Człowiek, który pił kawę drugą stroną
W listach do Blog de Bart czytelnicy najczęściej narzekają na częstotliwość ukazywania się notek. Być może byłaby ona większa, gdybym przygotował sobie szablony, w których zmieniałbym tylko kluczowe słowa i nazwiska. Medycyna alternatywna, mimo pozornego zróżnicowana, może być łatwo opisana właśnie takimi szablonami.
Na tej zasadzie działa Detektor Bzdetu. Wyszukuje genezy teorii, jej rozwój, zakres działania, zlicza stosunek liczby anegdot do liczby solidnych badań klinicznych. Spróbujmy skalibrować Detektor na przykładach powstania kilku odnóg medycyny alternatywnej. Zwróćcie uwagę na powtarzające się elementy: osobiste doświadczenie, intrygujący wniosek, jeszcze bardziej intrygująca metoda praktyczna.
Pewnego dnia nasz bohater przypalił gotowany jogurt. Zauważył, że spalenizna zebrała się na dole z wodą, a górna, gęsta część pozostała wolna od smaku i zapachu przypalenia. Zrozumiał wtedy, że chorobę powodują toksyny, które niczym spalenizna zbierają się w wodnistej części krwi — i wystarczy ów toksyczny płyn odsączyć z organizmu za pomocą ziarna ciecierzycy wetkniętego w ranę w łydce, by wyleczyć człowieka ze wszystkich bolączek.
Pewnego dnia nasz bohater spróbował popularnego lekarstwa przeciw malarii i dostał malarycznych drgawek. Zrozumiał wtedy, że chorobę trzeba leczyć środkami, które wywołują podobne do niej symptomy. Ponieważ jednak chodzi o to, żeby tych symptomów nie wywoływały, trzeba je rozcieńczyć wodą w absurdalnej skali, wychodząc z założenia, że im mniej się ich poda, tym słabszy efekt — a więc jeśli poda się ich nic, efekt zniknie, symptomy ustąpią i wyleczy się człowieka ze wszystkich bolączek.
Pewnego dnia nasz bohater nastawił wypadnięty krąg człowiekowi głuchemu od siedemnastu lat. Po tym zabiegu głuchy odzyskał słuch. Nasz bohater zrozumiał wtedy, że chorobę wywołują blokady podróżującej nerwami siły witalnej spowodowane przesunięciami kręgów w kręgosłupie, tzw. subluksacjami — i wystarczy nastawić właściwie kręgosłup, by wyleczyć człowieka ze wszystkich bolączek.
Pewnego dnia nasz bohater zauważył, że ludzie pracujący przy obsłudze krów rzadziej zapadają na czarną ospę. Zrozumiał wtedy, że krowia ospa uodparnia organizm przeciw ospie prawdziwej — i że świetnym pomysłem będzie pozarażać różnych ludzi krowianką i zobaczyć, co się stanie.
Pewnego dnia nasz bohater zjadł barszczyk i zrobił siusiu…
Detektor Bzdetu nie jest stuprocentowo skuteczny, co widać na przedostatnim przykładzie, w którym oznaczył Edwarda Jennera jako altmedowego szarlatana. Ale analizator genezy to tylko jedno z odnóży na steampunkowym korpusie Detektora. Inna macka to detektor słów kluczowych, takich jak toksyny, oczyszczanie albo chi, z nakładką wykrywającą innowacyjne hipotezy powstawania chorób.Przyłóżmy wreszcie Detektor do bohatera niniejszej notki.
Pewnego dnia Max Gerson, trapiony migrenami, postanowił zmienić dietę i ze słonych bawarskich kiełbasek przerzucił się na warzywa i owoce. Zauważył ze zdumieniem, że jego migreny zniknęły. Pacjenci, którym rekomendował swoją nową dietę, wracali nie dość że bez migren, to jeszcze z wyleczoną gruźlicą skóry, astmą i innymi chorobami. Gerson zrozumiał, że wszelkie bolączki trapiące człowieka, z rakiem na czele, są powodowane przez toksyny i sód w diecie. Opracował więc specjalną terapię, która leczy wszystkie nieuleczalne choroby, a opiera się na rygorystycznej diecie wegetariańskiej i sokach owocowych oraz nietuzinkowych metodach wspomagania pracy wątroby.
Do wspomagania wątroby jeszcze powrócę (och, możecie być pewni, że powrócę!). Na początek spróbujmy zastanowić się nad odpowiedzią na proste pytanie:
Czy dieta może wyleczyć z raka?
Naukowcy są stosunkowo zgodni, że dieta może zapobiegać powstawaniu raka. Złe odżywianie czy otyłość sprzyjają powstawaniu niektórych nowotworów — a więc zrównoważona, niskokaloryczna dieta zmniejsza takie ryzyko. Solidne badanie epidemiologiczne przeprowadzone na ponad 60 tysiącach Brytyjczyków wykazało, że wegetarianie o 12% rzadziej zapadają na raka. BBC w dobrze pojętym misyjnym zapale przełożyło te wyniki na bardziej strawne liczby: w społeczeństwie mięsożerców 33% osób w ciągu swojego życia zachoruje na raka; wśród wegetarian będzie ich 29%. Różnica niby niewielka, ale na niektóre nowotwory wegetarianie zapadali nawet dwa razy rzadziej.
Zatem dieta najprawdopodobniej może zapobiegać rakowi. Ale czy może go leczyć? Odpowiedź brzmi: nie, a przynajmniej nauka nie zna takiej diety. Jeśli w Google wpiszemy „can diet prevent cancer”, oprócz standardowej porcji mambo-dżambo znajdziemy linki do strony brytyjskiej służby zdrowia, New York Times czy stron uniwersyteckich. Za to wpisanie „can diet cure cancer” otwiera wrota prosto w Otchłań. Raka leczą: sok z marchewki i buraków, olej lniany z serkiem wiejskim, sok Noni, dieta wysokotłuszczowa, dieta makrobiotyczna, a nawet proszek do pieczenia. Pierwszy link prowadzi do strony organizacji Gerson Research.
Terapia Gersona należy do grupy tzw. terapii metabolicznych. Każda z nich dumnie nosi imię swojego wynalazcy. Jest więc terapia Gonzaleza, terapia Kelly’ego, terapia Contrerasa, terapia Mannera czy terapia niemieckiego doktora Josepha Isselsa, w której pacjenci, oprócz przechodzenia gruntownej psychoterapii uwalniającej ich ze złych emocji, wyrywają sobie wszystkie plomby. Twórcy terapii metabolicznych twierdzą zgodnie, że choroby są efektem nagromadzenia w organizmie toksyn. Radykalna dieta eliminuje toksyny, specjalne suplementy wspomagają pracę wątroby, a lewatywy z kawy rozszerzają przewody żółciowe, dzięki czemu toksyczne produkty rozpadu tkanki nowotworowej przez wątrobę łatwiej opuszczają organizm, a dializa toksycznych produktów ze krwi przez ścianę okrężnicy przebiega sprawniej.
Owszem, nie przesłyszeliście się z tą kawą.
Pozwolę sobie na chwilę refleksji. Zanim poznałem bliżej magiczny świat terapii alternatywnych, wyobrażałem je sobie jako coś w podobie relaksującego masażu, nacierania aromatycznymi olejkami, wdychania dymu z wonnych kadzideł, picia ziołowych herbatek i wsłuchiwania się w dźwięk gongu obsługiwanego przez tybetańskiego mnicha. Taka wizja nie była chyba wyłącznie moim udziałem; po wpisaniu w wyszukiwarkę grafik hasła „alternative therapies” czy „alternative medicine” Google zwraca zdjęcia igieł do akupunktury, moździerzy z ziołami, olejku lanego na kobiece plecy, świec płonących w spa i dziewcząt siedzących w pozycji lotosu.
Dziś wiem już, że to obraz nieprawdziwy, a przynajmniej niepełny. Twórcy terapii alternatywnych namawiają naiwnych do picia nafty, wody utlenionej i przemysłowego wybielacza, samookaleczania się warzywami, poddawania się niebezpiecznym zabiegom oczyszczającym czy spożywania końskich dawek witamin. Nawet bazujący na wodzie i cukrze homeopaci wkraplają pacjentom do nosa cudze smarki i świńskie śluzówki, na szczęście litościwie rozcieńczone do zera. Wielu altmedowców ma dziwną fiksację na punkcie jelit i odchodów, co skłania ich do zabaw kałem, picia moczu, fotografowania długich kałowo-bentonitowych węży (uwaga! zdjęcia straszne, choć zabawne), a nawet wymyślania własnych przysłów („Nie pozwól słońcu zajść bez opróżnienia jelita”). Terapeuci alternatywni zachęca również do lewatyw, powołując się nawet na autorytet Syna Bożego. Jak naucza Jezus w tajemniczej „Ewangelii Światła”, zwanej też „Świętą Ewangelią Jezusa Chrystusa według Św. Jana”:
Weżcie dużą dynię i połączcie ją z długą łodygą. Wydrążcie miąższ, wypełnijcie ją nagrzaną na słońcu wodą z rzeki. Zawieście dynię na gałęzi drzewa, uklęknijcie przed Aniołem Wody i wytrzymajcie… by woda przedostała się do wszystkich waszych jelit. Proście w modlitwie Anioła Wody, by uwolnił ciało wasze ze wszystkich nieczystośći i chorób. Potem wypuśćcie wodę z ciała waszego, by z nią wyniosło się wszystko, co nieczyste i cuchnące. Wtenczas przekonają was oczy własne i nos własny, jakie ohydztwa i nieczystości bezczeszczą Światynię ciała waszego. Zrozumiecie wtedy, ile grzechów w was przebywało i dręczyło nieskończonymi chorobami.
Terapia Gersona, choć stara się być kojarzona z obrazami szklanek soków owocowych i pater pełnych warzyw, swoimi korzeniami mocno tkwi w ciemnej stronie altmedu. Oprócz wspomnianych lewatyw z kawy jej istotną częścią jest suplementacja mająca wspomagać pracę wątroby. Suplementacja nie tylko swojskimi witaminami, ale również sproszkowaną żółcią wołową, ekstraktami z tarczycy wieprzowej, pankreatyną, płynem Lugola. Większość tych suplementów funkcjonuje na zasadzie tej samej magii homeopatycznej, która wyznawcom Mistrza Słoneckiego nakazuje jeść miśki Haribo przy kłopotach ze stawami: żeby wspomóc wątrobę, trzeba jeść wątrobę. Pacjenci w terapii Gersona piją więc sok z wątroby, marchewki i jabłka. Niektórzy dodają ząbek czosnku dla smaku.
Pacjent decydujący się na podjęcie terapii Gersona musi więc przygotować się na drastyczną dietę i przyjmowanie tajemniczych, potencjalnie niebezpiecznych środków. Ale to nie koniec. Terapia Gersona jest również piekielnie droga. Suplementy trzeba sprowadzać z zagranicy (tu przykładowy cennik), a do przygotowywania soków najlepiej kupić wyciskarkę Norwalk za ponad 10 000 zł (jest najlepsza, bo zachowuje wodę strukturalną i enzymatykę dzięki wolnoobrotowemu śmigiełku pracującemu w niższej temperaturze niż tradycyjne siekarki). Na szczęście można używać też wyciskarek Champion (już za jedyne tysiąc pińcet).
Czas odłożyć Detektor Bzdetu, bo natarczywość jego dzwonków alarmowych staje się nie do zniesienia. Co na temat terapii metabolicznych mówi literatura medyczna? Niespodzianka: terapia Gersona działa! Oto link do badania twierdzącego, że pacjenci poddani terapii Gersona żyli dłużej niż wynosi średnia przeżywalność pacjentów poddawanych standardowym zabiegom medycyny konwencjonalnej. No, OK, są pewne zastrzeżenia. Badanie pochodzi z Gerson Research Organization, przeprowadzone zostało w klinice w Tijuanie, nie informuje się, jakim innym terapiom (zwłaszcza konwencjonalnym) poddawani byli wcześniej i później pacjenci, do tego badanie objęło tylko 61% pacjentów kliniki, a mechanizmy ich selekcji nie są znane. Wiarygodność takiego badania jest praktycznie zerowa. Innych dowodów na skuteczność, oprócz licznych zwyczajowych świadectw i anegdot, nie ma.
No i jest jeszcze słynne badanie kliniczne terapii Gonzaleza.
To historia, która jeży włosy na głowie. Naukowcy z Uniwersytetu Columbia zaprosili 55 osób umierających na nieoperowalnego raka trzustki do udziału w badaniu skuteczności terapii Gonzaleza, opartej na diecie organicznej, detoksyfikacji i suplementacji bardzo zbliżonej do terapii Gersona. Chorym pozwolono wybrać przynależność do grupy poddawanej terapii Gonzaleza albo standardowej chemioterapii. Wyniki były jednoznaczne. Poddawani chemioterapii przeżyli średnio czternaście miesięcy. Poddani terapii Gonzaleza — cztery, w dodatku w większych cierpieniach.
Oczywiście ten mały wypadek nie przeszkodził w pracy doktorowi Gonzalezowi. Na swojej stronie internetowej nadal reklamuje swoją terapię, wypisując długie epistoły na temat nieprawidłowości w badaniu, które w idealnym świecie położyłoby kres jego jakiejkolwiek działalności medycznej.
O terapii Gersona i innych terapiach metabolicznych można poczytać na stronach American Cancer Society (1, 2) i Memorial Sloan-Kettering Cancer Center (1, 2). Wyniki klinicznego badania terapii Gonzaleza znajdziecie tutaj. Ciekawego komentarza do całej sprawy Gonzaleza można posłuchać w znakomitym podcaście „The Skeptic’s Guide To The Universe” (zaczyna się w okolicach 24 minuty), a jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o etycznych kontrowersjach związanych z tym badaniem czy konflikcie EBM kontra SBM na przykładzie testów terapii Gonzaleza, kliknijcie w ten link lub zapoznajcie się z treścią tekstów wymienionych na końcu tego artykułu. Fotografia Detektora Bzdetu: Daniel Proulx. Fotografia kawy: Mike Bitzenhofer.
krwawy_krolik :
no przecież piszę, że jedyne czego się nauczyłem to, to, ze nie jestem i prawdopodbnie nigdy nie będę ekspertem (co więcej nie zbliże się do takiego) i mam wyczulenie na innych ekspertów. BTW ekspert od kontynentu to w ogóle nie jest możliwe w ramach zdyscyplinowanego dyskursu naukowego.
Chyba niepotrzebnie sprzeczamy się o detale, ja porostu w kwestiach o splocie rasistowsko-seksistowskim mam zwoje nerwowe na “wierzchu”, stąd przeczulenie.
W listopadowym Świecie Nauki prawdziwie tetedekaenowy artykuł o autyzmie i terapiach alternatywnych, oczywiście drogich i bardzo drogich (komórki macierzyste 15 kilobaksów), ze skutkami ubocznymi (immunoglobulina G, czy lupron – stosowany m.in. do chemicznej kastracji gwałcicieli). Od rodziców autystycznego dziecka można zassać nawet kilkadziesiąt kilobaksów rocznie, bo przeważnie chwytają się kilku różnych metod na raz. Ponieważ wg badań aż 75% rodziców stosuje alternatywne terapie, a ilość zdiagnozowanych rocznie jest stosunkowo wysoka, to całkiem niezły biznes. Brakuje tu odpowiedniego określenia jak Big Pharma z tymi wszystkimi złymi konotacjami.
eli.wurman :
Gdzieście byli? Cyrkulowałem tam do 14.10, w tłumie nie zauważyłem nawet najmniejszego jaszczurzego ogonka.
krwawy_krolik :
To mało powiedziane, film bez orgiastycznej gloryfikacji przemocy, to rzecz niemal egzotyczna. Wszystko wygląda jak postawione na głowie, przemoc (jakoś tam usprawiedliwiana) jest dobra i bardzo dobra, a seks jest ledwie tolerowany, w kontrolowanych dawkach. Jest oczywiście podszewka, druga strona – ocean porno, ale tu rzecz też miesza się z przemocą, głównie ekonomiczną.
W pedofilię przemoc jest implicite wpisana już w definicję, tak przynajmniej to rozumiem.
Gammon No.82 :
Mieli balonik z Hello Kitty.
@ Gammon No.82:
A teraz są obrady konsystorza w Nowym Wspaniałym Świecie.
Nachasz :
Widziałem tylko balonik z biedronką.
Nu ładno, znowu nie dotarłem.
Gammon No.82 :
A już nie masz szans dotrzeć? Jeszcze tam siedzą. Odezwij się na mój zgermanizowany nick at gazeta.pl.
Nachasz :
Nie, już nie dam rady, następnym razem.
fronesis :
Nie wiem, nie byłem nigdy w Afryce, ale wydaje się naprawdę niezła książka “Nocni wędrowcy” Wojciecha Jagielskiego.
OT. Tymczasem na wykop.pl: Obrazek – http://img821.imageshack.us/img821/3439/judeopolonia.jpg oraz filmik – http://www.youtube.com/watch?v=9To0bV-8ohk&feature=player_embedded . facepalm.jpg
Gammon No.82 :
Z forum Davida Icke (futurama, było).
http://images2.wikia.nocookie.net/en.futurama/images/6/6b/SpacePope.png
Kumpel złapał szpiega.
http://img258.imageshack.us/img258/2323/2008082200027.jpg
Oraz udaremnił plan kolonizacji
http://img828.imageshack.us/img828/9340/2008081800001.jpg
Ponieważ jednak Jaszczury śmieją się nam ewidentnie w twarz, pewnie mają kolejny plan
http://img8.imageshack.us/img8/9858/img3223aa.jpg
Yaca :
Niestety poddałem się w połowie książki, Jagielski zbyt często uległa pokusie poetyzacji w stylu Kapuścińskiego ale to moja niezobowiązująca stronnicza opinia.
http://www.gazeta.tv/plej/0,0.html#kanal=Wiadomosci,typ=najnowsze,film=88722_8647864
Gdzieś ok. 1:00, czy to nie ^wo z gwizdkiem?
http://www.fakt.pl/Manifestacja-w-Warszawie-Sa-ranni-,galeria-artykulu,87457,4.html
pan w prawym dolnym rogu mnie rozczulił – konkurs “na co on patrzy?”
Jeśli już było, to przepraszam: dziś znalazłam w koszyku na ulotki takie coś:
http://anioly-nieba.pl/polski/default_14.htm
Polecam, z antyjaszczurczym pozdrowieniem: “Niebędziemy cipowani!”
bantus :
Haha, tak!
JoP :
Znamy. Mają tam ładne obrazki na tapety.
bart :
Jakie zaangażowanie w ruchach. Orientował się z każdej strony. :D
lysaczi :
To jest primasort materiał na fotoszopkę ze zbliżeniem i podmianą wszystkich twarzy.
O jakie ładne, w pewnym sensie.
http://www.rescuepost.com/photos/uncategorized/2008/02/20/rally_skull_and_crossbones_2.jpeg
@ asmoeth:http://img687.imageshack.us/img687/757/634250951776873715.jpg
Planowałom pojawić się, ale siedziałom w evil korpo i odrabiałom zaległości w robocie… Tymczasem wpadła mi notka z GazWyb’u o tym że zamaskowani sprawcy pobili w pociągu skinów jadących na 11-listopadowy pochód.
Świat się kończy…
JoP :
OMG “Was i rzeczy zaczynają chipować jaszczury z piekła” ;)
Ciekawe dlaczego Jezus jest jedynym kosmitą, który się nie golił.
Edit:
Czy na tym obrazku
http://anioly-nieba.pl/polski/img_4000/obr4414_pl.jpg
Jeden z kosmitów po lewej nie jest przypadkiem masonem? Dlaczego statek kosmitów (po prawej) wygląda jak czopek? Jeżeli Astar jest dowódcą flotylli, to kim jest Jezus?
Takie obrazki mogą spowodować niezły zamęt.
Miskidomleka wrzucił na Fejsie nowy artykuł prof. Majewskiej:
http://www.ane.pl/linkout.php?pii=7024
naśmiewając się z tytułu “Większy lub mniejszy poziom rtęci we włosach dzieci autystycznych”. No bo tak jej wyszło: u młodszych mniejszy, u starszych większy.
Mnie najbardziej uderzył fakt, że dzieci autystyczne miały dużo więcej komplikacji po szczepionkach niż dzieci z grupy kontrolnej (nawet czterokrotnie więcej). Komplikacje poszczepionkowe nie były odnotowywane na podstawie zaświadczeń lekarskich, ale na podstawie wspomnień rodziców. Można z tego wysnuć dwie hipotezy: albo dzieci autystyczne wyjątkowo źle znoszą szczepienia, albo rodzice dzieci autystycznych poddawani są wyjątkowo intensywnej propagandzie antyszczepionkowej.
Badanie zostało zamieszczone w numerze polskiego “Acta Neurobiologiae Experimentalis” w całości poświęconym autyzmowi. Prof. Majewskiej udało się napchać go materiałami ze swojej słynnej konferencji antyszczepionkowej (za kasę naszą i UE), w związku z czym w spisie treści są takie sławy jak Geier, Hewitson i DeSoto. Warto przeczytać wstępniak, w którym redaktor naczelny wije się jak piskorz, żeby nie urazić prof. Majewskiej i jej gangu, a jednocześnie pozostać w zgodzie z obecnym stanem wiedzy. Moim zdaniem niezbyt mu się udało i troszkę wstyd.
fronesis :
Zwłaszcza od takiego kontynentu. Trafiłem dziś fajną grafikę uzmysławiającą rozmiar Afryki i postanowiłem się podzielić w kontekście dyskusji, jakoś zawsze wiedziałem, że jest duża, ale żeby aż tak?
http://static02.mediaite.com/geekosystem/uploads/2010/10/true-size-of-africa.jpg
http://www.homoseksualizm.edu.pl
I’ll just leave this here hangin.
Witam, i z góry przepraszam za offtop ale zdaje się że tego jeszcze nie było. Ja niechcący wszedłem tędy, ale reszta wydaje się równie pouczająca.
edu
pl
sheeeeeeeeit
Jiima :
Pociąg relacji Bydgoszcz – Wawa. Moja przyjaciółka jechała dokładnie w tym przedziale. Na szczęście tylko najadła się strachu. I gazu łzawiącego… :/
bart :
A tam:
Kurwa. Toż nawet komentarze reporterów TVN są mniej żenujące…
@ Majewska
Bullshit science, pointless paper, shitty journal. Już widzę, jak za parę dni antyszczepionkowcy będą odsyłać niedowiarków do tego gówna przy każdej okazji.
Ciężki, ach, ciężki jest żywot jaszczura ;(
Jak by ktoś chciał dbać o bezpieczeństwo duszy to polecam http://www.npr.pl/
tymczasem w żyrandowie
http://wiadomosci.wp.pl/gid,12845375,title,Na-drzewie-ukazala-sie-im-Matka-Boska—zdjecia,galeria.html?ticaid=1b3b1
digan :
Przecież to tańcząca baba z cyckami na wierzchu
Z fajnych nowinek, było to już na tym blogdebartowym wykopie?:
http://www.zbawienie.com/konspiracjaa440.htm
Pablo Renato :
Jakiś czas temu.
Pablo Renato :
Ahahaha… :D Autorowi strony tylko pogratulować wytrwałości w poszukiwaniu spisków.
artiil :
Cosinus – współgrzech.
Cosinus – grzech dopełniający.
artiil :
Same się zgłaszają.
Off top
Uwaga!Pojawiły się podejrzenia,że krzyż przeniesiony do kaplicy w kościele jest nie tym co był przeniesiony z ulicy do pałacu,który był postawionym przez harcerzy.Ale Ojciec Y już rozwiązuje zagadkę.
http://wobroniekrzyza.wordpress.com/2010/11/12/relacja-stanislawa-krajskiego-z-dnia-12-listopada-w-sprawie-autentycznosci-krzyza-znajdujacego-sie-w-kosciele-sw-anny/
Hurray for Father Y!
Arcus sinus – odwrotność grzechu – piękno i dobro?
@arc sin
Grzech ukryty! Spisek w spisku!
venividi :
Też wczoraj albo przedwczoraj nanią rtrafiłem, robi wrażenie prawda?
przepraszam za literówki, ale edytowanie przestało działać
Skoro #ttdkn śpi: dzielna nasza policja, wszystkie wózki złapie. I będzie jak u Kleyffa za kradzież czterech tysięcy, cztery lata pięć miesięcy.
@ fan-terlika:
Niestety u nas panuje pełna samowolka jeżeli chodzi o domeny edu.pl. Domenę taką może sobie zarejestrować ktokolwiek i są w ofercie różnych komercyjnych dostawców, nie tylko NASKu (akurat homoseksualizm.edu.pl został wg. whois kupiony w az.pl).
W rzekomym raju korwinistów, czyli USA, adresu w .edu nie zarejestruje nikt, kto nie jest akredytowaną w Departamencie Edukacji instytucją szkolnctwa wyższego (http://net.educause.edu/edudomain/eligibility.asp). A u nas pełna dowolność, jest nawet sex.edu.pl (NSFW).
ttdkn.edu.pl nie jest zajęty, jakby się komuś chciało…
bantus :
czy to będzie za jakis czas online?
W ramach ukłonu dla Astragalizo i lepszego pozycjonowania: Bartłomiej Sadowski.
gdy nadejdzie dzień sądu, rozegra się bitwa pomiędzy największymi pomnikami Jezusa, a prawdziwy Chrystus przybędzie do kraju, który wygra walkę
Od 10 min.
bantus :
To wtedy, po wielu latach karencji, może zainstaluję sobie telewizornię. Ale i to nie jest pewne.
Poczekam, aż MRW napisze, że ten serial jest dobry i piękny.
PGolik :
US of A już od dawna nie jest rajem korwinistów. Wprowadzenie obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego zmieniło ten kraj z “Land of The Free” w zamorską franczyzę eurokołchozu. Ostatnio znajomy korwinista (mój tata!) jako kraje, z których warto brać przykład, podawał Luksemburg (!), Malezję i Singapur.
Also, zauważyłem, że Oxygen 8 to nawet fajny kawałek.
Moje najmłodsze dziecię (1+11) jako jedno z kilkunastu pierwszych słów wymawia cthulhu. Na dodatek dziś się okazało, że z upodobaniem ogląda “Planetę 51”.
Drogi ttdkn-ie, czy mam zacząć się bać?
offtopic: Frądzia debatuje nad bojkotem gugla:
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=3672138
digan :
Ja uwielbiam gdy korwinista podaje przykład Singapuru. Dwie liczby dla Ciebie jeśli chcesz wkurzyć swojego ojca, do czego nie namawiam:
80% mieszkańców Singapuru mieszka w budynkach zbudowanych i zarządzanych przez RZĄD, czyli w budownictwie socjalnym.
35% to składka na singapurski ZUS (każdy ma indywidualne konto ale pieniędzmi zarządza RZĄD)
bart :
Bez sensu. Tego gościa obijasz a tego pracownika obozu zagłady negującego komory sobie odpuściłeś i w ogóle sprawiłeś, że poczułem się jak radykał ze swoją ochotą na zrobienie czegoś :( A ten Sadowski to IMHO pikuś przy tamtym ananasie.
Ciekawa notka na temat leczenia, w tym o altmedzie http://morfeusz.blox.pl/2010/11/Edukacja.html
Z komentarzy z w/w linka:
:D
Smakowite komentarze.
T. :
Z tamtym gościem miałem taki problem, że trochę zrobił się z niego kozioł ofiarny całego forum Frądy. Taki dosłowny, na którego zrzuca się grzechy całej wioski, a potem szlachtuje. Mam problem z osobistymi wendettami. Tu tylko podbijam wynik Sendai w Guglu.
bart :
Rebelyi. Czy mógł być z tego dumny?
PGolik :
Do tłuczenia korwinistów polecam ostatni wpis u Futrzaka (o camperach http://futrzak.wordpress.com/2010/11/13/alternatywne-style-zycia/ )
Rzecz czasami urasta do rangi absurdu, zdarzaja sie sytuacje takie jak u mojego znajomego: ma dom na sporej dzialce w jednym z miasteczek-sypialni Silicon Valley. Ma RV (recreational vehicle), ale musi placic co miesiac $150 za parkowanie go w specjalnym miejscu albowiem u siebie na posesji NIE MOZE. Bo miasto takie sobie uchwalilo prawo. Jak zaparkuje, to dostanie mandat.
babilas :
Za takie pisanie wyłącznie o górnej granicy wymiaru kary za dany czyn dziennikarzy powinno obijać się kijem. Ale to takie, wyraz, generujące kliki.
Słuchajcie, co z tą wojną światową, która miała wybuchnąć 10 listopada, co ją wieszczył Nostradamus i niewidoma jasnowidząca Bułgarka?
Wybuchła w końcu? Może siedząc w Lublinie przeoczyłem?
RobertP :
Może głupi offtop, ale:
w komciach tej notki jest link ze zdjęciem. Moje pytanie: dlaczego policjant ma najki? Pozwalają niektórym wydziałom nosić swoje buty, czy takie im kupili, czy o co chodzi?
janekr :
No właśnie, a nie było po Smoleńsku jakiejś przepowiedni, że we wrześniu ma się zdarzyć jeszcze jedna katastrofa?
fronesis :
Z tym rozmiarem Afryki to jest tak, że jej rozmiar oceniamy zazwyczaj na podstawie map, a te zawsze mają jakieś zniekształcenia. W przypadku map w odwzorowaniu Mercatora (np. Google Maps) im dalej od równika, tym większa wydaje się powierzchnia danego kraju czy kontynentu. Zatem porównując Afrykę z Europą na takiej mapie nie jesteśmy w stanie dostrzec tej wielkiej różnicy. (Nie mówiąc już o Grenlandii czy Antarktydzie, które wyglądają na większe od Afryki.) A tutaj kilka ilustracji http://www.datapointed.net/2010/11/africa-greenland-mercator-map-distortion/
janekr :
obawiam się, że będziemy musieli czekać do przyszłego roku.
magdalena :
Raczej wątpliwe. Na stronie amerykańskiej można chyba kupić artykuł.
http://www.scientificamerican.com/article.cfm?id=desperate-for-an-autism-cure
Czy będzie jakiś adwent z ttdkn, czy czekamy dopiero na karnawał?
Gammon No.82 :
Roraty może?
Gammon No.82 :
Może wieczorek poetycki?
Tu więcej poezji.
bart :
Dla mnie to poezja śpiewana. Słyszycie tę gitarkę w tle?
bantus :
O tej porze przyzwoite jaszczury śpią. W najgorszym razie sennie trują się kawą.
bart :
Iiii, nie ma elektryfikacji. Jakoś dziś malkontencę.
magdalena :
Znakomity pomysł, ale taki wieczorek warto poświęcić wierszom z tej grupy.
bart :
“wierząc, że wartość moralna usprawiedliwia ewentualne niedostatki warsztatu”
NOT
Czy nie powinniśmy współnie spisać Słownika Wyrazów Kluczowych dla bzdetodetektora?
Moje typy: “holistyczny” i “nieliniowy”.
Mój typ, od ktorego należy rozpocząć kwerendę to “hańba!”, koniecznie z akcentem na ń.
Powinno to brzmieć następująco “hańńńńba!”. Nie zaszkodzi przy tym machać krucyfiksem, a przynajmniej kukłą Palikota.
fan-terlika :
Krótkie gacie z kieszeniami cargo i rękawiczki sugerują, że gostek należy do patrolu rowerowego, zatem obuwie sportowe jest jak najbardziej na miejscu.
I tyle z planowanego romantyczno wieczoru w łóżku, teraz nie mogę przestać wizualizować .
Chomiorkoala :
Na miejscu, przecież mu tego nie odbieram, ale pytam, czy to policja kupiła najki, czy to jego prywatne.
m_caliban :
Smutne jest to, że ten żurnal starał się zawsze nie być szitty, i chociaż nigdy (a przynajmniej od parudziesięciu lat) nie był w jakiejś światowej czołówce, to nigdy też nie był klasycznym polskim lokalnym biuletynem do generowania po znajomości niebotycznych liczb publikacji polskim profesorom. Smutne też to, że rednacza zawsze uważałem za rozsądnego człowieka, a tu (na pierwszy rzut oka, nie czytałem numeru, przejrzałem na chybcika Majewską i wstępniak) wygląda, że walkowerem oddał numer oszołomstwu. Nawet we wstępniaku nie wspomniał o tym, że wywalenie przed paru laty rtęci ze szczepionek dziecięcych w USA jakoś nie zmniejszyło częstości autyzmu.
@fan-terlika
Podobnie jak u nas. Dostają “mundurówkę” i sobie kupują co im jest potrzebne w ramach obowiązującego regulaminu mundurowego, który w wypadku funkcjonariuszy na rowerach przewiduje obuwie sportowe. Przypuszczam, że są tam jakieś ograniczenia dotyczące kolorów i fasonów. Wbij w grafiki wujka gógla hasło: bike police. Wyświetla się tam bodaj tylko jedne zdjęcie funkcjonariuszy w jakichś nieprawdopodobnych glanach. Jeśli chodzi o wyposażenie dodatkowe, jak toole, noże, batony, świeczki i inne smerfne zabawki, muszą nabywać na własny koszt.
Gammon No.82 :
jestem jeszcze za “optymalnym”, “toksycznym” i “strukturalnym”
Chomiorkoala :
Jak to “podobnie”? To u nas sami sobie kupują, a nie dostają przydział z magazynu?
magdalena :
Hasło “deputat mundurowy”
OT: Uberstrollowane forum wielodzietnych.
Long story short: jakiś czas temu na forum pojawiła się matka trójki dzieci, marząca o czwartym, wbrew cywilizacyjnośmierciowej rodzinie. Forum wspierało ją twardo przez całą (zagrożoną) ciążę aż do rozwiązania, teraz okazuje się, że żadnej ciąży nie było, a niejaka Gutka jest najprawdopodobniej znudzoną nastolatką. Na czwartej stronie tematu zaczyna się straszenie prokuratorem, jest też fachowa diagnoza e-psychiatryczna oraz przypuszczenia, że za tym wszystkim stoi oficer prowadzący (nie pamiętam, na której stronie). Nagle też okazuje się, że forum już dawno przejrzało Gutkę i tylko udawało, że jej wierzy, czekając na dogodny moment, by ją zdemaskować.
Polecam również:
Gutka prosi forum o wsparcie.
Gutka boi się rozwiązania.
Gutka rodzi.
Po drodze były podobno jeszcze jakieś dramy z Paryżem i przystojnymi chirurgami w tle, ale do tego trzeba by było głębiej przekopać historię forum.
Czasem mam wrażenie, że pierwszy kwietnia trwa w Bolandzie cały rok.
Polscy egzorcyści, którzy od wczoraj obradują w Niepokalanowie, będą pracować w Niemczech. W tym kraju nie ma komu pełnić tej posługi, a potrzebujących przybywa – pisze “Dziennik Polski”.
Polska może poszczycić się największą w Europie, poza Włochami, liczbą kapłanów mających mandat Kościoła na walkę z opętaniem. Jest ich już prawie stu. Są w każdej diecezji, w niektórych nawet kilku. Z roku na rok zgłasza się do nich coraz więcej osób. Nie tylko w Polsce, również w innych krajach, na przykład w Niemczech. W tym kraju brakuje jednak egzorcystów.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8666600,_Dziennik_Polski___polscy_egzorcysci_jada_na_saksy.html
To się prosi o jakiś jajcarski komentarz, ale jak czytam takie bzdury to sił mi brak.
Gammon No.82 :
Z nieliniowym uważaj, tego słowa się jednak używa w sensownych znaczeniach.
miskidomleka :
Mnie chodzi o podwyższoną częstotliwość stosowania w kontekście mambo-dżambo.
Wpisałem w gógiel nieliniowy + leczenie. Od razu na pierwszej stronie wyskoczyły dwa Oberony i jeden Nieumywakin (nasza Igya ulubiona). Na następnych stronach dochodzi m.in. homeło, podejrzanie brzmiący “Instytut Biodynamiki Nieliniowej”, efekty motyla na Psychiatryku, a nawet najprawdziwszy Sedlak (“Światło nieliniowe nie wybiera jakiejś cechy energetycznej materii, lecz w działaniu uwzględnia zespół energetyczny układu.”)
EDIT:
O jakie ładne…
I tematyka skądś znana.
http://e-ndrus.livejournal.com/113556.html
ze słów kluczowych jeszcze oczywiście “biodynamiczny” we wszystkich formach, jak wspomniany przez przedpiścę…
Jubal :
Wzmacnianie odporności i przywracanie równowagi komórkowej oraz/lub homeostazy.
Specyfik, który wzmacnia odporność i oczyszcza z toksyn, to murowany kandydat.
bart :
Samo słowo “toksyny” już ringuje bella.
JoP :
słusznie przepraszasz, oparzyło mi oczy… ja was proszę jak są takie kolorki to dawajcie jakieś ostrzeżenie…
czescjacek :
Nie no, dobre toksyny nie są złe.
Ale detoksykacja, odtruwanie, czy cokolwiek w tym temacie może oznaczać tylko dwie rzeczy – miejscową izbę wytrzeźwień / oddział terapii uzależnień, ewentualnie toksykologiczny, albo #facepalm przy dalszym czytaniu. Ponieważ wyżej wymienione 3 instytucje użytku pożytecznego raczej się nie reklamują na ulotkach (ci co mają tam trafić, zwykle tam trafiają), wniosek jest prosty.
Z gabinetu osobliwości Sporothrix mamy jeszcze: “biocybernetyczny” (to ten od gwoździ w mosznie)
Jiima :
Wyłącznie neurotoksyny. Niektóre. Co może być dobrego w substancjach zatruwających cebulki włosowe?
Terlik urodził antyszczepionkowy sequel “Chusty”. Geniusz…
http://fronda.pl/tomasz_terlikowski/blog/wyjscie_1
Majki :
nie potrafię powstrzymać szlochu
btw zauwazyliście, że w powieściach ulubionych autorów nigdy nie pojawia się coś tak trywialnego, jak “przyjarać szluga” albo chociaż “zapalić papierosa”? Nie. To musi być właśnie odjelitowy, wstrząsający szloch, spocone ręce wycierane w kraciaste spódnice i skromne praskie domy z ikonami na ścianach oraz “nie miała wtedy nic. Tylko dziecko z zespołem Downa w beciku”.
Przepraszam, nie skończę myśli, gdyż znów nie potrafię powstrzymać szlochu.
anna :
Nawet “pierdolnąć lufę”?
EDIT:
@szczepionka w chuście
(1) Gramatyka jest boska (“Ojca wyrzucili z pracy, bo w notatkach znaleźli obrazem św. Maksymiliana Marii Kolbego.”)
(2) Gdzie DKN kupuje się na Pradze prowansalskie meble? Spędziłem tam spory kawałek życia, a nie wiem.
chyba że winem mszalnym
anna :
Lekkie, białe wino. Nigdy tego nie lubiłem.
“Pierdolnąć lufę” skojarzyło mi się z nieżyjącym już B.W.
Onego czasu B.W. udał się do swojego ojca oraz jego aktualnej żony.
Był zimny, późnojesienny dzień. B.W. został posadzony przy stole. Ówczesna żona ojca B.W., jako osoba poćciwa, zapytała, czy może by co spożył. Na co B.W. odparł lakonicznie: “pierdolnąłbym lufę”. Wtedy aktualna żona ojca B.W. nalała mu, na oko 25-mililitrowy, kieliszek wódki.
I wtedy B.W. rzekł: “nie powiedziałem, że wypiłbym kieliszek wódki; powiedziałem, że pierdolnąłbym lufę”.
Wówczas aktualna żona ojca B.W. zabrała kieliszek, przyniosła szklankę i nalała lufę. A B.W. wziął ją w ręce i pierdolnął (lufę, nie aktualną żonę ojca).
I istinno, istinno, to było dobre.