Kolejne nadużycie semantyczne?
Stali czytelnicy bloga wiedzą, że rzadko piszę o tzw. IV RP, wolę raczej poruszać się po jej ekstremach. Cała ta Czwarta Rzeczpospolita jawi mi się jako konstrukt medialny, coś, co nie istnieje w rzeczywistości. Autorzy tego konstruktu kreują dla nas telenowelę o walce ze złym Układem, choć efekty tej walki w realnym świecie są raczej marne. Czuję się, jakby rzucano we mnie cały czas małymi kamyczkami, zapowiadając, że za chwilę dostanę porażający cios cegłą. Dostaję raport o działalności WSI w mediach (z którego wynika, że większy wpływ na czwartą władzę ma dawne ZHP), okazuje się, że proboszcz z “M jak Miłość” donosił na Mostowiaka, w końcu na moich oczach atakuje się Układ w służbie zdrowia, aresztując doktora G. i oskarżając go o łapownictwo. Ba, żeby tylko — również o to, że nie otrzymawszy łapówki od rodziny pacjenta, odłączył go od aparatury podtrzymującej życie. Krótko mówiąc — zabił. Minister sprawiedliwości na konferencji prasowej feruje wyrok, mówiąc:
W tym niestety smutnym poznawaniu prawdy możemy powiedzieć o ważnym wydarzeniu w tym tego słowa znaczeniu, że już nikt nigdy przez tego pana życia pozbawiony nie będzie.
Ponieważ sądy nie kierują się wyczuciem dramatyzmu właściwym dla telenowel, konfrontacja wątku serialowego z rzeczywistością jest jak zderzenie bociana z Boeingiem: sąd stwierdza, że nie istnieje nawet prawdopodobieństwo, żeby doktor G. kogokolwiek zabił i decyduje o wypuszczeniu go za kaucją (kiedy to piszę, sąd apelacyjny wstrzymuje wypuszczenie doktora G. do czasu zapoznania się z aktami dostarczonymi przez prokuraturę, która odwołała się do SA od decyzji sądu okręgowego). Sam Ziobro tłumaczy zaś, że jego słowa zostały źle zrozumiane, bo, cytując gazetę.pl…
…stwierdził wtedy, że “ten pan nigdy już nikogo więcej nie zabije”, a nie powiedział, że ten pan kogokolwiek zabił. To — zdaniem Zbigniewa Ziobro — jest bardzo duża różnica. Minister sprawiedliwości tłumaczy, że to tak jak z pijanym kierowcą, który kogoś zabił. Odbierając mu prawo jazdy, można powiedzieć, że ten ktoś nigdy więcej nikogo nie zabije, bez względu na to, czy zrobił to umyślnie, czy też nie, bo o tym decyduje sąd.
Jeśli dobrze rozumiem tę wypowiedź, doktor G. według Ziobry jednak kogoś zabił, nie wiadomo tylko, czy specjalnie, czy niechcący — tak wynika z drugiej części. Z pierwszej za to wnioskuję, że zwrot “ten pan nigdy już nikogo nie zabije” nie sugeruje, że kogoś on w przeszłości zabił.
Hmm.
Wyobraźmy sobie, że wpadam na mieście na znajomego, który to przypadkowe spotkanie chce uczcić piwkiem w knajpie. Z godnością odpowiadam, że nie spożywam już alkoholu. “Świetnie”, cieszy się ów znajomy, “a więc nie będziesz już bił żony po pijaku?”.
Czy z tego dialogu wynika, że zdarzyło mi się zbić żonę po pijanemu? Odpowiedzi można słać na otkrytkach bezpośrednio do Zbysia na adres ministerstwa. Mi ta porażająca wiedza niepotrzebna.
Fot. Życie Warszawy