Frądzia o nas
Tytułowi my to nie Blog de Bart, choć parę razy linkowano do mnie z Forum Kruchty. Ostatnio w fascynującym wątku, w którym Janek Bodakowski przyznaje się do guglania swojego nazwiska i czytania mojego bloga, yay! Wątek ten to lektura obowiązkowa, bo pokazuje, co to znaczy patrzeć w otchłań FF. Oto kilka cytatów z tej dyskusji dotyczących pewnej naszej wspólnej znajomej:
Mnie podoba sie taka postawa. Szanuje sie dziewczyna.
Widocznie zniesmaczylo ja zachowanie kolezanek.
czepiacie się dziewczyny
dzisiejsze media to rozrywka nie informacja
liczy się kontrowersyjność
i trzeba być oryginalnym i mieć odwagę
A takie postawy jak N.J.Nowak są naturalna reakcją na panseksualizm współczesnego świata.
Tak jest. Według niektórych bywalców FF postawa Natalii Julii Nowak jest godna pochwały w erze wszechobecnego porno.
Trollując po FF zostałem zbesztany przez jakiegoś eks-trolla, że traktuję fforumowiczów jako monolit — widzę las, nie widząc drzew. I tu powracamy do patrzenia w otchłań czy — trochę barwniejszej niż ponure cytatowanie Nietzschego — opowieści o domku, w którym na parterze mieszkają ci, co to Bozia do nich przemawia, na pięterku ci, co się im wydaje, że są Bozią, a na stryszku — tacy, co myślą, że Bozi się wydaje, że jest nimi. Po jakimś czasie spędzonym przez postronnego obserwatora w tym przybytku goście z parteru będą dla niego ostoją zdrowego rozsądku i logicznego myślenia. Tak właśnie wygląda otchłań zaglądająca w ciebie i dlatego na Forum Frondy nie bywam przed poranną kawą. Boję się, że mi się psycha zarwie.
Wracam do meritum. Frądzia pisze o nas, czyli o ateistach. Streszcza prasowe informacje o badaniach socjologa Radosława Tyrały z AGH zatytuowanych „Niewierzący w Polsce jako mniejszość kulturowa”. Redakcja Frondy dorzuca przy okazji parę celnych dosrywek bezbożnikom:
Popularnie uważa się, że ateista jest wykształcony. Czyżby? 80 proc. ukończyło przynajmniej szkołę średnią, ale zaledwie jedna trzecia może się pochwalić tytułem magistra. (podkreślenia moje — Bart)
Sięgnijmy po argument w postaci Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2002 r. i na jego podstawie sporządźmy wykresik pokazujący proporcje w stopniu wykształcenia ludności Polski i polskich ateistów. Proszę bardzo:
Czyżby zaledwie, droga redakcjo?
Redakcja Frondy, jak to zwykle bywa z ludźmi poświęconymi, na końcu tekstu o ateistach wpada w tzw. nastrój filozoficznej zadumy:
Wielu katolików ma w Polsce problem z publicznym głoszeniem swojej wiary. Ateiści nie chcą wykorzystywać antykatolickiej kultury masowej, która często przychodzi im z pomocą, nierzadko zapierają się siebie. Niedawno najradykalniejsi ateiści zorganizowali listę, na której wpisują swoją deklarację niewiary. Efekty nie były porywające. Może prawdziwych ateistów już nie ma? A może po prostu większość z nich zastanawia się nad swoją niewiarą i uważa, że nie ma się czym chwalić?
Choć nie należy odpowiadać na pytania retoryczne, w dodatku stawiane w bełkotliwym słowotoku, napiszę chętnie drogiej redakcji parę słów na temat chwalenia się swoją niewiarą. Tak się bowiem składa, że wróciłem właśnie z ferii, które spędziłem w lekko odciętym od świata gospodarstwie agroturystycznym wypełnionym katolikami i New Age’owcami. Przeprowadziłem tam kilka dyskusji z jednymi i drugimi, ale szybko mi się odechciało. Z dwóch powodów.
Po pierwsze, ciężko się z wami rozmawia. New Age’owcom wydaje się, że jeśli w powodzi ezoterycznych bredni znajdą choć jedną, której działanie można udowodnić, wszystkie pozostałe zostaną nagle namaszczone na najprawdziwsze prawdy. Moja dyskusja ze skądinąd przesympatycznym New Age’owcem zaczęła się od rozpatrywania twierdzeń, że energia wytworzona z płonących polan jest w jakiś tajemniczy sposób lepsza od energii wytworzonej przez maszynkę elektryczną, a mikrofale nie występują w przyrodzie poza kuchenkami. Bardzo szybko przeszliśmy do ping ponga pt. „W poszukiwaniu choć jednego zjawiska, którego nie tłumaczy mędrca szkiełko i oko, a które znakomicie wyjaśnia alternatywna medycyna chińska, i proszę się nie przypieprzać, że nie istnieje coś takiego jak medycyna alternatywna ani medycyna chińska, a tym bardziej alternatywna medycyna chińska”. Rozmowę zakończyliśmy na różdżkarstwie. Zakończyliśmy, bo po pierwsze, eksperyment w niemieckiej stodole ciągle czeka na naukową weryfikację; po drugie, byłem już zmęczony.
Z katolikami rozmawia się jeszcze trudniej, bo są strasznie drażliwi i mają kompleksy. Inny wczasowicz, taki trochę bardziej hard core katolik (grywa w kości czy tryktraka z szefem KAI, z takimi nie ma żartów) przy okazji niezobowiązującej rozmowy o talibach niszczących posągi Buddy nagle wypalił, żebyśmy sobie nie myśleli, że jesteśmy tacy git, bo Sfinksa pozbawili nosa napoleońscy żołdacy, którzy z jego twarzy uczynili sobie tarczę strzelniczą. Pominąwszy już, że to bzdura, jak to się ma do talibów? Że co, nie tylko w imię religii uszkadza się zabytki? Znaczy, u nas Murzynów biją?
Oprócz kompleksów macie też dogmaty, które również nie ułatwiają dyskusji. Żona pana hard core, gdy pierwszego dnia pobytu dowiedziała się, że jestem niewierzący, postanowiła udowodnić mi, że choć jest osobą głęboko religijną, potrafi być krytyczna wobec swojej wspólnoty. Otóż jej zdaniem pedofilia wśród księży zasługuje na potępienie i szybką reakcję ze strony odpowiednich władz kościelnych. Pogratulowałem jej obywatelskiej postawy w tej kwestii i dodałem, że na nawet większe potępienie zasługuje postawa kościoła wobec homoseksualistów. Zanim pańcia zapanowała z powrotem nad mięśniami twarzy, przez ułamek sekundy emitowała komunikat niewerbalny „łolaboga, ancykryst, w nogi”. Następnie wygłosiła uprzejme agree to disagree i oddaliła się. Odniosłem później wrażenie, być może nieco paranoidalne, że pańcia stara się chronić swoje dzieci przed kontaktem z moimi.
Po drugie, motywacja ateisty czy sceptyka do uczestnictwa w sporze jest z urzędu mniejsza niż motywacja osoby wierzącej. Wy bronicie czegoś, czym kierujecie się w życiu, czegoś, co układa wam jadłospis i plan dnia w niedzielę, mebluje kuchnię, wybiera szkoły dla waszych dzieci itd. Mi mój sceptycyzm nie reguluje niczego, może poza brakiem zaangażowania w określone praktyki leczniczo-religijne, jednak nie z przyczyn dogmatycznych, lecz z powodu rozsądnego gospodarowania swoim czasem i finansami. Mam też wrażenie, że u drugiej strony potrzeba działalności ewangelizacyjnej jest większa niż wśród ateistów. Jak już jakiś bezbożnik wrzaśnie „Boga nie ma!” (czy napisze na autobusie, whatever), to raczej w reakcji na bombardowanie przeciwstawnymi bodźcami, niż z wewnętrznej potrzeby nawracania innych na ateizm. Ciężko jest ewangelizować brak.
Przychodzą mi na myśl trzy powody do wzięcia udziału w dyskusji: a) walka memów, b) chęć podbicia swojego ego udowodnieniem komuś, że wierzy w głupotki oraz c) obywatelska reakcja na ewangelizowanie nieświadomych owieczek przez stronę przeciwną. Na pierwszy powód chyba nie mam wpływu, drugiego unikam, bo nieładny. Najbardziej odpowiada mi trzeci. Dlatego w rozmowach o Bogu czy New Age staram się nie odzywać jako pierwszy.
Chyba każdy ateista przeżywa podobne dylematy natury „savoir-vivrystycznej”. O ironio, w tym samym czasie, kiedy bąkałem coś na stołówce o wyższości badań klinicznych nad opowieściami, że jednej babie homeopatia pomogła na zgagę, na Skepticblogu pojawił się wpis o zachowaniu sceptyka przy stole.
Pytasz, droga redakcjo Kruchty, czy „zastanawiam się nad swoją niewiarą”? No pewno! I obiecuję niniejszym, że jak tylko wyląduje pierwsze UFO albo Pan Jezus zstąpi na ziemię z nieba w asyście aniołów z mieczami gorejącymi — otóż w tym lub najbliższym możliwym dniu w samo południe stanę pod pomnikiem Stefana Starzyńskiego na placu Bankowym w Warszawie i wykrzyczę swoje gorące SOREJSZYN! SOREJSZYN!!1 za uporczywe trwanie w błędzie i brak wiary. O ile oczywiście kosmici nie rozpieprzą pomnika wraz z Warszawą i całym światem w drebiezgi.
Lub Pan Jezus. W zależności kto przyleci.
Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje.
Ja przeczytałem całe opowiadanko. Z jednej strony prosiłbym o jakąś odznakę harcerską, a z drugiej… ehh.
O tym właśnie mówię. Kiedy człowiek przebrnie przez to opowiadanie, zaczyna się zastanawiać co za tragedia spotkała autorkę, że jej umysł spłodził taki koszmar. Robi się smutno, i nie chce się ciągnąć tej dyskusji..
Chociaż, cały czas mam ten sam problem co z Gracjanem. CO JEŚLI TO JEST ZAKROJONA NA MEGA SKALE PROWOKACJA? Za 3 miesiące okaże się, że to kampania wirusowa jakiegoś klasztoru czy innej sekty. Będzie jeszcze bardziej głupio niż w przypadku “zamknięcia” T-shirt hell.
@Marcin
Zbyt blisko od NJN do guglalnych-rzeczywistych ludzi. W sumie to chyba jedynie czas i psychoterapia (albo i leczenie farmakologiczne). NJN jest nieśmieszna w tym sensie, w jakim nie śmieszy mnie emo Bodakowskiego.
W internecie jesteś tylko sumą swoich strachów.
@ mrw:
Chuja tam strachów.
Jeśli NJN jest trollem to byłoby to chyba jedno z najdłuższych i najlepiej przemyślanych trollowań w historii. Już pisałam, że natknęłam się na nią gdy miała lat 14 i pisała wtedy podobnie. Ona raczej nie ma jakiegoś tam sensownie poukładanego światopoglądu. Ona przyjmuje pozy i na moje oko wkrótce przerzuci się na seks sado-maso i będzie próbowała założyć sektę, lub coś w tym guście, bo ateizm + aseksualizm z domieszką Radia Maryja okaże się za mało interesujący i radykalny. Jednym słowem bezsens zmieszany z wołaniem o pomoc w równych proporcjach. Z doświadczenia: w dyskusję raczej nie warto się wdawać, nigdzie was to nie zaprowadzi.
Natalia Julia Nowak :
Tego liberała i modernistę?
Aaa, Tryton w GW! Papier się od niego nie tli?
Nonchallanc – przyznaj się, kim jesteś! “Zainteresowaną”, “Bacardi” czy kimś innym?
Ausir – nie czytam moherofobicznych wypocin, publikowanych w “Gazecie Wyborczej”.
Nonchallance :
Każdy ateista musi raz w roku spełnić dobry uczynek, inaczej trafi do piekła. Moim dobrym uczynkiem 2009 będzie nakłonienie Natalii do kilku wizyt u terapeuty.
Albo do ślubu z Jankiem Bodakowskim. Jeszcze nie zdecydowałem, w końcu dopiero luty.
Bart – nie uda Ci się ani jedno, ani drugie. :-P
Zrobiłem sobie dzień przerwy od blogów i przegapiłem. Dureń ze mnie jest jednak straszliwy i znaki na sosnach niczego mnie nie nauczyły.
No cóż Natalio obejrzałem twoje nowe zdjęcia i na pewno nie dbasz o cerę. Teraz jednak cię zasmucę, uważam że masz potencjał. Gdybyś o siebie zadbała i zmnieniła styl ubioru to byłaby z ciebie atrakcyjna panna. Co do twoich poglądów dalej zrzucam je na cielęcy wiek nastoletni. Jeśli do 25 roku życia ci nie przejdzie będziesz ciekawym przypadkiem, na razie pozostajesz dla mnie zbuntowaną dziewczyną. Pytanie otwarte czy taki rodzaj buntu jaki wybrałaś jest zdrowy.
General_Specific :
a Ty czyścisz smar spod napleta?
General – skoro wszyscy mają prawo do własnych poglądów i własnego stylu życia, to ja też!
Natalia Julia Nowak :
Ale dlaczego? O Janku nie mówię, bo to dziwny gość jest. Ale to pierwsze? Dobrze ci tam, gdzie jesteś?
General_Specific :
Niekoniecznie. Totalne wyleczenie trądziku w niektórych przypadkach jest bardzo trudne, o ile w ogóle możliwe – nawet za pomocą ostrej terapii antybiotykowej i dermatologicznej. A takich przypadkach sama higiena i kosmetyka w ogóle nic nie dają.
@a Ty czyścisz smar spod napleta?
Dlaczego zakładasz, że ma napletek, antysemito?
mrw :
a dlaczego zakladasz, ze wszyscy zydzi nie maja napletkow?
@NJN
A co ci przyjdzie z tej wiedzy? :D Wystarczy, że ja wiem co nieco o Tobie, z dawnych, dobrych czasów antyeutanazji. Nic a nic się nie zmieniłaś heh.
@bart
Rób jak uważasz. Ponieważ ja też swego czasu próbowałam, więc uważam, że polegniesz kretesem. No, ale czasem zdarzają się cuda typu “papieże w ogniu” czyż nie? :P
Nonchallance – po prostu chcę wiedzieć, kto mnie odnalazł.
Natalia Julia Nowak :
Ale Rydzyka liberałem nazywa nie sama Wyborcza, a polscy lefebryści. :)
@Quasi
Masz rację, ale w tym wypadku biorąc pod uwagę wypowiedzi NJN mamy raczej do czynienia z zwykłym zaniedbaniem.
@Jacek
Nie bój żaby nie choduję serka pod skórą
General_Specific :
Dobra to przyznam się, że ja przez moment też tak pomyślałem, jak przejrzałem wszystkie fotki na fotosiku. Nie mówię, że bóstwo, ale z pewnością nie musiałaby o ten (jakże karygodny, naturalmente) seks zabiegać jakoś mocno.
Oczywiście zaraz otrzymam odpowiedzi dwojakiej natury, że
a) bóstwem to moja stara nie jest, albo
b) jak NJN jest atrakcyjna, to moja stara ma cholerę i tyfus
ale chodzi mi tylko o to, że wbrew temu co sądziłem (ja, być może także inni) to nie jest tak, że NJN jest przeciw uciechom cielesnym, bo i tak jej nie grożą, tylko faktycznie spotkała ją jakaś trauma.
@Natalia
Opowiadaj, jaka.
Marcin :
a może zajmij się lepiej pielęgnacją moszny?
@NJN
Z tego co widziałem istnieją dwa rodzaje podejścia ludzi do chorób:
1. Mam pieprzyka, idę do lekarza, by sprawdzić, czy to nie rak.
2. Mam pieprzyka, wiem, że to rak i dlatego nie idę do lekarza.
Dla mnie jesteś zdecydowanie drugim przykładem.
Twój aseksualizm to nie brak seksualnego pociągu, a trawiona trauma: nie wiem czy to gwałt, kazirodztwo, molestowanie, czy uszkodzenie OUN – i nie interesuje mnie to.
Nie wierzę by Twoje zdolności do trolowania były tak rozbudowane, żebyś na tylu polach była w stanie robić to skutecznie i spójnie. Obawiam się, że w Twoim świecie jest jeszcze gorzej niż w moim (CHAD, paranoje/lęki). Jeśli hokus pokus, czary mary, Twoja stara i Twój stary nie zrobili nic, żeby Ci pomóc i pozwalają Ci trwać w tym stanie to już nie jest KJP, to już jest po prostu złe. I jako przedstawiciel cywilizacji śmierci życzę sobie, żeby znalazł się ktoś, kto pomoże Ci już dziś, żebyśmy nie musieli za 20 lat wysłuchiwać w programie Ewy Drzyzgi II Twoich opowieści o tym, jak brak zainteresowania środowiska w którym żyjesz (rodziny, przyjaciół) przełożył się na do-gruntu-spierdolone życie.
A teraz idź i stroluj swoją starą.
czescjacek :
Wiedziałem, że mogę liczyć na ciebie.
Właśnie wklepuje balsam.
Nie wiem, jaką traumę macie na myśli… Może to, że od trzeciej klasy Szkoły Podstawowej aż do dzisiaj jestem prześladowana przez rówieśników?
@ Natalia Julia Nowak:
No, i oprócz tej traumy masz jeszcze jakieś głębokie, wypierane. Ale to już tylko specjalista od Ciebie wyciągnie, dlaczego robisz sobie krzywdę.
Natalia Julia Nowak :
To dobre na początek, pierwsza wizyta.
Swoją drogą – prowokowałaś ich chyba troszkę, co?
Marcin :
A pytasz, bo?
bart :
Mógłbym odpowiedzieć, że w celu zwrócenia na fakt, że są prześladowania i prześladowania. Czasami młodzież nie tyle prześladuje co zwyczajnie piętnuje pewne patologiczne odmienności.
Ale wole zapytać: a Ty czemu pytasz?
Marcin :
Jak żydzizm, murzynizm i pedalizm, na przykład? No tu przypierdoliłeś jak dzik w sosnę.
Żydzi też sami sobie winni że prowokują jarmułki nosząc, a pedały trzymając się za ręce, nie? Patologiczne odmienności trza piętnować.
Marcin :
Oczywiście, na przykład okularnicy i Cyganie są prześladowani, za to gonienie grubych i Żydów to zdrowe piętnowanie patologicznych odmienności. Zwłaszcza w trzeciej klasie podstawówki. Weź się puknij.
Hehe, widzę echa świeżej dyskusji u WO.
bart :
Dokładnie, zamiast zająć się tym, że nam Goldmany Sachsy wykupują Ojczyznę babramy się w jakichś cywilizacjośmierciowych pomyjach jak antysemityzm, homofobia i potępienie źródeł czystości Natalii Julii Nowak.
Nie wiedziałem, że NJN jest Żydówką/murzynką/pedałem. Mam czasem wrażenie, ze niektórym osobom nie wystarcza bycie tolerancyjnym, potrzebują jeszcze w chuj głośno o tym trąbić. Zobaczcie – zlecieliście się trzech najechać na mnie, podczas kiedy ja nić o żydach/murzynach/pedałach nie napisałem.
Czym się różni piętnowanie NJN w szkole za dziwaczne poglądy i stosunek do otaczającego świata od tego, co robisz Bart codziennie na swoim blog??
Marcin :
Np. tym, że od bycia wyśmianym na moim blogu Orzechowski nie popadnie w depresję, która wypaczy jego osobowość i sprawi, że nie będzie mu się układało w liceum.
Marcin :
w sumie to niczym, bo przecież jest obowiązek, aby nieletni przychodzili na blog barta i aktywnie dyskutowali co najmniej przez parę godzin dziennie.
bart :
Nie podoba mi się takie podejście, bo jest względne. Po dzieciaku w liceum może akurat coś spływać, a ktoś kogo wyśmiejesz tu u siebie akurat ma ciężki okres, i właśnie Twój strzał sprawi, że się, dajmy na to, powiesi.
czescjacek :
Nie zrozumiałem, możesz jaśniej?
Marcin :
Mam wrażenie, że niektórym osobom nie wystarcza popieranie wykluczania, potrzebują jeszcze w chuj głośno o tym trąbić.
Ale wiesz, że nie śmiejemy się też z Janka Bodakowskiego, bo są ku temu powody?
Marcin :
Chuja tam względne. Wypisując antysemickie teksty na blogasku, wchodzisz w przestrzeń publiczną, w której twoje poglądy mogą zostać wyśmiane lub poddane krytyce, w najróżniejszy sposób. I jest to nieporównywalne do tego, co czuje dziesięciolatka popychana przez rówieśników w szkole, do której musi chodzić, a popychana tylko dlatego, że jest inna. I nie wiesz, o jaką inność chodzi, przecież NJN nie epatowała ich swoją aseksualnością i nacjonalizmem, bo w wieku 10 lat wszyscy są aseksualni i raczej pozbawieni poglądów politycznych.
eli.wurman :
Ja tam się z niego trochę śmieję.
Marcin :
tak. wyśmiewanie w szkole przez rówieśników i przez barta na blogu barta ma wiele podobieństw:
– młodość ofiar. dzieci w szkole są, jak sama nazwa wskazuje, dziećmi, więc są szczególnie podatne na szykany. bart też głównie nabija się z dzieci.
– ciągłość. wyśmiewanie w szkole przez rówieśników trwa wiele lat prawie codziennie. podobnie bart wyśmiewa na swoim blogu kilka wybranych osób od kilku lat prawie codziennie.
– niemożność uniknięcia. dziecko musi chodzić do szkoły czy chce, czy nie chce, i jeśli jest prześladowane, musi na to reagować. podobnie osoby wyśmiewane przez barta muszą wchodzić na jego bloga i włączać się w dyskusje, w których są flekowane.
– arbitralność. dzieci w szkole najczęściej śmieją się z kwestii będących poza kontrolą wyśmiewanego dziecka. podobnie bart śmieje się nie z poglądów, ale z wyglądu, pochodzenia etnicznego itp.
– totalność. szkolni koledzy to duża, jeśli nie większa, część znajomych dziecka. podobnie i w tym przypadku – bart i jego komentatorzy stanowią najważniejszą grupę znajomych wyśmiewanych tu osób.
@ czescjacek:
Rozmarzyłem się…
eli.wurman :
Nie popieram wykluczania.
eli.wurman :
Osobiście śmieję się z niego.
bart :
Skoro nie miała jeszcze wtedy swoich absurdalnych poglądów, sądząc po zdjęciu z piętnastego roku życia, również w wieku 10 lat miała wszystko na miejscu (fizycznie mam na myśli, nie była żadnym dziwadłem, co dzieci uwielbiają tępić) to chyba nie wiem, gdzie nas ta dyskusja zaprowadzi, bo Ty tez nie wiesz o jaką inność chodzi.
I dlaczego od 3 klasy dopiero?
Marcin :
A ja nie zawsze szukam okazji do darcia papy o swojej wielkiej tolerancji.
Marcin :
Boś buc.
Marcin :
Ale dzieci nie tępią tylko “dziwadeł”. Różne przejawy inności są wyszydzane przez grupę. Wystarczy, że ktoś jest z biedniejszej rodziny, z innej dzielnicy, nie chodził razem z nami do przedszkola, ma wadę wymowy, jego rodzice mają dziwny gust, jeśli chodzi o ubrania dziecięce itd. Czasem ktoś jest z rodziny alkoholowej, czasem po prostu trzyma się z boku. A czasem wystarczy kilku rumianych prowodyrów, którzy wybiorą sobie kogoś na ofiarę, bo tak, i chuj.
bart :
Albo ma w dupie piłkę nożną i woli czytać książki…
bart :
Ale w ten sposób możemy dojść najwyżej do wniosku, że Coś sprawiło, iż NJN wiodła ciężki żywot, i przez to dziś prezentuje dość osobliwe poglądy. This way, odkryliśmy traumę/powód lub przynajmniej jego zaczątek. Jeśli nie, to musimy przyjąć, że już wtedy sama w jakiś sposób, prawdopodobnie świadomy, starała się odróżnić od grupy, ustawić obok. Więc, upraszczając, prowokowała.
eli.wurman :
Dobrze, skoro Ty tak mówisz to chyba musi tak być.
bart :
Z ciekawości – Bart też buc, czy “trochę” zmienia sens wypowiedzi, dzięki czemu może spać spokojnie i uniknie tak surowej oceny w Twoich oczach?
W ogóle to nawet jeśli jest tępione z jakiegoś powodu które od niego zależy, to i tak kurwa chuja tam a nie “sprowokowane przesladowanie”.
Veln :
A tam, mogłem przecież nie prowokować np. czytaniem książek tak przy ludziach.
Marcin :
A o czym my tu gadamy, że Natalia ma tak od metali ciężkich w wodzie z jej kranu?
Zapraszam do dyskusji u WO, tam już było dużo o uproszczonym prowokowaniu.
Właśnie, dołączam się do pytania :)
Marcin :
Dlaczego nie przyjmiesz tego, co napisałem, jako bezinteresownej złośliwości skierowanej w Twoją (i tylko Twoją, no chyba że Mirinda1974 się tu gdzieś kręci) stronę?
@Ausir, Veln – gdzie Wy chodziliście do szkoły, na świetlicę w poprawczaku? Ja miałem w dupie piłkę nożną (została tam do dziś), książek czytałem więcej niż reszta klasy razem wzięta, ale nie miałem z tego powodu problemów.
eli.wurman :
;)
Ausir :
Ja to prowokowałem przez bycie ofiarą losu, kurwa. Pewnie myśleli, że kurwa umyślnie. O, i jedynej słusznej polskiej wiary nie wyznawałem. Więc w sumie byli usprawiedliwieni. A teraz jeszcze mi się emo-mode załączyło, kurwa mać.
@ Marcin:
Widzisz, trąciłeś czułą strunę.
Marcin :
I nigdy się nie spotkałeś z gnębieniem kogoś przez rówieśników za bycie nerdem?
Ausir :
Nie nie. Nie chodzi o to, że zaprzeczam takiemu zjawisku. Akurat odniosłem się do konkretnie tego przykładu, który podaliście, bo nie chce mi się wierzyć (choć w szkole dawno nie byłem, a własnych dzieci jeszcze się nie dorobiłem, więc mój osąd niekoniecznie jest słuszny, może odkąd przyznali nam euro, dzieci muszą kopać mecza nawet w deszcz) że można kogoś tępić za czytanie książek albo niechęć do pogoni za piłką.
Veln :
No co ja mogę powiedzieć. Nie wiedziałem, że to czuły punkt.
eli.wurman :
kreci sie kreci.
eli.wurman :
tu stary ty przywaliles jak dzik w sosne. z tego co slyszalem, to wielu ludzi aseksualnych uwaza sie za orientacje seksualna, taka jak geje czy hetero. jako ze w przeciwienstwie do niektorych nie lubie czerpac wiedzy z napisow na murach – http://www.theage.com.au/articles/2004/10/14/1097607356753.html?from=storylhs
twoj wpis o trawionej traumie jest podobnego rzedu jak sugestie, ze feministki sa feministkami bo nikt ich dobrze nie przelecial, albo tak, jakby ktos uzasadnial twoj homoseksualizm trauma, odrzuceniem przez jakas panienke, “gwałtem, kazirodztwem, albo uszkodzeniem OUN”
no jak, przywaliles czy nie?
mirinda1974 :
Czasami opuszczenie w cytacie słówka “twój” wiele zmienia. Cytuj dokładniej.
bart :
a co zmienia w tym konkretnym przypadku? ta sama argumentacja
mirinda1974 :
Oczywiście nic nie zmienia. Zdania “Aseksualizm to nie brak seksualnego pociągu, a trawiona trauma” i “”Aseksualizm Natalii to nie brak seksualnego pociągu, a trawiona trauma” są w zasadzie równoważne.
mirinda1974 :
Zmienia, bo eli miał na myśli “to co NJN nazywa aseksualizmem”, czyli jej konkretny przypadek.
mirinda1974 :
Raczej jak Twój stary w majty Twojej starej. Jak się pysiaczku nauczysz cytować z zachowaniem sensu, albo pozbędziesz się złośliwej maniery manipulowania cytatami, to się zorientujesz, że napisałem:
eli.wurman :
Oczywiście aseksualizm NJN sprawdziłem to orientacjometrem. A tak na serio: wiesz, czym innym jest nieposiadanie pociągu seksualnego, czy poczucie aseksualizmu, a co innego jest jechanie z takim antyseksualnym emo, z jakim jedzie NJN.
mirinda1974 :
Marcin sorry, że nazwałem Cię bucem: przy pierdołach Mirindy twoje darcie łacha z Bodakowskiego może wywołać co najwyżej “uu, nie podoba mi się, że se urządzasz podśmiechujki”-grymas.
General_Specific :
Jakie zaniedbanie masz na myśli? To, że nie poszła do dermatologa, czy to, że zaniedbuje higienę/kosmetykę twarzy? To drugie to ponoć mit.
pozdrawiam
eli.wurman :
Nieee, ja “śmieję się” pasywnie. Tzn. nie urządzam podśmiechujek a jedynie nie miałbym oporów, żeby do jakiejś dołączyć, ale nie inicjuje, szkoda czasu.
No na bank prowokowała! Basta!
Marcin :
Po pierwsze, było. Po drugie, the poem proves what exactly?
@ bart:
IMO dowodzi świadomego stawiania siebie obok, a nawet ponad innymi.
Ale wiesz, jak to jest z poezją… każdy inaczej interpretuje “co autor miał na myśli”:) więc nie wiem czy to dobry pomysł zaczynać batalkę od nowa, sorry.
Ale co właściwie jest złego w świadomym stawianiu się obok?
@ Marcin:
Stary, zlituj się, ona pisze, że była prześladowana od trzeciej klasy podstawówki, a ten wiersz napisała, jak miała 16 lat. No weź przestań, proszę.
To, czy Natalia jest übertrollem, który sobie wszystko zmyślił i teraz z nas się śmieje, omawiamy w innym podwątku.
“Babarybo, jesteś brzydka i nieszczęśliwa”.
@ Ausir:
Nie oceniam, czy to coś złego, ale z pewnością można przyjąć, że spowoduje to u rówieśników chęć “odgryzienia się”.
Marcin :
Dokładnie! I dzięki takiemu podejściu w warszawskim metrze panuje dobrze pojęta uniformizacja ubiorów – wszyscy się noszą na szaro i czarno! I dobrze, wyróżnianie się jest głupie i można za nie dostać z liścia.
@ bart:
Uważasz, że nie możemy przyjąć, iż wiersz napisany 6(?) lat później daje nam pewien pogląd na to, czy już w podstawówce stawała z boku?
Nadal nurtuje mnie, dlaczego w 3 klasie dopiero. Czyżby to wtedy jej rodzina stała się mniej zamożna? A może wtedy w jej rodzicach wyrobił się dziwny gust? Albo wtedy nabawiła się wady wymowy? NIE! WIEM! Wtedy przeprowadzili się do innej dzielnicy!
@ Marcin:
No ale co się przypierdalasz brzydko? Człowieku, próbujesz bronić tezy, że jeżeli kogoś prześladują rówieśnicy, to najwyraźniej sam ich prowokuje albo się wyróżnia świadomie, więc jest sam sobie winny? Mi się wydaje, że czynienie od razu takiego założenia świadczy o skrajnej nieczułości na cudze cierpienie i wskazuje, że osoba to założenie czyniąca w dzieciństwie należała raczej do tych popychających, a nie do tych popychanych. Ale oczywiście mogę się tragicznie mylić, Natalię Julię Nowak prześladowano słusznie i należało jej się, a ty jesteś misio-pysio, co się notorycznie spóźniał do szkoły, bo przeprowadzał słabsze staruszki przez jezdnię.
bart :
A w krakowskim szybkim tramwaju (34 lata budowy!) to nawet Ci na czarno mają bardziej pretensjonalną czerń niż ci w metrze :>
I offtopicznie: http://www.praca.gov.pl/index.php?page=klasyfikacja_zawodow&klasyfikacja_zawodow_id=1987
eli.wurman :
Słyszałem, już zresztą naukowcy listy do pani minister piszą. Ale nie wiem, czy to nowa sprawa, bo jestem prawie pewien, że jak ostatnio rozszerzałem sobie działalność gospodarczą, to w wielkiej księdze dostępnych form działalności widziałem różnych radiestetów i bioenergoterapeutów.
Ja po prostu nie jestem zwolennikiem tezy, że wszystko można zwalić na innych. A ci, co prześladowali, pewnie też by tego nie robili, gdyby nie to, że z kolei w domu i bloku mieli takie środowisko, które ich tego nauczyło, a z kolei członkowie tego środowiska… NO KAMAN!
Słuchajcie, mam w pracy deadline na ten wieczór i jutrzejszy poranek, i mówię pas.
eli.wurman :
bart :
a to jest przypadek az tak doglebnie zbadany? i czy dodawane do tego emo wyklucza nieposiadanie pociagu?
bart :
dla mnie to rownoznacznie uogolniajace bzdury jak “feminizm feministek to trawiona trauma” i “feminizm andrei dworkin to trawiona trauma”
Prześladowanie od 3 klasy podstawówki.
1. Nie mylcie proszę korelacji z przyczynowością. My zwyczajnie nie wiemy, czy NJN ma nierówno pod deklem dlatego, że była prześladowana, czy była prześladowana dlatego, że ma nierówno pod deklem; a może nawet nierówności pod deklem i prześladowania nie miały ze sobą nic wspólnego.
2. Nie jest też tak, że osoby chore psychicznie/z zaburzeniami osobowości to koniecznie “niewiniątka” – przecież one jak najbardziej mogą się za sprawą swoich zaburzeń zachowywać podle wobec innych ludzi. A to wyzwala ostracyzm.
pozdrawiam
Quasi :
No wreszcie!
mirinda1974 :
W twoim przypadku niewiele mnie dziwi.
Quasi :
No ale my rozmawiamy o Natalii. Jakie jest twoje zdanie o jej przypadku?
bart :
rozmawiamy o innym przypadku. skad ty i eli.w bierzecie swoja pewnosc co do traumatycznych zrodel aseksualizmu njn?
mirinda1974 :
A Ty w dalszym ciągu masz dalej do łba niż ja (ale ja biorę na to pilsy). Przypadek jest zbadany na tyle, na ile NJN była łaskawa ujawnić swoje emo. Oczywiście, nieposiadanie pociągu będzie rzeczą, o którą można będzie zapytać, jak się zdrapie warstwę jakiegoś pierdolca (co obstawiam, wyłania się z jakiejś traumy lub choroby) który toczy NJN i ujawnia się np. antyseksualną, czystościową obsesją (z uwzględnieniem trollfaktora).
mirinda1974 :
No widzisz, a mirindizm mirindy1974 to zwykła bucera.
mirinda1974 :
My nie jesteśmy pewni, my to z dużym prawdopodobieństwem zakładamy. To wyszło z jej wierszy.
@ bart:
Nie mogę się powstrzymać. Każdy inny, kto na tym blogu jako argumentu użyłby stwierdzenia “nie jestem pewien, ale z dużym prawdopodobieństwem zakładam. To wyszło z wiersza” wyleciałby na butach. Na jakiej podstawie oceniana jest wysokość prawdopodobieństwa?
Marcin :
1. Na razie na butach wyleciała jedna osoba, na dwa dni i za coś zupełnie innego. Oczywiście nie wykluczam różnych sankcji za różne rzeczy.
2. Rozmawiamy o Natalii, tak? Jeżeli istnieje potężny dysonans między jej poglądami a emocjami zawartymi w jej twórczości, trzeba poszukać w miarę prostej hipotezy ów dysonans tłumaczącej. Najprostsza i najbardziej prawdopodobna jest taka, że poglądy NJN są wynikiem jakiegoś jednego lub wielu bardzo przykrych zdarzeń w jej życiu. Jeśli sama NJN dokłada do tego, że była prześladowana przez rówieśników, to akurat ta informacja nie psuje naszej hipotezy, a tylko ją poświadcza.
Jest jeszcze druga hipoteza – że NJN to übertroll. Moim zdaniem jest dużo mniej prawdopodobna od pierwszej.
3. Nie lubię pewności. Nie jestem nawet na 100% pewien, czy jadłem dziś ciastko, bo być może życie to sen.
eli.wurman :
bart :
zerknalem. dlaczego jednak trauma, a nie racjonalizacja? eli.w, nie znasz gejow ktorzy ze wzgl. na nastawienie otoczenia stosowali mechanizmy obronne?
mirinda1974 :
To też czytałeś?
Przyznam, że się zgubiłem. Możesz większymi literkami?
@ Marcin:
Tak jak na podstawie jakiegoś wywiadu z Jankiem Bodakowskim oraz jego ogólnej twórczości można było założyć, że koleś ma bardzo słabo w życiu i dlatego nie należy się z niego napierdalać jak z jakiegoś Terlikowskiego czy innego Paliwody?
Prawdopodobieństwo oceniane jest amperomierzem.
mirinda1974 :
Ale w sensie, że co tu jest racjonalizacją, a co tu racjonalizujemy? Tu wyziera hardkor, więc z automatu wybieram traumę, jako bardziej racjonalną.
mirinda1974 :
Ja to w’ogle znam paru gejów na krzyż, a w mojej ekipie to ludzie się urodzili pod szczęśliwą gwiazdą i mają na wszystko wyjebane. Po tym disklejmerze mam do Ciebie pytanie: co w mechanizmie obronnym geja (okay, znam ten katalog, wiem jak się stosuje, wiem jakie daje efekty w zależności od natężenia i okoliczności) jest podobne do tego, z czym jedzie NJN?
offtop
Mam do was pytanie: ciasto “murzynek”. Potrzebuję jakąś nazwę, której można by użyć w zamian (ciasto kakaowe odpada, brzmi z dupy).
bart :
Jak trochę popracuje nad warsztatem, to sądzę, że Parowski spokojnie coś jej puści w NF.
eli.wurman :
Może być ciężko.
eli.wurman :
Błagam, powiedz, że to nie dlatego co mi się wydaje, że dlatego…
eli.wurman :
bart :
gdy przeczytalem o jej przypadku u ciebie na blogu, to pierwszym najprostszym uzasadnieniem byla wlasnie racjonalizacja, jako typ mechanizmu obronnego.
schemat: wszyscy dookola okazuja pociag seksualny, a ja nie – jestem aseksualna – racjonalizuje wiec to sobie, ze nie dlatego, ze jestem inna, albo czegos mi brakuje, ale dlatego, ze byl to moj swiadomy, wyzszy moralnie, dany od boga wybor. nie jestem zatem gorsza od innych, ale lepsza.
u gejow (nie kazdy ma szczescie miec wyjebane na wszystko) z tego co wiem zdarza sie (oczywiscie do czasu) inny rodzaj mechanizmu obronnego – wyparcie.
i ani w ich przypadku, ani njn nie musi byc to zadna trauma. ale…
bart :
…faktycznie nie czytalem nic poza tymi wierszami. ide nadrobic.