Płynna bomba
W ostatnim Forum można przeczytać, że z tą bombą wniesioną na pokład samolotu w butelkach wcale nie jest tak łatwo. Potrzebny jest termometr, duży dzbanek, mieszadełko, zakraplacz, rękawice i okulary ochronne, parę godzin w kiblu w smrodzie chemii, a do tego miejsce w pierwszej klasie — żeby zamówić szampana w wiaderku z lodem (też potrzebne — chyba że przemycimy turystyczną lodówkę z mrożonymi żelowymi wkładkami). I w dodatku w ogóle nie wiadomo, czy substancję zwaną TATP da się uzyskać w warunkach, łagodnie mówiąc, niezbyt zbliżonych do laboratoryjnych.
Czyli straszenie społeczności trwa dalej…
chociaz nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejow, ale w tym wypadku moglobyc tak, ze nie tyle Ci goscie byli podstawieni, co mogli nalezec do jakiejs nie groznej ale skrajnej w pogladach grupy i zostali wsadzeni, zeby pokazac, ze misja w Iraku byla potrzebna i ze nadal czycha niebezpieczenstwo.
Jak to moj brat mowi: dajcie czlowieka, paragraf sie znajdzie, i kilku gosci(mozliwe ze nie winnych) poszlo siedziec. A jakby mieli siedziec kilka godzin w kiblu to napewno nie wzbudziło by to podejrzeń obslugi samolotu…
W tym przypadku to ryzykowne stwierdzenie, ale ostatnio na Florydzie FBI aresztowało członków al-Kaidy, którzy planowali wysadzenie w powietrze Sears Tower w Chicago. Tylko że to facet z FBI ich znalazł, przedstawił się jako członek al-Kaidy, zorganizował ich i dostarczył materiały wybuchowe…
no trzeba przyznac wywiad owocnie działa :D