Mamy Chorych Dzieci (moja teoria spiskowa)
Lubię sobie od czasu do czasu poflejmować z antyszczepionkowcami. Dowiaduję się o nowinkach (w tym sezonie modnie nosi się skwalen), zapoznaję z nowymi trendami w argumentacji (obecnie na topie jest model Zatroskany Obywatel, który będąc całym sercem za szczepionkami, pragnie tylko, by władze lepiej ewidencjonowały przypadki autyzmu i śmierci spowodowanych przez szczepienia). Prędzej czy później w każdym flejmie pojawia się jednak osoba, która psuje całą zabawę. Ta osoba to Mama Chorego Dziecka.
Widzicie? Notka też od razu przestaje być śmieszna.
Kiedy Mama Chorego Dziecka wchodzi do gry, cała twoja argumentacja bierze w łeb. Twoje wyniki badań, metaanalizy, statystyki stają się nagle chłodnymi nieludzkimi danymi, skonfrontowanymi z żywym malcem, ofiarą bronionych przez ciebie szczepień albo beneficjentem atakowanej homeopatii. Oto komórka z twojego arkusza kalkulacyjnego ożyła i dała ci po pysku, drogi racjonalisto. Po ataku Mamy Chorego Dziecka prawie każdy obrońca zdrowego rozsądku zaczyna się czuć jak monstrum i obowiązany jest rozpocząć swą replikę od disklajmera „Bardzo mi przykro z powodu choroby twojego dziecka”.
To może i ja umieszczę w tym miejscu disklajmer dla notki: nie jest moją intencją wyśmiewanie osobistych tragedii. Nie mam prawa nabijać się z wypowiedzi Mam Chorych Dzieci zamieszczonych w wątku „Moje życie z autyzmem syna”, jednak jeśli zabierają głos w temacie „Szczepić czy nie szczepić”, ich wypowiedzi zasługują na ostre ostrze mego okrutnego sarkazmu.
Ciężko mi się pisze tę notkę, tak się bowiem składa, że znam osobiście kilka mam chorych dzieci i patrząc na nie, nie umiem uniknąć użycia religijnej metafory o niesieniu wyjątkowo ciężkiego krzyża. Najchętniej dałbym im carte blanche na wypisywanie bzdur w Internetach — problem w tym, że od takiej strategii liczba chorych dzieci będzie najprawdopodobniej rosnąć.
Był disklajmer, teraz czas na credo. Wierzę, że historie opowiadane w Internecie przez Mamy Chorych Dzieci są przynajmniej w części prawdą. Wierzę, że większość Mam naprawdę ma chore dzieci. Jednak zarówno chorość, jak i prawdziwość nie są w przypadku opowieści Mam wykutymi w skale pewnikami. Ba, zdarzają się bezczelne gnoje, które je kwestionują. Na przykład taki ja.
Zacznijmy od chorości — bo łatwiej i śmieszniej. Stawiam ostrożną hipotezę, nazwijmy ją Postulatem Przesadzeń: pewna liczba internetowych Mam świadomie przedstawia stan swojego dziecka jako poważniejszy niż w rzeczywistości, wiedząc, że to świetna broń w dyskusji. Nie umiem w inny sposób wytłumaczyć bardzo częstej niechęci do sprecyzowania, co właściwie dolega ich pociesze. Wiemy z dramatycznego tonu wypowiedzi, że jest to coś bardzo poważnego, ale nie dowiadujemy się, jaka to konkretnie choroba. We flejmie pod artykułem o homeopatii w „Rzepie” pani Aneta twierdzi, że jej syn „w ostatniej chwili został dosłownie wyciągnięty grabażowi spod łopaty”, a swoją opowieść o chorującej latorośli kończy duszaszczypatielnym wyznaniem: „Do tej pory nie mogę odżałować, że mojej Pani doktor nie spotkałam wcześniej. Moje dziecko nie cierpiałoby tak strasznie”. Nie dowiadujemy się, jaka śmiertelna choroba toczyła syna pani Anety, jednak ponieważ medycy klasyczni oferowali na nią antybiotyki, a homeopatka wyleczyła skutecznie cukrem w granulkach, możemy zakładać, że owa „łopata grabaża” taka dosłowna jednak nie była. W wątku na forum „Wyborczej” pod skandalicznym artykułem homeopaty Kokoszczyńskiego przejęty tata opowiada o „roku walki o zdrowie synka”. Dopytany wyjaśnia, że przez ów rok zmagał się z powracającym przy infekcjach zapaleniem ucha, przypadłością dokuczliwą, ale raczej nie zasługującą na batalistyczne metafory, w dodatku właściwie nie występującą u dzieci starszych niż siedem lat (a więc z bardzo wysokimi szansami na „cudowne” wyleczenie dzięki homeopatii). Zawsze warto więc wypytywać Mamy o oficjalną diagnozę. Często okazuje się, że straszliwa choroba tocząca dziecko to albo jakieś upierdliwe schorzenie wieku dziecięcego, albo rozległa candida i zarobaczenie wykryte Vega Testem przez homeopatę.
Mamy, które blefują w kwestii faktycznego stanu zdrowia swojego dziecka, to lolkontentowy margines. Dużo trudniejsza kwestia to prawdziwość opowieści, bo tę śmiem kwestionować również w przypadku Mam z poważnie chorymi dziećmi.
Na pewno nieraz spotkaliście się z dramatycznymi historiami, w których drgawki po raz pierwszy wystąpiły w noc po szczepieniu, a uporczywa choroba przeszła w kilka godzin po podaniu pierwszej cukrowej pigułki. Zdrowe dzieci po szczepionce gasną w oczach, wypowiadają swoje ostatnie słowa (Jenny McCarthy widziała wręcz, jak zaraz po wbiciu igły „duszyczka uleciała z ocząt synka”). Związek przyczynowo-skutkowy w tych historiach jest oczywisty i stuprocentowo pewny. Dla wszystkich — choć nie dla pojawiających się w opowieściach lekarzy, którzy uparcie tkwią w swoich błędnych diagnozach albo odmawiają wpisania w kartę ostrego powikłania poszczepiennego (często też przepisują antybiotyki lub po prostu bezradnie rozkładają ręce i nie dają żadnych szans).
Z jednej strony mamy zatem wyniki badań epidemiologicznych i toksykologicznych, które raz po raz nie znajdują związku między szczepieniami a genezą chorób z internetowego szerokiego spektrum poważnych schorzeń poszczepiennych. Z drugiej strony — armię matek-dyskutantek, które są przekonane o tym, że ich dzieci zapadły na zdrowiu bezpośrednio po szczepieniu. WTF? Nasuwają się dwie odpowiedzi. Pierwsza: szczepienia faktycznie powodują te wszystkie choroby (a homeopatia wspomagana chelatacją i czyszczeniem jelit skutecznie je leczy), jednak współczesna nauka jest ślepa łamane przez głęboko skorumpowana i dlatego prawda nie wychodzi na jaw. Być może właśnie tak jest. Ja obstawiam jednak odpowiedź drugą, zakładającą istnienie międzynarodowego spisku.
Nie jest to scentralizowany spisek, taki jak w przypadku rządzącego światem klanu Ludzi-Jaszczurów z Oriona czy międzynarodowej żydowskiej kabały. Nie, tworzące postulowany przeze mnie spisek osoby często nawet się nie znają. Spotykają się czasem na konferencjach, linkują czasem do siebie na swoich stronach, cytują badania współspiskowców w swoich pracach — nie tworzą jednak żadnej hierarchii. Kim są? To autorzy książek o cudownych terapiach i dietach, adwokaci składający pozwy zbiorowe, wypaleni naukowcy poszukujący nowych ścieżek kariery, szamani praktykujący „medycynę alternatywną”, właściciele laboratoriów przeprowadzających bezwartościowe analizy zdrowotne, działacze zbijający polityczny kapitał. Motywuje Kieruje nimi zazwyczaj chęć zysku, czasem nadęte ego, często ambicja. Wspólnie tworzą wirtualny świat, w którym bezwartościowe terapie leczą wymyślone i prawdziwe choroby spowodowane przez współczesną medycynę lub nieistniejące czynniki w rodzaju drożdżaków, robaków czy źle zbalansowanego chi. Wokół tych osób tworzą się wianuszki wyznawców, rozpowszechniających w Internecie i realu memy, których popularność przekłada się bezpośrednio na poziom dochodów czy popularność przywódców spisku.
Fajnie byłoby zobaczyć ten spisek w działaniu, prawda? Czasami internetowe archiwa pozwalają nam na reverse engineering poglądów Mamy Chorego Dziecka, która dziś jest przekonana na amen, że to właśnie szczepionka zrujnowała zdrowie jej potomka. Spójrzmy na Mamę spotkaną na forum.gazeta.pl, która do zwolenników szczepień zwraca się per „panie mengele” i opowiada im o trutych, okaleczanych i umierających dzieciach. Nazwijmy ją Olą.
Oto jak Ola opisuje dziś na forum stan zdrowia swojego dziecka:
moje dziecko jest poważnie okaleczone przez podanie Euvaxu (…). dziś córka ma niespełna 3 latka, jest bilska diagnozy autyzmu, ma poważne zaburzenia rozwojowe od obniżonego napięcia mięsniowego po niedosłuch i lista ciągneła by się bardzo długo, gdybym zechciała wszystko opisywać. przeszła już grubo ponad 100 lekarzy (…), wszyscy szukali przedziwnych chorób, nawet wymyślano niestworzone diagnozy, ale jakoś żadne badania tego nie potwierdziły. nikt jakoś nie wpadł, lub nie chciał wpaść,że to może przez euvax (a 2007 zmarła po nim 3 niewinnych niemowlaczków) (…).
W dalszym ciągu dyskusji dowiadujemy się, że zatrucie Euvaksem dziewczynka miała nawet na wypisie ze szpitala.
Cofnijmy się do maja 2008. Wtedy właśnie Ola zakłada na forum Gazety wątek o wrodzonej niedoczynności tarczycy — to właśnie wykryto u jej córeczki (wśród objawów wrodzonej niedoczynności tarczycy występują m.in.: problemy z rozwojem szkieletowym, zaburzenia słuchu i niedorozwój umysłowy, czyli symptomy, które według zdania „dzisiejszej” Oli spowodowało szczepienie):
urodziła się 9 dni po terminie i miała większośc objawów wnt: poród po terminie, leniwy poród, była duża (prawie 4 kg), miała obrzęki na ciele i na twarzy, bardzo suchą skórę, duży język….. do endokrynologa trafiliśmy jak miała 2,5 tygodnia (…)
Ani słowa o zatruciu Euvaksem. Ola odzywa się, bo chce wymienić się doświadczeniami z innymi rodzicami dzieci z wrodzoną niedoczynnością tarczycy. Od razu jakaś forumowiczka diagnozuje u dziecka autyzm i uczynnie podsuwa Oli linka do forum dzieci.org.pl, prowadzonego przez antyszczepionkowych oszołomów. Po trzech godzinach Ola wraca z forum i już wie: jej córeczka ma faktycznie autyzm, i to wszystko wina szczepień. Trzeba natychmiast wykonać analizę pierwiastkową włosa — za marne dwieście parędziesiąt złotych przeprowadzi ją doktor Sobieraj w Biomolu (a potem za następne kilkaset złotych chętnie sprzeda odpowiednie suplementy, by „ustabilizować dynamiczną optymalną homeostazę”).
Rok później, wiosną 2009 r., Olę można spotkać na forum Homeopatia. Jej dziecko ma już zdiagnozowaną nową listę chorób: candidę, zarobaczenie, ostre powikłania poszczepienne, zatrucie metalami ciężkimi. Zdiagnozowano jej to m.in. aparatem Salvia w DanMedzie, a leczy owe choroby kupowanymi za ciężkie pieniądze suplementami, homeopatią i preparatami przeciwpasożytniczymi.
W grudniu 2009 r. Ola twierdzi już, że jej dziecko urodziło się całkowicie zdrowe. Teraz szykuje córkę do chelatacji u Doktora Krasickiego Spółka z o.o., który „uważa zatrucie rtęcią za wielce prawdopodobne”. Na forum „Nie szczepimy” Ola ogłasza, że wytacza proces władzom o zatrucie dziecka. Jej córka jest leczona z autyzmu, którego żaden lekarz nigdy nie zdiagnozował.
“Tak z pamięci na tip top trudno sobie przypomnieć co tam jeszcze wypisujecie i jak łamiecie regulamin”
“Ja mam pewien obraz bloga i by go wyidealizować potrzebuję Waszej pomocy”
On jest faktycznie fascynujący. Może krew mu płynie w drugą stronę?
sheik.yerbouti :
I jest ciemnozielona.
Marceli Szpak :
W razie czego powiedz redaktorom, że jest taki vox populi żeby w tłumaczeniach częściej widzieć takie teksty jak ‘bestialskie siedzenie na krześle’.
Ja tylko nieśmiało zauważę, że “bestialsko siedzę w krześle” to czysta poezja wynikająca z Błędu Przesunięcia Kategorialnego. A “bestialskie siedzenie w krześle” to zwykłe siedzenie zwykłej Bestii w zwykłym krześle. Wielka, tłusta dupa Bestii wepchnięta w małe, subtelne, nikomu-nie-wadzące krzesło.
sheik.yerbouti :
No przecież to z “X-Files” jest, konkretnie z mojego przenajukochańszego odcinka 3×20 “Jose Chung’s From Outer Space”.
Mulder: Don’t write this book. You’ll perform a disservice through a field of inquiry that has always struggled for respectability. You’re a gifted writer, but no amount of talent could describe the events that occurred in any realistic vein because they deal with alternative realities that we’re yet to comprehend. And when presented in the wrong way, in the wrong context, the incidents and the people involved in them can appear foolish, if not downright psychotic. I also know that your publishing house is owned by Warden White, Incorporated … a subsidiary of MacDougall-Kesler, which makes me suspect a covert agenda for your book on the part of the military-industrial-entertainment complex.
Jose Chung: Agent Mulder, this book will be written. But it can only benefit if you can explain something to me.
Mulder: What’s that?
Jose Chung: What really happened to those kids on that night?
Mulder: How the hell should I know?
Gammon No.82 :
A ja nieśmiało zauważę, że popełniasz błąd popierdolenia kategorialnego, traktując to w kategoriach Błędów Przesunięcia Kategorialnego. A dla normalnych ludzi to się nazywa hypallage.
AJ :
A ja jeszcze bardziej nieśmiało zauważę, że wychodzi na to samo. A bo to nie jest żadne literary device tylko niezborność Sargonika.
Nadto dodam, że nawet w najgorszym razie nie popełniłem błędu popierdolenia kategorialnego, tylko zwykłe, niekategorialne przypierdolenie.
No dobrze, umówmy się, że Sargonik nie wie, co znaczy słowo bestialsko.
AJ :
Przecież nie wiemy, dokładnie JAK wspiera trębacza
“bestialsko siedzę w krześle”? No przecież oznacza to, że siedzi na krześle postawionym do góry nogami (jak w dowcipie o zakonnicach na wycieczce rowerowej).
mrw :
“Damski klub cyklistyki bezsiodełkowej”
wo :
A jak wysoko stoi na twojej liście dziewiąty odcinek z drugiego sezonu “Millenium” “Jose Chung’s Doomsday Defence”?
Wszystkim zwolennikom tezy o spisku koncernów farmaceutycznych które mają sabotować wykorzystywanie naturalnych preparatów pod rozwagę. A tam: podwójnie ślepa próba, dwuletnie badania kliniczne.
wo :
Piszą, że ten odcinek jest z 1996 r., a wczesne cytowania terminu ktoś znalazł w Guardianie z 1994 r. Tak czy siak, kudosy dla scenarzystów za czujność.
Jakoś właśnie tak w czasie wojen na Bałkanach (jak pokazywali w TV lotników z dżojstikami przed HUD-ami) złapałem się na myśli, że rozwój gier komputerowych jest po cichu dotowany przez wojsko, żeby mieć na podorędziu dużo młodych ludzi z gotowymi skilsami obsługi nowoczesnej broni. Ale nic z tą myślą nie robiłem dalej; inni robili, jak widać.
zer00 :
Och, ileż już lat ma Gra Endera…
Jeden z efektów guglania nieszczelności jelit
http://www.rodziceradza.pl/Czy_niemowlak_moze_byc_na_diecie_wegetarianskiej,q,23258.html
Warto też przeguglać budyniowy wegetarianizm.
http://www.zdrowa-zywnosc.get.net.pl/budyniowy_wegetarianizm.htm
Mleko wywołujące cukrzycę, no cóż… była kiedyś i taka hipoteza.
Chwilami mam ochotę potraktować dietetyków, jak esesmanów. Uznać wszystkich za organizację przestępczą i nie przejmować się, że niektórzy z nich są dobrymi ludźmi.
Lepsze niż naprotechnologia, słowo honoru.
http://wyborcza.pl/1,87495,5071422.html
Gammon No.82 :
Zawsze mnie nurtuje, dlaczego w takich dyskusjach nikt księdzom nie wyciągnie historii Hagar. Służącej Abraham i Sary, pierwszej surogatki opisanej w Bibli.
Gammon No.82 :
Z początku myślałem, że ta debata nie wniesie niczego nowego do sprawy in vitro. Spodziewałem się bowiem standardowego w tym kontekście bełkotu na temat “oddzielania prokreacji od jedności małżeńskiej”, ale dowody anegdotyczne podane przez szanownych dyskutantów zwalają z nóg. Co za fatalny kraj.
Czy to brzmi scenariusz znajomo?
RobertP :
Albowiem byłoby to niestosowne.
Ponadto Chrystus Pan unieważnił Stary Testament w tym zakresie, w jakim byłby on niewygodny dla Prawdziwego Kościóła. Więc osssochchchodzi?
BTW z jednej książki napisanej w języku enerdowskim
http://www.amazon.de/Naturwissenschaft-Religion-Kirche-Olof-Klohr/dp/B0000BK8X0
[dostępna po polsku, tylko gugiel to olewa]
wynika, że według pewnych teologów katolickich interpretacja Biblii przez KRzK ma charakter wykładni autentycznej.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wykładnia_autentyczna_prawa
Ja pierdolę….
Ale to by się zgadzało z Kardynałem Andriejem tfu Stefanem Wyszyńskim
Nie chce mi się iść do beenu sprawdzać.
@in vitro: Ale co się przypierdalacie, przecież “Kościół niczego nie zabrania, jedynie odkrywa instrukcje dla człowieka, który chce być dobry”.
asmoeth :
“Lecz zostanie po mnie ta siła fatalna…”
bart :
Przecie będąc [może złymi, lecz jednak] Polakami wiemy, że Kościół nigdy niczego nikomu nie zabraniał.
bart :
Przecież doskonale wiemy, że katolik nie może pozostać obojętny, kiedy bliźni czyni zło.
I znów życie wyprzedziło film.
bart :
No i nie mów, że się nie da załatwić sprawy starannie wycelowanym egzorcyzmem.
Zarazem prawdziewie pobożna katoliczka zawsze powinna liczyć na cut.
Lubię czasem zajrzeć w te okolice.
http://www.wkchp.sandomierz.opoka.org.pl/index_pliki/Page914.htm
bart :
A film i tak wyprzedziły internetsy.
BTW “blogu Barta nie czytam; kiedys przez tydzien czytalem – glownie z powodu doskonalego trollowania tych mieszczuchow przez Quasiego. Quesiego przegnali, a reszta jest dla mnie za nudna (kwestia gustu pewnie). ”
stont: http://galopujacymajor.blox.pl/2010/01/Mezalians.html
Nic dodać. Nic ująć.
Gammon No.82 :
Mt 5, 17-18
” 17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. “
RobertP :
WYRWAŁEŚ Z KOŃ TEKSTU! :-D
No przecież każdy akapit, każde zdanie WZRUSZA:
Wnioski: Pascha Chrystusa zaczęła się, zanim się zaczęła, a potem się zakończyła, ale nadal trwa.
Czy ja to nadinterpretuję?
Gammon No.82 :
Ładna adres internetowy: http://www.zssij.pl/ (niespodzianka)
Gammon No.82 :
This is what we are.
Gammon No.82 :
Ja to interpretuję tak, że Homer widzi jak Marge porusza ustami, ale słyszy tylko “bla bla bla”.
eli.wurman :
Eh, zadzwonić, powiedzieć, że się chce zapisać córkę, a potem poprosić o podanie adresu strony szkoły.
Gammon No.82 :
“Każdy ma prawo począć się w wyniku aktu małżeńskiego, który jest wyrazem miłości.”
I właśnie w ten sposób zaproponował zakazanie rozmnażania poza małżeństwami oraz w małżeństwach bez miłości. Albo uprawiających seks dla przyjemności. Skomplikowane to.
grzesie2k :
Podoba mi się nowatorska koncepcja praw osób niepoczętych.
czescjacek :
To są nieprzeliczone miliardy, które nie zaistniały bo ich rodzicom się nie chciało, bolała ich głowa albo ulegli podszeptom cywilizacji śmierci
W zasadzie to jest większość ludzkości, a większość nie może być dyskryminowana, ma prawo do praw.
sheik.yerbouti :
Albo, żeby zacytować genialnego George’a Carlina: “I have wiped out entire civilisations off my chest with a sock“.
sheik.yerbouti :
To już tu było. Carlin też był. Pamiętam, że niezbyt śmieszny.
Gammon No.82 :
Milcz, niby-racjonalisto, myślący, że jeśli nie umiesz czegoś objąć rozumem to tego nie ma! ;)
Marceli Szpak :
Jeśli tak, to mocny. Ostra jazda bez trzymanki i życie na luzie z goła bez zasad.
Podlinkowuję tu, bo nie wszyscy patrzą na blipa:
http://www.nowosci.com.pl/look/nowosci/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=6&NrIssue=1308&NrSection=80&NrArticle=158867&IdTag=832
Jeden pan wygrał w sądzie z homeopsychopatami. Chwała mu !
vauban :
Na tego bloga też najwyraźniej nie.
Gammon No.82 :
Nie wiem czy ktoś tego nie zasugerował bo jestem sto komentarzy do tyłu, ale …
Wiem że big pharma kłamie i generalnie ich słowu na pewno wierzyć nie można, marketing na pewno maskują jako research, ale może warto choćby zajrzeć do źródeł, czyli raportów rocznych?
Tak roche bo oni są mocno skupieni na pharmie:
http://www.roche.com/investors/annual_reports.htm a konkretnie to Finance Report
Z tego wynika że w 2008:
sprzedaż: 8,963
marketing i dystrybucja: 6,696
R&D: 7,904
administracja i inne: 1,572
Co daje mniej więcej 2:1 na korzyść kosztów poza R&D. Jakoś słabo ukrywają te potworne prawdy. Warto by było pooglądać inne firmy z 10 największych, ale aż tyle zacięcia nie mam.
zer00 :
Ktoś kto w to wierzy pokłada zbyt dużo wiary w dalekowzroczność i poziom organizacyjny armii.
Trend jeśli już idzie w drugą stronę, do sterowania dronami przyjęli kontrolery konsolowe. Na podobnej zasadzie jak kiedyś kształt granatu dobrali tak żeby był podobny do piłki baseballowej.
vauban :
Jedna perełka, która mnie urzekła.
Guglałem ale nie znalazłem. Jak się mierzy informatycznie? To tak cudnie brzmi, że aż sobie wydrukuję.
Wpadłam tu, ponieważ dotarły do mnie wieści, że komentuje tu jakaś rzekoma astromaria. Otóż ta “astromaria” to nie ja. Sprawdź sobie mój numer IP i zweryfikuj to.
Nie czytuję tego bloga i nie będę tego robić również w przyszłości. Wpadłam tu bez trudu, ponieważ statystyki mojego bloga wykazują liczne wejścia z tego bloga (dziękuję za nabijanie mi popularności w statystykach WordPress i bardzo mi przykro, że się tym samym nie zrewanżuję). To moja pierwsza i ostatnia wizyta tutaj.
@asmoeth: żeby mnie nabrać, trzeba być inteligentnym. Chyba zabrakło ci kilku punktów IQ.
astromaria (prawdziwa) :
Ciekawe, ile punktów IQ ma Hortex…
U Astromarii wątek o Dyspensorze wydłuża się. Zabrała głos Ciocia, jak zwykle w formie.
astromaria (prawdziwa) :
Phi, każda nieprawdziwa astromania może o sobie napisać, że jest prawdziwą astromanią.
mdh :
Tak samo, jak rozpoznaje się komputerowo strony świata.
Z. :
Nie sądzę, aby to były “potworne” prawdy. Po prostu wyjaśnienie tego, co jest PR-owym sloganem, powszechnie używanym do uzasadniania rosnących cen leków, a co rzeczywistością.
Osobiście mam takie dziwne przeczucie, że ceny leków rosną m.in. ze względu na coraz wyższe odszkodowania, jakie big pharma musi wypłacać za buble, które zdarza im się wypuścić na rynek…
BTW, ktoś zna jakieś zgrabne tłumaczenie słówka “oversold”?
dyspensor :
A, nomen omen, dysponujesz jakimś linkiem do statystyk tych coraz wyższych odszkodowań?
Z. :
Ja ja, aber natürlich!
http://www.lexpev.nl/images/steelhgrnwo1.jpg
http://uaplayer.com/files/public/1208772501_63_FT10879_m24.gif
http://www.fallingpixel.com/products/6433/mains/m24gbtldg_1.jpg
astromaria (prawdziwa) :
Napoleon ponoć miał powiedzieć o swoim generale: “Postawię go tak wysoko, żeby wszyscy zobaczyli jego małość”. Być może ten cytat uroił sobie Stanisław Michalkiewicz, ale pasuje tu jak rzadko który.
Osoba produkująca seryjnie niestworzone brednie nie powinna udzielać komukolwiek tego typu pouczeń.
Tym nie mniej, pozdrawiamy i życzymy dużo ciepła w nowym roku.
Gammon No.82 :
Haha, też się zastanawiałem, do czego chcieli upodobnić granat Niemcy :)
bart :
Do niemieckiej piłki baseballowej?
bart :
Statystyk nie, ale w zeszłym roku padł rekord – Pfizer zgodził się na 2.3 miliarda dolarów odszkodowania za Bextrę:
http://www.thedailybeast.com/cheat-sheet/item/big-pharma-settlement-breaks-record/law-order/
Poza tym zawsze polecam pharmalot:
http://www.pharmalot.com/?s=settlement
Tu jest jeszcze ciekawy artykulik:
http://www.pharmalot.com/2010/01/gao-finds-extraordinary-drug-price-hikes/
Tu jest jeszcze ciekawe zestawienie:
http://www.salon.com/news/feature/2009/09/03/pharma/print.html
Chociaż ostatnia pozycja przeczy mojemu twierdzeniu. Ha! Uwielbiam strzelać sobie w stopę :)
Z. :
Natomiast z granatu o kształcie podobnym do piłki tenisowej rozwinęła się koncepcja granatów napędzanych rakietowo.
dyspensor :
Noo, poza tym akurat z Bextrą rzecz nie dotyczyła jakości samego leku. A ta lista z salon.com większość to nie kwestia “bubla”, ale praktyk rynkowych.
Gammon No.82 :
Namagnesowujesz pudło komputera i zawieszasz na cienkiej żyłce wędkarskiej?
He,he a z japkiem się tak nie da.
Wstępny guugliel sugeruje, że coś jest na rzeczy. Interesujące, będę musiał sprawdzić, czy to coś więcej niż anegdotka.
mdh :
Skądże. Zasada jest inna: mech obrasta komputery od północy.
bart :
Tym gorzej.
Tak czy inaczej, te koszty jakoś w budżet trzeba wpisać. Teraz pytanie, na ile cyniczni są marketerzy. Tzn. czy przeprowadzają rachunek kosztów i strat na zasadzie: zapłacimy pewnie 50 milionów odszkodowania, ale w tym czasie sprzedamy leków za 2 miliardy, czy też jednak jakieś resztki przyzwoitości tam się ostały.
Jeśli mają tych samych księgowych, co banki, to obstawiam to pierwsze. Zapewne mają też jakieś sprytne algorytmy na policzenie o ile skandal z jednym produktem zmniejsza im sprzedaż innych i to też są w stanie z grubsza wkalkulować.
Oczywiście to tyko gdybanie i bez insajd informejszyn zapewne nigdy się nie dowiemy, ale takie czarne myśli od czasu do czasu mnie nachodzą.
O, to jest ciekawe (trochę z innej beczki):
http://www.sciencedaily.com/releases/2010/01/100104191928.htm
dyspensor :
Podobno producenci samochodów nie usuwają znanych sobie wad, jeśli koszty ich usunięcia istotnie przewyższają koszty (szacunkowe) odszkodowań.
bart :
Awaria w jeszcze lepszej.
dyspensor :
Nie “tym gorzej”, nie przesuwaj chorągiewki. Jeśli twierdzisz, że Big Pharma wypuszcza bubla za bublem, na poparcie swojej tezy nie przytaczaj informacji o nieładnych praktykach marketingowych.
Znaczy, jeśli Big Pharma ma w miarę normalną strukturę administracyjną, to kwestiami budżetowymi nie zajmują się u nich marketerzy. A jeśli chodzi o zabezpieczanie się – finansowe czy prawne – przed efektami wysokich odszkodowań, to jeśli byłbym akcjonariuszem firm farmaceutycznych, na pewno bym takich zabezpieczeń od nich oczekiwał. Więc z dużym prawdopodobieństwem możesz założyć, że takowe istnieją. Nie umiem powiedzieć, w jakim stopniu przekładają się na ceny leków.
Trochę nie rozumiem tych tekstów o braku przyzwoitości, ale zapewne wynikają one z przesadnie idealistycznego, lekko afektowanego spojrzenia na biznes ;)
Gammon No.82 :
Things I learned from “Fight Club”.
Gammon No.82 :
Pewnie słyszałeś o aferze z fordem Pinto:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ford_Pinto
który okazał się wcale nie tak niebezpieczny, jak go malowano.
Jezusmaria co się stało?
janekr :
Tak, prawdopodobnie o tym ostatnio coś przeczytałem (ale co? gdzie?)
bantus :
Remont, d.k.n.!
bantus :
Zima, mróz, śnieg, nie wiesz?
Mało zawału nie dostałem :)
Przez moment wyobraziłem sobie 2012. Wchodzę na stronę WO a tam czarnobiało.
bart :
Ale jeśli możesz, zostaw trochę większą czcionkę i takie wyraźniejsze cytowanie ‘eyes friendly’. Bardzo proszę.
Edit: Ooo, ciocia Edith wróciła. Wielkie dzięki. :)
bart :
Nie wsadzaj w moje usta słów, których nie wypowiedziałem. Ładnie to takiego strawmana tworzyć? Pisałem, że rosną odszkodowania – co potem okazało się być nieprawdą i do tego się przyznałem, jak zobaczyłem ten wyrok z 1999 roku. Zmyliło mnie słówko “rekordowe” w najnowszym wyroku. I to, że mgliście pamiętałem o jakimś wcześniejszym miliardzie Mercka.
Nie powiedziałem nigdzie, że BP wypuszcza “bubla za bublem”, tylko że zdarza im się to robić. Ponieważ nie ustaliliśmy definicji bubla, możemy się teraz o nią posprzeczać. Np. czy bublem jest wypuszczenie leku i stwierdzenie, że działa wtedy, kiedy nie działa, albo czy bublem jest wypuszczenie antydepresanta, który zwiększa prawdopodobieństwo samobójstwa. I co ewentualnie jest gorsze.
Możesz sobie uważać, że jest to przestawianie chorągiewki, ale jak dla mnie to nie były one na początku wyraźnie ustawione. Wydawało mi się, że mówię o tym, że oprócz R&D w kosztach leku znajdują się też koszty procesów i podałem hipotezę o ich wzroście, która okazała się być fałszywa. A Ty mi tutaj wyjeżdżasz z jakimś “bublu za bublem”. Chyba ktoś inny tutaj stara się przestawiać chorągiewki. Pewnie jakieś jaszczury.
Remont ssie.
OK, nowa skórka również wywala Firefoksa. Superancko. Wracam zatem do starej.
dyspensor :
Ale jaki strawman, proszę księdza? Przecież sam mówisz:
No więc jeśli płacą coraz wyższe odszkodowania, więc albo bubli jest coraz więcej, albo są coraz poważniejsze. Ja przyjąłem, że chodziło ci o wersję pierwszą, ale być może miałeś na myśli drugą, OK. Natomiast dla mnie agresywne działanie rynkowe nie mówi nic o jakości produktu. Jeśli więc uważasz, że w cenie leku kryją się odszkodowania za inne, wadliwe, źle działające leki, nie możesz podpierać tej tezy opowieściami o karach za brzydkie praktyki.
bart :
No przecież to logiczne: nie mieli szlaków przetartych rzucanymi piłeczkami, więc improwizowali.
astromaria (prawdziwa) :
Astromario, widzę cię w liście użytkowników online. Nie przewidziałaś, że taką mam?
bart :
Sesesesesesese
bart :
Podoba mi się ten eufemizm “agresywne działanie rynkowe”… trochę jak “collateral damage”.
bart :
Dobrze, postaram się na przyszłość nie stosować skrótów myślowych.
Uważam, że w cenie leku kryją się odszkodowania za inne, wadliwe, źle działające leki oraz kary za brzydkie praktyki oraz inne kary.
Nie sądzę, aby to było jakieś odkrywcze, ani też w jakikolwiek sposób wyjątkowe w stosunku do innych firm – w końcu te koszty trzeba jakoś pokryć. Natomiast zastanawia mnie, ile cynizmu i wyrachowania jest w próbach namawiania lekarzy, aby przepisywali najnowszy blockbuster na coś, na co “jeszcze” nie dostał “papieru”. I czy koszty procesów mają wkalkulowane.
Tak, jestem idealistą i marzycielem. Tego nie zmienię, przykro mi :)
Wizualnie już znacznie lepiej.
Gammon – okazało się, że Krimsky’ego miałem w wishliście na Amazon, tylko nie uplasował się wystarczająco wysoko :)
Nachasz :
No właśnie dramat “Millennium” polega na tym, że ten serial miał tylko jeden sensowny sezon. Więc oczywiście też kocham pojedyncze odcinki, ale jednak gdzie im tam do XF, w których to wszystko się układało w sensowną mitologię.
wo :
Dlatego zapytałem o ten jeden odcinek.
Gammon No.82 :
To ja uzupełnię sentencję o to co było w domyśle “amerykanie dobrali” kiedy robili swój. Zrobili go na podstawie francuskiego, rozważali też design z rączką ale uznali:
” The full-hand grip, prescribed for foreign grenades which have very strong levers, like the F1 and Mills grenade, is a very awkward and unsatisfactory grip for Americans, and is taken from necessity rather than choice.”
Niestety bezpośredniej informacji o inspirowaniu się piłką nigdzie nie znalazłem, więc dowód anegdotyczny – na obronę mogę dodać że M33 z czasów wietnamskich jest nawet nazywane “Baseball Grenade”, ale to słaby argument.
Ja tylko dodam, że drewniana rączka w niemieckich granatach miała na celu zwiększenie donośności rzutu (dłuższa dźwignia). Niemcy nazywali je “tłuczkami do kartofli” – “Kartoffelstamper” (ech, odczarowanie świata).
Stielhandgranate: http://de.wikipedia.org/wiki/Handgranate
Jak tam Bartu? Startujesz w Blogu Roku 2009? :)
Żądam usunięcia komentarzy osoby, która ukradła mój nick, czy wyrażam się jasno? Zresztą i tak teraz już widać, że to nie byłam ja, bo moje komentarze mają gravatar, a fałszywe nie. Mam nadzieje, że nie posuniesz się do kradzieży gravatara?
Tak bardzo marzyłeś o tym, żebym zaszczyciła twój blog swoimi komentarzami, że byłeś gotów posunąć się do sfałszowania mojej tożsamości? Żałosne. Szczerze współczuję.
A astroawaria mamrocze dalej na blipie: http://blip.pl/s/33576667
Ojej, kuknąłem do Astromarii (bo ja zwykle nie zaglądam w Otchłań) i this, is, hardcore. Ja rozumiem, że zakazują mówić mama i tata, ale teraz już nawet wyrzucają za to z przedszkola. Od siebie dodam, że taki przedszkolak dostaje nawet wilczy bilet na wszystkie uczelnie w UE. Jeju, jak można wziąć popierdywanie portalowych dziennikarzy za stanowisko nauki. Wy, którzy tam zaglądacie regularnie, o was też się obawiam.
“Votre commentaire a été modifié.”
Oh, oui monsignieur Rieux! Madmaoisele Edith retouratment!
Czy ktoś może przekazać astroawarii by sobie pospierdalała w gwiazdy i wybadała, kto się pod nią podszywa?
astromaria :
Czekaj, bo się pogubiłem? Czy osoba o nicku “astromaria (prawdziwa)” to też fałszywka? Bo ona napisała, że tu więcej nie zajrzy, a teraz ktoś o nicku “astromaria” tu zajrzał. To kto w końcu się podszywa, ty czy ona? Ratunku!
No patrz, forumowicze Biosłone też mnie podejrzewają o dopisywanie komentarzy:
No nie wiem, jak was wszystkich zapewnić, że nie preparuję komentarzy na swoim blogu. Nie sądzę, żebyście mnie posłuchali, choć jesteście tak łatwowierni, że widzicie chemtrailsy w reklamie Horteksu albo pijecie olej, bo tak powiedział guru.
Po cichu zdradzę ci, że podejrzewam, że jestem prawie pewien, że to desantowiec z Biosłone podszył się pod ciebie, by wywołać zamęt i nas poróżnić. Najlepiej będzie, jeśli zarejestrujesz się na ich forum i zgłosisz pretensje w odpowiednim wątku.
Pozdrawiam i przykro mi za zamieszanie.
@ bart:
Skoro w tym roku też próbujemy złożyć 10 tysięcy żurawi “w intencji Panu Bogu wiadomej” to może czas na nową, lulzową notkę? Bo srsly, mam po same cyce słonej astrobiodramy.
inz.mruwnica :
Słusznie. Jak pierwszy raz zobaczyłem blog Astromarii, myślałem że to jakiś troll, że nikt nie może być naprawdę aż tak porypany. Jak ostatnio zobaczyłem komentarz o chemtrailsach w reklamie Hortexu uznałem to za zabawne, ale zupełnie normalne. Normalne jak na Astromarię i thrutersów, ale jednak.
astromaria :
Ale które? jakieś lulzy mnie ominęły i Z. nic po winie nie powiedział? Oh.
[ idzie ukraść http://www.gravatar.com ]
OMG EDYTA WRÓCIŁA!!!