Chłopiec w specjalnym bamboszu
Trochę mnie nie było, hyhy.
Po takiej przerwie zapewne spodziewacie się jakiegoś opus magnum, moi drodzy czytelnicy, trwający przy mnie wiernie mimo przedłużającego się milczenia i sygnalizowanych przez komentatorów kłopotów z obsługą blogaska przez różne przeglądarki. Zamiast opus magnum dostaniecie rozwinięcie jednego blipka i mglistą obietnicę nowych notek (mam pomysły! mam pomysły!). Dziś będzie o alternatywnej medycynie ratunkowej.
A było tak. W 1991 r. pewien gość ogłosił się Synem Bożym na antenie telewizji BBC. Kilka lat później opublikował książkę, w której dowodził, że światem rządzą potomkowie kosmicznych jaszczurów z gwiazdozbioru Smoka (temu tekstowi nigdy nie wyrośnie broda, co nie?). Idea ta wstrząsnęła ludzkością do tego stopnia, że ta zaczęła spontanicznie gromadzić się na forach internetowych i zastanawiała się tamże, co teraz? Co robić? Jak bronić się przed Gadzim Ludem?
Na takimż regionalnym forum przeciwjaszczurzym przeczytałem wpis o złamanej nodze forumowicza maczikszcz. Lekarze zapakowali mu kończynę po samą pachwinę w gips i przepisali zastrzyki przeciwzakrzepowe Clexane do samodzielnej aplikacji w brzuch. Okazuje się, że zawarta w zastrzykach enoksaparyna jest częścią reptiliańskiego spisku i należy ją zastąpić naturalnymi terapiami. Oddajmy głos bohaterowi:
I tu przyznaję, że miałem wątpliwości i trochę stracha: zastrzyki przeciwzakrzepowe brzmią dość mocno. A ja tu mam je zastąpić liśćmi z jakiegoś japońskiego drzewa lub zwykłym czosnkiem? Cóż, minęło 5 dni i żyję choć dalej nie jestem do końca pewny czy to co robię jest w pełni bezpieczne. Zdecydowałem jednak przetestować na sobie naturalną terapię i mam nadzieję, że jeśli mi się uda to zainspiruje to innych do zamiany farmaceutyków na naturę. (…) [M]am nadzieję udowodnić że te ich leki za kilka stów są guzik warte i całkowicie zastępowalne naturalnymi metodami za ułamek ceny.
Dzięki informacjom znalezionym w sieci forumowicz maczikszcz skompletował zestaw naturalnych zamienników syntetycznej chemii (skądinąd enoksaparynę uzyskuje się ze świń, ale na pewno w jakiś zbrodniczy, wrogi Naturze sposób). W jego skład weszły: miłorząb japoński, magnez, tran z dorsza, czosnek (który nie dość, że zmniejsza krzepliwość, to „jest ogólnie git”), cebula, imbir i zielona herbata. Inni forumowicze doradzili mu zmielone skorupki jajek i amarantus (oba na wzmocnienie kości) oraz korę wierzby w herbatce (bo aspiryna to wiadomo, jaszczurzy syf).
Oprócz naturalnych specyfików forumowicz maczikszcz stosuje też metodę BSM (poleciła mu ją forumowiczka Ayerys, której owa metoda uratowała nerkę). Samoleczenie metodą BSM (Bioemanacyjnego Sprzężenia z Mózgiem) polega na leczniczym przykładaniu własnych rąk do głowy i leczy wszystko, z rakiem na czele. Metoda jest polska, wynalazł ją pułkownik Eugeniusz Uchnast, a rozpropagował Piotr Lewandowski, pracownik Parku Kultury w Powsinie i niezależny kandydat na senatora. Oprócz niewątpliwych korzyści zdrowotnych metoda ta przyniosła również ludzkości najfantastyczniejsze zdjęcie polskich Internetów, zatytułowane „Eugeniusz Uchnast przy stole do gry w szachy” (cały fotoreportaż z pobytu makiety Eugeniusza Uchnasta w Parku Kultury znajdziecie tutaj). Oprócz samoleczenia BSM forumowicz maczikszcz kuruje się również synchronizacją półkul za pomocą Hemi-Sync oraz słuchaniem dźwięków z Brainwave Generatora.
Inni forumowicze, za wyjątkiem dwóch odszczepieńców, wspierają maczikszcza w jego decyzji. Ta sama forumowiczka, która wcześniej zapoznała go z BSM, teraz informuje, że dla niej jedyne lekarstwo to jedzenie — a ponieważ jest również fanką doktora Kwaśniewskiego, zapewne chodzi jej o smalec. Inny forumowicz kategorycznie stwierdza, że maczikszcz nie ma się czego obawiać — wystarczy, by jadł ten swój miłorząb i trzymał wysoko nogę. Następnie wygłasza swoje credo:
Niestety dzisiejsza medycyna (nawet ratunkowa) opiera się na buendnym paradygmacie leczenia — i chyba powinniśmy na mocy nam danej od siebie samych doprowadzić do zrozumienia i zaakceptowania nowego paradygmatu w leczeniu wszystkich schorzeń i chorób w oparciu o naturalne metody i preparaty.
Ktoś inny dorzuca przeczytaną w „Fakcie” historię o pijawkach, które uratowały pewnemu chłopcu palec u nogi. Chłopcu ów palec od zakażenia aż poczerniał, a do szkoły biedak „chodził w specjalnym bamboszu”. Bezduszni lekarze chcieli palec uciąć — bo lekarze w tych opowieściach zawsze są bezduszni, nie dają żadnych szans i nic, tylko by cięli dzieciakom paluchy. I wtem babcia chłopca przypomniała sobie o starożytnej metodzie hirudoterapii. Zawiozła wnuka do Łodzi, do kliniki pijawczanej, tam przystawili robala, wyssał krew, odpadł, a palec ozdrowiał. A głupi lekarze mieli się z pyszna, rzeźnicy jedni.
Inny forumowicz, co zamiast twarzy ma napis „STOP RFID”, przypomina o podstawowym zadaniu medycyny ratunkowej:
Współczuję “awarii” zdrowotnej i życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia jednocześnie przypominając, że medycyna ratunkowa za podstawowe zadanie ma na celu chronić nas od medycyny naturalnej i ratować budżet karteli farmaceutycznych od strat.
Moja ulubiona wypowiedź z tego wątku to tekst forumowiczki Fado, która przestrzega przed bakteriobójczymi właściwościami czosnku:
Z tym czosnkiem to uwazaj. Dziala jak antybiotyk, naturalny ale jednak antybiotyk. Jezeli Twoj organizm ma ochote na czosnek, to oczywiscie nie zaszkodzi. Ale jezeli nie masz ochoty, to go nie jedz (zeby nie zrobic sobie balaganu z jelitami i bakteriami w nich zyjacymi odpowiedzialnymi za fermantacje blonnika i produkcje witamin).
A zatem po antybiotykach syntetycznych przyszedł czas na rozprawę z naturalnymi. To odpowiadź na pytanie, w czym antybiotyk naturalny jest lepszy od syntetycznego. W niczym: oba to Zło.
Swoją drogą, zastanawia mnie popularność wiary w lecznicze właściwości czosnku. Mam czasami wrażenie, że przyczynia się do tego przekonanie, że skoro czosnek jest taki ostry i daje takiego kopa z ust, to musi też nieźle rąbać w system. Tymczasem kiedy szukam informacji o potwierdzonym działaniu, okazuje się, że coś gdzieś na szczurach, coś na szkiełku, ale ogólnie to brak danych, niepotwierdzone wyniki, brak efektu, ogólnie uważa się, że może itd.
W dyskusji nie mogło zabraknąć naszych starych znajomych pseudoterapii. Nikt co prawda nie zaleca przeciwzakrzepowej homeopatii (jeśli taka istnieje, zapewne produkuje się ją z odpowiednio rozcieńczonych strupów), ale przestrzegająca przed czosnkiem Fado jako najlepszy suplement diety proponuje maczikszczowi „prawdziwą bombę witaminowo-mineralno-enzymatyczną”, czyli koktajl błonnikowy Mistrza Józefa. Przy okazji pozdrawiam czytelnika z forum Biosłone, który jak się napije, to dopytuje, czy świadczę usługi seksualne za pieniądze. Co prawda twoje komentarze przechwytuje spamołap, ale zapewniam, że zawsze czytam je przed skasowaniem.
No dobrze, pośmialiśmy się, ale co będzie z nogą? Czy forumowiczowi maczikszcz uda się, jak zapowiada, „udowodnić że te ich leki za kilka stów są guzik warte i całkowicie zastępowalne naturalnymi metodami za ułamek ceny”? I co mu grozi?
Grozi mu zakrzepica żył głębokich. Materiałów na temat zapobiegania zakrzepicy jest w necie multum. Miała swoje pięć minut, kiedy media podchwyciły temat ryzyka jej wystąpienia w efekcie długiego lotu samolotem. Można się więc dowiedzieć, że miłorząb japoński, czosnek i aspiryna/kora wierzby faktycznie zmniejszają krzepliwość krwi. Żeby jednak zmniejszyć ryzyko zakrzepicy podczas lotu, trzeba zjadać codziennie 120 mg miłorzębu na co najmniej miesiąc przed podróżą. Całkiem sporo, jak na kilkanaście godzin unieruchomienia. Ile miłorzębu i przez jaki czas trzeba spożywać, by zmniejszyć ryzyko wystąpienia zakrzepicy podczas dwóch tygodni w gipsie? Takiej informacji nie znalazłem. Czosnek też najwyraźniej ma słabe działanie przeciwzakrzepowe, choć zaleca się, aby się nim nie obżerać (w oryginale stop taking high dosages) np. przed operacją, by nie zalać panu doktoru stołu krwią. Aspiryna raczej nie pomaga na zakrzepicę, choć zdania są podzielone.
Jeśli chodzi o skuteczność synchronizacji półkul czy metody BSM w zapobieganiu zakrzepicy, trudno coś powiedzieć. PubMed nie wyrzuca żadnych wyników badań.
Forumowicz maczikszcz zapewne przeżyje swój eksperyment. Szanse na zakrzepicę ma dość wysokie — najczęściej podawane ryzyko to 20%, choć niektórzy twierdzą, że jest dużo wyższe, szczególnie przy poważniejszych unieruchomieniach (według metaanalizy Cochrane zawarta w zastrzykach heparyna zmniejsza to ryzyko dwukrotnie). Sama zakrzepica nie jest zbyt groźna, ale czasem skrzeplina może oderwać się i rozpocząć magiczną podróż w stronę serca i płuc, powodując zatorowość płucną, ewentualnie śmierć. Takie powikłania są rzadkie: we wspomnianej metaanalizie Cochrane można przeczytać, że zatorowość wystąpiła u dwóch na 740 osób w grupie zagipsowanych, którym podawano placebo (i ani razu w grupie 750 osób, którym podawano heparynę). Zapewne więc niebawem maczikszcz na łamach swojego ulubionego forum triumfalnie obwieści zwycięstwo medycyny naturalnej nad Big Pharmą. W przeciwnym wypadku będziemy mieli polską historię w międzynarodowym zbiorze dowodów anegdotycznych What’s the Harm, a osoby wyznające filozofię „głupich nie żal” — kandydata do nagrody Darwina.
Ludzie! Wybieram się właśnie do dentysty, czytam blogdebart, widzę: BSM, szukam w sieci i w oryginalnej publikacji tego Uchnasta znajduję:
Teraz mam zjeżony włos na plecach i zamiast plombować chyba wyrwę…
RobertP :
Wierzę, że w przypadku tej metody to działa, nigdy nie miałam szybkowaru. Z drugiej strony, tego to już zupełnie nie da się porównać do wody z kąpieli (chyba żeby zacząć od: “Nie zjadłbyś człowieka ugotowanego w szybkowarze…”).
eli.wurman :
ja to miałam taki czas w życiu że przy pobieraniu krwi mdlałam (nie ze strachu bynajmniej) i nie zawsze, ale dość często tak 1:1. no i komunikacja z paniami pielęgniarkami okazała się być w sumie utrudniona. bo jak przez pobraniem nie powiedziałam że mogę zemdleć a udało mi się fajtnąć to zbierałam opierdol że nie powiedziałam. a jak dla odmiany przez pobieraniem mówiłam że jest opcja zemdlenia to zbierałam opierdol że jestem mazgaj. i w pewnym momencie największym problemem jaki miałam z oddawaniem krwi była kwestia co mam powiedzieć na dzieńdobry.
zyrix :
Nauka radziecka jak zwykle była pierwsza- otóż w “Przygodach kapitana Załganowa” tytułowy bohater wbijając końcówkę anteny w chory ząb odebrał nadawany alfabetem Morse’a sygnał S.O.S. i położenie tonącej jednostki.(“kujnęło- znaczy kropka, pociemniało przed oczami- kreska- proste).
A zdaniem każdego amerykańskiego kryminalistyka, gdzie jak gdzie, ale w Europie Wschodniej (aluminiowe plomby i próchnica) o odbiorniki tego typu trudno nie będzie. Tylko patrzeć, kiedy takowe zestawy antenowe uzupełnią np. dekodery TV TrWam.
eli.wurman :
RYBĘ. ŻYWĄ. CZYŚCIŁ. SPIRYTUSEM. !!!!!!?????
January :
Człowiek ze złotą rybkę to nie akwarysta, tylko dręczyciel zwierząt. Chyba że z tymi kulami to też mit?
@ grzesie2k:
Z tego, co wiem, to jedynie samiec bojownika daje radę w kuli – ale to i tak zakrawa na sadyzm.
Ciekawostka: samiec trzymany w kuli po wpuszczeniu do normalnego akwarium zachowuje się jak zdziczały terminator. Od narybku chowany w akwarium jest normalną, mało agresywną rybką akwariową.
Ja dla mnie już znalazłem ultymatywne rozwiązanie na wszystkie choroby.
http://polaroid.blox.pl/2010/02/Uzdrowiciel.html
Wpisałem sobie telefon tego uzdrowiciela w komórce pod “Aaa” i od dzisiaj mam w dupie wszystkich lekarzy.
Znałem to stare zdjęcie, ale i tak się strasznie uśmiałem. Oto co znaczy dobry reżyser, który potrafi wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój przed gagiem.
grzesie2k :
Też, poza tym złote rybki są paskudne i zdegenerowane. Ale to taki niedokładny cytat był.
DS :
Obejrzałem pierwsze cztery minuty. Czy reszta to taki sam bełkot, czy też może później pojawiają się jakieś argumenty, fakty, nie daj Boże dowody?
Być może jestem niesprawiedliwy w ocenie Davida, ale cały czas mam wrażenie, że szczególnie wielbią go goście, którzy łyknęli kwasika i zrozumieli mechanizmy rządzące planetą Ziemią. A wielbią go za to, że on tak potrafi bez kwasika.
RobertP :
Bo to jest łatwe. Jak TŻ leżał połamany po zaliczeniu upadku w górach, obejrzałam na jutubce, jak to się robi i jazda. Obiekt eksperymentu przeżył.
Cholerka, zerknąłem sobie na komentarze na Demotywatorach i zrobiło mi się wszystko naraz:
http://demotywatory.pl/970010/Widzicie-podobienstwo
Sam obrazek to pikuś, ale komcie urwały mi od wszystkiego naraz.
Shigella :
Właściwości bakteriostatyczne czosnku pokazują studentom na standardowych ćwiczeniach z mikrobiologii. Jeśli dobrze pamiętam, nacierało się (czy po prostu przykrywało na jakiś czas) część podłoża agarowego ząbkiem czosnku, a część zostawiało niemacane, po czym robiło się posiew, choćby zwykłej E.coli. Z tego co pamiętam, na terenie poczosnkowym (albo wokół położonego ząbka) pojawia się strefa bez wzrostu kolonii bakteryjnych, zaś wszędzie indziej rosną. Zawiera allicynę, silny fitoncyd, ordynowano go bodaj nawet na gangrenę w czasie wojen światowych. Dzisiaj mamy na takie rzeczy skuteczniejsze antybiotyki, ale na przeziębienie wystarcza (i smaczny sukinsyn), choć z ryja po nim niemożebnie śmierdzi ;-)
Witam,
gratuluję posta, czekałem, czekałem aż się doczekałem. W tzw. międzyczasie (a od grudnia trochę czasu minęło) wypuściłem się w podróż w niebezpieczne zakątki sieci, a konkretnie na pewną zarekomendowane miejsce. W efekcie trafiłem na strony działającego w Krakowie Policealnego Studium Psychotroniki…wspomnę tylko, że owa uczelnia wydaje gazetę ‘Czarodziej Codzienny’ a światłe porady absolwentów można ujrzeć w jakże poczytnym ‘Szamanie’. Jako osoba szczęsliwie przebywająca za granicami naszego pięknego kraju, i mająca za współlokatora ćwoka szczerze wierzącego w brednie nauczane w rzeczonym studiu, proszę forumowiczów BdB o wsparcie.
@ żelek:
Łączymy się z Tobą w bólu
żelek :
Ale co chcesz uzyskać? Nawrócić go na drogę rozsądku, otruć, wypłoszyć z lokalu, skłonić żeby przestał opowiadać głupoty?
żelek :
O matko sadzonko, polska edycja “Daily Prophet”! Płaci się w galeonach, czy złotówkami? I czy przyjmują opłaty sową poleconą?
A wewogle to się łączę. W bólu. (Bo mi lekarka do dwumiesięcznego dziecka zaleciła homeło i mię ręce i majtki opadli…)
Barts :
Ja pierdolę, demotywatory.redwatch.pl, albo inna propolonia.
O, i grypa666 nawet jest.
@złote rybki – zawsze będą mi się już kojarzyć z Klausem; http://www.youtube.com/watch?v=VTljNb2OWGE
JoP :
Ja się z youtubki nauczyłem jeździć na nartach, od tego Japończyka
http://www.youtube.com/watch?v=AgdicrgDLS4&feature=related
W trzecim czy czwartym odcinku wali podopieczną kijkiem, żeby skorygować postawę, to dużo lepsze od sylwetki z dorysowanymi strzałkami.
A macziksz drąży głębiej: http://davidicke.pl/forum/samoleczenie-metod-bsm-t513.html?sid=b9019917be5309c4c3f9f73e1122e6f5#p17258
@ żelek:
To jest niezła jazda. Whoa, nie mogę się oderwać. Najbardziej urzekły mnie fotografie z artykułu polski Hogward oraz absolutnie cudowny, jedyny w swoim rodzaju opis choroby ezoterycznej:
Z cudownym podpisem autora w niegramatycznym / nieortograficznym niemieckim:
January :
To może ta szkoła, w której nauki pobierała Astrowariatka?
Gammon No.82 :
Najchętniej all of the above..(i alibi też)
@ January:
Cóż, rzeczona choroba ezoteryczna mogłaby pewnie być stwierdzona przez absolwentów w ramach autodiagnozy. Radzę włączyć głosńiki (już dawno nie słyszałem tak radośnie plumkających linków) i wyłączyć wszelkie ad-blockery – w nagrodę można ujrzeć okienko
zapraszające na wykład pt. ‘Twarda ścieżka neoszamańska’. Żeby nie było, odbędzie się on w szkole rodzenia. Szacun.
żelek :
Niestety to tylko fikcja literacka (a przydałoby się coś takiego):
Lukasz :
Ała, o rety.
January :
Słuchacze Studium podczas zajęć laboratoryjnych. :D
January :
W planach jest dalsza rozbudowa szkolnej pracowni: o sztuczny ciek wodny, niezastąpiony na ćwiczeniach i egzaminach radiestezyjnych,
A zaliczenie wpisuje Randi?
Ze swych wyżyn przygląda się temu patron Studium, Ochorowicz – uczony, lekarz, psycholog, a jednocześnie badacz Nieznanego; marzyciel który chcąc przybliżyć ludziom to co odległe był pionierem w odkryciu telefonii i telewizji.
Hura, Polska, biało-czerwoni !
Uff, dobrze bart, że napisałeś notkę, bo właśnie 2 dni z rzędu zapomniałem wziąć zastrzyk przeciwzakrzeopowy. Liście i dotyk dłoni sobie jednak daruje
Gammon No.82 :
Zastanowiło mnie to i postanowiłem zapytać znajomego lekarza dlaczego tak jest. Wychodzi na to, że w moim pierwszym poście nie do końca miałem rację. Sprawa wygląda następująco (z uwagi na moją słabą pamięć do trudnych nazw a także charakter bloga, który jest bardziej nastawiony for teh lulz niż na ściśle naukową dyskusję pomijam wszystkie nazwy związków chemicznych i przedstawiam samą zasadę działania): Aspiryna ma działanie przeciwbólowe w każdej dawce. W małych dawkach obniża krzepliwość krwi. W dużych dawkach ma natomiast działanie przeciwzapalne – i w takim właśnie celu podaje się ją w przypadku zawału. Nie ma to nic wspólnego z homeopatycznym mambo-dżambo. Dzieje się tak ponieważ aspiryna działa w naszym organizmie na dwa typy receptorów ( wspomniany lekarz mówił coś o szlakach biochemicznych ). Małe dawki oddziałują na jeden z nich ( w wyniku czego spada lepkość płytek krwi ), ale nie ‘uaktywnia ‘ tego drugiego, który równoważy efekt działania pierwszego i [[ tutaj pojawia się wspomniane na początku 50 kilogramów ciężkich nazw związków i procesów chemicznych ]] czego efektem jest działanie przeciwzapalne. Voila :)
@:był pionierem w odkryciu telefonii i telewizji.
Zauważ, że w “odkryciu” – luddzie, luddzie, podobno tamoj na północy mają gadające pudełka co to można rozmawiać do siebie i oglądać nawet. Musimy powziąć pionierską wyprawę.
@ tread71:
czepiactwo: nie receptorow.
O receptorach mowimy kiedy przylaczenie ligandu (np adrenaliny, endorfiny, estrogenu) powoduje uaktywnienie jakiejs drogi przekazywania sygnalu. Takie klocki domina z receptorem jako pierwszym upadajacym klockiem i na koncu kukulka np otwierajaca kanaly jonowe w komorce.
Aspiryna blokuje _enzymy_ COX1 i COX2. IMHO nikt nie nazywa tychze receptorami. Zapewne jak to z enzymami bywa ich dzialanie jest czesciowo regulowane przez poziom substratow / hamowane przez poziom produktow ale to za malo aby nazywac je receptorami.
@ mtwapa:
Chodziło mi o blokowanie wydzielania tychże enzymów. Albo coś w tym guście… Jakoś tak… Sam już nie wiem, co miałem na myśli pisząc “receptorów”. Po prostu chyba lekko zamotałem się we własnym wywodzie – w związku z wywalaniem się mojej przeglądarki posta pisałem na raty. W każdym razie przepraszam za błędy.
tread71 :
To ja też będę musiał doczytać albo dopytać fachowców, bo tym razem nie rozumiem, po co podawać leki przeciwzapalne przy grożącej martwicy mięśnia, a jeśli je podawać, to czemu akurat kwassa AC?
mtwapa :
Albo zatkanie.
bart :
Swego czasu robiąc doświadczenia na pewien konkurs traktowałem czosnkiem nasze kochane bakterie kałowe. Ku memu zaskoczeniu bakterie nie tylko nie zaczęły ze smakiem wcinać owego czosnku ale również zdychały w promieniu 5mm od niego( dla porównania antybiotyk wysmażył kółeczko o promieniu 20mm). Tak więc nie byłbym taki sceptyczny. Owszem trzeba sie go nawpieprzać 3 tony żeby sie wyleczyć ale jakies tam działanie ma.
inz.mruwnica :
Za moich czasów mówiło się “na śmietniku amerykańskiej ambasady”.
@Czarodziej Codzienny:
Faktycznie, zabrało mi dech z osłupienia. Poza tym dyrektor studium wygląda jak wujek Fester (na ile można to ocenić po zdjęciu).
Mamy nową gwiazdę polskich Internetsów: Aneta Kornecka produkuje masowo posty na forum Goldenline: http://www.goldenline.pl/forum/zdrowie-i-mity
w których umieszcza wszelkie mądrości dotyczące zdrowia. I trafiamy tam na Mistrza ze swoją miksturą, na nieznane fakty o szczepionkach na Polio, oczyszczanie jelit Coloniksem, grypa świńska, oszustwa AIDS, szczepionek, kopie tekstów z grypa666. Do grupy o zdrowiu należy ponad 100 osób i czytają i dziękują sobie za te perełki. Włos się jeży na głowie.
January :
Ty też przecież jesteś Privat Dozent?
O w mordę. Plan lekcji wprost z Rowling: http://www.psychotronika.org/content/view/65/62/
Coś niesamowitego… Chyba wypadałoby trochę poguglać tych ludzi…
Yaca :
Prokopiuk też? No fakt, z czegoś żyć trzeba.
http://www.psychotronika.org/component/option,com_contact/task,view/contact_id,1/
O Guăng Mù Tiān, toż to rzut kamieniem ode mnie.
Yaca :
Zafascynowała mnie Analiza człowieka z wyglądu, więc trochę poguglałem. Pan Dariusz Tarczyński, prowadzący te zajęcia w obśmiewanym aktualnie studium, jest najwyraźniej dość aktywnym i płodnym człowiekiem. Po pierwsze, zostałem przez wujka Gugla skierowany na strony Instytutu Nieinwazyjnej Analizy Osobowości – Dariusz Tarczyński jest jednym z prowadzących m.in. “kurs nieinwazyjnej analizy osobowości na podstawie analizy wyglądu”. Nie polecam wchodzenia na stronę główną, oferują trojany bez ostrzeżenia.
Dalej, pan Tarczyński jest autorem paru książek, m.in. “Zrozumieć człowieka z wyglądu“, gdzie czytamy np.:
Zauważyliście, że w tym studium są normalne egzaminy? Jeśli chodzi o analizę człowieka z wyglądu, to student musi odpowiedzieć na takie pytania:
A teraz sobie przypomniałem, że przecież Dariusza Tarczyńskiego Astromaria wymienia w gronie swoich nauczycieli i mentorów. Jaki ten świat mały…
anion :
ma i działa, allicyna (substancja aktywna w czosnku) jest znanym fitoncydem, o czym już wspomniałem, bakterię tłucze całkiem nieźle i każdy student taki eksperyment pewnie oglądał na mikrobiologii. I pewnie nie trzeba się nawpieprzać trzy tony. Nie leczy się tym (czosnkiem) przecież gangreny tylko przeziębienia. Co kto lubi, po czosnku z mordy zionie. Ale wyizolowana z czosnku allicyna ma działanie bakteriobójcze pewnie znacznie lepsze, niż “ząbek czosnku przed snem”
Ankri, S; Mirelman D (1999). Antimicrobial properties of allicin from garlic. Microbes Infect 2: 125–129.
prowadzone są badania nad zastosowaniem allicyny przeciwko metycylinooopornym szczepom gronkowca złocistego
Cutler, RR; P Wilson (2004). Antibacterial activity of a new, stable, aqueous extract of allicin against methicillan-resistant Staphylococcus aureus (PDF file). British Journal of Biomedical Science 61 (2): 71–74.
http://www.allimax.us/Cutler.pdf
asmoeth :
“W Iranie jest kolorem żałoby.”
http://pl.wikipedia.org/wiki/Barwa_niebieska#Historia_i_symbolika
Pewnie jakiś klub sportowy.
Symbolizuje piąty z grzechów głównych wg Katechizmu KRzK (“nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu”).
Że lotnik, bo wojska lądowe noszą brązowe.
A jak w Niemczech to chyba esesman?
EDIT:
Yaca :
O w mordę podwójnie. Nie wiedziałem, że Lech Emfazy jeszcze żyje.
Gammon No.82 :
Co ma nie żyć? Prowadzi zdrowy, ezoteryczny tryb życia, to będzie żył długo, a nawet jeszcze dłużej.
Bardzo dobrze wyszła parodia Lecha Emfazego w “Jasnowidzeniu inżynierka Szarka”.
URWALO MI OD TEGO GRZECH GRZECH GRZECH I MARCHEW.
Ja tylko chciałem cichutko napomknąć, że pisałem o leczniczych właściwościach czosnku, as in: “po co ci Augmentin, wystarczy czosnek i syrop z cebuli”.
@eptesicus:
allicyna […] bakterię tłucze całkiem nieźle
wyizolowana z czosnku allicyna ma działanie bakteriobójcze
Nie leczy się tym (czosnkiem) przecież gangreny tylko przeziębienia
Chciałem tu cichutko zauważyć, że przeziębienie to choroba wirusowa.
Przyznaję, ta przeglądówka Ankri i Mirelman wspomina o działaniu allicyny na jeden z rinowirusów (powodujących przeziębienia), wśród wielu innych wirusów. Dostęp do pracy oryginalnej (z Planta Medica) będę miał może w poniedziałek (biblioteka z pracy dała ciała, zwykle po zalogowaniu do niej mogę się dostać z domu, o VPN nawet nie pytajcie), ale jak znam życie, i jak sugeruje fakt, że wykazali działanie allicyny na mnóstwo rozmaitych wirusów, to było to polewanie hodowli in vitro sporymi stężeniami allicyny, od czego droga do działania in vivo daleka. W szczególności warto by doczytać wartości Selectivity Index, czyli stosunek stężenia wykańczającego wirusy do stężenia wykańczającego komórki, w których wirusy owe żyją. Jakoś tak myślę, że mógł nie być szczególnie wysoki.
Powyższe było konsultowane ze Sporothrix, więc bzdur nie napisałem :-).
I jeszcze mi podrzuciła takie linki:
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20120123
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19588383
Proszę w szczególności zwrócić uwagę na ostatnie słowa drugiego abstraktu.
Jak również na daty powyższych i porównać z datami Ankri i Mirelman (1999) oraz tej z Planta Medica (1985) i zadumać się, jak słaby jeszcze 11-25 lat temu był bigfarmowy NWO.
Nachasz :
Rekonesans wyszedł tak sobie. Dookoła Hogwartu stoi płot z porządnym bramofonem, zatem bez uprzedniego umówienia się przez telefon nie można nawet klamki pocałować.
Frondzia odkryła że Lynch to szatan, a Camerimage to jego narzędzie
EDYTKA:
Urwało mi od wszystkiego.
@ gothmucha:
a wiedziałeś, że mamy w Łodzi najstarszy w Polsce przybytek wiedzy psychotronicznej, czyli działające od 1988 “Refugium”?
http://www.psychotronika.edu.pl/kursy.php
Drogie dziewczęta, czy ma któraś z Was wersję elektroniczną “Symulakrów i symulacji” oraz “Uwikłanych w płeć”? Chodzi o wersje PL, do celów naukowych, więc dozwolony użytek ;-)
Nachasz :
I pewnie dlatego nie trafiłeś. Oni przecież prowadzą, cytuję “KRAKOWSKI HOGWARD”, koniec cytatu. http://www.psychotronika.org/content/view/75/35/
janekr :
Nie, nie jestem, bo w tym celu trzeba aktywnie prowadzić nauczanie (trzymaj kciuki, bo staram się o fuchę). Ale wówczas byłbym Privatdozent, PD. Nie “Privat Dozent”, ani nie “Privatedozent”. I byłbym nim conajwyżej in der Stadt B., choć raczej in B., bo miasto jest po niemiecku rodzaju żeńskiego. A wykładałbym na Hochschule, a nie Hohschule. Podpisywałbym się natomiast “dr. X” (z kropką!), a nie “Herr Doktor X”, bo “Herr Doktor X” to może ktoś do mnie conajwyżej powiedzieć (miałem taką dentystkę, która nalegała, żeby się do mnie tak zwracać).
@żelek:
” (…)mająca za współlokatora ćwoka szczerze wierzącego w brednie nauczane w rzeczonym studiu, proszę forumowiczów BdB o wsparcie.”
Przekieruj ćwoka tutaj:
http://www.fronda.pl/modlitewnik
Zdradź mu na uszko, że Tobie pomogło.
wo :
Do Hogwardu też by mnie dzisiaj nie wpuścili. Nie potrafię wymyślać ściem na poczekaniu.
eptesicus :
Taaaa tylko masz tą allicynę w układzie pokarmowym, a potrzebujesz wytłuc coś co siedzi np. w krtani. I tu wchodzą wspomniane wcześniej 3 tony.
Czytałem. Z tego co się orientuję używają do tego stężeń 3-4 razy większych niż używa się metycyliny.(Patrz -> 3 tony[z zachowaniem skali zjawiska]) Co może choć nie musi prowadzić do np. potężnego zatwardzenia.
asmoeth :
Haha, a wyguglałeś to?
Ctrl-F “Lista moich nauczycieli”.
EDIT: Note to self: czytać komcie do końca.
January :
Trzymam, jasne.
To już się nie wieszasz? A chciałem polecić bardzo atrakcyjny instruktaż w filmie “Ma voisine danse le ska”…
@ bart:
Ohoho, niezłe. BTW, co to może być, na wątpia świętego Pafnucego, “radykalne wybaczanie” ?
http://www.uni-garden.com/artykul-413,,-Lista_moich_nauczycieli.html
vauban :
Straszny bełkot, niech mi państwo uwierzą.
I jeszcze bonus – aborcja z punktu widzenia koncepcji Radykalnego Wybaczania.
asmoeth :
To jest w ogóle tak niespójne, że właściwie urywa. Od wszystkiego.
anion :
ej, ale przecież to dotyczy KAŻDEGO antybiotyku ordynowanego doustnie. Bez jaj…
janekr :
Oj nie znam. A może powinienem.
asmoeth :
To ciekawe.
A jak ze stanowiska Radykalnego Wybaczacza należy skomentować sytuację niezadowolonego więźnia w Dachau?
EDIT:
asmoeth :
Piękne tłumaczenie:
“International Institute of Pregnancy Loss and Child Abuse Research and Recovery – Instytut Terapii i Badań Strat związanych z Ciążą oraz Przemocy wobec Dzieci”
I jakże dużo wielkich liter!
@ eptesicus:
Yup, ale antybiotyk dostajesz w formie piguły wielkości typowego czopka(0,5g sic!) której jakieś 5-6% stanowi substancja aktywna. Przeciętny człowiek na raz jest w stanie zeżreć max 2 ząbki czosnku – na moje oko 40-50g z czego mniej niż 0,4% to allicyna(http://pl.wikipedia.org/wiki/Czosnek_pospolity#Cechy_fitochemiczne)
asmoeth :
Mnie się podobało pytanie nr 35 z działu OGÓLNA WIEDZA PSYCHOTRONICZNA, HIPNOZA I AUTOHIPNOZA: “Jak Uri Geller przekonał naukowców, że nie jest oszustem?”.
bart :
Ja się jeszcze przyznam, że jedno pytanie z numerologii (numer dwa) urwało mi od teorii mnogości. Na pytanie o to, według jakich kryteriów można klasyfikować liczby, nie potrafię odpowiedzieć inaczej niż “jest ich nieskończenie wiele”.
anion :
toć ja nie mówię, że to działa tak silnie jak prochy, oczywiście, że jest słabsze. Tylko pytanie, czy na przeziębienie nie wystarcza (zwłaszcza, że i tak samo przechodzi ;-)
Jezuchryste moja współlokatorka wierzy, że Big Pharma ma lekarstwo na AIDS, raka i inne choroby tylko trzyma je w tajemnicy, zeby ludzie wydawali na leczenie ostatnie pieniądze. Coś z tym wspólnego ma mieć papież żyjacy tyle lat z tyloma chorobami, ponoć zwykli ludzie na to umierają (zwłaszcza na parkinsona). I w ogóle jej koleżanka z Pharmy powiedziała “ja ci nie mogę mówić, tam się dzieją takie rzeczy”.
I ponoć w TVN był jakiś program niedawno, ze za 10 lat połowa populacji będzie chora na raka. Ktoś coś wie co to za bzdura?
Niech mnie ktoś przytuli, ja nie mam siły do świrów żyjących w Archiwum X.
PS. A jeszcze ostatnio się dowiedziałam w pracy od starszej pani inżynier, że jak się naelektryzujesz to bioenergoterapeuta(!) polecił ‘klepanie’ ściany. Ja nie uważałam na fizyce, ale do jasnej cholery… Ręce mi opadły.
End of emo
Eeee…. zatkło mnie.
http://www.piotrnatanek.pl/dokumenty-historyczne/23-list-otwarty-w-sprawie-intronizacji-jezusa-chrystusa-na-krola-polski-i-krola-pozostaych-narodow-wiata
Reszta strony też przecudna.
ojap :
czyli według współlokatorki ogólnie to Big Pharma naprawdę może pomóc na AIDS i raka, a nie medytacja, chelatacja, homeopatia i psychopatia? W sumie pozytywne, a Ty od razu płaczesz ;-)
@eptesicus
Bo oni pewnie właśnie dyskretnie badają środki ziołowe, homeopatyczne, żeby leczyć siebie i elitę, która za to płaci, a ludzi specjalnie trują chemicznymi lekami, żeby jeszcze bardziej ich zdrowie pogorszyć.
A właściwie to ile oni sobie liczą za to mambo-dżambo w krakowskim Hogwardzie? Bo jakoś czesnego na stronie znaleźć nie mogę.
ojap :
Ojej, właśnie sobie przypomniałem, jak mój przyjaciel z liceum na pierwszym roku studiów wpadł w towarzycho prawicowych pojebów i najpierw zaczął mówić o wyleczenie Magica Johnsona, a potem został czapkarzem (http://www.arkonia.pl). Ależ to było straszne!!!
eptesicus :
Przeziębienie jest wirusowe, więc to nie tyle kwestia wystarcza/nie wystarcza, co nie działa.
@pijawki
Bart, odstosunkuj się od pijawek. W Ośrodek Replantacji Kończyn w Trzebnicy pijawki stosuje się rutynowo po zabiegach przyszycia/przeszczepu uciętych kończyn.
Also: http://en.wikipedia.org/wiki/European_Medical_Leech#Today
czescjacek :
Pff, przecież to sztandarowe hasło pojebów “AIDS nie istnieje” aż po dziś dzień.
czescjacek :
Nie wiem czemu, ale mi urywa. Also: chciałbym wykrzyczeć, jak bardzo brzydzę się wszelkimi zorganizowanymi i sformalizowanymi metodami tworzenia i utrzymywania więzi międzylydzkich.
tatamaxa :
Ale pijawki as in: metoda terapeutyczna to co innego niż “cudowna metoda terapeutyczna: pijawki leczą wszystko”.
eli.wurman :
TTDKN!
eli.wurman :
Pamiętasz swój WTF na pierwszą Prawdziwą Teorię Altmedową, której działanie zaobserwowałeś w życiu? To był mój.
eli.wurman :
Ha, to co robisz w TTDKN?
eli.wurman :
Już wiem:
czescjacek :
Już nie pamiętam, i to jest trochę straszne.
czescjacek :
Ej, ale wiesz, że #ttdkn jest zorganizowany tylko w wyobrażeniu tej przytępawej góralki co się wyniosła z blipa. Dodatkowo: proszę Cię, jak to jest sformalizowane? Używaniem wspólnego tagu? C’mon.
eli.wurman :
Lol, żartowałem przecież. Czy jak się zrobiło nieumyślnie, to też można dać ^^J ?
czescjacek :
Ale mnie dziś nie jest do śmiechu. Jak zobaczyłem Marka Zubera który tłumaczył Markowi Zającowi, że jak się będzie oszczędzać tę stówkę miesięcznie, to dostałem z miejsca: co Ty, kurwa, człowieku, na siebie ubrałeś i zrobiłem się bardzo, bardzo poważny i zdenerwowany. I, tak, Kraków.
eli.wurman :
Przyznaj się: otworzyłeś telewizor? To masz za swoje. (O co chodzi ze stówką miesięcznie? Co na siebie ubrał*?)
*ZAŁOŻYŁ
czescjacek :
Kawa czy herbata od jakiegoś czasu ma takie porno, że popycha, że trzeba dodatkowo oszczędzać na emeryturę, bo inaczej, panie, czarna rozpacz, bo ZUS upadnie i tylko prywatne oszczędności; bo prywatne firmy lepiej oszczędzają.
czescjacek :
Wiem, sam się prosiłem, mam za swoje.
czescjacek :
Rajt, założył: dżinsy, czerwony podkoszulek. Białą koszulę z krótkim rękawkiem w czerwoną kratkę, Brandon Walsh strikes back. I szarą marynarkę.
eli.wurman :
Ale ze stówki miesięcznie to wychodzi jakieś 50 tys. przez całe życie, co to da emerytura-wise??? Co robić? Jak żyć?
czescjacek :
No dobra, jakieś 400 zeta miesięcznie, jakiś sens to może i ma dla ubogiego emeryta :/
czescjacek :
Bo nie rozumiesz ekonomii: z tej stówki miesiąc w miesiąc będzie przy przejściu na emeryturę SZEJSET TYSIĘCY zł.
Gammon No.82 :
Doczytałam dotąd i twierdzę, że to powinno być w update notki o Cudownym Medaliku, który Bart chciał wyłudzić od Stowarzyszenia im. P. Skargi :)
Ale zaiste całość wywraca mi wnętrze na lewą stronę i upside down. Urgh.
eli.wurman :
A nie można by tak zrobić, że ja dostanę teraz SZEJSET TYSIĘCY za babcię, a w zamian się zobowiążę do odkładania stówki?
naima :
No przecież nie chciał a wyłudził, tylko nie aktywował.
czescjacek :
Można, zwłaszcza jak ma babcia nieruchomość, to jej (nie wiem czy już oficjalnie i bezproblemowo) można zrobić odwróconą hipotekę. Ale z samej babci to wiele nie będzie.
tatamaxa :
W historii o chłopcu urzekł mnie bardziej bambosz. No i gdzie była babcia, gdy palec czerniał, a chłopiec dymał do szkoły w owym bamboszu. Pijawki pojawiają się na szarym końcu, po bezdusznych lekarzach uzbrojonych w piłę do amputacji i żądającymi krwawej ofiary z palucha dla Eskulapa. Ale fakt, irytuje mnie anegdotyczny charakter opowieści, tabloidowy styl i opisywanie pijawek jako superpanaceum na odpadające członki.
eli.wurman :
Ale jeszcze nie przez bank, tylko przez “Fundusz Hipoteczny Dom (FHD), spółkę założoną przez dwóch finansistów z Warszawy” na dość osobliwych warunkach
Wystarczy spojrzeć na oferowane przez FHD warunki odwróconej hipoteki: jeśli 65-latek, mając mieszkanie warte dziś 400 tys. zł, podpisze z firmą umowę i zainkasuje 680 zł miesięcznie, to w wieku 85 lat suma przelewów z FHD na jego koncie wyniesie 82 tys. zł. Tylko jedną piątą obecnej wartości lokalu! Dopiero gdyby dożył stu lat, to FHD wypłaciłby mu łącznie 285 tys. zł.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,6858508,Renta_za_mieszkanie_.html
naima :
Noale tam są dobre rzeczy, ks dr hab gani homeło:
Adam Gliniany :
No nie wiem, czy nazywanie efektu placebo “demoniczną mocą”, działającą “poprzez grzech bałwochwalstwa” jest dobre…
Adam Gliniany :
…ani czy główną intencją Mooniowatych jest “wprowadzanie złych mocy w nasze otoczenie”.
Gammon No.82 :
Też ładne:
Myślę, że należy wprowadzić jakieś licencje na wyrób dewocjonaliów, a nad ich wydawaniem powinna czuwać specjalna komisja.
EDIT:
Z listu otwartego ks. dr hab. Natanka
Jak rozumiem Bóg jak zwykle jest po NASZEJ stronie.
Yaca :
Czyli powrócić do sprawdzonych rozwiązań ze sprzedwojny:
Adam Gliniany :
Noale gdyby sam Ksiądz Natanek swymi uświęconymi dłońmi w najlepszych intencjach rozcieńczył i zdynamizował homełko, złe moce by uciekły, a cudotwórcze działanie homełka by zostało.
Yaca :
Polska Norma / GOST / DIN / ISO na medaliki?
Zalinkowali do mnie z Golden Line z jednej dyskusji. Bardzo miłe rzeczy o mnie tam mówią, uprzejmie dziękują, ale temat dyskusji urwał mi od słów. Otóż rozmawiają o porodzie lotosowym. To taki pomysł, że przez pępowinę po porodzie płyną różne chi i prany – a jej sztuczne, wymuszone przecięcie to źródło większości bolączek współczesnego świata. Co więc robić? Nie odcinać! Niech samo odpadnie!
Wszystko fajnie, dopóki nie zorientowałem się, co zwisa po drugiej stronie pępowiny…
Tu linki:
http://dziecko.onet.pl/41506,5,8,porod_lotosowy__czyli_rodzic_z_dusza,1,artykul.html
http://en.wikipedia.org/wiki/Lotus_birth
A tu NSFW bonus, czyli łożysko w salaterce. Trygław mi świadkiem, na herbatkę do tych państwa lepiej przynieście własny cukier.
bart :
Wygląda jak won trupka z maus oleum.