Święty Breloczek – unboxing
Kto nie lubi darmowych gadżetów? Dawno temu Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi wysyłało gratis „cudowny medalik” z Matką Boską. Zamówiłem go, a o samym medaliku, czekaniu na przesyłkę i jej rozpakowywaniu napisałem aż cztery notki (1, 2, 3, 4) Ostatnia notka z tej serii stała się moim najpopularniejszym wiralem — wiele osób uwierzyło, że polscy fundamentaliści katoliccy są naprawdę tak zaburzeni, żeby na rantach swoich świętych medalików pisać „Geje piją krew”.
Teraz to samo stowarzyszenie rozdaje breloczki z napisem „Nie wstydzę się Jezusa”. Za darmo? Biorę!
Akcja „Nie wstydzę się Jezusa” jest prowadzona z dużym rozmachem. Do jej nagłaśniania zaangażowano katolickich celebrytów: Agnieszkę Radwańską, Przemysława Babiarza, kabaret Mumio… Zastanawia mnie, czy wszystkie te sławy wiedzą, że owa akcja ma mało wspólnego z radosną ewangelizacją, a jest raczej uszczelnianiem murów oblężonej twierdzy. Spójrzcie na język zamieszczonego na zdjęciu poniżej listu dołączonego do breloczka (po kliknięciu otworzy się większa wersja; to samo dotyczy pozostałych obrazków w notce). Koordynator akcji Grzegorz Pabijan pisze w nim m.in. o duchowej batalii, mediach wyśmiewających wiarę, wrogich Kościołowi politykach i usuwaniu krzyża z przestrzeni publicznej.
Samo stowarzyszenie słynie z agresywnej retoryki. Rzucam okiem na prowadzoną przez nie stronę „Polonia Christiana”. Temat dnia to reportaż z Francji zatytułowany „Katolicy przeciw dewiacji”. Oprócz tego standardowy zestaw dla fundiesów: homozwiązki, aborcja, eutanazje, Leszek Żebrowski pisze o Grossie, reżyser filmu o Smoleńsku „musi mówić prawdę”, Brytyjczycy chcą wyjść z Unii, Nergal bluźni. Na podstronie „W dobrym stylu” znajduję artykuły o zaniku męskości, porady „jak zostać wspaniałą żoną i matką”, przestrogi o złym wpływie antykoncepcji na kobiece zdrowie i opisy przewagi naprotechnologii nad in vitro. W dziale „Myśl” można przeczytać wywiady z Tekielim o wróżkach i Winnickim z Młodzieży Wszechpolskiej o policyjnych prowokacjach podczas Marszu Niepodległości, sąsiadujące z karykaturą Obamy jako towarzysza Mao i opowieścią o antykatolickich inicjatywach PO.
Czy katocelebryci, którzy wystąpili w akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, zdają sobie sprawę z fundamentalistycznego charakteru stowarzyszenia, które tę akcję prowadzi? Czy też wykazali się naiwnością podobną łatwowierności tysięcy Polaków, którzy dali się nabrać i wzięli udział w Marszu Niepodległości 11 listopada, myśląc naiwnie, że świętują niepodległość, a w rzeczywistości nabijając frekwencję jawnie faszystowskim grupom organizującym ten marsz? Ciężko powiedzieć. Wypowiedzi większości gwiazd cechuje ewangelizacyjna radość i duma ze swojej wiary; nawet Marek Jurek brzmi pozytywnie. Tylko nielicznym się ulewa. Dariusz Basiński z kabaretu Mumio przypomina, że słowo „Jezus” przegania wszelkie demony i oświadcza, że nie chce „rzeczywistości, która eliminuje Jezusa”. Zaś Jerzy Skoczylas z kabaretu Elita, który cztery lata temu publicznie nazwał homoseksualistów zboczeńcami, tu pisze o wyparciu katolików z życia publicznego, narzeka na brak twórczości chrześcijańskiej i zauważa, że ponieważ nie można walczyć z czymś, w czego istnienie się nie wierzy, więc ci, co walczą z Krzyżem (Skoczylas pisze „krzyż” konsekwentnie wielką literą), to nie ateiści, tylko sataniści.
Bardzo możliwe, że celebryci nie zwiedzili dokładnie strony akcji. Można się z niej dowiedzieć, że krzyż musi być obecny w szkole, bo neutralność światopoglądowa nie istnieje („Dlaczego naucza się, że ziemia jest okrągła, a nie płaska, a Hitler był zbrodniarzem, a nie bohaterem?”), zaś relatywizm światopoglądowy prowadzi do „poznawczego nihilizmu i życiowej anarchii”. Z kolei w dziale „Wydarzenia” znajdziemy nawoływania do bojkotu koncertu Madonny czy informacje, że młodym Żydom wpaja się nienawiść do chrześcijan, a dziennikarzy zwalnia z pracy za sprzeciw wobec „homo-małżeństw”.
Chciałem skończyć jakimś mocnym akcentem, na przykład dramatycznym pytaniem do katocelebrytów, czy na pewno chcą swoimi twarzami firmować tak nienawistny przekaz. Drogie Mumio? Panie pogodynko Zubilewicz? Panowie siatkarze Resovii Rzeszów? Snowboardzisto Mateuszu Ligocki, autorze błyskotliwej sentencji „Także naprawdę niech się wstydzi ten, kto się wstydzi”?
Wtem ze smutkiem skonstatowałem, że zapewne nie zobaczyliby oni w tym przekazie niczego zdrożnego. Że fundamentalistyczna retoryka SKChiKPS stała się częścią publicznego dyskursu i nie budzi już takich emocji jak kiedyś. To, co szokowało mnie w 2008 r., kiedy sępiłem od stowarzyszenia medalik z Matką Boską, dziś sprawia, że wzruszam tylko ramionami. Ot, zwyczajne prawicowe poglądy.