Witamina w cudzysłowie
To będzie jedna z tych historii o doktorze, który odkrył nową witaminę, cudowne lekarstwo na najgorszą chorobę trapiącą ludzkość; lekarstwo, które zawsze było na wyciągnięcie ręki. I jak to zwykle w tych historiach bywa, trzeba wszystko brać w cudzysłów — i doktora, i odkrycie, i witaminę, i leczenie… Ponieważ notka upstrzona taką ilością cudzysłowów będzie wyglądać jak, nie przymierzając, portret Najjaśniejszego Pana obesrany przez muchy, umówmy się, że ja ich nie będę stawiał, a wy będziecie je sobie dopowiadać, m’kay?
To też jedna z tych historii, w których alarm w Detektorze Bzdetu zaczyna wyć na cały regulator już od pierwszych chwil.
W marcu TVN24 nadał poruszający reportaż o chorej na śmiertelnego raka trzustki Róży z Mińska Mazowieckiego. Lekarze nie dawali jej żadnych szans; jedynym ratunkiem miała być „nowatorska i bardzo droga” metoda leczenia witaminą B-17 (nazwa handlowa: Laetrile) w klinice w Meksyku. Temat został mi podsunięty przez sympatycznego czytelnika, jednak nie chciałem o nim wtedy pisać (dlaczego, wytłumaczę pod koniec tekstu). Niedawno o witaminie B-17 napisano na portalu New World Order.com.pl (jeśli klikniecie w link, wrócicie na Blog de Bart — to zemsta adminów NWO za to, że sympatyczny komentator BdB powiadomił IPN o propagowaniu przez NWO kłamstwa oświęcimskiego; jedyne wyjście to skopiowanie i wklejenie linka w nowym oknie lub skorzystanie z linka przez HideRefer). No, pomyślałem, skoro takie autorytety medyczne piszą o Laetrile, to chyba jednak czas się nią zainteresować.
Detektor Bzdetu włączył mi się już na samym początku poszukiwań informacji o Laetrile, przy czytaniu opowieści o (cudzysłów) odkrywcy (cudzysłów) witaminy B-17, samotnie walczącym z chemioterapeutycznym establiszmentem (cudzysłów) naukowcu, (cudzysłów — dalej już sobie poradzicie bez wskazówek, prawda?) doktorze Ernście T. Krebsie.
Doktorów Ernstów T. Krebsów było dwóch — Senior i Junior. Krebst Senior, doktor medycyny, w latach 20. wynalazł oparty na ekstrakcie z pietruszki cudowny syrop Leptinol, leczący hiszpankę, astmę, krztusiec, gruźlicę i — last but not least — zapalenie płuc. Wtedy też nawiązał znajomość z instytucją rządową zwaną FDA, która skonfiskowała mu zapasy syropku pod zarzutem wprowadzania nabywców w błąd co do zdrowotnych korzyści płynących z jego zażywania. Choć Krebs Senior musiał porzucić syropowy biznes, nie dał się jednak zniechęcić do poszukiwania lekarstwa na największe bolączki ludzkości i w latach 40. wynalazł lek na raka o złowieszczej nazwie Mutagen, a na początku lat 50., już razem z Juniorem, stworzył swoje opus magnum — Laetrile, środek oparty na amigdalinie, związku występującym m.in. w pestkach brzoskwini.
Ernst T. Krebs Junior to też doktor, choć jego droga do tego tytułu była ciężka, kręta i długa — trwała aż 35 lat. Wyrzucony ze szkoły medycznej, błąkał się po kilku uniwersytetach, by w 1942 zdobyć z trudem tytuł magistra. W 1973 roku nieistniejący już dziś mały biblijny uniwersytet w Oklahomie nadał Juniorowi tytuł doktora po wygłoszeniu przez niego godzinnego wykładu o Laetrile. Uniwersytet nie miał co prawda wydziałów naukowych, ale co zabawniejsze — nie miał też prawa do nadawania tytułu doktora. Są to jednak detale, nie ma co czepiać się wykształcenia człowieka, który odkrył dla ludzkości nową witaminę B-17 (odkrył też wcześniej B-15, która oprócz raka leczyła również choroby serca). Lepiej czepić się samej witaminy.
Otóż witamina jest z definicji pojęciem względnym. Witamina to związek chemiczny potrzebny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, którego to związku organizm nie potrafi sam wytworzyć. Zatem to, co dla ciebie jest witaminą C, dla twojej zaprzyjaźnionej fretki nie jest żadną witaminą, tylko zwykłym, do niczego nieprzydatnym kwasem askorbinowym — fretka bowiem (jak większość ssaków) wytwarza sobie kwas askorbinowy w środku, w wątrobie. Doktor Ernst T. Krebs Junior wierzył zaś, że nowotwory to efekt niedoboru amigdaliny w organizmie. Dla niego więc w świetle powyższych rozważań amigdalina mogła faktycznie być witaminą, ponieważ jej brak w jego mniemaniu powodował chorobę. Dla reszty świata oczywiście coś takiego jak witamina B-17 nie istnieje.
Czytając tekst na New World Order.com.pl, musiałem wyłączać alarm w Detektorze Bzdetu jeszcze kilka razy. Np. kiedy pojawił się argument ad babcinum mądrościum:
Przez cale generacje nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli i innych roślin botanicznej rodziny Rosaceae do swych domowych konfitur i dżemów. Babcia pewnie nie wiedziała, dlaczego to robi, ale nasiona wszystkich tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B 17 na świecie.
Serio wasze babcie tak robiły, drodzy czytelnicy? Moje nigdy — szanowały uzębienie swoje oraz swoich bliskich, poza tym były zaznajomione z supernowoczesną technologią ekstrakcji pestek z miąższu, współcześnie określaną jako drylowanie. Ale co region, to inny zwyczaj.
Niedługo później w tekście z NWO.com.pl pojawia się opowieść o ludziach z narodu zamieszkującego pakistańską dolinę Hunza, którzy spożywają ponoć ogromne ilości amigdaliny i dzięki temu dożywają bardzo późnego wieku, a nowotwory są w ich społeczności chorobami nieznanymi. To w rzeczywistości bardzo śmieszna historia. Otóż Hunza istotnie cieszą się dobrym zdrowiem nawet w podeszłym wieku, nie ma to jednak związku z pokruszonymi pestkami w ich dżemach, ale z faktem, że odżywiają się głównie owocami i warzywami oraz dużo zapieprzają po górach. Faktycznie do lat 50. nie odnotowano u nich nowotworów, nie wynikało to jednak z pożerania owoców w całości, ale z braku na ich terytorium jakiegokolwiek lekarza, który mógłby zdiagnozować raka (kiedy w połowie lat 50. do doliny Hunza dotarła ekspedycja medyków z uniwersytetu Kyoto, bez problemu odkryli u niektórych mieszkańców chorobę nowotworową). Mit ich długowieczności ma zaś swe korzenie w latach 70., kiedy dolinę odwiedzili reporterzy „National Geographic”, poszukujący długowiecznych społeczności. Hunza nie prowadzą kronik i nie przywiązują zbytniej wagi do liczenia lat, pytani więc przez dziennikarzy o wiek bez kozery mówili pińcet.
No dobrze, ale to wszystko śmichy-chichy i głupie anegdotki, a jakie są fakty, co mówi PubMed? Otóż PubMed mówi zaskakująco dużo, bo Laetrile to wcale nie żadna „nowatorska” metoda (bo że bardzo droga, w to nie wątpię). Swój szczyt popularności przeżywała w USA w latach 70. (próbował się nią ratować m.in. Steve McQueen). Szacuje się, że zażywało ją 70 000 chorych Amerykanów. Efekty? Żadne. W 1978 r. Narodowy Instytut Raka rozesłał prośby o zgłoszenie przypadków obiektywnego polepszenia po kuracji witaminą B-17 do 385 000 lekarzy, 70 000 innych osób zajmujących się opieką zdrowotną oraz do stowarzyszeń propagujących stosowanie Laetrile. Mimo tak zmasowanej akcji otrzymano jedynie 68 zgłoszeń, z których po przeanalizowaniu za uwieńczone sukcesem uznano sześć (analiza przypadków dokonana była z rygorem ślepej próby — eksperci nie wiedzieli, czy opiniują historię chorego poddanego zwykłej chemioterapii, kuracji Laetrile czy nie otrzymującego żadnej pomocy).
W 1982 r. w kilku amerykańskich szpitalach (w tym w renomowanej Mayo Clinic) przeprowadzono eksperyment na 178 chorych, poddając ich tzw. terapii metabolicznej, w której skład oprócz Laetrile wchodziła specjalna dieta, enzymy i witaminy. Efekt? Żaden, porównywalny do braku jakiejkolwiek terapii. A właściwie nie żaden, tylko wręcz negatywny: u niektórych badanych wystąpiły objawy zatrucia cyjankiem. Nie wspomniałem, że kuracja amigdaliną może prowadzić do zatrucia cyjankiem? Ale ze mnie gapa! Oczywiście, że może prowadzić, co tylko utwierdza w przekonaniu, że jeśli sięgać po (cudzysłów) medycynę alternatywną, to najlepiej po homeopatię. Przynajmniej człowiek nie zrobi sobie krzywdy.
Zainteresowanie witaminą B-17 w Stanach wygasło pod koniec lat 80. Dziś co jakiś czas ktoś trafia do więzienia za handel Laetrile — w 2003 r. przytrafiło się to np. Jasonowi Vale, mistrzowi świata w siłowaniu na rękę, prowadzącemu firmę Chrześcijańscy Bracia. Zaprawdę, czasem życie pisze najdziwniejsze scenariusze.
Poupadały te wszystkie meksykańskie kliniki, które leczyły naiwnych witaminą B-17. Zostało ich raptem kilka, m.in. ośrodek o cynicznie szczerej nazwie Oaza Nadziei, do którego pojechała Róża.
Właśnie, dlaczego nie chciałem wtedy pisać o Róży? Nie trafiła do mediów z powodu swojej choroby, ale z powodu heroicznej kampanii na rzecz jej uratowania, którą rozkręcili jej najbliżsi. Cały Mińsk Mazowiecki zbierał na wyjazd Róży do Meksyku, w salonach fryzjerskich i cukierniach wystawiano skarbonki „na Różę”. Mistrz kickboxingu podarował swój pas na aukcję. Organizowano koncerty charytatywne. Zgłosiła się fundacja z Wrocławia i udało się, uzbierali na podróż do Oazy Nadziei. Taka sytuacja rodzi pytania, których chyba nie powinno się głośno wypowiadać, przynajmniej nie wtedy. Co można powiedzieć ludziom, którzy wspólnie starają się pomóc sąsiadce, nie wiedząc, że zostali oszukani? Czy jeśli w przyszłym roku WOŚP będzie zbierać na magiczne różdżki leczące Morgellony, zmieni to coś w ocenie motywacji ludzi wrzucających datki do puszek? Czy wrzucić samemu? Czy powinno się przekazywać 1% na rzecz dziecka z autyzmem, którego rodzice rujnują się na kosztowne, choć bezwartościowe terapie suplementacyjne?
Nie umiałem wtedy pisać o Róży, bo to nie był czas. Jeśli jest coś dobrego i godnego szacunku w tej historii, to jest to płynąca od obcych ludzi chęć pomocy, której doświadczyła Róża i jej bliscy. Teraz mogę już pisać, ta historia już się skończyła, a skończyła się tak, jak zwykle kończą się takie historie. Po tygodniach niepotrzebnych dodatkowych zabiegów, badań i tułaczki Róża zmarła w hospicjum w San Diego, daleko od domu.
Przy pisaniu tekstu korzystałem przede wszystkim (można nawet powiedzieć, że rżnąłem) ze znakomitego artykułu „Wzlot i upadek Laetrile” na Quackwatch. O micie długowiecznego ludu z doliny Hunza możecie poczytać na longevity.about.com i w piśmie „CA: A Cancer Journal for Clinicians”. Streszczenia wyników badań nad Laetrile znajdziecie jak zwykle w PubMedzie: 1, 2. Historię walki Róży z rakiem zebrano na poświęconej jej stronie.
PS. W komentarzach jeden z obrońców B17 obala wyniki oficjalnych badań poświęconych amigdalinie następującym argumentem:
Niejaki dr. James Cason z University of California w Berkeley przetestował część substancji używanych w badaniach prowadzonych przez NCI [Narodowy Instytut Badań nad Rakiem] na temat amigdaliny i okazało się, że substancje te nie zawierały amigdaliny.
I to prawda. James Cason faktycznie ogłosił taki sensacyjny wynik swoich eksperymentów z próbkami Laetrile. Gdzie ogłosił? W jakimś recenzowanym, poważnym piśmie? W jakimś nierecenzowanym piśmie? W biuletynie uczelnianym? Nie. Wspomniał o tym w swojej autobiografii. Należy też dla przyzwoitości wspomnieć, że James Cason był wielkim zwolennikiem B17 i uważał ów specyfik, wbrew wszelkim wynikom badań i zdrowemu rozsądkowi, za znakomity lek na raka.
Drogi #ttdkn-ie, niech się #ttdkn wypowie, gdzie najlepiej zdewirtualizować się w sobotę z okazji wizyty tow. Slotnej w ojczyźnie?
Miasto oczywiście domyślne.
bart :
Kolejna dewirtualizacja, na której nie będę.
Nachasz :
ja tez >_o #zagranico
Przypuszczalnie Paradox.
Sendai :
W moim przypadku za granicą Warszawy i województwa mazowieckiego w ogólności ^^J
blue.berry :
O ja pierdziu, gorzej niż “Poszukiwany, poszukiwana”.
W temacie raka: http://www.vanityfair.com/culture/features/2010/09/hitchens-201009 – dla tych co jeszcze nie czytali, Hitch pisze, niestety z autopsji.
ed. te modlitwy to ciekawe czy więcej do piachu, czy ku dobremu?
krwawy_krolik :
Przejdź się może do Tate Modern i obejrzyj sobie tam jakiegoś dobrego rzeźbiarza. Co konkretnie Biskupski dobrego zrobił? Wagon z krzyżówkami?
bart :
W sobotę fajnie będzie w Katowicach na OFFie, więc default city tym razem jest TU.
sheik.yerbouti :
Choćby. I w ogóle misiu, to że się Tobie nie podoba, to jeszcze nic nie znaczy.
sheik.yerbouti :
Szkoda, że Bagiński tego nie zaanimował. Pasuje mu jak ręka do rękawiczki.
krwawy_krolik :
Nie, soraski, ten pomnik żodrażam, on jest odrażający i sam w sobie, i jako element miasta, pomnik sybiraków w środku getta, noż kurwa.
——
No dobra, nie na środku, na granicy. Still.
czescjacek :
To jeszcze luz. Biskupski to przecież autor tego projektu z rękami wychodzącymi z tunelu obok Dworca Zachodniego. BRRRAAAINS!!!
Sykofanta :
Dzięki! Przesadzasz! Odstąpię Gersona :)
Dziobas :
To ten sam, co na paranormalium. Ale to najwyraźniej troll.
Dziobas :
No najwyraźniej spamołap się na niego zdenerwował :)
Przy okazji ogólna uwaga do wszystkich: jeśli spamołap zeżre wam komentarz, nie wysyłajcie go ponownie (i ponownie, i ponownie…). Wszystkie jego klony wpadną do spamu, a ja później będę siedział i sprawdzał, czy się czymś nie różnią i czy wystarczy przepuścić jeden, a resztę skasować.
Sprawdzam spam regularnie i uwalniam zagubione komcie, nie lękajcie się.
czescjacek :
Czyli obiekcja ideologiczna. Tak jak myslalem.
krwawy_krolik :
Nie tak jak myślałeś, tylko on jest po prostu w chuj brzydki. Metro na Andersa to zbawienie, bo nie trzeba tego odrażającego gówna oglądać.
Pomnik Sybiraków na skwerze Matki Sybiraczki? Łomatko. Jak się toto pojawiło, kolega wpadł z wrzaskiem na wydział: “Krzyże rzucili! Koło Intraco!” Pół wydziału podyrdało ze Stawek obejrzeć dzieo, robiąc flash mob w czasach, kiedy flash mobów jeszcze nie było.
krwawy_krolik :
To, że się podoba Królikom, też nic nie znaczy. Ale jednak mam niejasne podejrzenie, że na sztuce znam się (uwaga! to też jest wiedza! nie tylko podobamisie/niepodobamisie) nieco lepiej.
krwawy_krolik :
Pff. Jasne że ideologiczna, pomniki podlegają ocenie ideologicznej. A do tego jest głupi (KRZYŻE JADĄ POCIĄGIEM, metafora za pińć groszy) i w chuj brzydki (OBDRAPANE KRZYŻE).
Se porównaj z nieodległym pomnikiem Umschlagplatz, to jest przecież przecudowne: pomordowani na wschodzie to, przy całym szacunku dla przykrości jakie im wyrządzono, jednak nie ta kategoria wagowa co holocaust, więc też pomnik muszą mieć odpowiednio bardziej krzykliwy. Żeby ktoś sobie nie pomyślał, że to byle co.
Also: estetyka to ideologia; gdzie w opinii, że krzyże jadące pociągiem to kijowa metafora, kończy się ideologia, a zaczyna estetyka?
bart :
Ma coś z tymi dłońmi, widać lubi brandzlerkę patriotyczną.
A tu jest piękny pomnik
Przed 22 pod pałacem prezydenckim pojawiła się grupa osób niosących prowizoryczny krzyż wykonany z puszek piwa “Lech”
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8220725.html
Potencjał happeningowy cyrku pod pałacem ciągle rośnie.
krwawy_krolik :
Say fuckin’ what?!
No soraski, ale ten koleś chyba pracował przy scenografii do “Rodziny Adamsów”…
To już wolę te projekty z zabrali.pl.
Co do tego krzyża z puszek, to gnoje musieli zajść od strony Bristolu i go nie zauważyłem. Albo jak zwykle, prasa kłamie i nie było to przed 22 tylko przed 23. A jak nie kłamie, to sobie w życiu nie daruję, że byłem akurat na miejscu i patrzyłem w złą stronę.
Tak w ogóle, to mieszkańcom stolicy, którzy nudzą się w domu, polecam wieczorno-nocną wycieczkę pod krzyż. Po pięciu minutach z człowieka opada napięcie, zaczyna się uśmiechać i nagle okazuje się, że jest to najweselszy szpital psychiatryczny w Polsce. Z przeogromnym potencjałem humorystyczno-surrealistycznym. W niedzielę też jadę.
Aha. Edyta+Opera dalej nie idą w parze, więc dorzucę, że konserwator mam nadzieję podtrzyma swoje zdanie w sprawie niemożliwości dostawienia tam czegokolwiek.
Yaca :
THANKS BUT NO THANKS.
INVISIBLE CROSS.
czescjacek :
Zastanawiałem się wczoraj, jak to było – ktoś powiedział “fajne byłyby dłonie” i poszli do pana od dłoni czy na przykład ktoś powiedział “wybierzmy rzeźbiarza – biskupski to ładne nazwisko”, a pan rzeźbiarz rzucił znienacka “a może by coś z dłońmi”?
bart :
Przecież on ma zajebisty wyraz twarzy, prawdziwy Capo di tutti Cappi
EDITA: zwłaszcza na focie nr2
AJ :
Ja myślę, że po prostu Gosiewska biegała korytarzami krzycząc AAAAAAAAAA
… Czy ktos z Was pamieta, czy po zaprzysiezeniu Kwasniewskiego byla odprawiana msza? Tak sobie wlasnie mysle, ze przeciez, cokolwiek by nie rzec zlego o SLD, to jednak ludzie przez 10 lat jakos zyli bez bogoojczyznianych dram. Co sie stalo w tym czasie, nie?
Swoja droga, dowiedzialam sie niedawno, ze prezydent Francji jest automatycznie pierwszym kanonikiem archibazyliki sw. Jana z Latran w Rzymie, i jedynymi prezydentami, ktorzy powiedzieli, ze nie za bardzo sobie tego zycza byli Georges Pompidou i François Mitterrand (Chirac zaakceptowal pewnie w imie swojego eklektycznego buddyzmu, byl ateista, ale lubil ludzi religii).
nowy bilboard
krwawy_krolik :
Wiesz, może to jest i dobry rzeźbiarz, tylko dlaczego w takim razie jego rzeźby są takie ohydne? I, żeby nie było – są ohydne rzeźbiarsko.
Yaca :
Idą idą, otwieraj edytę w nowej zakładce, jak już zresztą tu wspominano.
wczoraj pod krzyżem pojawił się też Elvis
http://deser.pl/deser/51,83454,8216219.html?i=4
otaki :
Nie zaimponujesz mi.
ziel :
Ja nie pamiętam, ale pewnie była. “Dram” też nie brakowało, np. wizyty JPII albo spektakle “premier modli sie na Jasnej Górze”. A Kwach podpisał konkordat.
bart :
nieźle kurde :)
przydaliby się jeszcze Indianie w pióropuszach i w przytupach z tomahawkami
bart :
nieźle kurde :)
przydaliby się jeszcze Indianie w pióropuszach i w przytupach z tomahawkami
edit: ten krzyż chyba powinien tam zostać
coś się chyba popieprzyło
jabiru :
Konkordat, bracie, podpisal rzad Hanny Suchockiej, za czasow Walesy. I kiedy mowie nastepne zdanie, to zawsze sie glosno smieje, wiec moze byc niewyraznie: konkordat podpisany zostal reka Krzysztofa Skubiszewskiego.
(Kwasniewski jakas popraweczke podpisal, moze w 1998? jakos tak)
@ ziel:
no dobrze – ratyfikował (zob. Wiki).
@Kwas
Tylko dżedaj może zwycieżyć dżedaj (czy jakoś tak). Bez antypapieża nie miał szans. http://www.moronail.net/img/336_pope_star_wars_religion
bart :
Sytuacja się rozwija
Barts :
Pozostaje jeszcze wspomnieć mrrroczną Marsylię inspektora Fabio Montalego wykreowaną przez Jean- Claude Izzo. Doskonała kuchnia, mnóstwo napitków, echa dawnych socjalistów, cienie żyjącego niegdyś pokojowo multi- kulti społeczeństwa i zradykalizowana prawica podsycająca ogień niechęci wymierzonej w arabskich emigrantów. IMHO w tej trylogii tło akcji ważne jest dla określenia źródeł nienawistnej atmosfery, jej wpływu na działania bohaterów, tak więc pominięcie go (miasta) całkiem oddarłoby ten cykl z czaru, jaki na mnie wywarł
(takoż: Edynburg u Welsha/Mickeya Carreya od którego się ucieka, nosi z sobą i wciąż powraca).
A Izzo za grosze w sklepie “Polityki”.
bart :
Już mi się coś robi z głową, bo jak tam wlazłam, przeczytałam “Pomnik Chrystusa Poje*ania i jego autor”.
sheik.yerbouti :
Ty sie na niczym nie mozesz znac, bo po Twoich komciach widac, ze jestes glupi.
krwawy_krolik :
Serio liczyłeś, że trafisz z takim badziewiem na copypasta wiki?
Yaca :
Heh, kurwa, ale straszne.
inz.mruwnica :
Bart napisal o mnie “sympatyczny komentator” w notce i musialem cos z tym zrobic. Nie podniecam sie ta wasza wiki.
@ krwawy_krolik:
Królik, idź do jakiegoś specjalisty, może pomoże na Aspergera (or compatible). Twoje ostatnie komcie tutaj i u mnie świadczą o tym, że może w numerkach jesteś dobry, ale proporcjonalnie słabszy w soft skills.
krwawy_krolik :
Nie martw się, to było jeszcze zanim stałeś się małym skwaszeńcem.
krwawy_krolik :
Jestem załamany! Zawsze mi tak bardzo zależało na zdaniu uszatych futrzaków.
krwawy_krolik :
sheik.yerbouti :
And now guys show us some dicks.
culture.vulture :
QFT. To dobre książki są, mieszkałem w FR, w Marsylii bywałem, facet dobrze oddał klimat.
sezon ogorkowy, widac, jak na dloni hurrr
Jak w Reykjaviku burmistrz paradę otwierał.
a tymczasem na Frondzie…
wo :
http://ac360.blogs.cnn.com/2010/08/05/hitchens-on-cancer-diagnosis-why-not-me/
tatamaxa :
Kiedyś sobie powiedziałem, że pójdę do psychiatry, jak Realtester znajdzie pracę. No to chyba w końcu czas pójść, czy jeszcze nie?
Przecież ja Ciebie tylko ostrzegłem, że w Grecji w lecie jest gorąco.
inz.mruwnica :
Nieprawda.
I wcale nie małym!
jaś skoczowski :
Weź go nie zachęcaj.
bantus :
Tacy kolesie dają mi *nadzieję*, że się nie załamię, ale WO pisał o *przekonaniu*. TOSWINS.
bantus :
Napisać do “Vanity Fair” tekst o tym, że jestem bardzo dzielny i się świetnie trzymam, to ja też – mam nadzieję – będę umiał do końca. Za stawki “Vanity Fair” ja nawet mógłbym napisać, że lubię Linuksa.
krwawy_krolik :
Ale dlaczego ale? To raczej nie było w kontrze. Jeśli dobrze zrozumiałem Hitch mówi mniej więcej coś takiego, że in extremis będzie prawdopodobnie tylko kupką spanikowanej galarety, a nie ateistą czy racjonalistą, tylko jak twierdzi, to nie będzie już on.
wo :
#sprzedajnidziennikarze
Chodziło mi o ten wywiad dla CNN (a właściwie teaser), ostatnie pytanie.
bantus :
A nie wiem, nigdy nie oglądam takich “wywiadów online” – moje motto to “spiszcie to chłopaki, wtedy rzucę okiem”. Ale tak klikać i czekać jak w tempie 1:1 to jest odtwarzane? Nie mam czasu.
wo :
No sory, na youtubie da się ustawić video na określonym czasie, tutaj nie. Można kliknąć, spauzować, poczekać aż ściągnie się do końca w zwiniętym oknie i wtedy suwakiem ustawić, gdzie ci się podoba. No ale to pewnie za dużo zabawy, łotewer.
czemu ja zawsze znajdę takie rzeczy na Youtube? :/
http://www.youtube.com/watch?v=fngsksrLav8
@czemu ja zawsze znajdę takie rzeczy na Youtube? :/
Krzyżdar.
Na wp.pl, niejaki JW straszy potopem.
“WALCZCIE Z KRZYZEM DALEJ,
TO KAZDY ZAKATEK POLSKI BEDZIE PRZEZYWAL POTOP.”
krystyna.ch :
ten z Kilkenny jest megacreepy dla mnie
http://tiny.pl/h7p64
Mutagen…mutagen…O!
http://www.youtube.com/watch?v=AtMV6L0cRAE
Da się to kupić? Zawsze chciałem być Panem Ewolucji :(
(sorry jak to już było – czytanie 9 stron komentarzy w niedziele boli).
robur zdobywca :
Kuźwa. Kto jest właścicielem WP? Nigdy toto nie było specjalnie rzetelne, ale teraz biją rekordy skretynienia. A poziom komentarzy już chyba nawet onet przebił.
krwawy_krolik :
To nie ja znalazłem pracę, to praca znalazła mnie. I to w listopadzie zeszłego roku.
krwawy_krolik :
Pfff. Gdyby królik nie był miętką fają, to by przyszedł na ustawkę na blipie.
tatamaxa :
Super, to ja poczekam na pierwszego psychiatrę, który zastuka do moich drzwi. Chyba, że mi polecisz swojego.
sheik.yerbouti :
Tylko żule chodzą na ustawki, mądrzy ludzie płacą podatki na policję od pałowania żuli.
Krzysztof Jackowski, znany jasnowidz z Człuchowa, zamierza pozwać policję za wypowiedzi Mariusza Sokołowskiego, rzecznika komendanta głównego policji, który w “Gazety Wyborczej” stwierdził: “W sprawach tych, które znam, nigdy żaden jasnowidz, w tym pan Krzysztof Jackowski z Człuchowa, nie wniósł żadnych istotnych informacji”.
– Ten pan kłamie i podrywa mój autorytet, jako jasnowidza, a ja z tego się utrzymuję, prowadzę tego rodzaju działalność gospodarczą i muszę dbać o swoją zawodową reputację. Już zleciłem prowadzenie sprawy kancelarii adwokackiej, która przygotuje pozew do sądu z żądaniem przeproszenia mnie i zapłacenia stosownego odszkodowania, właśnie zastanawiam się ile zażądać
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8229514,Sprawa_Iwony__Jasnowidz_pozywa_policje.html
Ale nie śmiejmy się przed ogłoszeniem wyroku, nie zawsze rozum zwycięża. Tu macie stary wyrok, gdzie radiestezja wygrała
http://notepad.cc/share/l1cf6CP6Om
Wlasnie, ja o Jackowskim.
Mam zamiar wyzwac Pana Jackowskiego i chce dobrze zaplanowac eksperyment. Myslalem by zebrac 100 osob i kazda z nich wyslac na ulice wskazana na mapie miasta przez lotke, rzucana przez ‘sierotke’.
Nastepnie, tworzymy 100 zdan, w ktorych stwierdzamy Pan X jest na ulicy Y (komputer losuje te zdania tak by 50 bylo prawdziwych a 50 falszywych). Pan Jackowski ma za zadanie okreslic, ktore sa prawdziwe, a ktore falszywe.
Jesli jego wyniki beda statystycznie istotne to oferuje mu 10 000 zlotych nagrody. Jesli nie, to on wplaca 10 000 na cel charytatywny.
Co Wy na to?
T. :
Myślę, że nawet on jest w stanie przewidzieć wynik.
Wyników lotka nie potrafią przewidzieć, “bo to tak nie działa”, ale nie giełdzie już mogliby grać. Nie muszą podawać ceny akcji, wystarczy, że wskażą, która dziś spada, a która rośnie.
pod notką o Jackowskim ciekawe pomysły w komciach, np. jasnowidzenie HD
krwawy_krolik :
Króliku, nie idź drogą HLB. Nudzisz i marudzisz jednocześnie. To już raczej błyskaj nam anekdotami z życia quantów.
@ Barts:
Ej, cos Ty sie tak uczepil mojego zawodu? A Ty w czym pracujesz?
Barts :
Czy anekdota to anegdota z synekdochą? Taki maszap ma potencjał.
Synek, do ch..a wafla, co ty mi tu…
Słyszał to ktoś wcześniej?
http://www.youtube.com/watch?v=WFgz5lhIy1M&!
Lisiecki się tak ładnie kłóci z Jarkiem, a wy nic (albo ja nie zauwazylam)
http://blog.rp.pl/lisicki/2010/08/08/w-odpowiedzi-jaroslawowi-kaczynskiemu/
i odp. J.K. na odpowiedź
http://www.pis.org.pl/article.php?id=17510
ojap :
Jak nic, przecież oddelegowaliśmy kol. Passenta.
Co tam ustawki na blipie, get a life, dziś bitwa o krzyżyk. Plusa tego, no.
@ Pan Woland:
Słyszałem. Koleś wypowiadał się gdzieś na jakimś forum hip-hopowym, że to niby on nie z tych bezkrytycznych, że sam nie wierzy we wszystko, co specjaliści od NWO i chemtrailsów gadają… myślałem już, że po prostu otarł się o teorie spiskowe, i za bardzo nie wnikając przyjął, że coś w tym jest… a się okazało że on łyka wszystko z “Obowiązkowego Zestawu Astromarii” ;)
Blackops :
Live
Mam nadzieję, że społeczeństwo poradzi sobie lepiej niż nieudolne władze.
@ ojap:
Nie żebym się czepiał, ale facet nazywa się Paweł LISICKI, a nie LISIECKI. Piszesz przez E, a w linku masz I. No chyba, że to jakiś ttdkn-owy inside joke którego nie znam.
ojap :
Znalazłem taki oto smaczek w tym wywiadzie:
A może Komorowski i tak wybiera się na ową pielgrzymkę?
Yaca :
Oj no weź, ja mam nadzieję że do żadnego kontaktu fizycznego nie dojdzie, 2 bijące się grupy o podobnej sile, to byłoby jak napierdalanka na weselu.
krwawy_krolik :
W polu.
sheik.yerbouti :
Dałem dupy po linii ortografii i jest mi z tego tytułu bardzo głupio, bo mi się to zdarza bardzo, bardzo rzadko. Składam samokrytykę przed Najwyższą Jaszczurzą Radą TTDKN.
@festyn pod pałacem prezydenckim
No żeż, jak akurat jestem nad Wigrami, to oni urządzają imprezę. I to taką. Chłopaki, wytrzymajcie jeszcze trochę, ja też chcę się pobawić!
Barts :
Zaprawdę powiadam Ci, wyznałeś swoje grzechy i zostały Ci odpuszczone. Odejdź w pokoju bronic Krzyża.
czescjacek :
Może o to władzom chodzi, ma być sąd boży?
bantus :
Wróżby z wnętrzności
Sąd boży? Żnaczysie jak obrońcy krzyża bez szkód na ciele i umyśle przejdą po żarzących się węglach, to krzyż zostanie?
Podoba mi się.
Ija_Ijewna :
too late
Nachasz :
W kancelarii kury hodują. Urzędnik wrzuca togę na grzbiet, zakłada sandały i patrzy jak dziobią. Po tym poznają co robić.
Przed chwilą reporter TVP Info zwrócił się od księdza stojącego po stronie krzyżaków z pytaniem – “O co się modliliście jak się modliliście?” :) Tło rozmowy stanowił Leszek Bubel w brawurowo rozchełstanej koszuli, dumnie prezentujący nierównomierną opaleniznę.