Mamy Chorych Dzieci (moja teoria spiskowa)
Lubię sobie od czasu do czasu poflejmować z antyszczepionkowcami. Dowiaduję się o nowinkach (w tym sezonie modnie nosi się skwalen), zapoznaję z nowymi trendami w argumentacji (obecnie na topie jest model Zatroskany Obywatel, który będąc całym sercem za szczepionkami, pragnie tylko, by władze lepiej ewidencjonowały przypadki autyzmu i śmierci spowodowanych przez szczepienia). Prędzej czy później w każdym flejmie pojawia się jednak osoba, która psuje całą zabawę. Ta osoba to Mama Chorego Dziecka.
Widzicie? Notka też od razu przestaje być śmieszna.
Kiedy Mama Chorego Dziecka wchodzi do gry, cała twoja argumentacja bierze w łeb. Twoje wyniki badań, metaanalizy, statystyki stają się nagle chłodnymi nieludzkimi danymi, skonfrontowanymi z żywym malcem, ofiarą bronionych przez ciebie szczepień albo beneficjentem atakowanej homeopatii. Oto komórka z twojego arkusza kalkulacyjnego ożyła i dała ci po pysku, drogi racjonalisto. Po ataku Mamy Chorego Dziecka prawie każdy obrońca zdrowego rozsądku zaczyna się czuć jak monstrum i obowiązany jest rozpocząć swą replikę od disklajmera „Bardzo mi przykro z powodu choroby twojego dziecka”.
To może i ja umieszczę w tym miejscu disklajmer dla notki: nie jest moją intencją wyśmiewanie osobistych tragedii. Nie mam prawa nabijać się z wypowiedzi Mam Chorych Dzieci zamieszczonych w wątku „Moje życie z autyzmem syna”, jednak jeśli zabierają głos w temacie „Szczepić czy nie szczepić”, ich wypowiedzi zasługują na ostre ostrze mego okrutnego sarkazmu.
Ciężko mi się pisze tę notkę, tak się bowiem składa, że znam osobiście kilka mam chorych dzieci i patrząc na nie, nie umiem uniknąć użycia religijnej metafory o niesieniu wyjątkowo ciężkiego krzyża. Najchętniej dałbym im carte blanche na wypisywanie bzdur w Internetach — problem w tym, że od takiej strategii liczba chorych dzieci będzie najprawdopodobniej rosnąć.
Był disklajmer, teraz czas na credo. Wierzę, że historie opowiadane w Internecie przez Mamy Chorych Dzieci są przynajmniej w części prawdą. Wierzę, że większość Mam naprawdę ma chore dzieci. Jednak zarówno chorość, jak i prawdziwość nie są w przypadku opowieści Mam wykutymi w skale pewnikami. Ba, zdarzają się bezczelne gnoje, które je kwestionują. Na przykład taki ja.
Zacznijmy od chorości — bo łatwiej i śmieszniej. Stawiam ostrożną hipotezę, nazwijmy ją Postulatem Przesadzeń: pewna liczba internetowych Mam świadomie przedstawia stan swojego dziecka jako poważniejszy niż w rzeczywistości, wiedząc, że to świetna broń w dyskusji. Nie umiem w inny sposób wytłumaczyć bardzo częstej niechęci do sprecyzowania, co właściwie dolega ich pociesze. Wiemy z dramatycznego tonu wypowiedzi, że jest to coś bardzo poważnego, ale nie dowiadujemy się, jaka to konkretnie choroba. We flejmie pod artykułem o homeopatii w „Rzepie” pani Aneta twierdzi, że jej syn „w ostatniej chwili został dosłownie wyciągnięty grabażowi spod łopaty”, a swoją opowieść o chorującej latorośli kończy duszaszczypatielnym wyznaniem: „Do tej pory nie mogę odżałować, że mojej Pani doktor nie spotkałam wcześniej. Moje dziecko nie cierpiałoby tak strasznie”. Nie dowiadujemy się, jaka śmiertelna choroba toczyła syna pani Anety, jednak ponieważ medycy klasyczni oferowali na nią antybiotyki, a homeopatka wyleczyła skutecznie cukrem w granulkach, możemy zakładać, że owa „łopata grabaża” taka dosłowna jednak nie była. W wątku na forum „Wyborczej” pod skandalicznym artykułem homeopaty Kokoszczyńskiego przejęty tata opowiada o „roku walki o zdrowie synka”. Dopytany wyjaśnia, że przez ów rok zmagał się z powracającym przy infekcjach zapaleniem ucha, przypadłością dokuczliwą, ale raczej nie zasługującą na batalistyczne metafory, w dodatku właściwie nie występującą u dzieci starszych niż siedem lat (a więc z bardzo wysokimi szansami na „cudowne” wyleczenie dzięki homeopatii). Zawsze warto więc wypytywać Mamy o oficjalną diagnozę. Często okazuje się, że straszliwa choroba tocząca dziecko to albo jakieś upierdliwe schorzenie wieku dziecięcego, albo rozległa candida i zarobaczenie wykryte Vega Testem przez homeopatę.
Mamy, które blefują w kwestii faktycznego stanu zdrowia swojego dziecka, to lolkontentowy margines. Dużo trudniejsza kwestia to prawdziwość opowieści, bo tę śmiem kwestionować również w przypadku Mam z poważnie chorymi dziećmi.
Na pewno nieraz spotkaliście się z dramatycznymi historiami, w których drgawki po raz pierwszy wystąpiły w noc po szczepieniu, a uporczywa choroba przeszła w kilka godzin po podaniu pierwszej cukrowej pigułki. Zdrowe dzieci po szczepionce gasną w oczach, wypowiadają swoje ostatnie słowa (Jenny McCarthy widziała wręcz, jak zaraz po wbiciu igły „duszyczka uleciała z ocząt synka”). Związek przyczynowo-skutkowy w tych historiach jest oczywisty i stuprocentowo pewny. Dla wszystkich — choć nie dla pojawiających się w opowieściach lekarzy, którzy uparcie tkwią w swoich błędnych diagnozach albo odmawiają wpisania w kartę ostrego powikłania poszczepiennego (często też przepisują antybiotyki lub po prostu bezradnie rozkładają ręce i nie dają żadnych szans).
Z jednej strony mamy zatem wyniki badań epidemiologicznych i toksykologicznych, które raz po raz nie znajdują związku między szczepieniami a genezą chorób z internetowego szerokiego spektrum poważnych schorzeń poszczepiennych. Z drugiej strony — armię matek-dyskutantek, które są przekonane o tym, że ich dzieci zapadły na zdrowiu bezpośrednio po szczepieniu. WTF? Nasuwają się dwie odpowiedzi. Pierwsza: szczepienia faktycznie powodują te wszystkie choroby (a homeopatia wspomagana chelatacją i czyszczeniem jelit skutecznie je leczy), jednak współczesna nauka jest ślepa łamane przez głęboko skorumpowana i dlatego prawda nie wychodzi na jaw. Być może właśnie tak jest. Ja obstawiam jednak odpowiedź drugą, zakładającą istnienie międzynarodowego spisku.
Nie jest to scentralizowany spisek, taki jak w przypadku rządzącego światem klanu Ludzi-Jaszczurów z Oriona czy międzynarodowej żydowskiej kabały. Nie, tworzące postulowany przeze mnie spisek osoby często nawet się nie znają. Spotykają się czasem na konferencjach, linkują czasem do siebie na swoich stronach, cytują badania współspiskowców w swoich pracach — nie tworzą jednak żadnej hierarchii. Kim są? To autorzy książek o cudownych terapiach i dietach, adwokaci składający pozwy zbiorowe, wypaleni naukowcy poszukujący nowych ścieżek kariery, szamani praktykujący „medycynę alternatywną”, właściciele laboratoriów przeprowadzających bezwartościowe analizy zdrowotne, działacze zbijający polityczny kapitał. Motywuje Kieruje nimi zazwyczaj chęć zysku, czasem nadęte ego, często ambicja. Wspólnie tworzą wirtualny świat, w którym bezwartościowe terapie leczą wymyślone i prawdziwe choroby spowodowane przez współczesną medycynę lub nieistniejące czynniki w rodzaju drożdżaków, robaków czy źle zbalansowanego chi. Wokół tych osób tworzą się wianuszki wyznawców, rozpowszechniających w Internecie i realu memy, których popularność przekłada się bezpośrednio na poziom dochodów czy popularność przywódców spisku.
Fajnie byłoby zobaczyć ten spisek w działaniu, prawda? Czasami internetowe archiwa pozwalają nam na reverse engineering poglądów Mamy Chorego Dziecka, która dziś jest przekonana na amen, że to właśnie szczepionka zrujnowała zdrowie jej potomka. Spójrzmy na Mamę spotkaną na forum.gazeta.pl, która do zwolenników szczepień zwraca się per „panie mengele” i opowiada im o trutych, okaleczanych i umierających dzieciach. Nazwijmy ją Olą.
Oto jak Ola opisuje dziś na forum stan zdrowia swojego dziecka:
moje dziecko jest poważnie okaleczone przez podanie Euvaxu (…). dziś córka ma niespełna 3 latka, jest bilska diagnozy autyzmu, ma poważne zaburzenia rozwojowe od obniżonego napięcia mięsniowego po niedosłuch i lista ciągneła by się bardzo długo, gdybym zechciała wszystko opisywać. przeszła już grubo ponad 100 lekarzy (…), wszyscy szukali przedziwnych chorób, nawet wymyślano niestworzone diagnozy, ale jakoś żadne badania tego nie potwierdziły. nikt jakoś nie wpadł, lub nie chciał wpaść,że to może przez euvax (a 2007 zmarła po nim 3 niewinnych niemowlaczków) (…).
W dalszym ciągu dyskusji dowiadujemy się, że zatrucie Euvaksem dziewczynka miała nawet na wypisie ze szpitala.
Cofnijmy się do maja 2008. Wtedy właśnie Ola zakłada na forum Gazety wątek o wrodzonej niedoczynności tarczycy — to właśnie wykryto u jej córeczki (wśród objawów wrodzonej niedoczynności tarczycy występują m.in.: problemy z rozwojem szkieletowym, zaburzenia słuchu i niedorozwój umysłowy, czyli symptomy, które według zdania „dzisiejszej” Oli spowodowało szczepienie):
urodziła się 9 dni po terminie i miała większośc objawów wnt: poród po terminie, leniwy poród, była duża (prawie 4 kg), miała obrzęki na ciele i na twarzy, bardzo suchą skórę, duży język….. do endokrynologa trafiliśmy jak miała 2,5 tygodnia (…)
Ani słowa o zatruciu Euvaksem. Ola odzywa się, bo chce wymienić się doświadczeniami z innymi rodzicami dzieci z wrodzoną niedoczynnością tarczycy. Od razu jakaś forumowiczka diagnozuje u dziecka autyzm i uczynnie podsuwa Oli linka do forum dzieci.org.pl, prowadzonego przez antyszczepionkowych oszołomów. Po trzech godzinach Ola wraca z forum i już wie: jej córeczka ma faktycznie autyzm, i to wszystko wina szczepień. Trzeba natychmiast wykonać analizę pierwiastkową włosa — za marne dwieście parędziesiąt złotych przeprowadzi ją doktor Sobieraj w Biomolu (a potem za następne kilkaset złotych chętnie sprzeda odpowiednie suplementy, by „ustabilizować dynamiczną optymalną homeostazę”).
Rok później, wiosną 2009 r., Olę można spotkać na forum Homeopatia. Jej dziecko ma już zdiagnozowaną nową listę chorób: candidę, zarobaczenie, ostre powikłania poszczepienne, zatrucie metalami ciężkimi. Zdiagnozowano jej to m.in. aparatem Salvia w DanMedzie, a leczy owe choroby kupowanymi za ciężkie pieniądze suplementami, homeopatią i preparatami przeciwpasożytniczymi.
W grudniu 2009 r. Ola twierdzi już, że jej dziecko urodziło się całkowicie zdrowe. Teraz szykuje córkę do chelatacji u Doktora Krasickiego Spółka z o.o., który „uważa zatrucie rtęcią za wielce prawdopodobne”. Na forum „Nie szczepimy” Ola ogłasza, że wytacza proces władzom o zatrucie dziecka. Jej córka jest leczona z autyzmu, którego żaden lekarz nigdy nie zdiagnozował.
janekr :
Phi. Kto czyta pl.sci.fizyka, ten wie, że STW i OTW to ściema.
RóżowySłoń :
Może trzeba zrobić tak, jak, bodajże w Anglii, robią dentyści. Jak nie przyjdziesz na kontrolę, to ci ubezpieczyciel nie zapłaci za leczenie zębów. W Polsce tak dysycplinują matki, co to mają rodzić tylko dla becikowego. Może po prostu przy kolejnej kontroli, lekarz by tej matce uświadomił, że to jednak nie wina szczepionek.Choć szczerze mówiąc wątpię.
Ale może choć zbadał czy nie pogorszył się stan zdrowia dziecka od picia moczy, perhydrolu czy czego tam nie wymyślą.
janekr :
Recepta jest banalna – wstąpić do TTDKN! Trzeba siać, siać…
stranger_2 :
W znanych mi windach działa – jeśli nie, to zejdź kurna z linii fotokomórki (kurtyny świetlnej)
Globalne Ocieplenie to bardzo dobry przykład. Żeby daleko nie szukać, użerałem się ostatnio z prawicowcem ode mnie z pracy, takim bardziej inteligentnym. I ja mu mówię, że w kwestii GO jest konsensus środowiska naukowego, a facet na to że nie, że wcale nie ma, ja mu link do doskonale szare, on mi linka do jakiegoś bełkotu kontr, ja mu tłumaczę że to blogonotka nie-wiadomo-kogo ze świrowatymi podtekstami, a on mi na to, że to samo można powiedzieć o doskonale szarym, ja tłumaczę że środowisko naukowe, on mi że Al Gore, że wycieknięte maile naukowców i że goście z gremiów od GO doradzają w firmach / przy rządach i trzepią na GO kasę, a jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Tak się można wozić, facet swoje, ja swoje, a ktoś pośrodku, jak ten Braineater, co to nie wie komu uwierzyć, bo obydwie strony mają różne stronki i różnych mądrych adwokatów z dr. i prof. przed nazwiskiem.
Skończyło się to tak, że poszliśmy sobie na obiad o kantyny i zaczęliśmy gadać o “Żmii” Sapkowskiego i trzecim tomie “Pana Lodowego Ogrodu” Grzędowicza, bo inaczej pewnie byśmy się pobili. Oczywiście nikt nikogo nie przekonał, i, szczerze powiedziawszy, był to kolejny dowód, że nie ma się co kopać z koniem, znaczy próbować na siłę uświadamiać, bo to g… daje, tylko człowiek marnuje czas, energię i dobry humor.
Sorry za tl;dr, ale mi się ulało.
sheik.yerbouti :
W niektórych centrach handlowych i biurach (na moim terenie – Wrocław) NIE działa, ale nie sądzę, żeby to był eksperyment psychologiczny – obsługa odłącza ten przycisk, żeby ludzie nie przytrzaskiwali na siłę wbiegających na ostatnią chwilę… :)
stranger_2 :
Oczywiście, że tak! Tym i jeszcze Baby Ian’s Voice.
BTW, bohaterka notki na forum antyszczepionkowców informuje, że kontaktowała się z prof. Majewską w związku z plotkami o zmuszeniu jej do opuszczenia kraju. I że prof. Majewska nie opuściła, i że szykuje nową bombę.
Ja z kolei mam brata który z uporem maniaka, co rusz wyszukuje jakieś teorie i dowody na spotkania z UFO. Jak już zaczniemy o tym dyskutować, to dyskusja kończy się zwykle kilka dni później, kiedy po obrzuceniu się masą linków potwierdzających/debunkujących rozchodzimy się, każdy wierząc w swoje – dopóki nie znajdzie się kolejny “niepodważalny” dowód/zdjęcie/film. Akurat o ten temat nie warto kruszyć kopii – jakby wyskoczył z teoriami spiskowymi na temat szczepień, to pewnie by było ciężej.
bart :
Ciekawe, czy odkryła już, że śmiertelność niemowląt w Polsce spadła w 2008 r.
zara2stra :
UFO is so last century.
jaś skoczowski :
No taki Jasio musi gdzieś być, bo skądś wysyła swoje komentarze. Skoro wysyła, to i jest, a skoro jest, to gdzieś jest, bo być oznacza z definicji być gdzieś.
To cię walnę z samoodniesienia: zatem możemy się mylić i w tym, że zawsze możemy się mylić?
BTW walenie z samoodniesienia jest skuteczniejsze nawet od kopa z półobrotu.
Ale chyba nie należysz do tych dziwnych osób, którym krew wypełnia ciała jamiste podczas czytania Hegla, prawda?
ch-o :
Chuj ci do tego, panie kolego.
asmoeth :
True, ale okazuje się, że świrów w tym temacie nie brakuje i dziś.
vauban :
Moim marzeniem jest, żeby ktoś zrobił badanie kliniczne “kręcenie Powerballem [czy innym TwisterMaxxem] w zwalczaniu bólu łapy”.
Proboszcz :
stranger_2 :
W sytuacjach ryzyka i w sytuacjach poza kontrolą ludzie często głupieją.
Kiedy ktoś mi nawija “w okopach nie ma ateistów” dodaję: “podobnie, jak w kasynach hazardowych”.
dzejes :
Widziałem ludzi w windzie bez takiego przycisku, i oni nie dusili się nawzajem.
Gammon No.82 :
Znaczy dusili w sobie. A to jeszcze gorzej. Candida się od tego robi.
Gammon No.82 :
Och, gdybym dostawał grosika za każdym razem, kiedy od tego powiedzenia rosła mi gula, to bym dziś miał nadciśnienie.
Barts :
O, i jakie wnioski?
@ bart:
Dobrze zgadujesz. OK, może jak będę miał, to inaczej będę śpiewał, ale tak sobie myślę – czy rodzic to nie powinien być ktoś, kto przeryje cały net, aby pomóc swojemu dziecku, a nie ktoś, kto bezkrytycznie łyknie bzdurę z pierwszego lepszego forum? Tak jak ci od picia nafty czy co to tam było…
Spoko…tym korwnizmem to mnie obraziłeś, ale takie Twoje prawo gospodarza. Niestety, świat nie jest piękny i kolorowy – i może jak takiej zatroskanej matce homeopatia itp. skrzywdzi dziecko, to może ona sama zmądrzeje? Albo zmądrzeje jej otoczenie? I może ta mądrość będzie przekazywana dalej?
@ Wesoły Terrorysta:
IMO Bart ma rację. Ja swoich nie posiadam, za to cały tabun znajomych ma lub właśnie się stara i widzę, co się dzieje z racjonalnymi ludźmi, gdy pojawia się szansa, że coś pójdzie nie tak. Pełne spektrum nawróceń i homeo, nie u wszystkich oczywiście, ale jednak. Stąd nie jestem skłonny zgodzić się z Tobą, bo ponieważ zdaję sobie sprawę, co ludziom dzieje się we łbach, jak zagrożone są ich nadzieje na długo wyczekiwanego potomka. Albo jego zdrowie.
dzejes :
Nie lubisz duszonych grzybków?
bart :
Zwykle wystarcza “udowodnij albo nie pierdol”.
Tzn. wystarcza, żeby zatkać.
Wesoły Terrorysta :
Po pierwsze nie oczekuj niemożliwego. Po drugie gdyby przerył cały net, toby umarł z wrażenia i dziecko zostałoby sierotą.
Adam Gliniany :
No chyba nic gorszego od IVF nie robią?
Wesoły Terrorysta :
Ja być może niepotrzebnie ekstrapoluję swoje własne doświadczenia na resztę świata, ale opowiem ci pokrótce, jak u mnie sprawa wyglądała. Otóż wyglądała tak samo jak z zakupem samochodu – w grudniu byłem gościem, który o motoryzacji wiedział tyle, co go na kursie na prawo jazdy nauczyli. W styczniu byłem posiadaczem bardzo skomplikowanego urządzenia do jeżdżenia, które miało różne rurki, srurki, pojemniczki na jakieś płyny, które trzeba było uzupełniać – i ni chuja jasnego nie mogłem się w tym wszystkim połapać. Jak przeczytałem na jakiejś liście dyskusyjnej, że serwis Citroena na Narocz to mili goście, którzy nawet kierowców-debili traktują uprzejmie i dokształcają, to wcisnąłem się tam (mimo posiadania Peugeota). Pierwszego napotkanego w owym serwisie mechanika zacząłem z miejsca traktować jak ojca – i on mi wyjaśniał nieznany świat i po główce głaskał.
Z dziećmi jest tak samo. Robisz je sobie jako człowiek zdrowy, żywiący się chipsami i piwem i w zimie noszący kalesony bądź też nie. A tu dostajesz urządzenie, któremu się ulewa, nie powie, że mu za ciepło w kombinezoniku i trzeba je odpowiednio karmić różnymi zdrowymi rzeczami, bo ci zasra cały dywan. A na dodatek stajesz się targetem dla dużej wesołej gromadki oszustów, kurew i złodziei, którzy ci wciskają najróżniejsze towary, których nie wiesz, czy potrzebujesz niezbędnie, czy też spokojnie się bez nich obejdziesz. A potem urządzenie się psuje i zaczynasz chodzić po lekarzach, którzy coś ci tłumaczą, a w twoim oszalałym z przerażenia mózgu wylatujące z ich usteczek literki układają się w słowa, a te w zdania – ale ty nic z nich nie rozumiesz.
Dlatego twoje słowa o matkach jako najrozsądniejszych pod słońcem istotach budzą mój uśmiech politowania i silne podejrzenie, że dzieci nie posiadasz. Moim zdaniem młodzi rodzice to w większości kompletne matoły, śmiertelnie przerażone, że zaraz coś zepsuję. But then again, być może ekstrapoluję swoją samoocenę na resztę świata.
Wesoły Terrorysta :
Ale dlaczego? To jest przecież nazwa adekwatna do tego, co mówisz. Like:
– Jak się te brudne arabusy wybiją nawzajem, to będzie spokój
– Co ty, rasista?
– Tym rasizmem to mnie obraziłeś
@ asmoeth:
A wiesz, że to zabawne, ponieważ woda rzeczywiście ma w sobie coś w rodzaju struktur wewnętrznych, więc w tej “pamięci wody” coś jest na rzeczy. Raczej jednak nie da się w ten sposób stworzyć lekarstwa działającego na zasadzie innej niż placebo.
Fani homeopatii czepiają się tej asocjacji cząsteczek wody jak naukowego dowodu skuteczności ich czarów, choć idąc tym tropem należałoby:
– rehabilitować teorę “horror vacui” obaloną przez Toricelliego – niby próżnię da się wykonać, ale nawet w “najczystszej próżni” spontanicznie dochodzi do generacji par cząstka-antycząstka kóre natychmiast ulegają anihilacji. A więc “natura próżni nie lubi”, vide – średniowieczni filozofowie mieli rację – wszechświat wypełnia Eter, choć jest on cokolwiek dziwny (i ma ciśnienie ujemne)
– teoria korpuskularna światła już została rehabilitowana przez Einsteina więc nie ma co robić tego ponownie.
– teoria flogistonu (cieplika) – też ją kiedyś udało mi się rehabilitować, choć już zapomniało żem na gruncie jakiej teorii. Chyba chodziło o podczerwień. Taka strata dla nauki (średniowiecznej oczywiście).
Nota bene zjawisko interesujące – w homeopatię najczęściej wierzą niedouczeni przedstawiciele nauk ścisłych (np. pokarani za swoje gorsze stopnie i brak odpowiednich powiązań rodzinnych posadą nauczyciela, albo dzięki posiadaniu owych powiązań pracujący np. jako lekarz w państwowej przychodni), a kwestionują ją humaniści. Nie wiem czemu tak jest, zupełnie jestem zagubione…
Slotna :
“Żmija” – słowo-klucz którego zabrakło w recenzjach to “nowelka”, czyli coś pośredniego między wyrośniętym opowiadaniem, a malutką powieścią. Warsztatowo jak zwykle fajne, tło mitologiczne barwne, risercz około-militarny i w kwestii żołdackiego slangu świetny, trochę dobrych bon-motów (jak to u Sapkowskiego). Sama fabuła niezła, chociaż bez jakiś bardzo odkrywczych patentów, kawałkami wydaje mi się, że poskracał niektóre wątki żeby szybciej oddać książkę wydawcy. Ogólnie, uważam że zjebka jaką zebrała “Żmija” jest niezasłużona.
“Pan Lodowego Ogrodu” – część pierwsz była tip-top, część druga strasznie zamieszała, więc wielu osobom spodobała się mniej. Część trzecia jest niezłym ciągiem dalszym, dobrze napisanym, jeśli nie liczyć okazjonalnych podkurwiających wtrętów prawicowego publicysty (na szczęści Grzędowicz gryzie się w pióro, więc jest ich niedużo – co go odróżnia od takiego na przykład RAZa), czyta się to fajnie, aczkolwiek troszkę zaszwankowało rozplanowanie wydarzeń, pewien kawałek jest dużo za długi i za szczegółowy (a w gruncie rzeczy mało ważny fabularnie), czego nie czepiałbym się,gdyby nie to że potem nagle mamy nieomal flash-forward (“…po czym szybko dotarł do celu”, nie piszę więcej, żeby nie zepsuć). Ogólnie minimalnie słabsza niż część druga, natomiast w kategoriach absolutnych jest to dobra książka, takie 7.5 / 10.
Wesoły Terrorysta :
Cały czas zakładasz, że w sytuacji naprawdę kryzysowej przeciętny rodzic zagrożonego dziecka powinien i może zachowywać się racjonalnie, ale tak nie jest. Kiedy normalni lekarze rozłożą bezradnie ręce, chwyci się wszystkiego, co daje najmniejszą choćby nadzieję na poprawę sytuacji. I jeśli w tym momencie zetknie się z forum, na którym wianuszek zachwyconych wyznawców opowiada historie o cudownym ozdrowieniu wskutek jakiejś podejrzanej kuracji, trudno się dziwić, że spróbuje i tego.
Takiego postępowania nie sposób wyeliminować, bo jak? Eliminować trzeba by tych, co na tym żerują, i chronić potencjalne ofiary przed pomieszaniem zmysłów – stąd moje indagowanie o jakieś ewentualne psychologiczne środki zaradcze.
Wesoły Terrorysta :
Nie musisz mieć legitymacji, to jest stan umysłu (tak sobie myślę, i myślę Słusznie)
Barts :
To prawda, że czekamy na Część Czwartą?
@ Gammon No.82:
Jednej koleżance na hasło ‘toksoplazmoza’ zaczynają drżeć dłonie. Z początku było to zabawne ale szybko okazało się, że wystarczy również powiedzieć ‘kot’ dla uzyskania efektu. Na szczęścia ma męża, któremu tak się na mózg nie rzuciło.
Adam Gliniany :
Hej, u nas w rodzinie było poronienie po toksoplazmozie złapanej via kot. Jakbyś rzeczonej osobie wyjechał z tymi słówkami, to też by jej zaczęły drżeć dłonie i też by było zabawnie, dopóki ktoś z klanu nie dałby Ci w pysk.
sheik.yerbouti :
mierzyles stoperem?
@ Barts:
A napisałem gdzieś, że tokso jest równie prawdziwa, jak homeo? Nie? No patrz… Nie napisałem.
Ale fakt, że nie dopisałem, że dana koleżanka nie ma ŻADNEGO kontaktu z kotami. Z uwagi na mega silną alergię. W każdym razie normalnie prawdopodobieństwo kontaktu z kotem już wcześniej było u niej przyzerowe ale w czasie ciąży złapała b. silne stany lękowe.
@ Barts:
No i ogólnie (pewnie mętnie gadam ale w pracy jestem i czasu mało, żeby się rozpisywać) nie neguję zagrożeń ze strony chorób odzwierzęcych, żeby nie było. Po prostu koleżanka zaczęła się zachowywać bardzo nieracjonalnie.
Ta nowa blogrollka to w zastępstwie czy na stałe?
Veln :
Raczej na stałe.
Jiima :
Dowody prosimy. Nie na “strutury wewnętrzne wody”, bo wszystko (może poza kwarkami) ma w sobie jakieś “struktury wewnętrzne”. Prosimy o dowody, że “coś jest na rzeczy w pamięci wody”.
Bo wiesz, ze zdania “bakteria ma w sobie struktury wewnętrzne” nie wynika koncepcja pamięci bakterii. A ze zdania “kuchenka mikrofalowa ma w sobie struktury wewnętrzne” nie wynika, że kuchenka mikrofalowa jest pamiętliwa. Oczywiście bakteria i kuchenka mogą pamiętać wszystko, wykluczyć się tego nie da.
Adam Gliniany :
U nas w domu koty były “od zawsze”, a żona przy okazji kolejnych ciąż miała konsekwentnie ujemne wyniki (w sensie: brak kontaktu z czynnikiem zakaźnym). Ale i tak na wszelki wypadek nie grała kocim gównem w kulki. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze.
@ Adam Gliniany:
Ale zdajesz sobie sprawę, że bez tych dodatkowych informacji, to wyglądało jakbyś sobie robił żarty z toksoplazmozy, stawiając ją na równi z homeo i sugerując, że to nic takiego? To co dodałeś trochę jakby zmienia postać rzeczy.
@ Gammon No.82:
Mieliśmy nieopodal szpital ginekologiczno-położniczy, który miał ogród, do którego w latach 90tych i 80tych wyrzucano odpadki, w tym pooperacyjne, jak równieżstare igły etc. Po ogrodzie łaziły dzikie koty, które były chodzącymi rozsadnikami różnych ciekawych rzeczy. Wspomniana osoba została przez takiego kota podrapana podczas dokarmiania.
@ Barts:
Zdałem sobie sprawę i się doprecyzowałem. Mam przeprosić czy domyślnie przyjmiesz, że zrozumiałem swój błąd?
Barts :
To oczywiście był problem epidemiologiczny, wszakże złapanie toksoplazmozy może być [typowo] wynikiem jedzenia zatoksoplazmowanego tatara albo oblizywania paluchów po sprzątaniu kociej kuwety. Zresztą większość nosicieli nie choruje.
Bartu, Bartu, weź napisz coś świątecznego, lekkiego i aha – przeca pojebów od szczepionek doktora Mengele i amatorów sączenia nafty mieliśmy serwowanych przez cały rok! Może nowy Ekspierd Watch?
Po Prośbie :
Tylko gdzież nasz bohater?
bart :
Szkoda bo nie widać skąd notki.
Tannenberg :
Z dwojga złego lepiej nie widzieć skąd, niż przeszukiwać na ślepo “a może coś nowego napisali?”
Tannenberg :
No właśnie, i tamto chyba automatyczne było, a te nie ma niektórych nowszych notek.
Gammon No.82 :
E no, tytuły się kojarzy.
Gammon No.82 :
No więc oczywiście nie wiesz, że jest.
Gammon No.82 :
Oczywiście i to nie jest sprzeczność
Gammon No.82 :
Ale nie na takie zdanie z zwrotem modalnym, które zaproponowałem. Chyba. A jak nie, to mnie poucz.
Gammon No.82 :
Chyba nie pojąłeś – po pierwsze to nie jest tak, że to jest kilka klas, odrębnych od siebie, ludzi, tylko jedna klasa rozwijającego się organizmu. Po drugie wraz z rozwojem coraz trudniej mówić o człowieku, coraz łatwiej o filozofie.
Po tych korektach mogę odpowiedzieć bez trudu – jeszcze nie. :P
@Barts Globalne Ocieplenie to bardzo dobry przykład. Żeby daleko nie szukać, użerałem się ostatnio z prawicowcem ode mnie z pracy, takim bardziej inteligentnym.
Weź nic nie mów. Od 3 tygodni na jednym forum się użeram, z paroma (wszyscy wyglądają na nietępych), głównie z jednym który jak twierdzi jest fizykiem naukowcem który czas jakiś temu wyszedł z zawodu. Staram się, czytam po nocach jakieś opracowenia po rosyjsku żeby móc napisać, że a. jako broszurka jakiegoś instytutu nie ma takiej wagi jak peer reviewed publikacje, b. efekt o jakim piszą dotyczy głównie XIX wieku, więc naprawdę ma znikome znaczenie dla oceny globalnego ocieplenia, c. trendy są takie same, d. liczb jakimi mój interlokutor szermuje wcale tam nie ma, e. zjawisk, jakie z tej broszurki wyciągnęła Rzepa i jej podobni też tam nie ma; piszę kilometrowe elaboraty punkt po punkcie zbijające “argumenty” i, za przeproszeniem łaskawej publiczności, g*wno.
Zawsze padnie odpowiedź: bo Al Gore, bo histeryzujące nastolatki, bo wiele stacji meteo w USA nie spełnia jakichś standardów. Moje pytania czy a. analiza z podzbioru stacji spełniających standardy daje jakościowo inne wyniki, b. co z innymi źródłami niż stacje naziemne, dającymi zbieżne wyniki – pozostają dziwnym trafem bez odpowiedzi.
Gammon No.82 :
Dostaję od nich okropnych duszności.
Wesoły Terrorysta :
Jak konkretnie homeopatia skrzywdzi? Dziecko wyzdrowieje – woda z cukrem pomogła! Dziecko nie wyzdrowieje – podła BiGPharma zatruła wodę, szczepionka była z tłuszczem rekina/bez tłuszczu rekina, a w ogóle to za późno została postawiona trafna diagnoza, iż to mikroperforacje jelita są problemem.
Chyba nie łapiesz, że osoby stosujące tego typu terapie rzadko kiedy są zdoilne do refleksji na takim poziomie, podobnie najbliższe otoczenie. I nie wyskakuję tu z walorami intelektualnymi, bądź ich brakiem, a z tym, o czym było wyżej. O emocjach, jakie się włączają, gdy chodzi o potomstwo.
Jiima :
Kojarzy mi się w głowie taki fakt, ale jego poznanie nie wpłynęło na humorystyczne walory homeopatii, bo domniemana “pamięć wody” nie jest jedynym problemem, tych problemów jest przecież cały ciąg.
No, ja akurat nie jestem humanistą.
Barts :
Daj pan spokój, jak przeczytałem ten tekst o tym, jak to ina Qlxra mncebjnqmv rhebcrwfxv gbgnyvgnelmz, aż odłożyłem książkę, tak obco się poczułem.
janekr :
Część trzecia kończy się cliffhangerem, więc prawie na pewno tak. Ja gdzieś tak w połowie książki się zorientowałem, że raczej na trzecim tomie historia się nie skończy. Bardzo mnie to zaskoczyło, bo żyłem w przekonaniu, że “Pan Lodowego Ogrodu” ma mieć trzy tomy.
Enyłej, tom I > tom III > tom II.
jaś skoczowski :
No jak nie wiem, kiedy wiem.
Nawet jeśli Stirlitz nie wiedział, że Müller wie, gdzie jest radiostacja, to Müller i tak wiedział, gdzie ona jest.
Nie? To nie wiem dlaczego.
Mnie się (może nawet głupio) wydaje, że np. radykalny sceptycyzm walnięty samoodniesieniem sam się unieważnia.
Ale twojej wersji też coś takiego jest. “Zawsze możemy się mylić” = “każda wiedza jest z automatu niepewna”. Skoro możemy się mylić co do tego, ze zawsze możemy się mylić, to może wiedza pewna gdzieś się jednak czai.
No nie wiem, dla mnie to dość obce, ja jestem tylko prostym, anonimowym (pół-anonimowym) łosiem z internetu, a jak się schlam, to zamieniam się Scjentystycznego Mr. Hyde’a.
dzejes :
To nie popijaj czernidłaków wódką.
Veln :
Ja nie zawsze.
Barts :
Dziekuje.
Gammon No.82 :
Ale przecież Miler nie wiedział nawet, czy cokolwiek istnieje, a co dopiero radiostacja.Gammon No.82 :
Bo to, że równie możliwe jest, że wypadnie orzeł albo reszka nie znaczy jeszcze wcale, że wypada orzeł i reszka zarazem.
Gammon No.82 :
Nie, jeśli nei jest negacjonizmem (“nic nie można wiedzieć”) tylko sceptyckim-sceptycyzmem (“wątpię we wszystko”). Jest natomiast chyba bezpodstawny czasem jak diabli.
Gammon No.82 :
No i widzisz, ja jestem już na tym etapie przepoczwarzenia, że to mi te naczynie wypełnia tymtamtym.
Gammon No.82 :
Cóż, może kwestia doboru narkotyków, może cechy wrodzone. :*
Edithko WRÓĆ.
Gammon No.82 :
I PRZERYWASZ JAK INNI MÓWIĄ
@ Gammon No.82:
Oczywiście Miler tylko nie wiedział na pewno. Albo aż.
jaś skoczowski :
On był szefem gestapo, a oni mieli różne metody, żeby się dowiedzieć.
bart :
Wiem i boleję nad tym, ale na to chyba nawet nafta nie pomoże.
A czy musimy teraz omawiać moje kolejne wady, czy poprzestaniemy na tym?
Gammon No.82 :
Figurki Cthulhu równoważą.
Gammon No.82 :
Ja. Cię. Kocham. Po prostu.
bart :
Aże mi policzki pozieleniały, nadto złożyłem buzię w małdrzyk, a rączki w ciup.
O rany, porównałem wygląd Heinricha Müllera w oryginale
http://www.savethemales.ca/aaamuller.jpg
http://ecx.images-amazon.com/images/I/41dzklpjZ0L._SL500_AA240_.jpg
i w wersji z “17 mgnień wiosny”
http://www.cozy-corner.com/cinema_russo_sovietico/english/images/sevemome_bronevoy.jpg
http://www.gazeta.lv/images/37386_or.jpg
Ten z filmu chyba wygląda korzystniej?
Barts :
Yyyy? Czemu ląduję jako przykład Okraka na Palisadzie? Jeśli kierujesz do tego flejma u WO, gdzie próbowałem pokazać, że TTDKN gra tymi samymi mechanizmami, co anty (-szczepionkowcy;-ociepleniowcy;-rozumowcy), to on właśnie był o mechanizmach, a nie o tym, komu wierzę – zasadniczo w głównych TTDKN-owskich tematach nie mam opinii, bo tylko czytam o GO i altmedach, nie angażuje mnie to w żaden sposób. Oczywiście bardziej się przychylam ku temu co pisze Bart, Szare i ta strona pingponga, ale wynika to tylko z tego, że oceniam, jak piszą (bo to potrafię ocenić, mam na to papier:), a nie z tego, że mogę powiedzieć ‘sprawdzam’ w każdym akapicie ich tekstów, bo nie mogę – niedostatki rozumu, wykształcenia, ochoty, nieumiejętność czytania tekstów naukowych z dziedzin o których nie mam pojęcia. Z tego też wynika mój opór przed posiadaniem opinii – nie mogąc zweryfikować danych, nie będę się wygłupiał i udawał, że coś wiem. Co oczywiście nie powstrzyma mnie przed dalszym kibicowaniem :)
Bartu, jeżeli pozwolisz, przyjm najlepsze życzenia z okazji dorocznego zakończenia skracania się kolejnych dni i początku wydłużania się kolejnych dni, znanego też jako święto Niezwyciężonego Słońca oraz pod innymi nazwami i opowieściami. Dziękuję za ciekawe artykuły i sposobności do przemyśleń.
OT:
* Benedykt XVI: Kto nie przyjmuje Jezusa sercem dziecka nie może wejść do Królestwa Bożego
* Abp Granady: Mordowanie nienarodzonych jest podobne do cichego ludobójstwa
* Wilgoć w Twoim domu? Wypróbuj Metylan Stop Wilgoci. Skutecznie redukuje nadmiar wilgoci.
Stąd.
Bartu, nie zamieścisz jakichś złośliwych życzeń świątecznych? Nie mam czego znajomym w SMSach wysyłać :)
zer00 :
O święta dwuznaczności!
@ bart:
Do Twojej odpowiedzi dla wesołego Terrorysty pasowałby jeszcze cytat z Pratchetta (tak, znowu go zapodaje, ale cóż … ) : “Wydaje mi się czasem, że ludzie powinni zdawać porządny egzamin, zanim będą mogli zostać rodzicami. To znaczy nie tylko praktyczny “
@ Nietoperz:
To już wcześniej postulował Lem w “Kongresie futurologicznym”, nie mam pod ręką więc nie zacytuję. Ale szalenie podobał mi się projekt przepustek kopulacyjnych, taki surrealistyczny.
Ja dopiero co skończyłem drugi tom PLO i mam wrażenie, że prawicowego ideolo było tam więcej niż w pierwszym. A jak jest pod tym względem w trzecim? Jeszcze gorzej?
Ojej. :(
Wtem!
:)
Wszystkojedzący pies i inne dziwa :
WTF? Większość teistów lub niesamotnych, których znam, też w Wigilię “skazuje się” na siedzenie w domu. Czy chodzi o to, że ateiści i samotni siedzą w domach w jakiś mniej wartościowy sposób?
zer00 :
Chodzi o to, że nie mogą siedzieć po knajpach, pić, palić, brać narkotyków, cudzołożyć i organizować koncertów Madonny, co mają w zwyczaju robić w święta, głównie po to by wkur*iać Prawdziwych Katolików.
zer00 :
http://mrw.blox.pl/2009/12/Moja-ulubiona-piosenka-x-masowa.html
E tam. Mogą też wyjść na miasto i przewrócić sobie jakiegoś papieża.
Proboszcz :
matkoboska, jak ludzie czasem nie wiedzą, na czym polega prawdziwe domatorstwo…
Marceli Szpak :
To jednak nie to samo co publicznie. Publicznie jest większa adrenalina i można kogoś zgorszyć!
bart :
No dobra, nijak nie moge zrozumiec co akurat ta grupa ma do mlodych matek vel ojcow?
co na to Twoi parafianie?
Tomek Kulesza :
Pozwól, że się JaJakoMłodaMatka od trzech tygodni wypowiem. Na przykład monitory oddechu dziecka. Czy ono dycha jeszcze, czy nie dycha, czy to już nagła śmierć łóżeczkowa, czy tylko kot kable przegryzł i stąd ten alarm. Na Inflanckiej w korytarzu wisi reklama tego cuda. Po korytarzu popełzają półprzytomne zombie-matki pół dnia po porodzie i czytają. I bledną. I kupują.
Na ostatnie zajęcia szkoły rodzenia przychodzi gładki facio z radiowym ciepłym barytonem i pieleni rozkosznie o krwi pępowinowej (za jedne jedyne kłanaście tysięcy tylko u nas i oszczędza pani na droserklapie co nie ryksztosuje), i o tym, jak to nawet naszego DżejPiTu nią leczono (moja myśl: coś nieskutecznie), i jakie to cudne i wspaniałe i nowotwory leczy. Młode matki in spe słuchają. I bledną. I kupują.
Ija_Ijewna :
Gratulacje! Jaka peć?
Ha, co by nie narzekać na Szkołę Rodzenia “Jeannette”, w kwestii krwi pępowinowej prowadząca zachowała rozsądek. Spojrzała głęboko w rozszerzone przerażeniem oczy przyszłych matek i ojców, a potem wytłumaczyła, że na razie to strata pieniędzy, ale jeśli chcemy mieć stuprocentowy spokój ducha, to w końcu nasza kasa leci w błoto, nie jej.
Moja siostrzenica oczekuje dziecka i póki co czyta różne fora dla młodych matek. W tym antyszczepionkowe.
I – oczywiście – włos jej się jeży z przerażenia.
W nieśmiertelnych słowach doktora Sapirsteinea z “Dziecka Rosemary”: “Nie czytać książek o ciązy! Nie rozmawiać z przyjaciółkami!” Dziś dodałby – “nie czytać forów dla młodych matek!”
Ha, ale jak to siostrzenicy przetłumaczyć?
bart :
Mówią, że facet.
Ale my dziecko chowamy wedle zasad cywilizacji śmierci. Skończy osiemnaście lat, samo wybierze.
Tych różowych o fasolkach, bobaskach, bzibziulkach, gdzie lukier pokrywa cholerny lęk i niewiedzę? Tych pt. “lekarz zlecił mi badanie hematokrytu, czy to znaczy, że coś jest nie tak?!”?
Może wejść razem z siostrzenicą na takie fasolkowo i brutalnie, z podręcznikiem w ręku obśmiać. Albo namówić zaprzyjaźnionego biologa/medyka/weterynarza, żeby to zrobił.
Dzieci, dzieci, co oni zrobili z Nowym Pomponem?
barts:
A mi się wydaje, że opóźnienie wzięło się z tego, że Sapek napuchał opowiadanie. I to bardzo widać – w wielosłowiu, rozdętych opisach czy monotonnych wyliczeniach (aż zajrzałem, bo pamiętałem, że wymienienie rozmaitych monet zasypujących dno pieczary zajęło mu chyba pół strony. Nie pół strony – całą stronę, a półtorej kolejnych opisy innych skarbów). Szkoda. Zawsze, gdy przyłączam się do opinii większości mam mieszane uczucia, ale moim zdaniem zjebka była jak najbardziej zasłużona :)
Ija_Ijewna :
Internauta Kulesza tak naprawdę nie zadał żadnego pytania, tylko przyjebał się analnoretentywnie do tych kurew.
Nie pomoże, poza własną wątłą satysfakcją. Ale jak poradzisz, gdzie kupić najlepsze nici do zawiązywania włosów w strączki to na pewno ktoś posłucha.
To ja mam cos swiatecznego dla wesolej gromadki tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=JvjGIkl2yDY&feature=player_embedded
Gammon No.82 :
True. Also: to skąd się wziął Paragraf 22? (że samolot to nie okop?). Auch: można też dodać do “w okopach nie ma ateistów” – “to argument przeciw okopom, nie ateistom”. I z jednej strony fajne, bo przerzuca ciężar anegdotki zupełnie gdzie indziej, z drugiej strony jakośtam jednak utrzymuje fałszywego mema.
miskidomleka :
Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś gdzieś na frondzie czy na piciunafty znalazł potem “Sprawdźcie – mocne, może trochę przesadzone, ale nieźle pokazuje ich schemat myślenia”.
No więc powiesiłem, żeby rodzina miała radość. [już to znacie chyba]
http://www.rebel.pl/product.php/1,1441/17092/Pluszowy-Wieniec-Cthulhu.html
W końcu rodzina jest najważniejsza.
Wygląda na to, że będzie wisiał okrągły rok. Na oko jest pierny.
pinkunicorn :
Dobre. Zapamiętam. Przyda się.
A ja mam również coś może nie świątecznego ale wartego dzisiejszego wieczora
Jana Wericha Finfarum (z anglijskimi subtajtlami jak ktos ne umi czesky)
http://www.youtube.com/watch?v=mEBwEog1ECo
Ija_Ijewna :
Chyba rocznie?
Gammon No.82 :
Ofcorz. Plus opłaty dodatkowe, sprzęt do pobierania itd., itp., nlp.
I to nie zniechęca; wręcz przeciwnie. Na jakieś dwanaście par uczęszczających na zajęcia szkoły rodzenia my jedni nie daliśmy później faciowi maila w celach spamowych. Pozostali przyszli rodzice z obłędem w oku wpisywali się na listę. Brrr.
Przyszedłby spec od przetykania czakr i rozkręcania węża Kundalini i też by posłuchali, zbledli i kupili…
Ija_Ijewna :
Właściwie to szanujący się szpital powinien to handlowe ścierwo spuszczać po schodach.
No wiem, wiem, rozmarzyłem się. W dzisiejszych czasach żaden szpital aż tak się nie szanuje.
Ziutek :
A ja polecam też całą resztę, do dostania na jednym DVD.
@ grzesie2k:
Masz cały film w podobnych,to tylko pierwsza część.
@ grzesie2k:
Ale gdzie?Do dostania?I drugą część też?Ja pytam?
Gammon No.82 :
http://www.przekroj.pl/wydarzenia_kraj_artykul,1387.html
Instytuty naukowej reklamy-Anna Szulc
RobertP :
Fakszit, kryć się, doktur Hałat jako ekspert!
Muszę o nim napisać w końcu notkę.
Cywilizacja smierci za bog zaplac. to jest straszne… STRASZNE
http://wyborcza.pl/1,75480,7395053,Bog_zaplac.html?as=1&ias=3&startsz=x
Byłam pyszna, przekonana, że Pan Bóg mi tego oszczędzi, że Matka Boska Dobrego Macierzyństwa jakoś mi to u Niego załatwi, powiedziała do mnie, wracaj do domu i okres zaraz do ciebie wróci, zadzwoniła koleżanka, zapytała i jak, powiedziałam, słuchaj, nie będę kupowała tego testu, skoro Matka Boska mi oświadczyła, że nie jestem w ciąży, to nie ma sensu pieniędzy w aptece wydawać.
ojap :
Ona jest trochę naciągaczka. Zaczęło się w 1410, Krzyżakom obiecała zwycięstwo pod Grunwaldem. Nie robiłbym z nią interesów.
bartu obejrzyj powższy link majndblołing aj promis
@Ziutek
Sorki, myślałem, że tam jest tylko film Fimfárum, a nie cały zbiór.
eli.wurman :
Podpuściła ich, żeby zapewnić zwycięstwo swoim poddanym – Litwinom.