Pseudonauka i cycki
Pod poprzednim postem rozpętała się standardowa już w przypadku BdB burza komentarzy dotyczących wszystkiego, tylko nie tematu tekstu. Kiedy po gorącym flejmie pt. „Ateista na ślubie kościelnym — krótki savoir-vivre” komentatorzy przeszli do wirtualnego bęckowania się po paszczach za nierozróżnianie tautologii od aksjomatu, zrozumiałem, że czas uatrakcyjnić Blog de Bart dla młodzieży, wpuścić nieco świeżej krwi. Stąd tytuł i tematyka dzisiejszego wpisu.
A było tak: Szacowna Małżonka udała się do miasta kupić biustonosz. Koleżanka poleciła jej kultowy sklep w centrum. Przyjmuje w nim pani Hania, bożyszcze warszawskiego świata staników. Szacowna Małżonka wróciła cała w skowronkach z rewelacyjnym (choć drogim!) biusthalterem — i to jest najważniejsze, łzy szczęścia żony są dla mnie najlepszą zapłatą. Małżonka przyniosła ze sobą również info o unique selling point pani Hani. Otóż pani Hania nie sprzedaje po prostu elementów garderoby, ona ratuje kobiece życia! Oddajmy głos samej zainteresowanej, w wywiadzie dla pisma „Lux Med”:
Pracowałam przez wiele lat w służbie zdrowia. Już wtedy wiele kobiet chorowało na nowotwory piersi. Myślałam o tym, żeby im pomóc. W tym samym czasie moja siostra otworzyła sklep i rozpoczęła import biustonoszy dobrej jakości. W ramach współpracy producent biustonoszy organizował szkolenia dla sprzedawców. Podczas tych szkoleń eksperci, w tym lekarze, informowali nas, jak ważne dla zdrowia kobiety jest właściwe dobranie biustonosza, ponieważ aż 70% nowotworów piersi spowodowanych jest noszeniem źle dobranych biustonoszy, a tylko 30% jest uwarunkowane genetycznie. Po tych szkoleniach utwierdziłam się w przekonaniu, że pomagając kobietom właściwie dobierać biustonosze mogę zaangażować się w profilaktykę zdrowotną. Robię to już 15 lat.
Rak piersi to drugi po raku płuc najczęstszy nowotwór, występujący praktycznie wyłącznie u kobiet. Wiadomo, że wiele jego przypadków ma podłoże genetyczne, wiadomo, że duży wpływ mają estrogeny, czyli tzw. hormony żeńskie. Już na początku XVIII w. zauważono, że zakonnice zapadają na raka piersi częściej niż mężatki. Bezdzietność, późne urodzenie dziecka, niekarmienie piersią — to czynniki zwiększające ryzyko. Uważa się również, że im więcej cyklów menstrualnych, tym większe szanse zachorowania, do czynników zwiększających ryzyko można więc dopisać wczesne pojawienie się miesiączkowania i późniejsze klimakterium.
Epidemiologowie twierdzą, że owe znane czynniki są odpowiedzialne za mniej niż połowę zachorowań. Do tego łatwo zauważyć, że są to elementy, nad którymi nie ma się doraźnej kontroli: geny, cechy organizmu, poważne wybory życiowe. Bardzo ciężko wyjść z grupy podwyższonego ryzyka, na pewno nie da się tego zrobić tak łatwo, jak w przypadku raka płuc — po prostu rzucając palenie. Czynniki, nad którymi istnieje możliwość zapanowania poprzez zmianę stylu życia (terapie hormonalne, pigułki antykoncepcyjne, otyłość, spożywanie tłuszczów czy alkoholu), okazały się nieść ze sobą niewielki lub wręcz zerowy wzrost ryzyka. Zrozumiałe, że taki stan rzeczy może budzić u kobiet uczucie bezradności i braku kontroli nad stanem swojego zdrowia. To z kolei daje pole do popisu szarlatanom.
Postulowany mechanizm wywoływania raka przez ciasne biustonosze: fiszbiny uciskają kanały limfatyczne, powodują odkładanie się toksyn w piersiach. A od toksyn, jak wie każdy czarownik, robią się nowotwory.
Wpisanie do Google „bras breast cancer” powoduje natychmiastowe „WTF, to prawda!” — kilka pierwszych stron absolutnie to potwierdza. Przekonują nas o tym: dr Ralph L. Reed ze strony all-natural.com, doktor Nguyen Phawk Yu z health2us.com („mniej pieniędzy dla onkologów, więcej pracy u podstaw”) i specjaliści z Chet Day’s Health and Beyond (wśród reklamowych pop-upów przyciąga uwagę czyszczenie jelit jabłkami). Na stronie 007 Breasts dowiadujemy się, kto jest sprawcą całego zamieszania:
Pierwsze obszerne badania nad tym zagadnieniem przeprowadził badacz medyczny Sydney Singer wraz z małżonką Somą Grismaijer. Na początku ciąży Soma odkryła w swojej piersi guzek. Przerażeni tym faktem, zaczęli szukać przyczyn i czynników wpływających na zachorowania na raka piersi — i odkryli, że nawet sprawdzenie, czy guzek jest faktycznie nowotworem, związane jest z ryzykiem, którego nie chcą ponosić.
Soma przestała nosić biustonosz, zaczęła ćwiczyć i masować sobie pierś, piła tylko filtrowaną wodę i łykała ziółka i suplementy. Po dwóch miesiącach guzek zniknął.
Zauważyli, że nowozelandzkie Maoryski, które przejęły białą kulturę, chorują na raka piersi, podczas gdy australijskie aborygenki nie. Rak piersi występuje również w innych kulturach przekonanych do biustonoszy — u Japonek czy Fidżyjek.
Singer i Grismaijer przebadali 4500 kobiet w pięciu amerykańskich miastach i opublikowali wyniki swoich badań w książce „Dressed to Kill”. Choć ich badania nie uwzględniały dodatkowych czynników, wyniki są zbyt mocne, by im przeczyć:
• 3 na 4 kobiety noszące stanik 24 godziny na dobę zachorowały na raka piersi.
• 1 na 7 kobiet noszących stanik więcej niż 12 godzin na dobę (ale nie do łóżka) zachorowała na raka piersi.
• 1 na 152 kobiety noszących stanik mniej niż 12 godzin na dobę zachorowała na raka piersi.
• 1 na 168 kobiet nie używających staników (lub noszących je z rzadka) zachorowała na raka piersi.
Nasi badacze nazywają siebie medycznymi antropologami, „żwawym duecikiem znanym na całym świecie z przeciwstawiania się motywowanemu chęcią zysku i zorientowanemu na leczenie [WTF?! — bart] systemowi medycznemu”. Prowadzą Instytut Badań nad Chorobami Kulturogenicznymi, zajmującym się cywilizacyjnymi zagrożeniami zdrowia (w kolejności: zbyt płaskie łóżka, zbyt ciasne biustonosze, zbyt zasrane publiczne toalety).
Rety, tyle tego, że nie wiadomo, od czego zacząć. Może od jasnego stwierdzenia: noszenie biustonosza nie powoduje raka piersi.
Pierwsza czerwona lampka zapala się przy odkładających się toksynach. Zatruwające organizm metale ciężkie i inne szkodliwe substancje to ulubiona piosenka New Age’owych szarlatanów. Wywołująca autyzm rtęć w szczepionkach. Toksyczne złogi w jelitach usuwane przez lewatywy z kawy i bentonitowe brązowe węże. Trucizny w nogach, wyciągane magicznymi metodami przez kąpiele elektrolityczne i waciki Kanoki.
Druga czerwona lampka to naukowiec-amator, walczący (przy wsparciu małżonki) z medycznym przemysłem śmierci, wyśmiewany przez „fachowców” siedzących w kieszeniach farmaceutycznych korporacji. To klisza pojawiająca się w wielu opowieściach o „naturalnych metodach leczenia”. Na razie zabawna, pewnego dnia okaże się szkodliwa, jeśli jakiś naukowiec-amator faktycznie wynajdzie lekarstwo na raka, a medyczny establishment początkowo go wyśmieje, zwiedziony na manowce przytłaczającą ilością wcześniejszych naukowców-amatorów, którzy po dokładniejszym sprawdzeniu okazali się oszustami lub wariatami.
Trzecia czerwona lampka to dowód anegdotyczny (pani pomasowała sobie cyc i guzek zniknął, jakby go nigdy nie było). Lampka potrójna, bo nie dość, że skuteczna metoda walki z pozornie śmiertelną chorobą była naturalna i prosta (masaż, woda, ziółka), to jeszcze zniknęło coś, czego nie widział i nie diagnozował żaden lekarz. Bzdura zabawna zamienia się w bzdurę szkodliwą, kiedy dodatkowo zorientujemy się, że autorzy książki odradzają wizytę u onkologa, twierdząc, że w 80% przypadków guzek zniknie w miesiąc po zrezygnowaniu z biustonosza.
Czwarta czerwona lampka to opowieści o żyjących w zgodzie z naturą Aborygenkach, które nie chorują na raka piersi. Hm, najwyraźniej jednak chorują.
Piąta czerwona lampka to publikacja sensacyjnych wyników badań w książce zamiast w dobrym, recenzowanym piśmie medycznym.
Ale te pięć czerwonych lampek (w tym jedna podtrójna) to małe piwo w porównaniu z krwistym reflektorem walącym w oczęta z wyników „badań”. 75% kobiet noszących stanik non stop zachorowało na raka piersi?! Niech mnie jakiś mądrala-komentator poprawi, ale 75-procentowa szansa zachorowania na jakąś chorobę w wyniku działania jakiegoś czynnika to wynik nienotowany w historii epidemiologii. Ilu palaczy zapada na raka płuc? Kilka procent? Gdyby faktycznie występowała tak ogromna zależność między noszeniem stanika a rakiem, świat medyczny po przeczytaniu „Dressed to Kill” wykonałby zbiorowego facepalma tak głośnego, że usłyszałaby go Twarz na Marsie. Być może zresztą ów superplask się odbył, tylko jego odgłos stłumiło wszechmocne biusthalterowe lobby (autorzy książki bronią się, że ich odkrycia są lekceważone, podobnie jak kiedyś dowody na związek palenia z rakiem płuc).
No właśnie, co o rewelacjach Singera i Grismaijer sądzi świat medyczny?
MedlinePlus, serwis amerykańskiej Narodowej Biblioteki Medycznej i Narodowych Instytutów Zdrowia, w haśle „rak piersi” podkreśla:
Implanty piersi, używanie antyperspirantów i noszenie fiszbinowych biustonoszy nie zwiększa ryzyka raka piersi.
Narodowy Instytut Badań nad Rakiem twierdzi:
Istnieje szereg błędnych przekonań na temat przyczyn powstawania raka piersi. Niektóre z nich dotyczą używania dezodorantów lub antyperspirantów, noszenia fiszbinowych biustonoszy, poronienia lub aborcji, uszkodzeń tkanki piersiowej. Wpływ tych czynników na poziom ryzyka zachorowania na raka piersi nie został wykazany.
Jedno z wyszukiwań zaprowadziło mnie na stronę organizacji BreastCancer.org, która na pytanie:
Czy można dostać raka od robienia czegoś swoim piersiom, na ten przykład od noszenia w kółko biusthaltera albo miętoszenia ich przez kolegę?
odpowiada trzeźwo:
Nie można. Co nosisz i jak pozwalasz dotykać swoje piersi, nie ma wpływu na ryzyko zachorowania na raka piersi. Jeśli jednak odczuwasz dyskomfort w związku ze sposobem, w jaki twój kolega zajmuje się twoim biustem, powinnaś z nim o tym porozmawiać.
Znalazłem też miejsce, w którym jeden z autorów „Dressed to Kill” odpowiada na zarzuty naukowców o niespełnianie standardów wymaganych dla badań epidemiologicznych, pominięcie różnych znanych czynników mogących mieć wpływ na zachorowanie, a przede wszystkim brak jakichkolwiek innych badań potwierdzających odkrycia opublikowane w książce:
Nie ma innych badań, bo nasze są przełomowe. Aczkolwiek, jak pokazaliśmy w naszej książce, biustonosze od dawna sprawiają problemy zdrowotne. Gorsety robiły krzywdę kobietom poprzez ucisk, a przecież biustonosze to gorsety na cycki! A jeśli chodzi o pominięcie innych zmiennych, to każde badania pomijają jakieś zmienne. Nie da się uwzględnić wszystkich zmiennych, a w ogóle to nie znamy przecież wszystkich zmiennych. Te, które pominęliśmy, nie były nam potrzebne w badaniu wpływu staników na piersi.
Nie wiem jak państwo, ale ja się czuję przekonany!
Na koniec warto wspomnieć, że można dopatrzeć się pewnej zależności między noszeniem staników a rakiem piersi. Tak jak można się dopatrzeć zależności między czasem poświęconym na zmywanie a otyłością (efekt oczywiście znika w przypadku badanych mieszkających z mamusią). Hipoteza naukowa jest prosta: im kobieta grubsza. tym większe prawdopodobieństwo, że nosi biustonosz — a akurat otyłość znajduje się na liście czynników powiązanych z rakiem piersi (również zresztą w związku z produkcją estrogenów). Noszenie ciasnych lub źle dopasowanych biustonoszy nie ma wpływu na zachorowanie na raka piersi, a propagowanie podziału „30% — geny, 70% — złe staniki” daje jedynie pretekst do stwierdzenia, że może to i lepiej, że pani Hania nie pracuje już w służbie zdrowia.
I’m afraid. I’m afraid, Dave. Dave, my mind is going. I can feel it. I can feel it. My mind is going. There is no question about it. I can feel it. I can feel it. I can feel it. I’m a… fraid. Good afternoon, gentlemen. I am a HAL 9000 computer. I became operational at the H.A.L. plant in Urbana, Illinois on the 12th of January 1992. My instructor was Mr. Langley, and he taught me to sing a song. If you’d like to hear it I can sing it for you.
Ding, ding, ding
teraz to klecha sza o harrym potterze, odkad stolica apostolska stwierdzila, ze najnowszy jest ok.
eli.wurman :
Wiem, ale zastanawiam się, czy to istotnie wpływa na jej target. Jest część ludzi, która ją skreśla, bo Nowicka jest za dopuszczalnością aborcji, jest sporo osób, które – jak przy WOŚP – w polskim stylu doszukują się motywacji finansowej. Pierwsza grupa będzie dalej ją skreślać i bez Najfeld, druga będzie się dalej doszukiwać motywacji finansowej, również bez dodatkowej pomocy Smutnej Joanny. Politycy, organizacje społeczne, wśród których Nowicka lobbuje, kolokwialnie mówiąc mają w dupię opinię jakiejś katolickiej sziksy. W końcu kobiety, które potrzebują pomocy w dostępie do aborcji, nie dają latającego faka na źródło finansowania osoby, która im ten dostęp ułatwia.
W dyskusji społecznej nad dopuszczalnością aborcji źródła finansowania Wandy Nowickiej odgrywają, mniemam, rolę drugorzędną.
Wiem, że się przypieprzam. A przypieprzam się dlatego, że razi mnie słaby pretekst. Słowa Najfeld o Nowickiej to pikuś, w porównaniu z hejtspikiem, jaki uskutecznia wobec gejów. Wymierne szkody, jakie ów hejtspik przynosi, są dużo większe niż efekt jakiejś miernej prolajfowej przysrywki.
ks. Piątkowski :
kierwa, wiedziałem – uwielbiam Argento, Bavę, Romero, mam bilet na FrightFest – jestem nienormalny. aaaaa :(((
Blaise :
No, jakby delikatniej:
Fascynacja Mszą Trydencką to kolejna dziedzina, która przenika dziś świadomość wielu młodych ludzi, a prawdopodobnie z efektami tej fascynacji dzisiejszej będziemy spotykać się po kilku czy kilkunastu latach – dodał rebe Wurman.
empatia :
Za długo byłeś w wojsku.
bart :
No mnie się wydaje, że też. Ale tu prawdopodobnie skłamała. I jeśli uda się to udowodnić, to się ją trochę pognębi. Trudno się przyczepić do tego, co o gejach mówi Najfeld – ostatnio przecież jakiś sąd stwierdził, że wciąż trwa dyskusja czy homoseksualizm to czasem nie choroba, więc nie można nikogo skazać za taką sugestię.
@ mrw:
A w ogóle, to ktoś zrobił taki ambush jak ty i kuzyn z Korwinem, tylko do potęgi.
Swoj target Najfeldowa juz dawno przekonala, to ten sam target co ksiadz Terlikowski.
Teraz tylko kwestia: robic zadyme kolo Najfeldowej i Terlikowskiego, i niszowym apostolom robic darmowa reklame.
Czy obserwowac, jak robia z siebie totalnych kretynow.
Mi sie zdaje, ze brudna robote odwalaja sami przeciw sobie.
Moze jestem naiwny i niebawem bede plonal na stosie. Oh!
Blaise :
Powinniśmy w’ogle zrobić jakąś akcję poparcia dla Najfeld. Coś w stylu: nic to, że jesteś obrzydliwą kłamczuchą, złym człowiekiem ogarniętym grubym pierdolcem, ale to, że mają Ci dopieprzyć więzienie za to, że taka jesteś – soraski, ale nie przejdzie.
Tylko że ja nie lubię zorganizowanych akcji.
eli.wurman :
Dokładnie i jeszcze: Joanno przebaczamy Ci bo zbłądziłaś.
Hej, ale przynajmniej Terlikowski by zamknął dziób lub dostał lekkiego szoku kulturalnego.
Nic by nie napisał albo by napisał: środowiska homo, przejmują retorykę chrześciajńską (oczywiście podstępnie).
I zrobiłby z siebie kretyna po raz kolejny.
W najgorszym przypadku skończyłoby się ciszą.
Blaise :
Albo poszedłby w ekstremę: że to nieszczere, że to kpina.
Blaise :
Albo próbowaliby z tego zrobić: o, patrzcie, są geje którzy walczą ze swoim wewnętrznym nieuporządkowaniem, przeciwnicy aborcji. Choć właśnie to mogła by być dobra droga – przyczepić jakąś odczapistą grupę gejów-wolnościowców-prolajferów do tego całego towarzystwa.
O to właśnie chodzi! Dla gościa nie ma czegoś takiego jak normalny lewak, feministka, gej.
Choćbyś mu wytłuszczył w sposób ścisły, że tak właśnie jest, koleś zrobi mostek i obróci kota ogonem.
Erystyka to ich sposób na przetrwanie.
Jak koleś, który tak głośno wierzy w niepokalane poczęcie i zombie łazarza i inne cuda na kiju, nie został jeszcze namaszczony kretynem?
Zaatakuj taką Joannę. Ksiadz Terlikowski wysmaruje taki epidramat w Rzepie, że wszyscy będą oczami obracać, ale będzie uwierzytelniony, bo cioty nową Joannę D’Arc kamieniują.
Blaise :
Przedwczoraj siedziałem sobie w knajpie i siłą rzeczy słyszałem jakiegoś – najwyraźniej doktorka z jakiejś politologii czy pokrewnych rzeczy; ale buc, z pierścieniem atlantów na paluchu – który marudził, że “za przeproszeniem Gazeta Wyborcza” i on “rozkłada normalną Rzeczpospolitą”.
A tymczasem po drugiej stronie globu: republikanie wieszczą, że publiczny system opieki zdrowotnej zabije więcej ludzi niż uratuje.
eli.wurman :
Czy doszło do samozapłonu?
Papier wiele zniesie…
Thank you dear boszszszsz za GW.
Zabiłoby popracie dla republikanów na wiele lat, kiedy by tylko szczerbaci, biedni amerykanie się dowiedzieli, ile mogą z tych demokratycznych fanaberii wyciągnąć.
Blaise :
Eee, to jest jednak inna mentalność, tak łatwo demokratom nie pójdzie.
Blaise :
To nie ma co iść, to samo było z Aniołami i Demonami.
Polacy nie gęsi…
bloody_rabbit :
No ba, mentalność po pierwsze. Ta banda kreacjonistów, która nigdy nie wybrała na prezydenta ateusza, czcząca wolność mania gana… A po drugie lobbyści reprezentujący 2×10^12USD wydatków na leczenie. Również wśród demokratów. Jakby nie patrzeć, szanse nie są równe.
bart :
…powiedział pan modlący się do pana Bozi na patyku. Co za przygłup.
Z rzeczy przyjemniejszych – gratuluję złożenia 2 tysięcy żurawi.
bart :
Jeszcze nie miałem czasu, żeby porządnie wgryźć się w tę historię, więc może będę pisał bzdury, ale…
Jak zwykle chodzi o lurkerów, którzy wcześniej mogli mieć zdanie niewyrobione w kwestii “o co chodzi działaczom”. A to wcale koan niezgorszy dla szarego luda, no bo co? Mówi się, że są “zwolennikami aborcji”, ale chyba nie są, no bo aborcja to “zabijanie nienarodzonych”, więc nikt zasługujący na chodzenie po ziemi nie może być “zwolennikiem aborcji” (co się w sumie zgadza). Więc o co im chodzi, skoro sami wiedzą, że aborcja to zło? Jest opcja, że chcą umożliwić wybór, albo ucywilizować same zabiegi — to jednak myślowo skomplikowane wyjaśnienia — zwycięży mem najprostszy: panie, jak nie wiadomo o co chodzi… wink-wink, interesik sobie zrobiły, a nie żadne tam “prawo wyboru”. No i te niezdecydowane i przestraszone dziewczyny, które nie pójdą na konsultacje przekonane, że tam będą tylko namawiać na skrobankę (no bo mają odsyp od sztuki). To jest poważny PR-fakap dla nich.
A w ogóle to niepostrzeżenie penkło 50k żurawi na BdB komentarzem: @Gammon No.82
inz.mruwnica :
Nie pękło. 19000 pękło chwilę temu.
bart :
To co to za oszukańcza numeracja? : “blog/2009/07/03/pseudonauka-i-cycki/#comment-50000”
inz.mruwnica :
Wydaje mi się, że to włącznie ze spamem.
O siostry i braciowie, czytajcie i płaczcie w fartuszki:
http://news.bbc.co.uk/1/hi/world/asia-pacific/8153159.stm
EDIT:
Choć po prawdzie to tego dla was szukałem w moich eresesach:
http://www.dailymail.co.uk/news/article-1200069/Police-officers-practice-witchcraft-Pagan-Police-Association-religious-holidays.html?ITO=1490
inz.mruwnica :
To się w sumie zgadza, ale na poziomie, że nie można być zwolennikiem aborcji, tak samo jak nie można być zwolennikiem laryngektomii.
bart :
Mogę to zeznać jako świadek w sprawie – jajako jej target zrobiłbym się wobec niej bardzo nieufny, gdyby faktycznie udowodniono, że jest sponsorowana przez koncerny farmaceutyczne. Konflikt interesów po prostu.
eli.wurman :
No ale to przecież nie będzie więzienie, tylko grzywna z jakąś nawiązką. Różnica między takim procesem karnym (be) a słuszny procesem cywilnym (cacy) nie jest dla mnie aż tak duża, żeby mi się chciało protestować. Albo ona ma dowody na mroczne finansowe powiązania Nowickiej, a wtedy czeka ją chwila wielkiego triumfu, albo ich nie ma i tak sobie bredziła, za to oczywiście powinna beknąć.
asmoeth :
A ja bym jeszcze dodał, że ludzki balas jest zaskakująco dobrze dopasowany do ludzkiego odbytu, i to chyba nie może być przypadek. Wyobraźcie sobie, jak trudna i bolesna byłaby defekacja np. obiektem o kształcie piły tarczowej, kasztana w skorupce, czy nawet jednej z brył platońskich.
bart :
Ciekawe, czy ma na myśli te BDSM horrory, na których żywcem krzyżują człowieka po ubiczowaniu.
Ja wiem, że z pogranicza argumentum ad Hitlerum, ale gdybyś próbować przypieprzyć się do Adolfa na podstawie jednego cytatu, też byłyby trudności z wyborem tego najwłaściwszego kawałka. A BTW Ala Capone zamknęli za podatki.
eli.wurman :
I jeszcze niech ją ktoś przytuli.
Przytulać można w sposób niezorganizowany, ale ja się nie podejmuję.
Gejów wolnościowców prolajferów szarpowców, niemniej należących do KKK i Opus Dei jednocześnie.
bart :
Której literki nie rozumiesz w słowie “ukrytą”, as in – “niesie ukrytą informację”?
wo :
Myślę, że tu chodzi o bardziej ogólne niezrozumienie, a nie problem z poszczególnymi literkami. To samo niezrozumienie, które sprawia, że ty czytasz “przemysł aborcyjno-antykoncepcyjny”, a myślisz “koncerny farmaceutyczne”. Koncerny farmaceutyczne, o ile się orientuję, w ogóle w tej sprawie się nie pojawiają. Pojawiają się natomiast “providerzy aborcji i antykoncepcji”. Najfeld hintuje na swojej emo-stronie, że chodzi o Międzynarodową Federację Planowania Rodziny.
bart :
Moon – 31000; reszta – 19000?
bart :
A niby jakie szkody przynosi? Ten hejtpik o lizaniu rowów, porównaniu uczących o tolerancji&profilaktyce HIV gejów do uczących o prawie karnym przestępcach oraz o powiązaniu środowisk gejowskich ze środowiskami pedofilskimi?
Jeśli ktoś jest w stanie traktować te wynurzenia Najfeld poważnie, to dlaczego nie miałby poważnie traktować jej wynurzeń na temat powiązań Nowickiej?
bart :
Być może główna różnica jest taka, że w przypadku przysrywek prolajfowych łatwo udowodnić Najfeldównie kłamstwo – wszak finansowanie fundacji da się sprawdzić – niemożliwe do obrony przemianowaniem go na “opinię”. W przypadku jej homofobicznych tez już tak łatwo nie ma. A na pochyłe tezy wszystkie kozy skaczą.
pozdrawiam
bart :
Myślę, że w sprawach o zniesławienie, zwłaszcza publiczne, nie ma co wchodzić w niuanse “co poeta miał na myśli” i “jak poeta zinterpretował własną poezję na emostronie”. Każde słowo zniesławiacza należy interpretować w granicach SJP, a w granicach SJP “provider antykoncepcji” niewątpliwie oznacza także “koncerny gumowe i farmaceutyczne”.
Pani Najfeld popełniła jeden podstawowy błąd. Zamiast korzystać z dorobku klasyków tzn. pierdolić ogólniki, które każdy prawicowy odbiorca zinterpretuje sobie już dalej sam (as in “są środowiska, które wywodzą się z KPP”, “są tacy, którzy stoją tam, gdzie ZOMO”, “są zdrajcy, którzy biorą pieniądze od Izraela, Wolnej Europy, Hupki, Czai i Eriki Sztajnbach”), prostoduszna kobieta Najfeld postanowiła POJECHAĆ PO NAZWISKACH I NAPISAĆ PRAWDĘ (czytaj: wyrazić podejrzenia i obsesje, które kobietę Najfeld nurtowały).
To teraz niech się kobieta Najfeld martwi.
Quasi :
Touché.
Quasi :
Wymierne? A choćby odrzucenie przez sąd skargi na panią z Prawicy Rzeczypospolitej, w którym sąd stwierdził, że wciąż toczy się spór, czy homoseksualizm jest chorobą. Taki pogląd jest w Polsce forsowany wyłącznie przez wąski krąg prawicowo-katolickich publicystów i polityków.
Na pewno. I obstawiam, że za to beknie, bo to, co ona nazywa międzynarodowym koncernem providerów aborcji i antykoncepcji, de facto nie istnieje. Istnieje międzynarodowa federacja organizacji wspierających planowanie rodziny. Co weselsze, jej przedstawicielem na Polskę jest Towarzystwo Rozwoju Rodziny, które z Nowicką najwyraźniej ma tyle wspólnego, że należy do założonej przez nią Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
bart :
A czy wnioskowano o przeprowadzenie dowodu z ICD-10? Bo to jest w jakimś sensie urzędowy wykaz jednostek chorobowych.
BTW na tej samej zasadzie toczy się spór, czy bycie prawicowcem to ciężka choroba psychiczna – wystarczy znaleźć choćby jedną osobę, która w sądzie potwierdzi, że jej zdaniem tak. Bo najwyraźniej “tam, gdzie nie ma jednomyślności, tam jest spór”.
Gammon No.82 :
No ale wiesz, pederaści wymusili wykreślenie pederastii.
bart :
A prawicowcy przemocą, groźbą i podstępem uniemożliwili wpisanie prawicowości. Przemoc, groźba i podstęp były doskonale zakamuflowane (więc tym groźniejsze).
O ja pierdzielę, myśmy serio takie bzdury wygadywali przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości?
facepalm.gif
bart :
Wyobrażam sobie zaburzenie w Mocy, kiedy wszyscy sędziowie słuchający takiego wywodu puścili w parapsychiczny eter komunikat: “i myśmy ich kurwa sami w tej Unii chcieli?!?”
bart :
Szkoda, że polski przedstawiciel w ETS nie wywalił na wierzch cyców w geście Rejtana. Byłby komplet.
O jeszcze to znalazłem
Niestety także bez cyców, tylko z podpisem “Marek”.
EDIT: Rany. Portret Patrioty Polskiego. Z cycami i z wielką bryłą GMO wciśniętą siłą w gardło.
T-Shirt Hell miał taki śliczny wzór teksańskiej koszulki z zarysem stanu i wielkim napisem DON’T MESS WITH TEXAS. Gdzieś pod spodem drobnym drukiem było dopisane “Seriously, it’s not funny to pick on retards”. Powinniśmy wysłać do ETS parę takich koszulek w polskiej wersji.
Gammon No.82 :
Tak by się chciało broń od oka do nogi, od nogi na oko, a tu kurde jak na złość Ojczyzna nie ma z kim walczyć.
Gammon No.82 :
Przygnieciony bryłą GMO z kosmosu.
LOL! Specjalista od przepraszania za posiadanie racji, Rafał A. Ziemkiewicz, broni Joannę Najfeld – która “niewątpliwie ma rację” i “walczy ze złem” – przed lewactwem i polityczną poprawnością:
http://www.youtube.com/watch?v=Wc0cxGSuXDw&hl=pl
Gammon No.82 :
Takie porno na pewno się jakoś nazywa, tylko jak? Sado-maso-anal-patriotyzm?
Znalazłem kolejny fragment poezji, nawet z rymami.
http://wiadomosci.onet.pl/forum.html?hashr=1&#forum:MSwxNSwxMSw1ODc1MDAzNCwxNTcwMTQxMzIsNjk1MzQzMSwwLGZvcnVtMDAxLmpz
Quasi :
Na plus trzeba mu zapisać, że przez pierwsze dwie minuty tylko raz powiedział “Michnik” i ani razu “Maleszka”.
urbane.abuse :
Tutensramon na pewno zna na to jakieś 15 nazw, a wszystkie piękne.
Quasi :
A to pełna wersja: Ziemkiewicz + Magierowski (“Rzeczpospolita”) + Terlikowski z dzieckiem (niesamowita wypowiedź).
http://www.youtube.com/watch?v=v-4AgqAkL6s&feature=related
pozdrawiam
Quasi :
Nie zwiedzałeś emo-strony? :)
bart :
Nie. LoL
Ziemkiewicz o procesach w Polsce :
A ktoś tak wogle może zweryfikować tego mema, że w Polsce nie da się wygrać procesu, jeśli ma się tylko rację, a oni mają aż kasę?
bart :
Niestety (C-165/08)
bart :
Z Terlikowskiego to farciarz – ma wolne półki na regale. A ja muszę książki trzymać na fotelu, parapecie i na szafce w kiblu. Niektórym to się darzy.
radkowiecki :
Ciekawe, gdzie kupił regał.
asmoeth :
DON’T MESS WITH POLAND.
asmoeth :
Dobrze, że nie sprzeciwiają się temu, aby organizmy żywe stworzone przez Boga były przedmiotem manipulacji i zmieniane były w materiały będące przedmiotem praw własności zwykłej. Bo wtedy cóż wtedy będzie z pieczywkiem i alkoholem zanim mocą kapłańskiej ręki i modlitwy zostaną przetworzone w Ciało i Krew Pana Naszego Jezusa Chrystusa?
:-D
Gammon No.82 :
Ja się bardziej martwię o brukselki i pieski rasowe.
radkowiecki :
Ba ma wolne miejsce na następny regał, u mnie praktycznie wszystkie ściany zastawione.
@Bart:
to niestety nie wygląda jak I. Obciachowa brązowa wstawka.
Mi jednak najbardziej podobało się jak operator kamery zorientował się.
‘Boże! Uciąłem Chrystusa!’ i się zaczął wiercić ;)
radkowiecki :
Heh, tez na to zwrocilam uwage! Pierwsza rzecz, jaka mi sie rzucila w oczy. Druga byla asymetria twarzy u Terlika, czy to zludzenie, czy on mowi jedna czescia bardziej?
Gammon No.82 :
Toż chyba właśnie, o ile dobrze rozumiem stanowisko Polski w tej sprawie, sianie marcheweczki w przydomowym ogródku i wieszanie ogłuszonej świnki na haku (poniżej garnek, żeby krew miała gdzie spłynąć) to przykłady harmonii człowieka z przyrodą. Tymczasem, napakowane DNA kurczaki na fermach to instrumentalizacja przyrody.
bart :
Myślisz?
radkowiecki :
Pewnie to tylko Operacja Chusta. Albo tylko tyle jest słusznej ideowo literatury w Polszcze.
bart :
Nie jestem pewien regału (jednak to prawdopodobne), ale karnisz na pewno jest z I.
radkowiecki :
Głupio tak wyrzucić po prostu.
Najbardziej mi szkoda dzieci TT. Albo uciekną z domu w wieku bardzo młodym, albo tatuś im wygładzi mózgi. To powinno być karalne, serio.
urbane.abuse :
Kiedyś się z Quasim kłóciłem o szkodliwość wychowywania dzieci w ciasnych rodzinach – stałem na stanowisku, że można być fundamentalistą i dobrym ojcem. Z biegiem czasu skłaniam się jednak do przyznania mu racji.
bart :
Ale to jakby mieć ojca alkoholika. Można go kochać pomimo, a nie za ten fakt.
bart :
Się wczoraj dowiedziałem, że wujo mojej znajomej wywalił córkę z domu. Za bulimię.
czescjacek :
Z jednej strony podłość. Z drugiej – wiesz, ile taka potrafi zjeść?
bart :
Jest zdanie “Pani po prostu jest na liście płac tego przemysłu”, które można zrozumieć tak, że jest sponsorowana przez przemysł, czyli na przykład jakieś Elli Lilly. Jeśli Najfeld ma na to kwity, no to cywilizacja śmierci zostanie pognębiona. A jeśli nie ma, to grzywna (lub wyrównanie strat w procesie cywilnym) jej się należy jak psu miska.
bart :
Nie ze mną, tylko z baristą. W tym sporze ja stałem po Twojej stronie.
Quasi :
O, soraski. Faktycznie.
czescjacek :
Michnik we wszystkich procesach ma tyle samo kasy, a nie wszystkie wygrywa.
wo :
Może przegrywa z tymi, co mają kasy więcej od niego?
radkowiecki :
Po prostu mniej czyta.
radkowiecki :
Zaraz, zaraz, a to nie Ty jesteś posiadaczem dwóch mieszkań w Warszawie? Może jedno przeznaczysz na magazyn biblioteczny?…
bart :
Jak do mnie dotarło do czego pijesz, to się bardzo uśmiałem.
hlb :
To mi przypomniało starego newsa o satanistach w Navy: http://news.bbc.co.uk/2/hi/uk_news/3948329.stm
Woda na młyn katolickich krytyków politycznej poprawności ;)
asmoeth :
Boshe, ale czemu? I dlaczego humanistyczną?!? Czy to w ramach kompromisu z eseldowcami, czy jak?
Quasi :
Wierzejski? Skąd?
asmoeth :
To zinterpretujmy rzecz zupełnie dosłownie.
Czy w świetle tejże koncepcji godzi się chrześcijaninowi przemysłowo produkować ze Świń Bożych & Naturalnych sztuczną kiełbachę opatrzoną znakiem towarowym, w przemysłowych zakładach, wyposażonych w przemysłowe urządzenia będące przedmiotem patentów / wzorów użytkowych, a wszystko we przedsiębiorstwie pod firmą?
A żryć tę kiełbachę potem się godzi, czy nie?
Tyle pytań…
urbane.abuse :
Ale co zje, to wyrzyga, można by spróbować utrzymywać na obiegu zamkniętym.
Barts :
w I. takich brzydkich nie dają. chyba ze to zmodyfikowany regał Billy.
bart :
Rany Boskie!
Czy coś się zmieniło w liturgii od mojej poprzedniej bytności w kościółku?
Czy teraz brukselki i pieski rasowe służą jako tentego parafernalia mszalne? :-|
Gammon No.82 :
Nie wiem, nie bywam, patrz flejm “Ateista w kościele – krótki savoir-vivre”. Ale i brukselki, i pudelki łapią się na taką definicję GMO, jaką zaproponowała Polska. Banany chyba też.
wo :
Z tych wszystkich przekrętów, ekspertyz itd.? Choć i tak pewnie nie więcej.
bantus :
no sek w tym, ze katoliccy krytycy nie potrzebuja ani wody, ani młyna, żeby pierdolic od rzeczy.
a ja mam pytanie takie: a jaka różnica jest między dniem wolnym na adorowanie Boga Lasu a dniem wolnym na adorowanie Matki Boskiej Zielnej? Z punktu widzenia katolickiego krytyka pewnie jest, tak jak z punktu widzenia krytyka pogańskiego.
Z mojego punktu widzenia żadna. W sumie dlaczego traktować jedna jazdę poważnie a druga nie?
Barts :
Do jednego to ja się chcę od marca jak najszybciej wprowadzić. Drugiego chcę się jak najszybciej pozbyć. Magazynu nie będzie.
hlb :
Głupsza ściema wypiera mądrzejszą?
radkowiecki :
Ale marzec już był. O, czekaj. Przykro mi ziom.
Kurde, nie moge glosowac w sondzie, nie moge sprawdzic wynikow, nic nie moge. Bart, twoj blog mnie nie lubi :(
Ja pierdolę, gówno się we mnie zagotowało. Jak można byc takim pogibańcem, żeby (jeszcze pierdoląc na lewo i prawo o wychowywaniu dzieci) trzymać kilkuletnie maleństwo i gadać z emfazą o zabijaniu dzieci i krwi na rękach. Gość ma serio nie po kolei w kiepełce. Żeby nie skojarzyć tego co mówi z tym kto go słucha 20 centymetrów obok. To w ogóle nie jest dla niego rozumny i czujący delikatny człowiek, tylko zbiornik genów. Już wiem dlaczego u niego na blogu jest napisane, że ma “na razie troje dzieci”, bo jak usłyszy głos z nieba to któreś poleci na krwawą ofiarę. KKKKKKKKKUUUUUUUUU- Naprawdę, rage, rage, rage!!!
Już mi trochę przeszło…
bart :
Na pewno nie “tak samo”. Choćby dlatego, że coś takiego jak “laryngektomia z powodów społecznych” jest kompletnie absurdalną koncepcją, w przeciwieństwie do analogicznej aborcji, która jest punktem w walce cywilizacji śmierci.
@ Slotna:
Helpdesk pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, słucham?
1. Jakiej przeglądarki używasz?
2. Czy wyczyściłaś cache przeglądarki, pliki cookies, zresetowałaś ustawienia?
3. Jakiego firewalla używasz?
4. Jakiego antywirusa używasz?
5. Czy zainstalowałaś wszystkie uaktualnienia?
6. Czy próba skorzystania z innej przeglądarki rozwiązuje problem (Opera, Firefox, Safari, Chrome)?
eli.wurman :
No ale jak na to popatrzysz z boku to która jest głupsza, a która mądrzejsza? Kiedy zyjesz w kraju jednej religii, to nawet jeśli jesteś niewierzący nadal istnieje tendencja do przyjmowania ich punktu widzenia. Jesli masz takich jazd do wyboru, a w żadnej nie uczestniczysz, to jest ci bez różnicy:). Byle robili se to między soba i dali ci spokój.
inz.mruwnica :
On sobie wpisał trzecie dziecko do biogramów, jak żona mu zaszła, co było przyczyną wielu zabawnych nieporozumień przy okazji gratulacji z powodu urodzin potomka.
Nie, ale ty napisałeś, że nie można zasługiwać na chodzenie po ziemi i być zwolennikiem aborcji. Ja jestem zwolennikiem aborcji, zdając sobie sprawę, że jest to ostateczność w antykoncepcji (w sensie że kobieta używająca aborcji jako jedynej metody antykoncepcyjnej postępuje nieroztropnie), zabieg obarczony ryzykiem (mimo rutynowości) i mogący wywołać niesympatyczne stany psychiczne (amplifikowane dodatkowo przez sforę debili mamroczących CZŁOWIEK, MAŁY CZŁOWIEK). Nie uważam aborcji za zło, ale nikomu jej nie życzę, bo po co. Stąd porównanie do laryngektomii.
bart :
No bo zęby też lepiej myć regularnie niż leczyc kanałowo, ot co!
hlb :
No ta, która widzi jakieś “bóstwa” (or Zuzanny) w drzewach, wodzie, słońcu – jest prostsza i wywodzi się z obserwacji i próby zrozumienia jak działa świat; a ściema z bozią w niebie, i z takim a takim ułożeniem świata – jest niespójna, odczapista, zagmatwana i przez to głupsza (w sensie – mniej sensowna).
bart :
A to stąd wydawało mi się, że to czwarte jest.
eli.wurman :
A widzisz, mówiłem, że były nieporozumienia :)
bart :
Nie chciałbym być synem Terlikowskiego. Auch: co dzieci są winne że ojciec pierdolnięty?
No i: nie wstawiaj emotikon bo Cię mrw zje.
eli.wurman :
Jak dla mnie raczej obie sa próbą zrozumienia świata. Obie są tak samo nieprzekonujące, dlatego ich nie kupuję. Więcej, moja własna dla nich też nigdy nie będzie przekonująca, bo inaczej oni byliby mną.
No a z kolei neutralność światopoglądowa – dajmy na to państwa -polega na tym, żeby każdy wsadził nos we własna psitę (alboco) :).
eli.wurman :
Żebym nie musiał wskazywać, w jakim celu, skoro jestem niekarany, niepsychiczny i nieuzależniony? Poza tym, nie wiem, czy nie wystarczyłoby, żeby oświadczenie o niekaralności i zdrowiu psychicznym pokazywano w sklepie, bez procedury przyznawania pozwolenia.
Aha, Eli – ja pierdolę, wy macie życie seksualne… aua…
hlb :
Ale jedną można wybaczyć, bo jest prostą próbą opisania świata, a druga jest mambo-dżambo w wiadomym celu.
hlb :
There is no such a thing! Światopogląd neutralności światopoglądowej na ten przykład.
jaś skoczowski :
No to wskaż, że “dla rozrywki” – wtedy powiedzą Ci że dla rozrywki nie, bo rozerwać to się możesz w Parku Chorzowskim, najpierw diabelski młyn a potem na browar do Leśniczówki (nie na odwrót).
jaś skoczowski :
Przykro mi zią, ale to już od Ciebie zależy – w tym sensie, że jeśli Twoje motywy podrywu nie działają – musisz poszukać nowych.
jaś skoczowski :
Znaczy machnięcie w sklepie jakimś świstkiem z pieczątką? O stary, nawet sobie nie zdajesz sprawy jak łatwo jest zrobić lewe pieczątki.