Akcja „Lasek”
Nigdy nie wyciągnąłem fajfusa na scenie. Ani ja, ani nikt z mojego zespołu. Mieliśmy za to raz na koncercie sztuczną żyrafę wyposażoną w potężny dyspenser bitej śmietany. Pod żyrafą ukryliśmy petardę. Tak świętowaliśmy 4 lipca 1967 r. Ktoś machnął flagą, ktoś odpalił petardę, od której żyrafie pękła dupa, ktoś nacisnął guzik i żyrafa obsrała całą scenę bitą śmietaną.
Frank Zappa w wywiadzie dla „Playboya”, 1993 r.
Są wydarzenia, które po prostu trzeba zobaczyć. Są akcje, na których trzeba być. Grupa blogerów z Salonu24 postanowiła uczcić półrocznicę Zamachu Smoleńskiego w sposób głęboko metaforyczny: przynosząc pod pałac drzewka w doniczkach symbolizujące las smoleński, który, jak las Birnam do Makbeta, przychodzi do prezydenta Komorowskiego, wieszcząc mu zgon? utratę władzy? — w każdym razie nic miłego. Blogerzy z drzewek chcą ułożyć „krzyż/pomnik, ten którego nam się odmawia”. Następnie planują wypuścić w niebo biało-czerwone baloniki, symbolizujące dusze poległych w Zamachu. Będą recytować „Makbeta”. Z komórek odegrają dźwięk „przerażającej syreny smoleńskiej” (to najwyraźniej jakiś odgłos ze słynnego filmu 1:24).
No, coś takiego muszę zobaczyć na żywo!
Jestem na miejscu za piętnaście czwarta. Nie widać baloników ani drzewek. Tuż przed czwartą widzę pierwszy balonik. To zapewne jakiś troll od nas (MRW?).
Mijają kolejne minuty. Zaczynam się obawiać, że Salonowcy odwołali akcję. Na Blipie ktoś donosi, że demonstracja przełożona na osiemnastą. Zimno mi! Wtem…
…po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia niewielka grupa zaczyna ustawiać doniczki. Być może jest wśród nich słynny spiskolog El Ohido Siluro, który na Facebookowej stronie akcji napisał:
Będę!!! Przyniosę sporą choineczkę w doniczce. Drzewko jest ładnie zasuszone i wygląda dokładnie tak samo jak drzewa smoleńskie z 10 kwietnia. Zastanawiam się nad wprowadzeniem pewnych modyfikacji (złamaniem drzewka?). Wtedy pod nim położyć można będzie atrapę „uciętego skrzydła” z kilkoma naszkicowanymi, ważnymi słowami…
Szybko nadchodzi Straż Miejska. Po standardowej wymianie zdań z cyklu „Państwo są Polakami” Salonowcy zabierają swoje drzewka i przenoszą je na właściwą stronę Krakowskiego Przedmieścia. Najwyraźniej na wschodniej stronie ulicy demonstrantów obejmuje niepisany immunitet, bo tam niezaczepiani przez strażników ponownie ustawiają doniczki na ziemi.
Atmosfera siada. Pod Pałac z okazji półrocznicy przyszło trochę ludzi, Salonowcy nie mają gdzie ustawić symbolicznego lasu smoleńskiego w kształcie krzyża — poza tym ktoś ułożył wcześniej konkurencyjny krzyż ze zniczy. Blogerzy podnoszą doniczki i stoją z nimi w dłoniach, jak żywy las. A właściwie rzadki lasek, zagajniczek taki.
Obserwuje mnie pan o twarzy niepijącego alkoholika, w bezrękawniku, z torbą termiczną na mrożonki w dłoni. Kiedy nie patrzę, zakrada się cichaczem i robi mi zdjęcie z bliskiej odległości. Uśmiecham się do niego. Podsłuchuję rozmowę Salonowców: faktycznie, wypuszczanie baloników przesunięto na szóstą.
Moherowe babcie na melodię „Niech żyje nam rezerwa” śpiewają pieśń „Oddajcie krzyż, złoczyńcy”.
Po negocjacjach z jednym z Obrońców Krzyża Salonowcy zostają dopuszczeni pod barierki. Ustawiają tam swój las. Wskutek kiepskiej organizacji doniczki lądują po obu stronach „ołtarza” składającego się ze sporego krucyfiksu, świętego obrazu i zniczy ułożonych w krzyż. W kupie robiłyby chyba większe wrażenie. Tak czy owak, przekaz jest nieczytelny. Niektóre z roślin nawet nie przypominają drzewek, nie widzę też nigdzie złamanej choineczki El Ohido Siluro. Zaczynam podejrzewać, że nie przyszedł. Gdyby był, pewnie spróbowałby stworzyć z dostępnych roślinek i rekwizytów makietę miejsca katastrofy. Z zaznaczonym zniczem autokomisem i lilią imitującą Białą Postać Imitującą Śmigło.
Na razie akcja wygląda na totalny niewypał. Drzewek mało i brzydkie, nikt nie recytuje „Makbeta”, nie grają syreny z komórek. W oczekiwaniu na wypuszczanie baloników zwiedzam okolicę.
W tłumie zauważam słynnego rapera Sałaciaka. Przechadza się śmiałym krokiem celebryty. Przed siedemnastą nadchodzi redaktor Sendecki z Telewizji Narodowej ze swoim sprzętem po wypasie.
W oczekiwaniu na osiemnastą łażę, pstrykam zdjęcia. Kilkoro fotografowanych wyciąga komórki i robi zdjęcia mnie. Jedna osoba pyta, dla jakiego medium pracuję. Podchodzi starsza pani i nawiązuje sympatyczną niezobowiązującą konwersację; pyta, co tu robię. Omal nie uderzam w szyderę, bo pani wygląda na swojaczkę, ale zamiast się ponaśmiewać, mówię, że jestem tu po raz drugi — pierwszy raz przyszedłem 11 kwietnia złożyć hołd ofiarom katastrofy. Dziś przeczytałem w Internecie, że grupa osób zamierza ułożyć krzyż z drzewek i wypuścić baloniki symbolizujące dusze zmarłych uczestników lotu. I postanowiłem przyjść z aparatem, bo szykuje się fascynujące wydarzenie w fascynującym miejscu. Moja bezstronność i odpowiedni dobór słów opłacają się, bo pani okazuje się być z lotnego patrolu Obrońców Krzyża — chwilę później stoją już z nami dwaj faceci w odblaskowych kamizelkach z napisami „Straż Obywatelska”, którzy jeszcze przed chwilą udzielali wywiadu Eugeniuszowi Sendeckiemu. Dowiaduję się od nich, że goście od drzewek i baloników wykazali się brakiem kultury, bo nie zgłosili demonstracji Obrońcom Krzyża. Rozmawiamy miło, uśmiechamy się do siebie, ale w środku trochę się boję. Po powrocie do domu zastanawiam się, dlaczego pani wydała mi się znajoma. Sprawdzam zdjęcia na Fejsie i bingo, jestem prawie pewien, że to kobieta, która psikała gazem wyznawców Latającego Potwora Spaghetti.
Dzień później stwierdzam, że to na pewno nie ta pani i że złapała mnie jakaś paranoja. Ta sama, która kazała mi rozglądać się czujnie w metrze, czy aby Obrońcy mnie nie śledzą. Cóż, kiedy zaglądasz w Otchłań.
Po piątej od strony Bristolu nadchodzą osoby z dziesiątkami biało-czerwonych baloników. Do części sznurków przywiązane są czarne kartki z nazwiskami poległych w Zamachu. Salonowicze rozdają baloniki gapiom, instruując: „wypuszczamy o szóstej”. Część przechodniów nie łapie idei, zabiera baloniki i idzie dalej. Poważnym problemem stają się falstarty, jest ich naprawdę sporo.
Niechętnie przyznaję przed sobą, że tłum ludzi z balonikami robi na mnie duże wrażenie.
O wpół do szóstej plany Salonowców zostają zagrożone przez pojawienie się wodzireja Obrońców Krzyża — pana wyposażonego w a) mikrofon bezprzewodowy oraz b) rencistę z pielgrzymkowymi megafonami na stelażu. Gość bezceremonialnie przejmuje imprezę i zaczyna ryczeć przez megafony dziwne pieśni religijne, tłum ryczy wraz z nim. Salonowcy przedzierają się do pana, zaczynają tłumaczyć zasady akcji „Lasek”, pan im odpowiada, żeby mu dali spokój, oni proszą, żeby jednak zapowiedział. My słuchamy, bo mikrofon wszystko zbiera. Pan w końcu zgadza się niechętnie, przez megafony udziela instrukcji. Niestety, coś mu się merda; zgromadzeni dowiadują się, że baloniki wypuszczamy z okazji Dnia Papieskiego, „bo to dziesiąta rocznica”. Później (lub wcześniej, nie pamiętam dokładnie, jest mi naprawdę zimno i chce mi się już trochę siusiu) pan intonuje słynny czterowiersz, ale znowu mu się merda i w efekcie słyszymy, że „Tylko pod tym znakiem, eee… tylko pod tym znakiem, eee… Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. Tłum popada w konfuzję, powtarza niemrawo.
Za pięć szósta zaczynają bić dzwony w kościele. Wodzirej każe puszczać baloniki, dodając: „Nieważne, która jest. Dzwony biją, znaczy szósta. Zegar katolicki jest najbardziej nowoczesny”.
Poszły! Niesamowity widok.
więcej- ban na FF jest weselszy. można się nie kumnąć, że się takowego dostało. Tzn- normalnie można się logować, wysyłać posty, reposty itd. Myk był taki- były one niewidoczne dla wszystkich, poza samym zbanowanym. Legenda admińska głosi, że byli tacy, co to się przez blisko rok nie orientowali w swoim banie i dalej skrobali na FF jak gdyby nigdy nic.
Wiem, bo na FF bana miałem dwa razy: raz kilka lat temu jak się pojawił troll o nicku podobnym do mojego co robił multikonta.
Drugi raz… he, tuż po przewrocie terlikowiańskim. Akurat była jazda ze stenogramami z prezydenckiej tutki. Tzn. na FF obowiązywała linia z SuperExpressu, że piloci przed śmiercią krzyczeli “Jezuuuu!”. Był ogólnie nad tym powszechny zachwyt i wzruszanie się, że zawierzenie Panu w godzinie śmierci i ogólnie wzniosły przykład ars moriendi w skarlałych czasach. No i po tych stenogramach oburzanko (kurcze, chciałbym takiego tripa mieć), że Sowieci pragną jeszcze pośmiertnie zglanować naszych dzielnych pilotów i oczernić ich niusem, jakoby z kurwąmacią ginęli na ustach.
Napisałem wtenczas “Dziwnym nie jest. Przecież w takiej sytuacji święty by się wkurwił”. A że były to czasy, kiedy Marysia miała od kilku dni w łapach nożyce…
artiil :
Note to self – w niektóre linki nie klikać.
I – tak, wiem, że to typo, ale jednak ta stronka porusza fascynujące zjawiska z pogranicza anatomii i horroru:
@radkowiecki
Faktycznie chyba Madgusia zniknęła swoją notkę w całości, a po oryginał deklaracji przedwyborczej na stronę UPR jakoś nie mam odwagi zanurkować.
naima:
czytam tę beczkę lolkontentu. jeśli chodzi o statystyki, to tekst jest jednym wielkim “citation needed”.
Ale naprawdę warto w to zanurkować. Stoi w tym tekście, między innymi, że:
Jak to się człowiek przez cały żywot uczy.
al-Zajac ibn-Szarak :
Marysia “Pokój i dobro”?
Pax et Bonum, Barcie, ta sama.
@ naima:
Na stronach stołecznego UPR na razie cisza, ale znalazło się na Prawicy RP. Natomiast ciekawe pytanie: skąd Jaś Bodakowski czerpie takie ciekawostki. Jak obstawiacie:
1. statystyki dra Camerona i innych;
2. z porno bazujących na homoseksualizmie;
3. z dup… z doświadczenia.
artiil :
Jak materiały Skargi, to bardzo możliwe, że nie Cameron, tylko doktor Diggs. Miałem o tym kiedyś notkę o wdzięcznym tytule “Pan zjada kupę z panem”.
Niestety, link do materiałów na stronie piotrskarga.pl zwraca 404. Czyli to, o czym pisał Radkowiecki, znów się potwierdza :)
radkowiecki :
Ja spróbuję. Z moich obserwacji wynika że oni wcale się nie przejmują swoim ani czyimś poziomem a wszystkie bany, usunięcia i tym podobne są powodowane osobistymi animozjami, w tym walką o władzę (patrz notka http://blogdebart.hell.pl/2010/05/25/lubu-dubu/ ). Przecież nawet kopiący tunele pod dnem Nicpoń dalej jest na Psychiatryku.
bart :
“Dwa posty w odstępie godziny? To tak na początek. Później spadną do jednego na miesiąc.”
artiil :
O, dzięki!
Tamże wiadomość, że Czcigodny Gospodarz nie powinien w publicznej szkole niczego, nawet zamiatać:
Zdaje się, że w ogóle większość TTDKN by na tym paragrafie poległa. I słusznie, nie będzie Jaszczur dzieci nam obłuszczał.
@ al-Zajac ibn-Szarak:
Damn bastards! Nie wydawało się tym ludziom dziwne, że nikt nie reaguje na ich posty?
@artill
Jak dla mnie, to on te wszystkie głupoty wyczytuje w jakiś książkach z otchłani i bezmyślnie przetwarza/odtwarza, a że pióro ma raczej ciężkie, to efekt jest makabryczny. Mnie ten jego blog rozwala za każdym razem. Ostatnio zabiła mnie “książka poświęcona egzorcyzmom”.
al-Zajac ibn-Szarak :
O, to już nie ma?
nie wiem. chybaś wyraziłem się niezrozumiale. Biegało mnie o to, że ona wtenczas miała te nożyce od kilku dni tj. na świeżo. I nie mogła się nową zabawką nacieszyć
Czy to wrócił Tuten? Czy podróba? Tęsknię za nim…
naima :
O przepraszam, ja nie mam nawet skromnego talerzyka w wardze. Moje jedyne samookaleczenie to przestarzałe już chyba okulary. Czas zmienić, chyba po blisko 20 latach noszenia tych samych mógł mi się wzrok pogorszyć?
Tymczasem mój ulubiony prawicowy publicysta, autor literackiego “Planu 9 z Kosmosu” Tomasz Terlikowski polemizuje na swoim frondziowym blogu ze słowami premiera, że „politycy odpowiadają przed ludźmi, a nie przed hierarchią kościelną”.
Argument jest taki, że nad wyborcami, sumieniem i moralnością, jest Bóg, który skaże ich na piekło. A przedstawicielem Boga na Ziemi jest Kościół. Więc Kościoła trzeba się słuchać.
naima :
Dobrze wiedziałem co robię nie rozpoczynając świetnie zapowiadającej się kariery akademickiej. Ależ epicka siara by była: rozwiązłość, publiczny alkoholizm, tatuaże, znajomość z mniejszościami seksualnymi i lewakami. Ciekawe czy skończyłoby się tylko na wywaleniu z uczelni, czy też zakwalifikowałbym się do jakiejś kary większej. Co za zjeby. A co gorsza oni to na poważnie. No co za zjeby.
digan :
“Na rogu stoi policjant,
nad policjantem – Bóg.”
Gammon No.82 :
– Kto jest nad premierem?
– Pierwszy Sekretarz.
– Dobrze. A nad Pierwszym Sekretarzem?
– Bóg.
– Świetnie. A za Bugiem?
Bardzo w temacie notki:
http://carcajou.salon24.pl/
W skrócie: kolejna akcja, która “będzie wspaniała, jeśli się uda”. Tym razem w Złotych Tarasach 11 listopada.
Garść wyimków:
Czcimy ofiary katastrofy lampionikami do nieba, by polegli wiedzieli, że choć jest nam bez nich smutno i brak nam ich, to jednak wierzymy, że są w Domu Ojca, gdzie jest im lepiej niż nam w Polsce AD 2010. Nie jesteśmy smutni, lecz nie podskakujemy i nie śpiewamy „Hop-hop-hop.”, itp.
[to może jakiś hip-hop ze zbiorów Migalskiego?]
Lampionik gaśnie po 10 minutach więc 1 lampionik na 5 minut równa się 6 lampioników w ciągu pół godziny to minimum 100 obciachowców razy 6 = 600 lampioników widocznych na niebie (choć niestety nie jednocześnie)
Wszyscy szukamy jak najtaniej i jak najmniejszych lampioników (…) informować, że robimy to z pobudek patriotycznych – może jakiś sprzedawca da nam jakiś upust.
– 16.00 zbiórka pod Pałacem Namiestnikowskim, rozdanie lampioników + paczka zapałek (także zainteresowanym warszawiakom, jeśli zechcą o 17.00 wypuścić w niebo lampionik – rozdajemy tym, którzy sobie z zadaniem poradzą).
– obcichowy spacer (do ZŁOTYCH TARASÓW) – po drodze składamy elegancki wieniec od całego OB CIACHU pod Pomnikiem Piłsudskiego lub Grobem Nieznanego Żołnierza
– obciachowa HARENDA (roznieśmy ten szacowny przybytek !!)
– zagrożenie (…) siepacze: działamy w rozproszeniu – nie tworzymy zbiegowiska – w rozproszeniu wysyłamy lampioniki – potrzebna dobra koordynacja – 2 osobowe oddziały lampionikowe, które ślą w niebo lampioniki, które suną po wieczornym niebie niczym ociężałe katiusze. Jak się formują 2 osobowe oddziały? Każdy z bardzo szeroko rozumianego obciachu, to o nas wszystkich mowa, ma bojowe zadanie dokonać werbunku – dobrać sobie jedną osobę z tłumu warszawiaków i razem z nią odpalić 5 lampioników
[ociężałe katiusze, bo cierpimy katusze; a swoją drogą, Bart, jeżeli ponownie będziesz obserwował – ulegniesz próbie werbunku? chyba, że z wyglądu “sobie nie poradzisz”]
No i najważniejsze – cel:
– dać w zorganizowany sposób ODPÓR atmosferze mordu, która nas przytłacza i zabija radość z życia i bycia Polakiem
—
Słowo daję, Naród mamy jak lawa – gorący!
mic :
Te ich akcje zaczynają coraz bardziej przypominać happeningi Bodzianowskiego. Zwyczajny człowiek czyta “Nasz Dziennik” w Złotych Tarasach.
mic :
Raczej nie będę, gdyż mój kower został blołnięty.
Jak wygląda odporność lampioników na śrut z wiatrówki?
@ bart:
Podobno vauban ma okulary na zbyciu, moze wystarczą?
Gammon No.82 :
DO DUSZYCZEK BĘDZIESZ STRZELAŁ?
Gammon No.82 :
Tak mi się skojarzyło:
http://www.sinfest.net/archive_page.php?comicID=102
http://www.sinfest.net/archive_page.php?comicID=3166
digan:
Swoją drogą dziwi mnie wielka drama, jaką niektórzy politycy robią wobec groźby ekskomuniki. Zwłaszcza eseldowscy. Bo przecież jeśli się nie zgadzamy z Kościołem, to o tę całą ekskomunikę nie powinniśmy dawać złamanego faka.
bart :
Jeśli duszyczka prawdziwa i czysta, to śrut nie będzie się jej imał.
O, to otwiera się szansa dla mnie na zatrudnienie w szkole. Jestem niezdeklarowane bi więc nie podpadam….
Proszę panią prelegentkę o definicję:
– eksponowania swojej seksualności (będzie fajnie, ktoś pamięta definicje pornografii by Sobecka + Piłka i “bierne nakłanianie do seksu” Górskiego)?
– jak można eksponować swoją seksualność nienadmiernie, bo chciałobym i poeksponować i tak by było po bożemu…
Kolczyk w uchu?
al-Zajac ibn-Szarak :
w końcu to taka darmowa apostazja. bez fatygi i zachodu. warto skorzystać.
al-Zajac ibn-Szarak :
Bo to tacy religijni lewacy…
blue.berry :
Ja bym chciało skorzystać, ale nie dadza mi czipa do głosowania (chlip)
bart :
I co na to straż pożarna?
Przyznać się, kto świńskie głowy wykładał pod ich siedzibą?
@digan
Więc Kościoła trzeba się słuchać.
Exspectata tergum obvius annus 700.
bart :
Srebrnymi śrucinami dla pewności.
al-Zajac ibn-Szarak :
Jeżeli twój sąsiad boi się szantażu, ale ty na jego miejscu byś się nie bał, to w efekcie nie istnieje problem szantażu?
mic :
Przypomnę tylko, że pomysł z lampionikami (i nawet odpowiedni link do Allegro) podrzucił jeden z komentatorów BDB, ze dwa tygodnie temu. Może trzeba wystąpić teraz o tantiemy?
blue.berry :
Różnica między “rzuciłem żonę, znudziła mi się”, a “żona mnie rzuciła, miała mnie dość” może być nie bez znaczenia.
jabiru :
Może ma na Allegro handel srebrnym śrutem?
Gammon No.82 :
i owszem oraz jak najbardziej, ale czasem zachodzi opcja “rzuciłbym żonę bo mam jej dość, ale to tyle zachodu z rozwodem i papierami.” i wtedy sytuacja “żona mnie rzuciła” jawi się jako “ależ dogodna sytuacja. oczywiście kochanie że podpisze te papiery rozwodowe.”
blue.berry :
Rozumiem, że komuś może wisieć optyka “kto kogo rzucił”. Wszakże w przypadku opuszczania Kościółka przez byłą Owieczkę nie istnieje taka symetria, jak opisujesz (jedno się decyduje na rozwód i biega po urzędach, drugie łaskawie kwituje rozstanie). Jako apostat(k)a masz klarowną sytuację. Jako heretyk(czka)/jawnogrzesznik(ca) możesz być ekskomunikowana “z mocy ustawy”, ale dalej tkwisz u nich w parafialnych papierach i dalej jesteś zaliczana do “99% Katolickiego Narodu Polskiego”. A nade wszystko sam Kościółek może nie zauważyć, że jesteś grzeszną, złą Owieczką. A może też zauważyć, ale udawać, że o tym nie wie, a potem tę wiedzę wykorzystać lub nie, w zależności od tego, co akurat wygodniejsze.
Gdyby to się odbywało na takich zasadach, jak z Henrykiem IV (Salickim), to chętnych do klątwy i ekskomuniki byłoby znacznie więcej.
P.s.
Może zresztą nadejdzie dzień, gdy Owieczka usłyszy od proboszcza: “Czy pan szanowny sobie życzy zwykłą, cichą apostazję, czy kategorii “S”, z pochodniami, inkwizycją i muzyką organową? To będzie trochę kosztować, ale w cenę wliczamy certyfikat na pergaminie, z odręcznym podpisem arcybiskupa”.
Gammon No.82 :
“Dołączamy również półroczną subskrypcję “Gościa Nedzielnego”, 50% rabatu na chrzest i 10% na ostatnią posługę gdyby się pan jednak rozmyślił w przyszłości.”
Gammon No.82 :
Ja, ja, ja takie chcę!
A jak 11 XI będzie tak wiało, to nie wróżę powodzenia z tymi lampionikami…
artiil :
10 XI. “Bo to dzień, w którym są jeszcze pootwierane świątynie lemingów (galerie handlowe) 11.10 wszystko będzie pozamykane”.
bart :
Nie rozumiem chyba.
zdaje się że to 10 każdego miesiąca mają dzień święty święcić.
A 11 jest zupełnie z innej okazji święto (rzadkość – święto państwowe)
Gammon No.82 :
tru. czyli w sumie bardziej separacja niż rozwód : )
tak tylko się troszkę z Tobą drażniłam bo lubię czytać to co piszesz.
Jiima :
Na ile kojarzę fanatycznych katolików z wyglądu, to podejrzewam, że już pójście do fryzjera (nie daj Boże z ufarbowaniem siwych włosów), pójście do sklepu z ciuchami i nabycie czegoś, co nie wygląda jak wór pokutny oraz makijaż są mocno podejrzane i zakrawają na apostazję.
Zgodnie z powyższym nie da się eksponować seksualności nienadmiernie.
Gammon no.82
No ja właśnie nie rozumiem, jak można coś takiego traktować jako szantaż. To raczej komunikat pt. “podniesiecie łapę tak-a-tak to więcej się razem w Kościół nie bawimy”
poza tem, moja optyka jest taka, że aby groźbę rozpatrywać w kategoriach szantażu, musi być ona bezprawna. a tutej tego elementu brakuje.
No, chyba, że kto mocno pragnie być dobrym katolikiem- wtedy należy zacisnąć zęby, zrewidować tzw. formację duchową i robić zgodnie z Katechizmem. Ja np. mam na to centralnie wyjebane.
A w ogóle to jak czytam o mowach polityków WSZELKIEJ maści w Sejmie i poza nim, przypomina mi się to:
“artykuł, w którym redaktor z jakimś osobliwym zamiłowaniem powtarzał takie zwroty, jak: przekazanie mądrości państwowej, porządek państwowy, ludzka nikczemność, podeptana godność ludzka, uczta ludożerców, zmasakrowane społeczeństwo, banda mameluków, zakulisowe sprężyny itd. Z artykułu wynikało, że Węgrzy na własnej ziemi są najbardziej prześladowanym narodem, a napisany był takim tonem, jakby czescy żołnierze napadli autora, powalili go na ziemię, skakali po jego brzuchu, on zaś ryczał z oburzenia i bólu, a ktoś tam jego ryk stenografował.”
Hasło na dziś (i jutro): “Wierzę we wszystko złe, cokolwiek jakikolwiek polityk czy publicysta powie o innym polityku – obojętne z jakiej partii”.
Tymczasem wahadło “męskiej muzyki” przesuwa Wyborczą na buracką stronę Mocy:
Tomasz Kwaśniewski
JCW :
Jeszcze chwilę muszą mi posłużyć, wykluczam ryzykowne akcje!
@ janekr:
O, Szwejk. Szacun.
Czy mi się wydaje, czy wiadomość o ekshumacji ciała obrońcy krzyża, przeszła przez ttdkn bez większego echa?
Jiima :
Końskie, końskie głowy się podkłada.
robur zdobywca :
Ej raz, jeszczio raz:
“Fe syneczku, fe urwisie,
Wydłubałeś oczko Jadzi,
Nie obejrzysz za to dzisiaj
Ekshumacji swego dziadzi.”
al-Zajac ibn-Szarak :
No więc można, choćby dlatego, że groźba pochodzi od organizacji, która stosuje ją selektywnie.
Optyka? Aha.
Cóż, przestaw się na Zeissa, zaraz wszystko się odmieni na lepsze.
O ile rozumiem, w tym przypadku miałoby chodzić o ekskomunikę za tzw. sianie zgorszenia, czyli czegokolwiek, co biskup raczył za zgorszenie uznać.
Gammon no.82
Co byśmy mieli jasność- z czego wyprowadzasz twierdzenie o naganności/niedopuszczalności/brzydkości/jakzwałtakzwał postępowania biskupów? Bo łatwiej mi się będzie dyskutować, jeśli będę wiedział z czym zasadniczo dyskutuję.
Ja swoje stanowisko wyprowadzam z poniższych:
a) Kościół, podobnie jak każda organizacja ma prawo być za lub przeciw czemuś. Zwie się to pluralizmem, czy jakoś tak
b) Ekskomunika nie narusza niczyich praw ludzkich, obywatelskich, cywilnych. no, po prostu nie narusza
Co więcej, uważam, że będąc postawionymi tam gdzie są postawieni, robią bardzo dobrze. Ich funkcja polega na tym, by przypominać innym członkom Kościoła Katolickiego co Kościół pochwala, a co potępia. W szczególności za co podpada się pod ekskomunikę latae sententiae. Mogliby oczywiście, siedzieć cicho, ale w tej sytuacji katolicy mają jasność co do kanonicznych i moralnych (w ocenie KK) skutków takiego a nie innego postępowania. No po prostu same plusy.
al-Zajac ibn-Szarak :
Ja takiego twierdzenia nie wyprowadzam, bo w ogóle z nim nie występowałem. Zdziwiła cię “wielka drama, jaką niektórzy politycy robią wobec groźby ekskomuniki” etc. Próbowałem więc ci wytłumaczyć, że szantaż może być zupełnie dobrym powodem do dramowania. Wówczas ty oświadczyłeś, że “moja optyka jest taka, że aby groźbę rozpatrywać w kategoriach szantażu, musi być ona bezprawna”. Otóż jest to albo jakaś fundamentalna wada twojej optyki (-> wymień na Zeissa), albo też przerażająca gównoprawda. Polski system prawny nie zabrania informowania bliźnich, że mąż/żona ich zdradza, ani do tego nie zobowiązuje. Polski system prawny nie zabrania też zawierania umów. Jeśli jednak zwrócisz się do sąsiada z ofertą “ty przeniesiesz własność 50 tysięcy peelenów na moją rzecz, a w zamian ja nie doniosę twojej żonie o twojej kochance”, większość znanych mi osób nazwie to szantażem.
Trudno mi odpowiedzieć, to ty zacząłeś dyskutować z “niektórymi politykami, zwłaszcza eseldowskimi”.
Nie mówimy o “byciu za lub przeciw”. Mówimy o wydawaniu instrukcji własnym członkom, będącym funkcjonariuszami publicznymi, w takich okolicznościach i w taki sposób, że automatycznie stawia to ich w sytuacji konfliktu interesów.
Rzeczywiście, przepis art. 25 ust. 2 konstytucji nie jest ujęty w słowa “każdy ma prawo do…”, ani “Rzeczpospolita gwarantuje każdemu…”. Tam stoi tylko “władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych (…)”. Więc bez użycia optyki Zeissa rzeczywiście trudno dostrzec jakiś problem.
Hej, ale naprawdę nie dostrzegasz różnicy między pouczaniem owieczek-obywateli, co mają robić z własnymi, prywatnymi narządami płciowymi, a pouczaniem owieczek-posłów, jak mają głosować w sprawie Ustawy o używaniu narządów płciowych przez wszystkie osoby, przebywające na terytorium RP?
Nie jestem biegły w prawie kanonicznym, ale na jakiej podstawie latae sententiae?
Mogę-li napisać do posła “Mam życzenie, byś głosował Pan tak-a-tak. W przeciwnym razie ani ręki nie podam, ani piwa się nie napiję.Z poważaniem”? Can I? I can. Więc z jakiej racji nie wolno biskupowi?
Art. 25 ust.2 powołany z zasadniczej de. Odrzucenie/przyjęcie refundowania zapłodnienia in vitro nie jest udziałem w sporze światopoglądowym. No, chyba, że przyjmiemy, że art 148 KK też nie jest neutralny światopoglądowo, bo wynika z aksjologii uznającej zabójstwo za złe/ życie ludzkie za dobre.
No i? Posłowie wykonują mandat wolny. związani tym nie są. Jeśli więc są katolikami i chcą zostać w porządku z tym, czego Kościół naucza- mają bardzo cenne info jak to zrobić, a jeśli obiecywali co innego to… nie wybierać ich.
Przeca Lewica nawet na tę okoliczność zwołano nawet konferencję prasową!
Załóżmy, dla eksperymentu, że KK to nie KK, tylko jakieś stowarzyszenie, korporacja akademicka, Bractwo Strzelców Kurkowych czy inne kółko brydżowe. Nadal jest to powód do dramowania jeśli kto powie “Słuchaj Staszek… jeśli tak-a-tak zagłosujesz, to więcej na roberka Cię nie zaprosimy? Jego wybór- albo za in vitro, albo roberek. Mandat wykonuje wolny. Wyborco, miej do siebie pretensje, żeś zaufał takiemu, dla kogo roberek znaczy więcej niż obietnice przedwyborcze (bo, odkrywam Amerykę- poseł nie jest nimi związany).
Fakt- ekskomunika tutaj poleci ferendae sententiae. Ale czy to zmienia obraz rzeczy? Od wczoraj wiadomo, co Kościół o in vitro sądzi?
@ al-Zajac ibn-Szarak
Kolejny, który zbyt długo patrzył w otchłań nieświadom, że otchłań patrzy i w niego.
W skrócie, bo jestem śpiący – my tutaj nie lubimy różnych grup nacisku. Na przykład takich, co to chodzą za danym posłem i mówią mu, że jak nie poprze ustawy X, to dla nich będzie jasne, że wspomniany poseł nie dba o polski przemysł. Albo o polskie wojsko. Albo o polskie rodziny.
al-Zajac ibn-Szarak :
Chyba nikt nie mówi, że nie wolno (skoro zaszantażowali i nie poniosą kary, to widać im było wolno), tylko, że biskupy chuje. A ta chujowość i brak symetrii między twoim prywatnym obrażeniem się a biskupim publicznym obrażeniem się wynika z asymetrii władzy.
al-Zajac ibn-Szarak :
Meh, tak jakby Kwaśniewski się na pokaz nie obwoził z papą, a Tusk (Tusk to był?) na pokaz nie brał ślubu kościelnego.
al-Zajac ibn-Szarak :
A co to, znów konkurs chujowych analogii?
al-Zajac ibn-Szarak :
Ej, weź mów jak człowiek, to nie Fronda.
al-Zajac ibn-Szarak :
Niech w każdej klasie opłacany przez państwo wege tłumaczy dzieciom jakie wege jest fajne, a mięsożercy be.
Niech wegetarianie propagują wegetarianizm, PETA walczy o zwierzątka, PAH o głodne dzieci – w końcu po to dostali od państwa częstotliwości radiowe, pasma TV, ziemię, kasę i wolność od kontroli skarbowej.
Cholera, nie dostali? To może wyrównać szanse w lobbowaniu? W imię pluralizmu.
czescjacek: możesz mnie objaśnić chujowość zaproponowanej analogii?
digan: e. ja tam takich lubię, co posłowi na ręce patrzą. okazjonalnie, fakt, nie podoba mi się to, czego od posła chcą.
We skrócie: a ja LUBIĘ takich posłów, co umieją powiedzieć takiemu upierdliwcowi “Myśl sobie, co wola, w dupie to mam, co innego obiecałem swoim wyborcom”. A nie lubić kogoś jedynie za to, że ma odmienne poglądy i chce je przepchnąć? toż bym kurwicy dostał.
al-Zajac ibn-Szarak :
Ale obywatel biskup nie mówi tego jak prywatny prywatnemu ani jak wyborca swojemu przedstawicielowi, ale jako przedstawiciel liczącej (przynajmniej w teorii) miliard członków organizacji, religijnej instytucji mającej swoją dyplomację, własne państwo oraz mniej lub bardziej maskowaną polityczną doktrynę, sporą kasę itd.
To rzucanie się tatarzyna na świeckość państwa, fundament Europy. Nie będzie biskup stanowił prawa, bo to godzi w wolność sumienia i takie tam istotne pierdoły. Dlaczego mamy stanowić prawa dyskryminujące nieposłusznych biskupom?
Gdyby biszop wypowiadał się jako autorytet religijny swojego wyznania, czy nawet he he autorytet moralny, to przecież nie ma problemu. Jeśli jednak z powodu jego przesądów ktoś może iść do paki, to już nie jest ani kwestia etyki ani religii, bo tu nie chodzi o wyrzuty katolickiego sumienia ani smażenie się w piekle, ale policyjną pałę, a to już polityka. A jaki mandat ma kościół do prowadzenia własnej polityki? Nie reprezentuje społeczeństwa, posłowie reprezentują, a w tej konkretnej sprawie opinia publiczna jest za in vitro i ma wyjebane na hierarchów łącznie z capo di tutti capi.
Oczywiście mogą sobie z ambon pohukiwać na stado, przekonywać do własnych racji, ale nie powinni ingerować w mechanizmy demokratycznego stanowienia prawa.
al-Zajac ibn-Szarak :
Zachodzi różnica między twoimi środkami oddziaływania, a środkami w rękach biskupów. Nie wydaje mi się, że twoje pogróżki popędzą posła do Canossy.
Nadto cóż ma wspólnego twoje piwo z neutralnością władzy publicznej etc.?
Ż… że co?!
Jednak nalegam, żebyś zaopatrzył się w lepszą optykę. I ściereczkę mikrofazową do jej przecierania.
EDIT: czy ty mieszkasz na Antarktydzie? Naprawdę ci się zdaje, że spór idzie o “odrzucenie/przyjęcie refundowania” IVF?
Ale znasz takie słowo “konsens”, prawda?
Jak nie jak tak.
Przepraszam, ale niewybranie ich (1) odbędzie się po tym, jak zagłosowali i (2) nie zmieni faktu, że zagłosowali pod wpływem szantażu.
Z którym kółkiem brydżowym Polska podpisała umowę, w której strony “potwierdzają, że są — każde w swej dziedzinie — niezależne i autonomiczne”?
Rozumiem. Nie można skrytykować posła za to, że będzie głosował zgodnie z żądaniem biskupa/proboszcza. Nie można skrytykować biskupa/proboszcza. Pretensje należy mieć do wyborcy.
Tak. Różnica jest dość poważna. Ta sama organizacja, która szantażuje klątwą posłów w kraju Bolanda, nie robiła tego nawet we Włoszech. Tak się nie zachowuje ktoś, komu chodzi o “dawanie świadectwa Prawdzie”, tylko szef, który przywołuje do porządku podwładnych.
czescjacek :
Ej, nie bij go, to przez mnie. Chodzi o to, czy to jest klątwa z papieżomatu, czy po uważaniu.
al-Zajac ibn-Szarak :
Bo podstawiłeś jakieś organizacje, które nic nie mogą i za które nikt nie daje faka, jak kluczowa jest właśnie siła Kościoła katolickiego i siła przejmowania się księżą opinią przez lud. Jak już chcesz na analogie się silić, to byłoby to oficjalne stanowisko PAN-u albo coś takiego.
Gammon No.82 :
To dla jego dobra!
idę spać, odklepię inną razą. ale jedną rzecz walnę od ręki
aha. wolno mi podjąć analogiczne środki, ponieważ będą nieskuteczne. Biskupom nie wolno, bo mają szanse na powodzenie. Kinda weird.
al-Zajac ibn-Szarak :
Już ci tłumaczyłem, że to nie kwestia wolno/nie wolno. Also, coś w ten deseń, trzylatkowi wolno krzyczeć “zabiję cię”, policjantowi na służbie nie wolno. (Frondowa szkoła analogii).
IMHO, wszystkie Wasze zarzuty sprowadzają się do tego, że biskupi mają przeciwne zdanie i szanse je przeforsować. nie no. tak to bywa w demokracjach.
Kwestia Konkordatu i restytucji finansowych to temat na osobny flame.
cześćjacek: to jest dopiero dupna analogia. Zarówno trzylatkowi jak i policjantowi nie wolno- trzylatkowi nie można jedynie przypisać winy, to raz. Dwa- ten czyn jest złamaniem normy karnej, a w przypadku policjanta, także procedur. Ekskomunika jest 100% legal.
Gammon no.82 – offtop w sprawie aksjologii stojącej za ustawodawstwem:
Zawsze będzie jakaś. I tego się nie przeskoczy. Np. choć jest sporo ludzi, którzy nie przyjmują do wiadomości istnienia praw autorskich, patentowych i własności przemysłowej- ustawodawstwo RP je chroni. Gdzie tu konsens?
All: naprawdę nie rozumiem, jak ludzie sami stawiający się w opozycji do Kościoła mogą przejmować się jego wewnętrznymi sprawami. Jest to, u cholery, ich piaskownica.
al-Zajac ibn-Szarak :
Och, tak samo jak kwestia “norm karnych” w przypadku policjanta wymachującego bronią.
Zresztą, w najlepszym frondowym stylu zamiast o biskupach rozmawiamy o trzyletnich policjantach. Powtórzę się: to nie jest kwestia czy biskupom wolno, czy nie wolno (btw zdefiniuj “wolno”), tylko kwestia jest taka, że biskupi są bucami wykorzystującymi możliwości, jakie daje im demokracja, do niszczenia demokracji, więc niech spierdalają.
al-Zajac ibn-Szarak :
Ja bardzo chciałbym, żeby w świetle polskiego prawa KK był traktowany jak “jakieś stowarzyszenie, korporacja akademicka, Bractwo Strzelców Kurkowych czy inne kółko brydżowe”. Na razie tak nie jest. Chyba, że znasz przykład kółka brydżowego, które zagwarantowało ochronę swoim interesów umową międzynarodową z Państwem Brydżowym, które ma stałą instytucję w postaci Rządowo-Brydżowej Komisji Wspólnej, nie mówiąc już o jumaniu majątku publicznego w działającej pozakonstytucyjnie – a jednak tolerowanej – Komisji Rabunkowej.
KK wywalczył sobie te wszystkie przywileje prezentując siebie jako instytucję o szczególnym znaczeniu publicznym. No bo cały ten zajumany majątek to podobno pójdzie na pomoc Caritasowi, a wewogle nadawanie im tych szczególnych przywilejów służy dbaniu o #pięknoidobro. Moim zdaniem to wszystko oczywiście defekacja do blaszanego naczynia, ale faktem jest, ze takim językiem się broni przywilejów KK od 1989 roku.
KK nie może w pewnych sytuacjach ogłaszać “hej, traktujcie nas po prostu jako kółko brydżowe”, a w innych “wypraszamy sobie, nie jesteśmy byle kółkiem brydżowym”, jak mu będzie wygodniej. Jak się powie jou, trzeba powiedzieć madafaka. Jedno pociąga za sobą drugie.
Ja bardzo chciałbym, żebyśmy w polskim państwie uznali, że od jutra KK jest traktowany jak kółko brydżowe. Wypowiadamy konkordat, wszystkie komisje specjalne ulegają likwidacji, sprawcy grabieży lądują za kratkami. Zdaje się jednak, że w tej kadencji to mało realne. A skoro tak: to niech KK się pogodzi z tym, że nie jest traktowany jak zwykłe kołko brydżowe nawet w tych sytuacjach, w których akurat bardzo by tego chcieli.
al-Zajac ibn-Szarak :
(1) Czy ktoś powiedział, że biskupom nie wolno? Ależ wolno. Niestety.
(2) Ja ci już chyba raz napisałem, że twoje piwo nie ma nic wspólnego z neutralnością władzy publicznej.
Tak to bywa w demokracjach, że biskupi mają szanse przymuszenia posłów szantażem do uchwalenia ustawy sprzecznej z konstytucją? Tak, tak bywa. Niestety.
Rozumiem. Próbujesz udowodnić, że art. 25 ust. 2 konstytucji napisali debile i można przyjąć, że jest to bełkot bez znaczenia.
Ustawodawstwo państwowe wewnętrzną sprawą KRzK? Przesadziliście, Michalski.
EDIT:
Dyskusyjne. Z punktu widzenia funkcjonalizmu wręcz bzdurne.
wo :
#pięknoidobroorazPRAWDĘ
a ponieważ “prawda was wyzwoli” więc również o #wolność
al-Zajac ibn-Szarak :
Załóżmy, dla eksperymentu, że KK to nie KK, tylko jakaś międzynarodowa iwil korporejszyn, która chce ziemi, ulg podatkowych, półdarmowej pracy roboczej itp. W tym celu dzwoni dyrektor Iwil Korporejszyn Polska do szefa klubu: no to jak będzie, załatwisz to głosowanie czy nie? Jak nie to cię wykluczymy tu z naszego fajnego klubu osób wpływowych, pięknych i bogatych, a wiecznie wyborów wygrywał nie będziesz.
@ KK
Generalnie zgadzam się z WO, niemniej, sukienkowi mają prawo ze swojej piaskownicy wyrzucać kogo im się żywnie podoba. Choćby dlatego, że przyniósł czerwone grabki, albo głosował w sejmie przeciw in vitro. Ich, nomen omen, święte prawo.
Z drugiej strony fakt, że próbują narzucić wszystkim innym na placu zabaw swoje widzimisię jest co najmniej wkurwiający.
BTW – tak, kocham chujowe analogie.
Yaca :
Nikt im tego *prawa* nie odmawia, tylko mówimy w głos, że to skandal.
Yaca :
Być może mają prawo wyrzucać ze swojej piaskownicy kogokolwiek za cokolwiek. Ale zarazem przyjęli na siebie zobowiązanie, że nie będą się wpierdalać w cyt. “niezależność i autonomiczność” władzy publicznej. Mogą więc sobie szantażować Ziutę: “jak nie pokażesz certyfikatu dziewictwa, to cię wyklniemy”. Ale nie mają prawa szantażować posłanki Ziuty: “jak nie zagłoszujesz za ustawą o Dziewicach Certyfikowanych”, to cię wyklniemy.
Oczywiście możemy przyjąć, że KRzK nie obowiązuje zasada pacta sunt servanda, ale w takim razie po prostu spuśćmy Koń Kordata w klopie.
Yaca :
Dopóki korzystają z serii specjalnych przywilejów zagwarantowanych m.in. przez konkordat, muszą się też godzić z różnymi ograniczeniami. Robiąc takie numery łamią postanowienia konkordatu. Nie ma niestety czegoś takiego, jak międzynarodowa policja pilnująca przestrzegania umów, więc choć Kościół łamie teraz prawo, to nie ma takiej instytucji, która się tym zajmie po zadzwonieniu pod 997. Ale wynikają z tego dwa interesujące fakty:
1. Kiedy władzę obejmie wreszcie wymarzony premier Zapaterski, będzie miał wystarczająco solidne dossier by pokazać, że obecny konkordat nie chroni podmiotowości państwa polskiego, należy go wypowiedzieć i rozpocząć negocjacje w sprawie następnego; na negocjatora wyznaczyć doświadczonego prawnika, Kalendasa Grekasa.
2. Nie możesz mówić, że “mają prawo”, bo prawo międzynarodowe jest ponad prawem krajowym; choć nie ma międzynarodowego 997.
Ale to ważne, żebyśmy teraz pamiętali, że oni łamią prawo. Które sami nam zresztą narzucili. Ja się nie prosiłem o konkordat i z wielką przyjemnością się z nim pożegnam. Ale jak już czarni nam narzucili te średnowieczne relikty, to niech się chociaż sami stosują, tyle chyba mogę wymagać?
A tym czasem #raczkowskimisztrz:
http://www.krytykapolityczna.pl/Wywiady/RaczkowskiWladzazapobiegaerekcji/menuid-1.html
Może jeszcze inaczej: stanowienie prawa jest traktowane we wszystkich demokracjach jako Sirius Business. Generalnie nigdzie nie masz tak, żeby Steve Jobs mógł odezwać się do kongresmenów mówiąc, “każdy, kto będzie głosował za interesującą mnie ustawą, dostanie po nowym Macbooku Pro”. Albo: “każdemu, kto zagłosuje przeciw, wykasuję konto w iTunes i zdalnie mu zablokuję Ajfona”. Robiąc takie coś w Polsce, łamałbyś “Ustawę o działalności lobbingowej” (i zapewne parę innych, których mi się nie chce teraz przeglądać). A więc, wbrew pozorom, istnieją prawne regulacje zabraniajace wyrzucania z piaskownicy za niektóre rzeczy; należy do nich z całą pewnością wywieranie nacisku na posłów.
Oczywiście, dzięki konkordatowi KK postawił siebie ponad polskim prawem. Ich niedozwolony lobbing nie może być ścigany tak po prostu przez policję. To jednak wcale nie znaczy, że jest zgodny z prawem. Jest tak samo zgodny z prawem, jak jazda na bańce, jeśli cię akurat nie złapią.
@ wo:
To, czego uporczywie nie chce pojąć al-Zajac ibn-Szarak (BTW czemu jeszcze nikt nigdy nie użył nicka Poliekt-ibn-Poliektowicz?) to to, że przesłanka “wolno robić X” w żaden sposób nie prowadzi do wniosku “wolno robić X w dowolnym celu i w każdych okolicznościach”.
@ wo, Gammon No.82:
Okej, racja, zgadzam się.
Z tymże uważam, że dla precyzji wypowiedzi należy oddzielić “Kościół w ramach własnych przepisów wewnętrznych robi co chce” i ” Kościół za pomocą tych samych przepisów wewnętrznych wpierdala się tam, gdzie nie powinien”.
A polski konkordat jest chyba teraz najmniej respektowaną umową międzynarodową ever.
all right- dla Was skandal, bo uważacie, że jeśli poseł nie chce być obłożony karą kanoniczną, to obkładanie go jest skandalem.
Ja uważam, że to sprawa katolików i ich sądownictwa koleżeńskiego, czy jakie tam mają i wewnątrz swojej organizacji niech nakładają na siebie kary kanoniczne ostracyzmy i klątwy na zdrowie. Protokół rozbieżności spisujemy?
nie mniej, najpierw odklepię na kilka bezczelnych demagogii
W pieprwszym przypadku oferuje korzyść SJ majątkową i idzie za to do pierdala. W drugim grozi bezprawnie i idzie za to do pierdla. Skandal, bo to zwykła korupcja. Za to kilka ekskomunik już w USA poleciało. I co jakiś czas zasuwają kolejne.
2. Nie możesz mówić, że “mają prawo”, bo prawo międzynarodowe jest ponad prawem krajowym; choć nie ma międzynarodowego 997.
Jaką normę prawa międzynarodowego się narusza?
al-Zajac ibn-Szarak :
Ty dalej rozróżniasz KK i Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych, pomimo jasno wskazanych różnic między tymi organizacjami.
Byłam poza Internetem i wiadomościami przez jakiś czas, wytłumaczcie mi proszę, bo chyba nie rozumiem: czy naprawdę jakaś posłanka z PiSu (filozof po KULu, nauczycielka, dyrektor szkoły) wymyśliła, żeby, zrobiwszy in vitro ze SWOICH komórek w SWOIM ciele za SWOJE pieniądze, pójść siedzieć na do lat 3? O co tu chodzi?
W głowie mi się to nie mieści.
aa doczytałam, że trzy córki ma. To rzeczywiście, in vitro to nie jej problem.
al-Zajac ibn-Szarak :
Nie. Już ci wytłumaczyliśmy, co uważamy, a co jest skandalem.
Jeśli chcesz uprawiać seks z chochołem, to uprawiaj, tylko uważaj, żebyś sobie końcówki nie podrapał.
(1) zrób coś z przecinkami, tu nie frądzia;
(2) konstytucja ci gwarantuje prawo do uważania czegokolwiek.
Ależ spisz sobie protokół rozbieżności, plastusiowy pamiętnik i testament holograficzny.
niemniej
Zacznik kontrolować klawiaturę, błagam.
Już dwa razy cytowałem stosowny kawałek z Koń Kordata. Nie uznałeś za stosowne się do tego ustosunkować. W ogóle mam wrażenie, że niespecjalnie starasz się uczestniczyć w dyskusji i tylko obsesyjnie czepiasz się zdania “KRzK może ekskomunikować kogo chce, kiedy chce, dlaczegobądź chce. A bo tak.”
Człowieku, czy tobie się naprawdę zdaje, że uznanie “niezależności i autonomiczności” władzy publicznej (Koń Kordat, art. 1) daje tylko taki efekt, że Kowalczyk 10 kwietnia nie obwołał się interrexem? (a miał brzytwę w ręku, mógł chlasnąć po gardle!)
Gammon No.82 :
Przyganiał kocioł… przepraszam.
Ps. Zając, czy ty wiesz, co to jest societas leonina? Mam wrażenie, że ty i episkopat traktujecie Koń Kordata jako coś w rodzaju takiej spółki.
magdalena :
A to Polska właśnie.
al-Zajac ibn-Szarak :
Ale gdyby w miejsce korupcji podstawić ekskomunikę, a w miejsce Jobsa — Papę… ^^J
czescjacek :
Akurat tutaj Zając Mistrz Analogii nie dostrzeże analogii.
Może jednak niech ttdkn zrzuci się na jakieś lepsze szkła?
Gammon No.82 :
To chyba najlepsze zwięzłe podsumowanie tej umowy.
znam pojęcie spółki z lwem. I wiem także, że Konkordat nie przypomina takiej spółki. Nie przypomina spółki w ogóle. jednak srogiej konfuzyi doznaję, kiedy zarzucacie argumentację na rzecz złośliwości.
To Wy się uczepiliście jak rzep psiego ogona błędnej wykładni Konkordatu. Właśnie gdyby Kościołowi zakazać nakładania kar kanonicznych na posłów, byłoby to naruszenie jego autonomii. Wykonywanie tego uprawnienia nie jest. Niezależność polega na tym, że Kościół nie ma prawa stanowić prawa cywilnego i władze świeckie nie ponoszą przed Kościołem odpowiedzialności (np. biskupi nie zasiadają jak kiedyś w parlamencie z automatu, papa nie może impiczować prezydenta, a prezio papieża).
Poza tym… tak, wiem, że KOnkordat jest chujowym. Nie mniej mamy tak genialnie napisaną Konstytucję, że jego brak byłby wprost niekonstytucyjny.
al-Zajac ibn-Szarak :
Umowa, przewidująca z założenia relacje nierówne i wymiane nieekwiwalentną nie przypomina innej umowy, przewidującej z założenia relacje nierówne i wymiane nieekwiwalentną?
Witamy specjalistę od prawidłowej i autentycznej wykładni Koń Kordata.
Każde twoje słowo potwierdza, że mamy rację.
Niesamowite! A więc twoim zdaniem w 1993 roku KRzK w swej nieskończonej łasce zrzekł się uprawnień, których nie miał od późnego średniowiecza.
http://en.wikipedia.org/wiki/Unam_sanctam
al-Zajac ibn-Szarak :
Gdyby kościół karał ekskomuniką za jazdę po pijanemu posła X, używanie gumki przez posła Y, czy zapłodnienie in vitro posła Z, to okej, to wewnętrzna sprawa kościoła. Tutaj jednak chce karać za to jak głosują, wpływać na stanowienie takiego, a nie innego prawa, a to nie jest żadna wewnętrzna sprawa kościoła, nie jest to również poza państwem, lecz to – stanowienie prawa – jest jego sprawa wewnętrzna, a w dodatku newralgiczna. Jeszcze raz więc, to nie są wewnętrzne sprawy kościoła, to po pierwsze, a po drugie KK miesza się w wewnętrzne sprawy państwa. Równie dobrze moglibyśmy rozważać sytuację, gdy biskupi wywierają nacisk nie na posłów, aby stanowili prawo w ich interesie, ale na sędziów, aby wydawali wyroki zgodnie z życzeniami episkopatu. And now back to nowa notka.
Autonomia polega na tym, że ta ekskomunika nie powoduje żadnych skutków w sferze prawa świeckiego. Obłożony jest po prostu odcięty od sakramentów. Czyli po prostu z nim się nie bawią.
Honestly- gdyby Wasz wybraniec wprowadził ustawowy obowiązek zasuwania do kościółka co niedziela to podawalibyście mu rękę? A biskupi zamiast łapy i miśka nie podają sakramentalnej lufy i wafelka. Zali mają obowiązek dawać absolutnie każdemu?
http://www.youtube.com/watch?v=TGbwL8kSpEk
Na złagodzenie obyczajów. UWAGA: słuchanie bez oglądania grozi nieprzyjemnym mindfuckiem.
al-Zajac ibn-Szarak :
A Bill Gates zamiast nie podawać lufy i wafelka wyrzuca z ajtiunsów.
al-Zajac ibn-Szarak :
A biznesmeni nie dadzą zaproszenia, czy karty członkowskiej do ekskluzywnego klubu golfowego w którym robi się intratne interesy. To, że nie da się kogoś pod paragraf złapać nie znaczy, że nie ma korupcji.
al-Zajac ibn-Szarak :
Ustępliwość KRzK jest doprawdy ujmująca. To wielkie szczęście, że mamy Koń Kordat. Gdyby nie ta umowa, ekskomunikowany traciłby obywatelstwo polskie i zdolność prawną, on sam, wraz z żoną i dziećmi, byłby obracany w niewolnika, a jego majątek ruchomy i nieruchomy przechodziłby na własność najbliższej parafii.
Oh, really?
Gammon: a nie jest to pożądany stan rzeczy? Stwierdzenie, że władza świecka zupełnie nie jest związana postanowieniami duchownej? To po co to wyzłośliwianie się, zupełnie nieprowadzące do Oświecenia?
al-Zajac ibn-Szarak :
Jeżeli to ma być jedyne zobowiązanie, wynikające dla KRzK z Koń Kordata, to nie, nie jest to pożądany stan rzeczy (niezupełnie zresztą rzeczy).
al-Zajac ibn-Szarak :
Dawaj konkretny przykład legalnie działającego w USA związku wyznaniowego, który spróbowałby wyciąć taki numer by wpłynąć na decyzję kongresmenów. Ojej, nie dasz? No ciekawe kurna dlaczego.
al-Zajac ibn-Szarak :
Konkordat.
al-Zajac ibn-Szarak :
Prawo mówi bardzo wyraźnie, jakie metody można stosować, by nakłaniać posłów na głosowanie w określony sposób. I mówi też bardzo wyraźnie, że inne sposoby są zakazane. Wszystkie. Jak leci.
al-Zajac ibn-Szarak :
Przeciwnie, to Ty – jako osoba ogólnie tępawa i niekumata – nie umiesz go poprawnie zinterpretować. Prosty przykład: znalazłeś już ten przykład analogicznej próby wywarcia wpływu na Kongres przez jakiś działający legalnie amerykański związek wyznaniowy? Nie? I nawet nie nasuwa Ci to żadnych wniosków? No właśnie, gdybyś był bystry i kumaty, to byś je potrafił wyciągnać.