Home > Politiko, Racjonalo > Ach, te zwodnicze tytuły “Gościa”, hihi

Ach, te zwodnicze tytuły “Gościa”, hihi

Coś czuję, że to będzie hit na prawicy. Internetowe wydanie „Gościa Niedzielnego” od rana wali na głównej stronie tematem dnia: „Dzieci w homozwiązkach — fakty!”. A w leadzie artykułu „Gość” uderza z grubej rury:

Dzieci z tradycyjnych rodzin są znacznie szczęśliwsze i zdrowsze niż te wychowane przez pary jednopłciowe — wskazują badania przeprowadzone przez naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Texas w Austin.

Haha, tylko nie.

Owszem, naukowcy z Austin przeprowadzili badania na dużej grupie Amerykanów (trzy tysiące respondentów w wieku 18-39 lat) i owszem, wyszły im różne smutne statystyki, które „Gość” z chrześcijańską sumiennością wylicza — o myślach samobójczych, braku pracy i problemach ze związkami — tylko że owe wyniki nie dotyczyły dzieci wychowywanych przez pary jednopłciowe. Dzieci wychowywane przez pary jednopłciowe w ogóle nie są uwzględnione w wynikach, uwzględnione są za to osoby, u których jedno z rodziców angażowało się w związki (lub związek) z osobami tej samej płci, przy czym autor badania Mark Regnerus nie dopytuje, czy było otwartym czy skrytym homoseksualistą albo czy był to np. pojedynczy epizod — a w opisie badania przyznaje sam, że nazywanie ich Mamą Lesbijką i Tatą Gejem jest umowne:

In the results section, for maximal ease, I often make use of the acronyms IBF (child of a still-intact biological family), LM (child of a lesbian mother), and GF (child of a gay father). It is, however, very possible that the same-sex romantic relationships about which the respondents report were not framed by those respondents as indicating their own (or their parent’s own) understanding of their parent as gay or lesbian or bisexual in sexual orientation. Indeed, this is more a study of the children of parents who have had (and in some cases, are still in) same-sex relationships than it is one of children whose parents have self-identified or are ‘‘out’’ as gay or lesbian or bisexual. The particular parental relationships the respondents were queried about are, however, gay or lesbian in content.

W sekcji z wynikami dla ułatwienia używam skrótów PR (dziecko z pełnej rodziny), ML (dziecko lesbijki) i OG (dziecko geja). Jest jednak bardzo możliwe, że zgłoszone przez respondentów związki rodzica z osobą tej samej płci nie oznaczały, że respondent (lub sam rodzic) określał ich orientację jako homo- lub biseksualną. Jest to bardziej badanie dzieci, których rodzice przebywali (lub w niektórych wypadkach wciąż przebywają) w związku z osobą tej samej płci, niż badanie dzieci homo- czy biseksualistów. Poprosiłem jednak respondentów o określenie, czy chodzi o związki męskie, czy kobiece.

Osób wychowywanych przez pary homoseksualne udało się wylosować w próbce jedynie kilka, co sam autor przyznaje w swoim blogu.

Do tego jeśli np. respondent pochodził z rozwiedzionej rodziny, w której jeden rodzic miał epizod homoseksualny, Regnerus wrzucał go do worka „homoseksualny rodzic”, nie do worka „rozwiedziona rodzina” — jak rozbrajająco tłumaczy, żeby zwiększyć liczebność grupy, która go najbardziej interesowała. W związku z tym w efekcie końcowym mamy grupy: „pełna rodzina”, „adopcja”, „późny rozwód lub opieka naprzemienna”, „wczesny rozwód, nowy związek”, „samotny rodzic”, „inne”. A „rodzic z epizodem homoseksualnym” gromadzi przedstawicieli wszystkich tych grup. Regnerus nie porównuje np. dzieci wychowywanych przez samotnych homoseksualistów z dziećmi wychowywanymi przez samotnych heteroseksualistów.

Czego więc dowiedzieliśmy się z badania? Najwyraźniej tego, że rodziny, w których rodzice są różnej orientacji seksualnej, są bardziej nieszczęśliwe od innych. Well, duh!

Podczas pisania notki odnalazłem artykuł, którego autor przeanalizował to badanie dużo dokładniej niż ja, więc mniej więcej od połowy pisania zrzynałem posiłkowałem się jego tekstem (komcionauta Jubal podrzuca link do kontynuacji). Samo badanie jest również dostępne za darmo w całości.

P.S. Przepraszam redakcję „Gościa”, notkę pisałem na szybko, nie zauważyłem, że przepisaliście po prostu newsa KAI. Nie wy jedni też nie zweryfikowaliście tekstu, „Fronda” też jedzie tym samym leadem. Soraski, „Gościu”, soraski!

Tags:
  1. janekr
    June 19th, 2012 at 18:16 | #1

    ramone.alcin :

    WE WUZ TROLLED

    Myślisz? Mimo to spróbuję odpowiedzieć.

    Julia :

    Bo to właśnie czynniki takie jak pieniądze, heteronormatywnosć itp. decydują o tym, czy dziecko będzie szczęśliwe czy nie?

    JA o h.normatywności nie pisałem i pisać nie będę, więc skąd ten pomysł?

    Julia :

    dziecko ma mieć ładne i nowe ubrania, chodzic do kośćioła itp. ale po co mu zainteresowania, po co mu wolność, możliwość samorozwoju?

    Skąd to chodzenie do kościoła? Ale mniejsza o to. Skąd szalony pomysł na opozycję zamożność/samorozwój?
    Zazwyczaj niestety bieda utrudnia samorozwój.

    Julia :

    Szczeście dziecka w życiu zależy od zamożności i od opinii rodziny w oczach sasiadów a nie od podejścia rodziców do wychowania?

    Skąd sąsiedzi? Czy zająknąłem się o ich opinii?
    Owszem, szczęście dziecka zależy od podejścia rodziców, ale poniżej pewnego (w Polsce wysokiego!) poziomu zamożności szanse na właściwe podejście są nikłe.

  2. gart
    June 19th, 2012 at 20:12 | #2

    Julia :

    Wyśmiewane będzie to dziecko, które da się z siebie śmiać

    Julia :

    To co tu piszę wyciagnęłam głównie z własnego życia bo przez całą podstawówkę i gimnazjum byłam odrzucana i dawałam się bić mimo że nie miałam dwóch ojców

    Pozwalałaś się bić przez tyle lat, a teraz przyznajesz, że powodem była Twoja własna bierność. Wychodzi na to, że winnymi bullyingu w szkołach są same ofiary. Ciekawe podejście do tematu.

  3. Nekkoru
    June 19th, 2012 at 20:57 | #3

    Chciałam zasugerować, że idąc tą logiką, gwałcone są tylko te kobiety, które prowokują gwałcicieli, ale uznałam, że będzie to raczej w złym tonie.

  4. June 19th, 2012 at 21:02 | #4

    @ Nekkoru:
    Co najmniej połowa rządu i posłów w pełni się z Tobą zgadza.

  5. Gammon No.82
    June 19th, 2012 at 21:05 | #5

    pieciominutowy_nick :

    argument darwinistyczny

    Zwyczajnie tautologiczny.

  6. janekr
    June 19th, 2012 at 21:06 | #6

    Nekkoru :

    idąc tą logiką, gwałcone są tylko te kobiety, które prowokują gwałcicieli

    Gorzej, Julia zdaje się sugerować, że zgwałcone będą tylko te kobiety, które mają psychikę ofiary gwałtu.

  7. June 19th, 2012 at 22:04 | #7

    Panowie, panie i osoby unikające takiej kategoryzacji – ewidentnie daliście się strollować. Just sayin’.

  8. ramone.alcin
    June 20th, 2012 at 00:58 | #8

    Ja pierwszy to powiedzialem. Just sayin’.

  9. Julia
    June 20th, 2012 at 10:22 | #9

    gart :

    Wychodzi na to, że winnymi bullyingu w szkołach są same ofiary.

    Nie są winne ofiary i nic takiego nigdy nie powiedzialam ale ofiary nie są bezsilne. Dlatego pomyśł, żę należy zaberaniać komuśbycia rodzicem dlatego, zę jego dzieci będą prześladowane jest absurdalny. Bo to czy będą prześladowane przez rówieśników wcale nie jest zderetminowane przez takie rzeczy i można się przed tym bronić.

    janekr :

    Gorzej, Julia zdaje się sugerować, że zgwałcone będą tylko te kobiety, które mają psychikę ofiary gwałtu.

    Porównywanie dzieci na podwórku do gwałcicieli – świetny pomysł, doprawdy…

  10. Julia
    June 20th, 2012 at 10:36 | #10

    pieciominutowy_nick :

    Wyśmiewane będzie to dziecko, które da się z siebie śmiać
    Pięknie – z wszawicowego argumentu homofobicznego wpadliśmy we wszawicowy argument darwinistyczny.

    W jaki sposób darwinistyczny? Przecież piszę właśnie coś odwrotnego – żadne dziecko nie jest skazane na bycie ofiarą tylko przez swoją odmienność, rodziny mogą z tym walczyć i być w tym skuteczne.

    Myślenie, że nie da się z tym nic zrobić jest właśnie przyzwalaniem na przemoc.

  11. June 20th, 2012 at 11:09 | #11

    o ile się orientuję nikt wyżej nie podniósł hipotezy, że nic nie da się zrobić z dyskryminacją, więc wyjściem optymalnym jest bierność. Natomiast odnośnie walki rodziny to widzę to nieco szerzej- rodzina może i powinna zapewniać ofierze wsparcie, natomiast bez wsparcia instytucjonalnego może sobie naskoczyć. W przypadku mojego syna skutecznym działaniem okazało się być dopiero wejście na poziom ustaleń formalnych ze szkołą, poradnią psychologiczno pedagogiczną, której szkoła podlega, oraz wysłanie paru monitów do kuratorium. Sprawa zakończyła się pozytywnie tj. bullying ustał, a z dziećmi pracę podjął pedagog i psycholog.
    Do czego więc zmierzam: do tego, że fokusowanie się na roli sprawczej jednostki i rodziny jest tyleż słuszne, co od pewnego momentu złudne. Rola rodziny jest niezaprzeczalna, ale rodzina musi mieć wsparcie zewnętrzne głównie po to, aby mieć na czym się opierać w walce antydyskryminacyjnej i aby móc wywalczyć konkrety. Bez konkretnych narzędzi stoimy w miejscu.
    Odnosząc to do adopcji dzieci przez pary homoseksualne- ta forma adopcji jest możliwa także obecnie, wprawdzie wymaga lawirowania i zatajenia faktu istnienia związku, występuje się wtedy o adopcję, jako osoba samotna, niemniej taka furtka jest.
    Tyle, że nic z niej na dłuższą metę nie wynika, ponieważ rodzina nadal pozostaje samotna i nie ma możliwości uzyskania opieki i wsparcia jako rodzina homoseksualna, gdyż jako taka oficjalnie nie istnieje. Koło się zamyka.
    Mogłabym teraz napisać obfity passus o pracy u podstaw i wpływach oddolnych, ale it’s not a point: kluczem jest presja na zmiany prawne. Głównie i przede wszystkim.
    Dopóki nie nastąpi zmiana prawa rodzina będzie nadal zdana sama na siebie, nie będzie mieć możliwości uczestnictwa w programach antydyskryminacyjnych skierowanych do rodzin jednopłciowych, nie będzie mieć możliwości wywalczenia czegokolwiek na polu prawnym, ponieważ nie będzie systemu, na którym będzie mogła się w tej walce oprzeć. A nierealistyczne jest oczekiwanie, że każdy homorodzic wejdzie w rolę Stasi Bozowskiej i własną piersią będzie osłaniać dziecko na każdym etapie jego życia, ponieważ od jakości jego pracy zależy wszystko. Nie wszystko od tego zależy.
    Tak więc powtórzę to, co pisałam już kiedyś w innym miejscu- o adopcję przez pary jednopłciowe należy po prostu walczyć i mówić o tym otwarcie, bez wątpliwości “generalnie tak, ale nie teraz”. Nigdy nie będzie właściwego społecznego “teraz”, bo mówimy o systemie naczyń połączonych. Więc albo rybka albo pipka.

  12. lysaczi
    June 20th, 2012 at 12:06 | #12

    a. :

    Odnosząc to do adopcji dzieci przez pary homoseksualne- ta forma adopcji jest możliwa także obecnie, wprawdzie wymaga lawirowania i zatajenia faktu istnienia związku, występuje się wtedy o adopcję, jako osoba samotna, niemniej taka furtka jest.

    z tego co słyszałem (popraw mnie z racji swojego umocowania zawodowego jeśli mylę się), przypadków adopcji przez osobę samotną (wykluczając osoby spokrewnione) praktycznie brak. Komitety zajmujące się akceptacją wniosków adopcyjnych zawsze wskażą na brak drugiego członka rodziny jako czynnik wykluczający twoją aplikację.

  13. urbane.abuse
    June 20th, 2012 at 13:51 | #13

    ramone.alcin :

    Lepiej byc adoptowanym przez pare nauczycieli z Zamoscia, czy przez Kulczykow?

    Hipotetyczny Kulczyk będzie Cię siłą swatać z, powiedzmy, Lubomirskimi i to jest inne pole do straumatyzowania młodego. Ambicje bogatych rodziców są zwykle znacznie większe niż przeciętniaków. Dzieciaka z Bałut przynajmniej nie gonią od przedszkola na balet, sanskryt i naukę kabały po łacinie.

  14. janekr
    June 20th, 2012 at 14:12 | #14

    urbane.abuse :

    ramone.alcin :
    Lepiej byc adoptowanym przez pare nauczycieli z Zamoscia, czy przez Kulczykow?
    Hipotetyczny Kulczyk będzie Cię siłą swatać z, powiedzmy, Lubomirskimi i to jest inne pole do straumatyzowania młodego. Ambicje bogatych rodziców są zwykle znacznie większe niż przeciętniaków. Dzieciaka z Bałut przynajmniej nie gonią od przedszkola na balet, sanskryt i naukę kabały po łacinie.

    Czyli sugerujesz, że najlepiej być adoptowanym przed ludzi nie żyjących w biedzie, ale też nie bardzo bogatych? Jak nie przymierzając z tu obecnych WO?

  15. urbane.abuse
    June 20th, 2012 at 14:15 | #15

    janekr :

    Jak nie przymierzając z tu obecnych WO?

    A on nie ma ambicji, żeby jego dzieci były rentierami?

  16. ramone.alcin
    June 20th, 2012 at 14:24 | #16

    urbane.abuse :

    Ambicje bogatych rodziców są zwykle znacznie większe niż przeciętniaków. Dzieciaka z Bałut przynajmniej nie gonią od przedszkola na balet, sanskryt i naukę kabały po łacinie.

    Najwiekszy nacisk na edukacje swoich dzieci kladzie MC, nie UC.

  17. urbane.abuse
    June 20th, 2012 at 14:34 | #17

    ramone.alcin :

    Najwiekszy nacisk na edukacje swoich dzieci kladzie MC, nie UC.

    Trzeba by się przyjrzeć, jak każe uczyć swoje dzieci Brangelina, jak Madonna a jak np. Jobsowie.

  18. June 20th, 2012 at 15:11 | #18

    lysaczi :

    a. :
    Odnosząc to do adopcji dzieci przez pary homoseksualne- ta forma adopcji jest możliwa także obecnie, wprawdzie wymaga lawirowania i zatajenia faktu istnienia związku, występuje się wtedy o adopcję, jako osoba samotna, niemniej taka furtka jest.

    z tego co słyszałem (popraw mnie z racji swojego umocowania zawodowego jeśli mylę się), przypadków adopcji przez osobę samotną (wykluczając osoby spokrewnione) praktycznie brak. Komitety zajmujące się akceptacją wniosków adopcyjnych zawsze wskażą na brak drugiego członka rodziny jako czynnik wykluczający twoją aplikację.

    nie wiem, co znaczy “praktycznie”, bo do statystyk dostępu chwilowo nie mam, ale na poziomie anegdotycznym znam kilkanaście takich rodzin. Sądzę, że spora ilość potencjalnych rodziców nawet nie próbuje zacząć procedury zakładając, że to nierealne z uwagi na ich status cywilny (najkrótsza procedura adopcji przez samotnego rodzica trwała niespełna rok od momentu otrzymania kwalifikacji, ale to faktycznie rzadkość).
    Najczęściej stosowana jest furtka ustanawiania rodziny zastępczej dla niemowlęcia (oczywiście zawsze istnieje ryzyko, że rodzina pozostanie zastępcza, a nie adopcyjna) i następnie pociągnięcie sprawy dalej z ustanowieniem rodziny adopcyjnej, gdzie rodzic ma już silny argument w ręku w postaci tworzenia rodziny zastępczej i nawiązania więzi z dzieckiem. Szanse zwiększa wiek dziecka (im starsze tym szansa rośnie) oraz jego kondycja (jeśli wymaga rehabilitacji czy specjalistycznego leczenia- bardziej prawdopodobna jest decyzja pozytywna). Silnym argumentem jest zawsze wykształcenie psychologiczne (i pokrewne) przyszłego rodzica.
    Jeżeli Jesteś zainteresowany szczegółami to mogę Ci podać OAO otwarte na tę formę zawiązania adopcji, bo tutaj wiele zależy oczywiście od postawy i doświadczenia personelu.

  19. lysaczi
    June 20th, 2012 at 15:41 | #19

    a. :

    Jeżeli Jesteś zainteresowany szczegółami

    dzięki, przenieśmy tą rozmowę na priv jeśli nie masz nic przeciwko, lysaczi@poczta.onet.pl

  20. Paweł
    June 20th, 2012 at 18:26 | #20

    http://en.wikipedia.org/wiki/Morgellons
    Piszą coś o raporcie CDC ze stycznia, więc dość nowym, może jakaś notka? Nie znam inglisza na tyle by sprawdzić to dokładnie.

  21. June 20th, 2012 at 20:33 | #21

    urbane.abuse :

    Hipotetyczny Kulczyk będzie Cię siłą swatać z, powiedzmy, Lubomirskimi i to jest inne pole do straumatyzowania młodego.

    Bring’em on. Przyjmę wszystkie traumy bycia młodym Kulczykiem za 1/10 spadku.

  22. Gammon No.82
    June 20th, 2012 at 21:20 | #22

    ramone.alcin :

    wo :
    Co za tym idzie, rozsądne jest zastosowanie klasycznej zasady: w razie wątpliwości, wybierz zwykłą ludzką przyzwoitość.

    To takie nienaukowe :)

    Albowiem rady “w razie X zrób Y” są fundamentalnie naukowe.

  23. June 20th, 2012 at 22:36 | #23

    Dziś w ramach szkoły rodzenia mieliśmy spotkanie z panią doktor pediatrą. Przy okazji omawiania cyklu szczepień obowiązkowych i zalecanych. Przy okazji z kwaśną miną stwierdziła, że jeśli któreś z rodziców nie chce szczepień, to może napisać elaborat w formie podania do dyrekcji i się nie szczepi.
    Zrobiliśmy z małżonką WTF i zapytaliśmy się o wymóg prawny, który przecież obowiązuje – p. doktor stwierdziła, że owszem, wymóg jest i nawet były przypadki nakładania na nieszczepiących kar, które sąd kolejnej instancji odwoływał jako niezasadne.
    Zdziwiony wyraz twarzy mam do teraz.

  24. sheik.yerbouti
    June 20th, 2012 at 23:16 | #24

    Adam Gliniany :

    nawet były przypadki nakładania na nieszczepiących kar, które sąd kolejnej instancji odwoływał jako niezasadne.

    Może trójmiejskie sądy się też nie szczepią? Sędziowie są niezawiśli, nie muszą powoływać biegłych (albo mogą właśnie powołać takich, że brrr)

  25. June 20th, 2012 at 23:24 | #25

    @ sheik.yerbouti:
    Szczerze to nie wiem, pani doktor nie podała szczegółów a nie było czasu, niestety, dopytać się o szczegóły. Niemniej wyraziła nadzieję na jakieś konkretne zapisy prawne regulujące wysokość kar za nieszczepienie w przyszłości.

  26. invinoveritas
    June 21st, 2012 at 00:22 | #26

    Adam Gliniany :

    @ sheik.yerbouti:
    Szczerze to nie wiem, pani doktor nie podała szczegółów a nie było czasu, niestety, dopytać się o szczegóły. Niemniej wyraziła nadzieję na jakieś konkretne zapisy prawne regulujące wysokość kar za nieszczepienie w przyszłości.

    Pani doktor ma rację. Jest luka prawna i sądy administracyjne stwierdzają nieważność decyzji inspektorów sanitarnych.
    Np.:
    http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/6F08246C2E

    Jest tych wyroków już sporo – aby je wyszukać wystarczy w formularzu “szukane słowa” wpisać “szczepienia” tu:
    http://orzeczenia.nsa.gov.pl/cbo/query

  27. ramone.alcin
    June 21st, 2012 at 10:52 | #27

    Gammon No.82 :

    Albowiem rady “w razie X zrób Y” są fundamentalnie naukowe.

    Wiem, nabijalem sie ze scjentyzmu ktory sie objawial czasami w tej dyskusji: “zmierzmy dokuczometrem ile docinkow cierpia dzieci wychowywane przez gejow, i jezeli wyjdzie wiecej niz 10 miliromneyow, to zakazujemy adopcji”.

  28. urbane.abuse
    June 21st, 2012 at 11:52 | #28

    ramone.alcin :

    “zmierzmy dokuczometrem ile docinkow cierpia dzieci wychowywane przez gejow, i jezeli wyjdzie wiecej niz 10 miliromneyow, to zakazujemy adopcji”.

    Zmierzmy atestowanym, zalegalizowanym bully-O-metrem firmy “Cry me a river” ilość łez wylanych tygodniowo, jeśli przekroczą 500ml włączmy Społeczny Generator Paniki.

  29. pafcio.gazeta
    June 21st, 2012 at 14:57 | #29

    offtopicznie:
    bartu, nie wiem czy zauważyłeś ale na fejsie odżył nieszczęsny artykuł z 2009 o dzielnym doktorze i jego śmiałych hipotezach dotyczących wypadków na drogach (http://wyborcza.pl/1,82949,6828746.html), linkuję mocno Twój prześmiewczy post na jego temat, ale niedługo zabraknie mi rąk:D swoją drogą siła tego mema jest niesamowita – wstał z grobu po trzech latach (na wyborcza.pl jest już na 4 miejscu wśród najczęściej czytanych!)

  30. June 21st, 2012 at 15:26 | #30

    pafcio.gazeta :

    bartu, nie wiem czy zauważyłeś ale na fejsie odżył nieszczęsny artykuł z 2009 o dzielnym doktorze i jego śmiałych hipotezach dotyczących wypadków na drogach

    Zauważyłem w statsach blogaska oraz u paru znajomych na wallu. Piąte miejsce wśród najczęściej czytanych na wyborcza.pl O_O

  31. invinoveritas
    June 21st, 2012 at 18:42 | #31

    @ ramone.alcin:

    Jestem zmuszony tutaj ci odpowiedzieć bo WO jak szalony kasuje/banuje dzisiaj za wytykanie mu riserczu ziemkiewiczowskiego. Mój (skasowany przez cenzorka związkowca) komentarz do ciebie:

    @ramone.alcin
    “Owszem: “wynagrodzenie nauczyciela stażysty wyniesie 2265 zł brutto”, co daje ok. 1600 zl netto.
    natablicy.pl/podwyzki-dla-nauczycieli-wrzesien-2012-zasadnicze-wynagrodzenie-nauczycieli-wzrosnie-od-83-do-114-zl-brutto,artykul.html?material_id=4f6da0019a22dd3b57000000″

    Bzdury wypisujesz, o czym przeczytałbyś w komentarzu kw_ak do cześćjacek ale skasowany:

    @czescjacek
    “Czy są jakieś statystyki, ilu właściwie jest nauczycieli na jakich stopniach? Zacząłem raz szukać, ale trudno się przekopać przez wiadra napierdalanek :|”

    Obecnie prawie wszyscy nauczyciele mają dwa najwyższe stopnie (grubo ponad połowa najwyższy), już w 2008 było to odpowiednio 80 i 40 procent:
    praca.gazetaprawna.pl/artykuly/99817,40_proc_nauczycieli_nie_moze_juz_awansowac.html

    I zarabiają więcej niż średnia krajowa – średnie płace w tych grupach (od 1 września), to:
    – mianowany: 3913,33 zł (2793 netto),
    – dyplomowany: 5000,31 (3551 netto!).
    Do tych pensji jest sporo dodatków.

    http://www.bibliotekako.pl/news.aid,1564,Wynagrodzenie_nauczycieli_wzrosnie_od_wrzesnia_2012_roku.html

    Bart, sorki.

  32. June 21st, 2012 at 18:45 | #32

    No muszę przyznać, że to, kurwa, nowa jakość.

  33. sheik.yerbouti
    June 21st, 2012 at 19:07 | #33

    invinoveritas :

    Jestem zmuszony tutaj ci odpowiedzieć

    Ale właściwie – rzejakco?

  34. June 21st, 2012 at 19:36 | #34

    pafcio.gazeta :

    swoją drogą siła tego mema jest niesamowita – wstał z grobu po trzech latach

    Po co płacić autorom za pisanie nowych, jak można z archiwum wyciągnać stary (w dodatku od początku darmowy). Win-win.

  35. invinoveritas
    June 21st, 2012 at 20:15 | #35

    sheik.yerbouti :

    invinoveritas :
    Jestem zmuszony tutaj ci odpowiedzieć

    Ale właściwie – rzejakco?

    Wykazałem WO w komentarzach, że ma ziemkiewiczowski risercz (“nauczyciel zarabia 1600”) a on mnie wywalił. Ramone.alcin skomentował moje (przed wywaleniem), a ja już nie mogłem odpowiedzieć (bo cenzorek-związkowiec), więc pozwoliłem sobie tutaj.

    I to już koniec na ten temat bo Bart kurwami rzuca.

  36. June 21st, 2012 at 20:25 | #36

    invinoveritas :

    Wykazałem WO w komentarzach, że ma ziemkiewiczowski risercz (“nauczyciel zarabia 1600″) a on mnie wywalił.

    No więc tylko idiota może zrozumieć dwa akapity, w których opisuję postulowany przez moje szanowne koleżanki stan po likwidacji KN, a więc – nauczyciele wreszcie pracują po kilkadziesiąt godzin tygodniowo, pensję im obniżono do minimum, a co najważniejsze, w wolnych chwilach trenują młodych Wielowieyskich na piłkarzy, jako tezę “nauczyciel zarabia 1600”. Nie prowadzę bloga dla idiotów, dodatkowo robiących jakieś personalne podsrywki o “związkowcach”. May I suggest salon24 z przyległościami?

  37. invinoveritas
    June 21st, 2012 at 20:42 | #37

    @ wo:

    Z Upadkiemprasypapierowej o jego ziemkiewiczowskim riserczu mogę pogadać na upadkublogu, więc albo mnie odblokuj u siebie albo się odwal, #łysyplemnik (skoro już od idiotów wyskakujesz).

  38. June 21st, 2012 at 22:00 | #38

    invinoveritas :

    I zarabiają więcej niż średnia krajowa – średnie płace w tych grupach (od 1 września), to:
    – mianowany: 3913,33 zł (2793 netto),
    – dyplomowany: 5000,31 (3551 netto!).
    Do tych pensji jest sporo dodatków.

    Pomijam teraz spór invinoveritas vs wo, ale przytoczone liczby są wyższymi pensjami niż moja adiunkta w Poznaniu. Pensje te różnią się na rożnych uniwerkach np. w Szczecinie jest wyższa o chyba 150 plnów z kolei UW ma niższą, PAN z powodu braku dydaktyki to w ogóle jakaś nędza. Adam Leszczyński jest teraz pozytywnym bohaterem ale pamiętam jak pół roku temu dołączył się do nagonki i wypisywał bzdury o adiunktach o pensji 5000 plnów. Puenta jest taka, że chciałbym Kartę Nauczyciela u siebie na uniwerku.
    p.s. sorry Bart, że offtop u WO mam bana.
    p.s. 2 o podlinkowali WO o nauczycielach na stronie wyborcza.pl z takim tytułem “Mówię ”nie” neoliberalnej nagonce na nauczycieli”

  39. sheik.yerbouti
    June 21st, 2012 at 22:24 | #39

    fronesis :

    p.s. 2 o podlinkowali WO o nauczycielach na stronie wyborcza.pl z takim tytułem “Mówię ”nie” neoliberalnej nagonce na nauczycieli”

    Ach, jaki niedobry tytuł (przy całej słuszności notki).
    BTW notka WO i notka Barta zaskakująco zbiegły się tematycznie (gnębienie dzieci gejów/gnębienie nerdów). To i komentatorzy tentego, osmotycznie.

  40. June 21st, 2012 at 22:45 | #40

    sheik.yerbouti :

    Ach, jaki niedobry tytuł (przy całej słuszności notki).

    Tytuł miał chyba grać na “klikalność” i podnosić ciśnienie.
    Niestety trochę odpadłem od flejma o “dzieciach gejów” zarobiony jestem a flejm bardzo stał się nużący.

  41. June 22nd, 2012 at 09:20 | #41

    invinoveritas :

    I zarabiają więcej niż średnia krajowa – średnie płace w tych grupach (od 1 września), to:
    – mianowany: 3913,33 zł (2793 netto),
    – dyplomowany: 5000,31 (3551 netto!).

    Powiem żonie (nauczycielce dyplomowanej), że ktoś jej kradnie 2 tysiaki brutto z pensji. Bucu.

  42. kotek.filemon
    June 22nd, 2012 at 09:32 | #42

    Wcinając się we flejm nauczycielski – czy gospodarz planuje notkę nt. inteligentnie zaprojektowanego Pisma Poświęconego?

  43. June 22nd, 2012 at 09:36 | #43

    kotek.filemon :

    Wcinając się we flejm nauczycielski – czy gospodarz planuje notkę nt. inteligentnie zaprojektowanego Pisma Poświęconego?

    Nie, bo po pierwsze gospodarz nie planuje notek, one spływają na niego jak boskie natchnienie na autorów Pisma Świętego, po drugie choć rozumiem oburz na sąd biorący pod uwagę opinię księdza-teologa, to jednak sąd miał przecież ustalić, czy Doda obraziła uczucia religijne, nie kto faktycznie napisał Biblię. Gdyby Doda powiedziała, że Latający Potwór Spaghetti pachnie, jakby ktoś go już raz zjadł, nie byłoby istotne, jak naprawdę pachnie LPS (ciepło, pomidorowo, mięśnie), lecz co na temat jego zapachu sądzą jego wyznawcy, bo to ich uczucia religijne Doda mogła naruszyć.

  44. urbane.abuse
    June 22nd, 2012 at 10:04 | #44

    bart :

    to jednak sąd miał przecież ustalić, czy Doda obraziła uczucia religijne, nie kto faktycznie napisał Biblię.

    Ale też i sąd miał ustalić, czy wolność wyrażania sądów jest istotniejsza niż zranione i obrażone uczucia ludzi wierzących w jakąś żydowską mitologię. Czy jeśli ktoś pisze/mówi źle o architektach (oj, słyszałem ja już niejedno) to mam się obrazić?

  45. June 22nd, 2012 at 10:18 | #45

    urbane.abuse :

    Ale też i sąd miał ustalić, czy wolność wyrażania sądów jest istotniejsza niż zranione i obrażone uczucia ludzi wierzących w jakąś żydowską mitologię.

    Nie jestem przekonany, czy to o to chodziło na tej rozprawie. Czy sąd w ogóle może zajmować się zasadnością art. 196?

  46. kotek.filemon
    June 22nd, 2012 at 10:18 | #46

    Alejanieododzieprzecieżno… I nie o Biblii, bo przecież Pismo Poświęcone to organ Portalu Poświęconego. Tylko o gołębicy obsrywającej Charlesa Darwina na okładce Pisma Poświęconego nr 63. Wybrane tytuły: “Neodarwinizm skończy jak marksizm”, “Nieredukowalna złożoność jako świadectwo inteligentnego projektu”, itp. Jest też drugi blok tematyczny, zwykle bardziej podniecający znanych katolickich publicystów: “Antykoncepcyjny lekko zakamuflowany totalitaryzm”, “Z papieżem przeciw homoherezji”, “Antykoncepcja to błąd w sztuce”, “Ślepa antyaborcyjna furia Chen Guangchenga”, itp. Nie mam dostępu u germańskich k*rwa oprawców i liczyłem na to, że ktoś w blogosferze jakoś zreferuje lol-content…

  47. urbane.abuse
    June 22nd, 2012 at 10:20 | #47

    bart :

    Nie jestem przekonany, czy to o to chodziło na tej rozprawie.

    Masz rację w tym, że OIMW Doda nie broniła się argumentem z wolności słowa. Szkoda.

  48. June 22nd, 2012 at 10:32 | #48

    urbane.abuse :

    Masz rację w tym, że OIMW Doda nie broniła się argumentem z wolności słowa. Szkoda.

    Dlatego ja całą tę historię obserwuję z pewnym dystansem, bo mam wrażenie, że to był promocyjny iwent, tzn. Doda chciała być skazana, żeby za te fistaszkowe z jej punktu widzenia pieniądze mieć promocję we wszystkich mediach. Za taką medialną obecność na komercyjnych zasadach musiałaby zapłacić kilkaset razy więcej. Całe to hasło “wszyscy jesteśmy Dodą” czy “podaj dalej, wszystkich nie skażą” budzi we mnie od razu odruch sprzeciwu; “nie, nie jestem celebrytą i jakbym miał taki proces, to bym się bronił naprawdę”.

  49. June 22nd, 2012 at 10:36 | #49

    wo :

    “podaj dalej, wszystkich nie skażą”

    No ale yo, gdzieś po drodze promocyjny iwent zamienił się w dyskusję na temat zasadności Paragrafu 196. I jeśli ma to być okupione częstszymi występami Dody na imprezach niebiletowanych (choć podobno świętojebliwe samorządy przestały ją właśnie zapraszać, twój argument jest inwalidą!), to czemu nie, lepsze to niż świeże niemowlęta dla Szatana.

  50. RobertP
    June 22nd, 2012 at 11:15 | #50

    Dzejes :

    Powiem żonie (nauczycielce dyplomowanej), że ktoś jej kradnie 2 tysiaki brutto z pensji. Bucu.

    No weź, dowód z anegdoty na blogu Barta?

  51. ramone.alcin
    June 22nd, 2012 at 11:21 | #51

    RobertP :

    No weź, dowód z anegdoty na blogu Barta?

    No ale to naprawde jest dziwne, skad sie biora te “srednie pensje nauczycieli”. Moja matka jest nauczycielka, i ona i jej kolezanki zawsze dziwily, kto kompiluje te statystyki, bo im sie to nijak nie zgadzalo z tym, co same zarabialy. Moze gdzies w Warszawie siedzi paru super-belfrow ktorzy kosza po 100,000pln miesiecznie i przesuwaja srednia w gore?

  52. urbane.abuse
    June 22nd, 2012 at 11:32 | #52

    ramone.alcin :

    Moze gdzies w Warszawie siedzi paru super-belfrow ktorzy kosza po 100,000pln miesiecznie i przesuwaja srednia w gore?

    A może wójt/burmistrz/pani prez pobierają jakąś dziesięcinę i to stąd?
    bart :

    (choć podobno świętojebliwe samorządy przestały ją właśnie zapraszać, twój argument jest inwalidą!)

    Ale o tym jęczała sama Doda w tym groteskowym wywiadzie Żakowskiego, zachowajmy sceptycyzm.

  53. June 22nd, 2012 at 14:03 | #53

    invinoveritas :

    I zarabiają więcej niż średnia krajowa – średnie płace w tych grupach (od 1 września), to:
    – mianowany: 3913,33 zł (2793 netto),
    – dyplomowany: 5000,31 (3551 netto!).
    Do tych pensji jest sporo dodatków.

    NOSZ KURWA MAĆ.

    Przepraszam, ale po pierwsze przenosisz tutaj flejma z innego bloga, na którym dostałeś klapsa, po drugie manipulujesz liczbami jak rasowy altmedowiec.

    Rozmowy prowadzono w warunkach prawnych ustalonych przez ustawę budżetową na rok 2012, która określiła wzrost średniego wynagrodzenia nauczycieli na poziomie 3,8%. Oznacza to, że średnie wynagrodzenie od 1 września 2012 r. dla nauczycieli w grupach awansu zawodowego będzie kształtowało się na następujących poziomach:
    dla nauczyciela stażysty: 2717,59 zł (99,49 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
    dla nauczyciela kontraktowego: 3016,52 zł (110,43 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
    dla nauczyciela mianowanego: 3913,33 zł (143,27 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
    dla nauczyciela dyplomowanego: 5000,37 zł (183,07 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej).

    Proponowane minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego od 1 września 2012 r. dla nauczycieli z tytułem magistra z przygotowaniem pedagogicznym (stanowiących 95% ogółu nauczycieli) wynoszą:
    dla nauczyciela stażysty: 2265 zł (83 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
    dla nauczyciela kontraktowego: 2331 zł (85 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
    dla nauczyciela mianowanego: 2647 zł (97 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej)
    dla nauczyciela dyplomowanego: 3109 zł (114 zł więcej od stawki aktualnie obowiązującej).

    http://www.bibliotekako.pl/news.aid,1579,ZNP_chce_podwyzki_dla_nauczycieli_od_stycznia_2013_r_.html

  54. June 22nd, 2012 at 14:09 | #54

    A nie, przepraszam, to mnie się coś pomerdało.

  55. June 22nd, 2012 at 16:36 | #55

    No niech ktoś coś powie, bo mnie uwiera, że jako ostatni wisi komentarz, w którym się wygłupiłem!

  56. June 22nd, 2012 at 17:42 | #56

    bart :

    No niech ktoś coś powie, bo mnie uwiera, że jako ostatni wisi komentarz, w którym się wygłupiłem!

    Nie przejmuj się, ważne, że sam sobie i nam przy okazji pokazałeś gdzie szukać tych danych.

  57. ramone.alcin
    June 22nd, 2012 at 18:20 | #57

    Tylko ze to “srednie wynagrodzenie” to konstrukt teoretyczny (czego dowodem jest to, ze jest ono wyliczone co do grosza w rozporzadzeniu MEN — to tak jakby minister finansow zadeklarowal z gory, jaki bedzie PKB Polski na koniec roku):

    http://www.szprotawa.znp.edu.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=266%3Awirtualna-paca-nauczyciela&Itemid=69

    Średnie wynagrodzenie, którym posługuje się MEN, to – jak się okazuje – czysta teoria.

    Resort oświaty przesłał nam informację, jak liczona jest taka pensja. W jej skład, obok wynagrodzenia zasadniczego, wchodzą wszystkie możliwe dodatki: motywacyjny, wiejski, stażowy, za wychowawstwo (choć nie otrzymują ich wszyscy nauczyciele i często w różnych gminach mają one różne wysokości). Wliczane są tu również nagrody jubileuszowe, trzynastki oraz cztery godziny ponadwymiarowe (choć są nauczyciele, którzy w ogóle takich godzin nie mają). Obliczając średnie wynagrodzenie, MEN bierze nawet pod uwagę dodatki, które przyznawane są tylko raz w karierze zawodowej, jak np. odprawa emerytalna czy rentowa.

  58. June 22nd, 2012 at 18:26 | #58

    Kolega owszem manipuluje, ale inaczej.

    invinoveritas :

    I zarabiają więcej niż średnia krajowa – średnie płace w tych grupach (od 1 września), to:
    – mianowany: 3913,33 zł (2793 netto),
    – dyplomowany: 5000,31 (3551 netto!).
    Do tych pensji jest sporo dodatków.

    Tak więc należy zapoznać się z dwoma pojęciami. Pierwsze to określane w rozporządzeniu Ministra Edukacji minimalne stawki wynagrodzenia.
    Nauczyciel dyplomowany z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym ma zagwarantowane tym rozporządzeniem… 2995 zł brutto. Oklaski.

    Natomiast pojęcie średniego wynagrodzenia dla poszczególnych szczebli awansu to pojęcie definiowane przez ustawę Karta Nauczyciela. Stanowi ono określony % kwoty bazowej (określanej w budżecie).

    Jak się ma minimalna stawka wynagrodzenia do średniego wynagrodzenia? To pierwsze to gwarancja, że nauczyciel na określonym stopniu awansu pracujący w minimalnym dla pełnego etatu wymiarze czasu pracy (obecnie 20 godzin tygodniowe pensum – 18 dydaktycznych+2 kartowe na zajęcia dodatkowe, najczęściej wyrównawcze dla słabszych) nie będzie zarabiał mniej.

    To drugie to faktyczna średnia pensja z uwzględnieniem wszystkich dodatkowych zarobków. Czyli – wszelkie dodatki funkcyjne, motywacyjne, za wychowawstwo, dodatki do wczasów, a także nadgodziny. Tylko świadczenia z funduszu socjalnego się w to nie wliczają.

    Więc jeśli nauczyciel nie robi nic ponad pensum, to dostanie zagwarantowane minimum plus dodatki przysługujące z mocy prawa. Nie podejmuję się liczyć o jakich sumach mówimy, ale nie są one powalające. Natomiast by mieć te 5000 zł brutto konieczne są nadgodziny. Mówię tu o 27/28 godzinach dydaktycznych. A jeśli ktoś ma ból dupki o to, że nauczycielka z odpowiednim wykształceniem, kilkunastoletnim stażem pracy, pracująca 28 godzin przy tablicy (i adekwatnie do tego w domu) zarabia 3500 netto, to ja już się nie będę denerwował w internecie.

  59. June 22nd, 2012 at 18:28 | #59

    ramone.alcin :

    Ubiegłeś mnie, chciałem dopisać, że zadaniem tego miernika jest chyba tylko dostarczanie paliwa różnym bucom.

    Z zapisów Karty Nauczyciela wynika, że organ zarządzający (samorząd) powinien antycypować zachowania nauczycieli i tak dostosować te elementy wynagradzania, które są w jego gestii, by osiągnąć założoną średnią. To jest straszny bełkot.

  60. vauban
    June 22nd, 2012 at 20:59 | #60

    #nmsp ale z nauczycielami musi być naprawdę kiepsko, skoro muszą dorabiać skokami na bank do szczupłej pensji .

  61. June 22nd, 2012 at 23:38 | #61

    ramone.alcin :

    Obliczając średnie wynagrodzenie, MEN bierze nawet pod uwagę dodatki, które przyznawane są tylko raz w karierze zawodowej, jak np. odprawa emerytalna czy rentowa.

    I love this part.

  62. mig_watch
    July 7th, 2012 at 09:42 | #62

    @invinoveritas

    “- dyplomowany: 5000,31 (3551 netto!)”

    Jako mąż dyplomowanej uczycielki co miesiąc przy wypłacie urządzam jej sceny urażonej samczej dumy, że TYLE ZARABIA!!

  63. January 11th, 2013 at 18:26 | #63

    Jak to możliwe, że osoby, które nie potrafią czegoś robić (wyciągać logicznych wniosków) robią to i uważają, że mają rację? Żywię czystą nienawiść do ludzi.

Comment pages
1 3 4 5 3772
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)