Wiecie, że jestem atencyjną szmatą i lubię patrzeć, kto mojego bloga odwiedza i skąd. Ostatnio jeden z moich postów (podejrzewam, że ten — dlaczego podejrzewam, o tym za chwilę) zaczął robić karierkę na kilku forach. A dokładnie na trzech — bodymodifications.pl, satan.pl oraz forum “Mamy Dzieci”.
Postanowiłem więc zobaczyć, co tam o moim blogu wypisują.
Pierwsze było bodymodifications.pl. Wszedłem, zarejestrowałem się, zaświadczyłem, że mam ukończone 18 lat, przeczytałem, wyszedłem. Mission accomplished.
Potem były mamy z dziećmi. Tu mi się nie udało. Okazuje się, że to forum to przykrywka dla jakiegoś masońskiego spisku, bo zwykły użytkownik nie ma dostępu do działów, z których do mnie linkowano. Ciekawe, o czym też mamy z dziećmi mogą deliberować w ukryciu.
Ale najfajniej było z satan.pl. Otóż żeby zostać członkiem ich forum, trzeba napisać wypracowanie o satanizmie i LaVeyu, które zostanie potem ocenione i na podstawie tej oceny albo cię wpuszczają, albo nie. Napisałem szczerze, że chcę tylko zobaczyć, co o mnie w shoutboksie wypisują, Biblię Satanistyczną przeczytałem i pierwsza część mi się nawet podobała, ale śmiałem się przy zaklęciach i tak dalej. O szykownej godzinie 3:33 rano dostałem maila, żebym spierdalał.
I w ten sposób nie dowiedziałem się, co o moch wypocinach myślą sataniści i matki dzieciom, czyli — sądząc po credo mojego bloga — moja idealna grupa docelowa.
Rys. Prosiacek