Lepanto i Bornholm
Ten post miał być o czymś innym, o dzieleniu się z wami radością z otrzymania pocztą Cudownego Medalika. W końcu napisał do mnie maila sam prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi i zapewnił mnie, że najpóźniej w ciągu tygodnia medalik otrzymam. Minęło już dziewięć dni i nic. Jak tu wierzyć katolikom-homofobom?
By zabić czas oczekiwania, połaziłem sobie po internetach.
Nie wiem, czy zauważyliście, że na stronie Cudownego Medalika można już przeczytać pełne świadectwa łaski (nowych czytelników zapraszam do przeczytania pierwszego postu o Cudownym Medaliku, w którym nabijam się z pourywanych testimoniali). Tata co prawda mniej pije i zaczął chodzić do kościoła, ale pani, która miała wypadek samochodowy, doznała lekkiego urazu głowy (co też pani mówi, Kapitanie Oczywistos) i musi sobie kupić nowy samochód. To zresztą nie jedyne świadectwo, w którym noszenie medalika powoduje wypadek — jeden pan kierowca nie nosił medalika, raz go wziął ze sobą w trasę i od razu zderzył się z bardzo dużym koniem.
Najciekawiej rozwinęła się historia o ateistycznym małżeństwie. Pamiętacie mój mini-konkurs na jej dokończenie, który gremialnie olaliście? I tak bym wygrał. Obstawiałem, że pan ateista potknął się na schodach i pękła mu twarz. Prawie trafiłem:
W ostatnich dniach listopada pan W. upadł tak nieszczęśliwie, że leżał ciężko chory.
Co ciekawe, zdarzyło mu się to już po tym, jak się nawrócił i zaczął nosić Cudowny Medalik. Czyli Pan Bóg nierychliwy i pamiętliwy, byle medalik Go nie udobrucha.
Zwiedziłem też po raz kolejny stronę ofiarodawcy medalika, Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Mają tam świetnie utrzymane archiwum online pisma „Przymierze z Maryją”. To bardzo ciekawe wydawnictwo — dział zawierający wiadomości ze świata nosi w nim nazwę „Dlaczego Matka Boża płacze?”.
„Przymierze z Maryją” nie zajmuje się wyłącznie sprawami duchowymi, chce konkurować również z prasą poradnikową i lifestyle’ową. Dlatego można znaleźć w nim rady w kwestii urządzania wnętrz:
— (…) Ksiądz mówi, że źle umeblowaliśmy nasze nowe mieszkanie? Przepraszam bardzo, ale proszę sobie zapamiętać, że każda sztuka była zrobiona według projektu najwybitniejszych majstrów stolarzy!
— Nie wątpię w to, ale czy macie w swoim domu trzy niezbędne rzeczy, nieodzowne do osiągnięcia szczęścia rodzinnego?
— Trzy meble? Ciekawa jestem, co za meble? (…)
Młode małżeństwa zwykle mają kłopot z umeblowaniem, więc zalecam im kupić sobie trzy meble o cudownej sile. Choćby byli najbiedniejsi, mogą się o nie postarać, i tylko wtenczas będą szczęśliwi, jeśli będą je posiadać. (…)
Jakie są to meble, bez których nie istnieje szczęście rodzinne?
Rodzinny stół, krzyż i kołyska.
To miło, że SKChiKPS pochyla się również nad problemami życiowymi małżeństw heteroseksualnych. Głównie jednak piszą o homoseksualistach, i to tak wiele o nich piszą, że muszą używać różnych oryginalnych synonimów, jak w tytule „Zuchwała prowokacja sodomitów”.
SKChiKPS ma swoją młodzieżówkę „Krucjata — Młodzi w Życiu Publicznym”, a w niej — Sekcję Rycerską Lepanto. Nazwa pochodzi od nazwy zatoki, na wodach której w XVI w. chrześcijanie pokonali Turków podczas wielkiej bitwy morskiej, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Sekcję Rycerską sponsoruje jakiś producent spoiw do glazury. Wcześniej dawał na klub piłkarski Spoiwa Lepanto Budzynianka Budziądz, ale spadli do IV ligi, więc przerzucił się na małych dewotów.
Sekcja Rycerska jeździ w różne atrakcyjne miejsca na biwaki. Ostatnio nawiedzili Bornholm:
Jak na każdym obozie, nie zabrakło modlitwy i wspólnej refleksji nad dzisiejszym światem. Nawet Bornholm, mimo iż piękny, okazał się być opuszczony przez katolików. Na całej wyspie znajdował się tylko jeden kościół i jeden ksiądz! Być może byliśmy pierwszą od dłuższego czasu grupą młodych ludzi odmawiającą różaniec na tej ziemi. Cóż… Może kiedyś tam wrócimy — my katolicy — wraz z misjonarzami i naturalne piękno wyspy wzbogacimy katolickimi duszami jej mieszkańców.
Aż mi się moja zła morda śmieje, jak sobie ten potop katolickich misjonarzy wizualizuję…
Różaniec: 2 zł.
Bilet na prom: 120 zł.
Widok min Duńczyków: bezcenny.
Oczywiście zabawnie będzie, jeśli Rycerze Lepanto będą na Bornholmie oferować darmowe porady medyczne w zamian za przyjęcie kilku broszur i Cudownego Medalika. Gorzej, jeśli postanowią nawracać mieszkańców bardziej hmm… tradycyjnymi metodami. W końcu to Sekcja Rycerska Lepanto, nie Sekcja Lekarska Lepanto.
Ze strony SKChiKPS jeden klik — i jesteśmy w dziale „Świat: obyczaje” naszej starej dobrej Rzepy. Piotrek Zychowicz najwyraźniej na urlopie, zastępuje go Bartłomiej Radziejewski, też fajny chłopak. W tekście „Spis winowajców” pisze o organizacji Californians Against Hate, która zamierza publikować listy darczyńców wspierających kampanię na rzecz przegłosowania w Kalifornii prawa delegalizującego śluby homoseksualne. Na koniec tekstu Bartek prosi o komentarz dwie osoby:
Czy tego rodzaju akcja miałaby szanse powodzenia w Polsce? — Publikowanie takich list to standardowy sposób walki o popularyzację swoich racji — mówi Szymon Niemiec, polski aktywista homoseksualny.
— Takie akcje powinny otworzyć oczy wszystkim tym, którzy uważają działaczy homoseksualnych za nieszkodliwych pięknoduchów. Istnieje bowiem agresywne lobby gejowskie, które usiłuje ingerować w życie normalnych ludzi. Z nimi nie ma sensu dyskutować. Przed nimi trzeba się bronić — komentuje publicystka i działaczka społeczna Joanna Najfeld.
Polski aktywista homoseksualny kontra publicystka i działaczka społeczna. Komu wierzyć? Ach, Joanna Najfeld! To ta koleżanka Terlikowskiego, prawicowa seksbomba, która w telewizyjnej dyskusji odmówiła podania ręki innemu „polskiemu aktywiście homoseksualnemu”, bo nie była pewna, gdzie on swoją rękę wsadzał. Czyli Rzepa kontynuuje piękną tradycję nadawania różnym chorym z nienawiści palantom ładnych tytułów, że wspomnę tylko określanie zdewociałej homofobki „znaną brytyjską specjalistką od spraw rodziny”.