Cudowny medalik
Niniejszy post otwiera nową epokę w Blog de Bart — czas postów motywowanych finansowo. Czytajcie uważnie i baczcie, czy zza spójników nie przeziera chciwość.
Tak jak podejrzewałem, reklamy kontekstowe na lewacko-satanistycznym blogu mogą dostarczać dużo niezamierzonej uciechy. Jedna z nich prowadzi do strony „Cudowny Medalik”, prowadzonej przez naszych starych znajomych z SKChiKPS, czyli Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Mają oni kilka pobocznych działalności gospodarczych, którymi zarabiają na głoszenie chwały Pana i pogardy dla gejów — oprócz cudownych medalików sprzedają też np. książkę „Różaniec — ratunek dla świata”, wszystko zgodnie z radami z podręcznika „How To Earn a Living When You’re a Complete Waste Of Semen”.
Jak wygląda biznesplan projektu? Za medalik płacisz „co łaska”. SKChiKPS wyśle ci ów bling za darmo, a w efekcie jego posiadania doświadczysz takich łask Bożych, że ochoczo wypełnisz dołączony do przesyłki blankiet wpłaty i pobiegniesz w te pędy do najbliższej placówki Poczty Polskiej, by zasilić konto darczyńców. Ewentualnie, jeśli nie wypełnisz i nie pobiegniesz, doświadczysz takiego Boskiego pokarania, że czym prędzej wypełnisz i pobiegniesz.
Jak to zwykle bywa przy sprzedaży produktów opartych na woo, na stronie „Cudowny medalik” najciekawsze są testimoniale, tutaj zwane „łaskami i świadectwami”. Jednak w wyniku jakiegoś błędu w kodzie możemy poznać tylko pierwszy akapit każdego świadectwa — a może zobaczyć całą treść mogą tylko użytkownicy przeglądarki Internet Explorer w wersji 6? Tak czy owak, dzięki tej pomyłce świadectwa nabierają nowego, czasami makabrycznego wyrazu:
Trzy dni temu założyłam na piersiach otrzymany od Was Cudowny Medalik. Ucałowałam go z godnością i codziennie oddawałam się opiece Matki Bożej. Dzisiaj miałam poważny wypadek samochodowy.
Drodzy przyjaciele z SKChiKPS, posłuchajcie dobrej rady człowieka z branży reklamowej: nie zachęca. Przekaz jest zbyt mało pozytywny. Dużo lepiej zapewne działa na target inny testimonial z waszej strony:
Mój tato, który nie chodził na Msze Świętą od lat i często nadużywał alkoholu, bardzo się zmienił, od kiedy zaczął nosić Cudowny Medalik.
Zwięźle i na temat, choć niedopowiedzenie wprowadza niepokój. Jak się zmienił? Czy zaczął chodzić na Mszę Świętą i pić jeszcze więcej?
Należy też uważać na negatywne emocje w reklamie — to bardzo zły przekaz. Unikałbym zbyt otwartego schadenfreude:
Dziękuję za przesłanie mi Cudownego Medalika. Z radością pragnę Państwa poinformować, że mój syn miał problemy w pracy, groziło mu zwolnienie.
Bardzo poważnym błędem w przekazie reklamowym jest pozostawienie konsumenta w stanie głębokiej konfuzji:
Pan W. znany był w bloku jako skrajny ateista. Unikał ludzi. W jego intencji modliłam się codziennie. Trwało to pięć lat. Nikogo w mieszkaniu wraz z żoną nie przyjmowali.
Proponuję konkurs: dokończ świadectwo o ateiście. Moje zgłoszenie: „Kiedy otrzymałam od Was Cudowny Medalik, dzień później pan W. potknął się na schodach i pękła mu twarz”.
Będąc na stronie Cudownego Medalika, trudno nie kliknąć w link do spółki-matki. A tam dział „Listy od przyjaciół”. Matka i babcia z Trzebieszowa pisze:
Bardzo oburza mnie fakt, że minister polskiego rządu przyczynił się do zabicia dziecka nienarodzonego! Czyż ludzkość nie otrzymała przestrogi?! Czyż trzęsienie ziemi w Chinach nie było zarazem przestrogą i karą Bożą? Ileż ludzi zginęło?! Ilu rodziców opłakuje dzieci zabite pod gruzami.
A przecież aborcja w Chinach jest popierana przez państwo i wykonywana masowo. Oby w Polsce nie stało się podobnie.
Droga pani z Trzebieszowa, z takimi sądami zalecałbym ostrożność. Wszak niezbadane są wyroki Pana. Na Sądzie Ostatecznym może się pani dowiedzieć, że Wszechmogący w swej niezgłębionej mądrości ukarał Chińczyków trzęsieniem ziemi za jedzenie psów, a za aborcje z kolei nagrodził ich — olimpiadą. I będzie pani łyso.