Wieś tańczy i śpiewa

July 6th, 2007 17 comments

W zeszłe wakacje oglądałem wraz z przyjaciółmi sopocki Festiwal Jedynki w TV. Nie patrzcie tak na mnie — siedzieliśmy na Mazurach, piliśmy, była brzydka pogoda, nie było co robić. Na scenie produkował się Grześ Skawiński z kolegami, a mi zbierało się na pawia, gdy patrzyłem, jak mu już się nie chce nawet udawać, że się bawi, gdy kompletnie wypranym z energii głosem zachęcał publiczność do klaskania: “Rączki, rączki”…

Wywołałem wtedy zażartą dyskusję, stawiając następującą tezę: istnieją w Polsce zespoły takie jak Kombii, które praktycznie w ogóle nie grają już normalnych, biletowanych koncertów. Występują wyłącznie na festynach sponsorowanych przez gminy i inne samorządy, okazyjnie na dużych imprezach organizowanych przez media publiczne: Festiwalu Jedynki, koncertach plenerowych Lata z Radiem itp. Dzięki temu nie muszą poddawać się weryfikacji rynkowej przejawiającej się w ilości sprzedanych biletów. Oczywiście, są jeszcze płyty — ktoś w tym momencie rozmowy powiedział, że Kombii sprzedało 35000 egzemplarzy ostatniej płyty, nie dodając przy tym, że jest to nakład, który trafił do sklepów, nie faktyczna ilość sprzedanych CD. Czyli zawierają się w nim również te egzemplarze, które później zalegają w hipermarketach w koszach z napisem PRZECENA.

Oczywiście taki wybór drogi życiowej wymaga pewnych poświęceń mających na celu zacieśnianie więzi z kastą rządzącą…

kombii_lepper.jpg

Fot. Ministerstwo Rolnictwa IV RP

Tags: ,

Indukti

June 27th, 2007 30 comments

Parę dni temu zadzwoniła do mnie moja przyjaciółka skrzypaczka i wykorzystała element zaskoczenia do maksimum, mówiąc bez zbędnych wstępów: Ty, po ile są w Polsce iPody 30 GB? Bo ja jestem właśnie w tym słynnym sklepie Apple w Nowym Jorku i tu są po 250 dolarów…

Otóż, moi mili, zespół Indukti, w którym kiedyś grałem i z którego odszedłem, choć nie musiałem, robi obecnie karierę w Stanach, rozpieprzając w pył ichnie festiwale. Grali właśnie na Nearfeście, gdzie zostali okrzyknięci jednym z highlightów imprezy. Na specjalnej sesji rozdawali autografy przez godzinę (tyle było przeznaczone czasu; pewnie podpisywaliby dłużej). A na koniec, na pożegnalnej balandze, moja wspomniana przyjaciółka poznała Jello Biafrę, czyli człowieka, który nawrócił mnie z metala na punka i pozostawał długo moim największym idolem.

img_2434.jpg

Coś mi mówi, że w moim życiu podjąłem co najmniej jedną katastrofalnie błędną decyzję…

Oxbow, Boris, Isis — Progresja, Warszawa, 20.06

June 21st, 2007 8 comments

Pierwszy raz w życiu robiłem zdjęcia na koncercie — i to od razu z fotoreporterskiej fosy! Zapisać na przyszłość dobrą radę: zatyczki do uszu. Dzięki nim, a właściwie ich brakowi do dziś otacza mnie wieloczęstotliwościowe buczenio-piszczenie rodem z mrocznego ambientu.

Najpierw był Oxbow, na który się spóźniłem…

20070620_210713.jpg

…potem japoński Boris, na którym się wynudziłem…

20070620_213355.jpg 20070620_213440.jpg 20070620_215506.jpg

…a na końcu Isis, na którym ogłuchłem. Chciałbym napisać, że mnie powaliło, ale niestety najwyraźniej jest tak, że albo się fotografuje, albo się bawi…

20070620_223339.jpg 20070620_224233.jpg 20070620_224301.jpg 20070620_224530.jpg 20070620_224531.jpg 20070620_225230.jpg 20070620_225533.jpg 20070620_225551.jpg 20070620_230202.jpg 20070620_230807.jpg 20070620_230832.jpg 20070620_230919_1.jpg 20070620_231040.jpg 20070620_231152.jpg 20070620_231201.jpg 20070620_231305.jpg 20070620_231404.jpg 20070620_231446.jpg

Zdjęcia ciemne, cóż poradzę — zakaz używania fleszy…

Tags: ,

Znalezione

June 19th, 2007 6 comments

Rzadko dzielę się z czytelnikami błahymi ciekawostkami wygrzebanymi w Internecie, ale dziś popularność uderzyła mi do głowy. W związku z tym, z dedykacją dla Macieja Giertycha, dowód na istnienie spisku gejów mającego na celu ukrycie prawdy o prawdziwej historii Ziemi:

jesusdino2.jpg

Oraz dwa prześliczne rysunkowe alfabety — jeden o horrorach,drugi o duchowości.

Obrazek ściągnięty z b3ta.com.

Kręgi wtajemniczenia

June 17th, 2007 16 comments

Wiecie, że jestem atencyjną szmatą i lubię patrzeć, kto mojego bloga odwiedza i skąd. Ostatnio jeden z moich postów (podejrzewam, że ten — dlaczego podejrzewam, o tym za chwilę) zaczął robić karierkę na kilku forach. A dokładnie na trzech — bodymodifications.pl, satan.pl oraz forum “Mamy Dzieci”.

Postanowiłem więc zobaczyć, co tam o moim blogu wypisują.

Pierwsze było bodymodifications.pl. Wszedłem, zarejestrowałem się, zaświadczyłem, że mam ukończone 18 lat, przeczytałem, wyszedłem. Mission accomplished.

Potem były mamy z dziećmi. Tu mi się nie udało. Okazuje się, że to forum to przykrywka dla jakiegoś masońskiego spisku, bo zwykły użytkownik nie ma dostępu do działów, z których do mnie linkowano. Ciekawe, o czym też mamy z dziećmi mogą deliberować w ukryciu.

koziolek.gifAle najfajniej było z satan.pl. Otóż żeby zostać członkiem ich forum, trzeba napisać wypracowanie o satanizmie i LaVeyu, które zostanie potem ocenione i na podstawie tej oceny albo cię wpuszczają, albo nie. Napisałem szczerze, że chcę tylko zobaczyć, co o mnie w shoutboksie wypisują, Biblię Satanistyczną przeczytałem i pierwsza część mi się nawet podobała, ale śmiałem się przy zaklęciach i tak dalej. O szykownej godzinie 3:33 rano dostałem maila, żebym spierdalał.

I w ten sposób nie dowiedziałem się, co o moch wypocinach myślą sataniści i matki dzieciom, czyli — sądząc po credo mojego bloga — moja idealna grupa docelowa.

Rys. Prosiacek

Tags: