Archive

Posts Tagged ‘muza’

Kontakt fizyczny z dzieckiem, czyli demony przeszłości

December 12th, 2007 17 comments

Dawno temu uczęszczałem na psychoterapię w związku z nadużywaniem pewnej substancji psychoaktywnej. Na jednej z sesji pani terapeutka za pomocą sprytnych pytań i lekkich mentalnych popchnięć doprowadziła do sytuacji, w której dostrzegłem i przytuliłem swoje wewnętrzne dziecko. Strasznie mnie tym zaskoczyła — to było jak przydługa magiczna sztuczka, w której po zbyt wielu szastu-prastu i abrakadabrach, kiedy widz już zaczyna się nudzić, nagle bęc! i kica królik z cylindra. Czy widzisz tego smutnego chłopczyka w sklepie z zabawkami? Podejdź do niego, pociesz — łaa, ale jazda, poczułem się uleczony i od razu zapragnąłem zostać psychologiem! Niestety, miałem mózg kompletnie rozpulchniony od THC i właśnie po ledwo trzech semestrach gwałtownie zakończyłem swoją przygodę ze studiami dziennikarskimi. Moje marzenia o nowej drodze życia nie miały szans na realizację. Od tego czasu przez zazdrość łatwo popadam w konflikty z absolwentami psychologii.

classics.jpgO swoim wewnętrznym dziecku przypomniałem sobie parę dni temu, przy okazji lektury wywiadu z Markiem Niedźwieckim w “Dużym Formacie”, gdzie przywołana została postać Sala Solo, lidera zespołu Classix Nouveaux (cytat z polskiej strony o muzyce lat 80.: Był oryginalny, ponieważ był ogolony cały na łyso). We wczesnej podstawówce byłem wielkim fanem tego zespołu — pamiętam, jak z wakacji na Wybrzeżu dzwoniłem do babci-emerytki i łzami oraz groźbą próbowałem na niej wymusić, żeby stanęła w kolejce po bilety na ich koncert, bo jak wrócę, to już ich nie będzie. Zdjęcie z prawej jest nieco niewyraźne, ale zapewniam was, że pan w podkoszulku ma włosy pod pachami — były czasy, co?

Niedźwiecki w wywiadzie twierdzi, że to on niechcący przyczynił się do tego, że stosunkowo mało znane na Zachodzie CN zrobiło w naszym kraju furorę. Mnie się wydaje, że stało się tak przez jakiegoś Mietka z Tonpressu, który z targów MIDEM przywiózł licencję na wydanie ich płyty w Polsce, dorzuconą gratis do dwóch sześciopaków kaset magnetofonowych, ale spieranie się z Niedźwieckim w temacie muzyki popularnej lat 80. nie jest bezpieczne. Ważniejsze jest drugie zdanie o Classix Nouveaux w wywiadzie:

Teraz Sal Solo też przyjeżdża do Polski — na pielgrzymki Radia Maryja. Jest bardzo popularnym artystą w tej rozgłośni.

OMFGWTF?!!! Ten Sal Solo?!

classix_nouveaux_1.jpg

Ten Sal Solo?!


Link

(błagam, wytrzymajcie początek, po 60 sekundach wejdzie refren i jak on wam nie wyciśnie potu na czoło, to znaczy, że jesteście nieczułe łosie)

salsolodzis.jpgFaktycznie, ten Sal Solo. Nasz bohater po długich poszukiwaniach w mrocznych zakamarkach new romantic i innych ślepych uliczkach rocka wreszcie odnalazł Jezusa i zaczął głosić Jego chwałę. Na przykład w czerwcu 2006 wystąpił na Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej w Sopocie — patronat medialny nad tym wydarzeniem sprawował pewien zakonnik obecny w trójcy rozgłośni, gazety i telewizji, oprócz Sala wystąpiła m.in. Natalia Niemen i Arka Noego, amatorzy próbowali swoich sił w odbywającym się w ramach festiwalu Ogólnopolskim Przeglądzie Muzycznym Pokolenia Jana Pawła II, zaś zwieńczeniem imprezy było wykonanie oratorium “Tu es Petrus” Zbigniewa Książka i Piotra Rubika.

A ja przez ten wywiad z Niedźwieckim znowu zobaczyłem swoje wewnętrzne dziecko, tym razem mniej więcej dziesięcioletnie — małego grubaska przeżywającego chwile uniesienia przy mocnym dyskotekowym bicie Never Again. Zobaczyłem, nakopałem mu do dupy i kazałem iść posłuchać Iron Maiden. I wiecie co? Tak też uczynił. I może dalej był gruby, ale przynajmniej miał fajniejsze naszywki.

Parcie

August 31st, 2007 3 comments
heima1.jpg

heima2.jpg

heima3.jpg

heima4.jpg

heima5.jpg

Jeśli będę miał jeszcze w życiu nadwyżkową kasę, pojadę na urlop na Islandię. Tryb warunkowy jest jak najbardziej na miejscu, bo właśnie podpisuję umowę na kredyt hipoteczny, który skończę spłacać już na emeryturze, względnie — co przy moim trybie życia jest dość prawdopodobne — skończą go spłacać moje dzieci. Islandię chcę zobaczyć od dawna z kilku powodów. Po pierwsze, widać stamtąd zorzę polarną — a ja bardzo chcę zobaczyć przed śmiercią zorzę polarną. Po drugie, Islandię postrzegam jako kraj najpiękniejszych krajobrazów świata i jak już tam pojadę — jeśli pojadę — to zapstrykam swój aparat na śmierć. Po trzecie, fascynuje mnie fakt, że naród o liczebności zbliżonej do liczby mieszkańców Ursynowa wydał jedną z najważniejszych wokalistek szeroko rozumianej muzyki popularnej oraz jeden z najwspanialszych zespołów świata po prostu. I proszę mi tu nie wspominać o Moleście.

Ci, którzy znają mnie jako fana bezmyślnej (lub zmyślnej) łupaniny na wiesłach, zapewne zdziwiliby się, widząc na mojej półce kompletną dyskografię Sigur Ros. Przyznam szczerze, że miałem raz zamiar wyrzucić ją przez okno, ale działałem wtedy w stanie silnego wzburzenia po przeczytaniu wyjątkowo zarozumialskiej recenzji na pewnym portalu aspirującym do miana polskiego Pitchforka. Na szczęście wyluzowałem się, wzmiankowanego portalu więcej nie odwiedzam i mogę w spokoju i wyciszeniu wsłuchiwać się w niesamowite dźwięki produkowane przez nieogolonych i zapewne śmierdzących rybami Islandczyków. Okazało się właśnie, że niebawem będę się mógł również wpatrywać. I na to wpatrywanie mam teraz właśnie straszne parcie.

Panie i panowie: Heima.

Tags: ,

Indukti

June 27th, 2007 30 comments

Parę dni temu zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka skrzypaczka i wykorzystała element zaskoczenia do maksimum, mówiąc bez zbędnych wstępów: Ty, po ile są w Polsce iPody 30 GB? Bo ja jestem właśnie w tym słynnym sklepie Apple w Nowym Jorku i tu są po 250 dolarów…

Otóż, moi mili, zespół Indukti, w którym kiedyś grałem i z którego odszedłem, choć nie musiałem, robi obecnie karierę w Stanach, rozpieprzając w pył ichnie festiwale. Grali właśnie na Nearfeście, gdzie zostali okrzyknięci jednym z highlightów imprezy. Na specjalnej sesji rozdawali autografy przez godzinę (tyle było przeznaczone czasu; pewnie podpisywaliby dłużej). A na koniec, na pożegnalnej balandze, moja wspomniana przyjaciółka poznała Jello Biafrę, czyli człowieka, który nawrócił mnie z metala na punka i pozostawał długo moim największym idolem.

img_2434.jpg

Coś mi mówi, że w moim życiu podjąłem co najmniej jedną katastrofalnie błędną decyzję…

Oxbow, Boris, Isis — Progresja, Warszawa, 20.06

June 21st, 2007 8 comments

Pierwszy raz w życiu robiłem zdjęcia na koncercie — i to od razu z fotoreporterskiej fosy! Zapisać na przyszłość dobrą radę: zatyczki do uszu. Dzięki nim, a właściwie ich brakowi do dziś otacza mnie wieloczęstotliwościowe buczenio-piszczenie rodem z mrocznego ambientu.

Najpierw był Oxbow, na który się spóźniłem…

20070620_210713.jpg

…potem japoński Boris, na którym się wynudziłem…

20070620_213355.jpg 20070620_213440.jpg 20070620_215506.jpg

…a na końcu Isis, na którym ogłuchłem. Chciałbym napisać, że mnie powaliło, ale niestety najwyraźniej jest tak, że albo się fotografuje, albo się bawi…

20070620_223339.jpg 20070620_224233.jpg 20070620_224301.jpg 20070620_224530.jpg 20070620_224531.jpg 20070620_225230.jpg 20070620_225533.jpg 20070620_225551.jpg 20070620_230202.jpg 20070620_230807.jpg 20070620_230832.jpg 20070620_230919_1.jpg 20070620_231040.jpg 20070620_231152.jpg 20070620_231201.jpg 20070620_231305.jpg 20070620_231404.jpg 20070620_231446.jpg

Zdjęcia ciemne, cóż poradzę — zakaz używania fleszy…

Tags: ,

Najlepsze pierogi (2)

May 9th, 2007 1 comment

Krótka notka na szybko dla zainteresowanych bootlegiem z koncertu Sleepytime Gorilla Museum w Firleju: zespół udzielił oficjalnego błogosławieństwa temu wydawnictwu, w związku z czym będzie je można wkrótce ściągnąć z sieci w wygodnym formacie mp3. Ślijcie maile do użytkownika tomek w domenie shortcut.pl — on poda wam link do nagrań, kiedy tylko zostaną opublikowane.

Bootlegu nie słyszałem, ale ma to być podrasowany feed z konsolety, więc mrrrr…

Tags: