Starożytne mądrości profesora
Blog de Bart zalicza co jakiś czas odwiedziny użytkowników forum „Dobra dieta”. Najwyraźniej dobra dieta zakłada czasem dodawanie do spożywanych potraw odrobiny batshitu, bo forum to ma potencjał co najmniej Wegedzieciaka. Gorycz przeze mnie przemawia, bo czytajcie, jak mnie podsumowali:
Autor bloga Bart cieżko pracuje wyśmiewając u siebie (również w innych miejscach w necie) wiele tematów poruszanych i na tym forum, np. metodę Ahkara, Słoneckiego, homeopatię, prof. Majewską, rodziców antyszczepionkowych, w tym także tych z ciężko poszkodowanymi dziećmi: autystycznymi, z padaczką itd.
Zna się świetnie na wszystkim
Nie wiem czy oceniał już dietę niskowęglowodanową, ale nie szukałam.
Opinia o nim na innym forum:On jest uzależniony od popularności, zrobi wszystko aby być na topie. Kiedyś był piewcą teorii spiskowych wszelkiej masci, teraz jest ich najgorętszym krytykiem
Nie zdziwię się jeśli za chwilę zarzuci obecne tematy i ujawni się jako ciemiężony gej by po pewnym czasie zrobić zwrot i wypinac pierś jako wszechpolak.
On jest elokwentny ale jego postawa zalezy od ilości wejść. „Oglądalność” spada to zmiana frontu, blog(i) musi być na topie, nie ważne jak.
De bart to taki wyedukowany pseudo idiota. Udaje inteligenta i wierzy w medycynę.
Nie ukrywam, przykro mi się zrobiło, szczególnie gdy przeczytałem, że jestem pseudo idiotą. Zwłaszcza że te zarzuty to wszystko prawda, może oprócz wyedukowania. Przerwałem studia po roku, na maturze miałem niby dobre stopnie, ale nie oddali mi świadectwa w dziekanacie, bo nie rozliczyłem się z biblioteką, więc nie mam nawet jak tych dobrych stopni udokumentować. Cała moja wiedza opiera się na tym, co wyguglam. Kompulsywnym sprawdzaniem statystyk bloga wypełniam czarną, zimną pustkę swej samotnej, bezcelowej egzystencji, a w wyniku nierozwiązanych kwestii z figurą ojca mam nabożny stosunek do wszelkiej maści naukowców, lekarzy i osób z tytułami naukowymi. Stąd kiedy przeczytałem na forum portalu Racjonalistyczny Psychopata (nieustające ukłony, pani Marysiu), że chorzy na raka powinni w celu uzyskania pomocy skontaktować się z prof. Michałem Tombakiem, natychmiast zagrały mi gruczoły i ruszyłem do poszukiwania informacji, kim jest ów profesor i jakimi metodami uszczęśliwia ludzkość — bo jako bezmyślny ateistyczny racjonalista potrzebuję wskazówek profesorów, żeby wiedzieć, co mam myśleć.
Żeby nie nudzić czytelnika, profesor Tombak już na wstępie swojej książki „Czy można żyć 150 lat?” wylicza pięć przyczyn, z powodu których nie żyjemy 150 lat. Oto one: zaniedbany kręgosłup, nieprawidłowe oddychanie, nieprawidłowe odżywianie, brak wewnętrznej higieny ciała i brak umiejętności szczęśliwego życia.
Po kolei. Zaniedbany kręgosłup to minimalne przemieszczenia kręgów, które, uciskając nerwy i naczynia krwionośne powiązane z poszczególnymi organami, powodują wiele chorób, m.in.: alergię, bolesną miesiączkę, hemoroidy, lumbago, głuchotę. Siadają nerki, wątroba, oczy, pęcherz moczowy. Nogi robią się zimne, kolana bolą, łapią skurcze. Recepta? Spać na twardym, siedzieć prosto, ćwiczyć.
Nieprawidłowe oddychanie polega na porzuceniu oddychania przeponowego, brzuchem, na rzecz oddychania „górną, najmniejszą częścią płuc”. Prof. Tombak szacuje, że oddychanie przeponowe wydłuża życie o 30-40 lat.
Nieprawidłowe odżywianie to zjadanie produktów rafinowanych, nabiału, zbyt dużych ilości mięsa, produktów mącznych, drożdży (są bardzo niebezpieczne!). Wielkie zło to posmarowane masłem kanapki z wędliną (łączą węglowodany, tłuszcze i białka, organizm nie potrafi tego porządnie strawić, w efekcie niestrawione resztki lądują w jelicie, gdzie chleb gnije, a wędlina tworzy osad i kamienie kałowe — o kamieniach za chwilę). Prof. Tombak radzi, żeby jeść z umiarem oraz dostarczać sobie energię życia „pokarmem, który rośnie pod promieniami słońca”.
Brak wewnętrznej higieny ciała to przede wszystkim zanieczyszczenie jelita grubego ciężkimi kamieniami kałowymi (prof. Tombak ocenia, że przeciętny człowiek nosi ich w sobie od 8 do 15 kilogramów!) powstałymi ze źle przetrawionego pokarmu. Napęczniałe od kamieni jelito napiera na inne organy, do tego niewłaściwie pracuje („nie wiadomo, czy z niego do krwi przenika więcej brudów czy pożytecznych substancji”). Jelito można oczyścić dwukierunkowo: od dołu codzienną gruntowną lewatywą z wody z małą domieszką świeżo wyciśniętego soku z cytryny (uwaga na pestki!), od góry megadawkami kefiru i soku jabłkowego, ewentualnie owocami.
Od braku umiejętności szczęśliwego życia cierpi nie tylko dusza, ale i ciało. Upartym sztywnieją karki, krytykantów bolą stawy i mięśnie, osoby gniewne i nienawistne doświadczają infekcji, a rozpamiętujący krzywdy dostają raka.
I to już. Zadbajmy o kręgosłup, oddychajmy brzuchem, nie jedzmy kanapek z szynką, co jakiś czas zapijmy lewatywę dwoma litrami kefiru i myślmy pozytywnie, a dożyjemy 150 lat.
Tu w zasadzie mógłbym zakończyć notkę, konkludując, że przepis na zdrowie profesora Tombaka to niezbyt oryginalna mieszanina chiropraktyki, New Age, zafiksowanej analnie medycyny alternatywnej i kilku sprawdzonych, dobrych porad (jedz mniej i lepiej, ćwicz, siedź prosto, miej pozytywne nastawienie do świata). Ale jest bonus. Otóż obcowanie z dziełami Tombaka dostarcza wielkiej przyjemności badaczowi Otchłani, bowiem z jego książek wręcz wylewa się radosny, nieskrępowany bullshit — niemal na każdej stronie można znaleźć jakiś wyssany z palca „fakt naukowy”, jakąś nieprawdopodobną statystykę, jakieś dziwaczne „starożytne przysłowie”, jakąś kosmicznie idiotyczną hipotezę medyczną. Inni piszący krytycznie o Tombaku też się w pewnym momencie poddawali, porzucali próbę dyskusji z tezami pana profesora i z lubością cytowali pełnymi garściami mądrości rosyjskiego uzdrowiciela.
No bo jak tu się powstrzymać, gdy się czyta, że ostatnie badania naukowe udowodniły, że „organizm człowieka jest jednym wielkim, energetycznym systemem, którego wszystkie komórki i organy są między sobą ściśle powiązane energią płynącą po 12 meridianach energetycznych”? Albo gdy trafia się na opowieść o Hindusie, który dożył 130 lat dzięki oddychaniu raz na minutę? Albo że w klasztorze Szaolin skazanych na śmierć zabijano, karmiąc ich wyłącznie mięsem? Jak nie cytować za profesorem Tombakiem różnych mądrości Wschodu, np. przysłowia „Jeśli małżonkowie dzień rozpoczęli od kłótni — niech pomyślą o tym, co jedli poprzedniego dnia”, ponoć bardzo popularnego w Japonii? Albo tej „starej wschodniej mądrości”, że dziewięć ciężarnych kobiet zebranych razem nie urodzi dziecka w ciągu miesiąca? Prof. Tombak sypie takimi przysłowiami jak z rękawa! Jak nie przekleić tego genialnego fragmentu książki, w którym Michał Tombak odkrywa, że skoro w ciągu życia spożywamy ok. 50 milionów kilokalorii, to zamiast przeżyć 55 lat na dziennej diecie 2500 kcal, możemy przeżyć 137 lat na diecie 1000 kcal? Jak nie zachwycać się statystykami, wedle których 70% ludzi na świecie ma problemy z nadwagą, a 60% cierpi na chroniczne zaparcia? Że lewatywy zapobiegają rakowi piersi? Że w nieczyszczonym lewatywami i dietami organizmie stawy i kości pokrywają się warstwą soli tak grubą, że przy ruszaniu głową słychać chrupanie? Że przegroda nosowa jest odpowiedzialna za „fizjologiczną równowagę w pracy wszystkich organów naszego ciała”?
Prof. Tombak twierdzi, że głowa i górna część ciała posiadają ładunek dodatni, a dolna część ciała i nogi — ujemny. Od góry ładujemy się energią kosmiczną, od dołu ziemską. To dlatego człowiek chodzi wyprostowany. Tombak zaleca chodzenie na bosaka — „najlepsze obuwie to brak obuwia”, mawiał według niego Hipokrates. Obuwie odcina nas od ładunków elektrycznych Ziemi i jest przyczyną wielu groźnych chorób, w tym wieńcówki, nerwicy i bólu głowy.
Sporą część swojej książki prof. Tombak poświęca piciu. Znajdziemy tam rozdział „Jak pić wodę”, przypominający tytułem pytanie do eksperta w XX-wiecznej radiowej audycji satyrycznej „Nie tylko dla orłów”: „Panie profesorze, jak jeść ser?” (w części poświęconej pożywieniu znalazłem rozdział „Jak spożywać desery”). Dowiemy się, że gotując wodę, zabijamy w niej „bioenergoinformację z wnętrza Ziemi”, a sok z marchwi ma strukturę i skład podobny do ludzkiej krwi („tylko zamiast atomu żelaza występuje atom magnezu”). W rozdziale o soku z czosnku zaraz obok znakomitego przepisu na nalewkę czosnkową (znalezionego przez „wyprawę UNESCO” w tybetańskim klasztorze, datowanego na IV-V wiek pne., w skrócie: 35 deko czosnku, 200 ml spirytusu) można przeczytać, że „przy silnym bólu zębów na nadgarstek lewej ręki należy położyć rozdrobniony na miazgę ząbek czosnku, zabandażować i ból ustanie”.
W rozdziale o pożywieniu profesor, bazując na doświadczeniach „starożytnych dietetyków”, wyszczególnia trzy typy ludzi: X (drobna kość, z natury bojaźliwy, mizerny, ciągle marznie), Y (łysina; dłoń średniej wielkości, w dotyku ciepła, przyjemna) i Z (chód wolny, ociężały; nie lubi deszczowej pogody). Każdemu typowi profesor przypisuje najlepsze dla niego pokarmy, ale jeśli nie chcecie zapamiętywać długiej listy albo jesteście typem X (BU! Zimno?) i nie lubicie akurat zupy z pokrzywy, istnieje prosta starożytna (a jakże!) metoda:
Na bawełnianej nici długości 80 cm zawieszamy obrączkę — koniecznie złotą. Obie końcówki nici wziąć kciukiem i palcem wskazującym. Podnieść produkt, który chcemy zjeść, poczekać kilka sekund, do momentu kiedy obrączka się zatrzyma. W myśli zadajemy sobie pytanie, czy odpowiada nam ten produkt czy nie? Jeżeli obrączka będzie zataczać koła w kierunku według wskazówek zegara albo odwrotnie, to pożywienie odpowiada naszemu organizmowi. Jeżeli zacznie wahać się w prawo, lewo lub lewo i prawo, to lepiej go nie jeść.
W rozdziale „Poznaj siebie” Tombak opisuje swoją błyskotliwą diagnozę stanu zdrowia nieznajomej młodej kobiety w kawiarni: „Pani obuwie jest zdarte z przodu i w środku, a to oznacza, że ma pani chorą wątrobę”. Nieznajoma dostaje od niego jeszcze przepis na masaż likwidujący ból głowy („każda tabletka to trucizna!”). Stronę dalej, w rozdziale „Myśl, która leczy”, możemy dowiedzieć się, że…
Komórki naszego ciała posiadają zdolność prymitywnego myślenia, które przypomina nierozwinięte myślenie małego dziecka. To zawsze należy brać pod uwagę, gdy zwracamy się do chorego organu. Człowiek powinien wyobrazić sobie chory organ, skoncentrować swoją uwagę na przekazaniu w myślach choremu organizmowi rozkazu, spróbować się z nim „skontaktować”. Żądania skierowane do chorego organu powinny być wyrażone zdecydowanie i jasno, w formie przemawiania do kapryśnego, ale ukochanego dziecka, które nie wypełnia swoich obowiązków.
Z kolei w rozdziale poświęconym wyglądowi prof. Tombak kategorycznie stwierdza, że ludzie o oczach piwnych nie wiedzą, czego chcą, małe uszy to oznaka ograniczoności, a nos skrzywiony w prawo świadczy o umiłowaniu pracy fizycznej.
I już dalej nie mogę, a dojechałem ledwie do połowy jednej książki. Czuję, że profesor Tombak nie jest jednak autorytetem, którego mi trzeba. W dodatku przeczytałem w Wikipedii, że z tą jego profesurą to jakaś niejasna sprawa. I już zupełnie straciłem do niego serce. A od krytykowania rozbolały mnie stawy i mięśnie.
A widzisz, cudzysłów prawdę ci powie…nadrabiam zaległości. Ależ tego oszołomstwa się namnożyło…
@referenda
Dyskusja tutaj pozwoliła mi na sprecyzowanie wniosku: referenda w większości wypadków nie mają sensu.
Właśnie wczoraj w skrzynce pocztowej znalazłem papierek, w którym proszą o poparcie wniosku o referendum z pytaniem – czy należy zamrozić ceny biletów, wody i żłobków w Warszawie do końca kadencji HGW.
janekr :
Umowa PiS z pocztą jest taka, że jak napiszesz na tym “pocałujta w dupę wójta” (lub cokolwiek innego) i wrzucisz do skrzynki, to PiS zabuli za przesyłkę. Jest nawet stosowna akcja na fejsie.
dyslektyg :
Importować z planety Xenon? Bo jeśli z któregoś z państw na Ziemi, to ktoś gdzieś będzie musiał zabrudzić jakąś rzeczkę i wyciąć kawałek lasu.
janekr :
Można również zamrozić HGW – a jakby się rozpędzić, to zahibernować i kawałek rządu wzorem Hana Solo. Każdego/każdą w osobnej bryle w kształcie orła w koronie.
@cytologia
Z aksjomatu “Państwo nie ma prawa zmuszać obywatela do niczego, jeśli nie wymaga tego dobro ogółu”, a w szczególności “Państwo nie ma prawa zmuszać obywatela do żadnych procedur medycznych, jeśli jedynym celem tych procedur jest dobro zmuszanego” wynika oczywiście sprzeciw wobec przymusowej cytologii.
Osoby silnie normocentryczne, a jednocześnie wyznające powyższe normy słusznie więc protestują przeciwko przymusowej cytologii. Kropka.
Wszystkie inne argumenty, gęsto podnoszone w tym temacie są głupie albo nie na temat.
@ janekr:
O!
Gammon No.82 :
Wa ba?
janekr :
No że tak!
janekr :
Koszt leczenia raka vs. koszt cytologii.
dzejes :
….koszt czegokolwiek
Przecież to państwo ma monopol na sprzedawanie papierosów.
dzejes :
Z wzięcia na siebie obowiązku leczenia nas wszystkich także z chorob, które spowodowaliśmy własną głupotą lub zaniedbaniem przez państwo, wynika także prawo państwa do przymuszania nas do tego i owego, żeby leczenie było tańsze. Nie rozumiem całego emo pt. “ojej, zmuszanie do zdjęcia majtek”. Jeśli chodzi o przedłużenie życia albo uniknięcie nieprzyjemnej choroby to bardzo proszę, mogę ściągnąć gacie, przecież u lekarza czasem trzeba nadstawić tyłek choćby dla zastrzyku domięśniowego.
janekr :
O i wykrzyknik, o tak: O! Czyta się, jak bardzo głośne “O”.
dzejes :
(1) Musisz jednak najpierw konstytucję zmienić.
(2) Od tego, co napisałeś jest już niedaleko [toute proportion gardée] do [achtung! argumentum ad Hitlerum bedzie]
Bo wiesz, od kiedy zaczynamy pierdolić, że nikt nie jest samotną wyspą, przestajemy uznawać istnienie jakiejkolwiek sfery prywatnej.
wo :
Chyba w Babilonie, w Bolandzie jednak nie.
Przerzut flejma cytologicznego, w powiększeniu.
Gammon No.82 :
Noale czy to jest – parafrazując Pędrka Wyrzutka – O! Oburzone, O! aprobujące czy O! zadziwione?
wo :
No więc właśnie dla własnego dobra warto nauczyć się, że wstyd zostawia się za drzwiami gabinetu lekarskiego. Bo to piperzone choroby za diabła nie chcą respektować podziału człowieka na części Intymne i zwykłe.
A już badanie prostaty jako kontrargument – mój fachowiec uparł się sprawdzać mnie tamże co trzy miesiące. No i trudno.
janekr :
Aprobujące, z lekkim zadziwieniem.
@janekr (i inni): ja bym może zaczął od zastanowienia się, dlaczego rutynowe spotkanie z ginekologiem (płci dowolnej) bywa dla kobiet w dowolnym wieku tak stresujące / nieprzyjemne… (wystarczy zacząć od spytania kobiet; mam wrażenie, że mądrzący się tutaj – głównie panowie – pewnych rzeczy kompletnie nie kojarzą; i nie, nie spodziewam się, że sama – niezbyt przyjemna – medyczna procedura jest głównym powodem tej niechęci.)
@Jubal
Jako osoba, która bodajże 7 lat u ginekologa nie była i zbiera się na wizytę od pół roku mogę coś napisać
-niechęć do chodzenia do lekarzy w ogóle
-przedmiotowe traktowanie największych skarbów kobiety
-dłubanie obcej osoby w strefach erogennych i to nie w celu sprawienia przyjemności
-(możliwe że niemyślne) wchodzenie w tematy prywatne
Kolejność celowa i subiektywna. Temat “do ginekologa chodzą tylko dziwki” mnie nie dotyczy chociaż dotyczy warstwy społecznej, z której się wywodzę.
Jubal :
BHo nasi lekarze to w dużej większości niestety buce bez cienia delikatności. I z TYM należy walczyć wszelkimi środkami.
ann_gelica :
Praktycznie wszystkie procedury medyczne są cholernie nieprzyjemne, obojętne czy dotyczą “skarbów” czy nie.
Jak dla mnie demonizowane badanie prostaty jest niczym wobec wpychania endoskopu przez nos do zatok.
Jasne. Tylko niech nikt nie oczekuje, ze kobiety będą kwiczały z radości, bo państwo umożliwia im raz na jakiś czas poczucie zimnego wziernika (zdrapującego to i owo) w pochwie. I to za darmo.
Edit: Może jeszcze inaczej – sam darmowość zabiegu nie czyni z niego manny z nieba.
Do lekarzy w sumie nie można mieć wielkich pretensji – przy takim przerobie pacjentek (normalnie jak w masarni) ciężko, żeby się silili na delikatność. Co nie zmienia faktu, że mogliby.
Czyli – nikt nie jest winny, ale problem dalej jest.
Tutaj akurat problem skali. Nie każdy facet ma chore zatoki, ale każdy może mieć problemy z prostatą.
Damn. Czy ja ruszyłam flejm, którego absolutnie nie powinnam tykać?
@ann_gelica: ależ oczywiście, że można mieć pretensje. Na litość, pytania w rodzaju ‘(dlaczego) (pani) jeszcze nie po rozrodzie?’ są dyskwalifikujące w dowolnych okolicznościach.
ann_gelica :
No ale gdyby *naprawdę* o to chodziło, to cały spór by zamierał w zarodku wokół kompromisowej propozycji, żeby uznawano zaświadczenie o badaniu zrobionym na własny koszt u dowolnie wybranego przez siebie lekarza.
RobertP :
Państwo nakłada ogromne podatki na produkcję i sprzedaż papierosów jako produktów wysoce szkodliwych. Nie ma monopolu na sprzedaż.
wo :
Zgadzam się w 100% panie redaktorze.
Gammon No.82 :
W sensie ty i twoje demony? Bo ja tak wcale nie twierdzę, chyba mniej więcej pod koniec podstawówki stwierdziłem, że rozmowy polegające na rzucaniu się od bandy do bandy są bezproduktywne. pewnie trochę prawdalerzypośrodkizm, przeżyję.
dzejes :
Masz rację, zrobiłem skrót myślowy. Państwo błogosławi każdą paczkę taką małą nalepką, na znak, że wzięło swoją dolę.
dzejes :
W sensie ty i twoja wypowiedź, z której wynika, że cytologia nie może być traktowana jako prywatna sprawa.
Wiem, że nie o to chodzi, ale czasem tak to naprawdę wygląda. My wam dajemy for free, a wy nie korzystacie. I wielki wyrzut. Albo nie zauważyłam, albo żadna Kopaczowa nie pisnęła nigdy słówkiem, że niektórzy ginekolodzy to rasowi (rasowe?) buce. Starają się poprawić statystyki przez przymus (któremu nie jestem aż tak przeciwna jak mogłoby się wydawać) zamiast coś zrobić z mentalnością lekarzy i kobiet. Wiem, wiem, przymus szybciej coś zmieni, a mentalność kształtuje się przez lata. Tylko jak wprowadzą pierwsze, to o drugim zupełnie zapomną. I w sumie to mnie tak naprawdę wnerwia. Że rozwiązania tymczasowe zostaną na “zawsze”.
Gammon No.82 :
Ależ może. To twoja cytologia i twoja sprawa! Natomiast brak cytologii to także moja, bo będę współpłacił za twoje leczenie.
RobertP :
To co ma zrobić? Przecież od czasów, gdy USA witały imigrantów papierosami przeszliśmy jednak długą drogę. Na jej końcu jest zapewne delegalizacja, ale nie tu i nie teraz.
dzejes :
Rozumiem: jeśli X sobie zrobi cytologię, to o.k. – jej prywatna sprawa, jeśli sobie nie zrobi, to już nie jest prywatna sprawa i trzeba zmusić. Ogólnie każdy wolny człowiek możesz sobie podejmować dowolne decyzje, pod warunkiem, że będą takie, jakie chce dzejes.
Wychodzi więc na to, że nie było żadnych demonów, tylko od początku prawidłowo odtwarzałem twój pogląd. I po cóż ci było ściemniać?
Panowie, te flejmy naprawdę już były…
http://homoseksualizm.chrzescijanin.pl/modules/sections/index.php?op=listarticles&secid=1
pewnie już znacie, ale jeśli nie… dużo i zabawnie ^_^
szprota :
…rzekł Ben Akiba, a gdy nie było, śniło się chyba…
dzejes :
Skoro mamy robić obowiązkowe cytologie/badanie prostaty/…. bo koszty leczenia raka.
To rozumując w ten sposób, żeby kupić fajki powinno się przedstawiać aktualne badania płuc, krtani i czegoś tam jeszcze.
Według raportów publikowanych na stronie Centrum Onkologii w Warszawie w 2008 roku nowotwór złośliwy płuc i oskrzeli zdiagnozowano u ponad 14 tys. panów i 5,3 tys. pań. W tym samym roku blisko 16,9 tys. mężczyzn i 5,6 tys. pań przegrało z tą chorobą.
Rak szyjki macicy i trzonu macicy to dwie różne jednostki chorobowe. Na pierwszą z nich w 2008 roku zachorowało 3,3 tys. kobiet, na drugą 4,8 tys. W sumie ponad 8 tys. Ponad 1700 chorych na raka szyjki zmarło
Więc jak ktoś mówi “bo koszty” to ja mówię o tu jest od cholery przypadków, o wiele więcej niż pozostałych więc jak chcemy zredukować koszty to jest to dobre miejsce.
RobertP :
Ludzie, którzy się strasznie napinają, żeby wymyślać tu takie “rozumującwtensposoby” zapominają o bardzo ważnym elemencie “rozumowania w ten sposób”, jakim jest prostota i niskie koszty. W przypadku obowiązkowej cytologii to tylko dołożenie odpowiednim działom HR odrobinki więcej obowiązków, rzędu dodatkowego papiórka rocznie na osobę zatrudnioną. Drobiażdżek.
Proponowane przez Ciebie rozwiązanie trudno byłoby zrealizować jako coś równie prostego, ale oczywiście jeśli masz jakiś konkretny pomysł, wal śmiało, jeśli to będzie równie proste, z pewnością to poprę.
RobertP :
Brawo, Sherlocku. Wreszcie zrozumiałeś, dlaczego inteligentni ludzie popierają #lolocaustpalaczy i wszelkie metody na takie obrzydzanie palaczom palenia, żeby im się wreszcie po prostu odechciało.
wo :
Ty mnie chyba z kimś mylisz, palaczy hejterzę od zawsze. Jako dzieciak zaliczyłem tyle biernego palenia od rodziców, że nigdy nie zapaliłem papierosa, nawet z kumplami, w krzakach po szkole, do towarzystwa.
szprota :
Żyjemy w czasach produkcji masowej. Przyszłością są flejmy ze sztancy, wszystkie takie same.
EDIT: oraz stare, wypełzłe, zrecyklowane flejmy dla zaoszczędzenia przyrody i opóźnienia śmierci cieplnej Wszechświata.
Wiem, że to nie na temat i w ogóle nabijam posty, ale – Gammon, Twój komentarz jest BOSKI. Ja go chyba sobie gdzieś zapiszę na pamiątkę.
Na blipie wrzuciłem zdjęcie kolejnej kotki, która szuka domu. Tak naprawdę nic o tej kotce nie wiem, oprócz tego że głodna i ją dokarmiam.
http://blip.pl/s/582597295
RobertP :
Zatem zgodnie z hasłem “lepiej mieć robaki niż brak życia wewnętrznego”, powinieneś teraz samemu sobie oznajmić: “jou, RobercieP, nie masz się co martwić, że tu jest od cholery przypadków, o wiele więcej niż pozostałych więc jak chcemy zredukować koszty to jest to dobre miejsce, już się tym zajmują”. I potem samemu sobie zawołać “no coś takiego, myślałem, że cała profilaktyka antyrakowa sprowadza się wyłącznie do propozycji powszechnej cytologii”. A potem samego siebie serdecznie uścisnąć i długo potrząsać prawicę, patrząc sobie głęboko w oko.
wo :
Jak ktoś podaje koszty leczenia, jako argument, to są nowotwory generujące większe koszty.
Twój argument, że “to tylko dołożenie odpowiednim działom HR odrobinki więcej obowiązków, rzędu dodatkowego papiórka rocznie na osobę zatrudnioną.” jest sensowniejszy.
A o tym, że w tym roku będziemy prowadzili profilaktykę tylko jednego rodzaj nowotworów, to sobie poflejmuj z kimś kto postawił taką tezę.
wo :
Mam wrażenie, sądząc po temperaturze hejtu przeciw tej propozycji, że szanowne dyskutantki mają taką wizję, iż w prywatnych firmach badania cytologiczne będą prowadzone przez 17-letnich kuzynów prezesa przeszkolonych na dwutygodniowym kursie, którego dyplom i tak będzie kupiony na bazarze.
dyslektyg :
Odgrzewam stare pytanie, albowiem
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9855074,Rosja_o_polnocy_wstrzyma_dostawy_pradu_dla_Bialorusi.html
Rosja zapowiedziała, że o godz. 0.00 czasu moskiewskiego (dzisiaj o godz. 22.00 czasu polskiego) wstrzyma dostawy prądu dla Białorusi z powodu nieuregulowania przez stronę białoruską jej zadłużenia wobec rosyjskiego koncernu energetycznego InterRAO.
janekr :
Widzisz, sam nie lubię emoargumentacji w dyskusji abstrakcyjnej, ale emoargumentacja w konkretnej sytuacji (np. “ja, X.Y. tu i teraz nie życzę se zdejmować majtek”) przesądza sprawę na poziomie przepisów.
asmoeth :
Mam nadzieję, że UE będzie się co raz mocniej integrować i w końcu powstanie wspólna polityka energetyczna z prawdziwego zdarzenia. Na razie jest tak, że Niemcy zamykają EJ, a my mamy je budować.
Uenifeu :
RobertP :
Oj tam. Straszenie Rosją działa na mnie w sposób mocno umiarkowany.
dyslektyg :
Sorki.
@straszenie Rosją
ależ to nie musi być Rosja – to bardziej po prostu uzależnianie kraju od zwenętrznych sił na które nie mamy wpływu
o jej, znowu flejm o cytologii.
wo :
Co do emo masz racje. Ja też w dyskusji u astragalizo negowałem emo-argumentacje, bo praca lekarza polega mniej czy bardziej na zaglądaniu nam do dupy. Ale to nie jest dla mnie argument za przymusową cytologią, bo tu nie chodzi o to, że coś jest czarno-białe – albo przymusowa cytologia albo umieramy na raka – tylko spora przestrzeń szarego.
Po pierwsze, zwróć uwagę, że wiele kobiet w dyskusjach na ttdkn-owskich blogach narzeka na braku odpowiednio wyposażonych gabinetów albo nieodpowiednie warunki w gabinetach (astragalizo pisała np. o studentach wchodzących i wychodzących podczas badań). Czy nie uważasz, że w pierwszej kolejności państwo powinno zadbać o odpowiednie warunki w gabinetach, o przestrzeganie przez lekarzy elementarnach zasad prywatności. Czy nie należałoby, na przykład, przed wprowadzeniem przymusowej cytologi zadbać o parytety w gabinetach podlegających NFZ itd. Przykładów można wymyślać na pęczki.
Po drugie, w przeciwieństwie do szczepień, chodzi tu tylko o badania, a nie o leczenie. Nie istnieje też żadna groźba epidemii. Dlaczego więc sięgać po tak ekstremalne metody. Mamy tu obowiązek państwa do dbania o zdrowie obywateli przeciwstawiony obowiązkowi chronienia sfery prywatnej. Nie bądźmy korwinistami i nie stawiajmy jednego definitywnie ponad drugim.
Tak więc nie chodzi o to, czy wolno kogoś zmusić do pokazania dupy lekarzowi, tylko o to, czy są to metody adekwatne (Niemcy maja na to fajne słowo “ist zumutbar”), czy może ktoś po prostu poszedł z lenistwa na łatwiznę, bo “co tam, przecież baby i tak łażą do ginekologa”.
login99195 :
Nie uważam tak. Przeciwnie wprost, uważam że (a nawet uwarzam rze) Ministerstwo Zdrowia nie może ruszyć z kampanią: “niech lekarze przestaną być chamskimi bucami i niech przestrzegają istniejących przepisów, np. o prawach pacjenta”.
To jest niestety działka rzeczników rozmaitych, organizacji mniej lub bardziej społecznych i w ogóle każdego i każdej.
RobertP :
Zaproponuj sensowne i łatwe do wprowadzenia badania przesiewowe. Jestem za.
Do dziś pamiętam miłe zaskoczenie, jakie przeżyłem, gdy z wyskoczonym pypciem na ręce udałem się do przychodni. Okazało się, że dermatolog przyjmuje piętro niżej, że za darmo i od ręki. W ramach programu profilaktycznego obejrzał też inne pypcie.
Więc proponujesz więcej takich akcji? I to jeszcze obowiązkowych, żebym nie zapomniał? Chętnie.
login99195 :
Co jest ekstremalną metodą? Cytologia?
login99195 :
No nie, bo to trochę jak “w pierwszej kolejności zakończyć budowę autostrad, dopiero potem brać się za ekspresówki”. Zadbanie o warunki we wszystkich gabinetach to koszty i wieloletni wysiłek, a idea przesiewówki polega na tym, że jest tania i można ją wprowadzić w życie choćby od jutra. Wszystkie problemy związane z komfortem zabiegu rozwiąże prosty kompromis w postaci honorowania zaświadczenia od zabiegu zrobionego u wybranego przez siebie lekarza.
login99195 :
Ściągnięcie majtek kontra ryzyko śmierci w męczarniach? Hmmm… muszę się zastanowić, która wartość wydaje mi się ważniejsza. Ojejku, jaki to trudny wybor, no naprawdę. Nie, dzisiaj chyba nie zdążę z odpowiedzią, może jutro…
@dzejes: przymus.
A w ogóle, to Climate sceptic Willie Soon received $1m from oil companies, papers show.
wo :
Skąd pomysł, że ktoś cię pyta o zdanie? Bo jesteś facetem?
Inz Mruwnica :
Skoro Login Ileś odnosił się do mojej wypowiedzi i w jego odniesieniu zawarte było takie właśnie pytanie, uznałem, że kieruje je m.in. do mnie. Gdzieś tu jest jakiś błąd?
wo :
To w końcu byłeś na tej cytologii?
wo :
A może podzielisz się tym jak już wrócisz z tej cytologii o której wspomniał Gammon oraz podzielisz się z nami wspomnieniami z wizyty po raz pierwszy u ginekologa.
(nb. ślicznie w akcji wygląda taki dualizm patriarchalno–feministyczny)
Gammon No.82 :
Nie – a mimo to powyższe pytanie też jest skierowane do mnie. Nauka zajmująca się takimi zagadnieniami nie nazywa się “cytologia” tylko “gramatyka”.
wo :
I sądzisz, że jesteś, hm, moralnie uprawniony do ważenia CUDZYCH dóbr osobistych? Nie kwestionuję, że możesz odpowiedzieć na postawione pytanie, ale czemuż odpowiedź miałaby wpływać na czyjąkolwiek sytuację (poza tobą)?
Gammon No.82 :
Jestem moralnie uprawniony do odpowiedzi na pytanie, które mi zadano – nawet jeśli to pytanie brzmi, bo ja wiem, czy komandosi powinni byli zastrzelić Ben Ladena (mimo niebycia komandosem ani nawet Ben Ladenem).
Gammon No.82 :
W demokracji wszyscy mamy prawo decydować o tym, gdzie inni mogą palić papierosy, jakie mają stosować środki bezpieczeństwa biernego w swoich samochodach albo jakim badaniom profilaktycznym mają się poddawać. Deal with it.
wo :
Tak, oczywiście, zgoda.
To jest trochę inny typ demokracji, na razie w Bolandzie nie obowiązujący.
Gammon No.82 :
Cóż, pozostaje mi tylko namawiać, żebyś jak najszybciej to zweryfikował, na przykład jeżdżąc bez zapiętych pasów albo rozmawiając w samochodzie przez komórkę albo paląc papierosa w knajpie.
wo :
No cóż, nie zamierzam zaopatrywać się w szlugi, samochód ani komórkę. Wygrałeś.
ann_gelica :
ann_gelica :
Nie rozumiem. Co trzeba zrobic aby zmienic mentalnosc kobiety ktora nie byla u ginekologa 7 lat? Jak ja namowic, sklonic aby sie tam wybrala?
A moze nie namawiac? Poklepac po ramieniu i stwierdzic ‘jak tam sobie chcesz kochanienka’?
ewa.mewa :
Trudno powiedzieć, ale poza namawianiem nie ma metody.
Twój wybór.
@ewa: „jak namawiać”: „mało agresywnie”; jeśli ktoś świadomy tego, że lekarza dobrze jest odwiedzać regularnie mimo wszystko tego nie robi, to solidny publiczny opieprz mu/jej tej wizyty nie ułatwi.
ewa.mewa :
Lepiej tanio rakowi zapobiegać, niż go potem bardzo drogo chemoterapiować.
Zamiast wprowadzać przymus badań bo taniej, wolałabym raczej poprawić ich jakość, komfort, oraz świadomość zagrożenia. Pomimo wszystko myślę, że kwestia pieniędzy nie jest tutaj najważniejsza…
Zamiast wprowadzać przymus badań bo taniej, wolałabym raczej poprawić ich jakość, komfort, oraz świadomość zagrożenia. Pomimo wszystko myślę, że kwestia pieniędzy nie jest tutaj najważniejsza…
wo :
Na poziomie racjonalnym masz rację przecież.
Gammon No.82 :
A na jakim konkretnie nie? Czy chodzi tylko i wylacznie o przymus?
wo :
Znowu robisz z tego ekstremalnie czarno-biały wybór. To są tylko BADANIA. Nie każda kobieta jest chora na raka macicy/piersi, a jeśli jest chora, to samo badanie jej nie wyleczy.
Tymi przymusowymi badaniami polepszasz jedynie statystykę wczesnego rozpoznana raka.
Co samo w sobie, nie ma wątpliwości, jest bardzo ważną rzeczą, ale nie wyolbrzymiaj urzynając “śmierci w męczarniach”.
wo :
Nie wiem jak to jest dokładnie w Polsce, ale w Niemczech zarówno prawo do opieki zdrowotnej jak i prawo do sfery prywatnej wywodzą się z artykułu 2. niemieckiej konstytucji. Oba aspekty należną do najważniejszych praw obywatela (przed wolnością słowa albo wolnością wyznania). Moje osobiste preferencje są takie jak twoje, Ja i ty (względnie nasze żony) zrobią zapewne zalecane badania. Ale nie uważam, że muszę te preferencje narzucać innym.
Na tym polega tolerancja i pluralizm.
Szczepienia dla dzieci (np. przeciw polio) w Niemczech też nie są obowiązkowe. Poprzez dobrą politykę informacyjną 96% dzieci jest szczepione przez rodziców dobrowolnie. Nie ma zagrożenia epidemią, od lat nie ma przypadków wystąpienia tej choroby – więc skoro jakiś mały procent obywateli z powodów na przykład religijnych ma inne priorytety, to dlaczego ich do tego zmuszać. Najważniejsze jest to, że są regulacje prawne, według których w razie pogorszenia sytuacji ministerstwo zdrowia może w każdej chwili bez problemu takie obowiązkowe szczepienia znów wprowadzić.
wo :
Albo kompromis w postaci autografu pod oświadczeniem, że zostałem poinformowany o ponoszonym ryzyku ale jednak nie, dzisiaj nie skorzystam z przymusowego zdejmowania majtek. Tak. Zgadzam się.
Inz Mruwnica :
No przecież ja go zapytałem ze pięć komentarzy wcześniej, a wo wyraźnie zacytował.
login99195 :
login99195 :
janekr :
Oj Janku ale pierdolisz. Jakich rzeczników? jakich organizacji?
NFZ jest, o ile wiem, organizacją państwową, więc jego pracownicy są urzędnikami państwowymi. Also: ministerstwo zmusza lekarzy do zachowania tajemnicy lekarskiej, właścicieli budki z frytkami do umycia rąk itd. itp. Dlaczego nie miałoby wprowadzić regulaminu, jaka dyskrecja obowiązuje przy zalecanych badaniach mammograficznych.
(Ty porozmawiaj sobie z jakimś lekarzem jak wyglądają kontrole prywatnych gabinetów lekarskich dokonywane przez Sanepid. Lekarzowi nie wolno posiadać w szufladzie przeterminowanych chusteczek do nosa, więc o czym mowa).
dzejes :
Nie. Przymusowy nakaz zdejmowania majtek.
login99195 :
_Jedynie?_ A nie o to wlasnie chodzi? Aby wykrywanie bylo na wczesniejszym etapie kiedy jeszcze mozliwe jest wyleczenie?
login99195 :
Wiesz, samo leczenie do przyjemnosci nie nalezy i pod te ‘meczarnie’ tez da sie podciagnac.
Kwestja czy bedzie jeszcze skuteczne, czy nie pojawia sie przerzuty.
Edyta: skaszanione cytaty
janekr :
Jak już zacząłem z znowu z tymi Niemcami to jeszcze dodam …
W Niemczech ostatnio była dyskusja na następujący temat: ministerstwo wymaga od lekarzy, że czytniki elektronicznej karty zdrowia nie mogą pozostawać dłużej niż (bodajże) 15 minut bez nadzoru. To znaczy, jeśli pielęgniarka idzie na dłuższe posiedzenie do toalety, to powinna wypiąć czytnik z gniazdka USB i schować do sejfu.
Dla mnie – przyzwyczajonego do takich dyskusji – rzeczą oczywista jest, że jeśli wprowadzam obowiązkowe badania ginekologiczne, to towarzyszy temu regulamin, który definiuje jakie osoby mogą przebywać w gabinecie podczas obowiązkowego badania. Ba. może wprowadziłbym nawet obowiązek, że gabinety muszą umożliwić pacjentowi wybór pomiędzy ginekologiem mężczyzną lub kobietą.
ewa.mewa :
Na takim, że mnóstwo ludzi nie rozumuje racjonalnie w pewnych sytuacjach, np. w sytuacjach wymagających zdejmowania majtek i pozwolenia na grzebanie w otworach. I system prawny bierze to pod uwagę i chroni, jako jeden z elementów tzw. prywatności.
ewa.mewa :
Tak, masz rację. Dlatego napisałem to jest też bardzo ważne, ale wo argumentuje “albo przymusowe badania albo śmierć w strasznych męczarniach” – co jest retoryczną hiperbolą użytą aby nadać jego argumentom więcej dramaturgii.
Gammon No.82 :
Czyli obowiązkowe badania byłyby niezłym elementem edukacyjnym. Tak jak kwoty wyborcze zmuszają dobrowolne i niezależne organizacje do dostosowania się do pewnych reguł gry, po to, aby za dziesięć lat móc powiedzieć: “I o co było tyle krzyku?”.
Uważam, że nie stałaby się nikomu krzywda. Pod warunkiem zachowania uwag WO odnośnie dowolności wyboru lekarza.
I have no fucking idea. Ja zarejestrowałam się po tym:
bo uznałam, że aż tak źle mnie nie potraktowano i wypadałoby skończyć z własnym emo.
Ale myślę, że lepiej by było się dowiedzieć, co może skłonić kobiety do pójścia do ginekologa, zamiast teoretyzować (Edit: mam tutaj na myśli minsterstwo zdrowia, zwykła ankieta u lekarza pierwszego kontaktu mogłaby załatwić sprawę). Ja mogę robić najwyżej za dowód anegdotyczny.
login99195 :
Mam wrażenie, że “wczesne rozpoznanie” wiąże się m.in. z uniknięciem “śmierci w męczarniach”.
login99195 :
To źle.
login99195 :
A dlaczego nie?
login99195 :
Odrzucam, podobnie jak odrzucałbym kompromis w postaci pozwolenia kierowcom na niezapinanie pasów bezpieczeństwa po poinformowaniu o ponoszonym ryzyku.
wo :
Same here. Tym bardziej, że wypadający przez przednią szybę może zrobić krzywdę komuś, kto zapiął pasy.
Gammon No.82 :
A kiedy zmienimy system prawny i wprowadzimy obowiazkowe badania to prywatnosc wciaz bedzie tylko troche inaczej zdefiniowana?
No wlasnie, racjonalne myslenie. Jak to z nim jest? Mowi sie ze raz do roku powinno sie pojsc do ginekologa i poprosic o zrobienie badania wewnetrznego i o pobranie nablonka do cytologii.
Czy do wszystkich kobiet trafia ta informacja? A jesli tak to czy zdaja sobie sprawe co daje im takie okresowe badanie lub jego brak? Jak wyglada dostepnosc do lekarza? Jakie jest nastawienie najblizeszgo otoczenia i czy sklania do wizyt u ginekologa?
Majtki mozna zdjac dyskretnie i zaslonic sie czesciowo przescieradlem a lekarz nie grzebie w otworach tylko zaglada do pochwy; jesli jest to konieczne dotyka. Tak, wzierniki na ogol sa zimne. I nie, nie po to idzie sie do ginekologa aby ten sprawial nam przyjemnosc. Ma nas zbadac, zdiagnozowac, wyjac/zalozyc spirale, zrobic ‘wypalanke’, sprawdzic szyjke macicy, potwierdzic ciaze i ‘poprowadzic’ ja i takie tam.
ann_gelica :
Moze jakies gratisy? To zawsze dziala!
Niecierpie ankiet! Na wiekszosc pytan potrafie odpowiedziec trojako (tak, nie, ?) i sie gubie w odpowiedziach, a oni powtarzaja pytania i sprawdzaja czy nie zmieniasz zdania czyli czy nie lzesz.
A tak na powaznie, to nie atakowalam cie, tylko pozwolilam sobie podkreslic postawe ktora reprezentujesz i odniesc sie do niej. Mam nadzieje ze to jest czytelne.
Oraz, ciesze sie ze sie zarejstrowalas do gina.
Yaca :
Ale może spłonąć zapięty, w płonącym aucie. I taki jest argument oszołomstwa wolnościowego że jednak zapinanie pasów nie powinno być obowiązkowe.
Rozumowanie to ma jedną wadę: przeciętny delikwent (czyt. ja i ty) jest za głupi aby wybrać sobie rodzaj wypadku i śmierci jaką zginie. Nie znamy przyszłości, i taki wybór jest nam całkowicie zbędny, bo i tak nie jesteśmy w stanie go racjonalnie podjąć. Więc taka “wolność” jest tylko złudzeniem, bo tak naprawdę ogranicza się do “losowania”.
Tymczasem ogólne statystyki pokazują że zapięte pasy mimo wszystko ratują życie bardziej niż mniej.
Oczywiście standardowy kontrargument jest taki że państwo wszystko robi źle, i nawet takie statystyki źle liczy.
Uenifeu :
– A co na to Wilq?
– Pokazał faka i poleciał dalej.
login99195 :
Przecież jest.
http://www.mz.gov.pl/wwwfiles/ma_struktura/docs/karta_praw_pacjenta_07082007.pdf
Jeśli te akty prawne, w połączeniu z ogólną kulturą naszym lekarzom nie wystarczą, to żadne bardziej szczegółowe wytyczne nie pomogą – zaorać bucy równo z glebą.
Yaca :
Przymusowa praca na plantacji bawełny też byłaby niezłym elementem edukacyjnym. Ale co z tego?
Podobnie, jak regularne gwałcenie zmusiłoby do dostosowania się do nowych reguł gry. I cokolwiek innego też.
ewa.mewa :
Nie wiem, co będzie gdy zmienimy system prawny. Prywatnośc można zdefiniować tak albo inaczej, ale mówimy o tym, że niektórzy ludzie tu i teraz wstydzą się zdejmować majty albo nie lubią, jak im grzebać w dziurze. To jest chyba niezależne od definicji prywatności (obecna obejmuje majty i grzebanie, jutrzejsza może przestać, ale co z tego?).
Nie do końca rozumiem pytanie. Zupełnie nie rozumiem, czemu to ja miałbym na nie odpowiadać.
Przy pierwszych dwóch wizytach baterie gratis, przy trzeciej – wibrator. Soraski, ale nie mogłam się powstrzymać od głupiego dowcipu.
Nawet już byłam.
Zbaczając z tematu – od razu capnęłam ulotkę na temat rzucania palenia. Ciekawostka: na temat inhalatorów Nicorette piszą pozytywnie, natomiast po e-papierosach jadą jak po burej suce. Najbardziej uroczy jest argument “może pogłębiać istniejące już uzależnienie ponieważ utrwala nawyk związany z ruchem ręka-usta”. Dokładnie to samo można napisać o inhalatorach.
Gammon No.82 :
Mam to samo!111 Wstydliwa jestem bardzo i lubie taki zwykly seks a nie grzebanie.
ann_gelica :
Roztaczasz piekne perspektywy ale obawinam sie ze nie da sie tak bogato i nie po katolicku. Magnes na lodowke albo jednorazowy dlugopis to maks.
Zdarzyło mi się być na podobnym badaniu z własnej woli, nie jest przyjemne ale przeżyłam. Jednak raczej nie podobałaby mi się sytuacja, gdy to nie ja podejmuję tutaj decyzję, tylko ktoś mnie do tego zmusza – nawet jeśli można się domyślić że i tak bym poszła się przebadać… Może to jakieś skrzywienie psychiczne?
Nie wiem skąd wzięliście porównanie z obowiązkiem zapinania pasów bezpieczeństwa – przecież to zupełnie inna sytuacja. :P
Uenifeu :
Ktoś z obecnego tu towarzystwa kochającego #rapiery polecał wożenie ze sobą jakiegoś specjalistycznego majchra do cięcia pasów. #serio-serio
Adam Gliniany :
Na zaliczonym przeze mnie ostatnio kursie pierwszej pomocy zalecali, żeby wozić coś takiego ze sobą w aucie.
Nie jest to specjalnie kosztowne
Gammon No.82 :
Nikt nie lubi zastrzyków, ale to słaby argument przeciwko obowiązkowym szczepieniom.
Adam Gliniany :
Polecałem noszenie takiego generycznego noża, może mieć ząbki antypasobezpieczeństwowe w części dolnej. Dobrze się tym kroi razowiec.
wo :
To jet doskonały argument przeciw obowiązkowym szczepieniom, skoro jeszcze nie wszystkie są obowiązkowe.
Adam Gliniany :
Jak te?
Gammon No.82 :
Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Mnie o zmianę niewłaściwych nawyków w społeczeństwie – zakaz palenia, nakaz jazdy w pasach, zakaz jazdy po pijanemu etc, szczepienie, chodzenie do lekarza. Miałem badanie na WKU, było chujowo na maksa, ale przeżyłem zaglądanie gdzie popadnie i liczenie części składowych moich genitaliów.
Demagogia.
Yaca :
I jaki niewłaściwy nawyk Ci to zmieniło?
Yaca :
Demagogia niech się demagogią odciska.
camelot :
“Nie wyrywaj się gdy ktoś trzyma cię za worek”? (taka mogłaby być z tego pozytywna lekcja)
Panowie i Panie,
autyzm rośnie, inne zaburzenia spadają. Całkiem możliwe że “epidemia” to po prostu lepsze diagnozy.
http://arstechnica.com/science/news/2011/05/autism-epidemic-more-likely-were-just-better-at-diagnosis.ars
Yaca :
Ale badania mammograficzne/cytologiczne mają być przeprowadzane regularnie, prawda? To jakby rozbija analogię z WKU, gdzie badają cię tylko raz w życiu.