Pseudonauka i cycki
Pod poprzednim postem rozpętała się standardowa już w przypadku BdB burza komentarzy dotyczących wszystkiego, tylko nie tematu tekstu. Kiedy po gorącym flejmie pt. „Ateista na ślubie kościelnym — krótki savoir-vivre” komentatorzy przeszli do wirtualnego bęckowania się po paszczach za nierozróżnianie tautologii od aksjomatu, zrozumiałem, że czas uatrakcyjnić Blog de Bart dla młodzieży, wpuścić nieco świeżej krwi. Stąd tytuł i tematyka dzisiejszego wpisu.
A było tak: Szacowna Małżonka udała się do miasta kupić biustonosz. Koleżanka poleciła jej kultowy sklep w centrum. Przyjmuje w nim pani Hania, bożyszcze warszawskiego świata staników. Szacowna Małżonka wróciła cała w skowronkach z rewelacyjnym (choć drogim!) biusthalterem — i to jest najważniejsze, łzy szczęścia żony są dla mnie najlepszą zapłatą. Małżonka przyniosła ze sobą również info o unique selling point pani Hani. Otóż pani Hania nie sprzedaje po prostu elementów garderoby, ona ratuje kobiece życia! Oddajmy głos samej zainteresowanej, w wywiadzie dla pisma „Lux Med”:
Pracowałam przez wiele lat w służbie zdrowia. Już wtedy wiele kobiet chorowało na nowotwory piersi. Myślałam o tym, żeby im pomóc. W tym samym czasie moja siostra otworzyła sklep i rozpoczęła import biustonoszy dobrej jakości. W ramach współpracy producent biustonoszy organizował szkolenia dla sprzedawców. Podczas tych szkoleń eksperci, w tym lekarze, informowali nas, jak ważne dla zdrowia kobiety jest właściwe dobranie biustonosza, ponieważ aż 70% nowotworów piersi spowodowanych jest noszeniem źle dobranych biustonoszy, a tylko 30% jest uwarunkowane genetycznie. Po tych szkoleniach utwierdziłam się w przekonaniu, że pomagając kobietom właściwie dobierać biustonosze mogę zaangażować się w profilaktykę zdrowotną. Robię to już 15 lat.
Rak piersi to drugi po raku płuc najczęstszy nowotwór, występujący praktycznie wyłącznie u kobiet. Wiadomo, że wiele jego przypadków ma podłoże genetyczne, wiadomo, że duży wpływ mają estrogeny, czyli tzw. hormony żeńskie. Już na początku XVIII w. zauważono, że zakonnice zapadają na raka piersi częściej niż mężatki. Bezdzietność, późne urodzenie dziecka, niekarmienie piersią — to czynniki zwiększające ryzyko. Uważa się również, że im więcej cyklów menstrualnych, tym większe szanse zachorowania, do czynników zwiększających ryzyko można więc dopisać wczesne pojawienie się miesiączkowania i późniejsze klimakterium.
Epidemiologowie twierdzą, że owe znane czynniki są odpowiedzialne za mniej niż połowę zachorowań. Do tego łatwo zauważyć, że są to elementy, nad którymi nie ma się doraźnej kontroli: geny, cechy organizmu, poważne wybory życiowe. Bardzo ciężko wyjść z grupy podwyższonego ryzyka, na pewno nie da się tego zrobić tak łatwo, jak w przypadku raka płuc — po prostu rzucając palenie. Czynniki, nad którymi istnieje możliwość zapanowania poprzez zmianę stylu życia (terapie hormonalne, pigułki antykoncepcyjne, otyłość, spożywanie tłuszczów czy alkoholu), okazały się nieść ze sobą niewielki lub wręcz zerowy wzrost ryzyka. Zrozumiałe, że taki stan rzeczy może budzić u kobiet uczucie bezradności i braku kontroli nad stanem swojego zdrowia. To z kolei daje pole do popisu szarlatanom.
Postulowany mechanizm wywoływania raka przez ciasne biustonosze: fiszbiny uciskają kanały limfatyczne, powodują odkładanie się toksyn w piersiach. A od toksyn, jak wie każdy czarownik, robią się nowotwory.
Wpisanie do Google „bras breast cancer” powoduje natychmiastowe „WTF, to prawda!” — kilka pierwszych stron absolutnie to potwierdza. Przekonują nas o tym: dr Ralph L. Reed ze strony all-natural.com, doktor Nguyen Phawk Yu z health2us.com („mniej pieniędzy dla onkologów, więcej pracy u podstaw”) i specjaliści z Chet Day’s Health and Beyond (wśród reklamowych pop-upów przyciąga uwagę czyszczenie jelit jabłkami). Na stronie 007 Breasts dowiadujemy się, kto jest sprawcą całego zamieszania:
Pierwsze obszerne badania nad tym zagadnieniem przeprowadził badacz medyczny Sydney Singer wraz z małżonką Somą Grismaijer. Na początku ciąży Soma odkryła w swojej piersi guzek. Przerażeni tym faktem, zaczęli szukać przyczyn i czynników wpływających na zachorowania na raka piersi — i odkryli, że nawet sprawdzenie, czy guzek jest faktycznie nowotworem, związane jest z ryzykiem, którego nie chcą ponosić.
Soma przestała nosić biustonosz, zaczęła ćwiczyć i masować sobie pierś, piła tylko filtrowaną wodę i łykała ziółka i suplementy. Po dwóch miesiącach guzek zniknął.
Zauważyli, że nowozelandzkie Maoryski, które przejęły białą kulturę, chorują na raka piersi, podczas gdy australijskie aborygenki nie. Rak piersi występuje również w innych kulturach przekonanych do biustonoszy — u Japonek czy Fidżyjek.
Singer i Grismaijer przebadali 4500 kobiet w pięciu amerykańskich miastach i opublikowali wyniki swoich badań w książce „Dressed to Kill”. Choć ich badania nie uwzględniały dodatkowych czynników, wyniki są zbyt mocne, by im przeczyć:
• 3 na 4 kobiety noszące stanik 24 godziny na dobę zachorowały na raka piersi.
• 1 na 7 kobiet noszących stanik więcej niż 12 godzin na dobę (ale nie do łóżka) zachorowała na raka piersi.
• 1 na 152 kobiety noszących stanik mniej niż 12 godzin na dobę zachorowała na raka piersi.
• 1 na 168 kobiet nie używających staników (lub noszących je z rzadka) zachorowała na raka piersi.
Nasi badacze nazywają siebie medycznymi antropologami, „żwawym duecikiem znanym na całym świecie z przeciwstawiania się motywowanemu chęcią zysku i zorientowanemu na leczenie [WTF?! — bart] systemowi medycznemu”. Prowadzą Instytut Badań nad Chorobami Kulturogenicznymi, zajmującym się cywilizacyjnymi zagrożeniami zdrowia (w kolejności: zbyt płaskie łóżka, zbyt ciasne biustonosze, zbyt zasrane publiczne toalety).
Rety, tyle tego, że nie wiadomo, od czego zacząć. Może od jasnego stwierdzenia: noszenie biustonosza nie powoduje raka piersi.
Pierwsza czerwona lampka zapala się przy odkładających się toksynach. Zatruwające organizm metale ciężkie i inne szkodliwe substancje to ulubiona piosenka New Age’owych szarlatanów. Wywołująca autyzm rtęć w szczepionkach. Toksyczne złogi w jelitach usuwane przez lewatywy z kawy i bentonitowe brązowe węże. Trucizny w nogach, wyciągane magicznymi metodami przez kąpiele elektrolityczne i waciki Kanoki.
Druga czerwona lampka to naukowiec-amator, walczący (przy wsparciu małżonki) z medycznym przemysłem śmierci, wyśmiewany przez „fachowców” siedzących w kieszeniach farmaceutycznych korporacji. To klisza pojawiająca się w wielu opowieściach o „naturalnych metodach leczenia”. Na razie zabawna, pewnego dnia okaże się szkodliwa, jeśli jakiś naukowiec-amator faktycznie wynajdzie lekarstwo na raka, a medyczny establishment początkowo go wyśmieje, zwiedziony na manowce przytłaczającą ilością wcześniejszych naukowców-amatorów, którzy po dokładniejszym sprawdzeniu okazali się oszustami lub wariatami.
Trzecia czerwona lampka to dowód anegdotyczny (pani pomasowała sobie cyc i guzek zniknął, jakby go nigdy nie było). Lampka potrójna, bo nie dość, że skuteczna metoda walki z pozornie śmiertelną chorobą była naturalna i prosta (masaż, woda, ziółka), to jeszcze zniknęło coś, czego nie widział i nie diagnozował żaden lekarz. Bzdura zabawna zamienia się w bzdurę szkodliwą, kiedy dodatkowo zorientujemy się, że autorzy książki odradzają wizytę u onkologa, twierdząc, że w 80% przypadków guzek zniknie w miesiąc po zrezygnowaniu z biustonosza.
Czwarta czerwona lampka to opowieści o żyjących w zgodzie z naturą Aborygenkach, które nie chorują na raka piersi. Hm, najwyraźniej jednak chorują.
Piąta czerwona lampka to publikacja sensacyjnych wyników badań w książce zamiast w dobrym, recenzowanym piśmie medycznym.
Ale te pięć czerwonych lampek (w tym jedna podtrójna) to małe piwo w porównaniu z krwistym reflektorem walącym w oczęta z wyników „badań”. 75% kobiet noszących stanik non stop zachorowało na raka piersi?! Niech mnie jakiś mądrala-komentator poprawi, ale 75-procentowa szansa zachorowania na jakąś chorobę w wyniku działania jakiegoś czynnika to wynik nienotowany w historii epidemiologii. Ilu palaczy zapada na raka płuc? Kilka procent? Gdyby faktycznie występowała tak ogromna zależność między noszeniem stanika a rakiem, świat medyczny po przeczytaniu „Dressed to Kill” wykonałby zbiorowego facepalma tak głośnego, że usłyszałaby go Twarz na Marsie. Być może zresztą ów superplask się odbył, tylko jego odgłos stłumiło wszechmocne biusthalterowe lobby (autorzy książki bronią się, że ich odkrycia są lekceważone, podobnie jak kiedyś dowody na związek palenia z rakiem płuc).
No właśnie, co o rewelacjach Singera i Grismaijer sądzi świat medyczny?
MedlinePlus, serwis amerykańskiej Narodowej Biblioteki Medycznej i Narodowych Instytutów Zdrowia, w haśle „rak piersi” podkreśla:
Implanty piersi, używanie antyperspirantów i noszenie fiszbinowych biustonoszy nie zwiększa ryzyka raka piersi.
Narodowy Instytut Badań nad Rakiem twierdzi:
Istnieje szereg błędnych przekonań na temat przyczyn powstawania raka piersi. Niektóre z nich dotyczą używania dezodorantów lub antyperspirantów, noszenia fiszbinowych biustonoszy, poronienia lub aborcji, uszkodzeń tkanki piersiowej. Wpływ tych czynników na poziom ryzyka zachorowania na raka piersi nie został wykazany.
Jedno z wyszukiwań zaprowadziło mnie na stronę organizacji BreastCancer.org, która na pytanie:
Czy można dostać raka od robienia czegoś swoim piersiom, na ten przykład od noszenia w kółko biusthaltera albo miętoszenia ich przez kolegę?
odpowiada trzeźwo:
Nie można. Co nosisz i jak pozwalasz dotykać swoje piersi, nie ma wpływu na ryzyko zachorowania na raka piersi. Jeśli jednak odczuwasz dyskomfort w związku ze sposobem, w jaki twój kolega zajmuje się twoim biustem, powinnaś z nim o tym porozmawiać.
Znalazłem też miejsce, w którym jeden z autorów „Dressed to Kill” odpowiada na zarzuty naukowców o niespełnianie standardów wymaganych dla badań epidemiologicznych, pominięcie różnych znanych czynników mogących mieć wpływ na zachorowanie, a przede wszystkim brak jakichkolwiek innych badań potwierdzających odkrycia opublikowane w książce:
Nie ma innych badań, bo nasze są przełomowe. Aczkolwiek, jak pokazaliśmy w naszej książce, biustonosze od dawna sprawiają problemy zdrowotne. Gorsety robiły krzywdę kobietom poprzez ucisk, a przecież biustonosze to gorsety na cycki! A jeśli chodzi o pominięcie innych zmiennych, to każde badania pomijają jakieś zmienne. Nie da się uwzględnić wszystkich zmiennych, a w ogóle to nie znamy przecież wszystkich zmiennych. Te, które pominęliśmy, nie były nam potrzebne w badaniu wpływu staników na piersi.
Nie wiem jak państwo, ale ja się czuję przekonany!
Na koniec warto wspomnieć, że można dopatrzeć się pewnej zależności między noszeniem staników a rakiem piersi. Tak jak można się dopatrzeć zależności między czasem poświęconym na zmywanie a otyłością (efekt oczywiście znika w przypadku badanych mieszkających z mamusią). Hipoteza naukowa jest prosta: im kobieta grubsza. tym większe prawdopodobieństwo, że nosi biustonosz — a akurat otyłość znajduje się na liście czynników powiązanych z rakiem piersi (również zresztą w związku z produkcją estrogenów). Noszenie ciasnych lub źle dopasowanych biustonoszy nie ma wpływu na zachorowanie na raka piersi, a propagowanie podziału „30% — geny, 70% — złe staniki” daje jedynie pretekst do stwierdzenia, że może to i lepiej, że pani Hania nie pracuje już w służbie zdrowia.
http://news.sky.com/skynews/Home/World-News/Virgin-Mary-Tree-Stump-Depiction-Found-In-Rathkeale-Ireland/Article/200907215334913?lpos=World_News_First_Strange_News__Article_Teaser_Region__0&lid=ARTICLE_15334913_Virgin_Mary_Tree_Stump_Depiction_Found_In_Rathkeale%2C_Ireland_
Zly czas, wszyscy, ktorzy lubia pielgrzymki, pojechali na Oxegen :)
Szfak. Bart, mozesz to jakos pokroic? Bo nadal nie mam edycji.
Tee hee: “Kościół wyraża się sceptycznie o pieńku”.
Co gorsza ostatnio Piotr Semka ujawnił, że ów Jaruzelski “pozuje na angielskiego lorda i nosi garnitur w pipetkę”.
Blaise :
http://theodoregray.com/PeriodicTable/AlkaliBangs/index.html
tldr;
2g cezu dadzą słabszy efekt niż 2g potasu, bez przesady.
wo :
No ale przecież chyba litowce “palą się” na wodzie, w wodzie też by się paliło? Sód do wody wrzucałem, ale żeby przytrzymywać go sitkiem pod wodą – taki dzielny nie byłem.
A teraz coś z zupełnie innej beczki: człowiek z pierdolcem w głowie.
off topowo jak zwykle, bo co zerkam na komcie to przybywa z pińcset nowych a czasu niezbyt mam wiele coby wszystkie czytac.
http://wiadomosci.onet.pl/2005762,11,item.html
cieszymy sie, prawda?
eli.wurman :
http://snltranscripts.jt.org/88/88bnudebeach.phtml
nietoperz :
http://snltranscripts.jt.org/88/88bnudebeach.phtml
Gammon No.82 :
Którego lorda zabił??
r.dog :
Oszukali pacz!
eli.wurman :
Blog szczerego do bólu 16-letniego onanisty? Czy 28-letniego katolika z porządnej katolickiej rodziny?
Blaise :
Wypiłem trochę wina, więc my judgement is cloudy, ale mam wrażenie, że to emo secret blogasek Tomka Torquemady.
eli.wurman :
O, przylazł kiedyś do Radkowieckiego tłumaczyć że Kominek ma wielkiego penisa i on by chętnie mu obciągnął.
Metaforycznie.
Ogólnie blogosfera onanistyczno-erotyczna jest chyba bardziej żenująca nawet od blogosfery “dialogi małżeńskie”.
bart :
Sucking and swallowing sources, please wait…
And now for something completely different: dzisiaj na mieście widziałem osobiście lolketmana!
Wypytywałem o niego ostatnio moją dziewczynę, która jest z Wieliczki, ale okazało się że nie zna, bo chodziła do innej podstawówki. A dzisiaj akurat wychodziliśmy z Galerii Krakowskiej, która mieści się koło Dworca Głównego i szedł właśnie on. Generalnie, jak do tej pory uważałem że MRW ciut przesadza pisząc o obrzydliwej gębie, tak teraz przyklasnę.
Te zdjęcia do których MRW linkował nie oddają całości – koleś ma ok. 1.70m, waży na oko sześćdziesiąt parę kilo (może siedemdziesiąt) chodzi w kapeluszu, wielkim prochowcu i z petem w paszczy, a porusza się… no ciężko to opisać, ale z taką zamaszystością ruchów, szerokim krokiem i zarzucaniem barami jakby był dwa razy większy. Do tego mina zblazowana i poza nonszalancka – w założeniu autora, bo efekt, hmm, mocno nieudany.
Ogólne wrażenie takie, jakby bardzo chciał całemu światu zademonstrować, że jest wyluzowany, ma na wszystko wyjebane, jest panem stworzenia i zejdzcie mi z drogi. Tylko że to jest mocno przerysowane (te szerokie kroki, zarzucanie barami i zamaszyste wyciąganie peta z ust co parę kroków) i przez to dziwacznie wygląda. Do kompletu mina mająca w założeniu być wyluzowana z lekkim cieniem blazy, a w praktyce odpychająca.
Powiedziałbym, że koleś aspiruje do bycia Kolesiem (see what I did there?), tylko nie ma warunków (fizycznie i psychicznie), więc nadrabia miną i pozą, a efekt, well, nieprzyjemny. Zwróciłbym uwagę na gościa w tłumie nawet gdybym go nie znał i nie miał przypiętej jego fotki na mentalnej tablicy poszukiwanych w moim umyśle. Wyróżnia się i to nie w pozytywny sposób.
Post factum opowiedziałem mojej dziewczynie kto zacz. Okazało się, że polityki i wydarzeń bieżących nie śledzi na tyle, że nie kojarzyła Czumy, sprawy Kataryny, Jankego, Psychiatryka24, Ketmana, Maleszki etc. etc. (…a może by tak rzucić to wszystko i zaszyć się w takiej Wieliczce?). To akurat pół biedy, natomiast potem wspomniałem o pewnej fascynacji Gniewomira osobą Nicponia i naświetliłem poglądy tegoż, wspominając m.in. o gwałtach terapeutycznych. Okazało się, że o takim pojęciu i tego rodzaju poglądach dziewczyna również nie słyszała, i dobrze w sumie że nie kojarzyła ich dziesięć minut wcześniej, albowiem również jest kraverką (krewką w dodatku) i prawica miałaby kolejnego męczennika w osobie drobnego admina prawicowej platformy blogowej…
Rozpisałem się, ale spotkanie wywarło na mnie mocne wrażenie.
mrw :
Miałem kiedyś pomysł, żeby prowadzić takiego bloga, ale moje wyczulone na obciach zmysły (żenua-sense tingling!) mnie powstrzymały. Na szczęście.
Blaise :
WOW! Sciepnijmy sie na poczatek i zorganizujmy. Zatrudnijmy najlepszych Pijarowcow i zacznijmy skubac prawicowcow. Dzisiaj my mamy pałer.
Zrobic z nich durni – well, sami z siebie robia durni najlepiej.
Tylko co dalej? Ani zamknac ani spalic na stosie bo bedzie larum i santo subito.
Chyba nic, bo sami sluza najlepiej lewackiej sprawie, raczej?
Barts :
Palenie. Paskudny nawyk.
I see what you did there.
Barts :
Zachować ostrożność. może być groźny w starciu bezpośrednim.
DarkBlueWatch.
RAZ jest gruby, zachowac ostroznosc, moze przygniesc cycami. Photo easy to find by google.
Barts :
Hm. I don’t see what you did there.
Barts :
Oj, już bez takiego kozaczenia plizzzzz.
Veln :
Serio, serio, wkurzyła się. Pewnie by nie walnęła, bo to w gruncie rzeczy dobra osóbka jest, ale czy to powód żebym rezygnował z takiego fajnego tekstu… :)
Slotna :
Konkretnie to Janke pisał “kochany Nicponiu, było cudownie”, ale Gniewomir też na którejś posiadówie u Nicponia był i potem pisał, że to taki fajny, sympatyczny facet. Quasi, Ty chyba prowadzisz jakiś dziennik kto z S24 z kim i kiedy (a poza tym masz słabość do Słotnej): dobrze pamiętam?
bart :
Nie mogłem sobie darować klasycznego dowcipu, bo też my tu się wszyscy podniecamy takimi rzeczami, a normalni ludzie w kraju PL mają na to wy… znaczy, nie obchodzi ich to. I słusznie, w sumie.
Skoro nie pośmiejemy się z katolików, pośmiejmy siem z nas. Ahaha-haha. HA!
http://www.fat-pie.com/latestmodel.htm
A może hgw.
Barts :
Wlasnie nie moglam tego zlokalizowac jakos. Dzieki.
Nicpoń i Gniewko, it just doesn’t fit at all.
Może Janke iz wery fradżajl perzyn na prawicowe emo, więc przymyka oko.
Janke eats my piss.
Ausir :
Trudno powiedzieć, który lord używał pipetki.
Blaise :
Pamiętam czasy, kiedy był szczupły.
Barts :
Nie, krewka kraverka świetnie brzmi. Choć moi kumple mówią na was krawaciarze ;-)
A krewka krawaciarka brzmi tak głupio jak krewka kwiaciarka
Gammon No.82 :
You failed. RAZ byl zawsze gruby. Spytaj Elizy Michalik!
Gammon No.82 :
http://www.youtube.com/watch?v=JDaHay3jpB8 ?
Veln :
Olol, zacne.
Blaise :
Ale ja go pamiętam jak wyglądał przed maturą. Eliza Michalik kończyła wtedy przedszkole.
Azaliż szczupły był. Tylko czemu jeszce wtedy RAZ nie zjadł Michnika?
Skoro to oczywista oczywistość teraz.
Gammon No.82 :
I był takim kutasem jak teraz? Czy pisał SF?
a tak z innej bańki, bo bardzi się ubawiłam (niby cytat ale skróty własne, bo mi www przekroju nie chodzi i wpisuje własnymi palcami):
Program “Wyscig Pokutników”
Po jednej stronie 10 ateistów. Po drugiej – duchowni czterech największych religii. Stawką jest wiara, a wszystko dzieje sie na ekranach tureckiej tiwi. Buddyjski mnich, rabin, pop i imam będa na wizji walczyć o nawrócenie niewiernych – 10 zdeklarowanych ateistów zaproszonych do udziału w teletrunieju. zostana oni nastawieni na argumenty duchownych, a zwycięzy ten, kto da się przekonać. Do wybrania jest bowiem “najwieksza z mozliwych nagród” – wiara. A oprócz tego pielgrzymka do świetego miejsca wybranej religii (Jerozolima, mekka, Tybet)Producenci programu zapowiadają, że dokładnie sprawdza, czy delikwenci rzeczywiscie zaczeli wierzyc, czy tez chcieli sie załapać na wycieczkę. ”
no i co? słabo? hę, słabo?
Blaise :
You failed. RAZ byl zawsze gruby. Spytaj Elizy Michalik!
http://slowbear.blox.pl/2007/02/Comic-strip-5.html
Barts :
Yo, piękna historia, tylko uściślę, że nie chodziło mi o urodę naszego efeba, ale właśnie jego minę cwaniaczka.
mrw :
Może wyraziłem się nieprecyzyjnie, ale to właśnie miałem na myśli. Nie rysy twarzy, tylko minę i sposób bycia.
Mnie się wydawało, że za daleko idzie Twoja ekstrapolacja charakteru ze zdjęć i miny (plus notki, ale to inna bajka), ale jak zobaczyłem w naturze, to stwierdziłem że z Ciebie lepszy fizjonomista niż ze mnie.
mrw :
Indeed huuh hah! Splendid.
RobertP :
No my też tak o sobie mówimy, ale aliteracja brzmiała lepiej w takiej formie, więc nagiąłem.
Krewka krawaciara brzmiałaby faktycznie głupio, coś jak krewka krewetka. :)
@ Barts:
Ale naprawdę wierzycie w terię fizys? Bo ja już nie wiem? (nie trolluję, mówię prawdę). Mam na myśli to, że czasem jak widzę jemioła, to wiem, to jemioł. Ale nie mam na to teorii naukowej, ani chyba żadnej…
@lolRafałki
I pomyśleć, żę w toku ewolucji jestem w stanie to powiedzieć – boże, który nie istniejesz, jak ja tego ciula nie lubię.
BARTS BARTS I NIE ZROBIŁEŚ ZDJĘĆ?
Blaise :
Ale ogólnie nie mam szacunku dla Slow Beara. Kolaborował z Gniewomirem: http://slowbear.blox.pl/2007/02/Comic-strip-6.html#ListaKomentarzy
Blaise :
Na dwoje babka wróżyła. Ale koleś ma emo: chciałby młodą, ale z nim nie chcą, z normalnymi kobietami mu nie wychodzi, bo cośtam. Bardzo niefajnie.
mietek_1899 :
Uwaga, uwaga – koleś się tu pyta, czy w coś wierzymy. No to nie. Opieramy się na intuicji, która czasem nas zawodzi. Generalnie działa to tak – mamy jakichś swoich znajomych z którymi jest nam dobrze, i jeśli ich cechy fizyczne znajdujemy w innych osobach, to nam się wydaje, że też będą spoko. Jeśli zaś przypominają nielubianych ludzi – to obstawiamy, że możemy trafić na buca. Plus jeszcze cały zestaw zachowań: sposób chodzenia, wyraz twarzy, ubiór. Być może Gniewomir w środku jest wartościowym, ciepłym, miłym i wrażliwym chłopcem. Ale kogo to obchodzi, skoro sprawia odpychające wrażenie?
Auch: piękny komciodupelek nam się tu stworzył!
mrw :
Straszne! Nie wiem jak Slow Bear może spojrzeć na siebie w lustrze!
Eeeee tam, jedziemy:
pedalski grubas, komusnistyczna kurwa, ubekistańska szmata, IPNowska kurwa bez honoru, wyzbyte z honoru i krolowej maryji zawsze dziewicy kurestwo lewackie.
eli.wurman :
mietek_1899 :
Ale naprawdę wierzycie w terię fizys? Bo ja już nie wiem?
Uwaga, uwaga – koleś się tu pyta, czy w coś wierzymy. No to nie. Opieramy się na intuicji, …
No i mi chodzi dokładnie o to samo!!!! Tak, jestem kolesiem, który pyta. A wy się opieracie na intucji. I ja też czasem.
Blaise :
Ale kto, Blaise? Że my tu wszyscy jesteśmy tacy straszni, żadnych zasad, tylko wyzysk człowieka, upokorzenie przez łamanie prawa do intymności przez eksploatowanie seksualności w sposób odzierający z godności?
Eli to nie do Ciebie ofc ;)
nietoperz :
No ja przynajmniej nie płaczę.
mietek_1899 :
Moonspeak alert!
Blaise :
Nie, no przecież wiem, właśnie dlatego staram się ustalić kto jest tym pedalskim grubasem, którego tak się nie lubi?
Wy tu najpierw takie coś, a potem zmykacie… o, nie, przepraszam, jest Eli.
Sroffcoorzz.
Jak nawet? Czy jako od neo-totalitarystuff, od takich mi nie ublizaja?
Jestesmy nowym totalitarystycznym sffitem dla katoli. Zjemy ich dzieci. Zjemy ich szczescie. Zjemy ich mózgi ostatecznie.
No nie wiem. Doesn’t it sound like a fun?
jaś skoczowski :
Tam jest takie coś:
Znaczy RZE JAK? Bo mogą przyjść Niemcy, Rosjanie i nam zrobić ała? Ale jak będziemy mieli rewolwery po domach to będziemy się mogli obronić?
eli.wurman :
Znaczy, że mam głęboko wyjebane w tym temacie. Tj. zasadniczo popieram ułatwienie dostępu, bez większego powodu, nie słyszałem o przeciwwskazaniach innych niż: łoboże, co to będzie, jak ten sąsiad, skurwysyn, dostanie broń, a te mnie na razie nie przekonują. A na pewno nie jestem za, bo to daje ekstrimbeterfajerpałer.
W sumie jedno mnie dziwi – biorąc pod uwagę, że poza ludźmi związanymi UPRem i polskimi libertarianami nie spotkałem się z poparciem dla ułatwienia dostępu u nikogo innego (wyjątkiem Czuma, ale chyba sam nie zdecydował się niczego poprzeć?), nie bardzo kumam, dla kogo to jest niby zmiana?
Eli, pleeeaaaasee. Kto jest universalnym grubasem do kopania i jeśli to nie jest RAZ?
jaś skoczowski :
Jestem, jestem! Sam nick już dużo mówi o kolesiu – ma wyobraźnie, szkoda tylko, że zamiast wyobrazić sobie dobry pomysł na siebie jedzie z brzydkim emo.
Blaise :
No ale tylko na tej zasadzie, że nie możesz mieć Manslaughter without laughter.
Blaise :
Oni to wiedzą, dlatego tak zaciekle walczą z pederastami! Nie wiem czy widziałeś film, na którym Alex Jones opowiada, że podczas gejowskich orgii możni tego świata planują jak wymordować ponad 6 mld ludzi!
Blaise :
Ale jego kopać nie trzeba. Wystarczy przecież, że mamy już Risercz Ziemkiewiczowski a im dalej w las tym bardziej koleś się kompromituje.
jaś skoczowski :
No ja właśnie nie popieram, bo nie widać na horyzoncie żadnego racjonalnego powodu za.
@Eli – Moonspeak alert!
Nienawidzę cię!
bart :
I see what you did here.
mietek_1899 :
Jej, a za co? Po prostu: piłeś – nie jedź.
eli.wurman :
Mogę Ci podać jeden, ale Cię nie przekona, jest formalny i dotyczy każdego ograniczenia wolności, a nie tylko prawa do posiadania broni. I musiałbym sobie przypomnieć de Jasaya. No i pytanie, co masz na myśli racjonalny? :D
EDIT: Chyba mam. To się opiera na założeniu, że dla ograniczenia swobody wystarczy wymyślić jeden powód przeciwko jakiejś swobodzie (np. prawu do posiadania broni), natomiast żeby uzasadnić jakąś swobodę trzeba uzasadnić ją w każdym wypadku, więc ciężar dowodu powinien leżeć na przeciwniku jakiejś swobody.
EDIT: Przy czym wcale nie twierdzę, że dlatego jestem zwolennikiem.
@ eli.wurman:
To była taka paralela. Za nic. A tak naprawdę za twój nieuczciwy sposób polemiki.
Kropka.
mietek_1899 :
To nie wiara, to praktyka.
@ Barts:
Ale dzisiaj był w płaszczu? O której?
eli.wurman :
Elementarne: przyleci Kang i Kodos i uratuje nas Ned Flanders, bo będzie miał deskę z gwoździem.
jaś skoczowski :
Popytaj w Stowarzyszeniu Małych Penisów.
mietek_1899 :
Wiem że Tuten opowiadał, że na Białołęce to przeprowadzają świetne anaologie, po których dosłownie otwiera Ci się trzecie oko. Ale nie wiem, czy robią tam dobre paralele.
mietek_1899 :
E? Gdzie on jest nieuczciwy? Po prostu nie radzisz sobie z nim, ale to nie Twoja wina. Każdy z nas urodził się z jakimiś ograniczeniami, to nic złego – po prostu musimy nauczyć się z tym żyć.
mietek_1899 :
Średnik raczej, co udowodni się samo za chwilę.
jaś skoczowski :
Taki, po którym nie zrobi mi się wszystko jedno.
jaś skoczowski :
Jest mi z tego powodu oczywiście bardzo wszystko jedno.
Po prostu – przewidywane niebezpieczeństwo wynikłe z szerszego dostępu do broni jest wyższe niż przewidywane korzyści z umożliwienia łatwiejszego dostępu do broni.
jaś skoczowski :
Jasiu, po co komu broń palna? Jasne – są okoliczności, w których potrzeba – i wtedy tą broń można dostać. To nie jest tak, że jest zakaz posiadania broni palnej. Są całkiem sensowne ograniczenia. I mnie to robi.
@ eli.wurman:
Hmm, co ja mogę na to odpowiedzieć? Że średnik-srednik?
Ale nie. Ty mi mówisz, że nie kumam (co to za historia z tą Białołęką po raz drugi, byłeś tam?), a ja ci na to, że ja spoko, nic. Po prostu chcę wyjść z tej dyskusji z jakimś zyskiem ;-)) Więc nie atakuj, tylko polemizuj lub raczej wzbogacaj dyskjusję!
mietek_1899 :
Jasne, mógłbyś też odpowiedzieć dla odmiany coś zabawnego, albo przynajmniej z sensem.
mietek_1899 :
Ziom, nie dość, że nie rozumiesz, to jeszcze rozwlekłeś swoje emo na trzy blogaski! To jest chyba rekord.
mietek_1899 :
To znaczy co “nic”? Że nic nie kumasz? E, przesadzasz, coś jednak rozumiesz.
mietek_1899 :
Co? Z czym? Że jak niby? Z tej dyskusji to się możesz co najwyżej dowiedzieć, że jak pijesz to nie komciuj, bo nie panujesz nad emo a argumenty i racjonalizacje tych argumentów masz kompletnie pomylone. To oczywiście jest duży zysk, choć w tej chwili możesz tego jeszcze nie kumać.
mietek_1899 :
Gdzie niby Cię atakuję? Nie zrobiłem nic więcej oprócz tego, że oblolałem twoje coraz bardziej odjechane pomysły.
mietek_1899 :
It’s “ubogacaj”.
EDIT: Ubo Gacaj — brzmi jak postać żydowskiego agenta Unii Jewropejskiej* z Operacji Chusta.
*) Wczoraj dopiero zrozumiałem, że to przekręcanie to nie jest takie śmiszne wykręcanie języka, tylko chodzi o unię jew-ropejską. I’m slow innit?
inz.mruwnica :
Zaczyna się od “ubogacaj” a potem jest “idźcie i rozmnażajcie się”. Ja znam metody ich działania – pozwolisz takim katolikom na zawieranie małżeństw, a oni zaraz zakażą aborcji i będą chcieli odebrać gejom prawo do adopcji dzieci!
@ eli.wurman:
Chciałem napisać długo, ale napiszę krótko. Sam masz emo, sam jesteś pomylony i sam komciujesz pijany (lub po pijaku – jak wolisz).
Wiem, że to bez sensu, że się podkładam w prosty spsób, ale dalczego nie mam mieć prawa do polemiki?
Nie wiem już sam, co mam odpowiedzieć, z jednej strony ostra polemika, a z drugiej – hmm, mam dość.
Ale na pewno jedno – żadne emo!
Sam jesteś emu!
mietek_1899 :
To nie wiesz, że w UE trzeba uzyskać legitymację na wolność słowa?
mietek_1899 :
Oj, no pisz tak jak Ci wygodnie.
mietek_1899 :
Oczywiście – wszyscy w internecie tacy jesteśmy. I choć pewnie nikt nie uwierzy – wypiłem tylko kieliszek wina u znajomych, i to jakieś 4 godziny temu.
mietek_1899 :
Ależ masz prawo do polemiki. I ja mam prawo śmiać się z Twojej polemiki tak długo, jak długo będziesz to swoje prawo realizował.
mietek_1899 :
Ale:
mietek_1899 :
I to jest to, co nazywamy emo.
mietek_1899 :
Ale mam ładne nogi.
@ inz.mruwnica:
no przecież mam
no dobra, to wszyscy jesteście emu
mietek_1899 :
Ojej. To teraz nam nawrzucałeś – ale nie bój się, jesteśmy think-tankiem, do kurwy nędzy: na pewno jakoś to przerobimy, przełkniemy i – ubogaceni – zajmiemy się obroną korwinistów przed zakusami TK na ich konstytucyjne prawa!
mietek_1899 :
Przecież ja je wydaję.
mietek_1899 :
W internecie nikt nie wierzy, że nie jesteś psem.
@ inz.mruwnica:
wiem, a tym bardzej, że słucham obecnie pieśni “Mars napada”, więc generalnie się z wmi zgadzam.
@ mietek_1899:
Jesteś z Krakowa, prawda?
nie
mietek_1899 :
Ja wiem, to może chociaż studiujesz w Krakowie?
Jak mogę studiować w Krakowie, jak studio w Warszawie skończyłem 20 lat temu or so?
mietek_1899 :
Właśnie mi cycki opadły. Ty jesteś wymyślony, prawda?
—
Drogie Bravo,
czy mietek_1899 jest trollem, ratunku
Marzena (14 l.)
@ eli.wurman:
@wymyślony
było!!
mietek_1899 :
Pics or it didn’t happened.
no więc jeszcze raz – nigdy nie miałem ambicji być klasycznym trollrem.
Ale nie klasycznym ;-0)))))
Niezamierzone! Cofam!
mietek_1899 :
Zdefiniuj, czym dla Ciebie jest klasyczny troll, bo trudno mi zgrepować z tego, co pisałeś do tej pory.
mietek_1899 :
Co niezamierzone? Co cofasz? Miałeś ambicje być nieklasycznym trollem? W sumie wyjścia są dwa: for da lulz lub for da drama.
No więc teraz będę szczery!
Blog wo to było pierwsze miejsce. Już nie pamiętam, jak trafiłem,,choć mam pewne konotacje z WO a propos maców. Ale zacząłem lurkować, potem bdb, potem mrw i tak mnie kurwa wciągnęło do tych waszych think tanków. A Eli tam się kręcił wszędzie i też został ;-))
mietek_1899 :
Pewnie, bo mi się w’ogle w tych okolicach bardzo miło “kręci”.
Moon miała racje! Idzie NWO! Ludzie, przebudźcie się! Nie widzicie, jaszczury chcą nas zgładzić!
eli.wurman :
Ale niby jak określasz to ryzyko, nie spotkałem się nigdy z badaniami, wykazującymi, żeby ludzie w miejscach, gdzie posiadanie broni jest legalne zabijali się częściej. Zabijają się częściej bronią palną, ale jeśli nie mogą, po prostu zmieniają narzędzie.
eli.wurman :
Po nic, wystarczy, że posiadanie okazałoby się nieszkodliwe. Wydaje mi się nieszkodliwe. Czy ograniczenia są sensowne? Czyli już Czechy, które mają trochę luźniejsze prawo nie mają sensownego(EDIT: poprawka, czytam i wcale na razie różnic nie widzę między Czechami, a Polską)? No i oczywiście fakt, że policjanci mogą nosić broń, a inni obywatele nie jest dla mnie niezrozumiały, choćby dlatego, że jak byłem młodszy, to wicie-rozumicie, czytałem o tych wszystkich przypadkach nadużycia siły przez policję, ojej-ojej, a poza tym chciałbym usłyszeć argument za tym, że to akurat w policji odbywa sie korzystna selekcja ludzi.
mrw :
Miałem taki pomysł, ale no bez przegięć, jesteśmy think-tankiem, do kurwy nędzy, a nie antyRedWatchem. A poza tym może być niebezpieczny w starciu bezpośrednim.
mrw :
Ale w szczytnym celu, więc się nie liczy.
inz.mruwnica :
Około 21:30, miejsce – przystanek 19tki pod Galerią Centrum.
inz.mruwnica :
+10 za Ubo Gacaja, ale nie do końca wyłapałeś (u)bogactwo tego rozkosznego sformułowania. Możesz w tym widzieć Unię Jew-ropejską (Dżju-ropejską), ale możesz też usłyszeć Jewro, czyli Euro wymawiane na rosyjską modłę, a wtedy masz już dwie słodkie sugestie w nazwie, czyli że jest jednocześnie żydowska i sowiecka (no bo to przecież Związek Radziecki Bis i wiadomo kto nim rządzi).
EDIT: No i oczywiście echo rosyjskiego słowa Jewriej, co wspiera drugą wersję.
Jednak mi się wydaje prawo Czeskie bardziej luźne w tej kwestii.
Blaise :
Bo RAZ było to wtedy chłopię, które (jak sam przyznaje) śmiało się w głos z wszystkich głupich opozycjonistów, rzucających się z motyką na Słońce Realsocjalizma. On był ponad to. On studiował.
Dobrze się zapowiadał w obu dziedzinach.
Gammon No.82 :
I dlaczego mnie to nie dziwi?
mietek_1899 :
No wiesz, to już Heniek Siekiewicz pisał o księciu Bogusławie “wszystkie żądze wypełzły mu na twarz, jakoby węże w pieczarach duszy zamieszkałe”.
eli.wurman :
No jak człowiek ma liwolwer to może sobie honorowo szczelić w łep, a jak go ni ma, to może tylko się niehonorowo powiesić na gumce od majtek.
Zresztą gdyby Rokita miał liwolwer, toby go żadna stewardessa z Lufwaffe nie śmiała palcem tknąć, no nie?
jaś skoczowski :
Bo go wysensowałeś.
Ale zabawne. On ma bardzo fajnego brata, podobno bardzo fajnego drugiego brata, a do tego podobno fajną siostrę.
jaś skoczowski :
A ja popieram stronniczo i interesownie.
Jak ułatwią posiadanie spluw, to się społeczeństwo będzie czepiać kolesiów z gunami i odczepią się od moich wiatrówek. Które od kilku lat są bez zezwoleń i bez rejestracji dla energii kinetycznej śruta poniżej 17J u wylotu lufy.
No i odczepią się od dzieciaków z ASG.
No jeszcze redakcja gazetki “Strzał” na czele z wicenaczelnym Lesiem Erenfeichtem, a on chyba jednak nie jest upeerowcem.
eli.wurman :
Eli, jak dla mnie pytanie jest źle postawione. Takie samo pytanie można postawić co do ogromnej większości obiektów.
“Na co komu trzepaczka do szampana?” – oczywiście na nic.
Zaraz zaraz, ale ja lubię trzepać i odczepcie się od mojej trzepaczki i trzepania.
Barts :
O rany, są ludzie którzy używają tego określenia bez takich skojarzeń. Bo lubią wtrącać rosyjskie słowa. “U nas w Jewropie, ponimajesz…”
eli.wurman :
Przejrzał spryciarz nas na wylot, ale z tymi 6 mld to przegiął. Muszę się temu bliżej przyjrzeć.
jaś skoczowski :
Np. na mniej zabójcze jak pięści. Przed zabójstwem kwalifikowanym pewnie nic nikogo nie powstrzyma (chyba, że się zdąży rozmyślić, gdy nie będzie miał rewolweru od ręką), ale cała kupa zabójstw uprzywilejowanych może się rozmyć i pozostać tylko usiłowaniem.
jaś skoczowski :
Takie badania jeśli są mają tę wadę, że porównują miejsca w których istnieje już pewna kultura wokół broni: pojebana jak w USA, czy rozsądna jak w Szwajcarii. To ma się słabo do pomysłów zmiany prawa bez implementacji tych kultur.
jaś skoczowski :
? Ale teraz to już ciągniesz nam nogę, co? To znaczy niezrozumiałe jest dla Ciebie, że służby porządkowe mają większe prawa niż obywatele pozostali i chciałbyś to wyrównać wprowadzając pojedynki z szeryfami w samo południe?
Barts :
Ach, to już chłodno było, bo sobie wyobraziłem, że popierdalał jak kretyn przy 25C.
Barts :
Otototo! Właśnie to nazwałem śmisznym wykręcaniem języka i rzeczywiście nie wyłapałem, że to zruszczanie. Ja panie, sam ze wschodu.
Barts :
I to jest pełna egzegeza! Ruskie (więc komunistyczne) żydy.
Gammon No.82 :
A ja będę niedługo leciał Luftwaffe na trasie MUC-KRK! Brać płaszcz?