W tym zgrabnym PDFie z informacjami o Wielgusie jest fajna informacja, ktorej zadne media nie podchwycily. Baly sie, czy czytac im sie nie chcialo?
Otoz pan arcybiszop “utrzymuje regularne kontakty z kobietami o charakterze intymnym, przy zachowaniu pelnej dyskrecji”. Czy jakos tak. To bylo w notatce z 1973 i z 1977. Czyli cztery lata sobie ciupcial.
Albo nie, to oczywiscie paskudny esbekizm zadzialal i na pewno to juz wyobraznia pana prowadzacego ;)
Trafiłem na to. I żal mi się go zrobiło. To, że kapował — OK. To, że przy okazji tak brutalnie naruszono jego prywatność — hmm…
Z drugiej strony to zabawne, że przyznać się do swojej słabości i ponieść jej konsekwencje potrafił liberalny jezuita Obirek, a nie potrafił radiomaryjny biskup…
A mi się go nie żal zrobiło. Bo że biskup ciupcia i donosi na kolegów, to nic specjalnego — wiadomo, że po nich niczego dobrego spodziewać się nie można. Ale jak wypływają nagle papiery udowadniające, że ciupcia i donosi, a on na pałę, w żywe oczy zaprzecza wszystkiemu i pcha się na metropolitę, to już jest niesmaczne, bo świadczy nie tylko o nikczemności, ale też o bezczelności i poczuciu bezkarności. Na co on liczył? Że papa Ratzi zadzwoni do Kaczuchy i każe mu te esbeckie teczki spalić na śmieciowisku?
Poza tym w przypadku biskupa użalanie się nad jego prywatnością jest cokolwiek nie na miejscu. Jeżeli się jest w zarządzie organizacji potępiającej ciupcianie u swoich członków, to się ma prywatność przezroczystą. Zresztą w ogóle tam nie ma prywatności — tylko modlitwa i ślęczenie nad pismami świętych. Bo jak to — tu papież ubolewa nad “cywilizacją śmierci”, a tam jeden z jego pułkowników rucha laski? To nie jest cywilizacja śmierci? Co, do kalendarzyka się stosował? Mierzył im temperaturę śluzu?
nie bedzie niemiec plul nam w twarz!
podobno jeszcze rote spiewaly zastepy radiomaryjne..
W tym zgrabnym PDFie z informacjami o Wielgusie jest fajna informacja, ktorej zadne media nie podchwycily. Baly sie, czy czytac im sie nie chcialo?
Otoz pan arcybiszop “utrzymuje regularne kontakty z kobietami o charakterze intymnym, przy zachowaniu pelnej dyskrecji”. Czy jakos tak. To bylo w notatce z 1973 i z 1977. Czyli cztery lata sobie ciupcial.
Albo nie, to oczywiscie paskudny esbekizm zadzialal i na pewno to juz wyobraznia pana prowadzacego ;)
Trafiłem na to. I żal mi się go zrobiło. To, że kapował — OK. To, że przy okazji tak brutalnie naruszono jego prywatność — hmm…
Z drugiej strony to zabawne, że przyznać się do swojej słabości i ponieść jej konsekwencje potrafił liberalny jezuita Obirek, a nie potrafił radiomaryjny biskup…
A mi się go nie żal zrobiło. Bo że biskup ciupcia i donosi na kolegów, to nic specjalnego — wiadomo, że po nich niczego dobrego spodziewać się nie można. Ale jak wypływają nagle papiery udowadniające, że ciupcia i donosi, a on na pałę, w żywe oczy zaprzecza wszystkiemu i pcha się na metropolitę, to już jest niesmaczne, bo świadczy nie tylko o nikczemności, ale też o bezczelności i poczuciu bezkarności. Na co on liczył? Że papa Ratzi zadzwoni do Kaczuchy i każe mu te esbeckie teczki spalić na śmieciowisku?
Poza tym w przypadku biskupa użalanie się nad jego prywatnością jest cokolwiek nie na miejscu. Jeżeli się jest w zarządzie organizacji potępiającej ciupcianie u swoich członków, to się ma prywatność przezroczystą. Zresztą w ogóle tam nie ma prywatności — tylko modlitwa i ślęczenie nad pismami świętych. Bo jak to — tu papież ubolewa nad “cywilizacją śmierci”, a tam jeden z jego pułkowników rucha laski? To nie jest cywilizacja śmierci? Co, do kalendarzyka się stosował? Mierzył im temperaturę śluzu?
Tfu.
EO dobrze prawie! Zgadzam sie pocałosci.