Archive

Posts Tagged ‘faszyzm’

Sposoby na zimową deprechę

December 16th, 2008 53 comments

Otaczająca nas rzeczywistość nie przynosi zbyt wielu powodów do radości. Widmo nadciągającego kryzysu finansowego, gorączka świątecznych zakupów, a do tego zimno i ciemno. Z pierwszym problemem radzę sobie, wypierając z mojej psychiki przepowiednie nadchodzącego totalnego rozpierdolu gospodarki, prezenty kupiłem wcześniej przez Internet, a z dwoma ostatnimi smuteczkami, czyli pogodowymi przyczynami zimowej depresji rozprawiam się, trollując na skrajnie prawicowych portalach.

Read more…

Bój się Boga, Bodakowski!

December 2nd, 2008 151 comments

Żydzi ze swoim kulturowym uwarunkowaniem do socjalizmu i kolektywizmu, żydzi będący zawsze w awangardzie rewolucji socjalistycznej, poczuli się urażeni postawą Jezusa. Jednoznaczna anty socjalistyczna postawa Jezusa stała się jedną z przyczyn dla której żydzi prześladowali i zabili Jezusa, a dziś walczą z jego nauką.

Kilkoro czytelników wyraziło swój żal z powodu zarzucenia pracy nad postem o kobietach salonu24. Przyznam się, że zbieranie materiałów do tekstu przyniosło mi dużo radości, do tego stopnia, że skłoniło mnie to do zastanowienia się — dlaczego właściwie miałem przy tym tyle frajdy? I zrozumiałem: przy tej okazji jedna z moich pasji spotkała się z jedną z moich umiejętności. Mówię tu odpowiednio o fascynacji skrajną prawicą i smykałce do cyberstalkingu.

Nie napiszę tekstu o paniach z wariatkowa, ale mogę dalej łączyć jedno z drugim, prawda? Mogę znaleźć jakąś ciekawą osobowość w prawicowej blogosferze i wpisać jej nazwisko w Google’a, Naszą Klasę, Goldenline i wyszukiwarkę Krajowego Rejestru Sądowego. Na Trygława, dlaczego wcześniej na to nie wpadłem?

Read more…

Kogo żeście wybrali, debile

November 5th, 2008 38 comments

W Europie od dawna mawiano po chałupach, co to będzie, jak papieżem Kościoła katolickiego zostanie czarny kardynał. Przepowiednie były zazwyczaj pesymistyczne. Są przesłanki, aby spodziewać się, że prezydentura Baracka Obamy będzie kiepska, pełna błędów i niekorzystna dla świata, w tym dla Polski.

Nie owijając w bawełnę, trzeba powiedzieć, że wybór Baracka Husseina Obamy na prezydenta USA jest złą wiadomością. Prezydentem został człowiek, który nie kierował w życiu nawet sklepem z artykułami żelaznymi.

Amerykańskie wybory wygrał Kunta Kinte, pochodzący z rozbitej rodziny syn czarnego muzułmanina z Kenii i amerykańskiej lewaczki. Jego kolor skóry przesłania kolor jego poglądów — czerń przesłania czerwień. Wyborcy nie mogą wyjść z szoku, a jak już z niego wyjdą, zrozumieją, że właśnie zaryzykowali swoje zbawienie wieczne.

Obama być może był lub wciąż jest muzułmaninem — miał uczęszczać do szkoły koranicznej w Indonezji. Nie jest jasne, gdzie się urodził, na Hawajach czy w Kenii. Jest to człowiek o budzącej wątpliwości przeszłości — to już powinno być wystarczające dla wyborców do skreślenia go. Nie skreślili, choć Barack Obama to personifikacja ładu, nad którym dominuje wyzwolony człowiek, cień bumerangu rzuconego na Zachód przez francuskich twórców Oświecenia i rewolucji jakobińskiej. Już samo hasło „zmiana”, z którym Obama wygrał wybory, rodzi obawy.

Ważnymi elementami na drodze Obamy byli marksiści, socjaliści, czarni radykałowie i muzułmanie. Dużą popularnością cieszą się jego ikoniczne wizerunki, dziwnie podobne do znaczków z komunistycznym zbrodniarzem Che Guevarą. Obama to radykalny zwolennik zabijania dzieci nienarodzonych, także i tych w 9. miesiącu ciąży. I to jego wybrała biała Ameryka. Biali muszą się teraz mieć na  baczności, bowiem w wypowiedziach przedstawicieli amerykańskiej społeczności murzyńskiej pobrzmiewała chęć zemsty, odegrania się, dania białym do wiwatu.

Dlaczego Obama wygrał? Po pierwsze, jest czarny. Po drugie, ma odpowiednie, postępowe poglądy. Po trzecie, jego droga życiowa jest modelowa dla nowej lewicy. Brak rodziny (tatuś zapomniał powiedzieć mamusi, że ma inną żonę, zostawił ją z dzieckiem, które widział później jeden jedyny raz), matka szukająca wrażeń w męskich ramionach w różnych regionach świata (jednym z przybranych „tatusiów” był indonezyjski muzułmanin), interkulturowe (czyli pozbawione jakiegokolwiek zakorzenienia) i areligijne wychowanie i podrzucenie dziecka dziadkom — wszystko to wpisuje się znakomicie w model postrodzinny.

Obama deklaruje stworzenie ogólnonarodowego systemu ubezpieczeń zdrowotnych. Ma to kosztować gigantyczne pieniądze, które zapewne weźmie z budżetu wojskowego, co ograniczy amerykańską zdolność do interwencji w punktach zapalnych świata.

Dzięki prezydenturze tow. Obamy pederaści zdobędą w USA nowe pozycje w swej walce przeciw tradycyjnej moralności i rodzinie. Z pewnością amerykańskiemu lewactwu uda się wreszcie ograniczyć dostęp do broni palnej, a gubernatorzy będą naciskani, aby ułaskawiać morderców.

Obama jako prezydent USA niesie zagrożenie dla demokracji, tradycyjnych i chrześcijańskich wartości, rodziny, wolności i praw obywatelskich na całym świecie. Jego wybór to cywilizacyjny i kulturowy regres. Jest to człowiek, który nie ma nic wspólego z wartościami, na jakich zostały zbudowane Stany Zjednoczone Ameryki, jest on ich prostym zaprzeczeniem.

A jak się Żydzi dowiedzieli, że czarny ma być prezydentem, wywieźli swoją kasę z Ameryki, wywołując przy okazji kryzys finansowy.

Tekst skompilowany metodą copy-paste z wpisów: Mirosława Orzechowskiego, Tomasza Terlikowskiego, Tadeusza Dylaka, Jewropejczyka, Łukasza Warzechynewsa z piotrskarga.pl. Poprawiona pisownia i błędy interpunkcyjne.

Próbowałem też wcisnąć wpis Klubu Jagiellońskiego, ale mi się nie udało. Odnotuję tylko, że według Klubowiczów „shake your booty” tłumaczy się na „potrząśnij butami”.

Wzorce moralne polskiej prawicy

August 21st, 2008 11 comments

Wakacje wywołały u mnie solidne odprężenie mentalne — nie bez znaczenia jest fakt, że moje pociechy osiągnęły wiek, w którym zwrot „wypoczynek z dziećmi” przestaje być oksymoronem). Przyznaję więc, że zamiast czytywać prawicowe bzdety w Internecie, oddawałem się umysłowemu lenistwu i chodzeniu na koncerty. Jednak z acji niższego natężenia pracy w pracy postanowiłem zajrzeć, tylko na momencik, na sekundkę, jeden pościk z salonu24. No i macie.

Jest w salonie24 taki koleś, co o sobie mówi Koleś. Persona bardzo interesująca, namawiająca do strzelania do lewaków, a tych, co przeżyją odstrzał, zapraszająca na darmowy przelot nad oceanem liniami Pinochet Airlines. Krótko mówiąc, twardziel o mocnych poglądach. Lubiany wśród prawicowych salonowców.

Koleś nienawidzi socjalizmu w każdej formie. Skąd mu się to wzięło? Wyjaśnia to cytat z autobiografii:

W `95 koleś trafił na żyłę złota. Na super biznes, w którym nie trzeba było mieć nic poza determinacją i chęcią pracy. Koleś robił ten biznes 3 lata. Robił go wraz z bratem i ojcem. I zarobili na tym miliony marek. Bez przenośni. Prawdziwe miliony nieistniejących już marek niemieckich.

Ale polskie urzędy skarbowe uznały, że Koleś zarobił zbyt dużo. I postanowiły dowalić Kolesiowi podatek w trybie wstecznym.

Czyli mężczyzna po przejściach, które wzmocniły jego moralny kręgosłup i zbudowały wizerunek szlachetnego krzyżowca szukającego zemsty na socjalizmie.

Salonowi lewacy nie lubią Kolesia. Nic dziwnego, w końcu Koleś chce do nich strzelać. Od dawna na spotkaniach KPP Oddział S24 w oparach dymu z Popularnych mówiono, że na Kolesia trzeba znaleźć jakiegoś haka. No i w końcu znaleźli — namierzyli ów biznes, na którym Koleś zarobił miliony marek. Biznes ów nazywał się Herosys Rechenzentrum i był polską filią niemieckiej piramidy finansowej.

A niech mnie te kolesiowe kule biją.

Jak się sprawa wydała, okazało się, że Koleś nie widzi nic złego w piramidach finansowych slash marketingu wielopoziomowym i odbiera całą sprawę jako lewacko-michnikowski atak. I przyznaje bez żenady, że był dyrektorem regionalnego biura Herosys we Wrocławiu. Nawet niektórych prawicowych salonowców lekko zamurowało.

A wiecie, gdzie na tym torcie jest wisienka? Oto jak wedle duszaszczypatielnej autobiografii Koleś zareagował na doznaną od socjalistycznego Urzędu Skarbowego krzywdę:

I wtedy, w 1996 roku, Koleś powiedział sobie — jak chcą się bawić w socjalizm, to beze mnie. Założył firmę na wyspach Bahama korzystając z komputera z modemem 14,400. I przestał wspierać budowę polskiego socjalizmu.

Podsumujmy więc: jeden z najbardziej prominentnych prawicowców w salonie24 to gość, który zarobił krocie na piramidzie finansowej, ani trochę się tego nie wstydzi, a podatki płaci na Bahamach. Co dowodzi, że i wśród psychicznych trafiają się spryciule.

Przydatne linki:
Post Kolesia, w dyskusji pod którym kupka rąbnęła w wiatraczek
Post Galopującego Majora, którego mój wpis jest ordynarnym plagiatem
„Tajemnica to sukces” — zarchiwizowany w dziwnym zakątku Internetu artykuł GW o Herosys Rechenzentrum

Tags: ,

Marketing polityczny LPR

June 14th, 2008 17 comments

Dzień dobry wszystkim.

Istotnie, nieco zapuściłem bloga. Hm, co to ja porabiałem w tym czasie? Bawiłem się swoim nowym telefonem (starszy model, oczywiście), obejrzałem trzy sezony „Weeds” i razem ze współpracownikami w trzy tygodnie przygotowałem pewien konkurs sprzedażowy. Taki konkurs normalnie szykuje się w trzy miesiące, łatwo więc obliczyć, że zrobiliśmy go dziesięć razy szybciej niż zwykle.

Was w tym czasie zapewne zelektryzowała wiadomość o Mirosławie Orzechowskim żądającym pozbawienia polskiego obywatela niemieckich piłkarzy. Ja nie miałem czasu na niusy, o wszystkim dowiadywałem się przypadkiem, z dziwnych źródeł. Na przykład o niemieckich piłkarzach z polskim obywatelstwem dowiedziałem się od pijanych gości ryczących pod moim oknem o drugiej w nocy „Chuj ci na imię, Podolski, Chuj ci na imię, Chuj ci na imięęęęęę…” — dzięki za info, chłopaki.

Ponieważ nie czytam gazet, feedów RSS ani nie oglądam telewizji, nie mam nawet pojęcia, gdzie Orzechowski odpalił swoją bombę, ale wierzę, że stało się to na jego blogu. W ogóle trzy największe mózgi LPR — dwóch byłych posłów i były wiceminister — wciąż aktywnie udzielają się w Webie 2.0. A ponieważ dziś pies z kulawą trąbką się nimi nie interesuje, mogą sobie pozwolić na więcej. Aby oszczędzić wam czasu, przygotowałem krótkie résumé.

Apel Orzechowskiego do prezydenta o odebranie piłkarzom obywatelstwa nie był pierwszą odezwą do Lecha Kaczyńskiego. Orzechowski lubi sobie czasem z prezydentem porozmawiać. Posłuchajcie odpowiedzi na słowa Kaczyńskiego o jego głębokiej niechęci do endecji, która postawiła na antysemityzm jako element konsolidacji narodowej:

Ale pozwolił pan sobie przy tej okazji na ustawienie szowinistycznego żydowskiego celownika w stronę dziedzictwa Ruchu Narodowego. Pozwolił pan sobie na wsparcie tych sił, które mówią światu o „polskich obozach zagłady”, zbudowanych na polskim antysemityzmie. A to już skandal. Ośmielił się pan powiedzieć, że „antysemityzm …zatruł umysły niemałej części ludzi, to nieszczęście dla Polaków …”. Szanowny panie prezydencie, jak pan śmiał?!

Co dalej? O, to też ładne, już bez konkretnego odbiorcy:

Ludzie Kościoła wiedzą, że tajemnica Wielkiego Czwartku ukazywana w zbiorowym geście wiernych w święto Bożego Ciała, stawia każdego z nas na co dzień w obliczu prywatnego powtarzania tej afirmacji pośród stawianych bez końca makiawelicznych pytań, mnożonych prowokacji, perfidnych bluźnierstw, „naukowych dowodów” świętokradczo próbujących podważyć i ośmieszyć Prawdę Chrystusa. Wtedy nasza prywatna procesja z rozwiniętym sztandarem wiary, ma największe znaczenie.

To echa pierwszej bomby, jaką odpalił Mirek w naszym życiu publicznym — czyli zakwestionowania teorii ewolucji przez wiceministra edukacji dużego europejskiego kraju. Swoją drogą, bodaj redaktor Stec pisał, że był w newsroomie Euro 2008, kiedy agencje nadały wiadomość o apelu Orzechowskiego o zgnojenie Podolskiego i Klose; ponoć zachodni dziennikarze wydali z siebie zbiorowe „wow!” i rzucili się do swoich laptopów. A Stec siedział czerwony jak burak.

Orzechowski namawia również do ścigania Palikota, który obraził jego uczucia religijne, obrażając ojca Rydzyka — co oznacza, że jego panteon świętych różni się zasadniczo i doborem, i kryteriami akcesji (żadnych żywych plus co najmniej jeden cud) od oficjalnego kanonu watykańskiego. Popiera bicie dzieci, oskarżając minister pracy Jolantę Fedak o budzenie „ducha sowieckiego denuncjatora własnych rodziców, Pawlika Morozowa” — no bo jeśli rodzic bije dziecko, organy ścigania muszą się o tym jakoś dowiedzieć, prawda?

Tyle u Orzechowskiego, co u Masina? U Masina głównie piłka nożna: Masin skanduje “Jebać sędziego i całą rodzinę jego”, twierdzi, że wywieszony przez kiboli Jagielloni (albo Legii, jeden pies) krzyż celtycki nie jest symbolem rasistowskim (because Wikipedia says so!) — szkoda, że jeszcze nikt go nie spytał, dlaczego jego przyjaciele komentują jego zdjęcia na portalu “Nasza Klasa” tekstem “88”. Zapewne chodzi o 88 lat PZPN.

Oprócz piłki nożnej, jak zwykle — Żydzi i geje. Masin sugeruje, że Marek Edelman zamordował Mordechaja Anielewicza i ukradł pieniądze Żydowskiej Organizacji Bojowej — OK, nie sugeruje, on po prostu pyta, warto pytać, warto rozmawiać o ważnych sprawach. Nazywa Magdalenę Środę “starszą kobieciną od pedałów”. W przerwach między przyklejaniem kupy do butów znanych ludzi nasz bohater układa i recytuje wierszyki:

Normalna rodzina to chłopak i dziewczyna.
Największy zaś wstyd to czytać gazgejwyb.

Trzeba przyznać, że wywalenie Masina z kategorii „Znani blogują” przez masońskie władze Onetu wyszło mu na dobre. Teksty są teraz ciekawsze, mocniejsze, a i aktywność większa.

Na tle dwóch powyższych gierojów zadziwiająco blado wypada internetowa aktywność mojego dawnego idola Wojciecha „język w rurkę” Wierzejskiego. W zasadzie największe sensacje zawiera w tytułach: „Droga Krzyżowa ocenzurowana przez Żydów”, „Kary cielesne — klasyczne, normalne wychowanie”, „Kwaśniewski wynajęty przez Kongres Żydów”. Treści postów są po prostu nudne — składają się na nie dyskusje z wybranymi komentatorami bloga, okraszane cytatami z prof. Wolniewicza i terminami łacińskimi zapamiętanymi ze studiów. Czyżby ojcostwo odmieniło Wojciecha, czego mu jakiś czas temu życzyłem?

Przy okazji dyskusji o karach cielesnych Wierzejski rzuca mimochodem taką uwagę:

Samo bowiem życie to stres, napięcie, zmaganie, wyzwania, problemy, cierpienie itd.

Patrząc na tego poważnego chłopczyka na zdjęciach po lewej, myślę sobie, że słowa te wiele mówią o tym, jak kształtował się dzisiejszy Wierzejski. I budzi się we mnie współczucie. Aż chyba do niego napiszę maila.

***

Jakie to wszystko ma znaczenie dla nas, satanistycznych lewaków? Jakieś ma. Oto na naszych oczach LPR — po okresie względnej normalności spowodowanej wartościami odżywczymi zawartości koryta — wraca do pracy u podstaw, czyli budowania swojej bazy wyborczej wśród grup niezagospodarowanych jeszcze przez większe siły skrajnej prawicy. LPR szuka teraz wsparcia wśród kiboli, zoologicznych antysemitów czy freaków tak wykręconych, że nawet jak dzwonią do Radia Maryja, to ojciec prowadzący wyłącza telefon. To jedna możliwość, zakładająca świadome, planowe działanie. Druga możliwość jest taka, że ponieważ nikt ich dziś nie słucha (oprócz mnie, rzecz jasna), puściły im zawory i wreszcie plotą, co chcą.

To tyle na dziś, za dwa miesiące: co nowego w salonie24. W październiku Ekspierd.