Mamy Chorych Dzieci (moja teoria spiskowa)
Lubię sobie od czasu do czasu poflejmować z antyszczepionkowcami. Dowiaduję się o nowinkach (w tym sezonie modnie nosi się skwalen), zapoznaję z nowymi trendami w argumentacji (obecnie na topie jest model Zatroskany Obywatel, który będąc całym sercem za szczepionkami, pragnie tylko, by władze lepiej ewidencjonowały przypadki autyzmu i śmierci spowodowanych przez szczepienia). Prędzej czy później w każdym flejmie pojawia się jednak osoba, która psuje całą zabawę. Ta osoba to Mama Chorego Dziecka.
Widzicie? Notka też od razu przestaje być śmieszna.
Kiedy Mama Chorego Dziecka wchodzi do gry, cała twoja argumentacja bierze w łeb. Twoje wyniki badań, metaanalizy, statystyki stają się nagle chłodnymi nieludzkimi danymi, skonfrontowanymi z żywym malcem, ofiarą bronionych przez ciebie szczepień albo beneficjentem atakowanej homeopatii. Oto komórka z twojego arkusza kalkulacyjnego ożyła i dała ci po pysku, drogi racjonalisto. Po ataku Mamy Chorego Dziecka prawie każdy obrońca zdrowego rozsądku zaczyna się czuć jak monstrum i obowiązany jest rozpocząć swą replikę od disklajmera „Bardzo mi przykro z powodu choroby twojego dziecka”.
To może i ja umieszczę w tym miejscu disklajmer dla notki: nie jest moją intencją wyśmiewanie osobistych tragedii. Nie mam prawa nabijać się z wypowiedzi Mam Chorych Dzieci zamieszczonych w wątku „Moje życie z autyzmem syna”, jednak jeśli zabierają głos w temacie „Szczepić czy nie szczepić”, ich wypowiedzi zasługują na ostre ostrze mego okrutnego sarkazmu.
Ciężko mi się pisze tę notkę, tak się bowiem składa, że znam osobiście kilka mam chorych dzieci i patrząc na nie, nie umiem uniknąć użycia religijnej metafory o niesieniu wyjątkowo ciężkiego krzyża. Najchętniej dałbym im carte blanche na wypisywanie bzdur w Internetach — problem w tym, że od takiej strategii liczba chorych dzieci będzie najprawdopodobniej rosnąć.
Był disklajmer, teraz czas na credo. Wierzę, że historie opowiadane w Internecie przez Mamy Chorych Dzieci są przynajmniej w części prawdą. Wierzę, że większość Mam naprawdę ma chore dzieci. Jednak zarówno chorość, jak i prawdziwość nie są w przypadku opowieści Mam wykutymi w skale pewnikami. Ba, zdarzają się bezczelne gnoje, które je kwestionują. Na przykład taki ja.
Zacznijmy od chorości — bo łatwiej i śmieszniej. Stawiam ostrożną hipotezę, nazwijmy ją Postulatem Przesadzeń: pewna liczba internetowych Mam świadomie przedstawia stan swojego dziecka jako poważniejszy niż w rzeczywistości, wiedząc, że to świetna broń w dyskusji. Nie umiem w inny sposób wytłumaczyć bardzo częstej niechęci do sprecyzowania, co właściwie dolega ich pociesze. Wiemy z dramatycznego tonu wypowiedzi, że jest to coś bardzo poważnego, ale nie dowiadujemy się, jaka to konkretnie choroba. We flejmie pod artykułem o homeopatii w „Rzepie” pani Aneta twierdzi, że jej syn „w ostatniej chwili został dosłownie wyciągnięty grabażowi spod łopaty”, a swoją opowieść o chorującej latorośli kończy duszaszczypatielnym wyznaniem: „Do tej pory nie mogę odżałować, że mojej Pani doktor nie spotkałam wcześniej. Moje dziecko nie cierpiałoby tak strasznie”. Nie dowiadujemy się, jaka śmiertelna choroba toczyła syna pani Anety, jednak ponieważ medycy klasyczni oferowali na nią antybiotyki, a homeopatka wyleczyła skutecznie cukrem w granulkach, możemy zakładać, że owa „łopata grabaża” taka dosłowna jednak nie była. W wątku na forum „Wyborczej” pod skandalicznym artykułem homeopaty Kokoszczyńskiego przejęty tata opowiada o „roku walki o zdrowie synka”. Dopytany wyjaśnia, że przez ów rok zmagał się z powracającym przy infekcjach zapaleniem ucha, przypadłością dokuczliwą, ale raczej nie zasługującą na batalistyczne metafory, w dodatku właściwie nie występującą u dzieci starszych niż siedem lat (a więc z bardzo wysokimi szansami na „cudowne” wyleczenie dzięki homeopatii). Zawsze warto więc wypytywać Mamy o oficjalną diagnozę. Często okazuje się, że straszliwa choroba tocząca dziecko to albo jakieś upierdliwe schorzenie wieku dziecięcego, albo rozległa candida i zarobaczenie wykryte Vega Testem przez homeopatę.
Mamy, które blefują w kwestii faktycznego stanu zdrowia swojego dziecka, to lolkontentowy margines. Dużo trudniejsza kwestia to prawdziwość opowieści, bo tę śmiem kwestionować również w przypadku Mam z poważnie chorymi dziećmi.
Na pewno nieraz spotkaliście się z dramatycznymi historiami, w których drgawki po raz pierwszy wystąpiły w noc po szczepieniu, a uporczywa choroba przeszła w kilka godzin po podaniu pierwszej cukrowej pigułki. Zdrowe dzieci po szczepionce gasną w oczach, wypowiadają swoje ostatnie słowa (Jenny McCarthy widziała wręcz, jak zaraz po wbiciu igły „duszyczka uleciała z ocząt synka”). Związek przyczynowo-skutkowy w tych historiach jest oczywisty i stuprocentowo pewny. Dla wszystkich — choć nie dla pojawiających się w opowieściach lekarzy, którzy uparcie tkwią w swoich błędnych diagnozach albo odmawiają wpisania w kartę ostrego powikłania poszczepiennego (często też przepisują antybiotyki lub po prostu bezradnie rozkładają ręce i nie dają żadnych szans).
Z jednej strony mamy zatem wyniki badań epidemiologicznych i toksykologicznych, które raz po raz nie znajdują związku między szczepieniami a genezą chorób z internetowego szerokiego spektrum poważnych schorzeń poszczepiennych. Z drugiej strony — armię matek-dyskutantek, które są przekonane o tym, że ich dzieci zapadły na zdrowiu bezpośrednio po szczepieniu. WTF? Nasuwają się dwie odpowiedzi. Pierwsza: szczepienia faktycznie powodują te wszystkie choroby (a homeopatia wspomagana chelatacją i czyszczeniem jelit skutecznie je leczy), jednak współczesna nauka jest ślepa łamane przez głęboko skorumpowana i dlatego prawda nie wychodzi na jaw. Być może właśnie tak jest. Ja obstawiam jednak odpowiedź drugą, zakładającą istnienie międzynarodowego spisku.
Nie jest to scentralizowany spisek, taki jak w przypadku rządzącego światem klanu Ludzi-Jaszczurów z Oriona czy międzynarodowej żydowskiej kabały. Nie, tworzące postulowany przeze mnie spisek osoby często nawet się nie znają. Spotykają się czasem na konferencjach, linkują czasem do siebie na swoich stronach, cytują badania współspiskowców w swoich pracach — nie tworzą jednak żadnej hierarchii. Kim są? To autorzy książek o cudownych terapiach i dietach, adwokaci składający pozwy zbiorowe, wypaleni naukowcy poszukujący nowych ścieżek kariery, szamani praktykujący „medycynę alternatywną”, właściciele laboratoriów przeprowadzających bezwartościowe analizy zdrowotne, działacze zbijający polityczny kapitał. Motywuje Kieruje nimi zazwyczaj chęć zysku, czasem nadęte ego, często ambicja. Wspólnie tworzą wirtualny świat, w którym bezwartościowe terapie leczą wymyślone i prawdziwe choroby spowodowane przez współczesną medycynę lub nieistniejące czynniki w rodzaju drożdżaków, robaków czy źle zbalansowanego chi. Wokół tych osób tworzą się wianuszki wyznawców, rozpowszechniających w Internecie i realu memy, których popularność przekłada się bezpośrednio na poziom dochodów czy popularność przywódców spisku.
Fajnie byłoby zobaczyć ten spisek w działaniu, prawda? Czasami internetowe archiwa pozwalają nam na reverse engineering poglądów Mamy Chorego Dziecka, która dziś jest przekonana na amen, że to właśnie szczepionka zrujnowała zdrowie jej potomka. Spójrzmy na Mamę spotkaną na forum.gazeta.pl, która do zwolenników szczepień zwraca się per „panie mengele” i opowiada im o trutych, okaleczanych i umierających dzieciach. Nazwijmy ją Olą.
Oto jak Ola opisuje dziś na forum stan zdrowia swojego dziecka:
moje dziecko jest poważnie okaleczone przez podanie Euvaxu (…). dziś córka ma niespełna 3 latka, jest bilska diagnozy autyzmu, ma poważne zaburzenia rozwojowe od obniżonego napięcia mięsniowego po niedosłuch i lista ciągneła by się bardzo długo, gdybym zechciała wszystko opisywać. przeszła już grubo ponad 100 lekarzy (…), wszyscy szukali przedziwnych chorób, nawet wymyślano niestworzone diagnozy, ale jakoś żadne badania tego nie potwierdziły. nikt jakoś nie wpadł, lub nie chciał wpaść,że to może przez euvax (a 2007 zmarła po nim 3 niewinnych niemowlaczków) (…).
W dalszym ciągu dyskusji dowiadujemy się, że zatrucie Euvaksem dziewczynka miała nawet na wypisie ze szpitala.
Cofnijmy się do maja 2008. Wtedy właśnie Ola zakłada na forum Gazety wątek o wrodzonej niedoczynności tarczycy — to właśnie wykryto u jej córeczki (wśród objawów wrodzonej niedoczynności tarczycy występują m.in.: problemy z rozwojem szkieletowym, zaburzenia słuchu i niedorozwój umysłowy, czyli symptomy, które według zdania „dzisiejszej” Oli spowodowało szczepienie):
urodziła się 9 dni po terminie i miała większośc objawów wnt: poród po terminie, leniwy poród, była duża (prawie 4 kg), miała obrzęki na ciele i na twarzy, bardzo suchą skórę, duży język….. do endokrynologa trafiliśmy jak miała 2,5 tygodnia (…)
Ani słowa o zatruciu Euvaksem. Ola odzywa się, bo chce wymienić się doświadczeniami z innymi rodzicami dzieci z wrodzoną niedoczynnością tarczycy. Od razu jakaś forumowiczka diagnozuje u dziecka autyzm i uczynnie podsuwa Oli linka do forum dzieci.org.pl, prowadzonego przez antyszczepionkowych oszołomów. Po trzech godzinach Ola wraca z forum i już wie: jej córeczka ma faktycznie autyzm, i to wszystko wina szczepień. Trzeba natychmiast wykonać analizę pierwiastkową włosa — za marne dwieście parędziesiąt złotych przeprowadzi ją doktor Sobieraj w Biomolu (a potem za następne kilkaset złotych chętnie sprzeda odpowiednie suplementy, by „ustabilizować dynamiczną optymalną homeostazę”).
Rok później, wiosną 2009 r., Olę można spotkać na forum Homeopatia. Jej dziecko ma już zdiagnozowaną nową listę chorób: candidę, zarobaczenie, ostre powikłania poszczepienne, zatrucie metalami ciężkimi. Zdiagnozowano jej to m.in. aparatem Salvia w DanMedzie, a leczy owe choroby kupowanymi za ciężkie pieniądze suplementami, homeopatią i preparatami przeciwpasożytniczymi.
W grudniu 2009 r. Ola twierdzi już, że jej dziecko urodziło się całkowicie zdrowe. Teraz szykuje córkę do chelatacji u Doktora Krasickiego Spółka z o.o., który „uważa zatrucie rtęcią za wielce prawdopodobne”. Na forum „Nie szczepimy” Ola ogłasza, że wytacza proces władzom o zatrucie dziecka. Jej córka jest leczona z autyzmu, którego żaden lekarz nigdy nie zdiagnozował.
I znowu offtop – jak popierdolonym trzeba być i opętanym antyobamizmem, żeby snuć takie z dupy wyjęte pomysły?
@dyspensor:
Widziałeś, co w komentarzach do ostatniej notki Astrowariatki piszą jej fani?
Zaczynamy odliczanie do nazwania zdrajcą ruchu truthseekerów?
Co do pytania o koszty – najbardziej wiarygodną informacją na ten temat (nie szukałem specjalnie) podzielił się Ben Goldacre w swojej książce Bad Science. Jest tylko po angielsku, ale warto przeczytać.
Lukasz :
Srodze. Jakby nie było jakiejś setki filmów równie lub mocniej wyrażających to samo przesłanie. Co ja mówię, Avatar jest przecież pomyślany głównie jako show, Big Gig, a fabułę na każdy, kto widział Pocahontas czy Człowieka zwanego Koniem.
Skądinąd, jest ładny.
Lukasz :
A kto powiedział, że nie medytuje – LOL!
Lukasz :
(dyspensor sięga na półkę i wertuje książkę) O, jest faktycznie. Poczytam sobie jutro. Dzięki!
mdh :
To może zróbmy przerwę w brandzlowaniu demarkacji przeddzidzia, bo wdadzą się powikłania?
BTW “Spody i wkręty do obuwia, brandzle. Obcasy i fleki.” O Flecku też słyszeli?
http://www.bigduo.pl/pszews.htm
Lukasz :
E tam, zdrajca. Po prostu został zastraszony i sterroryzowany:
Ostatnio czytając Astromarię czuję się jak ten Żyd z dowcipu, bo mogę się dowartościować, że oto jestem częścią ciemnych sił, które są o krok od przejęcia pełnej władzy nad światem. A oponentom tetedekaenu pozostaje tylko wierzyć w siłę tao, co czasem okazuje się skuteczne:
dyspensor :
A w to żeś się już zaopatrzył? [zakładam, że tak, ale jeśli nie, biegusiem to uczyń]
Sheldon Krimsky, “Nauka skorumpowana. O nieczystych związkach nauki i biznesu”
Państwowy Instytut Wydawniczy [seria plus minus nieskończoność>/i>]
Warszawa 2006
P.s. W Merlinie ponad 42 złote, w Allegro od 11 wzwyż.
bart :
Niewiele sieciowych zachowań zasługuje na skomentowanie tym cytatem, ale w tym przypadku wstawia się go z dużą radością: http://www.youtube.com/watch?v=resUyjKmOj0
„Słodkie lekarstwa przydatne są dla zwiększenia podstawowych sił życiowych. Dlatego pożyteczne są dla osób starszych, młodzieńców, osób wyniszczonych chorobą itp. Leki o smaku słodkim sprzyjają wzmocnieniu ciała, gojeniu się wrzodów i ran, przydają twarzy świeżości i zdrowego wyglądu oraz sprawności narządom zmysłów jak również sprzyjają długowieczności, leczą choroby dug (zatrucia) a także choroby rlung i mkhris. Jednakże nadmierne spożywanie słodyczy prowadzi na ogół do chorób bad-kan, obniżenia ognia ciała, aktywności funkcjonalnej, otłuszczenia, na tle których rozwijają się np. choroby moczu gdin-snji (cukrzyca), obrzmienie gruczołów.” „Lekarstwa kwaśne pobudzają ciepłotę, wywołują apetyt, sprzyjają trawieniu, wchłanianiu pożywienia, poprawiają stan systemu rlung, jednakże przy nadmiernym ich spożywaniu powstają zaburzenia w systemie mkhris i we krwi, słabość, zawroty głowy, migotanie w oczach, obrzęki, choroby skórne i stany gorączkowe.” Lekarstwa słone działają przeczyszczająco, w postaci ciepłych okładów sprzyjają tworzeniu ciepłoty, potliwości, pobudzają apetyt. Nadmierne ich użycie prowadzi do wypadania włosów, pojawienia się siwizny i zmarszczek, obniża siły, wzbudza pragnienie, sprzyja powstawaniu raka, zachorowań skóry, a także chorób rlung i mkhris.”
„Lekarstwa gorzkie zwiększają apetyt, leczą zatrucia, niszczą robaki, goją rany, przywracają przytomność, powodują wymioty, wydalają tkanki martwe. Ich nadmierne użycie prowadzi do chorób rlung i bad-kan.”
Przy Miszczu to jest sofcik, ale też ładne: NASTĘPNYM RAZEM WPISZĘ NAZWĘ LINKA, OBIECUJĘ
OK, zerknąłem na rozdział “Is Mainstream Medicine Evil?” i nie dość, że Goldacre potwierdził to, co pisała Marcia Angell (wydatki 2:1 na korzyść marketingu), to jeszcze dorzucił swoje odnośnie metodologii i różnych przekrętów, jakie mogą odbywać się po drodze. Owszem, na badania są wydawane kolosalne sumy, ale jeszcze więcej idzie na walkę o rynek.
Więc na razie dopóki ktoś nie przytoczy jakichś innych źródeł, wygląda na to, że hasło “leki są drogie głównie ze względu na risercz” to raczej big-pharmowy PR, niż rzeczywistość. A może rzeczywistość z lat 70-80.
U nas i tak jeszcze nie jest aż tak źle, jak w USA, bo tam to można pójść do pierdla, jak się próbuje przywieźć tańsze leki (te same) z Kanady albo Meksyku…
Gammon No.82 :
Biegusiem uczyniłem. Dzięki za namiar i niech żyje Allegro.
@ dyspensor:
(1) jak chcesz śledzić Nieprawości BigPharmy, to poprzeglądaj to (chyba, że już znasz?)
http://www.tfe.edu.pl/aptekarz/
i zwróć uwagę na teksty Szuby.
(2) a ja się bezczelnie pochwalę, że po kilku latach polowania dopadłem w Allegro “Logikę medycyny” Biegańskiego (II wydanie, z 1908 roku). I słowo, że warto przeczytać. Zarówno dla tych mądrzejszch, jak głupszych fragmentów. Dopiero stamtąd się dowiedziałem o zakamieniałej nienawiści dawnych lekarzy do analizy statystycznej.
spamołap zjadł linka?
DKN!
dyspensor :
Nie “marketingu” tylko “marketingu i zarządzania”. Jak widzę po jednej stronie kwotę przeznaczoną na risercz a po drugiej na “marketing i zarządzanie” to robię się podejrzliwy, bo w takim razie jak są zaksięgowane wydatki na “zarządzanie testami klinicznymi”? Ludzie kierujący takimi testami przeważnie koszą niezłe pieniądze, bo w końcu to jest główna motywacja dla moich rówieśników po studiach medycznych, żeby się tym zajmować. Ale czy osoba kierująca testami klinicznymi ląduje w tym porównaniu po stronie badań czy “marketingu i administracji”? Pasuje do jednego i drugiego.
Ale oczywiście nie twierdzę i nie twierdziłem, że większość w budżecie korporacji farmaceutycznej to badania – natomiast jest to istotny element ceny leku niegenerycznego.
Lukasz :
Dlaczego “najbardziej wiarygodną”? Nie podaje żadnych źródeł tylko tak se po prostu rzuca jakieś cyferki.
Wo, proszę Cię…
http://blogdebart.hell.pl/2009/12/22/mamy-chorych-dzieci/comment-page-9/#comment-70448
wo :
W Marcii jest też taki ciekawy rozdział “Marketing masquerading as research” i “Marketing masquerading as education”. O “seed trials” można poczytać nawet na SBM:
http://www.sciencebasedmedicine.org/?p=192
Wredny spamołąp…
wo :
Mea culpa – nie dodałem, że z tego, co miałem w łapach. Bo z jednej strony można znaleźć pewnie coś w necie oryginalnego, a z drugiej łatwiej mi zaufać Goldacre że zrobił dobry risercz niż setkom powtarzających tego mema ludziom w internetsach. Fakt, że mógł też pójść za memem, ale że czytam regularnie jego felietony i się nie przyznał jeszcze do wpadki w tym temacie, to mu wierzę.
kabotyna :
Musisz wpisać jakąś nazwę między znaczniki.
@dyspensor & WO :
Może sprzeczność jest pozorna, bo WO napisał, że “w cenie nowego leku znakomita większość to zwrot kosztów badań”, a pytanie dyspensora wyraźnie dotyczyło udziału badań w całości kosztów przemysłu farmaceutycznego.
A może nie jest pozorna, bo oni w czymś muszą upchnąć koszty badań, które okazały się bezowocne? Nie wiem.
bart :
Kiedy ja wpisałem. Nawet wiem co. Nie funguje. Coś się spsuło chyba faktycznie na linii nowy Fox-blogasek.
Gammon No.82 :
Fakt, fatalnie to sformułowałem. Poprawnie powinno być “znaczna część”.
Chciałbym tylko dodać, że oprócz mam chorych dzieci są też chorych dzieci ojcowie.
wo :
To nie ja! To nie ja!
Ja nawet nie mam zielonego pojęcia, który z was ma rację.
eli.wurman :
Przestań być taki męskocentryczny. Kobiety też miewają zalety, a niektórym facetom nawet się podobają!
Gammon No.82 :
No kiedy ja się na kobietach zupełnie nie znam.
OT – ale w ogólnej tematyce bloga chyba tak.
Dziś rano (ok. 9-10) na TVN24 jeden z dziennikarzy od pogody obwieścił, że wg. niektórych naukowców za ok. 20-30 lat może się zacząć nowa epoka lodowcowa. Na Ziemi oczywiście. Mówił zupełnie serio, przytaczał jakieś badania, ale tak raczej pobieżnie (całość trwała ok. 1 minuty).
I co na to zwolennicy GO?
eli.wurman :
Ja znam się raczej słabo, ale misie zdaje, że kobiety są prawie takie same, jak mężczyźni. Mają ręce, nogi, uszy, śledzionę, mózg, jelita itp. detale. No niby jakieś różnice są, ale ja bym ich nie przeceniał.
mietek_1899 :
Noale przecież za dwa lata z ogonem Nibiru zniszczy Ziemię, więc skąd epoka lodowcowa za 20-30 lat?
Gammon No.82 :
Już się przebąkuje, że nie 20.12.2012 a 13.02.2013. Się jeszcze okaże, że nie doleci w tym stuleciu.
Gammon No.82 :
Ja na komputerach znam się raczej słabo, ale misie zdaje, że maki są prawie takie same, jak pecety.
Gammon No.82 :
No więc ja nie zakładam, że jakieś znaczące są. Po prostu trzymam ryjek na kłódkę.
mietek_1899 :
Ale przecież to nie jest tak, że ktoś jest zwolennikiem Globalnego Ocieplenia. Dobrze by było, żebyś w pierwszej kolejności zrozumiał czym jest GO (tutaj se zerknij do doskonaleszarego).
A więc właściwe pytanie brzmi tak: czy globalne zmiany klimatyczne spowodowane wzrostem temperatury na Ziemi (a co za tym idzie – wzrostem ilości energii) mogą doporowadzić w konsekwencji do nowej epoki lodowcowej.
A odpowiedź: cholera wie.
@eli
“zwolennicy GO” to był skrót myślowy = zwolennicy teorii o GO
Czym jest GO – rozumiem.
To że przytaczam z TVN24 nie znaczy, że jestem zwolennikiem bądź przeciwnikiem teorii o GO.
Ciekawi mnie tylko, czy teoria GO jest tylko w chwilowym odwrocie (w mediach) pod wpływem srogiej zimy (to byłoby zrozumiałe), czy też może nowa teoria o epoce lodowcowej (nie googlałem jej, więc nie wiem tak naprawdę, o co cho) ma jakieś mocne podstawy.
Natomiast teza, że GO doprowadzi do epoki lodowcowej (nie w sensie, że epoka lodowcowa będzie po GO, bo tak to wszystko może doprowadzić do wszystkiego) jest mocno, hmm, kontrowersyjna.
Gammon No.82 :
Nie, raczej nie za bardzo. Aby tylko próżnia dobra była.
Owszem, pokrycie katody to alchemia, bo od tego zależy emisja i używa się tlenków ziem rzadkich, ale reszta to chyba czysta miedź. Szkło trzeba dać takie, żeby wytrzymało i nie wydzielało oparów i jedziemy.
Tak mi przyszło do głowy, że gdyby technologia lampowa nie zdechła, to robiono by dla audiofilów lampy z elektrodami z czystego srebra czy innego irydu.
Mam nadzieję, że znasz mój klasyczny horror o wzmacniaczach lampowych, dostępny z mojej strony www?
mietek_1899 :
To samo, co zwolennicy rozwodów!
mietek_1899 :
Jako przede wszystkim laik klimatyczno-fizyczny dostrzegający przede wszystkim zmianę klimatu czy też natężenia zjawisk pogodowych (w przeciwieństwie do raczej mało dla jednostki ludzkiej wyczuwalnego ocieplenia rzędu 1 stopnia C) jestem skłonny uznać, że kolejny dziennikarz pomylił tymczasowe właśnie zjawiska pogodowe z klimatem. Inaczej lato 2000 (kiedy tysiące starszych mieszkańców Europy Zachodniej zmarło z wyczerpania gorącem) byłoby używane do znudzenia jako podstawowy argument za GO. W Anglii tej jesieni opady przekroczyły średnią o 190% – jakoś nikt nie powie o globalnej powodzi. Za to dziennikarz nie weźmie takich zjawisk pod uwagę – zresztą takie rzeczy dopiero w analizach długoterminowych są przydatniejsze – a to żadnemu dziennikarzowi się nie spodoba, kiedy on musi materiał nadać już teraz, nie za kilka miesięcy/lat.
mietek_1899 :
Azaliż przypadkiem nie ten od “proszę państwa proszę państwa pokażę sensacyjne nagranie odtworzone z karty pamięci aparatu fotograficznego wydobytego z wraku samolotu”? Jakoś by mi to pasowało.
mietek_1899 :
Przecież w polskich mediach jest w nieustannym odwrocie. Poza naprawdę pojedynczymi przypadkami dziennikarzy świadomie analizujących to o czym piszą, przeważa u nas publicystyka typu “Szok! Gotowa autostrada czeka na przecięcie wstęgi!”, “Skandal! Wyciekły emaile pokazujące, że globalne ocieplenie to oszustwo!”, “Porażka! Zabraniają mówić tata i mama”, “Zgroza! Pedały chcą zrobić demonstrację!”, etc.
Gammon No.82 :
Nie każdy ma śledzionę, wstrętny śledziono-faszysto.
mrw :
Chyba każdy ma śledzionę, chociaż do czasu. Podobnie, jak każdy ma ręce i nogi, ale do czasu.
O przepraszam, nagle skumałem, że możesz mieć rację.
http://news.bbc.co.uk/2/hi/health/920487.stm
janekr :
Hmmm, widywałem jakieś lampy z lustrem srebrowym (bo raczej nie arsenowym, nie?). I to lustro raczej nie było ozdobą, tylko jakimś elementem technicznym. Czy jakość lustra nie zależy od jakości szkła?
A próżnia może się różnić o tę parę molekuł w zależności od producenta.
Czysta, czysta do analiz, czy spektralnie czysta?
Ba, jak się robi pancerz do czołgu, można powiedzieć to samo (zwłaszcza te opary – nie należy malować pancerzy śmierdzącą farbą). Ale jedno żebywytrzymało może nie być równe innemu żebywytrzymału.
Myślałem, że ona nie zdechła.
A przy okazji dodam, że kiedyś (po przeczytaniu paru popularnych książek, a przed tym, jak zapomniałem o co chodzi) rozumiałem “naprawdę” nie tylko, jak działa taka lampa, ale i superheterodyna na lampach. A półprzewodniki jarają mi mózg. Nie, że procesory – zwykły tranzystor mierozwala.
Nie znam, ale zaraz sprawdzę.
Gammon No.82 :
Chyba słabo szukam. Znalazłem świecącego osiołka i te radyja, co zawsze.
A może strony mi się pomyliły?
Gammon No.82 :
Na osiołku jest link “Zestawienie innych moich tekstów”. A tam link do “6L6GC”
Gammon No.82 :
Dzięki! W którymś Aptekarzu było polskie tłumaczenie książki Angel, chociaż ze skrótami, ale całości magazynu się nie przyglądałem. Widzę, że powinienem.
Gammon No.82 :
Może by jakiś skan tego zrobić? 1908 rok to już nawet legalnie można… Ile to ma stron?
janekr :
Już znalazłem, zaraz poczytam.
dyspensor :
Da się, ale kserówkę. Skaner mi zmarł. BTW książka jest raczej gruba.
Chłe chłe…
http://sargonik.blog.onet.pl/Co-daje-ludziom-religia,2,ID397751198,n
Dziubdziuś woli być religijny, bo dzięki temu nawet używanie mydła nabiera metafizycznej głębi.
@ Gammon No.82:
Jezu
załamałem się
przestaję sie mydlić – bo po co? żebym popachniał przez chwilę? a potem znów pustka…
Gammon No.82 :
Masz grzecha.
Gammon No.82 :
Ludzie, on się zna na wszystkim:
– na mandze i anime,
– sztukach walki,
– sponsoringu,
– kobietach,
– biseksualizmie,
– masturbacji grupowej,
–i na Tibii.
mrw :
Witajcie BdB, Romuald mnie wyjebał na blipie chyba ogólnie chyba mnie ignoruje, więc mu napiszcie czy powiedzcie – że ja go cmok.
O patrzcie, zalinkowany przez was poznałnieposkromioną przyjaźń. I wydaje mu się, że słowo “nieposkromiona przyjaźń” potrafi zasugerować komuś, kto nie ma spłaszczonego bieżnika na mózgu, że ma desygnat, który byłby zły. Wy to jesteście tacy trzeźwi i rozsądni, ale ja już go przekląłem, chuj mu na grób.
@ Nachasz:
Zanim nie doczytałem, że ma 23 lata, byłem pewien że 15. Dobre jest to o chomikach.
Siedziałem sobie w wannie i próbowałem wyobrazić, że nie ma Boga. Niestety, gdy mi się to w końcu udało zrobiło mi się tak smutno że, erekcja znikła.
Trystero zainspirowany tutejszą dyskusją wyjaśnia w temacie Big Pharmy i wydatków na to i owo:
http://blogi.ifin24.pl/trystero/2010/01/10/big-pharma-%E2%80%93-fakty-i-mity-o-marketingu-i-badaniach/
@ http://sargonik.blog.onet.pl
Robi się tu jakaś loża szyderców. ;P
dyspensor :
Nie wiadomo. Liczy się od daty śmierci autora.
Gammon No.82 :
Powikłania od metodologii? U mnie?
A świstak na to niemożliwe.
He, he, he.
Skąd się tacy ludzie biorą. Ja zawsze w takich przypadkach mam zawsze zgryz, czy to dla lulzów, czy tak ‘napoważnieseriobardzo’.
wo :
Już się te 70 lat wyliczyło. Władysław Biegański (zm. 29 stycznia 1917).
Akurat Logikę medycyny sam chętnie bym przeczytał.
bart :
To ja dodam tylko, że Trystero ma fajnych komentatorów, więc przy odrobinie szczęścia możemy się spodziewać lolcontentu w komentarzach.
Nachasz :
Zacznijmy od samurajów.. . Rozbijanie o głowy, krocze czy tors kijów, kamieni lub nóg jest jedynie chlebem powszednim treningów mających na celu wzmocnienie wytrzymałości zawodnika.
Już wiem czemu nie zostałem samurajem.
@ RobertP:
Zauważyłeś, że głowy podaje w liczbie mnogiej, ale krocze w pojedynczej? WNIOSEK ŻE WSZYSCY SAMURAJOWIE MAJĄ JEDNO WSPÓLNE KROCZE TO STRASZNE
jaś skoczowsk :
Tors też :)
Nachasz :
Człowiek renesansu, ot co.
mdh :
Od grypoida, na który się uskarżałeś.
To ile tych kserówek zamawiać?
A czy wszyscy to mają?
http://www.allegro.pl/item874588398_racjonalna_diagnoza_i_leczenie_wulff_pzwl.html
http://www.allegro.pl/item880948858_filozofia_medycyny_wulff_pedersen_rosenberg.html
http://www.allegro.pl/item865102061_racjonalna_diagnoza_i_leczenie_henrik_r_wulff.html
Cena za “Filozofię…” jest bezczelna, uprzedzam. Normalnie chodzi po około trzy dychy.
Nachasz :
[i]Zawody kto dojdzie szybciej, kto dalej, kto dłużej… – wygląda tak jakbym sam brał w tym udział. Nigdy na biwaku nie byłem, ale za to mam wybujałą wyobraźnię stąd moje opinie i przypuszczenia[/i]
Chyba muszę sobie przedefiniować słowo biwak. Wydawało mi się, że kiedyś byłem.
Marceli Szpak :
Spadają zasłony, trąby brzmią!
Whoa, na sci.lang pewien koleś postanowił ostatnio pochwalić się wpisem o trudności różnych języków na swoim blogasku. Ludzie zaczęli mu wytykać, że napisał wiele bzdur na temat języków, później okazało się, że koleś jest rasistą i w ogóle ma wiele różnych uprzedzeń, a teraz jeszcze wyjawił to:
A truly well-rounded idiot.
AJ :
Taki sam człowiek renesansu jak i Sargonik. Link, s’il vous plait?
vauban :
Wierzysz mu?!
Lurkerka_Borgia :
Ja wierzę, że są dwudziestotrzylatkowie którzy marzą o masturbacji grupowej z innymi mężczyznami.
Tutaj Bob chwali się swoim blogaskiem, a tutaj pojawia się candid wyznanie.
Są chwile, w których serio wątpię w twierdzenie, że TAMCI są na poważnie.
bart :
#trzymamkredens
Auch: skąd się wzięło przekonanie, że zagrożenie AH1N1 minęło?
bart :
Obawiam się, że tak. [dowód anegdotyczny] Od czasu, jak jedna znajoma z przejęciem opowiadała mi, jak to na specjalnym kursie (płatnym, a jakżde) uzdrawiali komórki swego ciała poprzez nawiązanie łączności duchowej ze zwierzątkiem, którym byli ileś tam wcieleń temu, i wyprowadzenie tego zwierzątka poza strefę skażenia atomowego wywołanego przez wybuch bomby spowodowany przez mieszkańców Atlantydy, wiem już, że są ludzie zdolni uwierzyć we wszystko. [/dowód anegdotyczny]
bart :
Spodziewam się, że wkrótce zaczną twierdzić, że w poprzednich dziesięcioleciach celowo robiono zdjęcia smugom kondensacyjnym i cirrusom, żeby oswoić ludzi z tym, wtedy jeszcze rzadkim, zjawiskiem i stworzyć wygodną wymówkę na przyszłość, kiedy trucie będzie powszechne.
Also: w jednym z ostatnich komentarzy czytelniczka Astromarii podaje listę swoich ulubionych filmów z gatunku “otwiera oczy na szatański Unii zmysł”. W pewnym momencie straciłem rachubę i przestałem śledzić wszystkie nowości na tym rynku, ale dobrze mieć świadomość, że rynek wciąż się rozwija.
@ Lurkerka_Borgia:
nie bardzo, mam wątpliwości. Po tym, co pisze można zwątpić w system dziesiętny.
Gammon No.82 :
A dla takiego lajkonika jak ja to warto?
dyspensor :
Na oko – stuprocentowo tak. Ale uwaga: niebieskie wprowadzenie do EBM jest partiami powtórzeniem żółtej “racjonalnej diagnozy”, w dodatku zaktualizowanym. Warto mieć obie, ale można też poprzestać na niebieskim.
“Filozofia” to trochę inna para kaloszy, trochę inna tematyka, mniej metodologii.
A w ogóle to czy ty podejrzewasz, że ja się znam na medycynie? “Nie nie nie – powiedziało kurczątko.”
Kserować Biegańskiego?
Gammon No.82 :
Poproszę o jedną.
Ale nie od klepania w klawiaturę. ;)
Żółtą kiedyś czytałem, nie śledziłem ale ta niebieska wygląda kusząco. Dzięki.
Gammon No.82 :
Szczerze powiedziawszy wolałbym to zeskanować (mogę osobiście), bo wyjdzie taniej. Chyba że masz darmowe ksero, to wtedy tak :)
To niech ktoś zeskanuje ksero.
@sargonik
Facet (jeśli możemy tak o nim mówić) ma niesamowitą terminologię
“Każda inna forma spełnienia zbliżeniowego jest pewną formą dewiacji,”
“ponieważ pochwa kobiety nie jest w stanie odzwierciedlić, czy przystosować się do narzuconego już wcześniej kilkuletniego tempa dłoniowego”
Ciekaw czy wymyśla to sam, czy to terminologia z jakiejś oazy itp. ?
Ale nabijamy się z gościa który podobno ma 25 lat i
“W poniedziałki będę ukazywał cykl mojego poszukiwania pracy. Będzie trwał tak długo, dopóki jakiejś nie znajdę.”
a do tego pisze notkę
“Jak kochałbym kobietę?” “Przed chwilą pomagałem mojej mamie lepić uszka na Wigilię. Moja mama włączyła na telewizor niedawne rekolekcje pewnego księdza górala, ”
No i ma czadowy sposób spędzania Sylwka
“Ja sam miałem już w głowie plan na sylwestra – kupiłem sobie dwa piwa w butelkach, postawiłem je na balkonie i wróciłem do komputera.”
“moja mama przygotowała cztery sałatki, bigos ze świąt, paszteciki i w zasadzie kromki chleba z masłem na przegryzkę. Mama chora, brat chory – ja zadowolony, bo towarzystwo miałem. W zasadzie tylko ja z tatą dawaliśmy radę. Polała się nalewka, a potem przy sylwestrze z dwójką jedzenie. Zerkałem na komórkę i mówiłem sobie “ktoś napisze, ktoś napisze” (tak, doskonale wiem, że teraz wiele osób mówi sobie “ups.. sorry, naprawdę..”), minęło 10 minut, była godzina 23.30 – “ktoś mi chociaż może sygnał puści”. Nagle coś przyszło! patrzę, a to brat z pokoju obok sobie jaja robi, bo wie dobrze, że nikt do mnie nie napisze ;) wysłał mi eska “Wszystkiego Najlepszego!”. No nic, siedzę dalej. 23.45 – sałatka zjedzona, komórka milczy. Piwko sobie otworzyłem, a tu nagle sms! patrzę a to znowu brat sobie jaja robi i wysłał kolejnego z życzeniami. Poszedłem do niego, a ten się zwijał ze śmiechu ;) wlałem piwko do kufla i poszedłem do komputera. Tam muzykę sobie włączyłem i zacząłem pić. Jak zacząłem pić tak skończyłem o drugiej w nocy. Zanim jednak do tego dojdziemy, pojawiła się na gadu jedna osoba. Kobieta, która od razu do mnie zagadała. Od razu jej podziękowałem z miejsca, że jest jedyna. Rozmawialiśmy sobie do drugiej. Ona piła szampana, ja piwo. O północy poszedłem patrzeć na fajerwerki. W tym roku było więcej niż w zeszłym. Były bardzo dobre. Dwóch nie widziałem nigdy na oczy, były cudowne, na pewno drogie. Wróciłem do komputera pół godziny później i zatoczyłem się w rozmowach z koleżanką. Rozmawialiśmy o wszystkim, było przyjemnie. Tak więc tego sylwka nie uznaje za beznadziejnego. Ma ciekawy charakter, jest charyzmatyczna, wiemy jak wyglądamy i liczę na kolejne rozmowy. Tylko rozmowy. Fajna typiarka w sumie. Piliśmy sobie przy TEJ muzyczce. Czułem się jak kowboj siedzący przy ladzie, a tu obok nagle szczupła kobieta, kowbojka – wiedząca czego chce, twarda sztuka. Moja wyobraźnia i dobra muzyka działają czasem dziwne rzeczy.”
O Boże, któryś nie jest, jak mi smutno…
bart :
Ja mam to uczucie dość często. Chemitrailsy w Horteksie to odjazd godny Miszczyni. Mocna rzecz.
RobertP :
najbartdziej przerażające w tym wszystkim jest to, że to może być wytwór WYOBRAŹNI.
bart :
Jest zdaje się jakieś takie prawo empiryczne, że jakkolwiek by się nie natężać w celu sparodiowania krejzersów, to oni już to napisali i do tego bardziej wykręcone.
dyspensor :
No właśnie jak będę zamawiał jedną, to zamówię i drugą.
Marceli Szpak :
Samotność w sieci II: klątwa masturbacji grupowej
bart :
Ale serio te chmury są BRZYDKIE.
Na wrocławskim osiedlu Biskupin tajemniczy aktywiści poobwieszali budki telefoniczne i słupy ogłoszeniowe wlepkami prowadzącymi do znanej strony grypa666. Jest też taki oto plakat:
http://bit.ly/5CmqFx (PDF)
…który z kolei odsyła do strony: http://www.naturalnenielegalne.pl/ – treści interesujące, sporo odnośników do bratnich witryn vide
http://www.stopcodex.pl/
http://www.fnbg.org/
i innych. Ogólnie chodzi o to, że Zakazują Nam Witamin i Ziół oraz Chcą Zaszczepić Nas Na Śmierć więc Trzeba Działać. Walka jak widać przenosi się na ulice. Ciekawe.
Proboszcz :
Na śmierdź.
Ej, klikłem i macie grzecha.
Jeżeli to prawda, to by w sumie co nieco tłumaczyło, jeśli chodzi o polskich geologów. Wstyd mi (mam pokrewną specjalność).
zer00 :
Jest o tym dyskusja na “Doskonale szare”:
http://www.pgi.gov.pl/pdf/pg_2005_05_19.pdf
Gammon No.82 :
Fascynujący blog i nie mniej fascynujące konstrukcje zdaniowe. W notce o Tibii, której dosunął tak bardzo, że jej twórcy sfajczyli się w kącie ze wstydu, pada taka fraza: siedzę bestialsko na krzesle i mówie sobie podniecony: “to jest gra, to jest to co kocham”
Brain – nie dałbyś rady wrzucić tego do jakiejś książki, którą tłumaczysz albo tłumaczyć będziesz? Bo jest to tak zachwycający fragment prozą, że aż zastygłem w niemym zachwycie.
janekr :
No w sumie fakt, Abchazja, Południowa Osetia, wcześniej Afganistan… trochę tych spotkań było.
Na szarym zaraz sobie poszukam i chętnie poczytam.
cd. z poprzedniego
A polska medycyna – w nieszczepieniu na grypę, a polska koncepcja państwa świeckiego – w wieszaniu krzyży na każdej ścianie itd. Nareszcie zrozumiałem.
zer00 :
Opisywany przez Autora artykułu Carey harcuje bardzo daleko do swojego poletka, kosmologia też nie jest mu obca
W dziełach tych Carey przedstawił nie tylko poszczególne aspekty procesów związanych
z ekspansją Ziemi, w tym po raz pierwszy interpretację
wyników danych geodezji satelitarnej, które wskazują jednoznacznie
na wzrost promienia Ziemi, ale zajął się także
ewolucją Układu Słonecznego, gwiazd i kosmosu, proponując oryginalną teorię tzw. wszechświata zerowego (Null Universe), w którym następuje ciągła kreacja materii, a suma materii i energii wynosi zero
No proszę, wpadł na to samodzielnie jakieś 50 lat po pomysłach Freda Hoyle’a, Thomasa Golda oraz Hermanna Bondiego. Albo znalazł zakurzone na strychu i nie dojrzał pieczątki “obalone”
A wszystkim co narzekali na syfiastość neutrinowego konceptu z “2012” (na pl.rec.fantastyka.sf-f polecam
S. Tassos, rozpatrując warunki panujące wewnątrz Ziemi, obliczył budżet energetyczny naszej planety, dochodząc do wniosku, że energia generowana przez rozpad promieniotwórczy i inne źródła wewnętrzne dostarczają jedynie 2% energii zużywanej na zjawiska sejsmiczne i magmowe. źródłem tej wewnętrznej energii Ziemi jest, według niego, kreacja nowej materii w jądrze Ziemi, wywołująca ekspansję całej planety.
zer00 :
Zastanówmy się teraz nad istotą pytania:
Czy chcesz lepszego dofinansowania polskich naukowców?
Może lepiej ograniczyć finansowanie? Mniej wstydu i w końcu może im się odechce?
Lukasz :
Dobre pytanie, fakt. Ja tam może i chciałbym, żeby ci nieszczęśnicy byli lepiej dofinansowani przez kompleks rozrywkowo-wojskowy albo inne mroczne siły, żeby nie musieli poświęcać całej swojej energii na budowanie feudalnych biedastruktur i na walki w kisielu o tę mizerię, co jest do podziału. Tzn. żeby jeszcze trochę czasu i energii zostało im na zajmowanie się sprawami merytorycznymi.
zer00 :
Niestety Astromaria nie dała się nabrać na trolling. Chyba niepotrzebnie wspomniałem o przeludnieniu. Ech, straciliśmy szansę na epic combo.
Zresztą, zwolennikom teorii puchnącej Ziemi łamów udzieliło kiedyś pismo nie mniej szacowne niż ten podlinkowany organ, czyli “Wiedza i Życie”, a było to w czasach, gdy inny punkt widzenia na kwestie klimatyczne prezentował tam sam Zbigniew Jaworowski.
eli.wurman :
fiu fiu; po kilku(nastu) latach dzieki eli wurmanowi dowiaduje sie o tym, co nowego u ludzi, z ktorymi sie przyjaznilam za czasow liceum… pardon za zupelnie nie na miejscu uwage, ale jestem pod pewnym wrazeniem tej historii.
zer00 :
Przmi obiecująco. Let’s kick some ass, live!
Przmi? Co to DKN jest przmi?
A Edity nie ma…
radkowiecki :
Stary, obiecuję, że jak znajdę w jakiejkolwiek zdanie choć mgliście przypominające coś, co da się przełożyć na siedzę bestialsko na krześle, to tak zrobię, choćbym miał się potem zagryźć z redaktorami :)
Acha – Edyto wróć! – dziś w godzinach nocnych Inżynier M. znalazł tam jeden komentarz, co odstawia o parę długości sporego konia, wszystko, co autor bloga do teraz napisał: http://sargonik.blog.onet.pl/6565984,392684340,1,200,200,81677118,392922000,7943316,0,forum.html
to jest jedno zdanie, które rozbudziło we mnie miliard kompleksów interpunkcyjnych i składniowych.
zer00 :
Opuchlizna po impakcie meteorytowym, czy obrzęki uogólnione?