Archive

Archive for June, 2007

Indukti

June 27th, 2007 30 comments

Parę dni temu zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka skrzypaczka i wykorzystała element zaskoczenia do maksimum, mówiąc bez zbędnych wstępów: Ty, po ile są w Polsce iPody 30 GB? Bo ja jestem właśnie w tym słynnym sklepie Apple w Nowym Jorku i tu są po 250 dolarów…

Otóż, moi mili, zespół Indukti, w którym kiedyś grałem i z którego odszedłem, choć nie musiałem, robi obecnie karierę w Stanach, rozpieprzając w pył ichnie festiwale. Grali właśnie na Nearfeście, gdzie zostali okrzyknięci jednym z highlightów imprezy. Na specjalnej sesji rozdawali autografy przez godzinę (tyle było przeznaczone czasu; pewnie podpisywaliby dłużej). A na koniec, na pożegnalnej balandze, moja wspomniana przyjaciółka poznała Jello Biafrę, czyli człowieka, który nawrócił mnie z metala na punka i pozostawał długo moim największym idolem.

img_2434.jpg

Coś mi mówi, że w moim życiu podjąłem co najmniej jedną katastrofalnie błędną decyzję…

Oxbow, Boris, Isis — Progresja, Warszawa, 20.06

June 21st, 2007 8 comments

Pierwszy raz w życiu robiłem zdjęcia na koncercie — i to od razu z fotoreporterskiej fosy! Zapisać na przyszłość dobrą radę: zatyczki do uszu. Dzięki nim, a właściwie ich brakowi do dziś otacza mnie wieloczęstotliwościowe buczenio-piszczenie rodem z mrocznego ambientu.

Najpierw był Oxbow, na który się spóźniłem…

20070620_210713.jpg

…potem japoński Boris, na którym się wynudziłem…

20070620_213355.jpg 20070620_213440.jpg 20070620_215506.jpg

…a na końcu Isis, na którym ogłuchłem. Chciałbym napisać, że mnie powaliło, ale niestety najwyraźniej jest tak, że albo się fotografuje, albo się bawi…

20070620_223339.jpg 20070620_224233.jpg 20070620_224301.jpg 20070620_224530.jpg 20070620_224531.jpg 20070620_225230.jpg 20070620_225533.jpg 20070620_225551.jpg 20070620_230202.jpg 20070620_230807.jpg 20070620_230832.jpg 20070620_230919_1.jpg 20070620_231040.jpg 20070620_231152.jpg 20070620_231201.jpg 20070620_231305.jpg 20070620_231404.jpg 20070620_231446.jpg

Zdjęcia ciemne, cóż poradzę — zakaz używania fleszy…

Tags: ,

Znalezione

June 19th, 2007 6 comments

Rzadko dzielę się z czytelnikami błahymi ciekawostkami wygrzebanymi w Internecie, ale dziś popularność uderzyła mi do głowy. W związku z tym, z dedykacją dla Macieja Giertycha, dowód na istnienie spisku gejów mającego na celu ukrycie prawdy o prawdziwej historii Ziemi:

jesusdino2.jpg

Oraz dwa prześliczne rysunkowe alfabety — jeden o horrorach,drugi o duchowości.

Obrazek ściągnięty z b3ta.com.

Kręgi wtajemniczenia

June 17th, 2007 16 comments

Wiecie, że jestem atencyjną szmatą i lubię patrzeć, kto mojego bloga odwiedza i skąd. Ostatnio jeden z moich postów (podejrzewam, że ten — dlaczego podejrzewam, o tym za chwilę) zaczął robić karierkę na kilku forach. A dokładnie na trzech — bodymodifications.pl, satan.pl oraz forum “Mamy Dzieci”.

Postanowiłem więc zobaczyć, co tam o moim blogu wypisują.

Pierwsze było bodymodifications.pl. Wszedłem, zarejestrowałem się, zaświadczyłem, że mam ukończone 18 lat, przeczytałem, wyszedłem. Mission accomplished.

Potem były mamy z dziećmi. Tu mi się nie udało. Okazuje się, że to forum to przykrywka dla jakiegoś masońskiego spisku, bo zwykły użytkownik nie ma dostępu do działów, z których do mnie linkowano. Ciekawe, o czym też mamy z dziećmi mogą deliberować w ukryciu.

koziolek.gifAle najfajniej było z satan.pl. Otóż żeby zostać członkiem ich forum, trzeba napisać wypracowanie o satanizmie i LaVeyu, które zostanie potem ocenione i na podstawie tej oceny albo cię wpuszczają, albo nie. Napisałem szczerze, że chcę tylko zobaczyć, co o mnie w shoutboksie wypisują, Biblię Satanistyczną przeczytałem i pierwsza część mi się nawet podobała, ale śmiałem się przy zaklęciach i tak dalej. O szykownej godzinie 3:33 rano dostałem maila, żebym spierdalał.

I w ten sposób nie dowiedziałem się, co o moch wypocinach myślą sataniści i matki dzieciom, czyli — sądząc po credo mojego bloga — moja idealna grupa docelowa.

Rys. Prosiacek

Tags:

“Rzepa” wykryła tajne plany gejów!

June 17th, 2007 17 comments

Dzięki, Wojtek, za linka.

Tak, “Rzeczpospolita”, nasza Królowa Obiektywizmu, opublikowała tajne plany gejowskiego lobby. Opublikowano je w 1987 roku w piśmie dla homoseksualistów zatytułowanym “Guide Magazine”. Autorzy, Marshall Kirk i Hunter Madsen (pod pseudonimem Erastes Pill), opisują w swoim tekście “zasady, jakie powinien stosować ruch homoseksualny, aby zaistnieć w mediach i uczynić swój program strawnym dla przeciętnego Amerykanina”:

  1. Mówcie o homoseksualistach i homoseksualizmie tak często i tak głośno, jak to możliwe.
  2. Przedstawiajcie gejów jako ofiary, nie jako agresywnych rywali.
  3. Dajcie obrońcom poczucie, że działają w dobrej sprawie.
  4. Zadbajcie, żeby geje dobrze wypadali.
  5. Sprawcie, aby wrogowie wypadli źle.
  6. Szukajcie funduszy.

Każdy fan teorii spiskowych zna określenie the smoking gun — czyli superdowód, dymiący pistolet znaleziony przy podejrzanym o zabójstwo. Powyższy tekst to jak stenogram ze spotkania Kubańczyków z CIA i mafią, na którym to spotkaniu zapada decyzja o odstrzeleniu JFK. Warto więc przyjrzeć się bliżej tej publikacji. Udałem się zatem do Gugla.

Powiem wam, bracia i siostry, najwyraźniej lobby gejowskie owej książki ani artykułu nie promuje. Za to jego fragmenty można znaleźć na dosłownie setkach stron Ciasnych i homofobów. Wszyscy piszą mniej więcej taki sam wstępniak jak “Rzepa”:

W 1987 r. w gejowskim czasopiśmie “Guide Magazine” ukazał się artykuł formułujący zasady, jakie powinien stosować ruch homoseksualny, aby zaistnieć w mediach i uczynić swój program strawnym dla przeciętnego Amerykanina. Publikujemy jego obszerne fragmenty

Problem w tym, że redakcja “Guide” twierdzi:

Nigdy nie wydrukowaliśmy takiego artykułu. Jego autor nigdy nic u nas nie zamieścił.

Auć.

Ponoć to nie było “Guide”, tylko magazyn “Christopher Street”, który — how convenient — już nie istnieje. Jak tu jednak ufać treści, skoro jedyna weryfikowalna informacja okazuje się fałszywa?

Na szczęście autorzy domniemanego artykułu rozwinęli jego ideę przewodnią w książce “Po balu. Jak Ameryka w latach 90. pokona swój strach i nienawiść wobec gejów”. Ciaśni twierdzą, że sprzedawała się jak świeże bułeczki. Zajrzyjmy zatem na Amazon. Hmm… Pozycja na liście bestsellerów: dziewięćset dwadzieścia dziewięć tysięcy dzięwięćset dwudziesta. No ale to droższa wersja, w twardych okładkach. Tańsza jest dużo wyżej, bo już na trzysta sześćdziesiąt cztery tysiące czterysta dziewięćdziesiątym szóstym miejscu.

OK, kto ją kupuje? Otóż “klienci, którzy nabyli tę książkę, kupili również 1. Marketing Zła, 2. Agenda homoseksualna podstawowym zagrożeniem wolności religijnej, 3. Jak aktywiści gejowscy i lewicowi sędziowie redefiniują małżeństwo, 4. Homoseksualizm i prawda i 5. ACLU kontra Ameryka: tajny plan przeinaczania wartości moralnych“.

Ach.

Czyli wyobraźcie sobie, że geje napisali książkę, którą kupują wyłącznie homofobi. Ciężko zatem będzie dowiedzieć się, co tak naprawdę jest w niej napisane, chyba że oprzemy się na recenzji z “Publisher’s Weekly”:

“The gay revolution has failed,” proclaims the first sentence of this punchy call to arms, Madison Avenue-style. To overcome Americans’ deep-rooted aversion to gay men and women, psychologist Kirk and ad man Madsen propose a massive media campaign designed to correct stereotypes and neutralize anti-gay prejudice. The provocative sample ads included here (together with analyses of their potential impacts) effectively challenge popular assumptions about homosexuality. The authors encourage gays to “come out of the closet,” and they outline a code of gay ethics calling for mature love relationships and greater moderation in sex. Full of fresh ideas, their book is aimed at straight and gay readers, with chapters that debunk “folk theories” on the supposed roots of homosexuality in mental illness, gender confusion or dislike of the opposite sex.

W trakcie szperania po google’u trudno mi było nie zauważyć jednego: kompletnego braku dyskusji czy odniesień do owej książki i artykułu na stronach gejowskich. Temat jest już zresztą lekko nieświeży, więc nie ja pierwszy to zauważyłem; na pewnym blogu znalazłem taki tekst:

Albo a) geje i ich stronnicy po prostu nie wiedzą, że taka książka istnieje lub też niezbyt ich interesuje jej zawartość, albo b) tak jak w przypadku sekretnego masońskiego uścisku dłoni, wszyscy poprzysięgliśmy milczenie. A teraz się wydało.

Podsumowując: pod koniec lat 80. dwóch homoseksualistów napisało książkę, która, jak twierdzi jeden z jej autorów pod cytowanym wpisem z bloga, spotkała się z ogólną krytyką ówczesnego środowiska aktywistów gejowskich. O publikacji zapomniano; dopiero 15 lat później środowiska religijnej prawicy uczyniły z niej “Protokoły Mędrców Syjonu”. Warto mieć świadomość jednego: owe sekretne plany gejów nie są wyjawiane przez agencje prasowe, nie są newsem dnia przedrukowywanym przez wszystkie gazety — aby posiąść do nich dostęp, trzeba czytywać portale religijnej prawicy, która z walki z pederastią uczyniła swój główny cel. Jaki dziennikarz korzysta z takich źródeł bez sprawdzenia podstawowych informacji? Hmm, dziennikarz zaangażowany?

Tags: