Archive

Archive for the ‘Politiko’ Category

Cover story

January 30th, 2007 5 comments

Idę ci ja dziś ulicą, patrzę, a tam na wystawie “Fakt”. A w nim na pierwszej stronie coś takiego:

premier.jpg

Fajne, nie? Wygląda jak screen z “Ghost Recon: Operation Poland”. Brakuje tylko snajpera. Ale zaraz to nadrobimy.

Będąc operatorem komputera wiem, że komputerowa rekonstrukcja wydarzeń to poważna sprawa. Jak już komputer coś zrekonstruuje, to wychodzi coś zupełnie innego, niż jakby człowiek rekonstruował. W dodatku możliwości taki komputer ma dużo większe. Może np. powyższą scenę zrekonstruować tak:

premier2.jpg

I już można dać lepszy tytuł: CUDEM UMKNĄŁ KULI!

Zastosuję teraz Metodę Insynuacji Wierzejskiego: otóż słyszałem, że redakcja “Faktu” wygląda tak, że siedzą dziennikarze z ponurymi mordami i walą gorzałę. Co jakiś czas któryś prostuje się i mówi strasznym głosem “Nie ma Boga!”, ale generalnie ożywiają się tylko wtedy, kiedy przechodzi Redaktor Łukasz i wyzywa stażystki od kurew. Sądząc po dzisiejszej okładce, to by się zgadzało. Nikogo nie powinno się zmuszać do pracy w tym miejscu.

Przy okazji: moje gratulacje dla internauty-czytelnika wiadomosci.gazeta.pl, który na wieść o tym, że premier złamał lewą rękę, w komentarzach pod tekstem zapytał przytomnie: “Którą lewą?”…

Tags: ,

Prasówka

January 28th, 2007 2 comments

1. Szokujący, antysemicki billboard w Koszalinie

W czwartek otwarto, a w  piątek zamknięto wystawę Petera Fussa w Koszalinie. Wiem, że prokurator czy policjant to zawód, w którym ciężko o śmiech, ale panowie, ironia kopie was w dupę, a wy jej nie zauważacie. Zwłaszcza że gdybyście zwiedzili wystawę, zamiast ją plombować, zobaczylibyście listę Żydów wiszącą wciąż na polonica.net oraz wydruki z forum pisma “Fronda”. Zwłaszcza to ostatnie to uciecha. Mój ulubiony tekst to recenzja filmu “Happy Feet”:

Już przez moment myślałem, że przełom — oto powstała bajka homofobiczna, pielęgnująca tradycyjne wartości… — ale gdzie tam! Zgodnie z postępem zostają wyszydzone prawa starszyzny, tradycji i w sumie religia. A Pingwinessa realizuje się w pracy zawodowej…

jp2a.jpgMój pogląd na sztukę współczesną jest taki, jak w pamiętnym skeczu Monty Pythona: może i się na niej nie znam, ale jestem cholernym papieżem i wiem, co mi się podoba. Peter Fuss podoba mi się okropnie po prostu — a w dodatku gada do rzeczy i swoim gadaniem daje mi do myślenia, zarówno jeśli chodzi o pojmowanie sztuki, jak i samą twórczość — jestem bowiem artystą muzykiem przecież (A kiedy na twój wernisaż przychodzi 15 osób, wliczając w to twoich znajomych, to musi być już naprawdę smutne). Ponieważ nie można już jego prac obejrzeć w Koszalinie, rzućcie przynajmniej okiem na stronę.

2. Żegnaj, Bob

dont_bogart_that_joint_my_friend.jpgPo pomyśle zakazu pornografii pojawił się projekt zakazania produkcji “koszulek, kubków i innych gadżetów” z listkiem marihuany. Na razie produkcji, potem pójdziemy dalej, ale o tych planach za chwilę.

Naprawdę, Kononowicz wykrakał, że nie będzie niczego.

Lubię te pomysły moich ulubionych faschi z LPR, bo super się rozwijają. Co dalej? Co z piosenkami o bakaniu? Czy będę musiał zdać swoją płytę Kalibra w specjalnym punkcie zbiorczym? Jaka będzie kara za puszczenie piosenki Legalize It? Jaka za słuchanie? Czy będzie tak jak w Abu-Dabi (kolega był i opowiadał), że prowadzona przez Anglików rozgłośnia puszcza If I Were a Rich Man w tak free-jazzowej wersji, że żaden Arab nie rozpozna?

Pomysłodawcą tego szalonego planu jest kolejna niezła twarz LPR — po Morderczym Grymasie i Tępej Mordzie, czyli dwóch panach, którzy regularnie pojawiają się na moim blogu. Ta twarz to Przemysław Andrejuk. Uśmiechnięty, buźkę ma sympatyczną — w pierwszej chwili pomyślałem “Oto nasz Haider”. Zacząłem czytać jego wypowiedzi i szybko okazało się, że nie różni się od swoich mniej przystojnych kolegów, jeśli chodzi o poziom bzdur. Fragmenty wywiadu dla pardon.pl:

Uczeń idzie do gimnazjum, otwiera piórnik, na którym jest marihuana, wyjmuje długopis, na którym jest marihuana, całuje dziewczynę, która ma naszyjnik z marihuaną. Zaczyna to podświadomie akceptować i w momencie, kiedy zaczyna się go ostrzegać przed narkotykami, z pewnością nie pomyśli o marihuanie.

W oczach przedsiębiorców pojawił się cynizm.

Nie ukrywam, że docelowo marzę o ustawie, która zakaże nawet chodzenia w takich koszulkach, używania ozdób z listkiem marihuany.

Wiemy, że są różne pentagramy, odwrócone, nie odwrócone. Różnie interpretowane. Problem pojawia się wtedy, gdy takie symbole ingerują w świat chrześcijan, na przykład kiedy pojawiają się w pobliżu kościołów.

Dochodziły do mnie głosy, że przez różne interpretacje przepisów nie wpuszcza się na stadiony osób z flagami narodowymi i dlatego złożyłem interpelację. Osobiście na wielu meczach widziałem flagi tzw. „lewackie”. Nie jestem jednak tym załamany, bo mentalność kibiców jest głównie prawicowa.

W pewnym momencie wywiązuje się między dziennikarzem a Andrejukiem wymiana zdań, której nie bardzo rozumiem. Jestem za głupi, czy to po prostu bełkot?

Przyznam, że mama przywiozła mi z Amsterdamu skarpetki w małe marihuanki. Patrząc na nie ani razu jednak nie pomyślałem, że chciałbym sobie zapalić.

Swastyka też nie musi się kojarzyć z Adolfem Hitlerem. Każdy może to po swojemu interpretować. Poza tym, nie wiem, czy Pana mama wiedziała co przywozi.

Wiedziała.

Pojedzie do Turcji, kupi fajkę wodną i tak skompletujemy cały sprzęt (śmiech). Holandia stała się narkofolklorem. My działamy w Polsce, wprowadzenie zakazu produkcji dla przedsiębiorców będzie bardzo łatwe.

Ostatnie zdanie rozumiem. Można mieć oczywiście nadzieję, że gdy nadejdzie liberalno-lewicowa alternatywa i zmiecie tych młodych siewców monokultury, wszystkie głupie zakazy się zniesie. Ale można też z obawą myśleć o kolejnym przesuwaniu punktu ciężkości dyskursu publicznego (que?). Jeszcze raz cytat z Andrejuka:

Tu nie chodzi o wolność wyboru. Ta niezauważalnie gdzieś się skończyła, a w jej miejscu pojawiła się niestety ludzka głupota.

To zdanie nie pada w kontekście wolności wyboru substancji, którą się odurzam. Pada ono w kontekście wolności wyboru symbolu, jaki chcę nosić na koszulce. Czyli nie rozmawiamy już o legalizacji/penalizacji miękkich narkotyków, rozmawiamy o legalizacji/penalizacji symboliki do tych narkotyków się odnoszącej. Tak jak dziś nikt już nie pyta, czy religia nie powinna przypadkiem wypierdalać ze szkół — teraz rozmawiamy o ocenie z religii na świadectwie. Zakaz aborcji nie podlega dyskusji, pytanie tylko, czy powinien obejmować ofiary gwałtów.

Ponoć nasza cywilizacja się kończy, bo geje biorą śluby. Nie u nas. U nas same postępy w walce z postępem. Jak powiedział mniejszy brat Kijanowski, “My chcemy wprowadzić nowe Średniowiecze”.

Fot. 1,2 — www.peterfuss.com, 3 — autor nieznany

Pani rzecznik

January 19th, 2007 1 comment

Osoby, które zawierają związek w USC i nie mają kursu przedmałżeńskiego, są dyskryminowane, bo nie mają kontaktu z psychologami, seksuologami, lekarzami.

twarz.jpgPisałem już raz o tej pani i też było dużo uciechy. Wtedy też zresztą zamiast zajmować się dziećmi, których jest rzecznikiem, sięgała do majtek dorosłym i żądała obowiązkowej rejestracji związków pozamałżeńskich. Później chciała przymusowo badać na HIV wszystkie kobiety w ciąży. Teraz chce pod rygorem karalności wysyłać narzeczonych na kursy przedmałżeńskie.

Mój Boże, kim ty jesteś, pokraku?

Pozwól, że sparafrazuję twoją wypowiedź: Głupie stare babsztyle z LPR, które w ramach układów koalicyjnych dostają publiczne stanowiska, są dyskryminowane, bo nie mają kontaktu z rzeczywistością.

Fot. TVN 24

Tags:

WOŚP

January 14th, 2007 24 comments

Miałem coś napisać o Owsiakowej akcji — na śmiesznie, że moje serduszko miało w tym roku napis “Na pohybel Pisiorowi!” i takie tam. Faktem jest, że po raz pierwszy od lat wsadziłem dychę do puszki, a serduszko na kurtce mojej córki potraktowałem jako manifest polityczny. Oczywiście, będąc osobą bardzo inteligentną, szybko dostrzegłem idiotyzm całej sytuacji i zrobiło mi się głupio.

Za to mój ukochany Wielki Blogopisarz nie mógł przegapić kwesty.

A słyszałem, że Fundacja Owsiakowa potrąca sobie do 10 % zazorganizowanie akcji. Od np. 30 milionów daje to 3 miliony zł. Dodatkowo z części„utargu” organizuje latem spęd młodzieży, który nie ma wiele wspólnego ze „szlachetną rozrywką” (alkohol, narkotyki). Do tego lansowane jest jako ideologiczna otoczka całej akcji — hasło „Róbta, co chceta”, które wcale nie pomaga wychowywać młodych ludzi w szacunku dla ładu moralnego, a na pewno kwestionuje takie pojęcia wychowawcze jak: wymagania, dyscyplina, samo-wyrzeczenia,odpowiedzialność itp. Czyni się z WOŚP jakąś formę nakazanej nowej religii.

Nie jestem wybitnym specjalistą od Owsiaka, w związku z tym mam kilka pytań. Nie wiem, komu je zadać, więc zadam je tutaj i niech dźwięczą w cyberprzestrzeni. Może odpowie na nie jakiś koleżka, który przyserfuje na mój blog w poszukiwaniu grubych bab.

  1. Czy to prawda, że Fundacja WOŚP potrąca sobie do 10% za zorganizowanie akcji?
  2. Czy jeśli potrąca sobie 0,04%, to odpowiedź na powyższe pytanie brzmi “tak”, a przy 11% brzmi “nie”?
  3. W świetle powyższych dwóch pytań: czy zdanie Słyszałem, że… do 10%… można określić jako obrzydliwą insynuację, której nie da się ukarać w sądzie?
  4. Czy pogardliwe nazywanie pieniędzy zebranych na ratowanie życia “utargiem” mieści się w kanonie prawicowej moralności?
  5. Kiedy ostatnio słów “Róbta co chceta” użyła osoba nie będąca prawicowym oszołomem?
  6. Kiedy ostatnio użył tego wyrażenia Owsiak?
  7. Kto przejawia większy szacunek dla ładu moralnego oraz jest ilustracją takich pojęć wychowawczych jak: wymagania, dyscyplina, samowyrzeczenia, odpowiedzialność itp.:
    a. trzy nastolatki, które w chłoszczącym wietrze i wśród docinek dresiarzy wystają pod zapyziałym sklepem, zbierając pieniądze na szczytny cel,
    czy b. gromiący pedałów nienawistnik, którego największym życiowym osiągnięciem jest fakt, że na jego utrzymanie łożą wszyscy podatnicy tego kraju, niezależnie od orientacji politycznej i seksualnej?

Oczywiście, kretyni na pytania nie odpowiadają. Kretyni rzucają w eter wciąż te same brednie. Wymyślcie coś nowego, kochani, bo o tym “róbta co chceta” to mi się już czytać nie chce. Znajdźcie jakieś przekręty, kochanki, seks ze zwierzętami. Może przynajmniej Jurek kapował w PRL jak, nie przymierzając, Wielgus?

Tags:

Blog Narodowca

January 12th, 2007 5 comments

Znalazłem w sieci bloga o tytule “Bóg, Honor, Ojczyzna”. Zajrzyjcie tam, proszę, poczytajcie sobie trochę, a potem wróćcie tutaj i odpowiedzcie na pytanie: czy on tak na serio, czy też robi sobie jaja?

Jaja sobie robi.

Ale na pewno? Na stówę? Na bank?

No, na bank to nie, nie?

Niby go zdradza ten tekst o publicznej zbiórce pieniędzy na wykupienie fabryki Skody (“Dalszym etapem tego procesu byłaby oczywiście zmiana nazwy Skody, bo nie dość, że głupio brzmi to nic nie znaczy i jej nazwa musiałaby promować polski geniusz w świecie”). No ale pomyślcie: czy ten tekst nie mógłby się znaleźć na blogu Wierzejskiego?

Sądząc po komentarzach, nie każdy łapie ironię (ja, będąc osobą bardzo inteligentną, złapałem ją przy czytaniu już drugiego wpisu). Autor po prostu nie lokuje się ze swoim poglądami zbyt daleko od wulkanów w rodzaju Wierzejskiego czy Masina.

Gdyby nagrody Nobla nie były przyznawane przez masonów i żydów to ksiądz Prałat dostawałby ją każdego roku.

Zakończę cytatem nawiązującym do toczącej się poniżej dyskusji na temat produktów firmy Apple:

W przyszłości moglibyśmy mieć nasz własny koncern na miarę być może Appla czy Microsoftu.
Czas też stworzyć polską przezglądarkę internetową która zabrałaby część rynku InternetExplorerowi.
Jej nazwa mogłaby być np. Polonez.
Polonez browser.