Home > Politiko, Szef kuchni poleca... > Cudowny medalik

Cudowny medalik

August 26th, 2008 Leave a comment Go to comments

Niniejszy post otwiera nową epokę w Blog de Bart — czas postów motywowanych finansowo. Czytajcie uważnie i baczcie, czy zza spójników nie przeziera chciwość.

Tak jak podejrzewałem, reklamy kontekstowe na lewacko-satanistycznym blogu mogą dostarczać dużo niezamierzonej uciechy. Jedna z nich prowadzi do strony „Cudowny Medalik”, prowadzonej przez naszych starych znajomych z SKChiKPS, czyli Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Mają oni kilka pobocznych działalności gospodarczych, którymi zarabiają na głoszenie chwały Pana i pogardy dla gejów — oprócz cudownych medalików sprzedają też np. książkę „Różaniec — ratunek dla świata”, wszystko zgodnie z radami z podręcznika „How To Earn a Living When You’re a Complete Waste Of Semen”.

Jak wygląda biznesplan projektu? Za medalik płacisz „co łaska”. SKChiKPS wyśle ci ów bling za darmo, a w efekcie jego posiadania doświadczysz takich łask Bożych, że ochoczo wypełnisz dołączony do przesyłki blankiet wpłaty i pobiegniesz w te pędy do najbliższej placówki Poczty Polskiej, by zasilić konto darczyńców. Ewentualnie, jeśli nie wypełnisz i nie pobiegniesz, doświadczysz takiego Boskiego pokarania, że czym prędzej wypełnisz i pobiegniesz.

Uwaga! Produkt przedstawiony na zdjęciu może się nieznacznie różnić od zamawianego.

Jak to zwykle bywa przy sprzedaży produktów opartych na woo, na stronie „Cudowny medalik” najciekawsze są testimoniale, tutaj zwane „łaskami i świadectwami”. Jednak w wyniku jakiegoś błędu w kodzie możemy poznać tylko pierwszy akapit każdego świadectwa — a może zobaczyć całą treść mogą tylko użytkownicy przeglądarki Internet Explorer w wersji 6? Tak czy owak, dzięki tej pomyłce świadectwa nabierają nowego, czasami makabrycznego wyrazu:

Trzy dni temu założyłam na piersiach otrzymany od Was Cudowny Medalik. Ucałowałam go z godnością i codziennie oddawałam się opiece Matki Bożej. Dzisiaj miałam poważny wypadek samochodowy.

Drodzy przyjaciele z SKChiKPS, posłuchajcie dobrej rady człowieka z branży reklamowej: nie zachęca. Przekaz jest zbyt mało pozytywny. Dużo lepiej zapewne działa na target inny testimonial z waszej strony:

Mój tato, który nie chodził na Msze Świętą od lat i często nadużywał alkoholu, bardzo się zmienił, od kiedy zaczął nosić Cudowny Medalik.

Zwięźle i na temat, choć niedopowiedzenie wprowadza niepokój. Jak się zmienił? Czy zaczął chodzić na Mszę Świętą i pić jeszcze więcej?

Należy też uważać na negatywne emocje w reklamie — to bardzo zły przekaz. Unikałbym zbyt otwartego schadenfreude:

Dziękuję za przesłanie mi Cudownego Medalika. Z radością pragnę Państwa poinformować, że mój syn miał problemy w pracy, groziło mu zwolnienie.

Bardzo poważnym błędem w przekazie reklamowym jest pozostawienie konsumenta w stanie głębokiej konfuzji:

Pan W. znany był w bloku jako skrajny ateista. Unikał ludzi. W jego intencji modliłam się codziennie. Trwało to pięć lat. Nikogo w mieszkaniu wraz z żoną nie przyjmowali.

Proponuję konkurs: dokończ świadectwo o ateiście. Moje zgłoszenie: „Kiedy otrzymałam od Was Cudowny Medalik, dzień później pan W. potknął się na schodach i pękła mu twarz”.

Będąc na stronie Cudownego Medalika, trudno nie kliknąć w link do spółki-matki. A tam dział „Listy od przyjaciół”. Matka i babcia z Trzebieszowa pisze:

Bardzo oburza mnie fakt, że minister polskiego rządu przyczynił się do zabicia dziecka nienarodzonego! Czyż ludzkość nie otrzymała przestrogi?! Czyż trzęsienie ziemi w Chinach nie było zarazem przestrogą i karą Bożą? Ileż ludzi zginęło?! Ilu rodziców opłakuje dzieci zabite pod gruzami.

A przecież aborcja w Chinach jest popierana przez państwo i wykonywana masowo. Oby w Polsce nie stało się podobnie.

Droga pani z Trzebieszowa, z takimi sądami zalecałbym ostrożność. Wszak niezbadane są wyroki Pana. Na Sądzie Ostatecznym może się pani dowiedzieć, że Wszechmogący w swej niezgłębionej mądrości ukarał Chińczyków trzęsieniem ziemi za jedzenie psów, a za aborcje z kolei nagrodził ich — olimpiadą. I będzie pani łyso.

  1. el-biczel
    August 26th, 2008 at 13:29 | #1

    Bartu… a Ty zmieniłeś adres feed’a rss, czy co, że ten post mi się kulturalnie w Mailu nie wyświetlił??

    Zaraz wypełnie zamówienie na Medaliki dla wszystkich swoich znajomych ;) :D

  2. August 26th, 2008 at 13:33 | #2

    Ten post opublikowałem 5 minut temu. Między nim a twoim czytnikiem newsów jest jeszcze Feedburner, który uaktualnia RSS pewnie z raz na godzinę…

  3. August 26th, 2008 at 15:12 | #3

    niezle.
    a ja mam dzis na zmiane Forex trading i Bog cie kocha. hmm, jak to interpretowac?

  4. August 26th, 2008 at 15:13 | #4

    Kupować! Kupować!

  5. August 26th, 2008 at 15:15 | #5

    juz, juz, juz biegne!
    aha, Internet Explorer tez nie pokazuje wiecej. moze trzeba miec “christian web browser”?

  6. August 26th, 2008 at 15:19 | #6

    Bart, mało monitora nie oplułem… Masz niebywały talent do wynajdowania “pajacyków” w sieci.
    Uszanowanie.
    Pozdrawiam.

  7. August 26th, 2008 at 16:03 | #7

    śpieszę się pochwalić że medalik z sieci wyłowiłem pierwszy, acz chylę czoła przed skrupulatnością z jaką Bart przeanalizował temat :) ja się poleniłem.

    pozdrawiam
    tre

  8. August 26th, 2008 at 18:23 | #8

    @trekker: Wybacz, nie wiedziałem nawet, że istniejesz i prowadzisz bloga. Teraz już wiem i przepraszam :)
    Pozdrawiam.

  9. AJ
    August 26th, 2008 at 18:31 | #9

    No nie no, teraz wszystko jasne. Medaliki dają takiego pałera, że trzeba sobie wyrobić certyfikat energetyczny.

  10. August 26th, 2008 at 20:32 | #10

    A to razem z tym panem można zamówić? Bo pies lizał medalik, ale ja bym chętnie polizał co innego :D

    No i znowu mi kurewski wpis wyszedl… lato… choć ku końcowi.

  11. August 26th, 2008 at 20:41 | #11

    Z panem nie, ale możesz zamówić dwa i dać jeden jakiemuś sympatycznemu panu :)

  12. heh
    August 26th, 2008 at 23:44 | #12

    “a może zobaczyć całą treść mogą tylko użytkownicy przeglądarki Internet Explorer w wersji 6”

    moze ten medalik to token? :)

  13. August 27th, 2008 at 02:24 | #13

    eee… ja sie tak nie bawie… :D

  14. August 27th, 2008 at 09:39 | #14

    Adam Gliniany napisał:
    > @trekker: Wybacz, nie wiedziałem nawet, że istniejesz i prowadzisz
    > bloga. Teraz już wiem i przepraszam :)
    > Pozdrawiam.

    nooo… bo ja to się straaasznie obraziłem i jest za co przepraszać ;) :D
    a w ogóle to nawet nie zauwazyłem że moj koment jest pod komentem adama i że daje mu to taką wymowę :/ pilnuj sie, trekker, pilnuj, jeszcze pomyślą żeś próżny (abiekt – ani słowa!)

    heh napisał:
    > “a może zobaczyć całą treść mogą tylko użytkownicy przeglądarki
    > Internet Explorer w wersji 6″
    >
    > moze ten medalik to token? :)
    ROTFL :D dobre

  15. Brunon Ze Kat
    August 27th, 2008 at 10:32 | #15

    To jest absolutnie wspaniałe.

  16. August 27th, 2008 at 10:37 | #16

    Czy już zamówiłeś swój egzemplarz? Same korzyści: będziesz miał ładny medalik, a do tego będziesz dostawał od SKChiKPS różne ciekawe ulotki “promujące i chroniące chrześcijańskie wartości cywilizacyjne w społeczeństwie”.

  17. August 27th, 2008 at 10:40 | #17

    ja ich kiedyś chciałem wycyckać i masowo zamawiałe mte ulotki o homoseksualizmie 9które oczywiście zaraz po wypakowniau szły na przemiał) ale nie hccieli mi ich przysłac więcej niz w sumie 100 :(

  18. August 27th, 2008 at 13:46 | #18

    A to widzieli?
    http://42.pl/u/Ugn

  19. August 27th, 2008 at 14:48 | #19

    a tak po prawdzie to najpierwsza medalik znalazła Osa (http://okonawidelcu.blox.pl) tylko że nie na blogu o nim pisała a miała w statusie GG. o!

  20. August 28th, 2008 at 16:48 | #20

    a tekst (znaleziony via fraglesi zreszta) stad http://cudownymedalik.w.interia.pl/kot.htm widziales:
    “Młodzież i medaliki. (…) Pewien student informatyki nie rozstawał się z Cudownym Medalikiem od wielu lat. Któregoś wieczoru, na stancję, którą dzielił z trzema kolegami, przyszły dziewczyny, studentki z roku. Po wspólnej nauce przy komputerowych programach, dziewczyny oznajmiły, że jest ciemno i nie wrócą do akademika, ale pozostaną na noc.
    Niezapomniany wieczór Była 22:00, gdy otrzymałam telefon od jednego z nich z prośbą o pomoc. Mój znajomy student oznajmił, że to straszna pokusa spędzić tę noc w towarzystwie tych dziewcząt i pewnie by do mnie nie dzwonił, ale coś się wydarzyło. W momencie gdy podjął decyzję, że z jedną z nich pozostanie, zerwał mu się łańcuszek i rozpadł się na kilka części. Powiedział o tym kolegom i nasunął im się bardzo właściwy wniosek. “Matka Boża nie chce patrzeć na grzech. Najlepiej zadzwońmy do znajomej siostry zakonnej”. Pojawił się problem jak wyprosić dziewczyny, które nie chcą wyjść z domu. Powiedziałam, że teraz zwycięstwem jest ucieczka. A że jest to wasze mieszkanie, to trzeba je po prostu wyrzucić. Niech się nawet obrażą. I tak się stało. Wyszły obrażone. Kiedyś będą wdzięczne swoim kolegom, którzy uszanowali ich godność. A studenci? Jacy byli szczęśliwi, że Matka Boża obroniła ich przed grzechem, dając Cudowny Medalik”

  21. August 28th, 2008 at 16:56 | #21

    Od oglądania tej strony dostałem raka oczu. Wszystko widzę teraz na zielono.

  22. August 28th, 2008 at 20:52 | #22

    tej, ale tak wogle to gdzie się te reklamy pojawiają? bo ja ich nie widzę!

  23. August 28th, 2008 at 21:04 | #23

    a poza tym to przeczytałem Twoje archiwalne posty i — co to jest fisting z grudą????

  24. August 28th, 2008 at 21:12 | #24

    Reklamy powinieneś widzieć między zakończeniem postu a “Czytaj również”. Co do fistingu z grudą… No nie wiem, może twoja katechetka podpowie?

  25. August 29th, 2008 at 07:44 | #25

    @czescjacek: być może Tobie wycina je jakiś bloker reklam (u mnie jest to AdBlock+).

  26. August 30th, 2008 at 17:29 | #26

    heh, reklamy są na tyle dyskretne, że miałem kłopot z ich w ogóle zauważeniem. te gugle to nawet reklamy umieją dobrze zrobić.

    a co do fistingu z grudą to się zorientowałem metodą pytań i odpowiedzi… “co to jest fisting?” – no dobra, wiem. “zatem co to może być ta gruda?” – aaahaaa!

    :)

  27. August 31st, 2008 at 21:31 | #27

    Ja pierdolę, ja za to widzę teraz na fioletowo. Nawet moja herbata jest fioletowa.

  28. Tutensramon
    September 1st, 2008 at 20:47 | #28

    Ja to już nie wiem na jaki kolor widzę bo chlałem i jak przeczytałem to na kacu błyskawicznie zamówiłem i mam dostać w promocji nowennę. Modlę się i wreszcie moja wątroba stanie się tytanowa i odporna na wszelkie toksyny zawarte … Wtedy zakupię następna i zacznę jarać crack. Wiara jest silniejsza od nałogu.

  29. Brunon Ze Kat
    September 5th, 2008 at 11:26 | #29

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,5661616,Polski_Kosciol_proponuje__Matka_Boska_patronka_Unii.html

    Polski Kościół proponuje: Matka Boska patronką Unii Europejskiej

    (Co tam medalik, trzeba mierzyć dalej)

  30. September 5th, 2008 at 11:28 | #30

    I nawet socjaliści klaszczą, taka ich mać.

  31. Anna
    January 10th, 2009 at 21:55 | #31

    Kiedyś może przyjść taki moment w życiu, że tylko jak się okazuje wiara pozostaje. I to nawet wtedy jak prosisz i nie jest Ci dane, a nawet masz gorzej, niż Ci co nie proszą. Po prostu nie masz się czego złapać pozostaje wiara i nic tu do rzeczy nie ma wykształcenie, zdawanie sobie sprawy z tego jak Kościół na prawdę wygląda, że kupując medalik może i Cię wykorzystują, to bez znaczenia, bo czasem masz tylko to, bez tego nie było by nic. I czekasz na cud. Czekasz, miotasz się, wątpisz, ale czekasz, bo każdy inny zabrał Ci nadzieję, a tam tam jest zawsze wystarczy uwierzyć. Matka niepełnosprawnego dziacka. P.S. A tak fajnie było by też muc się pośmiać.

  32. January 10th, 2009 at 22:52 | #32

    Droga Anno, żeby wyczerpująco ci odpowiedzieć, powinienem stworzyć nowy wpis o cudownym medaliku, ale spróbuję skrótowo.

    1. Statystycznie rzecz ujmując, codziennie na świecie osobie trapionej jakąś poważną chorobą stan zdrowia nagle spektakularnie się polepsza. Jeśli polepsza się on ateiście, to nie znaczy to nic, oprócz kolejnego dowodu na to, że niektóre choroby potrafią się cofnąć z bliżej niewyjaśnionych przyczyn. Jeżeli polepsza się on katolikowi po spożyciu wody ze źródełka w Lourdes, jest to cud wielki, anieli zstąpili, Matka Boża siłę na powrót tchnęła.

    Ludzie, którzy ofiarowują ci nadzieję, że i twoje dziecko może spotkać taki cud, jeśli tylko będziesz się wystarczająco silnie modlić albo nosić na szyi medalik nazywany cudownym, choć nigdy żadnego cudu nie uczynił – tacy ludzie cynicznie wykorzystują twoje cierpienie. Niektórzy z nich czynią to po to, żeby organizm, którego są częścią, rozrastał się i trwał. Inni czynią to dla kasy – np. katolickie biura podróży, również sprzedawcy medalików.

    2. Wszystkie próby leczenia oparte na wierze – homeopatia, trzy zdrowaśki w piecu, cudowny medalik – nie szkodzą, o ile nie zaniedbuje się przez nie regularnych wizyt u lekarza specjalisty. Warto też pamiętać – i spróbuję to powiedzieć tak delikatnie, jak tylko umiem – że wiara w lepsze jutro nie powinna utrudniać nam czerpania szczęścia z tego, co dano nam dziś.

    3. Czy cudowny medalik jest śmiechu wart? Tak. Czy śmieszy mnie wiara w Boga? Zazwyczaj tak, acz czasem może budzić również mój podziw. Czy twoja nadzieja na ozdrowienie dziecka jest warta śmiechu? Absolutnie nie.

    4. Czy ty aby nie nadajesz z akademika?

  33. EO
    January 11th, 2009 at 13:30 | #33

    Moja mama, która przez całe życie miała do kościoła stosunek dość chłodny, kiedy leczenie konwencjonalne zawiodło, faktycznie szukała nadziei we mszach.
    Oprócz tego jednak szukała nadziei wszędzie indziej – w tym u szeptunek na Podlasiu i u takiego łysego skurwysyna-uzdrawiacza, który sobie postawił piramidę na Śląsku za kasę wyłudzoną od ludzi w nieszczęściu (przystawiał na kilkanaście sekund rękę do chorego miejsca, inkasował dwie stówki, następny). Zawiozłem raz mamę na “seans leczniczy” u niego i widok ludzkiego cierpienia i tej właśnie rozpaczliwej nadziei w zestawieniu z jego prostackim, Dyzmowskim, rumianym pyskiem i bezczelnymi, aroganckimi gadkami (ludziom chorym na raka sprzedawał turnusy w swojej “leczniczej piramidzie”, z promocjami dla stałych klientów) był tak wstrząsający, że tylko ze względu na mamę nie obiłem mu na miejscu ryja.
    Cudowne medaliki sprzedawane przez Internet to skurwysyństwo tego samego rodzaju, a nawet gorszego, bo podczepiając się pod kościół ich sprzedawcy wykorzystują ludzkie cierpienie podwójnie perfidnie.

  34. January 11th, 2009 at 17:57 | #34

    EO :

    Cudowne medaliki sprzedawane przez Internet to skurwysyństwo tego samego rodzaju, a nawet gorszego, bo podczepiając się pod kościół ich sprzedawcy wykorzystują ludzkie cierpienie podwójnie perfidnie.

    Moim zdaniem nie podwójnie, a tak samo – bo pardonsik, nie jest tak, że ten medalik w wersji oficjalnie potwierdzonej przez papieża czyni cuda.

  35. EO
    January 11th, 2009 at 22:33 | #35

    Podwójnie, bo w łysego skurwysyna ze Śląska nie wierzy parę miliardów ludzi.

  36. January 11th, 2009 at 23:07 | #36

    Czekaj, bo nie rozumiem. Jaka jest różnica między łysym skurwysynem ze Śląska a kościołem? Obie instytucje sprzedają snake oil, dla obu motywacją jest przetrwanie – w przypadku kościoła przetrwanie idei założycielskiej, w przypadku łysego skurwysyna ze Śląska przetrwanie do pierwszego. Co ma tu do rzeczy skala działalności, oprócz ilości anegdotycznych dowodów na skuteczność metody?

  37. EO
    January 12th, 2009 at 09:42 | #37

    Jak by to wyjaśnić… Kościół, jak by do niego nie podchodzić, przez kupę ludzi jest traktowany jako autorytet i marka; tutaj natomiast mamy podpinanie się pod tę markę przez stowarzyszenie, od którego sam kościół się dystansuje, czyli – zwykłą podróbę. Łysy skurwysyn ze Śląska działa pod własną marką i pod nikogo się nie podpina. Można więc użyć analogii, że masz tu dychotomię “podróbka Adidasa versus Sofix”. Jedno i drugie to gówno, ale Sofix przynajmniej nie udaje, że jest czymś więcej.

  38. January 12th, 2009 at 10:30 | #38

    Adidas versus Sofix? Raczej syrop z ptasiego gówna leczący raki wszelkie kupowany od pana Zdzisia na bazarze vs. syrop z ptasiego gówna leczący raki wszelkie kupowany w aptece, z certyfikatem prof. Religi.

  39. EO
    January 12th, 2009 at 11:37 | #39

    Może być i syrop, zasada ta sama.

  40. EO
    January 12th, 2009 at 11:38 | #40

    Też. BTW – załapałem wreszcie o co chodzi z tym RSS-em – czad! Wszystko zarssowałem, teraz przydałby mi się RSS do RSSa.

  41. January 12th, 2009 at 11:47 | #41

    EO :

    Może być i syrop, zasada ta sama.

    Nie ta sama. Twoja analogia jest chybiona – bo kościół nie jest Adidasem, a SKChIKPS nie jest jego podróbką. Obie instytucje sprzedają ptasie gówno, tylko jedna je oficjalnie pieczętuje.

    Ty mówisz tak: prawdziwe adidasy są superczad, a ich podróbki i sofiksy to syf. Czyli sugerujesz, że cuda sankcjonowane przez kościół są cudami prawdziwymi.

  42. EO
    January 12th, 2009 at 15:36 | #42

    Tak, ja oczywiście sugeruję, że cuda sankcjonowane przez kościół są cudami prawdziwymi. Teh lolz.

  43. January 12th, 2009 at 15:41 | #43

    No tak, niezbyt zgrabnie to sformułowałem :) Wiem, że nie sugerujesz. Chodzi mi o to, że w twojej analogii nie powinno być różnicy między sofiksami, podróbkami adidasów a adidasami. Wszystkie się rozlecą po miesiącu.

  44. Darek
    November 12th, 2012 at 22:48 | #44

    mógłby ktoś wyrazić wątpliwość – ale katolicy noszą także krzyżyki, medaliki itp. Czy to nie odmiana talizmanów? Stanowczo nie! Otóż talizman, czy amulet mają rzekomo działać same konieczne jest ich stałe noszenie przy sobie. Natomiast “przedmioty religijne, które [nosimy] są wyrazem naszej wiary […] W trakcie gdy prosimy z ich [świętych – przyp. autora] pomocą, aby Pan pobłogosławił te przedmioty, nie zapominajmy, że Pan oczekuje od nas przede wszystkim konsekwentnego świadectwa życia”. Zatem krzyżyk czy medalik, które nosimy, są wyrazem naszej wiary i mają być znakiem naszego pragnienia życia zgodnego z Ewangelią. Niech nasze życie potwierdza prawdę wyrażoną przez krzyż czy medalik, prawdę, że naszym Panem jest Jezus Chrystus, wczoraj, dziś, ten sam również na wieki (por. Hbr 13,5)

    “Medalik Niepokalanej niech będzie bronią, a raczej kulką, którą każdy rycerz Niepokalanej się posługuje. Choćby kto był najgorszy, jeśli tylko zgodził się nosić na sobie Cudowny Medalik – dać mu go i modlić się za niego, a przy sposobności, dobrym słowem i przykładem, starać się powoli przywieść go do ukochania Niepokalanej całym sercem i uciekania się do Niej we wszystkich trudnościach i pokusach. Kto się szczerze do Niepokalanej zacznie modlić, ten niebawem, a zwłaszcza w Jej święto, da się namówić do spowiedzi. Dużo jest zła na świecie, ale pamiętajmy, że Niepokalana potężniejsza”.
    O.Maksymilian Maria Kolbe

  45. November 19th, 2012 at 14:49 | #45

    A słyszałeś Barcie, o Medaliku św. Benedykta? Mają być “bardzo mocne”” i mieć działanie przeciw klątwom i opętaniom. Po świecie krążą dwa różne wzory medalików, zdaniem zwolenników jednego, noszenie drugiego wzoru jest bardzo niebezpieczne, bo te zmiany wprowadzili sataniści.
    No bo podobno można zostać opętanym przez medalik. Jeśli satanista odleje krzyżyk modląc się do Astmodeusza a potem zostawi na nim znak szatana tak mały, że widać go pod mikroskopem, a potem nieświadoma osoba to nałoży, to może ją opętać…. Słyszy się o takich rzeczach, i trudno uwierzyć, że ludzie w to wierzą.

  46. November 19th, 2012 at 21:07 | #46

    Właśnie, o co chodzi z tą częścią bajki. Wejdźmy na chwilę do ich narracji, więc będę mówił w liczbie mnogiej. Mamy te przedmioty, które są opętane. Które opętaniem zarażają. Są niebezpieczne, zmieniają nasze zachowanie, promieniują szatanem. Dlaczego nie mamy takich dobrych? Dlaczego nie można podrzucić krzyżyk komuś do torby, i teraz ten ktoś będzie sługą bożym, przestanie się masturbować, zacznie słuchać country i będzie miał spokojny sen? dlaczego nie zostanie opętany przez Boga, dlaczego tylko Szatan tak może? Czy może odpowiednikiem są kawałki drewna z jezusem we słojach? Tylko co one mają robić, leczyć? Czy też przynosić szczęście? Cofnij, szczęście to magia, astrologia, królicza łapka, zakazana. Tylko Szatan może wchodzić w przedmioty? Czy Krzyż, przez duże k, bo z dużym gościem, też może być opętany? Czy ma boskie antyciała? Święcenie! Święcenie jest obronne i ma zapewniać dobre stosunki z gościem na górze, coby w mieszkaniu bezwypadkowo było i szczęśliwie. Zaraz, tego jest więcej. Błogosławieństwo przez Papieża? To już wprowadza zamęt, bez takich. Same przedmioty. Czy Szatan sam wchodzi do przedmiotu, czy ktoś go musi zaprosić? Ludzki pośrednik do wymówienia klątwy powinien być zbędny, Szatan wchodzi, gdzie mu się podoba. Chyba że ludzki pośrednik byłby jakąś furtką, przez którą Szatan by omijał boskie zabezpieczenie przedmiotu przed opętaniem. Ale jeśli człowiek nie jest potrzebny i Szatan wchodzi tam, gdzie mu się podoba, to dlaczego nie jest go wszędzie? Dlaczego nasze wibratory nie są opętane? Czy trzymają ich antyciała naszej boskiej miłości, jak zaklęcie ochronne domu Harry’ego Pottera, i póki jest w nas dobro, to nasze przedmioty są bezpieczne? I to może dlatego potrzebny jest ludzki pośrednik, woźny zła, która otworzy furtkę Szatanowi? A Krzyż najbardziej wszyscy kochamy na świecie, bardziej niż dzieci nasze, dlatego Krzyż nigdy opętany nie będzie, nie jak dzieci nasze.

    Dopóki nasza sąsiadka nie wyniosła tej paproci, nie była bezpieczna. Wcześniejsi właściciele paproci umarli. Wszyscy. Zawsze. Teraz ona ją miała, wariatka. Pechowa, bo opętana.

  47. syberyjska
    September 8th, 2013 at 12:49 | #47

    Bart, chcę tylko napisać, że płaczę ze śmiechu za każdym razem, kiedy czytam fragment o testimonialach. Dzięki :)

  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)