Starożytne mądrości profesora
Blog de Bart zalicza co jakiś czas odwiedziny użytkowników forum „Dobra dieta”. Najwyraźniej dobra dieta zakłada czasem dodawanie do spożywanych potraw odrobiny batshitu, bo forum to ma potencjał co najmniej Wegedzieciaka. Gorycz przeze mnie przemawia, bo czytajcie, jak mnie podsumowali:
Autor bloga Bart cieżko pracuje wyśmiewając u siebie (również w innych miejscach w necie) wiele tematów poruszanych i na tym forum, np. metodę Ahkara, Słoneckiego, homeopatię, prof. Majewską, rodziców antyszczepionkowych, w tym także tych z ciężko poszkodowanymi dziećmi: autystycznymi, z padaczką itd.
Zna się świetnie na wszystkim
Nie wiem czy oceniał już dietę niskowęglowodanową, ale nie szukałam.
Opinia o nim na innym forum:On jest uzależniony od popularności, zrobi wszystko aby być na topie. Kiedyś był piewcą teorii spiskowych wszelkiej masci, teraz jest ich najgorętszym krytykiem
Nie zdziwię się jeśli za chwilę zarzuci obecne tematy i ujawni się jako ciemiężony gej by po pewnym czasie zrobić zwrot i wypinac pierś jako wszechpolak.
On jest elokwentny ale jego postawa zalezy od ilości wejść. „Oglądalność” spada to zmiana frontu, blog(i) musi być na topie, nie ważne jak.
De bart to taki wyedukowany pseudo idiota. Udaje inteligenta i wierzy w medycynę.
Nie ukrywam, przykro mi się zrobiło, szczególnie gdy przeczytałem, że jestem pseudo idiotą. Zwłaszcza że te zarzuty to wszystko prawda, może oprócz wyedukowania. Przerwałem studia po roku, na maturze miałem niby dobre stopnie, ale nie oddali mi świadectwa w dziekanacie, bo nie rozliczyłem się z biblioteką, więc nie mam nawet jak tych dobrych stopni udokumentować. Cała moja wiedza opiera się na tym, co wyguglam. Kompulsywnym sprawdzaniem statystyk bloga wypełniam czarną, zimną pustkę swej samotnej, bezcelowej egzystencji, a w wyniku nierozwiązanych kwestii z figurą ojca mam nabożny stosunek do wszelkiej maści naukowców, lekarzy i osób z tytułami naukowymi. Stąd kiedy przeczytałem na forum portalu Racjonalistyczny Psychopata (nieustające ukłony, pani Marysiu), że chorzy na raka powinni w celu uzyskania pomocy skontaktować się z prof. Michałem Tombakiem, natychmiast zagrały mi gruczoły i ruszyłem do poszukiwania informacji, kim jest ów profesor i jakimi metodami uszczęśliwia ludzkość — bo jako bezmyślny ateistyczny racjonalista potrzebuję wskazówek profesorów, żeby wiedzieć, co mam myśleć.
Żeby nie nudzić czytelnika, profesor Tombak już na wstępie swojej książki „Czy można żyć 150 lat?” wylicza pięć przyczyn, z powodu których nie żyjemy 150 lat. Oto one: zaniedbany kręgosłup, nieprawidłowe oddychanie, nieprawidłowe odżywianie, brak wewnętrznej higieny ciała i brak umiejętności szczęśliwego życia.
Po kolei. Zaniedbany kręgosłup to minimalne przemieszczenia kręgów, które, uciskając nerwy i naczynia krwionośne powiązane z poszczególnymi organami, powodują wiele chorób, m.in.: alergię, bolesną miesiączkę, hemoroidy, lumbago, głuchotę. Siadają nerki, wątroba, oczy, pęcherz moczowy. Nogi robią się zimne, kolana bolą, łapią skurcze. Recepta? Spać na twardym, siedzieć prosto, ćwiczyć.
Nieprawidłowe oddychanie polega na porzuceniu oddychania przeponowego, brzuchem, na rzecz oddychania „górną, najmniejszą częścią płuc”. Prof. Tombak szacuje, że oddychanie przeponowe wydłuża życie o 30-40 lat.
Nieprawidłowe odżywianie to zjadanie produktów rafinowanych, nabiału, zbyt dużych ilości mięsa, produktów mącznych, drożdży (są bardzo niebezpieczne!). Wielkie zło to posmarowane masłem kanapki z wędliną (łączą węglowodany, tłuszcze i białka, organizm nie potrafi tego porządnie strawić, w efekcie niestrawione resztki lądują w jelicie, gdzie chleb gnije, a wędlina tworzy osad i kamienie kałowe — o kamieniach za chwilę). Prof. Tombak radzi, żeby jeść z umiarem oraz dostarczać sobie energię życia „pokarmem, który rośnie pod promieniami słońca”.
Brak wewnętrznej higieny ciała to przede wszystkim zanieczyszczenie jelita grubego ciężkimi kamieniami kałowymi (prof. Tombak ocenia, że przeciętny człowiek nosi ich w sobie od 8 do 15 kilogramów!) powstałymi ze źle przetrawionego pokarmu. Napęczniałe od kamieni jelito napiera na inne organy, do tego niewłaściwie pracuje („nie wiadomo, czy z niego do krwi przenika więcej brudów czy pożytecznych substancji”). Jelito można oczyścić dwukierunkowo: od dołu codzienną gruntowną lewatywą z wody z małą domieszką świeżo wyciśniętego soku z cytryny (uwaga na pestki!), od góry megadawkami kefiru i soku jabłkowego, ewentualnie owocami.
Od braku umiejętności szczęśliwego życia cierpi nie tylko dusza, ale i ciało. Upartym sztywnieją karki, krytykantów bolą stawy i mięśnie, osoby gniewne i nienawistne doświadczają infekcji, a rozpamiętujący krzywdy dostają raka.
I to już. Zadbajmy o kręgosłup, oddychajmy brzuchem, nie jedzmy kanapek z szynką, co jakiś czas zapijmy lewatywę dwoma litrami kefiru i myślmy pozytywnie, a dożyjemy 150 lat.
Tu w zasadzie mógłbym zakończyć notkę, konkludując, że przepis na zdrowie profesora Tombaka to niezbyt oryginalna mieszanina chiropraktyki, New Age, zafiksowanej analnie medycyny alternatywnej i kilku sprawdzonych, dobrych porad (jedz mniej i lepiej, ćwicz, siedź prosto, miej pozytywne nastawienie do świata). Ale jest bonus. Otóż obcowanie z dziełami Tombaka dostarcza wielkiej przyjemności badaczowi Otchłani, bowiem z jego książek wręcz wylewa się radosny, nieskrępowany bullshit — niemal na każdej stronie można znaleźć jakiś wyssany z palca „fakt naukowy”, jakąś nieprawdopodobną statystykę, jakieś dziwaczne „starożytne przysłowie”, jakąś kosmicznie idiotyczną hipotezę medyczną. Inni piszący krytycznie o Tombaku też się w pewnym momencie poddawali, porzucali próbę dyskusji z tezami pana profesora i z lubością cytowali pełnymi garściami mądrości rosyjskiego uzdrowiciela.
No bo jak tu się powstrzymać, gdy się czyta, że ostatnie badania naukowe udowodniły, że „organizm człowieka jest jednym wielkim, energetycznym systemem, którego wszystkie komórki i organy są między sobą ściśle powiązane energią płynącą po 12 meridianach energetycznych”? Albo gdy trafia się na opowieść o Hindusie, który dożył 130 lat dzięki oddychaniu raz na minutę? Albo że w klasztorze Szaolin skazanych na śmierć zabijano, karmiąc ich wyłącznie mięsem? Jak nie cytować za profesorem Tombakiem różnych mądrości Wschodu, np. przysłowia „Jeśli małżonkowie dzień rozpoczęli od kłótni — niech pomyślą o tym, co jedli poprzedniego dnia”, ponoć bardzo popularnego w Japonii? Albo tej „starej wschodniej mądrości”, że dziewięć ciężarnych kobiet zebranych razem nie urodzi dziecka w ciągu miesiąca? Prof. Tombak sypie takimi przysłowiami jak z rękawa! Jak nie przekleić tego genialnego fragmentu książki, w którym Michał Tombak odkrywa, że skoro w ciągu życia spożywamy ok. 50 milionów kilokalorii, to zamiast przeżyć 55 lat na dziennej diecie 2500 kcal, możemy przeżyć 137 lat na diecie 1000 kcal? Jak nie zachwycać się statystykami, wedle których 70% ludzi na świecie ma problemy z nadwagą, a 60% cierpi na chroniczne zaparcia? Że lewatywy zapobiegają rakowi piersi? Że w nieczyszczonym lewatywami i dietami organizmie stawy i kości pokrywają się warstwą soli tak grubą, że przy ruszaniu głową słychać chrupanie? Że przegroda nosowa jest odpowiedzialna za „fizjologiczną równowagę w pracy wszystkich organów naszego ciała”?
Prof. Tombak twierdzi, że głowa i górna część ciała posiadają ładunek dodatni, a dolna część ciała i nogi — ujemny. Od góry ładujemy się energią kosmiczną, od dołu ziemską. To dlatego człowiek chodzi wyprostowany. Tombak zaleca chodzenie na bosaka — „najlepsze obuwie to brak obuwia”, mawiał według niego Hipokrates. Obuwie odcina nas od ładunków elektrycznych Ziemi i jest przyczyną wielu groźnych chorób, w tym wieńcówki, nerwicy i bólu głowy.
Sporą część swojej książki prof. Tombak poświęca piciu. Znajdziemy tam rozdział „Jak pić wodę”, przypominający tytułem pytanie do eksperta w XX-wiecznej radiowej audycji satyrycznej „Nie tylko dla orłów”: „Panie profesorze, jak jeść ser?” (w części poświęconej pożywieniu znalazłem rozdział „Jak spożywać desery”). Dowiemy się, że gotując wodę, zabijamy w niej „bioenergoinformację z wnętrza Ziemi”, a sok z marchwi ma strukturę i skład podobny do ludzkiej krwi („tylko zamiast atomu żelaza występuje atom magnezu”). W rozdziale o soku z czosnku zaraz obok znakomitego przepisu na nalewkę czosnkową (znalezionego przez „wyprawę UNESCO” w tybetańskim klasztorze, datowanego na IV-V wiek pne., w skrócie: 35 deko czosnku, 200 ml spirytusu) można przeczytać, że „przy silnym bólu zębów na nadgarstek lewej ręki należy położyć rozdrobniony na miazgę ząbek czosnku, zabandażować i ból ustanie”.
W rozdziale o pożywieniu profesor, bazując na doświadczeniach „starożytnych dietetyków”, wyszczególnia trzy typy ludzi: X (drobna kość, z natury bojaźliwy, mizerny, ciągle marznie), Y (łysina; dłoń średniej wielkości, w dotyku ciepła, przyjemna) i Z (chód wolny, ociężały; nie lubi deszczowej pogody). Każdemu typowi profesor przypisuje najlepsze dla niego pokarmy, ale jeśli nie chcecie zapamiętywać długiej listy albo jesteście typem X (BU! Zimno?) i nie lubicie akurat zupy z pokrzywy, istnieje prosta starożytna (a jakże!) metoda:
Na bawełnianej nici długości 80 cm zawieszamy obrączkę — koniecznie złotą. Obie końcówki nici wziąć kciukiem i palcem wskazującym. Podnieść produkt, który chcemy zjeść, poczekać kilka sekund, do momentu kiedy obrączka się zatrzyma. W myśli zadajemy sobie pytanie, czy odpowiada nam ten produkt czy nie? Jeżeli obrączka będzie zataczać koła w kierunku według wskazówek zegara albo odwrotnie, to pożywienie odpowiada naszemu organizmowi. Jeżeli zacznie wahać się w prawo, lewo lub lewo i prawo, to lepiej go nie jeść.
W rozdziale „Poznaj siebie” Tombak opisuje swoją błyskotliwą diagnozę stanu zdrowia nieznajomej młodej kobiety w kawiarni: „Pani obuwie jest zdarte z przodu i w środku, a to oznacza, że ma pani chorą wątrobę”. Nieznajoma dostaje od niego jeszcze przepis na masaż likwidujący ból głowy („każda tabletka to trucizna!”). Stronę dalej, w rozdziale „Myśl, która leczy”, możemy dowiedzieć się, że…
Komórki naszego ciała posiadają zdolność prymitywnego myślenia, które przypomina nierozwinięte myślenie małego dziecka. To zawsze należy brać pod uwagę, gdy zwracamy się do chorego organu. Człowiek powinien wyobrazić sobie chory organ, skoncentrować swoją uwagę na przekazaniu w myślach choremu organizmowi rozkazu, spróbować się z nim „skontaktować”. Żądania skierowane do chorego organu powinny być wyrażone zdecydowanie i jasno, w formie przemawiania do kapryśnego, ale ukochanego dziecka, które nie wypełnia swoich obowiązków.
Z kolei w rozdziale poświęconym wyglądowi prof. Tombak kategorycznie stwierdza, że ludzie o oczach piwnych nie wiedzą, czego chcą, małe uszy to oznaka ograniczoności, a nos skrzywiony w prawo świadczy o umiłowaniu pracy fizycznej.
I już dalej nie mogę, a dojechałem ledwie do połowy jednej książki. Czuję, że profesor Tombak nie jest jednak autorytetem, którego mi trzeba. W dodatku przeczytałem w Wikipedii, że z tą jego profesurą to jakaś niejasna sprawa. I już zupełnie straciłem do niego serce. A od krytykowania rozbolały mnie stawy i mięśnie.
Chyba im sam doniosę! ;)
A tymczasem w innych zakątkach sieci…
http://dehylator.wordpress.com/2011/07/11/goldeneye-w-smolensku/
Co się stało, że DNN od miesiąca nie aktualizuje się…?
DoktorNo :
Padł, gdyż hipoteza helowa została zweryfikowana
czy ktos mial juz trochę czasu i przeczytał raport greenpeacu propagujący energię z farm wiatrowych na Bałtyku vs atom? gazeta.pl na jedynkę go wrzuciła http://greenpeace.pl/raporty/morski-wiatr-kontra-atom/
A jeśli ktoś przeczytał, to jakieś wnioski?
Wczoraj w tele była też debata, na której D. Szwed z Zielonych forsował inne tezy o alternatywnych sposobach wydania tych milardów (poprawa efektywności przesyłu, inwestowanie w docieplanie budynków, panele etc), skojarzyło mi się i wróciło zainteresowanie tematem (co do którego nadal nie mam wyrobionego zdania).
lysaczi :
Heh. A będzie potem ludziom płacił za odgrzybianie ich domów, czy nie poruszył tego wątku?
Hmm, z tego, co wiem, to docieplanie nie zwiększa grzyba, a raczej zmniejsza. Bo ściana nie przemarza (been there).
@ lysaczi:
A mnie ciekawi, czy porównali “carbon footprint” instalacji na wiatr z atomówką według metodologii “cradle-to-grave”…
AJ :
Ten prawicowy, proamerykański Moon co to przylazł kiedyś z bandą Kominka na pręgierz i tam został? Żeby nie był tak obrzydliwy, to byłby nawet śmieszny.
Co do dyscyplinowania dyskutantów przy pomocy pracodawców, pamiętam szybkie zamiecenie podłogi dwoma. Jeden był męczący, atakował na privie i nie kumał aluzji, drugi nawoływał do rozciągania stalowych linek na trasach przejazdu motocykli. Pierwszy zniknął, drugi przeprosił i zniknął. Co to za dzikie czasy były, no ja normalnie nie wiem.
Skąd takie rewelacje że docieplanie zagrzybia??
lysaczi :
A magazynowanie energii jak chcą rozwiązać?
Niedawno wybuchła na ten temat wielka dyskusja na liście dyskusyjnej, teoretycznie poświęconej zupełnie czemu innemu.
Wielki zwolennik wiatru i słońca (ale nie ekolog – w globalne ocieplenie nie wierzy…) do magazynowania energii zaproponował “bączki”. Zapewne chodziło mu o koła zamachowe.
Cóż, jeśli ktoś zaproponuje budowę takiego koła, które magazynowałoby prąd z całodobowej produkcji morskiej farmy wiatrowej, to ja pierwszy zaprotestuję.
janekr :
Bączki to głównie metan, bad idea.
nosiwoda :
Uenifeu :
Generalnie docieplanie nie zagrzybia bezpośrednio i nie zawsze. W budynkach o ścianach nie przepuszczających wody (pustaki i gotowe segmenty betonowe, lub generalnie oparte na cemencie) przeważnie nie szkodzi. Natomiast w budynkach o ścianie z cegły, zwłaszcza starszych, z zaprawą wapienną straszliwie ogranicza (prawie do zera) naturalną zdolność ściany do oddawania wody. W związku z tym woda podchodzi wyżej, nawet na dwa piętra i odparowuje do wnętrz. Co w połączeniu z podniesioną temperaturą (w końcu to ocieplenie ma być) daje śliczne grzyby.
@grzyb (offtopicowo) też ostatnio docieplałem mieszkanie (z cegły) i badałem temat u kilku osób, w tym dwóch producentów materiałów docieplających, kluczowa jest wentylacja. Docieplanie z zewnątrz praktycznie jest 100% bezpieczne, docieplanie od wewnątrz niepolecane, ale przy dobrej wentylacji i odpowiedniej konstrukcji (lekki odstęp od przemarzającej ściany) też uniknie się grzyba. Ale to nie forum budowlane.
janekr :
DoktorNo :
opracowanie właśnie czytam, carbon footprint na pewno nie badali, bo to analiza ekonomiczna
a w audycji (czy też raczej 15minutowym wywiadzie) nie było czasu na cokolwiek więcej ponad liźnięcie tematu, wkurwiająca pani redaktor nalegała na hasłowe wypowiedzi.
Co do magazynowania energii, internetsy (uwaga na mój potencjalny ziemkiewiczowski research) podają albo użycie pobliskiej elektrowni klasycznej (bo przecież energia z wiatru ma być tylko dodatkiem), albo istniejącej sieci energetycznej, albo “brudny” sposób – bateriami. Inne, bardziej eco sposoby zaczynają dopiero zyskiwać na znaczeniu, ale pisze się o nich od dawna: sprężanie powietrza, elektrownie szczytowo-pompowe. Jak przeczytam opracowanie, to napiszę co tam zakładali.
W końcu równouprawnienie wyznania!. Na razie tylko w Austrii.
@ocieplanie budynków
Na Ukrainie na to mówią “euroremont”
@greenpeace przegryzam się
EDIT: zaczynając od zainstalowania flasha
@ magazynowanie energii w opracowaniu Energia wiatrowa vs atom
Nie piszo. Opierają się o niemiecką Baltic 2, która chyba nie ma specjalnego systemu i opiera się na prawie, które jak w Polsce każe producentom klasycznej energii sprzedawać również tę odnawialną (czyli podczepiają się pod istniejącą infrastrukturę). Czyli zaniżyli koszty, bo atomówka jednak z definicji zwiększy możliwość magazynowania energii (chyba?).
Natrafiłem jeszcze na taki kawałek, który jeszcze bardziej mnie przekonał, że póki co chyba rzeczywiście nie ma masowych rozwiązań nigdzie i wszyscy producenci ekoenergii bazują na tym, że są małym graczem:
UK energy network operator National Grid has announced that British wind farms may be taken off line approximately 38 days per year by 2020 to avoid power transmission overload at times of weak demand and high wind speeds. UK wind power capacity is expected to rise seven-fold by 2020 to 26.8 GW which would put additional strain on the transmission network.
Based on historic data, wind turbines will have to be switched off for 38 days every year when wind power production exceeds 35 percent of installed wind capacity and demand falls below half the levels seen at peak time, according to National Grid. In Germany, where more than 25 GW of wind capacity is already in place, high wind speeds coinciding with low power demand have caused negative wholesale power prices as producers are forced to sell renewable energy to the grid.
Britain’s network operator said the development of power storage facilities will be an important tool for managing renewable energy supply as they can act as “sinks” for wind and solar power. National Grid believes that suitable funding streams should be introduced to support innovative storage technologies to bring them to a point where they are made viable.
lysaczi :
Nie zwiększy, ale też nie spowoduje konieczności dodatkowego magazynowania. Szczytowo-pompowa w Żarnowcu już jest, tak btw.
Broszurkę o wiatrakach wydała przybudówka niemieckiej Partii Zielonych, której jednym z liderów był Joschka Fischer, który obecnie pracuje… no zgadnijcie, gdzie?
“jako konsultant dla spółki Nabucco, prowadzącej budowę rurociągu gazowego z okolic Morza Kaspijskiego do Europy”.
Macierewicz-mode mi się włącza :/
A pamiętacie hydrokolonoterapię?
lysaczi :
No to sprawa jasna – koncepcje, ale nie policzone.
Elektrownie klasyczne nie służą do magazynowania energii. Wykorzystanie ich jak backupu gdy nie wieje wiatr związane jest z takim problemem, że można regulować ich moc, ale powoli i w ograniczonym zakresie.
Sieć energetyczna nie służy do magazynowania
Baterie – przy dzisiejszej technologii można spokojnie zapomnieć.
Sprężone powietrze – nawet nie chcę myśleć o budowie zbiornika ciśnieniowego, który zmagazynowałby dzienny urobek farmy wiatrowej. Jakby zrobił BUM, byłoby ekstra.
Ciekawe, jaka jest sprawność energetyczna takiego systemu.
El. szczytowo pompowe mają sprawność 60% i wymagają odpowiednich warunków naturalnych.
Nie wymieniłeś modnego ostatnio pomysłu – magazynowanie elektryczności w wodorze. Zapomnij, 20% sprawności.
Dopóki się nie wymyślić tanich akumulatorów, energia wiatrowa i słoneczna nie ma szans.
niedofizyk :
Wiencniewiem. Parę sporych uproszczeń i znacznych skrutuff Ci się wślizło.
A raporty smoleńskie to popycha Macierewicz, który był w KORze, w którym byli Michnik i Kuroń, który należał swego czasu do czerwonego harcerstwa, a potem miał syna, który gotował na gazie dostarczanym przez spółkę, którą obsługiwał bank należący obecnie do amerykańskich kapitalistów.
@ janekr
Przy okazji spotkałem się z teorią, że elektrownie wiatrowe w konstrukcji wymagają rzadkich metali, które są wydobywane w Chinach, bez jakichkolwiek norm pracy. Więc gdyby Chiny zaczęły nagle przestrzegać praw człowieka i przestały w kopalniach wykorzystywać prace więźniów, to koszt tych cudów (razem z autami hybrydowymi) byłby astronomiczny. Problem w tym, że teraz nie mogę znaleźć źródła – więc póki co jest to tylko teoria łosia z internetów.
lysaczi :
Well, po pierwsze sprzedawcy dociepleń chcą sprzedać towar. Po drugie gdyby wentylacja była jak przed ociepleniem, to ocieplanie nie miało by sensu, bo do ściany dochodziłoby powietrze o temperaturze z zewnątrz. Czyli docieplenie musi siłą rzeczy ograniczać cyrkulację powietrza i wilgoci. Zwłaszcza jeśli użyje się najmodniejszych ostatnio tynków akrylowych.
Po trzecie, wszystko zależy od budynku. Im starszy, tym docieplenie jest gorszym pomysłem. Niestety, ale kiedyś temperatura średnia w mieszkaniach była o kilka stopni niższa niż dzisiaj – w czasach przed zakładaniem CO. Jeśli nie ma problemu wilgotnych ścian, to jeszcze pół biedy, ale stare materiały budowlane niestety niespecjalnie lubią się z nowymi.
Zgadzam się. Z mojej strony /thread.
Może ktoś z kolegów słyszał taki spoty radiowe z wątkiem ‘taka jest prawda’
Jakiś Prawdziwy Człowiek mówi:
“Panie Premierze
[tu opis ciężkiego życia delikwenta]
I proszę mi nie mówić, że nie mam prawa do pana pisać, bo TAKA JEST PRAWDA.
Panu już dziękujemy, czas na odważne decyzje.”
Po czym głos prezesa reklamującego swoją partię: “Zło konieczne i Nieosiągalne ideał”
Czy ktoś nie musi tego strolować? Na przykład “Nie mogę mieć dzieci i nie stać mnie na in-vitro” albo wręcz wkleić tekst z innej reklamy “Mam 45 lat i żylaki”.
BTW w jednej z tych reklamówek pani narzeka na kłopoty z zapisaniem dziecka do przedszkola, a przecież posłowie PIS właśnie na komisjach sejmowych argumentowali, że żadne przedszkola nie są potrzebne.
janekr :
Tam jest lepszy tekst, ona już zapisała nienarodzone lub niemowlaka do przedszkola, a pomimo to martwi, że to wcale nie gwarantuje przyjęcia jak bachor podrośnie.
Co prawda etap przedszkolny mam dawno za sobą, ale takie numery to tylko w świrniętych prywatnych przejdą. Do publicznego nie zapiszesz, jak nie będzie miało stosownego wieku.
Bardzo ciekawy raport CBOSu o wpływie janopawłodrugości na poglądy współczesnych Polaków.
telemach :
No więc właśnie napisałem. Tylko z drugiej strony jakoś ciężko uwierzyć, że oni tak z dobrego serca i niewiedzy…
niedofizyk :
Trzeba by wpierw ustalić, kto są te oni. Bo od warszawskiego biura Heinrich Boell Stiftung do założonego 2007 Joseph Fisher Consulting (z kilkoma tuzinami rozmaitych i ciekawych klientów) droga obecnie baaaardzo daleka. Polska pedia niemiłosiernie upraszcza.
niedofizyk :
dlatego pewnie wymieniają w opracowaniu właśnie Żarnowiec, Lubiatowo, Słupsk jako możliwe miejsca dopięcia się do sieci lądowej
janekr :
chyba chodzi raczej o zmniejszanie ich outputu w trakcie “dużego wiatru” i zwiększanie w trakcie pory ze słabym wiatrem, a nie traktowanie ich jako kondensatora
janekr :
chyba właśnie one są obecnie najczęściej używane (poza sprzedażą “bezpośrednio do sieci”)?janekr :
nie musisz na szczęście zbyt intensywnie myśleć, wystarczy gugiel do wielu stron opisujących istniejące zbiorniki do CAES, np tej http://tinyurl.com/68p2v7q choć przyznam, że dopiero dziś trafiłem na JASKINIE o_O
janekr :
tylko dwa komentarze, 60% to rzeczywiście niezbyt imponująca efektywność, ale nawet te 60% wydajności może być lepsze niż unieruchamianie sprzętu z powodu “power transmission overload at times of weak demand” vide tekst o UK, który wklejałem. Drugi komentarz dotyczy faktu, że w ogóle nasza sieć przesyłowa podobno ma tego rzędu wytraty, tak przynajmniej twierdził D. Szwed, więc w porównaniu do średniej to nie tak dużo.
janekr :
dlatego nie wymieniłem :)
janekr :
Ale tej tezy tak łatwo nie łyknę – może nie ma szans na razie jako samodzielne źródło energii, ale gdyby stanowiło 20-40% całości? Wtedy koszty magazynowania nie są problemem. Zresztą, piszę z pozycji laika, który próbuje wyrobić sobie zdanie, więc traktuj to jako luźną wymianę zdań a nie obronę westerplatte z mojej strony.
telemach :
Czy ja wiem? Niemiecka Fundacja Heinricha Boella jest przybudówką Zielonych. Tylko polska wiki twierdzi, że jest “prawie niezależna”, o co zresztą już się ktoś czepił. Jakie było nastawienie rządu SPD/Zieloni w polityce zagranicznej, [ziemkiewicz mode] wszyscy pamiętają, a jak nie, to przypomnę
niedofizyk :
Ale co Fischer z dzisiaj ma wspólnego z Zielonymi z dzisiaj? Przecież oni go obrzucali workami zez krwią bydlęcą już 10 lat temu. A potem, to już całkiem odjechał w stronę wielkiego korpo, tak że nawet nikogo nie denerwuje. Już dawno nie.
A HBS (jeden z współwydawców) też prowadzi już od lat politykę mało zależną od zielonych gremiów. Z punktem nacisku na ekofeminizm. O wiele bardziej interesujące jest już to, że Nabucco jest konkurentem Gazpromu, a ten jest opiekowany przez biuro doradcze byłego kolegi-kanclerza. Prawdopodobnie główny powód, dla którego Joshka dostał zlecenie. Dogadują się i zabezpieczają przez dwóch niemieckich doradców.
Meanwhile in America.
#sekszdemonami #depopulacja #iluminaci
@telemach no kurde, przecież wiem, że to tak nie działa w realu ;)
A zresztą, idea nie robi się niesłuszna od tego, że ktoś ją głosi. Pytanie tylko, do jakich argumentów można się uciekać w debacie. Oni cały czas nawijają o “lobby jądrowym”, a my tu suche numerki, jakieś szczegóły RBMK, BWR…
#SzczepionkiiCIA
Ten program szczepień, dzięki któremu zabito Bin Ladena, nie był “fałszywy” w tym sensie, że jednak faktycznie szczepiono dzieci. Problem w tym, że naruszył on zaufanie do lekarzy i że ten program szybko zakończono…
http://www.foreignpolicy.com/articles/2011/07/13/a_shot_in_the_back?page=full
http://wyborcza.pl/1,75248,9947436,Durszlak_jako_religijne_nakrycie_glowy__Austriak_pokonal.html
@elektrownie szczytowo – pompowe:
W takie rzeczy mogą się bawić Norwegowie, którzy mają sporo terenowych możliwości, ale raczej nie my. Poza tym, jeśli komuś się wydaje, że elektrownia szczytowo – pompowa to super ekologiczny pomysł, polecam zwiedzenie np. tej elektrowni: http://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_%C5%BBydowo
Byłem tam. Oba jeziora stanowiące rezerwuary wody dla elektrowni są biologicznie niemal martwe. Dobowe wahania lustra wody rzędu 3 – 4 metrów załatwiły litoral na cacy, wielokrotne przepuszczanie wody przez turbiny wybiło wszystko co jest większe od planktonu. Wciąż jest tam czysto i ładnie, ale na ryby to nie ma tam po co iść.
Zapewne, te jeziora jako oligotroficzne i tak nie były szczególnie produktywne, ale zawsze jest coś za coś.
vauban :
ale wiesz, że na pojedynczy przykład można podać kontrprzykład, np jezioro Żarnowieckie, które jest częścią największej w kraju elektrowni szczytowo-pompowej, i o którym piszą wędkarze, że jest wporzo? http://tinyurl.com/62yfy79
vauban :
Ale wtf, przecież elektrownie szczytowo-pompowe to tylko sposób gromadzenia energii na czas największego obciążenia. I tak zawsze* będą potrzebne, bo w żaden inny sposób nie można tak błyskawicznie równoważyć mocy**. Norwegowie za to mogą się bawić w elektrownie wodne, bo po prostu mają dużo wody spływającej z dużej wysokości.
*dopóki nie zrobimy zajebistych baterii, czy czegoś jeszcze innego
**moc generatora parowego reguluje się dość topornie, nie mówiąc o wiatrakach i innych cudach.
Jeszcze o wiatrakach, żeby uzmysłowić skalę:
Czyli jeden wiatrak = najwyżej jedna słaba lokomotywa, albo kilka tramwajów. Ewentualnie tysiąc suszarek do włosów. Zakres użytecznej prędkości wiatru 50-90km/h.
Więcej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownie_wiatrowe_w_Polsce
niedofizyk :
of course, u nas ilość wiatraków na razie jest w stanie obsłużyć suszarki. Ale już w UK, gdzie jest tego sporo, zaspokaja ok 3% zapotrzebowania całego kraju na elektryczność latem. Aktualna moc wszystkich farm w UK to ok 1,34 GW, w budowie kolejne 2,24GW. Więc jak skończą, to 9% jest jak dla mnie już fajnym udziałem* (ale też i udziałem, przy którym zaczynają się problemy strukturalne chociażby z magazynowaniem)
http://en.wikipedia.org/wiki/Wind_power_in_the_United_Kingdom
* do wyczytania też (i pewnie znany fakt z publikacji unijnych), że celem jest używanie 35-40% energii ze źródeł odnawialnych
lysaczi :
Mam niejasne wrażenie, że porównywanie Anglii, składającej się głównie z wybrzeża, do Polski to lekkie nadużycie.
lysaczi :
No ale to jest przecież czyste chciejstwo uchwalone pod wpływem opowieści o “tysiącach trupów chowanych w przydrożnych rowach” w Czarnobylu.
@ energia odnawialna
och, dzisiejsze smbc zrobiło mi dobrze do końca dnia w tym temacie
http://www.smbc-comics.com/index.php?db=comics&id=2305#comic
niedofizyk :
Na dodatek leżacej na Oceanie, a nie nad ciut większym jeziorem.
Misiael :
Jezu, Jezu (nieczyt.). Można się było domyślić, że jest źle. Ale żeby aż tak?!
niedofizyk :
to wróć do raportu greenpeacu, gdzie piszą o łatwo dostępnych 20GW w Polsce (strona 20, ograniczając mocno możliwe miejsca kryteriami dostępu do lądu, przeznaczeniem lądu etc)
niedofizyk :
20% w UE (dla Polski i UK 15%), a nie 35-40, coś mi się ubzdurało, i to wszystkich źródeł odnawialnych (biomasy, panele solarne itp). I patrząc na to, że UK zaraz będzie miała 9%, to nie wydaje mi się to czystym chciejstwem. Szwecja np nastawia się na 50%.
A może piszesz o chciejstwie w perspektywie Bolandy? Jeśli pójdziemy w stronę atomu, to rzeczywiście zostanie to tylko na papierze – chyba że ktoś pozamyka kopalnie, przerzucając nas na atom.
Yaca :
Zacząłem czytać i mnie zemdliło, to jakieś naukowo dewocyjne dziełko badaczy janapawławielkiego.
lysaczi :
Ten często pojawiający się argument przypomina coś jak “Nie pijmy tej herbaty, przecież nie wiemy, czy jutro nie dowiozą jakichś zajebistych napojów do spożywczego”
bantus :
To wina badaczy, że żyjemy w zaścianku?
A teraz, dla równowagi, przeczytałbym chętnie jakiś “Wspólny projekt badawczy CBOS i Centrum Myśli Lecha Wałęsy dotyczący percepcji osoby Lecha Wałęsy i jego nauczania.”
andsol :
Z tym jest chyba kiepsko – google nic nie wypluwa na temat jego rewolucyjnej koncepcji ludzi-zderzaków
@ andsol:
“Percepcja osoby Lecha Wałęsy w eksperymencie laboratoryjnym i doświadczeniu duchowym”
Gammon No.82 :
Podtytuł: “O wpływie WIELKICH POLAKÓW na apoptozę komórek nowotworowych podczas modlitwy”
digan :
Ależ mi nie chodzi o wyniki, choć też zbyt optymistycznie nie nastrajają, ale o język jakim został ten dokument napisany i te cytaty wielkich słów wielkiegopolaka.
bantus :
Jak na wejściu masz Syna Boga (z definicji czegoś nieśmiertelnego), który umiera, żeby odkupić ludzkość (o co ludzkość nie prosiła, i nie za bardzo tym się ucieszyła), to na wyjściu mogą być nawet śpiewające pietruszki.
Hej, jaszczury, nie rozmnaża się tam który? Wózek jest do wzięcia, trzeba tylko przyjść i zabrać. Dwufunkcyjny, acz gondola jest mała. Wózek jest lekki i łatwy w manewrowaniu. Szelki tzw. pięciopunktowe.
@ Gammon No.82:
Jaszczury wylęgają się w pełni samodzielne i z pełną pamięcią zaprogramowaną genetycznie. Nie potrzebują wózków i w ogóle są szczęśliwsze niż ssaki. “Jakim Natury oskarżeniem/musi być los nieszczęsnych Ziemian/zmuszonych mieć w miłosnej cenie/fizjologicznych ujścia przemian/widząc, gdzie mają ideały/i ujść nie mogą z tej zasadzki/litością zdjęty Kosmos cały/ze zgrozy załamuje macki”. O ile dobrze cytuję.
vauban :
Ale gdyby któryś jednak potrzebował, to zapytuję.
Gammon No.82 :
A ile poduszek powietrznych? Ma ABS?
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,9963382,Czy_na_basenie_mozna_brac_prysznic_nago__Niekoniecznie.html
Ejdżyzm na warszawskich basenach. Mam nadzieję, że ktoś w miarę szybko powie tym “estetom”, że są brzydcy i mają spierdalać.
Że niby sezon ogórkowy w pełni? Przerabialiśmy już wyuzdane matki karmiące piersią i hamburgerowych skrytożerców. Coś nam normalna prasa próbuje zjechać do poziomu Faktu.
pan_bomba :
Zero poduszek powietrznych, można dokupić taką z pierza.
Gammon No.82 :
“Pierzot L4” z pierzem konwencjonalnym? :D
@ ann_gelica:
O co chodzi z tymi hamburgerami?
#zinnejbeczki
Rozumiem, że można każdy film dowolnie interpretować, ale żeby aż tak…
http://dehylator.wordpress.com/2011/07/13/zlodziejska-insynuacja/
“gdy już dzieci są w łóżkach, mówi żonie, że jedzie zatankować auto. Prawdziwy powód jego nadgorliwości to zestaw “4 za 2″ w Mcdonaldzie”
“Kiedyś dopadła mnie koleżanka z pracy, z którą co rano biegamy. Choć nic powiedziała, ale w jej oczach widziałam pogardę i triumf, że mnie nakryła.”
“Na lunch do fast fooda wyrywam się tylko z jednym zaufanym kolegą z biura”
http://www.emetro.pl/emetro/1,88815,9886419,Pojawili_sie_hamburgerowi_skrytozercy.html
Było na pierwszej (!!!) stronie papierowego wydania.
ojap :
Nic nowego:
http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,6798795,Po_szatni_bez_majtek__To_sie_ludziom_nie_podoba.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/kraj/1,34309,3043974.html
Bart,
wybacz, jeśli to pytanie już padło, ale nie mam siły czytać 1000+ komentarzy… W każdym razie mam brzydkie podejrzenia na temat Twojej niechęci do profesora Tombaka.
Po tym fragmencie:
“…prof. Tombak kategorycznie stwierdza, że ludzie o oczach piwnych nie wiedzą, czego chcą, małe uszy to oznaka ograniczoności, a nos skrzywiony w prawo świadczy o umiłowaniu pracy fizycznej. […] Czuję, że profesor Tombak nie jest jednak autorytetem, którego mi trzeba.”
zacząłem przypuszczać, że po prostu masz piwne oczy, małe uszy, i nos skrzywiony w druga stronę niż byś chciał, w zależności od tego, czy umiłowanie pracy fizycznej uznajesz za oznakę szlachetności czy wypranego z resztek inteligencji menelo-robolstwa.
Ot co!
Petrol :
Nie dość, że brzydkie, ale na dodatek debilne. Cóż, jakoś będziesz musiał z tymi podejrzeniami żyć dalej.
Petrol :
Bart ma wielkie, zielone oczy.
Gammon No.82 :
Co jakiś czas wraca do mnie pomysł, żeby przestać używać emotów sugerujących, że piszę nie do końca serio. Wiesz, takich jak na przykład “;-)”.
Tłumaczę sobie, że jak napiszę coś ewidentnie bzdurnego i kretyńskiego, to nikt nie wpadnie na to, żeby traktować to dosłownie.
No i zawsze muszę wracać do tych cholernych, paskudzących tekst emotów…
asmoeth :
W erze inżynierii genetycznej i kolorowych szkieł kontaktowych to żaden argument!
Petrol :
Czy zmodyfikowanie koloru oczu nie wpływałoby na wzrost poziomu zdecydowania? #chirurgia-i-terapia-w-jednym
asmoeth :
Ale o czym mówisz? O jego ziemskim shape czy o tym jaszczurze, który się w nim ukrywa. Jeśli to drugie, to musisz sprecyzować, o którą parę oczu ci chodzi.
Podła jakość, ale jaka treść: http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/2070645.jpg
Czyżby Oberon?
http://www.klinikavolla.pl/index.php
I w ogóle jak tacy ludzie mogą być NZOZ?
Bardzo ładny czerwony disklajmer na dole strony.
Chciałbym tylko ogłosić kolejny znak z niebios dla świata:
http://nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2406
bart :
Mam dziwne wrażenie, że przynajmniej kierownik NZOZ musi być lekarzem. I tak się zastanawiam, jakiej specjalności jest kierownik tego zakładu? Bo tylko medycynę holistyczną widzę w rozpisce.
klinikavolla :
czy naturalnie zaprogramowanych kryształów nie nazywamy we współczesnych czasach mikroprocesorami?
f_a_t_e :
Kierownikiem tak, ale właścicielem już niestety nie. Ale nie wiem, czy właściciel z medycznym wykształceniem coś gwarantuje. Sama ostatnio trafiłam do laryngologa, który spóźnił się do gabinetu, bo był na mszy i modlił się o skuteczność leczenia (jak mi wyjaśnił przepraszając), a w ramach terapii zalecił zapuszczanie do nosa czerwonego barszczyku, ukiszonego według specjalnego przepisu. Aż szkoda, że mi recepty na ten barszczyk nie wystawił.
f_a_t_e :
Kierownikiem jest dentystka oczywiście. Nalepiają ludziom hologramy i mierzą im przepływ prądu w czakramach od zeszłego roku bodajże. Dochrapali się dwóch artykułów w gazecie:
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,9581671,Doktor_nauk_medycznych_to_nie_to_samo_co_lekarz.html
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,9574561,Bez_lekarzy__za_to_z_hologramem__medycyna_XXII_w_.html
Mam prośbę do jaszczurów:
czy ktoś obeznany z pubmedem i tego typu stronami mógłby mi wskazać jakieś wyniki badań dot. dziedziczenia lub nie zaburzeń psychicznych (lub predyspozycji do), możliwie po polsku? Będę bardzo wdzięczny.
Z sekretnym uściskiem dłoni i rozwidlonym językiem,
pozostaję.
muirre :
Jak miałby funkcjonować ZOZ w formie np. spółki kapitałowej?
@ digan:
Nie, cała mikroelektronika to sztuczne kryształy.
@ Alex:
No, wyłączając detektory kryształkowe z początku XX wieku…
Edit: jak powstrzymać dziecko przed staniem się ateistą.
Łódź walczy:
“Mężczyzna w przebraniu motyla dołączył do procesji Bożego Ciała. Ksiądz poskarżył się prokuraturze”
http://wyborcza.pl/1,75248,9981683,Motyl_a_chrzescijanska_godnosc.html
(za dużo komentów aby sprawdzać czy już było)
invinoveritas :
Jedyne święto, które nawet za moich katolickich czasów mnie odrzucało. Blee.
nosiwoda :
Doprecyzuj prosze “zaburzenia psychiczne”. Uposledzenie umyslowe to tez zaburzenie psychiczne. Czesc przypadkow z wyraznym dziedziczeniem i odpowiedzialnymi za to genami, a czesc np spowodowana niedotlenieniem mozgu podczas porodu albo walnieciem czaszka w dziecinstwie.
Jesli chodzi o schizofrenie czy ciezka depresje to zdecydowanie istnieje komponenta genetyczna ale o ile mi wiadomo dalej brak scislych powiazan “mutacja w genie X -> depresja” w wiekszosci przypadkow. Tzn co jakis czas ktos tam geny takowe opisuje w jakis populacjach, ale szans na odkrycie prostych jednogenowych powiazan IMHO nie ma.
Np tutaj: http://www.nature.com/mp/journal/vaop/ncurrent/full/mp2010109a.html
Niestety po ang.
“””
MDD [major depressive disorder => ~ciezka depresja] is familial, with heritability estimated to be 0.37 (95% confidence interval (CI) 0.31–0.42) and both early age of onset and recurrence of depression are associated with higher familial aggregation. This implied genetic etiology has motivated studies designed to identify specific genetic variants associated with MDD. Results from genome-wide linkage, reviewed in Boomsma et al.,9 and candidate gene association studies10 have shown little consistency and hopes for new progress have spurred on a generation of genome-wide association studies (GWAS).
“””
Zobacz tez: http://en.wikipedia.org/wiki/Heritability
To znów się zacznie gadanie antyszczepionkowców
mtwapa :
Uposledzenie umyslowe nie jest zaburzeniem psychicznym, no przynajmniej tutaj:
http://www.learningdisabilities.org.uk/help-information/information-for-teachers/emotional-well-being-mental-health/children-young-people-learning-disabilities/
Ale w ICD-10 już są w jednej grupie i tak, chodzi mi także o niepełnosprawność intelektualną (“upośledzenie umysłowe” to termin AFAIK przestarzały i wychodzący z użycia). “Zaburzenia psychiczne” w szerokim ujęciu – czyli to, co podchodzi pod “choroby psychiczne” (ponoć także już rzadko stosowane określenie), pod niepełnosprawność intelektualną oraz “inne”.
To z nature przeczytam, dzięki.
jhtor :
Serio? Jesli w wieku doroslym dostaniesz pala po glowie / wpakujesz sie samochodem w slup i do konca zycia nie bedziesz sobie w stanie przpomniec wlasnego imienia to nijakiego “zaburzenia psychicznego” nikt nie bedzie w stanie zdiagnozowac? Psychicznie wszystko bedzie OK?
Zreszta podaz tropem nosiwody:
http://apps.who.int/classifications/apps/icd/icd10online/
Mental and behavioural disorders
(F00-F99)
F70-F79 Mental retardation
F20-F29 Schizophrenia, schizotypal and delusional disorders
nosiwoda :
bardzo mozliwe. Dla starodatowca nie ma on dla mnie jednak wydzwieku poslugiwania sie terminami “debil” “idiota” etc.
OK w takim razie jest spora grupa zespolow, poczynajac od Downa a na lamliwym X konczac ktore maja ciekawe sposoby dziedziczenia. Tzn tylko maly odsetek Down’a wynika z dziedziczenia zbalansowanej translokacji,
http://ghr.nlm.nih.gov/condition/down-syndrome
“””
Translocation Down syndrome can be inherited. An unaffected person can carry a rearrangement of genetic material between chromosome 21 and another chromosome. This rearrangement is called a balanced translocation because there is no extra material from chromosome 21. Although they do not have signs of Down syndrome, people who carry this type of balanced translocation are at an increased risk of having children with the condition.
“””
Lamliwy X:
http://en.wikipedia.org/wiki/Fragile_X_syndrome#Causes
Jesli poszukasz w OMIM (Online Mendelian Inheritance in Man)
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/omim
to wklepanie “mental” daje 1911 rezultatow z mniej lub bardziej egoztycznymi nazwami i dziwnymi mieszankami objawow.
Study Examines the Placebo Response in Patients With Asthma
http://nccam.nih.gov/research/results/spotlight/071511.htm
Tragedia w Oslo, a tak Saloon24.pl reaguje (post z samej góry):
http://ernest.makiawelski.salon24.pl/326564,rzez-dzieci-w-norwegii
Co ciekawe, ten wariat co strzelał na wyspie to “etniczny Norweg” i sympatyk skrajnej prawicy, podobno nawet się aktywnie udzielał w internecie na antyislamskich blogach…
I taki kwiatuszek, polecam komentarze:
http://karlin.salon24.pl/326507,norwegia-poligon-doswiadczalny
A kobiety są z góry uznane za bezbronne i wykluczone z z grupy potrafiących się obchodzić z bronią, bo…? Idea powszechnego posiadania i noszenia spluw to jak widać domena mizoginistów.
DoktorNo :
“jest chrześcijańskim fundamentalistą”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9995537,Telewizja_podala_tozsamosc_zatrzymanego_ws__zamachow_.html
Lol. No ciekawe, czy jest ich więcej, czy tylko on jeden? Ciekawe kto pierwszy powie, że tak naprawdę nie mógł być prawdziwym chrześcijaninem, bo to religia miłości, a w głębi duszy był wojującym ateistą.
bantus :
http://fronda.pl/opinie/czytaj/nazwa/terlikowski:_boze_strzez_nas_przed_wola_mocy
Co prawda zamiast “wojującego ateisty” masz “nietzcheańską prawicę” (sic!), ale blisko. W ogóle zabawny artykuł.
Pan z PISu już wie kto stoi za zamachami ;) Jak na radnego to trochę się zbłaźnił.
http://szymanski.jg24.pl/?txt=186#comments
Terlikowski to pacan, źle przetłumaczył cyctat ze Stuarta Milla.
bantus :
Kto pierwszy? Tam panuje taki ścisk, że trudno rozstrzygnąć.
Połowa S24 właśnie tłumaczy, że był lewakiem, a w ogóle to teraz nastąpi holocaust prawicy. I spisek to był, bo chrześcijanie, blondyni i prawicowcy nigdy ale przenigdy niczego nie wysadzają w powietrze. Najpewniej podstawiony przez Al Kaidę i Mossad.
Te, Bart, weź se zmień opiekuna bloga albo co. 4 godziny oczekiwania na ukazanie się mojego super ważnego komentarza zabija każdą super ważną dyskusję.
The worst misconceptions parent’s of some unvaccinated children hold:
http://www.vaccinetimes.com/the-worst-misconceptions-parents-of-some-unvaccinated-children-hold/
Ludzie jaszczury atakują w Norwegii:
http://monitorpolski.wordpress.com/2011/07/23/atak-illuminati-na-norwegie/
Niezła jazda.