Mamy Chorych Dzieci (moja teoria spiskowa)
Lubię sobie od czasu do czasu poflejmować z antyszczepionkowcami. Dowiaduję się o nowinkach (w tym sezonie modnie nosi się skwalen), zapoznaję z nowymi trendami w argumentacji (obecnie na topie jest model Zatroskany Obywatel, który będąc całym sercem za szczepionkami, pragnie tylko, by władze lepiej ewidencjonowały przypadki autyzmu i śmierci spowodowanych przez szczepienia). Prędzej czy później w każdym flejmie pojawia się jednak osoba, która psuje całą zabawę. Ta osoba to Mama Chorego Dziecka.
Widzicie? Notka też od razu przestaje być śmieszna.
Kiedy Mama Chorego Dziecka wchodzi do gry, cała twoja argumentacja bierze w łeb. Twoje wyniki badań, metaanalizy, statystyki stają się nagle chłodnymi nieludzkimi danymi, skonfrontowanymi z żywym malcem, ofiarą bronionych przez ciebie szczepień albo beneficjentem atakowanej homeopatii. Oto komórka z twojego arkusza kalkulacyjnego ożyła i dała ci po pysku, drogi racjonalisto. Po ataku Mamy Chorego Dziecka prawie każdy obrońca zdrowego rozsądku zaczyna się czuć jak monstrum i obowiązany jest rozpocząć swą replikę od disklajmera „Bardzo mi przykro z powodu choroby twojego dziecka”.
To może i ja umieszczę w tym miejscu disklajmer dla notki: nie jest moją intencją wyśmiewanie osobistych tragedii. Nie mam prawa nabijać się z wypowiedzi Mam Chorych Dzieci zamieszczonych w wątku „Moje życie z autyzmem syna”, jednak jeśli zabierają głos w temacie „Szczepić czy nie szczepić”, ich wypowiedzi zasługują na ostre ostrze mego okrutnego sarkazmu.
Ciężko mi się pisze tę notkę, tak się bowiem składa, że znam osobiście kilka mam chorych dzieci i patrząc na nie, nie umiem uniknąć użycia religijnej metafory o niesieniu wyjątkowo ciężkiego krzyża. Najchętniej dałbym im carte blanche na wypisywanie bzdur w Internetach — problem w tym, że od takiej strategii liczba chorych dzieci będzie najprawdopodobniej rosnąć.
Był disklajmer, teraz czas na credo. Wierzę, że historie opowiadane w Internecie przez Mamy Chorych Dzieci są przynajmniej w części prawdą. Wierzę, że większość Mam naprawdę ma chore dzieci. Jednak zarówno chorość, jak i prawdziwość nie są w przypadku opowieści Mam wykutymi w skale pewnikami. Ba, zdarzają się bezczelne gnoje, które je kwestionują. Na przykład taki ja.
Zacznijmy od chorości — bo łatwiej i śmieszniej. Stawiam ostrożną hipotezę, nazwijmy ją Postulatem Przesadzeń: pewna liczba internetowych Mam świadomie przedstawia stan swojego dziecka jako poważniejszy niż w rzeczywistości, wiedząc, że to świetna broń w dyskusji. Nie umiem w inny sposób wytłumaczyć bardzo częstej niechęci do sprecyzowania, co właściwie dolega ich pociesze. Wiemy z dramatycznego tonu wypowiedzi, że jest to coś bardzo poważnego, ale nie dowiadujemy się, jaka to konkretnie choroba. We flejmie pod artykułem o homeopatii w „Rzepie” pani Aneta twierdzi, że jej syn „w ostatniej chwili został dosłownie wyciągnięty grabażowi spod łopaty”, a swoją opowieść o chorującej latorośli kończy duszaszczypatielnym wyznaniem: „Do tej pory nie mogę odżałować, że mojej Pani doktor nie spotkałam wcześniej. Moje dziecko nie cierpiałoby tak strasznie”. Nie dowiadujemy się, jaka śmiertelna choroba toczyła syna pani Anety, jednak ponieważ medycy klasyczni oferowali na nią antybiotyki, a homeopatka wyleczyła skutecznie cukrem w granulkach, możemy zakładać, że owa „łopata grabaża” taka dosłowna jednak nie była. W wątku na forum „Wyborczej” pod skandalicznym artykułem homeopaty Kokoszczyńskiego przejęty tata opowiada o „roku walki o zdrowie synka”. Dopytany wyjaśnia, że przez ów rok zmagał się z powracającym przy infekcjach zapaleniem ucha, przypadłością dokuczliwą, ale raczej nie zasługującą na batalistyczne metafory, w dodatku właściwie nie występującą u dzieci starszych niż siedem lat (a więc z bardzo wysokimi szansami na „cudowne” wyleczenie dzięki homeopatii). Zawsze warto więc wypytywać Mamy o oficjalną diagnozę. Często okazuje się, że straszliwa choroba tocząca dziecko to albo jakieś upierdliwe schorzenie wieku dziecięcego, albo rozległa candida i zarobaczenie wykryte Vega Testem przez homeopatę.
Mamy, które blefują w kwestii faktycznego stanu zdrowia swojego dziecka, to lolkontentowy margines. Dużo trudniejsza kwestia to prawdziwość opowieści, bo tę śmiem kwestionować również w przypadku Mam z poważnie chorymi dziećmi.
Na pewno nieraz spotkaliście się z dramatycznymi historiami, w których drgawki po raz pierwszy wystąpiły w noc po szczepieniu, a uporczywa choroba przeszła w kilka godzin po podaniu pierwszej cukrowej pigułki. Zdrowe dzieci po szczepionce gasną w oczach, wypowiadają swoje ostatnie słowa (Jenny McCarthy widziała wręcz, jak zaraz po wbiciu igły „duszyczka uleciała z ocząt synka”). Związek przyczynowo-skutkowy w tych historiach jest oczywisty i stuprocentowo pewny. Dla wszystkich — choć nie dla pojawiających się w opowieściach lekarzy, którzy uparcie tkwią w swoich błędnych diagnozach albo odmawiają wpisania w kartę ostrego powikłania poszczepiennego (często też przepisują antybiotyki lub po prostu bezradnie rozkładają ręce i nie dają żadnych szans).
Z jednej strony mamy zatem wyniki badań epidemiologicznych i toksykologicznych, które raz po raz nie znajdują związku między szczepieniami a genezą chorób z internetowego szerokiego spektrum poważnych schorzeń poszczepiennych. Z drugiej strony — armię matek-dyskutantek, które są przekonane o tym, że ich dzieci zapadły na zdrowiu bezpośrednio po szczepieniu. WTF? Nasuwają się dwie odpowiedzi. Pierwsza: szczepienia faktycznie powodują te wszystkie choroby (a homeopatia wspomagana chelatacją i czyszczeniem jelit skutecznie je leczy), jednak współczesna nauka jest ślepa łamane przez głęboko skorumpowana i dlatego prawda nie wychodzi na jaw. Być może właśnie tak jest. Ja obstawiam jednak odpowiedź drugą, zakładającą istnienie międzynarodowego spisku.
Nie jest to scentralizowany spisek, taki jak w przypadku rządzącego światem klanu Ludzi-Jaszczurów z Oriona czy międzynarodowej żydowskiej kabały. Nie, tworzące postulowany przeze mnie spisek osoby często nawet się nie znają. Spotykają się czasem na konferencjach, linkują czasem do siebie na swoich stronach, cytują badania współspiskowców w swoich pracach — nie tworzą jednak żadnej hierarchii. Kim są? To autorzy książek o cudownych terapiach i dietach, adwokaci składający pozwy zbiorowe, wypaleni naukowcy poszukujący nowych ścieżek kariery, szamani praktykujący „medycynę alternatywną”, właściciele laboratoriów przeprowadzających bezwartościowe analizy zdrowotne, działacze zbijający polityczny kapitał. Motywuje Kieruje nimi zazwyczaj chęć zysku, czasem nadęte ego, często ambicja. Wspólnie tworzą wirtualny świat, w którym bezwartościowe terapie leczą wymyślone i prawdziwe choroby spowodowane przez współczesną medycynę lub nieistniejące czynniki w rodzaju drożdżaków, robaków czy źle zbalansowanego chi. Wokół tych osób tworzą się wianuszki wyznawców, rozpowszechniających w Internecie i realu memy, których popularność przekłada się bezpośrednio na poziom dochodów czy popularność przywódców spisku.
Fajnie byłoby zobaczyć ten spisek w działaniu, prawda? Czasami internetowe archiwa pozwalają nam na reverse engineering poglądów Mamy Chorego Dziecka, która dziś jest przekonana na amen, że to właśnie szczepionka zrujnowała zdrowie jej potomka. Spójrzmy na Mamę spotkaną na forum.gazeta.pl, która do zwolenników szczepień zwraca się per „panie mengele” i opowiada im o trutych, okaleczanych i umierających dzieciach. Nazwijmy ją Olą.
Oto jak Ola opisuje dziś na forum stan zdrowia swojego dziecka:
moje dziecko jest poważnie okaleczone przez podanie Euvaxu (…). dziś córka ma niespełna 3 latka, jest bilska diagnozy autyzmu, ma poważne zaburzenia rozwojowe od obniżonego napięcia mięsniowego po niedosłuch i lista ciągneła by się bardzo długo, gdybym zechciała wszystko opisywać. przeszła już grubo ponad 100 lekarzy (…), wszyscy szukali przedziwnych chorób, nawet wymyślano niestworzone diagnozy, ale jakoś żadne badania tego nie potwierdziły. nikt jakoś nie wpadł, lub nie chciał wpaść,że to może przez euvax (a 2007 zmarła po nim 3 niewinnych niemowlaczków) (…).
W dalszym ciągu dyskusji dowiadujemy się, że zatrucie Euvaksem dziewczynka miała nawet na wypisie ze szpitala.
Cofnijmy się do maja 2008. Wtedy właśnie Ola zakłada na forum Gazety wątek o wrodzonej niedoczynności tarczycy — to właśnie wykryto u jej córeczki (wśród objawów wrodzonej niedoczynności tarczycy występują m.in.: problemy z rozwojem szkieletowym, zaburzenia słuchu i niedorozwój umysłowy, czyli symptomy, które według zdania „dzisiejszej” Oli spowodowało szczepienie):
urodziła się 9 dni po terminie i miała większośc objawów wnt: poród po terminie, leniwy poród, była duża (prawie 4 kg), miała obrzęki na ciele i na twarzy, bardzo suchą skórę, duży język….. do endokrynologa trafiliśmy jak miała 2,5 tygodnia (…)
Ani słowa o zatruciu Euvaksem. Ola odzywa się, bo chce wymienić się doświadczeniami z innymi rodzicami dzieci z wrodzoną niedoczynnością tarczycy. Od razu jakaś forumowiczka diagnozuje u dziecka autyzm i uczynnie podsuwa Oli linka do forum dzieci.org.pl, prowadzonego przez antyszczepionkowych oszołomów. Po trzech godzinach Ola wraca z forum i już wie: jej córeczka ma faktycznie autyzm, i to wszystko wina szczepień. Trzeba natychmiast wykonać analizę pierwiastkową włosa — za marne dwieście parędziesiąt złotych przeprowadzi ją doktor Sobieraj w Biomolu (a potem za następne kilkaset złotych chętnie sprzeda odpowiednie suplementy, by „ustabilizować dynamiczną optymalną homeostazę”).
Rok później, wiosną 2009 r., Olę można spotkać na forum Homeopatia. Jej dziecko ma już zdiagnozowaną nową listę chorób: candidę, zarobaczenie, ostre powikłania poszczepienne, zatrucie metalami ciężkimi. Zdiagnozowano jej to m.in. aparatem Salvia w DanMedzie, a leczy owe choroby kupowanymi za ciężkie pieniądze suplementami, homeopatią i preparatami przeciwpasożytniczymi.
W grudniu 2009 r. Ola twierdzi już, że jej dziecko urodziło się całkowicie zdrowe. Teraz szykuje córkę do chelatacji u Doktora Krasickiego Spółka z o.o., który „uważa zatrucie rtęcią za wielce prawdopodobne”. Na forum „Nie szczepimy” Ola ogłasza, że wytacza proces władzom o zatrucie dziecka. Jej córka jest leczona z autyzmu, którego żaden lekarz nigdy nie zdiagnozował.
Tatamaxa :
Oczywiście, że nie spełniłyby. Strzelały tylko na boki, a były widoczne z daleka jak stogi siana na polu. Jeden strzał z płaskotorowej armaty kalibru 100 mm i tylko kawały betonu latają. Ale ponieważ
Gammon No.82 :
To dosyć, bo rapiery a ja tak mogę dłuuugo.
@ vauban:
To, że są widoczne dzisiaj nie świadczy o tym, że miały być widoczne docelowo. Pamiętajmy, że Czesi nie zdążyli z ukończeniem fortyfikacji.
@rapiery
Niech gawiedź poszerza horyzonty w przerwach między lizaniem sobie nawzajem anusów.
grzesie2k :
FFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF-
AJ :
Ale tak w ogóle to co Cię swędzi? Rozłożyłeś termin na dwa słowa i przyjebałeś się, że pierwsze ma też polskie znaczenie a drugiego użyłem w oryginale, mimo istnienia polskich odpowiedników. Nie łapię Cię, dude.
Wcześniej chyba nie dawałem: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7366
Offtop: widzieli tę stronkę? A zwłaszcza live transmission?
Jestem pod wrażeniem…
naima :
Still dead.
Yep, still nothing.
Deeead.
No movement.
Don’t call me, I’ll call you.
Dead.
grzesie2k :
For teh love of lulz, jak właściwie interpretujesz to “FFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF-“?
AJ :
Nie interpretuję, bo to jakieś hermetyczne cuś. Próbuję się dowiedzieć, o czym do mnie piszesz.
naima :
Dead transmission. Nie wiem, co powiedzieć. Odczuwam bezradność.
@grzesie2k
Zapomniałem, że w czeskim ch to jedna litera i jak sprawdziłem w słowniku, to po obch było od razu obi – zmęczony byłem i w ogóle. A ty, zając, nie zaznaczyłeś, że po obcemu piszesz, i znów bez czapki chodzisz.
Kopiuj-wkleję robiłem z referatu, dobrze, że mi się kursywę chciało wstawiać ;-)
vauban :
Mnie cały czas męczy – po co? Po co ludzie wchodzą na stronkę webcamu popatrzeć na… [i tu mi się zawiesza umysł]… na zwiedzających? podliczyć statsę (u wuja Wieśka było mniej, ale jak się postaramy…)? Sprawdzić, co się dziś nosi we włoskich/watykańskich podziemiach?
Anybody jakiś pomysł?
Ja znowu po prośbie. Jakiś czas temu pokazał się ciekawy (ponoć) artykuł o depresji:
http://psycnet.apa.org/index.cfm?fa=search.displayRecord&uid=2009-10379-009
Jeśli ktoś ma dostęp za “paywalla” i byłby skłonny się podzielić, to jak zwykle będę wdzięczny.
dyspensor :
Poszło pocztą.
naima :
Dokładnie, z tego powodu też się zawiesiłem. Po co ? Po namyśle, znalazłem tylko jedno uzasadnienie: liczą na cud. Jako jedyni będą wtedy transmitować zmartwychwstanie JPII NA ŻYWO. Już teraz gorliwi wierni trwają dzień i noc przed monitorami, by nie przegapić TEJ CHWILI. No i będą mieli DOWÓD.
Jak myślicie, są na tyle szaleni ? Ja myślę, że dlaczego by nie.
vauban :
Przemknęło mi przez myśl, ale niee… chyba nikt nie jest tak szalony. Prawda? Prawda?!
Raczej przypuszczam, że to bardzo współczesna forma ołtarzyków pamięci, dla takich, bo ja wiem, pielgrzymów stacjonarnych: odpalę webcama, dwie świeczuszki i trzasnę różańczyk w intencji nabrania rozumu. To brzmi trochę racjonalniej (sama się puknęłam w czoło, gdy to przeczytałam, ale cóż, na tej karuzeli poręczy nie montowano)…
A może vauban ma rację? Jak będziemy się wystarczająco długo wpatrywać, to COŚ się stanie. I będzie nam zwyczajnie i po ludzku głupio…
naima :
O rety, jednak lepiej nie. Ta wizja nawet mnie samemu wydaje się zbyt surrealistyczna…
vauban :
A jak wstanie i powie BRRAAAINS?
naima :
Z pewnością jest jakiś program “12 kroków przez grób JP2 w intencji…” dla wtajemniczonych.
Reality show weszło na wyższy poziom.
vauban :
A ja macałem oryginalne kopuły pancerne Skody w Węgrzcach!
sheik.yerbouti :
Mnie się zawsze ta firma kojarzyła raczej z psuciem całkiem dobrych fortyfikacji.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/46/Skoda_305_mm_Model_1911_side.jpg
Gammon No.82 :
To jest niezgorszy model biznesowy – zaopatrujesz obie strony a do dużego zamówienia dodajesz gratis samochód.
Sami tego chcecie ;)
sheik.yerbouti :
Z całego Krakowa znam tylko fort chyba 50 1/2. Artyleryjski. Austro – Węgierskie pancerze macałem w Osowcu, na wtórnej lokalizacji.
Gammon No.82 :
No, to psuło całkiem dobrze. Ale to psuło jeszcze lepiej: http://pl.wikipedia.org/wiki/M-Ger%C3%A4t
Tatamaxa :
Gawiedź jest zaskoczona. Sądziła, że tu na ogół robi się użytek z języka rozumianego jako kod a nie jako organ. Bez odbioru.
sheik.yerbouti :
I pociski. Dużo, dużo pocisków. Wstępnie zazwyczaj podpisywano umowę na partię amunicji plus licencję na jej wytwarzanie w późniejszym okresie.
vauban :
Eeee, ale Berta była gruba i nieruchawa, pod Liège z trudem toto dowieźli.
BTW wiesz, że na Skody mówili Schlanke Emma?
Lukasz :
Muchos gracias.
vauban :
Zhakuj kamerę, niech pokazuje tajemnicze urządzenie z CERNu jak robi countdown na wyświetlaczu. Od razu się wszyscy ożywią.
@vauban
Rety rety.
naima :
O 9:33 dostrzegłem pięć osób zastygłych w pozach zbolałych. O 9:35 wzrosło do siedmiu.
Gammon No.82 :
Francuzi problem nieruchawości postanowili rozwiązać czymś takim: http://en.wikipedia.org/wiki/Char_2C
@dead transmission
Po ciężko przespanej nocy doszłam do wniosku, że byliśmy w błędzie. Toż to zwykły security cam, pilnują, żeby ktoś nie przyszedł z kilofem i biznesplanem zrobienia majątku na relikwiach. “Nie wierzę w skarb piratów, wierzę w chciwość”. I to się trzyma kupy, dystrybutor relikwii w pól roku postawiłby sobie ze trzy chałupy i wykupił stado jachtów.
vauban :
“6 osób jest online (2 osób przegląda Grób Jana Pawła II)” (przeglądałem grób JPII…)
January, ty hieno cmentarna!
Skoro już i tak jesteście w nastrojach cmentarnych, to obejrzyjcie sobie bardzo cywilizacjośmierciową grę.
http://www.rebel.pl/product.php/1,1010/8894/Gloom.html
z dodatkami
http://www.rebel.pl/product.php/1,1010/18092/Gloom-Unwelcome-Guests.html
http://www.rebel.pl/product.php/1,1010/18093/Gloom-Unhappy-Homes.html
http://www.rebel.pl/product.php/1,1010/18091/Gloom-Unfortunate-Expeditions.html
culture.vulture :
Wpuściłem się kiedyś w czytanie “Szwejka” w oryginale (mówię od bajtla dwoma językami słowiańskimi i wyobrażam sobie, że rozumiem, jak coś jest napisane w niektórych innych) i właśnie takie przeżyłem zdziwko, jak bardzo ta opowieść jest posępna w porównaniu z tłumaczeniem Hulki-Laskowskiego. Wręcz ekspresjonistyczna. Kiedyś czytałem jakiś taki esej (nie pamiętam, kto i gdzie) o tym, że dwaj Prażanie, Kafka i Haszek, chodzili po tych samych ulicach, a nie spotykali się. Po poczytaniu “Szwejka” po czesku jestem skłonny twierdzić, że właśnie spotykali się często gęsto.
Gammon No.82 :
Ja tam wolę to:
http://www.rebel.pl/product.php/1,1010/12782/Munchkin-wydanie-polskie-.html
Nie mówiąc już o klasyce:
http://www.sklep.copcorp.pl/product_info.php?products_id=77
:)
@ dyspensor:
Och, koledzy gracze! Ja ostatnio ostro pocinam w to.
bart :
Tego niestety zabrakło…
http://www.rebel.pl/product.php/1,1479/13335/Les-Poux-Wszy-.html
vauban :
Jak wstanie to i tak przeoczą, bo webcam się odświeża co kilka minut. Zdąży wstać i odejść, nikt nic nie zobaczy.
Gammon No.82 :
Prawdziwy jaszczur z ttdknu na smyczy BigPharma powinien grać w to:
http://www.rebel.pl/product.php/1,1379/15112/Pandemic-edycja-polska-.html
może powinniśmy kupić bartowi na urodziny, bartu kiedy masz urodziny?
notabene gra bardzo wysoko na BoargameGeeku:
http://www.boardgamegeek.com/boardgame/30549/pandemic
więc najpewniej jest naprawdę niezła
Z. :
Od tej opowieści mam ochotę trochę sobie pophotoshopować.
Z. :
I dodatek jest (ze Złośliwym Szczepem i Bioterrorystą):
http://www.rebel.pl/product.php/1,1295/17485/Pandemic-On-the-Brink.html
Gammon No.82 :
A z antyszczepionkowcami? Ja chcę z antyszczepionkowcami!
cdesign proponentist :
Kupmy, a potem zmodujmy?
EDIT: można wpleść Mooniowatą, Astromańkę, a może nawet i Biosłoni?
zer00 :
Celne, bo Hašek jest zaliczany do czeskich ekspresjonistów (jeśli założymy, że istnieje czeski ekspresjonizm).
bart :
Please do, please do! Może zaczniemy nowy wątek a la Sławek?
http://www.youtube.com/watch?v=NxEFxDhKYkw
Po prostu to tu zostawię.
Pandemica polecam – kiedy pierwszy raz przyniosłem go na nasze planszówkowe nasiadówy, wszystkie inne gry poszły w kąt, a my siedzieliśmy całą noc przy kooperacyjnym Pandemicu (ani razu nie wygraliśmy).
Zdradzę wam, że uwielbam procesy beatyfikacyjne, dostarczają mi mnóstwo frajdy. Pierw wyszła ciekawostka sado-maso o JP2
postulator procesu beatyfikacyjnego potwierdził też pogłoski, że papież umartwiał się biczowaniem. Używał do tego pasa, który trzymał w biurku.
http://wyborcza.pl/1,96165,7497379,Jan_Pawel_II_byl_gotow_ustapic.html
A potem Andsol http://andsol.blox.pl/2010/01/Liczbowe-gry-w-Wariatkowie.html zdemaskował wieści o Piusie XII cacytowane przez GW http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,6345782,Nowe_dowody__Pius_XII_angazowal_sie_w_ratunek_Zydow.html
Jak zerknąłem w Amazonie co napisał cytowany jako “historyk” Michael Hesemann to serce się raduje http://www.amazon.com/Michael-Hesemann/e/B000APLA4U
Barts :
No nie wiem…
A tak przy okazji planszówek jeszcze, ktoś z ttdkn wybiera się na Festiwal Gier planszowych w Brzegu?
Bart ten niebieski – ROTFL !
a w zasadzie czemu nie pójść po bandzie, miałeś już taki ładny post z obrazkami o papierzach w ogniu ;) Połączenie mogłoby być ładne, a po odpowiednim zlegendowaniu – nawet samodzielnie zaistnieć w sieci pt: co uchwyciła kamera, gdy zwiedzający wyjdą…
Widać, jakie filmy ostatnio oglądam.
panda najlepsza:)
bart, jesteś złym człowiekiem… znaczy, złym katolikiem.
Baaartu zrób zombiaka :)
EDIT: A przy niebieskim się przyksztusiłem.
ogbart :
Twoje dziecko ogląda filmy o niebieskim penisie?
:(
teofrastus :
I Z RĘKAMI, I Z GALARETY.
A czy ktoś mógłby zrobić jakiegoś popularnego mema, np. YO DAWG: I HEARD YOU LIKE DEAD POPES…
bart :
(zdjęcia z krypty dżejpitu)
OSZUSTWO111!11 To są fotomontaże . Tam przecież nie wolno wchodzić za barierkę! :) :)
Lolkontent z newslettera: legalizacja małżeństw homoseksualnych przez Portugalię to wyzwanie rzucone Matce Bożej Fatimskiej.
Ha!
http://www.guardian.co.uk/science/2010/jan/28/mmr-doctor-fail-children-gmc
teofrastus :
Odpierdólcie się od niebieskich penisów. Proszę.
Ned Flanders :
Spisek bigpharmy, to on powinien ich sądzić nie oni jego!!1!
Po nocy krwawej
Jutrzenki blask oświecił ziemię.
Już się bałem, że jacyś Łoczmeni Grobu JP2 hakują BdB.
wo :
A proszę:
Z tym że pod regularnym pseudonimem się chyba nie odważę w tym kraju.
Bartu, spamołap, pliz. Przy okazji zastąp linka obrazkiem, bo mnie nie wolno.
O dziękuję. To teraz zgłaszajcie propozycje tekstu, bo ten mój jakoś nie brzmi za dobrze.
Tatamaxa :
o rety, jaki fajny- historia przekrętów rewelacyjna. Jak nic kolejny wątek dla komisji hazardowej.
Largo-san :
Sup, atheists. Heard you don’t believe in JP2’s miracles, so we put a fiery figure on His grave so that you could repent while you repent.
Wykrakaliście. O 14.59 naprawdę tam się pojawił jakiś czarny obywatel. Wysyłam materiał do centrali.
Gammon namierzył Xzibita:
I jeszcze innych gości:
@dyspensor i mdh
Biegański powielon. Dawać fizyczne adresy na maila, mdh chyba ma mój, dyspensor niech bierze od barta. Kto się wstydzi niech podaje jakąś skrzynkę kontaktową na hasło.
Kurcze, musimy tez kiedys sobie taki happening zafundowac:
http://www.1023.org.uk/the-1023-overdose-event.php
Sendai :
W zasadzie jeśli wypiłem kawę z dwoma łyżeczkami cukru to mogłem przedawkować coś w myśl zasad homeopatii, amirajt?
@ eli.wurman:
No ale ale ale ale! Na cukrze w kawie nie bylo homełkowej etykietki, wiec! Jest cukier i jest cukier homeopatyczny.
eli.wurman :
Czy kawa była odpowiednio dynamizowana?
Gammon No.82 :
Nie wiem czy kawa była dynamizowana, natomiast mnie zdynamizowała.
Sendai :
Właśnie – pomysł na trolling: jeśli producent mówi o zawartości czegoś w produkcie, a tego tam się nie da stwierdzić, to czy nie jest to wprowadzanie klienta w błąd co do składu produktu?
eli.wurman :
Ano właśnie. Oni twierdzą, że w homełku jest “informacja”. To niech ją pokażą naocznie.
EDIT: Mam pomysł. Trzeba sporządzić zestaw cukrowych kulek i drugi zestaw takich samych cukrowych kulek z dodatkiem Bardzo Rozcieńczonych Kaczych Flaków. Potem wziąć specjalistę od homełka i kazać mu rozpoznać, które są które. Dopuszczalne będzie użycie wagi, miarki, spektroskopu, różdżki itp. akcesoriów.
Gammon No.82 :
Gotowy jestem zaoferować własne ciało w czasie choroby jako obiekt testowania skuteczności pigułek uznanych przez speca za właściwe.
Co do akcji 10:24 – zaspałem dzisiaj na nią, a miałem blisko do Liverpoolu: http://www.youtube.com/watch?v=zAetQT8D-8o
Nadal chrzanią się komenty, wykrzacza Firefox i trochę to obsysa.
Barts :
Demonizujesz. Nic się nie wykrzacza, ani w domu, ani w pracy.
Barts :
Bartsie drogi i wy, drodzy lurkerzy i komentatorzy, którym blogasek dupczy Firefoksa. Posłuchajcie, bo powiem to po raz ostatni i więcej nie powtórzę. Nie wiem, dlaczego FF się wykrzacza. Mnie również się wykrzacza. Nie potrafię znaleźć przyczyny. Eksperymentowałem ze zmianą wyglądu bloga, wyłączałem widgety i pluginy – i nic, dalej się wywalał. Poświęciłem temu problemowi naprawdę dużo czasu, ale nie udało mi się odkryć jego przyczyny. Intensywne poszukiwanie przyczyny już sobie odpuściłem, teraz co jakiś czas coś przełączę i popatrzę w FF. Ale sam przesiadłem się na Safari.
Przykro mi również z powodu mojej nieobecności. Mam do załatwienia w realu różne poważne sprawy, które – przynajmniej chwilowo – uniemożliwiają mi głębsze zaangażowanie w społeczność #ttdkn. Ale choć to na tym blogasku tchnięto ducha w owo monstrum, żyje ono teraz przecież własnym życiem.
http://www.image-share.com/ijpg-159-32.html
Barts :
Firefox sucks indeed.
wo :
Obsysa tylko gdy uważasz, że Twój czas nic nie kosztuje i chcesz go marnować na przedzieranie się przez tony reklam w necie.
mdh :
Kłamiesz. I do tego bredzisz.
bart :
Przecież to oczywiste. Bo jest w nim błąd.
eli.wurman :
Kłamstwo-szłamstwo. I zdefiniuj mi najpierw pojęcie ‘bredzisz’.
mdh :
This is an ex-flame. It has ceased to be.
inz.mruwnica :
Flejmy nie płoną.
bart :
Hmm, a wyłączyłeś wszystkie upiekszacze naraz? I też się wykrzaczało? Ejże.
bart :
Wiemy, wiemy, mówiłeś, mówiłeś też, że nic śmiesznego. Tej kwestii w ogóle nie dotykałem.
wo :
Uh-oh, WO dał głos. Dlaczego wiedziałem że to napiszesz? I dlaczego, mimo że mam też MBP z Safari, to nadal lubię Firefoksa i w ogóle nie widzę jego ogólnego obsysania?
janekr :
Ty to chyba naprawdę jesteś linuksiarzem w rozumieniu WO, do tego pewnie administratorem, bo “u mnie działa” stosowane na serio, nie no, panie, daj pan spokój.
PS> I może jeszcze nosisz wąsy?…
Barts :
B*** jeden. NIE jestem administratorem. NIE dotykałem systemu. W OGÓLE nic z nim nie robiłem. Czytam bloga w domu i w pracy na różnych systemach operacyjnych i różnych wersjach FF. I się NIE wykrzacza. Rozumiesz teraz, d*** jeden, Ty by* skr**?
Co do wąsów – wyguglaj…
janekr :
Wow, ale dużo gwiazdek (“OMG, it’s full of stars”). Napij się może wody, albo co, bo jeszcze zawał ci się przytrafi.
janekr :
Też nie mam się czym zajmować.
Barts :
A Ty zjedz zupkę z płodów na uspokojenie.
Tówj problem, nie mój…
@Barts & janekr
Może jakiś mały pojedynek (na rapiery)?
Będzie mieli nowego “kolegę” na Blipie http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,7514096,Krakowski_Rynek_zacznie_gadac_na_Blipie.html
PS. Czy jak dojedziemy do 2000 komciów to Czcigodny Autor Bloga sypnie nową notką na potrzebujących?