Home > Politiko > Frądzia o nas

Frądzia o nas

February 11th, 2009 Leave a comment Go to comments

Tytułowi my to nie Blog de Bart, choć parę razy linkowano do mnie z Forum Kruchty. Ostatnio w fascynującym wątku, w którym Janek Bodakowski przyznaje się do guglania swojego nazwiska i czytania mojego bloga, yay! Wątek ten to lektura obowiązkowa, bo pokazuje, co to znaczy patrzeć w otchłań FF. Oto kilka cytatów z tej dyskusji dotyczących pewnej naszej wspólnej znajomej:

Mnie podoba sie taka postawa. Szanuje sie dziewczyna.
Widocznie zniesmaczylo ja zachowanie kolezanek.

czepiacie się dziewczyny
dzisiejsze media to rozrywka nie informacja
liczy się kontrowersyjność
i trzeba być oryginalnym i mieć odwagę

A takie postawy jak N.J.Nowak są naturalna reakcją na panseksualizm współczesnego świata.

Tak jest. Według niektórych bywalców FF postawa Natalii Julii Nowak jest godna pochwały w erze wszechobecnego porno.

Trollując po FF zostałem zbesztany przez jakiegoś eks-trolla, że traktuję fforumowiczów jako monolit — widzę las, nie widząc drzew. I tu powracamy do patrzenia w otchłań czy — trochę barwniejszej niż ponure cytatowanie Nietzschego — opowieści o domku, w którym na parterze mieszkają ci, co to Bozia do nich przemawia, na pięterku ci, co się im wydaje, że są Bozią, a na stryszku — tacy, co myślą, że Bozi się wydaje, że jest nimi. Po jakimś czasie spędzonym przez postronnego obserwatora w tym przybytku goście z parteru będą dla niego ostoją zdrowego rozsądku i logicznego myślenia. Tak właśnie wygląda otchłań zaglądająca w ciebie i dlatego na Forum Frondy nie bywam przed poranną kawą. Boję się, że mi się psycha zarwie.

Wracam do meritum. Frądzia pisze o nas, czyli o ateistach. Streszcza prasowe informacje o badaniach socjologa Radosława Tyrały z AGH zatytuowanych „Niewierzący w Polsce jako mniejszość kulturowa”. Redakcja Frondy dorzuca przy okazji parę celnych dosrywek bezbożnikom:

Popularnie uważa się, że ateista jest wykształcony. Czyżby? 80 proc. ukończyło przynajmniej szkołę średnią, ale zaledwie jedna trzecia może się pochwalić tytułem magistra. (podkreślenia moje — Bart)

Sięgnijmy po argument w postaci Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2002 r. i na jego podstawie sporządźmy wykresik pokazujący proporcje w stopniu wykształcenia ludności Polski i polskich ateistów. Proszę bardzo:

 

 

Czyżby zaledwie, droga redakcjo?

Redakcja Frondy, jak to zwykle bywa z ludźmi poświęconymi, na końcu tekstu o ateistach wpada w tzw. nastrój filozoficznej zadumy:

Wielu katolików ma w Polsce problem z publicznym głoszeniem swojej wiary. Ateiści nie chcą wykorzystywać antykatolickiej kultury masowej, która często przychodzi im z pomocą, nierzadko zapierają się siebie. Niedawno najradykalniejsi ateiści zorganizowali listę, na której wpisują swoją deklarację niewiary. Efekty nie były porywające. Może prawdziwych ateistów już nie ma? A może po prostu większość z nich zastanawia się nad swoją niewiarą i uważa, że nie ma się czym chwalić?

Choć nie należy odpowiadać na pytania retoryczne, w dodatku stawiane w bełkotliwym słowotoku, napiszę chętnie drogiej redakcji parę słów na temat chwalenia się swoją niewiarą. Tak się bowiem składa, że wróciłem właśnie z ferii, które spędziłem w lekko odciętym od świata gospodarstwie agroturystycznym wypełnionym katolikami i New Age’owcami. Przeprowadziłem tam kilka dyskusji z jednymi i drugimi, ale szybko mi się odechciało. Z dwóch powodów.

Po pierwsze, ciężko się z wami rozmawia. New Age’owcom wydaje się, że jeśli w powodzi ezoterycznych bredni znajdą choć jedną, której działanie można udowodnić, wszystkie pozostałe zostaną nagle namaszczone na najprawdziwsze prawdy. Moja dyskusja ze skądinąd przesympatycznym New Age’owcem zaczęła się od rozpatrywania twierdzeń, że energia wytworzona z płonących polan jest w jakiś tajemniczy sposób lepsza od energii wytworzonej przez maszynkę elektryczną, a mikrofale nie występują w przyrodzie poza kuchenkami. Bardzo szybko przeszliśmy do ping ponga pt. „W poszukiwaniu choć jednego zjawiska, którego nie tłumaczy mędrca szkiełko i oko, a które znakomicie wyjaśnia alternatywna medycyna chińska, i proszę się nie przypieprzać, że nie istnieje coś takiego jak medycyna alternatywna ani medycyna chińska, a tym bardziej alternatywna medycyna chińska”. Rozmowę zakończyliśmy na różdżkarstwie. Zakończyliśmy, bo po pierwsze, eksperyment w niemieckiej stodole ciągle czeka na naukową weryfikację; po drugie, byłem już zmęczony.

Z katolikami rozmawia się jeszcze trudniej, bo są strasznie drażliwi i mają kompleksy. Inny wczasowicz, taki trochę bardziej hard core katolik (grywa w kości czy tryktraka z szefem KAI, z takimi nie ma żartów) przy okazji niezobowiązującej rozmowy o talibach niszczących posągi Buddy nagle wypalił, żebyśmy sobie nie myśleli, że jesteśmy tacy git, bo Sfinksa pozbawili nosa napoleońscy żołdacy, którzy z jego twarzy uczynili sobie tarczę strzelniczą. Pominąwszy już, że to bzdura, jak to się ma do talibów? Że co, nie tylko w imię religii uszkadza się zabytki? Znaczy, u nas Murzynów biją?

Oprócz kompleksów macie też dogmaty, które również nie ułatwiają dyskusji. Żona pana hard core, gdy pierwszego dnia pobytu dowiedziała się, że jestem niewierzący, postanowiła udowodnić mi, że choć jest osobą głęboko religijną, potrafi być krytyczna wobec swojej wspólnoty. Otóż jej zdaniem pedofilia wśród księży zasługuje na potępienie i szybką reakcję ze strony odpowiednich władz kościelnych. Pogratulowałem jej obywatelskiej postawy w tej kwestii i dodałem, że na nawet większe potępienie zasługuje postawa kościoła wobec homoseksualistów. Zanim pańcia zapanowała z powrotem nad mięśniami twarzy, przez ułamek sekundy emitowała komunikat niewerbalny „łolaboga, ancykryst, w nogi”. Następnie wygłosiła uprzejme agree to disagree i oddaliła się. Odniosłem później wrażenie, być może nieco paranoidalne, że pańcia stara się chronić swoje dzieci przed kontaktem z moimi.

Po drugie, motywacja ateisty czy sceptyka do uczestnictwa w sporze jest z urzędu mniejsza niż motywacja osoby wierzącej. Wy bronicie czegoś, czym kierujecie się w życiu, czegoś, co układa wam jadłospis i plan dnia w niedzielę, mebluje kuchnię, wybiera szkoły dla waszych dzieci itd. Mi mój sceptycyzm nie reguluje niczego, może poza brakiem zaangażowania w określone praktyki leczniczo-religijne, jednak nie z przyczyn dogmatycznych, lecz z powodu rozsądnego gospodarowania swoim czasem i finansami. Mam też wrażenie, że u drugiej strony potrzeba działalności ewangelizacyjnej jest większa niż wśród ateistów. Jak już jakiś bezbożnik wrzaśnie „Boga nie ma!” (czy napisze na autobusie, whatever), to raczej w reakcji na bombardowanie przeciwstawnymi bodźcami, niż z wewnętrznej potrzeby nawracania innych na ateizm. Ciężko jest ewangelizować brak.

Przychodzą mi na myśl trzy powody do wzięcia udziału w dyskusji: a) walka memów, b) chęć podbicia swojego ego udowodnieniem komuś, że wierzy w głupotki oraz c) obywatelska reakcja na ewangelizowanie nieświadomych owieczek przez stronę przeciwną. Na pierwszy powód chyba nie mam wpływu, drugiego unikam, bo nieładny. Najbardziej odpowiada mi trzeci. Dlatego w rozmowach o Bogu czy New Age staram się nie odzywać jako pierwszy.

Chyba każdy ateista przeżywa podobne dylematy natury „savoir-vivrystycznej”. O ironio, w tym samym czasie, kiedy bąkałem coś na stołówce o wyższości badań klinicznych nad opowieściami, że jednej babie homeopatia pomogła na zgagę, na Skepticblogu pojawił się wpis o zachowaniu sceptyka przy stole.

Pytasz, droga redakcjo Kruchty, czy „zastanawiam się nad swoją niewiarą”? No pewno! I obiecuję niniejszym, że jak tylko wyląduje pierwsze UFO albo Pan Jezus zstąpi na ziemię z nieba w asyście aniołów z mieczami gorejącymi — otóż w tym lub najbliższym możliwym dniu w samo południe stanę pod pomnikiem Stefana Starzyńskiego na placu Bankowym w Warszawie i wykrzyczę swoje gorące SOREJSZYN! SOREJSZYN!!1 za uporczywe trwanie w błędzie i brak wiary. O ile oczywiście kosmici nie rozpieprzą pomnika wraz z Warszawą i całym światem w drebiezgi.

Lub Pan Jezus. W zależności kto przyleci.

  1. February 12th, 2009 at 21:13 | #1

    Ale kiedy Inż sensownie pisze, i chyba (cześć)Jacek wcześniej też o tym mówił, ze tego typu fan możesz dzieciakowi zorganizować we własnym zakresie. A na ile kumam psyche 7 letnich dziewczynek, czy ile to to ma, jak dostaje do zmacania pierwszą dużą gromnicę, to idea – młoda, dostaniesz ładną sukienkę w której będziesz mogła chodzi gdzie bądź, jest mocniej kusząca niz idea, dostaniesz jakis biały koszmarek, w którym wyjdziesz raz i nie możesz go uwalać. Plus, z tego co pamiętam, w wielu parafiach sami sobie strzelili w stopę, nakazując, żeby każda miała taką samą kiecę. Wychodzisz z propozycja odmienną, a dzieciok od razu ma plus 10 do lansu w szkole, bo nie dość, ze ma inny ciuch niż wszystkie, to jeszcze może w nim normalnie chodzić. A jak masz znajomych, to sobie możecie w ogóle zorganizować majowy fun, z grupowym kupowaniem fajnego ciucha i prezentów dla dzieciaków w wieku komunijnym. chłopcu po staropolsku możesz za to obciąć włosy. Albo pozwolić obejrzeć pierwszy film z Clintem Eastoodem. Albo gołymi cyckami.

  2. Quasi
    February 12th, 2009 at 21:55 | #2

    Przeczytałem post, dyskusję, część linków – uff.. I kilka uwag na szybko:

    # O NJN

    Jak w końcu podejrzewacie:

    1. Troll?

    2. Odreagowywanie skrzywdzonej osoby?

    3. Racjonalizowanie/dorabianie ideologii do swojej przykrej sytuacji – położenie, w którym się znalazła z przyczyn zewnętrznych próbuje przedstawiać jako świadomy wybór?

    4. Zaburzenia psychiczne/osobowości (ktoś tu nawet pisał o Borderline)?

    5. Czy szydzenie z ludzkiej (kobiecej? NJN?) urody to buceria extraordynary, a pozwalanie sobie na nią jest “vo duyen” (tak zdaje się twierdzić mrwisniewski, a i tutaj pojawiły się sugestie, które można tak odczytywać)? Dlaczego szydzenie z urody miałoby być bardziej niegodziwe niż szydzenie z czyjejś (a) głupoty, ignorancji lub psychopatologii, (b) poglądów, (c) (braku)gustu/(braku)obycia (np. kloniarstwo, linuksiarstwo, skarpety do sandałów, wąsy na przedzie, goły facet w skarpetach, plakat do filmu “Popiełuszko”, etc.), (d) faux pas/kompromitacja (np. “Ratujcie mnie! Biją mnie Niemcy!”, pamiętne wystąpienie posła Górskiego, pan poseł zatrzymany na prowadzeniu pod wpływem alkoholu i zasłaniający się immunitetem itp.)?
    W tego typu argumentacji przoduje czołowy moralista Psychiatryka24, Artur M. Nicpoń*, więc bardzo chętnie przyjąłbym punkt widzenia mrw (lubię się różnić od ludzi, których nienawidzę), ale niestety nie przychodzi mi do głowy żadne jego dobre uzasadnienie.

    # O NIEGWAŁTKACH/ANTYGWAŁTKACH

    Prawdziwe “antygwałtki” wyglądają tak:
    http://www.antirape.co.za/images.htm
    ;-)

    # O ODPORNOŚCI LUDZI NA NAUKĘ/SCEPTYCYZM/RACJONALIZM I PODATNOŚCI NA WIARĘ W BZDURY

    czescjacek :

    no właśnie nie. normalnemu człowiekowi z zewnątrz – say, my możemy zajrzeć do egipskiej księgi umarłych i od razu uznamy to za nieprawdę. ale jak się dorasta w otoczeniu wyznawców biblijnych, to przydaje się tak stuk w głowę: heloł, to takie same bajania.

    Ja pozwolę sobie na nawiązującą do tego o czym tu piszesz wklejkę z artykułu z Journala, który próbuje wyjaśnić, skąd to się bierze i dlaczego walka z tym to praca cokolwiek syzyfowa.

    Paul Bloom i Deena Skolnick Weisberg, “Childhood origins of adult resistance to science,” Science (New York, N.Y.) 316, no. 5827 (Maj 18, 2007): 996-7, doi:316/5827/996.
    http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17510356

    (…)
    The main reason why people resist certain
    scientific findings, then, is that many of these
    findings are unnatural and unintuitive. But this
    does not explain cultural differences in resistance
    to science. There are substantial differences, for
    example, in how quickly children from different
    countries come to learn that Earth is a sphere
    (10). There is also variation across countries in
    the extent of adult resistance to science, including
    the finding that Americans are more resistant to
    evolutionary theory than are citizens of most
    other countries (24).

    Part of the explanation for such cultural
    differences lies in how children and adults process
    different types of information. Some culturespecific
    information is not associated with any
    particular source; it is “common knowledge.”
    As
    such, learning of this type of information
    generally bypasses critical analysis. A prototypical
    example is that of word meanings. Everyone
    uses the word “dog” to refer to dogs, so children
    easily learn that this is what they are called (25).
    Other examples include belief in germs and
    electricity. Their existence is generally assumed
    in day-to-day conversation and is not marked as
    uncertain; nobody says that they “believe in
    electricity.” Hence, even children and adults with
    little scientific background believe that these
    invisible entities really exist (26).

    Other information, however, is explicitly asserted,
    not tacitly assumed. Such asserted information
    is associated with certain sources.
    A
    child might note that science teachers make
    surprising claims about the origin of human
    beings, for instance, whereas their parents do not.
    Furthermore, the tentative status of this information
    is sometimes explicitly marked; people
    will assert that they “believe in evolution.”

    When faced with this kind of asserted information,
    one can occasionally evaluate its
    truth directly. But in some domains, including
    much of science, direct evaluation is difficult or
    impossible. Few of us are qualified to assess
    claims about the merits of string theory, the role
    of mercury in the etiology of autism, or the
    existence of repressed memories. So rather than
    evaluating the asserted claim itself, we instead
    evaluate the claim’s source. If the source is
    deemed trustworthy, people will believe the
    claim, often without really understanding it.

    Consider, for example, that many Americans
    who claim to believe in natural selection are
    unable to accurately describe how natural selection
    works (3). This suggests that their belief is
    not necessarily rooted in an appreciation of the
    evidence and arguments. Rather, this scientifically
    credulous subpopulation accepts this information
    because they trust the people who say it
    is true.

    Science is not special here; the same process
    of deference holds for certain religious, moral,
    and political beliefs as well. In an illustrative
    recent study, participants were asked their
    opinion about a social welfare policy that was
    described as being endorsed by either Democrats
    or Republicans. Although the participants sincerely
    believed that their responses were based
    on the objective merits of the policy, the major
    determinant of what they thought of the policy
    was, in fact, whether or not their favored political
    party was said to endorse it (27). Additionally,
    many of the specific moral intuitions held by
    members of a society appear to be the consequence,
    not of personal moral contemplation, but
    of deference to the views of the community (28)
    .

    Adults thus rely on the trustworthiness of the
    source when deciding which asserted claims to
    believe. Do children do the same? Recent studies
    suggest that they do; children, like adults, have at
    least some capacity to assess the trustworthiness
    of their information sources. Four- and five-yearolds,
    for instance, know that adults know things
    that other children do not (like the meaning of the
    word “hypochondriac”) (29), and when given
    conflicting information from a child and from an
    adult, they prefer to learn from the adult (30).
    They know that adults have different areas of
    expertise: Doctors know how to fix broken arms,
    andmechanics know how to fix flat tires (31, 32).
    They prefer to learn from a knowledgeable
    speaker than from an ignorant one (29, 33), and
    they prefer a confident source to a tentative one
    (34). Finally, when 5-year-olds hear about a
    competition whose outcome was unclear, they
    are more likely to believe a person who claimed
    that he had lost the race (a statement that goes
    against his self-interest) than a person who
    claimed that he had won the race (a statement
    that goeswith his self-interest). In a limited sense,
    then, they are capable of cynicism (35).

    These developmental data suggest that resistance
    to science will arise in children when
    scientific claims clash with early emerging,
    intuitive expectations. This resistance will persist
    through adulthood if the scientific claims are
    contested within a society, and it will be especially
    strong if there is a nonscientific alternative
    that is rooted in common sense and championed
    by people who are thought of as reliable and
    trustworthy.
    This is the current situation in the
    United States, with regard to the central tenets of
    neuroscience and evolutionary biology. These
    concepts clash with intuitive beliefs about the
    immaterial nature of the soul and the purposeful
    design of humans and other animals, and (in the
    United States) these beliefs are particularly likely
    to be endorsed and transmitted by trusted religious
    and political authorities (24). Hence, these
    fields are among the domains where Americans’
    resistance to science is the strongest.

    pozdrawiam

    PRZYPISY

    * – Który sam wygląda tak, a pisze rzeczy m.in. takie:

    O Tadeuszu Iwińskim (wyglądającym tak):

    (…)
    Wygląda szkaradnie, czym potwierdza pewne teorie, że ludzka fizyczność jest odzwierciedleniem jego kondycji umysłowej. Stąd wszelkie komuchy i szuje, pokroju Maleszki, czy zestrachanego Iwińskiego właśnie mają powierzchowność obrzydliwą. Aż dziw, że ktokolwiek zdrowy na rozumie mógłby czemuś takiemu rękę podać.
    Normalnie – FUJ!
    (…)

    O niejakiej Joli Rutowicz (wyglądającej tak):

    (…)
    Przeczytawszy cały internet trafiłem na strone pudelka a tam na zdjęcie dosyć paskudnej larwy. Juz na pierwszy luk widać, że to taki typ kurwowatej żulietty umysłowej. A kilka jej słów, które udało mi sie przeczytać przed atakiem torsji tylko tę fotograficzną diagnozę potwierdza.
    (…)

    O kobiecej urodzie na plażach Bałtyku:

    (…)
    Sprawa druga to młode chłopaki, a raczej mlodzi mężczyźni.
    Dziwność, że sporo jest młodych, zdrowych i wysportowanych mężczyzn, którzy spacerują po deptakach lub smażą się na plazy w towarzystwie jakichs okropnych kaszalotów.
    Chłopaki! Co jest z wami do cholery?!
    Za moich czasów nie do pomyślenia by było, żeby zdrowy, wysportowany młody byczek, któremu wiadomo co w głowie, w ogóle spojrzał na takiego pontona a o dmuchaniu takowego wspominac nie warto.
    I to jest zjawisko przybierające juz rozmiary epidemii.
    Te babony w skórze o dwa numery za dużej, z odsłoniętymi pępkami i w mini odsłaniających nogi jak pęto parówek. Koszmar.
    Żebyż to jeszcze były takie panny, o których się mawia, że “maja chuja w oczach”. To by jeszcze jakoś tłumaczyło zainteresowanie nimi tych mlodych byczków. Ale gdzie tam. Oczka to maja jakieś takie wodniste i płytkie. Żadnych tam nie ma kurwików czy innego owsa.
    Jakoś tez nie chce mi sie wierzyć w to, że wszystkie te paskudne, tłuste i zaniedbane młode babska dysponują jakimis nieprawdopodobnymi głębiami intelektu, czy duszą, która rekompensowałaby estetyczny dyskomfort młodemu, zdrowemu mężczyźnie. Kilka może. Ale wszystkie? Bez jaj!
    Wychodzi mi na to, że wszystkie te pulchne pannice chętnie i beztrosko “dają”. Choć bez specjalnego entuzjazmu i jakichs strasznie rozbuchanych żądz.
    A to by wskazywało na to, że chłopaki mocno obniżają standardy. Normalnie powinni walczyć o te najlepsze i najładniejsze. Dokonywac cudów zręczności, brawury, odwagi i intelektualnych wygibasów by dobrać się do tych dziewczyn, które faktycznie są godne grzechu a nie do tego czegoś, co zdaje się że traktują jako Kobiety, a które zasługuja ewentualnie na miano ostatniej deski ratunku dla zdesperowanych.
    To, jak te chłopaki wodzą tęsknymi spojrzeniami za atrakcyjnymi mamuśkami daje do myslenia. Takze o tym jak niewiele jest w tych na oko w pełni sprawnych chłopakach prawdziwego faceta i wojownika. Przypominają najbardziej hodowane rasowe psy, które zaspokajają głód byle ochłapem marząc o dobraniu sie do tych pieknych i wyszukanych dań na stole. I co z tego, że taki pies i zdrowy i silny i ładny- skoro pies?
    I ostatnia sprawa to te mlode dupy właśnie.
    Poziom ich zapuszczenia, niechlujstwa w obyciu etc. to jakiś koszmar. Juz pomijam fakt, że miarą zdziczenia jest to, jak one sie ubierają. Że gwałtem na estetyce są te paradujące w kusych spódniczkach i w podkasanych koszulinkach balerony.
    Chodzi mi o opalanie sie topless.
    Żeby nie było- nie mam nic przeciwko temu. Jak chyba żaden zdrowy facet.
    Dobrze jest jednak gdy taka panna, skoro juz zdecyduje się “uwolnić orki”, ma świadomość, że wystawia się na widok innym ludziom. Także takim, którzy mogą sobie takich widoków nie życzyć. Którzy maja prawo do czucia się zawstydzonymi, maja prawo do wychowywania swoich dzieci w skromności takiej, jaka uznają za stosowną.
    I jeśli juz nie chce sie jednej z druga pofatygować gdzieś dalej na wydmy, czy na plaże dla golasów, to niechże sie do cholery skryje za parawanem a nie rozwala z cycami miedzy rodzinę z malymi dziećmi i wygrzewającychi się na lezaczku starszych państwa.
    I niech sie zastanowi, czy naprawdę ma co wystawiac na publiczny widok. Bo z tym jest gorzej niż róznie.

    O kobietach w futrach:

    Różni salonowi i nie tylko wrażliwcy obchodzili ostatnio jakiś swój antyfutrzarski jubel. W Moskwie się nawet rozebrały jakieś dwa pasztety z organizacji PET, czy jakoś tam, prezentując na zdjęciach pokazywanych przez ZŁOnet swoje obwisłe tyłki pomarszczone celulitem, co mam dla ich akcji raczej za przeciwskuteczne, jako że tak paskudne ciała warto jest przykryć czymkolwiek, choćby futrem własnie.
    (…)
    Inna zupełnie sprawa, że kobiety, które dały sobie wmówić, że noszenie futer jest passe straciły strasznie wiele ze swojej kobiecości. Kobieta w futrze jest bowiem niewiarygodnie sexi. Kobieta otulona miękkim futerkiem nabiera charakteru lekko dzikiego, staje sie kocia, drapieżna. A jeśli pod tym futrem ubrana jest tylko w szpilki i bizuterię, to raczej nie ma na planecie Ziemia FACETA (nie mówię tu o tych żalosnych substytutach pokroju “najpiękniejszej pary Polski” i im podobnych, tyle, że jeszcze hetero), w którym na widok takiej kobiety nie rozpaliłby sie ogień.
    (…)

    O Janie Osieckim (wygląda tak):

    Osiecki? Toz na to jego zdjęcie wystarczy popatrzeć by stwierdzic, że jest to jakiś ułomek. Ale żeby sie przejmować zdaniem ułomka to juz przesada.

  3. motor20
    February 12th, 2009 at 22:03 | #3

    oj bluźnisz synu; szczególnie z tymi statystykami…

  4. February 12th, 2009 at 22:09 | #4

    Ja tak jak czescjacek słyszałem określenie antygwałty – tak na nie mówi moja dziewczyna i unika zakładania ich jeśli jest śladowa szansa że wieczór spędzimy razem.

  5. AJ
    February 12th, 2009 at 22:45 | #5

    (e) koloru skóry

  6. February 12th, 2009 at 23:15 | #6

    Quasi:

    Czy szydzenie z ludzkiej (kobiecej? NJN?) urody to buceria extraordynary

    Buceria czy nie buceria, na to, co NJN wygaduje, jej uroda ma akurat znikomy wpływ. W przeciwieństwie np. do jej zdrowia psychicznego.

    Troll?

    Jeśli troll, to bardzo pracowity. Ja raczej obstawiam minimalny kontakt z rzeczywistością wynikający z jakiejś solidnej traumy.

    @ motor20:
    Coś taki oszczędny w słowach? Porozmawiajmy.

  7. MB
    February 12th, 2009 at 23:15 | #7

    bart:
    Przychodzą mi na myśl trzy powody do wzięcia udziału w dyskusji: a) walka memów, b) chęć podbicia swojego ego udowodnieniem komuś, że wierzy w głupotki oraz c) obywatelska reakcja na ewangelizowanie nieświadomych owieczek przez stronę przeciwną.

    A pomyślałeś o zwykłej ciekawości drugiego człowieka? Wiesz, tak żeby poznać, postarać się zrozumieć, poszerzyć swoje horyzonty… To naprawdę dość powszechna motywacja do dyskusji.

  8. February 12th, 2009 at 23:23 | #8

    Napisałem coś o Janie Bodakowskim, ale to skreśliłem. Może lepiej sam opowiedz, w jaki sposób Forum Kruchty poszerza twoje horyzonty.

  9. Quasi
    February 12th, 2009 at 23:56 | #9

    bart :

    Buceria czy nie buceria,

    No ale ja chciałbym wiedzieć, czy buceria czy nie buceria.

    bart :

    na to, co NJN wygaduje, jej uroda ma akurat znikomy wpływ.

    W dyskusji u mrw ktoś zasugerował, że jej ideologia “antyseksualizmu” i obnoszenie się z nią to tylko racjonalizacja jej nieistniejącego z powodu brzydoty – a nie wyboru! – życia seksualnego. Ta hipoteza może wydawać się sensowna, ale niekoniecznie taka być musi. Wręcz przeciwnie – wygląda bowiem na to, że w przypadku kobiet niedostatki urody nie wpływają istotnie na życie seksualne.

    bart :

    W przeciwieństwie np. do jej zdrowia psychicznego.

    Ja też bym węszył tu w pierwszej kolejności.

    bart :

    Jeśli troll, to bardzo pracowity. Ja raczej obstawiam minimalny kontakt z rzeczywistością wynikający z jakiejś solidnej traumy.

    Czy trauma może generować tak skomplikowane szaleństwo pod deklem? Ona chyba powoduje najwyżej jakieś proste zaburzenia lękowo-unikowe. Być może jakiejś traumy doznała, ale przypuszczam, że trauma wcale nie musiała być warunkiem koniecznym i wystarczającym, ani przyczyną jej szaleństwa (ponoć szaleńcy – zwłaszcza paranoicy – swoim dziwacznym zachowaniem prowokują ludzką wrogość, przez co narażają się na krzywdę z ich strony).

    Aha, myślę także, że szaleństwo wcale nie wyklucza trollingu, a trolling szaleństwa. Zwyczajnie motywacja do trollingu oraz wybór trollerskiej strategii może być pochodną szaleństwa. Bo to co ona robi, np. ostentacyjny związek z RM połączony z ostentacyjnym ateizmem, zwyczajnie wygląda jak umyślna prowokacja – szaleństwo może ją zmuszać do zachowań prowokacyjnych/kontrowersyjnych/samoośmieszających/autodestrukcyjnych (“na złość tacie nasram se w gacie”). Może się ośmiesza po to, by móc użalać się nad sobą i czerpać masochistyczną satysfakcję z tego, jak to jej ten zepsuty świat nie rozumie?

    MB :

    A pomyślałeś o zwykłej ciekawości drugiego człowieka? Wiesz, tak żeby poznać, postarać się zrozumieć, poszerzyć swoje horyzonty… To naprawdę dość powszechna motywacja do dyskusji.

    To prawda.

    Ja bym także dorzucił to, co mnie – mam wrażenie – najczęściej motywuje: zwyczajnie wypowiadane bzdury/kłamastwa/błędy itp. mnie irytują, a reakcja na nie służy rozładowaniu tej irytacji.

    pozdrawiam

  10. MB
    February 13th, 2009 at 00:01 | #10

    @bart
    Nie tyle forum, co kontakt z interesującymi ludźmi o zupełnie odmiennych poglądach niż moje. Leczy ze stereotypów, uczy pokory i takie tam. Udział w napierdalankach pozwala poznać obszary własnej ignorancji. Same plusy.

  11. February 13th, 2009 at 00:05 | #11

    Quasi :

    Dlaczego szydzenie z urody miałoby być bardziej niegodziwe niż szydzenie z czyjejś (a) głupoty, ignorancji lub psychopatologii, (b) poglądów, (c) (braku)gustu/(braku)obycia (np. kloniarstwo, linuksiarstwo, skarpety do sandałów, wąsy na przedzie, goły facet w skarpetach, plakat do filmu “Popiełuszko”, etc.), (d) faux pas/kompromitacja (np. “Ratujcie mnie! Biją mnie Niemcy!”

    mnie głównie wkurza szydzenie z urody jako szydera zastępcza wobec wszelkich innych – na zasadzie “brzydka jest, więc nie ma z nią co gadać”. a przeważnie każda kpina z urody służy do zatkania gęby, chyba że akurat omawiamy ludzi żyjących z eksploatowania urody – aktorów, modelki albo Marcinkiewicza.

  12. February 13th, 2009 at 00:15 | #12

    Quasi :

    ktoś tu nawet pisał o Borderline

    O właśnie! Kto to pisał, chcę uścisnąć grabę. Trolling to byłby wręcz element konieczny wtedy.

    Bart, możesz wyłączyć to setkowanie komciów, bo dla end-usera to śjakoś słabo jest. Chyba, że tu siedzą iFonowcy na blueconnectcie (to by był powrót postaci modemowca w wielkim stylu!)

  13. February 13th, 2009 at 00:15 | #13

    Specjalnie użyłem określenia “Forum Kruchty”, bo miejsce, w którym się spotkaliśmy, jest istotne. Pomyśl, co by było, gdybyśmy rozmawiali teraz np. na forum trockistów-pedofili. FF to nie jest miejsce neutralne światopoglądowo, mam raczej wrażenie, że katolicy posoborowi, tacy od księży z gitarami, nie mają tam specjalnie czego szukać.

    Twoją radę, żeby FF nie traktować jako monolitu, wziąłem sobie głęboko do serca. Teraz już wiem, że zasiedlają je najróżniejsi ludzie: lefebryści, pewnie paru sedewakantystów też by się znalazło, negacjoniści, nacjonaliści, może nawet jacyś neonazi 88, antysemici, homofobowie, kreacjoniści, UPR-owcy. Siedzą i potwierdzają sobie wzajemnie, że ich często patologiczne poglądy są godne szacunku, jak każde inne.

    To tak jak motyw spisku w salonie24. Wzajemne nakręcanie się, że popatrzcie ilu nas, tyle tęgich mózgów sądzi, że Rymanowskim sterują WSI. O, redaktor Warzecha też tak uważa.

    kontakt z interesującymi ludźmi o zupełnie odmiennych poglądach niż moje

    Tej no, ale to już często nie są nawet poglądy, tylko jawne, zazwyczaj mające swoje korzenie w wyznawanej religii, zaprzeczenia rzeczywistości!

    Jej, jak mi brakuje na FF sond. Np. o prawdziwości teorii ewolucji.

    Leczy ze stereotypów, uczy pokory i takie tam.

    Homofobowie potrafią być czuli?

  14. February 13th, 2009 at 00:19 | #14

    inz.mruwnica :

    Bart, możesz wyłączyć to setkowanie komciów, bo dla end-usera to śjakoś słabo jest.

    Mogę, ale nie chcę. To jednak obciąża serwer, a poza tym…

    Chyba, że tu siedzą iFonowcy na blueconnectcie (to by był powrót postaci modemowca w wielkim stylu!)

    A coś ty myślał! Na iPhone’a trzeba robić prostsze gierki (żeby się procek nie stopił) i krótsze, węższe stronki (żeby się mieściły w okienku i w miarę sprawnie ściągały). Totalny regres, i to w momencie, kiedy wszyscy ci flashowcy i webdesignerzy się zaczynali radośnie onanizować, że już prawie wszyscy mają co najmniej 1024×768 i stałe łącza :)

  15. February 13th, 2009 at 00:20 | #15

    Poza tym ja też jestem end-userem!

  16. February 13th, 2009 at 00:21 | #16

    bart :

    No tak, to trzeba też będzie ochrzcić. I potem się będą ze mnie śmiali na Frądzi, że należę do tych 74% ateistów, którzy ochrzcili.

    No i chuj im w otwór w Janie. Z Ciebie się będą śmiali, przecież zniesiesz to dla dziecka. A przy okazji dziecku można wiele wytłumaczyć (chyba, bo mówię jako teoretyk-fantasta), że to wszystko takie zabawy, jak w sklep, dom, chowanego albo w co tam się teraz dzieci bawią (we “władców much”?)

    EDIT: to masz dwa komce pod rząd, bo ja się nie zepnę, żeby to naraz zacytować.

  17. February 13th, 2009 at 00:25 | #17

    inz.mruwnica :

    w co tam się teraz dzieci bawią

    Power Rangers Operacja Overdrive!

  18. Parano
    February 13th, 2009 at 00:27 | #18

    A ja tak z innej strony. J.Pospieszalski ładnie dzisiaj porównał eutanazję E. Englaro z zabiciem polskiego inżyniera przez Talibów, a pani Najfeld tylko przytakuje i stwierdza, że nie widać różnicy.

  19. February 13th, 2009 at 00:38 | #19

    @ Parano:
    Chuja tam dzisiaj.

    Bardzo ładna dyskusja pod tekstem, trochę przyczynek do mojej konwersacji z Marcinem. Gość o nicku fizyk pisze:

    Po za tym, w sprawie Galileusza, papież miał rację. Galileusz został ukarany między innymi dlatego, ponieważ publicznie propagował teorię Kopernika. Ta natomiast, owszem była doniosłym osiągnięciem ludzkiej myśli, ale była błędna! Kopernik, założył przecież, że planety poruszają się wokół Słońca po orbitach kołowych, natomiast w rzeczywistości poruszają się po orbitach eliptycznych! Nawet sobie nie zdajecie sprawy, jak sprzeczna z doświadczeniem była jego teoria! Co więcej, niesamowicie upraszczała ona obliczenia w porównaniu do modelu Ptolemeusza, więc żeglarze woleli prowadzić obliczenia w oparciu o prostą teorię Kopernika, co często ich gubiło na morzu! Teoria Kopernika była niezgodna z doświadczeniem i była zagrożeniem dla życia żeglarzy!

    Nnnyyyhyhyhyhy.

  20. Quasi
    February 13th, 2009 at 00:56 | #20

    czescjacek :

    mnie głównie wkurza szydzenie z urody jako szydera zastępcza wobec wszelkich innych – na zasadzie “brzydka jest, więc nie ma z nią co gadać”. a przeważnie każda kpina z urody służy do zatkania gęby, (…)

    Nie bardzo.

    1. Zdaje mi się, ze do zatykania gęby via argumentum ad hominem/ignoratio elenchi nadają się także pozostałe wymienione przeze mnie przywary (a, b, c, d). Brzydota nie jest pod tym względem niczym szczególnym, a mimo tego u mrw padły takie słowa:

    M :
    Czym śmianie się z czyjegoś wyglądu jest gorsze od śmiania się z czyichś poglądów?

    mrwisniewski :
    Tak

    2. Szydercze uwagi na temat czyjejś nienapawającej optymizmem urody nie zawsze padają jako zamykacz ust (“jesteś brzydka, więc nie masz racji”). Częściej tego typu uwagi czynione są za plecami, z bezinteresownej złośliwości (tak jak te na temat NJN u mrw, cytowane przeze mnie wypowiedzi Nicponia, szyderstwa WO pod adresem posłów Górskiego i Pięty, czy uwagi Rafała A. Ziemkiewicza na temat Renaty Beger i Anety Krawczyk).

    pozdrawiam

  21. Parano
    February 13th, 2009 at 01:00 | #21

    Ha! Ale w TV Janek wrzucił piękną przeplatankę zdjęć Eluany migających zza wykresu tętna oraz złych i mrocznych ekstremistów z kałachem wycelowanym w zakładnika. Przegięcie. Już zbitka “eutanazja, terroryzm” użyte w jednej dyskusji to już totalna skurwesynada, w dodatku w publicznej TV.

  22. Quasi
    February 13th, 2009 at 01:23 | #22

    Parano :

    Ha! Ale w TV Janek wrzucił piękną przeplatankę zdjęć Eluany migających zza wykresu tętna oraz złych i mrocznych ekstremistów z kałachem wycelowanym w zakładnika.

    Żałuję, że nie widziałem – lubię oglądać tego katolickiego rycerzyka, ale ostatnio rozmawiał na tematy dość nudne, więc ze 2 miesiące nie oglądałem. Szkoda, że jeszcze tyle czasu będę musiał czekać na powtórkę w TV/udostępnienie w necie. :-(

    Parano :

    Przegięcie. Już zbitka “eutanazja, terroryzm” użyte w jednej dyskusji to już totalna skurwesynada, w dodatku w publicznej TV.

    Dlaczego? Przecież oni naprawdę tak to postrzegają. Z tą tylko różnicą, że terrorystów odcinających głowy szanują za ich męstwo, a dobijaczami bezbronnych gardzą.

    pozdrawiam

  23. Anonymous
    February 13th, 2009 at 06:22 | #23

    “Kim jest ateista w Polsce? Zwykle jest to mężczyzna w wieku od 15 do 35 lat. Popularnie uważa się, że ateista jest wykształcony. Czyżby? 80 proc. ukończyło przynajmniej szkołę średnią, ale zaledwie jedna trzecia może się pochwalić tytułem magistra.”

    Zaiste glupi ci ateisci, skoro 15sto latkowie nie maja wyzszego wyksztalcenia. I jeszcze do tego sie ujawniaja, zeby nasrac we wlasne gniazdo.

  24. RobertP
    February 13th, 2009 at 09:07 | #24

    @ bart:
    Galileusz i nawigacja.

    Ci debile powtarzają to z jakiegoś gotowca, bo widzę ten bzdurny argument po raz kolejny. Aż mam ochotę tam pójść i zgnoić tego pseudo-fizyka, tylko, że engine mają zacofany jak poglądy.

  25. February 13th, 2009 at 09:13 | #25

    Quasi :

    Szydercze uwagi na temat czyjejś nienapawającej optymizmem urody nie zawsze padają jako zamykacz ust

    właśnie wydaje mi się, że uwagi o NJN są typowym zamykaczem gęby – NJN mówi: jestem aseksualna; rozmówcy na to: jesteś brzydka i nikt cię nie chce dymać, więc udajesz aseksualną; itd.

    zresztą komentarz u MRW tyczący się urody: “szkoda, ze jej outlook czyni ją trochę niewiarygodną”. no krajst. jak się ma outlook dajmy na to ziemkiewicza albo żakowskiego do ich wiarygodności? czy gdyby była seksowną lisicą, to byłaby wiarygodniejsza jako psycholska prawicowa antyseksualistka? przecież to się w ogóle nie komputuje. output w ogóle nie zależy od inputu.

    albo komentarz generala specifica z tego bloga: “może chociaż cycki ma fajne”. a może benedykt XVI ma fajnego penisa, czy będzie dzięki temu lepszym papieżem?

  26. February 13th, 2009 at 09:58 | #26
  27. February 13th, 2009 at 10:01 | #27

    :

    Zaiste glupi ci ateisci, skoro 15sto latkowie nie maja wyzszego wyksztalcenia.

    Dane ze spisu narodowego też tyczą osób od 15 lat wzwyż. Nie czytałem niestety samego raportu Tyrały, ale jeśli przeciętny polski ateista ma być mężczyzną w wieku 15-35 lat, jest to przesłanka, że przyjął podobne kryteria wiekowie, więc mój miniwykresik powinien być miarodajny.

  28. MB
    February 13th, 2009 at 10:38 | #28

    @ bart:

    zasiedlają je najróżniejsi ludzie: lefebryści, pewnie paru sedewakantystów też by się znalazło, negacjoniści, nacjonaliści, może nawet jacyś neonazi 88, antysemici, homofobowie, kreacjoniści, UPR-owcy. Siedzą i potwierdzają sobie wzajemnie, że ich często patologiczne poglądy są godne szacunku, jak każde inne.

    To stereotyp. Czytasz i wybierasz to, co cię szokuje, irytuje, nie wiem co jeszcze i na tej podstawie budujesz sobie obraz ogółu, który ma się do rzeczywistości jak pięść do nosa. Wymieniłeś kilka ,,nurtów umysłowych”, ale każdy z nich jest reprezentowany przez małą grupę – kilka, max kilkanaście osób i tępiony przez pozostałych. Często tępiony redukcją do absurdu, co dla ,,obcego” może być niezrozumiałe i szokujące. Taki na przykład Fuss, który zrobił wystawę z wyimków z ff, wybrał kilka takich ironicznych odpowiedzi i potraktował je z zupełną powagą. Przykłady:
    http://peterfuss.com/jesuschrist/51.html
    http://peterfuss.com/jesuschrist/44.html

    Tej no, ale to już często nie są nawet poglądy, tylko jawne, zazwyczaj mające swoje korzenie w wyznawanej religii, zaprzeczenia rzeczywistości!

    No są tacy, którzy rzeczywistości zaprzeczają. Z tym że to nie jest specjalność ff, tylko gatunku ludzkiego jako całości. Popatrz ilu ludzi wierzy w spisek 911, nie mówiąc o homeopatii.

    Sprawa Galileusza to typowy przykład generowania stereotypu. Jeden gościu skomentował.

  29. February 13th, 2009 at 10:56 | #29

    MB :

    Czytasz i wybierasz to, co cię szokuje, irytuje, nie wiem co jeszcze i na tej podstawie budujesz sobie obraz ogółu

    no nie wiem. aż czeknąłem z tych emocji 10 najczęściej piszących. na ile się orientuję, jakieś 2/3 to ludzie z mocnymi skrzywieniami, mówiąc eufemistycznie.

  30. MB
    February 13th, 2009 at 11:03 | #30

    @ czescjacek:
    Eeee… przesadzasz. Za nic 2/3 nie wychodzi.

    EDIT
    Takie przyprawianie gęby trochu mi się kojarzy z cytowaniem wyimków Talmudu przez zoologincznych antysemitów.

  31. RobertP
    February 13th, 2009 at 11:07 | #31

    @ MB:
    “Sprawa Galileusza to typowy przykład generowania stereotypu. Jeden gościu skomentował.”

    Niżej podpisany, aż się tam zalogowałem. Bo po raz kolejny ktoś z tym wyskoczył. Najbardziej zdumiewające jest, że wystarczy uważać na lekcji geografii ( w uproszczeniu – skoro dł. równika ~40 000km odpowiada 24 godzinom, to o ile km można się maksymalnie rąbnąć gdy dokładność pomiaru czasu to np. 15 min.) no i wiedzieć JAK się wyznaczało tą długość geograiczną.

  32. czescjacek
    February 13th, 2009 at 11:08 | #32

    MB :

    Eeee… przesadzasz. Za nic 2/3 nie wychodzi.

    no właśnie! bo za dużo patrzyłeś na ludzi ze strychu! :)

    a jeszcze co do Fussa, to myślę że owszem, trochę się podłożył, ale nie aż tak bardzo – bo żeby takie żarty były zabawne, potrzebne jest niekiepskie tło. jeśli Ignac zgadza się z przedmówcą, że Żydzi to zbrodnicze plemię, to ciekawe, co przedmówca mówił. podobnie Sławuś – nie wiem, na co odpowiadał, ale obstawiam, że wypowiedź jest nie tyle doprowadzeniem do absurdu, co przystępnym streszczeniem poglądów przedmówców.

  33. February 13th, 2009 at 11:08 | #33

    MB :

    To stereotyp. Czytasz i wybierasz to, co cię szokuje, irytuje, nie wiem co jeszcze i na tej podstawie budujesz sobie obraz ogółu, który ma się do rzeczywistości jak pięść do nosa.

    Marcin, ale w przypadku Fussa postępujesz tak samo, wybierasz dwa chybione ekrany z kilkudziesięciu. To polećmy od początku. Ekran nr 1. Tomek Torquemada, stały (lubiany?) bywalec, avatar z Pinochetem, opinia, że tylko ojcowie rodzin powinni mieć prawo głosu. Sarkazm czy na serio? Ekran nr 2. TVN odciąga dzieci od wigilijnego stołu za pomocą “Harry’ego Pottera”. Ekran nr 3. “Forrest Gump” – heretyckie diabelstwo czy dobry, porządny film. OK, to ten gość od tańca, on nawet jak na FF jest nieźle wykręcony. Ekran nr 4. “Happy Feet” – już autor miał nadzieję, że to homofobiczna bajka, ale gdzie tam. I dalej mi się nie chce.

    Sprawa Galileusza to typowy przykład generowania stereotypu. Jeden gościu skomentował.

    …i nikt mu nie odpisał “Jako sympatyk Frondy mam do ciebie prośbę: WYPIERDALAJ. Swoimi wypowiedziami przynosisz wstyd naszej społeczności”. W ogóle dziwię się, że ci wszyscy FForumowicze spoza wymienionych przeze mnie nurtów nie mają takiego szablonu gotowego i za każdym razem, kiedy któremuś negacjoniście zaśmierdzi z buzi kolejne odkrycie, że komory gazowe przeczą drugiej zasadzie termodynamiki, nie odpowiadają ze sztampy “Jako bywalec i sympatyk Forum Frondy mam do ciebie prośbę: WYPIERDALAJ. Swoimi wypowiedziami przynosisz wstyd naszej społeczności”. Nie robiąc tak, uwiarygadniają tylko ten smród z buzi jako pogląd przez ogół szanowany. A to nie pogląd. To smród z buzi.

    No są tacy, którzy rzeczywistości zaprzeczają. Z tym że to nie jest specjalność ff, tylko gatunku ludzkiego jako całości. Popatrz ilu ludzi wierzy w spisek 911, nie mówiąc o homeopatii.

    Jasne. Tylko są miejsca, gdzie konkretne poglądy są prezentowane przez większą niż statystyczna ilość osób.

    Przypomina mi się w tym miejscu przezabawny sondaż z USA z 2003 r., w którym sprawdzano, jaki procent Amerykanów wierzy w trzy nieprawdy: że Saddam ma związki z Al-Kaidą, że w Iraku odnaleziono broń masowego rażenia i że światowa opinia publiczna popiera zaangażowanie militarne USA w Iraku. A potem podzielono badanych według ulubionych informacyjnych stacji telewizyjnych. I wyszło im, że najczęściej w te kłamstwa wierzą oglądający Fox News. To zapewne mówi wiele i o Fox News, i o ludziach, którzy je oglądają.

  34. February 13th, 2009 at 11:10 | #34

    MB :

    Takie przyprawianie gęby trochu mi się kojarzy z cytowaniem wyimków Talmudu przez zoologincznych antysemitów.

    Ja bym strasznie chciał, żeby ktoś mi kiedyś te cytaty w Talmudzie pokazał. Bo na razie to mam wrażenie, że oni je sobie wymyślają.

  35. MB
    February 13th, 2009 at 11:19 | #35

    @ bart:
    Oj, nie oceniałem Fussa jako całości, tylko pokazałem, że powierzchowne traktowanie tematu prowadzi do błędów i wypaczeń. Ja tam tego Fussa lubię. Za papieżyki ogrodowe.

    Co do dalszej części: Ten ,,fizyk” to nie ff, tylko komentarz pod artykułem. Myślę, że na ff zostałby rozjechany. Co do przynoszenia wstydu społeczności, to ja tę argumentację odrzucam, choć pojawiają się tego typu głosy:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2198623
    Ja osobiście cenię sobie w ff właśnie to bogactwo dziwactw. Szkodliwych i nieszkodliwych. To jest fascynujące.

    EDIT:
    Chwilę się jeszcze zastanowiłem i wyszło mi, że na tym właśnie między innymi polega uzależniający mechanizm ff: odlot o rzeczywistości. Jak narkotyki. Nie ma to jak poleżeć na kozetce.

    EDIT2:
    A jaby te kawałki Talmudu nie były zmyślone, to uzałbyś metodę za uprawnioną?

  36. February 13th, 2009 at 11:30 | #36

    MB :

    pokazałem, że powierzchowne traktowanie tematu prowadzi do błędów i wypaczeń

    Nie pokazałeś. Pokazałeś, że w dwóch przypadkach na kilkadziesiąt nie docenił wyrafinowanego humoru FForumowiczów. Pozostałe przypadki stawiają włosy na głowie dęba.

    Ten ,,fizyk” to nie ff, tylko komentarz pod artykułem. Myślę, że na ff zostałby rozjechany.

    Pobożne życzenia. Chyba że mówisz o byciu rozjechanym przez trolli takich jak ty, stolik3, Człowiek z Gliny, xp czy Ewolucjonista, tak jak np. w tym wątku. Porażająca jest również lektura tej dyskusji.

    Dopuszczam oczywiście możliwość, że się mylę nazywając ich wszystkich trollami i że są to zwykli FForumowicze.

  37. czescjacek
    February 13th, 2009 at 11:43 | #37

    bart :

    się mylę nazywając ich wszystkich trollami

    stolik to ja :)
    btw myślałem że mnie tam zbanowali, kiedyś nie mogłem wyszukać swoich postów…

  38. MB
    February 13th, 2009 at 11:54 | #38

    @ bart:

    Pozostałe przypadki stawiają włosy na głowie dęba.

    Wcale nie :D Większość wyrażonych tam poglądów pałęta się po mainstreamie, z tym, że nie są tak dosadnie i bezpośrednio wyrażane. Ty też swoje poglądy wyrażasz dosadnie.

    Co do gadek o ewolucji, to je przestałem czytać. Jest pewna grupa kreacjonistów i koniec.

  39. February 13th, 2009 at 12:01 | #39

    MB :

    Chłopie, ty weź nie rób tych editów, tylko pisz nowe komcie, bo edity giną w powodzi :)

    A jaby te kawałki Talmudu nie były zmyślone, to uzałbyś metodę za uprawnioną?

    Ale moim zdaniem są zmyślone. Więc twój argument słabnie. Spróbuj lepiej udowodnić nam, że się mylimy i że te dwie trzecie to brednia.

    Większość wyrażonych tam poglądów pałęta się po mainstreamie

    …taa, a każdy z nas ma wśród swoich znajomych kogoś, kogo policja wyprowadzała z samolotu w kajdankach. Mainstream nie zastanawia się nad okultyzmem w “Harrym Potterze”, i nie analizuje “Forresta Gumpa” czy “Happy Feet” (!!!) według zawartości treści antychrześcijańskich czy prohomoseksualnych. To jest zwyrodnienie, nie mainstream.

  40. February 13th, 2009 at 12:02 | #40

    MB :

    Co do gadek o ewolucji, to je przestałem czytać. Jest pewna grupa kreacjonistów i koniec.

    …powiedział ten, co zarzuca innym wybiórcze czytanie :)

  41. MB
    February 13th, 2009 at 12:03 | #41

    czescjacek :

    stolik to ja
    btw myślałem że mnie tam zbanowali, kiedyś nie mogłem wyszukać swoich postów…

    No paczpan, jaki ten świat mały. (Ano zbanowali chyba.)

  42. MB
    February 13th, 2009 at 12:04 | #42

    @ bart:
    Co innego wybiórcze czytanie, a co innego wyciąganie wniosków generalizujących na podstawie wybiórczych czytań.

  43. February 13th, 2009 at 12:10 | #43

    bart :

    nie odpowiadają ze sztampy “Jako bywalec i sympatyk Forum Frondy mam do ciebie prośbę: WYPIERDALAJ.

    No właśnie i dlatego też należy docenić chamstwo cześćjacka, MRW, czy czasem skromnego że-mła kiedy gościom od “czy ma ładne cycki” odpisujemy “spierdalaj”. To jest taka sama siara (proporcjonalnie) jak negacjonizm.

    czescjacek :

    stolik to ja

    LOLZ. Okaże się, że cała ta frądzia to wzajemnie trollujące się lewusy. To by było piękne…

  44. February 13th, 2009 at 12:12 | #44

    MB :

    Co innego wybiórcze czytanie, a co innego wyciąganie wniosków generalizujących na podstawie wybiórczych czytań.

    Ale tu popełniasz typowy błąd: nie masz prawa wypowiadać się o polityce USA jeśli tam nie mieszkasz od 20 lat. (argument odwrotny: nie masz prawa wypowiadać się o polityce USA jeśli mieszkasz tam od 20 lat)

  45. February 13th, 2009 at 12:17 | #45

    MB :

    Co innego wybiórcze czytanie, a co innego wyciąganie wniosków generalizujących na podstawie wybiórczych czytań.

    No dobrze, ale na ogólnikowe zarzuty jest prosta metoda. Zobacz na przykładzie Ziemkiewicza. Powiedział w TV, że co 13 grudnia, to GW czci pamięć ofiar stanu wojennego a to reportażem o bohaterskich ubekach, a to o rozterkach moralnych Jaruzela. No to na takie dictum ktoś z GW usiadł i wypisał, co faktycznie Wyborcza w tych 13-grudniowych wydaniach pisała.

    Inny przykład o tym samym panu, tym razem z mojego blogaska. Rafał pisze, że na okładkach “Wysokich Obcasów” jest ZAWSZE transwestyta, hermafrodyta czy “inny dziwoląg”. No to Sesolello siadła, wzięła rocznik WysOb i przejrzała wszystkie okładki. Jeden facet w kozakach i jeden transseksualista. Licząc faceta w kozakach jako pół zboczeńca, wychodzi nam, że okładki ze zboczeńcami stanowiły w 2006 roku 3% wydań WysOb :)

    Tak samo ty możesz spróbować pokazać nam FF od dobrej strony, a nie tylko bezpodstawnie oskarżać o przyprawianie gęby :)

    Już zaczynam dorzucać smajleje, żeby sobie i tobie przypomnieć, że jesteśmy obaj z tej samej Gwiazdy Śmierci…

  46. February 13th, 2009 at 12:20 | #46

    inz.mruwnica :

    No właśnie i dlatego też należy docenić chamstwo cześćjacka, MRW, czy czasem skromnego że-mła kiedy gościom od “czy ma ładne cycki” odpisujemy “spierdalaj”. To jest taka sama siara (proporcjonalnie) jak negacjonizm.

    Ja sam mam z tym lekki problem, bo uważam kindersztubowo, że nie powinienem obrażać swoich gości. Dlatego na tekst o cyckach odpowiadam zdjęciem, na którym można cycki ocenić, ale przy okazji zobaczyć, jak dziewczę siegheiluje w skarpetach wzdłuż piramidy, w związku z czymś wartość poznawcza zdjęcia na cyckach się nie kończy. Mam nadzieję, że mi ten brak stanowczości wybaczycie.

  47. RobertP
    February 13th, 2009 at 12:33 | #47

    Usiłowałem wygooglać, skąd się wziął ten mem jakoby Papież nasłal swoich na Galielusza dla dobra żeglarzy. Qrcze, trudno zgadnąć, ale oni to z komentarzy na prawicowych blogach i pardonie powielają?
    http://blog.rp.pl/terlikowski/2008/01/15/niech-zyje-wolnosc/#comment-3858
    http://michalstanislawdezieleskiewicz.salon24.pl/76080.html#comment-1116952
    http://www.pardon.pl/komentarz/0/3966/641508

  48. February 13th, 2009 at 12:44 | #48

    bart :

    bo uważam kindersztubowo, że nie powinienem obrażać swoich gości

    A tam zaraz gości – jeśli ktoś jako blogokomentator czy blogger czy jakiś taki kompatybilny występuje w internecie jako ksywka i mangowy awatar to raczej nie ma możliwości, żeby go obrazić, choć niektórzy bardzo mocno próbują czuć się urażeni i potrafią szaleć ze swoim emo dosyć grubo (jeden koleś groził mi w mailu za to, że w jakimś makowym flejmie u wo napisałem, że “wkręcił się w szprychy roweru swojej starej”).

    W internecie jednak pomiędzy “Bartem z real lajfa” i “Bartem z bloga” jest różnica, potem dopiero jest jakaś tam treść którą produkujesz i tą samą drogę musi przebyć informacja, która pierwotnie trafia do Eli Wurmana, a dopiero gdzieś później mogę sobie ją przeczytać jako prawdziwy ja. Dlatego nie wiem, jak można się czuć urażonym/obrażonym czymś, co w internecie się pisze.

    Po drugiej stronie mamy właśnie JNJ czy Maćka Gnyszkę. Oni – występując z całym zestawem danych o sobie wystawiają się na możliwość ataków, także ataków niskich lotów. Internet jest od pr0nu, szoksajtów i darcia łacha z ludzi, którzy nieopatrznie wrzucili w niego swoje zdjęcie.

  49. February 13th, 2009 at 12:44 | #49

    @ RobertP:
    Quasi się ucieszy, bo najwyraźniej jego ulubiony pojeb z s24 też jest wyznawcą owej teorii.

    Ale wyguglać faktycznie ciężko :)

  50. February 13th, 2009 at 12:56 | #50

    eli.wurman :

    Po drugiej stronie mamy właśnie JNJ

    It’s NJN, (prawie) jak w: Nine Inch Nails

  51. Quasi
    February 13th, 2009 at 16:03 | #51

    bart :

    Quasi się ucieszy, bo najwyraźniej jego ulubiony pojeb z s24 też jest wyznawcą owej teorii.

    Jest lepiej niż myślisz. Obu moich ulubionych pojebów z psychiatryka wyznaje tę teorię – Nicpoń też. BTW: Wpis Nicponia powinien Cię zainteresować, gdyż używa w nim historyjki o Galileuszu do obrony negacjonizmu Holocaustu.

    A Jlv2 już tak ma, że wierzy święcie chyba w każdą bzdurę, w którą ultraprawicowy ultrakatolik mógłby wierzyć: wierzy w to, że do upadku Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego doprowadził socjalizm; odrzuca teorię o antropogenicznym globalnym ociepleniu i dziurze ozonowej (na tej podstawie, że masy cząsteczkowe CFC są większe od średniej masy cząsteczkowej powietrza, więc powinny się akumulować przy gruncie, a nie latać do ozonosfery); jest sceptyczny wobec teorii ewolucji; jest “optymalnym” miłośnikiem diety Kwaśniewskiego/Atkinsa …

    pozdrawiam

  52. Quasi
    February 13th, 2009 at 16:22 | #52

    czescjacek :

    właśnie wydaje mi się, że uwagi o NJN są typowym zamykaczem gęby – NJN mówi: jestem aseksualna; rozmówcy na to: jesteś brzydka i nikt cię nie chce dymać, więc udajesz aseksualną; itd.

    Ok – w przypadku NJN mankamenty urody były wykorzystywane właśnie w charakterze argumentum ad hominem, konkretnie do kwestionowania autentyczności jej antyseksualnej ideologii.

    Ale tak jest nie zawsze – tak jak pisałem, myślę, że w większości przypadków to nie o ad hominem chodzi, lecz o zwykłą złośliwość za plecami.

    czescjacek :

    zresztą komentarz u MRW tyczący się urody: “szkoda, ze jej outlook czyni ją trochę niewiarygodną”. no krajst. jak się ma outlook dajmy na to ziemkiewicza albo żakowskiego do ich wiarygodności?

    Nie tak. Tu chodziło nie o ogólną wiarygodność, lecz o wiarygodność deklaracji dotyczących podłoża antyseksualizmu. Tu faktycznie w teorii można by się dopatrywać związku między outlookiem a wiarygodnością. Tylko w teorii, ponieważ dane empiryczne, które już przytaczałem, pokazują, że u kobiet to tak nie działa.

    I cały czas bez odpowiedzi pozostaje moje fundamentalne pytanie: dlaczego kpić nie wolno z wyglądu, ale z głupoty/obciachu/kompromitacji/poglądów etc. już wolno?

    pozdrawiam

  53. February 13th, 2009 at 17:02 | #53

    Chłopcy, to co robicie, to jest cyberbulling. Nabija negatywne punkty do karmy, to się kiedyś może odbić na waszym potomstwie (kiedy na przykład córka będzie prześladowana przez bratanice/siostrzenice NJN, bo nie ma sukienki paraślubnej)

    Ale skoro już przyciepiać się do panny NJN, to nie widzę problemu z przycinkami do urody. Wcale nie jest jakaś taka straszna, po prostu jest źle ubrana, ma beznadziejną fryzurę i skarpetki do klapek. Nie takie paszczury miewają udane życie seksualne, gdy zaprzyjaźnią sie z szafą i kosmetyczką.

  54. February 13th, 2009 at 17:02 | #54

    Quasi :

    I cały czas bez odpowiedzi pozostaje moje fundamentalne pytanie: dlaczego kpić nie wolno z wyglądu, ale z głupoty/obciachu/kompromitacji/poglądów etc. już wolno?

    Zaraz, zaraz, nie wolno – jeśli Bronek Wildstein mówi z tym swoim akcentem (częściowo może ma jakąś wadę wymowy, ale mam mocne poczucie, że sporą część swoich wypowiedzi stylizuje na takie zaciąganie, podobnie, ale w mniejszym stopniu, robi ten pajac od Warto Rozmawiać) to nie widzę powodu, żeby się nie napieprzać. Tak samo jak z Kasi Pyzy-jestem ikoną telewizji-Cichopek czy tej rudej raszpli z Klanu. Kiedy ktoś sprzedaje twarz czy głos – wyzbywa się opcji “poszanowania godności”. Jasne – komuś tam może się nie podobać, że drę łacha ze sposobu mówienia Wildsteina, ale nie boli mnie to specjalnie.

    I jestem zdania, że jak ktoś dobrowolnie wrzuca swoje zdjęcia do internetu, to powinien się liczyć z tym, że przyjdzie ktoś i zobaczy, że masz jednego cycka bardziej, albo masz paskudną szramę na policzku czy kompatybilne. I będzie się śmiał.

    EDIT:
    @amatil
    Nie ma brzydkich ludzi, są po prostu niezadbani.

  55. February 13th, 2009 at 17:28 | #55

    Quasi :

    I cały czas bez odpowiedzi pozostaje moje fundamentalne pytanie: dlaczego kpić nie wolno z wyglądu, ale z głupoty/obciachu/kompromitacji/poglądów etc. już wolno?

    Głupota i poglądy mogą być szkodliwe, więc trzeba je napiętnować. Kompromitacja to głupota plus zbieg okoliczności pozwalający ją nagle wydobyć. Wyśmiewanie obciachu to kompensowanie w sobie uczucia żałości, które z kolei wynika z empatii do osobnika obciachowego (czyli: tak bardzo nie chciałbym nim być, że aż cierpię, że on taki jest, więc go wyśmieję, żeby pozbyć się tego współczucia)

    To takie racjonalne wytłumaczenie specjalnie dla Ciebie, bo prywatnie uważam, że takie tłumaczenia są wtórne, a pierwotne jest “bo tak, bo taka jest konwencja społeczna”. A takie wyjaśnienia dostosowuje się tylko do “bo tak”, żeby brzmiały koherentnie.

  56. Anonymous
    February 13th, 2009 at 17:37 | #56

    inz.mruwnica :

    kompensowanie w sobie uczucia żałości, które z kolei wynika z empatii do osobnika obciachowego (czyli: tak bardzo nie chciałbym nim być, że aż cierpię, że on taki jest, więc go wyśmieję, żeby pozbyć się tego współczucia)

    ale to by wynikało, że tym bardziej się śmieję, im bardziej współczuję, a to nieprawda – ja np. nie mogłem słuchać “z ziemi włoskiej do wolski”, bo zanadto się utożsamiałem z kaczyńskim zmuszonym do publicznego śpiewania; śpiew na ocenę w liceum to było jeszcze gorsze niż WF; natomiast “ratujcie mnie, też jesteście Polakami” jest dla mnei tak oderwane od rzeczywistości, że sobie mogę kpić

  57. Quasi
    February 13th, 2009 at 17:46 | #57

    eli.wurman :

    Tak samo jak z Kasi Pyzy-jestem ikoną telewizji-Cichopek czy tej rudej raszpli z Klanu.

    I one są wg Ciebie tak brzydkie, że aż można się z nich naśmiewać? Nie wiem, ja mam Aspergera, więc generalnie stronię od ludzi i nie widuję ich zbyt wielu, ale z tego co widzę, na tle Cichopek/Paschalskiej śmieszność brzydoty większości ludzi już dawno powinna mnie wręcz zabić…

    eli.wurman :

    Nie ma brzydkich ludzi, są po prostu niezadbani.

    Jeśli za “zadbanie” uznać drogie kosmetyki, drogie ubrania, drogich (i częstych) fryzjerów, drogie wizyty w gabinetach kosmetyczek/odnowy biologicznej, drogich stylistów i drogie operacje plastyczne. Jednym słowem: problem analogiczny jak z obciachowością pececiarzy/linuksiarzy względem jappkarzy – obciachowe jest tak naprawdę to, że kogoś nie stać na epatowanie luksusem i blichtrem.

    pozdrawiam

  58. February 13th, 2009 at 18:07 | #58

    Quasi :

    na tle Cichopek/Paschalskiej śmieszność brzydoty większości ludzi już dawno powinna mnie wręcz zabić…

    Ale nieurodziwa pani Kasia ze sklepu nie daje żadnego powodu, żeby się z niej śmiać. No chyba, że popada w przesadę i przychodzi do pracy z wieczorowym makijażem i w odjechanej fryzurze.

    Natomiast Cichopek z tą drugą flądrą szprycując się na gwiazdy telewizji, dające przekaz: patrzcie na mnie, jestem godna uwagi jako całość (towar), czyli łącznie z urodą, powodują, że można je oceniać tak jak wygląd laptopa.

    Quasi :

    Jeśli za “zadbanie” uznać drogie kosmetyki, drogie ubrania, drogich (i częstych) fryzjerów, drogie wizyty w gabinetach kosmetyczek/odnowy biologicznej, drogich stylistów i drogie operacje plastyczne.

    Nie – wystarczy zwykły fryzjer, użycie jakiegoś żelu czy pianki i uczesanie włosów, wklepanie w twarz przed snem zwykłego kremu nawilżającego, zadbane paznokcie i dłonie, dopasowane ciuchy (co to w’ogle za bzdurna relacja drogi ciuch = ładny) i dbałość o to, żeby stać prosto, nie wyginać się jak paragraf przy siedzeniu.

    Obciachowość kloniarsko-linuksiarska wynika z akceptacji bylejakości. Z tego, że się kupi spodnie, które źle leżą, nie pasują do figury, że się nosi zbyt długą bluzę, albo koszulę ze zbyt małym kołnierzykiem. Albo że się jedzie na kilometr jakąś obciachową perfumą, zamiast po prostu kupić antyperspirant plus jakiś delikatny zapach. I z tego, że zamiast ułożyć przed wyjściem włosy (co się w praktyce sprowadza do wklepania pianki do włosów i wysuszenia ich, z kilkukrotnym przejechaniem po nich paluchami czy grzebieniem) po prostu akceptują fakt, że wyglądają źle.

  59. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 18:10 | #59

    amatil :

    Wcale nie jest jakaś taka straszna, po prostu jest źle ubrana, ma beznadziejną fryzurę i skarpetki do klapek. Nie takie paszczury miewają udane życie seksualne, gdy zaprzyjaźnią sie z szafą i kosmetyczką.

    Zgodnie z zasadą “Wybredny nie dyma” spróbowałem kiedyś takich stworzeń. Braaaachu… Po tak karkołomnych i perwersyjnych numerach nie mogłem sprawnie chodzić minimum boży dzień. Ich tłumione perwersje wybuchają jak Góra Aso. Warto przed ich użyciem umyć je i zdjąć im sandały. Później zaczyna się rollercoaster… Co tam napisała ta NJN “Antyseksualna” czy coś? I tu faktycznie wypada powiedzieć: “Chłopa jej trzeba…”

  60. Quasi
    February 13th, 2009 at 18:18 | #60

    inz.mruwnica :

    Głupota i poglądy mogą być szkodliwe, więc trzeba je napiętnować.

    1. Nie w każdym przejawie głupoty i głupim poglądzie łatwo jest się dopatrzyć potencjalnego związku z jakąkolwiek szkodliwością. A mimo to, ludzie śmieją się także z głupoty i poglądów nieszkodliwych i uchodzi to za reakcje w dobrym tonie.

    2. Z tego co widzę, to (rzekoma) głupota i (rzekomo) głupie poglądy powszechnie postrzegane jako (potencjalnie) szkodliwe wcale nie wyzwalają salw śmiechu, a wręcz przeciwnie – wyzwalają zgorszenie, święte oburzenie, moral panic, biegunkę potępień, nawoływań do cenzury i zakazów. Vide choćby “kłamstwo oświęcimskie”, antysemityzm, profanacje świadome i nieświadome (np. fotografia nastolatki w piecu krematoryjnym), “pozytywna pedofilia” itp..

    inz.mruwnica :

    Kompromitacja to głupota plus zbieg okoliczności pozwalający ją nagle wydobyć.

    Hmmm… Ok.

    inz.mruwnica :

    Wyśmiewanie obciachu to kompensowanie w sobie uczucia żałości, które z kolei wynika z empatii do osobnika obciachowego (czyli: tak bardzo nie chciałbym nim być, że aż cierpię, że on taki jest, więc go wyśmieję, żeby pozbyć się tego współczucia)

    O, to (tj. ta empatyczna żałość) jest powszechna zjawisko? Bo myślałem, ze tylko ja tak mam.

    Mój problem polega na tym, że nie potrafię sobie tego łatwo skompensować. Dlatego też nie jestem w stanie oglądać wywiadów z politykami czy ideologami ignorantami lub broniącymi przegranej sprawy (a la Pęczak, politycy Samoobrony i LPR, Neli Rokita, Sarah Palin); nie jestem w stanie słuchać publicznych wypowiedzi tzw. “szarych ludzi” (a la “Szkło kontaktowe”, wypowiedzi publiczności w programach publicystycznych, reality shows a la “Big Brother”) czy rodzin polityków w kampaniach wyborczych; długo musiałem się zmuszać, by wreszcie obejrzeć krążące po sieci występy Mandaryny; a nagranie “Ratujcie mnie! Biją mnie Niemcy!” odważyłem się odtworzyć dopiero dzisiaj (a gdyby do tego był obraz, to pewnie nie odważyłbym się nigdy)… I wcale się przy tym nie śmieję, lecz dosłownie zwijam ze wstydu (empatycznego).

    Wszystko ok, ale nadal nie widzę jasnego uzasadnienia, dlaczego śmiać się z głupoty/poglądów/obciachu/kompromitacji itp. można, a z brzydoty już nie.

    pozdrawiam

  61. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 18:25 | #61

    @ Tutensramon:
    @ eli.wurman:
    Ja też akceptuję i śmierdzi mi z otworu gębowego. Moim wzorcem życiowym jest Lemmy i dlatego pewnie mam problem w kontaktach płciowych z homosami. Jestem tym lekko załamany. Droga redakcjo. Co proponujesz?

  62. February 13th, 2009 at 18:28 | #62

    eli.wurman :

    czy tej rudej raszpli z Klanu. Kiedy ktoś sprzedaje twarz czy głos

    Kiedy ktoś nagrywa pseudorapowy numer “Chinka Czikulinka”. Wtedy fire at will.

  63. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 18:34 | #63

    @ bart:
    Dlaczego pseudo? Bo nie jest czarna? ;)

  64. February 13th, 2009 at 18:39 | #64

    Tutensramon :

    Ja też akceptuję i śmierdzi mi z otworu gębowego.

    Smród z otworu gębowego jest spowodowany albo chorobą dziąseł albo jakąś chorobą żołądka.

    Więc zacznij dbać o zęby, zmień dietę i odstaw gorzałę. Wtedy może się okazać np. że jesteś w stanie obsłużyć wordpressowe cytowanie.

    bart :

    Kiedy ktoś nagrywa pseudorapowy numer “Chinka Czikulinka”. Wtedy fire at will.

    Ten kawałek jest tak zły, i wywołuje we mnie takie poczucie zażenowania (jak można wypuścić i podpisać się swoim nazwiskiem pod takim kawałkiem?! jak? kukurwa, nie mieści mi się to w głowie), że aż jestem wdzięczny, że go nagrali.

  65. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 18:53 | #65

    eli.wurman :

    Tutensramon :
    Ja też akceptuję i śmierdzi mi z otworu gębowego.

    Więc zacznij dbać o zęby, zmień dietę i odstaw gorzałę.

    Wypchaj się. Czy ja cię nakłaniam do seksu z kobietami? Zrobiłem tak kiedyś? Jesteś nietolerancyjny? Czy ja ci nie mówię co masz robić? Won od mojej gorzały.

  66. Anonymous
    February 13th, 2009 at 19:00 | #66

    amatil :

    Tu faktycznie w teorii można by się dopatrywać związku między outlookiem a wiarygodnością.

    no właśnie nawet w teorii wg naiwnej seksuologii nie można, albo raczej można, ale dziewczyna zawsze jest na przegranej – gdyby była odpicowana i seksowa, to miałoby to niby spowodować poważniejsze traktowanie jej deklarowanego aseksualizmu?

    a tu masz bardziej ekstremalny przykład bucówy:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2312783#p2314195

    chyba nie muszę tłumaczyć, jak bardzo jest on WRONG :/
    no i sądzę, że wszelkie ni z dupy ni z pietruchy wyjęte teksty o urodzie są tylko łagodniejszymi przykładami tego, co odstawił zalinkowany skurwiel z forum frondy

  67. February 13th, 2009 at 19:03 | #67

    @bart

    ejjj bo mnie wylogowało, nie zauważyłem, wpisałem 2 komenty i się nie pojawiły… nie masz ich gdzieś czasem w spamie?

  68. February 13th, 2009 at 19:09 | #68

    2 komcie odspamiłem.

  69. February 13th, 2009 at 19:15 | #69

    bart :

    2 komcie odspamiłem.

    dzięki!

  70. Quasi
    February 13th, 2009 at 19:17 | #70

    eli.wurman :

    Natomiast Cichopek z tą drugą flądrą szprycując się na gwiazdy telewizji, dające przekaz: patrzcie na mnie, jestem godna uwagi jako całość (towar), czyli łącznie z urodą, powodują, że można je oceniać tak jak wygląd laptopa.

    Ok. I co, uważasz, że są tak brzydkie, że aż śmieszne? Na tle kogo: Ciebie?, populacji ludzkiej?, populacji celebrities?, populacji supermodelek?

    eli.wurman :

    Nie – wystarczy zwykły fryzjer, użycie jakiegoś żelu czy pianki i uczesanie włosów, wklepanie w twarz przed snem zwykłego kremu nawilżającego, zadbane paznokcie i dłonie, dopasowane ciuchy (co to w’ogle za bzdurna relacja drogi ciuch = ładny) i dbałość o to, żeby stać prosto, nie wyginać się jak paragraf przy siedzeniu.
    (…)
    Obciachowość (…) wynika z akceptacji bylejakości. Z tego, że się kupi spodnie, które źle leżą, nie pasują do figury, że się nosi zbyt długą bluzę, albo koszulę ze zbyt małym kołnierzykiem. Albo że się jedzie na kilometr jakąś obciachową perfumą, zamiast po prostu kupić antyperspirant plus jakiś delikatny zapach. I z tego, że zamiast ułożyć przed wyjściem włosy (co się w praktyce sprowadza do wklepania pianki do włosów i wysuszenia ich, z kilkukrotnym przejechaniem po nich paluchami czy grzebieniem) po prostu akceptują fakt, że wyglądają źle.

    I naprawdę uważasz, że ludzie są brzydcy z takich prozaicznych powodów? Naprawdę? A jak taką powierzchowną i tanią kosmetyką mają się uporać np. z niskim wzrostem, nieatrakcyjnymi rysami twarzy, szczątkowym albo obwisłym (z powodu wieku) biustem, kiepskim owłosieniem (łysienie, siwienie, włosy rzadkie, cienkie, chaotycznie pokręcone), zmarszczkami i zmianami trądzikowymi, krzywym zgryzem, rozstępami (np. po ciąży), koślawymi paluchami itd.? Przecież to wszystko wymaga drogich interwencji (para)chirurgicznym, a czasem praktycznie nie da się temu zaradzić w ogóle (siwienie i marszczenie z wiekiem, trądzik, niski wzrost, fatalne rysy twarzy…).
    Np. co taka NJN mogłaby sobie poprawić tak niewielkim kosztem? Cichopek i Paschalska są młode, popularne (a więc na pewno grzebią przy nich profesjonalni styliści) i bardzo bogate, a mimo to nie mogą zamaskować swojej brzydoty choćby na tyle, byś nie parskał śmiechem, więc co taka 17-letnia NJN może?

    eli.wurman :

    Obciachowość kloniarsko-linuksiarska wynika z akceptacji bylejakości.

    Czyli podobnie jak z akceptacją bylejakości w postaci wozu z autosegmentu A-C, nierasowego/nierodowodowego psa, kawalerki w bloku (i na nie strzeżonym osiedlu) czy odżywianie się samodzielnie smażonymi kotletami mielonymi i mrożonkami z mikrofalówki, zamiast luksusowym cateringiem czy wizytami w wielogwiazdkowych restauracjach. Ogólnie – obciachowa jest wszelka plebejskość. A dlaczego jest obciachowa? Bo (i) skoro kogoś nie stać na luksus, to znaczy, że jest nieudacznikiem nie potrafiącym na niego zapracować lub (ii) nieobytym ignorantem, który zwyczajnie nie zna się na obowiązującej modzie i obyczajach.

    pozdrawiam

  71. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 19:24 | #71

    Bart. Apropos Kaji Rudej. Nagrywałem ostatnio pana Jana Nowickiego, uczestniczącego w nagraniu rerejącego hiphopowca. Co ciekawe, prawdopodobnie nie bardzo dla kasy. Inteligentny i cwany jebaka. Pijak. Zaraz znaleźliśmy wspólny temat… Nie powiedział dlaczego nagrywa to badziewie. ) Jakiś cel w tym miał, a nie sądzę, że chodzi o odgrzewanie własnego trupa.

  72. Quasi
    February 13th, 2009 at 19:35 | #72

    ? :

    no właśnie nawet w teorii wg naiwnej seksuologii nie można, albo raczej można, ale dziewczyna zawsze jest na przegranej – gdyby była odpicowana i seksowa, to miałoby to niby spowodować poważniejsze traktowanie jej deklarowanego aseksualizmu?

    Jestem przekonany, że tak.

    ? :

    a tu masz bardziej ekstremalny przykład bucówy:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2312783#p2314195

    To co podlinkowałeś, to jakaś wklejka z “Dziennika”. Bucówy – ani związku z szydzeniem z urody/aseksualnosci/NJN – nie dostrzegam. Na pewno to chciałeś podlinkować?

    pozdrawiam

  73. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 19:44 | #73

    ?

  74. February 13th, 2009 at 19:51 | #74

    Quasi :

    Na pewno to chciałeś podlinkować?

    aj, sorsy. to:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2314195

    Quasi :

    Jestem przekonany, że tak

    a ja jestem przekonany, że wtedy reakcja byłaby “ooo, jak się odpicowała, dymać się chce, mówi że aseksualna, bo chłop lubi niedostępne”

  75. Quasi
    February 13th, 2009 at 20:11 | #75

    czescjacek :

    aj, sorsy. to:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2314195

    Moim zdaniem to nic w porównaniu z tym, co pisał Nicpoń, a ja tu cytowałem (czytaleś?).

    A piszesz o tym tak:

    czescjacek :

    chyba nie muszę tłumaczyć, jak bardzo jest on WRONG :/
    (…) skurwiel z forum frondy

    No ale mi właśnie chodzi o to, żebyś wytłumaczył dlaczego “WRONG” i dlaczego “skurwiel”.

    czescjacek :

    a ja jestem przekonany, że wtedy reakcja byłaby “ooo, jak się odpicowała, dymać się chce, mówi że aseksualna, bo chłop lubi niedostępne”

    Ok, nie wykluczam, że takie glosy mogłyby się pojawić. Ale nie wierzę, że stanowiłyby choć znaczący ułamek głosów o racjonalizacji brzydoty, których można oczekiwać teraz.

    pozdrawiam

  76. February 13th, 2009 at 20:15 | #76

    Quasi :

    Ok. I co, uważasz, że są tak brzydkie, że aż śmieszne? Na tle kogo: Ciebie?, populacji ludzkiej?, populacji celebrities?, populacji supermodelek?

    Nie, uważam, że ich ładność/brzydkość jest tu cechą drugorzędną. Prawdziwym powodem do śmiechu jest kompletny brak dystansu. A że przejawia się w tym, że obie uważają się za ładne – śmiech z ich wyglądu jest faktycznie śmiechem z ich celebryckiego nabzdyczenia.

    Quasi :

    I naprawdę uważasz, że ludzie są brzydcy z takich prozaicznych powodów?

    Bo w większości ludzie są brzydcy z takich prozaicznych powodów.

    Quasi :

    A jak taką powierzchowną i tanią kosmetyką mają się uporać np. z niskim wzrostem,

    A od kiedy to niski wzrost jest równoznaczny brzydocie?

    nieatrakcyjnymi rysami twarzy

    Obawiam się, że populacja ludzi z tak nieatrakcyjnymi rysami twarzy, że nie jest w stanie ich zamaskować sympatyczny uśmiech i tak podpada pod konieczność interwencji chirurga plastyka z refinansowaniem z NFZ.

    kiepskim owłosieniem (łysienie, siwienie, włosy rzadkie, cienkie, chaotycznie pokręcone)

    To się wtedy jedzie na łyso i też jest ok. Siwe włosy potrafią być bardzo ładne, jeśli są zadbane, w razie czego można ogolić lub zafarbować, jeśli komuś przeszkadza. Na chaotyczne pokręcenie polecam codzienne, poranne mycie i używanie suszarki wespół z grzebieniem i żelem do włosów, a także odpowiednie ich obcięcie.

    Okay, ale widzę, że zupełnie nie łapiesz, o czym piszę: stary, to Tobie się wydaje, że tacy ludzie są brzydcy.

    Quasi :

    co taka 17-letnia NJN może?

    Może np. ubrać na siebie coś, co jej pasuje i jest zgodne z aktualnymi trendami, albo jest nieśmiertelnie modne, może uczesać ładnie włosy, uśmiechnąć się i już. I to wystarczy, przynajmniej dla mnie, żeby nie być postrzeganym jako paskud. Przecież jej brzydota jest śmieszna właśnie w kontekście jej deklarowanego a(czy tam anty)seksualizmu.

    Quasi :

    Czyli podobnie jak z akceptacją bylejakości w postaci wozu z autosegmentu A-C, nierasowego/nierodowodowego pas, kawalerki w bloku (i na nie strzeżonym osiedlu) czy odżywianie się samodzielnie smażonymi kotletami mielonymi i mrożonkami z mikrofalówki, zamiast luksusowym cateringiem czy wizytami w wielogwiazdkowych restauracjach.

    Tutaj jedziesz z jakimś swoim emo, które jest bardzo bardzo dalekie od tego, co napisałem. Co jest złego w kawalerce w bloku? Co jest złego w samodzielnie smażonym kotlecie mielonym (pomijając, że jak sam smażę mielone to przynajmniej wiem z jakiego mięsa, a nawet w “wielogwiazdkowej” – serio, ktoś używa takich określeń na knajpy? – może się zdarzyć, że dostanę jakieś przemysłowo zmielone paści z ogromną ilością kolagenu i wody z solą)? Tobie się naprawdę wydaje, że granica pomiędzy tym co ładne, niebylejakie a brzydkie i tandetne leży na pieniądzach – nie, leży w podejściu. Bylejakie spodnie to nie spodnie, które są tanie, ale te, które mają fajansiarski krój, kijowy materiał i źle leżą na tyłku. Bylejakie mieszkanie to mieszkanie które – niezależnie od lokalizacji i wielkości – urządzone jest bez gustu i nieergonomicznie. Bylejaki samochód oznacza samochód, który ma mało gwiazdek w testach zderzeniowych i często się psuje. Uwaga o rasowym psie jest zupełnie z dupy – u mnie w rodzinie od wielu lat psy pojawiają się na zasadzie “przyplątało się i jest” a szał na rodowodowe psy najbardziej widoczny jest wśród emerytowanych górników i dresiarstwa.

    Jeszcze w temacie gotowania: nie ma nic przyjemniejszego niż zaprosić znajomych i ugotować – albo im, albo wspólnie – coś dobrego.

    Quasi :

    Ogólnie – obciachowa jest wszelka plebejskość. A dlaczego jest obciachowa? Bo (i) skoro kogoś nie stać na luksus, to znaczy, że jest nieudacznikiem nie potrafiącym na niego zapracować

    Chyba zbyt długo jechałeś psychiatrykowym24 autobusem w towarzystwie korwinistów. To, że ktoś nie ma pieniędzy w żaden sposób nie powoduje, że jest nieudacznikiem. Plebejskość? Czyli co takiego? Dywan opakowany w folię? Cerata na stole?

    Stary – ja wiem, że asperger i jest ci trudno łapać kontakt z rzeczywistością, ale wyjdź ze świata ludzi, którym się coś wydaje i zobacz, że ludzi nie dzieli stan posiadania, a podejście.

  77. MB
    February 13th, 2009 at 20:32 | #77

    inz.mruwnica :

    Ale tu popełniasz typowy błąd: nie masz prawa wypowiadać się o polityce USA jeśli tam nie mieszkasz od 20 lat. (argument odwrotny: nie masz prawa wypowiadać się o polityce USA jeśli mieszkasz tam od 20 lat)

    Ejże, nieprawda. Nic takiego nie twierdzę. Masz prawo się wypowiadać zawsze. Jeśli jednak generalizujesz na podstawie wybranych przypadków, to tworzysz stereotyp, do tego zupełnie nieuprawniony. Typu: jest Berman Żydem => Żydzi to ubecja. Nawet jeśli policzysz tych najlepiej widzialnych Żydów (czy najgłośniejszych ffowiczów) i nawet słusznie zakwalifikujesz ich jako komunistów i ubeków (czy nie do końca zdrowych na umyśle), to wyciąganie generalnego wniosku o narodzie żydowskim (czy fforowiczach) jest nieuprawnione. Tak mi się przynajmniej wydaje. I paradoksalne dla mnie jest, że siły ,,obozu postępu”, z którymi sam się utożsamiam, często działają metodami, które same, jako złe i głupie, potępiają w czambuł u swojego przeciwnika. A może inaczej się po prostu nie da? Dobra, styknie moraliteta. Każdy swój łeb ma.

  78. czescjacek
    February 13th, 2009 at 20:38 | #78

    Quasi :

    wytłumaczył dlaczego “WRONG” i dlaczego “skurwiel”

    bo ustawia perspektywę tak, że jedynym kryterium oceny osoby jest to, czy skurwiel se może zwalić konia, jak na nią patrzy.

  79. MB
    February 13th, 2009 at 20:47 | #79

    bart :

    Tak samo ty możesz spróbować pokazać nam FF od dobrej strony, a nie tylko bezpodstawnie oskarżać o przyprawianie gęby

    Ależ ja bym mógł bez końca. Weź taki pogląd ogólny: ff to antysemici i materialne dowody:
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2223148
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2297715

    EDIT:
    Ktoś (np. Fuss) zacytuje pierwszy wpis i wyciągnie wniosek ogólny, który jest zupełnie nieuprawniony, co oczywiste. Ja wiem, że pierwszy wpis może wkurwić, ale wskazuję ci mechanizm tworzenia nieuprawnionego stereotypu na przykładzie.

  80. czescjacek
    February 13th, 2009 at 20:47 | #80

    a jeszcze co do NJN. się wstrzymywałem przed wypowiedzeniem o jej urodzie, ale się poddaję. wcale mi się ona nie wydaje brzydka.

  81. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 21:00 | #81

    Tutensramon :

    eli.wurman :
    Tutensramon :
    Ja też akceptuję i śmierdzi mi z otworu gębowego.

    Więc zacznij dbać o zęby, zmień dietę i odstaw gorzałę.

    Wypchaj się. Czy ja cię nakłaniam do seksu z kobietami? Zrobiłem tak kiedyś? Jesteś nietolerancyjny? Czy ja ci nie mówię co masz robić? Won od mojej gorzały.

    No i wyszło szydło z wora. Ciemiężeni pederaści są maksymalnie nietolerancyjni . Tak samo jak ciemiężeni czarni, są najbardziej zajadłymi rasistami. Wolno mieć prawo do analnej orientacji seksualnej, ale nie wolno być śmierdzącym, zarośniętym heteroseksualnym samcem. A kurwa, czemu lepiej jest być pedałem niż śmierdzielem ? Jestem śmierdzielem i to kocham. Lubię też być nejbany i lać w atrakcyjnych dla mnie miejscach. Gdzie jest KURWA wolność jednostki? Nowoczesny homoseksualizm to twór oparty finansowo na niewolnictwie chińskich dzieci, Mnie to bawi, ale oddaję w pokłon szafie gdańskiej, bo taka jest tradycja ludzi z delirką. To bardziej naturalne niż noszenie pięknej, metroseksualnej kreacji w pięknym mieście wybudowanym dla pięknych homoseksualnych wurmaów. Kiedy koncentrazionlagery dla pijaków? Chyba już czas jebany faszysto? Kurwa Twoja Mać.

  82. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 21:16 | #82

    @ czescjacek:
    I jaka cnotliwa.
    oto słynny wiersz NJN:

    “Najcnotliwsza w klasie”

    Wzrastałam wśród białych różyczek
    I pragnę ich czystość zatrzymać.
    Nie miałam też NIGDY okazji,
    By chłopca za rękę potrzymać.

    NIE miałam tupetu, by spojrzeć
    Głęboko w chłopięce źrenice.
    Mam prawo nazywać się lilią
    Gdyż wielbię moralne granice!

    NIE chodzę na denne zajęcia,
    O życiu rodzinnym mówiące.
    Umieram z niesmaku, gdy widzę
    Panienki sprośnością płonące.

    Ślinienie, duszenie rękami…
    NIE znoszę miłosnych tradycji!
    Wystrzegam się flirtu i brudu,
    Gdyż słynę z najwyższych ambicji!

    Tak, jestem najczystsza w mej klasie,
    Nietknięta jak mgiełka poranna…
    Choć żyję szesnaście jesieni,
    Wiem dobrze, że umrę jak PANNA!

    Niech INNI się bawią w romanse,
    Niech karmią się nagim obrazem.
    Lecz ja jestem śniegiem najbielszym:
    Tak czystym i zimnym zarazem!

    Zrozumcie: to wszystko NIE dla mnie!
    NIE szukam przyjaźni, miłości!
    NIE będę mieć dzieci, partnera…
    Cnotliwość jest źródłem radości!!!

    I nie ma się co dziwić, że dzieci Kostrzewskiego chcą kalać Białe Kwiaty… błechecheche…
    I tu pytanie do koleżanek lesbijek. Czy może ona tak ma, bo ma to wewnętrzne tfu. jeśli chodzi o facetów i łaknie najnormalniej na świecie motylego, właściwego dotyku kobiecej dłoni ?

  83. Quasi
    February 13th, 2009 at 21:41 | #83

    eli.wurman :

    Nie, uważam, że ich ładność/brzydkość jest tu cechą drugorzędną. Prawdziwym powodem do śmiechu jest kompletny brak dystansu. A że przejawia się w tym, że obie uważają się za ładne – śmiech z ich wyglądu jest faktycznie śmiechem z ich celebryckiego nabzdyczenia.

    Ale nie pisałeś o tym dotychczas, więc nie mogłem tego wiedzieć. Wprowadziłeś mnie w błąd.

    A o obu paniach mam pojęcie śladowe, więc nie wiem o co Ci chodzi z rzekomym “kompletnym brakiem dystansu” i “celebryckim nabzdyczeniu”. O co?

    eli.wurman :

    Bo w większości ludzie są brzydcy z takich prozaicznych powodów.

    To się chyba nie zrozumiemy, bo ja mam chyba odmienną percepcję/rozumienie “brzydoty”. Mnie się wydaje, że to właśnie cechy trudne do zatuszowania jak rysy twarzy, postura, sylwetka, zgryz, wielkość i jędrność biustu – ale także te widoczne po zdjęciu retuszu: jakość cery, jakość włosów – są tu najważniejszymi kryteriami oceny. I to zdaje się nawet ma poparcie naukowe – nie chce mi się w tej chwili szukać, ale kojarzę, że było sporo publikacji nad preferowanym uniwersalnym typem urody (m.in. wykorzystywano komputerowy model twarzy o łatwo modyfikowalnych parametrach, który przedstawiano ludziom do oceny): kluczowe są odpowiednie proporcje sylwetki, symetria twarzy, odpowiednie proporcje i rysy elementów twarzy.

    Popatrz zresztą na oceny Nicponia: czy Twoim zdaniem Iwiński, Osiecki i Jola Rutowicz są brzydcy z powodu prozaicznego zaniedbania?

    eli.wurman :

    A od kiedy to niski wzrost jest równoznaczny brzydocie?

    W przypadku mężczyzn/samców, to pewnie od ładnych paru milionów lat… Ale znów – nie chce mi się szukać literatury, więc pasuję.

    Jako przykład anegdotyczny podam tylko pośmiewisko, jakie wywołuje wzrost braci Kaczyńskich.

    eli.wurman :

    Obawiam się, że populacja ludzi z tak nieatrakcyjnymi rysami twarzy, że nie jest w stanie ich zamaskować sympatyczny uśmiech i tak podpada pod konieczność interwencji chirurga plastyka z refinansowaniem z NFZ.

    Trudno mi cie zrozumieć. Najpierw wybrzydzasz na urodę Cichopek i Paschalskiej (nie ważne, co Cię do tego motywuje – ważne, że znajdujesz coś, do czego możesz się przyczepić do tego stopnia, by się śmiać), czyli przedstawiasz bardzo surowe kryteria oceny (jaka część populacji ludzkiej im sprosta? 20%, 10%, 1%?), a później stwierdzasz, że jako “brzydota” to się kwalifikują dopiero twarze zdeformowane powypadkowo/pooparzeniowo.

    eli.wurman :

    To się wtedy jedzie na łyso i też jest ok. (…)

    A to działa tylko w przypadku (a) mężczyzn i (b) odpowiednio krągłej czaszki. Ogolona na łyso kobieta z asymetryczną, nierówną czachą, na której widać spod skóry różne zgrubienia i grzebienie chyba nie wygląda zbyt atrakcyjnie, czyż nie?

    eli.wurman :

    Okay, ale widzę, że zupełnie nie łapiesz, o czym piszę: stary, to Tobie się wydaje, że tacy ludzie są brzydcy.

    Ok, być może źle mi się wydaje, ale nie chce mi się grzebać w literaturze by szukać “kwitów”, więc pasuję.

    eli.wurman :

    Tutaj jedziesz z jakimś swoim emo, które jest bardzo bardzo dalekie od tego, co napisałem.

    Nie jadę emo, tylko staram się zrozumieć, dlaczego kloniarstwo/pingwiniarstwo jest obciachowe względem jappkarstwa.

    eli.wurman :

    “wielogwiazdkowej” – serio, ktoś używa takich określeń na knajpy?

    ? Oczywiście.

    eli.wurman :

    Tobie się naprawdę wydaje, że granica pomiędzy tym co ładne, niebylejakie a brzydkie i tandetne leży na pieniądzach

    Nie, wcale nie uważam, że tu jest wielki kwantyfikator. Tyle, że z reguły za estetykę i jakość trzeba dopłacić, poza tym zwykły człowiek najczęściej nie jest w stanie samodzielnie ocenić jakości wykonania produktu (materiału ubrania, silnika samochodu, biochemicznego składu żywności itp.) więc musi się kierować jakąś heurystyką, którą w najprostszym wypadku jest marka – a za markę też się dopłaca. Tak więc, rzeczy o których możemy mniemać, że są ładne i dobrze wykonane, często są markowe i znacząco droższe, od brzydszych i tandetniejszych alternatyw.

    eli.wurman :

    Bylejakie spodnie to nie spodnie, które są tanie, ale te, które mają fajansiarski krój, kijowy materiał i źle leżą na tyłku.

    Myślę, że generalnie jest tak, że za nie-kijowy materiał i dobry krój trzeba więcej zapłacić, niż za materiał kijowy i krój fajansiarski.

    eli.wurman :

    Bylejakie mieszkanie to mieszkanie które – niezależnie od lokalizacji i wielkości – urządzone jest bez gustu i nieergonomicznie.

    A urządzenie z gustem i ergonomią kosztuje. I to sporo.

    eli.wurman :

    Bylejaki samochód oznacza samochód, który ma mało gwiazdek w testach zderzeniowych i często się psuje.

    A dodatkowe gwiazdki i mała awaryjność kosztują… Zwłaszcza ta mała awaryjność, która implikuje zakup samochodu nowego, a przynajmniej o małym roczniku/przebiegu – co radykalnie podnosi cenę.

    eli.wurman :

    Uwaga o rasowym psie jest zupełnie z dupy – u mnie w rodzinie od wielu lat psy pojawiają się na zasadzie “przyplątało się i jest”

    A kto powiedział, że Twoje psy nie są obciachowe?

    eli.wurman :

    Chyba zbyt długo jechałeś psychiatrykowym24 autobusem w towarzystwie korwinistów. To, że ktoś nie ma pieniędzy w żaden sposób nie powoduje, że jest nieudacznikiem.

    To dlaczego objawy niezamożności postrzegane są jako obciachowość?

    eli.wurman :

    Plebejskość? Czyli co takiego? Dywan opakowany w folię? Cerata na stole?

    Cerata, meblościanka (z płyty wiórowej, rzecz jasna; a la “Black and White”), “transformers” (rozkładana sofa/tapczan/wersalka, rozkładany stół/ława), “ołtarzyk” z TV, kryształowe “ozdoby” za oszkloną witryną, Piotr Rubik, wczasy w Egipcie jako szczyt marzeń…

    eli.wurman :

    obacz, że ludzi nie dzieli stan posiadania, a podejście.

    Ależ ja nie twierdzę inaczej. Jednak to podejście determinuje stan posiadania, a stan posiadania odbiera się jako indykator podejścia. I nie karzy może sobie wyrobić odpowiednie podejście, gdyż to wymaga odpowiedniego IQ, wykształcenia, wiedzy, znajomości, obycia, możliwości itd..

    pozdrawiam

  84. Quasi
    February 13th, 2009 at 22:12 | #84

    czescjacek :

    bo ustawia perspektywę tak, że jedynym kryterium oceny osoby jest to, czy skurwiel se może zwalić konia, jak na nią patrzy.

    1. Skurwiel niczego takiego nie powiedział.

    2. Nicpoń szydzi także z urody mężczyzn, a nie ma (oficjalnie) do nich pociągu seksualnego.

    czescjacek :

    a jeszcze co do NJN. się wstrzymywałem przed wypowiedzeniem o jej urodzie, ale się poddaję. wcale mi się ona nie wydaje brzydka.

    Ja niestety nie widziałem żadnego jej zdjęcia odpowiednio dużego i bez cenzury, bym mógł się do opinii o jej urodzie osobiście ustosunkować.

    pozdrawiam

  85. Tutensramon
    February 13th, 2009 at 22:24 | #85

    Quasi :

    czescjacek :
    jej urodzie osobiście ustosunkować.

    Jedź młody człowieku wyobrażeniem. Znam jednego, który walił konia pod obraz Matki Boskiej. Dziewczyny go strasznie lubiły bo świetnie robił głupie miny.

  86. February 13th, 2009 at 22:39 | #86

    eli.wurman :

    Przecież jej brzydota jest śmieszna właśnie w kontekście jej deklarowanego a(czy tam anty)seksualizmu.

    Niekoniecznie — dla mnie właśnie jest zrozumiała. Sednem sprawy tutaj jest ciche założenie kierunku wynikania: brzydka nikt jej nie chce, więc aseksualistka. A wcale tak być nie musi, może być kompletnie odwrotnie: jest niezainteresowana seksem, więc o siebie nie dba. A jeszcze lepiej, że to konwergencja cech i żadnego wynikania tu nie ma. Już pomijając to, że ta cała aseksualność NJN to zapewne poza.

    MB :

    Jeśli jednak generalizujesz na podstawie wybranych przypadków, to tworzysz stereotyp, do tego zupełnie nieuprawniony.

    W takim razie jedynym wyjściem byłoby w ogóle nie tworzyć generalizacji, bo zawsze można poznać jeszcze kilka osób z FF i zmienić zdanie. Bardzo to by było szlachetne, godne i zbawienne, ale obawiam się, że mało praktyczne. Cała korzyść z posiadania opinii jest taka, że wyrabiasz ją sobie na małej próbce, a stosujesz do dużej. Kwestia jest tylko taka: na próbce jakich cech wyrabiasz sobie opinię o jakich cechach. Bo jeżeli na podstawie koloru skóry wyciągasz wniosek o skłonności do przestępstw, to nawet jeżeli korelacja obiektywnie jest ewidentna to to jest rasizm. Dlaczego? Nie ma racjonalnego uzasadnienia: taki jest zeitgeist i już. W pewnych sytuacjach ta konstatacja jest smutna, a w pewnych wesoła — wesołe niezmiennie jest to, że ten zeitgeist możemy sobie urabiać bijąc się na memy. Ot i cały relatywizm: my chcemy bronić przed krzywdzącą generalizacją Murzyna i pedała, a oni negacjonistę i homofoba. Nasze zadanie, kamraci, to przekonać ich samych, że nie mają racji.

    Odwracając, Twoja opinia o tym, że można tam spotkać sensownych ludzi (czy jakkolwiek brzmi Twoja opinia) to też pewna generalizacja, right? Uważasz ją za uzasadnioną dlatego, że jest mniej krzywdząca, to znaczy czujesz jakiś obowiązek etyczny wobec mieszkańców FF. Oczywiście szanujemy to!

  87. Quasi
    February 13th, 2009 at 22:58 | #87

    @ MB:

    Ja akurat o FF wiem mało, bo rzadko tam zaglądałem i nigdy nie trollowałem. W każdym razie, nie widzę sensu w kłóceniu się o wielkie kwantyfikatory czy nawet generalizacje – wystarczy doszukiwać się nadreprezentacji pojebów i zwyrodnialców o spaczonych poglądach względem całości polskiego społeczeństwa, tudzież społeczności internautów. Czy zatem zgodzisz się na (hipo)tezę o nadreperezentacji?

    Zresztą, w generalizacji nie ma nic złego – grunt, żeby była przeprowadzana wg odpowiedniej metodologii. Przecież nauki empiryczne sprowadzają się właśnie do tworzenia (indukcyjnych) generalizacji i kompresji danych – zamienianie serii punktów empirycznych na wykresie w równanie funkcji to też jakaś generalizacja/kompresja, takoż ogólne wnioski na temat populacji zasiedlającej FF.

    pozdrawiam

  88. February 13th, 2009 at 23:16 | #88

    MB :

    Ależ ja bym mógł bez końca. Weź taki pogląd ogólny: ff to antysemici i materialne dowody:

    No pacz. A ja wchodzę i:

    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2314854
    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2309283

    czy też wątek przez ciebie zaczęty:

    http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=2292934

    Gdzie dyskutujesz o rzeczach, o których się w cywilizowanym świecie nie dyskutuje. Po prostu. Jeśli ktoś podważa istnienie komór gazowych czy holokaust per se, to się go bierze za kołnierz i wypierdala za drzwi.

    Jeśli bym miał komuś tłumaczyć na jakimś przykładzie przesunięcie dyskursu, to bym mu pokazał Forum Frondy.

    Jeśli jednak generalizujesz na podstawie wybranych przypadków, to tworzysz stereotyp, do tego zupełnie nieuprawniony.

    W ogóle wróćmy na chwilę do jednego przywołanego przeze mnie ćwiczenia mentalnego. Wyobraź sobie, że rozmawiamy na forum organizacji Lewica Bez Cenzury. Już nasza rozmowa lekko Nowickiego nobilituje. Ale nic to. Ty mi mówisz “Zobacz Bart, ten, ten i tamten to trockiści-pedofile. A wy ich tu tolerujecie”. A ja na to “No tak, ale niech tych kilku nie przysłoni ci faktu, że są tu również maoiści, Czerwoni Khmerzy, Khmerzy-pacyfiści, kastryści, a w ogóle milcząca większość to zwykli socjaldemokraci. Trockistowskich pedofili nie wyganiamy, bo szanujemy pluralizm”.

    Ja nie twierdzę, że FF składa się wyłącznie z tradsów i antysemitów. Weź się ze mną przejdź na blogi propolonia.pl – tam też są głęboko wierzący, zatroskani ludzie, którym do zoologicznego szowinizmu równie daleko jak do konsumowania płodów. Ba, jest nawet poseł PiS. Weźmy na przykład takiego Artura Rumpla. Pisze sobie na propolonia.pl o smooth jazzie i swoim łagodnym tradycjonalizmie. A teraz porównajmy go z tym gościem, który gdzieś tam twierdzi, że to Żydzi jako pierwsi topili swoich przeciwników na mydło. Czy twoim zdaniem Artur Rumpel i inni w miarę zdroworozsądkowi pacjenci nie powinni opuścić “salonu” Pro Polonia, a w wersji “do boju rycerze Chrysusa” – zostać, za to kutasinę wywalić za drzwi won?

  89. February 13th, 2009 at 23:22 | #89

    @poezja NJN:

    Zawsze jak czytam jej wiersze, to zaczynam znowu wierzyć, że to übertroll.

  90. czescjacek
    February 13th, 2009 at 23:42 | #90

    bart :

    zaczynam znowu wierzyć, że to übertroll

    tak, wiersze są ajn bisśien over the top. no i jest jeszcze kryptyczna wiedza adminów NK, którzy ją oznaczyli jako fikcyjną :)

  91. February 13th, 2009 at 23:50 | #91

    Że się zaautocytuję: wszyscy jesteśmy trolle, tylko my jesteśmy for teh lulz, a NJN for teh drama.

  92. czescjacek
    February 13th, 2009 at 23:55 | #92

    Quasi :

    Skurwiel niczego takiego nie powiedział.

    no jak to nie.
    och boże, nie mówi. ustawia perspektywę. z tej perspektywy pontoniary mogą:
    a) zrezygnować z robienia tego, co się skurwielowi nie podoba
    b) pokazać mu cycki, żeby se mógł zwalić konia

    innych sposobów interakcji w ogóle nie ma.

    co do nicponia to sorrrsy, ale trochę nie chce mi się czytać. coś tam zerknąłem. zdaje się że chodzi o to, że ma większy penis.

  93. February 14th, 2009 at 07:02 | #93

    Quasi :

    A o obu paniach mam pojęcie śladowe, więc nie wiem o co Ci chodzi z rzekomym “kompletnym brakiem dystansu” i “celebryckim nabzdyczeniu”. O co?

    O kompletny brak dystansu i celebryckie nabzdyczenie, oczywiście: jedna mówi o sobie per ikona telewizji, choć podoba się jedynie podstarzałemu targetowi M jak Mdłości – i to jako potencjalna synowa, bo przecież jako obiekt seksualny się nikomu nie podoba. Druga nagrała dwie bardzo złe płyty i swego czasu tak się tym podniecała, że o mały włos nie wylądowała jak Gosia Andrzejewicz.

    Przecież taka Agnieszka Chylińska w młodości też była “brzydka”, choć przecież nikt nie wyciągał tego argumentu serio przeciwko niej, bo miała do pokazania coś poza swoją urodą. Tutaj mamy dwie panny, które uważają, że są piękne i dlatego są w TV, i to właśnie daje powód do stwierdzenia: piękne? – soraski, ale wy jesteście pyzate/krzywe/niefakabilne.

    Quasi :

    jakość cery, jakość włosów

    To wynika z niezadbania zazwyczaj, a jeśli nie, to wtedy się kwalifikuje do leczenia.

    Quasi :

    preferowanym uniwersalnym typem urody (m.in. wykorzystywano komputerowy model twarzy o łatwo modyfikowalnych parametrach, który przedstawiano ludziom do oceny)

    Który to preferowany typ się zmienia – raz jest to napakowany koleś, innym razem delikatny chłopczyk, albo wysoka kobieta o ostrych rysach, to znów delikatna, zwiewna dziewczyna z rozpuszczonymi włosami w sukience w kwiaty.

    Nie wiem, czy Iwiński jest brzydki. Dla mnie jest co najwyżej nieatrakcyjny. A Jola Rutowicz jest po prostu przerysowana.

    Quasi :

    W przypadku mężczyzn/samców, to pewnie od ładnych paru milionów lat… Ale znów – nie chce mi się szukać literatury, więc pasuję.
    Jako przykład anegdotyczny podam tylko pośmiewisko, jakie wywołuje wzrost braci Kaczyńskich.

    Jako kontrprzykład – “Belmondo w żółtych gaciach” – prezydent Sarkozy. A śmiech z wzrostu Kaczyńskich (Kwaśniewski chyba jest niewiele wyższy?) wynika z tego, że bardzo chcieliby być samcami alfa.

    Quasi :

    Nie jadę emo, tylko staram się zrozumieć, dlaczego kloniarstwo/pingwiniarstwo jest obciachowe względem jappkarstwa.

    To darcie łacha z kloniarstwa i linuksiarstwa wynika z wielu powodów, żeby wymienić najważniejsze z nich: użytkownicy linuksa akceptują fajansiarstwo wykonania ich systemu. Począwszy od obsługi (a raczej braku) rozmaitych urządzeń (bo ideologicznie nie akceptują sterowników własnościowych), poprzez same aplikacje (jak Gimp, który jest ” już prawie tak dobry jak Photoshop” ale za darmo), a kończąc na interfejsie, który jest niespójny i wygląda koszmarnie.

    Przynajmniej w moim wypadku (choć podejrzewam, że WO może mieć podobnie) kiedy śmieję się z linuksiarstwa – śmieję się tak naprawdę z ich “mój system teraz już, srsly, nadaje się do codziennych zastosowań”. Podczas gdy codzienne korzystanie z linuksa obfituje w taką ilość zgrzytów, że lepiej już używać Windows.

    Kloniarze sami dają powody, żeby się z nich śmiać: przychodzi jeden z drugim i zaczyna marudzić, że taki MacBook to syf i tandeta, nie oferuje nic specjalnego, a płaci się tylko za markę, i że oni mają lepiej, bo taki sam sprzęt tylko za połowę ceny. Ale jak się ich bliżej podpytać, to się okazuje, że system mają albo jumany (oczywiście, że Vista Ultimate, przecież nie będę pracował na Home Basic!), albo męczą się z linuksem ze skopaną obsługą hibernacji, z wiatrakami buczącymi przez cały czas na 100% mocy, że bateria trzyma im nie 4-5 godzin, a ledwo 2, że brak bluetooth, że matryca ma normalną rozdzielczość, że zamiast podświetlenia LED jest zwykła fluorescencyjna lampa, że duże, ciężkie, nieporęczne – i, jak się znajdzie kloniarski laptop który da się porównać do sprzętu Apple, to kosztuje dokładnie w tych samych okolicach.

    Quasi :

    ? Oczywiście.

    Jeszcze nigdy nie poszedłem do knajpy dlatego, że widziałem, że ma ileś gwiazdek w przewodniku. I jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się: hej, tu nie wchodzimy, ta knajpa dostała tylko 4 gwiazdki na 5.

    Quasi :

    Tyle, że z reguły za estetykę i jakość trzeba dopłacić, poza tym zwykły człowiek najczęściej nie jest w stanie samodzielnie ocenić jakości wykonania produktu (materiału ubrania, silnika samochodu, biochemicznego składu żywności itp.) więc musi się kierować jakąś heurystyką, którą w najprostszym wypadku jest marka

    Nie jesteś w stanie ocenić jakości materiału na spodnie? Jak go dotkniesz, to nie czujesz, czy jest przyjemny? Zawsze możesz iść na zakupy z kimś, kto ma o tym jakieś pojęcie. Jeśli idzie o takie rzeczy jak “jakość wykonania silnika” – to przecież czasopisma motoryzacyjne kipią od testów i porównań, danych o awaryjności.

    Quasi :

    Myślę, że generalnie jest tak, że za nie-kijowy materiał i dobry krój trzeba więcej zapłacić, niż za materiał kijowy i krój fajansiarski.

    Nie. Dżins jest dżins, sztruks jest sztruks. Jeśli nie ma w nim domieszek jakichś plastików, to zawsze jest to mniej więcej ten sam materiał. A krój – wystarczy “klasyczny”, bez żadnych udziwnień, marszczeń, czy szwów w dziwnych miejscach. Jeśli już masz taką fazę na “markowe” ciuchy – w H&M można od czasu do czasu wyrwać spodnie za ~50 zł.

    No i: skoro leci już temat ciuchów – trochę się w okolicach branży odzieżowej poślizgałem (ale bez namiętności) i wiem, że oprócz kroju, nie ma praktycznie żadnej różnicy pod względem użytego materiału czy użytych maszyn między markowymi ciuchami a tym co się kupuje gdzieś na bazarze. Cały bajer polega na tym, że w takim H&M sweterek projektuje panienka, która zna się na trendach, modzie, projektowaniu, a w fabryce “krzak” pod Łodzią – żona lub córka właściciela, która w swoim lokalnym środowisku pozuje na pańcię-projektanktę.

    Quasi :

    A dodatkowe gwiazdki i mała awaryjność kosztują… Zwłaszcza ta mała awaryjność, która implikuje zakup samochodu nowego, a przynajmniej o małym roczniku/przebiegu – co radykalnie podnosi cenę.

    I dlatego obciachem jest kupowanie piętnastoletniego, “niebitego” BMW za jakieś 10 tysięcy (chyba, że masz fazę na youngtimery, ja lubię), który był “jeżdżony przez żonę niemca na zakupy” i ma na liczniku niecałe 200 tys. km. A dokładając niecałe trzy do pięciu tysięcy kupujesz trzyletnią Pandę albo Dacię Logan – są zdecydowanie mniej obciachowe.

    Quasi :

    A urządzenie z gustem i ergonomią kosztuje. I to sporo.

    Urządzałeś kiedyś mieszkanie?

    Quasi :

    To dlaczego objawy niezamożności postrzegane są jako obciachowość?

    Bo Tobie się wydaje, że niezamożność=obciach. Co nie jest prawdą. Plątając się przez kraj trafiam do ludzi, którzy pakując kupę kasy w urządzenie mieszkania popadają w taki obciach o jakim trudno mówić nawet wtedy, kiedy masz meblościankę a’la późny Gierek.

    Quasi :

    Cerata, meblościanka (z płyty wiórowej, rzecz jasna; a la “Black and White”), “transformers” (rozkładana sofa/tapczan/wersalka, rozkładany stół/ława), “ołtarzyk” z TV, kryształowe “ozdoby” za oszkloną witryną, Piotr Rubik, wczasy w Egipcie jako szczyt marzeń…

    Od jakiegoś czasu wywczas w Egipcie wychodzi w okolicach wywczasu w Juracie. Odpowiednia cerata na stole w kuchni potrafi nadać niesamowitego, domowego klimatu. Ołtarzyk z TV i kryształowe ozdoby są zdecydowanie obciachowe. Choć pewnie są ludzie, którzy wiedzą jak użyć kryształowego łabądka, by wyglądał ładnie. Piotr Rubik to jest syf aż strach.

    Quasi :

    Jednak to podejście determinuje stan posiadania, a stan posiadania odbiera się jako indykator podejścia. I nie karzy może sobie wyrobić odpowiednie podejście, gdyż to wymaga odpowiedniego IQ, wykształcenia, wiedzy, znajomości, obycia, możliwości itd..

    Ale to jest przykład podejścia ludzi, którzy stan posiadania rozumieją jako wyznacznik jakiegoś “życiowego sukcesu”. Mam dobry przykład ludzi, którzy z okazji tego, że jakiś szwagier kupił sobie (koszmarnych!) mebli za ~20 tysięcy kupili mebli za dwa razy więcej. Z jeszcze bardziej żałosnym skutkiem. To jest właśnie błędne rozumienie, że cena jest równa wartości (np. wartości estetycznej).

  94. February 14th, 2009 at 07:07 | #94

    inz.mruwnica :

    Że się zaautocytuję: wszyscy jesteśmy trolle, tylko my jesteśmy for teh lulz, a NJN for teh drama.

    Ojej, ale jak to, ja? Trollem? Myślałem, że sprzedaję w necie jakieś prawdziwe prawdy o życiu i świecie, a Ty mi tu, że ja sobie robię tanie zjebiki.

    Ale, ale: Joanna Najfeld to jest dopiero ubertroll, i to jeszcze w TV: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6276463,Senyszyn_kontra_Najfeld__To_pani_ma_obsesje_seksualne_.html?skad=rss

  95. Tutensramon
    February 14th, 2009 at 09:03 | #95

    @ eli.wurman:
    Dobre eli. Kucze. Kiedś czytałem, że do szpitala trafiła szesnastolatka z zakażaniem kuciapy. Nie myła, bo ksiądz powiedział, że to wstydliwe miejsce i nie można dotykać. Efektem było mnóstwo chorób związanch z brakiem kontaktu rzeczonej kuciapy z wodą i mydłem. Jesli to była NJN to wcale się nie zdziwię.

  96. February 14th, 2009 at 09:38 | #96

    @eli.wurman:
    Z całokształtu Twoich ocen i przepisów na nieobciachowość jakby wynikało, że wierzysz w istnienie obiektywnych kryteriów obciachowości i jej braku, które materializują się we właściwym “podejściu”. Mnie się wydaje, że to obciach ;) (sądzić, że istnieją obiektywne kryteria itd.), a jeszcze gorszym obciachem jest darcie łacha z “obciachu” (przemoc symboliczna w stanie czystym). Tzn. rzecz, oczywiście, nie w samym darciu łacha, a w uzasadnieniu (że się drze łacha, bo ktoś olewa “krynicę obiektywnie istniejących wzorców”), czyli — uwaga! — w podejściu. Żeby to zilustrować: bardziej mnie śmieszy (i mam ochotę ponabijać się z) zgroza & szydera na widok skarpetek do sandałów niż same skarpetki do sandałów.

    PS Bourdieu się kłania.

  97. February 14th, 2009 at 10:05 | #97

    @ Tutensramon:
    Tuten, nie deprecjonuję Twojej miłości, chociaż tak strasznie śmierdzi Ci z ust – po prostu martwię się o Twoje zdrowie ;-) Gdyby Ciebie zabrakło – kto, z taką subtelnością i przyrodzoną delikatnością, będzie mnie przestrzegał przed koszmarnymi konsekwencjami seksu analnego?

    nameste :

    Z całokształtu Twoich ocen i przepisów na nieobciachowość jakby wynikało, że wierzysz w istnienie obiektywnych kryteriów obciachowości i jej braku, które materializują się we właściwym “podejściu”

    I dupa – nie są to obiektywne kryteria obciachowości, tylko moje kryteria obciachowości. I nie widzą mi się jako uniwersalne – po prostu działają na moim kawałku podłogi. Jedyne co na ich okoliczność uważam to to, że są jakoś lepsze niż kryteria obciachowości pt. “jeździsz autem z segmentu A to znaczy, że jesteś fajfus, bo nie potrafisz zarobić na bimmera”.

    nameste :

    Żeby to zilustrować: bardziej mnie śmieszy (i mam ochotę ponabijać się z) zgroza & szydera na widok skarpetek do sandałów niż same skarpetki do sandałów.

    No i ja właśnie nie nabijam się z pana Krzysia z księgowości, bo latem przychodzi w sandałach i skarpetkach. Ale już Zenon z marketingu, który przyprowadził sobie niebitą, piętnastoletnią bumę i chodzi dumny jak paw jest dla mnie jakiś, eee- ile wydasz na doprowadzenie samochodu do stanu używalności-yyy?

  98. Ami
    February 14th, 2009 at 10:15 | #98

    Tutensramon :

    Czy może ona tak ma, bo ma to wewnętrzne tfu. jeśli chodzi o facetów i łaknie najnormalniej na świecie motylego, właściwego dotyku kobiecej dłoni ?

    Biorąc pod uwagę co ona pisze o sobie, można podejrzewać nawet transseksualizm:

    http://www.prawica.net/node/13038

    Jestem znana jako “żeńska antyfeministka z elementami maskulistycznymi”, ale nie zawsze tak było. Kiedy chodziłam do przedszkola i Szkoły Podstawowej, byłam bardzo niezadowolona z faktu, że urodziłam się jako dziewczynka. Nieustannie powtarzałam, iż “chciałabym być chłopcem”, bawiłam się pistoletami na wodę, przeskakiwałam przez ogrodzenia, nienawidziłam sukienek oraz spódnic. Jako 4-latka niespodziewanie oświadczyłam, że zamierzam się “ożenić” (!!!) z moją koleżanką. Przedszkolanka powiedziała, iż jest to niemożliwe, więc zawołałam buntowniczo: “A ja i tak się ożenię!”.

  99. February 14th, 2009 at 10:21 | #99

    @ Ami:
    Nie, no jak się czyta NJN to trzeba dojść do wniosku, że to nie jest ubertrolizm, tylko arcytrolizm: bije na głowę nasz połączony trollowy potencjał i jeszcze nie daje możliwości stwierdzenia, czy for da lulz, for da drama czy jakieś elementy są serio. [A na n-k.pl ma konto jako “fikcyjne”]

  100. February 14th, 2009 at 10:23 | #100

    eli.wurman :

    nie są to obiektywne kryteria obciachowości, tylko moje kryteria obciachowości. I nie widzą mi się jako uniwersalne – po prostu działają na moim kawałku podłogi. Jedyne co na ich okoliczność uważam to to, że są jakoś lepsze niż kryteria obciachowości pt. […]

    No to rozumiem, że w polemice z Quasim czyniłeś te rozległe osobiste zwierzenia ze “swojego kawałka podłogi” na prawach kontrprzykładu, tzn. Quasi wiązał “kapitał kulturowy” jedynie z “kapitałem ekonomicznym”, a Tyś mu pokazał, że zbyt wąsko patrzy, rajt? Chociaż ciekaw byłbym, co się kryje w enigmatycznym “jakoś” [lepsze].

Comment pages
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)