Home > Racjonalo > Witamina w cudzysłowie

Witamina w cudzysłowie

To będzie jedna z tych historii o doktorze, który odkrył nową witaminę, cudowne lekarstwo na najgorszą chorobę trapiącą ludzkość; lekarstwo, które zawsze było na wyciągnięcie ręki. I jak to zwykle w tych historiach bywa, trzeba wszystko brać w cudzysłów — i doktora, i odkrycie, i witaminę, i leczenie… Ponieważ notka upstrzona taką ilością cudzysłowów będzie wyglądać jak, nie przymierzając, portret Najjaśniejszego Pana obesrany przez muchy, umówmy się, że ja ich nie będę stawiał, a wy będziecie je sobie dopowiadać, m’kay?

To też jedna z tych historii, w których alarm w Detektorze Bzdetu zaczyna wyć na cały regulator już od pierwszych chwil.

W marcu TVN24 nadał poruszający reportaż o chorej na śmiertelnego raka trzustki Róży z Mińska Mazowieckiego. Lekarze nie dawali jej żadnych szans; jedynym ratunkiem miała być „nowatorska i bardzo droga” metoda leczenia witaminą B-17 (nazwa handlowa: Laetrile) w klinice w Meksyku. Temat został mi podsunięty przez sympatycznego czytelnika, jednak nie chciałem o nim wtedy pisać (dlaczego, wytłumaczę pod koniec tekstu). Niedawno o witaminie B-17 napisano na portalu New World Order.com.pl (jeśli klikniecie w link, wrócicie na Blog de Bart — to zemsta adminów NWO za to, że sympatyczny komentator BdB powiadomił IPN o propagowaniu przez NWO kłamstwa oświęcimskiego; jedyne wyjście to skopiowanie i wklejenie linka w nowym oknie lub skorzystanie z linka przez HideRefer). No, pomyślałem, skoro takie autorytety medyczne piszą o Laetrile, to chyba jednak czas się nią zainteresować.

Detektor Bzdetu włączył mi się już na samym początku poszukiwań informacji o Laetrile, przy czytaniu opowieści o (cudzysłów) odkrywcy (cudzysłów) witaminy B-17, samotnie walczącym z chemioterapeutycznym establiszmentem (cudzysłów) naukowcu, (cudzysłów — dalej już sobie poradzicie bez wskazówek, prawda?) doktorze Ernście T. Krebsie.

Doktorów Ernstów T. Krebsów było dwóch — Senior i Junior. Krebst Senior, doktor medycyny, w latach 20. wynalazł oparty na ekstrakcie z pietruszki cudowny syrop Leptinol, leczący hiszpankę, astmę, krztusiec, gruźlicę i — last but not least — zapalenie płuc. Wtedy też nawiązał znajomość z instytucją rządową zwaną FDA, która skonfiskowała mu zapasy syropku pod zarzutem wprowadzania nabywców w błąd co do zdrowotnych korzyści płynących z jego zażywania. Choć Krebs Senior musiał porzucić syropowy biznes, nie dał się jednak zniechęcić do poszukiwania lekarstwa na największe bolączki ludzkości i w latach 40. wynalazł lek na raka o złowieszczej nazwie Mutagen, a na początku lat 50., już razem z Juniorem, stworzył swoje opus magnum — Laetrile, środek oparty na amigdalinie, związku występującym m.in. w pestkach brzoskwini.

Ernst T. Krebs Junior to też doktor, choć jego droga do tego tytułu była ciężka, kręta i długa — trwała aż 35 lat. Wyrzucony ze szkoły medycznej, błąkał się po kilku uniwersytetach, by w 1942 zdobyć z trudem tytuł magistra. W 1973 roku nieistniejący już dziś mały biblijny uniwersytet w Oklahomie nadał Juniorowi tytuł doktora po wygłoszeniu przez niego godzinnego wykładu o Laetrile. Uniwersytet nie miał co prawda wydziałów naukowych, ale co zabawniejsze — nie miał też prawa do nadawania tytułu doktora. Są to jednak detale, nie ma co czepiać się wykształcenia człowieka, który odkrył dla ludzkości nową witaminę B-17 (odkrył też wcześniej B-15, która oprócz raka leczyła również choroby serca). Lepiej czepić się samej witaminy.

Otóż witamina jest z definicji pojęciem względnym. Witamina to związek chemiczny potrzebny do prawidłowego funkcjonowania organizmu, którego to związku organizm nie potrafi sam wytworzyć. Zatem to, co dla ciebie jest witaminą C, dla twojej zaprzyjaźnionej fretki nie jest żadną witaminą, tylko zwykłym, do niczego nieprzydatnym kwasem askorbinowym — fretka bowiem (jak większość ssaków) wytwarza sobie kwas askorbinowy w środku, w wątrobie. Doktor Ernst T. Krebs Junior wierzył zaś, że nowotwory to efekt niedoboru amigdaliny w organizmie. Dla niego więc w świetle powyższych rozważań amigdalina mogła faktycznie być witaminą, ponieważ jej brak w jego mniemaniu powodował chorobę. Dla reszty świata oczywiście coś takiego jak witamina B-17 nie istnieje.

Czytając tekst na New World Order.com.pl, musiałem wyłączać alarm w Detektorze Bzdetu jeszcze kilka razy. Np. kiedy pojawił się argument ad babcinum mądrościum:

Przez cale generacje nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli i innych roślin botanicznej rodziny Rosaceae do swych domowych konfitur i dżemów. Babcia pewnie nie wiedziała, dlaczego to robi, ale nasiona wszystkich tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B 17 na świecie.

Serio wasze babcie tak robiły, drodzy czytelnicy? Moje nigdy — szanowały uzębienie swoje oraz swoich bliskich, poza tym były zaznajomione z supernowoczesną technologią ekstrakcji pestek z miąższu, współcześnie określaną jako drylowanie. Ale co region, to inny zwyczaj.

Niedługo później w tekście z NWO.com.pl pojawia się opowieść o ludziach z narodu zamieszkującego pakistańską dolinę Hunza, którzy spożywają ponoć ogromne ilości amigdaliny i dzięki temu dożywają bardzo późnego wieku, a nowotwory są w ich społeczności chorobami nieznanymi. To w rzeczywistości bardzo śmieszna historia. Otóż Hunza istotnie cieszą się dobrym zdrowiem nawet w podeszłym wieku, nie ma to jednak związku z pokruszonymi pestkami w ich dżemach, ale z faktem, że odżywiają się głównie owocami i warzywami oraz dużo zapieprzają po górach. Faktycznie do lat 50. nie odnotowano u nich nowotworów, nie wynikało to jednak z pożerania owoców w całości, ale z braku na ich terytorium jakiegokolwiek lekarza, który mógłby zdiagnozować raka (kiedy w połowie lat 50. do doliny Hunza dotarła ekspedycja medyków z uniwersytetu Kyoto, bez problemu odkryli u niektórych mieszkańców chorobę nowotworową). Mit ich długowieczności ma zaś swe korzenie w latach 70., kiedy dolinę odwiedzili reporterzy „National Geographic”, poszukujący długowiecznych społeczności. Hunza nie prowadzą kronik i nie przywiązują zbytniej wagi do liczenia lat, pytani więc przez dziennikarzy o wiek bez kozery mówili pińcet.

No dobrze, ale to wszystko śmichy-chichy i głupie anegdotki, a jakie są fakty, co mówi PubMed? Otóż PubMed mówi zaskakująco dużo, bo Laetrile to wcale nie żadna „nowatorska” metoda (bo że bardzo droga, w to nie wątpię). Swój szczyt popularności przeżywała w USA w latach 70. (próbował się nią ratować m.in. Steve McQueen). Szacuje się, że zażywało ją 70 000 chorych Amerykanów. Efekty? Żadne. W 1978 r. Narodowy Instytut Raka rozesłał prośby o zgłoszenie przypadków obiektywnego polepszenia po kuracji witaminą B-17 do 385 000 lekarzy, 70 000 innych osób zajmujących się opieką zdrowotną oraz do stowarzyszeń propagujących stosowanie Laetrile. Mimo tak zmasowanej akcji otrzymano jedynie 68 zgłoszeń, z których po przeanalizowaniu za uwieńczone sukcesem uznano sześć (analiza przypadków dokonana była z rygorem ślepej próby — eksperci nie wiedzieli, czy opiniują historię chorego poddanego zwykłej chemioterapii, kuracji Laetrile czy nie otrzymującego żadnej pomocy).

W 1982 r. w kilku amerykańskich szpitalach (w tym w renomowanej Mayo Clinic) przeprowadzono eksperyment na 178 chorych, poddając ich tzw. terapii metabolicznej, w której skład oprócz Laetrile wchodziła specjalna dieta, enzymy i witaminy. Efekt? Żaden, porównywalny do braku jakiejkolwiek terapii. A właściwie nie żaden, tylko wręcz negatywny: u niektórych badanych wystąpiły objawy zatrucia cyjankiem. Nie wspomniałem, że kuracja amigdaliną może prowadzić do zatrucia cyjankiem? Ale ze mnie gapa! Oczywiście, że może prowadzić, co tylko utwierdza w przekonaniu, że jeśli sięgać po (cudzysłów) medycynę alternatywną, to najlepiej po homeopatię. Przynajmniej człowiek nie zrobi sobie krzywdy.

Zainteresowanie witaminą B-17 w Stanach wygasło pod koniec lat 80. Dziś co jakiś czas ktoś trafia do więzienia za handel Laetrile — w 2003 r. przytrafiło się to np. Jasonowi Vale, mistrzowi świata w siłowaniu na rękę, prowadzącemu firmę Chrześcijańscy Bracia. Zaprawdę, czasem życie pisze najdziwniejsze scenariusze.

Poupadały te wszystkie meksykańskie kliniki, które leczyły naiwnych witaminą B-17. Zostało ich raptem kilka, m.in. ośrodek o cynicznie szczerej nazwie Oaza Nadziei, do którego pojechała Róża.

Właśnie, dlaczego nie chciałem wtedy pisać o Róży? Nie trafiła do mediów z powodu swojej choroby, ale z powodu heroicznej kampanii na rzecz jej uratowania, którą rozkręcili jej najbliżsi. Cały Mińsk Mazowiecki zbierał na wyjazd Róży do Meksyku, w salonach fryzjerskich i cukierniach wystawiano skarbonki „na Różę”. Mistrz kickboxingu podarował swój pas na aukcję. Organizowano koncerty charytatywne. Zgłosiła się fundacja z Wrocławia i udało się, uzbierali na podróż do Oazy Nadziei. Taka sytuacja rodzi pytania, których chyba nie powinno się głośno wypowiadać, przynajmniej nie wtedy. Co można powiedzieć ludziom, którzy wspólnie starają się pomóc sąsiadce, nie wiedząc, że zostali oszukani? Czy jeśli w przyszłym roku WOŚP będzie zbierać na magiczne różdżki leczące Morgellony, zmieni to coś w ocenie motywacji ludzi wrzucających datki do puszek? Czy wrzucić samemu? Czy powinno się przekazywać 1% na rzecz dziecka z autyzmem, którego rodzice rujnują się na kosztowne, choć bezwartościowe terapie suplementacyjne?

Nie umiałem wtedy pisać o Róży, bo to nie był czas. Jeśli jest coś dobrego i godnego szacunku w tej historii, to jest to płynąca od obcych ludzi chęć pomocy, której doświadczyła Róża i jej bliscy. Teraz mogę już pisać, ta historia już się skończyła, a skończyła się tak, jak zwykle kończą się takie historie. Po tygodniach niepotrzebnych dodatkowych zabiegów, badań i tułaczki Róża zmarła w hospicjum w San Diego, daleko od domu.

Przy pisaniu tekstu korzystałem przede wszystkim (można nawet powiedzieć, że rżnąłem) ze znakomitego artykułu „Wzlot i upadek Laetrile” na Quackwatch. O micie długowiecznego ludu z doliny Hunza możecie poczytać na longevity.about.com i w piśmie „CA: A Cancer Journal for Clinicians”. Streszczenia wyników badań nad Laetrile znajdziecie jak zwykle w PubMedzie: 1, 2. Historię walki Róży z rakiem zebrano na poświęconej jej stronie.

PS. W komentarzach jeden z obrońców B17 obala wyniki oficjalnych badań poświęconych amigdalinie następującym argumentem:

Niejaki dr. James Cason z University of California w Berkeley przetestował część substancji używanych w badaniach prowadzonych przez NCI [Narodowy Instytut Badań nad Rakiem] na temat amigdaliny i okazało się, że substancje te nie zawierały amigdaliny.

I to prawda. James Cason faktycznie ogłosił taki sensacyjny wynik swoich eksperymentów z próbkami Laetrile. Gdzie ogłosił? W jakimś recenzowanym, poważnym piśmie? W jakimś nierecenzowanym piśmie? W biuletynie uczelnianym? Nie. Wspomniał o tym w swojej autobiografii. Należy też dla przyzwoitości wspomnieć, że James Cason był wielkim zwolennikiem B17 i uważał ów specyfik, wbrew wszelkim wynikom badań i zdrowemu rozsądkowi, za znakomity lek na raka.

Tags: ,
  1. August 23rd, 2010 at 23:37 | #1

    No ale komentatorzy tego blogaska zjadają na śniadanie abortowane płody w bułce, pun intended.

  2. August 23rd, 2010 at 23:58 | #2

    bart :

    No ale komentatorzy tego blogaska zjadają na śniadanie abortowane płody w bułce, pun intended.

    Bartu, do śniadania długo, Bartu, no ja Cię proszę, Bartu. Przestań.

  3. August 24th, 2010 at 00:02 | #3

    krwawy_krolik :

    Ale dlaczego chora? W koncu to dobrze, ze ludzie sie staraja byc lepszymi niz sa?

    Tak, jest to wybitnie głupie, bo lepszy może nie znaczyć wcale szczęśliwszy.

  4. August 24th, 2010 at 06:46 | #4

    I śmieszne, i smutne. Nadzieja to dobra rzecz. Szkoda, że w tych wszystkich klinikach tak dużo kosztuje.

  5. sheik.yerbouti
    August 24th, 2010 at 08:01 | #5

    amatil :

    Komis samochodowy w miejscowości Kozy: autokoza.com.pl

    Chyba jednak nie?
    Lurkerka_Borgia :

    lekarzem na izbie przyjęć był autentyczny Murzyn

    O ja! Taki czarny?

  6. digan
    August 24th, 2010 at 10:30 | #6

    @Terlikowski:

    Ot, “Operacja Chusta 2”. Zresztą, TT już dawno przekroczył Rubikon bucery pisząc, że dla niego byłoby spoko, gdyby jego dzieci zginęły wew powstaniu.

  7. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 10:49 | #7

    sheik.yerbouti :

    [autentyczny Murzyn] O ja! Taki czarny?

    Z certyfikatem.

  8. RobertP
    August 24th, 2010 at 11:14 | #8

    digan :

    TT już dawno przekroczył Rubikon bucery pisząc, że dla niego byłoby spoko, gdyby jego dzieci zginęły wew powstaniu

    Fucktycznie http://terlikowski.salon24.pl/213954,ojcowskie-spojrzenie-na-powstanie

    Jakoś nisko ceni Polaków, skoro akceptuje przelicznik 100 zabitych za jednego Niemca.

  9. August 24th, 2010 at 12:23 | #9

    jaś skoczowski :

    Wyrażać przekonanie, że wypowiedź na blogu wymaga odwagi wymaga: albo głupoty albo upośledzonych trybików w głowie, tych od poczucia humoru.

    Upośledzone trybiki od humoru to chyba Ty masz, Jasiu.

  10. August 24th, 2010 at 12:43 | #10

    @Terlik

    Ten typ potrafi w jednym tekście nazwać się człowiekiem pióra i umieścić takie zdanie:

    I jeszcze jedna lekcja z powstania jest także, że pewnym sprawom winniśmy jesteśmy wierność, nawet wówczas gdy są one przegrane.

    RobertP :

    Jakoś nisko ceni Polaków, skoro akceptuje przelicznik 100 zabitych za jednego Niemca.

    Chyba dziesięciu?

  11. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 13:10 | #11

    venividi :

    Chyba dziesięciu?

    Cywilów policzyłeś?

  12. digan
    August 24th, 2010 at 13:23 | #12

    Przecież na cywili lachę wyłożyli tak AK, jak i Wehrmacht. Dlaczego nagle teraz Terlikowski miałby się nimi przejmować.

  13. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 14:09 | #13

    digan :

    Dlaczego nagle teraz Terlikowski miałby się nimi przejmować.

    Aby uczynić zadość zasadom arytmetyki.

  14. RobertP
    August 24th, 2010 at 14:16 | #14

    digan :

    Dlaczego nagle teraz Terlikowski miałby się nimi przejmować.

    Żeby nie być przedmiotem dowcipów George’a Carlina, że konserwatyści to banda palantów, które interesują tylko “dzieci poczęte”,a urodzone mają w dupie dopóki nie osiągną wieku poborowego.

  15. digan
    August 24th, 2010 at 17:30 | #15

    Gammon:

    zasady arytmetyki as in: “aborcje pochłonęły więcej ofiar niż holocaust”?

    RobertP:

    A WO zacznie korzystać z pecetów tylko po to, żeby nie być obiektem żartów moronaila.

  16. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 19:10 | #16

    digan :

    zasady arytmetyki as in: “aborcje pochłonęły więcej ofiar niż holocaust”?

    Skoro umie liczyć jedno (albo mu się zdaje, że umie), niech się nauczy liczyć drugie.

  17. August 24th, 2010 at 21:21 | #17

    Gammon No.82 :

    venividi :
    Chyba dziesięciu?
    Cywilów policzyłeś?

    No policzyłem, nie jestem Terlikowskim – nadal mi wychodzi dziesięciu Polaków na jednego Niemca, a nie stu.

  18. tannenberg
    August 24th, 2010 at 21:22 | #18

    venividi :

    No policzyłem, nie jestem Terlikowskim – nadal mi wychodzi dziesięciu Polaków na jednego Niemca, a nie stu.

    Może wlicza też nienarodzonych?

  19. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 21:31 | #19

    venividi :

    No policzyłem

    I przyjąłeś wyjęte z dupy 17 tysięcy poległych Niemców? Proszę, zachowaj powagę.

  20. August 24th, 2010 at 22:58 | #20

    Gammon No.82 :

    I przyjąłeś wyjęte z dupy 17 tysięcy poległych Niemców? Proszę, zachowaj powagę.

    Przyjąłem wikipedyczne 10 tysięcy zabitych i 6 tysięcy zaginionych. Dlaczego wyjęte z dupy? Zaginionych na wojnie zawsze przecież dużo, przytłaczające te liczby były zwłaszcza w pierwszej wojnie, to przecież wszyscy ci rozerwani na zbyt małe kawałki żeby ich pozbierać i przysypani po czym nieodnalezieni.

    No ale nawet licząc dziesięć tysięcy dostajemy przelicznik 1/20, czyli nadal o wiele mniej niż 1/100. To zresztą nieistotne w kontekście rozmowy, bo teza była że Terlikowski jest bucem i z tą tezą zgadzam się w pełni. Skorygowałem tylko to co mi się wydawało przeszacowane.

  21. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 23:09 | #21

    venividi :

    Przyjąłem wikipedyczne 10 tysięcy zabitych i 6 tysięcy zaginionych.

    17 tysięcy podawane nagminnie w literaturze historycznej i popularnej ma na potwierdzenie wyłącznie niezobowiązującą gadkę von dem Bacha i jest liczbą absolutnie niewiarygodną. Z jakich powodów – wyjaśnił kiedyś jakiś facet na stronie muzeum PW (tej dyskusji już tam nie ma, więc nie podaję linka).

    tl; dr warning

    1 Podał ją Bach w polskim więzieniu [*]. Naturalne jest podejrzenie że Bach starał się zyskać sympatię Polaków, tym bardziej że groziła mu kara śmierci. Człowiek który drży o życie jest stanie powiedzieć wszystko o czym sądzi, że polepszy jego status.
    2 Jest niezgodna z wszystkimi bieżącymi danymi źródłowymi. Są to: dwa raporty o stratach własnych (z 29.8 i 8.10), własne szacunki Bacha o średnich stratach dziennych (150 KIA+MIA+WIA dziennie), szczegółowe dane o stanach i stratach oddziału Dirlewangera (2.500 do 3.700 KIA+MIA+WIA), kilka informacji o stratach dziennych w poszczególnych jednostkach
    3 Sugeruje, że Niemcy i Polacy mieli podobną liczbę zabitych: Niemcy 17.000, Polacy 16.000. Jest to oczywisty absurd zważywszy miażdżącą przewagę Niemców w sprzęcie, wyposażeniu i uzbrojeniu oraz fakt, że AK walczyła de facto w okrążeniu, a Niemcy mieli pełną możliwość wycofywania rannych na tyły.
    4 Sugeruje niespotykane proporcje między liczbą kombatantów jednej strony a liczbą ofiar drugiej, a mianowicie że statystycznie jeden powstaniec zabił 0.7 Niemca; do walki po stronie polskiej przystąpiło przecież 1. sierpnia ok 25.000 ludzi (z czego zaledwie 2.500 uzbrojonych!!). Wygląda to na jakiś kolejny absurd. Takich proporcji nie było chyba w żadnej bitwie i kampanii WWII.
    5 Zważywszy, że siły niemieckie zaangażowane w Warszawie wahały się od 15.000 do 23.000 ludzi a całość strat podanych przez Bacha wyniosła 26.000 ludzi, niemieckie siły musiałyby zostać wystrzelane w całości i w związku z tym całkowicie odnowione. Nie znam bitwy z okresu WWII, w której doszłoby do czegoś takiego.
    6 Średnie dzienne straty bezpowrotne musiałyby wynosić około 270 ludzi (17.000 dzielone przez 63). Przy stanach własnych od 15.000 do 23.000 to jest liczba ogromna, wahająca się od 2 do 3% etatów. Dla porównania: w czasie bitwy pod Kurskiem Niemcy tracili dziennie (KIA i MIA) dziesięciokrotnie mniej, a mianowicie od 0.1% do 0.2% stanów (http://diana.gl.nps.navy.mil/~twlucas/Student%20theses/Turker%20PDF/09Chapter3.pdf). W liczbach bezwzględnych oznacza to, że 300.000 siły niemieckie traciły dziennie średnio 450 ludzi KIA+MIA. A mówimy o jednej z największych bitew WWII, kiedy naprzeciw Niemców stała regularna armia, z bronią pancerną, artylerią, lotnictwem itd itp.
    7 Trudno wskazać choćby jeden konkretny dzień, w którym Niemcy ponieśliby chociaż średnie straty wynikające z liczby 17.000, czyli wspomniane 270 KIA/MIA. 20. sierpnia ze zdobytej PASTy wyszło około 115 niemieckich jeńców, w jej ruinach znaleziono 36 zabitych (załóżmy wbrew logice, że wszyscy zginęli tego właśnie dnia). Wynika z powyższego, że we wszystkich pozostałych punktach miasta Niemcy musieliby stracić 120 zabitych i zaginionych. Gdzie? Kiedy? Z kolei 23. sierpnia ze zdobytej Stacji Telefonów na Pięknej wyszło 76 jeńców, znaleziono 21 zwłok. Znowu: gdzie zgineło tego dnia pozostałych 170 Niemców? A rozważamy przecież przypadki największych polskich sukcesów.
    8 Bardzo dziwna jest kompozycja strat, podanych przez Bacha. Z ogólnej liczby 26.000 ranni (WIA) stanowiliby tylko około 35%, a KIA/MIA pozostałe 65%. W większości bitew WWII KIA/MIA stanowili nie więcej niż 25% strat poniesionych przez zwycięską stronę. Zważywszy że Niemcy nie walczyli w okrążeniu i w przypadku zdecydowanej większości oddziałów mieli pełną możliwość wycofywania ranych na tyły na bieżąco, trudno zrozumieć skąd tak wysoki odsetek zabitych i zaginionych.
    9 W sierpniu i wrześniu 1944 na wszystkich frontach WWII Niemcy stracili 106.000 zabitych. Z zeznań Bacha wynika więc, że choć AK stanowiła liczbowo mniej niż 0.5% wszystkich sił koalicji antyhitlerowskiej w Europie, przypada na nią 10% ogółu niemieckich KIA. A mówimy o pół bezbronnej armii podziemnej, i porównujemy ją z wielomilionowymi i doskonale wyposażonymi armiami koalicji. Gdzie tu sens, gdzie logika, gdzie zdrowy rozsądek?
    10 Liczba 17.000 nie wytrzymuje porównania z podobnymi bitwami miejskimi. Podczas ponad dwumiesięcznych walk we Wrocławiu Niemcy stracili około 7.000 KIA (Jonca/Konieczny, Upadek Festung Breslau, s. 240). W czasie również dwumiesięcznych walk w Budapeszcie do 15. lutego, a więc do podjęcia decyzji o przebiciu się niemieckiego garnizonu z kotła, siły niemieckie i węgierskie straciły ok. 10.000 KIA (Sowa, Budapeszt 1944-1945, s. 157). Pamiętajmy przy tym, że w obu tych przypadkach garnizony niemieckie liczyły nie 15.000 do 23.000 ludzi, ale 80.000 – 100.000 ludzi, że miały przeciw sobie regularną armię radziecką, i że walczyły w warunkach pełnego okrążenia, bez możliwości ewakuacji rannych i bez uzupełnień w sprzęcie i uzbrojeniu.
    **
    I jeszcze jedno porównanie, tak na deser. Liczba 17.000 zabitych oznaczałaby że 25.000 powstańców zadało Niemcom większe straty, niż prawie milionowa regularna armia polska w roku 1939.

    [*] nie w polskim więzieniu, tylko przesłuchiwany w amerykańskim więzieniu przez polskiego prokuratora.

    venividi :

    wszyscy ci rozerwani na zbyt małe kawałki

    Czym dzielni powstańcy rozerwali na zbyt małe kawałki 6 tysięcy Niemców? Visami na Tygrysy?

    venividi :

    teza była że Terlikowski jest bucem i z tą tezą zgadzam się w pełni

    Och ja też jej nie podważam.

  22. August 24th, 2010 at 23:29 | #22

    Gammon No.82 :

    Czym dzielni powstańcy rozerwali na zbyt małe kawałki 6 tysięcy Niemców?

    Niemieckim ostrzałem artyleryjskim choćby, biorąc pod uwagę rodzaj walk jakie się toczyły. Ale faktycznie, nad tymi liczbami nigdy się nie zastanawiałem, wielkie dzięki za ten tekst. Znasz jakieś bardziej realistyczne szacunki niemieckich strat?

  23. August 24th, 2010 at 23:31 | #23

    venividi :

    Przyjąłem wikipedyczne 10 tysięcy zabitych i 6 tysięcy zaginionych. Dlaczego wyjęte z dupy?

    10 tys. zabitych przy 9 tys. rannych? Ha ha, kłamać to trza umieć.

  24. Gammon No.82
    August 24th, 2010 at 23:43 | #24

    venividi :

    jakieś bardziej realistyczne szacunki

    Jan Ciechanowski twierdził, że o jeden rząd wielkości mniej.

    Natomiast Bartoszewski wierzy święcie w dane von dem Bacha i zupełnie serio stwierdza: “Przeciętne straty niemieckie w akcji bojowej przeciwko powstańcom wynosiły ok. 1260 zabitych tygodniowo, przewyższały więc straty ponoszone przez wojska hitlerowskie przy największym nasileniu walk na froncie zachodnim w kampanii 1944-45, które wtedy nie przekraczały 1000 zabitych tygodniowo.”
    O tutaj.

  25. Tarhim
    August 25th, 2010 at 00:19 | #25

    venividi :

    Przyjąłem wikipedyczne 10 tysięcy zabitych i 6 tysięcy zaginionych.

    Ale niebolandzka wikipedia podaje 2-3 tysiące zabitych i 7 tys. zaginionych.

  26. August 25th, 2010 at 07:22 | #26

    Tarhim :

    Ale niebolandzka wikipedia podaje 2-3 tysiące zabitych i 7 tys. zaginionych.

    O, to ktoś poprawił, bo niedawno jak patrzyłem były dane bolandzkie. Still, ciągle są bolandzkie dane o utraconych wozach bojowych.

  27. August 25th, 2010 at 12:06 | #27

    Barts :

    Upośledzone trybiki od humoru to chyba Ty masz, Jasiu.

    Przekonałeś mnie.

  28. bantus
  29. Benzodiazepiny
    August 25th, 2010 at 14:20 | #29

    czescjacek :

    O, to ktoś poprawił,

    Nikt niczego nie poprawił. 3+7+9 to nadal zdąża ku vondembachowemu 19 kilo raportowanemu z celi. Wcześniejszy meldunek – z 5.10.1944 – opiewał na 9072 ludzi, w tym 1570 zabitych. To oczywiście nie jest ostateczna cyfra, trudno jednak podejrzewać by walnął się w oficjalnym papierze o ponad 100%.

  30. bantus
    August 25th, 2010 at 14:37 | #30

    http://www.youtube.com/watch?v=09cYrUI7PDE
    0:09 – ognisty papież, psychiatryk powinien klatka po klatce przeanalizować ten filmik.

  31. August 25th, 2010 at 18:38 | #31

    bantus :

    http://www.youtube.com/watch?v=09cYrUI7PDE
    0:09 – ognisty papież, psychiatryk powinien klatka po klatce przeanalizować ten filmik.

    Wygląda, jakby symulował śmigło.

  32. Gammon No.82
    August 25th, 2010 at 18:45 | #32

    Blackops :

    Wygląda, jakby symulował śmigło.

    MS Propeller Simulator z łizardami.

  33. August 25th, 2010 at 19:23 | #33

    bantus :

    http://www.youtube.com/watch?v=09cYrUI7PDE

    0:09 – ognisty papież, psychiatryk powinien klatka po klatce przeanalizować ten filmik.

    Szczupły goły papierz w ogniu!

  34. zohaas
    August 25th, 2010 at 20:20 | #34

    Nie trzeba być tutaj pacjentem psychiatryka aby zorientować się, że to atak z użyciem HAARP. Postać papieża powstająca z ognia ma tylko odwrócić uwagą od licznych dowodów, że w okolicy kręcili się przedstawiciele rządu światowego świętujący udany test swojej tajnej broni.
    Ale przejdźmy do konkretów:
    0:11 – Środkiem ulicy idzie człowiek a właściwie nie idzie tylko człapie i właściwie nie cżłowiek tylko jaszczur! Czy wy szliście byście sobie tak powolutku, gdyby dookoła szalał żywioł? Ale on nie musi uciekać bo wie, że to kontrolowany incydent!!!!
    0:11 – Ten sam kadr, lewy górny róg. Widoczne sylwetki stworzeń humanoidalnych. Jednak z nich (chyba człowiek) klęczy. Prawdopodobnie egzekucja niewygodnych świadków.
    0:13 – Środku ekranu podejrzane kształty. Z początku wydaje się, że to zabrudzenie kamery ale to przecież właśnie zdjęcia HAARP!
    Na tym filmiku jest dużo więcej, choćby te zdjęcia płonącego lasu. Niby tylko ogień a wśród drzew przemykają różne sylwetki. Przecież ludzie by tej temperatury nie znieśli!!!!!!

    Możecie to zignorować tylko potem nie miejcie do mnie pretensji, że wam nie mówiłem prawdy, która jest najważniejsza. Nara.

  35. Gammon No.82
    August 25th, 2010 at 20:48 | #35

    zohaas :

    Niby tylko ogień a wśród drzew przemykają różne sylwetki. Przecież ludzie by tej temperatury nie znieśli!!!!!!

    Salamandry z Kosmosu.

  36. krwawy_krolik
    August 26th, 2010 at 09:00 | #36

    jaś skoczowski :

    Tak, jest to wybitnie głupie, bo lepszy może nie znaczyć wcale szczęśliwszy.

    Hmm. Mi zawsze rośnie współczynnik szczęścia, kiedy spojrzę na siebie i stwierdzę “znowu Królik pokazałeś klasę”.

  37. August 26th, 2010 at 09:31 | #37

    krwawy_krolik :

    Mi

    Ci że rośnie, to nie znaczy, że mu też rośnie.

  38. Veln
    August 26th, 2010 at 11:30 | #38

    krwawy_krolik :

    Mi

    MNIE

    BTW, już chciałem się zapytać, czy tylko mi blip nie działa, a tu się okazało, że skasowali mnie z blipa za (chyba) UNIA RUCHA NAS W #POZNAŃ #prześladowaniemłodychmemów
    Może zrobię jakąś #prawicoweinicjatywy ^^J

  39. August 26th, 2010 at 12:03 | #39

    Dla nieblipujących (Gammon, może ty będziesz etatowym nieblipującym?), poszło o logo “Fundusze Europejskie dziś i jutro”, którego wygląd Inżynier Mruwnica skomentował następująco:

  40. Gammon No.82
    August 26th, 2010 at 12:47 | #40

    bart :

    Gammon, może ty będziesz etatowym nieblipującym?

    Przyjmuję ten kielich błogosławieństwa, albowiem jakiż sens ma blipowanie bez przenośnego urządzenia, którego nie mam i mieć nie chcę?

  41. sheik.yerbouti
    August 26th, 2010 at 13:00 | #41

    Gammon No.82 :

    Przyjmuję ten kielich błogosławieństwa, albowiem jakiż sens ma blipowanie bez przenośnego urządzenia, którego nie mam i mieć nie chcę?

    U mean laptop? Nie ma się co tak uprzedzać.

  42. Gammon No.82
    August 26th, 2010 at 13:10 | #42

    sheik.yerbouti :

    U mean laptop? Nie ma się co tak uprzedzać.

    Nie, chodzi mi o jednokomórkowca, bo zdaje się, że młodzież na wychodźstwie łączy się ze siecią przy ich użyciu. A co do laptopów to są ciężkie. Jakiś netbook brzęczy mi w plecaku, czego bardzo się wstydzę, bo do niedawna chodziłem z Psionem 3a. Ale coraz trudniej znaleźć kompa z portem szeregowym i zrzucić z Psiona dane.

  43. robur zdobywca
    August 26th, 2010 at 15:04 | #43

    @ Gammon No.82:
    A słyszałeś o portach szeregowych na USB?

  44. Gammon No.82
    August 26th, 2010 at 15:51 | #44

    robur zdobywca :

    A słyszałeś o portach szeregowych na USB?

    A słyszałem i kupiłem sobie taki, ale przecież używam tylko w domu. Nie zamierzam iść przez resztę życia z Psionem w jednej kieszeni i z rozmnażaczem portów w drugiej. Że nie wspomnę, że najpierw musiałbym mieć uprawnienia administratora, żeby zainstalować okołoportowe oprogramowanie na kompy, do których chciałbym owego Psiona podłączyć.

  45. August 26th, 2010 at 18:57 | #45

    Bądźcie pozdrowieni, Anioły z nieba przybywają

  46. August 26th, 2010 at 19:45 | #46

    anonymous :

    Bądźcie pozdrowieni, Anioły z nieba przybywają

    Umraþma, ŝinaƿi ȝuhuŕa ŝkarã. Ɨƺƿai imra, naƿi umra ŝaqaravã.

  47. Gammon No.82
    August 26th, 2010 at 19:59 | #47

    anonymous :

    Anioły z nieba przybywają

    “Kto czyni dobro, znajduje dobro”

  48. RobertP
    August 26th, 2010 at 20:17 | #48

    anonymous :

    Bądźcie pozdrowieni, Anioły z nieba przybywają

    Już nie po raz pierwszy jak widzę takie strony to tęsknię za czarno-białym monitorem.

  49. RobertP
    August 26th, 2010 at 22:19 | #49

    Ciekawe czy wcześniej człek zwracał uwagę na takie newsy czyli confirmation bias w działaniu.

    http://nasygnale.pl/kat,1025345,title,Tragiczny-wypadek-motocyklisty-zginal-pod-krzyzem,wid,12605286,wiadomosc.html?ticaid=6ac66

    Tragiczny wypadek motocyklisty w miejscowości Lipowo (Podlaskie). Około 25-letni mężczyzna wypadł z drogi i uderzył w przydrożną kapliczkę. Zginął na miejscu.

    Fotka ja fotoszopka z Fucktu czy innego SuperExpresa

  50. August 26th, 2010 at 22:44 | #50

    Gammon No.82 :

    Że nie wspomnę, że najpierw musiałbym mieć uprawnienia administratora, żeby zainstalować okołoportowe oprogramowanie na kompy, do których chciałbym owego Psiona podłączyć.

    Sam nie wiem, czy się bardziej litować nad kolesiem, którego nie stać na służbowego laptociąga czy bardziej zazdrościć kolesiowi, któremu służbowe laptopy funduje jakiś iiiiiwil korporejszyn? To jak z tym moim największym dramatem życiowym, czy wolałbym pracować w Polityce i jeździć służbowym Fordem Modeo, czy siedzieć w Agorze i samemu sobie kupować samochody…

  51. Gammon No.82
    August 26th, 2010 at 23:21 | #51

    wo :

    Sam nie wiem, czy się bardziej litować nad kolesiem, którego nie stać na służbowego laptociąga czy bardziej zazdrościć kolesiowi, któremu służbowe laptopy funduje jakiś iiiiiwil korporejszyn?

    No niee, tak naprawdę wcale nie chcesz, żebyśmy rozwiązywali twoje dylematy egzystencjalne.

    To jak z tym moim największym dramatem życiowym, czy wolałbym pracować w Polityce i jeździć służbowym Fordem Modeo, czy siedzieć w Agorze i samemu sobie kupować samochody…

    Usiłuję się wczuć, ale mi nie wychodzi. To przez moją niechęć do samochodów.

    RobertP :

    Zginął na miejscu.

    Wnioskując z fotografii zginął na krzyżu. Za nasze grzechy zapewne.

  52. August 27th, 2010 at 00:12 | #52

    News@12
    Pewnie słyszeliście o dzisiejszej VAT manifestacji z udziałem JKMa. O tutaj link do relacji .

    Jak donoszą wykoptardy był tam niejaki Martin Lechowicz – prawdziwy człowiek renesansu. Chciałem powiedzieć, że możecie sobie tropić oszołomów, debukować mity ale nigdy nie będziecie tacy chłodni jak ten koleś. Nigdy. Popatrzcie na jego stronę, albo lepiej posłuchajcie tego podcasta.

  53. August 27th, 2010 at 02:32 | #53

    Wyłowiony u Trystero z zalewu korwinistów dostających czkawki od zapinania pasów. Momentami przezabawnie oderwany od rzeczywistości.

  54. August 27th, 2010 at 07:18 | #54

    anonymous :

    Pewnie słyszeliście o dzisiejszej VAT manifestacji z udziałem JKMa.

    Perła komentarza:

    dziewiczo i skromnie to wyglądało, jak chłopcy z placu broni

  55. August 27th, 2010 at 07:19 | #55

    Rzadka (dla mnie) możliwość skomentowania (prawie) on-topic. Zawarta w tym komciu ocena “Blog de Bart”:

    Uważam, że np. ludźmi wierzącymi w cudowne terapie nieistniejącą witaminą media powinny zajmować się wyłącznie tak, jak zajmuje się nimi ^blogdebart. Czyli jeśli dostrzegać, to na sposób pogardliwy i upokarzający. Sorasy. Chusteczkę?

    jest jawnie fałszywa, zwłaszcza wobec niniejszej blogonoty. Rozróżnienie między handlarzami bzdury&iluzji a tymi, co się czepią każdej nadziei. Przy okazji pytanie o współudział mediów w dilowaniu mambem-dżambem.

  56. August 27th, 2010 at 09:05 | #56

    anonymous :

    Pewnie słyszeliście o dzisiejszej VAT manifestacji z udziałem JKMa. O tutaj link do relacji .

    Państwo zdobywają nagrodę za zestaw najgłupszych haseł skandowanych i wypisanych na transparentach.

    anonymous :

    Jak donoszą wykoptardy był tam niejaki Martin Lechowicz – prawdziwy człowiek renesansu.

    I bard kreacjonizmu, nie zapominajmy. Głupszy od Leszka Czajkowskiego – duże osiągnięcie.

    nameste :

    Rozróżnienie między handlarzami bzdury&iluzji a tymi, co się czepią każdej nadziei. Przy okazji pytanie o współudział mediów w dilowaniu mambem-dżambem.

    Przynajmniej widać, jakich internetowych zachowań nam brakuje podczas wyjazdów. Ja zaraz po powrocie z wakacji napisałem taki komentarz,, WO po urlopie ma ewidentny niedobór okazywania poczucia wyższości.

    No dobrze, łatwo rozróżnić handlarzy mambo, media z ich prawdą lerzącą po środku – a co dalej? Czy można pogardliwie i z wyższością traktować popularną blogerkę propagującą picie wybielacza? Nawet jeśli na tym nie zarabia? Czy można okrutnym ostrzem satyry ukłuć internautę propagującego Miksturę Mistrza Słoneckiego na forach internetowych? Co, jeśli ów internauta cierpi na nieuleczalny nowotwór? Co, jeśli ma raka, ale sam nie pije Mikstury?

    Zawsze jak się tu pojawia w komciach jakiś altmedowy meteor, mam lekki dylemat, czy dziabnąć, czy ojcowsko przytulić i wytłumaczyć błędy. W końcu dziabię, bo blogaska trzymam fo teh lulz and condescension.

  57. RobertP
    August 27th, 2010 at 09:16 | #57

    anonymous :

    Jak donoszą wykoptardy był tam niejaki Martin Lechowicz – prawdziwy człowiek renesansu.

    Trochę się boję kliknąć dalej – reklama książki na jego stronie (prawy dolny róg)

    “Teoria Portali” to powieść fantastyczna, z której dowiesz się czego dowodzi Teoria Teorii Łańcuchowych, dlaczego upadła Atlantyda, kto walczył w wojnach odbytowych oraz dlaczego Bóg stworzył wszechświat.

    WTF !?

  58. August 27th, 2010 at 09:25 | #58

    bart :

    No dobrze, łatwo rozróżnić handlarzy mambo, media z ich prawdą lerzącą po środku – a co dalej?

    Och, MąDie, czy byłoby warto podejmować temat, gdyby nie słówko wyłącznie w komętarzu WO?

    Z “co dalej” to ja nie wiem. Sam przecież nie tylko “w końcu dziabiesz”, a marka blogdebarta polega również na poziomie admeritum-a.

  59. bantus
    August 27th, 2010 at 10:03 | #59

    Gammon No.82 :

    Wnioskując z fotografii zginął na krzyżu. Za nasze grzechy zapewne.

    Za grzechy drogowców, potrzebują mesjasza.

    nameste :

    marka blogdebarta polega również na poziomie admeritum-a

    Marka blogdebarta polega na: headshot!

  60. Gammon No.82
    August 27th, 2010 at 10:34 | #60

    RobertP :

    WTF !?

    “Anal wars” daje 89,300 trafień. Przypadek?

    bantus :

    Za grzechy drogowców, potrzebują mesjasza.

    Może chodziło o Nieudane Powtórne Przyjście Chrystusa?

  61. sheik.yerbouti
    August 27th, 2010 at 10:49 | #61

    bart :

    Ja zaraz po powrocie z wakacji napisałem taki komentarz,,

    Kowtow. Wygrywa pan dwa internety.

  62. mtwapa
    August 27th, 2010 at 11:30 | #62

    Gammon No.82 :

    RobertP :
    WTF !?
    “Anal wars” daje 89,300 trafień. Przypadek?

    Sprawdzic czy nie epidemia brodawczakow odbytu z misspellingiem.

  63. bantus
    August 27th, 2010 at 11:49 | #63

    Gammon No.82 :

    Może chodziło o Nieudane Powtórne Przyjście Chrystusa?

    You made my day.

  64. August 27th, 2010 at 12:20 | #64

    krwawy_krolik :

    Hmm. Mi zawsze rośnie współczynnik szczęścia, kiedy spojrzę na siebie i stwierdzę “znowu Królik pokazałeś klasę”.

    Hm, gdybyś nigdy nie umiał pokazać klasy to znaczyłoby, że wierzysz w słuszność pewnych spraw, w którą wierzyć, dla Ciebie, jest po prostu głupio. Ergo: jeśli ktoś chce być tylko lepszy, jest głupcem. Tak jak każdy, dla którego szczęśliwe życie jest obojętne. Chyba, że mówisz o doskonaleniu się, ale takim cynicznym, odmówię sobie dziś słodyczy i potem miesiąc będę się fapał świadomością.

  65. sheik.yerbouti
    August 27th, 2010 at 12:34 | #65

    Gammon No.82 :

    Może chodziło o Nieudane Powtórne Przyjście Chrystusa?

    Nie przeszedł selekcji na wejściu?

  66. August 27th, 2010 at 12:44 | #66

    sheik.yerbouti :

    Kowtow. Wygrywa pan dwa internety.

    Całą drogę do Warszawy go układałem w głowie!

  67. August 27th, 2010 at 16:28 | #67

    sheik.yerbouti :

    Nie przeszedł selekcji na wejściu?

    Mówi się na bramce. Od bramkarza.

  68. RobertP
    August 28th, 2010 at 11:05 | #68

    Zdemaskowałem reptilianina, nawet się nie krył, są w Polsce ludzie o nazwisku Jaszczur.

  69. Yaca
    August 28th, 2010 at 20:50 | #69

    Rosjanie zaczynaja u siebie czystki po katastrofie smolenskiej. Przypadki nie istnieja.

    Na dodatek w komentach link ciekawy. “Biala ksiega kastrofy smolenskiej” – PRACA ZBIOROWA BLOGEROW SALONU 24. Calosc w ladnym pdf na 41 stron. TU.

    BTW, data w naglowku sugeruje date powstania dziela na 21.07. Czy tylko ja przegapilem to wiekopomne dzielo?!

    P.S. Soraski za brak polskich znakow, ale klepie z zagranicy.

  70. AJ
    August 28th, 2010 at 21:28 | #70

    Zdaje się, że biała księga posłużyła za podstawę kilku odcinków Dlaczego nie napalm.

  71. Jubal
    August 28th, 2010 at 21:41 | #71

    Yaca :

    […]
    P.S. Soraski za brak polskich znakow, ale klepie z zagranicy.

    To cię doprawdy nie tłumaczy.

  72. Yaca
    August 28th, 2010 at 23:44 | #72

    @ Jubal:
    Niniejszym: kajam sie.

  73. digan
    August 29th, 2010 at 11:51 | #73

    RAZ znów rzucił argumentem z serii “wszyscy wiemy jak było”.
    Tym razem – wszyscy wiemy, że Rosjanie mogliby się zamachnąć:

    “Mówiąc poważnie − hipotezy o zamachu nie można z góry odrzucić. Jedynym argumentem za takim odrzuceniem jest przekonanie, że na coś tak niesłychanego Rosja nie mogłaby się ważyć. Jest to ten sam argument, którym Zachód przez wiele lat odrzucał np. prawdę o Katyniu i wielu innych, dziś niewątpliwych zbrodniach ZSSR. Oczywiście, dzisiejsza Rosja nazywa się inaczej, ale jest prostą kontynuacją tamtego zbrodniczego państwa, jej obecne służby są wciąż tymi sami służbami, a premier Putin i większość elity państwowej to przecież ich wychowankowie.”

    http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/

    Co żywo przypomina komcia z bloga WO:

    “mrspoko
    2010/07/20 07:36:07
    @sheik.yerbouti / nojakto

    E no po co od razu tak komplikować. Ruskie to zrobili, panie, bo to Ruskie, a Ruskie zawsze takie rzeczy robią.”

    Idę umartwiać się nad najnowszymi wypocinami niegdyś cenionego autora.

  74. August 29th, 2010 at 12:06 | #74

    digan :

    E no po co od razu tak komplikować. Ruskie to zrobili, panie, bo to Ruskie, a Ruskie zawsze takie rzeczy robią.”

    Taki Free Your Mind (któremu poręcz smoleńska odjechała w stopniu porównywalnym z El Ohido Siluro) opisał u siebie historię zestrzelenia przez lotnictwo ZSRR koreańskiego Boeinga. I nie przeszkadza mu wcale, że w tej historii Rosjanie nie kryją, że to oni zestrzelili samolot. Co tam, daje nawet tytuł “Weterani maskirowki”.

    To jego poprzedni tekst. W nowym tekście udowadnia, że katastrofa smoleńska to oszustwo, bo jak się we Francji rozbił w lesie Airbus, to po pierwsze był pożar, a po drugie – prawie wszyscy się uratowali.

    Niby już prawie pięć miesięcy tego obłędu minęło, a mnie wciąż gały wywala.

  75. bantus
    August 29th, 2010 at 12:25 | #75

    Nie lurkam regularnie Otchłani, więc pewnie już było: http://astral-projection.blog.onet.pl/2,ID413654405,index.html
    Jest o Smoleńsku, bombie w samolocie itd. Tylko pamiętajcie: “Ze względu na ataki postkomunistów i agentury wpływu proszę o logowanie się w systemie onetu przed skomentowaniem. “

  76. digan
    August 29th, 2010 at 13:10 | #76

    “Ze względu na ataki postkomunistów i agentury wpływu”

    to o nas? :(

    @bart

    ja wiem Bartu, ale gdzie tam el ohido siuro, a gdzie RAZ. Nawet Korwin przez moment opierał się przed gadaniem o “zamachu” – w końcu jednak złamał się i stwierdził, jak doniosła Polityka swego czasu, że zamach był zemstą WSI za Macierewicza.
    RAZ także od samego początku (w sensie: od katastrofy) zdawał się przynajmniej w tym temacie wykazywać rozsądkiem i pisać, że to – cóż – wypadek.

    Taka mnie niemiły wniosek nachodzi, że bycie prawicowym publicystą powoduje dryf w stronę otchłani. Że wystarczy zacząć od MIEJSCA ETYKI KATOLICKIEJ WE WSPÓŁCZESNEJ EUROPIE, a skończy się na WSI podrzucającym dwa samoloty.

  77. August 29th, 2010 at 16:38 | #77

    bantus :

    Tylko pamiętajcie: “Ze względu na ataki postkomunistów i agentury wpływu proszę o logowanie się w systemie onetu przed skomentowaniem. “

    Ach, jak mi się zawsze podoba to ich (ich – mieszkańców Otchłani) przekonanie, że Iluminati / masoni / Jaszczury / NWO / WSI nie tylko dają złamanego faka na temat ich pisaniny, ale przysyłają prowokatorów, konfidentów i internetowych bojówkarzy.

  78. RobertP
    August 29th, 2010 at 20:34 | #78

    asmoeth :

    Ach, jak mi się zawsze podoba to ich (ich – mieszkańców Otchłani) przekonanie, że Iluminati / masoni / Jaszczury / NWO / WSI nie tylko dają złamanego faka na temat ich pisaniny, ale przysyłają prowokatorów, konfidentów i internetowych bojówkarzy.

    Ba, ja sobie kiedyś nawet założyłem konta na Psychiatryku24 i Frondzie, dla flejmów. Ale ich mechanizm komciowania jest tak beznadziejny, że zrezygnowałem zanim zacząłem. A blogi na Onecie to już najbrzydsze są.

  79. August 29th, 2010 at 20:45 | #79

    bart :

    Czy można pogardliwie i z wyższością traktować popularną blogerkę propagującą picie wybielacza? Nawet jeśli na tym nie zarabia? Czy można okrutnym ostrzem satyry ukłuć internautę propagującego Miksturę Mistrza Słoneckiego na forach internetowych? Co, jeśli ów internauta cierpi na nieuleczalny nowotwór? Co, jeśli ma raka, ale sam nie pije Mikstury?

    Nie tylko można, ale nawet trzeba. Internet zdemokratyzował dyskurs – kiedyś taki wariat mógł tylko chodzić po ulicy z transparentem “koniec jest bliski”. Teraz może założyć bloga i uczestniczy w obiegu idei na równi z mainstreamowymi mediami. To super, ale to też oznacza, że nie można stosować taryfy ulgowej i powiedzieć “ach, to tylko taka biedna cierpiąca babulinka z prowincji”. Jeśli babulinka ma uczestniczyć w dyskursie na równych prawach ze mną, to także oznacza, że ja mam prawo szydzić z niej takie samo, jak ona szydzić ze mnie. A zostawianie bełkotu ludzi propagujących alternatywną medycynę bez riposty jest ogólnie groźne dla społeczeństwa.

    A więc: tłuc buców bez litości. Jeśli nie umiesz opanować współczucia, to pomyśl o potencjalnych ofiarach terapii zaperem czy piciem nafty. Tych potencjalnych ofiarach, które na szczęście wyguglały Twoją ripostę – a więc je uratowałeś. Im nie współczujesz?

    nameste :

    Och, MąDie, czy byłoby warto podejmować temat, gdyby nie słówko wyłącznie w komętarzu WO?

    Och, MajnGot, #anal-retentive. Nie upieram się przy “wyłącznie”, niech będzie “zwłaszcza”.

  80. Gammon No.82
    August 29th, 2010 at 20:50 | #80

    bart :

    Niby już prawie pięć miesięcy tego obłędu minęło, a mnie wciąż gały wywala.

    Mnie ostatnio fascynuje problem mnożących się wersji, ile kończyn zachowało się u LechKacza, które to były kończyny, i czy aby nie podmienione z jakimś generałem, a także w jakim stanie była reszta, i czy zewłoka była poniewierana.

  81. August 29th, 2010 at 21:36 | #81

    Gammon No.82 :

    Mnie ostatnio fascynuje problem mnożących się wersji, ile kończyn zachowało się u LechKacza, które to były kończyny, i czy aby nie podmienione z jakimś generałem, a także w jakim stanie była reszta, i czy zewłoka była poniewierana.

    Mamy na to grupę: Żądamy ekshumacji zwłok Lecha Kaczyńskiego
    http://www.facebook.com/#!/group.php?gid=117549594961503&ref=ts

    (Ludzie którzy nie umią HTMLa)

  82. Gammon No.82
    August 29th, 2010 at 21:50 | #82

    czescjacek :

    Mamy na to grupę

    Fe syneczku, fe urwisie,
    Wydłubałeś oczko Jadzi.
    Nie obejrzysz za to dzisiaj
    Ekshumacji swego dziadzi.

  83. janekr
    August 30th, 2010 at 08:59 | #83

    Na temat będzie wbrew pozorom.

    Na TRICONIE wczoraj odbył się odczyt Marka Baranieckiego (autora kilku doskonałych opowiadań SF) na temat “Najstarsza broń świata – PODSTĘP”.
    Usłyszawszy tytuł mniej więcej wiedziałem, co tam powinno się znaleźć. Wy też, prawda?

    Proszę więc uczestników o typy, co według nich powinna zawierać taka prelekcja.

    A wtedy napiszę, co tam było naprawdę…

  84. jozjasz
    August 30th, 2010 at 14:37 | #84

    digan :

    RAZ także od samego początku (w sensie: od katastrofy) zdawał się przynajmniej w tym temacie wykazywać rozsądkiem i pisać, że to – cóż – wypadek.

    Heh, chyba trochę to wyrwałeś z kontekstu. W tym akapicie RAZ pisze tylko o tym, że przy takiej katastrofie nie można wykluczać zamachu a priori, bez śledztwa. Zwłaszcza, że poprzedni fragment idzie tak:

    “Wynika to także z faktu, iż opozycja nie formułuje zarzutów, które formułować powinna. Woli występować z tezami idącymi znacznie dalej, posuniętymi aż do sugestii potężnego spisku, w ramach którego samolot został celowo strącony przez rosyjskie służby specjalne. I to najlepiej przy świadomej współpracy części polskich czynników oficjalnych.”

    Edit:
    oraz: “Niemniej, hipoteza zamachu jest tą najdalej idącą i powinna być traktowana jako ostateczna. To znaczy, brana publicznie pod uwagę dopiero po wykluczeniu innych możliwości. Tym bardziej, że trudno wskazać racjonalny cel zamachu.”

    W tym samym tekście.

  85. vauban
    August 30th, 2010 at 23:42 | #85

    janekr :

    Proszę więc uczestników o typy, co według nich powinna zawierać taka prelekcja.

    Typuję na wstępie soczyste cytaty z Sun Tzu oraz wzmianki o Attyli. Potem już idzie jak z płatka, Aleksander Wielki i już zaraz zbieranie ulotek przez niemieckie dzieci podczas WWII*. Sam o tym mówiłem do, Cthulhu odpuść grzechy, studentów dziennikarstwa, kiedy omawiałem białą i czarną propagandę. Przykłady ze Smoleńska miały dopiero nadejść.
    Gammon No.82 :

    czy zewłoka była poniewierana.

    Na blipie ^siwa OIDP sprzedała tipa z-pierwszej-ręki, że poznali LK po zachipowanym garniturze. Cywilizacja śmierci is my love.
    jozjasz :
    Idea zamachu jest tak prosta, jak jajko Kolumba, co pewien nauczyciel w Szwejku przypłacił aresztem.

    * Uprzedzając pytania: chodziło o fenomen kolekcjonerstwa. Gdzieś o tym czytałem. Ulotki ponoć były starannie zbierane i niszczone, dopóki ktoś nie zauważył że są numerowane. Rychło wyłoniło się z tego zbieractwo, pre – pokemonizm i odmiana filatelistyki. Przy okazji, nareszcie ten i ów zaczął je czytać i przyswajać. Rzecz radośnie podchwyciły wszelkie firmy reklamowe. Kto nie zbierał chociażby komiksów z gumy Donald Duck? Niech śmiało rzuca kamieniami.

  86. janekr
    August 31st, 2010 at 10:03 | #86

    vauban :

    Typuję na wstępie soczyste cytaty z Sun Tzu oraz wzmianki o Attyli. Potem już idzie jak z płatka, Aleksander Wielki i już zaraz zbieranie ulotek przez niemieckie dzieci podczas WWII*

    Ja typowałem, że zacznie się od Konia Trojańskiego, a skończy na reklamach i drobnym druczku w umowach.

    Ha! Jakże byłem naiwny.

    Doskonały pisarz Marek Baraniecki zaczął od podstępu, którym Wąż skusił w Raju Ewę do spożycia fatalnego jabłka.
    A potem było o demonach, które w dalszym ciągu używają podstępów, aby opanować ludzi.

    Spróbuję wypunktować, czego się dowiedziałem. Było to powiedziane SERIO (dlaczego WO nie było na tej prelekcji, ach dlaczego?):

    – istnieje świat “demonów”, czysto duchowych,
    – demony są w zasadzie głupsze od ludzi, ale mają tę przewagę, że widzą przeszłość i przyszłość,
    – ów świat czysto duchowy jest potwornie nudny, a demony “też chcą sobie pożyć”,
    – jedyną drogą do tego jest opanowanie człowieka,
    – aby otworzyć w sobie drogę dla demona wystarczy (choć nie działa to z automatu) powróżyć sobie z kart, ułożyć tarota, pójść do wróżki, wykonać samoleczenie metodą REIKI, a nawet uczyć się języka obcego metodą SITA. Dobrym sposobem, aby się zdemonizować jest także skorzystanie z pomocy świeckiego egzorcysty,
    – wróżki naprawdę widzą przyszłość – demony im to umożliwiają. Wróżka ma z tego kasę, a demon otwartą drogę do jej klientów,
    – wróżki nigdy nie widzą przyszłości własnej ani swojej rodziny, a przyszłość ta jest zawsze żałosna,
    – uzdrowiciele czasem kogoś uleczą, ale najczęściej kosztem swojego zdrowia, nie mówiąc o otwarciu drogi demonom,
    – różdżkarze często schodzą na zawały serca spowodowane nieumiejętnym nadużyciem własnej energii przy różdżkowaniu,
    – jedyną skuteczną metodą pozbycia się demona z człowieka są kościelne egzorcyzmy,
    – obecnie zapotrzebowanie na egzorcystów jest tak wielkie, że uczelnie kościelne nie nadążają z kształceniem kadr,
    – Polska jest jednym z nielicznych (jeszcze Włochy) krajów w UE, w którym psychiatrzy czasem kierują swoich pacjentów do egzorcysty po wykluczeniu choroby psychicznej,
    – w sali do egzorcyzmowania stoi solidne łóżko ze stalowych rur z porządnymi skórzanymi pasami – nawet dziewięcioletnie dziewczynki w trakcie egzorcyzmów dysponują niewiarygodną siłą,
    – odnotowano przypadek, gdy w trakcie egzorcyzmu tom “Harrego Pottera” o własnych siłach przeleciał w pokoju pięć metrów i rąbnął z hukiem o ścianę,
    – pierwszą organizacją społeczną, której zezwolono na działanie po stanie wojennym było stowarzyszenie radiestetów, które błyskawicznie się rozwinęło – być może był to przypadek, a być może chodziło celowo o zdemonizowanie społeczeństwa, żeby nie zawracało głowy władzy.

    To chyba pokrótce wszystko…

  87. August 31st, 2010 at 10:17 | #87

    janekr :

    vauban :
    Typuję na wstępie soczyste cytaty z Sun Tzu oraz wzmianki o Attyli. Potem już idzie jak z płatka, Aleksander Wielki i już zaraz zbieranie ulotek przez niemieckie dzieci podczas WWII*
    Ja typowałem, że zacznie się od Konia Trojańskiego, a skończy na reklamach i drobnym druczku w umowach.
    Ha! Jakże byłem naiwny.
    Doskonały pisarz Marek Baraniecki zaczął od podstępu, którym Wąż skusił w Raju Ewę do spożycia fatalnego jabłka.

    A potem było o demonach, które w dalszym ciągu używają podstępów, aby opanować ludzi.
    Spróbuję wypunktować, czego się dowiedziałem. Było to powiedziane SERIO (dlaczego WO nie było na tej prelekcji, ach dlaczego?):
    – istnieje świat “demonów”, czysto duchowych,

    – demony są w zasadzie głupsze od ludzi, ale mają tę przewagę, że widzą przeszłość i przyszłość,

    – ów świat czysto duchowy jest potwornie nudny, a demony “też chcą sobie pożyć”,

    – jedyną drogą do tego jest opanowanie człowieka,

    – aby otworzyć w sobie drogę dla demona wystarczy (choć nie działa to z automatu) powróżyć sobie z kart, ułożyć tarota, pójść do wróżki, wykonać samoleczenie metodą REIKI, a nawet uczyć się języka obcego metodą SITA. Dobrym sposobem, aby się zdemonizować jest także skorzystanie z pomocy świeckiego egzorcysty,

    – wróżki naprawdę widzą przyszłość – demony im to umożliwiają. Wróżka ma z tego kasę, a demon otwartą drogę do jej klientów,

    – wróżki nigdy nie widzą przyszłości własnej ani swojej rodziny, a przyszłość ta jest zawsze żałosna,

    – uzdrowiciele czasem kogoś uleczą, ale najczęściej kosztem swojego zdrowia, nie mówiąc o otwarciu drogi demonom,

    – różdżkarze często schodzą na zawały serca spowodowane nieumiejętnym nadużyciem własnej energii przy różdżkowaniu,

    – jedyną skuteczną metodą pozbycia się demona z człowieka są kościelne egzorcyzmy,

    – obecnie zapotrzebowanie na egzorcystów jest tak wielkie, że uczelnie kościelne nie nadążają z kształceniem kadr,

    – Polska jest jednym z nielicznych (jeszcze Włochy) krajów w UE, w którym psychiatrzy czasem kierują swoich pacjentów do egzorcysty po wykluczeniu choroby psychicznej,

    – w sali do egzorcyzmowania stoi solidne łóżko ze stalowych rur z porządnymi skórzanymi pasami – nawet dziewięcioletnie dziewczynki w trakcie egzorcyzmów dysponują niewiarygodną siłą,

    – odnotowano przypadek, gdy w trakcie egzorcyzmu tom “Harrego Pottera” o własnych siłach przeleciał w pokoju pięć metrów i rąbnął z hukiem o ścianę,

    – pierwszą organizacją społeczną, której zezwolono na działanie po stanie wojennym było stowarzyszenie radiestetów, które błyskawicznie się rozwinęło – być może był to przypadek, a być może chodziło celowo o zdemonizowanie społeczeństwa, żeby nie zawracało głowy władzy.
    To chyba pokrótce wszystko…

    Czyżby Tekieli zmienił nazwisko? Na swoich konferencyjkach opowiadał niemalże to samo.

  88. janekr
    August 31st, 2010 at 10:28 | #88

    Nachasz :

    Czyżby Tekieli zmienił nazwisko? Na swoich konferencyjkach opowiadał niemalże to samo.

    Bo ich obu opętał ten sam demon?

    A co TY robiłeś na konferencyjkach u Tekielego? Bo ja poszedłem na prelekcję o podstępach na Triconie, nie podejrzewając, że zetknę się z demonizowaniem.

  89. August 31st, 2010 at 11:08 | #89

    janekr :

    A co TY robiłeś na konferencyjkach u Tekielego?

    W zasadzie na jednej. Dawno temu, kiedy jeszcze nie wiedziałem kim jest Tekieli, któryś z księży katechetów wymyślił, ażeby go zaprosić by podzielił się z nami swymi doświadczeniami w ramach rekolekcji wielkopostnych.

  90. Gammon No.82
    August 31st, 2010 at 11:11 | #90

    janekr :

    solidne łóżko ze stalowych rur z porządnymi skórzanymi pasami – nawet dziewięcioletnie dziewczynki w trakcie egzorcyzmów dysponują niewiarygodną siłą

    Prozaiczna stal i prozaiczna skóra? Cienkie i cherlawe te demony, nawet w dziewięcioletnich dziewczynkach.

    W sumie wyszło BDSM w klimatach inkwizycyjno-watykańskich.

  91. August 31st, 2010 at 11:20 | #91

    Gammon No.82 :

    W sumie wyszło BDSM w klimatach inkwizycyjno-watykańskich.

    Z lekką nutką loliconu.

  92. janekr
    August 31st, 2010 at 11:39 | #92

    janekr :

    poszedłem na prelekcję o podstępach na Triconie

    Tu jest zdjęcie prelegenta:

    http://www.mimuw.edu.pl/~janek/tricon01.jpg

  93. August 31st, 2010 at 11:43 | #93

    @janekr

    To jest NAJSMUTNIEJSZY komeć jakiego czytałem ostatnio.

  94. vauban
    August 31st, 2010 at 12:00 | #94

    janekr :

    Było to powiedziane SERIO

    Trochę mnie zatkało. Ale nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji.

  95. janekr
    August 31st, 2010 at 12:10 | #95

    vauban :

    Trochę mnie zatkało. Ale nikt nie spodziewa się Hiszpańskiej Inkwizycji.

    W sobotę ten sam autor miał na tymże Triconie wykład: “Okultyzm: definicja współczesna”. Ale nie poszedłem – o tej samej porze było spotkanie z jeszcze trzeźwym Sapkowskim, który – popijając służbową wodę – wygłosił smętnie: “w winie prawda, w piwie siła, w wodzie zarazki”. Trzy godziny później widziałem go po wypiciu dużej ilości substancji pozbawionej zarazków.

    Gammon No.82 :

    Prozaiczna stal i prozaiczna skóra?

    Poświęcane? “Ufaj w Panu i trzymaj proch sucho”

  96. August 31st, 2010 at 12:21 | #96

    janekr :

    W sobotę ten sam autor miał na tymże Triconie wykład: “Okultyzm: definicja współczesna”.

    Wygląda na to, że oba wykłady miał tak naprawdę o tym samym, całkiem sprytne.

    Ale nie poszedłem – o tej samej porze było spotkanie z jeszcze trzeźwym Sapkowskim, który – popijając służbową wodę – wygłosił smętnie: “w winie prawda, w piwie siła, w wodzie zarazki”. Trzy godziny później widziałem go po wypiciu dużej ilości substancji pozbawionej zarazków.

    Który potem olał galę na której dostał Grand Master Award Euroconu. Trochę żal.

  97. Jubal
    August 31st, 2010 at 12:29 | #97

    @janekr, re Baraniecki
    W sumie w “Karlgoro, godzina 18” masz dobry wstęp do tego typu odjazdu…

  98. Gammon No.82
    August 31st, 2010 at 12:35 | #98

    janekr :

    Trzy godziny później widziałem go po wypiciu dużej ilości substancji pozbawionej zarazków.

    Przypomniałem sobie, jak się chlało na takich zjazdach w połowie lat osiemdziesiątych. Były to heroiczne czasy. Nieboszczyk B.W. conanował we Wrocławiu, zaś w Katowicach pijany A.Z. o drugiej w nocy ganiał po krzakach słowika (chyba na zagrychę?).

    Poświęcane?

    Jak poświęcane, to i bawełniana przędza wystarczy. Chyba, że manichejczycy mieli rację, wtedy nie wiadomo, czy wystarczy.

  99. Fermin
    August 31st, 2010 at 12:45 | #99

    Ktoś zauważył?
    http://fronda.pl/news/czytaj/matematyczny_dowod_na_istnienie_boga
    Dawno się tak nie uśmiałem.

  100. August 31st, 2010 at 12:55 | #100

    Fermin :

    Ktoś zauważył?

    http://fronda.pl/news/czytaj/matematyczny_dowod_na_istnienie_boga

    Dawno się tak nie uśmiałem.

    Meh

Comment pages
1 11 12 13 14 15 25 3235
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)