Archive

Archive for March, 2007

UFO

March 27th, 2007 20 comments

Śniło mi się, że mieszkałem w kraju, w którym wszyscy wierzyli w UFO.

ufo2.jpgWiara w UFO w moim narodzie przyjmowała różne formy, w zależności od wykształcenia i miejsca zamieszkania. Na wsiach dominowała doktryna, którą bardziej oświeceni wyznawcy nazywali “prostą i piękną ludową wiarą w zielone ludziki”. Sami zaś wierzyli w Szare Istoty i potrafili bronić swych przekonań, zadając trudne pytania w rodzaju “Jeśli w Roswell faktycznie rozbił się balon meteorologiczny, to dlaczego nie zgłosił się po niego żaden meteorolog?”. Moi wykształceni, wielkomiejscy przyjaciele twierdzili, że pociąga ich wyłącznie duchowy wymiar wiary w UFO, siła płynąca z przekonania, że nie jesteśmy sami w kosmosie. Jednak co weekend, jak reszta narodu, i oni biegali po łąkach z cynowymi talerzykami zawieszonymi na sznurkach, krzycząc Ziuuuuuuu! Ziuuuuuuuu!

Wszystkich zaś, i tych prostych, i tych mądrzejszych, łączyło przekonanie, że ufoludki stąpały kiedyś po Ziemi, po czym ludzkość zrobiła im coś, co sprawiło, że fru! uleciały do swoich rodziców na odległej planecie. Wierzyli też, że pewnego dnia powrócą, a wraz z ich ponownym zejściem nastanie powszechna szczęśliwość.

iwanttobelieve.gifOczywiście pejoratywnego określenia “ufoludki” używali tylko odszczepieńcy. Nie było ich wielu i zbytnio się nie wychylali; kwestionowanie wiary w UFO w moim kraju nie było mile widziane, zwłaszcza od kiedy nasz rodak został dożywotnim przewodniczącym Światowego Kongresu Ufologicznego. Starali się swój sceptycyzm ubierać w ładne sformułowania w stylu “nie zaznałem łaski wiary w kosmitów”. Kiedy któryś z nich chciał powiedzieć coś niesympatycznego o UFO, zazwyczaj używał skomplikowanych metafor dziwacznych paraleli. Niektórzy dla świętego spokoju z okazji ważniejszych rocznic przebiegali się nawet po trawie z talerzykiem.

Teoretycznie wiara w UFO była sprawą prywatną, a w Konstytucji mojego państwa zapisano rozdział państwa od ufologów. Jednak mimo to wiele ulic i placów nosiło imię Przewodniczącego ŚKU, pamięć porwanych przez UFO czciło się na akademiach państwowych, a moje dzieci miały w szkole jedną godzinę ufologii tygodniowo. Mogły zamiast tego iść na lekcję astrofizyki, ale o specjalistów w tej dziedzinie było ciężko, więc zajęcia zazwyczaj prowadził pan od wuefu, a czasem nawet ufolog.

ufo.jpgLudzie zamieszkujący sąsiednie kraje troszkę się z nas podśmiewali — u nich istnienie UFO było od dawna kwestionowane przez ogół, a ufologów nikt nie traktował poważnie. Mieszkańcom mojego państwa coś takiego nie mieściło się w głowach — u nas w UFO wierzono od pokoleń, była to wiara naszych praojców, cementująca naród w trudnych chwilach.

Owe kpiny tylko wzmocniły naszą wiarę, nauczyły nas być z niej dumnymi. Biegaliśmy z talerzykami, studiowaliśmy księgi spisane przez tych, co dostąpili łaski pobytu na pokładzie latającego spodka, wyznawaliśmy zapisane w księgach wartości. Pewnego dnia przyleci UFO i uniesie nas hen, daleko na odległą planetę, a my będziemy przez lufciki statku kosmicznego patrzeć, jak nasi sąsiedzi mają się z pyszna.

Foto: randi.org, markjamesmurphy (fark.com), sheilajoynes.com

Tajna broń Pokolenia JP2…

March 21st, 2007 8 comments

…to animowane gify.

101.gif

Na dole strony jest dużo linków do znajomych. Boję się w nie klikać, ale nie mogę przestać.

Wielka strata

March 20th, 2007 5 comments

5138.jpgPoseł Masin skasował swojego bloga!

Nie wiem, dlaczego, może ktoś mu zasugerował, że z tym Bartoszewskim to przesadził. Albo jako nowy wiceminister sportu (wchodzi na boisko za Radka “Duce” Pardę) nie będzie już miał czasu na dzielenie się swymi przemyśleniami z internautami. Albo LPR stawia teraz na Krzysia Bosaka po jego triumfie w programie Wojewódzkiego (jak to robi Młodzież Wszechpolska? Na Bosaka!) i Arnie musi usunąć się w cień. A może po prostu zaszczuły chłopaka masońskie skurwysyny, się wnerwił i zdjął bloga.

Choć nawet komentować nie można było. To czym tu się denerwować, panie pośle?

Tags:

Skrzydła w kawiorze na wózkach widłowych

March 18th, 2007 5 comments

Niniejszy post nie ma żadnej wartości informacyjnej, gdyż nie słuchałem zbyt uważnie. Komisja senacka może być komisją Izby Reprezentantów, pieniądze mogły iść na budowę dróg itd. Sumy i wagę zapamiętałem chyba dobrze ;)

jon_stewart.jpgJon Stewart w moim ulubionym The Daily Show przedstawił wizję, od której nie mogę się uwolnić. A było tak: w USA komisja senacka sprawdza dysponowanie funduszami pomocowymi w Iraku. Duża część tych pieniędzy musiała być dostarczona w gotówce. Oglądamy fragmenty przesłuchania Paula Bremmera, namiestnika Iraku, dotyczące kontroli rozdysponowania transzy o wartości 12 miliardów dolarów (m.in. na pensje dla irackich policjantów). Jon Stewart dogaduje w studiu.

Przewodniczący komisji: Studolarowe banknoty w “cegłach” o wartości 400 000 dolarów, łącznie ważących 363 tony, ułożono na paletach, załadowano do wojskowych samolotów transportowych…

Jon Stewart: …obtoczono samoloty w złocie, wysmarowano im skrzydła kawiorem i poleciały hen! Ku słońcu!

Paul Bremmer: Musimy sobie coś tu wyjaśnić. Dwanaście miliardów dolarów może wyglądać na sporą ilość pieniędzy, zwłaszcza gdy mówimy o przewożeniu tej sumy wózkami widłowymi…

Jon Stewart: Paul, ustalmy to raz na zawsze. Każda ilość pieniędzy, którą możesz przewieźć wózkiem widłowym, jest sporą ilością pieniędzy. To zupełnie inne jednostki monetarne niż te, którymi posługują się ludzie z ulicy. Przepraszam, nie mam drobnych, mam całą tonę. Masz mi wydać trzy palety?

Tags:

Śmieszniej już chyba nie będzie

March 16th, 2007 16 comments

orzechowski.jpgSię dzieje, bracia i siostry. Najpierw środowisko pedagogów promujących homoseksualizm zelektryzowała wiadomość, że będą musieli odejść z pracy, a jak ich dyrektor nie zwolni, to trafi do więzienia. Jak zwykle przy takiej okazji na forum strony nauczyciel-gej.pl powróciła dyskusja nt. “Co to znaczy propagowanie homoseksualizmu”. Jeden użytkownik dopytuje się, czy będzie mógł nadal chodzić po szkole w apaszce. Na to pytanie z radością odpowiada mu wiceminister edukacji Mirosław Orzechowski:

Zostanie to precyzyjnie sformułowane w ustawie, nad którą pracujemy.

Jeżeli precyzyjnie, to na pewno znajdzie się w niej kilka paragrafów na tekstylia.

pilka.jpgZ kolei Marian Piłka i inni posłowie PiS, wśród nich showman Cymański, ten od mamy, mają inny fajny pomysł. Chcą nam odebrać świerszczyki, ale na poważnie, jak w PRL. Za posiadanie pornografii ma według projektu nowej ustawy grozić do roku więzienia. Tu z kolei definicję pornografii “ustali się na posiedzeniach komisji”.

Marian Piłka to ten pan, co powiedział, że dla Matki Polki najważniejsze jest wychowanie polskich patriotów w naszej świętej katolickiej wierze. Mam na jego temat swoją teorię: otóż w jego biografii można przeczytać, że urodził się w Trąbkach koło Garwolina. Jeśli ktoś przedstawia się “Jestem Piłka z Trąbek”, to mogą się pojawić problemy z rówieśnikami, co z kolei generuje frustrację, frustracja się odkłada i w końcu delikwent wybucha: “Śmiejecie się? To ja wam zabiorę pornole!”.

Inny news z Pacanowa: poseł Wierzejski w Polsacie zadeklarował, że “Naród w sprawach fundamentalnych, moralnych, nie powinien zabierać głosu” (ściągam od Sesolello). W takich kwestiach może zabierać głos tylko taki, że tak powiem, nadczłonek społeczeństwa jak pan poseł, względnie jego kolega Romek.

A propos Romka: przeczytałem w prasie kolorowej, że swoją żonę Basię poznał na wiecu Młodzieży Wszechpolskiej, do której należała od 16. roku życia. How romantic. I co, głupio wam teraz, wy, którzy swoje żony poznaliście nad ranem w klubie, po pigule?

Fot. Małgorzata Kujawka/AG (Orzechowski), ukgaynews.org.uk (Piłka)