Warzywko w łydzi
Pamiętacie opowieść o ludziach pijących naftę, mocz i wybielacz, by wyleczyć się z urojonych robali? Na pewno pamiętacie, tego nie można łatwo zapomnieć. Po napisaniu tamtej notki miałem wrażenie, że dotarłem do dna ludzkiej kreatywności w dziedzinie altmedu. Że nic dziwaczniejszego i smutniejszego nie da się wymyślić. To uczucie towarzyszyło mi podczas pisania następnej altmedowej notki, poświęconej Józefowi Słoneckiemu — ot, taki sympatyczny lajcik na odtrucie po nafcie. Po nafcie wszystko będzie już lajcikiem. Ale uczucie wypalenia zniknęło, gdy usłyszałem o jednym ormiańskim doktorze z Ameryki, który namawia chorych na raka do samookaleczeń i skaryfikacji za pomocą nasion roślin strączkowych.
A zaczęło się w 1943 r. od przypalonego jogurtu. Mały Ormianin George Ashkar miał przygotować mleko na jogurt — zagotować je, a następnie schłodzić (potem do takiego mleka dodaje się dwie łyżki „starego” jogurtu, bakterie mnożą się w nowej pożywce i po nocy w średnio ciepłym miejscu garniec jogurtu gotowy). Nieuważny George przypalił mleko, a ponieważ był nie tylko nieostrożny, ale i trochę leniwy, zrezygnował z gotowania nowej porcji mleka i przyrządził jogurt z przypalonego. Następnego ranka okazało się, że jogurt z wierzchu smakuje normalnie — cała spalenizna zgromadziła się w jego dolnej, wodnistej części. Mały George zamyślił się głeboko i…
http://www.youtube.com/watch?v=xHw2wMs6RGQEureka! Ponieważ wszystkie złe cząsteczki zgromadziły się w wodnistej części mleka, zapewne i w ludzkim organizmie chorobotwórcze toksyny (bo to toksyny powodują wszystkie choroby, każde dziecko przecież wie) gromadzą się w wodnistej części krwi. Aby uleczyć człowieka, wystarczy ową wodnistą część jakoś odsączyć.
Swoją podróż ku uszczęśliwieniu ludzkości mały George postanowił rozpocząć od uleczenia własnej matki z reumatyzmu. W tym celu przypalił jej papierosem skórę na nodze. Nie ma większej miłości niż matczyna, powiadam.
Powstał bąbel, wypełniła go przezroczysta surowica. To w niej, „wodnistej części krwi”, dokładnie tak jak w wodnistej części jogurtu, znajdowały się toksyny powodujące maminy reumatyzm. Ciach! Mały George przeciął bąbel, popłynął syf.
Pęcherz był gotowy i ja musiałem przeciąć martwą skórę aby opróżnić zawartą surowicę więc to zrobiłem — kiedy surowica wyciekła z pęcherza moja mama powiedziała mi , że poczuła ulgę w bólu — to była pierwsza oznaka, że leczenie zadziała.
Metoda przypalania i nacinania nie zadowalała małego George’a. Wiedział, że to prowizorka i że musi wymyślić jakiś sposób, by efektywniej usuwać toksyny. Mały George postanowił jeszcze raz uciec się do sprawdzonych gastronomicznych analogii…
Ja wiem z mojego kuchennego doświadczenia, że przed gotowaniem grochu (fasoli) i groszku włoskiego (chick peas) trzymamy je w wodzie przez noc aby można je było szybciej ugotować, ponieważ groch i groszek włoski maja zdolność absorpcji wody co powoduje łatwiejsze gotowanie.
George Ashkar wcisnął więc matce w ranę nasiono ciecierzycy, popularnie (choć niewłaściwie) zwane cieciorką. Żeby zbierać w nie toksyny — nie dlatego, że był złym człowiekiem.
Kiedy cieciorka nasiąkła, Ashkar wymienił ją na nową, suchą. I tak przez pół roku. Potem bowiem jej reumatyzm ustąpił i „ona zmarła w roku 1970 z przyczyn naturalnych” (szczerze mówiąc, mnie po sześciu miesiącach takich zabaw ustąpiłoby wszystko, tylko PRZESTAŃ JUŻ MNIE TORTUROWAĆ, SYNUŚ). W międzyczasie George Ashkar udoskonalił swoją metodę, zastępując przypalanie papierosem nacieraniem czosnkiem. Nazwał swoją terapię metodą absorpcji neutralnej infekcji (NIA). Wkrótce miało okazać się, że leczy ona nie tylko z reumatyzmu, ale praktycznie ze wszystkiego — i to ze stuprocentową skutecznością.
O tym wszystkim, jeśli mi nie wierzycie (przyznaję, macie prawo), możecie przeczytać w autobiograficznej notce doktora Ashkara na jego stronie zatytułowanej skromnie „Lekarstwo na raka”. Możecie też przeczytać o tym w książce wydanej przez naszych starych znajomych z kaliskiego wydawnictwa Idea Contact. To ci, co wydali w Polsce „Szczepienia — niebezpieczne, ukrywane fakty” — zbiór bredni, nad którym pastwiłem się w notce „Kłamcy i polio”. Mają jeszcze tylko jedną, trzecią książkę na składzie: „Oleje kluczem do zdrowia” o diecie doktor Budwig. Pewnie też byłby z niej sympatyczny materiał na notkę. Na stronę wydawcy warto zajrzeć, bo opublikowany na niej wstęp do polskiego wydania to arcydzieło altmedowego bełkotu: maksymy o pięknej i prostej prawdzie, porównywanie Ashkara do Kopernika i Jezusa, opowieści o tajemniczych chińskich klinikach, w których Europejczycy i Amerykanie za grubą kasę leczą się z nieuleczalnych nowotworów (Ashkarowi doklejono „ponowne odkrycie starożytnej chińskiej metody”, widać opowieść o jogurcie nawet altmedowcom wydała się zbyt niezwykle zabawna) oraz zwyczajowa teoria o BigPharmie uciskającej Ashkara, bo metoda jest za tania.
Lecznicze działanie wypełnionej warzywem rany w nodze wydaje się nieprawdopodobne — a jednak! Sam doktor Ashkar jest żywym przykładem na skuteczność swojej metody. Warto wspomnieć przy okazji, że George Ashkar nie jest lekarzem: ma tytuł doktora fizyki zdobyty na Uniwersytecie Łomonosowa w Moskwie. Ponieważ taki doktor to nie doktór, w USA Ashkar został skazany na grzywnę i karę więzienia w zawieszeniu za praktykowanie medycyny bez licencji.
W 2003 r. u Ashkara wykryto raka trzustki. Doktor George twierdzi, że przy takim nowotworze do zdrowia wraca ledwo trzy procent pacjentów; 45-75% umiera zaraz po operacji. Lekarz operujący Ashkara, onkolog z 35-letnim doświadczeniem, nie dawał mu żadnych szans.
Lekarze otworzyli mu brzuch i zdiagnozowali ciężki przypadek raka trzustki. Diagnozę przekazali jego żonie. Powiedzieli, żeby szykowała się do pogrzebu.
– George oni powiedzieli, że masz raka trzustki i wkrótce umrzesz! A my przecież nie mamy pieniędzy na pogrzeb! – powiedziała jego żona.
– Skoro nie mamy pieniędzy, to nie będzie pogrzebu …bo nie umrę. Po czym, ku zdziwieniu lekarzy na własną prośbę wypisał się ze szpitala i zastosował swoją metodę. Po 2 miesiącach wyzdrowiał i żyje do dziś.
Należy dodać, że Ashkar odmówił przejścia chemioterapii. To ważne — Ashkar i jego naśladowcy są wrogami tej metody i doradzają, by rezygnować z niej na rzecz cieciorki.
Czy faktycznie Ashkar wyleczył się sam z nowotworu? Według jego dokumentacji szpitalnej chirurdzy otworzyli mu brzuch nie tylko w celu postawienia diagnozy; przeprowadzili przy okazji dość skomplikowaną operację zwaną pankreatoduodenektomią lub operacją Whipple’a — i to najprawdopodobniej temu zabiegowi, nie metodzie absorpcji neutralnej infekcji, doktor Ashkar zawdzięcza zdrowie. Jakiś zwolennik zdrowego rozsądku trollujący na niby-czacie z Ashkarem zorganizowanym na forum osób stosujących NIA twierdzi wręcz, że sam nowotwór nie był tak poważny, jak go pan George maluje.
Forum jest oczywiście polskie. W ogóle my Polacy możemy czuć się wyróżnieni, bo metoda dr. Ashkara jest rozpowszechniona właściwie wyłącznie w naszym kraju. Z całego świata tylko nadwiślańskie plemię pcha sobie cieciorkę w rany. Duża w tym zasługa promotora Ashkara, polonusa Aleksa Polańskiego, przedstawiciela Life Improvement Institute z USA, akwizytora generatorów wody antyoksydacyjnej (hej, wiedzieliście, że ludzki płód składa się w stu procentach z wody?).
Czas na hardkor. Czujcie się ostrzeżeni: pod tym linkiem na forum poświęconym NIA obejrzycie zdjęcia ze stosowania cieciorki. Aż gula rośnie na myśl, że taką inwazyjną, niebezpieczną, bezsensowną i bolesną metodę wciska się chorym na raka (oczywiście nie tylko nim — na pięknej stronie ze świadectwami pan Woźniak z Kalisza chwali się, że dzięki NIA ustąpił pewien problem z biodrem odczuwany po dłuższym siedzeniu za biurkiem). Z przeboju forum, wspomnianego niby-czatu z dr. Ashkarem można dowiedzieć się, że:
- metoda NIA ma stuprocentową skuteczność (dr Ashkar wycofuje się później z tego, zmieniając stuprocentową gwarancję wyleczenia na stuprocentową gwarancję braku powrotu choroby po jej ustąpieniu — być może w wyniku doniesień o śmierci osób stosujących cieciorkę);
- doktor Ashkar lubi czasem wtrącić do dyskusji wrzutkę o Żydach fabrykujących dowody na istnienie w Iraku broni masowego rażenia;
- onkologowie do dziś nie wiedzą, czym jest rak (tamże, zaraz po Żydach);
- cała medycyna to oszustwo — za wyjątkiem stuprocentowo skutecznej ciecierzycowej metody Ashkara (też tamże, dobry wpis);
- dzisiejsze pomidory są niesmaczne i nie mają wartości odżywczych, w związku z czym robaki nie chcą ich jeść i dlatego pomidory się nie psują;
- choć doktor Ashkar wytłumaczył „komitetowi leków onkologicznych FDA”, że chemia nie działa na raka, komitet ten nadal popiera chemioterapię — doktor Ashkar odkrył powód takiego zachowania: członkowie komitetu mają udziały w BigPharmie.
Terapia doktora Ashkara jest czymś tak wystrzelonym w kosmos, że nawet przywiązane do dziennikarskiej bezstronności „Fakty TVN — Prawda Leży Pośrodku” nie były w stanie odpowiednio uwzględnić argumentów zwolenników metody, przedstawiły całą sprawę jednostronnie, z punktu widzenia kompleksu medyczno-przemysłowego, a nawet uciekły się do bezpieczniackiej metody ukrytej kamery, by ośmieszyć lekarzy nawołujących do cieciorkowania zamiast chemii (komentarz o reportażu na forum „Dobra dieta”: „Co do materiału i twórczości radosnych chłopców i dziewcząt prowadzonych przez agentów wrogich Polsce to w ogóle brak słów. Za taki materiał w taki istotnej sprawie powinno się ich co najmniej skazać na banicję”).
Na koniec smaczek: okazuje się, że filozofia dr. Ashkara znakomicie współgra z filozofią Biosłone. Według jednego z adiutantów Mistrza „metoda NIA bardzo dobrze się komponuje z M[iksturą]O[czyszczającą], K[oktajlem]Błonnikowym, D[ietą]P[rozdrowotną]”, „sposób jest dobry, choć oni nie potrafią go do końca wyjaśnić”. Sam Mistrz „z wielką uwagą śledzi wątek”.
fronesis :
Co TO? Bądź łaskaw chociaż zacytować, o co konkretnie Ci chodzi – przytoczyłem za Sokalem kilka różnych fragmentów L. To poniekąd wyjaśnia, dlaczego tak trudno się z wami rozmawia – rzucacie całkowicie niezrozumiałą uwagą “To [co konkretnie!!ONE111one?] jest cytat tylko wypowiedź” a potem ogłaszacie triumf. Bo faktycznie na taką uwagę nie da się udzielić zadowalającej odpowiedzi.
Trudno, zarzucasz Sokalowi manipulację cytatami, ale “niechciałocisię” udostępnić oryginału Latoura, więc zgodnie z zasadami pojedynkowymi zakładam, że te dane, z którymi mnie zostawiłeś są prawdziwe.
Ale mnie to w ogóle nie obchodzi. Akurat w tym rozdziale “Modnych bzdur” nie ma mowy o żadnym -izmie tylko o głupim tekście L., który pani T. rzekomo “rzeczowo” broni.
Mam jeszcze kilka smakowitych cytatów z L., które dowodzą, że to pani T. nic nie zrozumiała i nie zawaham się ich użyć.
Również nieblipujący zasługują, żeby im urwało od wszystkiego.
http://dino96.pl/pl/opis.php?page=4
bart :
Medycine meni szukają jeleni.
Już się boję, jak to sprawdzili.
Też brzmi raczej groźnie.
Światło, dźwięk, fajerwerki.
http://www.mkuh.cz/fotos/49b432642fd130cda1bc0cd034132970.jpg
http://bignanime.files.wordpress.com/2008/12/godzilla.jpg
http://img-nex.theonering.net/images/ttt_promo/ent_isengard_small.jpg
http://www.asianfeast.org/images/memorabilia/kaiju/gappa_01a.jpg
Siusiaki (bo chuj – to brzmi dumnie).
japier…
http://dino96.pl/pl/badania.php?page=5
@ bart:
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!11!!1!!1!!!
Ale nie martwcie się, to wszystko ściema. Wyznawcy Turkusowego Pogromcy Jaszczurów już ją zdemaskowali:
Moglibyśmy postąpić, jak te najpodlejsze jaszczury i podesłać link pana Stója tutaj:
http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m111111&ms=1&ml=pl&mi=7&mx=0&mt=&my=193&ma=04350
i poczekać na efekty.
bart :
… fraza dnia bardzo pasuje do tego pana, ale się powstrzymam.
O Bożesz… Toż to jest cudne! A jakie fajne rysunki kręgosłupa można sobie kliknąć. :D
Natomiast tu mam cytat z Astromarii:
Co to jest DKN? Czy on napisał jakąś książkę futurologiczno-katastroficzną? Jestem ciut nie na bieżąco, ale jeśli to jest na serio (i nie jest źle przytoczone, ofkoz :]), to znaczy, że Gore odleciał.
Yaca :
Wieliczka z perspektywy rednecka :)
Czyli odleciał? Wiadomo, że politycy muszą czasem trzy-po-trzy, ale to już lekka przesada. :)
Al Gore via Astroawaria: “Można sobie wyobrazić, jak nauczyciele ostrożnie wychylają się z tych kopalń”
Czy jemu wydaje, ze kopalnia to taka yyy dziura w ziemi z włazem? Do Wieliczki zjeżdża(ło) się parę minut windą. Można co najwyżej wychylić się z budynku. I owszem jest tam Podziemny Ośrodek Rehabilitacyjno – Leczniczy wg strony kopalni mikroklimat pomaga w leczeniu górnych dróg oddechowych. Nothing more.
PS. W tych samych celach wysłano mnie kiedyś nad morze, żebym się jodu nawdychała. I tych złych gazów.
Yaca :
Wyobrazić to sobie można wszystko przecież. Ja sobie wyobrażam, że w US of A kobiety w czepkach siedzą na powożonych przez ich mężczyzn takich krytych wozach, a dokoła Apacze i bozony (o, z literówką nawet fajniej).
ojap :
Vault 13.
sheik.yerbouti :
Bozony, Apacze i ich powabne squarki. Tfu squawki.
stond
Yaca :
Nie odleciał, po prostu bredzi co mu doradcy opowiedzieli o dziwnym kraju na końcu świata.
Jeśli te dzieci, to były dziewczynki, to pewnie ktoś mu pokazał Seksmisję
@ bart:
No nie wiem. W końcu ma doktorat honoris causa poznańskiego UAM… :)
amatil :
Czekałem, aż ktoś to wrzuci… Ten Markiewicz jest jakiś nie teges, OIDP bronił niedawno palenia na łamach i wciąż coś mu się wyrywa o szkodliwości, może on z Rzepy rodem?
sheik.yerbouti :
http://archiwum.polityka.pl/art/punkt-zapalny,385100.html pod “Żale palacza”.
Znowu offtop.
Optymalni dają odpór Słoneckiemu. Taki całkiem merytoryczny.
http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?t=15438
Jedne bzdury przeciw drugim. Urocze.
amatil :
Nie napisali, że jest też królem late night.
Czytam sobie nowego Dawkinsa, erudycja tego gościa wpędza mnie w kompleksy, ale dzięki niemu poznałem nową piosenkę Pythonów
wersja kanoniczna http://www.cyberhymnal.org/htm/a/l/allthing.htm
wersja prześmiewców http://www.srcf.ucam.org/~tsk23/Songs/python.html#allthings
RobertP :
Ładnie też tłumacz zaimprowizował o żyjątkach w odbycie, co Pan w nie tchnął życie.
bart :
No, szacun dla tłumacza. Pythoni, stara angielska poezja, fachowa terminologia biologiczna + językowy purytanizm Dawkinsa wymieszane w dobrym sosie.
Po polsku to by było “Chwalcie łąki umajone” zamienione na “Chwalcie bagna malaryczne”.
Ija_Ijewna :
Teh Win.
Nieblipujący czytelniku, i ty dodaj swojego chemtraila!
bart :
Niektóre komentarze, miodzio – “Astroedgar” :-D
bart :
Mnie zgłasza buond.
bart :
Układa się w dziwne, równoległe pasy biegnące SW-NE.
Przypadek?
EDIT: a jak znaki zaczną się układać w litery TTDKN?
@ Gammon No.82:
NIC NIE DZIEJE SIĘ PRZYPADKIEM.
@Edit:
Jak się ułożą w TT-DKN to będzie na nas…
Oj, niestety obawiam się, iż strona za chwile zostanie tak zaśmiecona przez podstępnych agentów rządu jaszczurzo-światowego (including myself), że padnie. Toż to będzie tragedia!
Yaca :
Zrobiłem zatem zrzut na pamiątkę.
bart :
Ogłaszam alarm dla miasta Warszawy!
najlepszy wśród komentujących stronkę o chemtrailach jest kolega serwujący nam ten oto wierszyk
Nad mym domem wisi smuga, / biała ona jest i długa, /i posuwa się leniwie, / a trująca jest straszliwie // Co ja komu uczyniła? / Czymże ja im zawiniła? / że mnie trują w nienawiści, / ci okrutni syjoniści!
A mnie debilny mechanizm komentatorski NWO.com.pl zniszczył podział wersów w haiku :(
Buce usuwają:(
tannenberg :
Radość nie może trwać wiecznie.
Gammon No.82 :
A wieczność – radośnie. Hihi. Hihi.
Witaj, Bartku…
No musze powiedzieć, ze od pół roku popijam miksture słoneckiego (po 10 ml aloesu, soku z cytryny i oleju z winogron [jeden z 3 wariantów, jest z oliwy i chyba jeszcze rzepaku] postawione na noc i pite na czczo z rana) i zauważyłem znaczacą poprawę pewnej przypadłosci:-)
Przyznasz, ze składniki nieszkodliwe, ich mieszanina tez, a pomaga…:-)
Zachęcam na wszelkie zółądkowo- jelitowe dolegliwości – nie powinno zaszkodzic, a moze pomóc…
No a co do tej skaryfikacji – wyczytałem, że podobno puszczanie krwi było oficjalną procedurą medyczną jeszcze do lat 20 tych XX wieku – nie do wiary… Może coś o tym napiszesz? No i miałes wpaść sprawdzic me wnioski z dyskusji…
Pozdr.
“onkologowie do dziś nie wiedzą, czym jest rak”
a wiedzą i znają mechanizmy powstawania?
zbi :
A wiesz, a ja nie popijam mikstury Mistrza i również zauważam znaczącą poprawę pewnej przypadłości.
No nie wiem, czy pomaga.
A jak jej nie pić to też nie szkodzi. :-D
Hej, a wiesz, że w dermatologii zaledwie 50 lat temu stosowano takie rzeczy?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Szara_maść
Zwróć uwagę na pożywny i smakowity skład.
zbi :
Ale nie musisz znać mechanizmów powstawania MP3-playera, żeby wiedzieć, co to jest i nawet umieć używać, prawda?
zbi :
Heh, aktywny forumowicz “Nie szczepimy” wyznawcą Słoneckiego? Muszę powiedzieć, że coraz bardziej odchodzę od pierwotnego wrażenia, że jesteście gromadą przestraszonych rodziców, którzy – oprócz irracjonalnego lęku przed zastrzykami – są najzupełniej normalni.
Widzisz, i tutaj popełniasz typowy dla altmedowców błąd, polegający na myśleniu, że jeżeli pewna metoda choć trochę przypomina inną, to musi być oparta na tym samym mechanizmie i musi zapewne również mieć podobną skuteczność. Na tej zasadzie “działanie” homeopatii porównuje się do szczepień, a ty porównujesz tworzenie odleżyny za pomocą cieciorki do upuszczania krwi. To oczywiście głupota.
Kłamiesz, pożegnałem się przecież w pewnym momencie, bo rozmowa z tobą, bez urazy, przypominała rozmowę z kozłem.
A uważasz, że współczesna medycyna ma tak poważne braki w rozumieniu istoty i genezy raka, że aż musimy w rozpaczy sięgać po rozwiązania oferowane nam przez lekko obłąkanego fizyka z moskiewskim dyplomem, którego całe doświadczenie medyczne sprowadza się do przebycia operacji Whipple’a?
O kurczę, dopiero z okazji ogłoszenia likwidacji bloga zobaczyłem na Psychiatryku archiwalny poemat (!) o wszetecznej medycynie zwalczającej konkurencję prawdziwych uzdrowicieli. Przeklejam fragment znacznie większej i trzymajacej równy poziom całości:
Czyste zło
Zioła, akupunktura, medycyna ludowa,
Placebo
Żywność ekologiczna
Nieskażone modyfikacjami genetycznymi rolnictwo
Znachorzy
Wytępić z kultury i myśli
Szkodników
Wypalić do korzeni konkurencję
Zero tolerancji i alternatywy
Nasza i wasza ma być własność, cześć i chwała
Producentom tabletek, konserwantów i ustaw
W białych kitlach farmaceutycznych i czarnych togach prawniczych
Nieskażonych holistyczną herezją
Sterylnym.
http://RasowaKobieta.salon24.pl/126926,halo-to-ja-twoj-lekarz
@Rasowa Kobieta: znakomite!
Tu fajne równania.
bart :
Ojejku, jejku, jejku. Wygląda jak rozważania dwunastolatka.
@ wo:
Prawie jak http://blogdebart.hell.pl/2009/11/05/referral-fun-pazdziernik-2009/ skowyt (dlaczego jak wklejam coś z a hrefem, wywala, a wam nie?).
eli.wurman :
Dlatego jakże na miejscu pucowanie się “Oczywiście każde równanie jest ułomne, jak ułomny bywa i zwodniczy umysł kobiety…”
zbi :
tak, WIEDZĄ. A co do mechanizmów, to dla wielu odmian nowotworów owszem znają – dlatego potrafią je skutecznie leczyć. Innych nie znają, dlatego prowadzą badania na ich temat. W przeciwieństwie do altmedowców, którzy nie tylko nie znają ich w ogóle, ale też żadnych badań nie prowadzą
zbi :
jeśli naprawdę pomaga, nie będzie problemu ze zorganizowaniem porządnych badań klinicznych ze ślepą próbą, grupami kontrolnymi, placebo itp., które to potwierdzą. Na razie nie wiemy czy pomaga, a jedynie, że po zażyciu zauważyłeś poprawę. Ostatnio, jak byłem przeziębiony, zjadłem na śniadanie kanapkę z szynką, a na obiad zupę pomidorową. Tydzień później byłem już zdrowy (autentyczne!). Jest to ten sposób wnioskowania
bart :
Rany boskie. Szczerze mówiąc, to średnio rozgarnięty dwunastolatek by połowę błędów logicznych by tam pokasował. Moje ulubione:
Czyli człowiek nie jest częścią wszechświata, ale jednocześnie jest składnikiem samego siebie. Czyli rozbierając go na czynniki pierwsze dojdziemy do regresum ad infinitum. Piękne. Mógłbym takie pisać całymi dniami, chyba by mi się nie znudziło. :)
Swoją drogą, to Kościół Katolicki ostrzega przed korzystaniem z altmedu, ze względu na niebezpieczeństwo opętania (vide: niedawna konferencja, o której tu była mowa).
EDIT: Zastanawiam się czemu zamknięto bloga – może władze Salonu uznały, że jednak autorka nie należy do tych prawdziwych katolików…
doktor – poręcz = Jaśkowski
Kaszpirowski – kasa = Słonecki
Jaszczur – władza nad światem = waran
woda + cukier + Szatan = homełko
dziennikarz – poręcz = Terlikowski
Żydzi + chemtrailsy = syjoniści
Syjoniści + łuski = jaszczury (hmm, czy: jaszczury – chemtrailsy = Żydzi z łuskami? Tak mi wyszło…)
Rozum + eksperyment = cywilizacja śmierci
eptesicus :
Jaszczury – chemtrailsy = łuski bez Żydów.
Elementarne.
W komciach na blogu WO ktos linka zapodał a nie wiem czy tu było więc przekleje linka po prostu (wiem, że nieładnie)
http://www.esensja.pl/ksiazka/ksiazki/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=7038
Jakaś nota, Bartu ?
A ja zupełnie offtopicznie chciałbym się zapytać o przydatność bieżni mechanicznej w utrzymywaniu “zgrabnych łydek”.
bart :
Prawie ten sam poziom, co doktor Rucki w cytowanym u mnie dowodzeniu prawdopodobieństwa ewolucji wobec prawdopodobieństwa stworzenia świata przez boga.
Gammon No.82 :
A wiesz, a ja nie popijam mikstury Mistrza i również zauważam znaczącą poprawę pewnej przypadłości.
bardzo ciekawe, przypadłość masz jak w piosence – “pojawiam sie i znikam” bez przyczyny – coż za ewenement…
No nie wiem, czy pomaga.
pomaga, pomaga :-)
Hej, a wiesz, że w dermatologii zaledwie 50 lat temu stosowano takie rzeczy?
Pisalismy o puszczaniu krwi, dzis w “dermatologii” kobity stosują setki substancji, ale smaku nie próbowałem :-)
Ale nie musisz znać mechanizmów powstawania MP3-playera, żeby wiedzieć, co to jest i nawet umieć używać, prawda?
No ale nie wiem jak byś chciał naprawiac bez znajomosci?
a leczenie to jakby naprawianie
chyba nie bede z tobą gadał, bo samokrytycznie dobrego nadales sobie nika…
zbi :
No widzisz, tak jest z większością chorób, o czym bez trudu mógłbyś się dowiedzieć, gdybyś czytał cokolwiek poza bredniami Mistrza.
Bo ty tak mówisz.
Mówiliśmy o dermatologii, nie o “dermatologii”. No i odnosiłem się wyłącznie do twojej wypowiedzi w stylu “OMG, lekarze jeszcze sto lat temu robili dziury w ludziach”.
Proste: oddaję do serwisu i przyjmuję domniemanie, że jeśli ktoś umiał wyprodukować, to jest bardzo prawdopodobne, że umie też naprawić. I na pewno nie wyślę MP3 playera do pana Słoneckiego, który go będzie moczył w oleju z citroseptem (i aloes! nie zapominaj o aloesie!).
W takim razie w czym masz problem? Po prostu spadaj, czy ktoś ci tego broni?
Ale uprzedzam, że ze swej strony nadal będę lolował z ciebie i z twojego Mistrza, jak tylko dostarczycie kolejnej okazji. A jestem dziwnie pewien, że to zrobicie.
Naucz się literek. Potem naucz się czytać. Potem zabieraj głos na temat brzmienia wyrazów.
Postulat, żebyś zaczął rozumieć, co czytasz, jest z pewnością zbyt wygórowany.
bart :
>Heh, aktywny forumowicz “Nie szczepimy” wyznawcą Słoneckiego? Muszę powiedzieć, że coraz bardziej odchodzę od pierwotnego wrażenia, że jesteście gromadą przestraszonych rodziców, którzy – oprócz irracjonalnego lęku przed zastrzykami – są najzupełniej normalni.
Dzieki za komplement, widzisz, lęk przed zastrzykami – pozostaje z dziecinstwa… :-))) trudno sie pozbyć…
>Widzisz, i tutaj popełniasz typowy dla altmedowców błąd, polegający na myśleniu, że jeżeli pewna metoda choć trochę przypomina inną, to musi być oparta na tym samym mechanizmie i musi zapewne również mieć podobną skuteczność.
Nie zrozumiałeś mnie – wyśmiewałem oficjalną medycynę, która “niedawno” stosowała takie zabobony, a tu nie puszczają choć krwi, tylko “zepsutą limfę”… :-) Wyśmiewasz wszystko zanim zostało sprawdzone, naprawdę jesteś geniuszem, ze a priori wiesz, co zadziała, a co nie i jak…:-)
>Na tej zasadzie “działanie” homeopatii porównuje się do szczepień, a ty porównujesz tworzenie odleżyny za pomocą cieciorki do upuszczania krwi. To oczywiście głupota.
Całkowity ignorant tylko chyba może porównywac szczepienia do homeopatii :-)
Nie porównuje, tylko wyśiewam, jakom rzekł powyżej, a to lepsze przynajmniej od puszczania krwi…
>Kłamiesz, pożegnałem się przecież w pewnym momencie, bo rozmowa z tobą, bez urazy, przypominała rozmowę z kozłem.
Myslę że nadużywasz słowa “kłamiesz”, ja mogłbym napisać, ze z Tobą przypominała tę z osłem, ale tego nie zrobię, bo b. wiele mi dała i liczyłem autentycznie, że rzucisz swym fachowym okiem na wnioski, bo chyba nie stchórzyłeś przed wynikami, które wstrząsają swiatopoglądem?
>A uważasz, że współczesna medycyna ma tak poważne braki w rozumieniu istoty i genezy raka, że aż musimy w rozpaczy sięgać po rozwiązania oferowane nam przez lekko obłąkanego fizyka z moskiewskim dyplomem, którego całe doświadczenie medyczne sprowadza się do przebycia operacji Whipple’a?
No chyba ma jednak spore, skoro nie zawsze leczy (a raczej w wiekszości przypadków nie leczy) i obserwujemy nieskutecznosc i nawroty, czego skutkiem jest ostatecznie szukanie rady u różnych figur, i co śmieszniejsze, to czasami nawet, o dziwo, pomaga… Chyba zgadzamy się z tezą, ze gdyby oficjalna medycyna była tak wspaniała i skuteczna, to homełki, altmedy, znachory i figury nie miałyby czego szukać?
PS. Proszę innych uczestników o niezabieranie głosu w naszej dyskusji z p. Bartem, który sprawdził się i prowadzi raczej merytoryczną rozmowę, no chyba, że ktos ma coś merytorycznego do powiedzenia, a nie jakieś kiepskie żarty na poziomie gimnazjum… :-(
zbi :
ale skąd o tym wiesz?
zbi :
A niby dlaczego?
Skoro piszesz na serio głupoty na poziomie przedszkola, to się nie dziw, że robimy sobie z ciebie żarty na poziomie gimnazjum. Lepsze są zwyczajnie niemożliwe.
eptesicus :
No bo sam rozumiesz: pił miksturę Mistrza i jakiś czas potem poczuł, że mu przechodzi przypadłość. Skoro przechodziło po, to znaczy że przechodziło wskutek.
Elementarne. :-D
eptesicus :
tak, WIEDZĄ. A co do mechanizmów, to dla wielu odmian nowotworów owszem znają – dlatego potrafią je skutecznie leczyć. Innych nie znają, dlatego prowadzą badania na ich temat. W przeciwieństwie do altmedowców, którzy nie tylko nie znają ich w ogóle, ale też żadnych badań nie prowadzą
To mnie uspokoiłeś, łatwiej się bedzie żyło z myślą, ze jednakc coś potrafią wyleczyc… napisz moze kilka z tych które znają, albo lepiej te, ktorych nie znają…
zbi :
No popatrz, jak łatwo uspokoić twoje rozedrgane emo.
Nie zrozumiałeś nauk Mistrza.
Mistrz wyraźnie pisze, że swoje trzeba odchorować, buhahaha!
zbi :
wyśmiewane jest raczej to, co STOSUJE SIĘ i twierdzi że działa, mimo że NIGDY NIE ZOSTAŁO SPRAWDZONE, albo wręcz (jak homeopatia) zostało sprawdzone i zweryfikowane negatywnie.
zbi :
nie ma czegoś takiego jak “oficjalna medycyna”. Są tylko terapie zweryfikowane pozytywnie, negatywnie i takie, których nigdy nie weryfikowano. Puszczania krwi lekarze nie stosują z tego samego powodu, dla którego nie stosują homeopatii – bo nie ma żadnych dowodów na to, że działa, albo wręcz są dowody na to, że nie działa (mówiąc “dowody” oczywiście nie mam na myśli tego, co matematycy, ale tak się potocznie mówi). Te 200 lat temu “evidence-based medicine” była jeszcze w powijakach, a puszczanie krwi należy raczej zaklasyfikować do tej samej kategorii co akupunkturę – część systemu terapii której korzenie wyrastają z mętnej wody tradycji (nie wiadomo skąd, nie wiadomo na jakich podstawach to ktoś zalecił). Jest to przykład “tradycyjnej medycyny europejskiej”, naszego odpowiednika ayurvedy czy tradycyjnej medycyny chińskiej. Na początku puszczania krwi nie stoi żaden eksperyment, który wykazałby jej skuteczność (test kliniczny), nie mówiąc już o badaniach podstawowych, które wykazałyby, jaki mechanizm za tym działaniem stoi. Tymczasem za współczesnymi terapiami już takie eksperymenty stoją – wiadomo kto je zrobił, jak wyszły, ich wyniki zostały opublikowane, można je powtórzyć. A jak zapytasz Słoneckiego o wyniki JEGO BADAŃ nad działaniem MO czy innych syfków? Gdzie są opublikowane, jaka była ich metodologia, jaka próba, co z czym porównywano…
zbi :
spore, skoro u znacznej części leczy, spowalnia, opóźnia itp., poza tym skąd wniosek, że skoro medycynie nie udaje się wyleczyć wszystkiego, to znaczy, że NA COKOLWIEK działa homeopatia i inne cuda? To tylko dowód na to, że medycyna nie jest w stanie wyleczyć wszystkiego (a skąd takie oczekiwanie?), nie zaś, że na to, czego nie wyleczy medycyna, są jakieś inne metody
zbi :
nie. Dyskusja na danym forum jest dyskusją na forum
Gammon No.82 :
właśnie tego się obawiałem – że tak sobie to wyobraża @zbi
eptesicus :
No akurat z puszczaniem krwi to podobno wiadomo.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Patologia_humoralna
Czyli ta głupota pochodzi od Hipokratesa, na którego uwielbia powoływać się Mistrz i Jego akolici. Jak oni sobie radzą z tymi sprzecznościami – trudno powiedzieć.
zbi :
Zrozumiałem cię doskonale. Ty zaś nie zrozumiałeś, że oficjalna medycyna dawno już tę metodę zarzuciła właśnie dlatego, że okazała się nieskuteczna. Dawno – dla medycyny wiek XIX to prehistoria. Wyciąganie jej dla obrony metody Ashkara jest bez sensu. A może nie dla obrony? No ale dalej piszesz…
Czyli chyba uważasz, że do bredni Słoneckiego i Ashkara powinniśmy podchodzić z pełną powagą.
A ja myślę, że kiedy ktoś kłamie, warto mu to wypomnieć.
Drogi zbi, na twoim macierzystym forum “Nie szczepimy” poświęciłem naprawdę dużo czasu i słów, żeby wytłumaczyć ci elementarne błędy w rozumowaniu, jakie popełniasz, czytając czy to o śwince w New Jersey, czy o śwince w Czechach – niestety, bezskutecznie. Jeśli uważasz, że stchórzyłem, nie mogę ci tego zabronić i przyznaję się do moralnej porażki, jaką poniosłem w rozmowie z kozłem.
A zaczęliśmy od stwierdzenia, że współczesna medycyna nie wie, co to rak. W tym momencie rozważasz już stwierdzenie, że współczesna medycyna nie potrafi każdego raka wyleczyć. Wzorcowe przesuwanie chorągiewki.
Nie, nie zgadzamy się. Wszystko zależy od tego, jak zdefiniujesz “wspaniała i skuteczna”. Z tego, co pamiętam z naszej dyskusji na “Nie szczepimy”, dla ciebie skuteczność musi być stuprocentowa.
Może po prostu nie patrz w stronę ich komentarzy?
eptesicus :
jeśli naprawdę pomaga, nie będzie problemu ze zorganizowaniem porządnych badań klinicznych ze ślepą próbą, grupami kontrolnymi, placebo itp., które to potwierdzą. Na razie nie wiemy czy pomaga, a jedynie, że po zażyciu zauważyłeś poprawę. Ostatnio, jak byłem przeziębiony, zjadłem na śniadanie kanapkę z szynką, a na obiad zupę pomidorową. Tydzień później byłem już zdrowy (autentyczne!). Jest to ten sposób wnioskowania
Przeziębienie jak wiadomo przechodzi samo z siebie po kilku dniach, wystarczy się tylko położyć do łózka i odpocząć, a jak się jeszcze dożywisz proteinami i karotenoidami, to tym lepiej :-)
Kto ma te badania przeprowadzać? No i myślę, ze to co pisze jest tak oczywiste, ze nawet nie potrzeba badań, każdy sobie moze to zrobić i sprawdzic na sobie… A jak jest podoatny na sugestię, efekty mogą być wspaniałe, a o to ostatecznie chodzi, nieprawdaż?
Co do grejfruta to dodam, ze na studiach miałem kłopoty żołądkowe (nędzne stołówkowe jedzonko, stres…), a jak gdzies wyczytałem o dobroczynnych własnościach i zacząłem je jeść, po krótkim czasie wszystko się z problemami skończyło…Znajomy aptekarz powiedział, ze grejfruty lekko zakwaszają zołądek, wiec to moze pomagać w trawieniu…:-)
A co do Słoneckiego to nie wiem, co go tak podsmiewacie, przecież to co pisze jak najbardziej zgadza się z “oficjalną” medycyną, nawet uznaje szczepienia, a zasadniczo w ksiazce, ktorą czytałem (zdrowie na wlasne zyczenie cz1) podkreśla oczyszczanie i zdrowe diete i ogolnie zdrowy tryb zycia…co w tym złego?
zbi :
Nie. Źle myślisz. EDIT: wyraziłem się nieprecyzyjnie. To, co piszesz nie jest “oczywiste” i wymaga dowodów. Których nie podajesz.
zbi :
Nie przypuszczam. Grejpfruty nie zawierają kwasu solnego ani pepsyny. Chociaż trudno powiedzieć, może te które jadłeś zawierają?
zbi :
Nie zgadza się z medycyną. Natomiast poglądy Słoneckiego są zazwyczaj zgodne z poglądami Słoneckiego.
zbi :
Oczyszczanie czego i czego?
“Zdrową dietę” to znaczy jaką konkretnie? I czemu uważa ją za zdrową?
“ogolnie zdrowy tryb zycia” to co konkretnie?
Hint: tak w ogóle to ja się zgodzę i z tobą i z Mistrzem, że lepiej być bogatym i zdrowym, niż biednym i chorym. He he.
zbi :
No gdybyś ty twierdził, że np. picie płynu do mycia naczyń pomaga w nowotworach odbytu, to ty byś musiał te badania przeprowadzić.
Ale ty w takim wypadku byś wolał napisać: “picie płynu do mycia naczyń pomaga w nowotworach odbytu i to jest tak oczywiste, że nie wymaga dowodu”. He he.
Gammon No.82 :
widze ze jestes uparty, wprawdzie komentować każdy moze kazdego na blogu, ale nie licz na odpowiedz na komentarze, bo są zenujące
bart :
>Zrozumiałem cię doskonale. Ty zaś nie zrozumiałeś, że oficjalna medycyna dawno już tę metodę zarzuciła właśnie dlatego, że okazała się nieskuteczna. Dawno – dla medycyny wiek XIX to prehistoria.
To nie XIX a XX wiek był…:-) Były jeszcze całkiem niedawno (a moze nadal są?) różne kwiatki, jak przeswietlanie kobiet w ciaży, czy “dziecko się dobrze rozwija”, podawanie tabletek promieniotworczych dla zwiekszenie energii…sam w to nie wierzyłem, ale stało czarno na białym…
>Wyciąganie jej dla obrony metody Ashkara jest bez sensu. A może nie dla obrony? No ale dalej piszesz…
Nie dla obrony, tylko dla smiechu z oficjałki…:-) Nie zamierzam bronic czy atakowac czegos bez jakiegos sprawdzenia. ten człowiek podobno pomógł masie ludzi – (czy ktos to mzoe potwierdzić?)
>Czyli chyba uważasz, że do bredni Słoneckiego i Ashkara powinniśmy podchodzić z pełną powagą.
Tak, z pełną nie pełną, ale dopoki sie to nie okaże hoaxem i ściemą, warto obserwować wyniki… nie wiem czemu tępicie słoneckiego, w odpowiedzi epi…cos tam tez odpisałem…
>A ja myślę, że kiedy ktoś kłamie, warto mu to wypomnieć.
A gdzie kłamstwo?
>Drogi zbi, na twoim macierzystym forum “Nie szczepimy” poświęciłem naprawdę dużo czasu i słów, żeby wytłumaczyć ci elementarne błędy w rozumowaniu, jakie popełniasz, czytając czy to o śwince w New Jersey, czy o śwince w Czechach – niestety, bezskutecznie.
Ależ skutecznie… Błędy były nie w rozumowaniu, a w obliczeniach…każdemu sie moze zdarzyc spojrzenie nie na tę kolumnę co trzeba, zreszta prosilem cię o weryfikację, bo wyniki mnie zastanowiły. Poprawiłem, wnioski napisałem, są poprawne…
>Jeśli uważasz, że stchórzyłem, nie mogę ci tego zabronić i przyznaję się do moralnej porażki, jaką poniosłem w rozmowie z kozłem.
Oj, nie traktuj mnie kozłem, bo cię potraktuję osłem…:-)
>A zaczęliśmy od stwierdzenia, że współczesna medycyna nie wie, co to rak.
To było zdanie dr Askhara…no ale moze byc pktem wyjścia do dyskusji…
>W tym momencie rozważasz już stwierdzenie, że współczesna medycyna nie potrafi każdego raka wyleczyć. Wzorcowe przesuwanie chorągiewki.
A potrafi? To skąd te zgony na raka?
>Nie, nie zgadzamy się. Wszystko zależy od tego, jak zdefiniujesz “wspaniała i skuteczna”. Z tego, co pamiętam z naszej dyskusji na “Nie szczepimy”, dla ciebie skuteczność musi być stuprocentowa.
Cos masz zaniki pamieci. Rozroznij załozenie od przekonan. Zakłądalismy tylko na potrzeby obliczeń. Ale realnie wyszło co innego…Aczkolwiek skłaniam sie do tego, ze jesli zrozumielismy mechanizmy odpornosciowe, to potrafimy tak je wykorzystac, zeby skutecznosc była 100%-owa (z wyjatkiem przypadku, ze np. podamy starą szczepionke albo taką, ktora sie rozmroziła, a powinna byc schłodzona). A jak nie mamy 100% pewności, równie dobrze mozemy sobie stosowac słoneckiego, askhara, zamawiać chorobę czy wsadzac do pieca, bo w jakimś % to wszystko moze sie okazac skuteczne. No i dodatkowo mamy badania naukowe, ktore to maja potwierdzac…wiec co nauka nie jest 100% owa? to odwołajmy sie do guseł i wróżb…
>Może po prostu nie patrz w stronę ich komentarzy?
A nie ma jakiejś opcji typu “ignoruj”?
zbi :
Jeśli przez “żenujące” rozumiesz “takie, na które nie masz sensownej odpowiedzi”, to oczywiście masz rację.
Ja co prawda nie rozumiem, dlaczego domaganie się “udowodnij to, co twierdzisz” ma być czymś żenującym. Ale oczywiście masz prawo wierzyć, że tak jest. Konstytucja ci gwarantuje prawo do posiadania dowolnie głupich poglądów.
zbi :
Śmiać to się można z ludzi, którym wydaje się, że współczesna nauka jest doskonałym monolitem, bez prawa do pomyłki, bez błędów w przeszłości i ze stuprocentową skutecznością.
No cóż, kiedy zakończyłem dyskusję z tobą, byłeś wciąż na etapie zakładania stuprocentowej skuteczności szczepionek i obliczania absolutnego odsetka ludzi zagrożonych świnką w zaszczepionej populacji. Więc nie, nie są poprawne.
Po raz n-ty udowadniasz, że nie posiadasz umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Ten bełkot pozwoliłem sobie wyboldować, bo mówi wszystko o twoim rozumieniu rzeczywistości i nauki w sensie ogólnym, a w szczególności immunologii, statystyki i rachunku prawdopodobieństwa.
Nie. Ale jest opcja “spierdalaj”.
cthulhu fhtagn!
http://deser.pl/deser/1,97052,7669260,Naukowcy__oszaleli___zajrzeli_180_m_pod_lod_Antarktydy.html
[ /offtop ]
eptesicus :
>wyśmiewane jest raczej to, co STOSUJE SIĘ i twierdzi że działa, mimo że NIGDY NIE ZOSTAŁO SPRAWDZONE, albo wręcz (jak homeopatia) zostało sprawdzone i zweryfikowane negatywnie.
jak zweryfikowane negatywnie jak tysiące ludzi twierdzi ze im pomaga? Co, “pan naukowiec” twierdzi ze nie moze dzialac, a ludzie twierdza ze dziala i co wtedy? Zbiorowa psychoza? sugestia?
to ze coś działa nie ma nic wspolnego ze sprawdzaniem: czy ktos sprawdzal czy nie, moze dzialac a moze nie dzialac…
>nie ma czegoś takiego jak “oficjalna medycyna”. Są tylko terapie zweryfikowane pozytywnie, negatywnie i takie, których nigdy nie weryfikowano.
Aaaa, czyli lekarze stosuja sobie co chcą, dlatego ze sa lekarzami, a taki askhar nie moze?
Gdzies wyczytalem, ze tylko ok 15% procedur medycznych jest zweryfikowane naukowo…
cdn.
zbi :
Kto stosował puszczanie krwi w XX wieku? Kto? Z jakim uzasadnieniem? Na jaką skalę się to działo?
zbi :
I to wszystko były praktyki, których skuteczność oraz bezpieczeństwo sprawdzono empirycznie? Kłamiesz.
BTW faszerowanie ludzi radioaktywnymi świństwami odbywało się na takich samych zasadach, jak stosowanie “suplementów diety”. To się kupowało bez recepty. W związku z czym kierujesz pretensje pod niewłaściwym adresem.
zbi :
Nie zamierzasz ale to robisz? Hmmmm…
zbi :
Define: “pomógł”.
zbi :
Jaja sobie robisz?
zbi :
Brawo!
Pod warunkiem, że wyniki będą pochodziły z badania w kontrolowanych warunkach. A nie z badania typu “Uri Geller zamknięty w szafie z łyżeczką zegnie ją siłą woli” albo “Słonecki swoimi prywatnymi obserwacjami udowodni, że jego breja jest skuteczna“.
zbi :
Och, zrób to, w końcu niewiele więcej masz do zaproponowania.
zbi :
Jeśli dyskusja ma polegać na tym, że będziesz bronić “punktu wyjścia” dr Ashkara (“onkologowie do dziś nie wiedzą, czym jest rak”), to wyjdziesz na idiotę. Jeśli dyskusja ma polegać na tym, że będziesz próbował udowodnić tezę “medycyna w 2010 roku nie ma stuprocentowo skutecznych sposobów leczenia przyczynowego dla wszystkich chorób nowotworowych”, to nie znajdziesz chętnego do obrony przeciwnego stanowiska.
zbi :
A potrafisz sprawdzić, co to znaczy “przesuwanie chorągiewki”?
zbi :
Aczkolwiek powinieneś skłaniać się ku temu, że jeśli zrozumieliśmy jak działa silnik spalinowy, to silniki spalinowe nigdy nie powinny się psuć.
zbi :
Przecież masz tę opcję włączoną domyślnie, ignorancie.
zbi :
Tysiące ludzi twierdzi, że pomógł im Kaszpirowski na ekranie albo modlitwa do św. Zyty.
Tysiące ludzi twierdzi też, że jak przystąpisz do piramidy finansowej, zostaniesz bogaty. To jest tak oczywiste, że nie wymaga dowodu.
zbi :
Brawo! Rozwijasz się. Chociaż psychoza “zjadłem grejpfruta i dzięki temu przeszedł mi katar” należy do łagodnych.
zbi :
Kłamiesz.
zbi :
Gdzie wyczytałeś?
Gammon No.82 :
Była (jest?) taka strona prowadzona przez BMJ. Nie pamiętam, czy procent się zgadza, w każdym razie ktoś zadał sobie trud sprawdzenia, że np. do “procedur medycznych” mających pomagać na ból w krzyżu zaliczyli akupunkturę, elektromasaż i leżenie w łóżku.
bart :
(1) Się nie zgadza. Do niedawna nawet altmedowcy pisali o 30%, widać to im za dobrze brzmiało.
(2) W medycynie bywają procedury stosowane bez weryfikacji empirycznej, ale jednak na jakiejś tam bazie teoretycznej, która jest skądinąd sprawdzona. Ale stąd mogą brać się takie przypadki, jak scysja “czy przypalać kikut wyrostka robaczkowego” albo “ojej, noworodki nam ślepną od tlenowej atmosfery”. Jednak nie dzieje się to na zasadzie hipotezy “wszelkie choroby wywołuje nieszczelne jelito” albo “ciecierzyca wbita w łydę leczy wszystko”.
(3) I tak te rozważania nie odnoszą się do farmakologii. W tym zakresie bez sprawdzenia empirycznego nic nie zarejestrujesz. No chiba żebi stosowanie “leków tradycyjnych” albo homełka (-> decyzja polityczna).
EDIT:
(4) Jak by nie było, ta straszna medycyna ma takie specjalne narzędzie do wykrywania kłamstw, które nazywa się Gestapo tfu! nazywa się eksperyment. I tym narzędziem można wykrywać kłamczuszków zarówno medycznych jak altmedycznych. Jakie narzędzia mają altmedowcy? Channelingi z Oriona? Mnie pomogło?
@ Gammon No.82:
Tu o tym było. Jak patrzysz na listę sprawdzanych terapii, od razu się rozjaśnia, skąd takie procenty:
http://blogdebart.hell.pl/2009/04/17/na-mnie-dziala/comment-page-2/#comment-38399
bart :
Wiesz, tak w ogóle to w takich paranaukowych dziedzinach, jak dietetyka, jest naprawdę bardzo źle. Nie dość, że brak dowodów na wiele rzeczy, to stosowane są praktyki o dowiedzionej nieskuteczności, bo lekarze to znani sadyści. Jakoby [*] w Niemczech na szkoleniach lekarzy mówi się otwarcie “nie ma dobrych dowodów, by dieta rzutowała na przebieg podagry, i prawdopodobnie dieta nie działa, ale dietę należy nakazywać w celu dyscyplinowania pacjenta.
[*]
Jeśli zbi zapyta “gdzie wyczytałeś?” będzie miał 100% racji. :-D
Nie pamiętam dokładnie, na pewno gdzieś w przedrukach w “Forum”.
@ Blackops:
FHTAGN!
zbi :
Rozwiniesz? Bo ja tu widzę fundamentalne nieporozumienie dotyczące ludzkiego poznania i natury rzeczywistości (ok, może nie będę przesadzał z tą naturą rzeczywistości). Pewność mamy przede wszystkim w matematyce, gdzie różne rzeczy możemy sobie pracowicie dowodzić na kartce papieru. Kiedy opuścimy idealny świat abstrakcyjnych obiektów matematycznych, zostają nam tylko prawdopodobieństwa. Nie da się tego w żaden sposób obejść, można jedynie starać się nad tym panować – m.in. dlatego potrzebujemy rachunku prawdopodobieństwa i statystyki. Twierdzenie, że mamy do wyboru stuprocentową pewność i jej brak jest fałszywe np. w tym sensie, że pod napisem “brak 100% pewności” kryje się nieskończenie wiele możliwości. DKN, jest wielka różnica między następującymi tezami:
– Szczepionka ma 95% skuteczności.
– Szczepionka ma 0,1% skuteczności.
The Dream & Lie of Louis Pasteur – marzenie i kłamstwo Pasteura:
http://www.whale.to/a/b/pearson.html
To jeszcze o Pasteurze
eptesicus :
wracam po przerwie
>…a puszczanie krwi należy raczej zaklasyfikować do tej samej kategorii co akupunkturę – część systemu terapii której korzenie wyrastają z mętnej wody tradycji (nie wiadomo skąd, nie wiadomo na jakich podstawach to ktoś zalecił).
A podobne ciemne są korzenie szczepień…
>Tymczasem za współczesnymi terapiami już takie eksperymenty stoją – wiadomo kto je zrobił, jak wyszły, ich wyniki zostały opublikowane, można je powtórzyć. A jak zapytasz Słoneckiego o wyniki JEGO BADAŃ nad działaniem MO czy innych syfków? Gdzie są opublikowane, jaka była ich metodologia, jaka próba, co z czym porównywano…
Ale czy słonecki należy do oficjalnej medycyny? On podaje tylko pewne teorie znane z medycyny czy biologii (o cyklu zyciowym candida itp.) i sugeruje, ze zmiana diety plus zaleczenie przewodu pokarmowego moze zdziałać cuda i powołuje sie na wlasnosci leczące aloesu, wlasności fizyczne oleju, soku cytryny jako antyutleniacza. Nie musi tu niczego udawadniac ani przeprowadzac zadnych badan, wystarczy, ze każdy zastosuje się do porad, a poniewaz mikstura jest nieszkodliwa, nie zaszkodzi, a moze pomoc…
>…poza tym skąd wniosek, że skoro medycynie nie udaje się wyleczyć wszystkiego, to znaczy, że NA COKOLWIEK działa homeopatia i inne cuda? To tylko dowód na to, że medycyna nie jest w stanie wyleczyć wszystkiego (a skąd takie oczekiwanie?),
No stąd ze tak zawziecie atakujecie altmeda, jakby mogła wszystko wyleczyc, a wszystkie inne metody czy praktyki były wobec tego bezsensowne… Z tego ze medycyna nie leczy wszystkiego nie wynika skutecznosc innych, tylko to, ze ludzie uciekaja sie do nich, skoro nie znajduja pomocy u medycyny. A zdarza sie ze te inne pomagają i to wszystko. Medycyna musi sie zgodzic, ze nie jest w 1005 skuteczna w kazdym przypadku i ze jak wyczerpie swe mozliwosci, musi oddać pola innym metodom i musi je dopuscic. Dopiero jak okaze sie w 100% skuteczna, moze je wyeliminowac jko “folklor” medyczny…
asmoeth :
>Rozwiniesz? Bo ja tu widzę fundamentalne nieporozumienie dotyczące ludzkiego poznania i natury rzeczywistości (ok, może nie będę przesadzał z tą naturą rzeczywistości). Pewność mamy przede wszystkim w matematyce, gdzie różne rzeczy możemy sobie pracowicie dowodzić na kartce papieru.
Bardzo słuszna uwaga, tylko niektórzy zdają się tę pewność przenosić w dziedzinę praktyki, gdzie bardzo rzadko mamy 100% pewność…
>Kiedy opuścimy idealny świat abstrakcyjnych obiektów matematycznych, zostają nam tylko prawdopodobieństwa. Nie da się tego w żaden sposób obejść, można jedynie starać się nad tym panować – m.in. dlatego potrzebujemy rachunku prawdopodobieństwa i statystyki.
Dokładnie, ale niektórzy tak postępują, jakbyśmy mieli te 100% i uzurpują sobie prawo do narzucania czegoś siłą czy potępiania kogoś…
>Twierdzenie, że mamy do wyboru stuprocentową pewność i jej brak jest fałszywe np. w tym sensie, że pod napisem “brak 100% pewności” kryje się nieskończenie wiele możliwości. DKN, jest wielka różnica między następującymi tezami:
– Szczepionka ma 95% skuteczności.
– Szczepionka ma 0,1% skuteczności.
No własnie, ale pewne okrągłe liczby typu 100, 50, 0, mogą być przydatne do teoretycznych rozważań…
http://www.vaclib.org/sites/debate/germs.html – czy zarazki powodują choroby
http://www.unhinderedliving.com/germtheory.html – teoria zarazków
zbi :
Ależ można je wyeliminować jako folklor medyczny dużo wcześniej – bo altmedowe terapie właśnie takim folklorem są, niezależnie od skuteczności innych terapii. Innych – bo ty masz najwyraźniej jakąś taką pokręconą wizję oficjalnej medycyny jako masońskiego stopnia wtajemniczenia, do którego się niektóre terapie dopuszcza metodą głosowania, a niektóre takim samym głosowaniem wyklucza. Kiedy tak naprawdę nie ma terapii oficjalnych i nieoficjalnych (nawet wśród ubezpieczycieli zdarzają się tacy, co zwracają kasę za bezwartościowe dziwadła). W zasadzie można powiedzieć, że każda nowa terapia domyślnie należy do altmedu – a należy tam tak długo, dopóki w miarę prostymi metodami nie udowodni się jej skuteczności. Do takich metod należą np. badania epidemiologiczne czy eksperymenty z użyciem podwójnie ślepej próby. Za to nie należą do nich pojedyncze świadectwa uzdrowienia.
Tak. Ty tak postępujesz, udowadniając, że szczepionki i współczesna medycyna są do kitu, bo nie dają stuprocentowego zabezpieczenia.
W temacie “czy zarazki powodują choroby” to nawet nie będę strzępić języka. Poniżej pewnego poziomu nie ma sensu schodzić. Jeszcze daj linka do nawrócenia Pasteura na łożu śmierci.
bart :
A najlepiej będzie, mój drogi Zbi, jeśli dasz linka do wywiadu z duchem Pasteura. ^^J
zbi :
Znaczy się, jeśli nie mamy stuprocentowej pewności, to powinniśmy się powstrzymywać od działania? Czy jest jakakolwiek dziedzina, w której obowiązują takie zasady? Śmiem wątpić.
Pamiętaj jednak, że jeśli przyjmiesz błędną przesłankę (np. “szczepionka ma 100% skuteczności”), to marne są szanse, że dostaniesz sensowne wnioski.
zbi :
Od strony naukowej, to Jenner zrobił bardzo dobre badania. I nie przykładaj dzisiejszych norm etycznych, do tamtej epoki.
Zbi, jesteś tu jeszcze? Czy masz może linka do takich tabel dystrybuowanych przez prof. Majewską, w których omawia ona faktyczną liczbę ciężkich powikłań i zgonów poszczepiennych na podstawie VAERS? Były na http://www.szczepienia-autyzm.eu, ale jaszczury wzięły i wyłączyły…
Dokument wordowy to był, z tabelami…
Nieważne, już znalazłem na New World Order…
asmoeth :
>Znaczy się, jeśli nie mamy stuprocentowej pewności, to powinniśmy się powstrzymywać od działania? Czy jest jakakolwiek dziedzina, w której obowiązują takie zasady? Śmiem wątpić.
Wyciągasz zbyt daleko posunięte wnioski. Mozna działać, ale z najwyższą ostrożnością, tym wiekszą, im mniejsza pewność, bacznie zwracac uwagę na efekty, uważnie rejestrować odchylenia od spodziewanych wyników i poddac je uczciwej analizie, a nie negować i puszyć się, jakbyśmy mieli 100% (i nawet większą :-))pewnosć…
>Pamiętaj jednak, że jeśli przyjmiesz błędną przesłankę (np. “szczepionka ma 100% skuteczności”), to marne są szanse, że dostaniesz sensowne wnioski.
Ta przesłanka z góry nie jest błędna, ona stanowi punkt graniczny, podobnie jak 0%, a pomiędzy nimi mamy pole badania… Chyba ze w tym akurat przypadku skuteczność okaze się ujemna:-(
bart :
>Ależ można je wyeliminować jako folklor medyczny dużo wcześniej – bo altmedowe terapie właśnie takim folklorem są, niezależnie od skuteczności innych terapii.
To najpierw trzeba by udowodnić i wyjasnić przypadki ich skuteczności, bo ewidentnie takie maja miejsce…
>Innych – bo ty masz najwyraźniej jakąś taką pokręconą wizję oficjalnej medycyny jako masońskiego stopnia wtajemniczenia, do którego się niektóre terapie dopuszcza metodą głosowania, a niektóre takim samym głosowaniem wyklucza.
Nie wiem, na jakich zasadach te terapie się dopuszcza, nie jestem człowiekiem z branży – wiem tylko tyle, ze tylko stosunkowo mały % ma oparcie w badaniach, a jak wykazał pewien eksperyment, w którym porównano wyniki sekcji zwłok z kartami leczenia – tylko 50% było leczonych na to, na co powinni byli, a wiec prawdopodobieństwo dokładnie jak w rzucie monetą… Natomiast w jednym kraju, w którym lekarze dość czesto strajkują, w czasie owych strajków mocno spada śmiertelność w szpitalach…:-)
>Kiedy tak naprawdę nie ma terapii oficjalnych i nieoficjalnych (nawet wśród ubezpieczycieli zdarzają się tacy, co zwracają kasę za bezwartościowe dziwadła).
no właśnie, moze powinni zwracać kasę tylko za SKUTECZNE leczenie – tak było w dawniej w chinach – medyk dostawał kasę, jak cesarz był zdrowy, natomiast jak chorował przestawano płacic, a jak długo chorował – mogł nawet stracic głowę…:-) :-(
>W zasadzie można powiedzieć, że każda nowa terapia domyślnie należy do altmedu – a należy tam tak długo, dopóki w miarę prostymi metodami nie udowodni się jej skuteczności. Do takich metod należą np. badania epidemiologiczne czy eksperymenty z użyciem podwójnie ślepej próby.
No i gdzie te ślepe próby jak mamy 99,6% zaszczepienia?
>Za to nie należą do nich pojedyncze świadectwa uzdrowienia.
Nie należą, ale są jakąś przesłanką…
>Tak. Ty tak postępujesz, udowadniając, że szczepionki i współczesna medycyna są do kitu, bo nie dają stuprocentowego zabezpieczenia.
Nie, ja tylko głoszę zasadę ograniczonego (w granicach skuteczności) zaufania, a poza tym zasadę najwyższej ostrożności. To establiszment rozsiewa takie opinie i utrwala w głowach naiwnych, a co gorsza podpiera się państwowym przymusem, zwalcza altmed, jakby miał roszczenia do 100% skutecznosci…
>W temacie “czy zarazki powodują choroby” to nawet nie będę strzępić języka. Poniżej pewnego poziomu nie ma sensu schodzić. Jeszcze daj linka do nawrócenia Pasteura na łożu śmierci.
Ale dobrze się zapoznać z takimi opiniami, no i jest Germańska Nowa Medycyna, która twierdzi, że spełniaja one bardzo pozytywną rolę…
Dam jak znajdę, ale moze jest coś na koncu tej o Pasteurze, do której wkleiłem……:-)
bart :
No jakżesz by mnie nie było…? Mieć takiego oponenta w dyskusji to sam miodzio…:-)
bart :
ciekawa sprawa z tymi jaszczurami i co się za nimi może kryć…???
bart :
daj linka:-)