Człowiek, który pił kawę drugą stroną
W listach do Blog de Bart czytelnicy najczęściej narzekają na częstotliwość ukazywania się notek. Być może byłaby ona większa, gdybym przygotował sobie szablony, w których zmieniałbym tylko kluczowe słowa i nazwiska. Medycyna alternatywna, mimo pozornego zróżnicowana, może być łatwo opisana właśnie takimi szablonami.
Na tej zasadzie działa Detektor Bzdetu. Wyszukuje genezy teorii, jej rozwój, zakres działania, zlicza stosunek liczby anegdot do liczby solidnych badań klinicznych. Spróbujmy skalibrować Detektor na przykładach powstania kilku odnóg medycyny alternatywnej. Zwróćcie uwagę na powtarzające się elementy: osobiste doświadczenie, intrygujący wniosek, jeszcze bardziej intrygująca metoda praktyczna.
Pewnego dnia nasz bohater przypalił gotowany jogurt. Zauważył, że spalenizna zebrała się na dole z wodą, a górna, gęsta część pozostała wolna od smaku i zapachu przypalenia. Zrozumiał wtedy, że chorobę powodują toksyny, które niczym spalenizna zbierają się w wodnistej części krwi — i wystarczy ów toksyczny płyn odsączyć z organizmu za pomocą ziarna ciecierzycy wetkniętego w ranę w łydce, by wyleczyć człowieka ze wszystkich bolączek.
Pewnego dnia nasz bohater spróbował popularnego lekarstwa przeciw malarii i dostał malarycznych drgawek. Zrozumiał wtedy, że chorobę trzeba leczyć środkami, które wywołują podobne do niej symptomy. Ponieważ jednak chodzi o to, żeby tych symptomów nie wywoływały, trzeba je rozcieńczyć wodą w absurdalnej skali, wychodząc z założenia, że im mniej się ich poda, tym słabszy efekt — a więc jeśli poda się ich nic, efekt zniknie, symptomy ustąpią i wyleczy się człowieka ze wszystkich bolączek.
Pewnego dnia nasz bohater nastawił wypadnięty krąg człowiekowi głuchemu od siedemnastu lat. Po tym zabiegu głuchy odzyskał słuch. Nasz bohater zrozumiał wtedy, że chorobę wywołują blokady podróżującej nerwami siły witalnej spowodowane przesunięciami kręgów w kręgosłupie, tzw. subluksacjami — i wystarczy nastawić właściwie kręgosłup, by wyleczyć człowieka ze wszystkich bolączek.
Pewnego dnia nasz bohater zauważył, że ludzie pracujący przy obsłudze krów rzadziej zapadają na czarną ospę. Zrozumiał wtedy, że krowia ospa uodparnia organizm przeciw ospie prawdziwej — i że świetnym pomysłem będzie pozarażać różnych ludzi krowianką i zobaczyć, co się stanie.
Pewnego dnia nasz bohater zjadł barszczyk i zrobił siusiu…
Detektor Bzdetu nie jest stuprocentowo skuteczny, co widać na przedostatnim przykładzie, w którym oznaczył Edwarda Jennera jako altmedowego szarlatana. Ale analizator genezy to tylko jedno z odnóży na steampunkowym korpusie Detektora. Inna macka to detektor słów kluczowych, takich jak toksyny, oczyszczanie albo chi, z nakładką wykrywającą innowacyjne hipotezy powstawania chorób.Przyłóżmy wreszcie Detektor do bohatera niniejszej notki.
Pewnego dnia Max Gerson, trapiony migrenami, postanowił zmienić dietę i ze słonych bawarskich kiełbasek przerzucił się na warzywa i owoce. Zauważył ze zdumieniem, że jego migreny zniknęły. Pacjenci, którym rekomendował swoją nową dietę, wracali nie dość że bez migren, to jeszcze z wyleczoną gruźlicą skóry, astmą i innymi chorobami. Gerson zrozumiał, że wszelkie bolączki trapiące człowieka, z rakiem na czele, są powodowane przez toksyny i sód w diecie. Opracował więc specjalną terapię, która leczy wszystkie nieuleczalne choroby, a opiera się na rygorystycznej diecie wegetariańskiej i sokach owocowych oraz nietuzinkowych metodach wspomagania pracy wątroby.
Do wspomagania wątroby jeszcze powrócę (och, możecie być pewni, że powrócę!). Na początek spróbujmy zastanowić się nad odpowiedzią na proste pytanie:
Czy dieta może wyleczyć z raka?
Naukowcy są stosunkowo zgodni, że dieta może zapobiegać powstawaniu raka. Złe odżywianie czy otyłość sprzyjają powstawaniu niektórych nowotworów — a więc zrównoważona, niskokaloryczna dieta zmniejsza takie ryzyko. Solidne badanie epidemiologiczne przeprowadzone na ponad 60 tysiącach Brytyjczyków wykazało, że wegetarianie o 12% rzadziej zapadają na raka. BBC w dobrze pojętym misyjnym zapale przełożyło te wyniki na bardziej strawne liczby: w społeczeństwie mięsożerców 33% osób w ciągu swojego życia zachoruje na raka; wśród wegetarian będzie ich 29%. Różnica niby niewielka, ale na niektóre nowotwory wegetarianie zapadali nawet dwa razy rzadziej.
Zatem dieta najprawdopodobniej może zapobiegać rakowi. Ale czy może go leczyć? Odpowiedź brzmi: nie, a przynajmniej nauka nie zna takiej diety. Jeśli w Google wpiszemy „can diet prevent cancer”, oprócz standardowej porcji mambo-dżambo znajdziemy linki do strony brytyjskiej służby zdrowia, New York Times czy stron uniwersyteckich. Za to wpisanie „can diet cure cancer” otwiera wrota prosto w Otchłań. Raka leczą: sok z marchewki i buraków, olej lniany z serkiem wiejskim, sok Noni, dieta wysokotłuszczowa, dieta makrobiotyczna, a nawet proszek do pieczenia. Pierwszy link prowadzi do strony organizacji Gerson Research.
Terapia Gersona należy do grupy tzw. terapii metabolicznych. Każda z nich dumnie nosi imię swojego wynalazcy. Jest więc terapia Gonzaleza, terapia Kelly’ego, terapia Contrerasa, terapia Mannera czy terapia niemieckiego doktora Josepha Isselsa, w której pacjenci, oprócz przechodzenia gruntownej psychoterapii uwalniającej ich ze złych emocji, wyrywają sobie wszystkie plomby. Twórcy terapii metabolicznych twierdzą zgodnie, że choroby są efektem nagromadzenia w organizmie toksyn. Radykalna dieta eliminuje toksyny, specjalne suplementy wspomagają pracę wątroby, a lewatywy z kawy rozszerzają przewody żółciowe, dzięki czemu toksyczne produkty rozpadu tkanki nowotworowej przez wątrobę łatwiej opuszczają organizm, a dializa toksycznych produktów ze krwi przez ścianę okrężnicy przebiega sprawniej.
Owszem, nie przesłyszeliście się z tą kawą.
Pozwolę sobie na chwilę refleksji. Zanim poznałem bliżej magiczny świat terapii alternatywnych, wyobrażałem je sobie jako coś w podobie relaksującego masażu, nacierania aromatycznymi olejkami, wdychania dymu z wonnych kadzideł, picia ziołowych herbatek i wsłuchiwania się w dźwięk gongu obsługiwanego przez tybetańskiego mnicha. Taka wizja nie była chyba wyłącznie moim udziałem; po wpisaniu w wyszukiwarkę grafik hasła „alternative therapies” czy „alternative medicine” Google zwraca zdjęcia igieł do akupunktury, moździerzy z ziołami, olejku lanego na kobiece plecy, świec płonących w spa i dziewcząt siedzących w pozycji lotosu.
Dziś wiem już, że to obraz nieprawdziwy, a przynajmniej niepełny. Twórcy terapii alternatywnych namawiają naiwnych do picia nafty, wody utlenionej i przemysłowego wybielacza, samookaleczania się warzywami, poddawania się niebezpiecznym zabiegom oczyszczającym czy spożywania końskich dawek witamin. Nawet bazujący na wodzie i cukrze homeopaci wkraplają pacjentom do nosa cudze smarki i świńskie śluzówki, na szczęście litościwie rozcieńczone do zera. Wielu altmedowców ma dziwną fiksację na punkcie jelit i odchodów, co skłania ich do zabaw kałem, picia moczu, fotografowania długich kałowo-bentonitowych węży (uwaga! zdjęcia straszne, choć zabawne), a nawet wymyślania własnych przysłów („Nie pozwól słońcu zajść bez opróżnienia jelita”). Terapeuci alternatywni zachęca również do lewatyw, powołując się nawet na autorytet Syna Bożego. Jak naucza Jezus w tajemniczej „Ewangelii Światła”, zwanej też „Świętą Ewangelią Jezusa Chrystusa według Św. Jana”:
Weżcie dużą dynię i połączcie ją z długą łodygą. Wydrążcie miąższ, wypełnijcie ją nagrzaną na słońcu wodą z rzeki. Zawieście dynię na gałęzi drzewa, uklęknijcie przed Aniołem Wody i wytrzymajcie… by woda przedostała się do wszystkich waszych jelit. Proście w modlitwie Anioła Wody, by uwolnił ciało wasze ze wszystkich nieczystośći i chorób. Potem wypuśćcie wodę z ciała waszego, by z nią wyniosło się wszystko, co nieczyste i cuchnące. Wtenczas przekonają was oczy własne i nos własny, jakie ohydztwa i nieczystości bezczeszczą Światynię ciała waszego. Zrozumiecie wtedy, ile grzechów w was przebywało i dręczyło nieskończonymi chorobami.
Terapia Gersona, choć stara się być kojarzona z obrazami szklanek soków owocowych i pater pełnych warzyw, swoimi korzeniami mocno tkwi w ciemnej stronie altmedu. Oprócz wspomnianych lewatyw z kawy jej istotną częścią jest suplementacja mająca wspomagać pracę wątroby. Suplementacja nie tylko swojskimi witaminami, ale również sproszkowaną żółcią wołową, ekstraktami z tarczycy wieprzowej, pankreatyną, płynem Lugola. Większość tych suplementów funkcjonuje na zasadzie tej samej magii homeopatycznej, która wyznawcom Mistrza Słoneckiego nakazuje jeść miśki Haribo przy kłopotach ze stawami: żeby wspomóc wątrobę, trzeba jeść wątrobę. Pacjenci w terapii Gersona piją więc sok z wątroby, marchewki i jabłka. Niektórzy dodają ząbek czosnku dla smaku.
Pacjent decydujący się na podjęcie terapii Gersona musi więc przygotować się na drastyczną dietę i przyjmowanie tajemniczych, potencjalnie niebezpiecznych środków. Ale to nie koniec. Terapia Gersona jest również piekielnie droga. Suplementy trzeba sprowadzać z zagranicy (tu przykładowy cennik), a do przygotowywania soków najlepiej kupić wyciskarkę Norwalk za ponad 10 000 zł (jest najlepsza, bo zachowuje wodę strukturalną i enzymatykę dzięki wolnoobrotowemu śmigiełku pracującemu w niższej temperaturze niż tradycyjne siekarki). Na szczęście można używać też wyciskarek Champion (już za jedyne tysiąc pińcet).
Czas odłożyć Detektor Bzdetu, bo natarczywość jego dzwonków alarmowych staje się nie do zniesienia. Co na temat terapii metabolicznych mówi literatura medyczna? Niespodzianka: terapia Gersona działa! Oto link do badania twierdzącego, że pacjenci poddani terapii Gersona żyli dłużej niż wynosi średnia przeżywalność pacjentów poddawanych standardowym zabiegom medycyny konwencjonalnej. No, OK, są pewne zastrzeżenia. Badanie pochodzi z Gerson Research Organization, przeprowadzone zostało w klinice w Tijuanie, nie informuje się, jakim innym terapiom (zwłaszcza konwencjonalnym) poddawani byli wcześniej i później pacjenci, do tego badanie objęło tylko 61% pacjentów kliniki, a mechanizmy ich selekcji nie są znane. Wiarygodność takiego badania jest praktycznie zerowa. Innych dowodów na skuteczność, oprócz licznych zwyczajowych świadectw i anegdot, nie ma.
No i jest jeszcze słynne badanie kliniczne terapii Gonzaleza.
To historia, która jeży włosy na głowie. Naukowcy z Uniwersytetu Columbia zaprosili 55 osób umierających na nieoperowalnego raka trzustki do udziału w badaniu skuteczności terapii Gonzaleza, opartej na diecie organicznej, detoksyfikacji i suplementacji bardzo zbliżonej do terapii Gersona. Chorym pozwolono wybrać przynależność do grupy poddawanej terapii Gonzaleza albo standardowej chemioterapii. Wyniki były jednoznaczne. Poddawani chemioterapii przeżyli średnio czternaście miesięcy. Poddani terapii Gonzaleza — cztery, w dodatku w większych cierpieniach.
Oczywiście ten mały wypadek nie przeszkodził w pracy doktorowi Gonzalezowi. Na swojej stronie internetowej nadal reklamuje swoją terapię, wypisując długie epistoły na temat nieprawidłowości w badaniu, które w idealnym świecie położyłoby kres jego jakiejkolwiek działalności medycznej.
O terapii Gersona i innych terapiach metabolicznych można poczytać na stronach American Cancer Society (1, 2) i Memorial Sloan-Kettering Cancer Center (1, 2). Wyniki klinicznego badania terapii Gonzaleza znajdziecie tutaj. Ciekawego komentarza do całej sprawy Gonzaleza można posłuchać w znakomitym podcaście „The Skeptic’s Guide To The Universe” (zaczyna się w okolicach 24 minuty), a jeśli chcecie się dowiedzieć więcej o etycznych kontrowersjach związanych z tym badaniem czy konflikcie EBM kontra SBM na przykładzie testów terapii Gonzaleza, kliknijcie w ten link lub zapoznajcie się z treścią tekstów wymienionych na końcu tego artykułu. Fotografia Detektora Bzdetu: Daniel Proulx. Fotografia kawy: Mike Bitzenhofer.
Zły gógiel. Niedobry!
http://technowinki.onet.pl/wiadomosci/pomylkowa-inwazja-w-wyniku-bledu-na-mapach-google,1,3774115,artykul.html
asmoeth :
Czy może być coś groźniejszego, niż niespełniony absolwent filologii polskiej?
Gammon No.82 :
Może ogarnia mnie paranoja, ale to chyba jest sposób na rozpoznawanie się członków Otchłani między sobą.
Coś jak nasz tajny jaszczurzo-masoński znak, oh wait…
http://www.guardian.co.uk/commentisfree/belief/2010/nov/05/christianity-preaching-children
To na razie tylko postulat, ale frondziarze powinni bić na alarm. Świat Terlika zbliża się. Najpierw państwo kontroluje nauczanie religii pod jakimś pretekstem, a potem już z górki, biskupi na pasku Babilonu i arena z lwami dla trv chrześcijan.
Gammon No.82 :
Dwa największe nieszczęścia informatyczne: analityk systemu z lutownicą w garści i inżynier elektronik kompilujący kernel.
janekr :
Ksiądz po technikum elektrycznym.
Gammon No.82 :
Owszem, ktoś, kto chciał iść na filologię polską, ale wskutek okoliczności poszedł na prawo.
czescjacek :
Czyli niespełniony niedoszły absolwent filologii polskiej.
Czytam sobie “Zrób sobie raj” Mariusza Szczygła, a tam taki piękny wierszyk
“Oj! Raduj się katolicka rzeszo,
mamy Boża krew i Boże mięso,
jeszcze Boże kiszki,
a w czerwcowe ranki
będzie papież robił Boże kaszanki.”
tłum Zofii Tarajło-Lipkowskiej autor Karel Havlíček Borovský
Czy ludzie ci zauważyli?
http://www.globalnaswiadomosc.com/forumonetchemtrails.htm
Moje frustracje są zbyt silne, żeby wystarczyło dać im upust na ledwie jednym blipowym kanale.
Globalna Sieć ma już zupełną manię prześladowczą. Nawet tutaj dopatruje się ttdkn-u.
http://books.google.com/books?id=HNg8AAAAYAAJ&pg=PA234&lpg=PA234&dq=ttdkn&source=bl&ots=PCXG4J8MPT&sig=XTVV3U8-34qSXY9ueQD_mwQemgU&hl=en&ei=OAHYTKLLMMO3hAfh2vCVBQ&sa=X&oi=book_result&ct=result&resnum=4&ved=0CB0Q6AEwAzgy#v=onepage&q=ttdkn&f=false
Ktoś kiedyś linkował skecz o homeopatycznym pogotowiu. Wydawało się Wam śmieszne?
A tu jak zwykle życie przerasta wyobrażenia artystów. Chodzi o właściwe ułożenie paluszków.
Chyba nie umiem nic na to powiedzieć.
EDIT: Żeby nie floodować, wrzucam tu kolejne perełki z tej samej strony (te są akurat wesołe):
Chyba zostaliśmy zdemaskowani.
@kaszanki
Ta problematyka mnie również oczywiście frapowała, i nawet na studiach usilnie starałem się wyciągnąć jakieś przemyślenia na ten temat od moich koleżanek i kolegów biologów, którzy przyznawali się do chrześcijanstwa. Dla biologa nie ma przecież czegoś takiego jak “ciało”, stąd naturalne wydawało mi się pytanie “z jaką tkanką mamy właściwie do czynienia?”. Bo że z jakąś na pewno, to akurat każdy katolik wie z pewnością (w encyklice stoi jak wół napisane, że kto by twierdził, że to tylko taka metafora, ten heretyk i najgorszy bluźnierca).
Początkowo najbardziej sensowny wydawał mi się mięsień sercowy, niestety, analiza porównawcza katolickich obrzędów wykazała, że “Boże Ciało” i “Najświętsze Serce Pana Jezusa” to byty rozdzielne.
Co zatem? Wątroba? Nereczka? Kawałek zwyczajnego schabu?
Znajomi katoliccy biolodzy nie byli zdolni odpowiedzieć zadowalająco na to pytanie, co gorsza, z niezrozumiałych dla mnie względów poczytywali je sobie za obraźliwe! Trochę mnie to dziwi: tutaj katolicka biologia i chrześcijanska medycyna święcą takie triumfy na polu naprotechnologii, a tutaj tak istotna podstawowa kwestia wciąż czeka na rozwiązanie.
Czcigodny Gospodarzu, oto prawdziwe kombo notek z blogdebart praktycznie zebrane w jednym miejscu.
O szkodliwości Big Pharmy:
O metodzie diagnostycznej:
O tym, że najzdrowiej zakupy spozywcze robić w labie mikrobiologicznym:
Tu mam tylko małe pytanie do obecnych na sali specjalistów: czym bakterie tzw. żywe w zasadzie różnią od bakterii żywych po prostu? To bakterie w stanie katatonii? Zahipnotyzowane? Bakterie zombie?
naima_on_line :
Bakterie wyciągające przed się wici i wydające z siebie niemy krzyk.
“Móóóóóóózg!”
m_caliban :
Pani prof. Maria Sobaniec-Łotowska, patomorfolog z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, która badała “cud w Sokółce” stwierdziła, że jest to “mięsień z ludzkiego serca” .
Więc znowu sprzeczność.
Gammon No,82 :
Ja nie znam Dextera Morgana.
Nachasz :
Kimkolwiek jest, robi rzeczy przerażające:
“skupmy się teraz na użytkowniku dexter_morgan. Co zarzuca mi ten użytkownik? Zarzuca mi kefirobactwo, kefirokretynizm, kefiromózgowie i gauleiteryzm.”
EDIT:
http://english.lem.pl/images/phocagallery/drawings/thumbs/phoca_thumb_l_gauleiterium.jpg
Chodzi o Lactovaginal albo jakikolwiek inny preparat z Lactobacillus. Przynajmniej w przypadku kandydozy pochwy. Ale tym lekiem się raczej zapobiega (podczas mocnego osłabienia odporności) i stosuje się go po (podczas i po?) kuracji antybiotykami do odbudowania flory bakteryjnej. Tyle mojego wymądrzania się.
A czym się różnią? Ignorancją językową autora “artykułu”. ;)
Edit: Kuracja antybiotykami dotyczy leczenia samej kandydozy.
Dostalem taki mail
“poszłam dziś do zielarni kupić popularną mieszankę ziołową herbapolu i dowiedziałam się, że już jej nie ma i nie będzie, ponieważ od 1 stycznia 2010 roku zmieniły się przepisy i teraz jest zakaz większości mieszanek ziołowych i wielu popularnych ziół, które do tej pory były powszechnie stosowane, tanie, dostępne, skuteczne i stanowiły wspaniałą i naturalną alternatywę dla środków farmakologicznych. Ku mojemu przerażeniu okazało się, że to jedynie czubek góry lodowej i że od kwietnia 2011 roku w ogóle w całej UE mają zniknąć ze sprzedaży wszystkie zioła. Gdyby nie to, że mieszanki już nie dostałam, pewnie bym w to nie uwierzyła.
Istnieją też zakusy na żywność ekologiczną i niemodyfikowaną, podobno ma wejść wręcz zakaz nawet przydomowej hodowli ziół. Posyłam Wam stronę internetową z informacjami na ten temat i propozycjami działań. Okazuje się, że nawet nie mamy pojęcia, jakie przepisy są ciszkiem wprowadzane.
Pewnego dnia możemy się obudzić w świecie, gdzie nie dostaniemy już syropu prawoślazowego, ani maści majerankowej za 2.50 zł. Będzie można za to kupić sobie całą masę ohydnych i nie wiadomo czym nafaszerowanych zawiesin za ciężkie pieniądze! Chyba powinniśmy mieć WYBÓR!!!
Myślę, że warto o tym wiedzieć i spróbować coś z tym zrobić, poślijcie proszę tego maila innym.
Oto link:
http://wolnemedia.net/aktywizm/ziola-lecznicze-niedostepne-w-ue/”
Ma ktoś zestaw konkretnych linków dających odpór?
janekr :
Może wystarczy to?
http://www.herbapol.krakow.pl/site.php?id_menu=3&lang=1
EDIT: Na wielu stronach powtarza się zdanie”Od 1 stycznia 2010 r. nielegalna stałaby się sprzedaż naturalnych witamin, suplementów mineralnych, ziół (Herbapol już zaprzestał sprzedaży ziół sypkich)”. Co do ziół sypkich to od paru lat miałem trudności z ich kupieniem. W aptekach mi odpowiadali “panie, zamawiamy tylko szczury, bo luzem nie idą”. W sklepach zielarskich potwierdzali, że luzem nie idą, ale zwykle mieli coś na zapleczu.
Gammon No.82 :
Mało. Bieda w tym, że należałoby działać odwrotnie – żądać podstawy prawnej tego “podobno zakaz hodowli ziół”.
janekr :
Zapytaj o jakie mieszanki chodzi. Niech podadzą pełny wykaz, a potem zweryfikować.
@bart
Tak tylko offtopicznie z frustracji: google-reader to cię normalnie chyba sabotuje. Nie dość, że już zawsze zjadał co dwudziesty komentarz, to teraz jeszcze miesza kolejność komentarzy.
Nie ma wordpress jakiegoś lepszego plugina do eresesów?
Gammon No.82 :
Przecież to list łańcuszkowy. Osoba, od której to dostałem nie kupowała tych mieszanek osobiście, tylko dostała maila. I pchła go…
janekr :
No ale kogo w takim razie chcesz skatować przy użyciu linek?
@ janekr:
Czyli że co: Jeśli roześlesz tego maila do fafnastu osób, zua Unia nie zakaże ziółek. Jak nie roześlesz, umrzesz od majeranku?? :D
Gammon No,82 :
Mam notkę o tej stronce, ale chyba wtedy nie było tam wzmianki o #ttdkn. I też nie wiem, kim jest Dexter Morgan, ale podejrzewam, że płacą mu więcej niż nam.
Ciekawy wpis o wojnie z altmedem na forum chorych na chorobę Crohna
http://blog.atopowe.pl/2010/11/08/afera-wybielaczowa/
Buców tłukł piętnastolatek, rozumiem Go, bo będąc trzy razy starszym tłukę buców na forum chorych na jedną z odmian reumatyzmu. Tyle, że admin jest po mojej stronie -widujemy się co dzień przy goleniu :-)
asmoeth :
Dostaje dodatek za trolling w ciężkich warunkach (onet).
login99195 :
Ale wiesz, że nie tylko mnie? Tylko, like, wszystkich?
Czytelnik podesłał na priva:
http://lemansa.wordpress.com/
http://www.astroelliott.pl/
Czyli pani Marysia gra na giełdzie.
A tu proszę. “Wszyscy Ludzie ze Smoleńska”. Z Sakiewiczem zamiast Boba Woodwarda a.k.a. Robert Redford.
BTW podejrzewam, że Bernstain’em nie chciałby być (w końcu Żyd).
bart :
Czy Wy też widzicie na tym obrazku skaczącego faceta z gigantycznym niebieskim penisem?
Barts :
No teraz już tak.
WHAT I DO?
ENLARGE PENIS
FUCK YEAH!
bart :
Czy w Związku Radzieckim giełda grałaby na pani Marysi?
@janekr “Będzie można za to kupić sobie całą masę ohydnych i nie wiadomo czym nafaszerowanych zawiesin ”
Na marginesie: Akurat ohydne zawiesiny (farmakologiczne, z chemią itd) są nafaszerowane dokładnie wiadomo czym – w przeciwieństwie do ziół.
Gammon No.82 :
Niespełniony nieabsolwent, czyli krótko mówiąc Bronisław W. (Chociaż to może w kategorii “żałośniejszego” niż “groźniejszego”, YMMV, zależy, czy ktoś płaci na TVP).
z tymi ziołami to dokładnie jest tak:
http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=CELEX:32004L0024:PL:HTML
czyli kolejny prawacki odjazd, bo kto by kurwa sięgał do źródeł?
Gammon No.82 :
Siostrzenicę, która mi to przesłała.
a tutaj
http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1020/talerzem-w-raka,30074,1
dowód na to, że dieta MOŻE leczyć raka. Co więcej, jest to dieta identyczna w zasadzie z dietą Gersona.
W sumie bloga nie czytam, bo zazwyczaj jest to stek bzdur zebranych na zasadzie “sprawdźmy co w gazetach na ten temat napisali i wklejmy jako pewnik”, z zerowym poziomem własnej refleksji, ale jako że ktoś mi na gg zaczął jęczeć o tym wpisie, postanowiłem skomentować.
Na więcej wpis nie zasluguje.
tomtom :
Os iusti meditabitur sapientiam,
Et lingua eius loquetur indicium.
tomtom :
No, toś mnie pokonał wycinkiem z gazety, człowieku. Oh wait…
tomtom :
…i mówi to człowiek, który artykuł w gazecie traktuje jako pewnik? W dodatku artykuł, który miesza świeże, niepotwierdzone badania z dowodami anegdotycznymi w najlepszym stylu altmedu.
tomtom :
A ty zasługujesz na więcej. Posłuchaj. Przeczytałem ostatnio na forum wegetariańskim wpis, którego autor żali się, że wegetarianizm kojarzy się z oszołomstwem, bo wśród wegetarian występuje nadreprezentacja idiotów walczących ze szczepionkami i leczących swoje kandydozy i boreliozy homeopatią popijaną miksturą Józefa Słoneckiego. Nie zgadzam się z nim: moim zdaniem to nie wegetarianie popadają w oszołomstwo, ale raczej oszołomy w wegetarianizm. W każdym razie ów forumowicz jako negatywnego przykładu wege-obłąkańców użył mam z Wegedzieciaka. Może najwyższy czas dorzucić do nich admina forum Vegie.pl, hm?
Bart vs tomtom – FATALITY!
Gammon No.82 :
Dostałem odpowiedź: “Pani w Herbapolu Kraków potwierdziła wszystko, co napisałam.” I co teraz, ttdkn-ie?
naima_on_line :
Akurat to jest częściowa prawda (w anegdotycznej klasyfikacji pomiędzy “tyż prawdą” i tą trzecią). Od zażywania antybiotyków można nabawić się grzybków różnego rodzaju. Tyle że robią one na ogół sraczkę a nie dziury w jelitach. I daje się je zwykle wytłuc nystatyną. Albo czymś podobnym. Nota bene, lekami zaliczanymi też do klasy antybiotyków.
#ziołolecznictwo
W zasadzie mam dosyć “zielarzy”. Jak się ich poczyta, można rzeczywiście dojść do wniosku, że leczenie się ziółkami to altmed. To tak jakby powiedzieć że leczenie się chemią to mikstura słonecka i ćpanie wybielacza…
I osobiście jestem nie za zakazem uprawiania i sprzedawania ziół (może dlatego że generalnie mam alergię na zakazy), za to prikaz pisania na każdej torebce z podejrzaną zawartością która leczy wszystko:
– składu mieszanki (+ procenty!)
– skróconej informacji o tym co robi dane ziółko WEDŁUG oficjalnych danych (mniej więcej 1/3 ziół znajduje się w kategorii “podobno działa ale nie wiemy jak” i “ludzie mówią że działa ale nie mamy na to żadnych dowodów” – to z resztą znaczy enigmatyczny wpis “środek tradycyjnie używany w medycynie ludowej”)
– gdzie ziółko rosło (przydomowe ogródki przy trasie A1 to chyba rzeczywiście nienajlepsze miejsce na uprawianie czegokolwiek co chcemy zjeść i wypić)
Plus zakaz (no dobra, jeden może być) umieszczania niepotwierdzonych informacji.
Pamiętacie jeszcze Natalię Julię dwojga imion Nowakównę?
Dziewczyna trzyma rękę na pulsie wydarzeń. No i oczywiście ma swoje zdanie na kazdy ważny temat.
janekr :
W nocy?
Na dodatek perfidna Unia zrobiła jeszcze Herbapolowi i to:
http://www.herbapol.krakow.pl/img/unia1.jpg
otaki :
No jeśli procedura będzie się odbywała na poziomie unijnym, nie krajowym, to niejedno ziółko zniknie z obrotu, a kapucynom pozostanie już tylko trzepanie
http://sklep.balsamkapucynski.pl/o-Balsamie(24,,).aspx
Że nie wspomnę o dziwacznie ujętych warunkach stosowania procedury uproszczonej:
[*] Pomijając to, że nie wiem, jakie zielska miałyby być stosowane w celach diagnostycznych lub monitorowania leczenia, nie widzę tutaj leczenia jako takiego (terapii). Może “prescription of treatment” (w angielskiej wersji) miało oznaczać terapię. Mam wrażenie, że z tym polskim tłumaczeniem jest coś nie tak, skoro prescription przetłumaczono jako “przepis” (z czego by wynikało, że uproszczony tryb stosuje się do receptowych ziołowych produktów leczniczych, a nie stosuje się do bezreceptowych, te więc muszą podlegać rejestracji na zasadach ogólnych. Oszalałem? Ktoś oszalał?).
[**] Herbatki ze szczura odpadają, czyż nie? Pozostają syropki, wyciągi alkoholowe i w ogóle takie bardziej apteczne postaci.
Powstaje w tym momencie obawa: czy zielsko zaliczone w kontekście prawa farmaceutycznego do ziołowych produktów leczniczych ma prawo pojawiać się w obrocie w jakimkolwiek innym kontekście, np. jako środek spożywczy. Innymi słowy, czy zarejestrowanie tymianku i mięty jako produktu leczniczego automatycznie usunie tymianek z półki “przyprawy”, a dropsy miętowe z półki “słodycze”?
Jiima :
Podobnie, jak sporo produktów leczniczych.
Ale co rozumiesz przez oficjalne dane? Badania kliniczne? Przecież nikt ich dotąd nie prowadził, a uproszczona procedura dla ZPL ma ten warunek pomijać.
w sprawie JNJ: jest żywym dowodem poszukiwanym przez altmedowców- żywność szprycowana konserwantami prowadzi do przedwczesnego dojrzewania młodzieży, czego konsekwencją jest pojawienie się dużej ilości wyszczekanych gówniarzy.
Celem zapobieżenia nalezy pić zioła ojca Sroki.
bart :
Chyba skądś znam autora tego wpisu na pewnym forum wegetariańskim. ;)
W każdy razie, w jaki sposób fakt, że spośród ludzi którzy mają cechę w oraz cechę i, to ta druga pojawia się, najczęściej, jako pierwsza, ma zaprzeczać twierdzeniu, że wśród ludzi z cechą w odsetek ludzi z cechą i jest zdecydowanie większy niż u ludzi bez cechy w?
anomaly :
Się zostawia linki, się robią referrale :)
Nie zaprzecza. Ale lepiej brzmi “wielu i decyduje się na zostanie w” niż “wśród w jest wielu i“.
Wiem, że to jakaś drobna różnica. Ale dzięki niej bycie w jest mniej stygmatyzujące.
@tomtom
Moze poczytaj orginalny artykul Ornish’a z PNAS opisujacy 31 osobnikow z “low-risk prostate cancer” i znajdz to kluczowe zdanie: ‘diet can cure cancer” (w twoim rozszerzeniu pewnie “any cancer’).
http://www.pnas.org/content/105/24/8369.full
Wszystko i az co wykazal ten eksperyment to to ze w tak hormonozaleznym nowotworze jakim jest rak prostaty dieta + umiarkowany wysilek o ktorych wiadomo ze zmieniaja poziom hormonow spowodowala zmiane ekspresji genow w komorkach prostaty zblizajac je do stanu normy.
Nie wiem czy jakakolwiek komisja etyczna zatwierdzila by moj plan adawczy, ale na moj gust to podobnie wyselekcjonowana grupa otylych osobnikow na diecie w ktorej jeden posilek dziennie zastepujemy chemicznie czystym, nieaktywnym weglem drzewnym zmieszanym z rozgotowana zmielona czyta celuloza (== zero substancji aktywnych w konwencjonalnym znaczeniu) i niedoborem kalorycznym np 300kcal ponizej normy, spowodowalby redukcje tkanki tluszczowej w organizmie, obnizenie poziomu LDL, etc. Dorzuc do tego pogaduchy pozwalajace na utrzymanie diety weglowo-slomianej, codzienne przechadzki i mialbys funkcjonalna kopie GEMINAL’a bez substancji czynnych.
To wszystko i tak o kosc kulszowa mozesz sobie rozbic w przypadkach gdzie nowotwor nie jest w zaden sposob hormonozalezny. Idz wez lecz dieta wrodzonego siatkowczaka u noworodka i napisz jak ci poszlo.
re Béliveau:
“kierujący jednym z największych na świecie laboratoriów medycyny molekularnej”
Hmm, ktore to by bylo laboratorium:
http://www.richardbeliveau.org/fr/richard-beliveau/biographie.html
Moze to:
1996- Directeur du Laboratoire de Médecine Moléculaire, Hopital Sainte-Justine
i lista personelu:
http://www.unites.uqam.ca/oncomol/personnel.html
Toz moj osobisty promotor mial jako ass prof 4-5 doktorantow.
Caly szpital Sw Justyski ma 450 lozek:
http://en.wikipedia.org/wiki/Centre_hospitalier_universitaire_Sainte-Justine
a taki Szpital Wolski zaledwie 348.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szpital_Wolski
To tak jakby napisac ze facet kierujacy pracownia mikrobiologii w szpitalu na woli prowadzil “jeden z najwiekszych w Europie” laboratoriow mikrobiologicznych. Niewyobrazalna hucpa.
naima_on_line :
Zawsze o niej pamiętam. Dzisiaj na ten przykład rozmyślałem nad reformą TVPiS (może nawet zrobię notkę, ino nie dzisiaj). Jednym z atutów przyszłej ramówki miał być serial: retelling “Ziemi: Ostatniego starcia”. NJN od razu stanęła mi przed oczyma jako wymarzona kandydatka do roli Zo’ora.
No więc w końcu nie wytrzymałem i wpisałem “ttdkn” w Google Books. Wyszło ebaut 111 trafień, a na samym początku “Esiodou Haskraiou ta euriskomena, by Hesiod” (zgaduję, że są to omnie opery Hezjoda z Askry).
Przyznać się, który jaszczur ostatnio dokonał nieautoryzowanego użycia skutera czasowego?
Gammon No.82 :
To geniusz Hezjoda nas przewidział.
Nachasz :
Sprawdzić, czy nie Θεογονία.
EDIT:
anna :
Zamiast coitusa.
Ojej, nie mam powiadomień z tego wątku i mnie omija kontent ;_;
eli.wurman :
Żałuj.
Nachasz :
Zamiast żałować: oto nowy kontent niosę wam (nieblipującym):
Jak GN poleci w popkulutrę, to klękajcie narody.
Oto kolejny wynik śledztwa w sprawie Leczniczych Produktów Ziołowych.
Kto za tym stoi?
Gammon No.82 :
Mnie to nie nawilża.
Gammon No.82 (czy Ty się obrazisz za skracanie do Gammon?) już wie, ale u Sporothrix pod notką o Centrum Kopernik pojawił się denialista klimatycznoociepleniowy, denialista Wielkiego Wybuchu i zwolennik poglądu że zapłodnienie in vitro prowadzi do jakiejś s-f-owej eugeniki. To jakby ktoś miał ochotę na dyskusję.
@eli.wurman:
najbardziej zaskoczyło mnie to zdanie:
digan :
Ja bardzo lubię jak oni próbują coś twierdzić o estetyce, smaku, zwyczajach, itd. To trochę tak, jakby zapytać Maćka Gnyszkę, jak się wystylizować do zdjęcia, żeby wyglądać jak miły, młody człowiek.
@ digan:
whisk(e)y musi przecież być bardzo zła, żeby dobrze robiło jej rozcieńczanie czymś innym…
eli.wurman :
O matulu, tam jest tyle failu w tym artykule, że po prostu mnie to osłabia. Moje hajlajty:
Czy to aby nie jest o czescjacku?
Co ten pan chce powiedzieć?
Lots Of Love, w skrócie LOL.
A w ogóle to ostatnio w dyskusji z rodzicami jakoś wypunktowałem moje ostatnie anse wobec instytucji polskiego kościoła katolickiego oraz wpadek jego ziemskiego szefa i moja mama, wciąż praktykująca, aczkolwiek coraz bardziej tracąca złudzenia, powiedziała znienacka, że jej mama chrzestna, bardzo żarliwa katoliczka francuskiego pochodzenia, na krótko przed śmiercią pod koniec zeszłego milenium powiedziała że polski kościół popełnia wszystkie błędy kościoła francuskiego sprzed kilkudziesięciu lat i że w efekcie już za parę/naście lat efektem będzie sekularyzacja jak we Francji. Głos rozsądku z tamtej strony barykady.
A tymczasem we Włoszech: Zmarła Polka, która przerwała chemioterapię, żeby urodzić dziecko
Mam bardzo mieszane uczucia, zwłaszcza że ojciec (?) dziecka ma 66 lat, więc długo nie pożyje (w sensie, że prawdopodobieństwo, że dożyje do osiemnastki dziecka jest dość nikłe)…
Barts :
HAHAHAHA! W przyszłym roku trzeba będzie plakatu lepiej strzec, though :(
eli.wurman :
Albo, powiedzmy, Katolicka Stylistka.
@Eli
Mnie aż dziwi że chce ci się czytać takie rzeczy…
Jiima :
Obowiązki czekisty-tetedekaenisty.
Okej, w temacie demistyfikacji szarlatanów, znalazłem fajny filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=9Q0ZAcUfM24
Nachasz :
“w tym sezonie krzyże nosimy nieco mniejsze, góra 20cm, srebrne lub platynowe. Po okresie barokowym znów do łask wraca minimalizm”
Dla ustalenia uwagi: czy warszawski ttdkn przewiduje jutro zorganizowane wygwizdywanie faszystów?
krystyna.ch :
13:30 – tam skąd podstępnie skradziono krzyż.
offtop
od kilku dni zajmuje sie denuncjowaniem obrzydliwego rasistowskiego tekstu książki Marecina Kydryńskiego,
o to link do tekstu o tym autora pewnej studentki z Poznania, której zawdzięczam trop, robiłem już zadymę u siebie na fejscie,
o to link do tekstu denuncjującego:
http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_id=876
sporothrix już zareagował niezależnie
a to tekst na odtrutkę:
http://autoportret.pl/2010/07/29/jak-pisac-o-afryce/
tylko proszę bez kiepskich flejmów, bo nie mam czasu i mnóstwo roboty mi się urywa przy tematyce kolonialnej i postkolonialnej
fronesis :
Na Blipie też dostał wiele punktów. To jest facepalm z użyciem stóp, bo ręce to mało.
Ale z drugiej strony wierzę, że pan Marcin nie jest rasistowskim skurwysynem, tylko kompletnym idiotą.
a sporothrix oczywiście zareagowałą z “a” na końcu
bart :
jak dla mnie to cytaty te świadczą o tym, że ma ciągoty pedofilskie i niestety jest rasistą. Nie jestem w stanie przyjąć tłumaczenia typu “idiota”. Tak można tez tłumaczyć antysemitów, to za łatwe. Nikt nie wątpi w rasizm Cejrowskiego bo to buc oczywisty, a Kydryński “ą”, “ę” więć sprawa jest utrudniona.To, że jest seksista skończonym wiedziałem już wcześniej słuchając jego audycji w Trójce. Wrzuciłem reklamę wpisu z feminoteki na fejsa i pojechałem na konferencję, nie miałem czasu śledzić efektu.
Bawiąc w Afryce będzietegooboszezpiętnaścielattemu w środowisku wytrawnych globtroterów (to ta kategoria, co popala najtańsze kenijskie roostery, pali przełyk polską wódą i mówi tembrem Lindy “a jak w sudanie nas ostrzelali, pamiętasz, dżery? kfa, ale były jaja”- co ciekawe, wszyscy oni sympatyzowali wówczas z Lechem Wałęsą, ale tego nie podejmuję się już analizować) nasłuchałam się wielu barwnych opowieści o Kydryńskim, generalnie wlatywały mi jednym, a wylatywały drugim uchem, ich leitmotivem była słabość rzeczonego do lokalnych dworcowych dziewek, niekoniecznie pełnoletnich, dzielona zresztą z globtroterami.
Elementem uwiarygadniającym temat byłaby okoliczność, iż w opowieściach globtroterów prostytutki kenijskie zawsze jawiły się identycznymi wygłodniałymi waginami, ktore kopulują, bo muszą, pragną i pożądają, a nie dlatego, bo- na przykład- nie mają czego dzieciom do gęby włożyć.
Jest to oczywiście ordynarna plota, ale ponieważ takie lubimy najbardziej to proszbardzo.
fronesis :
Nie mam zanadto ochoty się aż tak bardzo wczytywać, ale chyba trzeba odróżnić “pedofilię” w gazetowym sensie seksu z osobą poniżej jakiegośtam wieku od pedofilii w sensie pociągu do osób bez widocznych cech płciowych.
czescjacek :
Wręcz należałoby. Jesteśmy w końcu…
czescjacek :
ja uważam, że kopulacja z małoletnim w sensie ok 12 -13 roku życia osoby dorosłej to wykorzystywanie jego podległości, co jest obrzydliwe. Ja jestem za pełnym partnerskim budowaniem relacji seksualnej. Tyle komentarza. Ja Ty uważasz, ze dorosły Kydryński jarający się na 12 latkę, do tego myślący o seksie o pieniądzach jest ok, to trudno, dla mnie to generalnie żenua i buceria.
fronesis :
Nadinterpretowujesz. chodzi tylko o to, że pedofilia =/= stosunki z osobą poniżej wieku przyzwolenia.
anna :
http://30ninjas.com/wp-content/uploads/2010/03/alien-facehugger-e1269012768217.jpg
Przecież jedno z drugim nie jest sprzeczne.
http://www.pootergeek.com/wp-content/uploads/2008/01/alienqueen.jpg
http://www.toymania.com/columns/rtmisc/images/maralienpairtitle.jpg
fronesis :
Z czego można by zgadywać, że z podległą (cokolwiek to znaczy) osobą w dowolnym wieku jest obrzydliwe, a z niepodległym małolatem/małolatą jest o.k.
P.s.
Ze starej czytanki.
Żmija jest jadowita.
Żaba nie jest jadowita. Ale obrzydliwa.
Obrzydliwość K. nie ma nic wpólnego z podległością kogokolwiek.
Potłukłem trochę antyszczepionkowego buca, jutro będę podróżował i wogle mało będę online przez następny tydzień. Więc jak ktoś ma chęć pokontynuować, mimo że miejsce marne (komcie pod tekstem na gazeta.pl) to zapraszam:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,98993,8623708,Wlosi_nie_chca_szczepic_sie_przeciwko_grypie.html
fronesis :
Jeśli myślisz, że coś takiego napisałem, to chyba nadszedł czas, byś zaczął stawiać spację przed pytajnikiem.
Wszyscy już znają?
http://www.jezykelit.pl/?p=4431
@Gammon
Czerpanie przyjemności z prostytucji (dla porzadku zauważę, że przyjmujemy w tym momencie wizję Kydryńskiego, która jest w dalszym ciągu tylko wizją Kydryńskiego) nie jest sprzeczne z motywacjami ekonomicznymi, ale zestawienie dokonane przez globtroterów ignoruje aspekt ekonomiczno-społeczny. U Kydryńskiego też zresztą jest on zignorowany poza uwagą, że dzięki innej wartości pieniądza możemy mieć więcej funu za mniej dolarów.
I wtrącając się na moment w ustalania, kto i komu jest podległy: obrzydliwość K wynika -w moim odczuciu- bezpośrednio z faktu, iż szereguje on dwunastoletnie zwierzątka do kategorii “inne” w odróżnieniu do kategorii “marcin kydryński i pozostali ludzie”. Dwunastoletnie zwierzątko poprzez swój niejasny egzystencjalnie status, może być pieszczone godzinami za dwudziestaka, podczas gdy dwunastoletni syn Marcina Kydryńskiego nie.
Ta sama uwaga odnosi się do “rozkrojonych owoców” i “płochliwych małych antylop”. Sama metaforyka, skądinąd poetycka i w’ogle, już naprowadza nas na trop, że to po prostu stary dobry europocentryzm w wydaniu Wojciecha Cejrowskiego, tyle że tu przybrany bardziej wyrafinowanymi środkami literackimi i zdecydowanie mniej wprost.
Panowie różnią się z grubsza tym, że podczas gdy jeden obserwuje zachody słońca i miałby ochotę na małe rżniątko ze zwierzątkami, drugi woli pić mate i marzyć o chrystianizacji dzikusów.
@ anna:
E, no to z takim ujęciem mogę się zgodzić.
Tak przy okazji, ponieważ u ciebie trzeba się jakoś dziwnie logować, co mnie zniechęca, (1) Winczorkowi jest na imię Piotr (2) członkowanie w TS 17 lat temu nie jest jego największym osiągnięciem.
@ miskidomleka:
Szczerze mowiac, tez sie nie szczepie przeciwko grypie sezonowej, bo zawsze po szczepionce choruje bardziej niz bez, wiec po co mi to. Pewnie gdybym mial 65 lat, to bym sie szczepil, bo powiklania grozniejsze.
krwawy_krolik :
Rola edukacyjna BdB: o kant dupy potłuc.
bart :
:D
czescjacek :
To nie tak, nie miałem zamiaru Ci przypisywać tego sformułowania, po prostu jestem przewrażliwiony w kilku kwestiach. W pełni rozumiem, czemu zastanawiasz się nad rozszerzaniem terminu “pedofilia” co więcej sam mam wątpliwość przy rozszerzaniu tego terminu poza naprawdę małoletnich. ale przyznasz, że przechwalanie się fantazjami o seksie z 12 latkami za pieniądze warto dosadniej określić niż “seks z małoletnią” czy seks z “niepełnioletnią”
fronesis :
“Przechwalanie sie fantazjami” w ogole trudno okreslic mianem seksu.
Gammon No.82 :
Z punktu widzenia czytelnika gazet codziennych jego największym osiągnięciem może być to, że jak tylko wyjdzie jakaś kwestia z konstytucją, to dziennikarze gazet (zwłaszcza GW) latają do niego po komentarz. Co może oznaczać, że 1) jest wybitnym konstytucjonalistą i/lub 2) nie spławia dziennikarzy, więc przyzwyczaili się do niego latać.
fronesis :
Geez, a jak gralem w Counterstrike, to fantazjowalem o strzalach w glowe ze snajperki.
Co nie przeczy temu, ze te publiczne opowiesci Kydrynskiego to obciach. Ale glownie to pewnie chodzi o promocje jego ksiazki (na blogu MRW kiedys strasznie sie wszyscy podniecali tym, ze jakas panienka na swoim blogu napisala cos o paleniu ksiazek… a przy okazji promowala swoja ksiazke (czy tez swojego meza, nie pamietam) ;-) Gdyby nie Ty, to bym w zyciu o pisaninie Kydrynskiego nie slyszal, a gdybym zobaczyl w ksiegarni, to bym ominal, bo sa lepsi polscy autorzy piszacy o Afryce (Kapuscinski, czy jakas pani o inicjalach O.S., niestety nie pamietam nazwiska).
Slotna :
Ja jestem ostrożny, nie chce skończyć procesując się Kydryńskim ;), ale myślę, że inne cytaty dostarczają argumentów, że nie były to tylko fantazje.
krwawy_krolik :
http://www.kapuscinski.info/wspomienia/249,on-kapuscinski-gonzo-orientalism.html
tu masz link co o afrykaskich opisach Kapuścińskiego można napisać, kiedy wychyli się człowiek poza polska prowincję.
Używanie słowa obciach jest nieadekwatne, chyba, ze od dziś jestes fanem Cejrowskiego.
Rasistowska i seksistowska buceria jest rasistowską bucerią, niezależnie od tego czy wygłasza to miły Pan czy nie.
p.s. ja byłem na kontynencie afrykańsmim dwukrotnie, ok. 3 miesiące razem, kilka refleksji:
wPolsce NIC nie piszę się sensownie na temat Trzeciego Świata w tym Afryki w ostatnich 20 latach, ja sam nabrałem ostrożności w formułowaniu generalizacji, Mali, Burkina Faso i Ghana w których byłem różniły się tak dalece, ze naprawdę jest to pouczające. Po trzecie my w Polsce naprawdę mamy bardzo źle wykalibrowany “rasizm” i “seksizm” warning.
fronesis :
Napisalem “lepsi od Kydrynskiego”. Czytalem krytyczne recenzje Kapuscinskiego. Btw, kiedys jakis inny czlowiek (pol-Polak, pol-Afrykanin) mnie przekonywal, ze Kapuscinski to jedyny bialy pisarz, ktory rozumial Afryke ;-)
Moim zdaniem adekwatne, chyba ze od dawna jestes fanem obciachu.
A fantazje o mordowaniu to fantazje o mordowaniu, niezaleznie od tego czy wyglasza to mily recenzent gier komputerowych, czy nie.
Chyba znowu dotknelismy problemu, ze ludzie maja wieksza tolerancje na przemoc niz seks w kulturze.
No to jestes ekspert ;-)
Przeciez ja sie zgadzam, ze Kydrynski fantazjuje rasistowsko i seksistowsko.