Marek Raczkowski pójdzie siedzieć…
…za to, że — jak powiedział w radio — podczas spaceru z koleżanką po parku wtykał malutkie biało-czerwone flagi w psie gówna. Znieważenie symboli narodowych. Policja była już w TokFM i zajęła płytę z archiwalnym nagraniem audycji.
Znieważanie symboli narodowych jest w tym kraju karane od bardzo dawna i oczywiście cała sytuacja nie jest wcale dowodem, że wolność słowa w IV Rzeszy jest w jakikolwiek sposób ograniczania — tak samo jak nie ma z tym nic wspólnego fakt, że w Warszawie odwołano koncert blackmetalowy, bo komisarz Marcinkiewicz o to poprosił i zaoferował pomoc prawników i straży miejskiej. Wszczęcie postępowania ws. Raczkowskiego przez prokuraturę nie ma też na pewno żadnego związku z tematyką i ogólną wymową jego “satyrycznych” rysunków, na przykład dzieła, które pozwalam sobie opublikować po prawej.
Niech grzeje celę dla Huberta H.
hehe — a ja się wczoraj dowiedziałem, że arnold b. znany w kręgach gnomów wrocławski przedsiębiorca, siedzi od dwóch dni bodajże. jego firmy okazały się przykrywką do prania brudnych pieniędzy… co słabo? a w 1999 byłem we wrocławiu i gadałem z nim osobiście — nawet u niego w mieszkaniu nocowałem na podłodze, przykryty jego kołdrą… zastanawiam się, czy się przyznawać, bo jeszcze się okaże, że jestem oskarżony o współudział…
Toś się otarł o wielki świat… Powiedz coś więcej :)
ja powiem: ZA-JE-BI-STA grafika !!!
ha — a co tu gadać. jeden z tych zjazdów grupowych, które tak obśmiałeś jakiś czas temu (w tym wypadku prf). kłętina nie było, bo zdawał prawo jazdy, ale za to byli między innymi michał kowalewski z radia zet i arek. co ciekawe — ten ostatni wydawał się wtedy naprawdę wporzo gościem. to był czas tuż przed tym, jak pobił się na noże z całym józnetem. siedzieliśmy se duża grupą we wrocławiu w knajpie i wymyślaliśmy scenariusz filmu, który mieliśmy kręcić… a póżniej pojechaliśmy wszyscy do astec s.a., oglądać przedpremierowy pokaz pierwszego odcinka “swojaków” — bez dźwięku i na czternastu calach…
a wrocław piękne miasto.
a co do raczkowskiego — zajebisty koleś jest. pamiętam jeden jego dowcip rysunkowy — dialog na ulicy między starszym panem i małym chłopcem:
– co robisz, chłopczyku?
– zbieram psie kupy.
– to bardzo ładnie. ale tutaj jedną zostawiłeś…
– taką już mam.
historyjki ciag dalszy: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3585727.html