Nasza firma zmienia siedzibę. Dostałem odpowiedzialne zadanie znalezienia lepszego łącza internetowego od obecnego. Poczciwa Neostrada przez ostatnie półtora roku zawiodła nas może z raz, ale jej oferta przestaje być dla nas wystarczająca — nie dlatego, że wszyscy ściągają gołe baby (gołe grube baby — z moich statystyk wynika, że tych internauci szukają najczęściej) i zapychają łącze, ale dlatego, że w naszej branży często wysyła się duże pliki komu innemu. Neo nawet w najwyższych opcjach ssie, jeśli chodzi o upload.
Postanowiłem sprawdzić, czy Chello nas dopuści. Napisałem grzecznego maila — że jesteśmy firmą, że sześć komputerów na jednym routerze i czy by mogli nam dostarczać, bo bardzo chcemy.
Po tygodniu przyszła odpowiedź:
Witam serdecznie,<?xml:namespace prefix = o ns = “urn:schemas-microsoft-com:office:office” />
Okej… Czytam dalej…
Ze względu na terytorialne zróżnicowanie naszej oferty uprzejmie proszę o podanie pełnego adresu zamieszkania (miejscowość, ulica, numer budynku, numer mieszkania).
Nie jestem jakimś freakiem, jeśli chodzi o zachowanie mojej prywatności, ale to chyba lekkie przegięcie — w tym bloku Internet zakładacie tylko w lokalach o numerach nieparzystych?!
A list pani Agnieszka z Info UPC kończy ciepło:
Po spełnieniu wymaganych formalności będę mogła udzielić Pani informacji.
Wiecie, co jest najgorsze? Nie to, że mówią mi per “pani Schemas-Microsoft” albo że pod pretekstem “terytorialnego zróżnicowania oferty” próbują wyciągnąć ode mnie ciut za dużo danych osobowych. Nie. Najbardziej mnie wkurza, że jestem prawie pewien, że się nie da, a napisałem do nich na tzw. pałę. Z tego, co słyszałem, Chello nie obsługuje firm i nie toleruje więcej niż pięciu komputerów na jednym łączu. Ale zamiast napisać “spierdalaj pan”, realizują jakieś swoje procedurki, bo tak mają w bumagach od zwierzchników napisane: “1. Sprawdzić, gdzie mieszka. — 2. Sprawdzić, czy obsługujemy ten adres. — 3. Jeśli obsługujemy, sprawdzić, czy nie firma. — 4. Napisał w pierwszym mailu, że firma? To niech spierdala i nam głowy nie zawraca”.
No i mam za swoje. Taki jestem mundry, to trzeba było nie pisać.