Nie módlmy się
W USA przeprowadzono badania nad kontrowersyjnym tematem: czy modlitwa pomaga w leczeniu. W eksperymencie wzięło udział 1800 pacjentów sześciu szpitali — od Oklahoma City po Boston. Wszyscy mieli przejść operację wszczepienia by-passów. Podzielono ich na trzy grupy:
- Pacjenci, za których się nie modlono.
- Pacjenci, którzy nie wiedzieli, że ktoś się za nich modli.
- Pacjenci, którzy wiedzieli, że ktoś się za nich modli.
Eksperyment był przeprowadzony według wszelkich naukowych reguł — określony czas modlitw, ta sama treść itd.
A wyniki były takie:
U 197 pacjentów z trzeciej grupy wystąpiły komplikacje pooperacyjne (w pozostałych dwóch grupach — 187 i 158).
U 18 procent z grupy drugiej wystąpiły poważne zaburzenia (takie jak atak serca), w porównaniu z 13 procentami w grupie pierwszej.
W sumie, u tych, za których się modlono, w 59 przypadkach na 100 pojawiały się problemy, w porównaniu z 51 procentami w grupie nie poddanej procesowi modlitwy o zdrowie.
Jedyna odpowiedź, jaka nasuwa się badaczom (oprócz oczywistego okrzyku Chwalmy Gwiazdę Poranną! Chwalmy Księcia Światła! Chwalmy upadłego anioła!), to teza, że osoby świadome zanoszonych za nie przed oblicze Pańskie modlitw były tym faktem zestresowane, co potwierdza zaobserwowany u nich podwyższony poziom adrenaliny we krwi.