Ani MC, ani doktor
Osoby nieprzychylne treściom publikowanym w moim blogu często zarzucają mi, że wyśmiewam i szydzę. Ostatnio w komentarzach pod kolejną gniewną odezwą doktora Jaśkowskiego (“wszelkiej maści edukacja powszechna jest niczym innym, jak tresowaniem ludzi, w rodzaju słynnych doświadczeń Pawłowa z psami”) nazwano mnie trollem stosującym techniki psychomanipulacyjne, kierującym się kpiną i szyderstwem.
I to prawda. Choć w notkach dotyczących szczepień staram się być merytoryczny, to notki o alternatywnych pseudoterapiach piszę bardziej dla rozrywki. Wychodzę bowiem z założenia, że niektóre idee czy pomysły nie zasługują na poważne traktowanie.
W mojej opinii nie zasługuje na poważne traktowanie pomysł, że wszelkie choroby to efekt toksyn przenikających przez wyrąbane przez grzyby dziury w jelitach, które można zdiagnozować badaniem koloru moczu po wypiciu soku z buraczków, a wyleczyć spożywaniem mieszanki oleju, aloesu i citroseptu. Albo pomysł, że można wyleczyć raka za pomocą samookaleczenia warzywem. Albo pomysł, że można go wyleczyć soczkami owocowymi doustnie i kawą doodbytniczo. Albo wymyśloną witaminą kryjącą się w pestkach owoców. To już nie jest awangarda i działanie na obrzeżach nauki, gdzie przydaje się kreatywność i oryginalność, gdzie czasami łatwo pomylić wizjonera z wariatem. To nie są te przypadki. To są zwykłe kpiny z pacjentów. To historie śmieszne, ale i straszne, bo ofiary oszustów ponoszą realną krzywdę.
Dopiszmy do tej serii doktora Hamera i jego Nową Germańską Medycynę.
O Ryke Hamerze polska strona poświęcona NGM pisze skromnie tak:
Odkrycie doktora Hamera nie ma sobie równych w historii odkryć. Jest to główne odkrycie ery nowożytnej, a nawet najważniejsze z dotychczasowych, gdyż dotyczy życia człowieka i innych istot żywych.
Jest ono samo w sobie tak spójne i jasne, że nie potrzebuje (na obecnym etapie) żadnych uzupełnień. Nie ma niczego porównywalnego w historii odkryć, może odkrycie kopernikowskie.
Tacy ludzie, jak dr Hamer rodzą się raz, może dwa, na tysiąc lat…
Altmedowa historia dr. Hamera rozpoczyna się w roku 1978, kiedy w wyniku wypadku z bronią palną umarł jego syn. Dwa miesiące po jego śmierci u Hamera zdiagnozowano raka jądra. Doktor Hamer połączył ze sobą te dwa wydarzenia, dając początek naczelnej tezie Nowej Germańskiej Medycyny: rak to tak naprawdę efekt psychicznego szoku, przeżytego traumatycznego wydarzenia.
Doktor Hamer postanowił to odkrycie uwiecznić w swojej pracy habilitacyjnej. Niestety, profesorowie uniwersytetu w Tübingen nie poznali się na jego kopernikańskim geniuszu i odrzucili pracę stosunkiem głosów sto pięćdziesiąt do zera, nazywając ją pseudonauką. Niezrażony doktor Hamer następne kilka lat spędził na otwieraniu i prowadzeniu kolejnych klinik, w których za pomocą metod Nowej Germańskiej Medycyny próbował leczyć osoby w terminalnej fazie choroby nowotworowej.
Z opowieści pracowników tych ośrodków wyłania się obraz dantejski. Chaos, brak pieniędzy, brak personelu — doktor Hamer był jedynym lekarzem, ale potrafił zostawić wszystko na kilka dni i wyjechać do Francji szukać funduszy u sponsorów. Nie było regularnych obchodów — Hamer nie odwiedzał pacjentów tygodniami. Nie chciał podawać chorym środków przeciwbólowych, straszliwie cierpieli. Podczas jednej z nieobecności Hamera w 1985 r. pracownica ośrodka wezwała lekarzy z zewnątrz do wrzeszczącej z bólu pacjentki. Ci, przerażeni warunkami panującymi w klinice, zawiadomili władze i w 1986 r. ośrodek zamknięto, a Hamerowi odebrano prawo wykonywania zawodu.
Następne lata eks-doktor Hamer spędził na praktykowaniu Nowej Germańskiej Medycyny w różnych krajach Europy, co zaowocowało kolejnymi wyrokami więzienia. W 1992 r. pół roku w zawieszeniu w Niemczech za leczenie raka kości opatrunkiem gipsowym, co skończyło się amputacją nogi chorego. W 1997 r. niemieccy rodzice zmarłych pacjentów doprowadzili do postawienia Hamera przed sądem i osadzenia go w więzieniu na 19 miesięcy (odsiedział rok). W 2001 r. na skutek skarg innych rodziców zmarłych pacjentów francuski sąd skazał go na trzy lata więzienia. Ponieważ nasz eks-doktor ma na swoim koncie antysemickie wypowiedzi, w Niemczech w 2007 r. prowadzono przeciwko niemu postępowanie prokuratorskie w tej sprawie.
Ryke Hamer jest więc przykładem szarlatana, który miał okazję sprawdzić działanie swojego pomysłu w praktyce — i skończyło się to bardzo źle. Podobnie jak w przypadku doktora Simonciniego, który twierdzi, że rak to grzyb i można go uleczyć iniekcjami z sody oczyszczonej (i któremu należy się długo odkładana notka), znane są personalia osób, którym ta terapia poważnie zaszkodziła (zwłaszcza że Nowa Germańska Medycyna wiąże się z odrzuceniem chemioterapii i innych konwencjonalnych metod walki z nowotworami).
Najgłośniejsza historia to opowieść o sześcioletniej Austriaczce Olivii, która zachorowała na nowotwór nerki. Hamer, bazując na dogmacie NGM, ocenił, że przyczyną nowotworu jest trauma wynikająca z przekarmienia kotlecikami przez babcię oraz depresja z powodu przeprowadzki. Nieleczony guz urósł do rozmiarów piłki futbolowej. Rodzicom Olivii austriacki sąd odebrał prawo do opieki nad dzieckiem, uciekli więc do Hiszpanii, gdzie kontynuowali terapię NGM. Wytropieni przez niemiecką prasę, zostali sprowadzeni z powrotem do Austrii (guz ważył już siedem kilogramów). Dziewczynkę udało się uratować operacją, chemioterapią i radioterapią.
Przekarmienie kotlecikami to znakomity przykład diagnostyki Nowej Germańskiej Medycyny, budzącej skojarzenia z obłąkaną wersją prymitywnej psychoanalizy. Przykład z oficjalnej polskiej strony NGM: piesek dostał białaczki, bo pańciutkowie mieli problemy finansowe i go zaniedbywali. Sam Hamer podaje też inny przykład:
Matka przeżyła konflikt typu “troska matki o dziecko”, ponieważ jej córeczka wyrwała jej się z ręki i wpadła pod samochód. Matka robi sobie wyrzuty: “Gdybym trzymała ją mocniej za rękę…” , “…jestem złą matką…” itd. Podczas tej aktywnej fazy, matkę dręczą ciągle myśli, a w jej lewej piersi (jeżeli jest praworęczna) rosną dodatkowe komórki gruczołu mlecznego, co dzisiaj nazywa się rakiem piersi. Natomiast po prawej stronie móżdżku, w “ośrodku sterowania” gruczołami mlecznymi lewej piersi, można sfotografować w tym samym czasie Ognisko Hamera Sensowego Biologicznego Specjalnego Programu Natury. Wygląd takiego HH w mózgu można porównać do wyglądu spokojnej powierzchni wody, w którą właśnie został wrzucony kamień, albo do wyglądu wyraźnej tarczy strzelniczej. Jest to typowy wygląd aktywności.
Ognisko Hamera (HH), efekt przeżytej traumy, to koncentryczne kręgi w mózgu widoczne na obrazie z tomografu komputerowego. Te kręgi to tak naprawdę artefakty wynikające z rozkalibrowania tomografu. W przypadku ich wystąpienia instrukcja zaleca ponowną kalibrację maszyny.
W obliczu tego, że rak (czy inne choroby) to wyłącznie efekt przykrych doświadczeń, nie powinien dziwić fakt, że Nowa Germańska Medycyna odrzuca oraz odradza stosowanie konwencjonalnych metod leczenia nowotworów. Jak pisze Hamer:
Według danych pochodzących z tzw. medycyny akademickiej (posiadającej 5000 hipotez) a dokładniej według heidelberskiego Centrum Badań nad przyczynami raka, 98% “chorych na raka” umiera wskutek chemioterapii i morfiny. W Germańskiej natomiast przeżywa 98% pacjentów.
Ale uwaga: te 98% odnosi się do pacjentów, którzy prowadzili swoją terapię wyłącznie według wiedzy Germańskiej, tzn. nie obejmuje pacjentów, którzy byli, czy też są, w trakcie “leczenia” trucizną, jaką jest chemioterapia, ani nie odnosi się do grupy pacjentów, którzy wskutek diagnozy lekarskiej i złego rokowania załamali się, utracili orientację życiową oraz wiarę w możliwość wyzdrowienia.
Hamer neguje również role patogenów w powstawaniu chorób:
Początkowo myślałem, że w wagotonicznej odbudowie ektodermalnej tkanki biorą udział tzw. wirusy, których Istnienie postulowano po raz pierwszy przed 150-ciu laty. W tamtym czasie nauce stały do dyspozycji prymitywne mikroskopy. Nigdy nie widziano wirusów, również nie obserwowano ich przyrostu. Hipoteza o ich istnieniu pozostaje do dziaij nieudowodniona. (…)
Tzw. wirusy nie są żadnymi samodzielnymi żywymi organizmami, tylko skomplikowanymi molekułami białkowymi organizmu, które rozmnażają się wyłącznie w fazie pcl, po ustaniu aktywności konfliktu. One wypełniają ubytki (owrzodzenia) skóry, czy błon śluzowych. Te narządy zbudowane są wyłącznie z nabłonka płaskiego, zbudowanego z zewnętrznego listka zarodkowego, z ektodermy. Białka wydają się być czymś w rodzaju sprzyjających organizmowi “katalizatorów”, jakie znamy z chemii: działają tylko poprzez swoją obecność, ale nie zmieniają się podczas chemicznych procesów.
Tzw. wirusy (białka organizmu) po zakończeniu swojej pracy zostają przez organizm wycofane z pola działania. Z tego co widać, przebieg fazy pcl z obecnością tych białek jest bardziej optymalny, jak bez ich udziału.
Oraz jest denialistą HIV/AIDS:
Po tzw. infekcji wirusem HIV nikt nie zaobserwował obligatoryjnej symptomatyki, jaką charakteryzuje się różyczka, czy odra. U pacjentów, u których zdiagnozowano AIDS nie stwierdziło się nigdy obecności wirusa HIV.
Za inspirację dziękuję sympatycznej czytelniczce wysyłającej na blogową pocztę epistoły o NGM, w których udowadniała mi, że skoro Wikipedia podaje dwie definicje wirusa, zatem wirusy nie istnieją: “to są psychopatyczne konfabulacje przeznaczone do straszenia krasnoludków. Leniwych ćwierćinteligentów i półdupków, którzy mają mózg zdefektowany edukacją szkolną. Pytałam kuzynki- szefa laboratorium szpitala pediatrycznego w dużym mieście, czy widziała kiedy albo słyszała o chorym na tężec (ojciec był lekarzem). NIE”.
Cytaty z doktora Hamera pochodzą z “oficjalnej” polskiej strony Nowej Germańskiej Medycyny (“Dystansujemy się od wszelkich ugrupowań prowadzących w Polsce działalność na temat Germańskiej, które korzystają z obcych źródeł, zamiast z oryginalnych tekstów doktora Hamera”). Tam też znajdziecie objaśnienia wszystkich dziwacznych i tajemniczych terminów, którymi najeżona jest teoria NGM — faza pcl, konfliktoliza, Sensowny Biologiczny Specjalny Poziom Natury, kryzys epileptoiczny, wagotoniczna odbudowa ektodermalnej tkanki itd.
Biografia Hamera, wstrząsające opowieści jego byłych pracowników oraz częściowa lista ofiar jego terapii znajdują się na stronie tajemniczej organizacji Psiram. Inne strony poświęcone NGM, z których korzystałem, to m.in. strona poświęcona Hamerowi na RationalWiki i wpis na blogu Anaximperator.wordpress.com. O kręgach na tomogramach i sposobach radzenia sobie z nimi można przeczytać tu i tu. Zdjęcie artefaktu autorstwa Roberta Weisssnera zaczerpnąłem ze strony Radiology Picture of the Day, gdzie zresztą podśmiewają się z Hamera w opisie. W ramach rozrywki linkuję również pracę, której autorzy rozstrząsali teorie Hamera z pozycji “holistycznej medycyny” (“Altogether, it seems that Hamer’s thinking was basically sound as the most fundamental principles of his work were built on an understanding very similar to holistic medical thinkers of today. We found his postulate that metastatic cancer patients can be healed or their health improved by using his system of holistic medicine likely to be true, at least for some motivated patients. This must be tested scientifically, however, before being accepted”). Jeśli nie wiecie, skąd jest komiks otwierający notkę, najwyraźniej nie bywaliście w Internecie w dwudziestym wieku.
Oraz tylko faktem, że ukazała się cztery dni temu, mogę usprawiedliwić przegapienie notki na Neurobigosie :)
Jako świeży (zaraz po prysznicu) lurker po przeczytaniu 8k komciów również zakrzyknę: MOAR PLZ.
Czemu spamołap mnie gryzie? Grzeczny przeca byłem, słuszną linię partyjną popieram w 100% racji panie redaktorze… Więc czemu?
Co prawda to tak nie za ładnie post pod postem pod postem, ale skoro i tak nikt nic nie pisze…
Zaciekawiony podrzucił ostatnio u siebie na blogu (Nowa Alchemia) dwie ładne debunkowe notki. Wiem, że bywało tu paru chemików, więc może dorzucą tam (tu?) też jakieś ciekawe uwagi.
EDYTA: O, nawet w tutejszej blogrolce jest. Ech, ślepota na SKS.
Będę archeologię:
https://nicprostszego.wordpress.com/2009/09/08/homeopatia-prawdziwa-medycyna-czy-hochsztaplerstwo/
And the Golden Shovel goes to… nobbynooby!
A tak na serio, to dzięki za podrzucenie linki – nic prostszego to fajny blog, ale tego wpisu nie znałem. Poza tym, może jakieś pozory życia nakłonią PT Gospodarza do wrzucenia nowej notki :3 No chyba że, nie wiem, przed nową notką trzeba nazbierać z pińcet żurawi? Oby nie.
@ Razor Blady:
Mniej niż o szpadel/łopatę, chodziło mi o to drugie poruszone przez ciebie zagadnienie. Nie, nie mówię o splendorze zurawi nad przystanią; ale może – aż się słońce z tęsknoty zapali.
I – dzięki; będę czcił jak statuetkę Oscara, na którą nie mam szans… ;)
Dopiero poniedziałek a ja już mam facepalm tygodnia:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19597834,przeciwnicy-szczepionek-maja-swoj-zespol-w-sejmie-na-razie.html#MTstream
Z informacją o zespole sejmowym (na który nie ma szczepienia) dałem się wyprzedzić. :-)
W takim razie wklejam jako ciekawostkę informację o bazie Vaccine Research Library:
http://thelogicofscience.com/2016/01/25/research-youre-doing-it-wrong-a-look-at-tenpennys-vaccine-research-library/
mrocznypiskacz, w tym Sejmie nawet Zespół Ochrony przed Jaszczurami mnie nie zaskoczy.
Może jeszcze jedna mała wrzutka (jeśli Bart wybaczy):
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,147963,19600316,nieszczepione-dzieci-trafily-do-szpitala-z-ciezkimi-infekcjami.html?v=1&pId=38399758&send-a=1#opinion38399758
Wklejam tę samą wiadomość nieszczepionych dzieciach leczonych homeopatycznie. Wklejam ze względu na komentarze (inny link i inna wersja tej samej informacji):
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19600316,nieszczepione-dzieci-trafily-do-szpitala-z-ciezkimi-infekcjami.html
gość :
Czego mi brakuje w tej notce to informacji jakie konkretne decyzje podjęli lekarze w szpitalu – zaproponowali wypisanie dziecka na własną prośbę, skierowali do sądu wniosek o zawieszenie praw rodzicielskich, czy też leczyli dzieci homeopatycznie.
Przerażające. Dodatkowo, przy tym świeżo powstałym zespole, raczej nie ma co już liczyć na jakąś sensowną kampanię społeczną odnośnie szczepień. A to co się dzieje sugeruje, że i tak na kampanię informacyjną jest już o jakieś dwa lata za późno…
BTW, ładny głos w jednym z komentarzy, chyba warto zachować sobie jako uniwersalną pastę do automatycznego wklejania jako respons na debilizm w takich tematach:
(miała być) EDYTA (, ale wyszedł podwójny post):
akuratny obrazek z 9gaga http://img-9gag-fun.9cache.com/photo/aE7pAgM_460s_v1.jpg
@ Razor Blady:
Hmm. U nas dają naklejkę :-)
Kiedyś musiałem się z młodym wracać do przychodni bo szczepienie go rozczarowało. Miał być samochód na naklejce a dostał coś innego… :-)
@ Razor Blady:
Żeby dodać trochę absurdu argumentów proepidemików przypomnę, co na to mawiał JKM. Twierdził, że walka z chorobami (bakteriami) jest nieekologiczna, ponieważ przez szczepienia usuwamy ze środowiska żywe organizmy (bakterie). JKM porównał je nawet do łosia. Nie wspomnę już o tym, że pisał o tym w kontekście chorób wirusowych, ale jemu to zupełnie nie przeszkadzało – w końcu upośledzonemu na mózgu JKM nie przeszkadza nieodróżnianie wirusów od bakterii. On jest nawet z tego dumny a jego klakierzy sikają ze szczęścia jak to słyszą.
Podsumowując: to raczej nie chodzi o argumenty. Denializm jest bardziej skomplikowanym zjawiskiem.
@ gość:
A to to 100% racji, panie redaktorze, że skomplikowane. Z tym, że w żadnym razie nie twierdzę, że jest to system (heh) spójny (hehehehe), który można sfalsyfikować i albo obalić, albo utrzymać (muahahahahaha). Większość argumentów denialistów w moim odczuciu jest tworzona ad hoc, bez oglądania się na niesprzeczność z wcześniejszymi; to wieczna zabawa w przesuwanie chorągiewki, prowadząca do czegoś w rodzaju “a u was biją murzynów!!111!”, po którym po prostu opadają ręce.
Zresztą, on chyba nigdy nie ma na celu bycia spójnym – wydaje mi się, że bardziej służy wstecznej racjonalizacji już wstępującego nastawienia. Jak patrzę po interetach, to mam wrażenie, że drugie dno najczęściej stanowi:
a) święty oburz na zamachnięcie się na “wolność”;
b) irracjonalny lęk, synergicznie wzmacniany nieumiejętnością oceny ryzyka;
c) uproszczone/niepełne rozumienie pewnych aspektów biologii/medycyny, co prowadzi do wyciągania błędnych wniosków (i tu chyba najbardziej pasowałby wg mnie JKM);
d) Masaj;
e) dowolna kombinacja powyższych.
@ Razor Blady:
Podrzucam w takim razie prezentację, która trochę wyjaśnia. Dotyczy innego tematu (AGW) ale racjonalizacja jest podobna jak w przypadku proepidemików:
http://bit.ly/MandiaGSA2015
tutaj inna wersja tej prezentacji z przykładami ze szczepień
http://www2.sunysuffolk.edu/mandias/met295/Misinformation_Debunking.pdf
W prezentacji masz wyjaśnione, dlaczego ludzie przyjmują takie a nie inne poglądy. Po prostu muszą mieć spójny obraz świata a szczepienia są tylko jego elementem. Jeśli usuniesz np. “spisek big pharmy” to taki człowiek staje się zagubiony, bo mu się wali świat.
Całość jest długa, więc wybrałem subiektywnie tylko kilka fragmentów.
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,19649804,antyszczepionkowcy-sa-wsrod-nas-im-osoba-bogatsza-tym-mniejsza.html
“Przeciwnicy obawiają się, że szczepionki mogą wywołać autyzm u najmłodszych, zwolennicy ostrzegają przed powrotem zapomnianych chorób. Dla jednych i drugich dobro dziecka jest najważniejsze. Kto ma rację – próbuje ustalić Izabela Filc-Redlińska w książce “Szczepionki. Nie daj się zwariować”
“Od kilku lat znacznie rośnie w Polsce liczba niewykonanych szczepień. O ile w 2012 roku było ich 5314, o tyle rok później – 7248, w 2014 – 12 361, a od stycznia do czerwca 2015 roku – 14 500. Dane te trzeba jednak interpretować z głową. Dotyczą one zarówno dzieci w ogóle nieszczepionych, jak i tych, które nie przeszły tylko wybranych szczepień obowiązkowych. W praktyce część maluchów otrzymuje niektóre szczepienia, inne są wykonywane z opóźnieniem, co nie powoduje usunięcia wcześniejszej odmowy ze statystyk. Chcąc więc obliczyć, jaka jest skala zjawiska, nie można sumować wyników z wszystkich lat. Jaki z tego wniosek? – Zaledwie nieznaczny odsetek dzieci, mniej niż 1 proc., nie ma wykonanych wszystkich szczepień. Nie licząc tych, które nie mogą być nimi objęte z powodu przeciwwskazań medycznych – wylicza Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS). – Z punktu widzenia zdrowia publicznego skala tego zjawiska ciągle nie ma większego znaczenia. Choć może się to zmienić, jeśli będzie rosła tak szybko jak w ostatnim czasie.”
“Niektórzy uważają, że to przemysł farmaceutyczny sam nakręca ruchy antyszczepionkowe, żeby zwiększyć swoje zyski. Nie od dziś wiadomo, że profilaktyka wymaga mniej nakładów niż leczenie. Ile? O pomoc w wyliczeniu poprosiłam dr. Pawła Grzesiowskiego. – Zaszczepienie jednego dziecka przeciwko pneumokokom, zakładając, że kupujemy preparat w cenie hurtowej dla całej populacji, kosztuje około 350 zł za 3 dawki. Natomiast leczenie w szpitalu zwykłego zapalenia płuc (u dzieci najczęściej wywoływanego przez pneumokoki) bez powikłań to koszt rzędu 3 tys. zł, a sepsy (inwazyjnej choroby pneumokokowej) – 30 tys. zł – tłumaczy doktor. Jasno z tego wynika, że firma zarabia więcej na chorobach niż na profilaktyce. A przecież te same firmy produkują zarówno antybiotyki, jak i szczepionki.”
“Według dr. Grzesiowskiego liczba zadeklarowanych przeciwników szczepień jest w Polsce stała i jak wskazują różne badania, wynosi około 1 proc. społeczeństwa [..źródło…]. – Nie przybywa ich, w przeciwieństwie do osób z wątpliwościami, których w tej chwili jest kilka procent […]Ludzie ci na własną rękę szukają informacji na temat szczepień[…]”
Co pokazuje sens takiego bloga jak ten!
I jeszcze to:
“Zwolenników przysparzają tym ruchom także osoby powszechnie znane deklarujące w mediach, że są przeciwnikami szczepień. Menedżerka jednej z takich celebrytek zadzwoniła jakiś czas temu do dr. Grzesiowskiego i spytała w imieniu swojej podopiecznej, czy mógłby dyskretnie zaszczepić jej dziecko. Kobieta wyjeżdżała z rodziną za granicę i najwyraźniej bała się o zdrowie malucha. Dziecko przyprowadził do gabinetu jej osobisty ochroniarz. Zostało zaszczepione. Ale o tym fakcie już w mediach nie usłyszymy.”
STOP NOP może sobie zapisać kolejną śmierć na swoje konto:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,19783131,dziecko-zmarlo-po-ospa-party-rodzice-w-ten-sposob-chcieli.html
Smutne, ale kiedyś musiało się stać coś takiego. Statystycznie, przy tylu pro-epidemikach, wcześniej czy później musiało do tego dojść. A ponoć w Polsce to już nie pierwsza śmierć po ospa party? Tylko tego dziecka żal.
Btw, czy tuczytacze orientują się może, czy są jakieś dobre szczepionki na świnkę? Nie miałem jej w dzieciństwie i teraz potencjalnie każdy opuchnięty dzieciak stanowi zagrożenie. W wieku lat ok. 18 interesowałem się tym ciut, doktórka wypisała jaka to ma być szczepionka, ale u nas nie była dostępna, a w Niemcach powiedzieli w aptece, że ta szczepionka jest już niedostępna u nich w handlu. Póki co udaje się oszukać przeznaczenie, ale po co ryzykować. Ktoś, coś?
Jak ktoś chce sobie pofacepalmować przed świętami, to proszę googlać Tribeca Film Festival + Wakefield.
kotek.filemon :
Na szczęście De Niro wycofał ten film z festiwalu.
Jakie “na szczęście”? Naciski Big Pharmy to spowodowały- przecież to oczywista oczywistość…
O, uff, znowu działa.
O, czyli to nie tylko mi znikło? Po cichu liczyłem, że Bart jakąś nową notkę wrzuca i dlatemu się błąd pińcet czy wyskoczył.
A propos znikania, czy ktoś wie, co się dzieje z Pochodnymi Kofeiny, znaczy, z slwstrem?
Ten to przechodzi cykliczne etapy funkcjonowania bloga. Najpierw planuje wrzucać regularnie notki o nauce/ciekawostkach itp. Krok 2 – zaczyna wrzucać notki odnośnie polityki/społeczeństwa, bo go to rusza. 3 – notek społ-pol jest coraz więcej, przeważa wqrw. 4 – wqrw sięga zenitu, slwstr stwierdza że chędoży taką robotę, strzela focha i znika całego bloga. I wracamy do początku. Szczerze, po jego poprzednim fochu miałem już wywalone na jego blog, obecna zwiecha niezbyt mnie rusza. To trochę nie ok tak znikać wszystkie treści. Człowiek by sobie zapisał (przy nim jak widać warto na bieżąco), a tu taki wuj, ni ma.
A podrzucę fajny artykulik, com znalazł.
http://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0088458
Najfajniejsze, to jak na końcu kuciak popyla z ogonkiem :)
To znowu ja, Jarząbek: czy któryś z tuczytaczy by umił namalnąć wektorowego Cthulhu z profilu tak, by wyglądał jak sami-wiecie-kto na pionierskim znaczku “Ктулху жил, Ктулху жив, Ктулху будет жить”? Próbowałem lekko umackowić Uljanowa, ale po raz kolejny przekonałem się, że Razor cannot into drawing.
Czy przemknęła tu kiedyś historia jednej pani z Australii, która zdrową dietą siebie samą z końcowego raka mózgu wyleczyła i innym dobrą nowinę niosła, co jej sporą kasą się odpłaciło, ale teraz ciągle ma kłopoty z sądem? https://en.wikipedia.org/wiki/Belle_Gibson
Ciekawa historia. Prawie mi jej przykro… a nie, jednak nie. To tylko głód.
OMICS kolejny raz nie zawodzi, tym razem publikują objawy pozytywne samego Galalae:
http://www.omicsonline.org/open-access/turning-nature-against-man-the-role-of-pandemics-vaccines-and-genetics-in-the-uns-plan-to-halt-population-growth-2161-1165-1000232.php?aid=69447
Już sam tytuł jest słodki! Nie żebym był monotematyczny (tak jak autotematyczne są prztymucle samochodowe), ale może jednak, ktoś, coś, z Wołodią?
@ Razor Blady:
Weź Inkscape’a i zwektoryzuj automatycznie.
@ gość:
No wybacz, no nie mogę, no nie. Ze śmiechu. Bo wyobraź sobie, że tak zrobiłem, a obrazek wklejony, który można oglądać od kilku dni jest właśnie tego efektem. Jak również efektem braku umiejętności edycji. Także jak widać na załączonym obrazku wektoryzowanie nie pomogło.
@ Razor Blady:
Witaj w klubie. ;) Od XI.2014 tam mnie nie było.
@ Aurelion:
Dzieńdobryk.
W 333 rocznicę bitwy pod Wiedniem objawił się po latach przerwy Gniewomir Rokosz-Kuczyński (pamiętacie?). Szkoda, że nie objawił się pod Wiedniem.
A jakby się tak jeszcze Bart objawił… (tutaj, nie pod Wiedniem).
A propos objawień – ktoś wie może co się stało czajniczkowi Russela? Ostatni wpis 2 lata temu :( BTW, nie mogę się oprzeć irracjonalnemu wrażeniu, że był ze Szczecina.
Nie wiem, ale za to Slwstr znowu wrócił!
O, to miło, że się odfochał :) Tak właśnie badam co nowego i odkryłem irytującą rzecz – zmiana posta strzałkami w bok :/ trochę denerwujące, jak co chwila palec się omsknie z niewłaściwej strzałki. No ale, ważne że jest co czytać :)
et tu, Brute, contra me?
To wyświetla się w blogrollce:
Blog.pl – Najnowsze wpisy
Życie z niezdiagnozowanym Hashimoto
http://jaskiniowa-kuchnia.blog.pl/?p=2539
10/04/2017, 11:16
Dzięki! Blog.pl wcisnął to zamiast cześćjacka. Ale wstyd.
Czy wstyd? Mam wrażenie, że świat po prostu zaczyna taki być. Coraz trudniej powiedzieć coś “normalnie”. Aby ludzie zaczęli ciut lepiej o siebie dbać potrzebują do tego ideologii, przeciekających jelit czy czegoś podobnego.