Archive

Posts Tagged ‘kurioza religijne’

Już buźki czerwienieją

October 17th, 2008 17 comments

Będziemy dymać do pracy w święto Trzech Króli, dzięki posłom PO, którzy nie przestraszyli się gniewu swoich biskupów. Brawo, niech jeszcze wyrzucą Gowina i może na nich zagłosuję po raz drugi.

Mój czytnik RSS aż się zasapał, tyle krytyki:

Tomek (mogę mówić ci po imieniu?) Terlikowski w emocjonalnym, upstrzonym literówkami poście krzyczy, że oto prawdziwe barwy Platformy — wolą Pierwszy Maja od Objawienia Pańskiego, lewacy. Ponieważ niczego innego po Tomku spodziewać się nie było można, chciałem jedynie w tym miejscu przekazać wyrazy współczucia działowi korekty tygodnika „Wprost” — najwyraźniej gdy redaktora Terlikowskiego rewolucyjny zapał chwyta, a chwyta go często, wtedy redaktor za nic ma zasady interpunkcji.

Przy okazji Tomek dopisał na swojej stronie w salonie24 krótkie résumé (albo ja dopiero teraz je zauważyłem): „W wolnych chwilach tłumaczę z rosyjskiego klasykę myśli teologicznej, zgłębiam problemy bioetyczne i bawię się z dziećmi”. Znalazło się ono w tym samym miejscu, w którym dawny pan Paliwoda wypisywał motta o Kambei Shimadzie. Być może kiedy zakłada się bloga w salonie24, wypełnia się krótki formularz, w tym pole „Napisz w jednym zdaniu, dlaczego jesteś szalony jak norka”.

Arcybiskup Sławoj Leszek „Charków to przeze mnie” Głódź rzucił bon motem: „To nie jest laurka na 30. rocznicę Ojcu Świętemu zadedykowana”. Istotnie, ale laurkę w tym samym czasie wyświetlono na specjalnej premierze w Watykanie, więc uznajmy, że z Karolem jakoś załatwiliśmy sprawę, OK?

Moje ulubione stowarzyszenie z Krakowa, idące z hasłem „Za Ciaśni na Kościół”, też zapytało, czy PO w ten sposób chciało uczcić 30-lecie wyboru Wojtyły. Ludzie, wy macie tyle tych rocznic, że naprawdę w tym kraju nie da się nic uchwalić przeciwko wam, bo zawsze się trafi w jakiś ważny dzień. Piękny prezent na Zielone Świątki. Matka Boska Jeruzalska ucieszy się na pewno, że to w Jej święto uchwalone. Taki dekret w dzień świętego Światopełka Brodatego. Równo 80 lat po objawieniach Rozalii Celak Sejm wymierza jej policzek. I mogę tak — czy też raczej wy tak możecie — do rana.

Ale OK, getuję wasz point. Wasz point jest taki, że jeśli tak wam się mordki rozwrzeszczały od jednego głupiutkiego święta, to nie ma co próbować większych reform. Posłowie PO nie przestraszyli się gniewu biskupów, ale co to był za gniew, Gniewko raczej. Za to niech spróbują pisnąć o in vitro, aborcji, dotacji na Centrum Kulturalno-Oświatowe Świątyni Opatrzności Bożej, religii w szkołach, krzyżach w sejmach, wtedy Gniewko zamieni się w Furię. Też ładne imię.

Postaram się o tym pamiętać. Ale na razie zdrowie wasze w gardła nasze i na pohybel.

Doszedł!

October 2nd, 2008 85 comments

Przyszedł priorytetem sześć dni po tym, jak tajemniczy Łukasz B. z SKChiKPS zobowiązał się, że wyślą powtórnie…

Bardzo staranna typografia, użyty font to Trajan — ulubiony krój żydowskich filmowców z Hollywood. Razi tylko niepotrzebna spacja w adresie www.

Sięgnijmy do mojej korespondencji z SKChiKPS. Początek już znacie. Potem dostałem jeszcze jednego maila, zaczynającego się od słów „Szanowny Panie, nie wiem, co się dzieje”. W dalszej części listu prezes SKChiKPS Sławomir Olejniczak osobiście informuje mnie, że choć napisał do mnie tydzień temu z monitem o kasę, nie dostał odpowiedzi.

Po rozdarciu koperty znajduję w środku nowennę do Najświętszej Maryi Panny i wypełniony już dla mojej wygody blankiet wpłaty.

Nie jest to zgodne z prawdą, odpisałem mu bowiem natychmiast w te słowa: „Szczęść Boże. Niestety, Cudowny Medalik jeszcze do mnie nie dotarł, wypatruję go z niecierpliwością”.

Nowenna z ukrytym w środku Cudownym Medalikiem.

Świątobliwy Sławomir najwyraźniej nie otrzymał mojego maila — ach, ta zawodna poczta internetowa! Pisze dalej: „Jeśli do tej pory nie otrzymał Pan medalika, proszę do mnie napisać. Będę musiał zwrócić się do poczty i sprawdzić, co się stało”. Sam prezes będzie dymał na pocztę, by sprawdzić, dlaczego jeszcze nie mam medalika!

A oto i sam medalik! Na rancie widoczna jakaś inskrypcja.

Po otwarciu opakowania spotyka mnie srogi zawód. Zamawiałem dwa medaliki, dostałem jeden. Cholerni kontrrewolucjoniści. A przecież napisałem w odpowiedzi na poganiającego maila: „Nie ukrywam, że drugi Medalik zamówiłem dla szczególnie mi drogiej osoby, która popadła w życiowe tarapaty i której Łaska Boża jest szczególnie potrzebna”.

Czym oni go przykleili, błe!

OK, przesyłka nadeszła, czas podziękować. Piszę więc do Sławomira tak:

Szanowni Państwo,

Cudowny Medalik wreszcie nadszedł! Co prawda tylko jeden, choć zamawiałem dwa, drugi dla bliskiej mi osoby, której drogi z Bogiem się rozeszły i pilnie potrzebuje duchowego wsparcia. Przekażę jej Medalik i jak tylko jej sytuacja się poprawi, z radością wpłacę Państwu nie 20, lecz nawet 100 złotych!

Pozostawiam Państwa Bożej Opiece.

 

Internetowy przegląd tygodnia

September 27th, 2008 23 comments

Kilka ciekawostek, o jednej już wspomniałem na Tumblrze, ale kto czyta mojego Tumblra…

Wojciech Wierzejski odpuścił sobie na moment nudne tyrady o tworzeniu ruchu narodowego u podstaw i napisał post o wszystko mówiącym tytule „Antykoncepcja — środki trujące, okaleczające i deprawujące”. Znęca się w nim najpierw nad badaniami, z których wynika, że w Polsce najpopularniejszym środkiem antykoncepcyjnym jest prezerwatywa, a pigułek antykoncepcyjnych używa co trzecia Polka. Według Wojtka badania były przeprowadzone na niereprezentatywnej dla Narodu grupie „aktywistek aborcyjnych”, a już na pewno nie pytano o stosowane metody babć z moherowej armii. Bo gdyby spytano, wyniki byłyby na pewno inne. Żartuję? Zapraszam do przeczytania oryginału.

Potem WuWu przechodzi do konkretów i wyjaśnia, dlaczego antykoncepcja jest zła:

  1. Ujawnia, że stosujący ją „partnerzy” nie żywią wobec siebie autentycznej miłości — widzicie ten cudzysłów? Która jedzie na pigułce, ta nie ma partnera, tylko „partnera”, który w dodatku tak naprawdę jej nie kocha.
  2. Nie jest obojętna dla zdrowia psychicznego (…) — wysuwając we wspólnym życiu na plan pierwszy przyjemność, z czasem prowadzi do degenerujących zmian w osobowości w kierunku narastającego poczucia zagrożenia i niepewności co do wierności „partnera” — ciężko mi polemizować z czymś, czego nie rozumiem. Bo niby dlaczego antykoncepcja wysuwa na plan pierwszy przyjemność? Dlaczego przyjemność w życiu degeneruje osobowość? Czuję, że smutny chłopczyk z Naszej Klasy znowu projektuje na społeczeństwo ciemne strony swojej jaźni.
  3. Jest szkodliwa dla zdrowia cielesnego (…) Znam osobiście co najmniej cztery pary, które dziś, pomimo kilku lat starań nie mają dzieci, a to z powodu tego, że kobieta stosowała przez parę lat antykoncepcję hormonalną. Ha, witamy w świecie dowodów anegdotycznych. To fajna technika w dyskusji, lecz łatwa do przebicia. Albowiem ja znam co najmniej sześć par, które po odstawieniu po paru latach antykoncepcji hormonalnej zaczęły się mnożyć jak króliki. I kto wygrał?

Są jeszcze dwa punkty: jeden mówi o zachwianiu moralnej postawy człowieka, a drugi o antykoncepcji jako drodze do aborcji. Zaprawdę, logika narodowa chadza niezgłębionymi przez ogół ścieżkami.

Mirosław Orzechowski, nieco już zapomniany kreacjonistyczny wiceminister edukacji, oburza się, że prokuratura umorzyła śledztwo wszczęte z jego doniesienia. Chodzi o Kubę Wojewódzkiego, Marka Raczkowskiego, Krzyszofa Stelmaszczyka i wbijanie polskiej flagi w psią kupę. Od dziś, narodzie, twoim nowym niezbywalnym prawem jest prawo do wtykania sztandaru w gówno. Orzechowski oczywiście burzy się strasznie, a gdy narodowemu oszołomowi wrze krew, zaczyna nadużywać dużych liter i Caps Locka. Pozwolę sobie spisać tu wszystkie te wykrzykniki: Państwo Polskie, Biało-Czerwona, Znaki Narodowe, BEZPRECEDENSOWE UMORZENIE, UBLIŻANIE NARODOWI POLSKIEMU, HAŃBIENIE NARODOWYCH POLSKICH ZNAKÓW i na koniec Naród Polski.

Gdzie ja taki styl już widziałem… OMG! Mirosław Orzechowski to Emisariusz IV RP!

Piotrskarga.pl, czyli mój aktualnie najulubieńszy Ciasny Wortal (ała, zaraziłem się od Orzechowskiego) publikuje newsa o tytule „W. Brytania: rząd planuje znieść prawo dyskryminujące katolików”. Chodzi o 300-letni zapis zabraniający katolikowi (lub małżonkowi katolika) zasiadania na tronie angielskim. Uff, odetchnęli z ulgą brytyjscy katolicy, wdzięczni Matce Boskiej Jasnogórskiej, że za jej wstawiennictwem zniknął znad ich głów ten szklany sufit, o który rozbijały się ich kariery.

Co zabawne, jestem prawie pewien, że istnieją w UK jakieś hardcore’owo protestanckie portale czy gazetki, które teraz ogłaszają: „Cholerni papiści, wygraliście bitwę, ale przegracie wojnę!”…

Abiekt — przepraszam za towarzystwo, kolego — oburza się z kolei na nowy polski serial komediowy o dwóch policjantach-gejach, noszących ksywki Figo i Fago. No cóż, drodzy geje, witajcie w stale rosnącym gronie grup społecznych i zawodowych, które w polskich produkcjach telewizyjnych zostały przedstawione w sposób odwołujący się do najprymitywniejszych gustów i korzystający z najgłupszych stereotypów. Pozdrawiają was m.in. policjanci, branża reklamowa, bezrobotni, gosposie na plebaniach, lekarze, kurwy, gangsterzy, dresiarze, japiszony i Kaja Paschalska.

C’mon guys, nie powinno być wam przykro. Jeszcze przed chwilą demiurg polskiej masowej wyobraźni Ilona Łepkowska twierdziła, że społeczeństwo nie jest gotowe na homoseksualistów w serialach. Jeśli się pojawiali, to jako kryptogeje, przyjaciele Magdy M. A tu bęc. Najwyraźniej społeczeństwo jest już gotowe. Może więc zamiast organizować proteścik, odtrąbicie sukcesik?

P.S. Autor zdjęcia Kai Paschalskiej to mistrz! Może nie ma największej kolekcji fotografii „Ja z gwiazdami”, ale na pewno ma największą w kategorii „Ja z gwiazdami i tą samą miną”. Nie mogę się oderwać od jego hipnotycznej galerii na Flickrze, to jest silniejsze ode mnie!

Czekając na medalik, część druga

September 17th, 2008 22 comments

Przepraszam, ja znowu o tym samym. Mam nadzieję, że zrozumiecie, że muszę pisać, bo za każdy post Google płaci mi… policzmy… dwa dolary. A dzieci głodne.

Ciągle czekam na cudowny medalik. A Sławomir Olejniczak ze Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi (muszę sobie jakieś makro w Wordpressie na to zrobić) czeka na moją kasę. Swoją drogą, takie poglądy i takie nazwisko. Pewnie jak się przedstawia, to mówi „Olejniczak. Nie z tych Olejniczaków”.

Nie dostałem więc medalika, za to dostałem drugiego maila od prezesa SKChiKPS:

Szanowny Panie

Mam nadzieję, że nosi już Pan Cudowny Medalik, który Panu przesłałem.

Gdy tylko otrzymałem Pańskie zamówienie przez Internet, odpowiedziałem na nie i wysłałem pocztą pakiet z Cudownym Medalikiem poświęconym przez kapłana.

Na moim biurku leży wiele próśb od osób, które chciałyby otrzymać Cudowny Medalik. Staram się odpowiedzieć na nie w miarę możliwości. Jednak mogę prowadzić tę wysyłkę wyłącznie dzięki datkom naszych darczyńców. Jest ona więc uzależniona od hojności tych, którzy wspomagają nas swoimi datkami. Część z nich to osoby, które — tak jak Pan — zamówiły Cudowny Medalik.

Och, szlachetna sztuko epistolografii… Bardzo trudno jest napisać list, w którym trzeba przekazać jakąś niemiłą treść lub wyrazić subtelnie swoje zniecierpliwienie. Wiem coś o tym, bo czasami z racji wykonywanego zawodu muszę pisać maile do uczestników różnych konkursów. I o ile listy do zwycięzców to erupcje entuzjazmu, które wychodzą mi spod palców jak kupka z prawidłowo odżywianego niemowlaka, o tyle listy do przegranych to ciężka orka nad skutecznym rozwleczeniem i rozwodnieniem komunikatu „Spierdalaj, nic nie wygrałeś”.

Olejniczak pisze do mnie maila „Stary, gdzie moja kasa?” i dobry jest. Przeczytajcie powyższy fragment. Moje zamówienie zostało zrealizowane natychmiast, choć jego biurko ugina się od próśb innych. To oczywisty bzdet, bo medaliki zamawia się przez Internet i — o czym za chwilę — na każdym medaliku SKChiKPS ma niezłe przebicie. Im więcej medalików pójdzie w kraj, tym więcej zarobią. Ale już czuję się wyróżniony i lepszy od tych babinek, które nie umią się zalogować do Internetów i muszą wysyłać Olejniczakowi błagalne listy, zalegające mu później na biurku. Zostałem obsłużony po VIP-owsku i czas, bym okazał swoją wdzięczność:

Dlatego proszę Pana o pomoc, by nasza akcja promowania i rozprowadzania Cudownego Medalika mogła być kontynuowana.

Najprostszym sposobem pomocy jest wsparcie naszej akcji dobrowolnym datkiem. Dlatego proszę Pana o datek, choćby najniższy, jaki zasugerowałem w kuponie dołączonym do listu, czyli 20 zł. Jednak, jeśli stać Pana na więcej, proszę o ofiarowanie większej kwoty — 30 czy nawet 50 złotych, abyśmy mogli z naszą akcją trafić do większej ilości polskich domów.

Koszt wykonania i wysłania jednego pakietu z Cudownym Medalikiem i nowenną to ok. 2,5 zł. Jeśli więc ofiaruje nam Pan na ten cel 20 zł, sprawi Pan, że 8 osób otrzyma Cudowne Medaliki. Za 30 zł będziemy mogli wysłać je do 12 rodzin. Zaś wpłacając 50 zł sprawi Pan, że 20 rodzin zyska duchowe pokrzepienie i błogosławieństwa Cudownego Medalika.

…zaś jeśli te dwadzieścia rodzin wpłaci po 50 zł, SKChiKPS będzie mogło wysłać medaliki czterystu rodzinom. A kiedy te czterysta rodzin wpłaci po 50 zł, medaliki trafią do ośmiu tysięcy rodzin! A potem do stu sześćdziesięciu tysięcy! A jutro cały świat!

Na Swarożyca, od kiedy to piramidy medalikowo-finansowe stały się takie chic! wśród Ciasnych? Czy to Nicpoń dał przykład?

Z marketingowego punktu widzenia trudno coś listowi od SKChiKPS zarzucić. Pozostawia mnie z przeświadczeniem, że akcja „Cudowny Medalik” to szlachetne przedsięwzięcie mające na celu uszczęśliwienie wielu polskich rodzin, a nie maszynka do zarabiania pieniędzy, które SKChiKPS wyda później na poinformowanie jak największej grupy odbiorców, że homoseksualiści uwielbiają tarzać się w kale. W zasadzie jedyny niepotrzebny element to przyznanie się do faktycznego kosztu produkcji i wysyłki medalika. Ja bym napisał coś w stylu „Czy zdaje sobie Pan sprawę, ile w dzisiejszych czasach wynosi cło na import chińskich wyrobów z aluminium?”…

Lepanto i Bornholm

September 5th, 2008 59 comments

Ten post miał być o czymś innym, o dzieleniu się z wami radością z otrzymania pocztą Cudownego Medalika. W końcu napisał do mnie maila sam prezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi i zapewnił mnie, że najpóźniej w ciągu tygodnia medalik otrzymam. Minęło już dziewięć dni i nic. Jak tu wierzyć katolikom-homofobom?

By zabić czas oczekiwania, połaziłem sobie po internetach.

Nie wiem, czy zauważyliście, że na stronie Cudownego Medalika można już przeczytać pełne świadectwa łaski (nowych czytelników zapraszam do przeczytania pierwszego postu o Cudownym Medaliku, w którym nabijam się z pourywanych testimoniali). Tata co prawda mniej pije i zaczął chodzić do kościoła, ale pani, która miała wypadek samochodowy, doznała lekkiego urazu głowy (co też pani mówi, Kapitanie Oczywistos) i musi sobie kupić nowy samochód. To zresztą nie jedyne świadectwo, w którym noszenie medalika powoduje wypadek — jeden pan kierowca nie nosił medalika, raz go wziął ze sobą w trasę i od razu zderzył się z bardzo dużym koniem.

Najciekawiej rozwinęła się historia o ateistycznym małżeństwie. Pamiętacie mój mini-konkurs na jej dokończenie, który gremialnie olaliście? I tak bym wygrał. Obstawiałem, że pan ateista potknął się na schodach i pękła mu twarz. Prawie trafiłem:

W ostatnich dniach listopada pan W. upadł tak nieszczęśliwie, że leżał ciężko chory.

Co ciekawe, zdarzyło mu się to już po tym, jak się nawrócił i zaczął nosić Cudowny Medalik. Czyli Pan Bóg nierychliwy i pamiętliwy, byle medalik Go nie udobrucha.

Zwiedziłem też po raz kolejny stronę ofiarodawcy medalika, Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Ks. Piotra Skargi. Mają tam świetnie utrzymane archiwum online pisma „Przymierze z Maryją”. To bardzo ciekawe wydawnictwo — dział zawierający wiadomości ze świata nosi w nim nazwę „Dlaczego Matka Boża płacze?”.

„Przymierze z Maryją” nie zajmuje się wyłącznie sprawami duchowymi, chce konkurować również z prasą poradnikową i lifestyle’ową. Dlatego można znaleźć w nim rady w kwestii urządzania wnętrz:

— (…) Ksiądz mówi, że źle umeblowaliśmy nasze nowe mieszkanie? Przepraszam bardzo, ale proszę sobie zapamiętać, że każda sztuka była zrobiona według projektu najwybitniejszych majstrów stolarzy!

— Nie wątpię w to, ale czy macie w swoim domu trzy niezbędne rzeczy, nieodzowne do osiągnięcia szczęścia rodzinnego?

— Trzy meble? Ciekawa jestem, co za meble? (…)

Młode małżeństwa zwykle mają kłopot z umeblowaniem, więc zalecam im kupić sobie trzy meble o cudownej sile. Choćby byli najbiedniejsi, mogą się o nie postarać, i tylko wtenczas będą szczęśliwi, jeśli będą je posiadać. (…)

Jakie są to meble, bez których nie istnieje szczęście rodzinne?

Rodzinny stół, krzyż i kołyska.

To miło, że SKChiKPS pochyla się również nad problemami życiowymi małżeństw heteroseksualnych. Głównie jednak piszą o homoseksualistach, i to tak wiele o nich piszą, że muszą używać różnych oryginalnych synonimów, jak w tytule „Zuchwała prowokacja sodomitów”.

SKChiKPS ma swoją młodzieżówkę „Krucjata — Młodzi w Życiu Publicznym”, a w niej — Sekcję Rycerską Lepanto. Nazwa pochodzi od nazwy zatoki, na wodach której w XVI w. chrześcijanie pokonali Turków podczas wielkiej bitwy morskiej, ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Sekcję Rycerską sponsoruje jakiś producent spoiw do glazury. Wcześniej dawał na klub piłkarski Spoiwa Lepanto Budzynianka Budziądz, ale spadli do IV ligi, więc przerzucił się na małych dewotów.

Sekcja Rycerska jeździ w różne atrakcyjne miejsca na biwaki. Ostatnio nawiedzili Bornholm:

Jak na każdym obozie, nie zabrakło modlitwy i wspólnej refleksji nad dzisiejszym światem. Nawet Bornholm, mimo iż piękny, okazał się być opuszczony przez katolików. Na całej wyspie znajdował się tylko jeden kościół i jeden ksiądz! Być może byliśmy pierwszą od dłuższego czasu grupą młodych ludzi odmawiającą różaniec na tej ziemi. Cóż… Może kiedyś tam wrócimy — my katolicy — wraz z misjonarzami i naturalne piękno wyspy wzbogacimy katolickimi duszami jej mieszkańców.

Aż mi się moja zła morda śmieje, jak sobie ten potop katolickich misjonarzy wizualizuję…

Różaniec: 2 zł.
Bilet na prom: 120 zł.
Widok min Duńczyków: bezcenny.

Oczywiście zabawnie będzie, jeśli Rycerze Lepanto będą na Bornholmie oferować darmowe porady medyczne w zamian za przyjęcie kilku broszur i Cudownego Medalika. Gorzej, jeśli postanowią nawracać mieszkańców bardziej hmm… tradycyjnymi metodami. W końcu to Sekcja Rycerska Lepanto, nie Sekcja Lekarska Lepanto.

Ze strony SKChiKPS jeden klik — i jesteśmy w dziale „Świat: obyczaje” naszej starej dobrej Rzepy. Piotrek Zychowicz najwyraźniej na urlopie, zastępuje go Bartłomiej Radziejewski, też fajny chłopak. W tekście „Spis winowajców” pisze o organizacji Californians Against Hate, która zamierza publikować listy darczyńców wspierających kampanię na rzecz przegłosowania w Kalifornii prawa delegalizującego śluby homoseksualne. Na koniec tekstu Bartek prosi o komentarz dwie osoby:

Czy tego rodzaju akcja miałaby szanse powodzenia w Polsce? — Publikowanie takich list to standardowy sposób walki o popularyzację swoich racji — mówi Szymon Niemiec, polski aktywista homoseksualny.

— Takie akcje powinny otworzyć oczy wszystkim tym, którzy uważają działaczy homoseksualnych za nieszkodliwych pięknoduchów. Istnieje bowiem agresywne lobby gejowskie, które usiłuje ingerować w życie normalnych ludzi. Z nimi nie ma sensu dyskutować. Przed nimi trzeba się bronić — komentuje publicystka i działaczka społeczna Joanna Najfeld.

Polski aktywista homoseksualny kontra publicystka i działaczka społeczna. Komu wierzyć? Ach, Joanna Najfeld! To ta koleżanka Terlikowskiego, prawicowa seksbomba, która w telewizyjnej dyskusji odmówiła podania ręki innemu „polskiemu aktywiście homoseksualnemu”, bo nie była pewna, gdzie on swoją rękę wsadzał. Czyli Rzepa kontynuuje piękną tradycję nadawania różnym chorym z nienawiści palantom ładnych tytułów, że wspomnę tylko określanie zdewociałej homofobki „znaną brytyjską specjalistką od spraw rodziny”.