Rtęć w szczepionkach, odcinek setny
Hej, podobno na Fejsie znowu ogłoszono przełom w badaniach nad rtęcią w szczepionkach i okazało się, że jednak powoduje autyzm, alergie i śmierć? Podobno prof. Majewska już pakuje swoje rzeczy i wraca do Instytutu Psychiatrii i Neurologii z zesłania na katolickiej uczelni słynącej głównie ze swojego wychowanka Tomasza Terlikowskiego? Podobno wreszcie w Pubmedzie opublikowano uczciwą pracę, nieobciążoną powiązaniami z kartelami farmaceutycznymi?
Pozwólcie, że sobie westchnę: och, panom Geier i ich objazdowemu cyrkowi znów udało się coś gdzieś opublikować.
Tym razem w egipskim piśmie Biomed Research International: „Problemy metodologiczne i dowody wykroczenia w dziedzinie badań mających na celu udowodnienie bezpieczeństwa tiomersalu w szczepionkach”. Napisał tę pracę zespół składający się z lekarza pozbawionego prawa wykonywania zawodu, jego syna, jego pracownicy (jedynej osoby wśród siedmiu autorów mającej jakieś naukowe podstawy do zajmowania się autyzmem, choć publikującej głównie u Geierów), dwóch chemików (w tym jednego zatrudnionego na wydziale biologii biblijnego uniwersytetu, gdzie można się podciągnąć z najnowszych trendów w kreacjonizmie) i dwóch osób, o których nie wiadomo nic, oprócz tego, że działają w organizacji CoMeD (Koalicja na Rzecz Leków Wolnych od Rtęci), założonej przez… Marka i Davida Geierów.
Główna teza artykułu (bo to nie żadne badanie) brzmi następująco: istnieje ponad 165 badań, które wykazały wysoką szkodliwość thimerosalu (zawierającego rtęć konserwantu stosowanego w niektórych szczepionkach), wskazując, że powoduje on śmierć, zatrucie rtęcią i powodowaną nim akrodynię, deformacje płodu i wiele innych chorób. A tymczasem amerykańskie rządowe CDC (Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom), opierając się na zaledwie sześciu badaniach, twierdzi, że thimerosal jest bezpieczny. Co jest zadziwiające, biorąc pod uwagę, że badanie zlecone przez CDC wykazało ponad siedmiokrotnie zwiększone ryzyko autyzmu przy stosowaniu thimerosalu w szczepionkach.
To, że CDC opiera się rzekomo tylko na sześciu badaniach, oczywiście nie oznacza, że istnieje tylko sześć badań potwierdzających bezpieczeństwo thimerosalu, brak jego związków z autyzmem, alergiami czy innymi chorobami. Takich badań jest mnóstwo. Badania epidemiologiczne, meta-analizy. Nieoceniony Skeptical Raptor (z którego artykułu korzystam przy tej notce, balansując na granicy plagiatu), wygrzebał ponad sto pozycji. A gdy zajrzy się do owej bibliografii 165 badań Geierów, okazuje się, że:
- pozycja przywoływana przez nich jako dowód deformacji płodów po szczepionkach zawierających rtęć ma 40 lat, natomiast Geierowie ignorują późniejsze badania. Pamiętajmy, że obecnie tiomersal występuje głównie w szczepionkach przeciw grypie, które są rekomendowane kobietom w ciąży na podstawie badań bezpieczeństwa i epidemiologicznych, np. dwudziestoletnich przeglądówek zgłoszeń NOP;
- badanie dowodzące, że tiomersal zabija niemowlęta, dotyczy wielokrotnego stosowania roztworu zawierającego duże ilości rtęci w leczeniu przepukliny u niemowląt;
- pozycja o śmiertelnym zatruciu rtęcią to opis sześciu przypadków takiego zatrucia, w których ilość rtęci liczono w gramach — dla przypomnienia: thimerosal w szczepionkach występuje w ilościach ok. 25-50 mikrogramów, mikrogram to jedna milionowa część grama;
- pozycja o alergiach omawia kilka przypadków dzieci, u których co prawda wystąpiły reakcje alergiczne po szczepieniu, ale późniejsze kontrole nie wykazały u nich ani alergii, ani przeciwwskazań do szczepień.
I tak dalej, i tak w kółko. Ale rozumiem, im większa bibliografia, tym bardziej naukowo to wygląda.
A co z tym badaniem zleconym przez samo CDC, które wykazało siedmiokrotne zwiększenie ryzyka autyzmu? Miałem już o tym notkę, ale nigdy za mało przypominania: była to wstępna faza badania, o której sam autor mówił, że miała tylko sprawdzić, czy jest co w ogóle badać, nie była więc przeprowadzana z zachowaniem wszelkich rygorów dokładności. Okazało się, że jest co badać; kolejna faza, dokładniejsza i staranniej przeprowadzona, nie wykazała już tego ryzyka. Oczywiście antyszczepionkowcy uwielbiają fazę wstępną, a faza kolejna… no cóż, zapewne sfałszowały ją Jaszczury z Big Pharmy.
Reasumując: w tym „przełomowym artykule” nie ma ani grama nowych danych, są tylko odgrzewane antyszczepionkowe kotlety (muszą być już z nich niezłe wióry) i wyszukiwanie błędów w solidnych, rzetelnych pracach naukowych — np. autorom słynnego duńskiego badania nie znajdującego zależności między wycofaniem rtęci z duńskich szczepionek a liczbą przypadków autyzmu Geierowie zarzucają niedołączenie danych za rok publikacji (choć dołączenie nie zmieniłoby wyniku badania) czy odwołują się do innego badania, które… też nie potwierdziło związku między autyzmem a MMR. Słowem, groch z kapustą i wymachiwanie rękami w nadziei, że nikt nie sprawdzi, zero nowych informacji. Wszystko podlane sosem teorii spiskowych: CDC, którego „głównym celem jest promocja szczepień”, naukowiec Verstraeten (ten od wstępnego badania wykazującego siedmiokrotny wzrost), który miał paść ofiarą presji szczepionkowego lobby, na co dowodem ma być użycie przez niego w służbowym e-mailu zwrotu „Nie chcę bronić lobby antyszczepionkowego”. Opisane wyżej niedołączenie danych za rok publikacji, a raczej usunięcie ich z finalnej wersji badania, wynikało z ich niekompletności, ale dla Geierów to wręcz nadużycie, mające ukryć fakt, że po wycofaniu thimerosalu liczba przypadków autyzmu spadła. Rzecz działa się w roku 2001, mamy rok 2014, jak tam przypadki autyzmu w Danii? Spadły poniżej poziomu sprzed 1992 r., kiedy wycofano tiomersal ze szczepionek? Odpowiedzi można się domyślać.
Na koniec prośba do moich antyszczepionkowych braci i sióstr. Nie ukrywam, że przykro mi, kiedy czytam coś takiego:
Nie złości mnie, że mówicie o mnie „zidiociały”, irytuje mnie ten „pseudoracjonalista”. Już legendarna Astromaria tak o mnie mówiła, a pamiętajmy, że ona wierzy, że ufoki rozpylają chemtrailsy (a przynajmniej tak ją zapamiętałem — jeśli przekręcam pani poglądy, to przepraszam, pani Mario, chętnie opublikuję sprostowanie). Epitety chętnie zniosę, natomiast nie podoba mi się tworzenie jakiejś dziwacznej narracji, w której wszystko jest na odwrót: osoby skrajnie irracjonalne, New Age’owi spiskolodzy nazywają się prawdziwymi racjonalistami, a prezeski antyszczepionkowych stowarzyszeń twierdzą, że nie są przeciwnikami szczepień. Skończcie z tym udawaniem, bo to niepoważne.
Zdarza mi się czasami, większym lub mniejszym przypadkiem, trafiać na blogi prowadzone przez różne panie tytułujące się matkami czy też szerzej na blogi pań, z których jakiś tam wpis dotyczy dzieci, i zauważyłem, że deklaracja o nieszczepieniu dzieci (bo autyzm, rtęć, aluminium, wolny wybór, itp.) trafia się na ich dużo częściej, niż by to ze statystyk nieszczepialności wynikało, i mam tzw. mocne podejrzenie, że deklaracje takie w znacznej części nie mają pokrycia w rzeczywistości, a są dodane bo taka moda albo żeby podnieść klikalność takiego blogaska.
marcello_minestrone :
Byłoby fajnie, gdyby faktycznie tak było… Nie twierdzę, że nie jest, ale nie da się zaprzeczyć, że jest to zjawisko cokolwiek szkodliwe społecznie, prawda? “Moda na nieszczepienie”, Borze wszechlistny, w jakich to czasach przyszło żyć. To potwierdza moją własną hipotezę: człowiek nie potrafi być szczęśliwy. Po prostu nie. Choćby żyło mu się nie wiem jak dobrze, to zawsze wymyśli sobie jakieś problemy, jeśli realnych brak. Nie wiem jak i dlaczego to działa, chętnie bym to zbadała, ale jak widać jest to prawda.
sami :
Pewnie że szkodliwe.
sami :
Bo ludzie boję się rzeczy niezrozumiałych, a większość nie rozumie jak działają szczepionki. Kiedyś się wszyscy szczepili, bo bali się chorób, jako że widzieli ich skutki na własne oczy. A teraz takie choroby jak polio czy krztusiec wydaja się im zagrożeniem tak abstrakcyjnym jak Mordor dla Hobbitonu.
marcello_minestrone :
Bo ludzie boję się rzeczy niezrozumiałych, a większość nie rozumie jak działają szczepionki. Kiedyś się wszyscy szczepili, bo bali się chorób, jako że widzieli ich skutki na własne oczy. A teraz takie choroby jak polio czy krztusiec wydaja się im zagrożeniem tak abstrakcyjnym jak Mordor dla Hobbitonu.
Czy ja wiem, z tego co pamiętam z filmów, to Frodo i Sam chyba trochę się jednak bali włazić do Mordoru (jakoś nigdy nie byłam fanem, nie pamiętam dokładnie)… Zresztą, przecież się nie upieram, to “hipoteza” z gatunku “piwnej filozofii” (pewnie powinnam to była zaznaczyć, chociaż z drugiej strony mamy piramidę Masłowa – człowiek niedożywiony raczej sie nie zastanawia, czy to co ewentualnie dostanie do żarcia to nie jest przypadkiem GMO…). Po prostu przykro żyć w czasach, gdy uczeń gimnazjum podważa twierdzenie Pitagorasa, bo mu w zeszycie wyszedł zły wynik i oczekuje poważnego traktowania swoich teorii (do tego jak na moje to wariactwo się sprowadza, o). Nie, kurde, na pewno matematycy począwszy od ww. Pitagorasa kłamią i oszukują niewinne dzieci od najmłodszych lat w celu… nie wiem, czego. Na pewno czegoś złego. W sumie, co sie dziwić – lepiej tak niż przyjąć do wiadomości, że jest sie debilem, przynajmniej w matematyce (mnie tam za każdym razem wychodziło co innego na tym samym działaniu, żeby nie było. Ale nie śmiem wytykać matematykowi, że sie pomylił przy wyznaczaniu całki krzywoliniowej, zwłaszcza, że bym jej nie poznała, choćby mnie kopnęła w tyłek).
Swoją drogą, ludzie, jest jeszcze gorzej. Nie tak dawno temu Stowarzyszenie skupiające najcięższe umysły medyczno-farmaceutyczne kraju, których dyplomem jest dziecko, opublikowały wpis zatytuowany “Pozytywne aspekty przechorowania odry”. Zapewniam, że jestem trzeźwa. Myślałam, że to trolling i zniknie. Nie zniknęło. Co więcej, ten wielce pouczający tekst opublikowano, zdaje się, w książce. Drukiem. Chyba doznałam wstrzasu mózgu od headdesków. Mogę się nad nim popastwić w komciach, jako że nie posiadam blogaska czy lepiej nie rozpowszechniać takich głupot (chociaż, dostało toto aż 100 lajków…)?
sami :
Ale żartujesz, prawda?
marcello_minestrone :
Ale żartujesz, prawda?
Chciałabym… Cholera, teraz przeglądam ich fejsa i nie widzę, może faktycznie usunęli… (ale utrzymywało się co najmniej tydzień, przysięgam, nie wiem, może gdzieśtam jeszcze jest – ja nie mam fejsa…) Ale internet pamięta: http://www.mazumazu.pl/2014/09/kocham-nie-szczepie.html?showComment=1420449872850#c933942332262323241 (jakby nie przeniosło od razu do docelowego, proszę szukać komcia 5.01.2015 01.24) Nie polecam czytać na trzeźwo, grozi usmażeniem mózgu. Potem można się przyłączyć do mnie i kumpla do pozwu zbiorowego oskarżającego o nieodwracalne zniszczenie wątroby. Powtarzam – to jest w jakiejś książce.
Na domiar złego, właśnie się dowiedziałam (nie będę pokazywać palcem gdzie), że odporność zbiorowa działa tylko w przypadku… tężca. A-ha.
Edit: Pozwu, co ja piszę, Boru. Mówiłam, że smaży mózg.
Aha! Może usunęli z tablicy (czy jak to się nazywa), ale wciąż traktują poważnie, używając jako ekhm, “argumentu w dyskusji: https://www.facebook.com/stowarzyszeniestopnop/photos/a.306097859417649.88682.206336526060450/968262786534483/?type=1 (ostatni komć, jak coś).
Służę uprzejmie:
https://www.facebook.com/stowarzyszeniestopnop/posts/959858290708266
Proszę też pamiętać, że z czterech proponowanych nazw dla stowarzyszenia tylko jedna nie odwoływała się do “odporności naturalnej” – pozostałe trzy propozycje to Stowarzyszenie Naturalna Odporność Dzieci, Stowarzyszenie Naturalnie Odporni oraz Antidotum — stowarzyszenie na rzecz zapobiegania powikłaniom po szczepieniach oraz świadomego budowania odporności. Sądząc po tym, co wypisują, może równie dobrze chodzić o karmienie piersią, jak i o przechorowywanie chorób wieku dziecięcego.
sami :
A już myślałem, że to rzeczywiście jakieś poważne towarzystwo
Liczba zachorowań na ospę wietrzną przekroczyła w zeszłym roku 220 tysięcy. Po raz pierwszy od 20 lat – alarmuje “Dziennik Gazeta Prawna”.
Reszta tu: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17251620,_DGP___Najwiecej_zachorowan_na_ospe_wietrzna_od_20.html
Szyba :
Hm, ale w tym przypadku to raczej nie wina antywacków, tylko po prostu epidejmijka, szczepienia na ospę nie są obowiązkowe
…i mam rozumieć, że “ospa party” na które umawiają się mamusie leczące wszystko kaszą jaglaną, nie mają z tym żadnego związku?
Szyba :
Jeśli nawet, to niewielki. Wątpi, by ilość takich ospa party wzrosła nagle skokowo. Ospa wietrzna jest sama z siebie mocno zaraźliwa i nie potrzebuje żadnych specjalnych spotkań, żeby skakać z ludzia na ludzia.
Re: ospa
Może i to nie jest do końca wina anty-wacków, aczkolwiek namawianie do organizowania takich głupot i wmawianie ludziom “oj tam, oj tam, leciutka wysypka” jest [wstaw dowolną wiązankę złożoną z najbardziej obraźliwych i wulgarnych epitetów, jakie twój umysł jest w stanie wyprodukować]. To się robi coraz mniej śmieszne – idę badać przeciwciała. Jakby jakiś zły lekarz mi przy okazji “wszczyknoł” jakąś rtęć czy inny małpi płód, powiedzcie mamie, że ją kocham.
Chce ktoś tak zamiast porannej kawy? https://www.facebook.com/madrosciantywackow/photos/pb.404240949738922.-2207520000.1421396025./410659945763689/?type=3&theater Ło jeżu, lecę to powiedzieć koledze łuszczykowi. Do tej pory biedak całe zycie żył w kłamstwie, że objawy wywołała chlorowana woda w basenie. Big Pharm nie śpi.
[żeby nie było, powiedział, że mogę sobie o tym pisać ile mi się żywnie podoba, zwłaszcza jeśli to ma służyć nabijaniu się z anty-wacławów]
@ospa:
Ze dwa-trzy tygodnie temu pewna pani na niszowej platformie społecznościowej była bardzo zdziwiona zajadłą krytyką po tym, jak dziecko z ospą wietrzną zabrała na spacer. Na targ. “Bo ja wszystkie choroby wietrzę, po co ma siedzieć w domu”. Wiele jeszcze innych rzeczy powiedziała ale z pamięci cytował nie będę a cofać się do logów i znów tego czytać nie chcę.
@ospa
Wezcie, no, bo ja to juz nie moge. Starsze maloletnie zaszczepione na ospe, mlodsze czeka w kolejce i tylko dni odliczam (juz niecaly miesiac), a tu kolejny znajomy z rozkosznym usmiechem informuje, ze jego dziecie wysypalo i zebym swoje obserwowala, bo skoro razem na urodzinach u X bylismy, to moze i nam sie poszczesci (przechorowac ospe znaczy sie). No ludzie kochani, stresowalam sie latem tuz przed wyjazdem na wakacje, bo sie okazalo, ze dzieci znajomych (a maja kilka sztuk) po kolei chorowalo, o czym nie raczyli informowac na biezaco, bo po co. Moje moglo w zwiazku z tym tuz przed planowanym wyjazdem zachorowac. Przed ostatnimi swietami to samo. Kurcze, pomijajac juz mozliwe powiklania pochorobowe, ktore lekcewaza, czy tym wszystkim ludziom nie szkoda dzieciakow cierpiacych przez dwa-trzy tygodnie? No i dlaczego w dupie maja wszystkich sasiadow, znajomych? Ech, ulalo mi sie. Podziwiam Cie Bart za swieta cierpliwosc. Ja juz czasem wyje.
@Ala
trzymam kciuki, żeby udało Ci się zaszczepić dziecię! Też nie rozumiem tych nawiedzonych rodziców od party, oni chorowali (zapewne?) to ich dzieci też muszą? Pamiętam jak męczyłam się np. przez ospę wietrzną (ponad 20 lat a jeszcze widzę ślady po krostkach) czy świnkę..
Ktoś żartował, że antywacki boją się zastrzyków, igieł – tak mi się skojarzyło:
http://www.ted.com/talks/mark_kendall_demo_a_needle_free_vaccine_patch_that_s_safer_and_way_cheaper#t-90705
(odkryłam ten superowy blog wczoraj, więc może już był poruszany owy temat w notce czy komciu)
Meanwhile in Disneyland:
http://www.bbc.com/news/blogs-echochambers-30942928
@Ala wiem, dlaczego. Otóż niedawno załapali czym jest post hoc ergo propter hoc i uważają, że dzieci zmarłe na ospę (no, w tym wypadku odrę) wcale nie umarły na ospę. http://www.livingwhole.org/a-response-to-one-child-dead-two-foolish-parents/ Zaprzeczanie rzeczywistości level hard… Dużo zdrowia życzę Tobie i dzieciom.
Dzień dobry. Czy wiecie może czy obecność RNA wirusa odry w moczu u świeżo zaszczepionych dzieci to normalny i niegroźny objaw? Tłukę się/dyskutuję na fejsie pod nowym artykułem na wyborczej i jeden koleś podnieca się tym badaniem http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC228449/pdf/332485.pdf sugerując, że to dowód na to, że zaszczepione osoby mogą zarażać odrą. Z tego co rozumiem to artykuł jest po postu o pracach nad nową łatwą metodą wykrywania łagodnych przypadków odry, która jest testowana akurat na świeżo zaszczepionych dzieciach. Nic w nim nie sugeruje, że obecność RNA odry w moczu tych dzieci jest problematyczna. Lecz nie udało mi się tez znaleźć niczego o tym, że to normalne.
Edit: W ogóle to chyba normalne, że jeśli wstrzykujesz wirusa w szczepionce to jego RNA pojawi się w moczu, nie?
Sami autorzy badania nie uważają, żeby było dowodem na coś takiego. To jest co najwyżej wskazanie na to, że poronna postać odry wywołana przez szczepienia przebiega bezobjawowo częściej niż nam się zdaje. Ale cały czas nie przekreśla to faktu, że literatura naukowa zna dosłownie pojedyncze przypadki zarażenia kogoś odrą przez zaszczepioną osobę. I przez “pojedyncze” rozumiem jeden: tak twierdzi np. ten artykuł: “Vaccine-associated measles cases are rare and only one clinical case report of possible transmission has been published to our knowledge”. Więcej: same przypadki wystąpienia odry w wyniku szczepienia można w literaturze naukowej policzyć na palcach jednej ręki (i dotyczą one zazwyczaj osób o obniżonej odporności). Można więc się podniecać, że daje się wykryć RNA wirusa w moczu, ale to nie zmienia faktu, że rzeczy, o których marzą antyszczepionkowcy (że to niby zaszczepione dzieci zarażają inne wirusem ze szczepionki) dzieją się tylko w magicznej krainie jednorożców na drugim końcu tęczy.
@ bart:
Doskonale. Do takich właśnie wniosków doszedłem. Wezmę sobie teraz w nagrodę krakersa.
Tymczasem w blogorolce:
http://www.vontrompka.com/blog/2015/02/przejdziem-odre/
Jeśli koniecznie chce się coś udowodnić, to zawsze jakiś sposób się znajdzie. W internecie już nie raz znajdowałem “twarde dowody” na największe możliwe bzdury.
Marcin :
Nie ma sprawy. Udowodnij, że suma kątów w trójkącie ma dokładnie 666 stopni. W normalnej, euklidesowej przestrzeni.
Proszę nie bić pana, on tu przyszedł spamować za pomocą metody: “walnij jakimś banałem w miarę zbieżnym z tematyką bloga i zostaw linka do swojej strony”. Nie jest to jasne, bo mu tego linka wyciąłem w moderacji.
“Ospa wygnana z Polski
Przymusowe szczepienie przeciw ospie w Polsce może poszczycić się naprawdę imponującymi wynikami. Straszliwa ta epidemja ongiś dziesiątkująca miasta i kraje i oszpecająca całe pokolenia, które przeżyły ją, dziś niemal nie istnieje.
Ilość szczepień ochronnych wynosi rocznie około 1800 000. Z tego z r. 1929 było 121 wypadków komplikacyj przy pierwszym szczepieniu, a 67 przypadków przy powtórnem, czyli że zabieg nie jest połączony w praktyce z żadnym niebezpieczeństwem.
A skutki?
Jeszcze w roku 1920 było w samej Warszawie 335 wypadków śmiertelnych ospy, a w całym kraju 3948 zachorowań z 68 zgonami. W 9 lat później, dzięki ustawie, ilość zachorowań w Polsce spadła do 12 a ilość zgonów do… 1.
Przy tak przekonywujących wynikach jest rzeczą naprawdę humorystyczną, że istnieją jeszcze kierunki “przyrodolecznictwa” gwałtownie zwalczające zaszczepienia ochronne – wychodzi nawet w Toruniu miesięcznik homeopatyczny, w każdym numerze rozdzierający szaty nad “zwierzęcą trucizną”, którą wprowadza się zbrodniczo w ustrój niewinnych dzieci.
[Orędownik Wrzesiński, Września 25.02.1932 WBC]”.
Te i inne słodkości- do ujrzenia tutaj:
http://curioza.blogspot.com/2013/07/szczepienia-na-ospe-i-ich-skutki-w-1932.html
oraz http://curioza.blogspot.com/2013/08/o-niemoralnych-i-bawochwalczych.html
…siorb,….siorb ……chlip….. a ja bana dostałem? za co?
Zmieniłeś adres, spamołap się zirytował. Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Nie szczepmy przeciwko odrze, bo po co. A eutanazja jest sprzeczna z wolą bożą. Przepraszam, ten tekst zrobił mi wszystko naraz. http://wyborcza.pl/duzyformat/1,138924,16091284,Umieraj__jak_chcesz.html
Edyta: teraz zauważyłem, że sprzed pół roku. Piano, cholera.
Temat przerobiłem dwa razy. Moja żona na szczęście umarła szybko, nieprzytomna. Rok później teść miał mniej szczęścia. Rak trzuski załatwił go w miesiąc. Tylko, że my mieliśmy jeszcze szczęście i lekarzy, którzy nie żałowali morfiny. I w końcu poszła śpiączka farmakologiczna. Za każdym razem, jak słyszę, że cierpienie uszlachetnia, to mnie trzęsie ze złości. Mam wtedy ochotę takiemu pacanowi dać z piąchy w twarz i zapytać, czy to cierpienie go uszlachetniło. Bo dziwnym zbiegiem okoliczności to cierpienie ich uszlachetnia tylko wtedy, gdy chodzi o innych.
Przepraszam, ulało mi się.
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/225815/ponerologia-polityczna-nauka-o-naturze-zla-w-adaptacji-do-zagadnien-politycznych
Ciekawy wątek hoaxowy.
Książka opublikowana przez szarlatankę (-> rationalwiki.org/wiki/Laura_Knight_Jadczyk ) promująca fałszywe teorie, brzmiąca na tyle uchodząco, że niektórzy naiwni moga ją kupić i uwierzyć w bzdury jakie są w niej zawarte.
Warto uczulić na to ludzi bo prawdziwa Otchłań atakuje z zaskoczenia. :P
W trójce za a nawet przeciw o szczepieniach. Stopnopowcy się lansują.
sami :
“Moda na nieszczepienie”, “Moda na Islam czy inne religie”. W latach siedemdziesatych XXI wiek kojarzyl sie z wielkim skokiem cywilizacji do przodu. I w technice ona to zrobila, ale socjalnie zrobila wielki skok do tyl.
@ Marcin:
“Jeśli koniecznie chce się coś udowodnić, to zawsze jakiś sposób się znajdzie. W internecie już nie raz znajdowałem “twarde dowody” na największe możliwe bzdury.”
Otóż!
Czyż nie to czynią antyszczepionkowscy?
Do obejrzenia filmik Śladowe ilości. A dał komuś do myślenia fakt , że żarówki energooszczędne wypełnione są rtęcią? Ale nikt głośno o tym nie mówi, że one są niebezpieczne dla człowieka w razie stłuczki. Wycofano z obiegu termometry rtęciowe bo były zagrożeniem za to wprowadzono żarówki rtęciowe. Czyżby te były bezpieczne? A przecież taka żarówka jest o wiele delikatniejsza. Ogólny wniosek jest taki że jeśli nie mamy pełnej informacji, to ktoś chce zrobić kasę na nas, naszym życiu , zdrowiu. Ą że ludzie będą cierpieć , kogo to obchodzi. Ale nas to obchodzi i aby się bronić musimy być czujni i świadomi. Czy ktoś powiedział nam , jakie firmy dodawały sól przemysłową do żywności? Dlaczego do tej pory tego nie wiemy? Takimi metodami odbiera się nam prawo do wolności wyboru. Bo, istnieją dowody na to, że metale ciężkie zabijają tylko jakoś tego się nie upublicznia. A one są wszędzie, wystarczy poczytać skład produktów żywnościowych, kosmetycznych itp.
Marcin:
“Jeśli koniecznie chce się coś udowodnić, to zawsze jakiś sposób się znajdzie. W internecie już nie raz znajdowałem “twarde dowody” na największe możliwe bzdury.”
Otóż!
Czyż nie to czynią antyszczepionkowscy?
Trzeba myśleć, bo kto szuka ten znajdzie. Czyżby dla ciebie było zbyt mało różnego rodzaju afer z forsą w tle? I co ? Wyobraźnia twoja śpi?
nikt :
Ale nie trzyma się jej dziecku pod pachą.
nikt :
Nie wiem. Ale powiedziano nam, że ta sól nie stwarzała żadnego zagrożenia dla konsumentów. I wolę wierzyć (o ile pamiętam) szefowi poznańskiemu Sanepidu niż anonimowemu komentatorowi z Internetu.
nikt :
Oczywiście, że się upublicznia. Metale ciężkie są szkodliwe i przeczytasz o tym w naprawdę wielu miejscach. Przeczytasz też jednak, że dawka czyni truciznę i nawet trujące substancje w bardzo niewielkich ilościach mogą być zupełnie nieszkodliwe.
A z rtęci nawet robi się maść leczniczą. THE HORROR!
bart :
Chyba z wyjątkiem plutonu? (nie ma dawki uważanej za nieszkodliwą).
Lurkerka_Borgia :
“Najlepszy środek na mendy:
Szara maść, szara maść, szara maść.”
Ale chyba już wycofana z lekospisu?
Gammon No.82 :
Albo ołowiu. Nie napisałem, że wszystkie.
Lurkerka_Borgia :
Robiono
nikt :
To jest tak zwana wiedza powszechna, i uczą o tym nawet w szkole podstawowej.
A ile osób ma jeszcze stare amalgamatowe plomby? I pojęcia nie mają, że trują się powoli i skutecznie.
Maść z tręcią, jeszcze 2 lata temu była dostępna we Francji i leczono nią demodex (nużeniec) na rzęsach. Nieźle, co?
kostek :
Nikt się nie truje, to głupoty: http://www.ada.org/en/press-room/press-kits/dental-fillings-press-kit/dental-amalgam-what-others-say
Aha, proszę nie reklamować tu zakładów bukmacherskich on-line, ok? Dzięki!
kostek :
Jakieś potwierdzenie można prosić?
kostek :
Kawałkiem srebra w kości się trują? Nie bardziej, niż przy użyciu srebrnych sztućców. A rtęci w plombie jest śladowa ilość – obecna przez pierwsze 24 godziny od założenia.
marecello_minestrone :
Ależ to może być prawda.
Właśnie sprawdziłem, że w FP szara maść nadal tkwi, a wg wikipedii “obecnie jest już niemal niestosowana (poza bardzo rzadkimi wskazaniami w lecznictwie zamkniętym)”. Nawet nie wiedziałem, sądziłem, że od 25 lat w ogóle nie jest stosowana.
*************
BTW (I) w “Paradoksie trucizn” Timbrella jest zabawna historia, jak Benvenuto Cellini złapał syfilis, ale bał się leczyć rtęcią (ściślej kalomelem tj. chlorkiem rtęci) i poprzestał na wąchaniu kadzideł (pomagało jak umarłemu kadzidło, ale było nieszkodliwe i ładnie pachniało, hi hi). Potem ktoś próbował go otruć rtęcią, ale źle obliczył dawkę, Cellini się pochorował na chwilę, ale za to objawy kiły (fazy wczesnej) przeminęły bezpowrotnie.
BTW (II) nie rozumiem, co ci ludzie tak cierpią z powodu świetlówek kompaktowych; w zwykłych świetlówkach typu “rura” rtęć była zawsze, w znacznie większej ilości, obudowy tłukły się łatwiej, ale jakoś nikt nie płakał, że Moskwa z Brukselą go perfidnie otruwają.
Gammon No.82 :
serio, figuruje w najnowszej farmakopei?
marecello_minestrone
W FP X to nie wiem, bo nie mam dostępu.
W którymś “Aptekarzu” coś pisali, ale już nie mogę znaleźć numeru w bałaganie i sprawdzić, z kiedy on był. No i zakładam, że w szpitalach serio mogą stosować in extremis.
re: na tropach Szarej Maści
Na oko jest tak:
(1) FP X jest przepisana z Ph.Eur. 8 i szarej maści tam nie ma.
(2) Leki recepturowe nadal mogą być sporządzane wg monografii ze starych wersji FP, chyba że wycofano je z obrotu.
(3) Szarej maści prawdopodobnie nie wycofano z obrotu.
(4) Dla jakich zastosowań klinicznych jest jeszcze używana (i czy to w ogóle prawda, że jest używana) na razie nie wiem.
(5) Ja się nie znam, może niech ktoś bardziej zorientowany sprawdzi.
Gammon No.82 :
Ha, niezłe. W każdym razie, gdy w latach 80 się uczyłem na farmaceutę o szarej maści nie było mowy
re: na tropach Szarej Maści #2
Tropy prowadzą na manowce, ale na manowcach też można odkryć rzeczy wielkie.
Antychryści wszysto zrobią aby niebawem zniszczyć DOMENĘ!
Uważajcie na oczy i mózgi.
EDIT: ponieważ cudeńka z linkowaniem podskórnym mi się nie udają, wrzucam as is:
http://echomatkibozejniepokalaniepoczetej.com/embnp/
A tu bonus (ibidem).
W ogóle ileż tam dobra w archiwach.
@ na tropach maści z rtęcią
W złym kolorku tej rtęci szukacie – szara maść jak szara maść, ale różowa ciągle w obiegu. Siarczek rtęci (jak kto woli terminologię malarską – cynober) pro receptura ciągle dostępny, choć w Farmakopei ostatni raz występował bodaj jeszcze przed wojną, w FP II.
https://pl.fagron.com/sites/default/files/page/attachment/fapl_katalog_2015ek.pdf
Gammon No.82 :
Ten ibidem wyraźnie potraktowano OCRem
Hlavude :
No tak, ale hydrargyrum sulfuratum rubrum jest bezpieczny przy stosowaniu zewnętrznym, i pamiętam, że kilka razy w aptece jakieś maści z niego robiłem
marecello_minestrone :
Kiedyś w książeczkach dla dzieci doradzano mniej więcej tak: “jak sobie zrobisz lab w domu i rozlejesz rtęć metaliczną (albo jak starzy stłuką termometr), wyzbieraj co się da do szczelnej butelki, a co się nie da, posyp sproszkowanym cynkiem albo kwiatem siarczanym, wetrzyj w szczeliny podłogi i tyle”.
@ marecello_minestrone:
“No tak, ale hydrargyrum sulfuratum rubrum jest bezpieczny przy stosowaniu zewnętrznym”
Wszystko racja, sam też to różowe świństwo nieraz kręciłem – konwencjonalnie, nocnik, pistelek i jazda (swoją drogą to była uroczo zabytkowa apteka, jest ktoś chętny na ręcznie kulgane globulki?) – i żyję, ale tłumacz różnice między poszczególnymi związkami rtęci przeciętnemu antywackowi… z tiomersalem nie wyszło, to niby czemu miałoby się udać z siarczkiem? Coś tak węszę reakcję w stylu “Łomujborze, rtynć, trujom i zabijajom!!!”, choć a nuż glębokość zakorzenienia w tradycji – FP II to niezły zabytek – zadziała?
Hlavude :
Można mówić przez analogię, że to jak różnica między peklowaniem szynki w azotanie potasu i w cyjanku potasu. Ma szansę zadziałać.
(Ale nadal ktoś może wyciągnąć problem enancjomerów chlorku sodu, hi hi.)
Szczepionkowa nauka zwana jest w US powszechnie jako typical tobacoo science… czy zechciałby mi ktoś wytłumaczyć dlaczego?
Twoja stara zwana jest w US powszechnie jako typical tobacoo science, ale zupełnie się tym nie przejmuje – i słusznie, bo po pierwsze słowo “tobacoo” nie istnieje, a po drugie, nikt poważny jej tam tak nie nazywa.
Nie pytałem czy ludzie poważni czy niepoważni w twojej subiektywnej – dla wielu niekoniecznie cokolwiek wartej ze względu właśnie na jej subiektywność – ocenie.
Pytam dlaczego nauka szczepionkowa określana jest mianem ‘the typical tobacco science’?
No cóż, skoro różnimy się w ocenie, kto jest poważny, a kto nie, poproszę o przytoczenie wypowiedzi jakiejś poważnej osoby, w której “nauka szczepionkowa” określana jest jako tobacco science. I zauważ, że obniżam tu standardy, bo zacząłeś na pełnej petardzie, że powszechnie, a ja proszę o jedną wypowiedź.
Bez guglania wiem, że znajdziesz pewnie z jednego polityka i może jeszcze kogoś. Jeśli będziesz próbował udowodnić, że polityk = osoba poważna, przypomnę tylko, że politykiem jest również Gabriel Janowski.
PS. I to fantastycznie, że skorzystałeś ze słownika <3
figofago, jeśli mogę na chwilę przykuć twoją uwagę. Załóżmy, że jest sobie choroba X, którą dość opornie się leczy, jest nieprzyjemna i może się skończyć niezbyt miłymi powikłaniami. Powiedzmy, że nasza wymyślona choroba jest trochę podobna do WZW. Wyobraź sobie, że jest prezesem Wielkiej, Złej Korporacji Farmaceutycznej. Jak myślisz, która z opcji jest bardziej opłacalna?
a) sprzedawanie leku, który kosztuje 1000 zł za opakowanie, a który to lek trzeba przyjmować codziennie przez 3 miesiące;
b) sprzedawanie szczepionek, które są znacznie tańsze, a których przyjmuje się 2-3 dawki.
c) Masaj.
Dodatkowo, zależnie od rodzaju patogenu, przy planowych i systematycznych szczepieniach istnieje możliwość całkowitej eradykacji (jak już się to udało z ospą prawdziwą). Czytaj – sytuacja, gdzie NIKT już nie musi się szczepić.
*Jeśli cena leku wydaje ci się wzięta z sufitu – zaskoczę cię może, ale są leki, które kosztują kilkukrotnie więcej.
@ figofago:
Ale może zapytaj kogoś, kto takiego miana używa? Bo tutaj jakoś nikogo takiego nie zauważyłem.
Jakie są bardziej szczegółowe założenia do twoich przemyśleń(nie szczególnie głębokich trzeba przyznać) nt.”opłacalności” i dlaczego takie Razor? Koszt alternatywny gdzieś tam w domyśle ujmujesz? Póki co pozostaję nieprzekonany.
Ile osób liczy populacja generalna?
Ile osób z populacji generalnej zachoruje nie przyjąwszy szczepionki? W jaki sposób te zachorowania obiektywnie oszacować? Zaproponuj jakiś nieobciążony estymator.
Ile osób z populacji generalnej będzie miało powikłania poszczepienne w krótkim okresie i jak będzie ich koszt przy założeniu, że nastąpi zasilenie konta BP z tytułu sprzedaży leków podanych w krótkim okresie. W jaki sposób to obiektywnie oszacować?
Ile osób z populacji generalnej będzie miało powikłania poszczepienne w długim okresie po szczepieniu i jak będzie ich koszt przy założeniu, że nastąpi zasilenie konta BP z tytułu sprzedaży leków podawanych w długim okresie. W jaki sposób to obiektywnie zmierzyć?
Ile osób zostanie kalekami po podaniu szczepionki?
Odpowiedź na tak postawione pytania trochę bardziej zbliży nas do prawdy obiektywnej o szczepieniach i ich opłacalności (skoro tak chcesz problem postawić) z punktu widzenia złej BP.
@bart
Zostawmy powszechność. Z czego wynika, że istnieją środowiska tak ją nazywające?
Czy może jest to odpowiedź tych, którzy widzą zdezawuowanie idei szczepień i postępującą ich komercjalizację?
Nie, nie zaglądałem do słownika, ale Ty mógłbyś poćwiczyć Articles z tego co gdzieś tam w komentarzach zauważyłem (an idiot a nie a idiot – słowo, którym namiętnie okraszasz każdego a posteriori zobowiązuje. W sumie to po głębszym zastanowieniu można powiedzieć, że u ciebie każdy jest an idiot a priori. ) Rozumiem, że urosłeś troszkę w swoich oczach wytknąwszy błąd dyskutantowi? Chyba nie chcesz powiedzieć, że uniemożliwiło Ci to zrozumienie?
@ figofago:
Uwierz mi, że odpowiedzi na pytania, jakie zadajesz, istnieją – jedne z nich jest łatwiej znaleźć, drugie trudniej (mnie udało się kiedyś znaleźć porównanie kosztów leczenia wirusowego zapalenia wątroby i szczepienia całej populacji – zgadnij, na którą stronę przechylała się szalka). Ostatnio na Fejsie przewinął mi się link do takiego artykułu:
http://www.usatoday.com/story/news/nation/2014/06/09/vaccine-saved-billions-of-dollars/10044899/?siteID=je6NUbpObpQ-pP9_.qivBklmugb1oPIYJQ
gdzie mówi się o oszczędnościach poczynionych dzięki najnowszym szczepionkom (takie porównania są najłatwiejsze – można oszacować koszty hospitalizacji, leków itd. sprzed wynalezienia szczepionki z ich spadkiem po jej wprowadzeniu). Jak to zwykle bywa z artykułami w prasie codziennej, nie ma linków do właściwych badań, ale, well, możesz poszukać.
Odpowiedź na pytanie, ile osób zostanie kalekami po podaniu szczepionki, zależy oczywiście od tego, jak bardzo ci peron odjechał – generalnie po szczepionkach ludzie nie zostają kalekami, poważne powikłania poszczepienne zdarzają się bardzo, bardzo rzadko. Jeśli natomiast żyjesz w wizji jakiejś hekatomby poszczepiennej, to oczywiście choćbyśmy zaoszczędzili gazylion dularów, nie uwzględni to niewidzialnej armii kalek poszczepiennych.
figofago :
Och, z całego szeregu przyczyn – z nieufności do nauki mającej swe korzenie w ekomodzie, postmodernizmie czy zwykłym rozczarowaniu, że nie mamy jetpacków i lekarstwa na raka. Nie ma natomiast racjonalnych przesłanek, żeby nazywać wakcynologię “tobacco science” – z tej prostej przyczyny, że chyba nie ma żadnej brzydkiej tajemnicy przemysłu, którą kryłaby ARMIA lekarzy czy jakichkolwiek innych naukowców. Więcej: jak pisze Naomi Oreskes w świetnej książce “Merchants of Doubt”, przy naukowym PR dla przemysłu w wielu sprawach – palenia, kwaśnych deszczów, gazów cieplarnianych – pracowała garstka tych samych naukowców do wynajęcia (co ciekawe, samych fizyków). Sama wakcynologia nie opiera się też na ukrywaniu Straszliwych Powikłań Poszczepiennych, ale jest zwykłą gałęzią nauki. A antyszczepionkowcy nie mają swojego British Doctors Study, chyba że uznasz, że Wakefield jest British Doctor, więc macie ;)
” to jak różnica między peklowaniem szynki w azotanie potasu i w cyjanku potasu.” – paradoksalnie w cyjanku mogłoby się nieźle upeklować, cyjanohemoglobina ma ciemnoczerwony kolor.
Już teraz niektóre zakłady stosują do peklowania tlenek węgla, bo daje z mioglobiną ładny, jasnoczerwony kolor.
Autyzm powoduje szczepionki!
http://www.smbc-comics.com/index.php?id=4033
Adminie portalu dla ludzi przebudzonych – twój komentarz “10 kłamstw o rtęci w szczepionkach” wylądował w spamie. Najpierw zacząłem go pracowicie czyścić z linków do obsługiwanego przez ciebie portalu, ale potem stwierdziłem, że to bez sensu, bo dałeś tu tylko zajawkę, a resztę musielibyśmy doczytać na twojej stronie. A od spamu bardziej nie lubię tylko spamu altmedowego.
Tak że niestety czytelnicy Blog de Bart nie dowiedzą się, jak niesamowicie groźna jest rtęć i jak to Big Pharma sama przyznaje w kartach produktu, że rtęć jest niebezpieczna. W sumie szkoda, bo byłaby z tego ciekawa dyskusja (np. dlaczego informacje z karty bezpieczeństwa produktu niezbyt przystają do zagrożeń niesionych przez tę samą substancję).
No nic. Może następnym razem się uda. Na razie pozdrawiam cię tradycyjnym zawołaniem ludzi oderwanych od rzeczywistości: “Autyzm kryje się w jelitach!”.
Tu my, zwykłe ludzie, tam prawdziwa prawda, a po drodze okrutny firewall zwany Bart. I nie nam poznać prawdę, ani prawdzie popleść naszym duszom…
Nawiasem, tak zajęty ośmiorniczkami, że już nie ma energii na kolejny wpis?
Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz! Wpis pliz!
Ale jak tameczny admin znowu napisze, to może będzie śmiesznie? Żeby się tylko nie zraził pierwszym niepowodzeniem…
Komiks o antywackach:
http://www.jamesbreakwell.com/2016/09/lifetime-membership.html
Ponoć naukowcy odkryli że autyzm powstaje z powodu nieszczelnych jelit i leczy się go bakteriami:
https://parenting.pl/portal/autyzm-zaczyna-sie-od-jelit
Cytowany badacz faktycznie publikuje o tym prace ale wątpliwości wzbudza tłumaczenie wszystkiego zespołem nieszczelnego jelita, który nie istnieje.
zaciekawiony :
A nie jest to po prostu idiotyczne tłumaczenie? Istotą sprawy nie jest żadna nieszczelność jelita, a o wpływie flory bakteryjnej na zachowanie czytałem już coś całkiem poważnego i fachowego.