Home > Racjonalo > Warzywko w łydzi

Warzywko w łydzi

Pamiętacie opowieść o ludziach pijących naftę, mocz i wybielacz, by wyleczyć się z urojonych robali? Na pewno pamiętacie, tego nie można łatwo zapomnieć. Po napisaniu tamtej notki miałem wrażenie, że dotarłem do dna ludzkiej kreatywności w dziedzinie altmedu. Że nic dziwaczniejszego i smutniejszego nie da się wymyślić. To uczucie towarzyszyło mi podczas pisania następnej altmedowej notki, poświęconej Józefowi Słoneckiemu — ot, taki sympatyczny lajcik na odtrucie po nafcie. Po nafcie wszystko będzie już lajcikiem. Ale uczucie wypalenia zniknęło, gdy usłyszałem o jednym ormiańskim doktorze z Ameryki, który namawia chorych na raka do samookaleczeń i skaryfikacji za pomocą nasion roślin strączkowych.

A zaczęło się w 1943 r. od przypalonego jogurtu. Mały Ormianin George Ashkar miał przygotować mleko na jogurt — zagotować je, a następnie schłodzić (potem do takiego mleka dodaje się dwie łyżki „starego” jogurtu, bakterie mnożą się w nowej pożywce i po nocy w średnio ciepłym miejscu garniec jogurtu gotowy). Nieuważny George przypalił mleko, a ponieważ był nie tylko nieostrożny, ale i trochę leniwy, zrezygnował z gotowania nowej porcji mleka i przyrządził jogurt z przypalonego. Następnego ranka okazało się, że jogurt z wierzchu smakuje normalnie — cała spalenizna zgromadziła się w jego dolnej, wodnistej części. Mały George zamyślił się głeboko i…

http://www.youtube.com/watch?v=xHw2wMs6RGQ

Eureka! Ponieważ wszystkie złe cząsteczki zgromadziły się w wodnistej części mleka, zapewne i w ludzkim organizmie chorobotwórcze toksyny (bo to toksyny powodują wszystkie choroby, każde dziecko przecież wie) gromadzą się w wodnistej części krwi. Aby uleczyć człowieka, wystarczy ową wodnistą część jakoś odsączyć.

Swoją podróż ku uszczęśliwieniu ludzkości mały George postanowił rozpocząć od uleczenia własnej matki z reumatyzmu. W tym celu przypalił jej papierosem skórę na nodze. Nie ma większej miłości niż matczyna, powiadam.

Powstał bąbel, wypełniła go przezroczysta surowica. To w niej, „wodnistej części krwi”, dokładnie tak jak w wodnistej części jogurtu, znajdowały się toksyny powodujące maminy reumatyzm. Ciach! Mały George przeciął bąbel, popłynął syf.

Pęcherz był gotowy i ja musiałem przeciąć martwą skórę aby opróżnić zawartą surowicę więc to zrobiłem — kiedy surowica wyciekła z pęcherza moja mama powiedziała mi , że poczuła ulgę w bólu — to była pierwsza oznaka, że leczenie zadziała.

Metoda przypalania i nacinania nie zadowalała małego George’a. Wiedział, że to prowizorka i że musi wymyślić jakiś sposób, by efektywniej usuwać toksyny. Mały George postanowił jeszcze raz uciec się do sprawdzonych gastronomicznych analogii…

Ja wiem z mojego kuchennego doświadczenia, że przed gotowaniem grochu (fasoli) i groszku włoskiego (chick peas) trzymamy je w wodzie przez noc aby można je było szybciej ugotować, ponieważ groch i groszek włoski maja zdolność absorpcji wody co powoduje łatwiejsze gotowanie.

George Ashkar wcisnął więc matce w ranę nasiono ciecierzycy, popularnie (choć niewłaściwie) zwane cieciorką. Żeby zbierać w nie toksyny — nie dlatego, że był złym człowiekiem.

Kiedy cieciorka nasiąkła, Ashkar wymienił ją na nową, suchą. I tak przez pół roku. Potem bowiem jej reumatyzm ustąpił i „ona zmarła w roku 1970 z przyczyn naturalnych” (szczerze mówiąc, mnie po sześciu miesiącach takich zabaw ustąpiłoby wszystko, tylko PRZESTAŃ JUŻ MNIE TORTUROWAĆ, SYNUŚ). W międzyczasie George Ashkar udoskonalił swoją metodę, zastępując przypalanie papierosem nacieraniem czosnkiem. Nazwał swoją terapię metodą absorpcji neutralnej infekcji (NIA). Wkrótce miało okazać się, że leczy ona nie tylko z reumatyzmu, ale praktycznie ze wszystkiego — i to ze stuprocentową skutecznością.

O tym wszystkim, jeśli mi nie wierzycie (przyznaję, macie prawo), możecie przeczytać w autobiograficznej notce doktora Ashkara na jego stronie zatytułowanej skromnie „Lekarstwo na raka”. Możecie też przeczytać o tym w książce wydanej przez naszych starych znajomych z kaliskiego wydawnictwa Idea Contact. To ci, co wydali w Polsce „Szczepienia — niebezpieczne, ukrywane fakty” — zbiór bredni, nad którym pastwiłem się w notce „Kłamcy i polio”. Mają jeszcze tylko jedną, trzecią książkę na składzie: „Oleje kluczem do zdrowia” o diecie doktor Budwig. Pewnie też byłby z niej sympatyczny materiał na notkę. Na stronę wydawcy warto zajrzeć, bo opublikowany na niej wstęp do polskiego wydania to arcydzieło altmedowego bełkotu: maksymy o pięknej i prostej prawdzie, porównywanie Ashkara do Kopernika i Jezusa, opowieści o tajemniczych chińskich klinikach, w których Europejczycy i Amerykanie za grubą kasę leczą się z nieuleczalnych nowotworów (Ashkarowi doklejono „ponowne odkrycie starożytnej chińskiej metody”, widać opowieść o jogurcie nawet altmedowcom wydała się zbyt niezwykle zabawna) oraz zwyczajowa teoria o BigPharmie uciskającej Ashkara, bo metoda jest za tania.

Lecznicze działanie wypełnionej warzywem rany w nodze wydaje się nieprawdopodobne — a jednak! Sam doktor Ashkar jest żywym przykładem na skuteczność swojej metody. Warto wspomnieć przy okazji, że George Ashkar nie jest lekarzem: ma tytuł doktora fizyki zdobyty na Uniwersytecie Łomonosowa w Moskwie. Ponieważ taki doktor to nie doktór, w USA Ashkar został skazany na grzywnę i karę więzienia w zawieszeniu za praktykowanie medycyny bez licencji.

W 2003 r. u Ashkara wykryto raka trzustki. Doktor George twierdzi, że przy takim nowotworze do zdrowia wraca ledwo trzy procent pacjentów; 45-75% umiera zaraz po operacji. Lekarz operujący Ashkara, onkolog z 35-letnim doświadczeniem, nie dawał mu żadnych szans.

Lekarze otworzyli mu brzuch i zdiagnozowali ciężki przypadek raka trzustki. Diagnozę przekazali jego żonie. Powiedzieli, żeby szykowała się do pogrzebu.
– George oni powiedzieli, że masz raka trzustki i wkrótce umrzesz! A my przecież nie mamy pieniędzy na pogrzeb! – powiedziała jego żona.
– Skoro nie mamy pieniędzy, to nie będzie pogrzebu …bo nie umrę. Po czym, ku zdziwieniu lekarzy na własną prośbę wypisał się ze szpitala i zastosował swoją metodę. Po 2 miesiącach wyzdrowiał i żyje do dziś.

Należy dodać, że Ashkar odmówił przejścia chemioterapii. To ważne — Ashkar i jego naśladowcy są wrogami tej metody i doradzają, by rezygnować z niej na rzecz cieciorki.

Czy faktycznie Ashkar wyleczył się sam z nowotworu? Według jego dokumentacji szpitalnej chirurdzy otworzyli mu brzuch nie tylko w celu postawienia diagnozy; przeprowadzili przy okazji dość skomplikowaną operację zwaną pankreatoduodenektomią lub operacją Whipple’a — i to najprawdopodobniej temu zabiegowi, nie metodzie absorpcji neutralnej infekcji, doktor Ashkar zawdzięcza zdrowie. Jakiś zwolennik zdrowego rozsądku trollujący na niby-czacie z Ashkarem zorganizowanym na forum osób stosujących NIA twierdzi wręcz, że sam nowotwór nie był tak poważny, jak go pan George maluje.

Forum jest oczywiście polskie. W ogóle my Polacy możemy czuć się wyróżnieni, bo metoda dr. Ashkara jest rozpowszechniona właściwie wyłącznie w naszym kraju. Z całego świata tylko nadwiślańskie plemię pcha sobie cieciorkę w rany. Duża w tym zasługa promotora Ashkara, polonusa Aleksa Polańskiego, przedstawiciela Life Improvement Institute z USA, akwizytora generatorów wody antyoksydacyjnej (hej, wiedzieliście, że ludzki płód składa się w stu procentach z wody?).

Czas na hardkor. Czujcie się ostrzeżeni: pod tym linkiem na forum poświęconym NIA obejrzycie zdjęcia ze stosowania cieciorki. Aż gula rośnie na myśl, że taką inwazyjną, niebezpieczną, bezsensowną i bolesną metodę wciska się chorym na raka (oczywiście nie tylko nim — na pięknej stronie ze świadectwami pan Woźniak z Kalisza chwali się, że dzięki NIA ustąpił pewien problem z biodrem odczuwany po dłuższym siedzeniu za biurkiem). Z przeboju forum, wspomnianego niby-czatu z dr. Ashkarem można dowiedzieć się, że:

  • metoda NIA ma stuprocentową skuteczność (dr Ashkar wycofuje się później z tego, zmieniając stuprocentową gwarancję wyleczenia na stuprocentową gwarancję braku powrotu choroby po jej ustąpieniu — być może w wyniku doniesień o śmierci osób stosujących cieciorkę);
  • doktor Ashkar lubi czasem wtrącić do dyskusji wrzutkę o Żydach fabrykujących dowody na istnienie w Iraku broni masowego rażenia;
  • onkologowie do dziś nie wiedzą, czym jest rak (tamże, zaraz po Żydach);
  • cała medycyna to oszustwo — za wyjątkiem stuprocentowo skutecznej ciecierzycowej metody Ashkara (też tamże, dobry wpis);
  • dzisiejsze pomidory są niesmaczne i nie mają wartości odżywczych, w związku z czym robaki nie chcą ich jeść i dlatego pomidory się nie psują;
  • choć doktor Ashkar wytłumaczył „komitetowi leków onkologicznych FDA”, że chemia nie działa na raka, komitet ten nadal popiera chemioterapię — doktor Ashkar odkrył powód takiego zachowania: członkowie komitetu mają udziały w BigPharmie.

Terapia doktora Ashkara jest czymś tak wystrzelonym w kosmos, że nawet przywiązane do dziennikarskiej bezstronności „Fakty TVN — Prawda Leży Pośrodku” nie były w stanie odpowiednio uwzględnić argumentów zwolenników metody, przedstawiły całą sprawę jednostronnie, z punktu widzenia kompleksu medyczno-przemysłowego, a nawet uciekły się do bezpieczniackiej metody ukrytej kamery, by ośmieszyć lekarzy nawołujących do cieciorkowania zamiast chemii (komentarz o reportażu na forum „Dobra dieta”: „Co do materiału i twórczości radosnych chłopców i dziewcząt prowadzonych przez agentów wrogich Polsce to w ogóle brak słów. Za taki materiał w taki istotnej sprawie powinno się ich co najmniej skazać na banicję”).

Na koniec smaczek: okazuje się, że filozofia dr. Ashkara znakomicie współgra z filozofią Biosłone. Według jednego z adiutantów Mistrza „metoda NIA bardzo dobrze się komponuje z M[iksturą]O[czyszczającą], K[oktajlem]Błonnikowym, D[ietą]P[rozdrowotną]”, „sposób jest dobry, choć oni nie potrafią go do końca wyjaśnić”. Sam Mistrz „z wielką uwagą śledzi wątek”.

  1. zbi
    March 17th, 2010 at 18:28 | #1

    asmoeth :

    zbi :
    nauka jak nauka i badacz jak badacz, ale tu rzeczywistość skrzeczy…:-(

    A konkretniej?

    konkretniej chodzi o praktykę…
    Np. jak idziesz do lekarza, to lekarz nie powie ci “wie pan, sądzę, ze współczesna medycyna jest tu bezradna w pana przypadku i nikt nie wie tak naprawdę co panu dolega, przypuszczamy z tak na oko 60% pewnością, ze to i to, ale i tak nie mamy naukowo sprawdzonych metod terapii, czasami działało to i to, a czasami tamto, no i w wiekszości przypadków nic nie dało, może pan popyta u różnych alternatywnych”. Tylko powie: …nooo taaaak, dobrze, zobaczymy co da się zrobić…” Albo jak matka przychodzi na szczepienie to lekarz nie mówi: “wie pani co, to szczepienie ma 80% skuteczność, więc pani dziecko moze się pechowo znaleźć w owych 20, a dodatkowo to szczepienie ma niepożądane odczyny takiego typu:…” tylko; “o jak miło, ze mamy tu mamusię z niunią (czy misiem), teraz małe ukłucie i maluszek jest bezpieczny…”

    Na początek trzeba się zastanowić, co to znaczy, że szczepionka jest skuteczna w 100 procentach. Powiedzmy, że oznacza to, że prawdopodobieństwo zachorowania wynosi dla zaszczepionych zero.

    nie interesuje nas prawdopodobieństwo, tylko ze w rzeczywistości nikt zaszczepiony nie zachoruje.

    Co z kolei znaczy, że szczepionka jest skuteczna w 0%? Ano, że w ogóle nie zmienia szans na złapanie choroby. I tutaj dochodzimy do ryzyka względnego, które z Bartem swego czasu wałkowaliście.

    No i jest skuteczność ujemna, która zwiększa szanse na zachorowanie w stosunku do grupy kontrolnej…:-(

    No tak, ale przeciez śmiertelność wiąże się z zachorowalnością, bo im więcej ludzi zachoruje, tym wieksza szansa, że tym więcej umrze od choroby? Dawniej raczej chyba ludzi nie interesowała zachorowalność, tylko przeżywalność, nieprawdaż?

    Źle. A priori nie ma żadnego powodu, dla którego śmiertelność miałaby się wiązać w taki sposób z zachorowalnością, bo i nie wiadomo, dlaczego stosunek prawdopodobieństwo zgonu w przypadku zachorowania miałoby zależeć w jakiś sensowny sposób od całkowitej liczby zachorowań.

    chyba to jasne, ze jak jakaś masa zachoruje, to ludzie maja różna odporność i siły witalne i pewna część przejdzie lekko, pewna z powikłaniami, a pewna moze umrzec?

    Jeśli jesteś chory, na twoje szanse przeżycia wpływa inny zestaw czynników niż na szanse złapania bakcyla, jeśli jesteś zdrowy.

    A co to za dogmat? Mówi się ogólnie o odporności i ona decyduje, czy złapie się bakcyla, czy się go zwalczy, albo czy on przemoże, nie tak?

    Zapewne miałeś na myśli umieralność, czyli liczbę zgonów w odniesieniu do wielkości populacji,

    nie, miałem na myśli śmiertelność od danej choroby na 100 tys, niezależnie jak to nazwać…

    …ale w takim razie mogę polecić tylko ponowne przetrawienie mojego poprzedniego po$sta. Wyłuszczyłem tam wyraźnie, jakie są tu związki i co odpowiada za co.

    Upsss, cos mi umknęło?

    A co interesuje ludzi? Ludzi interesują różne rzeczy, np. ilość roboczogodzin straconych w roku z powodu choroby i wszystkie inne koszty leżenia w łóżku / w szpitalu, koszty leczenia, szanse na trwałe kalectwo czy chroniczne dolegliwości.

    No tak, racja, ale najpierw trzeba przeżyć:-)

    Parę haseł dla ciebie: środki antyseptyczne, antybiotyki.

    higiena, lodówki, obfitość żywności, czysta woda, kanalizacja, łatwiejsze życie, wzrost dobrobytu, mniej stresu…:-)
    ciekawe czy dałoby się zbadać jakoś wagę każdego czynnika…?

  2. March 17th, 2010 at 18:31 | #2

    Gammon No.82 :

    Nie było mnie kilka godzin i trochę się pogubiłem w wypowiedziach zbi. Ku czemu on obecnie zmierza? Nadążacie za tym?

    Też nie. Zasyczałem mu w oczy, a on nic.

  3. March 17th, 2010 at 18:33 | #3

    @ zbi:

    Ty weź zamykaj te blockquoty.

  4. zbi
    March 17th, 2010 at 18:34 | #4

    bart :

    zbi :
    mówisz i masz – tu jest ta anegdota

    A coś bardziej rzetelnego i biograficznego, nie zbiór idiotyzmów i kłamstw? Przecież tam bzdura na bzdurze siedzi. Dwie linijki wyżej jest tekst o Sierra Leone, które w latach sześćdziesiątych poradziło sobie z ospą w rok “głównie dzięki rozpoznaniu i izolacji” – a w SL w ten rok szczepiono po 1000 osób dziennie w akcji na masową skalę.
    Z góry przepraszam, że wybrzydzam i liczę, że sobie dasz radę.

    No cóz ja powołuję sie tylko na tego pana, nie twierdzę tego stanowczo, wiec moze on ma inne linki od Twoich?Musicie to uzgodnić między sobą :-) Nie byłem w SL w latach 60tych, moze zdemaskujesz go w kolejmnym artykule?:-)

  5. zbi
    March 17th, 2010 at 18:38 | #5

    Nachasz :

    @ zbi:
    Ty weź zamykaj te blockquoty.

    mnie to tez wkurza, na innych forach jest to jakos bardziej przejrzyscie i automatycznie:-(

  6. March 17th, 2010 at 18:43 | #6

    zbi :

    Nachasz :
    @ zbi:

    Ty weź zamykaj te blockquoty.

    mnie to tez wkurza, na innych forach jest to jakos bardziej przejrzyscie i automatycznie:-(

    Hint: masz u dołu każdego postu “Click to Edit”.

  7. March 17th, 2010 at 18:46 | #7

    zbi :

    nie możesz wytrzymać? co cię tak zbulwersowało w tym zdaniu?

    To, że nie rozumiesz naprawdę prostych zależności statystycznych – ale takich oczywistych, których nawet tłumaczyć nie trzeba. Powinienem był dawno to przełknąć, mniej więcej wtedy, kiedy zacząłeś “obliczać” procenty na “Nie szczepimy”, ale nie mieści mi się we łbie, że ludzie potrafiący obsługiwać klawiaturę mogą pisać takie rzeczy. To mój argument z osobistego niedowierzania.

    zbi :

    Zresztą ‘tam’ też nie jestem, tylko sceptykiem poszukujacym prawdy i czekam, az mi ją ktos objawi i zwalczy trapiące mnie wątpliwości, co z takim zacięciem czynisz…:-)

    Sceptyk poszukujący prawdy musi się uzbroić w narzędzia, które pozwolą mu – po odrzuceniu autorytetów i prawd objawionych – choćby w przybliżony sposób wytyczyć kierunek, w którym powinien tej prawdy szukać. Takie narzędzia to m.in. krytyczne podejście do dowodów anegdotycznych i świadectw, wstępna ocena idei czy teorii pod kątem jej umocowania we współczesnym stanie wiedzy i wyznawanie zasady, że im słabiej taka teoria jest umocowana, tym poważniejszymi dowodami powinna być poparta. To umiejętność rozpoznawania całego arsenału błędów w rozumowaniu, które mogą poszukującego prawdy sceptyka zwieść na manowce – regresji do średniej, efektu potwierdzania itd. To są moje narzędzia, teraz ty pokaż swoje, mój ty sceptyku.

  8. zbi
    March 17th, 2010 at 18:47 | #8

    bart :

    zbi :
    nie wiem, natrafiłęm tylko na to, co w tamtym artykule…

    Czyli w przemówieniu dziewiętnastowiecznego przeciwnika szczepionek? Naprawdę nie masz poczucia, że trzeba choć w minimalnym stopniu sprawdzić wiarygodność swych źródeł, zanim zacznie się rozpowiadać historie w Internetach?

    moze być i 19 wieczny, bo masowe szczepienia na ospe i problemy z tą szczepionką występowały juz w 19 wieku i chyba nie szczepionek, tylko tej jednej – ospy, chyba, ze mówił o wiekszej liczbie?

  9. March 17th, 2010 at 18:48 | #9

    Nachasz :

    @ zbi:
    Ty weź zamykaj te blockquoty.

    Nie wymagaj zbyt wiele. Kolega pierwotnie prosił kogoś miłego o przeklejenie swoich wypowiedzi z forum “Nie szczepimy” tutaj, bo “się trzeba logować”…

  10. March 17th, 2010 at 18:50 | #10

    zbi :

    problemy z tą szczepionką

    Lubię takie zdania. Okrąglutko pomijają “problemy z ospą”.

  11. March 17th, 2010 at 18:52 | #11

    bart :

    Nie wymagaj zbyt wiele. Kolega pierwotnie prosił kogoś miłego o przeklejenie swoich wypowiedzi z forum “Nie szczepimy” tutaj, bo “się trzeba logować”…

    Niech sobie zrobi gravatara.

  12. zbi
    March 17th, 2010 at 18:53 | #12

    bart :

    zbi :
    nie możesz wytrzymać? co cię tak zbulwersowało w tym zdaniu?

    To, że nie rozumiesz naprawdę prostych zależności statystycznych – ale takich oczywistych, których nawet tłumaczyć nie trzeba.

    Ale nie wiem, o których piszesz, mówiliśmy tu o juz tak wielu…?

    Zresztą ‘tam’ też nie jestem, tylko sceptykiem poszukujacym prawdy i czekam, az mi ją ktos objawi i zwalczy trapiące mnie wątpliwości, co z takim zacięciem czynisz…:-)

    Sceptyk poszukujący prawdy musi się uzbroić w narzędzia, które pozwolą mu – po odrzuceniu autorytetów i prawd objawionych – choćby w przybliżony sposób wytyczyć kierunek, w którym powinien tej prawdy szukać. Takie narzędzia to m.in. krytyczne podejście do dowodów anegdotycznych i świadectw, wstępna ocena idei czy teorii pod kątem jej umocowania we współczesnym stanie wiedzy i wyznawanie zasady, że im słabiej taka teoria jest umocowana, tym poważniejszymi dowodami powinna być poparta. To umiejętność rozpoznawania całego arsenału błędów w rozumowaniu, które mogą poszukującego prawdy sceptyka zwieść na manowce – regresji do średniej, efektu potwierdzania itd. To są moje narzędzia, teraz ty pokaż swoje, mój ty sceptyku.

    moim narzędziem jest mój sceptycyzm, czyli metodyczne wątpienie, to dogmatycy, czyli coś twierdzący powinni udowadniać…:-)

    Moim narzedziem jest oczywistość, niesprzeczność, wynikanie, dowód, argumenty…

  13. zbi
    March 17th, 2010 at 18:56 | #13

    bart :

    zbi :
    problemy z tą szczepionką

    Lubię takie zdania. Okrąglutko pomijają “problemy z ospą”.

    tak jak pisał Jaskowski tak się wysilali, ze 200 lat zwalczali, podczas gdy natura sama wyeliminowała jakas goraczkę, no i wspomniany przykład szkarlatyny…
    Aha, czy były np. kraje, w których nie było masowych szczepień i ospa sama zniknęła?

  14. zbi
    March 17th, 2010 at 18:59 | #14

    jozjasz :

    Zazdroszczę mu niezachwianego dobrego samopoczucia. Ale do tego trzeba chyba mieć umiejętność dobierania z rzeczywistości tego, co pasuje, przy totalnym ignorowaniu reszty.

    umiejętność ta, jak widać, jest bardzo rozpowszechniona…:-)

  15. Gammon No.82
    March 17th, 2010 at 19:03 | #15

    zbi :

    moim narzędziem jest mój sceptycyzm, czyli metodyczne wątpienie

    W breję Słoneckiego na przykład.

    zbi :

    tak jak pisał Jaskowski tak się wysilali, ze 200 lat zwalczali, podczas gdy natura sama wyeliminowała jakas goraczkę, no i wspomniany przykład szkarlatyny…

    Ale może jako rasowy sceptyk udowodnij to.

  16. Yaca
    March 17th, 2010 at 19:06 | #16

    zbi :

    […]co jakiś filozof, gdy mu zwrócono uwagę, że jego teorie nie stosują się do rzeczywistości, na co miał odpowiedzieć: “tym gorzej dla rzeczywistości”.

    Georg Wilhelm Friedrich Hegel

  17. zbi
    March 17th, 2010 at 19:07 | #17

    tarhim :

    zbi :

    udokumentowałem linkiem, a jak nie wierzysz, to trudno. Są tacy , którzy w ogóle kwestionują Internet, i jak nie mają książki w ręku z nazwiskiem autora, to nie ufają e-bookowi…

    Litości, człowieku. “przeczytałem to w internecie więc to musi być prawda”.

    A kto tu mówi o prawdzie? To są tylko pewne argumenty, prawda wymaga żmudniejszych wysiłków niż artykuły z netu…

  18. zbi
    March 17th, 2010 at 19:10 | #18

    eptesicus :

    zbi :
    No a co z tymi “anegdotycznymi” przypadkami, którym pomaga?Jest ich cała masa…

    ale anegdotyczne przypadki NIE SĄ dowodem na jej działanie. Jeśli działa, przejdzie bez problemu przez testy kliniczne.

    Moze i nie są NAUKOWYM dowodem, tym ludziom jednak wystarczą. I proszę ich przekonac do NAUKOWYCH dowodów, ze homeo nie działa, jak im medycyna nie pomogła, a homeo pomogło…
    jakieś inne sugestie?

  19. Yaca
    March 17th, 2010 at 19:13 | #19

    zbi :

    Moim narzedziem jest oczywistość, niesprzeczność, wynikanie, dowód, argumenty…

    Eeeee… Na pierwsze: nie, na drugie: nie, na trzecie i czwarte również… nie. Na piąte NIE^23

  20. zbi
    March 17th, 2010 at 19:13 | #20

    eptesicus :

    zbi :
    Przeziębienie jak wiadomo przechodzi samo z siebie po kilku dniach, wystarczy się tylko położyć do łózka i odpocząć

    i właśnie w ten sposób “działa” homeopatia

    i nie tylko ona ..:-)
    no ale szkoda, ze chociaz w taki sposob nie zadziałała dla tych ludzi medycyna, pewnie by po niej pozostali…a tak to hołdują zabobonowi…
    cóz, ja też uważam, że homeopatia w pewnych przypadkach nie to, że nie działa, ale wręcz moze być niebezpieczna, jednak “tym ludziom” pomogła i tu macie problem…:-)

  21. zbi
    March 17th, 2010 at 19:14 | #21

    Nachasz :

    Hint: masz u dołu każdego postu “Click to Edit”.

    cholewka, ale po jakimś czasie edit juz nie działa…-:(

  22. March 17th, 2010 at 19:15 | #22

    zbi :

    tak jak pisał Jaskowski tak się wysilali, ze 200 lat zwalczali, podczas gdy natura sama wyeliminowała jakas goraczkę, no i wspomniany przykład szkarlatyny…

    Ale chyba rozmawialiśmy o szkarlatynie – że pokonaliśmy ją antybiotykami. Poza tym podczas tego zwalczania zmarło na ospę kilkaset milionów ludzi, a ty bredzisz o “XIX-wiecznych problemach ze szczepionką”?

    zbi :

    Moze i nie są NAUKOWYM dowodem, tym ludziom jednak wystarczą. I proszę ich przekonac do NAUKOWYCH dowodów, ze homeo nie działa, jak im medycyna nie pomogła, a homeo pomogło…

    No normalnie sceptyk pełną gębą z ciebie.

  23. March 17th, 2010 at 19:16 | #23

    zbi :

    cóz, ja też uważam, że homeopatia w pewnych przypadkach nie to, że nie działa, ale wręcz moze być niebezpieczna, jednak “tym ludziom” pomogła i tu macie problem…:-)

    Grabarzowi spod łopaty…

  24. zbi
    March 17th, 2010 at 19:19 | #24

    Gammon No.82 :

    zbi :
    moim narzędziem jest mój sceptycyzm, czyli metodyczne wątpienie

    W breję Słoneckiego na przykład.

    mniam mniam , smaczna brejka…:-)
    Jak każdy wielki badaćz postanowiłem najpierw sprawdzić na sobie…:-)))

    tak jak pisał Jaskowski tak się wysilali, ze 200 lat zwalczali, podczas gdy natura sama wyeliminowała jakas goraczkę, no i wspomniany przykład szkarlatyny…

    Ale może jako rasowy sceptyk udowodnij to.

    Dowód? Gorączki “Jaśkowskiego” już nie ma, od lat nie słyszano, ze ktos umarł na szkarlatynę, a szczepionki nie było na to…
    CBDU

  25. Gammon No.82
    March 17th, 2010 at 19:22 | #25

    zbi :

    A kto tu mówi o prawdzie? To są tylko pewne argumenty

    Ale argumenty za prawdą, przeciw prawdzie, czy niemające związku z prawdą?

    zbi :

    jednak “tym ludziom” pomogła

    Jeśli “ci ludzie”, którym pomogła, to akcjonariusze firmy Boiron, to tak, masz rację. W każdym innym przypadku to jako rasowy sceptyk sam rozumiesz: udowodnij.

    i tu macie problem…

    My? Jaki?

  26. zbi
    March 17th, 2010 at 19:23 | #26

    Yaca :

    zbi :
    […]co jakiś filozof, gdy mu zwrócono uwagę, że jego teorie nie stosują się do rzeczywistości, na co miał odpowiedzieć: “tym gorzej dla rzeczywistości”.

    Georg Wilhelm Friedrich Hegel

    Powiekszyłeś bracie moją wiedzę, ale nie będę cię pytał o linka, wierzę na słowo:-)))

  27. zbi
    March 17th, 2010 at 19:27 | #27

    bart :

    Poza tym podczas tego zwalczania zmarło na ospę kilkaset milionów ludzi, a ty bredzisz o “XIX-wiecznych problemach ze szczepionką”?

    Kilkaset?!ejże poniosła cie chyba fantazja:-), a ile było ludzi na swiecie w tamtych czasach?

    No normalnie sceptyk pełną gębą z ciebie.

    jako się rzekło…:-)

  28. Gammon No.82
    March 17th, 2010 at 19:27 | #28

    zbi :

    Gorączki “Jaśkowskiego” już nie ma

    A kiedykolwiek była?

    zbi :

    od lat nie słyszano, ze ktos umarł na szkarlatynę, a szczepionki nie było na to…

    No cóż, widocznie słuchasz nie w tej okolicy. Śmiertelność nadal wynosi około jednego procenta. Przed antybiotykami wynosiła zdaje się jedną czwartą. No i co to ma wspólnego z nieistniejącymi szczepionkami?

  29. Gammon No.82
    March 17th, 2010 at 19:28 | #29

    bart :

    Grabarzowi spod łopaty…

    Grabażowi, przecież to chyba nie to samo?

    EDIT:
    bart :

    teraz ty pokaż swoje, mój ty sceptyku.

    Znowu jesteś obsceniczny.

  30. March 17th, 2010 at 19:31 | #30

    zbi :

    Kilkaset?!ejże poniosła cie chyba fantazja:-), a ile było ludzi na swiecie w tamtych czasach?

    Proponuję, żebyś przetestował swój nowonabyty sceptycyzm, próbując dowiedzieć się w miarodajnych źródłach, ilu ludzi na świecie zmarło od ospy tylko w XX wieku.

  31. Yaca
    March 17th, 2010 at 19:53 | #31

    Podziwiam upór i cierpliwość wszystkich tu obecnych wobec osobników tak straszliwie brakujących w wykształceniu i logicznemu myśleniu. Z takim samozaparciem można już chyba nawet uczyć w szkołach specjalnych.

  32. March 17th, 2010 at 20:41 | #32

    To tak przy okazji chciałem wyrazić niezmierne zdumienie, że się Gospodarzowi chce. Kilka dni temu zarejestrowałem się na forum “Nie szczepimy” i oniemiałem. Szacun.

    Choć oczywiście jako poczuwającemu się członkowi cywilizacji śmierci ciśnie mi się na klawiaturę pytanie “jakież to potrzeby realizujesz w ten sposób man?”

  33. bantus
    March 17th, 2010 at 20:56 | #33

    Yaca :

    Georg Wilhelm Friedrich Hegel

    Kołakowski pisał, że Fichte.

  34. March 17th, 2010 at 21:50 | #34

    dzejes :

    Choć oczywiście jako poczuwającemu się członkowi cywilizacji śmierci ciśnie mi się na klawiaturę pytanie “jakież to potrzeby realizujesz w ten sposób man?”

    No cóż, jeśli czytujesz dyskusje na forach czy portalach i łapiesz się za głowę, że na Trygława, sami wariaci (a wiem, że się łapiesz), to mam pytanie, dlaczego sam się nie odezwiesz? Jeśli to zrobisz, następny czytelnik nie złapie się za głowę :)

    Oczywiście warto układać hierarchię takich miejsc – chętniej zabieram głos na gazeta.pl niż na przysłowiowym forum Onetu. W przypadku zamkniętego dla niezarejestrowanych Forum Rodziców Nieszczepiących wydaje się niby, że to faktycznie wołanie na puszczy, ale kto wie, może wśród lurkerów są niezdecydowani.

  35. vauban
    March 17th, 2010 at 22:52 | #35

    dzejes :

    Kilka dni temu zarejestrowałem się na forum “Nie szczepimy” i oniemiałem. Szacun.

    Podwójny. Mnie się nie udało. Niemniej, niech żywi nie tracą nadziei, spróbuję jakoś inaczej.

  36. vauban
    March 17th, 2010 at 23:16 | #36

    bantus :

    Yaca :
    Georg Wilhelm Friedrich Hegel

    Kołakowski pisał, że Fichte.

    Hegel. Disklajmer: to może być specyficznie polski mem
    http://en.wikiquote.org/wiki/Georg_Wilhelm_Friedrich_Hegel
    http://pl.wikiquote.org/wiki/Georg_Wilhelm_Friedrich_Hegel

    Tym gorzej dla faktów.

    * Opis: Według dedukcji Hegla w Układzie Słonecznym mogło być najwyżej 8 planet. Słynne zdanie wypowiedział, gdy doniesiono mu o odkryciu 9 i 10-tej planety od słońca (na pocz. XIX w. za takie uważano m.in. Ceres, Juno i Westę). Kiedy w 2006 r. Międzynarodowa Unia Astronomiczna uznała, że Pluton nie jest planetą okazało się, że Hegel miał rację.

    Ostatnie zdanie ciągnięte wiadomo skąd. Z Wikipedii ;)

  37. March 17th, 2010 at 23:20 | #37

    Niestety, ale trochę mnie to przerasta. Gdy widzę, jak na “Sprawdźcie średnią długość życia w średniowieczu” odpowiedź “A ja czytałam o sławnych postaciach i one żyły po 60-70 lat”, to mi o(d)pada kompletnie wszystko. Naprawdę. Nie jestem w stanie sklecić sensownie zdania, bo mi same groźby karalne do głowy przychodzą.

    Zastanawiałem się też, czy to ma w ogóle jakiś sens, czy rzeczywiście kogokolwiek da się w ten sposób zawrócić. Twoich dyskutantów z wątku na “Nie szczepimy” nie, taka dyskusja raczej pogłębia ich paranoję – te uwagi o twojej nagłej aktywności jakoby rzekomo związanej ze stowarzyszeniem, które zakładają – ale czy postronnych to ruszy?

    Choć przyznam, że altmedowcy są nieziemscy jako obiekt do obserwacji. Kompletna impregnacja, trzy warstwy lakierobejcy, fascynujące. Nie miałem specjalnie kontaktu z tym środowiskiem, oprócz jakichś sporadycznie pojawiających się opowieści “znajoma znajomego to pije jakiś sok i jej pomaga”, które ignorowałem. A tutaj czuję się jak w gabinecie osobliwości.

    Tylko dzieci szkoda.

  38. Gammon No.82
  39. vauban
    March 17th, 2010 at 23:46 | #39

    @ Gammon No.82:
    O to. Masz rację, niespecyficzny. Tekst:

    Philosopher G.W.F. Hegel is supposed to have said, when told that his theories did not line up with facts, “then so much the worse for the facts!”

    właśnie tego dowodzi.

  40. fronesis
    March 18th, 2010 at 00:50 | #40

    Czerpcie z tego obfitego źródła garściami

    http://www.mezczyznidlarodziny.com/index.php

  41. March 18th, 2010 at 00:55 | #41

    fronesis :

    http://www.mezczyznidlarodziny.com/index.php

    Uuuu-huuu; a tam dowody przestępstw medialnych. Hihi.

    Albo takie rzeczy:

    Praktyka współczesnego sądownictwa rodzinnego ukształtowała się w atmosferze powszechnie gloryfikowanych, wolnościowych, czy też wyzwoleńczych aspiracji kobiet. Znamienną dla tej atmosfery jest aprobata dla szeroko opisywanych w prasie historii, kiedy to zapobiegliwe studentki prawa, a więc naturalne kandydatki na sędziów tych sądów, w celu zdobycia środków na naukę odbywały praktykę w osobiście przez siebie założonym burdelu.

    Dziękuję, ten kontent uczynił mi wieczór.

  42. fronesis
    March 18th, 2010 at 00:59 | #42

    :
    http://mezczyznidlarodziny.blog.onet.pl/ <- Ten blog przestał działać poza wolą i zgodą ORS MdR

    W tej chili można dyskutować na forum pod adresem:

    http://www.forum.michalkiewicz.pl/viewtopic.php?f=4&t=9293

    A to okazuje się starzy znajomi

  43. March 18th, 2010 at 01:09 | #43

    @ fronesis:
    Oczywiście, jest tam morze wspaniałości: prostytucja jest dla nich dużo wygodniejszą i łatwiejszą formą egzystencji, niż solidarna współpraca z mężczyzną w małżeństwie.

    Niestety, na forum Michalkiewicza ostatni post z 25 grudnia 2008. Drogi #ttdkn.ie – przegapiliśmy niezłą zgraję bucy do tłuczenia.

  44. zbi
    March 18th, 2010 at 01:31 | #44

    Gammon No.82 :

    zbi :
    A kto tu mówi o prawdzie? To są tylko pewne argumenty

    Ale argumenty za prawdą, przeciw prawdzie, czy niemające związku z prawdą?

    oczywiście, jeśli chodzi o argumenty zblizajace nas do prawdy…
    Czasami jednak trudno takie znaleźć…A najtrudniej samą prawdę, tylko prawdę i całą prawdę, bo czesto wdają się przymieszki fałszu…:-(

    jednak “tym ludziom” pomogła

    Jeśli “ci ludzie”, którym pomogła, to akcjonariusze firmy Boiron, to tak, masz rację. W każdym innym przypadku to jako rasowy sceptyk sam rozumiesz: udowodnij.

    Nic nie muszę udowadniac, wystarczy zbierać swiadectwa ludzi…Ja mam kilku takich znajomych, nawet pielegniarki rekomendują srodki homeo na wzdęcia i kolki niemowlaków, w skali kraju to musza być tys.

    Gammon No.82 :

    zbi :
    Gorączki “Jaśkowskiego” już nie ma

    A kiedykolwiek była?

    Niewiarygodne, a jednak jaskowski pisze, ze w archiwach gdanskich jest cos o tym,ze wywoływała popłoch w 17 czy 18 wieku…

    od lat nie słyszano, ze ktos umarł na szkarlatynę, a szczepionki nie było na to…

    No cóż, widocznie słuchasz nie w tej okolicy. Śmiertelność nadal wynosi około jednego procenta. Przed antybiotykami wynosiła zdaje się jedną czwartą.
    No i co to ma wspólnego z nieistniejącymi szczepionkami?

    Ze spadła bez szczepionek

    bart

    zbi :
    Kilkaset?!ejże poniosła cie chyba fantazja:-), a ile było ludzi na swiecie w tamtych czasach?

    Proponuję, żebyś przetestował swój nowonabyty sceptycyzm, próbując dowiedzieć się w miarodajnych źródłach, ilu ludzi na świecie zmarło od ospy tylko w XX wieku.

    No coż najwiekszym killerem była swinska grypa zwana hiszpanką z 1918 roku – ok. 50 mln ofiar, tak przynajmniej stało we wszystkich art. o masowych zabójcach…
    Toś dopiero napisał newsa…totalna zagwozdka…jakieś dane, linki, etc.?
    No to moze ta ospa, z którą tak namiętnie walczono “się mściła”>?

  45. March 18th, 2010 at 01:43 | #45

    zbi :

    Nic nie muszę udowadniac, wystarczy zbierać swiadectwa ludzi…Ja mam kilku takich znajomych, nawet pielegniarki rekomendują srodki homeo na wzdęcia i kolki niemowlaków, w skali kraju to musza być tys.

    No więc właśnie działa to tak: jeśli te tysiące dowodów anegdotycznych są prawdą – znajdą też potwierdzenie w warunkach kontrolowanych.

  46. zbi
    March 18th, 2010 at 02:05 | #46

    ale nie wiem, co tu kontrolować, jak własnie im pomogło… i to jest prawda…;-)
    chyba tylko pozostaje policzyć?
    czy sklasyfikowac jakos?
    no i popytac w jakiejs ankiecie, kto stosował i nie pomogło?
    porównac i mamy skutecznosc…

  47. March 18th, 2010 at 03:00 | #47

    zbi :

    ale nie wiem, co tu kontrolować, jak własnie im pomogło…

    Skup się, przychlaście. Kontrolujesz, czy i co im pomogło.

    zbi :

    chyba tylko pozostaje policzyć?

    Pozostawałoby, gdyby istniał dostatecznie dobrze udokumentowany (a więc znów badania, a nie ankiety) model teoretyczny działania (w ramach istniejącego, sensownego, naukowego konsensusu).

    zbi :

    czy sklasyfikowac jakos?

    Zaproponuj sensowne, w miarę obiektywne, pomocne w tworzeniu modeli teoretycznych, metody klasyfikacji (i podrap się w głowę, jak dojdziesz do pomysłu podwójnie ślepej próby).

    zbi :

    no i popytac w jakiejs ankiecie, kto stosował i nie pomogło?

    Ach, dochodzimy do sedna błędów związanych z dowodami anegdotycznymi (nawet masowymi). Co to jest “pomogło” w kontekście subiektywnych doświadczeń człowieka poddającemu się altmedowej terapii na schorzenie które:
    a) nie istnieje (ćwiczona już tutaj kiedyś kandydoza leczona naftą);
    b) ma okresy remisji, w której objawy choroby ustępują zupełnie (SM i dieta dr. Budwig);
    c) jest wywołane problemami natury emocjonalnej i psychicznej (różne stany bólowe, stany a’la hiperglikemiczne, drgawki, omdlenia, urojone choroby, herzklekoty i weltschmerze);
    d) jest związane z niepoprawną dietą i nadużywaniem różnych substancji, które – w trakcie altmedowej terapii – są odstawiane;
    e) ustępują samoistnie (przeziębienia, drobne infekcje, stany nierównowagi mineralnej czy zaburzenia gospodarki hormonalnej, często wywołane zmęczeniem, stresem, nieregularną dietą, lękami, nadużywaniem alkoholu, nikotyny, kofeiny, suplementów diet, niepoprawnym korzystaniem z diet odchudzających, niskimi standardami higienicznymi – np. niechęć do kąpieli, przebywaniem w zawilgoconych i zagrzybionych pomieszczeniach, pracą w miejscu w którym jest się narażonym na różne czynniki środowiskowe – takie jak niekorzystne oświetlenie, ciemne, zbyt jasne lub światło jarzeniówek czy suche powietrze w klimatyzowanych pomieszczeniach)?

    zbi :

    porównac i mamy skutecznosc…

    Jak się dokładnie zastanowisz nad powyższymi przykładami, to dojdzie do Ciebie, że: nie. Tak naprawdę do porównania będziesz miał jedynie subiektywne, wybiórcze doświadczenia, obarczone błędem “skoro poddawałem się terapii, to czuję się lepiej, prawda?”. Nic to jednak nie powie o, skup się, przychlaście – mechanizmach działania wybranej altmedowej terapii.

    Żeby nieco rozjaśnić pod Twoim opornym na fakty, mocno alternatywnym deklem skonstruuję prostą jak drut analogię, albo nawet dwie (a skoro konstruuję analogię, to zważ na to, że jak sobie ją ekstrapolujesz to wyjdą w niej brednie; dobra rada jest też taka, żebyś nie czytał w niej nic ponad to, co napisałem).

    Wyobraź sobie producenta wódki, który twierdzi, że po wypiciu jego gorzały nie występuje problem kaca. I teraz, w zależności, czy korzystamy z dowodów anegdotycznych, czy korzystamy z podwójnie ślepej próby będziemy mieli różne wyniki.

    W pierwszej grupie, grupie “anegdotycznej” – będziemy ankietować badanych:
    czy po spożyciu wódki bezkacowej czułeś, że masz kaca?:
    badani w większości – odnosząc się do swoich wcześniejszych doświadczeń z wódką – stwierdzą, że nie, nie był to kac w rozumieniu tego, co cię męczy po wypiciu wódki z czerwoną kartką.

    Czy to jest dostateczny dowód na to, że bezkacowa wódka nie wywołuje kaca? Chyba nie bardzo: dlatego teraz przyjrzymy się podwójnie ślepej próbie:

    Badani zostaną podzieleni na dwie grupy. W jednej grupie będą pili zwykłą wódkę, a w drugiej – wódkę, której producent twierdzi, że nie wywołuje kaca. Jednak nie będą wiedzieli, którą wódkę piją. Osoby przeprowadzające badanie również nie będą wiedziały kto dostał jaką wódkę.

    Następnego dnia przeprowadzą ankietę z tym podobnym pytaniem:
    czy czujesz, że po spożyciu wódki masz objawy kaca?.

    I tu – jeśli wódka faktycznie była bezkacowa – odpowiedzi osób, które dostały próbkę bezkacową powinny być dostatecznie wyraźne na tle tych, którzy odpowiedzieli, że objawy kaca mają. I stąd – znalazłoby się potwierdzenie dowodu anegdotycznego z poprzedniej, ankietowanej grupy “anegdotycznej”. Ale, ale, to nie koniec!

    Kac to nie tylko subiektywne odczucie, czy czujesz się źle, czy dobrze – na to, czy masz kaca odpowiedź można znaleźć w krwii i moczu. Więc do zbadania byłyby również próbki zebrane przed i po badaniu. I to analiza tych próbek, odpowiedź na pytanie ile produktów rozkładu gorzały krąży w krwi badanego będą świadczyły o tym, czy coś, co określamy kacem wystąpiło, czy nie.

    Jeśli obietnice producenta bezkacowej wódki są prawdziwe – i jego wódka faktycznie nie wywołuje kaca – wyniki grupy “anegdotycznej” będą podobne do tej, która w podwójnie ślepej próbie stwierdziła, że nie czują skutków kaca oraz pokrywa się i przede wszystkim dotyczy tych, w których organizmach wystąpiło dostatecznie wyraźnie mniej produktów ubocznych oczyszczania organizmu z gorzały.

    A teraz druga analogia, rozjaśni Ci w asceptycznym deklu to, co napisałem wcześniej (zacytuję Ci ten fragment, bo obstawiam, że nie wpadniesz, o który chodzi: gdyby istniał dostatecznie dobrze udokumentowany (a więc znów badania, a nie ankiety) model teoretyczny działania (w ramach istniejącego, sensownego, naukowego konsensusu)):

    Wyobraź sobie dwie sytuacje związane z wypuszczeniem na rynek e-papierosów. Jedna – taka jak obecnie, gdzie e-papierosy nie potrzebują przechodzić badań klinicznych, bo wiadomo, że wpychanie sobie do płuc wszystkich tych substancji, które są zawarte w “dymie” takiego e-papierosa nie są szkodliwe (przy czym bądź łaskaw zapomnieć o stuprocentowej nieszkodliwości, okay?). Są powszechnie wykorzystywane np. w atomizerach dla astmatyków czy innych duperelach. Stąd nie ma potrzeby przeprowadzania badań z podwójnie ślepą próbą, by wykazać ich nieszkodliwość – tu jest odpowiednio dużo badań i odpowiedni, udokumentowany model teoretyczny ich wpływu na zdrowie (w ramach istniejącego, sensownego, naukowego konsensusu).

    Ale – wyobraź sobie przypadek drugi: producent e-papierosów wrzuca do środka jakieś odczapiste wyciągi z cholerawie-czego i twierdzi, że jego produkt jest nieszkodliwy. Oczywiście, wolno mu tak twierdzić, ale jeśli chce wyjść z produktem zawierającym nieznane substancje – musi udowodnić ich brak negatywnego wpływu na organizm. Kiedy już udowodni ten brak wpływu – wiedza ta staje się elementem różnych teoretycznych modeli i funkcjonuje w ramach istniejącego, sensownego, naukowego konsensusu.

    Choć oczywiście wątpię, że cokolwiek zrobi się jaśniej w Twojej napakowanej bzdurami, chaotycznej łepetynie, w której bycie przeciw rozsądkowi, przeciw żmudnemu sprawdzaniu i weryfikacji nazywasz sceptycyzmem.

  48. March 18th, 2010 at 08:22 | #48

    zbi :

    No coż najwiekszym killerem była swinska grypa zwana hiszpanką z 1918 roku – ok. 50 mln ofiar, tak przynajmniej stało we wszystkich art. o masowych zabójcach…
    Toś dopiero napisał newsa…totalna zagwozdka…jakieś dane, linki, etc.?
    No to moze ta ospa, z którą tak namiętnie walczono “się mściła”>?

    Twój nowonabyty sceptycyzm jak na razie wiedzie cię na manowce. Szukaj dalej. To naprawdę nietrudne.

  49. March 18th, 2010 at 08:24 | #49

    eli.wurman :

    a) nie istnieje (ćwiczona już tutaj kiedyś kandydoza leczona naftą);

    Zapomniałeś o homeopatycznym odtruwaniu szczepień.

  50. March 18th, 2010 at 08:55 | #50

    Blipowicz ^rustygcr dostarcza: http://blip.pl/s/56131880 czyli jak leczyć raka trzustki amigdaliną za 1% podatku.

  51. Yaca
    March 18th, 2010 at 11:23 | #51

    vauban :

    @ Gammon No.82:

    O to. Masz rację, niespecyficzny. Tekst:

    Philosopher G.W.F. Hegel is supposed to have said, when told that his theories did not line up with facts, “then so much the worse for the facts!”
    właśnie tego dowodzi.

    Ufff… Bo mnie tak na studiach uczyli i już się bałem, że mnie źle uczyli. :)

  52. naima_on_line
    March 18th, 2010 at 11:36 | #52

    zbi :

    konkretniej chodzi o praktykę…
    Np. jak idziesz do lekarza, to lekarz nie powie ci “wie pan, sądzę, ze współczesna medycyna jest tu bezradna w pana przypadku i nikt nie wie tak naprawdę co panu dolega, przypuszczamy z tak na oko 60% pewnością, ze to i to, ale i tak nie mamy naukowo sprawdzonych metod terapii, czasami działało to i to, a czasami tamto, no i w wiekszości przypadków nic nie dało, może pan popyta u różnych alternatywnych”. Tylko powie: …nooo taaaak, dobrze, zobaczymy co da się zrobić…” Albo jak matka przychodzi na szczepienie to lekarz nie mówi: “wie pani co, to szczepienie ma 80% skuteczność, więc pani dziecko moze się pechowo znaleźć w owych 20, a dodatkowo to szczepienie ma niepożądane odczyny takiego typu:…” tylko; “o jak miło, ze mamy tu mamusię z niunią (czy misiem), teraz małe ukłucie i maluszek jest bezpieczny…”

    Jej, w twojej galaktyce far, far away jest naprawdę dziwnie. U nas, na Ziemi, rodzic przychodzący do lekarza:
    a) czyta ulotki od leków
    b) zadaje pytania

    A lekarz odsyłający do altmedu? Postulujesz, ze byłoby dobrze, żeby ten lekarz, który nie ma pomysłu na terapię, proponował serio pacjentowi dziurawienie łydek i wpychanie nasionek, albo picie wody utlenionej z naftą i sikami?! Nie wiem, co bierzesz, ale przestań.

    […]

    A co to za dogmat? Mówi się ogólnie o odporności i ona decyduje, czy złapie się bakcyla, czy się go zwalczy, albo czy on przemoże, nie tak?

    No więc powtórzmy to, co mówiła pani od biologii wtedy, kiedy spałeś. Otóż, kiedy już złapiesz bakcyla, i zachorowałeś, na tempo twojego zdrowienia ma wpływ masa czynników: jak jesteś odżywiony (ludzie ze skrajnym niedożywieniem albo dietą deficytową pod względem np witamin i minerałów mają znacznie trdniej przy większości chorób), gdzie mieszkasz (stopień wilgotności, zanieczyszczenia powietrza, wody, temperatura), higiena, jakiej przestrzegasz ty i twoje otoczenie, ryzyko wtórnych nadkażeń etc. No i last not least, nie samą odpornością człowiek się leczy – rodzaj zastosowanej terapii. Jak działasz wyłącznie olejem z citroseptem (i a. N.z.o a.!) to zdrowiejesz inaczej, niż gdy dostajesz dobrze dobrany dla rodzaju infekcji lek.

    […]

    asmoeth
    A co interesuje ludzi? Ludzi interesują różne rzeczy, np. ilość roboczogodzin straconych w roku z powodu choroby i wszystkie inne koszty leżenia w łóżku / w szpitalu, koszty leczenia, szanse na trwałe kalectwo czy chroniczne dolegliwości.

    No tak, racja, ale najpierw trzeba przeżyć:-)
    Parę haseł dla ciebie: środki antyseptyczne, antybiotyki.
    higiena, lodówki, obfitość żywności, czysta woda, kanalizacja, łatwiejsze życie, wzrost dobrobytu, mniej stresu…:-)
    ciekawe czy dałoby się zbadać jakoś wagę każdego czynnika…?

    Jak widać ktoś ci już pokazał, że badania nad zdrowiem i zachorowalnością nie są takie proste.
    A zbadać by się dało – teoretycznie. Bierzesz grupę ludzi, w miarę homogeniczną, i dzielisz na grupki: jedni nie mogą myć siebie ani jedzenia, prać ani korzystać z wody bieżącej i WC, inni tylko nie mogą korzystać z leków innych niż samodzielnie zrobione z tego co rośnie w okolicznym parku, ludziom z trzeciej grupki zabierasz lodówki i w ogóle wyłączasz prąd, niech sobie radzą własnym sprytem – etc. A ostatnia grupka ma kombo i w ogóle nic nie może, ino zyje jak pierwotni nomadzi. Czekasz kilka lat i sprawdzasz, jaki kto zdrowy, na co choruje i z czego mu najciężej wyjść, porównując z podobna w strukturze grupą kontrolną. Tyle teoria, ale ciężko zrobić to na żywo, możesz estymować z hektarowym marginesem błędu na podstawie zmian w populacji po wprowadzeniu każdego z powyższych udogodnień…

  53. zbi
    March 18th, 2010 at 12:44 | #53

    eli.wurman :

    zbi :
    Choć oczywiście wątpię, że cokolwiek zrobi się jaśniej w Twojej napakowanej bzdurami, chaotycznej łepetynie, w której bycie przeciw rozsądkowi, przeciw żmudnemu sprawdzaniu i weryfikacji nazywasz sceptycyzmem.

    No dziękuję za obszerny wykład, podziwiam, że chciało ci się tyle pisać, chyba polotu nadawały ci te inwektywy, którymi tak obficie krasisz wypowiedzi, no ale czego się nie robi dla uzyskania wiedzy – prawdziwego miłośnika wiedzy takie “drobnostki” nie odstraszą !!:-)
    Tym bardziej że wystawiaja fantastyczne świadectwo piszącemu.
    Bart jako szef tego forum ma jednak klasę – cierpliwość jego zdaje się nieskończona na tle innych figur tego tu bloga – miałem dobrego nosa, ze to z nim wdałem się w dyskusję, gość jest naprawdę na poziomie, choc zaczynam się bać, że i jemu w końcu braknie cierpliwości …:-(

    Mam nadzieję, ze tak precyzyjne i rygorystyczne procedury stosuje się nie tylko dla “debunkowania” altmedowego folkloru, ale również w celu “unaukowienia” różnych procedur medycznych, wprowadzanych leków i szczepionek, a przypadki ich wycofywania to jakieś coś czego “prawie nie było”, a różne szkodliwe działania (często śmiertelne) są jakimś nieporozumieniem…:-)

  54. zbi
    March 18th, 2010 at 12:49 | #54

    bart :

    zbi :
    No coż najwiekszym killerem była swinska grypa zwana hiszpanką z 1918 roku – ok. 50 mln ofiar, tak przynajmniej stało we wszystkich art. o masowych zabójcach…
    Toś dopiero napisał newsa…totalna zagwozdka…jakieś dane, linki, etc.?
    No to moze ta ospa, z którą tak namiętnie walczono “się mściła”>?
    Twój nowonabyty sceptycyzm jak na razie wiedzie cię na manowce. Szukaj dalej. To naprawdę nietrudne.

    Po sceptycku odpowiem: “Jak dotąd nie natrafiłem, to chyba czegoś takiego nie ma”…:-)
    JAkaś megailosć ofiar w 20 wieku świadczyłaby o wyjątkowej nieskutecznosci szczepionki, a wrecz o ujemnej – skoro szczepienia zaczęły się pod koniec 18 i na pocz. XIX w. i stały się w miarę upływania XIX wieku masowe, to nic nie dawały, a moze i zwiększały ilość ofiar…
    No chyba ze te ofiary były poza obszarem ich stosowania?
    Strange, very strange…

  55. zbi
    March 18th, 2010 at 12:52 | #55

    Nachasz :

    Blipowicz ^rustygcr dostarcza: http://blip.pl/s/56131880 czyli jak leczyć raka trzustki amigdaliną za 1% podatku.

    No lepiej zamiast cytować jakieś takie curiosa, podałbyś statystykę jego leczenia przez oficjalna medycynę?? Moze człowiek by się czegoś dowiedział…

  56. March 18th, 2010 at 12:58 | #56

    zbi :

    JAkaś megailosć ofiar w 20 wieku świadczyłaby o wyjątkowej nieskutecznosci szczepionki, a wrecz o ujemnej – skoro szczepienia zaczęły się pod koniec 18 i na pocz. XIX w. i stały się w miarę upływania XIX wieku masowe, to nic nie dawały, a moze i zwiększały ilość ofiar…
    No chyba ze te ofiary były poza obszarem ich stosowania?
    Strange, very strange…

    Twój nowonabyty sceptycyzm wywiódł cię w jakieś totalne pole. Może powinieneś przemyśleć, czy zestaw metod używanych przez ciebie w znajdowaniu i weryfikacji informacji jest na pewno optymalny?

  57. Nachasz
    March 18th, 2010 at 13:05 | #57

    zbi :

    No lepiej zamiast cytować jakieś takie curiosa, podałbyś statystykę jego leczenia przez oficjalna medycynę?? Moze człowiek by się czegoś dowiedział…

    Mam nadzieję, że władasz lengłidżem.

  58. zbi
    March 18th, 2010 at 13:10 | #58

    naima_on_line :

    Jej, w twojej galaktyce far, far away jest naprawdę dziwnie. U nas, na Ziemi, rodzic przychodzący do lekarza:
    a) czyta ulotki od leków
    b) zadaje pytania

    Taaaa, z pewnością, i jeszcze wie co powodują poszczególne składniki, o co zapytać, no a
    a lekarz na nie szczególowo i wyczerpujaco odpowiada, poświęcajac pacjentowi może i godzinę, a za drzwiami kolejka zdesperowanych rodziców z niumerkami…)))
    Faktycznie, zyjemy w różnych światach…:-)

    A lekarz odsyłający do altmedu? Postulujesz, ze byłoby dobrze, żeby ten lekarz, który nie ma pomysłu na terapię, proponował serio pacjentowi dziurawienie łydek i wpychanie nasionek, albo picie wody utlenionej z naftą i sikami?! Nie wiem, co bierzesz, ale przestań.
    […]

    Nie, to widać Ty to proponujesz, ja o niczym takim nie pisałem, co najwyzej o zwiedzaniu altmedowców. A co wg Ciebie ma zrobić człowiek, któremu medycyna nie potrafi pomóc? siaść i płakać czy zawziąć się i uwierzyć, ze “tym razem pomoże”? A Ty naprawdę nic nie bierzesz?

    No więc powtórzmy to, co mówiła pani od biologii wtedy, kiedy spałeś. Otóż, kiedy już złapiesz bakcyla, i zachorowałeś, na tempo twojego zdrowienia ma wpływ masa czynników: jak jesteś odżywiony (ludzie ze skrajnym niedożywieniem albo dietą deficytową pod względem np witamin i minerałów mają znacznie trdniej przy większości chorób), gdzie mieszkasz (stopień wilgotności, zanieczyszczenia powietrza, wody, temperatura), higiena, jakiej przestrzegasz ty i twoje otoczenie, ryzyko wtórnych nadkażeń etc. No i last not least, nie samą odpornością człowiek się leczy – rodzaj zastosowanej terapii.

    Ty chyba nie doczytałaś/spałaś – wiekszość tych czynników należy do szeroko pojętej odporności i na nia wpływa, a po drugie odporność właśnie chroni PRZED zachorowaniem, ale oczywiście ma wpływ i na zdrowienie…

    Jak działasz wyłącznie olejem z citroseptem (i a. N.z.o a.!) to zdrowiejesz inaczej, niż gdy dostajesz dobrze dobrany dla rodzaju infekcji lek.

    Pod warunkiem, ze takowy dostajesz (a nie na oko, jak zazwyczaj w praktyce bywa) i ze lek działa, a nie na zasadzie sugestii i placebo, itd. itp. Bo jak powiada powiedzenie “katar leczony trwa 7 dni, a nie leczony tydzień”…:-)
    […]

    ciekawe czy dałoby się zbadać jakoś wagę każdego czynnika…?

    Jak widać ktoś ci już pokazał, że badania nad zdrowiem i zachorowalnością nie są takie proste.
    A zbadać by się dało – teoretycznie. Bierzesz grupę ludzi, w miarę homogeniczną, i dzielisz na grupki: jedni nie mogą myć siebie ani jedzenia, prać ani korzystać z wody bieżącej i WC, inni tylko nie mogą korzystać z leków innych niż samodzielnie zrobione z tego co rośnie w okolicznym parku, ludziom z trzeciej grupki zabierasz lodówki i w ogóle wyłączasz prąd, niech sobie radzą własnym sprytem – etc. A ostatnia grupka ma kombo i w ogóle nic nie może, ino zyje jak pierwotni nomadzi. Czekasz kilka lat i sprawdzasz, jaki kto zdrowy, na co choruje i z czego mu najciężej wyjść, porównując z podobna w strukturze grupą kontrolną. Tyle teoria, ale ciężko zrobić to na żywo,

    Ależ to już zrobiono zdaje się w niemieckich obozach koncentracyjnych (proces norymberski i casusy nazi lekarzy), lekarze tam nie próżnowali, tylko prowadzili takie i inne badania, z tym, że nie mamy chyba udostępnionych rezultatów…:-(

    możesz estymować z hektarowym marginesem błędu na podstawie zmian w populacji po wprowadzeniu każdego z powyższych udogodnień…

    Hmmm, gdyby mieć dane, kiedy coś się masowo upowszechniło – mamy chyba w naszych rocznikach statystycznych różną ilość posiadanych lodówek, pralek, zuzycie mydła – różne takie rzeczy tam były, pamiętam z lekcji geografii w szkole…
    Ciekawe, czy ktos juz zrobił taka robotę – idealny temat na doktorat albo habilitację…
    Macie linka do jakiejś bazy tematów prac medycznych?

  59. zbi
    March 18th, 2010 at 13:14 | #59

    bart :

    zbi :
    JAkaś megailosć ofiar w 20 wieku świadczyłaby o wyjątkowej nieskutecznosci szczepionki, a wrecz o ujemnej – skoro szczepienia zaczęły się pod koniec 18 i na pocz. XIX w. i stały się w miarę upływania XIX wieku masowe, to nic nie dawały, a moze i zwiększały ilość ofiar…
    No chyba ze te ofiary były poza obszarem ich stosowania?
    Strange, very strange…

    Twój nowonabyty sceptycyzm wywiódł cię w jakieś totalne pole. Może powinieneś przemyśleć, czy zestaw metod używanych przez ciebie w znajdowaniu i weryfikacji informacji jest na pewno optymalny?

    Nowonabyty – jasnowidz jakiś, czy co???:-)
    tak tylko sobie spekuluję a priori, bo wciąż mam nadzieję na jakiegoś linka od Ciebie… nie jestem sceptykiem wojującym, tylko poszukujacym…:-)

    Ale ale, co ja tu widzę u dołu strony???
    ” Dalsze przygody świnki w New Jersey”…:-)))
    Biegnę zagłębić się w czytanie, może znowu coś się ciekawego dowiem…
    To na razie tutaj…

  60. March 18th, 2010 at 13:21 | #60

    zbi :

    Taaaa, z pewnością, i jeszcze wie co powodują poszczególne składniki, o co zapytać, no a
    a lekarz na nie szczególowo i wyczerpujaco odpowiada, poświęcajac pacjentowi może i godzinę, a za drzwiami kolejka zdesperowanych rodziców z niumerkami…)))
    Faktycznie, zyjemy w różnych światach…:-)

    Rzadko bywam u lekarza, ale zazwyczaj proszę o dodatkowe wyjaśnienia. Ostatnio moim dzieciom robiono echo serca i prowadząca badanie pani doktor (albo profesor nawet, nie pamiętam) wyjaśniła mi dokładnie, dlaczego takie badanie zostało zlecone, co zaniepokoiło zlecającego lekarza, co mówią wyniki i dlaczego mam się nie niepokoić. Byłem też świadkiem, jak pewien lekarz w gabinecie tłumaczył dokładnie mojej żonie wyniki wskazujące na niedobór żelaza, okoliczności, z których ów niedobór może wynikać i stopień zaniepokojenia, jakie należy przejawiać (niewielkie, dążące do zera). A wiesz, dlaczego moje doświadczenia mogą się różnić od twoich? Bo zapytałem.

    Kiedy w szpitalu na Niekłańskiej podczas obchodu patrzyłem z rozpaczą głęboko w oczy grubawego neurochirurga, czekając, aż opowie mi, jaki straszny los czeka moje dzieciątko, a on mi nie opowiedział, tylko milczał, uśmiechał się i w końcu sobie poszedł, pomyślałem, co za kutas. Tylko problem w tym, że nie zapytałem go, jaki los czeka moje dzieciątko.

    Więc może, zbi, nie pytasz?

    Ależ to już zrobiono zdaje się w niemieckich obozach koncentracyjnych (proces norymberski i casusy nazi lekarzy), lekarze tam nie próżnowali, tylko prowadzili takie i inne badania, z tym, że nie mamy chyba udostępnionych rezultatów…:-(

    A Hitler dopuścił w Polsce aborcję, więc aborcja jest zła. Złaborcja.

  61. March 18th, 2010 at 13:22 | #61

    zbi :

    tak tylko sobie spekuluję a priori, bo wciąż mam nadzieję na jakiegoś linka od Ciebie… nie jestem sceptykiem wojującym, tylko poszukujacym…:-)

    No to podpowiem ci: Google, ospa.

    A sceptykiem to ty chyba jednak nie jesteś.

  62. jozjasz
    March 18th, 2010 at 13:25 | #62

    Mam wrażenie, że sceptycyzm zbiego polega na tym, że obstawia tezę i antytezę, rzuca monetą i jak wypadnie reszka to wątpi w szczepienia, a jak orzeł, to w nie wierzy. Całkowicie niezależnie i sceptycznie wobec argumentów i rzeczywistości. A że ta moneta jakaś dziwna, to tak wychodzi.

  63. zbi
    March 18th, 2010 at 13:36 | #63

    bart :

    zbi :
    tak tylko sobie spekuluję a priori, bo wciąż mam nadzieję na jakiegoś linka od Ciebie… nie jestem sceptykiem wojującym, tylko poszukujacym…:-)

    No to podpowiem ci: Google, ospa.
    A sceptykiem to ty chyba jednak nie jesteś.

    Masz nosa, jestem nim z konieczności, choć baaaardzo chciałbym nim nie być…)))
    To męczące i kłopotliwe…:-(
    Ale konieczne niestety…
    Boję się gogla, bo jak wyskoczy milion linków…

  64. March 18th, 2010 at 13:39 | #64

    zbi :

    Boję się gogla, bo jak wyskoczy milion linków…

    Dokładnie. Jak ty sobie z nimi wszystkimi poradzisz?

  65. naima_on_line
    March 18th, 2010 at 13:41 | #65

    @ zbi:

    naima_on_line:
    A lekarz odsyłający do altmedu? Postulujesz, ze byłoby dobrze, żeby ten lekarz, który nie ma pomysłu na terapię, proponował serio pacjentowi dziurawienie łydek i wpychanie nasionek, albo picie wody utlenionej z naftą i sikami?! Nie wiem, co bierzesz, ale przestań.
    zbi:
    Nie, to widać Ty to proponujesz, ja o niczym takim nie pisałem, co najwyzej o zwiedzaniu altmedowców.

    pozwolę sobie zacytować:

    zbi:
    Np. jak idziesz do lekarza, to lekarz nie powie ci “wie pan, sądzę, ze współczesna medycyna jest tu bezradna w pana przypadku i nikt nie wie tak naprawdę co panu dolega, przypuszczamy z tak na oko 60% pewnością, ze to i to, ale i tak nie mamy naukowo sprawdzonych metod terapii, czasami działało to i to, a czasami tamto, no i w wiekszości przypadków nic nie dało, może pan popyta u różnych alternatywnych”.

    Taaaa, z pewnością, i jeszcze wie co powodują poszczególne składniki, o co zapytać, no a
    a lekarz na nie szczególowo i wyczerpujaco odpowiada, poświęcajac pacjentowi może i godzinę, a za drzwiami kolejka zdesperowanych rodziców z niumerkami…)))
    Faktycznie, zyjemy w różnych światach…:-)

    Cóż, będzie argument z niedowierzania: naprawdę, trzeba ci godzinę tłumaczyć, jak działa antybiotyk/szczepionka? W twojej galaktyce szkół nie było i trzeba ze wszystkim lecieć od podstaw?
    Oh, wait. Zważywszy, ile trwa tłumaczenie ci wszystkiego tutaj…

    EDYTKA: Bart powyżej napisał to, co sama chciałam, tylko umknęło. Jak ktoś nie pyta, to jest u lekarza dwie minuty i ma poczucie intensywnej krzywdy, bo mu nie powiedzieli. Wiesz co? Jeszcze żaden lekarz mi nie odmówił wyjaśnień, czy to odnośnie mojej terapii, czy leczenia dziecka, kiedy USŁYSZAŁ KONKRETNE PYTANIE. Może być nawet ogólne, np: co to za lek przepisuje i co on robi. Pytaj, dowiesz się niesamowitych rzeczy. No chyba, że na każde wyjaśnienie lekarza rąbniesz kontrtekstem o jakichś z nosa wydłubanych zeznaniach sąsiada szwagierki kolegi brata, któremu się strasznie pogorszyło jak kiedyś zobaczył człowieka ze strzykawką.

    Ty chyba nie doczytałaś/spałaś – wiekszość tych czynników należy do szeroko pojętej odporności i na nia wpływa, a po drugie odporność właśnie chroni PRZED zachorowaniem, ale oczywiście ma wpływ i na zdrowienie…

    No to ci przypomnę, co sam pisałeś kilka postów wyżej

    chyba to jasne, ze jak jakaś masa zachoruje, to ludzie maja różna odporność i siły witalne i pewna część przejdzie lekko, pewna z powikłaniami, a pewna moze umrzec?
    […]
    A co to za dogmat? Mówi się ogólnie o odporności i ona decyduje, czy złapie się bakcyla, czy się go zwalczy, albo czy on przemoże, nie tak?

    Pogrubiłam, żebyś się nie wykręcał. Pisałeś nie tylko o tym, co przed zachorowaniem, ale i o procesie zdrowienia. Więc ci odpowiedziałam, co wpływa POZA odpornością.
    Jeśli twierdzisz, że odpornoścć to to samo higiena, bieżąca woda, lodówka i ilość grzyba na ścianie, to mi niniejszym pozostaje tylko zaproponować ci wycieczkę po słownik.
    Poza tym nie zmieniaj tematu – z ospy/świnki przeskoczyłeś na katar, którego nikt normalny nie będzie leczyć antybiotykiem. Więc błagam, błagam, trzymaj się tematu, bo primo: trudno za twoimi wątkami nadążyć, kiedy tak kicasz pomiędzy różnymi tematami, a secundo: dyskusja przestaje mieć jakikolwiek sens. Wygląda to jak tłumaczenie czegoś wiewiórce – masz identyczny czas skupienia na temacie i równie pojemną pamięć.

  66. zbi
    March 18th, 2010 at 13:42 | #66

    bart :

    zbi :
    Więc może, zbi, nie pytasz?

    Alez pytam, juz mnie tu i ówdzie znają…:-)))

    Ależ to już zrobiono zdaje się w niemieckich obozach koncentracyjnych (proces norymberski i casusy nazi lekarzy), lekarze tam nie próżnowali, tylko prowadzili takie i inne badania, z tym, że nie mamy chyba udostępnionych rezultatów…:-(

    A Hitler dopuścił w Polsce aborcję, więc aborcja jest zła. Złaborcja.

    Nie dopuścił tylko wręcz wprowadził, nakazał i propagował wśród “podludzi”, a co ciekawe, u siebie zrobił todesbestraft… (o ile dobrze pamiętam jeszcze tęż gramatykę)
    Tak więc tu dobra, a u siebie baaardzo zła…
    To w końcu jaka?

  67. March 18th, 2010 at 13:44 | #67

    zbi :

    Alez pytam, juz mnie tu i ówdzie znają…:-)))

    “Idzie ten, co nie wierzy w zarazki, pytać, jaki olej lepszy do Mikstury, kryć się, doktorzy!”

    zbi :

    Nie dopuścił tylko wręcz wprowadził, nakazał i propagował wśród “podludzi”

    I dlatego aborcja jest zła. Bo Hitler.

  68. zbi
    March 18th, 2010 at 14:01 | #68

    naima_on_line :
    Napisałem:

    nic nie dało, może pan popyta u różnych alternatywnych”.

    Chyba rozumiemy, co to znaczy “pytać o coś” i odróżniamy od “poddać się czemuś”?

    Cóż, będzie argument z niedowierzania: naprawdę, trzeba ci godzinę tłumaczyć, jak działa antybiotyk/szczepionka? W twojej galaktyce szkół nie było i trzeba ze wszystkim lecieć od podstaw?

    W szkole tego nie było, o ile pamiętam. A dwa sami twórcy do końca nie wiedzą , co jak działa, bo czesto dziwią się różnym ‘wypadkom” – a to po zaszczepieniu nie ma u 20% zaszczepionych przeciwciał, a to skuteczność tylko np. 85%, a to różne niepożądane odczyny czy skutki…a to alergia i nietolerancja, itd. itp. Chyba jeszcze do końca nie poznano układu odpornościowego – a moze juz poznano i nioc nowego juz nie mamy szans sie dowiedziec?

    Oh, wait. Zważywszy, ile trwa tłumaczenie ci wszystkiego tutaj…

    Pogrubiłam, żebyś się nie wykręcał. Pisałeś nie tylko o tym, co przed zachorowaniem, ale i o procesie zdrowienia. Więc ci odpowiedziałam, co wpływa POZA odpornością.

    oczywiście, ze coś wpływa, ale jak nie masz odporności to sobie mozesz nawpływać…A jak sama nazwa mówi GŁÓWNĄ FUNKCJĄ O D P O R N O Ś C I jest właśnie odporność czyli niedopuszczanie do zachorowań, a wtórnie, jeśli juz dojdzie do choroby, to szybka jej eliminacja i powrot do normy…

    Jeśli twierdzisz, że odpornoścć to to samo higiena, bieżąca woda, lodówka i ilość grzyba na ścianie, to mi niniejszym pozostaje tylko zaproponować ci wycieczkę po słownik.

    Masz mnie za idiotę?:-) Chcielibyście…:-)
    Aczkolwiek pisałem, że to ma wpływ, bo moze wspierać lub osłabiać odporność…

    Poza tym nie zmieniaj tematu – z ospy/świnki przeskoczyłeś na katar, którego nikt normalny nie będzie leczyć antybiotykiem.

    Pisałaś w szerokim sensie o infekcji, wiec akurat czepiłem sie kataralnej…:-)
    A Ty teraz ospy czy swinki – zaraz zmykam na “nowego swiniaka w NJ” jak juz pisałem…:-)

    Więc błagam, błagam, trzymaj się tematu, bo primo: trudno za twoimi wątkami nadążyć, kiedy tak kicasz pomiędzy różnymi tematami, a secundo: dyskusja przestaje mieć jakikolwiek sens. Wygląda to jak tłumaczenie czegoś wiewiórce – masz identyczny czas skupienia na temacie i równie pojemną pamięć.

    Ale wczoraj tu był dżez – potraktowałem to jako intelektualny sparring i burzę mózgu, niezły trening – natychmiast i spontanicznie odpowiadać na zarzuty czy odpowiedzi 3 czy 4ch oponentów przez kilka godzin – trochę z rana bolała mnie głowa, zamiast brać leki postanowiłem zmusić mózg do pracy i sprawdzić, czy przejdzie…
    Nie wiem, jakie efekty tego, dla mnie piorunujące, dziś muszę się uspokoic i postudiować co guru Bart pisze ponownie o swiniaku w NJ. Na razie zawarłem tam luźne uwagi z cytowanego art.

  69. March 18th, 2010 at 14:03 | #69

    zbi :

    Masz mnie za idiotę?:-)

    Khm.

  70. zbi
    March 18th, 2010 at 14:08 | #70

    bart :
    zbi :
    Nie dopuścił tylko wręcz wprowadził, nakazał i propagował wśród “podludzi”
    I dlatego aborcja jest zła. Bo Hitler.

    Z punktu widzenia narodowego to oczywista oczywistość, jak pokazał przykład Hitlera – u wrogów (tj. podludzi do eliminacji) nakazać, u siebie zakazać…
    “Zło niech się pleni u wrogów, u nas ma nie być śladu…” takie proste rozumowanie…
    Jeden z nielicznych punktów, gdzie nie trzeba być sceptykiem, tylko mamy pewność…:-)

    Potwierdza to przykład Stalina, który też wprowadził w Polsce w 1953 roku, no ale wątpliwy jest przykład Lenina, który wprowadził U SIEBIE, tj w Rosji, ale z 2giej strony on chyba nie pochodził z Rosji, nieprawdaż?
    Trochę pokomplikowane i juz włącza się sceptycyzm. Dobrze, ze choć Hitler i Stalin łatwo zrozumiali…

  71. naima_on_line
    March 18th, 2010 at 14:18 | #71

    zbi :

    Trochę pokomplikowane i juz włącza się sceptycyzm. Dobrze, ze choć Hitler i Stalin łatwo zrozumiali…

    Panowie. Pomocy.
    Zaczynam mu zazdrościć.
    Ja bym też chciała, żeby dla mnie to było łatwo zrozumiałe…

  72. March 18th, 2010 at 14:19 | #72

    naima_on_line :

    Panowie. Pomocy.

    Głupota połączona z uporem to broń straszliwsza niż sarkazm.

  73. March 18th, 2010 at 14:21 | #73

    zbi :

    Mam nadzieję, ze tak precyzyjne i rygorystyczne procedury stosuje się nie tylko dla “debunkowania” altmedowego folkloru, ale również w celu “unaukowienia” różnych procedur medycznych, wprowadzanych leków i szczepionek, a przypadki ich wycofywania to jakieś coś czego “prawie nie było”, a różne szkodliwe działania (często śmiertelne) są jakimś nieporozumieniem…:-)

    Jesteś, zbi, zwykłą, durną kutasiną.

  74. zbi
    March 18th, 2010 at 14:51 | #74

    naima_on_line :

    zbi :

    Trochę pokomplikowane i juz włącza się sceptycyzm. Dobrze, ze choć Hitler i Stalin łatwo zrozumiali…

    Panowie. Pomocy.
    Zaczynam mu zazdrościć.
    Ja bym też chciała, żeby dla mnie to było łatwo zrozumiałe…

    Może to w ogóle trudno zrozumieć, ale akurat ten przypadek z aborcją jest ewidentny…Nieprawdaż?

  75. naima_on_line
    March 18th, 2010 at 14:55 | #75

    zbi :

    Może to w ogóle trudno zrozumieć, ale akurat ten przypadek z aborcją jest ewidentny…Nieprawdaż?

    Nieprawdaż. Poza światem teorii spiskowej (gdzież twój słynny sceptycyzm?!) nie jest to wcale takie ewidentne. Bo co mianowicie sugerujesz?

  76. zbi
    March 18th, 2010 at 14:56 | #76

    eli.wurman :

    zbi :
    Jesteś, zbi, zwykłą, durną kutasiną.

    kolejny sypacz epitetów, ale cóż, znamy, znamy to…
    chyba się popłaczę, ale nie, zaraz zaraz…
    zapytam czy to ma byc komplement czy skarcenie?
    bo nie wiem, czy śmiać się czy płakac, a może co innego?

  77. zbi
    March 18th, 2010 at 14:58 | #77

    bart :

    zbi :
    Masz mnie za idiotę?:-)

    Khm.

    hehehe
    Tu przynajmniej jakaś klasa…:-)))

  78. March 18th, 2010 at 15:00 | #78

    Bo mam cię za trolla-idiotę.

  79. March 18th, 2010 at 15:05 | #79

    zbi :

    kolejny sypacz epitetów, ale cóż, znamy, znamy to…

    Nie, nie znasz.

    zbi :

    chyba się popłaczę, ale nie, zaraz zaraz…

    Ale ja nie piszę tego, żeby sprawić Ci przykrość, czy obrazić. Robię to po to, żeby zaznaczyć, że zachowujesz się w ten właśnie sposób.

    zbi :

    zapytam czy to ma byc komplement czy skarcenie?

    To jest informacja o tym, że Twoja metoda wciskania ludziom rzeczy, których nie napisali oraz tworzenia wyjętych z dupy rzeczywistości, w których rzeczy dzieją się tak, jak sobie je wyobrażasz – jest dosyć obrzydliwa.

    zbi :

    bo nie wiem, czy śmiać się czy płakac, a może co innego?

    Przede wszystkim mógłbyś zacząć się zachowywać jak ktoś, kto zaliczył siódmą klasę podstawówki. Jeśli piszę o podwójnie ślepej próbie, która jest, skup się, powszechnie stosowaną jako metoda potwierdzania skuteczności m.in. leków, terapii, to chyba nie dlatego, że taką metodą nie jest?

    Może nie płacz, nie śmiej się, tylko przestań się zachowywać jak zwykła, durna kutasina.

  80. mdh
    March 18th, 2010 at 16:11 | #80

    nameste

    Nie będziesz mieć zatem (przypuszczam) kłopotu, by w wolnej chwili podać numerek komcia z dobrym argumentem jankar. Pliz.

    Zgodnie z obietnicą uzupełniam przedstawioną listę komentarzy jankar o mój komentarz. Zanim przejdę do analizy, pozwolę sobie na krótkie przedstawienie postmodernizmu w nieco szerszym kontekście.
    Po pierwsze postmodernizm nie jest tworem ani nazbyt oryginalnym, ani przełomowym. Ot, to tylko kolejna fala irracjonalizmu. Na dodatek dość nudnego, bo pomo wygląda na dowcip opowiedziany drugi raz. Tylko tym razem w większości przypadków bez świadomości tego. (Patrz: http://en.wikipedia.org/wiki/%27Pataphysics )
    Wbrew obiegowym poglądom pomo nie jest także końcem filozofii. Jeśli już coś takiego chce się wyartykułować, to najwyżej można stwierdzić, że pomo jest modernizmem ‘na opak’. Zresztą jak się spojrzy na samą konstrukcję pomo to szału też nie ma i pod wieloma względami to tylko odgrzewane kotlety. Być może dlatego, pomo to strawa raczej nie dla filozofów a socjologów, filologów et consortes.
    Bzdury to bzdury
    W przypadku istotnie ciężko o mówić o wzorze jakiego należy się trzymać. Poza jednym wyjątkiem tekst powinien być zrozumiały. Baudrillard ten wymóg traktuje bardzo luźno. Ozdobniki jakie stosuje są irytujące i właściwie niepotrzebne jako, że właściwie niczego ciekawego nie wnoszą. Zaś ich interpretacja okazuje się zajęciem żmudnym i prowadzi do produkowania mało interesujących banałów. To zresztą stało się niemal znakiem rozpoznawczym dzieł fabriqué en France, a towarzyszy im od dłuższego czasu, jednak dopiero w pełni ujawniając się pod postacią certyfikowanego pomo.
    Zresztą sam pomysł, że filozofia kontynentalna jest bełkotem, a bełkotliwość może robić z substytut głębi mnie irytuje. Dobrym przykładem, niech będzie Heidegger, który stał się niemal symbolem niezrozumiałości. Otóż to tylko potoczna opinia. Gdyby ktoś zadał sobie trud sięgnięcia po „Bycie i czas” zauważy, że Heidegger definiuje swoje terminy techniczne. Co prawda robi to tylko raz i przy lekturze należy śmiało sięgać po ołówek i zakładki, dość często sięgając do już zaznaczonych fragmentów, co niewątpliwie utrudnia odbiór tekstu, jednak porównywanie tego z Baudrillardem wytrząsającym bełkotliwe kawałki z kapelusza można nawet poczytywać za obraźliwe.

  81. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 16:19 | #81

    zbi :

    oczywiście, jeśli chodzi o argumenty zblizajace nas do prawdy…
    Czasami jednak trudno takie znaleźć…

    Jasne. Więc kiedy nie możesz znaleźć argumentów przybliżających do prawdy, piszesz cokolwiek ci ślina na klawiaturę przyniesie.

    zbi :

    Nic nie muszę udowadniac, wystarczy zbierać swiadectwa ludzi…

    Mogę ci dla wzbogacenia twojego archiwum zaoferować świadectwa ludzi, którzy słyszą głosy z gniazdka elektrycznego.

    Ja mam kilku takich znajomych, nawet pielegniarki rekomendują srodki homeo na wzdęcia i kolki niemowlaków

    Są też położne, które nadal wykonują zabieg Kristellera. No i?

    w skali kraju to musza być tys.

    Jedz gówno, miliardy much nie mogą się mylić.

    Niewiarygodne, a jednak jaskowski pisze, ze w archiwach gdanskich jest cos o tym,ze wywoływała popłoch w 17 czy 18 wieku…

    Podobnie, jak uprawianie czarów.
    A kołtun (plica polonica) wywoływał popłoch jeszcze w XIX wieku.

    Ze spadła bez szczepionek

    Ale co z tego? Przecież szczepionki rzutują na zachorowalność.
    To jest tak, jakbyś napisał “szczepionki są zbędne, bo śmiertelność z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego kiedyś była 100%, a teraz poniżej 1%, a przecież nie ma szczepionek na zapalenie wyrostka robaczkowego”. Według tej samej logiki należy dodać “chirurgia jest zbędna, bo kiedyś szkarlatyna dawała śmiertelność 25%, a teraz poniżej 1%, a przecież szkarlatyny się nie operuje”. No i jeszcze “antybiotyki są zbędne, bo kiedyś ludzie umierali z powodu poliomyelitis, a teraz nie umierają, a przecież antybiotyki nie działają na polio”. W ten sposób udowodniłeś, że chirurgia, szczepionki i antybiotyki to takie samo oszustwo.

    A ja na to: buhahahaha! (zwykły lol w twoim przypadku to za mało).

  82. March 18th, 2010 at 16:24 | #82

    Gammon No.82 :

    A ja na to: buhahahaha! (zwykły lol w twoim przypadku to za mało).

    Możesz jeszcze kol. zbi podsunąć obrazek:

    http://moronail.net/img/2948

    Pasuje wybitnie.

  83. mtwapa
    March 18th, 2010 at 17:55 | #83

    Wtracajac do glownego tematu notki:
    Na forum Gazety “Nowotwory-damy radę !” kobieta super-zaluje ze nie zastosowala cieciorki.
    Pojawia sie post krytyczny po czym z lopianow wychodzi facet co to wyleczyl sobie raka przykladajac lapy do glowy.
    Wszystko na forum ktore teoretycznie ma wypisane “propagujemy konwencjonalne metody leczenia neo”.

    Opad szczeny po prostu.

  84. zbi
    March 18th, 2010 at 18:06 | #84

    Gammon No.82 :

    Jasne. Więc kiedy nie możesz znaleźć argumentów przybliżających do prawdy, piszesz cokolwiek ci ślina na klawiaturę przyniesie.

    Myślę, że każdy mnie zbliża do prawdy, gdyż znajduję w waszych odpowiedziach potwierdzenie lub refutację, a na tej podstawie jakos się zbliżam. Przykro mi, ze moje Was chyba nie zblizają. nobody’s perfect…
    zbi :

    Nic nie muszę udowadniac, wystarczy zbierać swiadectwa ludzi…

    Mogę ci dla wzbogacenia twojego archiwum zaoferować świadectwa ludzi, którzy słyszą głosy z gniazdka elektrycznego.

    Buahahahah…dobre dobre… wery fany…
    A choć pomogło to komus na coś?

    Są też położne, które nadal wykonują zabieg Kristellera. No i?

    A co to jest i czy ma jakiś związek z naszą dyskusją?

    Jedz gówno, miliardy much nie mogą się mylić.

    Ja jednak nie sądzę, aby muchy się leczyły… To dla was statystyka jest ostatecznym dowodem, a nie konkretne przypadki, którym coś pomogło. A nieśmiało powiem, że dla przeciętnego człowieka to się liczy, zaś statystykę ma w…

    Podobnie, jak uprawianie czarów.

    Też wywoływało śmierć?
    A kołtun (plica polonica) wywoływał popłoch jeszcze w XIX wieku.
    I znikł bez szczepionek i leków?

    Ze spadła (i.e. scarlet fever)bez szczepionek

    Ale co z tego? Przecież szczepionki rzutują na zachorowalność.
    To jest tak, jakbyś napisał “szczepionki są zbędne, bo śmiertelność z powodu zapalenia wyrostka robaczkowego kiedyś była 100%, a teraz poniżej 1%, a przecież nie ma szczepionek na zapalenie wyrostka robaczkowego”.

    Kompletnie nietrafiony przykład, bo zapalenie wyrostka nie jest choroba zakaźną…a może jednak jest? Litości, oświećcie mnie prostaczka, uczeni mężowie…

    Według tej samej logiki należy dodać “chirurgia jest zbędna, bo kiedyś szkarlatyna dawała śmiertelność 25%, a teraz poniżej 1%, a przecież szkarlatyny się nie operuje”.

    równie trafne porównanie co powyższe

    No i jeszcze “antybiotyki są zbędne, bo kiedyś ludzie umierali z powodu poliomyelitis, a teraz nie umierają, a przecież antybiotyki nie działają na polio”.
    A to naprawdę już trudno zrozumieć ten bełkot…

    W ten sposób udowodniłeś, że chirurgia, szczepionki i antybiotyki to takie samo oszustwo.

    No chyba Ty swymi przykładami usiłowałeś coś takiego udownodnić, ale zdaje się, Ci nie wyszło…:-(

    Zacząłem z Toba dyskutować bo i Ty zacząłeś pisać do rzeczy, ale teraz znów odjeżdżasz…:-(

  85. zbi
    March 18th, 2010 at 18:08 | #85

    bart :

    Możesz jeszcze kol. zbi podsunąć obrazek:

    No skoro rzucasz obrazkami a nie dajesz linków, to ja ma coś:
    http://www.whale.to/a/biggs_graph_g.html
    http://www.whale.to/a/biggs_b.html
    http://www.whale.to/vaccines/smallpox14.html

    do wyboru do koloru…:-)

  86. janekr
    March 18th, 2010 at 18:08 | #86

    zbi :

    Potwierdza to przykład Stalina, który też wprowadził w Polsce w 1953 roku,

    JezusieMaryjoJózefieŚwientyTrzymajcieMię. W 1953 roku. Stalin. Wprowadził.

  87. zbi
    March 18th, 2010 at 18:15 | #87

    eli.wurman :

    Przede wszystkim mógłbyś zacząć się zachowywać jak ktoś, kto zaliczył siódmą klasę podstawówki. Jeśli piszę o podwójnie ślepej próbie, która jest, skup się, powszechnie stosowaną jako metoda potwierdzania skuteczności m.in. leków, terapii, to chyba nie dlatego, że taką metodą nie jest?

    Lubujesz się w epitetologii widzę, a nie rozumiesz jednej prostej sprawy, może nerwy Cię zbytnio ponoszą…?.
    Bo ja nie kwestionowałem takiej metody, bo chyba lepszej nie ma.
    Zwracałem tylko uwagę, że jak się zdaje, WŁASNIE SIĘ NIE ZAWSZE JĄ STOSUJE (przynajmniej w tych watpliwych przypadkach), bo przecież gdyby się ją stosowało, albo WŁASCIWIE INTERPRETOWAŁO – (bo moze tu jest problem a nie w samym stosowaniu), pewnych przypadków by nie było. Np. mówi ci coś hasło VIOXX, albo z polskiego rynku EUVAX??? A ile leków w skali roku w ogóle się wycofuje?

  88. zbi
    March 18th, 2010 at 18:17 | #88

    janekr :
    zbi :

    Potwierdza to przykład Stalina, który też wprowadził w Polsce w 1953 roku,

    …TrzymajcieMię. W 1953 roku. Stalin. Wprowadził.

    Czyzbym się z datą pomylił???
    Hahaha, a kto jak nie stalin?
    Gen Jaruzelski? “Polski” Parlament?
    buahahahah…

  89. zbi
    March 18th, 2010 at 18:20 | #89

    naima_on_line :

    zbi :

    Może to w ogóle trudno zrozumieć, ale akurat ten przypadek z aborcją jest ewidentny…Nieprawdaż?

    Nieprawdaż. Poza światem teorii spiskowej (gdzież twój słynny sceptycyzm?!) nie jest to wcale takie ewidentne. Bo co mianowicie sugerujesz?

    Nie wiem po co tu jakaś teoria, jak mówimy o fakcie?
    Zechciej się cofnąć kilka linijek, jak wyłuszczyłem to Bartowi…

  90. zbi
    March 18th, 2010 at 18:22 | #90

    bart :

    Bo mam cię za trolla-idiotę.

    upsss, straciłeś klasę…:-(

  91. March 18th, 2010 at 18:28 | #91

    zbi :

    upsss, straciłeś klasę…:-(

    I co, obrazisz się i pójdziesz?

  92. March 18th, 2010 at 18:29 | #92

    zbi :

    Czyzbym się z datą pomylił???
    Hahaha, a kto jak nie stalin?
    Gen Jaruzelski? “Polski” Parlament?
    buahahahah…

    W 1953 roku Stalina wprowadzano do mauzoleum.

  93. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 18:33 | #93

    Buahahahah…dobre dobre… wery fany…
    A choć pomogło to komus na coś?

    A czy ja twierdziłem, że komuś pomogło?
    Twierdzę, że to równie wiarygodne źródło, co twoje.

    A co to jest i czy ma jakiś związek z naszą dyskusją?

    A sobie doczytaj, akurat na ten temat łatwo znaleźć wyjaśnienia.
    A co ma wspólnego? Ściśle ten sam typ “argumentu”, co twój.

    Ja jednak nie sądzę, aby muchy się leczyły…

    Najwyraźniej im pomaga, bo gdyby nie pomagało, toby nie jadły. Podobnie, jak picie szczyny z naftą pomaga, bo gdyby nie pomagało, toby ludzie tego nie pili. I tak dalej. Znowu staram się używać argumentacji trzymającej się twojego poziomu.

    To dla was statystyka jest ostatecznym dowodem,

    Nie tyle ostatecznym, co w niektórych wypadkach jedynym, jakim dysponujemy.

    a nie konkretne przypadki, którym coś pomogło.

    To teraz zacznij jeszcze odróżniać ludzi, którym coś pomogło od ludzi, którzy mówią, że im coś pomogło.
    Hint: bez statystyki, grupy kontrolnej i ślepej próby jesteś na straconej pozycji. Zwłaszcza, gdy chodzi o stwierdzenia “mnie pomogło” oznaczające wyłącznie “zdaje mi się, że mam lepsze samopoczucie”.

    A nieśmiało powiem, że dla przeciętnego człowieka to się liczy, zaś statystykę ma w…

    To o czym właściwie chcesz dyskutować: o nauce, czy o tym, co “dla przeciętnego człowieka się liczy”? Musisz się zdecydować na jedno albo na drugie.

    Też wywoływało śmierć?

    Och tak, setki tysięcy ludzi zginęło z tego powodu.
    Jeszcze nie skończyłeś gimnazjum?

    I znikł bez szczepionek i leków?

    A co to ma do rzeczy? Jak chcesz dyskutować o tym co “wywoływało panikę”, to nie zmieniaj nagle tematu na to, co “znikało”. Jesteś zupełnie rozchwiany intelektualnie.

    Kompletnie nietrafiony przykład,

    Idealnie trafiony, bo tak samo bzdurny, jak twój.

    Podajesz przykład choroby zakaźnej o etiologii bakteryjnej, wrażliwej na antybiotyki i z triumfem ogłaszasz “oto dowód, że szczepionki są zbędne”.

    bo zapalenie wyrostka nie jest choroba zakaźną…

    Przecież zarówno zapalenie wyrostka robaczkowego, jak szkarlatyna, jest wywoływane przez nieszczelne jelito, czyżby Mistrz cię nie przekonał? :-P

    A na serio – patrz poprzednia odpowiedź.

    Litości, oświećcie mnie prostaczka, uczeni mężowie…

    Do książek skarbie, do książek, nadrabiaj zaległości.

    równie trafne porównanie co powyższe

    Brawo! Bo nadal odpowiadam trzymając się twojego poziomu.

    A to naprawdę już trudno zrozumieć ten bełkot…

    Biedaku! Wszyscy zrozumieli, ty jeden nie zrozumiałeś.
    Hint: może przyczyna niezrozumienia leży po twojej stronie?

    No chyba Ty swymi przykładami usiłowałeś coś takiego udownodnić, ale zdaje się, Ci nie wyszło…:-(

    Nie dziubasku.
    Po prostu odtworzyłem twoją “logikę”, i nawet ciebie to przeraziło.

    Zacząłem z Toba dyskutować bo i Ty zacząłeś pisać do rzeczy, ale teraz znów odjeżdżasz…:-

    Przykro mi, że własny sposób argumentacji traktujesz jako “odjazd”. Ejże… a może właśnie w tej chwili zaczynasz rozumieć, gdzie masz problem?

  94. March 18th, 2010 at 18:35 | #94

    zbi :

    może nerwy Cię zbytnio ponoszą…?.

    Bo niby dlaczego miałbym się denerwować?

    zbi :

    Bo ja nie kwestionowałem takiej metody, bo chyba lepszej nie ma.

    Może jednak zaczniesz się skupiać na tym co i jak piszesz? Bo wiesz: może po prostu istnieć rozdźwięk pomiędzy tym, co napisałeś oraz tym, co wydawało Ci się, że napisałeś. Przypomnę:

    Mam nadzieję, ze tak precyzyjne i rygorystyczne procedury stosuje się nie tylko dla “debunkowania” altmedowego folkloru, ale również w celu “unaukowienia” różnych procedur medycznych

    I do tego się przyczepiłem. Nie do Twojego rzekomego kwestionowania całości metody a kwestionowania faktycznego jej wykorzystania, skup się raz jeszcze, tam, gdzie się wykorzystuje ją przede wszystkim.

    zbi :

    WŁASNIE SIĘ NIE ZAWSZE JĄ STOSUJE (przynajmniej w tych watpliwych przypadkach)

    Co już Ci wyjaśniłem w drugiej prostej jak drut analogii z e-papierosem. Czego nie potrafisz zrozumieć, bo.

    zbi :

    albo WŁASCIWIE INTERPRETOWAŁO – (bo moze tu jest problem a nie w samym stosowaniu)

    Podaj więc kryteria właściwej interpretacji wyników, półdebilu.

    zbi :

    Np. mówi ci coś hasło VIOXX, albo z polskiego rynku EUVAX???

    Kłamiesz. I do tego jeszcze w sposób bardzo łatwy do zdemaskowania. Zupełnie mnie to nie dziwi.

  95. Gammon No.82
    March 18th, 2010 at 18:38 | #95

    Nachasz :

    mauzoleum

    Maus. Oleum.

  96. janekr
    March 18th, 2010 at 19:07 | #96

    Gammon No.82 :

    Maus. Oleum.

    1953.
    Elektryfikacja.
    Kinofikacja.

  97. March 18th, 2010 at 20:21 | #97

    zbi :

    Ja jednak nie sądzę, aby muchy się leczyły… To dla was statystyka jest ostatecznym dowodem, a nie konkretne przypadki, którym coś pomogło. A nieśmiało powiem, że dla przeciętnego człowieka to się liczy, zaś statystykę ma w…

    Na takie dictum odpowiem cytatem z podręcznika, którym dawno temu (no, przesadzam odrobinkę) mnie katowano. Otóż “statystyka nie jest cmentarzyskiem martwych liczb”. Kropka.

  98. RobertP
    March 19th, 2010 at 12:58 | #98

    zbi :

    To dla was statystyka jest ostatecznym dowodem, a nie konkretne przypadki, którym coś pomogło.

    Dobra, to mam konkretny przypadek, któremu “coś” pomogło, statystycznie nieistotny bo sztuk jeden (choć pewnie 3/4 mitologii ma panteonie trudnych do zajebania kolesi) . To coś to

    a) korona cierniowa
    b) gąbka z octem
    c) dziabnięcie włócznią
    d) zdrowy żołnierski humor przy robocie w upał
    e) solidne zmiękczenie delikwenta przed operacją

    Obstaw w ciemno i zweryfikuj doświadczalnie na sobie czy wybrałeś właściwe “coś”

  99. March 19th, 2010 at 13:04 | #99

    @ RobertP:
    A umiałbyś obliczyć to, używając regresji logistycznej? Potrzebna mi rozmowa z kimś, kto kuma ten termin…

  100. March 19th, 2010 at 15:02 | #100

    bart :

    @ RobertP:

    A umiałbyś obliczyć to, używając regresji logistycznej? Potrzebna mi rozmowa z kimś, kto kuma ten termin…

    Jeśli nadal aktualne, to pisz na adres z formularza.

Comment pages
1 7 8 9 10 11 14 2969
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)