Archive

Archive for August, 2007

Skauci i ich kiełbaski

August 20th, 2007 13 comments

Pamiętacie Piotra Zychowicza? To ten zaangażowany dziennikarz “Rzeczypospolitej”, który opowiada bajeczki o zakazie mówienia “mama” i “tata” w szkockich szpitalach. Teraz uderza znowu:

Pracownicy szkockiej służby zdrowia nie mogli uwierzyć własnym uszom, gdy ogłoszono im nowe zarządzenie szefostwa: od 12 września przez miesiąc nie będą mogli jeść przy swoich biurkach.

Z korytarzy znikną również wózki rozwożące kanapki i napoje, a nawet maszyny z batonikami. Wszystko po to, żeby nie drażnić widokiem jedzenia muzułmańskich pracowników i pacjentów. W połowie września zaczyna się bowiem święty dla muzułmanów miesiąc — ramadan. W jego trakcie wyznawcy Allaha muszą pościć od świtu do zmierzchu.

Piotr Zychowicz tak już ma, że lubi zmieniać zalecenia w zarządzenia i przekręcać różne rzeczy. Wyjaśnijmy więc:

HOSPITAL staff in the Lothians have been told not to eat at their desks to avoid offending Muslim colleagues during Ramadan.

NHS Lothian has advised doctors and other health workers not to have working lunches during the 30-day fast, which begins next month.

The health service’s Equality and Diversity Officer sent an e-mail to all senior managers, giving guidance on religious tolerance.

This includes ensuring Muslim staff are given breaks to pray, and time off to celebrate Eid at the end of Ramadan.

It is understood they also advised hospital managers to move food trolleys away from areas where Muslims work.

(The Scotsman)

OK, czyli nie pracownicy nie mogli uwierzyć własnym uszom, ale kierownictwo. Wózki też chyba nie znikną, a maszyny z batonikami to już chyba Mr. Zychowicz sobie dopowiedział. Ale to malutkie przekłamania. Widzicie gdzieś słowo “Scotland” w cytowanym tekście? Nie ma, jest za to “Lothians”. Co to jest? To region Szkocji, w dodatku dość niewielki.

pigs.jpgNo dobrze, jedźmy dalej. Co tam jeszcze Piotrek napisał…

Kilka miesięcy temu w jednej z angielskich szkół zabroniono dzieciom śpiewać piosenkę o trzech świnkach (świnia to dla muzułmanów nieczyste zwierzę) i zamiast tego kazano zaśpiewać o “trzech szczeniaczkach”.

Rzeczywiście, niepokojące. Może jednak warto wspomnieć, że w owej szkole muzułmanie stanowią 60% uczniów, a cała historia zdarzyła się nie kilka miesięcy, a cztery lata temu.

sausage.jpgPrzejdźmy do tytułowych kiełbasek, bo na pewno wszyscy już głodni. Najpierw Zychowicz:

Brytyjskie Towarzystwo Skautyzmu zabroniło ostatnio swoim podopiecznym jedzenia kiełbasek z ogniska, co było odwieczną tradycją na harcerskich obozach. Powód: widok skwierczącej na ogniu wieprzowiny mógłby urazić uczucia muzułmanów.

A teraz prawda, bo prawda nas wyzwoli, prawda?

Liczba skautów, którzy nie mogli zjeść kiełbasek z ogniska w związku z możliwością urażenia uczuć religijnych muzułmanów: 300. Ten straszliwy wykwit politycznej poprawności miał miejsce podczas biwaku na wyspie Brownsea. Zresztą nawet gdyby mogli jeść kiełbaski, nie mieliby ich na czym upiec, bo ognisk zakazano z uwagi na zagrożenie pożarowe.

Liczba skautów, którzy mniej więcej w tym samym czasie wpieprzali kiełbaski: 40 000. Tylu ich przyjechało na ogólnoświatowy zlot skautów w Hylands Park (Chelmsford, Essex), gdzie mięso było w menu — zwykłe, halal i koszerne.

Nie ma żadnego oficjalnego zakazu. Brytyjskie Stowarzyszenie Skautów pozwala jeść kiełbaski.

Tygodnik “Polityka” prowadzi akcję “Zostańcie z nami”, w której nagradza stypendiami najzdolniejszych polskich młodych naukowców, żeby zachęcić ich do pozostania w kraju. Piotr Zychowicz prowadzi chyba własną, PiSiorską odmianę tej inicjatywy: nie wyjeżdżajcie do Wielkiej Brytanii, bo jak wasze dziecko zachoruje i trafi do szpitala, zagłodzą je tam z powodu Ramadanu. I choć będzie kwiliło rozdzierająco “Opiekunie prawny, nakarm mnie”, wy nie będziecie mogli dać mu nawet kawałka zwykłej kiełbasy. Straszna wizja. Chyba rzeczywiście zostanę w Polsce.

EDIT: Zapraszam do czytania postscriptum do tekstu.

Wieści

August 13th, 2007 13 comments

Na mieście mówią, że Roman już nie pracuje w ministerstwie. Czy oznacza to, że pracę straci też ten homofobiczny pan, który wierzy w siedmiodniowe stworzenie świata parę tysięcy lat temu? Czy z moich pieniędzy nie będzie już płacona pensja pani Doradcy Ministra ds. Promocji Ochrony Życia w Szkole, która chce zmuszać ofiary gwałtu do rodzenia i uważa, że zbieranie krwi na Przystanku Woodstock to szczyt głupoty, naiwności i obłudy, a sama krew jest pewnie zakażona HIV?

W środę dzień święty, a więc we wtorek wieczorem:

silvester_sektflasche_animiert.gifsilvester_feuerwerk_03_animiert.gif

I po urlopie

August 8th, 2007 14 comments

U Zdzicha
Najpierw wylądowaliśmy u naszego byłego sąsiada z bloku, który rzucił miasto w cholerę i razem z bratem kupił dom z kawałkiem ziemi w wymierającej wiosce na Warmii. Zdzichu jest grafikiem — ale nie takim od Corela, tylko od rycia w matrycach i farb. Żyje z… nie wiem właściwie, z czego żyje, ale jakoś daje radę.

20070722_115622_3_1_3_tonemapped.jpg 20070722_120455_6_1_6_tonemapped.jpg 20070723_084638_1.jpg 20070722_194147_1_7_8_tonemapped.jpg 20070722_141455.jpg

Galiny
Od Zdzicha wynieśliśmy się dość szybko, bo nasze alergiczne pociechy źle znosiły obecność czterech kotów, psa, kur, kozy i jeża. Trafiliśmy do pensjonatu Galiny. Za cenę niewiele wyższą od zaproponowanej nam w obskurnym i brzydkim hoteliku nad jeziorem dostaliśmy dwudziestometrowy pokój, który pod naszą nieobecność sprzątano, ścielono łóżka i wymieniano ręczniki, jeśli zostawiliśmy je na podłodze.

20070725_193447_1_7_8_tonemapped.jpg 20070725_201354_5_1_5_tonemapped.jpg 20070725_195624_6_7_tonemapped.jpg 20070725_194636_7_8_tonemapped.jpg 20070725_195939_40_1_40_tonemapped1.jpg 20070725_194219_1_19_20_tonemapped.jpg 20070725_200713_4_1_4_tonemapped.jpg 20070725_093755.jpg

Wycieczki po Warmii
W związku z paskudną pogodą dużo zwiedzaliśmy…

20070725_173806_bartoszyce.jpg 20070726_135325_gierloz.jpg 20070726_155743_drogosze.jpg 20070726_175310_ketrzyn.jpg 20070726_182240_ketrzyn.jpg 20070727_141904_5_6_tonemapped.jpg

Nadmorze
Nadszedł czas na wielką piaskownicę i jeszcze większy basenik. Pogoda była jednak paskudna (thank you Jesus! thank you Lord!), więc zamiast wylegiwać się bezczynnie na plaży, wsiadaliśmy w rzęcha i jeździliśmy po okolicy.

20070730_131655_1__2__tonemapped.jpg 20070730_133126_8_1_8_tonemapped.jpg 20070730_134853_1_3_4_tonemapped.jpg 20070731_133627_1_7_8_tonemapped.jpg 20070731_134901_2_1_2_tonemapped.jpg 20070731_151439_41_1_41_tonemapped.jpg 20070801_133228.jpg 20070801_133357.jpg 20070801_212740_6_8_tonemapped.jpg 20070803_221427.jpg

Tags: ,