Witamina w cudzysłowie
To będzie jedna z tych historii o doktorze, który odkrył nową witaminę, cudowne lekarstwo na najgorszą chorobę trapiącą ludzkość; lekarstwo, które zawsze było na wyciągnięcie ręki. I jak to zwykle w tych historiach bywa, trzeba wszystko brać w cudzysłów — i doktora, i odkrycie, i witaminę, i leczenie… Ponieważ notka upstrzona taką ilością cudzysłowów będzie wyglądać jak, nie przymierzając, portret Najjaśniejszego Pana obesrany przez muchy, umówmy się, że ja ich nie będę stawiał, a wy będziecie je sobie dopowiadać, m’kay?
To też jedna z tych historii, w których alarm w Detektorze Bzdetu zaczyna wyć na cały regulator już od pierwszych chwil.
W marcu TVN24 nadał poruszający reportaż o chorej na śmiertelnego raka trzustki Róży z Mińska Mazowieckiego. Lekarze nie dawali jej żadnych szans; jedynym ratunkiem miała być „nowatorska i bardzo droga” metoda leczenia witaminą B-17 (nazwa handlowa: Laetrile) w klinice w Meksyku. Temat został mi podsunięty przez sympatycznego czytelnika, jednak nie chciałem o nim wtedy pisać (dlaczego, wytłumaczę pod koniec tekstu). Niedawno o witaminie B-17 napisano na portalu New World Order.com.pl (jeśli klikniecie w link, wrócicie na Blog de Bart — to zemsta adminów NWO za to, że sympatyczny komentator BdB powiadomił IPN o propagowaniu przez NWO kłamstwa oświęcimskiego; jedyne wyjście to skopiowanie i wklejenie linka w nowym oknie lub skorzystanie z linka przez HideRefer). No, pomyślałem, skoro takie autorytety medyczne piszą o Laetrile, to chyba jednak czas się nią zainteresować.
Detektor Bzdetu włączył mi się już na samym początku poszukiwań informacji o Laetrile, przy czytaniu opowieści o (cudzysłów) odkrywcy (cudzysłów) witaminy B-17, samotnie walczącym z chemioterapeutycznym establiszmentem (cudzysłów) naukowcu, (cudzysłów — dalej już sobie poradzicie bez wskazówek, prawda?) doktorze Ernście T. Krebsie.
Doktorów Ernstów T. Krebsów było dwóch — Senior i Junior. Krebst Senior, doktor medycyny, w latach 20. wynalazł oparty na ekstrakcie z pietruszki cudowny syrop Leptinol, leczący hiszpankę, astmę, krztusiec, gruźlicę i — last but not least — zapalenie płuc. Wtedy też nawiązał znajomość z instytucją rządową zwaną FDA, która skonfiskowała mu zapasy syropku pod zarzutem wprowadzania nabywców w błąd co do zdrowotnych korzyści płynących z jego zażywania. Choć Krebs Senior musiał porzucić syropowy biznes, nie dał się jednak zniechęcić do poszukiwania lekarstwa na największe bolączki ludzkości i w latach 40. wynalazł lek na raka o złowieszczej nazwie Mutagen, a na początku lat 50., już razem z Juniorem, stworzył swoje opus magnum — Laetrile, środek oparty na amigdalinie, związku występującym m.in. w pestkach brzoskwini.
Ernst T. Krebs Junior to też doktor, choć jego droga do tego tytułu była ciężka, kręta i długa — trwała aż 35 lat. Wyrzucony ze szkoły medycznej, błąkał się po kilku uniwersytetach, by w 1942 zdobyć z trudem tytuł magistra. W 1973 roku nieistniejący już dziś mały biblijny uniwersytet w Oklahomie nadał Juniorowi tytuł doktora po wygłoszeniu przez niego godzinnego wykładu o Laetrile. Uniwersytet nie miał co prawda wydziałów naukowych, ale co zabawniejsze — nie miał też prawa do nadawania tytułu doktora. Są to jednak detale, nie ma co czepiać się wykształcenia człowieka, który odkrył dla ludzkości nową witaminę B-17 (odkrył też wcześniej B-15, która oprócz raka leczyła również choroby serca). Lepiej czepić się samej witaminy.
Otóż witamina jest z definicji pojęciem względnym. Witamina to związek chemiczny potrzebny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, którego to związku organizm nie potrafi sam wytworzyć. Zatem to, co dla ciebie jest witaminą C, dla twojej zaprzyjaźnionej fretki nie jest żadną witaminą, tylko zwykłym, do niczego nieprzydatnym kwasem askorbinowym — fretka bowiem (jak większość ssaków) wytwarza sobie kwas askorbinowy w środku, w wątrobie. Doktor Ernst T. Krebs Junior wierzył zaś, że nowotwory to efekt niedoboru amigdaliny w organizmie. Dla niego więc w świetle powyższych rozważań amigdalina mogła faktycznie być witaminą, ponieważ jej brak w jego mniemaniu powodował chorobę. Dla reszty świata oczywiście coś takiego jak witamina B-17 nie istnieje.
Czytając tekst na New World Order.com.pl, musiałem wyłączać alarm w Detektorze Bzdetu jeszcze kilka razy. Np. kiedy pojawił się argument ad babcinum mądrościum:
Przez cale generacje nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli i innych roślin botanicznej rodziny Rosaceae do swych domowych konfitur i dżemów. Babcia pewnie nie wiedziała, dlaczego to robi, ale nasiona wszystkich tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B 17 na świecie.
Serio wasze babcie tak robiły, drodzy czytelnicy? Moje nigdy — szanowały uzębienie swoje oraz swoich bliskich, poza tym były zaznajomione z supernowoczesną technologią ekstrakcji pestek z miąższu, współcześnie określaną jako drylowanie. Ale co region, to inny zwyczaj.
Niedługo później w tekście z NWO.com.pl pojawia się opowieść o ludziach z narodu zamieszkującego pakistańską dolinę Hunza, którzy spożywają ponoć ogromne ilości amigdaliny i dzięki temu dożywają bardzo późnego wieku, a nowotwory są w ich społeczności chorobami nieznanymi. To w rzeczywistości bardzo śmieszna historia. Otóż Hunza istotnie cieszą się dobrym zdrowiem nawet w podeszłym wieku, nie ma to jednak związku z pokruszonymi pestkami w ich dżemach, ale z faktem, że odżywiają się głównie owocami i warzywami oraz dużo zapieprzają po górach. Faktycznie do lat 50. nie odnotowano u nich nowotworów, nie wynikało to jednak z pożerania owoców w całości, ale z braku na ich terytorium jakiegokolwiek lekarza, który mógłby zdiagnozować raka (kiedy w połowie lat 50. do doliny Hunza dotarła ekspedycja medyków z uniwersytetu Kyoto, bez problemu odkryli u niektórych mieszkańców chorobę nowotworową). Mit ich długowieczności ma zaś swe korzenie w latach 70., kiedy dolinę odwiedzili reporterzy „National Geographic”, poszukujący długowiecznych społeczności. Hunza nie prowadzą kronik i nie przywiązują zbytniej wagi do liczenia lat, pytani więc przez dziennikarzy o wiek bez kozery mówili pińcet.
No dobrze, ale to wszystko śmichy-chichy i głupie anegdotki, a jakie są fakty, co mówi PubMed? Otóż PubMed mówi zaskakująco dużo, bo Laetrile to wcale nie żadna „nowatorska” metoda (bo że bardzo droga, w to nie wątpię). Swój szczyt popularności przeżywała w USA w latach 70. (próbował się nią ratować m.in. Steve McQueen). Szacuje się, że zażywało ją 70 000 chorych Amerykanów. Efekty? Żadne. W 1978 r. Narodowy Instytut Raka rozesłał prośby o zgłoszenie przypadków obiektywnego polepszenia po kuracji witaminą B-17 do 385 000 lekarzy, 70 000 innych osób zajmujących się opieką zdrowotną oraz do stowarzyszeń propagujących stosowanie Laetrile. Mimo tak zmasowanej akcji otrzymano jedynie 68 zgłoszeń, z których po przeanalizowaniu za uwieńczone sukcesem uznano sześć (analiza przypadków dokonana była z rygorem ślepej próby — eksperci nie wiedzieli, czy opiniują historię chorego poddanego zwykłej chemioterapii, kuracji Laetrile czy nie otrzymującego żadnej pomocy).
W 1982 r. w kilku amerykańskich szpitalach (w tym w renomowanej Mayo Clinic) przeprowadzono eksperyment na 178 chorych, poddając ich tzw. terapii metabolicznej, w której skład oprócz Laetrile wchodziła specjalna dieta, enzymy i witaminy. Efekt? Żaden, porównywalny do braku jakiejkolwiek terapii. A właściwie nie żaden, tylko wręcz negatywny: u niektórych badanych wystąpiły objawy zatrucia cyjankiem. Nie wspomniałem, że kuracja amigdaliną może prowadzić do zatrucia cyjankiem? Ale ze mnie gapa! Oczywiście, że może prowadzić, co tylko utwierdza w przekonaniu, że jeśli sięgać po (cudzysłów) medycynę alternatywną, to najlepiej po homeopatię. Przynajmniej człowiek nie zrobi sobie krzywdy.
Zainteresowanie witaminą B-17 w Stanach wygasło pod koniec lat 80. Dziś co jakiś czas ktoś trafia do więzienia za handel Laetrile — w 2003 r. przytrafiło się to np. Jasonowi Vale, mistrzowi świata w siłowaniu na rękę, prowadzącemu firmę Chrześcijańscy Bracia. Zaprawdę, czasem życie pisze najdziwniejsze scenariusze.
Poupadały te wszystkie meksykańskie kliniki, które leczyły naiwnych witaminą B-17. Zostało ich raptem kilka, m.in. ośrodek o cynicznie szczerej nazwie Oaza Nadziei, do którego pojechała Róża.
Właśnie, dlaczego nie chciałem wtedy pisać o Róży? Nie trafiła do mediów z powodu swojej choroby, ale z powodu heroicznej kampanii na rzecz jej uratowania, którą rozkręcili jej najbliżsi. Cały Mińsk Mazowiecki zbierał na wyjazd Róży do Meksyku, w salonach fryzjerskich i cukierniach wystawiano skarbonki „na Różę”. Mistrz kickboxingu podarował swój pas na aukcję. Organizowano koncerty charytatywne. Zgłosiła się fundacja z Wrocławia i udało się, uzbierali na podróż do Oazy Nadziei. Taka sytuacja rodzi pytania, których chyba nie powinno się głośno wypowiadać, przynajmniej nie wtedy. Co można powiedzieć ludziom, którzy wspólnie starają się pomóc sąsiadce, nie wiedząc, że zostali oszukani? Czy jeśli w przyszłym roku WOŚP będzie zbierać na magiczne różdżki leczące Morgellony, zmieni to coś w ocenie motywacji ludzi wrzucających datki do puszek? Czy wrzucić samemu? Czy powinno się przekazywać 1% na rzecz dziecka z autyzmem, którego rodzice rujnują się na kosztowne, choć bezwartościowe terapie suplementacyjne?
Nie umiałem wtedy pisać o Róży, bo to nie był czas. Jeśli jest coś dobrego i godnego szacunku w tej historii, to jest to płynąca od obcych ludzi chęć pomocy, której doświadczyła Róża i jej bliscy. Teraz mogę już pisać, ta historia już się skończyła, a skończyła się tak, jak zwykle kończą się takie historie. Po tygodniach niepotrzebnych dodatkowych zabiegów, badań i tułaczki Róża zmarła w hospicjum w San Diego, daleko od domu.
Przy pisaniu tekstu korzystałem przede wszystkim (można nawet powiedzieć, że rżnąłem) ze znakomitego artykułu „Wzlot i upadek Laetrile” na Quackwatch. O micie długowiecznego ludu z doliny Hunza możecie poczytać na longevity.about.com i w piśmie „CA: A Cancer Journal for Clinicians”. Streszczenia wyników badań nad Laetrile znajdziecie jak zwykle w PubMedzie: 1, 2. Historię walki Róży z rakiem zebrano na poświęconej jej stronie.
PS. W komentarzach jeden z obrońców B17 obala wyniki oficjalnych badań poświęconych amigdalinie następującym argumentem:
Niejaki dr. James Cason z University of California w Berkeley przetestował część substancji używanych w badaniach prowadzonych przez NCI [Narodowy Instytut Badań nad Rakiem] na temat amigdaliny i okazało się, że substancje te nie zawierały amigdaliny.
I to prawda. James Cason faktycznie ogłosił taki sensacyjny wynik swoich eksperymentów z próbkami Laetrile. Gdzie ogłosił? W jakimś recenzowanym, poważnym piśmie? W jakimś nierecenzowanym piśmie? W biuletynie uczelnianym? Nie. Wspomniał o tym w swojej autobiografii. Należy też dla przyzwoitości wspomnieć, że James Cason był wielkim zwolennikiem B17 i uważał ów specyfik, wbrew wszelkim wynikom badań i zdrowemu rozsądkowi, za znakomity lek na raka.
Kamil :
Ale im więcej niezależnych badaczy potwierdzało tę hipotezę doświadczalnie, tym większe zdobywała uznanie i w końcu dziwakami stali się ci, którzy twierdzili coś przeciwnego. Amigdalina nie ma oparcia w danych doświadczalnych – jej pozytywne efekty odnotowują wyłącznie badacze, którzy z niej żyją. W momencie kiedy te efekty próbuje zweryfikować ktoś inny, znikają. Piszę o tym w notce – w pewnym momencie nacisk opinii publicznej był już tak silny, że poważni badacze uciekli się do zbierania anegdot i wysłali prośby o świadectwa cudownego działania amigdaliny do tysięcy lekarzy, grup pacjentów i organizacji propagujących terapie amigdalinowe. Po weryfikacji obroniło się SZEŚĆ historii. Nawet jeśli więc pominiesz błąd statystyczny, możemy uznać, że znamy sześć przypadków, w których amigdalina BYĆ MOŻE komuś pomogła. Przeciętny święty ma lepsze osiągi.
Kamil :
Pojedynczy przypadek w ocenie skuteczności terapii nigdy nie może być dowodem na cokolwiek, niezależnie od tego, jak się dana historia skończyła. To właśnie bart i inni próbują Ci tu cierpliwie wytłumaczyć. To bywa ciężkie do przełknięcia dla osób, których dana historia osobiście dotyczy (bo, naturalnie, dla nich ten jeden przypadek jest najważniejszy na świecie), ale w naukowej medycynie liczy się statystyka, do tego zebrana w ściśle określony sposób (podwójna ślepa próba i takie tam). I żadne, najbardziej nawet poruszające historie tego nie zmienią.
A jakie osiągnięcia ma chemioterapia? Przed chemią moja znajoma musiała podpisac oświadczenie iż jest świadoma zagrożeń chemii m.in. że może przyspieszyc rozwój raka. Często chemia bardziej wyniszcza i przyczynia się do śmierci niż sam rak. Jeszcze raz odsyłam do statystyk terapii w Maksyku http://worldwithoutcancer.org.uk/. Jest tam m.in. przykład leczenia nieoperacyjnego raka płuc. Dane i liczby. Powtarzam nie jest to CUDOWNA metoda i nikt kto się tym zajmuje tego nie mówi. Ważne jest to,że skutecznośc tej metody bywa wyższa niż w konwencjonalnej terapii.
bart :
Która niestety zakończyła się niepowodzeniem.
Kamil :
Linki, papiery, badania. Masz jakieś, czy tak sobie pieprzysz?
Ale zlituj się, dajesz linka do strony, której autorzy twierdzą, że nowotwory to wynik zaniedbań w diecie. To jest kompletnie sprzeczne z obecną wiedzą medyczną. Ich strona “Research” zawiera siedemnaście pozycji, z czego większość to nic nie warte śmieci – biografie, świadectwa, zapisy rozmów radiowych, wycinki z gazet. Dla porównania: zbiór medycznych publikacji PubMed zwraca ponad dwa miliony pozycji na wyszukiwanie hasła “chemotherapy”. Jedyny pozornie coś warty tekst to długi opis leczenia amigdaliną w Oasis of Hope, ale nie wiadomo jakiej jakości, bo najwyraźniej nie został opublikowany w normalnej literaturze medycznej (“These pages or any portion thereof may not be reproduced without the express written consent of Worldwithoutcancer.org.uk and/or the Oasis Of Hope Hospital”). Część linków jest martwa.
Więc bardzo proszę, nie odsyłaj więcej do tych bredni, bo do trzech razy sztuka.
A ja powtarzam: to nie jest ŻADNA metoda. Nie ma ŻADNYCH dowodów, że amigdalina leczy bądź zapobiega rakowi. ŻADNYCH.
bantus :
Faktycznie :(
Kamil :
I naprawdę żaden z europejskich lekarzy nie chce jej zacząć wdrażać i zdobyć sławy jako cudotwórca i zbawiciel ludzkości? Toż nagroda Nobla murowana.
Proszę bardzo link do strony o skuteczności chemioterapii http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=chemioterapia%20skuteczno%C5%9B%C4%87&source=web&cd=1&ved=0CB8QFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.doorg.info%2F2009%2F06%2F24%2Fskutecznosc-chemioterapii%2F&ei=aOH8TtfXEpySsAaouJTnDw&usg=AFQjCNF1D-TUKA3flINOIPA5KtcewrowGw&sig2=1FmTnPARbzAtIo3ARoQQ6w Skutecznośc bardzo wątpliwa. Wiadomo ile miliardów koncerny zarabiają na chemii i jak silne jest to lobby.
A po drugie czemu twierdzisz,że lekarze np. z Meksyku i inni zajmujący się tą metodą są mało wiarygodni? Wolałbym byc pod ich opieką niż pod opieką pseudo specjalistów z polskich szpitali na których trafiła Róża, którzy to nie potrafili zdiagnozowac raka zalecając jogę i pyralgine i przyczyniając się tym samym do jej śmierci. Litości
Kamil :
Proszę bardzo, oto link do strony tłumaczącej, dlaczego twoja strona wygaduje bzdury: http://scienceblogs.com/insolence/2011/12/so_chemotherapy_does_work_after_all.php
Whew. That was fast.
Dlatego, że wyniki ich badań, choć znakomite, nie są potwierdzone przez niezależnych badaczy ani nawet recenzowane przez niezależnych recenzentów.
Wiesz co, ja się nie podejmuję oceny, czy owi lekarze popełnili błąd w sztuce. Ty zaś, widzę, masz ku temu wszelkie kwalifikacje. No, ale jak wiadomo, Polacy najlepiej wśród wszystkich narodów znają się na przyczynach wypadków samochodowych, medycynie i – od 10 kwietnia roku pamiętnego – pilotowaniu samolotów.
bart :
Bardzo ładny blog. Znalazłem tam niezłą notkę, która chyba sporo mówi o złudzeniach niektórych pacjentów zrobionych w konia przez znachorów: http://scienceblogs.com/insolence/2009/05/chemotherapy_versus_death_from_cancer.php
E tam. Mogę zasuwać na okrągło opowiastki o ludziach leczonych chemio czy radioterapią, którym wiele lat po leczeniu nic nie jest i czują się dobrze. Myślę, ze znam ich z 10 x więcej, niż wszyscy wrogowie chemio i radioterapii razem wzięci znają opowiastek o ich zgubnym wpływie, a niejaki kolega Szczery pewnie 1000 x więcej (czasem udziela się na blogach – to ten, który reżyserowi Krauzemu “usmażył pęcherz”, jak ów twierdzi).
W poczekalni Instytutu Onkologii przyjmuje się dziennie z 1000 ludzi (zaprojektowana na 200) bo oni wszyscy chcą żyć i wielu z nich dzięki Szczeremu i innym, oraz pazernym koncernom – BĘDZIE ŻYĆ.
Dla wszystkich zwolenników leków ziołowych, niekonwencjonalnych itd: Mogę zasuwać setki opowiastek, o ludziach, którzy “czuli się źle” i zamiast iść do “konowała” uznali się za mądrzejszych i rozpoczęli kurację ziołową. Obecnie na topie jest Prostamol Uno. Chłopy maja problemy z sikaniem i biorą toto, wierząc w cudowną moc reklamy.
Dowcip tkwi w tym, że człowieka z rakiem prostaty przy odrobinie szczęścia można wyleczyć właśnie przy pomocy radioterapii i hormonoterapii. Ile Prostamol Uno i podobne specyfiki ziołowe ma już ofiar – pewnie trudno policzyć.
Nie chce podejmowac tutaj jakis wiekszych dyskusji ale sugeruje wglebienie sie w nastepujace tematy, ktore byc moze nakieruja ludzi na konkretne tory. Wiekszosc jest niestepy po angielsku ale i w tym jezyku dostepne jest wlasnie najwiecej pozycji oraz materialow. Pisze z pozycji osoby ktora miala/ma w rodzinie 3 przypadki raka.
Wszyscy skorzystali z chemoterapi. Wszyscy juz nie zyja. Zadne z nich nie zdecydowalo sie na “inne metody leczenia”. Nie przekonuje do niczego – po prostu mam nadzieje ze ludzie z tego zkorzystaja i sami wyciagna swoje wlasne wnioski. Jezeli ktos chce skorzystac z “chemi” – niech korzysta, jezeli nie to przynajmniej bedzie mial jakis punkt zaczepienia na dalesze poszukiwania:
Ziola, przyprawy, inne:
1. herbata Essiac i Oleander Soup
2. Turmeric oraz Curcumin
3. Selen, witamina C, witamina B17 (amygdalina)
4. Sok z marchwi oraz burakow
5. oliwa z siemia lnianego polaczona z bialym serem (terapia Dr. Budwig)
6. alkaliczne potrawy
7. suplement MSM
8. cukier (nalezy sie oczywiscie pozbyc wszystkich potraw ktore podwyzszaja cukier, rak praktycznie “rosnie na cukrze”)
Filmy, ksiazki:
To tylko kilka przykladow – ale na Amazon.com, pod kazda z pozycji (oprocz polskiej ksiazki) mozna znalezc dziesiatki pozytywnych recenzji. Rowniez ludzi ktorzy sami wyleczyli sie z raka oraz sa w trakcie leczenia. Aby nie byla watpliwosci przeczytalem wszystkie te ksiazki oraz wszystkie recenzje na Amazon.com oraz Amazon.co.uk.
Zajeo mi to troche czasu ale dalo wiele do myslenia o tym jak wspolczesna medycyna traktuje raka.
1. Stanislaw Karolewski – “Glodny Aniol – Jak wyleczylem sie z raka”
Ksiazka dostepna jest tez za darmo z roznych stron (proponuje czytanie od strony 56 i rozdzialow “Rok Pozniej” oraz “Garsc Konkretow”
2. Ty M. Bollinger – “Cancer: Step Outside the Box”
3. Tanya Harter Pierce – “Outsmart Your Cancer: Alternative Non-Toxic Treatments That Work”
4. Suzanne Somers – “Knockout: Interviews with Doctors Who Are Curing Cancer-And How to Prevent Getting It in the
First Place”
5. Bill Henderson – “Cancer-Free: Your Guide to Gentle, Non-toxic Healing”
6. Edward Griffin – “World Without Cancer – The Story of Vitamin B17”
Ksiazka z lat 1970tych ale dobrze opisuje historie witaminy B17 oraz sposob dzialania rynku zwiazanego z “rakiem. Tak wiem, wiele osob napisze ze to trucizna. Proponuje przeczytac tylko ksiazke i wyciagnac wlasne wnioski. Sam jem okolo 20-30 nasion z moreli oraz biore dodatkowo amygdaline. Robie to juz kilka lat. W zyciu nie czulem sie lepiej a zgodnie z przepowiadniami wieszkosci powinienem juz dawno nie zyc.
7. DVD – Mike Anderson “Healing Cancer from Inside Out” – raczej dla ludzi o mocnych nerwach. Dobrze pokazuje jak dziala rynek “leczenia raka” w USA i na swiecie.
Koriel :
Ja z kolei piszę z pozycji osoby, która miała w rodzinie dwa przypadki raka. Jeden, płuc, skończył się śmiercią. Drugi, czerniak, wyleczono sprytną kombinacją chemii i operacji. Mam przynajmniej nadzieję, że wyleczono.
Nie wysnuwałbym jednak z tego wniosku, że przeżywalność raka wynosi 50%, tak jak ty wysnuwasz z własnych doświadczeń. Nie wysnuwałbym, bo wiem, że to nie ma sensu, że jednostkowe przypadki nie mówią prawdy. Metody, które później opisujesz, to moim zdaniem największe skurwysyństwo medycyny alternatywnej. Bo o ile homeopatia czy inne irydologie “leczą” zazwyczaj ludzi z niewielkim Weltschmerzem, o tyle wciskanie poważnie chorym osobom bezwartościowego szajsu z namawianiem jednocześnie, tak jak ty to robisz, do rezygnacji z chemioterapii zasługuje na najwyższe potępienie.
I nie, rak nie rośnie na cukrze, to żałosne pierdolenie.
@ bart:
3 przypadki raka w mojej rodzinie:
żona – rak płuc – chemioterapia i radioterapia (w Austrii); zmarła po 11 miesiącach leczenia;
teściowa – czerniak – chemioterapia (w Polsce); zmarła po 16 miesiącach leczenia;
teść – rak jelita grubego – chemioterapia (w Polsce) zmarł po 18 miesiącach leczenia.
Wszyscy umarli w cierpieniach.
Nie znam w moim otoczeniu ANI JEDNEJ OSOBY WYLECZONEJ Z RAKA.
Nie twierdzę jednak, że niemożliwe jest wyleczenie chorych na raka metodą chemioterapii lub radioterapii. Nie twierdzę też, że niemożliwe jest wyleczenie innymi (alternatywnymi) metodami.
Wiem jednak, że na chorobie moich bliskich zarobili lekarze i producenci leków, nie dając im w zamian nic poza złudnymi nadziejami i cierpieniami spowodowanymi skutkami ubocznymi leczenia.
I to jest dla mnie, bart, “największe skurwysyństwo”!
Z wykształcenia jestem filozofem i pewnie dlatego niewiele rzeczy mnie dziwi, natomiast smuci bardzo wiele.
bart, z dużym zainteresowaniem przeczytałem Twoją historię “Witamina w cudzysłowie”, gdyż po lekturze internetowych peanów na cześć opisanych przez Ciebie alternatywnych metod leczenia, chciałem poznać argumenty ich przeciwników.
Zasmucił mnie jednak agresywny i wulgarny charakter Twoich wypowiedzi powyżej. Czy sądzisz, bart, że określenia typu “pieprzysz”, “skurwysyństwo” lub “żałosne pierdolenie”, przydają wagi Twoim argumentom?
willi-s :
I jest to twoje osobiste doświadczenie, które mówi mniej więcej tyle: rak to bardzo ciężka choroba, wiele osób chorych na raka umiera. W rozmowie na temat skuteczności leczenia raka twoje doświadczenie wnosi tyle: współczesna medycyna bardzo często jest wobec raka bezradna.
Wszystkie konwencjonalne metody leczenia raka opierają się na zgodnych z kanonem współczesnej nauki medycznej przewidywaniach, mechanizmach itd. Za to niekonwencjonalne metody, przynajmniej większość z tych leczących niby raka, opierają się na kompletnie wyssanych z palca mechanizmach powstawania i rozwoju raka oraz na fantastycznych pomysłach na jego leczenie. Wszystkie te opowieści o raku żywiącym się cukrem, o czyszczeniu organizmu z toksyn, o raku jako chorobie duszy – wszystkie one są nic nie warte.
Może więc powinieneś był dać zarobić szarlatanom? Może powinieneś był wydać pieniądze na książki, wyciskarki, suplementy, oleje lniane z pierwszego tłoczenia, terapie zapperem, może powinieneś był męczyć swoich bliskich drakońską, choć kompletnie nieskuteczną dietą, lewatywami z kawy, “odtruwaniem” wątroby, może powinieneś był faszerować ich kurewsko drogimi, za to zupełnie nieprzydatnymi rytuałami? Jedyna różnica między lekarzami a szarlatanami wciskającymi swoje pseudoterapie? Lekarze zarabiają na terapiach, których skuteczność jest większa od zera.
Bo oszukiwanie ciężko chorych ludzi bardzo mnie złości.
bart :
Mądrość ludowa, że rak żywi się cukrem ociera się o prawdę, patrz efekt Warburga, ale niestety sam sobie ten cukier robi np. z aminokwasów, patrz glukoneogeneza. Dlatego np. koty też umierają na raka, choć cukru nie jedzą.
..poczytaj chlopie..przypadek znajomego..otworz umysl..nie przekonuj tylko mysl i dzialaj…
http://prawda2.info/viewtopic.php?t=18843&postdays=0&postorder=asc&start=0
bartmanin :
A ty dalej nie rozumiesz, że dowody anegdotyczne są gówno warte?
bartmanin :
Ty też sobie poczytaj: http://www.foodancer.com/?p=641
Ten człowiek już nie żyje. Czy to czegoś dowodzi? Nie, bo jednostkowe przypadki, nawet najbardziej spektakularne nie mogą być dowodem na działanie terapii (hint: Lourdes).
Mam otwarty umysł. Pewnych terapii alternatywnych nie wyśmiewam, bo nie jestem przekonany co do ich nieskuteczności. Ale akurat B17 przebadaliśmy już chyba wystarczająco, żeby powiedzieć głośno, że jej handlarze to oszuści.
@ bart:
..jacy niby handlarze? pestkami? nie dziwie sie brakiem skutecznosci zazywania b17 jesli sie nie stosuje calej reszty..kolega bardzo fachowo to przedstawil (link podany przeze mnie wczesniej)..podal dwa przypadki wyleczenia w swojej rodzinie..
..tak poczytalem sobie i nic tam nie ma odnosnie samej metody..zaawansowanie choroby jest dosyc mocno posuniete a w koncowej fazie byla zastosowana radioterapia (promieniowanie radioaktywnego pierwiastka “przypala” guza, jednocześnie uszkadzając i naświetlając zdrowe tkanki), wczesniej chemia (według statystyk szpitalnych ludzie nie podejmujący się zadnego leczenia żyją albo tyle samo albo i dłużej od ludzi biorących chemię)..zdrowe zywienie za piec dwunasta to duzo za pozno…
bartmanin :
Jakbyś kliknął w podany przeze mnie w odpowiedzi link, zobaczyłbyś zdjęcie autora notki wstrzykującego sobie amigdalinę. A pod spodem koszt: 10 ampułek za 370 zł.
Nie wątpię, że tak sądzisz. Ale gdyby nawet kolega był przecierającym ze zdumienia oczy onkologiem, to dowody anegdotyczne, choćby nie wiem jak fachowo przedstawione, dalej nie będą rozstrzygać kwestii skuteczności terapii. Czy mam ci wytłumaczyć, dlaczego dowody anegdotyczne nie są argumentem za lub przeciw konkretnej terapii?
Och, brzydko kłamiesz.
..napisalem ze przeczytalem bloga z twojego linka..widzialem zdjecie..(ty za to chyba nie przeczytales mojego, chyba ze szybko czytasz)..i to twoj dowod jest anegdotyczny (ja podalem 2 a ty 1 przypadek)..
..zadna metoda nie jest 100% zalezy to od wielu czynnikow m.in, zaawansowania choroby..chemia tylko pogarsza sprawe..wyniszcza komorki rakowe ale i caly organizm..a przeciez nie zwalcza przyczyn choroby..jej skuteczność jest szokująco niska..naprawdę poniżej jakichkolwiek oczekiwań..”Według danych zgromadzonych przez Największe szpitale i klinki onkologiczne znajdujące się w Australii i Kanadzie na przestrzeni lat 2000-2010 średnia życia dla zsumowanych wszystkich przypadków raka bez względy na fazę zaawansowania i wiek badanego, tylko niecałe 3% pacjentów żyło dłużej niż 4 lata. gdy spojrzymy na statystyki wyleczenia dotyczące guza w fazach III i IV otrzymamy wyniki poniżej 0.05%”
..co do kosztow to ceny pestek sa przystepne..te ampulki za amigdalina sa sprowadzane stad pewnie stosunkowo wysoka cena..nie wiem czy interesowales sie natomiast cena wynalezionej przez nazistow kuracji chemicznej stosowanej przez wspolczesna medycyne..jeszcze conajmniej 2 zera by doszly…
ps.nie klamie, tylko cytuje..statystyki odnosnie chemio”terapii” liczone sa w specyficzny sposob..
..nie zrozum mnie zle..nie mam na celu przekonywac co do jakiejkolwiek metody..sam interesuje sie tematem od ladnych paru lat i szukam prawdy…
bartmanin :
Jednego nie mogę zrozumieć. Dlaczego hasło: “szukam prawdy” jest tak często używane przez ludzi, którzy za wszelką cenę się przed nią wzbraniają.
To już właściwie funkcjonuje jako znak rozpoznawczy dla wszystkich altmedo-ufo-spiskologów.
@ Yaca:
Szukają prawdy, ale nie byle jakiej, lecz takiej, jakiej chcą, żeby była.
Demiurgowie od siedmiu boleści.
bartmanin :
No to czemu udajesz zdziwionego, że “jacy niby handlarze? pestkami?”?
No, widzę, że jednak muszę ci wytłumaczyć, dlaczego dowód anegdotyczny nie orzeka o skuteczności danej terapii.
Zacznijmy od definicji, bo zdaje się jej nie rozumiesz, o czym świadczą słowa “to twój dowód jest anegdotyczny” – tak jakby twoje nie były. Dowód anegdotyczny to opowieść o jednostkowym przypadku, tzw. świadectwo, anegdota, historia o babci kolegi sąsiada psa albo nawet o własnej matce. A dlaczego sama taka opowieść jest bezwartościowa? Bo osoba ją opowiadająca może:
– przekręcać fakty (nawet nie ze złej woli, pamięć płata nam większe figle, niż chcemy to przyznać)
– może pomylić korelację z wynikaniem: to jest matka wszystkich błędów poznawczych (których jest naprawdę wiele; jeśli będziesz zainteresowany, pokażę ci, jak bardzo jesteśmy w stanie zniekształcić obserwację świata). Czy jeśli babcię po mszy przestała boleć głowa, to znaczy, że Pan Jezus ją uzdrowił?
– może nie wziąć pod uwagę innych czynników, np. wcześniej stosowanych terapii, które zadziałały z opóźnieniem. Kiedy osoba stosująca B17 umiera, propagatorzy altmedu, ciebie włączając, mamroczą coś o tym, że zabiła ją wcześniejsza chemia. Kiedy osoba stosująca B17 zdrowieje, jakoś nie chcecie wziąć pod uwagę, że to chemioterapia jej pomogła.
I tak dalej, i w ten deseń. W końcu, co bardzo ważne, posługiwanie się dowodem anegdotycznym przegrywa ze statystykami. W jednej z notek opisywałem historię gościa, który po zagipsowaniu mu nogi postanowił odrzucić medycynę konwencjonalną oferującą mu samodzielnie aplikowane zastrzyki z heparyny w brzuch (nie dziwię się, na Thora, to musi być okropne). Zamiast tego bronił się przed zakrzepem ziołami. Jak wyglądają statystyki zakrzepicy podczas gipsowania (z grubsza):
– zakrzepica dotyka 20% zagipsowanych,
– heparyna zmniejsza szanse na zakrzepicę dwukrotnie.
Oznacza to, że bardzo łatwo spotkać kogoś, kto nie robił sobie zastrzyków i nie dostał mimo to zakrzepicy, da się też spotkać kogoś, kto robił sobie zastrzyki i mimo to dostał zakrzepicy. Czy z tych dowodów anegdotycznych da się wyciągnąć wniosek, że heparyna nie pomaga na zakrzepicę?
Na pewno wszyscy byśmy chcieli, by mniej osób umierało na raka. Masz jakieś lekarstwo na raka? Ludzkość czeka.
Boże, czym oni w tej Australii i Kanadzie ich leczą? Chyba czymś innym niż w USA, bo w Stanach pięcioletnia przeżywalność wszystkich odmian raka wynosi średnio 65 procent. Skąd ty bierzesz takie bzdury, chłopie?
Za niepotwierdzoną badaniami, nieprzynoszącą efektów terapię? To rozbój w biały dzień.
Zaczynam podejrzewać, że twoje poszukiwania odpowiedzi na pytania o lekarstwo na raka zaprowadziły cię w najgłębsze otchłanie ludzkiej głupoty.
Azaliż ukaż więc te swoje statystyki.
Najwyraźniej GPS kompletnie ci się rozkalibrował.
..na poczatek Yaca i Gammon..proponuje jakis merytoryczny wklad do dyskusji..nie bierzcie przykladu z politykow w tv..takie wypowiedzi nic nie wnosza..a tylko sciagaja temat na inne tory…
….nic nie udaje..nawet jeśli przyjac całość jako czyste wyliczenie matematyczne stosunek cena/wpływ na zdrowie jest przytłaczająco bardziej korzystny dla amigdaliny niż chemioterapii (koszt 15-20tys pln)..
..dzieki za tłumaczenie..obawiam się ze nie było potrzebne..jesli czytałeś ze zrozumieniem (a coraz bardziej w to watpie) przytoczony przeze mnie link to podany jest tam w sposób naukowy (lub bardzo zbliżony) krok po kroku przebieg leczenia..mnie skromnego mgr. inż. on przekonuje..oczywiscie można przyjąć ze to czysty przypadek ale rachunek prawdopodobieństwa i czysty rozsadek wskazuja ze tak nie jest..w procesie leczenia wyraznie był odczuwalny wpływ amigdaliny na organizm – występowały typowe objawy przedawkowania a wiec związek działał..
..tu inny dowod już stricte naukowe – oficjalne badania wpływu amigdaliny na komórki rakowe jelita. wykonane w Korei Pd
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/16127745
..w przypadku dziadka kolegi przed kuracja z uzyciem B17 nie były stosowane inne metody w tym chemia..
..twoje tezy odnośnie dowodow anegdotycznych zastosuj i w druga strone..dzialaja tak samo wiec można śmiało pominąć ta kwestie, ponieważ nic nie wnosi do dyskusji..
..o jakiej to głupocie ludzkiej piszesz, bo niebardzo zrozumialem? czyzby z braku sily argumentow kolejny argument sily?? Poczytaj historie wynalezienia chemioterapii – haslo AZT..
..pytasz o statystyki odnośnie chemii..dziwi mnie to pytanie tym bardziej, ze skoro siedzisz w temacie powinienes to wiedziec..dlatego smialem wczesniej napisac o otwartości umysłu..na wszystkie strony..po co pomijac niewygodne fakty i zamykac się na inne niż wlasne ugruntowane i agresywnie bronione przekonania…
..wracajac jednak do sedna pytania to jak już było napisane: „problemem tej statystyki, i to powie Ci nawet lekarz, jest to że pacjentów po chemii, wykańczają zniszczone nerki, wątroby, niewydolność oddechowa. Jeśli pacjent umiera i stwierdza się niewydolność nerek, to w zgonie wpisuje się niewydolność nerek a nie rak, stad biorą się te wyniki. Jest to moim zdaniem nierzetelne bo w tym wypadku kompletnie pomija się obecność chemii. I takiego pacjenta powinno wpisać się do rubryki zgon tyle lat po chemii, i przyczyna zgonu niewydolność nerek. Ale się tego nie robi a czemu się tego nie robi to można się domyśleć.”
..badania odnośnie dzialania chemii zlecaja sami zainteresowani czyli firmy farmaceutycznie..jakiego wyniku niby się spodziewasz??
..jesli masz ochote i takie przekonanie to proponuje skorzystac z chemioterapii prewencyjnej – firmy farmaceutyczne już wspaniałomyślnie udostępniają taka możliwość..
PS. jeszcze raz podkreślam ze metoda z uzyciem amigdaliny nie opiera się tylko i wyłącznie na przyjmowaniu b17..tak jak kolega opisal stosowal wiele powiazanych ze soba elementow..tak naprawde nie wiadomo czy wszystkie razem daly efekt czy tylko wybrane czynniki..pozostaje to do zbadania…
..z gory przepraszam za 3 post z kolei ale dla ulatwienia cytuje:
“..wypadało by głębiej poznać kulisy powstawania chemioterapii, wróćmy do czasów II WŚ. gdzie nazistowscy naukowcy robią testy na ludziach wszelakiej maści, jednym z badań był wpływ związku azotu na ciało ludzkie, niedaleko ausschwitz powstał zakład I.G Farben wcielający grupy producenckie leków min. Bayer, BASF, przejęta dokumentacja z zakładów informowała o testach patentowych substancji na więźniach przebieg testów dawkowania oraz objawy i efekty uboczne. Cząsteczka zbudowana z dwóch atomów azotu (grupa azowa) to jeden z pierwszych związków testowanych na ludziach, jego testy niestety kończyły się śmiercią dla testowanych Kolejnym związkiem jest cząsteczka z trzech atomów azotu (grupa azydkowa) ten związek został opatentowany i objęty klauzulą ochronną przez zarząd spółki. Związek wypracowany na grupie to azydotymidyna w skrócie AZT. Jego toksyczność była tak silna że nawet małe rozcieńczenia związku powodowały śmierć badanych poprzez całkowite zniszczenie układu odpornościowego, spisano wtedy ponad 20 objawów występujących podczas tak długo utrzymującego się deficytu leukocytów.Podczas zmniejszania jego stężenia do mikro dawek uzyskano stabilny spadek odporności i stabilny proces wyniszczania organizmu. I.G farben przesunęła badania nad AZT na grupę kontrolną, pacjentów z nowotworem, uzyskano pozytywne wyniki względem wyniszczania komórek nowotworowych jak i w zatrzymaniu wzrostu guzów oraz ich częściowej regresji, niestety śmiertelność podczas terapii była 100% w małym odstępie czasu. Grupę produktów zawierających w składzie AZT nazwano chemioterapią, niestety jej toksyczność doprowadziła do wycofania związku z obiegu. A związek został wrzucony do szuflady jako bezużyteczny. Dalsze badania nad związkami azotu doprowadziły w końcu do zbilansowania toksyczności jak i miarodajnej efektywności w niszczeniu nowotworów, opatentowane składniki bazowe wprowadzone wtedy w chemioterapię pozostały głównymi składnikami do dziś, Przez 60 lat miarowo zmieniano tylko ich stężenie by wypracowywać “postęp skuteczności”.
AZT jednak wróciło do łask, zabijało jako chemio terapia, więc co mogło leczyć zapytamy, a no w 1984 roku “odkryto” jego zbawienne działanie, na wirusa HIV, opisano je jako ” hamujące odwrotną transkryptazę oraz proteazę HIV”. No i zaczęto “pomagać” ludziom lekami retro-wirusowymi opartymi na AZT…
Po II WŚ oskarżono lekarzy i naukowców I.G Farben o ludobójstwo, wykazano setki dokumentów, odsłaniających kulisy testów i ich wyniki, w procesie w Norymberdze przeciwko I.G. Farbein i ich lekarzom odtajniono protokoły szkodliwości opracowanych terapii, oraz ich zastosowanie, min kontrola populacji, stworzenie procesu do kontrolowanego pogarszania stanu zdrowia za pomocą odpowiednich substancji kancerogennych i nierozkładalnych nie opuszczających organizm człowieka przez wiele lat. Na podstawie dokumentu skazano całą radę nadzorczą Bayer i BASF, lecz już po kilku latach jej członkowie opuszczali więzienia i natychmiast obsiadali najważniejsze stanowiska w Korporacjach medycznych oraz Państwowych funduszach zdrowia, Fed-dzie. Wszystko było wynikiem tego iż patenty na terapie należały prawnie tylko do nich.
Cała dokumentacja i mikrofilmy z procesu w Norymberdze 1946-1948 znajdują się tutaj http://www.profit-over-life.org/international/polski/guide/index.html “
bartmanin :
Zakładając, że amigalina w ogóle działa. A, bazując na dostępnych badaniach, nie możemy tego założyć.
Ja też zaczynam mieć takie obawy.
Umm, nie, nic tam nie jest podane w sposób naukowy. Ale wierzę, że ciebie to przekonuje.
No i wreszcie do czegoś dochodzimy! Wreszcie te badania z Korei, ten jedyny, o ile dobrze pamiętam, ślad skuteczności amigdaliny dostępny w Pubmedzie, badania in vitro, których autorzy konkludują, że amigdalina mogłaby się nadać na… cytostatyk. Zdajesz sobie oczywiście sprawę, że jeśli – a jest to bardzo duże “jeśli”, to jest jedno badanie na komórkach, trudno je nawet nazwać obiecującym – kiedykolwiek się to potwierdzi, będzie to znaczyć, że amigdalina działa jak chemioterapia? Tak, ta sama chemioterapia, o której związkach z nazizmem masz tyle do powiedzenia. Boże, jak to dobrze, że naziści nie odkryli leku na wszystkie bolączki ludzkości, przecież chyba byśmy tego nazistowskiego pomiotu nie używali!
Swoją drogą, brednie o nazistach wynajdujących chemioterapię to temat na notkę.
Nie zauważyłeś dwóch rzeczy: po pierwsze dziadek przeszedł operację, po drugie ta historia się jeszcze nie skończyła.
No brawo, znowu coś osiągnęliśmy w kwestii twojej edukacji. Teraz rozumiesz, dlaczego twoje opowieści o dziadku kolegi spotkały się z moim lekceważeniem?
“Jerome Horwitz of the Barbara Ann Karmanos Cancer Institute and Wayne State University School of Medicine first synthesized AZT in 1964 under a US National Institutes of Health (NIH) grant” – o to ci chodzi?
Czekam, aż przedstawisz mi statystyki, z których wynika, że chorzy na raka poddani chemioterapii żyją krócej niż ci, którzy z niej rezygnują. Ja takich nie znam.
Nie mogę się tych faktów od ciebie doczekać.
Proponuję, żebyś te wszystkie opowieści poparł jakimikolwiek dowodami, jakimikolwiek faktami.
Słuchaj, nie pisz więcej, że poszukujesz prawdy. Ty jesteś rasowym spiskologiem, ty już wszystko znalazłeś. Statystyki są zafałszowane, badania są zafałszowane, a prawda leży na oszołomskich forach i w opowieściach kolegi o dziadku.
..konkludujac bez epitetow, bo tez moglbym nazwac takie niepotrzebne szufladkowanie (swiadczace zreszta tylko o nadawcy a nie adresacie) ale po co?..ja przedstawilem pokrotce temat z mojej strony..poparty “szczatkowymi argumentami”..twoich przekonujacych i obiektywnych argumentow..przytoczonych badan..czy innych naukowych teorii nie znam bo nie byles laskaw podac..
..co ma operacja wyciecia kawalka jelita do rzeczy skoro przerzuty byly na wezlach chlonnych??
..moze zaczniesz od “powszechnie znanej prawdy” skutecznosci chemioterapii i krok po kroku przedstawienia jej dobroczynnego dzialania na zdrowie czlowieka..chetnie sie zapoznam z ta nieznana dla mnie wiedza..
..tak jak pisalem wczesniej – do niczego nie chce przekonywac..natomiast jesli twoje poszukiwania sklaniaja cie w ostatecznosci w kierunku chemii to pozostaje mi zrozumiec, uszanowac i moze troche wspoczuc..napisze jeszcze ze dla mnie lekarz to czlowiek, do ktorego ide po druczek zwolnienia z pracy..i chcialbym zeby tak pozostalo..
ps1 statystyki postaram sie przytoczyc jak tylko znajde publikacje o tym – moze to troche potrwac, musze “przekopac” piwnice..chociaz z drugiej strony te statystyki to takie zalatwianie sprawy od drugiej strony..
ps2 nie dostrzegam u ciebie jakiegokolwiek zastanowienia czy podejscia problemowego..tak jak juz pisalem przyjales jakas teorie i sie jej trzymasz za wszelka cene..ma to sens? czy to doprowadza do jakiegos rozwiazania?
ps3 jeszcze jakbys mogl wskazac, gdzie widzisz luke w procesie dzialania amigdaliny w organizmie??
..z gory dzieki..
B17 whostumour action was known empirically for many years, but in the last thirty five years has been scientifically proven, primarily through the clinical studies directed by well respected metabolic physicians around the world. Among them are Dr. Ernesto Contreras Rodriguez, of the Oasis of Hope Hospital (Formerly CMedico y Hospital Del Mar at Playas de Tijuana, B.C.N. Mexico); Dr. Harold Manner of the Mannerin Playas de Tijuana, Mexico; Dr. Hans Nieper, former director of the Department of Medicine at the
Silbersee Hospital in Hanover; N. R. Bouziane, M.D., former Director of Research Laboratories aJeanne d’Arc Hospital in Montreal; Manuel Navarro, M.D., former Professor of Medicine and Surthe University of Santo Tomas in Manila; Dr. Shigeaki Sakai, a prominent physician in Tokyo, JapaItaly there is Professor Etore Guidetti, M.D., of the University of Turin Medical School; in Belgium tProfessor Joseph H. Maisin, Sr., M.D., of the University of Louvain where he was Director of the Instituof Cancer. And in the United States there are such respected names as Dr. Dean Burk, former head of the
National Cancer Institute; Dr. John A. Morrone of the Jersey City Medical Center; Dr. Ernst T. Krebwho developed Laetrile; Dr. John A. Richardson, the courageous San Francisco physician who chalthe government’s right to prevent Laetrile from being used in the United States; Dr. Philip E. Binzel, Jr., aphysician in Washington Court House, Ohio, who has used Laetrile for over twenty years with outstandinsuccess; and many others from over twenty countries with equally impeccable credentials.
When Laetrile comes in contact with the enzyme beta- glucosidase, the Laetrile is broken down to form two molecules of glucose, one molecule of benzaldehyde and one molecule of hydrogen cyanide (HCN). Within the body, the cancer cell—and only the cancer cell—contains that enzyme. The key word here is that the HCN must be FORMED. It is not floating around freely in the Laetrile and then released. It must be manufactured. The enzyme beta glucosidase, and only that enzyme, is capable of manufacturing the HCN from Laetrile. If there are no cancer cells in the body, there is no beta-glucosidase. If there is no beta-glucosidase, no HCN will be formed from the Laetrile (1).
Laetrile does contain the cyanide radical (CN). This same cyanide radical is contained in Vitamin B12, and in berries such as blackberries, blueberries and strawberries. You never hear of anyone getting cyanide poisoning from 12 or any of the above-mentioned berries, because they do not. The cyanide radical (CW) and hydrogen cyanide (HCN) are two completely different compounds, just as pure sodium (Na+) — one of the most toxic substances known to mankind — and sodium chloride (NaCl), which is table salt, are two completely different compounds.
by Philip Binzel, Jr., M.D.
VITAMIN B-17 METABOLIC THERAPY
REFERENCES
Clinical Oncology for Medical Students and Physicians, op. cit, pp.32 , 34
Spontaneous Regression of Cancer: “The Metabolic Triumph of the Host!”, op. cit.,pp. 136, 137.
Manner, HW, Michaelson, TL, and DiSanti, SJ. “Enzymatic Analysis of Normal and Malignant Tissues.” Presented at the
Illinois State Academy of Science, April 1978. Also, Manner, HW, Michaelson, TL, and DiSanti, SJ, “Amygdalin, Vitamin A and Enzymes Induced Regression of Murine Mammary Adenocarcinomas”, Journal of Manipulative and Physiological Therapeutics, Vol 1, No. 4, December 1978. 200 East Roosevelt Road, Lombard, IL 60148 USA
Vitamin B15 (Pangamic Acid); Properties, Functions, and Use. (Moscow: Science Publishing House, 1965), translated and reprinted by McNaughton Foundation, Sausalito, Calif. (to see a copy go to http://www.vitaminb15.com)
Catalona, et al. Medical World News, 6/23/72, pg 82M California cancer Advisory council, 1963, pg 10
Weilerstein, R. W., ACS Volunteer, 19, #1, 1973
Burger, Hospital Practice, July, 1973, 55-62
Currie & Bagshawe, Lancet, 1, (7492), 708, 1967
Abercrombie, Ca. Res. 22, 525, 1962
Cormack, Ca. Res. 30, (5), 1459, 1970
catalona, et al. Medical World News, 6/23/72, pg 82M
Jose, Nut. Today, March, 1973, pgs 4-9
Burk & Winzler, VITAMINS AND HORMONES, vol. II, 1944
Adcock et al, Science, 181, 8/31/73, 845-47
Dr. Dean Burk formerly chief of cytochemistry, The National cancer institute, and Dr. John Yiamouyiannis, Science Director of
The National Health Federation, Formerly an editor of chemical Abstracts.
Fairley, Brit. Med. J. 2,1969, 467-473
Burk, McNaughton, Von Ardenne, PanMinerva Med. 13, #12, Dec. 1971
Lea, et al, ca. Res. 35, 2321 -2326, Sept. 1975
The McNaughton Foundation, I.N.D. 6734, April 6, 1970
Nieper, Krebsgeschehen, 4,1972
J.A.M.A. 225, 4, July, 1973, pg 424
Shamberger et al, Proc. Nat, Acad. Sci. May, 1973
Shute & Shute, ALPHA TOCOPHEROL IN CARDIOVASCULAR DISEASE, Ryerson Press, Toronto, Canada, 1954
Ransberger, 10th Int. Cancer Congress, 1970
Wolf & Ransberger, ENZYME THERAPY, Vantage Pr. 1972
Summa; DipI. Ing. (chem) Landstuhl, 1972
Reitnauer, Arzneim. Forsch. 22, 1347-61, 1972
Folkman, Ann. Surg. 175, (3). 409-1 6, 1972
Penn, 7th Annual Cancer Conf. 1973
The MEDICAL LETTER, vol. 15, #3 (issue #367) 2/2/73
Kreuger, ADVANCES IN PHARM. & CHEMOTHERAPY, vol x, 1973
Prejean & Griswold, NCI Progress Rep. (So. Res. Inst.) 9/72
Annals New York Academy of Science: 164, 2, 1969
Sorbo, Acta Chem. Scand. 5, 1951, (724-34); 1953 (1129-1136); 1953 (1137-1145)
Clemedson et al, Acta Physiol. Scand. 32, 1954, 245
Engel, Med. Klink. 20, 1790, 1930
DeFermo, Arch. Ital. de Chir. 33: 801, 1933
Saphir,~Endocrinol. 18, 191, 1934
Velasquez & Engel, Endocrinol. 27, 523, 1940
Li, Med. Clin N. Am. 45, 661 -666, May, 1961
Roffo, Bol. Inst. de Med. 21, 41 9-586, 1944
Friedman, Ann. N.Y. Acad. Sci. 80-1 61, 1959 (and refs)
Krebs & Gurchot, Science, 104, 302, 1946
Braunstein, et al, Annals Int. Med. 78:39-45, 1973
Naughton et al, Ca. Res. 35, 1887-1 890, July, 1975
Wide & Gemzell, Acta Endocrinol. 35-261, 1960
Navarro, 9th International Cancer Congress, Toyko, Oct. 1966
reported in HEALTH AND LIGHT, by John Ott, D.Sc., Devin Adair, 1973
Nieper, Agressologie 12, 6,1971, 401-8
Livingston, CANCER: A NEW BREAKTHROUGH, Nash Publishing, Los Angeles, 1972
Benno C. Schmidt, chairman of the Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, New York City, chairman of The President’s
Cancer Panel; address to the A.C.S., California Division, Oct. 12, 1973 (Los Angeles Times)
Yudkin, SWEET AND DANGEROUS, Bantam Books, 1972
Seminars on Healing, The Academy of Parapsychology and Medicine, June 1973
Torrance & Schnabel, Ann. Intern. Med. 6, 732, 1932
Leivy & Schnabel, Am. I. Med. Sd. 183, 381, 1932
Gillette, et al, I. Clin. Invest. 51, 36a, 1972
Gillette, et al, New Eng. J. Med. 290, 654, 1974
Cerami & Manning, Prac. NatI. Acad. Sci. 68, 1180, 1971
Gillette et al, ibid, 68, 2791, 1971
Cerami, et al, Fed. Proc. 32, 1668, 1973
Manning, et al, Adv. Exp. Med. Biol. 28, 253, 1972
Houston, Am. Laboratory, 7, #10, October, 1975 (and editorial)
DeLange & Ermans, Am. I. Clin. Nut. 24, 1354, 1971
Barnes, Broda, M.D., HEART ATTACK RARENESS IN THYROID-TREATED PA TIENTS, C.C. Thomas, 1972
Barnes and Galton, HYPOTHYROIDISM, THE UNSUSPECTED ILLNESS, Thomas Y. Crowell, N.Y., Feb. 1976
Smith, J. C. Medical Counterpoint, Nov. 1973
Oberleas, lntntl. Trace Elements Symp. Modern Med., Sept. 16, 1974
New Scientist, 5/2/74
Korant, B.D., Nature, 4/12/74
Klenner, FR., I. So. Med. & Surg. 111, 209, 1949
Stacpoole, P.W., Med. Hyp., March-April, 1975
ACKNOWLEDGMENTS
This book is the result of a compendium of more than 70 years experience with Vitamin B-17, culled from writings and communications of the following doctors and scientists:
Dr Ernest T. Krebs, jr. Ph.D., D.Sc. Dr Ernest T. Krebs, Sr. M.D.
Dr N. R. Bouziane, M.D. Dr Dean Burk, Ph.D.
Dr Ernesto Contreras, M.D. Dr Francisco Contreras, M.D.
Dr. Harold Manner, M.D. Dr. Philip Binzel, M.D.
Dr Christian Deckers, M.D.
Dr Ettore Guidetti, M.D. Dr Charles Gurchot, Ph.D. Dri. D. Hamilton, M.D.
Dr Maurice Kowan, M.D. Dr I. Maisin, jr. M.D.
Dr I. Maisin, sr. M.D. Dr Leon Lewis, M.D.
Dr John A. Morrone, M.D.
Dr Manuel Navarro, M.D. Dr Hans A. Nieper, M.D. Edward Spicer, esq.
Dr Emory Thurston, Ph.D., D.Sc. Dr Prof. Manfred Von Ardenne Dr. John A. Richardson, M.D.
And many other physicians and scientists whose contributions since the early 1920’s laid the groundwork
for the present state of the art of physiological management of the metabolic disease of cancer with Vitamin
B-17.
Nie pamietam juz gdzie, ale pare lat temu czytalem o jakims stowarzyszeniu lekarzy niemieckich domagajacych sie zakazania chemioterapii. Nie chce mi sie teraz tego szukac. Podaje jako ciekawostka.
Ponizej krotki artykul dotyczacy statystyk “dobroczynnego” dzialania chemii:
“NACIĄGANE STATYSTYKI
Epidemiologiczne badania potwierdzają wątpliwą wartość konwencjonalnej terapii. W ich konkluzji mówi się – medyczne interwencje związane z nowotworem mają marginalny wpływ, jeśli w ogóle jakikolwiek, na przeżywalność. Nawet konserwatywny periodyk medyczny New England Journal of Medicine zamieścił artykuł pod znamiennym tytułem – Rak niepokonany.
Pospolity sposób przekształcania medycznych statystyk na bardziej korzystne wygląda następująco – pacjenci, którzy umierają w czasie przedłużonej terapii przy zastosowaniu chemioterapii lub radioterapii nie są włączani do obliczeń statystycznych pod pretekstem nieuzyskania pełnego zakresu terapii, natomiast w grupach kontrolnych liczeni są wszyscy, którzy umierają. Co więcej, miarą sukcesu jest procent guzów zanikających, bez względu na to, czy pacjent przeżyje!
Kiedy jednak dochodzi do porównania długości okresu przeżycia, wówczas uwzględnia się tylko przypadki wyleczone z pominięciem śmiertelnych. Generalnie nie podaje się ilu pacjentów zmarło wskutek samej terapii. Obecny trend polega na bardzo wczesnym wykrywaniu objawów przedrakowych i leczeniu ich jako raka. Chociaż statystycznie zwiększa to liczbę ludzi chorych na raka, to jednocześnie sztucznie wydłuża czas przeżycia i obniża śmiertelność, a tym samym czyni terapie medyczne bardziej wiarygodnymi. W tym wydłużeniu czasu przeżywalności może mieć jednak swój udział pewien czynnik, a mianowicie to, że rosnąca liczba pacjentów sięga dodatkowo po terapię naturalną.
Badanie historii chorób 1,2 miliona pacjentów z nowotworem ujawniło, że śmiertelność przypisywana przyczynom pozanowotworowym i występująca wkrótce po leczeniu nowotworu była o 200% większa od występującej normalnie. Po dwóch latach od zdiagnozowania nowotworu i terapii, ten nadmiar śmiertelności spada o 50%. Najczęstszym powodem nadmiaru zejść śmiertelnych była niewydolność serca i układu oddechowego. Oznacza to, że zamiast umierać przez kilka lat na raka, pacjenci ci umarli w wyniku efektów leczenia i znacznie pomogli w poprawieniu statystyk dotyczących raka, ponieważ rak nie był bezpośrednią przyczyną ich śmierci.
Tego rodzaju zafałszowane doniesienia dotyczące śmierci z powodu raka zrodziły żądania wprowadzenia bardziej uczciwych statystyk. Analiza wielu szeroko zakrojonych badań mammograficznych pokazuje, że mammografia prowadzi do bardziej agresywnej terapii bez żadnych dodatnich skutków, jeśli chodzi o przeżywalność pacjentek. W rezultacie nawet redaktor periodyka Lancet musiał przyznać, że brak jest wiarygodnych danych wynikających z rozległych losowych prób mammograficznych, które świadczyłyby na korzyść mammografii. Znaczenie tego oświadczenia wykracza daleko poza samą mammografię.
Orędownicy medycyny konwencjonalnej otwarcie przyznają, że nie znają terapii mogącej pomóc w przypadkach zaawansowanych form raka. Do dzisiaj lansuje się hasło – aby można było to wyleczyć, należy wykryć to wcześnie. Badania dotyczące mammografii dowodzą, że nie ma znaczenia, kiedy wykryje się raka – metody konwencjonalne są zawsze bezużyteczne, a co za tym idzie, bezużyteczny jest ogromny, wielomiliardowy przemysł raka (wniosek autora artykułu). W ramach prowadzonych w Kanadzie przez 13 lat badań, które objęły 40 000 kobiet, dokonano porównania tych z nich, które badano metodami fizycznymi, z tymi, którym zaaplikowano dodatkowo mammografię.
Okazało się, że w grupie z badaniem mammograficznym wystąpiło znacznie więcej przypadków wycięcia guzka piersi i zabiegów chirurgicznych (przy współczynniku śmiertelności wynoszącym 107) niż w grupie, w której zastosowano tylko badanie fizyczne (przy współczynniku śmiertelności 105).
Nowotwór przewodowy miejscowy (DCIS) jest pospolitą, nieinwazyjną formą guza piersi. W większości przypadków jest wykrywany przy pomocy mammografii. U młodych kobiet 92% wszystkich rodzajów raka, wykrywanych za pośrednictwem mammografii należą do tego typu, tym niemniej średnio w 44%, a w niektórych przypadkach w 60% tych przypadków stosuje się amputację sutka (mastektomia). Ponieważ większość z nich jest nieszkodliwa, te niepotrzebne zabiegi znacznie poprawiają statystyki przeżywalności. Podczas gdy konwencjonalne diagnozy mają charakter inwazyjny i mogą sprzyjać przerzutom, jest pewien nieszkodliwy rodzaj elektroskórnych badań o nazwie Test Biopola, który opracował zespół złożony z badaczy 8 europejskich szpitali i uniwersytetów. Jak doniósł Lancet, jest on w 99,1% dokładny w diagnozowaniu złośliwości guzów piersi.
Obszerna analiza wyników radioterapii w przypadkach nowotworu płuc wykazała, że po 2 latach w grupie, w której oprócz interwencji chirurgicznej zastosowano radioterapię, wystąpiła o 21% większa śmiertelność niż w grupie, która miała wyłącznie zabieg chirurgiczny. Magazyn Lancet zamieścił artykuł, w którym mówi się, że zabicie wszystkich komórek rakowych, jakie pozostały po zabiegu chirurgicznym jest racjonalne, lecz fakty niestety nie potwierdzają tej teorii.
CHEMIOTERAPIA-MEDYCZNA ROSYJSKA RULETKA
Chemioterapia w przypadkach białaczki u dzieci i choroby Hodgkina (ziarnica złośliwa) stanowi typowy przykład jedynie pozornego sukcesu ortodoksyjnej terapii antyrakowej.
Prowadzone obecnie kolejne długoterminowe badania dowodzą, że w późniejszym okresie u takich dzieci powstaje 18 razy więcej wtórnych złośliwych guzów. Co gorsze, u dziewczynek występuje 75 krotny wzrost ryzyka 7500% zachorowania na raka piersi w wieku około 40 lat. Głównym problemem wydaje się być rozwój głębokich lub układowych infekcji bakterią Candida albicans (bielnik biały) wkrótce po rozpoczęciu chemioterapii. Jeśli ta infekcja nie jest odpowiednio leczona, następuje pogorszenie lub jest bardzo prawdopodobne wystąpienie w przyszłości problemów ze zdrowiem.
Badania raka jajników dowodzą, że ryzyko wykształcenia się białaczki po chemioterapii rośnie 21-krotnie, czyli o 2100%. Chemioterapia wykazuje prostą zależność od dawki – podczas, gdy występowanie pobudzonej leukemii podwaja się między grupami, w których zastosowano niską i umiarkowaną dawkę, to między grupami o umiarkowanej i wysokiej dawce wzrasta czterokrotnie.
Po zastosowaniu chemioterapii w celu leczenia złośliwych guzów rozwijają się również inne guzy. W próbach ze szpiczakiem (myeloma – szpiczak) nie stwierdzono żadnych zalet stosowania chemioterapii w stosunku do braku jakiegokolwiek leczenia.
Ulrich Abel, szanowany niemiecki biostatystyk, przedstawił wyczerpującą analizę ponad 3000 klinicznych prób dotyczących wartości chemioterapii w przypadkach zaawansowanego nowotworu złośliwego (np. rak piersi). Onkolodzy mają inklinację do stosowania chemioterapii, ponieważ może ona spowodować czasowe kurczenie się guza zwane reakcją, jednak i w tym przypadku wywołuje nieprzyjemne efekty uboczne. Abel wywnioskował, że brak jest bezpośrednich danych wskazujących na to, że chemioterapia umożliwia w takich przypadkach przedłużenie okresu przeżycia. Twierdzi wprost – wielu onkologów uważa za oczywiste to, że reakcja na terapię wydłuża okres przeżycia – jest to opinia, której podstawę stanowi błędne rozumowanie nie poparte żadnymi badaniami klinicznymi.
W swojej książce Questioning Chemotherapy (Wątpliwości wobec chemioterapii) dr Ralph W. Moss przedstawia szczegółową analizę tego tematu. Ogólny wniosek, jaki wynika z jego książki, mówi, że nie ma danych wskazujących na to, że stosowanie chemioterapii wydłuża w większości przypadków raka okres przeżycia.
Nawet gdyby chemioterapia mogła przedłużyć życie o kilka miesięcy, to, co z jakością tego życia?
Tom Nesi, były dyrektor ds. kontaktów z mediami w farmakologicznym gigancie Bristol-Myers Squibb, napisał w dzienniku New York Times o udanej kuracji swojej żony, która statystycznie rzecz ujmując przedłużyła jej życie o 3 miesiące. 2 tygodnie po zabiegu jego żona nagryzmoliła na kartce z notatnika – jestem przygnębiona, nie chcę więcej, proszę. W tej sytuacji wcale nie dziwią mnie doniesienia mówiące, że większość onkologów nie poddałaby tej terapii członków swoich własnych rodzin.
PEŁNA TERAPIA KLASYCZNA NA GUZKA PIERSI
Dr Wirginia Livingston (później Livingston-Wheeler), wybitna badaczka raka i terapeutka, przytacza w swojej książce Cance r -A New Breakthrough (Rak – nowy przełom), opis przypadku jednej z wielu pacjentek, które badała. Pacjentka ta zgłosiła się do niej natychmiast po zaaplikowaniu jej pełnego zakresu terapii na nowotwór piersi – po odkryciu minimalnego guzka piersi poddano ją wycięciu sutka. Żaden z usuniętych spod ramienia węzłów limfatycznych nie był zaatakowany, całość tkanki rakowej została usunięta. Aby mieć pewność, że nie będzie nawrotów na bliznach, poddano ją radioterapii i wycięto jajniki. Ku jej przerażeniu rok później na bliźnie pooperacyjnej na piersi pojawiły się małe guzki. Znowu poddano ją naświetlaniom i dodatkowo terapii hormonami męskimi, w następstwie czego wystąpił u niej trądzik i szorstki zarost na twarzy. Pomimo to guzki pojawiały się dalej. Obecnie jest poddawana chemioterapii z jej typowymi efektami ubocznymi. Włosy nie zdążyły jeszcze odrosnąć, kiedy ból w kościach został zdiagnozowany jako nowotwór kości. Spodziewano się, że zwiększenie dawek chemioterapii i terapii hormonalnej pomoże, jednak kilka miesięcy później uszkodzenia kości powiększyły się. W rezultacie usunięto jej gruczoły dokrewne. Miejmy nadzieję, że to przedłuży jej cierpienia o rok. Później usunięcie przysadki mózgowej może dać jej kolejnych 6 miesięcy życia. Obecnie jej wiara w medycynę została tak mocno zachwiana, że zgłosiła się do mnie po poradę. Poprosiła o badanie bez obecności swojego męża, ponieważ chciała mu oszczędzić widoku swojej agonii w postaci nagiego, zniekształconego, okaleczonego ciała, z potwornie opuchniętym brzuchem i cienkimi nogami. W końcu wyszeptała – pani doktor, czy mam się zabić?
ZMOWA MILCZENIA
Czemu oni to robią (przez oni rozumiem medyczny establishment raka)?
Wydaje mi się, że odpowiedzi na to pytanie udzielił medyczny komentator, były redaktor magazynu New Scientist, dr Donalda Gould, w ponadczasowym artykule zatytułowanym Cancer – A Conspiracy of Silence (Rak – zmowa milczenia). Jego podtytuł podsumowuje pogląd autora – najpospolitsze rodzaje nowotworu są dziś równie odporne na leczenie, jak 40-50 lat temu. Nic nie zyskamy, udając, że szala zwycięstwa w walce z rakiem przechyla się na naszą stronę.
Powyższa prawda jest rozmyślnie ukrywana przed społeczeństwem. Według Gouda ta zmowa milczenia ma związek z pieniędzmi. Społeczeństwo musi postrzegać medyczny establishment specjalizujący się w raku, jako ten, który wygrywa, inaczej nie da mu pieniędzy. Jeden z wcześniej cytowanych naukowców stwierdził, że przy dziesiątkach tysięcy radiologów i milionach dolarów zainwestowanych w sprzęt, wciąż aplikuje się radioterapię, mimo iż badania wskazują, że powoduje ona więcej szkód, niż daje korzyści.
Goud uważa również, że pacjenci, którzy czuliby się dobrze bez leczenia aż do nieuniknionej śmierci, poddawani terapiom stają się z powodu tych bezsensownych prób odwleczenia ich zgonu o kilka tygodni – nieszczęśliwi. Rzecz w tym, że na tym etapie zarabia się najwięcej. Gould uważa, że lekarze trują swoich pacjentów lekami i promieniowaniem i okaleczają ich niepotrzebnymi zabiegami chirurgicznymi w desperackiej próbie leczenia czegoś, co jest nieuleczalne.
Od roku 1976, w którym Gould napisał ten artykuł, niewiele się zmieniło. W ostatnim wydaniu The Moss Reports można przeczytać, że długoterminowe przeżycie w przypadkach pospolitych nowotworów takich jak rak prostaty, piersi, jelita grubego i płuc – ledwie drgnęło od lat siedemdziesiątych. W ostatecznym rozrachunku oznacza to, że w ostatnich 70-80 latach nie nastąpiło znaczące wydłużenie okresu przeżywalności w następstwie konwencjonalnego leczenia raka. “
bartmanin :
W sensie opowieścią o dziadku kolegi i twoimi opiniami na temat szkodliwości chemioterapii?
Proszę bardzo, na początek dwa linki:
1. Przeżywalność raka płuc z chemioterapią i bez:
(zwłaszcza wykres z meta-analizy),
2. Porównanie alternatywnej terapii Gersona i chemioterapii u pacjentów z nieoperowalnym rakiem trzustki,
3. (dla chętnych) artykuł rozprawiający się z różnymi mitami na temat chemioterapii (m.in. z mitem o dwuprocentowej skuteczności czy opowieściami o chorych na raka lekarzach odmawiających przyjmowania chemii).
Bardzo ci dziękuję za zrozumienie. Chętnie bym zmienił zdanie, gdybyś tylko przedstawił sensowne argumenty. Niestety, poniosłeś porażkę.
Dzięki, będę czekać. Może leżą pod letnimi oponami?
Nie dziwię się, że nie dostrzegasz.
Nie jestem zwolennikiem tezy, że “prawda leży pośrodku”. Czasami po prostu jedna strona kłamie.
bartmanin :
A możesz opowiedzieć o tym mechanizmie własnymi słowami?
Za kolejne bezmyślne przeklejenie dużych fragmentów tekstu od tej chwili twoje komentarze będą przechodzić przez moderację, wybacz.
bartmanin :
Boże, Ty na prawdę nie masz bladego pojęcia, o czym piszesz. Hint: Zacznij od wikipedii – nie jest może najlepsza, ale zawiera podstawy:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Przerzut_nowotworowy
http://en.wikipedia.org/wiki/Metastasis
Some cancer cells acquire the ability to penetrate the walls of lymphatic and/or blood vessels, after which they are able to circulate through the bloodstream (circulating tumor cells) to other sites and tissues in the body. This process is known (respectively) as lymphatic or hematogeneous spread.
I widzisz – można gdyby do operacji doszło odpowiednio wcześniej nowotwór nie zdążyłby się rozprzestrzenić (ew. zostać dobity chemią) i chory żyłby dłużej. Tak to działa.
..po co mam to jeszcze raz przytaczac skoro znasz proces dzialania amigdaliny..czekam na twoja analize i pokazanie bledow w toku rozumowania..
..rozumiem, ze juz kupujesz zestaw do chemioterapii prewencyjnej..nie??dlaczego??
..dwoje ludzi zyje po kuracji amigdalina – to prawda a nie klamstwo..suche fakty..z twoich doswiadczen natomiast wynika, ze ludzie zmarli po chemii..moj kolega zmarl po chemii..jego ojciec rowniez..moj niedoszly tesc..i jeszcze kilkanascie osob z mojego otoczenia..sposrod znanych mi osob ktore zyja po chemii jest tylko jedna..
..i jeszcze sprytnie ominales temat ceny chemii..kto tu zdziera kase..przy takiej skutecznosci?? czy tu nie ma biznesu?? posluchaj farmaceutow w aptekach..czyz to nie czary mary..wez pigulke bedziesz zdrowy..czy jakis lekarz proponuje zdrowa zywnosc zamiast chemii? bylem pare razy..to jakas pomylka..schematy..znam wielu ludzi, ktorzy biora cale zycie farmacyjne leki i nie znam zadnego, ktorego by te leki uleczyly..biora je do konca swoich dni..co za sciema..maz znajomej zmarl nagle miesiac temu w mieszkaniu w Londynie..sekcja nic szczegolnego nie wykazala..brak przyczyny..podejrzenie padlo na robiona 2 tyg przed smiercia szczepionke na grype..ale kto to udowodni..
..skoro wymagasz tego ode mnie to stresc podane przez siebie powyzej artykuly..
..fragmenty tekstow przeklejam po dlugim przemysleniu, wiec nie wybacze moderacji.tym bardziej, ze teksty nie sa czytane przez zainteresowanego..
..zycze zdrowia..i wierze, ze dalem powod do przemyslen..koncze polemike..postaram sie doslac wyniki badan…
Yaca :
..ze niby ja nie mam pojecia..przeciez chory przezyl bez chemii..nacieki zniknely..guz to wierzcholek gory lodowej..w organizmie nadal pozstaja jego przyczyny wiec wczesniej czy pozniej sie odrodzi..
..”studiujacym” temat podpowiem, ze jedyna dziura w teorii Krebsa to ta ze nowotwory 1-3 stadium maja nature zblizona do komorek trofoblastow ale jednak nimi nie sa..
..i juz naprade na koniec to..przez dlugi okres sklanialem sie do tego, ze natura komorek rakowych jest scisle powiazana z..grzybami..haslo..dr Rybczynski..
..polecam sie zapoznac z krotka prezentacja z innego zrodla(10min):
http://www.youtube.com/watch?v=NR_z2HEpy44
bartmanin :
Hej, dzięki za kolejną długaśną przeklejkę – to ostatnia, która ominęła kolejkę moderacyjną. Odpowiadając w skrócie – nikt nie twierdzi, że chemioterapia jest doskonała czy że to ostateczny lek na raka. Jednak ten artykuł mógł powstać dlatego, że a) różne metody chemioterapii dla różnych nowotworów i różnych grup wiekowych są wciąż weryfikowane metodami naukowymi. Terapie alternatywne takiej weryfikacji albo nie są poddawane, albo jej nie przechodzą pozytywnie; b) rozumiem, że jego przesłanie jest takie, że ponieważ tradycyjne metody walki z rakiem nie są dostatecznie dobre, więc metody alternatywne są lepsze. Jest to oczywiście rozumowanie fałszywe.
bartmanin :
Nie, nie kupuję. Nie uważam, żeby mi był potrzebny.
bartmanin :
A miałem nadzieję, że wyniesiesz z tej rozmowy tyle, że dowody anegdotyczne są nic nie warte. Ale niestety, ty dalej swoje.
Tu nie ma co omijać. Porównywanie kosztów chemioterapii i B17 to jak porównywanie kosztu przejazdu koleją i kosztu przelotu na tej samej trasie latającym dywanem. Możesz uważać, że PKP z ciebie zdziera i nie dostajesz za swoją kasę oczekiwanych wygód, ale za to każda złotówka oddana facetowi od latającego dywanu to złotówka oddana oszustowi.
To jest jeden z najgłupszych dogmatów altmedu – że lekarze tylko dają pigułki, zamiast zalecać zdrowy tryb życia. Każdy cukrzyk, chory na serce czy zwyczajny grubas, który pofatygował się do dietetyka, powie ci, że to bzdura. Pytanie tylko, czy społeczeństwo chce słuchać takich rad.
Podobno widziano go, jak jadł rybę z frytkami. Ale kto udowodni, że to od tej ryby… A przecież ryby z frytkami zabijają częściej niż szczepionka przeciw grypie.
Proszę bardzo. Pierwszy z nich omawia zalety chemioterapii nawet w późno wykrytym raku płuc i porównuje starsze rodzaje chemii przeciw nowotworom płuc z nowszymi, zwłaszcza w różnych “koktajlach”. Drugi opisuje badania kliniczne, w których jedną grupę umierających na raka trzustki leczono terapią Gonzaleza (klonem terapii Gersona), a drugiej podawano chemioterapię. W pierwszej grupie średnia przeżywalność wyniosła cztery miesiące, w drugiej czternaście, ponad trzy razy więcej. Trzeci przeczytaj sobie sam.
Mówię ci, sprawdź pod oponami.
Ej, nie spojluj następnej notki. Będzie właśnie o eks-doktorze Simoncinim, wyjątkowej kanalii.
bart :
No jak Luftwaffe zbombardowała przypadkowo skład amerykańskiego iperytu w Bari, w 1943 roku, to trochę tak (z tego zrodził się pomysł stosowania iperytu azotowego w chemioterapii nowotworów, wypróbowany po wojnie, bez wielkiego powodzenia).
tutaj
..troche zmienie ton wypowiedzi idac za twoim przykladem..
Gammon No.82 :
..przeciez to prewencja..moze sie przydac..
..i przy okazji zadaj sobie pytanie czy zdrowie czlowieka jest w interesie biznesu farmaceutycznego? wiem jak to dziala od zaplecza..
bart :
..aj cwaniakujesz..ja daje dowody z otoczenia duzo wiecej warte niz wiekszosc badan i publikacje (o publikacjach naukowych tez co nieco wiem ze studiow i tak naprawde malo kto to weryfikuje)..podalem tez efekty trucia chemia..ty tez je podales..ale o tym cisza..mocna metoda..wiec daruj sobie encyklopedyczne formulki przytaczane na potrzeby chwili bo rownie dobrze mozna pod nie podciagnac wszystkie badania ktore podales..
bart :
..nie ma co omijac a jednak ominales..slabe porownanie..nie majace zwiazku z sytuacja..porownania to ulubiony zabieg osob, ktore celowo chca zaciemnic cala sytuacje – patrz tv..zdrowe jedzenie czy naturalne pestki mozesz jesc nawet ryzykujac ze amigdalina nie dziala..wyjdzie ci to co najwyzej na zdrowie..za chemie grubo zaplacisz/podatnik zaplaci za to zeby zatruc organizm i czasem przy okazji guza..hazard..
bart :
..nie znam takich przypadkow..nie byl to zawal, atak serca itp..zreszta mniejsza o to..szczepionki to inny temat..
bart :
..jakich dogmatow? jakiego altmedu?juz pare razy probowales podobnymi zdaniami mnie zdyskredytowac..tylko przed kim?ktos to czyta?tu trzeba konkretow a nie pustych zdan..bylem u lekarza w srode..wiec wiem co proponowal..w zasadzie standard od progu to antybiotyk..moja babcia dostawala tony lekarstw i nic wiecej..zadnych porad..zreszta lekarze niczego nie lecza tylko ewentualnie tworza warunki by organizm sam sie wyleczyl..internista to pomylka..”masz ostoporoze to musisz jesc produkty z duza iloscia wapnia” – co za bzdura z ust lekarza – bo to wynik zaburzenia przyswajalnosci wapni w organizmie ..np. mleko jest posrednio przyczyna braku wapnia w kosciach ..tfu nie mleko tylko produkt mlekopodobny sprzedawany w sklepach..chcesz pogadac o zdrowym zywieniu..prosze bardzo..
bart :
..14 miesiecy co za sukces..klon Gersona? z tego co wiem u Gersona tez sa dobre wyniki terapii..moze zalezy kto je oglasza..dlatego przytaczam przyklady znane osobiscie..
bart :
..no tak o tym warto wspomniec drugi raz zamiast wykazac bledne dzialanie metody b17..kolejny przyklad zachowan “naszych” wladz..
bart :
..wypowiedz na odpowiednim poziomie..poparta merytorycznie jak wiekszosc poprzednich..ludzie uczcie sie..ja juz podziekuje..chociaz dowiedzial bym sie wiecej na temat odkryc tego czlowieka bo sama jego osoba czy tytul naukowy mnie nie interesuja..
bartmanin :
Weź mi powiedz, co to właściwie twoim zdaniem jest chemioterapia prewencyjna?
A jeszcze pomyśl: gdyby wszyscy byli zdrowi, to lekarze straciliby pracę!
A powiedz, znasz jakieś konkretne przykłady, w których biznes farmaceutyczny skrywał istnienie leku na coś? Takiego leku, który dziś jest uznany i przepisywany przez lekarzy?
No i kurde, robię ci wykładzik o dowodach anegdotycznych, ty mówisz, że nie był potrzebny i dalej trujesz swoje. Ostatni raz: twoje dowody z otoczenia są nic nie warte, bo to nie są żadne dowody, tylko opowiastki, anegdotki, własne wrażenia pozbawione jakiejkolwiek wartości naukowej. To, że cenisz je tak wysoko, podważając jednocześnie badania, statystyki, nasze najlepsze (choć oczywiście niepozbawione wad) metody poznawania świata, świadczy tylko o jednym…
…jesteś po prostu ignorantem i ze swojej ignorancji uczyniłeś cnotę. Wyrzucasz do śmieci całą metodę naukową, zastępując ją opowieściami o dziadku kolegi, nazistach wynajdujących chemioterapię i mężu znajomej, co umarł od szczepionki. Niestety, taka rozmowa z kompletnym głupkiem w Internecie nazywana jest dyskusją. Przykre.
@ bartmanin:
Ty lepiej zmień lekarza na lepiej douczonego. To taka polska specyfika że wielu lekarzy ładuje pacjentów lekami, jak ze dwa razy byłem z dzieckiem u lekarza w Polsce to zapisywali takie ilości że lekarze niemieccy którym to pokazywałem łapali się za głowy.
A może to odpowiedź na zapotrzebowanie społeczne, bo mam wrażenie że statystyczny polski pacjent nie oczekuje zaleceń co do stylu życia tylko cudownej pigułki która wszystko uleczy.
bartmanin :
Już nawet cytowania nie kontrolujesz, poszukiwaczu prawdy.
bartmanin :
Czy ktoś mi jest w stanie wyjaśnić, o co chodzi z tą podwójną kropką? Co to za symbol jest? Rodzaj hipnozy?
Yaca :
Podwójna kropka sygnalizuje, że intensywny wysiłek mózgowy poszukiwacza prawdy nie ustaje ani na chwilę.
cmos :
To nie usprawiedliwia lekarzy – powinni byc madrzejsi od pacjentow.
Yaca :
Nie wiem, ale głos w mojej głowie który to czyta, natychmiast przyjmuje timbre i emocjonalność starego odkurzacza.
Tak jak czasem gdzieś w pociągu albo na wczasach spotykasz smutnego czlowieka, który będzie marudził przez 2 godziny, a ty tylko kiwasz głową, bo może już skończy.
kwik :
Przypomnę jeszcze, że po podwójnych kropkach trole ttdkn-u rozpoznawały sie na frondzie.
digan :
Czyli ktoś z ttdkn troluje u Barta? A może ktoś z frondy rozszyfrował ten kod i udaje insider-trola, żeby wprowadzić ferment wśród jaszczurów? Tyle pytań.
Ponieważ wciąż tu zaglądają i komentują nowi przybysze wrzucę linka do ostatniej notki z Nowej Alchemii, może się przydać: http://nowaalchemia.blogspot.com/2012/02/poison-story-2-cyjanek.html
Swoją drogą widziałem polski sklep internetowy z tym specyfikiem. Czy to jest legalne? Na fotce z opakowaniem nie ma żadnych ostrzeżeń i chyba nawet słowa po polsku.
Szanowny Panie,
pare dni (parenascie?) temu wstawil Pan ten artykol i jeszcze jeden omawiajacy szczegolowo roznice w budowie miedzy amigdalina, laetrilem b17 i paroma innymi pochodnymi tych substancji na stronie eioba… Byl tam rowniez omowiony szczegolowo metabolizm tych substancji wraz z linkami do tekstow zrodlowych, ktore dowodzily ze nie ma roznicy w stezeniu glukozydazy i rodanazy miedzy komorkami rakowymi i tymi normalnymi. Faktycznie, dosyc intensywnie szukalem zrodel naukowych dowodzacych tych roznic w stezeniach powyzszych enzymow….. i nic. Moze slabo szukalem.
Niestety nie zapisalem kopii Pana postow (tam), a autor wycial pana teksty ze swojej strony. Coz kwestia “swiadomosci”.
Czy mozna je gdzies jeszcze znalezc?
Z gory dziekuje za pomoc i pozdrawiam
PS
Jesli nie sa gdzies publicznie dostepne, czy moge prosic ich kopie na adres e-mail?
@ Aspelta:
Nigdy nie zamieściłem nic na eioba.pl.
@Bart
to nie jest prowokacja
prosze, bardzo o e-mail na moja poczte
Pozdr
@Aspelta
http://onlinelibrary.wiley.com/doi/10.1002/1097-0142%2819800215%2945:4%3C799::AID-CNCR2820450432%3E3.0.CO;2-6/abstract
The evidence for the claims that laetrile (amygdalin) can prevent or control cancers has been reviewed. The β-glucosidase content of cancer tissues is low compared to that of normal liver and small intestine. Cancer tissues contain the enzyme rhodanese in amounts comparable to that of liver and kidney and hence, cannot be attacked selectively by cyanide release through β-glucosidase action on amygdalin.
Bardzo dziekuje za linka.
Znalazlem ponad to czesc wycietego komentarza z eioba tutaj http://rozanski.li/?p=1340
Pozdrawiam
“może powinieneś był faszerować ich kurewsko drogimi”
Mogłeś sobie darować…
Te przekleństwa (w dodatku jak ktoś zwraca ci uwagę) faktycznie świadczą o tym, że jesteś małym, prostym ludkiem, który na siłę udowadnia, że jest inaczej. Żałosne.
Nie musisz mi odpisywać. I tak tu nie wrócę.
@ mi:
Przykro mi, że cię zasmuciłem swoimi przekleństwami, filozofie z wykształcenia. Ale mam nadzieję, że przynajmniej merytorycznie cię przekonałem.
mi :
Pochylamy się z troską.
kto sponsoruje artykul?
firma farmaceutyczna ktorej ucieka kasiorka?
i tak dzieki netowi ludzie juz sie DOWIEDZIELI-teraz pocalujcie nas w czarna dziure:))))))
wale firmy farmaceutyczne :
No, dowiedzieli się, dowiedzieli. I co teraz? Jeszcze rok i nie będzie raka.
bart :
Byłoby zajebiście (akcydentalnie i anegdotycznie nawet będzie), tylko jeszcze żeby szeregowe pielęgniarki opanowały sztukę kłucia. Na razie mają koeficjent trafień 1/4, żeby je cholera. Już się jeden ratownik obruszał na niefachowość, bo założyć venflon ponoć sztuka niewielka. A jednak nie każdemu się udaje. #wieścizfrontu
Żałosny tekst napisany pod dyktando koncernów farmaceutycznych, autor co 2 adnie podkreśla jak to cwaniaki zarabiają gigantyczne pieniądze na witaminie B17, a pomija fakt że niektóre leki do chemioterapii kosztują nawet 250.000 zł za 1 cykl ale to drobne niedopatrzenie autora poza tym ww. cwaniaki od B17 kasują kilka razy tyle za kilogram pestek co nie? “rak” to wielki biznes Zdrowe społeczeństwo to brak zysku dla koncernów koniec kropka.
ass :
Hola, odrobinkę zaufania, ja nie twierdzę, że swój żałosny komentarz napisałeś pod dyktando handlarzy B-17!
ass :
Khm, wspominam o tym raz we wtrąceniu i raz w opisie zbiórki publicznej. Może czytałeś jakiś inny tekst? Nie zdziwiłbym się, z twoich słów wyłania się obraz osoby ogólnie roztrzepanej.
ass :
Raczej w okolicach 60000 – 100000. I to w terapiach niestandardowych, eksperymentalnych, celowanych w profil genetyczny pacjenta, “leki sieroce” i tym podobne. Najczęściej stosowane leki nie są tak drogie. Co nie zmienia faktu, że bez dofinansowania przez państwo kuracja faktycznie zrujnowałaby większość chorych (poleca się to uwadze szanownych p.p. korwinistów).
EDYTA: leki stosowane w terapiach molekularnych rzeczywiście kosztują od 140000 do 185000 rocznie. Ale absolutnie nie jest to już klasyczna chemioterapia.
3 fakty o radio i chemioterapi
1-ojciec
2-dziadek
3-tesc
wszyscy w piachu w krótkim czasie ,z tescia zrobili zombiaka jeszcze chwile chodził ……ale durczok wiadomosci prowadzi…..
Wszyscy trzej byli chorzy na radio- i chemioterapię?
@ antykatol:
Moje 3 fakty na temat chemioterapii i radioterapii:
1- Ciocia – rak piersi
2 – kuzynka – nowotwór oka
3- ja – chłoniak hodgkina
Wszystkie żyjemy i mamy się dobrze. Przy czym mój staż jest najniższy (rok i 8 miesięcy po leczeniu), a kuzynki najwyższy (ponad 20 lat). Zatem skuteczność chemioterapii i radioterapii wyniosła 100%. Zdaje sobie sprawę, że to nie zawsze działa, ale warto! Bez leczenia, lub zażywając pestki brzoskwini wąchałybyśmy teraz kwiatki na cmentarzu.
Wiesz co Bart bije od ciebie niesamowite chamstwo a sam tak naprawde to gówno wielkie wiesz…Ile bym dał aby tak krnąbrnemu skurwielowi jak ty przefastrygowac twarz !!!!!!!!!!!
Czemu?
Bo nie wpierdalasz pestek na raka.
Bart w imieniu jakiego koncernu farmaceutycznego piszesz.!!!!!
treui :
Każdego, który zapłaci.!!!!! Jak chcesz, ty też możesz mi zapłacić, napiszę coś w twoim imieniu.!!!!!
Steve Jobs miał bardzo wcześnie wykrytego raka trzustki z dużą szansą na wyleczenie. Tylko szkoda, że idiota zamiast się leczyć sprawdzonymi metodami uległ szarlataństwu i się leczył ALTERNATYWNIE – gdyby nie to, pewnie dalej by żył.
W ogóle to śmieszne, jak to możliwe, że osoby, które w ogóle nie mają styczności ze środowiskiem medycznym, nie pracują tam, ani nic, wyciągają takie wnioski? Skąd oni to wiedzą? Urojenia to każdy może swoje rozpowszechniać i jeszcze bezczelnie się domagać “szacunku”, ale dowodów to już nie ma komu.
@ czytelniczka:
Myślę, że Wyście po prostu chodziły do lekarza, myślę, że płeć (chociaż nie determinuje tego, ale pośrednio wpływa) ma tu znaczenie. Mężczyźni gorzej dbają o swoje zdrowie i ich nowotwory mogą być późno wykryte… za późno.
Iii tam. Całe miesiące pooperacyjnego zagipsowania i leczenia robiłam sobie sama takie zastrzyki. Prawie ich nie czuć – w porównaniu do poboru krwi i zwykłych dożylnych nie czuć ich w ogóle ;) Igła jest cienka jak sik komara, dawka mała, płyn wodnisty, a nie oleisty (jak np ketonal, brrrrrr…), mogę takie zastrzyki brać do upadłego :D
@ bart:
Kamilu,
jestes bardziej niz zacofany. Poczytaj sobie o Terapii Garsona (Wegry maja klinike) i przestan bzdury pisac. Ta metoda ma prawie 100% sukcesu, lacznie z Osoba z mojej rodziny.
Za to 3 osoby ktore przeszly chemie, odeszly.
Stuknij sie chlopie w glowke, poszperaj, dobrze miec wlasciwy plan, gdyby sie cos zdazylo w przyszlosci
Zdrowia zycze
Felicja
Nie jestem pewien, o jakiego Kamila chodzi, ale droga Felicjo, cieszę się, że Osoba z twojej rodziny zwyciężyła z rakiem; szkoda tylko, że zwycięstwo chcesz z jakichś przyczyn przypisać szarlatanerii najgorszego sortu. Wierzę, że to głupota, a nie brak skrupułów.
@ felicja:
Droga felicjo,
Przypuszczam, że masz na myśli terapię Gersona. Akurat temat nie jest mi obcy, tzn. owszem, czytałem na jej temat. To kolejna, jedna z wielu najskuteczniejszych metoda leczenia raka opracowana przez geniusza itd. Ma tylko jedną wadę – żadnych potwierdzeń jakiejkolwiek skuteczności, poza samymi komplementami i superlatywami ze strony osób, które ją oferują, i mają w tym interes (finansowy, bo pobyt w klinice nie jest darmowy, a i wyciskarki do soku nie są tanie).
A propos Gersona, nie wiem czy chciałbym być leczony przez weterynarza:)
http://gersontherapy.eu/about_us/medical_team
Droga Felicjo,
to znakomicie, że Osoba z twojej rodziny wyzdrowiała. Ale Twoje anecdata vs. moje anecdata wyglądają tak, że 9/10 Osób znanych przeze mnie, a leczonych chemioterapią nie tylko żyje, ale wręcz ma się zupełnie nieźle. Jeden przypadek okazał się fatalny, to prawda, ale był ewidentnie o wiele zbyt późno rozpoznany i wyjątkowo oporny na leczenie.
Natomiast nie znam nikogo, kto próbowałby terapii alternatywnej i przeżył. Ani osobiście, ani z opowiadań.
Tak wygląda moje doświadczenie. Spotkałem dziesiątki osób chorych na rozmaite nowotwory. Od maja 2012 co tydzień jestem z wizytą w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, gdzie leczy się moja żona. Zostały już tylko dwa tygodnie radioterapii do końca, nawiasem mówiąc, jak na razie bez żadnych objawów ubocznych a lekarze są pewni sukcesu. Sprzęt do naświetlania jaki tam mają mógłby idealnie robić za scenografię do najnowszego sezonu Star Trek. Wciśniesz jeden guzik za dużo i teleportujesz się na Alfę Centaurii.
Bart, będzie offtop ale szczery podziw i gratulacje za polemikę z “herbalajfowcami” i wyznawcami prof. Barta, którą znalazłem gdzie indziej. Niestety, ja tekie bzdury czasem również prostuję, choć na mojej działce, zupełnie zresztą innej. Ale paranauka niestety nie zna granic. Pozdrawiam.
kicior :
A to na pewno ja?
Chyba nie, Profesor Bart to kobieta.
http://www.chem.purdue.edu/bart/index.html
A nie chodzi o Barta Simpsona?
http://m.wikiwallpapers.com/Wallpapers-Cartoons/Desktops-The-Simpsons/Backgrounds-Bart-Simpson/wallpaper-professor-bart-simpson.htm
Gratuluje wywodów naukowych na etapie ,,laik,, Wielu z Was nie ma pojęcia o czym pisze. Popatrzcie w lustro i co widzicie ? Ekspertów ,którzy dostali dar Boży – rozum – ,a nie umieją z niego korzystać? Wiecie co : MYŚLENIE NIE BOLI. Człowiek jest całością i tak należy na ten aspekt patrzeć .Medycyna rozparcelowała człowieka na ,,kawałki ,,aby mogła ,,leczyć,, skutki choroby. A przyczyna : nie wiadoma ,albo może się uda coś znaleźć panu doktorowi? Wszystkich ludzi traktują jak masa … Więc tych mądrych proszę o odpowiedź gdzie jest napisane ,że mam oddać swoje zdrowie dla ludzi w białych kitlach, którzy pod paragrafem tzw,. procedury lekarskiej są zawsze niewinni: na tym świecie….., a nasze zdrowie traktują jak zeszłoroczny śnieg.Wszystkie ,,leki ,, [kto to tak nazwał ] to syntetyki [ bardzo tanie w produkcji ] . Nasz organizm traktuje je jako trucizna . Proszę sobie poczytać na ten temat.O tym lekarze wiedzą , ale przepisują to świństwo. Firmy farmaceutyczne im karzą. Więc dlaczego pacjent nic nie może sugerować,bo co duma lekarza ucierpi. I tak się nie znają na swojej robocie: przykład ich działania :grypę wywołuje wirus którego nie zabija , ani nie neutralizuje antybiotyk[ poczytać o skutkach ubocznych antybiotyków ] , mimo tego przepisują na grypę antybiotyki.Wiec tak naprawdę kto jest chory? Każdego kto ma kłopoty ze zdrowiem lub pragnie się coś o nim dowiedzieć ,aby być świadomym człowiekiem i nie dawać się nabijać w butelkę proszę o kontakt na GG : mój numer : 3576603. Dla ciekawości : większość naszych chorób bierze się z jelit: sprawdzian : czy po zjedzeniu sałatki z czerwonych buraczków sikasz na czerwono [ tzw. próba buraczana ]. To masz mały problem. ZAPRASZAM I POZDRAWIAM.
Wiesław Fajkowski :
No i jak tu odpowiadać z poważną miną.
Wiesław Fajkowski :
Wszyscy o tym wiemy, że antybiotyki nie działają na wirusy.
Wiesław Fajkowski :
No ja np. bardzo cenię sobie leki, które zapisuje mi mój lekarz.
Wiesław Fajkowski :
Nigdzie. Jesteś przypuszczalnie pełnoletni, więc wcale nie musisz. Może pić mocz albo naftę, robić sobie lewatywę z kawy albo łykać granulki z cukru. Zawsze masz szansę na nagrodę Darwina lub chociaż honorable menszon.
Wiesław Fajkowski :
lolnie
Wiesław Fajkowski :
Chyba nie “im” tylko “ich”. Ale nie bardzo rozumiem, czemu mieliby karać za przepisywanie leków.
Wiesław Fajkowski :
Tak samo jak ogromną różnorodność substancji z roślin, zwierząt, itd..
Wiesław Fajkowski :
Coś ci otruło gramatykę.
@Więc dlaczego pacjent nic nie może sugerować,bo co duma lekarza ucierpi.
A może po prostu pacjent nie ma odpowiedniej wiedzy, żeby poprawnie rozpoznać i zdiagnozować dane schorzenie? Ale co tam ja niby się znam…
@przykład ich działania :grypę wywołuje wirus którego nie zabija , ani nie neutralizuje antybiotyk[ poczytać o skutkach ubocznych antybiotyków ] , mimo tego przepisują na grypę antybiotyki.
[Poczytać o tym, że objawy, które popularnie nazywa się zbiorowo “grypą” nie zawsze wywoływane są wirusem grypy. Hint: hasło – flu-like illness]
Also dawno chyba szanowny u lekarza nie był, bo wbrew pozorom już się tak nie sadzi antybiotyków na każdą gorączkę i kaszel y’know…
Jeżeli chodzi o “Człowiek jest całością i tak należy na ten aspekt patrzeć .Medycyna rozparcelowała człowieka na ,,kawałki ,,aby mogła ,,leczyć,, skutki choroby.”, to przypominam, że w nauce przez ostatnich kilkadziesiąt lat sporo się pozmieniało. Istnieje już nawet taka dziedzina jak psychologia zdrowia i nie jest to żadną tajemnicą, tylko trzeba poczytać podstawową literaturę akademicką. W tym przypadku akurat z psychologii.
BTW – konwencjonalna nauka twierdzi, że długotrwały stres wpływa na układ odpornościowy i może doprowadzić nawet do śmierci.
bart :
Z parówką na głowie
@ fan-terlika:
https://dl.dropbox.com/u/41926780/parowka.jpg
Dla sceptyków metod naturalnych: http://www.onkonet.pl/n_n_curry.php
Proponują ja sami i lekarz i jest poparta rzetelnymi badaniami.
@ Majk:
Owszem, ale zwracam uwagę na ważny fragment “w warunkach laboratoryjnych” czyli in vitro – to znaczy, w uproszczeniu. że wsadzono do próbówki komórki raka i zalano je roztworem kurkumy. Od tego do leku droga jest jeszcze bardzo daleka.
Pewien hint co do ewentualnej skuteczności mogłyby dać badania epidemiologiczne – jeżeli np. rak przełyku rzadziej występuje w Indiach, gdzie jada się dużo curry, to mogłoby coś znaczyć. Ale przyczyną takiego rzadszego występowania może być też mniejsze spożycie alkoholu w Indiach niż np. w USA (alkohol jest jednym z głównych czynników ryzyka raka przełyku).
Poza tym, masz rację, jestem sceptykiem tzw. metod naturalnych (cokolwiek by to miało znaczyć) – tzn. podchodzę nieufnie do wszystkich metod, których skuteczność oparta jest na oświadczeniu Mistrza Odzi-Dziodzi, czy innego guru, ale nie odrzucam metod nazywanych naturalnymi, bo wiem, że spora część medycyny jest na nich oparta – ale na metodach, których skuteczność została zweryfikowana.
A skoro jesteśmy przy raku, w onkologii są stosowane leki “naturalne”, takie jak np. winkrystyna, jeden z alkaloidów barwinka, ale pomimo swojej naturalności mają dość nieprzyjemne skutki uboczne.
A tu link do artykułu
http://www.nature.com/bjc/journal/v101/n9/full/6605308a.html
marcello_minestrone :
Sporothrix ze swoją niebywałą cierpliwością kiedyś tłumaczyła na blogu, tylko nie mogę znaleźć, wrrr.
@Gammon No.82
To to?
http://sporothrix.wordpress.com/2010/03/02/sporothrychilina-z-piwa-leczy-raka-impotencje-i-depresje-in-vitro/
Skan :
O to to właśnie.
Ona powinna to wydać na paperze w wersji PL i EN. Ona ma talent do tłumaczenia jak Goldacre.