Warzywko w łydzi
Pamiętacie opowieść o ludziach pijących naftę, mocz i wybielacz, by wyleczyć się z urojonych robali? Na pewno pamiętacie, tego nie można łatwo zapomnieć. Po napisaniu tamtej notki miałem wrażenie, że dotarłem do dna ludzkiej kreatywności w dziedzinie altmedu. Że nic dziwaczniejszego i smutniejszego nie da się wymyślić. To uczucie towarzyszyło mi podczas pisania następnej altmedowej notki, poświęconej Józefowi Słoneckiemu — ot, taki sympatyczny lajcik na odtrucie po nafcie. Po nafcie wszystko będzie już lajcikiem. Ale uczucie wypalenia zniknęło, gdy usłyszałem o jednym ormiańskim doktorze z Ameryki, który namawia chorych na raka do samookaleczeń i skaryfikacji za pomocą nasion roślin strączkowych.
A zaczęło się w 1943 r. od przypalonego jogurtu. Mały Ormianin George Ashkar miał przygotować mleko na jogurt — zagotować je, a następnie schłodzić (potem do takiego mleka dodaje się dwie łyżki „starego” jogurtu, bakterie mnożą się w nowej pożywce i po nocy w średnio ciepłym miejscu garniec jogurtu gotowy). Nieuważny George przypalił mleko, a ponieważ był nie tylko nieostrożny, ale i trochę leniwy, zrezygnował z gotowania nowej porcji mleka i przyrządził jogurt z przypalonego. Następnego ranka okazało się, że jogurt z wierzchu smakuje normalnie — cała spalenizna zgromadziła się w jego dolnej, wodnistej części. Mały George zamyślił się głeboko i…
http://www.youtube.com/watch?v=xHw2wMs6RGQEureka! Ponieważ wszystkie złe cząsteczki zgromadziły się w wodnistej części mleka, zapewne i w ludzkim organizmie chorobotwórcze toksyny (bo to toksyny powodują wszystkie choroby, każde dziecko przecież wie) gromadzą się w wodnistej części krwi. Aby uleczyć człowieka, wystarczy ową wodnistą część jakoś odsączyć.
Swoją podróż ku uszczęśliwieniu ludzkości mały George postanowił rozpocząć od uleczenia własnej matki z reumatyzmu. W tym celu przypalił jej papierosem skórę na nodze. Nie ma większej miłości niż matczyna, powiadam.
Powstał bąbel, wypełniła go przezroczysta surowica. To w niej, „wodnistej części krwi”, dokładnie tak jak w wodnistej części jogurtu, znajdowały się toksyny powodujące maminy reumatyzm. Ciach! Mały George przeciął bąbel, popłynął syf.
Pęcherz był gotowy i ja musiałem przeciąć martwą skórę aby opróżnić zawartą surowicę więc to zrobiłem — kiedy surowica wyciekła z pęcherza moja mama powiedziała mi , że poczuła ulgę w bólu — to była pierwsza oznaka, że leczenie zadziała.
Metoda przypalania i nacinania nie zadowalała małego George’a. Wiedział, że to prowizorka i że musi wymyślić jakiś sposób, by efektywniej usuwać toksyny. Mały George postanowił jeszcze raz uciec się do sprawdzonych gastronomicznych analogii…
Ja wiem z mojego kuchennego doświadczenia, że przed gotowaniem grochu (fasoli) i groszku włoskiego (chick peas) trzymamy je w wodzie przez noc aby można je było szybciej ugotować, ponieważ groch i groszek włoski maja zdolność absorpcji wody co powoduje łatwiejsze gotowanie.
George Ashkar wcisnął więc matce w ranę nasiono ciecierzycy, popularnie (choć niewłaściwie) zwane cieciorką. Żeby zbierać w nie toksyny — nie dlatego, że był złym człowiekiem.
Kiedy cieciorka nasiąkła, Ashkar wymienił ją na nową, suchą. I tak przez pół roku. Potem bowiem jej reumatyzm ustąpił i „ona zmarła w roku 1970 z przyczyn naturalnych” (szczerze mówiąc, mnie po sześciu miesiącach takich zabaw ustąpiłoby wszystko, tylko PRZESTAŃ JUŻ MNIE TORTUROWAĆ, SYNUŚ). W międzyczasie George Ashkar udoskonalił swoją metodę, zastępując przypalanie papierosem nacieraniem czosnkiem. Nazwał swoją terapię metodą absorpcji neutralnej infekcji (NIA). Wkrótce miało okazać się, że leczy ona nie tylko z reumatyzmu, ale praktycznie ze wszystkiego — i to ze stuprocentową skutecznością.
O tym wszystkim, jeśli mi nie wierzycie (przyznaję, macie prawo), możecie przeczytać w autobiograficznej notce doktora Ashkara na jego stronie zatytułowanej skromnie „Lekarstwo na raka”. Możecie też przeczytać o tym w książce wydanej przez naszych starych znajomych z kaliskiego wydawnictwa Idea Contact. To ci, co wydali w Polsce „Szczepienia — niebezpieczne, ukrywane fakty” — zbiór bredni, nad którym pastwiłem się w notce „Kłamcy i polio”. Mają jeszcze tylko jedną, trzecią książkę na składzie: „Oleje kluczem do zdrowia” o diecie doktor Budwig. Pewnie też byłby z niej sympatyczny materiał na notkę. Na stronę wydawcy warto zajrzeć, bo opublikowany na niej wstęp do polskiego wydania to arcydzieło altmedowego bełkotu: maksymy o pięknej i prostej prawdzie, porównywanie Ashkara do Kopernika i Jezusa, opowieści o tajemniczych chińskich klinikach, w których Europejczycy i Amerykanie za grubą kasę leczą się z nieuleczalnych nowotworów (Ashkarowi doklejono „ponowne odkrycie starożytnej chińskiej metody”, widać opowieść o jogurcie nawet altmedowcom wydała się zbyt niezwykle zabawna) oraz zwyczajowa teoria o BigPharmie uciskającej Ashkara, bo metoda jest za tania.
Lecznicze działanie wypełnionej warzywem rany w nodze wydaje się nieprawdopodobne — a jednak! Sam doktor Ashkar jest żywym przykładem na skuteczność swojej metody. Warto wspomnieć przy okazji, że George Ashkar nie jest lekarzem: ma tytuł doktora fizyki zdobyty na Uniwersytecie Łomonosowa w Moskwie. Ponieważ taki doktor to nie doktór, w USA Ashkar został skazany na grzywnę i karę więzienia w zawieszeniu za praktykowanie medycyny bez licencji.
W 2003 r. u Ashkara wykryto raka trzustki. Doktor George twierdzi, że przy takim nowotworze do zdrowia wraca ledwo trzy procent pacjentów; 45-75% umiera zaraz po operacji. Lekarz operujący Ashkara, onkolog z 35-letnim doświadczeniem, nie dawał mu żadnych szans.
Lekarze otworzyli mu brzuch i zdiagnozowali ciężki przypadek raka trzustki. Diagnozę przekazali jego żonie. Powiedzieli, żeby szykowała się do pogrzebu.
– George oni powiedzieli, że masz raka trzustki i wkrótce umrzesz! A my przecież nie mamy pieniędzy na pogrzeb! – powiedziała jego żona.
– Skoro nie mamy pieniędzy, to nie będzie pogrzebu …bo nie umrę. Po czym, ku zdziwieniu lekarzy na własną prośbę wypisał się ze szpitala i zastosował swoją metodę. Po 2 miesiącach wyzdrowiał i żyje do dziś.
Należy dodać, że Ashkar odmówił przejścia chemioterapii. To ważne — Ashkar i jego naśladowcy są wrogami tej metody i doradzają, by rezygnować z niej na rzecz cieciorki.
Czy faktycznie Ashkar wyleczył się sam z nowotworu? Według jego dokumentacji szpitalnej chirurdzy otworzyli mu brzuch nie tylko w celu postawienia diagnozy; przeprowadzili przy okazji dość skomplikowaną operację zwaną pankreatoduodenektomią lub operacją Whipple’a — i to najprawdopodobniej temu zabiegowi, nie metodzie absorpcji neutralnej infekcji, doktor Ashkar zawdzięcza zdrowie. Jakiś zwolennik zdrowego rozsądku trollujący na niby-czacie z Ashkarem zorganizowanym na forum osób stosujących NIA twierdzi wręcz, że sam nowotwór nie był tak poważny, jak go pan George maluje.
Forum jest oczywiście polskie. W ogóle my Polacy możemy czuć się wyróżnieni, bo metoda dr. Ashkara jest rozpowszechniona właściwie wyłącznie w naszym kraju. Z całego świata tylko nadwiślańskie plemię pcha sobie cieciorkę w rany. Duża w tym zasługa promotora Ashkara, polonusa Aleksa Polańskiego, przedstawiciela Life Improvement Institute z USA, akwizytora generatorów wody antyoksydacyjnej (hej, wiedzieliście, że ludzki płód składa się w stu procentach z wody?).
Czas na hardkor. Czujcie się ostrzeżeni: pod tym linkiem na forum poświęconym NIA obejrzycie zdjęcia ze stosowania cieciorki. Aż gula rośnie na myśl, że taką inwazyjną, niebezpieczną, bezsensowną i bolesną metodę wciska się chorym na raka (oczywiście nie tylko nim — na pięknej stronie ze świadectwami pan Woźniak z Kalisza chwali się, że dzięki NIA ustąpił pewien problem z biodrem odczuwany po dłuższym siedzeniu za biurkiem). Z przeboju forum, wspomnianego niby-czatu z dr. Ashkarem można dowiedzieć się, że:
- metoda NIA ma stuprocentową skuteczność (dr Ashkar wycofuje się później z tego, zmieniając stuprocentową gwarancję wyleczenia na stuprocentową gwarancję braku powrotu choroby po jej ustąpieniu — być może w wyniku doniesień o śmierci osób stosujących cieciorkę);
- doktor Ashkar lubi czasem wtrącić do dyskusji wrzutkę o Żydach fabrykujących dowody na istnienie w Iraku broni masowego rażenia;
- onkologowie do dziś nie wiedzą, czym jest rak (tamże, zaraz po Żydach);
- cała medycyna to oszustwo — za wyjątkiem stuprocentowo skutecznej ciecierzycowej metody Ashkara (też tamże, dobry wpis);
- dzisiejsze pomidory są niesmaczne i nie mają wartości odżywczych, w związku z czym robaki nie chcą ich jeść i dlatego pomidory się nie psują;
- choć doktor Ashkar wytłumaczył „komitetowi leków onkologicznych FDA”, że chemia nie działa na raka, komitet ten nadal popiera chemioterapię — doktor Ashkar odkrył powód takiego zachowania: członkowie komitetu mają udziały w BigPharmie.
Terapia doktora Ashkara jest czymś tak wystrzelonym w kosmos, że nawet przywiązane do dziennikarskiej bezstronności „Fakty TVN — Prawda Leży Pośrodku” nie były w stanie odpowiednio uwzględnić argumentów zwolenników metody, przedstawiły całą sprawę jednostronnie, z punktu widzenia kompleksu medyczno-przemysłowego, a nawet uciekły się do bezpieczniackiej metody ukrytej kamery, by ośmieszyć lekarzy nawołujących do cieciorkowania zamiast chemii (komentarz o reportażu na forum „Dobra dieta”: „Co do materiału i twórczości radosnych chłopców i dziewcząt prowadzonych przez agentów wrogich Polsce to w ogóle brak słów. Za taki materiał w taki istotnej sprawie powinno się ich co najmniej skazać na banicję”).
Na koniec smaczek: okazuje się, że filozofia dr. Ashkara znakomicie współgra z filozofią Biosłone. Według jednego z adiutantów Mistrza „metoda NIA bardzo dobrze się komponuje z M[iksturą]O[czyszczającą], K[oktajlem]Błonnikowym, D[ietą]P[rozdrowotną]”, „sposób jest dobry, choć oni nie potrafią go do końca wyjaśnić”. Sam Mistrz „z wielką uwagą śledzi wątek”.
i znowu pierszy!!11
Utrzyj ciećwierza z naftą i citroseptem, potem rozcieńcz w stos prop i na koniec zdynamizuj.
Tak w ogóle to z ciecierzycy dobra zupa jest.
Przytyka jednak trochę… Wdech, wydech, dkn.
Um jak oni to dziurawią?
Veln :
Szczerze mówiąc, nie wiem dokładnie. Na antylicho.org jest napisane po prostu “Przeciąć bąbel”. Potem wsadzasz cieciorkę, przykrywasz kapustą i już cieknie samo.
Zdjęcia ciecierzycy w nodze: O. MÓJ. BORZE.
Veln :
Igłą, końcem nożyczek albo pilnika do paznokci, wszak nie żyjemy w paleolicie.
Veln :
O ile dobrze zrozumiałem tekst Mistrza Ashkara, wystarczy dość długo trzymać przyłożony w wybrane miejsce ząbek czosnku. Ci ludzie to zbrodniarze, obrzydzają mi jedzenie !
Gammon No.82 :
Jak? Wyobrażasz sobie normalnego człowieka robiącego sobie dziurę w nodze nożyczkami po to, by coś tam sobie wsadzić?
eli.wurman :
No właśnie ci, co tak robią, raczej normalni nie są. Nawet, jeśli używają do tego czosnku.
Zdefiniujmy normalność jako niezadawanie sobie ran warzywami i będzie OK.
vauban :
Czosnek robi te bąble? Myślałbym, że jakieś pokrzywy czy coś. No ale widocznie to rzeczywiście tak działa (jedyna rzecz która w tym wszystkim działa hurrdurr).
eli.wurman :
Jakieś 20 lat temu osobiście wydłubywałem sobie igłą z obu rąk odłamki szkła po tym, jak mi grubościenna probówka wybuchła (to znaczy wybuchła zawartość, nie probówka). Jednego nie wydłubałem, bo był za głęboko. Cały czas tkwi w lewej dłoni.
I myślę, że dłubanie żeby wsadzić jest podobne do dłubania, żeby wyjąć.
vauban :
A potem żołdacy ubiczowali Go bakłażanem.
EDIT:
@dziury na warzywa
Pełna fitoterapia by była, gdyby się dziurawili dużym kolcem od róży.
Powiem wam, że żadne pierdololo nie zastąpi dobry zdjęć i już wiem: Altmed to zuo. :D
Zatkało mnie. Po prostu. Czym innym są różne “terapie” co to zwykle nie działają na organizm, ale to jest tak absurdalne, że nie pojmuję jak ktoś w to może wierzyć. przecież to tak bezpośrednio wiąże się z zadawaniem sobie bólu, iż wymaga przezwyciężenia podstawowych odruchów.
Jakem ateusz – to zakrzyknąłem Jezus Maryja gdy wszedłem na ich forum.
Gammon No.82 :
W tym wypadku podobieństwo to nie identyczność i w tym wypadku to cholernie ważna różnica. Nie nabijam się z chorych, ale tego skurwysyna złapałbym i zrealizował jakieś marzenie, z tych bardziej skrywanych. Na nim.
jaś skoczowski :
Zrobić mu jakąś rzecz wielką i czystą?
Gammon No.82 :
Hm, myślę, że gdybym z nim skończył, w pewnym sensie stałby się czymś większym i czystszym w sensie moralnym. Tak, uwierzyłem w moralność kurwa i nie wiem, kiedy mi przejdzie. Siostro, SIOSTRO BASEN I PASTYLKĘ.
Gammon No.82 :
OSTRZEGAŁBYŚ MOŻE NASTĘPNYM RAZEM DKN, KK?
Veln :
Przed czym?
Gammon No.82 :
Umyć mu słonia ?!
Ale my tu lolu – lolu, a Marlenka naprawdę cierpi:
Mimo woli przyznając, że te przeklęte antybiotyki sprawiają, że rana się goi.
Nie napisała nic nowego od 20 lutego, więc to raczej powinno niepokoić…
Gammon No.82 :
Jakie moje życie jest nudne.
Gammon No.82 :
Nie. Czym innym jest wydłubanie, bo się wbiło i boli od sprawiania sobie bólu dłubaniem pilnikiem w nodze, żeby sobie coś wsadzić, żeby bolało jeszcze bardziej.
eli.wurman :
Co zabawne jak takiemu komuś, co robi se dziurę, zęby se wsadzić coś w nią bardziej współczuję chyba, gdy jest np. chory na raka i wierzy, że pomoże.
Oraz: to chyba tak, że on może się poczuć lepiej właśnie dlatego, że to jest inwazyjne, takie są Żelazne Prawa Placebo, prafta? Bo wtedy koleś jest jeszcze większą kutasiną. bo nadzieją jeszcze bardziej urośnie. I potem będzie bardziej bolało.
eli.wurman :
Chyba tak, ale może to tylko w naszej, krótkowzrocznej optyce?
Pamiętaj, co powiada Mistrz: “…ma być na początku kuracji właśnie gorzej, bo taka jest jej idea, by odchorować zadawnione choroby”.
Czyli: ma boleć dzisiaj, żeby nie bolało za miesiąc.
vauban :
Są też inne sposoby. Ten ze słoniem jest najbardziej oczywisty.
Gammon No.82 :
Graphic mental images.
Veln :
No przepraszam, nie wiedziałem, że potrącę strunę.
O Wielki Cthulhu, który śnisz w odmętach zaginionego miasta R’lyeh, dlaczego obdarzyłeś mnie skłonnością do klikania we wszystkie linki, jakie się nawiną?
Od jakiegoś czasu zacząłem tu zaglądać i za każdym razem coraz większe przerażenie mnie ogarnia, co też ludzie nie wymyślą. Dzisiaj postanowiłem się odezwać, wyrazić ogólne oburzenie i się przywitać.
asmoeth :
Mi wystarczy grozy tekstowej, nie ryzykuję obrazków
Twarzoch :
Łączymy się z Tobą w oburzeniu. Bądź pochwalony.
Twarzoch :
Ale że czemu przerażenie? Głupota raz na jakiś czas poucza tych, co przeżyją, żeby nie byli tak samo głupi. Mnie raczej odrywa od współczucia. Te misie kaleczą sobie nóżki i wsadzają tam ciecierzycę, bo jakiś ciul nie ma włączonego empatosensora. Albo mu go źle skalibrowali.
sheik.yerbouti :
Teksty też boskie.
Po prostu trzeba …polubić swoją ziarnine
jaś skoczowski :
E tam. Robią sobie dziury, wtykają ciecierzycę, ciecierzyca wesoło puszcza kiełki, a oni w tle podśpiewują “kto przeżyje – wolnym będzie, kto umiera – wolnym już!”
Gammon No.82 :
Nie słucham Cię, nie słucham, nananaaaaaa a ludzie są zdolni czasem pójść za głosem rozsądku.
Przerażenie moje wynika jedynie z tego, że bliskie mi osoby stosują różne pseudomedyczne praktyki i w żaden sposób nie da się ich od tego odwieść. Zastanawiam się, jakie są granice pomiędzy kolejnymi zastosowaniem kolejnych, coraz głupszych pomysłów.
Poza tym jestem wielkim fanem ciecierzycy i planowałem zjeść w tym tygodniu ciecierzycę w pomidorach i jakoś mi przeszło.
jaś skoczowski :
Są zdolni pójść… jeśli po kuracji ciecierzycowej mają jeszcze nogi na swoim miejscu.
Geez, pod notka Kubiaka szalonego naukowca jest 358 komci! To jest około bardzo dużo więcej niż zwykle, pewnie nikt się nie spodziewał hiszpańskiej inkwizycji…
Twarzoch :
Może przesuń zaplanowaną konsumpcję na kolejny tydzień, albo zamień pomidory na czosnek…
Czy jakiś dobry człowiek może mi wytłumaczyć to zdanie?
Stąd, ctrl+f jan wróbel.
sheik.yerbouti :
Czosnek świetnie pasuje do ciecierzycy, więc i tak by się znalazł w tym daniu, ale poczekam nieco aż obrazy, które nieopatrznie obejrzałem, zbledną w mej pamięci. Mam nadzieję, że tydzień wystarczy.
@Bart
niespodzianka jednak jest,
offtopicznie
czy ktoś z ttdkn ćwiczy jakieś sporty walki, ostatnio rozmawiałem z kumplem, który ćwiczył aikido i opowiadał mi, ze tam się mnóstwo altmedowego szamaństwa uprawia, energie “ki” i inne takie.
Gammon No.82 :
Nie no, ja zakładam, że skoro ja widzę ranę i mam nołnołno, to niektórym wystarczy też rana i ciecierzyca w niej, jako odległy widok. Mnie nie interesuje, że indukcja, że antyrealizm, kurwa, newer.
fronesis :
W nowszych czasach przez chwilę się przeciągałem na kursie tai-chi, i były momenty relaksu, w których prowadzący objaśniał teorię, czyli pierdolił dość strasznie. Jako gimnastyka – fajne.
eli.wurman :
obuocznym?
eli.wurman :
Haha, to kolejny świetny temat na notkę. Otóż mikroskopowa analiza żywej kropli krwi w ciemnym lub jasnym polu widzenia to taki Oberon, tylko inaczej. Pańciutek pokazuje ci obraz z mikroskopu na monitorze i mówi np. “O, te małe kuleczki tu to znaczy, że ma pan kandydozę, a ten podłużny fiutek to oznaka sita w jeliciątkach. Te kryształki z kolei układają mi się w przepowiednię schizofrenii”. A potem przepisuje ci suplementy za wchujkasy. M.in. noni.
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20080617/BYDGOSZCZ01/291343048
http://www.zywakropla.pl/index.php/mikroskopowa-analiza
http://www.noni.zdrowe.com.pl/badanie-zywej-kropli-krwi.html
(w tym ostatnim linku szczególnie ostatni obraz z mikroskopu jest przerażający, uwaga wrażliwcy!)
Ej, a ja się tak zastanawiam, czy to przypadkiem nie podlega pod jakieś paragrafy?
Przecież to już mocno przekracza zasadę “Primum non nocere”, to jest zachęcanie do samookaleczenia.
TETSUO IRON MAN.
fronesis :
Karate tradycyjne obywa się bez tego.
fronesis :
Za komuny się zdarzało co najmniej dwóm tutejszym bywalcom.
W tamtych czasach szamaństwo było raczej na łamach prasy albo wśród dwunastolatków oglądających w kinie brucele [*] Na treningach odbywało się raczej zwykłe mordobicie.
[*] Podchodzi do kiosku chłopczyna i prosi o brucele. Kioskarka bez słowa podaje obrazek z Brucem Lee i inkasuje pieniądze.
bart :
Pozornie bitwa pod Stoczkiem
Ewentualnie prognoza pogody,
A jak się tak przyjrzeć boczkiem,
To jej bohu, że jajowody,
Czy jeszcze gorsza zaraza,
Skrzyżowanie Dreptaka z wiatrakiem…
jaś skoczowski :
Kłopot w tym, że to są Bardzo Chore Biedactwa, na których dodatkowa, prozaiczna, zaropiała dziurka w kończynie może nie robić wielkiego wrażenia.
AdeBe :
Toteż jak przyłapią na tym lekarza, to może mieć przewalone, ale zwykły łoś z internetów ma pełne prawo zachęcać bliźnich do samookaleczeń. No dobra, wiem, że to uproszczenie.
EDIT:
Attack of the Killer Potatoes part II
http://biznes.onet.pl/unia-dopuszcza-uprawe-zabojczych-ziemniakow-ale-po,18493,3187565,3040691,76,1,news-detal
Gammon No.82 :
No ja właśnie o tym piszę zresztą.
jaś skoczowski :
No to jest grupa, u której ciężko o przestraszenie lub opamiętanie.
Gammon No.82 :
Mam co jakiś czas wejścia z forum dla osób z chorobą nowotworową. Zdania co do altmedu są tam na moje oko całkiem normalnie podzielone, a kilku aktywnych forumowiczów wykazuje daleko idący sceptycyzm. Zresztą:
http://prosalute.info/forum/viewtopic.php?f=1&t=9113539
bart :
Rzeczywiście, przeraża. No dobrze, sprawia niesmak.
jaś skoczowski :
Miałem podobną dziurkę w lewym przedramieniu, gdy pacholęciem będąc rozpaprałem sobie beztrosko ukłucie komara, serio. Ropiejąca rana była mniejsza, ciecierzyca by nie weszła – może mini groszek Bonduelle, ale też nie dam się zastrzelić w obronie tego twierdzenia. Zagoiło się, ale primo byłem krzepkim ateistycznym bydlątkiem, a nie emo łatwowiernym łosiem. Secundo, lekarz na pasku BigPharmy zaordynował maść z antybiotykiem, detreomycynę. Efekt był dość piorunujący, w razie podobnych objawów polecam.
EDIT: na zwierzęta też działa. Zajarzyłem, że podczas leczenia mojego pierwszego kota (wyłuszczenie gnijących resztek gałki ocznej i zaszycie oczodołu u dzikiego kota po źle przebytym kocim katarze, gdyby ktoś pytał to ten kot grzeje moje kolana szósty rok) wet też przepisał detreomycynę. Goiło się aż miło. Niedowiarkom służę zdjęciami.
bart :
Znam tę dyskusję, przypadkowo na nią kiedyś trafiłem. Mnie chodzi o to, że jak ktoś już wszedł w altmed, a jest w naprawdę złym stanie i z kiepskim rokowaniem, to szanse, że da sobie coś wyperswadować, są niewielkie.
vauban :
Chodzi o fryzurę tego preparatu?
@ Gammon No.82:
Dokładnie. Oraz o wyraz ogólny.
vauban :
Podobno autentyczne, z protokołu przesłuchania świadka przez Milycję Obywatelską, a long time ago, in a galaxy far far away, cytowane in extenso:
P: Co świadek widzi na stojącym przed świadkiem stole?
O: Na stojącym przede mną stole widzę leżący łeb świński.
P: Czyj jest ten łeb?
O: Łeb ten jest mój.
P: Po czym świadek poznaje, iż jest to łeb świadka?
O: Po oczach, uszach, zaroście i ogólnym wyrazie twarzy.
Jak człowiek przez pół roku pochodzi z ciałem obcym umieszczonym w ropiejącej ranie to niewątpliwie po jego wyjęciu poczuje się zdrowszy.
Ciekawe kiedy wśród emailowego spamu odnajdę spam z testimonialem skuteczności opracowanej przez Sz. P. Ashkara metody powiększania penisa za pomocą metody NIA?
D tej pory za najbardziej szkodliwy hartkor uważałam zalecane przez mojego altmedowego kuzynka odstawienie leków przeciwzakrzepowych i picie zamiast nich soku z buraków, co zalecał mojej matce po operacji wszczepienia sztucznej zastawki. Jednak nasiona roślin strączkowych biją buraczki na głowę. Szczególnie, że kuzyn jednak ma mały posłuch w rodzinie. Ten pan natomiast jak widać jest w stanie wyrządzić realną krzywdę wielu osobom… Krew mnie zalała :/
4chan jest gównem internetu, ale to tutaj są najstraszniejsze rzeczy 0_o
muirre :
Proponuję zorganizować wrestling warzyw: burak vs, ziemniak, por vs. brokuł!
sheik.yerbouti :
Proponuję zorganizować wrestling warzyw: burak vs, ziemniak, por vs. brokuł!
To się nazywa zupa jarzynowa ;)
@ sheik.yerbouti:
Uwaga na dwa małe kartofle…
Kuracja ciecierzycą to pionierskie, altmedowe przekraczanie granic międzygatunkowych,
z jednej strony altmedowcy są przeciwni manipulacją genetycznym a tu nagle tylnymi drzwiami wprowadzają “hybrydy” ludzko-roślinne.
Gammon No.82 :
a tu autentyczne sprzed 10 dni
http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/331506,prokuratura-poszukuje-wlasciciela-czaszki-ktora-lezala-na,id,t.html
Tak, tym z Genetix to wszelką manipulacją należy się przeciwstawiać.
Cóż… jedyne, co można powiedzieć o metodzie samej w sobie to “At first I was like WTF ?! But then I lold… But then I was like WTF again.”
Jedynm sensownym rozwiązaniem problemu altmedoych oszołomów jest IMHO całkowite sprywatyzowanie systemu ubezpieczeń zdrowotnch – wtedy ubezpieczyciele mogliby powiedzieć “Wała, leczysz raka ziółkami – my ci nie zapłacimy odszkodawania”. Jest to, sam przyznam, mało humanitarne, ale jeśli wujek Darwin nie zajmie się takimi debilami, to może być groźnie.
k3 :
4chan po bliższych obserwacjach okazuje się nie taki zły – zazwyczaj spłodzony tam Teh Ultymeit Ynternet Troll ginie śmiercią naturalną zatrollowany przez inne trolle ( i można sięzazwyczaj z tego pośmiać bez większych wyrzutów sumienia), z altmedem natomiast jest taki problem, że oni się nawzajem napędzają – im durniejsza idea tym więcej naśladowców.
tread71 :
Myślisz, że prywatni ubezpieczyciele nie zwracają za oszołomskie techniki?
bart :
Własnie tak myślałem, ale jak wskazany przez Ciebie link pokazuje moja teoria jest ‘deczko’ na wyrost. Należałoby najpierw zakazać homełki i innych oszołomskich technik, co do których potwierdzono, że nie są skuteczniejsze niż placebo.
do ran postrzałowych z większego kalibru to zapewne niezbędna jest marchewka (jak nie wchłonie złego chi, to przynajmniej zatamuje krwawienie), zaś po pociskach typu dum-dum – arbuz albo dynia? Jeśli odstrzelą łeb, to można takim arbuzem nawet uzupełnić ubytek. Myślę, że metoda dr Ashkara jest bardzo rozwojowa, nie rozpoznano jeszcze wszystkich możliwości.
Po obejrzeniu zdjęć z ziarnem pod skórą, poczułem się bardzo chory. Będziesz musiał kiedyś Bartu szczegółowo opowiedzieć jak się w internetsach znajduje takie rzeczy, bo mi tylko gołe baby wyskakują w wyszukiwarce.
no dzieki bart, zdjecia faktycznie bezcenne :D zobaczyc, znaczy uwierzyc
eptesicus :
A mnie ratownicy medyczni uczyli, że całkiem nieźle wtedy sprawdzają się tampony.
tread71 :
Wziąć za pysk i wprowadzić liberalizm? ;)
Zakazywanie homełka jest moim zdaniem bessęsu, lepiej wprowadzić takie ograniczenia jak w USA, gdzie producenci bezwartościowych szitów mogą mówić, że ich “suplementy żywności” “wzmacniają układ odpornościowy i pomagają organizmowi w leczeniu wielu chorób”, ale jak tylko wspomną coś o leczeniu chorób, wsiada im na kark FDA. W dodatku nie bardzo wyobrażam sobie, jak można zdecydować arbitralnie, czy coś jest lub nie jest skuteczniejsze niż placebo. Wystarczy parę kiepsko przeprowadzonych badań z tajemniczych ośrodków w Chinach (akupunktura) czy Indiach (homeo) czy minimum to meta-analiza Cochrane?
radkowiecki :
To elementarne, Watsonie. Najpierw znajdujesz w referralach link z nieznanego ci forum o obiecującej nazwie “Dobra dieta”. Dyskusja w temacie Mikstury Oczyszczającej Słoneckiego, zaczynasz więc czytać z zaciekawieniem. Kilka stron dalej forumowicz brajan30 obwieszcza z dumą:
Myślisz sobie, WTF, jaka opsaka, jaka czysta limfa, o co chodzi dkn. Włanczasz Gugla i dalej już samo idzie.
radkowiecki :
Dołączam się do tej uniżonej supliki :) Sam często mam chęć ponurkować sobie w Otchłani, ale poza oklepanymi trollami z psychiatryka24 i frądy to nie mogę nic ciekawego znaleźć.
RoberP :
Nasączone wrzątkiem tampony znakomicie sprawdzają się jako źródło pary w parujących potrawach w reklamach TV. Wystarczy taki tampon sprytnie ukryć pod ziemniakami i akcja!
bart :
Więc może poinno się powołać organ, który zajmuje się kontrolowaniem takich spraw, ewentualnie stworzyć szczegółową listę ośrodków akademickich na świecie, których badania uznawane byłyby za rzetelne. coś w stylu “Mówi pan, że pana silnik pali 0,0000025 litra bezołowiówki na 100 km ? Cóż… albo chłopaki z MIT zbudują drugi taki sam wg pańskiego projektu, albo spieprzaj dziadu” :)
hehe… mimo poniedziałku instynkt samozachowawczy zadziałał i NIE KLIKNĘŁAM w linki. a po przeczytaniu komci poznałam że było to dobre…
tyle że ja jestem bardziej OMG i WTF, a LOL właściwie to wcale. człowiek który umiera na raka będzie dziurawił sobie nogę i wsadzał w nią ciecierzycę bo się boi śmierci. lepiej mieć rozharataną dziurę w nodze i żyć niż to drugie, nie?
i jeszcze w temacie zadawania sobie samemu bólu: mam przećwiczone przykładanie kompresów z maści salicylowej i wiem na pewno że po miesiącu właściwie bólu jako takiego się nie czuje, uczucie ciepła ma głównie wartość informacyjną (posmarowałam za dużo zdrowej skóry, trzeba zetrzeć, ewentualnie nic nie czuć, trzeba trochę dosmarować). domyślam się że zagorzali cieciorkowcy mogą mieć podobnie. gwoli wyjaśnienia: żadne tam masochistyczne czary-mary, leczenie jak najbardziej naukowe, zgodne z procedurami i w dodatku trwało krócej niż najlepsza na świecie Pani Doktor przewidywała.
P.S.: disklajmer dla asmoetha, ja jestem ta inna Aya, proszę nie pytać o jaszczury bo nie doczytałam więc nadal nie wiem co u nich słychać ^.^
Aya :
U nas w porządku. Pozdrawiamy. (i)_y_(i)
Kuracja dra Ashkara dzień po dniu. UWAGA dla wrażliwych – drastyczne fotki :/
http://kidzik.webd.pl/blog-rak/tag/dr-george-ashkar/
muirre :
Po co oni robią te zdjęcia?
Jedno co mnie martwi, to przypuszczalna koniecznosc leczenia Mapiki – autorki ostatnich postow (tej od kielkowania z http://free4web.pl/3/2,165699,420428,7813027,0,Thread.html ) z wielonarzadowego zakazenia, gdy ktos z rodziny klepnie sie w czaszke i zawlecze ja do lekarza. Na nasz koszt.
Chyba ze usiadzie na fotelu, poslucha relaksujacej muzyki i po cichu zejdzie (co nas bedzie kosztowac jedynie tyle co pogrzeb).
Podejrzewam, ze pana od leczacej sie rany ratuje jedynie spiryt.
Calosc jest po prostu powalajaca.
Aż się boję kolejnej notki altmedowej, w której przebijesz i cieciorkę.
bart :
No a pamiętasz jak się kupami chwalili ci od już-sam-nie-pamiętam-czego? hurr durr
Chciałbym się pochwalić, że odbudowałem sobie nastoletnie emo. Znów jestem zdolny do cierpienia oglądając tych pojebów. Srsly, to jest straszne, koszmarne, ktoś tych ludzi powinien ubezwłasnowolnić.
muirre :
A z tym kolesiem, podłą kutasiną, już się kiedyś zetknęliśmy. Nie wiem nawet, czy nie na blipie?
bart :
Po co oni robią te zdjęcia?
Może na zasadzie moja cieciorka jest większa od twojej?
fronesis :
Zależy od sekcji, zależy od stylu. Ogólna zależność jest taka, że im bardziej “real-life” jest sekcja i uprawiana dyscyplina, tym tego mniej.
Na krakowskiej krav madze zero, na aikido w Łodzi (dosyć agresywna sekcja) prakycznie brak, w sekcji karate prowadzonej również w Łodzi przez policjanta z interwencji również brak, w sekcji Włodzimierza Kwiecińskiego poniekąd się takie tam o chi/ki przewijały, ale raczej rzadko. Na boksie tajskim nie, na aikido w małej gównianej sekcyjce we Francji faktycznie coś pobredzali, ale że mało “applied” to było wszystko, to po paru razach sobie poszedłem i nie wiem więcej.
Na seminarium ju-jitsu w PL z niejakim Yamaue podobno były wątki w stylu “paraliżowanie wzrokiem” i “przewidywanie ruchów przeciwnika”, ja nie byłem, ale mój dobry przyjaciel, który nie ma odchyłów altmedowo-niuejdżowych mówił, że nie wyglądało na fejka i robiło wrażenie. Ponieważ racjonalna część mojego umysłu to odrzuciła, a przyjaciel był pod wrażeniem i sceptycyzm znosił źle, to nie drążyłem tematu, zakładając, że może jakie ziółka tam wdychał albo specjalne herbatki pił i tyle.
Nie wiem czy ten komentarz wiele wnosi, ale macie infodump.
Veln :
Pamiętam, też mi się Brązowe Węże przypomniały. Ale PO CO ONI ROBIĄ TE ZDJĘCIA?
Barts :
Jest taka sztuka walki kiai, która w ogóle opiera się na bezkontaktowym pokonywaniu przeciwnika. Dosłownie bezkontaktowym – machasz w ogólnym kierunku gościa i ten się przewraca od ciosu. Pewien mistrz kiai (chlubiący się położeniem 200 swoich uczniów podczas jednej bezkontaktowej walki) ogłosił raz, że zapłaci 5000 dolarów śmiałkowi, który odważy się stanąć z nim do pojedynku i zwycięży. No i przyszedł taki mały gość z MMA…
http://www.youtube.com/watch?v=gEDaCIDvj6I
Tu walka w lepszej, boleśniejszej jakości:
http://www.youtube.com/watch?v=7jf3Gc2a0_8
bart :
Może to coś jak achievementy z xboxa?
RoberP :
tampony? A uchowaj Boże! Nie wiesz kto produkuje tampony? Big Pharma przecież. Myślisz, że za darmo to robi? Tampony są SZTUCZNE, to ZUO w czystej postaci. Kradną duszę i odcinają od metafizycznych połączeń z Gają.
bart :
Ojej, zrobił Mistrzowi kuku. Czyżby Mistrz nie… och, zaczekaj…
bart :
O, to mi przypomniało – kiai w karate to coś w rodzaju okrzyku bojowego (jeśli oglądaliście filmiki z zawodów, to kojarzycie). Według niektórych quasi-sekciarzy to “uderzenie energią” czy coś takiego (o ile dobrze pamiętam, to Kwieciński coś takiego propagował), według praktyków – nieźle robi na kogoś wrzasnąc w trakcie walki, bo może na moment rozkojarzyć, zdeprymować czy nawet przestraszyć.
Filmik słodziutki.
forum cieciorkowców :
I pozamiatane. Ja jeszcze poproszę to na piśmie.
(Aczkolwiek koncepcja, że złe rzeczy biorą się z zaniedbania orgiazmu na swój nieodparty urok)
bart :
Ładny zestaw takich filmików zebrał Królik w Prekambrze
http://krolikwprekambrze.blogspot.com/2009/07/energia-qi-czyli-padnij-na-komende.html
naima_on_line :
O złych rzeczach biorących się z zaniedbania orgiazmu było w dzisiejszym odcinku Paszczy Szaleństwa.
Tutaj desant dziurująco-jątrzący energią Trzi prosto w wasze puste łby.
Otóż informuję was niedoinformowani fetyszyści że w metodzie Ashkara nie ma nie tylko nic z marsa (i engelsa) ale jest to wrecz od dosyc dawna znany sposob. Cokolwiek nie dla mieczakow i skorupiakow ale jednak.
Poza tym jest to zupelnie zwyczajna sprawa, jak zapytacie normalnego konowala to wam powie ze takie rany tworza sie samoistnie. Tak wiec dawniej jak jeszcze ludzie byli normalni doszli do prottego wniosku ze taka rana moze byc idealnym spelnieniem zasady ktora kryje sie w przyslowiu Medicus Curat Natura Sanat.
No juz nie placzcie wiecej riebiata.
@ RadekZdradek:
No pacz, jak żyję żadna taka rana samoistnie mi się nie zrobiła. I co teraz?
Referrer: http://www.bioslone.pl/forum/index.php?topic=9825.0;topicseen
THEY BACK!!!
RadekZdradek :
(Uwaga, dowód anegdotyczny będzie, bart, przez chwilę patrz przez okno)
A owszem, mam znajomą, której się takie rany samoistnie otwierarały na ciele. Zupełnym zbiegiem okoliczności, było to tuż po przyjęciu chemii. Taka reakcja organizmu.
Więc hola, hola, dobry człowieku, z tą tezą o naturalnym otwieraniu się ran na ciele. Bo to albo stan wyjątkowo patologiczny, albo stygmaty (też niezakoniecznie objaw zdrowia).
@ Adam Gliniany:
Aleś mundry, aż się przewróciłem. Ile masz IQ? Pewno duuuuużo, bo tak mądrze odpowiadasz.
@ naima_on_line:
Ale co chciałaś powiedzieć dziecko? Chcesz mnie złapać na słówkach?