Mamy Chorych Dzieci (moja teoria spiskowa)
Lubię sobie od czasu do czasu poflejmować z antyszczepionkowcami. Dowiaduję się o nowinkach (w tym sezonie modnie nosi się skwalen), zapoznaję z nowymi trendami w argumentacji (obecnie na topie jest model Zatroskany Obywatel, który będąc całym sercem za szczepionkami, pragnie tylko, by władze lepiej ewidencjonowały przypadki autyzmu i śmierci spowodowanych przez szczepienia). Prędzej czy później w każdym flejmie pojawia się jednak osoba, która psuje całą zabawę. Ta osoba to Mama Chorego Dziecka.
Widzicie? Notka też od razu przestaje być śmieszna.
Kiedy Mama Chorego Dziecka wchodzi do gry, cała twoja argumentacja bierze w łeb. Twoje wyniki badań, metaanalizy, statystyki stają się nagle chłodnymi nieludzkimi danymi, skonfrontowanymi z żywym malcem, ofiarą bronionych przez ciebie szczepień albo beneficjentem atakowanej homeopatii. Oto komórka z twojego arkusza kalkulacyjnego ożyła i dała ci po pysku, drogi racjonalisto. Po ataku Mamy Chorego Dziecka prawie każdy obrońca zdrowego rozsądku zaczyna się czuć jak monstrum i obowiązany jest rozpocząć swą replikę od disklajmera „Bardzo mi przykro z powodu choroby twojego dziecka”.
To może i ja umieszczę w tym miejscu disklajmer dla notki: nie jest moją intencją wyśmiewanie osobistych tragedii. Nie mam prawa nabijać się z wypowiedzi Mam Chorych Dzieci zamieszczonych w wątku „Moje życie z autyzmem syna”, jednak jeśli zabierają głos w temacie „Szczepić czy nie szczepić”, ich wypowiedzi zasługują na ostre ostrze mego okrutnego sarkazmu.
Ciężko mi się pisze tę notkę, tak się bowiem składa, że znam osobiście kilka mam chorych dzieci i patrząc na nie, nie umiem uniknąć użycia religijnej metafory o niesieniu wyjątkowo ciężkiego krzyża. Najchętniej dałbym im carte blanche na wypisywanie bzdur w Internetach — problem w tym, że od takiej strategii liczba chorych dzieci będzie najprawdopodobniej rosnąć.
Był disklajmer, teraz czas na credo. Wierzę, że historie opowiadane w Internecie przez Mamy Chorych Dzieci są przynajmniej w części prawdą. Wierzę, że większość Mam naprawdę ma chore dzieci. Jednak zarówno chorość, jak i prawdziwość nie są w przypadku opowieści Mam wykutymi w skale pewnikami. Ba, zdarzają się bezczelne gnoje, które je kwestionują. Na przykład taki ja.
Zacznijmy od chorości — bo łatwiej i śmieszniej. Stawiam ostrożną hipotezę, nazwijmy ją Postulatem Przesadzeń: pewna liczba internetowych Mam świadomie przedstawia stan swojego dziecka jako poważniejszy niż w rzeczywistości, wiedząc, że to świetna broń w dyskusji. Nie umiem w inny sposób wytłumaczyć bardzo częstej niechęci do sprecyzowania, co właściwie dolega ich pociesze. Wiemy z dramatycznego tonu wypowiedzi, że jest to coś bardzo poważnego, ale nie dowiadujemy się, jaka to konkretnie choroba. We flejmie pod artykułem o homeopatii w „Rzepie” pani Aneta twierdzi, że jej syn „w ostatniej chwili został dosłownie wyciągnięty grabażowi spod łopaty”, a swoją opowieść o chorującej latorośli kończy duszaszczypatielnym wyznaniem: „Do tej pory nie mogę odżałować, że mojej Pani doktor nie spotkałam wcześniej. Moje dziecko nie cierpiałoby tak strasznie”. Nie dowiadujemy się, jaka śmiertelna choroba toczyła syna pani Anety, jednak ponieważ medycy klasyczni oferowali na nią antybiotyki, a homeopatka wyleczyła skutecznie cukrem w granulkach, możemy zakładać, że owa „łopata grabaża” taka dosłowna jednak nie była. W wątku na forum „Wyborczej” pod skandalicznym artykułem homeopaty Kokoszczyńskiego przejęty tata opowiada o „roku walki o zdrowie synka”. Dopytany wyjaśnia, że przez ów rok zmagał się z powracającym przy infekcjach zapaleniem ucha, przypadłością dokuczliwą, ale raczej nie zasługującą na batalistyczne metafory, w dodatku właściwie nie występującą u dzieci starszych niż siedem lat (a więc z bardzo wysokimi szansami na „cudowne” wyleczenie dzięki homeopatii). Zawsze warto więc wypytywać Mamy o oficjalną diagnozę. Często okazuje się, że straszliwa choroba tocząca dziecko to albo jakieś upierdliwe schorzenie wieku dziecięcego, albo rozległa candida i zarobaczenie wykryte Vega Testem przez homeopatę.
Mamy, które blefują w kwestii faktycznego stanu zdrowia swojego dziecka, to lolkontentowy margines. Dużo trudniejsza kwestia to prawdziwość opowieści, bo tę śmiem kwestionować również w przypadku Mam z poważnie chorymi dziećmi.
Na pewno nieraz spotkaliście się z dramatycznymi historiami, w których drgawki po raz pierwszy wystąpiły w noc po szczepieniu, a uporczywa choroba przeszła w kilka godzin po podaniu pierwszej cukrowej pigułki. Zdrowe dzieci po szczepionce gasną w oczach, wypowiadają swoje ostatnie słowa (Jenny McCarthy widziała wręcz, jak zaraz po wbiciu igły „duszyczka uleciała z ocząt synka”). Związek przyczynowo-skutkowy w tych historiach jest oczywisty i stuprocentowo pewny. Dla wszystkich — choć nie dla pojawiających się w opowieściach lekarzy, którzy uparcie tkwią w swoich błędnych diagnozach albo odmawiają wpisania w kartę ostrego powikłania poszczepiennego (często też przepisują antybiotyki lub po prostu bezradnie rozkładają ręce i nie dają żadnych szans).
Z jednej strony mamy zatem wyniki badań epidemiologicznych i toksykologicznych, które raz po raz nie znajdują związku między szczepieniami a genezą chorób z internetowego szerokiego spektrum poważnych schorzeń poszczepiennych. Z drugiej strony — armię matek-dyskutantek, które są przekonane o tym, że ich dzieci zapadły na zdrowiu bezpośrednio po szczepieniu. WTF? Nasuwają się dwie odpowiedzi. Pierwsza: szczepienia faktycznie powodują te wszystkie choroby (a homeopatia wspomagana chelatacją i czyszczeniem jelit skutecznie je leczy), jednak współczesna nauka jest ślepa łamane przez głęboko skorumpowana i dlatego prawda nie wychodzi na jaw. Być może właśnie tak jest. Ja obstawiam jednak odpowiedź drugą, zakładającą istnienie międzynarodowego spisku.
Nie jest to scentralizowany spisek, taki jak w przypadku rządzącego światem klanu Ludzi-Jaszczurów z Oriona czy międzynarodowej żydowskiej kabały. Nie, tworzące postulowany przeze mnie spisek osoby często nawet się nie znają. Spotykają się czasem na konferencjach, linkują czasem do siebie na swoich stronach, cytują badania współspiskowców w swoich pracach — nie tworzą jednak żadnej hierarchii. Kim są? To autorzy książek o cudownych terapiach i dietach, adwokaci składający pozwy zbiorowe, wypaleni naukowcy poszukujący nowych ścieżek kariery, szamani praktykujący „medycynę alternatywną”, właściciele laboratoriów przeprowadzających bezwartościowe analizy zdrowotne, działacze zbijający polityczny kapitał. Motywuje Kieruje nimi zazwyczaj chęć zysku, czasem nadęte ego, często ambicja. Wspólnie tworzą wirtualny świat, w którym bezwartościowe terapie leczą wymyślone i prawdziwe choroby spowodowane przez współczesną medycynę lub nieistniejące czynniki w rodzaju drożdżaków, robaków czy źle zbalansowanego chi. Wokół tych osób tworzą się wianuszki wyznawców, rozpowszechniających w Internecie i realu memy, których popularność przekłada się bezpośrednio na poziom dochodów czy popularność przywódców spisku.
Fajnie byłoby zobaczyć ten spisek w działaniu, prawda? Czasami internetowe archiwa pozwalają nam na reverse engineering poglądów Mamy Chorego Dziecka, która dziś jest przekonana na amen, że to właśnie szczepionka zrujnowała zdrowie jej potomka. Spójrzmy na Mamę spotkaną na forum.gazeta.pl, która do zwolenników szczepień zwraca się per „panie mengele” i opowiada im o trutych, okaleczanych i umierających dzieciach. Nazwijmy ją Olą.
Oto jak Ola opisuje dziś na forum stan zdrowia swojego dziecka:
moje dziecko jest poważnie okaleczone przez podanie Euvaxu (…). dziś córka ma niespełna 3 latka, jest bilska diagnozy autyzmu, ma poważne zaburzenia rozwojowe od obniżonego napięcia mięsniowego po niedosłuch i lista ciągneła by się bardzo długo, gdybym zechciała wszystko opisywać. przeszła już grubo ponad 100 lekarzy (…), wszyscy szukali przedziwnych chorób, nawet wymyślano niestworzone diagnozy, ale jakoś żadne badania tego nie potwierdziły. nikt jakoś nie wpadł, lub nie chciał wpaść,że to może przez euvax (a 2007 zmarła po nim 3 niewinnych niemowlaczków) (…).
W dalszym ciągu dyskusji dowiadujemy się, że zatrucie Euvaksem dziewczynka miała nawet na wypisie ze szpitala.
Cofnijmy się do maja 2008. Wtedy właśnie Ola zakłada na forum Gazety wątek o wrodzonej niedoczynności tarczycy — to właśnie wykryto u jej córeczki (wśród objawów wrodzonej niedoczynności tarczycy występują m.in.: problemy z rozwojem szkieletowym, zaburzenia słuchu i niedorozwój umysłowy, czyli symptomy, które według zdania „dzisiejszej” Oli spowodowało szczepienie):
urodziła się 9 dni po terminie i miała większośc objawów wnt: poród po terminie, leniwy poród, była duża (prawie 4 kg), miała obrzęki na ciele i na twarzy, bardzo suchą skórę, duży język….. do endokrynologa trafiliśmy jak miała 2,5 tygodnia (…)
Ani słowa o zatruciu Euvaksem. Ola odzywa się, bo chce wymienić się doświadczeniami z innymi rodzicami dzieci z wrodzoną niedoczynnością tarczycy. Od razu jakaś forumowiczka diagnozuje u dziecka autyzm i uczynnie podsuwa Oli linka do forum dzieci.org.pl, prowadzonego przez antyszczepionkowych oszołomów. Po trzech godzinach Ola wraca z forum i już wie: jej córeczka ma faktycznie autyzm, i to wszystko wina szczepień. Trzeba natychmiast wykonać analizę pierwiastkową włosa — za marne dwieście parędziesiąt złotych przeprowadzi ją doktor Sobieraj w Biomolu (a potem za następne kilkaset złotych chętnie sprzeda odpowiednie suplementy, by „ustabilizować dynamiczną optymalną homeostazę”).
Rok później, wiosną 2009 r., Olę można spotkać na forum Homeopatia. Jej dziecko ma już zdiagnozowaną nową listę chorób: candidę, zarobaczenie, ostre powikłania poszczepienne, zatrucie metalami ciężkimi. Zdiagnozowano jej to m.in. aparatem Salvia w DanMedzie, a leczy owe choroby kupowanymi za ciężkie pieniądze suplementami, homeopatią i preparatami przeciwpasożytniczymi.
W grudniu 2009 r. Ola twierdzi już, że jej dziecko urodziło się całkowicie zdrowe. Teraz szykuje córkę do chelatacji u Doktora Krasickiego Spółka z o.o., który „uważa zatrucie rtęcią za wielce prawdopodobne”. Na forum „Nie szczepimy” Ola ogłasza, że wytacza proces władzom o zatrucie dziecka. Jej córka jest leczona z autyzmu, którego żaden lekarz nigdy nie zdiagnozował.
amatil :
Może dlatego, że wszystko już było?
Blackops :
To nie tamta, tylko podobna.
eee, Krystyna?
Also: Bart, średnio co 5 wizytę Twój blogasek wypieprza mi FF na plecki.
inz.mruwnica :
Mogę więc z czystym sumieniem napisać: je ne regrette rien i potem poprawić wszystkie literówki.
Blackops :
A mi nie, mi nie. Ani w pracy, ani w domu. Ognisty Lis 3.0.11 na xp sp2
Blackops :
Mój FF też się wywraca, więc specjalnie dla bloga mam otwarte Safari. Próbuję znaleźć źródło problemu, wykluczyłem już skórkę bloga i widgety, teraz zabieram się za pluginy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7446375,WHO_zapowiada_sledztwo_ws__swinskiej_grypy.html
Krejzersi się cieszą.
Via astroawaria, blog jej koleżanki: http://ezomagica.com/
Barts :
Bzdury gada, przecież każdy wie, że…
Więc nie wirus, lecz toksyny.
bart :
Ja myślę, że to jednak coś ze środkowym podgrzewaczem.
astromaria :
Nader jasno i nader głupio.
Niestety obawiam się, że ani prawo, ani dobre obyczaje nie dają ci podstaw do tego rodzaju żądań astromaniusiu.
bart :
Czyli całkiem jak astromania.
Już ich chyba ze trzy sztuki się wycomingoutowały.
zer00 :
No przecież zbrodnicze WHO ma za zadanie zatuszować zbrodnicze działania swoich zbrodniczych wspólników.
Dlaczego spamołap szczy do piwa?
Help! On mnie bije. Systematycznie.
Znikła kuzynka Edytka! Była już dziś rano!
EDIT:
I jest teraz, ale tylko przy tym wpisie, a przy moim poprzednim nie…
janekr :
Bo to nie jest kuzynka Edytka, tylko jej uboga kuzynka, która rozpoznaje wyłącznie po numerze IP, nie po ciasteczku, i tylko przez określony czas.
bart :
No u mnie ma nawet na imię odpowiednio, Modesta czy jakoś.
zer00 :
Kogo oni chcą oszukać? Pewnie wszystkie ważne dokumenty już przerobiono na papier toaletowy i wysłano do jednego z obozów koncentracyjnych agencji FEMA. Równie dobrze Al Gore mógłby ogłosić zwycięstwo w walce z GLOBCIEM. He he he.
bart :
Coś jak u Marcelego? Tam jest countdown i trzeba mieć refleks
@grypa
“Wodarg w wywiadzie dla francuskiego dziennika “l’Humanite” ocenił, że “zorganizowano nam psychozę”.
Przecież to raczej media niż WHO.
eli.wurman :
Ponieważ jako artysta nie mam dystansu do własnych dzieł, czy mógłbyś, proszę, wskazać, które z wcześniejszych notek są lulzowe?
Najbardziej lulzowe?
bart :
Ja to rozumiem jako “lulzową a nie smutną jak ta czy poprzednia”. No i referrale są lulzowe.
zer00 :
Hue, hue, jak to zobaczyłem, od razu przypomniał mi się Sir Humphrey Appleby.
Hahaha, cytat dnia:
Może i dnia, ale którego?
Wysłałem na Ciebie, Bartu, sesemesa, dostanę pamiątkową smyczkę albo kubek?
gothmucha :
Pięknie dziękuję! Z tym kubkiem to fajny pomysł. Można by było z dołu narysować taką podziałkę: dotąd olej, dotąd citrosept…
bart :
Dotąd olej – to chyba że na promocyjnym nocniku ale. Wysłałbym ci tego esesmana, ale ode mnie nie przyjmują. Poza tym pozdrawiam.
@glony
O co chodzi?
bart :
Jesteś jak Jaś Kapela.
grzesie2k :
“Być jak Jaś Kapela”
gothmucha :
Ja też, nawet dwa. Także i z telefonu żony.
bart :
Aloes, w żadnym wypadku nie zapominajcie o aloesie!
grzesie2k :
Zdaje się, że w środowisku zbliżonym do Biosłoniów stanowi to rodzaj obelgi.
Gammon No.82 :
Zdaje się poszło o to, że jeżeli człowiek nie jest najdoskonalszym osiągnięciem ewolucji to oczywiście ewoluuje w kierunku zostania sinicą. A że glon, sinica, jeden prątek…
inz.mruwnica :
A więc rzecz jest prosta: jeśli nie jesteś Mistrzem, staniesz się sinicą albo innym krasnorostem.
bart :
Dla mnie to wygodniejsze, bo ustawiłem Operę, żeby wymiotowała ciasteczka przy wyjściu.
EDIT po 25 minutach – ten określony czas nie jest krótki.
Z racji tego, iż nigdy jakoś nie chciało mi się tego robić, a że ostatnio jest to hit w komciach, a ja miewam odruchy barana w stadzie wobec czego lurknąłem astromarie, a raczej jej radosną twórczość i przejęła mną groza, bo babsko napisało, że ma dwóch synów – czyli sie rozmnożyła. Wiem, że sam nie błyszczę wiedzą (temu sie tu nei wypowiadam) ale tego typu bredni juz dawno nie czytałem. :]
Btw. esemes poslany, ino nie wiem jak to z zagrabanicą – czy dochodzi czy nie? niby doszło, ale …
Wracam do lurkowania
inz.mruwnica :
To trochę inaczej było, im się rozchodziło o to, że człowiek jest – według mistrza – najdoskonalszym ewolucyjnie organizmem we Wszechświecie. Na zbiorowe “meh” zaperzyli się i zażądali przykładu czegoś ewolucyjnie doskonałego. Wtedy podrzuciłem im sinice, na co biosłonie zrobili swoje “meh”, ale stało się, wirusowy mem już wszedł w obieg. Nie moja wina, że doskonałość popieprzyła im się ze skomplikowaniem.
Nietoperz :
Widać są zagranice lepsze i gorsze bo ode mnie nie chce. Dodawałeś jakieś specjalne zera?
inz.mruwnica :
Zgodnie z teorią Douglasa Adamsa Człowiek jest dopiero trzecim najdoskonalszym osiągnięciem…
@ hlb:
no wlasnie nie, po prostu wklepalem te pare cyferek, bez zera tudziez kierunkowskazów – i poszlo, i doszlo…chyba ze poszlo na jakis lokalny system glosowania i oddalem glos na “wypierdalaj z big brothera’ ;]
hlb :
Jako że mam w domu 2 małe myszy – stale mnie pewnie obserwują.
@ Lukasz:
trzeba było delfina sobie sprawic – mniej stresu
janekr :
Janek toyahem ttdkn.
bart :
To ja poproszę od razu dwa. Będą jak znalazł do serwowania nowego drinka o nazwie Astromaria.
janekr :
A tak na trzeźwo, Janku, wysłałeś dwa esemesy na blog Barta z jednego numeru? Good job.
Astromario, zapewne ucieszy cię informacja, że wyedytowałem sporny komentarz tak, by czytelnicy wiedzieli, że to nie ty. Choć w mojej opinii popełniasz błąd – na tle wszystkich twoich wypowiedzi tamten tekst jest rozsądny, wyważony i robi ci niezłe publicity.
AJ :
No przecież z dwóch, po jednym z każdego…
Na Barta i na MRW – ponoć nie rylawizują ze sobą.
janekr :
Aha, bo jakoś tak niewyraźnie było.
A w związku z wysłaniem esemesa domagam się więcej prostytucji!
AJ :
Dziękuję! Może soczku Noni?
Wydawało mi się, że napisałem “prostytucji”.
A poza tym pierwszy(?) SKANDAL! konkursu na blog roku 2009: cześćjacek wyrzucony z kategorii “Foto, video, komiks”!
AJ :
JAK TO??? Ja nic o tym nie wiem!
——-
A ok, przenieśli mnie do “Absurdalne i offowe”. Zastanawiam się, czy się nie unieść honorem i nie zrezygnować, i nie napisać o tym emo-notki.
Dzisiaj Bart spadł na ostatnie miejsce w mojej liście blogów w Google Reader (filtr: kiedy ostatni wpis). Już nikt dłużej nie zwleka z napisaniem nowej notki niż Bart. Bartu, wyprzedził cię nawet radkowiecki!
Skoro lubisz poflejmować sobie z antyszczepionkowcami i uwielbiasz arkusze kalkulacyjne to zapraszam na wątek: http://prawda2.info/viewtopic.php?t=10140
Ktoś z komentatorów ma może darmowy dostęp do tego:
http://www.sciencedirect.com/science?_ob=ArticleURL&_udi=B6VB3-4SJP7JY-2&_user=10&_rdoc=1&_fmt=&_orig=search&_sort=d&_docanchor=&view=c&_searchStrId=1166255108&_rerunOrigin=google&_acct=C000050221&_version=1&_urlVersion=0&_userid=10&md5=739e213f4704e14756c876646fa2be78
Jeśli tak, to będę wdzięczny za podzielenie się.
Sewhoe :
Dzięki! Co prawda nie wiem, skąd ci się uroiły arkusze kalkulacyjne, ale co tam. Jak już jesteś, może opowiesz nam swoimi słowami o epidemii polio poszczepiennego?
bart :
Pewnie Cię pomylili z Radkowieckim, który OIDP jest jakimś Excelowym magikiem.
@ dyspensor:
napisz na rsekologia[at]googlemail.com
@ bart:
Szkoda czasu na ten wątek na prawdzie2.info – nowa germańska medycyna to jest jednak coś wartego osobnej notki!
Lukasz :
Jak widzę tytuł dr med. mgr teol. Ryke Geerd Hamer to mi się Pat Condell przypomina
“Dr medycyny zapisuje prochy, dr teologii jedzie na prochach” a tu pełna samoobsługa :-D
RobertP :
Chuja tam magikiem, po prostu znam kilka sztuczek i szybko klikam w klawiarurę. Ale się uczę.
Od pewnego czasu próbuję narysować temat “duszyczka ulatująca z ocząt” (BTW to portret, czy raczej martwa natura?).
Ale cały czas nijak nie wychodzi.
:-(
Sewhoe :
Och, mamy tyle pytań! Nie uciekaj!
bart :
Sam w swoim tekscie piszesz: “Kiedy Mama Chorego Dziecka wchodzi do gry, cała twoja argumentacja bierze w łeb. Twoje wyniki badań, metaanalizy, statystyki stają się nagle chłodnymi nieludzkimi danymi, skonfrontowanymi z żywym malcem, ofiarą bronionych przez ciebie szczepień albo beneficjentem atakowanej homeopatii. Oto komórka z twojego arkusza kalkulacyjnego ożyła i dała ci po pysku, drogi racjonalisto”
Nie wiem też czemu miałbym Ci opowiadać moimi słowami o epidemi polio poszczepiennego?
Może ty podasz mi swoje wyniki badań, metaanalizy i statystyki dotyczące szczepień. Chętnie sobie poczytam, wiedzy nigdy dość ;)
Sewhoe :
Sam o nich napisałeś. Dzisiaj o 14.40. A może ktoś się pod ciebie podszył? No cóż, twoja mentalna koleżanka astromańka już dzisiaj ma obsesję podszywania się pod nią.
EDIT: przypomnę ci jeszcze kontekst:
“uwielbiasz arkusze kalkulacyjne”
Sewhoe :
Wiesz, tylko strugasz głupa.
BTW dopełniacz od “epidemia” jest “epidemii”.
Sewhoe :
Naprawdę nie potrafisz sam znaleźć wyników badań publikowanych np. w Lancecie? Potrafisz czytać tylko Wróżkę, Nieznany Świat i jakieś internetowe syfy typu Grypa1939?
Wiesz, jeśli masz konkretne pytania, to je zadaj, a w stosunkowo krótkim czasie (niekoniecznie 5 sekund lub 5 minut) ktoś ci odpowie. Ale jeśli sam nie wiesz, o co zapytać, to wybacz. My tu nie są po to, żeby łatać luki w twojej edukacji.
asmoeth :
To on ma pytania, ale jeszcze ich nie doprecyzował. Jak doprecyzuje, to nas zapyta “czy widzieliśmy wirusa”. Albo o coś równie śmiesznego. Wtedy ja go zapytam, czy widział kiedyś własny odbyt.
@ bart:
Proszę pokornie: wywal do śmieci odpowiedzi z jednym “m”.
+przepraszam za ewentualne zamieszanie
Och, Gammon, czemu tak obcesowo potraktowałeś Barta?
asmoeth :
Przewalałem z cytatu z cytatu.
Sewek zrozumie. Zresztą pytanie było kierowane do niego.
Gammon:
Dziękuję za ciepłe przyjęcie. Po pierwsze olej temat arkusza kalkulacyjnego, bo widzę, że zbyt dużo nieporozumień narasta wobec rzeczy nieistotnej. To bart pisze, że nie wie czemu uroiły mi się jakieś arkusze. Ja mu odpowiadam, że sam się na nie powoływał w głównym tekście, ale nieważne, ta kwestia jest nieistotna. Po drugie, podałem mu linka do dyskusji gdzie pojawiają sie wykresy wskazujące na nieskuteczność szczepień. Fajnie by było jakbyście się do nich odnieśli. To nie są już świadectwa matek z których możecie się ponabijać. Po trzecie, czy ja coś tu wspominałem o “epidemii polio poszczepiennego”? Ale odnosząc się do tego, to czytałem np. o czymś takim: http://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PII0140-6736(91)91442-W/abstract
Po czwarte, proszę przestań się ośmieszać imputowaniem mi co czytam, oraz jakie pytania zaraz zadam.
@ Sewhoe:
Czy jest w tym coś zbyt trudnego do zrozumienia? Nie mam dostępu do całego artykułu, ale abstrakt jest dość obszerny.
@ Lukasz:
Tylko to “seems to” mnie niepokoi :)
@ Sewhoe:
No a czego się spodziewać po abstrakcie artykułu opublikowanego ledwo 2 lata po? To już lepiej zapoznać się z artykułem z Acta Tropica pt. Poliomyelitis in Oman. I. The last outbreak? Jak ktoś chce, mogę podesłać na maila – podawałem wcześniej, lub bart może też udostępnić chętnym.
Sewhoe :
Przecież to jest w miarę normalne w artykułach naukowych. Statystyka jest sztuką wyciągania informacji z ograniczonego zbioru danych przy zachowaniu pożądanego maksymalnego poziomu niepewności. Stąd różne takie “seems to”, “most likely” i “probably”.
Sewhoe :
W kwestii arkuszy kalkulacyjnych zauważę tylko, że to zapewne przetworzony cytat z jakiejś dyskusji z mamą chorego dziecka lub zwykła metafora. Dajmy temu spokój, 100% racji.
Niestety nie mam czasu na czytanie całego wątku, ale pobieżne przejrzenie dyskusji skłania mnie do zadania jednego pytania: czy wy tam przypadkiem nie stawiacie sobie wygodnego straw mana? Chyba nikt rozsądny nie twierdzi, że spadek liczby zachorowań na różne paskudne choroby zakaźne należy przypisać tylko szczepieniom. Twierdzi się raczej, że stało się to dzięki poprawie higieny, lepszej opiece medycznej, wyższemu standardowi życia i szczepieniom. Mogę ad hoc wyczarować tylko jeden link, ale za to jaki obszerny.
Znam chłopaka który stracił jedno oko po szczepionce. Jemu kurwa powiedzcie że to nie ma skutków ubocznych idioci. I nie przeczytacie o tym w statystykach w które się tak wpatrujecie jako poparcie słuszności nawet nie waszych myśli, bo wam się tylko wydaje że myślicie. Brawo autorze bloga brawo. I co was nagle obchodzą szarlatani którzy “krzywdzą swoje dzieci” skoro nawet ślepy zobaczy że w głowie wam tylko własna dupa i popularność bloga.
@ Sewhoe:
Zaraz, czy pytanie jest “czy zdarzają się przypadki polio wywołane szczepieniem (nie “pomimo szczepienia”), w dodatku takie, że dana osoba na 99,99999% nie zachorowałaby ‘sama z siebie'”?
Tak jest, zdarzają się. Są bardzo rzadkie, ale są.
Ale wiesz, to jest akurat wyjątkowo słaby argument antyszczepionkowy.
Sam rozumiesz, że wybór “jeśli pójdziesz ulicą Krzywą, to na 5% skopią cię dresiarze za to, że szedłeś ulicą Krzywą” vs. “jeśli pójdziesz ulicą Prostą, to na 1% skopią cię dresiarze za to, że szedłeś ulicą Prostą” dla większości ludzi wygląda na dość oczywisty. Bywają wyjątki (miłośnicy uroków ulicy Krzywej).
nameless :
Myślisz, cieniasie, że mi zaimponujesz jednym okiem? Ja znałem kilka osób, które umarły po szczepionce!
To w końcu stracił jedno oko czy oba?
@ asmoeth:
Oczywiście spadek liczby zachorowań na różne choroby nie jest spowodowany wyłącznie dostępnością szczepionek, ale takie obrazki jak
http://en.wikipedia.org/wiki/File:Measles_incidence-cdc.gif
mówią same za siebie.
@ Lukasz
Dzięki, już dostałem od jednego z lurkerów.
nameless :
Hej, może zacznij zwalczać orzeszki ziemne, co? Od nich to dopiero może stać ci się krzywda.
…w odróżnieniu od przychodów ze sprzedaży koloniksu i cukrowych kulek?
nameless :
Wiesz, co to jest anegdota i jakie to ma znaczenie, gdy rozmawia się o zjawiskach o charakterze masowym?
Pomyliło ci się z homeopatią, tam przecież nie ma skutków ubocznych.
Jeśli myślenie zdefiniować jako “uczęszczanie na zajęcia na Google University, Faculty of Youtube Medicine”, to masz rację.
http://whatstheharm.net/
No tak, nie czas żałować własnej dupy, gdy JASZCZURY NWO DEPOPULACJA TOKSYNY SPISEK WHO.
Zanim zaczniesz się rzucać, że nikt ci merytorycznie nie odpowiada, uświadom sobie, że dostajesz odpowiedzi na takim poziomie, na jaki – oceniając na podstawie tego jednego postu – najwyraźniej zaslugujesz.
mateuszb :
CDC jest siedzibą Szatana!!11oneeleven
nameless :
A ja znam człowieka, który umarł po przeczytaniu “Wojny i pokoju” Tołstoja (tzn. teraz już nie znam, bo on nie żyje). I to nie jest żart tylko 1000000% prawdy.
nameless :
Wyobraź sobie, że jak już mamy potrzebę seksualną, to interesujemy się raczej dupami bliźnich.
Gammon No.82 :
W nawiązaniu do tego:
bart :
Chciałbym napisać, że nic tak nie wzmaga u mnie napięcia seksualnego jak mozolne dłubanie w cyferkach. Pewnie gdybym był księgowym miałbym pełnoetatowy wzwód.
nameless :
skąd wiesz, że NA SKUTEK szczepionki?
eptesicus :
W temacie.
eli.wurman :
Wyobraziłem sobie współżycie w biurze, z namiętną [EDIT: a co tam, a czemu nie z oziębłą?], pięćdziesięciopięcioletnią główną księgową, na stole zasłanym papierami. Cholera, może coś w tym jest?
eptesicus :
Zapewne od Hume’a, no że post hoc ergo propter hoc.
asmoeth :
A czy przypadkiem taki strawman nie byłby metodologicznie o niebo poprawniejszy od “jest wiele czynników, ale przecież”? Właśnie dlatego, że jest dużo mniej odporny na dane empiryczne.
bart :
A CO NAJZABAWNIEJSZE – Z UPŁYWEM CZASU BĘDZIE ICH CORAZ WIĘCEJ. Błogosławiony shiftcie krocz za mną.
Gammon No.82 :
Zniechęcony, ziewając, w ze wzrokiem wbitym w sufit, licząc w pamięci?
Gammon No.82 :
Ale dlaczego pięćdziesięciopięcioletnią? Czterdziestoczteroletnia biegła rewident, trzydziestotrzyletnia dr nauk ekonomicznych czy dwudziestodwuletnia studentka ekonomii to gorsze są? Nie można tak dyskryminować. ;)
jaś skoczowski :
Ty… ty… ty Popperysto!
jaś skoczowski :
W sumie można całą historyczną populację świata podzielić na tych, którzy zmarli lub zemrą po szczepionkach i tę-całą-resztę.
jaś skoczowski :
Myśląc o królowej.
mdh :
Ja nie dyskryminuję, ale przecież nie ze wszystkimi jednocześnie.
W ogóle, to tak na oko biegła rewident brzmi jeszcze bardziej egzotycznie i podniecająco od głównej księgowej.
EDIT: “brzmieć na oko”, rany co ja gadam!
Gammon No.82 :
Twoja Stara pierze gacie Bayesa.
jaś skoczowski :
Warunkowo nie potwierdzam i nie zaprzeczam.
Gammon No.82 :
A tak poważnie, to oczywiście wcale nie. Ja po prostu jestem z kościoła TAINTASM – There Is No Such A Thing As Scientific Metod. Prawdopodobnie całkiem niezasadnie, ale wciąż trwam dzielnie w tym wesołym przekonaniu. Bo podnieca mnie bardziej nawet niż oziębła księgowa.
jaś skoczowski :
No, ale przecież tam siedzi jeszcze przekonanie o teoretycznej możliwości kwantyfikacji wpływu tych czynników – jeśli nie bezwzględnego, to może chociaż względnego.
A jakie są kryteria metodologicznej poprawności? Serio pytam.
:D
jaś skoczowski :
Och, niekoniecznie. Są takie choroby, gdzie ogólna poprawa higieny & wszystko inne są zapewne pomijalne poza wpływem szczepionek. Ot, kwestia doboru.
jaś skoczowski :
Bo nie ma Metody Naukowej, ale jest metoda naukowa. Może nawet tylko maleńka metodka naukowka, taka całkiem malutka i wcale nie algorytmiczna, i na dodatek niezdecydowana jak dziewica po katolickim gimnazjum.
Gammon No.82 :
Ale taką, co jest oziębła a potem się rozpala? Czy taką, co jest oziębła i pozostaje oziębła podczas bycia braną?
jaś skoczowski :
Ale było o tym, że to ciasna przestrzeń arkusza kalkulacyjnego podnieca (jezusmaria, czy w ten sposób ujawnia się moja potrzeba bycia zdominowanym, związanym, zakneblowanym i posłusznym?).
eli.wurman :
To zależy, czy znasz VBA.
asmoeth :
Ja tylko wrzucam cyferki tak, żeby wynik był; generalnie wynik ma zależeć od przyjętej metody obliczeń. Coś jak metoda przeciwnaukowa.
Gammon No.82 :
Po gimnazjum to może jeszcze, ale w liceach to się już dzieją takie rzeczy, że trzymajmy kredensy!
asmoeth :
Oczywiście moje widzimisię. W tym wypadku jechałem jakimś prymitywnym falsyfikacjonizmem, bo tylko na to mnie stać dzisiaj. EDITHA: Dlaczego? Bo to takie proste, takie aleganckie.
mdh :
Ale wtedy mowa o “strawmanie”. No i – takie choroby najlepiej nadają się do badania wpływu szczepionek, o ile moa o chorobach, na których przebieg mogą mieć wpływ dowolny szczepionki, nie tylko pożądany z punktu widzenia jakiś tam celów leczniczych.
asmoeth :
No ale wtedy odpada argument “jest wiele czynników, ale przecież”, bo zostaje tylko przecież. Nie ma wielu czynników, jest jeden czynnik, którego wpływ możemy oszacować. Jeśli dobrze rozumiem sposób, w jaki używasz słowa “kwantyfikacja”, a z tym bywa u mnie różnie.
eli.wurman :
Widzisz, ja na razie do tego podchodzę teoretycznie. W sumie nie wiem. Od zbyt gorącej księgowej mogłyby się zająć papiery (i stare flopy z wersją instalacyjną Lotusa 1-2-3).
eli.wurman :
A tam się nie da dodawać kolumn i rzędów, w zależności od potrzeb?
BTW jedna znajoma sprawdzała kiedyś arkusze egzaminacyjne i student napisał “…w zależności od potrzep”. Namawiałem znajomą, żeby dopisała mu na marginesie “sam sobie potrzep”, ale niestety nie udało się.
jaś skoczowski :
A mógłbyś sprecyzować? Na razie w rozterce jest moje serce (tzn uścisnąć rękę jako bratu w TAINTASM czy wyciągać kukri, żeby patroszyć i ćwiartować). ;)