Akcja „Lasek”
Nigdy nie wyciągnąłem fajfusa na scenie. Ani ja, ani nikt z mojego zespołu. Mieliśmy za to raz na koncercie sztuczną żyrafę wyposażoną w potężny dyspenser bitej śmietany. Pod żyrafą ukryliśmy petardę. Tak świętowaliśmy 4 lipca 1967 r. Ktoś machnął flagą, ktoś odpalił petardę, od której żyrafie pękła dupa, ktoś nacisnął guzik i żyrafa obsrała całą scenę bitą śmietaną.
Frank Zappa w wywiadzie dla „Playboya”, 1993 r.
Są wydarzenia, które po prostu trzeba zobaczyć. Są akcje, na których trzeba być. Grupa blogerów z Salonu24 postanowiła uczcić półrocznicę Zamachu Smoleńskiego w sposób głęboko metaforyczny: przynosząc pod pałac drzewka w doniczkach symbolizujące las smoleński, który, jak las Birnam do Makbeta, przychodzi do prezydenta Komorowskiego, wieszcząc mu zgon? utratę władzy? — w każdym razie nic miłego. Blogerzy z drzewek chcą ułożyć „krzyż/pomnik, ten którego nam się odmawia”. Następnie planują wypuścić w niebo biało-czerwone baloniki, symbolizujące dusze poległych w Zamachu. Będą recytować „Makbeta”. Z komórek odegrają dźwięk „przerażającej syreny smoleńskiej” (to najwyraźniej jakiś odgłos ze słynnego filmu 1:24).
No, coś takiego muszę zobaczyć na żywo!
Jestem na miejscu za piętnaście czwarta. Nie widać baloników ani drzewek. Tuż przed czwartą widzę pierwszy balonik. To zapewne jakiś troll od nas (MRW?).
Mijają kolejne minuty. Zaczynam się obawiać, że Salonowcy odwołali akcję. Na Blipie ktoś donosi, że demonstracja przełożona na osiemnastą. Zimno mi! Wtem…
…po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia niewielka grupa zaczyna ustawiać doniczki. Być może jest wśród nich słynny spiskolog El Ohido Siluro, który na Facebookowej stronie akcji napisał:
Będę!!! Przyniosę sporą choineczkę w doniczce. Drzewko jest ładnie zasuszone i wygląda dokładnie tak samo jak drzewa smoleńskie z 10 kwietnia. Zastanawiam się nad wprowadzeniem pewnych modyfikacji (złamaniem drzewka?). Wtedy pod nim położyć można będzie atrapę „uciętego skrzydła” z kilkoma naszkicowanymi, ważnymi słowami…
Szybko nadchodzi Straż Miejska. Po standardowej wymianie zdań z cyklu „Państwo są Polakami” Salonowcy zabierają swoje drzewka i przenoszą je na właściwą stronę Krakowskiego Przedmieścia. Najwyraźniej na wschodniej stronie ulicy demonstrantów obejmuje niepisany immunitet, bo tam niezaczepiani przez strażników ponownie ustawiają doniczki na ziemi.
Atmosfera siada. Pod Pałac z okazji półrocznicy przyszło trochę ludzi, Salonowcy nie mają gdzie ustawić symbolicznego lasu smoleńskiego w kształcie krzyża — poza tym ktoś ułożył wcześniej konkurencyjny krzyż ze zniczy. Blogerzy podnoszą doniczki i stoją z nimi w dłoniach, jak żywy las. A właściwie rzadki lasek, zagajniczek taki.
Obserwuje mnie pan o twarzy niepijącego alkoholika, w bezrękawniku, z torbą termiczną na mrożonki w dłoni. Kiedy nie patrzę, zakrada się cichaczem i robi mi zdjęcie z bliskiej odległości. Uśmiecham się do niego. Podsłuchuję rozmowę Salonowców: faktycznie, wypuszczanie baloników przesunięto na szóstą.
Moherowe babcie na melodię „Niech żyje nam rezerwa” śpiewają pieśń „Oddajcie krzyż, złoczyńcy”.
Po negocjacjach z jednym z Obrońców Krzyża Salonowcy zostają dopuszczeni pod barierki. Ustawiają tam swój las. Wskutek kiepskiej organizacji doniczki lądują po obu stronach „ołtarza” składającego się ze sporego krucyfiksu, świętego obrazu i zniczy ułożonych w krzyż. W kupie robiłyby chyba większe wrażenie. Tak czy owak, przekaz jest nieczytelny. Niektóre z roślin nawet nie przypominają drzewek, nie widzę też nigdzie złamanej choineczki El Ohido Siluro. Zaczynam podejrzewać, że nie przyszedł. Gdyby był, pewnie spróbowałby stworzyć z dostępnych roślinek i rekwizytów makietę miejsca katastrofy. Z zaznaczonym zniczem autokomisem i lilią imitującą Białą Postać Imitującą Śmigło.
Na razie akcja wygląda na totalny niewypał. Drzewek mało i brzydkie, nikt nie recytuje „Makbeta”, nie grają syreny z komórek. W oczekiwaniu na wypuszczanie baloników zwiedzam okolicę.
W tłumie zauważam słynnego rapera Sałaciaka. Przechadza się śmiałym krokiem celebryty. Przed siedemnastą nadchodzi redaktor Sendecki z Telewizji Narodowej ze swoim sprzętem po wypasie.
W oczekiwaniu na osiemnastą łażę, pstrykam zdjęcia. Kilkoro fotografowanych wyciąga komórki i robi zdjęcia mnie. Jedna osoba pyta, dla jakiego medium pracuję. Podchodzi starsza pani i nawiązuje sympatyczną niezobowiązującą konwersację; pyta, co tu robię. Omal nie uderzam w szyderę, bo pani wygląda na swojaczkę, ale zamiast się ponaśmiewać, mówię, że jestem tu po raz drugi — pierwszy raz przyszedłem 11 kwietnia złożyć hołd ofiarom katastrofy. Dziś przeczytałem w Internecie, że grupa osób zamierza ułożyć krzyż z drzewek i wypuścić baloniki symbolizujące dusze zmarłych uczestników lotu. I postanowiłem przyjść z aparatem, bo szykuje się fascynujące wydarzenie w fascynującym miejscu. Moja bezstronność i odpowiedni dobór słów opłacają się, bo pani okazuje się być z lotnego patrolu Obrońców Krzyża — chwilę później stoją już z nami dwaj faceci w odblaskowych kamizelkach z napisami „Straż Obywatelska”, którzy jeszcze przed chwilą udzielali wywiadu Eugeniuszowi Sendeckiemu. Dowiaduję się od nich, że goście od drzewek i baloników wykazali się brakiem kultury, bo nie zgłosili demonstracji Obrońcom Krzyża. Rozmawiamy miło, uśmiechamy się do siebie, ale w środku trochę się boję. Po powrocie do domu zastanawiam się, dlaczego pani wydała mi się znajoma. Sprawdzam zdjęcia na Fejsie i bingo, jestem prawie pewien, że to kobieta, która psikała gazem wyznawców Latającego Potwora Spaghetti.
Dzień później stwierdzam, że to na pewno nie ta pani i że złapała mnie jakaś paranoja. Ta sama, która kazała mi rozglądać się czujnie w metrze, czy aby Obrońcy mnie nie śledzą. Cóż, kiedy zaglądasz w Otchłań.
Po piątej od strony Bristolu nadchodzą osoby z dziesiątkami biało-czerwonych baloników. Do części sznurków przywiązane są czarne kartki z nazwiskami poległych w Zamachu. Salonowicze rozdają baloniki gapiom, instruując: „wypuszczamy o szóstej”. Część przechodniów nie łapie idei, zabiera baloniki i idzie dalej. Poważnym problemem stają się falstarty, jest ich naprawdę sporo.
Niechętnie przyznaję przed sobą, że tłum ludzi z balonikami robi na mnie duże wrażenie.
O wpół do szóstej plany Salonowców zostają zagrożone przez pojawienie się wodzireja Obrońców Krzyża — pana wyposażonego w a) mikrofon bezprzewodowy oraz b) rencistę z pielgrzymkowymi megafonami na stelażu. Gość bezceremonialnie przejmuje imprezę i zaczyna ryczeć przez megafony dziwne pieśni religijne, tłum ryczy wraz z nim. Salonowcy przedzierają się do pana, zaczynają tłumaczyć zasady akcji „Lasek”, pan im odpowiada, żeby mu dali spokój, oni proszą, żeby jednak zapowiedział. My słuchamy, bo mikrofon wszystko zbiera. Pan w końcu zgadza się niechętnie, przez megafony udziela instrukcji. Niestety, coś mu się merda; zgromadzeni dowiadują się, że baloniki wypuszczamy z okazji Dnia Papieskiego, „bo to dziesiąta rocznica”. Później (lub wcześniej, nie pamiętam dokładnie, jest mi naprawdę zimno i chce mi się już trochę siusiu) pan intonuje słynny czterowiersz, ale znowu mu się merda i w efekcie słyszymy, że „Tylko pod tym znakiem, eee… tylko pod tym znakiem, eee… Polska jest Polską, a Polak Polakiem”. Tłum popada w konfuzję, powtarza niemrawo.
Za pięć szósta zaczynają bić dzwony w kościele. Wodzirej każe puszczać baloniki, dodając: „Nieważne, która jest. Dzwony biją, znaczy szósta. Zegar katolicki jest najbardziej nowoczesny”.
Poszły! Niesamowity widok.
Bart,
przepraszam, że tak linkami atakuję, może zaśmiecam, ale po raz kolejny nie mogę się powstrzymać, a łatwo przegapić.
http://przyszlosczoo.salon24.pl/240069,moja-nowa-ksiazka-przyszlosc-z-ograniczona-odpowiedzialnoscia
Wierzę, że jest wielu miłośników prozy Bronisława Poważnego. Smażenie jajecznicy i seks w Nicości – czy autor da radę powtórzyć ten poziom?
mic :
Ulubione zdanie z pierwszego opublikowanego fragmentu:
eli.wurman :
Ale może jednak nie pisz o tym tak otwarcie. Blog Barta lurkają różni dziwni ludzie i next thing you know Chrześcijanskie Stowarzyszenie Piotra Skargi zacznie zbierać podpisy pod ustawą o przymusowym obrzezaniu noworodków CELEM OCHRONY NASZYCH DZIECI PRZED PLAGĄ PEDERASTII !!!
W temacie female cicrcumcision. Na eunuch.org spotkałem się z terminem glansectomy (usunięcie “główki penisa”). To chyba pasuje jako męski odpowiednik obrzezania u kobiet.
Glansectomy kojarzy mi sie z tym, jakby ktos zabral mi glany… Mysle, ze odpowiednikiem female circumcision jest to co zrobili sw. Jerzemu: http://media.vam.ac.uk/media/thira/collection_images/2006BD/2006BD4458_jpg_l.jpg/bmi_orig_img/2006BD4458_jpg_l.jpg (dobrze mu tak, smokobojcy!) Apropos linku, w V&A Museum mozna sobie teraz obejrzec gobeliny Rafaela z Kaplicy Sykstynskiej – papiez przywiozl ze soba, zeby sie pochwalic.
@bantus:
“bo co ciekawe, problem dotyczy także centrów miast.”
Nie także, tylko zwłaszcza. Centrum typowego polskiego miasta zawiera w sobie duży odsetek zdekapitalizowanych do imentu XIX-wiecznych kamienic, więc nie jest niczym dziwnym że to tam jest największy problem z niewspólnością kibla, ciepłą wodą czy centralnym ogrzewaniem.
Tarhim :
Dziecko Gierka czy tam innych komuchów jestem: bloki, ciepła woda, łazienka, kuchnia etc. Kwestię starych kamienic oczywiście znam, głównie z czasów studenckich (pamiętam kumpla, któremu kibel zimą zamarzał – był podłączony do kanalizacji, ale znajdował się… na zewnątrz), ale skala zjawiska mnie trochę zaskoczyła. Nie myślałem, że do Bolandy muszą jeszcze przyjść Rzymianie i kanalizację budować.
@Zizek pisze o Bolandzie, jupi!
Opposing this party is an increasingly strong anti-immigrant populist party which, on its fringes, is accompanied by overtly racist neofascist groups. The best example of this is Poland (…)
@Natomiast 1/3 jest bez ciepłej wody – teraz wiem skąd ten odór w zbiorkomie, bo co ciekawe, problem dotyczy także centrów miast.
ACONOWEGO. Duża część starych kamienic nie była gruntownie remontowana od, like, wojny (przed którą oczywiście łazienek nie miały). I tak to się przeleżało.
Bardziej mnie załamuje rozmowa z leciwą sąsiadką, która mówi o kąpieli raz na tydzień jako normie – w budynku FFS jak najbardziej z ciepłą wodą i innymi bajerami. A nawet kanalizacją. It’s in their heads, man.
bart :
A może gość się nazywa nie? I mówi ń.
Sądzę raczej, że jest to brawurowe ujęcie niemocy niezależnego-polskiego-publicysty-patrioty w cywilizacji Michnika. Nowe Dziady, bez dwóch zdań.
mic :
Klasycy mówią: “impossybilizm”.
Tymczasem w Łodzi.
bart :
Podstawowe kierunki publicystyki naszych ulubieńców:
“Za dużo wiedzieli o Zbrodni Smoleńskiej”
“Ha ha! Już dziś wiem, jakie będą ustalenia śledztwa: SPRAWCA DZIAŁAŁ SAM”
“Przemysł Nienawiści wciągnął w swe tryby kolejną ofiarę. Jak Długo Jeszcze ???!!!11”
BTW chyba wszyscy zauważyli?
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/nasz-dziennik-laczy-zabojstwo-e-wrobla-z-katastrof,1,3737420,wiadomosc.html
bart :
Będzie zabawnie, jak ktoś przy tej okazji wyciągnie mój koment stąd.
Nachasz :
Było was tam więcej.
Strzał w czakrę z gazówy z oryszalku, nabijanej zanieczyszczonym gazem z sieci miejskiej.
bart :
Jak zwykle będzie, że to obcy albo że w zmowie z obcym.
bart :
Jak to przed wyborami, a to gejbomber, a to samolot spadnie, a to samotny strzelec (no nóż też miał). Prezesowi taki okazje spadają z nieba (nomen omen, sic i pfuj)
sheik.yerbouti :
Ej ale weź. Kąpiel raz na tydzień, jeśli się nie wykonuje pracy fizycznej, przecież starcza żeby nie śmierdzieć na tyle, że współprzechodzień/pasażer to poczuje.
Policja i służby specjalne są we wrogich rękach, nie chronią pisowczyków. Czekam na prawicowy pomysł samoorganizacji w celu samoobrony na wzór amerykańskiej milicji hi hi.
bantus :
Patrioci Żądąją Małych Pistolecików.
EDIT:
RobertP :
I jeszcze nieznani sprawcy skatowali Cugier-Kotkę.
@ czescjacek:
Żeco?
bart :
Że mała, sucha staruszka jest mało smrodliwa, nawet jeśli rzadziej kąpana, niż to wynika ze standardów ttdkn.
Gammon No.82 :
czescjacek :
Prawda, ona wcale nie jest jakoś bardzo smrodliwa, tu chodzi o samą wiadomość, że ktoś się może tydzień nie kąpać nie dlatego, że akurat wchodzi na Czomolungmę, tylko bo po co częściej.
sheik.yerbouti :
Może jej wodomierze założyli?
sheik.yerbouti :
A może trzeba komuś takiemu podziękować: to świetnie, że nie zużywasz niepotrzebnie wody?
Gammon No.82 :
Fakt, to była jakaś sąsiedzka pogwarka o rachunkach
eli.wurman :
Należy też sikać pod prysznicem, oczywiście.
Nie mam praktyki, ale wydaje mi się, że jak ktoś się myje raz na tydzień, to jednak śmierdzi. Choćby zmieniał ubranie i się nie ruszał.
bart :
Hej hej, ale nie było zagadnienia “czy śmierdzi”, tylko “żeby nie śmierdzieć na tyle, że współprzechodzień/pasażer to poczuje”.
Jak się nie rusza, to śmierdzi bardziej, bo odleżyny. A może nawet i rozkład gnilny.
Gammon No.82 :
Oczywiście, ja właśnie o tym. No więc jeszcze raz: nie mam praktyki, ale wydaje mi się, że jak ktoś się myje raz na tydzień, to jednak śmierdzi na tyle, żeby współprzechodzień/pasażer to poczuł. Choćby zmieniał ubranie i się nie ruszał – ten niemyty, nie współpasażer.
bart :
Boję się, że to można rozstrzygnąć tylko empirycznie. Reprezentatywna próba niemytych, reprezentatywna próba wąchaczy, domyta grupa kontrolna, ślepa próba, te rzeczy.
bart :
starsi (sporo starsi, sporo po menopauzie) ludzie ponoć mniej się pocą (link needed, gugiel podał sprzeczne opinie). może to pomaga, bo mój dziadek, który jest przykładem osoby myjącej się z rzadka, faktycznie nie śmierdzi tak jak ja bym śmierdział gdybym nie mył się przez 3-4 dni (nawet zakładając opcję nieruchawego warzywa). on ma po prostu specyficzny zapach (whatever that means)
lysaczi :
Ładniej brzmi “zapach swoisty”.
Gammon No.82 :
Pomysł na najbliższy #obiadzttdkn. Nie wiem tylko, czy nie zakłóci wyników planowanego na to samo spotkanie badania z podwójnie ślepą próbą pt. “Kranówa kontra Perrier”.
bart :
Czasem ubranie starszych ludzi maskuje każdy zapach wonią środka na mole.
bart :
najlepiej niech do tego jeszcze grupa niemytych przyjedzie razem zbiorkomem. oddam królestwo za miny współtowarzyszy podróży (sprawdzić czy nie starsi ludzie z przytepionym wechem).
lysaczi :
albo smrodersi. Czymże w ogóle jest smród spod pach w zestawieniu ze smrodem z gęby palacza?
bart :
—Edit—
PROSZĘ TEGO NIE CZYTAĆ BO JUŻ WYŻEJ KTOŚ TO SAMO NAPISAŁ TYLKO ŁADNIEJ
—Koniec editu—
No nie wiem, trzeba by przeprowadzić eksperyment, ale myślę, że owszem, śmierdzi, ale żeby poczuć to śmierdzenie, trzeba nie wiem, przytulić się or sth.
bart :
5 dni mycia tylko strategicznych punktów w zimnej wodzie w kubku. Przebieranie co 2 dzień, więc to trochę kompensowało mycie. Śmierdzi mocno, ale to był dość aktywny wyjazd, do tego w namiocie było ciasno i ciepło.
czescjacek :
moja współlokatorka (studentka) uważała, że jak siedzi w domu cały dzień (np. uczy się) to się nie spociła/nie ubrudziła i nie ma sensu się wieczorem myć. Myła się co 2-3 dzień. CZUĆ JAK CHOLERA. Zresztą ktokolwiek jeździ MZA, szczególnie jak się wiosną zrobi nieco cieplej, a część osób (szczególnie starszych) jeszcze w zimowych kurtkach, wie, że śmierdzi. I nie trzeba się przytulać, żeby poczuć. Był to jeden z głównych powodów, dla których przesiadłam się do samochodu.
Nb mój wykładowca mówił na Biologicznych mechanizmach zachowania, że popęd higieny jest najsłaszym z popędów.
Kilka lat temu zrobiliśmy z kumplami bardzo dziwny eksperyment i nie myliśmy się przez 7 dni rejsu mazurskiego. Wysiłek fizyczny, jak to na łódce, umiarkowany (na żaglu zerowy, na mieczu minimalny, na maszcie kabestan ). Piątego dnia, w Mikołajkach, nasza grupa została wyczuta z odległości chodnik-patio w knajpie u Malajkata, czyli jakieś 8-10 metrów. Zakładam, że komentarz ‘kurwa, jak oni śmierdzą’ dotyczył nas a nie żuli spod fontanny. Dwie kumpele, które dojechały na weekend, wyczuły smród z naszej łodzi z podobnej odległości (na kei łatwiej odmierzyć krokami).
Ubrania zmienialiśmy co drugi dzień, jeden kumpel wymiękł i trzeciego dnia wziął prysznic, kapitan wycierał się nawilżanymi chusteczkami dla dzieci, dwóch kolejnych piątego dnia miało chrzest (pierwszy raz na łodzi) i się wymoczyli w jeziorze, ja wytrzymałem w brudzie do końca. Efekt był taki, że trzeciego-czwartego dnia wszyscy straciliśmy węch i przestaliśmy czuć własny zapach, a mniej więcej w tym czasie śmierdzieliśmy już jak miejskie wysypisko śmieci. Kąpiel raz na tydzień powinna być karana kopem w głowę albo zakazem wychodzenia z domu.
Powyższa historia jest tak samo prawdziwa jak i obrzydliwa, powodów naszego postępowania nie pamiętam ale wydaje mi się, że odbyło się to na zasadzie ‘bo tak’. Łódź wietrzyliśmy kilka godzin a ja miałem szczęście, że podczas tego rejsu większość noclegów zaliczyłem na pokładzie (spanie na dworze to mój mazurski zwyczaj, z którego rezygnuję wyłącznie gdy pada). Od tamtej pory, gdy słyszę, że ktoś się myje co 3-4 dzień, zaczyna mnie wszystko swędzieć. To było prawdziwe fatality.
No okej okej okej.
No ale co innego kąpiel, a co innego mycie. Można by się kąpać raz na tydzień, ale codziennie myć, że się tak wyrażę, epicentra i nie dać się wywąchać w środku komunikacji miejskiej?
Przyznać się kto zepsuł blipa.
Jak to, bart, żeby wszyscy tutaj wrócili i zepsuli mu bloga. Oh wait
Nieudany zamach na Kaczyńskiego i pierwszy mord polityczny w III RP zarazem a wy, że śmierdzi i blip?
invinoveritas :
Mordy przychodzą i odchodzą, a smród jest wieczny.
Gammon No.82 :
Aczkolwiek mordy niestety też w tym kraju nierzadko śmierdzą.
Pieprzony gamoń i do tego mason ten cały Bartu, nie wiem czy śmiać się czy płakać, otwórzcie oczy ludziska. To, że Bart pięknie i bezbłędnie napisze swoje gówno, to w cale nie zamienia jego wypowiedzi w cukierek.
No i są mordy gorsze od zbrodni.
P.S. nie mogę wyguglać oryginału :-(
> Ej ale weź. Kąpiel raz na tydzień, jeśli się nie wykonuje pracy fizycznej, przecież starcza żeby nie śmierdzieć na tyle, że współprzechodzień/pasażer to poczuje.
Nie, nie starcza. Zwłaszcza jeśli w równaniu na smród pojawia się nadwaga.
SebonS :
A wydaje Ci się, że jak Ty swoje piszesz brzydko, to się od tego robi czekoladka?
venividi :
Seconded. Pani staruszka zapewne miała na myśli, że raz na tydzień włazi się wymoczyć do wanny, a tak na co dzień to tylko nogi, ręce, pod pachami, intymne, to co ubrudzone itp.
A jak wygląda kwestia mycia i higieny u obrońców krzyża?
SebonS :
Nie w cale, lecz w centymetry. Kilkadziesiąt centymetrów kwadratowych dobrego zdrowego śmiechu.
Wiesz, to jakoś troszeczkę świadczy o inteligencji. Przychodzą tu czasem ludzie, którzy napiszą jeden komentarz i już robią błąd ortograficzny. To są dopiero przygłupy.
others :
Ludzie, mamy XXI. wiek! Teraz się kąpie codziennie rano i wieczorem. Taka głupia moda.
Referral naszego nowego kolegi.
ctrl-F “bart się przyznał”
bart :
Naprawdę masz tylko trzeci stopień wtajemniczenia? Słabiutko, słabiutko…
bart :
Status konta: zbanowane. Cóż, moi dawni towarzysze aż tak poziomu nie obniżyli. #better-than-expected
janekr :
Tam dalej jest napisane, że ma Bart ma lat piętnaście – trzeci stopień w tak młodym wieku to wybitne osiągnięcie.
P.S. Mnie też kiedyś zdemaskowali w sieci, Kaja w usenecie to zrobiła :-)
http://groups.google.pl/group/pl.news.czytniki/msg/ce13ad9314a2d73f?hl=pl
RobertP :
Raczej tam bliżej – te komentarze są posortowane najmłodszym na górze.
Poza tym te 15 lat dotyczą stanu umysłu, nie wieku metrykalnego.
@ RobertP:
Rodzinno-mafijny warzywniak na Sadybie. Ała.
Ja go tu wpuściłem, ale myślałem że jak się komuś linkuje źródło to zajrzy tam trochę wcześniej niż po roku.
vauban :
Proszę księdza, te jabłuszka to twarde?
RobertP :
No przecież jesteś koszmarnie brzydki.
MSPANC.
SebonS :
Ten jest fajny, nie banuj go Bart, chociaż przez chwilę. Tym paleniem w piecu po powrocie z technikum i pracą w weekendy mnie rozczulił, miałem ochotę go przytulić.
@masoni:
Ostatnio mieli spotkanie z Buzkiem:
http://wyborcza.pl/1,75248,8518927,Masoni_w_Brukseli.html
I po co te spotkania, no nie, skoro i tak to oni rządzą UE, a politycy europejscy to tylko ich bezwolne marionetki?
bantus :
Żeby rozliczyć budżet reprezentacyjny, bo inaczej cały kawior do szamba przecież.
venividi :
Częste mycie skraca życie.
Zawsze można się pobawić i odróżniać od siebie poniższe:
-mycie się wannie pełnej wody (to nazywam kąpielą)
-prysznic
-obmycie epicentrów np. nad zlewem, miską czy coś
-twarde unikanie wody i mydła
Zawsze myślałam, że jak ktoś mówi, że myje się, to chodzi mu o jedno z dwóch pierwszych… Człowiek się uczy całe życie.
– Nie ma co, wyruchali nas. –Podsumował Jerzyk. Wtedy po raz pierwszy Benek pomyślał, że działaniem jego przyjaciela nie kierują wyłącznie ideowe pobudki.
Ale reszta, niestety, słabsza. Niewesoła, o jezu, historia dziennikarza pisma podziemnego… Czyżby nie miało mu się udać trafić do mediów publicznych?
http://przyszlosczoo.salon24.pl/241082,fragment-2-opowiadanie-z-tomu-przyszlosc-z-o-o
Choć zwracam uwagę na sposób podlinkowania do strony wydawcy.
mic :
Znając Wildsteina strzelam, że się okaże, że zostanie w końcu majacym wpływ na kształtowanie linii redakcyjnej członkiem ścisłego kierownictwa jakiejś dużej gazety.
@ wo:
Znaczy: jakiej? Sprecyzuj, he, he…
W każdym razie wtedy będzie już smutny, bo Jerzyk zatruł jego duszę ziarnem masońskiej wątpliwości. Niemniej się nawróci – gdyż Bronisław, zdaje się, lubi moralne happy-endy.
(a może by tak: zanim pojawi się kolejny odcinek, my napiszemy lepszy?)
http://www.washingtonpost.com/wp-dyn/content/article/2010/10/18/AR2010101805549.html
Kurcze, nasz prezydent mógłby coś takiego zrobić. Choć u nas nie ma MythBusters, szloch.
Z całym szacunkiem dla fanów historii, ale czas, żeby politycy zainteresowali się też bardziej przyszłościowymi dziedzinami. Coś tam się robi, bo inżynierów ma zabraknąć, ale dlaczego nie ma wielkiej wojny o politykę fizyczną, czy matematyczną?
Nasi chcą historii – najlepiej sprzed tygodnia. Co im zrobisz? Cham się uparł i mu daj!
(czy to już podpada pod nawoływanie do nienawiści i mord/erstw?
mic :
Jak najbardziej. Teraz masz na rękach krew ofiar z Łodzi i spod Smoleńska. A co.
To jest super! Intelektualna elita narodu na żywo, czyli wyborca Korwina-Mikke w akcji :)
http://www.youtube.com/watch?v=4bVb6SM-P08&feature=player_embedded#!
Hej, pamiętacie niejaką Magdusię? Otóż macie szanse (warszawska część fanklubu) mieć jej więcej i więcej, i to od listopada. Przyznam, że postulaty są śliczne i bardzo kuszące: “przypomniała, że zadaniem Prezydenta stolicy Polski i całego samorządu jest, oprócz dbałości o infrastrukturę miejską, „walka o rząd dusz”. Już wiem, jak głosować!
@ naima_on_line:
Zachwycające zdanie o młodych sercach i nauczycielu-pederaście.
A w komentarzach do postu:
Eee, jako niewtajemniczona chciałam zapytać, czy to jest jakiś oficjalny grafik, którego trzeba przestrzegać (kochanie, dziś twoje szesnaste urodziny, już się nie możesz wymigiwać, że jesteś za młody), czy tylko luźne limity, poniżej których nie wypada się zaniedbywać w rozwoju. Chciałam też zapytać, czy są jakieś kary za nieprzestrzeganie wyż. wym. rozpiski? I kto to sprawdza?
Edit:
Aha, Bartu, przykro mi, ale tym cytatem chyba załatwiłam Ci referrala. Yyy, tego, no. MSPANC.
Flood, ale co ja poradzę, że tam są takie perełki wnioskowania:
and again Autorka:
Eli, powiedz, że na nią zagłosujesz!
Dawniej gdy synowie wchodzili w pełnoletność, ojcowie zabierali ich do burdelu albo na wódkę. Dziś fundują im fisting.
bart :
Albo zatrudniali młodą gosposię (w krakoskich mieszczańskich rodzinach oraz u Dulskich), coby smarkacz nie musiał po mieście biegać.
Edit: ORAZ!!!! niepotrzebnie wydawać pieniędzy na rozpustę.
Fronda i związana z nią blogosfera to beczka z lolkontentem, jak chyba wszystkiem tu wiadomo. Wydestylowała się po schizmie Rebelyanckiej- największy HC został właśnie na FF.
A, i chciałem się przywitać, bo po dobrym roku lurkowania naszło mnie na komingałt na BdB. Bana mi Rebelyanci sprzedali i szukam se nowego miejsca w internetach.
Strasznie się życie zbrutalizowało, ani chybi bez te Łunię proaborcyjnom. Ja to po maturze byłem z ojcem na wódce w dobrej knajpie.
al-Zajac ibn-Szarak :
Witaj! Za co się dostaje bana na Rebelyi?
@ naima_on_line:
powyższe breakpointy są najprawdopodobniej, nomen est zajebisty omen, z dupy wzięte. Po co katoliccy styliści tam grzebią?
@ naima_on_line:
A jak się okazuje, takie mądrości sadzi Jaś Bodakowski na podstawie tajemniczych danych z 1940 i 1970 roku… Ręce opadają. Aż dziw, ile się można o sobie dowiedzieć z prawicowych portali i zastanawiające, że chyba ja i Bodakowski żyjemy w innych światach… O_o
@ bart:
Było toto tak: miałem krótkiego, bardzo kulturalnego flame’a z jedną z Rebelyantek (Laura, jeśli to czytasz to pozdrówko) na temat sprzątnięcia zniczy spod Pałacu Prezydenckiego po manifestacji 10.10.10. (które na R biegało za kolejny pluszowy krzyż). Wmieszał się inny Rebelyant, nawołujący Laurę by “nie przejmowała się gówniarzem”. A ja jako ten głupi wlazłem we flejm personalny i napisałem “mnie gówniarzem zowią jedynie skurwysynowie”.
A że był to kryptoadmin, bana miałem szybciej, niż ściągłem łapy z klawiatury. Może się mnie należało, może nie.
Tak czy owak, jestem tutaj. i z zajebistym opóźnieniem wrzucam podziękowania za tekst “Bój się Boga Bodakowski”. Bo trafiłem na BdB góglając to właśnie nazwisko (facet jest takim fenomenem, że nie mogłem się powstrzymać)
EDIT: w ramach trzymania się za obitą pupę dopiszę, że na odchodne zostałem poczęstwowany “gównojadem”. Cóż, bana dostałem tak szybko, że nie zdążyłem na tego gównojada odpowiedzieć wiedzą nabytą przy lekturze ostatniego Wilq’a Superbohatera. Chuja tam.
Homoseksualiści propagują niezdrowe zachowania, często wśród nieletnich (doprowadza to do upowszechnia homoseksualnych zabaw…….lizania odbytu wśród 16 letniej młodzieży)
Ja myślę, że jak ktoś ma taki dar przekonywania, to powinien prowadzić negocjacje izraelsko-palestyńskie, PO-PiS albo rządzić światem.
al-Zajac ibn-Szarak :
Spoko. Jak Bartu awansuje na wyższy stopień masoński niż trzeci i będzie mógł im zamknąć tą stronkę, to może pozwoli Ci nacisnąć klawisz…
RobertP :
Narasta we mnie paranoiczne przekonanie, że wszystko, co się dzieje od pięciu lat, to starannie wyreżyserowany spisek Kaczyńscy-Tusk. Poświęcili nawet jednego z członków sprzysiężenia, żeby wszystko uwiarygodnić.
Yaca :
Po czym Mordercza Masońska Maszyna zdalnie zamieni mózgi Rebelyantów w twarożek homogenizowany.
Jak już wspomniałem- chuja tam. nie chcą mnie w lokalu, to wydupcam.
Swoją drogą- ciekawe skąd oni wytrzasnęli ten anilingus wśród szesnastolatków.
naima_on_line :
Kurde, link mi nie działa i nie mogę sobie pogłębić wiedzy o pedalskich odbytach, sikaniu na klatę i podobnych rozrywkach młodzieży gimnazjalnej.
Z każdym kolejnym tego typu tekstem rośnie we mnie takie dziecięce, nieco może naiwne zadziwienie – jak ci ludzie myślą, jak funkcjonują w towarzystwie i czy te swoje bździny intelektualne sadzą w szerokim gronie czy tylko w zamkniętych ścianach swojego mieszkania albo wśród najbliższej rodziny tudzież znajomych?
Bo od kilku lat dzięki wam czytam wybrane fragmenty ich twórczości i się zastanawiam od czego się tak robi i dlaczego oni tego nie leczą. Przecież jak ja miałbym przejść przez życie tak spięty, to bym pieprznął na zawał przed trzydziestką. Albo ze stresu, albo na tle psychosomatycznym.
I jeszcze jedna kwestia – linkowanie do prawicowych portali nie ma zazwyczaj sensu, bo oni tam tną niczym nawalony ogrodnik. I ja nawet nie mówię o wycinaniu komentarzy, oni napierdalają cenzorskimi nożycami całe notki. Ciekawym jak to działa: czy po jakimś, czasami wcale długim, czasie administracja dochodzi, że to nie po linii, czy może autorowi robi się wstyd?
Wyciął ktoś wam notkę na waszej platformie? A może sami coś skasowaliście, bo doszliście następnego dnia do wniosku, że notka pisana po półlitrze jest słaba i wali malizną? U takiego na przykład wo albo mrw link do ich archiwalnych wpisów zawsze działa. A na psychiatryku już pół na pół. Pytam wytrawnych przewodników po otchłani – o co kaman?
radkowiecki :
Może u nich jest na odwrót? Bez tego spięcia by im siadła gospodarka hormonalna, ciśnienie, pękłby im brzuch, ogon, płuca i głosowa struna?
@ radkowiecki:
O tym samym myślałem. I poważnym tonem nie potrafię nic mądrego napisać. Natomiast przychodzi mi od razu do głowy wątek bardzo mocno teraz, po Łodzi, poruszany. Że oni boją się w towarzystwie odzywać, przyznawać – bo jest terror, ostracyzm.
Może to dobrze, co?
Może musi być ostracyzm, bo to nie jest tak, że oni chcą się przyznać do sympatii do starszego pana, który siedząc przy pianinie popija herbatkę z samowaru i jest zwyczajnym politykiem.
Oni chcą się przyznać do… I zanim dokończą, my musimy mówić DOŚĆ, KU…, DOŚĆ!
(oczywiście nie przypominam sobie, żebym osobiście stosował ostracyzm lub terror – pewnie zakłamany jestem – a ktokolwiek z Was?)
Pytanie od czapy – czy w Bolandzie ktoś sprzedaje HeadOn? To taki dynks do przykładania do głowy i usuwania bólu tejże. Występuje pod jakąś swojską nazwą?
http://wyborcza.pl/1,75248,8547992,Kto_godzien_reprezentowac_Polske_w_kosmosie_.html
No i proszę, Lem wygrał!
Gammon No.82 :
Reptilianie?!
@ radkowiecki:
źródełko: http://42.pl/u/2uhw (na prawica.net)
@ artiil:
Kotek, nie reptilianin. Jest toto kulturalny referens do wierszyka Andrzeja Waligórskiego. Szło to chyba tak:
Udzielał raz wywiadu kotek, że jest zdrowy
Wtem mu uszka odpadły, oczy wyszły z głowy,
Pękł mu brzuch, ogon, płuca i głosowa struna,
W końcu zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł.
@ al-Zajac ibn-Szarak:
Biedny kotek…
radkowiecki :
Czasem kasuje administracja (np. w Salonie). Czasem kasują sami. Na Forum Frondy było tak, zdaje się, że jeśli ktoś dostawał bana, znikały wszystkie rozpoczęte przez niego wątki.
al-Zajac ibn-Szarak :
Amen.
Elektryfikacja.
bart :
Jak w Wielkiej Encyklopedii Radzieckiej. Potem redakcja wysyłała subskrybentom fiszki i zalecenie, który kawałek na której stronie należy zakleić.