Home > Racjonalo > Witamina w cudzysłowie

Witamina w cudzysłowie

To będzie jedna z tych historii o doktorze, który odkrył nową witaminę, cudowne lekarstwo na najgorszą chorobę trapiącą ludzkość; lekarstwo, które zawsze było na wyciągnięcie ręki. I jak to zwykle w tych historiach bywa, trzeba wszystko brać w cudzysłów — i doktora, i odkrycie, i witaminę, i leczenie… Ponieważ notka upstrzona taką ilością cudzysłowów będzie wyglądać jak, nie przymierzając, portret Najjaśniejszego Pana obesrany przez muchy, umówmy się, że ja ich nie będę stawiał, a wy będziecie je sobie dopowiadać, m’kay?

To też jedna z tych historii, w których alarm w Detektorze Bzdetu zaczyna wyć na cały regulator już od pierwszych chwil.

W marcu TVN24 nadał poruszający reportaż o chorej na śmiertelnego raka trzustki Róży z Mińska Mazowieckiego. Lekarze nie dawali jej żadnych szans; jedynym ratunkiem miała być „nowatorska i bardzo droga” metoda leczenia witaminą B-17 (nazwa handlowa: Laetrile) w klinice w Meksyku. Temat został mi podsunięty przez sympatycznego czytelnika, jednak nie chciałem o nim wtedy pisać (dlaczego, wytłumaczę pod koniec tekstu). Niedawno o witaminie B-17 napisano na portalu New World Order.com.pl (jeśli klikniecie w link, wrócicie na Blog de Bart — to zemsta adminów NWO za to, że sympatyczny komentator BdB powiadomił IPN o propagowaniu przez NWO kłamstwa oświęcimskiego; jedyne wyjście to skopiowanie i wklejenie linka w nowym oknie lub skorzystanie z linka przez HideRefer). No, pomyślałem, skoro takie autorytety medyczne piszą o Laetrile, to chyba jednak czas się nią zainteresować.

Detektor Bzdetu włączył mi się już na samym początku poszukiwań informacji o Laetrile, przy czytaniu opowieści o (cudzysłów) odkrywcy (cudzysłów) witaminy B-17, samotnie walczącym z chemioterapeutycznym establiszmentem (cudzysłów) naukowcu, (cudzysłów — dalej już sobie poradzicie bez wskazówek, prawda?) doktorze Ernście T. Krebsie.

Doktorów Ernstów T. Krebsów było dwóch — Senior i Junior. Krebst Senior, doktor medycyny, w latach 20. wynalazł oparty na ekstrakcie z pietruszki cudowny syrop Leptinol, leczący hiszpankę, astmę, krztusiec, gruźlicę i — last but not least — zapalenie płuc. Wtedy też nawiązał znajomość z instytucją rządową zwaną FDA, która skonfiskowała mu zapasy syropku pod zarzutem wprowadzania nabywców w błąd co do zdrowotnych korzyści płynących z jego zażywania. Choć Krebs Senior musiał porzucić syropowy biznes, nie dał się jednak zniechęcić do poszukiwania lekarstwa na największe bolączki ludzkości i w latach 40. wynalazł lek na raka o złowieszczej nazwie Mutagen, a na początku lat 50., już razem z Juniorem, stworzył swoje opus magnum — Laetrile, środek oparty na amigdalinie, związku występującym m.in. w pestkach brzoskwini.

Ernst T. Krebs Junior to też doktor, choć jego droga do tego tytułu była ciężka, kręta i długa — trwała aż 35 lat. Wyrzucony ze szkoły medycznej, błąkał się po kilku uniwersytetach, by w 1942 zdobyć z trudem tytuł magistra. W 1973 roku nieistniejący już dziś mały biblijny uniwersytet w Oklahomie nadał Juniorowi tytuł doktora po wygłoszeniu przez niego godzinnego wykładu o Laetrile. Uniwersytet nie miał co prawda wydziałów naukowych, ale co zabawniejsze — nie miał też prawa do nadawania tytułu doktora. Są to jednak detale, nie ma co czepiać się wykształcenia człowieka, który odkrył dla ludzkości nową witaminę B-17 (odkrył też wcześniej B-15, która oprócz raka leczyła również choroby serca). Lepiej czepić się samej witaminy.

Otóż witamina jest z definicji pojęciem względnym. Witamina to związek chemiczny potrzebny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, którego to związku organizm nie potrafi sam wytworzyć. Zatem to, co dla ciebie jest witaminą C, dla twojej zaprzyjaźnionej fretki nie jest żadną witaminą, tylko zwykłym, do niczego nieprzydatnym kwasem askorbinowym — fretka bowiem (jak większość ssaków) wytwarza sobie kwas askorbinowy w środku, w wątrobie. Doktor Ernst T. Krebs Junior wierzył zaś, że nowotwory to efekt niedoboru amigdaliny w organizmie. Dla niego więc w świetle powyższych rozważań amigdalina mogła faktycznie być witaminą, ponieważ jej brak w jego mniemaniu powodował chorobę. Dla reszty świata oczywiście coś takiego jak witamina B-17 nie istnieje.

Czytając tekst na New World Order.com.pl, musiałem wyłączać alarm w Detektorze Bzdetu jeszcze kilka razy. Np. kiedy pojawił się argument ad babcinum mądrościum:

Przez cale generacje nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli i innych roślin botanicznej rodziny Rosaceae do swych domowych konfitur i dżemów. Babcia pewnie nie wiedziała, dlaczego to robi, ale nasiona wszystkich tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B 17 na świecie.

Serio wasze babcie tak robiły, drodzy czytelnicy? Moje nigdy — szanowały uzębienie swoje oraz swoich bliskich, poza tym były zaznajomione z supernowoczesną technologią ekstrakcji pestek z miąższu, współcześnie określaną jako drylowanie. Ale co region, to inny zwyczaj.

Niedługo później w tekście z NWO.com.pl pojawia się opowieść o ludziach z narodu zamieszkującego pakistańską dolinę Hunza, którzy spożywają ponoć ogromne ilości amigdaliny i dzięki temu dożywają bardzo późnego wieku, a nowotwory są w ich społeczności chorobami nieznanymi. To w rzeczywistości bardzo śmieszna historia. Otóż Hunza istotnie cieszą się dobrym zdrowiem nawet w podeszłym wieku, nie ma to jednak związku z pokruszonymi pestkami w ich dżemach, ale z faktem, że odżywiają się głównie owocami i warzywami oraz dużo zapieprzają po górach. Faktycznie do lat 50. nie odnotowano u nich nowotworów, nie wynikało to jednak z pożerania owoców w całości, ale z braku na ich terytorium jakiegokolwiek lekarza, który mógłby zdiagnozować raka (kiedy w połowie lat 50. do doliny Hunza dotarła ekspedycja medyków z uniwersytetu Kyoto, bez problemu odkryli u niektórych mieszkańców chorobę nowotworową). Mit ich długowieczności ma zaś swe korzenie w latach 70., kiedy dolinę odwiedzili reporterzy „National Geographic”, poszukujący długowiecznych społeczności. Hunza nie prowadzą kronik i nie przywiązują zbytniej wagi do liczenia lat, pytani więc przez dziennikarzy o wiek bez kozery mówili pińcet.

No dobrze, ale to wszystko śmichy-chichy i głupie anegdotki, a jakie są fakty, co mówi PubMed? Otóż PubMed mówi zaskakująco dużo, bo Laetrile to wcale nie żadna „nowatorska” metoda (bo że bardzo droga, w to nie wątpię). Swój szczyt popularności przeżywała w USA w latach 70. (próbował się nią ratować m.in. Steve McQueen). Szacuje się, że zażywało ją 70 000 chorych Amerykanów. Efekty? Żadne. W 1978 r. Narodowy Instytut Raka rozesłał prośby o zgłoszenie przypadków obiektywnego polepszenia po kuracji witaminą B-17 do 385 000 lekarzy, 70 000 innych osób zajmujących się opieką zdrowotną oraz do stowarzyszeń propagujących stosowanie Laetrile. Mimo tak zmasowanej akcji otrzymano jedynie 68 zgłoszeń, z których po przeanalizowaniu za uwieńczone sukcesem uznano sześć (analiza przypadków dokonana była z rygorem ślepej próby — eksperci nie wiedzieli, czy opiniują historię chorego poddanego zwykłej chemioterapii, kuracji Laetrile czy nie otrzymującego żadnej pomocy).

W 1982 r. w kilku amerykańskich szpitalach (w tym w renomowanej Mayo Clinic) przeprowadzono eksperyment na 178 chorych, poddając ich tzw. terapii metabolicznej, w której skład oprócz Laetrile wchodziła specjalna dieta, enzymy i witaminy. Efekt? Żaden, porównywalny do braku jakiejkolwiek terapii. A właściwie nie żaden, tylko wręcz negatywny: u niektórych badanych wystąpiły objawy zatrucia cyjankiem. Nie wspomniałem, że kuracja amigdaliną może prowadzić do zatrucia cyjankiem? Ale ze mnie gapa! Oczywiście, że może prowadzić, co tylko utwierdza w przekonaniu, że jeśli sięgać po (cudzysłów) medycynę alternatywną, to najlepiej po homeopatię. Przynajmniej człowiek nie zrobi sobie krzywdy.

Zainteresowanie witaminą B-17 w Stanach wygasło pod koniec lat 80. Dziś co jakiś czas ktoś trafia do więzienia za handel Laetrile — w 2003 r. przytrafiło się to np. Jasonowi Vale, mistrzowi świata w siłowaniu na rękę, prowadzącemu firmę Chrześcijańscy Bracia. Zaprawdę, czasem życie pisze najdziwniejsze scenariusze.

Poupadały te wszystkie meksykańskie kliniki, które leczyły naiwnych witaminą B-17. Zostało ich raptem kilka, m.in. ośrodek o cynicznie szczerej nazwie Oaza Nadziei, do którego pojechała Róża.

Właśnie, dlaczego nie chciałem wtedy pisać o Róży? Nie trafiła do mediów z powodu swojej choroby, ale z powodu heroicznej kampanii na rzecz jej uratowania, którą rozkręcili jej najbliżsi. Cały Mińsk Mazowiecki zbierał na wyjazd Róży do Meksyku, w salonach fryzjerskich i cukierniach wystawiano skarbonki „na Różę”. Mistrz kickboxingu podarował swój pas na aukcję. Organizowano koncerty charytatywne. Zgłosiła się fundacja z Wrocławia i udało się, uzbierali na podróż do Oazy Nadziei. Taka sytuacja rodzi pytania, których chyba nie powinno się głośno wypowiadać, przynajmniej nie wtedy. Co można powiedzieć ludziom, którzy wspólnie starają się pomóc sąsiadce, nie wiedząc, że zostali oszukani? Czy jeśli w przyszłym roku WOŚP będzie zbierać na magiczne różdżki leczące Morgellony, zmieni to coś w ocenie motywacji ludzi wrzucających datki do puszek? Czy wrzucić samemu? Czy powinno się przekazywać 1% na rzecz dziecka z autyzmem, którego rodzice rujnują się na kosztowne, choć bezwartościowe terapie suplementacyjne?

Nie umiałem wtedy pisać o Róży, bo to nie był czas. Jeśli jest coś dobrego i godnego szacunku w tej historii, to jest to płynąca od obcych ludzi chęć pomocy, której doświadczyła Róża i jej bliscy. Teraz mogę już pisać, ta historia już się skończyła, a skończyła się tak, jak zwykle kończą się takie historie. Po tygodniach niepotrzebnych dodatkowych zabiegów, badań i tułaczki Róża zmarła w hospicjum w San Diego, daleko od domu.

Przy pisaniu tekstu korzystałem przede wszystkim (można nawet powiedzieć, że rżnąłem) ze znakomitego artykułu „Wzlot i upadek Laetrile” na Quackwatch. O micie długowiecznego ludu z doliny Hunza możecie poczytać na longevity.about.com i w piśmie „CA: A Cancer Journal for Clinicians”. Streszczenia wyników badań nad Laetrile znajdziecie jak zwykle w PubMedzie: 1, 2. Historię walki Róży z rakiem zebrano na poświęconej jej stronie.

PS. W komentarzach jeden z obrońców B17 obala wyniki oficjalnych badań poświęconych amigdalinie następującym argumentem:

Niejaki dr. James Cason z University of California w Berkeley przetestował część substancji używanych w badaniach prowadzonych przez NCI [Narodowy Instytut Badań nad Rakiem] na temat amigdaliny i okazało się, że substancje te nie zawierały amigdaliny.

I to prawda. James Cason faktycznie ogłosił taki sensacyjny wynik swoich eksperymentów z próbkami Laetrile. Gdzie ogłosił? W jakimś recenzowanym, poważnym piśmie? W jakimś nierecenzowanym piśmie? W biuletynie uczelnianym? Nie. Wspomniał o tym w swojej autobiografii. Należy też dla przyzwoitości wspomnieć, że James Cason był wielkim zwolennikiem B17 i uważał ów specyfik, wbrew wszelkim wynikom badań i zdrowemu rozsądkowi, za znakomity lek na raka.

Tags: ,
  1. krwawy_krolik
    September 14th, 2010 at 19:20 | #1

    @ venividi:

    Moja opinie, ze wiatraki sa brzydkie, nazywasz bzdura? Nielogiczne i niegrzeczne.

    Co do ptakow, to moze cos sie zmienilo, ale dawniej turbiny kosily ptactwo.

  2. September 14th, 2010 at 19:21 | #2

    krwawy_krolik :

    Moja opinie, ze wiatraki sa brzydkie, nazywasz bzdura?

    Racja. To nie jest bzdura. To jest koszmarne pierdolenie.

  3. September 14th, 2010 at 22:04 | #3

    Proboszcz :

    Smoleńsk Mix 4

    Posłuchałem tego dopiero teraz, w pracy nie mam głośników. Thomas Eliot był prorokiem – najokrutniejszy miesiąc to kwiecień.
    @Spod krzyża:

    Od Mozy aż po Niemen,
    Od Adygi aż po Bełt,
    Niemcy, Niemcy ponad wszystko,
    Ponad wszystko in der Welt!

    #mspanc

    krwawy_krolik :

    Moja opinie, ze wiatraki sa brzydkie, nazywasz bzdura? Nielogiczne i niegrzeczne.

    Kwestia gustu. Mnie nie przeszkadzają. Ba, właściwie to lubię wiatraki. I małe elektrownie wodne, zawsze chciałem mieć coś takiego.

  4. Proboszcz
    September 14th, 2010 at 22:30 | #4

    vauban :

    Kwestia gustu. Mnie nie przeszkadzają. Ba, właściwie to lubię wiatraki. I małe elektrownie wodne, zawsze chciałem mieć coś takiego.

    A mnie wkurzają. Świetny sposób, żeby z normalnego krajobrazu zrobić postindustrial cyberpunk, jak zaraz za zachodnią granicą. Rozumiem, czyste źródło energii, ale ładnie toto nie wygląda.

  5. September 14th, 2010 at 23:18 | #5

    Proboszcz :

    A mnie wkurzają. Świetny sposób, żeby z normalnego krajobrazu zrobić postindustrial cyberpunk, jak zaraz za zachodnią granicą.

    Przecież to jest śliczne.

  6. Proboszcz
    September 14th, 2010 at 23:43 | #6

    mrw :

    Przecież to jest śliczne.

    Wole trawkę, górkę, owieczkę, drzewko bez dodatkowych stalowych fallusów.

  7. Gammon No.82
    September 15th, 2010 at 00:11 | #7

    vauban :

    aż po Niemen

    Memel?

  8. September 15th, 2010 at 08:36 | #8

    Gammon No.82 :

    Memel?

    Pewnie to mieli na myśli. Chociaż jakbym był geograficznym nazistą, to bym się kłócił, że Zalew Kuroński. Ale mi się nie chce.

  9. September 15th, 2010 at 09:05 | #9

    mrw :

    Przecież to jest śliczne.

    Tylko strasznie dużo prądu musi żreć, żeby tak z setkę rozkręcić.

  10. September 15th, 2010 at 11:24 | #10

    krwawy_krolik :

    Moja opinie, ze wiatraki sa brzydkie, nazywasz bzdura? Nielogiczne i niegrzeczne.
    Co do ptakow, to moze cos sie zmienilo, ale dawniej turbiny kosily ptactwo.

    Twoje dwa pierwsze argumenty to degustibus i tautologia, a trzeci to legenda urbana, choć masz rację że dawniej było z tym gorzej. O wiele większym eksterminatorem ptaków są budynki, pojazdy, linie wysokiego napięcia, pestycydy, a żeby było weselej – przede wszystkim koty. Przy czym są to różnice kolosalne: linie wysokiego napięcia to 130-174 miliony fragów rocznie, wiatraki 10-40 tysięcy (Stany).

    A poza tym są ładne.

  11. blue.berry
    September 15th, 2010 at 11:49 | #11
  12. M
    September 15th, 2010 at 11:55 | #12

    @venividi
    Można poprosić o źródło twoich danych?

  13. M
    September 15th, 2010 at 12:00 | #13

    venividi :

    Przy czym są to różnice kolosalne: linie wysokiego napięcia to 130-174 miliony fragów rocznie, wiatraki 10-40 tysięcy (Stany).

    Powinniśmy porównywać liczby bezwzględne czy też jednak wziąć pod uwagę ilość linii wysokiego napięcia i wiatraków?

  14. zyrix
    September 15th, 2010 at 13:03 | #14

    M :

    @venividi
    Można poprosić o źródło twoich danych?

    szczególnie w odniesieniu do kotów?

  15. September 15th, 2010 at 13:33 | #15

    zyrix :

    szczególnie w odniesieniu do kotów?

    Let me Google that for you.

    The American Bird Conservancy estimates that 150 million free-ranging cats kill 500 million birds a year in the United States.

  16. September 15th, 2010 at 13:34 | #16

    Also.

    The RSPB (Royal Society for the Protection of Birds) conservatively estimates that there are around 9,000,000 cats in this country and they kill in the region of 275,000,000 small animals each year. That figure of 275 million includes 55 million birds.

  17. zyrix
    September 15th, 2010 at 13:53 | #17

    @ bart:
    zakłada sie tu, że 9 mln kotów żyjących w UK zabija rocznie 30 małych zwierząt. Śmiem twierdzić, że większość żyjących tu kotów (w tym dwa moje i wszystkie moich znajomych) nie wychodzi na zewnątrz i nie zabija niczego :) Mocno naciagane te hipotezy.

  18. September 15th, 2010 at 13:58 | #18

    bart :

    500 million birds a year in the United States

    bart :

    includes 55 million birds

    A tych zasranych gołębi w Warszawie to jakoś nie mogą wytłuc.

  19. September 15th, 2010 at 14:10 | #19

    zyrix :

    Śmiem twierdzić, że większość żyjących tu kotów (w tym dwa moje i wszystkie moich znajomych) nie wychodzi na zewnątrz i nie zabija niczego :) Mocno naciagane te hipotezy.

    No proszę cię.

  20. Aethelstan
    September 15th, 2010 at 14:17 | #20

    /bart :

    there are around 9,000,000 cats in this country and they kill in the region of 275,000,000 small animals each year.

    bart :

    150 million free-ranging cats kill 500 million birds a year in the United States.

    http://www.theonion.com/articles/kitten-thinks-of-nothing-but-murder-all-day,9783

  21. September 15th, 2010 at 14:22 | #21

    Ale pocieszę cię. To samo RSPB twierdzi:

    Despite the large numbers of birds killed, there is no scientific evidence that predation by cats in gardens is having any impact on bird populations UK-wide. This may be surprising, but many millions of birds die naturally every year, mainly through starvation, disease, or other forms of predation. There is evidence that cats tend to take weak or sickly birds.

  22. September 15th, 2010 at 15:16 | #22

    M :

    Można poprosić o źródło twoich danych?

    Bart już odwalił robotę za mnie, ale pełno o tym w sieci, choćby tutaj.

    M :

    Powinniśmy porównywać liczby bezwzględne czy też jednak wziąć pod uwagę ilość linii wysokiego napięcia i wiatraków?

    To oczywiście jest dobre pytanie, ale trzeba pamiętać że Stany to największy producent energii wiatrowej na świecie, co oddaje skalę zjawiska.
    Zaś anegdotycznie – najnowsze turbiny są projektowane w taki sposób, że zabiją mniej ptaków niż linie energetyczne odprowadzające prąd w nich wyprodukowany. Oh wait. Więc w sumie wiatraki robią holocaust ptakom!!1

  23. September 15th, 2010 at 15:24 | #23

    zyrix :

    Śmiem twierdzić, że większość żyjących tu kotów (w tym dwa moje i wszystkie moich znajomych) nie wychodzi na zewnątrz i nie zabija niczego :)

    Hint: A feral cat is a domesticated cat that has returned to the wild, or the offspring of such a cat.

    A w Anglii nie ma lasów, więc gdzie one mają, bidulki, dziczeć?

  24. zyrix
    September 15th, 2010 at 15:38 | #24

    venividi :

    Hint: A feral cat is a domesticated cat that has returned to the wild, or the offspring of such a cat.
    A w Anglii nie ma lasów, więc gdzie one mają, bidulki, dziczeć?

    Dachowce są generalnie kastrowane przy każdej nadażającej się okazji ;) więc offspring dużego problemu nie stanowi, a ciężko wyobrazić mi sobie to zdziczałe potomstwo rasowych persów, devonów i im podobnych, grasujące milionami po wrzosowiskach i kniejach.
    Chyba więc wpływ na populację ptaków te koty maja podobny do wiatraków. Czyli żaden.

  25. zyrix
    September 15th, 2010 at 15:44 | #25

    bart :

    There is evidence that cats tend to take weak or sickly birds.

    Możnaby pokusić się o postawienie podobnej tezy w odniesieniu do wiatraków.
    Jak taki ptak leci i nie widzi pokaźnego skrzydła co prowadzi centralnie do zderzenia, to z takim ptakiem ewidentnie cos jest nie tak ;)
    Ergo:
    There can be evidence that wind turbines tend to take weak or sickly birds.

  26. September 15th, 2010 at 15:50 | #26

    zyrix :

    Możnaby pokusić się o postawienie podobnej tezy w odniesieniu do wiatraków.

    No możnaby, ale czy to ma sens?

  27. zyrix
    September 15th, 2010 at 15:53 | #27

    bart :

    No możnaby, ale czy to ma sens?

    Nie. Dlatego doniesienia o morderczych kotach i morderczych wiatrakach traktuję jednakowo poważnie.

  28. September 15th, 2010 at 16:00 | #28

    zyrix :

    Nie. Dlatego doniesienia o morderczych kotach i morderczych wiatrakach traktuję jednakowo poważnie.

    Masz doniesienia o tysiącach ptaków zabitych przez wiatraki i milionach ptaków zabitych przez koty. Kontrujesz je wyłącznie dowodem z anegdoty oraz dowodem z osobistego niedowierzania. To jak tu ciebie traktować poważnie?

  29. September 15th, 2010 at 16:01 | #29

    bart :

    Kontrujesz je wyłącznie dowodem z anegdoty oraz dowodem z osobistego niedowierzania

    Ma rację, zobacz jakie koteczki są słodkie, czy mogłyby zabijać ptaszki?

  30. September 15th, 2010 at 16:11 | #30

    A te wszystkie dachowce co mi nocami mordy drą pod oknem to na pewno od tego kastrowania. Coming to think about it, sam bym zresztą darł mordę.

  31. zyrix
    September 15th, 2010 at 16:42 | #31

    bart :

    Masz doniesienia o tysiącach ptaków zabitych przez wiatraki i milionach ptaków zabitych przez koty. Kontrujesz je wyłącznie dowodem z anegdoty oraz dowodem z osobistego niedowierzania. To jak tu ciebie traktować poważnie?

    O, przepraszam te doniesienia to dlaczego ja mam traktować poważnie?
    A kto napisał, że

    Despite the large numbers of birds killed, there is no scientific evidence that predation by cats in gardens is having any impact on bird populations UK-wide.

    To ja myślę, że mój dowód anegdotyczny jest tak samo dobry.

  32. September 15th, 2010 at 16:49 | #32

    To ja się poddaję i dziękuję bardzo za wyczerpującą rozmowę.

  33. Gammon No.82
    September 15th, 2010 at 19:01 | #33

    czescjacek :

    A tych zasranych gołębi w Warszawie to jakoś nie mogą wytłuc.

    Brzydzą się.

  34. September 15th, 2010 at 19:47 | #34

    Gammon No.82 :

    Brzydzą się.

    Za mało wiatraków.

  35. digan
    September 15th, 2010 at 21:13 | #35

    “O, przepraszam te doniesienia to dlaczego ja mam traktować poważnie?”

    Ojej :(

  36. sheik.yerbouti
    September 16th, 2010 at 08:28 | #36

    zyrix :

    O, przepraszam te doniesienia to dlaczego ja mam traktować poważnie?

    O tak, donosy do kosza!
    BTW mit o tym, że wiatraki i baterie fotowoltaiczne wymagają więcej energii przy produkcji niż same w czasie swego działania wytworzą też już obalono.

  37. Lurkerka_Borgia
    September 16th, 2010 at 08:31 | #37

    W dzisiejszej Wyborczej tekst o szarlatańskich “terapiach” antyrakowych. Jest i o cieciorce w łydce.

  38. ojap
    September 16th, 2010 at 08:50 | #38

    Luuudzie, krzyż zabrali w nocy.

  39. September 16th, 2010 at 09:00 | #39

    O ósmej rano. To noc chyba tylko dla Blindlibrariana.

  40. Proboszcz
    September 16th, 2010 at 09:30 | #40

    Szef Kancelarii z czterema ziomkami wziął krzyż do kaplicy, skąd pójdzie na pielgrzymkę albo od razu do kościoła – i co? Nie można było tak od razu zrobić, zanim wybuchła cała ta afera?

  41. September 16th, 2010 at 09:48 | #41

    Zabrali mi krzyż podobny do bramy triumfalnej…

  42. Lurkerka_Borgia
    September 16th, 2010 at 09:51 | #42

    Została tylko szaranagajama.

  43. September 16th, 2010 at 09:55 | #43

    I pan Dareczek.

  44. Proboszcz
    September 16th, 2010 at 10:01 | #44

    bart :

    O ósmej rano. To noc chyba tylko dla Blindlibrariana.

    Nie tylko. Także dla Małgorzaty Wassermann.

  45. ojap
    September 16th, 2010 at 10:16 | #45

    bart :

    O ósmej rano. To noc chyba tylko dla Blindlibrariana.

    Przepraszam, miałam stare informacje, a ‘w nocy’ brzmi dramatyczniej :P

  46. Proboszcz
    September 16th, 2010 at 10:21 | #46

    ojap :

    Przepraszam, miałam stare informacje, a ‘w nocy’ brzmi dramatyczniej

    Coś mi się zdaje, że określenie “pod osłoną nocy” czeka w najbliższym czasie wielka kariera medialna.

  47. robur zdobywca
    September 16th, 2010 at 11:05 | #47

    No przecież o tablicy, którą montowano koło 10 rano, też można było przeczytać, że “pod osłoną nocy”. Ci ludzie tak mają.

  48. September 16th, 2010 at 11:07 | #48

    W odpowiedzi obrońcy zaczęli się modlić.

  49. sheik.yerbouti
    September 16th, 2010 at 11:48 | #49

    venividi :

    W odpowiedzi obrońcy zaczęli się modlić.

    Czy jeśli modlitwę się zoutsourcinguje i np. wynajmie 1000 Chińczyków/Indusów, żeby się modlili za nas, to efekt jest taki sam albo i lepszy?
    Bo tak sobie wyobraziłem np. 10^7 Azjatów szepczących w intencji coby KATa szlag trafił…

  50. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 12:24 | #50

    sheik.yerbouti :

    Czy jeśli modlitwę się zoutsourcinguje i np. wynajmie 1000 Chińczyków/Indusów, żeby się modlili za nas, to efekt jest taki sam albo i lepszy?
    Bo tak sobie wyobraziłem np. 10^7 Azjatów szepczących w intencji coby KATa szlag trafił…

    Proponuję coś lepszego: turbinowe młynki modlitewne.

  51. sheik.yerbouti
    September 16th, 2010 at 12:30 | #51

    Gammon No.82 :

    Proponuję coś lepszego: turbinowe młynki modlitewne.

    Lepiej nie. Już Kuttner pokazał nam, że tego się nie mechanizuje, bo koniec świata gotowy.

  52. RobertP
    September 16th, 2010 at 12:32 | #52

    sheik.yerbouti :

    Czy jeśli modlitwę się zoutsourcinguje i np. wynajmie 1000

    Nie wynajmuj, zresztą modlitwy chińczyków mają jakość chińskich trampek.
    Popieraj swoje – http://www.zakony.diecezja.tarnow.pl/index_01.php?o=1
    Dobre bo polskie http://www.mateusz.pl/intencje/
    P.S. UWAGA:
    Siostry Karmelitanki Bose nie używają internetu. Możesz je poprosić o modlitwę
    telefonicznie: 014-62-76-122

  53. RobertP
    September 16th, 2010 at 12:34 | #53

    sheik.yerbouti :

    Już Kuttner pokazał nam, że tego się nie mechanizuje, bo koniec świata gotow

    Jeśli masz na myśli “Dziewięć miliardów imion Boga” to był Arthur C. Clarke

  54. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 12:48 | #54

    sheik.yerbouti :

    Już Kuttner pokazał

    Nie Kuttner.

  55. ojap
    September 16th, 2010 at 13:15 | #55

    Obrońcy krzyża zapowiadają złożenie doniesienia do prokuratury. – Za to, że usunięto skradziono krzyż – mówi reporterce TOK FM Dariusz Wernicki. Grupa przeciwników przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego zapowiada protest, który odbędzie się dziś o godzinie 9 wieczorem. Na razie chcą ułożyć krzyż z irysów.

    http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8383187,_Obroncy_krzyza__zapowiadaja_protest___Przyniesiemy.html

    Impreza trwa

  56. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 13:19 | #56

    ojap :

    Impreza trwa

    Tamże: “na razie chcą ułożyć krzyż z irysów”.

    Krzyż z krówek.
    Krzyz z toffi.
    Krzyż z kukułek.

  57. September 16th, 2010 at 13:21 | #57

    bart :

    O ósmej rano. To noc chyba tylko dla Blindlibrariana.

    Chciałbym zaznaczyć, że w #ttdkn jest więcej ludzi, którzy rozumieją, że 8 rano to jest bandycka godzina.

  58. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 13:33 | #58

    Ejże, panie spamołap!

  59. RobertP
    September 16th, 2010 at 13:34 | #59

    eli.wurman :

    Chciałbym zaznaczyć, że w #ttdkn jest więcej ludzi, którzy rozumieją, że 8 rano to jest bandycka godzina.

    No jest, ale miałem kiedyś sygnaturkę (na pl.soc.dzieci )
    “Optymista – to człowiek mający dwójkę dzieci i nastawiający budzik na dziewiątą rano”

  60. Jiima
    September 16th, 2010 at 13:40 | #60

    @Eli
    Bandycka może i jest, bo tylko bandyta kazałby mi wtedy wstawać (mój kontraktodawca). Ale muszę przyznać, że osłonę nocy to musieliby sobie z brezentu zbudować, bo już teraz jest ciemniej niż o tej 8 rano…

  61. September 16th, 2010 at 13:57 | #61

    Jiima :

    Ale muszę przyznać, że osłonę nocy to musieliby sobie z brezentu zbudować, bo już teraz jest ciemniej niż o tej 8 rano…

    Oj, to po prostu była noc moralna i polityczna.

    RobertP :

    No jest, ale miałem kiedyś sygnaturkę (na pl.soc.dzieci )

    Ja tu jestem kompletnie bez wiedzy, ale podejrzewam, że jak się ma dziecko, to się jest zalanym jakimiś hormonami, które ułatwiają (bo inaczej to pewnie nikt nie miałby dzieci, amirajt?).

  62. RobertP
    September 16th, 2010 at 14:28 | #62

    eli.wurman :

    Ja tu jestem kompletnie bez wiedzy, ale podejrzewam, że jak się ma dziecko, to się jest zalanym jakimiś hormonami, które ułatwiają (bo inaczej to pewnie nikt nie miałby dzieci, amirajt?).

    Dobre hormony to są jak przytulasz najedzone i umyte. Jak się darło po nocy to normalny hormon stresu.
    Ale to już było (i ma nie wrócić więcej ), obecnie gdybym pozwolił, to moje w nocy wolały zagrać w Call of Duty i Dawn of War niż drzeć japę :-)

  63. sheik.yerbouti
    September 16th, 2010 at 14:40 | #63

    RobertP :

    Jeśli masz na myśli “Dziewięć miliardów imion Boga” to był Arthur C. Clarke

    Szfak, Kuttnera lubię a Clarke’a nie bardzo, więc musiałem sobie myślowo przetransferować.

  64. September 16th, 2010 at 14:48 | #64

    Gammon No.82 :

    Krzyż z krówek.
    Krzyż z toffi.
    Krzyż z kukułek.
    Elektryfikacja

    A w ZSRR:
    Krówka z krzyża
    Toffi z krzyża
    Kukułki z krzyża
    ZIMNA KALKULACJA

  65. sheik.yerbouti
    September 16th, 2010 at 14:51 | #65

    A jakby zamiast krzyża ustawić min.Kryże? Będzie sobie ot tak – stał i się kojarzył.

  66. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 15:10 | #66

    Bardzo proszę Gospodarza o usunięcie nadmiaru. Serdecznie przepraszam, ale nadawałem z systemu, który zachowywał się dziwnie i nieprzewidywalnie.

  67. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 15:42 | #67

    Na zdjęciu przygotowania do sesji Dungeons and Dragons.
    http://wiadomosci.onet.pl/raporty/walka-o-krzyz/obroncy-postawia-nowy-krzyz-barierki-zostaja,1,3688622,wiadomosc.html

    EDIT:

    eli.wurman :

    to się jest zalanym jakimiś hormonami

    Hmmm… niekoniecznie hormonami, czasem nie daje się na trzeźwo.

  68. September 16th, 2010 at 16:23 | #68

    Gammon No.82 :

    Bardzo proszę Gospodarza o usunięcie nadmiaru

    Jeśli nadmiar jeszcze nie poszedł na przemiał, to my ten nadmiar weźmiemy #nahandel

  69. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 16:31 | #69

    eli.wurman :

    Jeśli nadmiar jeszcze nie poszedł na przemiał, to my ten nadmiar weźmiemy #nahandel

    Jak owe dwa nagie miecze, co je wziął Dżagiello z krzyżackich surplusów.

  70. blue.berry
    September 16th, 2010 at 17:00 | #70

    Gammon No.82 :

    Na zdjęciu przygotowania do sesji Dungeons and Dragons.
    http://wiadomosci.onet.pl/raporty/walka-o-krzyz/obroncy-postawia-nowy-krzyz-barierki-zostaja,1,3688622,wiadomosc.html

    to zdjęcie jest smutne

  71. September 16th, 2010 at 17:05 | #71

    blue.berry :

    to zdjęcie jest smutne

    Wcale nie, trzeba na nie popatrzeć z innej perspektywy: o, takiej.

  72. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 17:07 | #72

    blue.berry :

    to zdjęcie jest smutne

    Sesje D&D też są smutne. Bohaterowie walczą i giną za jakieś niezrozumiałe sprawy. Cóż z tego, że odradzają się na następnej sesji? Idea reinkarnacji też jest smutna.

    eli.wurman :

    Wcale nie, trzeba na nie popatrzeć z innej perspektywy: o, takiej.

    Epppps. Zatkło mnie z wrażenia.

  73. M
    September 16th, 2010 at 17:24 | #73

    Gammon No.82 :

    Cóż z tego, że odradzają się na następnej sesji?

    Może odradzają się tylko ich kopie a oni giną naprawdę?

  74. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 17:42 | #74

    M :

    Może odradzają się tylko ich kopie a oni giną naprawdę?

    Może tak, ale nie przestało być smutne.

  75. Slotna
    September 16th, 2010 at 20:35 | #75

    eli.wurman :

    blue.berry :
    to zdjęcie jest smutne

    Wcale nie, trzeba na nie popatrzeć z innej perspektywy: o, takiej.

    Moge sobie pozyczyc?

  76. ojap
    September 16th, 2010 at 21:07 | #76

    19:36 Przed Pałacem Prezydenckim gromadzą się ludzie. Mają magnetofony, puszczają z nich pieśni patriotyczne. Intonują m.in. “Ojczyzno ma, Ty jesteś w krwi skąpana.”
    20:50
    Przed Pałacem pojawia się Jarosław Kaczyński. Zebrani śpiewają “Sto Lat”

    Czy tylko mi to się wydaje niestosowne na pewnym poziomie?

  77. RobertP
    September 16th, 2010 at 21:26 | #77

    eli.wurman :

    Wcale nie, trzeba na nie popatrzeć z innej perspektywy: o, takiej.

    Wróżę tej fotce karierę.

  78. janekr
    September 16th, 2010 at 21:37 | #78

    Gammon No.82 :

    Idea reinkarnacji też jest smutna.

    Dlaczego? A co powiesz na mój (chyba mój?) wynalazek – reinkarnację wsteczną?

  79. Gammon No.82
    September 16th, 2010 at 22:23 | #79

    janekr :

    Dlaczego?

    Idea jest smutna, co wnioskuję z tego, że mnie smuci.

    A co powiesz na mój (chyba mój?) wynalazek – reinkarnację wsteczną?

    Retroinkarnacja? Ale czy to nie grozi spłodzeniem samego siebie?

  80. Lurkerka_Borgia
    September 16th, 2010 at 22:23 | #80

    eli.wurman :

    Wcale nie, trzeba na nie popatrzeć z innej perspektywy: o, takiej.

    Takie proste użycie fotoszopa, a ile radości. :-) Cudne. Posłałam linka znajomym.

  81. anngelica
    September 16th, 2010 at 22:34 | #81

    RobertP :

    eli.wurman :
    Wcale nie, trzeba na nie popatrzeć z innej perspektywy: o, takiej.

    Wróżę tej fotce karierę.

    yyyyy
    Już wrzuciłam linka na najbardziej przypałowy portal społecznościowy w Polsce. Na jedno z najbardziej popularnych forów w kategorii religia.
    Myślisz, że ktoś demota zrobi?

  82. janekr
    September 16th, 2010 at 22:37 | #82

    Gammon No.82 :

    Ale czy to nie grozi spłodzeniem samego siebie?

    Każda podróż w czasie jest niebezpieczna. Ale podróż metodą reinkarnacji wstecznej jest najmniej ryzykowna. Pisałem o tym 11 lat w Nowej Fantastyce.

  83. September 16th, 2010 at 22:56 | #83

    janekr :

    Pisałem o tym 11 lat w Nowej Fantastyce.

    Link, namiary or didn’t. 11 lat temu to ja kupowałem każdy numer i mam.

  84. September 16th, 2010 at 23:31 | #84

    bart :

    O ósmej rano. To noc chyba tylko dla Blindlibrariana.

    Dla mnie też środek nocy.

  85. Lurkerka_Borgia
    September 17th, 2010 at 09:33 | #85

    Gammon No.82 :

    Hmmm… niekoniecznie hormonami, czasem nie daje się na trzeźwo.

    Przypomniał mi się pasek z Dilberta: do biura wtacza się rozczochrany,
    nieogolony osobnik w wymiętym ubraniu i z nieprzytomnym wzrokiem.

    Dilbert: Cześć, John, widzę, że niemowlak daje ci w kość.

    Osobnik: Ja jestem Brenda. John wygląda jeszcze gorzej.

  86. Aethelstan
    September 17th, 2010 at 14:31 | #86

    Tymczasem na Frądzi apeluje się o modlitwę o zerwanie przekleństw ciążących na przodkach:

    Istnieje jednak wielu ludzi, którzy nie wierzą w konsekwencje grzechów swoich przodków, podczas gdy w rzeczywistości można by wyliczac wiele przykładów osób cierpiących w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym z powodu następstw takich właśnie grzechów. Jeśli rodzice, dziadkowie lub inni przodkowie odeszli bez żalu za grzechy , jak i bez przebaczenia grzechów, konsekwencje ich grzechów mogą rozprzestrzeniac się na pokolenia

    Podlasianka – polska wizjonerka, zmarła kilka lat temu: :

    W roku 1932 Pan Jezus dał mi do zrozumienia przy wizjach nadchodzącej wojny i okupacji, że okrucieństwa hitlerowskie miały stanowic ostatnią spłatę ciężkiego rachunku Polski wobec Sprawiedliwości Bożej za grzech sekularyzacji Prus, których dziejów pisarstwo polskie nie doceniało ani naród nie odżałował. Wydanie całego kraju pod wpływy luteranizmu było bardzo ciężkim grzechem zarówno króla Zygmunta Starego, który kierował się względami dynastycznymi, jak i panów szlachty polskiej, która winna była przeciw temu oponowac.[…]Miałam też przejmującą wizję duszy króla Zygmunta Starego, cierpiącego w czyśćcu za to, że zgodził się, aby Prusy Wschodnie odpadły od Kościoła. Pokuta jego ma trwac do ostatecznego upadku państwa pruskiego. Jako znak szczególny co do czasu, dane mi było zrozumiec, że państwo pruskie upadnie, gdy przestanie bic dzwon Zygmunta, spiżowy symbol fałszywej chwały króla.

  87. janekr
    September 17th, 2010 at 16:48 | #87

    vauban :

    janekr :
    Pisałem o tym 11 lat w Nowej Fantastyce.
    Link, namiary or didn’t. 11 lat temu to ja kupowałem każdy numer i mam.

    Sierpień 1999, online nie ma.

    Tu jest samochwałka:

    http://www.mimuw.edu.pl/~janek/opow/teksty.htm

  88. September 18th, 2010 at 10:01 | #88

    Aethelstan :

    Tymczasem na Frądzi apeluje się o modlitwę o zerwanie przekleństw ciążących na przodkach:
    Istnieje jednak wielu ludzi, którzy nie wierzą w konsekwencje grzechów swoich przodków, podczas gdy w rzeczywistości można by wyliczac wiele przykładów osób cierpiących w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym z powodu następstw takich właśnie grzechów. Jeśli rodzice, dziadkowie lub inni przodkowie odeszli bez żalu za grzechy , jak i bez przebaczenia grzechów, konsekwencje ich grzechów mogą rozprzestrzeniac się na pokolenia
    Podlasianka – polska wizjonerka, zmarła kilka lat temu: :
    W roku 1932 Pan Jezus dał mi do zrozumienia przy wizjach nadchodzącej wojny i okupacji, że okrucieństwa hitlerowskie miały stanowic ostatnią spłatę ciężkiego rachunku Polski wobec Sprawiedliwości Bożej za grzech sekularyzacji Prus, których dziejów pisarstwo polskie nie doceniało ani naród nie odżałował. Wydanie całego kraju pod wpływy luteranizmu było bardzo ciężkim grzechem zarówno króla Zygmunta Starego, który kierował się względami dynastycznymi, jak i panów szlachty polskiej, która winna była przeciw temu oponowac.[…]Miałam też przejmującą wizję duszy króla Zygmunta Starego, cierpiącego w czyśćcu za to, że zgodził się, aby Prusy Wschodnie odpadły od Kościoła. Pokuta jego ma trwac do ostatecznego upadku państwa pruskiego. Jako znak szczególny co do czasu, dane mi było zrozumiec, że państwo pruskie upadnie, gdy przestanie bic dzwon Zygmunta, spiżowy symbol fałszywej chwały króla.

    Mocny kontent.

  89. Lurkerka_Borgia
    September 18th, 2010 at 11:35 | #89

    Fajna notka Ogórka w dzisiejszej Wyborczej. Najbardziej podobało mi się, że wierzący mają procesję, a niewierzący nie mają kontrcesji, i wierzący mogą zrobić demonstrancję, a nawet wpaść w mszał. :-))))))

  90. Yaca
    September 20th, 2010 at 18:47 | #90

    Anna Fotyga na portalu PiS daje do pieca. Jak pomyślę, że taka kretynka była ministrem spraw zagranicznych, to mnie coś trafia.

    Edit: Kiedy nowa notka?

    Edit II: Właśnie zauważyłem, że na pis.org.pl ciągle na logo trzyma się żałobna wstążka. Obstawiamy ile wytrzymają?

  91. Gammon No.82
    September 20th, 2010 at 19:22 | #91

    Yaca :

    Anna Fotyga na portalu PiS daje do pieca.

    Bezskutecznie usiłuję zrozumieć, o co jej chodzi poza ujawnianiem emocji.

  92. janekr
    September 20th, 2010 at 19:36 | #92

    Gammon No.82 :

    Bezskutecznie usiłuję zrozumieć, o co jej chodzi

    O interes narodowy chyba?… Nie żebym wiedział dokładnie, co to takiego.

  93. Gammon No.82
    September 20th, 2010 at 19:38 | #93

    janekr :

    O interes narodowy chyba?

    Chciałaby nim zostać spenetrowana, ale nie potrafi tego z siebie wykrztusić?

  94. pan_bomba
    September 21st, 2010 at 08:14 | #94

    Gammon No.82 :

    Chciałaby nim zostać spenetrowana, ale nie potrafi tego z siebie wykrztusić?

    Startujesz w konkursie na najbardziej seksistowski komentarz roku?

  95. Gammon No.82
    September 21st, 2010 at 08:57 | #95

    pan_bomba :

    Startujesz w konkursie na najbardziej seksistowski komentarz roku?

    Wypraszam sobie te włochate skojarzenia, to był komentarz nacjonalistyczny (vide: interes narodowy). A to, że p. Fotyga nie jest w stanie wysłowić się zrozumiale, pozostaje w mocy.

  96. Gammon No.82
    September 21st, 2010 at 09:04 | #96

    Yaca :

    Właśnie zauważyłem, że na pis.org.pl ciągle na logo trzyma się żałobna wstążka. Obstawiamy ile wytrzymają?

    Stawiam, że to tak już na zawsze.

  97. naima_on_line
    September 21st, 2010 at 09:23 | #97

    Samaniewiem, czy to mega hiper ultratroll, czy oni tak na serio?

  98. Gammon No.82
    September 21st, 2010 at 09:33 | #98

    @ naima_on_line:

    Już ktoś należycie skomentował.

    W dniu dzisiejszym Papież Jan Paweł XXII beatyfikował, jako męczennika za wiarę, dominikanina Giordano Bruno, w uroczystej homilii wskazując na podniosłe cechy jego charakteru oraz upór w dążeniu do zrozumienia wszechświata jako dzieła Bożego. Wezwał także wiernych do nieulegania rozsiewanym przez wrogie katolicyzmowi środowiska plotkom, głoszącym że za spaleniem tego zakonnika na stosie stała (będącą tylko i wyłącznie wymysłem masonerii) tak zwana Święta Inkwizycja.

    Ojciec Święty, który właśnie powrócił z wizyty duszpasterskiej na Marsie (gdzie pobłogosławił pierwszy otwarty w tym roku międzygalaktyczny portal) dał wyraz przekonaniu, że wszyscy wierni powinni z równym zaangażowaniem i poświęceniem dążyć do poznania prawdy i uznania wszechobecności sfery sacrum w dziele stworzenia. Następnie obraz tego spalonego przez antyklerykalnych masonów zakonnika zawieszony został w Kaplicy Sykstyńskiej.

    W uroczystościach, oprócz zebranych na placu świętego Galileusza wiernych, uczestniczyli przybyli z galaktyki Ankarii: Wielki Przewodnik Podążających ku Światłości Marabdunda XXXVII oraz Wielki Kapłan Przedwiecznego Stwórcy Abadanta XIII, którzy w osobnym kazaniu wyrazili nadzieję, że dialog międzyreligijny – stanowiący źródło duchowej inspiracji i głębokich przemyśleń dla przedstawicieli wszystkich rozumnych ras zamieszkujących Wszechświat – będzie nie tylko kontynuowany, lecz zyska na intensywności. Przy okazji Wielki Kapłan zaprosił Ojca Świętego na Anteres, gdzie za dwa miesiące odbędzie się ceremonia poświęcenia Świątyni Bożej Mądrości, rozpoczynając tym samym coroczne obchody ku czci świętego Mikołaja Kopernika.

    W osobnym słowie duszpasterskim Jan Paweł XXII podziękował wiernym im za liczne przybycie, w szczególności pozdrawiając rodaków z Plutona, zgromadzonych w Rodzinie Międzygalaktycznego Radia Maryja. Zdecydowanie potępił także, niezgodną z prawem międzyplanetarnym, interwencję wojskową Zjednoczonych Układów Aldebarana Północnego oraz okupowanie gromad Bagdad VI i Nadżaf IX. Jego Świątobliwość razem z Czcigodną Małżonką wezwali do przestrzegania praw istot rozumnych.

    Uroczystość na Placu świętego Galileusza usiłowała zakłócić grupka członków nie uznającego reform V Soboru Watykańskiego schizmatycznego Bractwa Wybranych, wznoszących okrzyki “Ziemia centrum wszechświata” i “Obcy nie mają duszy”. Zostali oni jednak razem ze swoim przywódcą, ekskomunikowanym biskupem Lebabrem, usunięci przez strzegących bezpieczeństwa Ojca Świętego żołnierzy Gwardii Antaryjskiej.
    ~Piekielny Rysio
    [źródło]

  99. RobertP
    September 21st, 2010 at 14:15 | #99

    Włoska Gwardia Finansowa zajęła 23 miliony euro, znajdujące się na koncie watykańskiego banku IOR – poinformowała agencja ANSA. Według włoskiej agencji śledztwem objęto m.in. prezesa banku Ettore Gotti Tedeschi.
    ANSA podała, że konto w IOR (Instytucie Dzieł Religijnych) należało do banku Credito Artigiano Spa. Śledztwo, dotyczące naruszenia przepisów o walce z praniem brudnych pieniędzy, prowadzi prokuratura w Rzymie

    :-D

  100. Yaca
    September 21st, 2010 at 18:33 | #100

    @ RobertP:
    Krótko: LOL

Comment pages
1 15 16 17 18 19 25 3235
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)