Home > Personalo, Racjonalo > Mój własny altmed

Mój własny altmed

November 21st, 2010 Leave a comment Go to comments

Część z was zna już drugiego prowadzonego przeze mnie bloga, w którym archiwalnymi zdjęciami ilustruję wyrwane z kontekstu sentencje wygłaszane przez Astromarię i jej komentatorów. Zawsze lubiłem czytywać komcie u pani Marysi, teraz jednak czytam wszystkie dokładnie, i to niejako z obowiązku, wyszukując lolkontent dla Astromariana. Co za tym idzie, poznaję ich lepiej. Z lekkim zdziwieniem odkryłem w sobie pewną sympatię dla występującej w astromaryjnym środowisku kontestacji „oficjalnej” rzeczywistości — przypomina mi się moja własna fascynacja Jello Biafrą, którego antyestabliszmentowych tyrad (sprzedawanych w formie wielopłytowych wydawnictw) uwielbiałem słuchać jeszcze nie tak dawno temu. Przez długie lata byłem histerycznym fanem zespołu Tool, którego emploi było obtoczone New Age’em jak schaboszczak panierką. Za ich podszeptem sprowadziłem ze Stanów książkę „Nothing In This Book Is True But It’s Exactly How Things Are”, która miała mnie oświecić, a okazała się konglomeratem bzdetów o Atlantydzie, Twarzy na Marsie i Area 51. Dzięki Tool wciągnąłem się też w twórczość Billa Hicksa, który — choć to strasznie, ale to strasznie zabawny gość — również ładował mi do łba sporą dawkę dziwacznych poglądów. Siedziałem w tych historiach tak głęboko, że kiedy ukazał się „Kod Leonarda da Vinci”, mogłem wydać z siebie jedynie pogardliwe parsknięcie „Pfft, stare, było”. Na szczęście nadludzkim wysiłkiem wydostałem się z tych mentalnych opresji i dziś wspominam je jako sympatyczny, acz głupawy odlocik od rzeczywistości, który zafundowałem sobie przed trzydziestką. Choć więc dziś jestem czysty, ta jazda nie jest mi obca.

Tu byłoby miejsce na garść pseudopsychologicznych rozważań o naturze altmedowego spiskologa. Zamiast nich odwołam się do słów Olgi Tokarczuk, która powiedziała kiedyś, że choć jej literaturę przepełnia magia, w życiu codziennym woli racjonalizm. 100% racji, pani pisarko. Moje ulubione filmy i książki są pełne fantastycznych, baśniowych stworów i wyrafinowanych spisków tworzonych przez arcyzłoczyńców ze szczytów władzy — no bo o czym mam oglądać filmy, na Trygława, o bohaterskim racjonaliście, który odkrywa, że w domu NIE STRASZY? Umiem jednak wytyczyć wyraźną granicę między sztuką a rzeczywistością. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że spiskolodzy tej granicy narysować nie potrafią (bądź nie chcą). Arcyzabawnym efektem zatarcia tego podziału jest doszukiwanie się masońsko-satanistycznej symboliki w teledyskach Lady Gagi bądź odszukiwanie prawdziwych sprawców Zamachu Smoleńskiego na podstawie kiepskiego thrillera z kiepskim aktorem.

U altmedowców występuje podobny syndrom, co u fundamentalistycznych katolików: obie grupy mają obowiązek wiary w komplet dogmatów; selektywność jest bardzo źle widziana. Kiedy na portalu Wolne Media w komentarzach pod wpisem na temat chemtrails ktoś wyraził opinię, że to bzdura wymyślona dla ośmieszenia prawdziwych spisków, takich jak Smoleńsk czy WTC, spotkał się z natychmiastową ripostą, że z pewnością jest spiskowcem uczestniczącym w globalnym spisku mającym na celu ośmieszenie idei chemtrails.

Po jakimś czasie spiskologiczna twórczość staje się przewidywalna. Ci ludzie uwierzą po prostu w nawet najgłupszy bzdet. O wiele ciekawsze są osoby z naszego nihilistycznego, psychopatycznie racjonalistycznego środowiska, które noszą w sobie małe altmedowe nasionko. Wierzą na przykład, że ludzkość jest gruba, bo je za mało mięsa albo że Tradycyjna Medycyna Chińska — choć akceptują idiotyzm teorii życiowej siły chi i brak wyników w badaniach — działa akurat w ich jednostkowym przypadku. I jakoś nie mogą zauważyć, że używają dokładnie tych samych argumentów co hardkorowi wyznawcy medycyny alternatywnej.

Opinia, że My jesteśmy mądrzy, a Tamci są głupi, to krzywdzące uproszczenie. Wielu kreacjonistów czy homeopatów to osoby wysoce inteligentne. Inteligencja nie dość, że nie chroni przed złapaniem się na haczyk oszołomostwa, to wręcz pomaga mu się zagnieździć w naszej duszy. Za pomocą umiejętnej selekcji linków do PubMedu czy artykułów popularnonaukowych inteligentny człowiek jest w stanie stworzyć wiarygodną opowieść utwierdzającą go w danym poglądzie.

Muszę się przyznać, że sam noszę w sobie taki mały altmed. I nie mówię tu o kręgarzu, który umiejętnym ciosem z przekręceniem ulżył mi w bólach kręgosłupa i wyrwał mnie grabarzowi spod łopaty, kiedy medycyna oficjalna postawiła na mnie krzyżyk (tak było, przysięgam!). Mówię o moim rzucaniu palenia.

Paliłem nałogowo mniej więcej od czternastego roku życia. W takim nasileniu, że jeszcze w liceum zacząłem palić w domu, bo inaczej się nie dało. Przez dwadzieścia lat mojej kariery palacza podjąłem chyba z pięćset normalnie prób rzucenia; każda z nich była żałośnie nieskuteczna. Po kilkunastu godzinach od odłączenia dopływu nikotyny czułem się jak napięta cięciwa, trzęsły mi się ręce, włączało się widzenie tunelowe, a z każdą minutą wzrastało przeświadczenie o nieuchronności powrotu do nałogu. No i wracałem. Byłem bez szans. I tak za każdym razem, aż do piątku 10 października 2008 r., kiedy skończyłem czytać książkę Allena Carra o rzucaniu palenia i o godzinie 23:46 na swoim balkonie wypaliłem ostatniego papierosa w życiu.

Allen Carr nie powiedziałby, że to książka o rzucaniu palenia, bo według niego palenia się nie rzuca, tylko przestaje się palić (stawianie nacisku na dobór słów pewnie nie tylko mi kojarzy się z NLP i MLM). Kluczowe tezy, które do mnie przemówiły, były racjonalne i proste: każdy zapalony papieros służy wyłącznie zniwelowaniu efektów głodu nikotynowego wywołanego przez poprzedniego papierosa; rzucając palenie nie rezygnuję z czegoś, ale wracam do stanu normalności, jakim jest niepalenie; fizyczne objawy odstawienia miną po kilku dniach, więc nie ma co desperować. Szerzej o metodzie napisał kol. Radek — to zresztą dzięki tej jego notce zdecydowałem się sięgnąć po książkę Carra.

I faktycznie, było jak napisał Carr. Przestałem palić, nie miałem żadnych cięciw, trzęsawek, tuneli, cierpień. Nie tęsknię za paleniem w ogóle, czasem tylko przyśni mi się, że palę — budzę się wtedy wściekły, że kurwa, co ja głupi robię. Ostatnie dwa lata bardzo ciężko doświadczyły mnie na gruncie zawodowym i osobistym, i może piję od tego więcej czerwonego wina, ale nawet w największym dole nie przeszło mi przez myśl, żeby sięgnąć po papierosa. Jestem wolny. Na mnie Carr działa. Na Radka, mojego wybawcę, jak się okazuje, nie działa: z tego co wiem, Radek przegrał sromotnie i obecnie jest na etapie rzucania metodą Pi Dżej Es En, czyli „Palę, Jak Się Nawalę”.

No, skoro to taka rewelacyjna metoda, to na pewno coś będzie w PubMedzie. No, coś niby jest. Dwa badania ankietowe sprawdzające efektywność grupowych sesji rzucania palenia metodą Allena Carra (12). Na organizacji takich sesji zarabiają jego spadkobiercy — sam Carr zmarł na raka płuc. Według oficjalnej biografii zachorował w wyniku biernego palenia: podczas prowadzonych przez niego grupowych sesji można palić. I biedaczek, już niepalący, wdychał ten cudzy dym, dostał raka i zmarł (do mnie przemawia inne wytłumaczenie: facet przez ponad trzydzieści lat swojego życia palił od trzech do pięciu paczek dziennie). Dwa inne teksty twierdzą, że brak wystarczających danych na oszacowanie efektywności metody (12). Niewielka liczba publikacji trochę dziwi, bo akurat rzucanie palenia wygląda na bardzo wdzięczny obiekt dla badacza. Efekt jest binarny: albo się pali, albo nie, nie tak jak w większości tego altmedowego szajsu, gdzie głowa boli jakby mniej i rzadziej, a na pewno w innym miejscu. Istnieją metody weryfikacji prawdomówności badanych. Szkoda. Bo sam Allen Carr w swojej książce wypisuje opowieści, które niemal automatycznie kojarzą się z dr. Ashkarem czy innymi szarlatanami: setki łzawych podziękowań, misja uwolnienia świata od nałogu, 90-procentowa skuteczność i medyczny establiszment tkwiący w okopach oficjalnej dogmatyki. A przy ponownym czytaniu książka, obok owej racjonalnej argumentacji, która tak bardzo do mnie przemówiła, momentami okrutnie razi stylem podręcznika szczerzenia zębów dla MLM-owca.

Czy polecam innym tę metodę? Powiedzmy, że robię to w taki sposób, żeby nie nadwerężyć mojej reputacji negacjonisty altmedu: dodaję do swojej laurki liczne obwarowania, zastrzeżenia i możliwe inne powody sukcesu w rzucaniu palenia. A mam ich kilka:

Po pierwsze, dzieci. Jako palący grubas o siedzącym trybie życia kwalifikowałem się do grup ryzyka naprawdę wielu chorób i miałem bardzo duże szanse, że nie doczekam świętowania matury mojego potomstwa. A bardzo kocham swoje potomstwo. To sprawiło, że po drugie, byłem bardzo zdesperowany, a ponieważ spróbowałem już tych wszystkich gum i plasterków, traktowałem książkę Carra jako ostatnią deskę ratunku, wiązałem z nią ogromne nadzieje jeszcze przed jej przeczytaniem. Pamiętam, że przeczytałem ją raz i nie zadziałała, paliłem dalej. Wściekły, przeczytałem ją jeszcze raz od połowy (bo na pewno pod koniec czytałem nieuważnie i coś istotnego mi umknęło!) — i dopiero wtedy zażarło.

Po trzecie, mieszkanie z niepalącą żoną i niepalącymi dziećmi wyrzuciło mnie z moim paleniem na balkon. Zimą 2007 r., kiedy zrobiło się naprawdę mroźnie, wpadłem na genialnie prosty pomysł: otóż będę palił na klatce schodowej! Fast-forward do października 2008. Nadchodzi kolejny sezon grzewczy i mam przed sobą taką perspektywę: poranki i wieczory najbliższego półrocza spędzę zakradając się w gaciach na klatkę, niewyobrażalnie smrodząc moim sąsiadom, kuląc się przed każdym dźwiękiem otwieranych drzwi do mieszkań i cierpiąc okropne poczucie winy i ogólnego upodlenia. Jak byłem biednym studentem, dopalałem własne kiepy, gromadzone w wielkiej puszce po cukierkach toffi, ale dopiero upokarzające doświadczenie zasyfiania smrodem klatkowskiej pokazało mi, jak głupie uzależnienie może pomiatać człowiekiem, jak bardzo może go degradować. Dlatego dziś, gdy czytam bzdety Żakowskiego porównującego się do uciskanego Murzyna (są jeszcze tacy, którzy porównują się do Żydów w getcie, ale to małe chujki), to chcę mu powiedzieć tak: panie Jacku, ja pana rozumiem, pan jest nieszczęśliwy i zniewolony, i z tego swojego nieszczęścia i zniewolenia czyni pan jakiś atut, przywilej i wypisuje pan dyrdymały, zamiast wziąć się w garść, do kurwy nędzy, dziecku pan ojcem.

Po czwarte, i być może najważniejsze, przestałem palić niemal równo tydzień po otrzymaniu pocztą Cudownego Medalika. Allen Carr, pfft.

P.S. Po kilku dniach od skończenia notki ogarnęło mnie uczucie niepewności, czy na pewno udało mi się dobrze przekazać zamysł, z którym siadałem do napisania notki. Często mi się zdarza, że jak się rozkręcę, to zbyt odjeżdżam od pierwotnego szkicu: tak było chociażby w przypadku notki o doktorze Ashkarze, która wyszła jak wyszła, a chciałem napisać, że jego metoda jest super, stosuję ją od tygodnia i czuję się ŚWIETNIE, tylko coś mnie strasznie w nogę napieprza.

W tej notce nie chodziło mi o to, że metoda Carra to altmed. Altmedowe jest raczej to, że prośby o linki do badań w PubMedzie zbywam pogardliwym stwierdzeniem, że te wasze cyferki w tabelkach bledną przy potędze mojego osobistego świadectwa. I nikt mnie nie przekona, że czarne jest czarne, a białe jest białe!

Tags:
  1. magdalena
    December 31st, 2010 at 14:58 | #1

    Alex :

    @ mietek_1899:
    Odpowiedź laika, niech mnie ^sophers poprawi jeśli bredzę, jest taka, że każdy z nich wchodził w inne role rozładowujące napięcie (opiekun/bohater, kozioł ofiarny, człowiek którego nie ma, różne są).

    zgodzę się z tym. A poza tym to też sprawa odporności psychicznej, cech temperamentalnych, predyspozycji biochemicznych etc. Nie każdy kto dostał ataku kołatania serca w sklepie albo zemdlał w autobusie zapadnie na agorafobię i nie każdy kto dorastał w rodzinie z alkoholikiem (choćby to było rodzeństwo) będzie DDA.

    @jaszczomp
    Dzięki :) czy jest jakiś dowód tego w necie? Bo wydaje mi się, że im się WHO z APA pomyliło, bo tam zdaje się są głosowania przy konstruowaniu nowego DSM-u.

    Edit:
    I u APA było podobno 13:0.

  2. jaszczomp
    January 1st, 2011 at 03:10 | #2

    magdalena :

    @jaszczomp
    Dzięki :) czy jest jakiś dowód tego w necie? Bo wydaje mi się, że im się WHO z APA pomyliło, bo tam zdaje się są głosowania przy konstruowaniu nowego DSM-u.
    Edit:
    I u APA było podobno 13:0.

    Położyłam wszystkie trupy do łóżka (damn, niech szlag trafi mój mocny łeb), to mogę odpowiedzieć, iż risercz (nieziemkiewiczowski of kors) robił mi 3 lata temu mój przyjaciel z doktoratem z jurysdykcji organizacji ONZ-u – zabiłam nim polskiego trolla i dwóch mormońskich fanatyków. Linkaski już niestety nie hulają, ale możesz spojrzeć na konstytucję WHO, szczególnie podpunkt o głosowaniach WHA – oni nie mają nawet takich uprawnień :D . Zresztą głosowanie nad tysiącami jednostek chorobowych nie miałoby żadnego sensu i zabrałoby co najmniej kilka lat. Tak jak mówisz, faktyczny wpływ na decyzje WHO miało APA.

  3. January 1st, 2011 at 18:38 | #3

    Dla nieblipujących: odkryłem głębię myśli Świętego Maksymiliana Marii i chwyciły mnie nudności. Jeśli ktoś odczuwa perwersyjną potrzebę sponiewierania sobie najpierw umysłu a następnie trzewi, polecam garść tekstów źródłowych: http://niepoprawni.pl/blog/1992/swmaksymilian-maria-kolbe-o-masonerii-i-zydach

  4. Gammon No.82
    January 1st, 2011 at 19:25 | #4

    vauban :

    odkryłem głębię myśli Świętego Maksymiliana Marii

    Był równie głęboki, co xiąc Marian “Co czytać?” Pirożyński.

  5. January 2nd, 2011 at 16:01 | #5

    @ vauban:

    Zaglądnąłem katalog wyżej w tym linku, i znalazłem taką o to okolicznościową poezje patriotyczną:

    POLSKA TERAZ DO ŻYCIA POWSTANIE
    ONA NIGDYW NARODZIE NIE ZGINIE
    Z JAROSŁEM NARODU PRZYWÓDCĄ
    POPIERAMY GO PIEŚNIĄ I CZYNEM

    http://niepoprawni.pl/blog/2171/jaroslawowi-kaczynskiemu-prezesowi-pis

    No comment.

  6. mic
    January 2nd, 2011 at 16:25 | #6

    A czy znany jest tinktankowi motyw autora Alefa Sterna, oraz jego profetycznej powieści “Pola Laska”? Dla mnie to spore odkrycie!

    W sieci sporo o niej, np.

    https://dzieckonmp.wordpress.com/2010/04/25/pola-laska-czyli-upadek-czwartej-kosci-pospolitej-rzeczy%E2%80%9D/

    Generalnie autor przewidział katastrofę smoleńską, oraz (strona 190.) ostateczne zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego.

    Wywiad z autorem:

    http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/542051,Alef-stern-cala-prawda-o-powstaniu-po-i-ostatniego-lotu.html

    Czy to oznacza, że Otchłań ma dno?

  7. January 2nd, 2011 at 17:25 | #7
  8. ojap
    January 2nd, 2011 at 20:00 | #8

    Jak tanim kosztem i dobrym marketingiem wciskać kit ludziom za 40 euro na łączną sumę 35 mln dolarów za 2010 rok…

    Przypadkiem – Troy, który zajmował się wówczas produkcją części do komputerów magazynujących pamięć, eksperymentując z komponentami zauważył niezwykłe właściwości specjalnej folii używanej np. do pakowania lodów, herbaty, suszonych owoców czy wyrobów tytoniowych. Z taniego i dostępnego materiału Troy stworzył hologramy, które – jak później opowiadali bracia – “nasączono” leczniczymi prądami. Tworzywo hologramu – dwuosiowo zorientowany politereftalan etylenu nazywany w USA po prostu mylarem – zdaniem praktyków chińskiej medycyny jest dla nich wyjątkowo “nośny”. (…)Bransoletki produkowane są w Chinach, hologramy – w Minnesocie, ale nasączanie ich tajemniczymi ma miejsce w specjalnym laboratorium, do którego klucze mają tylko bracia Rodarmelowie.

    http://www.sport.pl/inne/1,64998,8889575,Cudowne_bransoletki_mocy_czy_placebo_za_miliony_dolarow_.html

  9. bantus
    January 2nd, 2011 at 20:59 | #9

    Co myślicie o tych antykacowych suplementach z kwasem bursztynowym i takimi tam? Postanowiłem sobie na sylwka wypróbować, no ale takie jednorazowe doświadczenie nie ma większego sensu. Na kaca tyle różnych czynników wpływa, że trudno stwierdzić, czy to właśnie to podziałało.

  10. January 2nd, 2011 at 21:14 | #10

    bantus :

    Co myślicie o tych antykacowych suplementach z kwasem bursztynowym i takimi tam?

    Z szybkiego Gugla (“FUCKING HANGOVER CURES, HOW DO THEY WORK”):

    http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/4552142.stm

  11. January 2nd, 2011 at 21:49 | #11

    bantus :

    Co myślicie o tych antykacowych suplementach z kwasem bursztynowym i takimi tam?

    Ale to są suplementy, które zażywa się w trakcie konsumpcji, bo mają rzekomo przyspieszać metabolizm alkoholu, czy raczej następnego dnia, żeby skrócić okres niedyspozycji i złagodzić objawy zatrucia? Moje anecdata wskazują, że jedyne, co działa, to litr wody (albo herbaty, jeśli ktoś jest w stanie nie zrobić sobie przy tym krzywdy) przed snem. Oczywiście, jeśli się wypiło pół litra czystej, to trudno znaleźć w sobie siłę, żeby aktywnie poszukiwać płynów. Oczywiście, nie próbowałem wszystkiego, w szczególności, nie próbowałem powietrza z pompki od materaca (zaorać polskie kabarety).

  12. bantus
    January 2nd, 2011 at 22:07 | #12

    asmoeth :

    Ale to są suplementy, które zażywa się w trakcie konsumpcji, bo mają rzekomo przyspieszać metabolizm alkoholu, czy raczej następnego dnia, żeby skrócić okres niedyspozycji i złagodzić objawy zatrucia?

    W instrukcji pisało, że należy zapodać już w trakcie i przed snem. Kaca prawie nie miałem, choć sporo wypiłem, tyle że raz na jakiś czas tak po prostu mam bez żadnych specjalnych pomocy. Podobno na opilstwo pomaga obżarstwo.

    bart :

    http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/4552142.stm

    Rzecz ma znaczenie ekonomiczne jak widać. Może w końcu coś wynajdą.

    ojap :

    Jak tanim kosztem i dobrym marketingiem wciskać kit ludziom za 40 euro na łączną sumę 35 mln dolarów za 2010 rok…

    No właśnie jak? Dla mnie to niepojęte, inaczej byłbym już bogatym człowiekiem.

    “Bransoletka Power Balance wyposażona jest w mylarowy dysk holograficzny, wspomagający i maksymalizujący przepływ energii w organizmie”, “Power Balance nie uczyni Cię silniejszym, niż jesteś, ale pomoże Ci stać się tak silnym, jakim powinieneś być – poprzez oddziaływanie na przepływ naturalnej energii w Twoim organizmie.”

  13. January 3rd, 2011 at 09:49 | #13

    bantus :

    Co myślicie o tych antykacowych suplementach z kwasem bursztynowym i takimi tam?

    Przed wyjściem na picie szykujesz sobie litr-półtora wody z łyżką stołową miodu i wyciśniętą połówką cytryny. Woda oczywiście niegazowana. Na spodeczku obok kładziesz 2-3 aspiryny. Po przyjściu do domu łykasz aspiryny i pijesz tyle napoju ile jesteś w siebie wlać bez spowodowania wymiotów. Malowniczo osuwasz się na posłanie. Rano przekonujesz się czy zaliczasz się do 2% populacji, na którą ten patent nie działa, czy też może wręcz przeciwnie.
    Nie ma za co.

  14. lysaczi
    January 3rd, 2011 at 10:55 | #14

    radkowiecki :

    Po przyjściu do domu łykasz aspiryny

    a bantusowi czasem nie chodziło żeby wogle bez syntetyków? jak łyknę rano 2 aspiryny, to też kac przechodzi, a i organizm sam mnie zmusza do wypicia litra-półtora płynów :)

  15. January 3rd, 2011 at 14:12 | #15

    Ale rzecz w tym, żeby pić jeszcze wieczorem. Zapobiega objawom odwodnienia dzień po.

  16. January 3rd, 2011 at 16:06 | #16

    @radkowiecki

    +1, metoda wodna działa, przed padnięciem wypić ile się da (ponad litr) wody, jakieś aspiryny, miód cytryna też moze być, ew wodę trochę bym dosolił (jeśli się nie żarło słonych junkfoodów), po każdym wstaniu pijemy na maksa wodę

  17. Gammon No.82
    January 3rd, 2011 at 16:49 | #17

    A ordynans Oberleutnanta Klossa zalecał sok z ogórków kiszonych.

  18. January 3rd, 2011 at 17:06 | #18

    Ja preferuję wyważonego klina. Jeśli nie mogę, to wolę pić symbolicznie lub odpuścić imprezę.
    A wszelkie 2kc itp. niby działają, kiedyś nawet testowałem ale coś mi robią z głową i trudno się wstawić, prędzej chce się spać.

  19. bantus
    January 3rd, 2011 at 17:45 | #19

    Gammon No.82 :

    A ordynans Oberleutnanta Klossa zalecał sok z ogórków kiszonych.

    Ponoć zsiadłe mleko czyni cuda.
    Adam Gliniany :

    Ja preferuję wyważonego klina.

    Do tego nigdy się nie przekonałem. Po takiej mocnej imprezie jak Sylwek mam przeważnie wstręt do alkoholu.

    Interesujący art na temat Human Rights Watch:
    http://www.guardian.co.uk/commentisfree/cifamerica/2010/dec/31/human-rights-imperialism-james-hoge

  20. Gammon No.82
    January 3rd, 2011 at 18:19 | #20

    bantus :

    Ponoć zsiadłe mleko czyni cuda.

    Syntetyczne mleko produkowane według Codexa Alimentariusa nie zsiada się nigdy. W ten sposób NWO uniemożliwia cuda.

    ***
    A teraz uwaga! kupiłem jakieś kobyły wojenne na DVD; z kartonika dowiedziałem się, że podczas wojny (drugiej światowej) na Bałkanach toczyły się walki “pomiędzy Czekistami i Ustaszami”. Kartonik zachowam, bo inaczej nikt nie uwierzy.

  21. January 3rd, 2011 at 18:58 | #21

    Gammon No.82 :

    pomiędzy Czekistami i Ustaszami

    Ja bym tak a priori nie wykluczył. Mogli być jacyś starzy czekiści pośród doradców partyzantów Tity. A sądząc po metodach uboju, to nawet na pewno byli.

  22. Gammon No.82
    January 3rd, 2011 at 19:36 | #22

    vauban :

    Ja bym tak a priori nie wykluczył.

    W tamtych okolicach to ja nie wykluczam nawet walk Traków z Trockistami, ale mnie chodzi o przypadki bardziej typowe.

    A sądząc po metodach uboju

    Tzn. konkretnie po jakich metodach uboju odróżnia się czetników od czekistów, a czekistów od czeladników rzeźnickich?

  23. mietek_1899
    January 3rd, 2011 at 20:05 | #23

    @bantus i wstręt do alkoholu
    Trzeba przełamać. Ten wstręt wynika z działania produktów rozkładu alkoholu, a głównie aldehydu octowego, który dopóki nie rozłożony przez odpowiednią dehydrogenazę do nieszkodliwego kwasu octowego, powoduje ból głowy i nudności. Ale wystarczy wprowadzić do organizmu trochę etanolu, a wyprze on aldehyd z receptorów i złe odczucia miną.
    Na szybkość rozkładania aldehydu też mamy wpływ – nie tylko predyspozycje genetyczne, ale wspomaganie organizmu odpowiednimi aminokwasami. Starożytni Rzymianie zalecali picie jajek sowich, co na pozór mogło się wydawać bez sensu, ale okazało się, że zawierają dużo cysteiny, która wspomaga działanie dehydrogenaz.

  24. jaszczomp
    January 3rd, 2011 at 20:32 | #24

    mietek_1899 :

    @bantus i wstręt do alkoholu
    Trzeba przełamać.

    Oj, to nie idzie przełknąć. Ja prędzej zmuszę się do pomaszerowania 1,5 km na basen i pływania non-stop przez godzinę/półtorej. Ale za to potem człowiek jak nowo narodzony :D

  25. January 3rd, 2011 at 20:35 | #25

    jaszczomp :

    Ja prędzej zmuszę się do pomaszerowania 1,5 km na basen i pływania non-stop przez godzinę/półtorej.

    Prze’esz mądrość ludowa głosi: “kac ni umi pływać”.

  26. jaszczomp
    January 3rd, 2011 at 20:42 | #26

    Mi pomaga, bo u mnie jedynym objawem kaca jest takie wewnętrzne “que?”.

  27. Gammon No.82
    January 3rd, 2011 at 20:48 | #27

    jaszczomp :

    Mi pomaga, bo u mnie jedynym objawem kaca jest takie wewnętrzne “que?”.

    To może spróbuj placebo (np. tylko wyobrażaj sobie, że pływasz albo oglądaj zawody pływackie, albo słuchaj chlupotu wody), a potem porównaj wyniki.

  28. jaszczomp
    January 3rd, 2011 at 21:06 | #28

    Gammon No.82 :
    To może spróbuj placebo (np. tylko wyobrażaj sobie, że pływasz albo oglądaj zawody pływackie, albo słuchaj chlupotu wody), a potem porównaj wyniki.

    A może sekret tkwi w wodzie z basenu? Nabiorę w słoik, w domu rozrobię z cukrem, a potem tylko w stanie emergency chlapnę sobie pod język. oO

  29. January 3rd, 2011 at 21:47 | #29

    bantus :

    Interesujący art na temat Human Rights Watch:
    http://www.guardian.co.uk/commentisfree/cifamerica/2010/dec/31/human-rights-imperialism-james-hoge

    Old news: autorytaryzm wynagrodzony dobrobytem jest lepszy niż chaotyczna demokracja, vide Korea Południowa.

    http://en.wikipedia.org/wiki/Park_Chung-hee

  30. January 3rd, 2011 at 22:21 | #30

    mietek_1899 :

    wyprze on aldehyd z receptorów

    Co

  31. jimi
    January 3rd, 2011 at 22:34 | #31

    Dzięki bart za namiary na ta książkę o niepaleniu. Czegoś takiego potrzebowałem. Nie palę już miesiąc i wszystko wskazuje na to, że palic już nie będę. Pozdrawiam

  32. January 3rd, 2011 at 22:41 | #32

    @ Gammon No.82:
    To trochę nie tak. Po całej dawnej Jugosławii odkopuje się masowe groby, często o nieudokumentowanym pochodzeniu. Nie będę linkował, bo to przykre na ogół dla oka obrazki, ale kulę w tył głowy + wiązanie ofiar drutem stosowali głównie titowcy. Natomiast ustasze i czetnicy preferowali oszczędność amunicji i stosowali broń białą, np: http://en.wikipedia.org/wiki/Srbosjek albo zwykły, tani młot pięciokilowy.

  33. mietek_1899
    January 3rd, 2011 at 23:07 | #33

    @czescjacek
    Taki skrót myślowy – aldehyd i etanol rywalizują o te same receptory w mózgu.

  34. Gammon No.82
    January 3rd, 2011 at 23:19 | #34

    vauban :

    To trochę nie tak.

    Aha, dzięki, zawszeć to warto dowiedzieć się czegoś nowego o bliźnich.

  35. January 3rd, 2011 at 23:59 | #35

    @ mietek_1899:
    Wyprzyj aldehyd z receptorów,a złe odczucia miną!

  36. January 4th, 2011 at 00:07 | #36

    Gammon No.82 :

    o bliźnich.

    Jak zwykle, nic dobrego. Przestraszyłem się trochę, że mogłyby być z tego nowe #rapiery. Stanowczo odmawiam.

  37. January 4th, 2011 at 00:37 | #37

    vauban :

    Przestraszyłem się trochę, że mogłyby być z tego nowe #rapiery.

    Nadziak lepszy. #rapiery

  38. janekr
    January 4th, 2011 at 08:17 | #38

    Gammon No.82 :

    A ordynans Oberleutnanta Klossa zalecał sok z ogórków kiszonych.

    A Oberfeldkurat Katz używał na kaca orzechówki, kupionej za pieniądze pożyczone na spłatę alimentów.

  39. bantus
    January 4th, 2011 at 08:37 | #39

    Nie widać Słońca :-(

    ed. nie złożyłem ofiary z karpia na święto przesilenia i mzimu mnie pokarało.

  40. jaszczomp
    January 4th, 2011 at 10:06 | #40

    bantus :

    Nie widać Słońca :-(
    ed. nie złożyłem ofiary z karpia na święto przesilenia i mzimu mnie pokarało.

    Za to beatyfikacja wystartowała na całego – w Watykanie przysiedli i uznali, że zakonnica, która nigdy nie miała Parkinsona i znów ma objawy dawnej choroby, jednak została uleczona z Parkinsona. Cud jak w mordę strzelił.

  41. January 4th, 2011 at 10:24 | #41

    bantus :

    Nie widać Słońca :-(

    Ja się załapałem. Wyszedłem z domu i akurat Słońce świeciło przez szparę w chmurach. Ale z początku zaćmienie mogłem sobie obejrzeć co najwyżej na powidokach (MY EYES THEY BURN). Dopiero gdy dochodziłem do metra, niezbyt gruba chmura przysłoniła Słońce i miałem widok, że hej!

  42. January 4th, 2011 at 10:32 | #42

    BTW, byłem ciekaw, jak zaćmienie skomentuje #ttbi u pani Marysi. I jak zwykle mnie zaskoczyli:

    O dziwo rejsówki latają a smug nie było widać. Tych co rozpylają dzisiaj jeszcze nie było. Może dlatego, ze duza liczba ludzi patrzy w niebo po co się rzucac w oczy z tymi smugami ;)

  43. January 4th, 2011 at 13:50 | #43

    jaszczomp :

    zakonnica, która nigdy nie miała Parkinsona i znów ma objawy dawnej choroby, jednak została uleczona z Parkinsona. Cud jak w mordę strzelił.

    Hej, a mogę poprosić o jakiegoś linka? Bo nie wgłębiałem się w temat, ale widząc nagłówek na gazeta.pl dzisiaj westchnąłem cicho i zastanowiłem A) kto to weryfikował B) i w jaki sposób, a że mam ważniejsze sprawy na głowie, to nie miałem czasu na porządny risercz. Tym niemniej jeśli masz jakieś naukawe linki, pokazujące że to ściema, to ja chętnie luknę.

  44. January 4th, 2011 at 13:51 | #44

    bart :

    #ttbi

    Think Tank Batshit Insane, dobrze kombinuję? To jakaś nowa nazwa z blipa?

  45. January 4th, 2011 at 14:00 | #45

    Barts :

    To jakaś nowa nazwa z blipa?

    Nie, sama wymyśliłam.

  46. bantus
    January 4th, 2011 at 14:43 | #46

    bart :

    Ja się załapałem. Wyszedłem z domu i akurat Słońce świeciło przez szparę w chmurach. Ale z początku zaćmienie mogłem sobie obejrzeć co najwyżej na powidokach (MY EYES THEY BURN). Dopiero gdy dochodziłem do metra, niezbyt gruba chmura przysłoniła Słońce i miałem widok, że hej!

    W końcu coś zobaczyłem, nawet fotkę strzeliłem, ale dopiero pół godziny po maksimum. Potem jeszcze fajny pacman ukazał się na chwilę.

    Barts :

    A) kto to weryfikował

    To pewnie koronny przykład komplementarnego połączenia religii i nauki: http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1511536,1,jak-polaczyc-religie-z-nauka.read
    Barts :

    B) i w jaki sposób

    Stawiam na katolicką metodologię na bazie Arystotelesa.

  47. bantus
    January 4th, 2011 at 16:39 | #47

    In our advertising we stated that Power Balance wristbands improved your strength, balance and flexibility.
    We admit that there is no credible scientific evidence that supports our claims and therefore we engaged in misleading conduct in breach of s52 of the Trade Practices Act 1974.
    If you feel you have been misled by our promotions, we wish to unreservedly apologise and offer a full refund.

    http://www.powerbalance.com/australia/ca
    Ciekawy kraj ta Australia.

  48. Skan
    January 4th, 2011 at 21:17 | #48

    @up
    Prawdziwie otwartym umysłom niepotrzebny jest żaden “credible scientific evidence”. I tak wiadomo, że naŁka kłamie.

  49. RobertP
    January 4th, 2011 at 21:25 | #49

    Musze sie z wami podzielic nowina z Petersburga. Oni tu maja ksiegarnie czynne 24 godziny! (no nie wszystkie, ale dwie takie odwiedzilem). A na polkach, oprocz nowosci klasyka u nas osoagalna tylko na Allegro i w antykwariatach. Nowiutkie wydania Sniegowa, Jefremowa, Stanislaw Lem ma osobna polke. Wot kulturnyj narod.

  50. jaszczomp
    January 4th, 2011 at 23:57 | #50

    Barts :
    Hej, a mogę poprosić o jakiegoś linka? Bo nie wgłębiałem się w temat, ale widząc nagłówek na gazeta.pl dzisiaj westchnąłem cicho i zastanowiłem A) kto to weryfikował B) i w jaki sposób, a że mam ważniejsze sprawy na głowie, to nie miałem czasu na porządny risercz. Tym niemniej jeśli masz jakieś naukawe linki, pokazujące że to ściema, to ja chętnie luknę.

    Weryfikowała, na tajnym posiedzeniu, komisja watykańskich dohtorów, opierając się na opiniach aż DWÓCH światowych ekspertów, którzy dostali do łapek jedynie dokumentację choroby:

    (The Guardian 03/10: “Vatican sources stressed that the panel of doctors which will examine the evidence relating to Simon-Pierre’s recovery was not due to meet until April, when it will consider a report by two medical experts.”)

    Początkowo była mowa o kilku(-nastu) domniemanych cudach. Po odpaleniu wszelkiej maści hipochondryków, oszustów itp., ostał się jeno lipny przypadek zakonnicy „wyleczonej z Parkinsona” tuż po śmierci JPII. Czemu lipny? Bo czasem nie sposób odróżnić choroby Parkinsona od Parkinsonizmu (http://en.wikipedia.org/wiki/Parkinsonism), dającego dokładnie te same objawy. Naukowcy jeszcze nie poznali dokładnej etiologii obu chorób, ale różnica polega na tym, że remisje w zespole Parkinsona nie są zjawiskiem rzadkim. I żaden to cud, że ktoś po lekach czuje się lepiej (kliniczne działanie Levodopy: http://toxnet.nlm.nih.gov/cgi-bin/sis/search/r?dbs+hsdb:@term+@rn+59-92-7 ) . Znane jest także zjawisko tzw. paradoksalnej akinezji – chory np. pod wpływem silnych emocji, zaczyna nagle sprawnie się poruszać i mówić ( http://www.springerlink.com/content/v40475pu3n967720/ ). Można np. założyć, że siostrzyczka z francuskiego zadupia, zwyczajnie przejęła się śmiercią papy i jej przejszło ;). Co ciekawe, Marie Simon-Pierre, tylko raz pokazała się publicznie. Nawet po słynnej publikacji Rzepy (już Lisickiego, mujborze!) z marca zeszłego roku (nie ma online, ale powołał się ten artykuł w/w The Guardian: http://www.guardian.co.uk/world/2010/mar/05/nun-cured-pope-parkinsons-ill ), nie wylazła zza murów zakonu. Za to zaniepokojony Watykan wysłał do niej swojaka z TV RAI, który swoim jakże fachowym okiem ocenił, że „no, wygląda na zdrową” ( http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/113986,jan-pawel-ii-calkowicie-uleczyl-zakonnice.html ).

  51. January 5th, 2011 at 00:48 | #51

    @ jaszczomp:
    No, jak dla mnie wygląda na to, że jest dość dokładnie pozamiatane po “cudzie”. Oczywiście – dla mnie. Nie dla teologów. Oni są i będą na każde zawołanie.

  52. bantus
    January 5th, 2011 at 09:59 | #52

    jaszczomp :

    Znane jest także zjawisko tzw. paradoksalnej akinezji – chory np. pod wpływem silnych emocji, zaczyna nagle sprawnie się poruszać i mówić ( http://www.springerlink.com/content/v40475pu3n967720/ )

    Gdy mówią o czymś czego nauka nie potrafi wyjaśnić coraz częściej mam wrażenie, że chodzi o ignorancję eksperta, który wydał taką opinię. Jest niezliczona ilość rzeczy, których nauka nie potrafi jeszcze wyjaśnić, ale te rzeczy są raczej mało znane opinii publicznej i nie nadają się do skutecznej akcji pijarowej.

  53. January 5th, 2011 at 11:19 | #53

    @ jaszczomp:
    Dziękuję za odwalenie porządnego researchu. Wnioski praktyczne: bullshit i ściema. Cud śmiechu wart i tyle.

  54. January 5th, 2011 at 11:26 | #54

    Barts :

    Cud śmiechu wart i tyle.

    Ja wiem, że ty jesteś token ttdkn kato, ale na Trygława, czego się spodziewałeś? :D

  55. January 5th, 2011 at 12:37 | #55

    bantus :

    ignorancję eksperta, który wydał taką opinię

    Niekoniecznie to musi być ignorancja, niektórych rzeczy się nie da wyjaśnić naukowo albo byłoby to niepraktyczne (jak naukowo wyjaśnić, czemu okulary kładę tu, a znajduję je tam? skoro nauka nie może tego wyjaśnić, to widać się teleportują!).

  56. Skan
    January 5th, 2011 at 12:43 | #56

    czescjacek :
    jak naukowo wyjaśnić, czemu okulary kładę tu, a znajduję je tam?

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_Alzheimera

  57. jabiru
    January 5th, 2011 at 12:49 | #57

    Barts :

    Dziękuję za odwalenie porządnego researchu. Wnioski praktyczne: bullshit i ściema. Cud śmiechu wart i tyle.

    Rozumiem, że z zapartym tchem czekałeś na werdykt i w przypadku nie budzącej wątpliwości opinii specjalistów “tak, to był cud”, planowałeś wycieczkę na kolanach na Jasną.

  58. bantus
    January 5th, 2011 at 19:31 | #58

    Podobno ostatnio na topie jest Mgła. To jeden z nielicznych filmów tego typu, który naprawdę mi się podobał.

  59. magdalena
    January 5th, 2011 at 20:13 | #59

    zupełnie off-topicowo, ale musiałam się z Wami tym podzielić:
    http://wysylkowa.pl/ks1044528.html
    spodziewaliście się tego? :)

  60. magdalena
    January 5th, 2011 at 20:46 | #60

    bantus :

    Podobno ostatnio na topie jest Mgła. To jeden z nielicznych filmów tego typu, który naprawdę mi się podobał.

    kupiłam na vcd w auchanie za 9,90. Fajny film!

    Poza tą siostrą, o której piszecie, jeszcze chyba zostały im przypadki opisane tu:
    http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,63125,8171623,Prawdziwy_cud.html?as=2

    dla mnie perełki.

  61. fronesis
    January 5th, 2011 at 22:06 | #61
  62. jaszczomp
    January 5th, 2011 at 22:33 | #62

    fronesis :

    http://holdsmolenski.pl/

    Aleale, wychodzi taniej niż:

    http://allegro.pl/gobelin-100×200-smolensk-2010-para-prezydencka-i1347140996.html

    Jak szła robota?

    Nie było łatwo, płakałem przy tym obrazie, a męki twórcze były takie, że robiło mi sie przed oczyma ciemno. Można powiedzieć, że namalowałem ten obraz łzami. Albo raczej farbami zmieszanymi z łzami.

    Mi też pociekła łza, jak to zobaczyłam.

  63. RobertP
    January 6th, 2011 at 00:38 | #63

    fronesis :

    http://holdsmolenski.pl/

    Jak dajecie różne dziwne obrazki, to ja sobie kupiłem na wycieczce taki
    http://badnews.org.ru/_nw/34/84074332.jpeg (czyli socrealistyczna wersja starego kawału pijmy szybciej bo się ściemnia). Tylko dlaczego ten gostek cholernie przypomina SSmana?

  64. Barts
    January 6th, 2011 at 08:46 | #64

    bart :

    Ja wiem, że ty jesteś token ttdkn kato, ale na Trygława, czego się spodziewałeś?

    Jakiegoś minimum rzetelności, jeśli na cały świat rzucają “cud potwierdzony naukowo”. Tylko tyle i jak widać – aż tyle.

    jabiru :

    Rozumiem, że z zapartym tchem czekałeś na werdykt i w przypadku nie budzącej wątpliwości opinii specjalistów “tak, to był cud”, planowałeś wycieczkę na kolanach na Jasną.

    Krótka odpowiedź: spierdalaj.

    Dłuższa odpowiedź: kiedy kolejne gazety pisały o potwierdzeniu przez niezależne autorytety medyczne, stwierdziłem, że może akurat udało się zdybać jakiś przypadek trudny do wytłumaczenia. W medycynie zdarzają się takie przypadki – coś się dzieje nie wiadomo czemu, choroba znienacka się cofa etc. Więc jak już KRK uderzył w wielki dzwon (“mamy cud, lekarze potwierdzają”), to zakładałem że dochowali choć trochę staranności w swoim claimie i jestem rozczarowany, że okazało się to aż taką ściemą. Nie oczekiwałem wyniku z zapartym tchem i nie planowałem wycieczki do Jasnej Góry, bo moje pojęcie wiary różnie się nieco od dominującego w Polsce modelu i jakieś nawet ciężko wytłumaczalne na gruncie racjonalnym przypadki to za mało, żebym krzyczał “cud! cud!” A nawet gdybym nagle zaczął, to nie jestem też typem pielgrzymkowym i cała ta katonarodowa otoczka w polskim kościele mnie odrzuca. Dlatego twoja złośliwość jest zupełnie niepotrzebna.

    Przy okazji widać, dlaczego z reguły udzielam krótszych odpowiedzi. Czasu szkoda.

  65. praptak
    January 6th, 2011 at 08:52 | #65

    Tymczasem w szczepionkach…

    http://edition.cnn.com/2011/HEALTH/01/05/autism.vaccines/index.html

    “An investigation published by the British medical journal BMJ concludes the study’s author, Dr. Andrew Wakefield, misrepresented or altered the medical histories of all 12 of the patients whose cases formed the basis of the 1998 study — and that there was “no doubt” Wakefield was responsible.”

  66. bantus
    January 6th, 2011 at 11:07 | #66

    #memdnia
    Nadmężczyźni:

    To dlatego tzw. nadmężczyźni – czyli tacy, który zamiast jednego chromosomu X od mamy i jednego Y od taty mają XYY – są z reguły więksi, bardziej agresywni, mają ostry trądzik (i najczęściej obniżone IQ) i są nadreprezentowani w więzieniach.

    http://wyborcza.pl/1,75248,8908856,Zle_wychowanie_jest_dobre.html

  67. January 6th, 2011 at 11:11 | #67

    Jakiegoś minimum rzetelności

    Nawet gdyby znaleźli solidny przypadek, brzytwa Ockhama nakazuje sięgnąć najpierw po rachunek prawdopodobieństwa i prawo wielkich liczb, a dopiero potem po cudowną interwencję duszyczki Karola. Sam niespecjalnie śledzę szczegóły medyczne, odczuwam raczej złośliwą satysfakcję, że Watykan sam przypomina, że jest opiekunem systemu prymitywnych wierzeń.

    Krótka odpowiedź: spierdalaj.

    Przy okazji widać, dlaczego z reguły udzielam krótszych odpowiedzi.

    Bo przy krótszych ci ładniej bucerka wychodzi?

  68. fronesis
    January 6th, 2011 at 11:54 | #68

    bantus :

    #memdnia
    Nadmężczyźni:
    To dlatego tzw. nadmężczyźni – czyli tacy, który zamiast jednego chromosomu X od mamy i jednego Y od taty mają XYY – są z reguły więksi, bardziej agresywni, mają ostry trądzik (i najczęściej obniżone IQ) i są nadreprezentowani w więzieniach.
    http://wyborcza.pl/1,75248,8908856,Zle_wychowanie_jest_dobre.html

    A wyborca znowu promuje buca Pawłowskiego (tu pokłony dla MRW za jego świetny wpis o nim), poniżej tylko jeden cytat”
    U kobiet poziom agresji jest dużo niższy. I ich zachowania ewolucja ukształtowała tak, aby mogły przekazać swoje geny, ale w ich przypadku nie zależy to od terytorium, statusu społecznego i liczby partnerów jak u mężczyzn. Kobiety po prostu nie mają się o co bić. Tak jest zresztą we wszystkich kulturach, a także wśród innych społecznych naczelnych, co wskazuje na biologiczny mechanizm tego zjawiska.”
    A jak w mediach pojawiają się doniesienia o nastolatkach płci żeńskiej, które piją i palą, to są od razu kontrowane tezami o rozwydrzeniu feministycznym,
    http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100958,7352775,Finki_nosza_w_kieszeni_noz.html
    Więc pytanie proste i krótkie: czy mechanizmy biologiczne są tak słabe, że kilkanaście, góra kilkadziesiąt lat emancypacji kobiet je zmienia, czy może uproszczone tezy o agresji kobiet i mężczyzn wyciągnięte są z dupy.
    p.s. Bart, wiem, że flejmy o psych-ewo Ciebie zmęczyły, ale chciałem tylko zasygnalizować, ze GW znów bawi się z bucem Pawłowskim. Przepraszam i postaram się nie rozgrzewać flejma na ten temat.

  69. fronesis
    January 6th, 2011 at 12:11 | #69

    @ temat o psycho-ewo
    jak zwykle ktoś, w tym wypadku Sporothrix zrobiła dobrą robotę. Nic dodać, gdyby Pawłowski przeczytał ze zrozumieniem jej krótki wpis, nie można by się nie denerwować, ech.
    http://sporothrix.wordpress.com/2011/01/05/czym-sie-bawia-dziewczynki/

  70. PGolik
    January 6th, 2011 at 13:46 | #70

    #memdnia
    To dlatego tzw. nadmężczyźni – czyli tacy, który zamiast jednego chromosomu X od mamy i jednego Y od taty mają XYY – są z reguły więksi, bardziej agresywni, mają ostry trądzik (i najczęściej obniżone IQ) i są nadreprezentowani w więzieniach.

    Kurwa, nie zdzierżę. Nie wiedziałem, że ten facet jest aż tak niedouczony.
    Hipoteza o korelacji XYY z agresją (z 1965 OIDP) utrzymała się w nauce parę lat, w 1968 sama Telfer przyznała, że korelacji nie ma. Tyle, że mem się załapał w popkulturze. Ale DKN profesor antropologii powinien to wiedzieć, to jest w studenckich podręcznikach genetyki człowieka, nawet pieprzona Wikipedia ma dobry wpis z obszerną bibliografią (odnośniki do artykułów i podręczników). Z trądzikiem zresztą też szybko się okazało, że nieprawda. Tylko to lekkie obniżenie IQ może się zgadzać, ale podobnie jest u XXY.
    Gospodarza przepraszam, nie mam zamiaru odgrzewać flejma o psych-ewo, bo to nawet nie o to chodzi. Koleś z tytułem wali bzdury, które powinien wyłapać student po zajęciach z genetyki człowieka, z dyskusją o psych-ewo to nie ma nic wspólnego – nie ten poziom jeszcze.

  71. January 6th, 2011 at 14:08 | #71

    Flejmy o psych-ewo mnie nie męczą. Męczą mnie flejmy o rapierach i po-mo.

  72. fronesis
    January 6th, 2011 at 14:18 | #72

    PGolik :

    Kurwa, nie zdzierżę. Nie wiedziałem, że ten facet jest aż tak niedouczony.

    Dzięki też nie wiedziałem, że jest on aż tak niedouczony.

  73. January 6th, 2011 at 17:29 | #73

    praptak :

    Tymczasem w szczepionkach…
    http://edition.cnn.com/2011/HEALTH/01/05/autism.vaccines/index.html

    [autoreklama mode on] Mam o tym noteczkę:
    http://miskidomleka.wordpress.com/2011/01/06/nieliczne-niemal-nieistotne-niescislosci/ [autoreklama mode off]

    A Wakefield i pokrewni już że to spisek bigfarmy. Chciałoby się mu rzec jak Kmicic do Michała.

  74. tannenberg
    January 6th, 2011 at 18:30 | #74

    Guglając za po-mo znalazłem to http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=1661.0 ale to chyba nic szczególnie ciekawego.

  75. Barts
    January 6th, 2011 at 20:41 | #75

    bart :

    Nawet gdyby znaleźli solidny przypadek, brzytwa Ockhama nakazuje sięgnąć najpierw po rachunek prawdopodobieństwa i prawo wielkich liczb, a dopiero potem po cudowną interwencję duszyczki Karola.

    Zauważ, że ja nigdzie nie napisałem o interwencji duszyczki Karola, tylko właśnie o solidnie udokumentowany przypadek z gatunku takich, jakie się co jakiś czas zdarzają. Nie dorabiam do nich od razu ideologii cudu, chodziło mi tylko o to, że początkowo powiedziałem sobie “o, może wreszcie chłopaki coś mają”…

    bart :

    odczuwam raczej złośliwą satysfakcję, że Watykan sam przypomina, że jest opiekunem systemu prymitywnych wierzeń.

    …i właśnie tak to odebrałem, tylko nie ze złośliwą satysfakcją, a z fejspalmem, że tak się ślicznie ośmieszają. Nie mam specjalnych złudzeń co do instytucji KK, ale wstyd mi się trochę za nich zrobiło.

    bart :

    Bo przy krótszych ci ładniej bucerka wychodzi?

    Znaczy odpowiedzieć “spierdalaj” na chamski komentarz to jest bucerka? No przepraszam, nie wiedziałem że się u Ciebie taki wersal ostatnio zrobił.

  76. bantus
    January 7th, 2011 at 09:15 | #76

    Gimbusy walczą o dobre imię Polski, bleee:
    http://demotywatory.pl/2517950/O-nasze-dobre-imie-nikt-nie-zadba

  77. digan
    January 7th, 2011 at 10:06 | #77

    @ bantus
    Zainstalowałem sobie specjalną wtyczkę do firefoxa, która blokuje mi absolutnie wszystkie elementy na stronie demotywatorów. Mój internet stał się lepszym miejscem.

  78. bantus
    January 7th, 2011 at 10:23 | #78

    Mam nadzieję, że to nie pójdzie w tym kierunku. Będzie jak multiplikującymi się korwiniątkami.

    Było nie było: Decline Effect

  79. RobertP
    January 7th, 2011 at 10:35 | #79

    bantus :

    Gimbusy walczą o dobre imię Polski, bleee:

    Akurat w tym roku trafiło się, w ciągu paru miesięcy zwiedziłem Pałac Charlottenburg w Berlinie i Carskie Sioło koło Petersburga.
    Tam też “Hitler i Stalin zrobili co swoje”, ale brandzlowanie się tym to nasza narodowa specjalność.

  80. twarzoch
  81. January 7th, 2011 at 14:06 | #81

    bantus :

    Gimbusy walczą o dobre imię Polski, bleee:
    http://demotywatory.pl/2517950/O-nasze-dobre-imie-nikt-nie-zadba

    I jeszcze bezmyślnie zrzynają z Wikipedii – ten nawias [4] oznacza link do źródła i na Wikipedii jest w górnym indeksie, ale jak się kopiuje do worda to word to przekształca na normalny format.

  82. January 7th, 2011 at 15:06 | #82

    @”ale w ich przypadku nie zależy to od terytorium, statusu społecznego i liczby partnerów jak u mężczyzn. Kobiety po prostu nie mają się o co bić. Tak jest zresztą we wszystkich kulturach, a także wśród innych społecznych naczelnych,”

    Pewnie dlatego w Armii Czerwonej w czasie WWII służyło 800 tys. kobiet. Twierdzenie, że sukces rozrodczy samic naczelnych nie zależy od zajmowanego przez nie terytorium jest po prostu głupie. Czyżby żywiły siebie i potomstwo manną z nieba?

  83. ojap
    January 7th, 2011 at 16:11 | #83

    @Kobiety po prostu nie mają się o co bić.
    Bo nikt nie widział samicy atakującej obcych przebywających zbyt blisko jej młodych. A przeżycie tych młodych wcaaale nie jest uzależnione od terytorium/ilości pożywienia i statusu społecznego matki.

  84. paszczakowna1
    January 7th, 2011 at 16:18 | #84

    bart :
    http://www.xcell-center.com.pl/leczenie/leczone-choroby/autyzm.aspx
    To bardzo wygodne, że cenę 9545 euro podają na jednej stronie ze świadectwem uszczęśliwionych rodziców. Człowiek nie musi biegać po całej witrynie.

    Ano, stronę internetową mają nader wygodną (ile wersji językowych, proszę). A leczą już wszystko, co tylko mgliście kojarzy się z neurodegeneracją (z cukrzycą włącznie – w końcu cukrzyca też powoduje neurodegenerację, no nie chłopaki?). Niedawno pojawiła się też zakłądka o zwyrodnieniu plamki żółtej http://www.xcell-center.com.pl/leczenie/leczone-choroby/zwyrodnienie-plamki-zoltej.aspx (siatkówka to też tkanka nerwowa, no nie chłopaki?). Tu pacjentkę mamy całą jedną, ale za to jaką!

    “Po paru zabiegach odtruwania”

    Odtruwania po czym? Preparacie Lucentis? (patrz niżej.)

    “Następny schemat pokazuje mapę progową dołka środkowego siatkówki.”

    Ki diabeł? Pokażcie obraz z OCT albo chociaż zdjęcie siatkówki, to pogadamy.

    “Próbka wysokiej jakości komórek macierzystych pacjenta zostanie wszczepiona mu poprzez pozagałkowe wstrzyknięcie w przestrzeń oka przy znieczuleniu lokalnym lub ogólnym.”

    Ulżyło mi, już myślałam, że wstrzykują do gałki.

    Ale najlepsze dali na samym początku:

    “W przeszłości, pacjentka przeszła kilka laserowych terapii fotodynamicznych plamki i dwa wstrzyknięcia preparatu Lucentis do ciała szklistego”

    Paczpan, całkiem jak ja (co prawda ja nie z “katastroficznymi wynikami klinicznymi”, cokolwiek ma to znaczyć). Szczególnie interesujące są te wstrzyknięcia Lucentis, bo je się standardowo robi w seriach po trzy. Jakoś mi się dziwnie zdaje, że pacjentka była w trakcie leczenia Lucentis (które faktycznie 90% pacjentów pomaga, tyle że na ogół nie natychmiast).

  85. jabiru
    January 7th, 2011 at 16:41 | #85

    @ Barts:
    Bez urazy. Komentarz miał być retoryczno-ironiczny, a nie ad personam. Skwaszeńcem jestem, a nie bucem.

  86. January 7th, 2011 at 17:29 | #86

    jabiru :

    Bez urazy. Komentarz miał być retoryczno-ironiczny, a nie ad personam. Skwaszeńcem jestem, a nie bucem.

    A to przepraszam i wycofuję krótką odpowiedź.

    Generalnie Bart czasem nazywa mnie token katolikiem TTDKNu, ale ja nie wiem czy to dobre określenie. Instytucja Kościoła Katolickiego budzi we mnie mocno negatywne uczucia, jego polska edycja wielkrotnie mocniejsze.

    Jest to przykre o tyle, że zostałem wychowany w tym systemie prymitywnych wierzeń i, jakkolwiek się to ateistom może wydawać śmieszne, nadal jestem człowiekiem wierzącym. Lubię myśleć, że nie przeszkadza mi to być racjonalistą. Dlatego skojarzenie mnie z pielgrzymkami do Częstochowy, święceniem tornistrów i czym tam jeszcze działa na mnie jak czerwona płachta na byka.

  87. January 7th, 2011 at 17:38 | #87

    RobertP :

    Tam też “Hitler i Stalin zrobili co swoje”, ale brandzlowanie się tym to nasza narodowa specjalność.

    http://memegenerator.net/Poland/ImageMacro/4420526/KATYN-KURWA

  88. bantus
    January 7th, 2011 at 18:28 | #88

    Po co homeopatom własny układ okresowy? http://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_okresowy_pierwiastk%C3%B3w (na dole)

    Barts :

    jego polska edycja wielkrotnie mocniejsze

    Ale u nas nie zgwałcili tylu dzieci co dziech indziej, raczej.

    Barts :

    zostałem wychowany w tym systemie prymitywnych wierzeń

    A kto nie był? Poza tymi co nie byli, oczywiście.

  89. January 7th, 2011 at 21:31 | #89

    bantus :

    Po co homeopatom własny układ okresowy? http://pl.wikipedia.org/wiki/Uk%C5%82ad_okresowy_pierwiastk%C3%B3w (na dole)

    A tutaj jego autor.

  90. bantus
    January 7th, 2011 at 22:33 | #90

    Nachasz :

    A tutaj jego autor.

    O proszę, hasło po angielsku i polsku, przynajmniej w tej dziedzinie przodujemy.

  91. AJ
    January 8th, 2011 at 04:52 | #91

    Nachasz :

    A tutaj jego autor.

    Czy “Scholten” to po niderlandzku “Pająk”?

  92. RobertP
    January 8th, 2011 at 14:49 | #92

    “W amerykańskim wniosku o paszport zamiast pola do wypełnienia z danymi matki i ojca pojawi się rubryka: rodzic pierwszy i drugi. ”
    http://www.tvn24.pl/-1,1688789,0,1,rodzic-pierwszy-zastapi-matke,wiadomosc.html

    Rety, w USA też już zabronili mówić tata i mama, a to się Psychiatryk nakręci.

  93. January 8th, 2011 at 15:39 | #93

    Nie wiem, czy już widzieliście, ale “Nasz Dziennik” zdemaskował antypolski charakter warszawskich klubów i kawiarni.

    Katastrofa smoleńska, która części Polaków pozwoliła zgromadzić się wokół wspólnych wartości, “policzyć się na nowo”, według słów śp. Anny Walentynowicz, w mainstreamie (uważającym się za awangardę) wywołała falę niespotykanego chamstwa. Było w tym coś z lucyferycznej zazdrości o to, co dobre, piękne, wielkie. W reakcji na przeżywanie narodowej tragedii zaczęły wyrastać inicjatywy mające na celu jej ośmieszenie bądź zdyskredytowanie. Warszawskie kluby walnie wzięły w tym udział. Zorganizowano szereg “anty-Jaro-parties” (imprez organizowanych z myślą o ludziach, których łączy szyderczy stosunek do Jarosława Kaczyńskiego). Dla części młodzieży data 10 kwietnia stała się jednak cezurą, rzeczywistym “przebudzeniem” owocującym zmianą stylu życia, a nawet hierarchii wartości.

    Ich charakter jest skrajnie “prosystemowy”. Dostęp do poczucia “elitarności” jest oferowany bez konieczności włożenia jakiegokolwiek wysiłku, okazania charakteru, dokonania czegoś na rzecz wspólnoty czy pokonania egoizmu w imię wartości. Poczucie “elitarności” zapewnia samo bywanie w określonych miejscach. Biletem wstępu do tego “elitarnego” grona jest tylko zgoda na to, żeby od tej pory słowa: “Bóg, Honor, Ojczyzna”, wypowiadać z ironią. Celem twórców np. “Krytyki Politycznej” jest wdrożenie w Polsce radykalnego lewicowego projektu społecznego na wzór hiszpańskiego zapateryzmu. I robią to m.in. za pomocą życia klubowego urabiającego młodych “bywalców” na lewicową modłę.

  94. January 8th, 2011 at 16:07 | #94

    Takie kluby i kawiarnie to oczywisty wstęp do tworzenia nowej masonerii. Na szczęście, jak zauważa rozmawiająca z ND “copyrighterka”, chodzi w nich głównie o najebkę. Rano mało kto pamięta treść wieczornych manifestów.

  95. January 8th, 2011 at 16:45 | #95

    A tymczasem na Saloonie24.pl Warzecha kłóci się z Sakiewiczem:

    http://lukaszwarzecha.salon24.pl/266032,to-pan-klamie-panie-sakiewicz

    “Oh, the drama!”

  96. January 8th, 2011 at 17:29 | #96

    RobertP :

    “W amerykańskim wniosku o paszport zamiast pola do wypełnienia z danymi matki i ojca pojawi się rubryka: rodzic pierwszy i drugi. .

    A to feministyczna cywilizacja śmierci, wszak rodzicem pierwszym jest ojciec – na tak wiele sposobów że ech.

  97. jaszczomp
    January 8th, 2011 at 18:15 | #97

    A ja dziś chciałam zatrollować akcję Psychiatryka pt. “zajmujemy jedną ławkę w centrum handlowym i pstrykamy se zdjęcia, udając, że czytamy prawicową prasę”. Uwaliłam się przy fontannie z Gazetą Wyborczą, dzieci dostały dodatki i żeśmy czekali. Przemknął tylko jeden moherek w prochowcu, nawet inicjatorek nie było :C

  98. January 8th, 2011 at 18:25 | #98

    bart :

    Na szczęście, jak zauważa rozmawiająca z ND “copyrighterka”, chodzi w nich głównie o najebkę.

    Ej no, my tam siedzieliśmy i zapewnialiśmy ideologiczną podbudowę dla biegającej tam i nazot antify i policji (nagrać, przyspieszyć, dodać muzykę z Benny Hilla)

  99. January 8th, 2011 at 19:03 | #99

    jaszczomp :

    A ja dziś chciałam zatrollować akcję Psychiatryka pt. “zajmujemy jedną ławkę w centrum handlowym i pstrykamy se zdjęcia, udając, że czytamy prawicową prasę”.

    Ale w sęsie byłaś w umówionym centrum o umówionej godzinie i pies z kulawą nogą? A co z flash mobem “Bóg się rodzi”? Żądam wyjaśnień!

  100. Aethelstan
    January 8th, 2011 at 19:28 | #100

    #Frondawatch Kto by pomyślał, że Terlikowski nie zna znaczenia słowa obiektywny?

    W kwestiach życia i śmierci nie można być obiektywnym, zrównoważonym i umiarkowanym. Tu pisze się albo prawdę, albo skazuje się na fałsz.

Comment pages
1 11 12 13 14 3436
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)