Starożytne mądrości profesora
Blog de Bart zalicza co jakiś czas odwiedziny użytkowników forum „Dobra dieta”. Najwyraźniej dobra dieta zakłada czasem dodawanie do spożywanych potraw odrobiny batshitu, bo forum to ma potencjał co najmniej Wegedzieciaka. Gorycz przeze mnie przemawia, bo czytajcie, jak mnie podsumowali:
Autor bloga Bart cieżko pracuje wyśmiewając u siebie (również w innych miejscach w necie) wiele tematów poruszanych i na tym forum, np. metodę Ahkara, Słoneckiego, homeopatię, prof. Majewską, rodziców antyszczepionkowych, w tym także tych z ciężko poszkodowanymi dziećmi: autystycznymi, z padaczką itd.
Zna się świetnie na wszystkim
Nie wiem czy oceniał już dietę niskowęglowodanową, ale nie szukałam.
Opinia o nim na innym forum:On jest uzależniony od popularności, zrobi wszystko aby być na topie. Kiedyś był piewcą teorii spiskowych wszelkiej masci, teraz jest ich najgorętszym krytykiem
Nie zdziwię się jeśli za chwilę zarzuci obecne tematy i ujawni się jako ciemiężony gej by po pewnym czasie zrobić zwrot i wypinac pierś jako wszechpolak.
On jest elokwentny ale jego postawa zalezy od ilości wejść. „Oglądalność” spada to zmiana frontu, blog(i) musi być na topie, nie ważne jak.
De bart to taki wyedukowany pseudo idiota. Udaje inteligenta i wierzy w medycynę.
Nie ukrywam, przykro mi się zrobiło, szczególnie gdy przeczytałem, że jestem pseudo idiotą. Zwłaszcza że te zarzuty to wszystko prawda, może oprócz wyedukowania. Przerwałem studia po roku, na maturze miałem niby dobre stopnie, ale nie oddali mi świadectwa w dziekanacie, bo nie rozliczyłem się z biblioteką, więc nie mam nawet jak tych dobrych stopni udokumentować. Cała moja wiedza opiera się na tym, co wyguglam. Kompulsywnym sprawdzaniem statystyk bloga wypełniam czarną, zimną pustkę swej samotnej, bezcelowej egzystencji, a w wyniku nierozwiązanych kwestii z figurą ojca mam nabożny stosunek do wszelkiej maści naukowców, lekarzy i osób z tytułami naukowymi. Stąd kiedy przeczytałem na forum portalu Racjonalistyczny Psychopata (nieustające ukłony, pani Marysiu), że chorzy na raka powinni w celu uzyskania pomocy skontaktować się z prof. Michałem Tombakiem, natychmiast zagrały mi gruczoły i ruszyłem do poszukiwania informacji, kim jest ów profesor i jakimi metodami uszczęśliwia ludzkość — bo jako bezmyślny ateistyczny racjonalista potrzebuję wskazówek profesorów, żeby wiedzieć, co mam myśleć.
Żeby nie nudzić czytelnika, profesor Tombak już na wstępie swojej książki „Czy można żyć 150 lat?” wylicza pięć przyczyn, z powodu których nie żyjemy 150 lat. Oto one: zaniedbany kręgosłup, nieprawidłowe oddychanie, nieprawidłowe odżywianie, brak wewnętrznej higieny ciała i brak umiejętności szczęśliwego życia.
Po kolei. Zaniedbany kręgosłup to minimalne przemieszczenia kręgów, które, uciskając nerwy i naczynia krwionośne powiązane z poszczególnymi organami, powodują wiele chorób, m.in.: alergię, bolesną miesiączkę, hemoroidy, lumbago, głuchotę. Siadają nerki, wątroba, oczy, pęcherz moczowy. Nogi robią się zimne, kolana bolą, łapią skurcze. Recepta? Spać na twardym, siedzieć prosto, ćwiczyć.
Nieprawidłowe oddychanie polega na porzuceniu oddychania przeponowego, brzuchem, na rzecz oddychania „górną, najmniejszą częścią płuc”. Prof. Tombak szacuje, że oddychanie przeponowe wydłuża życie o 30-40 lat.
Nieprawidłowe odżywianie to zjadanie produktów rafinowanych, nabiału, zbyt dużych ilości mięsa, produktów mącznych, drożdży (są bardzo niebezpieczne!). Wielkie zło to posmarowane masłem kanapki z wędliną (łączą węglowodany, tłuszcze i białka, organizm nie potrafi tego porządnie strawić, w efekcie niestrawione resztki lądują w jelicie, gdzie chleb gnije, a wędlina tworzy osad i kamienie kałowe — o kamieniach za chwilę). Prof. Tombak radzi, żeby jeść z umiarem oraz dostarczać sobie energię życia „pokarmem, który rośnie pod promieniami słońca”.
Brak wewnętrznej higieny ciała to przede wszystkim zanieczyszczenie jelita grubego ciężkimi kamieniami kałowymi (prof. Tombak ocenia, że przeciętny człowiek nosi ich w sobie od 8 do 15 kilogramów!) powstałymi ze źle przetrawionego pokarmu. Napęczniałe od kamieni jelito napiera na inne organy, do tego niewłaściwie pracuje („nie wiadomo, czy z niego do krwi przenika więcej brudów czy pożytecznych substancji”). Jelito można oczyścić dwukierunkowo: od dołu codzienną gruntowną lewatywą z wody z małą domieszką świeżo wyciśniętego soku z cytryny (uwaga na pestki!), od góry megadawkami kefiru i soku jabłkowego, ewentualnie owocami.
Od braku umiejętności szczęśliwego życia cierpi nie tylko dusza, ale i ciało. Upartym sztywnieją karki, krytykantów bolą stawy i mięśnie, osoby gniewne i nienawistne doświadczają infekcji, a rozpamiętujący krzywdy dostają raka.
I to już. Zadbajmy o kręgosłup, oddychajmy brzuchem, nie jedzmy kanapek z szynką, co jakiś czas zapijmy lewatywę dwoma litrami kefiru i myślmy pozytywnie, a dożyjemy 150 lat.
Tu w zasadzie mógłbym zakończyć notkę, konkludując, że przepis na zdrowie profesora Tombaka to niezbyt oryginalna mieszanina chiropraktyki, New Age, zafiksowanej analnie medycyny alternatywnej i kilku sprawdzonych, dobrych porad (jedz mniej i lepiej, ćwicz, siedź prosto, miej pozytywne nastawienie do świata). Ale jest bonus. Otóż obcowanie z dziełami Tombaka dostarcza wielkiej przyjemności badaczowi Otchłani, bowiem z jego książek wręcz wylewa się radosny, nieskrępowany bullshit — niemal na każdej stronie można znaleźć jakiś wyssany z palca „fakt naukowy”, jakąś nieprawdopodobną statystykę, jakieś dziwaczne „starożytne przysłowie”, jakąś kosmicznie idiotyczną hipotezę medyczną. Inni piszący krytycznie o Tombaku też się w pewnym momencie poddawali, porzucali próbę dyskusji z tezami pana profesora i z lubością cytowali pełnymi garściami mądrości rosyjskiego uzdrowiciela.
No bo jak tu się powstrzymać, gdy się czyta, że ostatnie badania naukowe udowodniły, że „organizm człowieka jest jednym wielkim, energetycznym systemem, którego wszystkie komórki i organy są między sobą ściśle powiązane energią płynącą po 12 meridianach energetycznych”? Albo gdy trafia się na opowieść o Hindusie, który dożył 130 lat dzięki oddychaniu raz na minutę? Albo że w klasztorze Szaolin skazanych na śmierć zabijano, karmiąc ich wyłącznie mięsem? Jak nie cytować za profesorem Tombakiem różnych mądrości Wschodu, np. przysłowia „Jeśli małżonkowie dzień rozpoczęli od kłótni — niech pomyślą o tym, co jedli poprzedniego dnia”, ponoć bardzo popularnego w Japonii? Albo tej „starej wschodniej mądrości”, że dziewięć ciężarnych kobiet zebranych razem nie urodzi dziecka w ciągu miesiąca? Prof. Tombak sypie takimi przysłowiami jak z rękawa! Jak nie przekleić tego genialnego fragmentu książki, w którym Michał Tombak odkrywa, że skoro w ciągu życia spożywamy ok. 50 milionów kilokalorii, to zamiast przeżyć 55 lat na dziennej diecie 2500 kcal, możemy przeżyć 137 lat na diecie 1000 kcal? Jak nie zachwycać się statystykami, wedle których 70% ludzi na świecie ma problemy z nadwagą, a 60% cierpi na chroniczne zaparcia? Że lewatywy zapobiegają rakowi piersi? Że w nieczyszczonym lewatywami i dietami organizmie stawy i kości pokrywają się warstwą soli tak grubą, że przy ruszaniu głową słychać chrupanie? Że przegroda nosowa jest odpowiedzialna za „fizjologiczną równowagę w pracy wszystkich organów naszego ciała”?
Prof. Tombak twierdzi, że głowa i górna część ciała posiadają ładunek dodatni, a dolna część ciała i nogi — ujemny. Od góry ładujemy się energią kosmiczną, od dołu ziemską. To dlatego człowiek chodzi wyprostowany. Tombak zaleca chodzenie na bosaka — „najlepsze obuwie to brak obuwia”, mawiał według niego Hipokrates. Obuwie odcina nas od ładunków elektrycznych Ziemi i jest przyczyną wielu groźnych chorób, w tym wieńcówki, nerwicy i bólu głowy.
Sporą część swojej książki prof. Tombak poświęca piciu. Znajdziemy tam rozdział „Jak pić wodę”, przypominający tytułem pytanie do eksperta w XX-wiecznej radiowej audycji satyrycznej „Nie tylko dla orłów”: „Panie profesorze, jak jeść ser?” (w części poświęconej pożywieniu znalazłem rozdział „Jak spożywać desery”). Dowiemy się, że gotując wodę, zabijamy w niej „bioenergoinformację z wnętrza Ziemi”, a sok z marchwi ma strukturę i skład podobny do ludzkiej krwi („tylko zamiast atomu żelaza występuje atom magnezu”). W rozdziale o soku z czosnku zaraz obok znakomitego przepisu na nalewkę czosnkową (znalezionego przez „wyprawę UNESCO” w tybetańskim klasztorze, datowanego na IV-V wiek pne., w skrócie: 35 deko czosnku, 200 ml spirytusu) można przeczytać, że „przy silnym bólu zębów na nadgarstek lewej ręki należy położyć rozdrobniony na miazgę ząbek czosnku, zabandażować i ból ustanie”.
W rozdziale o pożywieniu profesor, bazując na doświadczeniach „starożytnych dietetyków”, wyszczególnia trzy typy ludzi: X (drobna kość, z natury bojaźliwy, mizerny, ciągle marznie), Y (łysina; dłoń średniej wielkości, w dotyku ciepła, przyjemna) i Z (chód wolny, ociężały; nie lubi deszczowej pogody). Każdemu typowi profesor przypisuje najlepsze dla niego pokarmy, ale jeśli nie chcecie zapamiętywać długiej listy albo jesteście typem X (BU! Zimno?) i nie lubicie akurat zupy z pokrzywy, istnieje prosta starożytna (a jakże!) metoda:
Na bawełnianej nici długości 80 cm zawieszamy obrączkę — koniecznie złotą. Obie końcówki nici wziąć kciukiem i palcem wskazującym. Podnieść produkt, który chcemy zjeść, poczekać kilka sekund, do momentu kiedy obrączka się zatrzyma. W myśli zadajemy sobie pytanie, czy odpowiada nam ten produkt czy nie? Jeżeli obrączka będzie zataczać koła w kierunku według wskazówek zegara albo odwrotnie, to pożywienie odpowiada naszemu organizmowi. Jeżeli zacznie wahać się w prawo, lewo lub lewo i prawo, to lepiej go nie jeść.
W rozdziale „Poznaj siebie” Tombak opisuje swoją błyskotliwą diagnozę stanu zdrowia nieznajomej młodej kobiety w kawiarni: „Pani obuwie jest zdarte z przodu i w środku, a to oznacza, że ma pani chorą wątrobę”. Nieznajoma dostaje od niego jeszcze przepis na masaż likwidujący ból głowy („każda tabletka to trucizna!”). Stronę dalej, w rozdziale „Myśl, która leczy”, możemy dowiedzieć się, że…
Komórki naszego ciała posiadają zdolność prymitywnego myślenia, które przypomina nierozwinięte myślenie małego dziecka. To zawsze należy brać pod uwagę, gdy zwracamy się do chorego organu. Człowiek powinien wyobrazić sobie chory organ, skoncentrować swoją uwagę na przekazaniu w myślach choremu organizmowi rozkazu, spróbować się z nim „skontaktować”. Żądania skierowane do chorego organu powinny być wyrażone zdecydowanie i jasno, w formie przemawiania do kapryśnego, ale ukochanego dziecka, które nie wypełnia swoich obowiązków.
Z kolei w rozdziale poświęconym wyglądowi prof. Tombak kategorycznie stwierdza, że ludzie o oczach piwnych nie wiedzą, czego chcą, małe uszy to oznaka ograniczoności, a nos skrzywiony w prawo świadczy o umiłowaniu pracy fizycznej.
I już dalej nie mogę, a dojechałem ledwie do połowy jednej książki. Czuję, że profesor Tombak nie jest jednak autorytetem, którego mi trzeba. W dodatku przeczytałem w Wikipedii, że z tą jego profesurą to jakaś niejasna sprawa. I już zupełnie straciłem do niego serce. A od krytykowania rozbolały mnie stawy i mięśnie.
czereśnia :
Ale to chyba bessęsu, bo siki działają tylko jako elektrolit? Na zasadzie “weź jabłko i wbij dwie szpilki: stalową i miedzianą”?
czereśnia :
Jeśli faktycznie nie wiesz, co to jest, toś szczęśliwy człowiek.
@ Gammon No.82:
No właśnie ja tam nie bardzo widzę nawet, gdzie miałby być ten mocz względem tego nasączonego papieru i elektrod. Also: chodziłoby po prostu o jony w moczu, czy mocznik, czy co?
@ niedofizyk:
To nie chodziło o to?
czereśnia :
Tak podejrzewam.
To są dłonie Najwyższego Masturbatora Wszechświata.
Gammon No.82 :
Na ogniwo paliwowe to raczej nie wygląda.
niedofizyk :
Nienienie, nawet na moje nieprzyrodnicze oko.
Z innych rzeczy:
To nie WO pozazdrościł Randiemu, prawda?
http://ravensblight.com/TheBusinessCardTrick.wmv
http://ravensblight.com/ThePsychicEnergyTrick.wmv
http://ravensblight.com/TheHumanLevitationTrick.wmv
Nie, za dobry akcent
Niezłe z tą gumką. Chociaż jednak nie to, co chińskie liczby.
Gammon No.82 :
Jak dla mnie, to to jest niebiańskie goatse…
Edit:
Stanisław Michalkiewicz odkrywa źródła epidemii E. Coli:
Boszzzz…
A propos E. coli http://kefir2010.wordpress.com/2011/06/11/ehec-coli-cuchnaca-sprawa/
Ciekawe, że przyszło w pingbacku, otchłań mnie (i Migg) cytuje.
miskidomleka :
Komentator u pani Marysi. Za kilka dni będzie miał swojego pierwszego Astromariana.
In other news, na dewirtualizacji było ze dwadzieścia osób normalnie, i to już o ósmej. Pierwszy wyjszłem, pierwszy powiem.
Chyba komentatorka “Dokumentalne DVD na temat autyzmu po szczepionkach oglądałam”.
Wszyscy już pewnie wiedzą, że Eli Wurman i ^krolowanocy wygrali Internetsy, ale tu też dam, bo to epicki trolling.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=hECLnS5IAI8
bart :
Nawet nie wszystkich obfociłem, bo się tyle zrobiło.
Wy tu imprezujecie a Armagedon się zbliża. Najgorsze obawy chrześcijańskich intelektualistów się spełniły, wojujący ateiści szykują się do zawładnięcia światem: http://youtu.be/TqcNraF3vP8
Choć kurde, roboty kontra ludziki z metalowymi patykami?! No chyba, że będą mieli choć 12 – 3 ranged (arcane) (magical) i odpowiednią odporność na impact i fire.
@ bart:
jesteście masohistami. ja np nie wchodzę na wasze blogi sam z siebie, chyba, że widzę pingbacki lub masowe wejścia w statystykach. po prostu was nie czytam. skoro piszę bzdety, po co to czytacie i włazicie mi po 30 osób z bdb.pl ?
Jarek_kefir :
Ty tworzysz lolkontent, my się śmiejemy.
Jarek_kefir :
O jakiego Masoha chodzi i czemu mamy być jego wyznawcami?
f_a_t_e :
Literówka, pewnie chodziło o masonistów.
niedofizyk :
Czy to już pretenduje do nagrody “Najgorszy Photoshop EVER!!1”?
Jarek_kefir :
To po to, żebyś był w Top10 na WordPressie. Wychodzimy z założenia, że im więcej osób przeczyta wasze (jak to ująłeś) bzdety, tym bardziej zmarginalizowanymi wasze poglądy się staną. Umieścimy was na samym szczycie, aby każdy mógł zobaczyć waszą małość.
Gammon No.82 :
Masonizm – zespół wierzeń na temat tajnych stowarzyszeń, w szczególności masonerii. Centralną tezą masonizmu jest idea, że tajne stowarzyszenia sprawują faktyczną władzę nad światem, a oficjalna struktura władzy jest ledwie parawanem, za którym rzeczy dzieją się naprawdę.
Kolega jarek_kefirek jest w tym sensie masonistą.
bart :
Widzieliście tego bezbożnika lżącego uczucia religijne Polaków i robiącego pośmiewisko z religijnego rytuału kropienia święconą wodą? Chcecie dobry trolling to złóżcie zawiadomienie do prokuratury. Macie dowód rzeczowy, imię i nazwisko faceta – na co czekacie?
Moim zdaniem kropienie ludzi zwykłą wodą z plastikowego wiadra obraża uczucia religijne katolików tak jak obraża je krzyż z butelek po piwie czy całowanie ziemi przez Siwca :)
Naczelny hasbarysta w Polsce *blush*
bart :
Ślicznie. Plus lista agentów w załączniku.
czyli jednak nie literówka. Skąd taka nienawiść wobec ortografii?
f_a_t_e :
Jak mogłem to przeoczyć.
@ asmoeth:
nie osiągniesz swojego celu nawet jak będę na I miejscu.
Jarek_kefir :
Oj tam.
Jarek_kefir :
Ten cel realizuje się sam, nawet za bardzo tego waszego smętnego pierdolenia nie trzeba marginalizować.
Jarek_kefir :
Nie masz najmniejszego pojęcia, jakimi funduszami dysponujemy.
Plus: piszesz, że masz 30 wejść z BdB. Ja przez ostatni rok miałem 3 tysiące wejść z BdB. Uważam, że powinieneś rozważyć, czy to, co robisz, robisz dobrze.
bart :
Tamże:
Jak się energetycznie wdeptuje w ziemię? Siłą woli? Wielkim działem HAARP? Eh, jak mało się wie będąc jaszczurem niskiego stopnia.
Jarek_Kefir? Ten od Astral Projection? Ostatnio były tam teksty o tym, że LHC spowodowało trzęsienia Ziemi…
http://dehylator.wordpress.com/2011/02/22/wulkany-hadrony-i-trzesienia-ziemi/
Odpałów na tym blogu jest zresztą więcej:
http://dehylator.wordpress.com/2011/05/12/falszywe-przecieki-z-wikileaks/
http://dehylator.wordpress.com/2011/05/24/przepowiednia/
@ asmoeth:
Ja mam ledwie 30… Muszę się bardziej postarać… :P
Yaca :
Zależy. Shishi Hokodan, o ile się umie używać qi, w innym przypadku magia grawitacyjna (np. Magna Confractio Dimensionis).
sprawdziłam, ile ja mam wejść z bdb i też się jeszcze muszę postarać, ale za to znalazłam link do siebiew dobrym towarzystwie. zwalam na tekst z bannerka.
Migg, pewnie tak jak ja masz teraz wejścia od kefira, nie? Jeszcze nie tyle co z bdb, ale…
asmoeth :
Buchacha, te biedaki nawet nie umieją wyszukać przynależności adresu IP, mój poczciwy standardowy dostawca internetu to hasbara i serwery proxy. Kefir, weź mnie zamieść jako AGENCIUR nr 666, a nie 6, będzie weselej.
miskidomleka :
Najwyraźniej to jest tak, że w ich rozumieniu nie można jednocześnie:
1) Być Polakiem,
2) Mieszkać w Stanach,
3) Nie być prawicowo-spiskologicznym pojebem.
asmoeth :
W sumie prawda. Spora część z tych jegomości to polonusi – importują do kraju przez swe blogi Alexa Jonesa i Rona Paula, a potem łapią to miejscowi. :P Pisałem o tym z okazji chemtrailsów.
“Polonijny łącznik” – dobry tytuł, swoją drogą. :P
Ale skąd u kolegów antyhasbarystów taka straszna agresja? Przecież jeszcze nie zostali zdepopulowani…
@ Jubal:
No i dlatego się pultają, dopóki jeszcze ich wystarczy.
W gównie siła, gówna nikt nie ruszy. Co, nie tak to szło?
! :
Ejże.
miskidomleka :
mam trochę, mało na razie, ale może się rozwinie
podoba mi się wielce, że najpierw są linki do Ciebie i do mnie, a potem znów tekst o tym, jak to nie ma randomised placebo-controlled trials
Twardziel Hołownia w Newsweeku: samobójstwo jest wyrazem słabości.
Gammon No.82 :
Rzeco? Słabości w jakim sensie?
Jest to gdzieś w sieci, bo nie chce mi się kupować dla jednego tekstu?
f_a_t_e :
Nie wiem, jeśli nie wyrzuciłem w kąt, to zeskanuję.
Gammon No.82 :
Będę wdzięczna. Ciekawa jestem, czy to pokłosie “nowego” katolickiego podejścia do samobójców czy jakieś pomysły własne Hołownii.
Gammon No.82 :
O to chodzi: http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1289/zyc-albo-umrzec,78076,1 ?
Prawdziwy mężczyzna podczas procesu inkwizycyjnego pluje ze śmiechem katu w twarz, a nie błaga o śmierć. Wait. To demon.
bantus :
O to to, to już nie będę skanił.
bantus :
That’s wrong on so many levels: najazd na Dignitas jak w najlepszym szmatławcu, przypisywanie sobie roli autorytetu moralnego “bo ja wiem lepiej”, zero empatii wobec ludzi, którzy decydują się podjąć taką decyzję.
Włączy mi się zaraz emo i będę przeklinać.
f_a_t_e :
No ale kamon, przecież to Hołownia. Beton w okryciu z różowego futerka.
@ bart:
Tym bardziej mnie wkurza, bo facet jest widziany jako postępowy katolik, hołubiony przez mejnstrim. I takie teksty według mnie wyrzadzają większą krzywdę niż pierdololo kościelnej hierarchii, bo udają wyważone i obiektywne.
A że z różnych powodów temat jest dla mnie ważny, boli bardziej niż inne.
bantus :
Nie, nie. To prawdziwy Indianin przywiązany do pala męczarni szydzi ze swych dręczycieli, przynajmniej tak w Winnetou stało.
bantus :
Ludzie, którzy nie widzieli oddziału onkologicznego. Plus klasyczne:
Czy katolicy żyją w innym świecie niż ja?
Przy okazji: http://blogiemwraka.blogspot.com/p/o-renatce.html
“Nowatorska terapia w Chinach, niestosowana w Europie” Zapala mi lampkę, ale wymieniane tu terapie: http://www.opgivet.dk/3-93-behandlingen.html (link z bloga) są poza moimi zdolnościami oceny medycznej. Więc nie wiem.
f_a_t_e :
Hołownia nie jest od empatii. Hołownia (podobnie jak jemu pokrewni) jest od wygłaszania wypowiedzi, które sprawiają, że czuje się Niezłomnym Rycerzem broniącym Wartości i dzieki temu czuje się lepiej niż reszta świata.
(post odwiedzxony przez Edytę)
Lurkerka_Borgia :
Niezłomni Rycerze Walczący o Prawdę i Wartości powoduja u mnie chęć użycia jakiejś broni przeciw zakutym w stal. Miotacz ognia byłby skuteczny ^^J
f_a_t_e :
A propos miotacza ognia: u pani Marysi rozmawiają o interwencji zbrojnej przeciwko chemplane’om:
Idę szukać zdjęcia.
A nie 96?
bart :
Hmm, publiczne nawoływanie do zbrodni?
bart :
Od fragmentu
W najbiedniejszych zakątkach świata widziałem ludzi, których niesprawiedliwy los postawił na granicy śmierci. Do końca ściskali w dłoniach ostatnią rzecz, której nie odbierze człowiekowi nikt – swoją godność.
Włączyło mi się usilne poszukiwanie, który to buc opisywał kalekiego Afrykanina, co to godnością właściwą ludom nieskażonym relatywizmem moralnym, tarzał się kurzu i brudzie. Szczęśliwy w swym człowieczeństwie itp. pierdolo…
Gammon No.82 :
Tak jakby. Ale umorzą za małą szkodliwość, bo przecież nie mają czym zestrzelić.
@Do końca ściskali w dłoniach ostatnią rzecz, której nie odbierze człowiekowi nikt – swoją godność.
Jeden gadał coś podobnego, a zaraz potem uciekał do Rumunii.
BTW, czy mógłby ktoś link do zdjęć z dewirtu na nick@gazeta?
janekr :
http://youtu.be/FRFkCIQAjBU?t=1m28s
niedofizyk :
Przecież publiczne nawoływanie robi się jęzorem lub klawiaturą.
Nie mam, jak nie dostaniesz linku od innych, będę zmuszony do kolejnego fotomailbombingu.
Gammon No.82 :
No tak, ale podstawą uznania winy jest szkodliwość społeczna czynu, czyli w tym przypadku prawdopodobieństwo, że ktoś posłucha.
Edit: thx, już nie trzeba mailbombić
niedofizyk :
Działem orgonowym?
Yaca :
No wiesz, jak prokurator wezwie biegłego radiestetę, to wszystko da się
niedofizyk :
Mogą próbować wskaźnikami laserowymi przy lądowaniu, do tej pory czyniła to bezmózga chuliganeria, w sam raz metoda dla zbawicieli świata.
Gammon No.82 :
Musieli by kupić Stingera albo Igłę. To już podpada pod terroryzm. ;)
@Kefirek
To twoje?
http://dehylator.wordpress.com/2011/06/13/bakteria-e-coli-powstala-w-laboratorium/
Kliknąłem w link do bloga tam. Czy wiesz czym kończy się “terapia” srebrem koloidowym?
http://www.documentingreality.com/forum/attachments/f149/72731d1248133488-argyria-blue-skin-real-life-smurf-a358_blue.jpg
miskidomleka :
Już pomyślałem, że trzeba będzie zabronić!!11 laserów, ale nie. Bo oni piszą, że te chemiplany to nie są te pasażerskie zapowiadane na lotnisku, tylko jakieś inne, co tylko latają bez żadnego sensu. Muszą trafić na wysokości przelotowej, jak rozpylają.
niedofizyk :
O ile MANPADom starczy zasięgu, oni będą chyba potrzebować coś takiego http://en.wikipedia.org/wiki/THAAD
@ tannenberg:
Przerobić fajerwerki na takie coś?
http://en.valka.cz/viewtopic.php/t/12542
EDIT:
Jakie to piękne: 7,3 cm protiletadlový raketomet Föhn.
@Gammon
Ładne, ale mógłbyś oryginalną wersję? Bo w tej są takie kwiatki, jak Druhé photo, showing…, a jak kliknę na Česká verze, to wyskakuje chyba.
Tymczasem w temacie szczepionek:
http://www.bbc.co.uk/news/health-13751809
tannenberg :
A nie lepiej jakaś ruskaja machina? ;)
http://en.wikipedia.org/wiki/S-300_(missile)
@myslef & Hołownia :
Bart, pojechałam emo a nie argumentami, a że sama tego nie cierpię w dyskusji, więc pozwól na to małe postscriptum:
Samobójstwo w Polsce wciąż kojarzy się z hańbą i wstydem. Przede wszystkim dotyka to bliskich zmarłego, którzy nie dość, żeby muszą sobie radzić z własnymi wątpliwościami (“czy mogłem coś zrobić, czy dało by się zapobiec?”), dodatkowo muszą ukrywać swój ból przed otoczeniem, bo a nuż się wyda, że bliski się zabił i będą ludzie gadać. Nie pozwala to spokojnie przeżywać żałoby i staje się dla ludzi ogromnym obciążeniem. I być może, to o czym pisze dotyczy przede wszystkim mniejszych społeczności, ale doświadczenia z byłego miasta wojewódzkiego pozwalają mi twierdzić, że taka postawa trzyma się mocno. I nie ważne, że kościół już jakiś czas temu odszedł od zakazu grzebania zmarłych w poświęconej ziemi i odmawiania im katolickiego pochówku; wciąż można usłyszeć słowa potępienia i nacisk na grzeszność takiego wyboru. Dla wierzących bliskich jest to dodatkowy powód do zmartwienia.
W kwestii osób nieuleczalnie chorych i ich prawa do wyboru końca – Hołownia odjeżdża na całego. Człowiek jest w stanie znieść wiele cierpienia, ale nieludzkim jest zmuszanie go do odwagi i trwania w bólu, kiedy nie jest w stanie tego znieść. I to właśnie cierpiący człowiek powinien być jedyna osobą, która decyduje o swoim losie. Także o własnej śmierci. Być może jestem ekstremalna w swoich poglądach, ale uważam sztuczne utrzymywanie przy życiu i pogłębianie cierpienia, za najgorszą rzecz, jaką można zrobić ukochanej osobie. Trzeba pozwolić jej odejść. Gadanie, że życie ludzkie jest wartością wyższą niż życie bez bólu i cierpienia… well, tak może pisać tylko ten, kto tego bólu i cierpienia nie zaznał.
Resztę ładnie skomentował RobertP, więc z mojej strony tyle.
bart :
Rycerza rozwalanego miotaczem ognia?
Edyta: zrobiło się mało argumentowo w końcu, ale przynajmniej może wyraźniej. Wybaczcie tl;dr.
@ miskidomleka:
Whoa, Gates sypnął miliard?! Dobry, ludzki jaszczur, trzeba go pokazać linuksiarzom.
EDYTA: Ci od depopulacji i mordowania biednych szczepionkami dostaną piany na pyskach:
http://www.guardian.co.uk/global-development/2011/jun/13/bill-gates-gavi-vaccines-poor-countries
@ Alex:
Oficjalnie dziękuję za uwolnienie ze szponów Stalowego Bydlaka. Przynależności się poszukają wieczorem.
niedofizyk :
Ale skąd ja wezmę?
f_a_t_e :
Hołownia po stoicku znosi cudzy ból.
Gammon No.82 :
To bardzo odważne z jego strony, pełne poświęcenie.
bart :
Ech, kliknęłam w linka, chemitrailsy nie są tak ekscytujące jak rycerz kontra miotacz ognia.
Yaca :
był kiedyś reportaż w wyborczej
nie żebym coś, ale, ślepcy (podobno należy mówić “ociemniali” za Musierowicz, wiem to od cioci Astrogalizo, aha!), już ze trzy miesiące temu wklejałam na blogu link do Hołowni wywiadującego prof. Szałatę w “Ludziach na walizkach”. Poza obszernym ustępem o tym, że w Afryce jest fajniej, bo trędowaci tarzają się w błocie i umierają szczęśliwi, jest tam wiele o obowiązku znoszenia cierpienia plus argumentacja, dlaczego eutanazja na życzenie pacjenta to zuo, więc c’mon, przeczytajcie to wreszcie, bo warto:
http://old.solideo.pl/index.php?ms1=projekty&gr_id=9&ps_id=296&lang=pl
@ Anna:
Bardzo mi przykro z powodu doświadczeń doktora, ale wywiad jak ze szmatławca i jeśli to poszło w Newsweeku, to dziwię się #polska-szkoła-wywiadu-i-włażenia-z-butami-w-życie
Anna :
Czytałem. To właśnie ten fragment mi się przypomniał, tylko nie pamiętałem, kto wyskoczył z takim tekstem. I za to dają Grand Pressy? Jezu, Jezu nieczyt…..
f_a_t_e :
No ale przecież sam wlazł, redaktor go o żadne osobiste rzeczy nie pytał.
@treść wywiadu
Dobra ilustracja tezy, że cierpienie zwykle nie uszlachetnia, tylko czyni pojebem. Inna taka ilustracja to pewien basista.
niedofizyk :
Bo redaktor nie wiedział z kim rozmawia i jakie tematy mogą się pojawić? I wywiady w IRL brzmią dokładnie tak, jak to w gazecie zapisano?
Rozmawianie o cierpieniu jest jednym z etapów radzenia sobie z żałobą/smutkiem i generalnie ludzie mogą otwierać się wtedy bardziej niż zrobiliby w innych warunkach. Dlatego są pewne granice, których ludzie mający kontakt z osobą w żałobie nie powinni przekraczać. Aczkolwiek, jak zwykle może być to moje osobiste wrażenie i być może tylko ja odebrałam wywiad jako niesmaczny.
@f_a_t_e Niesmaczne to jest ogólnie to, co on mówi, ale jeśli uważasz, że to jest skutek przeżywanej żałoby, i lepiej byłoby nie publikować tego, co mówi “w stanie wzburzenia”, to zasadniczo zgoda. Tylko ja już hmm… wyrosłem z wymagania od dziennikarzy takich rzeczy.
migg :
A to może ktoś ma pomysł jak pomóc tej Pani? Bo chyba lolanie to troszkę niesmaczne jest.
fronesis :
A ktoś lola? Część metod na pewno jest stosowana w normalnej praktyce medycznej (chemo, radio, embolizacja), co do pozostałych – nie mam onkologa pod ręką. Ogólnie na pierwszy rzut oka to nie jest żadne mambo-dżambo. Może chińskie szpitale po prostu w ten sposób zarabiają.
a field guide to bullshit ;)
zyrix :
#ciśnienizm
niedofizyk :
No w tym reportażu, który podrzucił migg onkolodzy stwierdzają, że terapie oparte na chemii i promieniowaniu są takie jak u nas, a pozostałe dwie, czyli kultywacja krwi i genowa to nietestowane mambo-dżambo. Czyli generalnie to samo, co u nas, ale za 150 tys.
@fronesis
I nikogo to nie rozbawiło jak na razie.
@ Anna:
Ty się kiedyś będziesz ujawniać w realu? Bo mam ważną sprawę zawodową.
prze’esz od dawna jestem ujawniona. Pisz anna.krawczak@nasz-bocian.pl
@ Yaca:
Wiem, ze nikogo nie rozbawiło, ale strona wrzucona była trochę w trybie pokazywania sobie “dziwów”. Problem jest jak (jeżeli ktoś jest w stanie jakos zweryfikowac ten chiński trop) móc pomóc osobie nie wydać całej kasy na próżno.
@ Anna:
O.k. dzięki, odezwę się.
f_a_t_e :
prof Morawski mówił że wrząca kasza działa świetnie: łatwo przedostaje się pod zbroję, długo trzyma ciepło i się fajnie lepi do ciała. no i – zwłaszcza na początku oblężenia – jest łatwo dostępna w dużych ilościach :P
Aya :
Wojciech?
Nie wszędzie NWO i mordowanie przy pomocy szczepień postępuje tak szybko jak Jaszczury by sobie tego życzył. Ogniska oporu wciąż się tlą:
http://news.bbc.co.uk/today/hi/today/newsid_9510000/9510586.stm
Aya :
Owszem, ale jeśli wylewana z góry na średnio osłoniętych napastników. W sytuacji braku oblężenia, widzę pewnien problem logistyczny: mam ich tą kaszą karmić czy zachęcać do wpadania do kotłów?
Zrobic krasnoludzki miotacz wrzacej kaszy.
btd :
Tylko jeśli przenośny.
(czy już zaczynają się #rapiery?)