Home > Racjonalo > Hiena

Hiena

Magda Prokopowicz, szefowa fundacji Rak’n’Roll, zmarła na raka po ośmiu latach zmagań z chorobą.

Maria Sobolewska, propagatorka naturalnych metod leczenia nowotworów, napisała o tej śmierci notkę, w której wyraża nadzieję, że w następnym życiu Bóg obdarzy Magdę Prokopowicz rozumem i nazywa ją fanatyczną czcicielką naukowej medycyny, która została jej śmiertelną ofiarą. Maria Sobolewska dodaje: „mam pretensję do osób, które w nieodpowiedzialny sposób, ze zwykłej ignorancji lub z powodu potrzeby gwiazdorstwa wprowadzają innych w błąd i odwodzą ich od wszelkich prób ratowania się metodami alternatywnymi”.

Są takie momenty, gdy nie da się wkleić śmiesznego obrazka, gdy można się tylko trząść z bezsilnej wściekłości.

Tags:
  1. Amelka
    June 27th, 2012 at 21:45 | #1

    @ Harkonnen2:
    ale co chcesz przez to powiedziec, co z tego wynika, nieszkodliwosc jednego “e” nie ma wpylu na szkodliwosc innego:))

  2. harkonnen2
    June 27th, 2012 at 21:59 | #2

    Tylko tyle, że dzięki nauce wiadomo ile danego E można dodać do zupy w słoiku, żeby ludzie mogli ją bezpiecznie jeść i mógła stać pół roku na sklepowej półce. Informacja, że dawka LD50 Glutaminianu monosodowego wynosi 16600 mg/kg masy ciała została opracowana przez naukowców, a nie spłynęła channelingiem od istot światła. I że sraczka “Łojzicku E! Chemia! Chemia! OMGOMG!!!!!!!!1111oneone” jest wynikiem niezrozumienia kompletnego czym jest w ogóle oznakowanie E.

  3. psychoinformatyk
    June 27th, 2012 at 22:01 | #3

    ann_gelica :

    http://www.wychowawca.pl/miesiecznik/miesiecznik_nowy/2004/12_144/07.htm

    Pomijając kilka zaklęć i typowo p-humanistyczny język opisu (co zresztą normalne bo p-h praktycznie wygnana z mainstreamu znalazła sobie sielskie przytulisko właśnie w pedagogice) większość tez wychowawczych autorki jest zbieżna ze współczesnymi stanowiskami w rozwojówce, szczególnie mocno czerpiącymi z tzw. teorii więzi, a w szczególności tzw. rodzicielstwa bliskości/więzi/naturalnego (attachment parenting – AP).

    W PL najszerzej propaguje tę wiedzę Agnieszka Stein, m.in. na swojej stronie Dzikie Dzieci (muszę ją namówić, żeby zmieniła skina) czy w niedawno wydanej książce Dziecko z bliska.

    I od razu disclaimer: mało co jest tak karykaturowane jak AP (np. w zakresie karmienia piersią, czy co-sleepingu), choć właśnie to najbardziej twardy z nurtów (np. w odróżnieniu od p-h i tradycyjnej rozwojówki czerpie obficie z biologii, etologii, czy neuronauk). No i efektem ubocznym głównej linii przekazu jest to, że ukochały to różne wege-mamy (co poniekąd zrozumiałe po linii “jesteśmy blisko natury”) – ale to bez związku z samym nurtem (a sama Agnieszka, choć ją tam hołubią, jest bardziej niż pronaukowa).

  4. Gammon No.82
    June 27th, 2012 at 22:32 | #4

    Jędrek :

    A jaki jest wpływ badań naukowców na żywność? Jest coraz lepsza? Wiele produktów na półkach sklepowych to niekończąca się liczba E i innych świństw.

    Wolisz tradycyjne żarcie z trychinami i sporyszem?

    A czy eugenika to nie była dziedzina nauki?

    W tym samym stopniu, co Nauki Madame Bławatski i Społeczna Nauka Kościoła.

  5. Amelka
    June 27th, 2012 at 22:34 | #5

    Informacja, że dawka LD50 Glutaminianu monosodowego wynosi 16600 mg/kg masy ciała została opracowana przez naukowców, a nie spłynęła channelingiem od istot światła. I że sraczka “Łojzicku E! Chemia! Chemia! OMGOMG!!!!!!!!1111oneone” jest wynikiem niezrozumienia kompletnego czym jest w ogóle oznakowanie E.

    moge wytlumaczyc, jesli ktos nie rozumie…
    z nauka to jest taka sprawa…. to co dzieki nauce dzisiaj dopuszczone zostalo do obiegu, jutro jest wycofywane, bo nauka zmienila zdanie

    nauka to nie religia

    p.s. w tym wypadku chyba chodzi mase ciala szczura albo myszy;)

  6. June 27th, 2012 at 22:36 | #6

    Amelka :

    z nauka to jest taka sprawa…. to co dzieki nauce dzisiaj dopuszczone zostalo do obiegu, jutro jest wycofywane, bo nauka zmienila zdanie

    To akurat w nauce cenię. Czy muszę tłumaczyć, dlaczego?

  7. Amelka
    June 27th, 2012 at 22:43 | #7

    @ bart:
    nie;)
    mam to na co dzien

  8. Gammon No.82
    June 27th, 2012 at 22:43 | #8

    P.s. jest taka baaardzo popularna książeczka
    Peter Macinnis, Fasolka z Kalabaru. O truciznach i trucicielach prawie wszystko, Warszawa 2005 (Wydawnictwo Książkowe Twój Styl).

    Gdzieś od 57 do 75 strony jest o tym, jaki syf dodawano do Zdrowej, Tradycyjnej Zywności w XIX wieku.

  9. June 27th, 2012 at 22:44 | #9

    Gammon No.82 :

    Gdzieś od 57 do 75 strony jest o tym, jaki syf dodawano do Zdrowej, Tradycyjnej Zywności w XIX wieku.

    Naukowcy dodawali!

  10. harkonnen2
    June 27th, 2012 at 22:45 | #10

    Ale potem zmienili zdanie i już przestali.

  11. Amelka
    June 27th, 2012 at 22:47 | #11

    @ bart:
    jeszcze dodam, ze wlasnie dlatego nie lykam wszystkiego co mi nauka poda na talerzu, wyjdzie potem ze zle cos obliczono a mnie bedzie bolal brzuch

  12. Amelka
    June 27th, 2012 at 22:48 | #12

    @ harkonnen2:
    e tam przestali, przesiedli sie na cos innego

  13. harkonnen2
    June 27th, 2012 at 22:55 | #13

    Amelka :

    jeszcze dodam, ze wlasnie dlatego nie lykam wszystkiego co mi nauka poda na talerzu, wyjdzie potem ze zle cos obliczono a mnie bedzie bolal brzuch

    To powiedz mi w takim układzie jakie masz kryterium, według którego uznajesz, że można już “łyknąć” coś co poda nauka, a kiedy jeszcze nie?

  14. June 27th, 2012 at 22:58 | #14

    Amelka :

    jeszcze dodam, ze wlasnie dlatego nie lykam wszystkiego co mi nauka poda na talerzu, wyjdzie potem ze zle cos obliczono a mnie bedzie bolal brzuch

    Mhm, a czym się kierujesz w procesie selekcji?

  15. Amelka
    June 27th, 2012 at 22:59 | #15

    postaw konkrretne pytanie@ harkonnen2:
    @ harkonnen2:

  16. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:00 | #16

    @ bart:
    o ktore konkretne E chodzi?

  17. June 27th, 2012 at 23:02 | #17

    Amelka :

    o ktore konkretne E chodzi?

    O żadne konkretne. Mówisz, że “właśnie dlatego nie łykasz wszystkiego, co ci nauka poda na talerzu”, ja pytam, czym się kierujesz w procesie selekcji.

  18. June 27th, 2012 at 23:04 | #18

    @ bart:
    o ktore konkretne E chodzi?

    Hej, ale chodziło o co innego:

    harkonnen2 :

    Amelka :
    jeszcze dodam, ze wlasnie dlatego nie lykam wszystkiego co mi nauka poda na talerzu, wyjdzie potem ze zle cos obliczono a mnie bedzie bolal brzuch

    To powiedz mi w takim układzie jakie masz kryterium, według którego uznajesz, że można już “łyknąć” coś co poda nauka, a kiedy jeszcze nie?

    Jak dla mnie to bardzo konkretne pytanie

  19. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:05 | #19

    aaa no widzisz Ronaldo mnie rozprasza…
    czekam az zjedza inni i patrze co sie z nimi dzieje…

  20. June 27th, 2012 at 23:06 | #20

    Amelka :

    czekam az zjedza inni i patrze co sie z nimi dzieje…

    I co do tej pory wypatrzyłaś?

  21. June 27th, 2012 at 23:09 | #21

    [guglu guglu guglu guglu]

  22. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:09 | #22

    @ bart:
    no na przyklad ze rofecoxib mercka nie wszystkim sluzy

  23. June 27th, 2012 at 23:12 | #23

    Amelka :

    no na przyklad ze rofecoxib mercka nie wszystkim sluzy

    Do czego go dodają, do precelków?

  24. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:12 | #24

    @ bart:
    ßßßß goglugolugoglu:)))

  25. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:13 | #25

    @ bart:
    nie , to mialo byc lekarstwo przeciwzapalne

  26. harkonnen2
    June 27th, 2012 at 23:13 | #26

    To ja zadam pytanie dodatkowe:

    Amelka :

    czekam az zjedza inni i patrze co sie z nimi dzieje…

    Ile osób musi zjeść zupkę konserwowaną benzoesanem sodu, żebyś uznała, ze stosowana w niej dawka tegoż środka E jest bezpieczna?

    Amelka :

    no na przyklad ze rofecoxib mercka nie wszystkim sluzy

    Mleko i cukier też nie wszystkim służą.

  27. Gammon No.82
    June 27th, 2012 at 23:13 | #27

    bart :

    I co do tej pory wypatrzyłaś?

    On wije się w męczarniach, ona blednie jak chusta
    Z krzykiem do kuchni leci. “Ha! ha!” – zsiniałe usta,
    I oczy przewraca w słup: “O kurwa! Ha! mąż, ha! trup!”
    Już przenigdy nie dodam E-ileśtam do zup.

  28. June 27th, 2012 at 23:15 | #28

    Amelka :

    nie , to mialo byc lekarstwo przeciwzapalne

    A, bo już się przestraszyłem. No w każdym razie mam nadzieję, że jak coś ci będzie naprawdę niezbędne do przeżycia, to nie będziesz się tak oglądać, bo lubię ludzi.

  29. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:18 | #29

    @ bart:
    teraz nie rozumiem, czego sie przestraszyles?

  30. harkonnen2
    June 27th, 2012 at 23:19 | #30

    Amelka :

    no na przyklad ze rofecoxib mercka nie wszystkim sluzy

    Also like, fakt, że rofekoksyb jest szkodliwy odkryli naukowcy, czy więdzę o tym channelingował Aśtar Seran z pokładu statku flagowego flotyly okrętów aniołów nieba?

  31. June 27th, 2012 at 23:20 | #31

    Amelka :

    teraz nie rozumiem, czego sie przestraszyles?

    No bo wiesz, Vioxx to pół biedy, ale jak ci będzie naprawdę coś potrzebne, nie wiem, insulina czy coś, to dobrze radzę, nie oglądaj się za długo na tych innych jedzących.

  32. Amelka
    June 27th, 2012 at 23:28 | #32

    nieee, bez obawy:)

    Hiszpanie w finale (czy panowie nie ogladaja meczu?)

  33. Gammon No.82
    June 27th, 2012 at 23:29 | #33

    Amelka :

    czy panowie nie ogladaja meczu?

    Ffffffuuuuuuuuuuuuuu!

  34. Jędrek
    June 27th, 2012 at 23:52 | #34

    @ Gammon No.82:
    Odnośnie eugeniki. W sensie stricto nie była to nauka, ale brało w niej udział wielu przedstawicieli medycyny. Ponadto, przeflancowała się częściowo na dzisiejszą genetykę i wykreowała ideę Planowanie Rodziny.

  35. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 00:02 | #35

    Jędrek :

    ale brało w niej udział wielu przedstawicieli medycyny

    Einstein grał na skrzypcach, ale gra na skrzypcach nie jest nauką.

    Ponadto, przeflancowała się częściowo na dzisiejszą genetykę

    A tak dokładniej co masz na myśli?

    i wykreowała ideę Planowanie Rodziny

    Zakład Produkcji Gumek, Eugenics Inc.

  36. Jędrek
    June 28th, 2012 at 00:05 | #36

    @ eli.wurman:
    ; Np. takie używane od wieków E252. Weź sprawdź sobie co się kryje za tymi oznaczeniami.

    To znaczy, że są nieszkodliwe? Przecież ja nie pisałem, że wszystkie są albo wszystkie nie są.

    Kwasek cytrynowy jest produktem sztucznym. Znacząco rożni się od naturalnego kwasu cytrynowego. Tak jak naturalne witaminy pochodzące z warzyw i owoców a sztuczne. Niby ten sam skład chemiczny ale jedne są organiczne a drugie krystaliczne.

    ;Skąd wiesz?

    Bo pan płaci i wymaga.

  37. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 00:13 | #37

    P.s. medycyna praktyczna nie jest nauką, to rzemiosło mające podstawy naukowe. To jak z samochodami: cykl Carnota to nauka, ale faceci z warsztatu naprawczego nie są naukowcami.

  38. !
    June 28th, 2012 at 00:34 | #38

    Gammon No.82 :

    On wije się w męczarniach, ona blednie jak chusta Z krzykiem do kuchni leci. “Ha! ha!” – zsiniałe usta, I oczy przewraca w słup: “O kurwa! Ha! mąż, ha! trup!” Już przenigdy nie dodam E- ileśtam do zup.

    Wprawdzie to nieadekwatne ale +10.
    PS. Niech przeklęty będzie JavaScript w Operze Mini.

  39. shingle
    June 28th, 2012 at 00:45 | #39

    Hej, czytam Cię Bartu i wszystkich Was komentujących od bardzo dawna. Postanowiłam skrobnąć, bo mnie szlag trafia, gdy ktos próbuje wmawiać chorym ludzom, że uleczy ich z nowotworu ziołami lub inszym gów.em. Mój ojciec zmarł już jakiś czas temu a ponieważ miał bardzo zjadliwego raka, to próbował także tzw. metod alternatywnych, które oczywiście nic nie wniosły. Cały czas leczył się tradycyjnie i strasznie wierzył, że da radę. Wg mnie tradycyjna medycyna + optymizm są tymi czynnikami, które cuda sprawiają i żył napradę dośc długo a do tego w niezłej i niespotykanej “kondycji”. Przeżył dużo dłużej niż teoretycznie (statystycznie) powinien, poddawał się się operacji, zabiegom, brał leki, mial nadzieję, ale do końca wierzył lekarzom a nie szarlatanom (choć ugiął sie i po pomoc tych drugich też raz sięgnął, ale nie winię Go). Enyłej, żadne czary-mary nie pomagają. Statystyka a raczej badania są bezlitosne, niektórzy wyzdrowieją, inni nie. Kasa wydana na szarlatanków i oszołomów jest kasa straconą.

  40. June 28th, 2012 at 01:19 | #40

    @ Eugenika
    No nie, ja wiem, że to trefny temat, ale eugenika chciała być nauką. W ówczesnym czasie była nią. W latach 30 w których była modna jeszcze nie istniała na przykład biologia taka jaką znamy (neosynteza darwinowska) wiele rzeczy dziś absurdalnych z punktu widzenia genetyki wtedy jeszcze było modnych. Tu jest piękny plakat o ambicjach eugeniniki: http://en.wikipedia.org/wiki/File:Eugenics_congress_logo.png, podobnie ówczesna socjologia miewała skrzydła eugeniczne jak i nie eugeniczne.
    Tandetny scjentyzm i racjonalizacja wsteczna (fuj eugenika nie była nauką) to też puszczanie się poręczy i w walce z Otchłanią nie pomagają. Ci, których wysterylizowano w imię nauki, nie mają czasu na subtelności oni byli poddani iechcianym zabiegom w imie medycyny. Naukowo-eugenicznie też choćby uzasadniano praktyki na Ellis Island. Polecam: Gould, Stephen Jay (1981). The mismeasure of man. Eugeniczno-antropologicznie uzasadniano też zabieranie dzieci aborygenom. Może to wszystko nie było “jądrem nauki”, ale składało się na jej społeczne oddziaływanie, budowało jej prestiż etc. Wypieranie się tego jest zakłamaniem.

    @Jędrek
    Tylko niech Ci się nie wydaje, że myślę, że medycyna alternatywna jest ok, oraz, że antykoncepcja to eugenika.

    p.s. film z Youtube o rasizmie i eugenice z BB4 https://www.youtube.com/watch?v=-eX5T68TQIo&feature=player_detailpage

  41. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 03:50 | #41

    Jędrek :

    Światli pedagogowie z profesorskimi tytułami i opracowany oraz wręcz narzucany do dzisiaj absurdalny model wychowania bezstresowego.

    Gdzie, przez kogo narzucany.

    Usłużna nauka zawsze poprze wielki biznes.

    Klamiesz. To nauka wymusila na wielkim biznesie rezygnacje z freonow. To nauka trabi o efekcie cieplarnianym. To nauka dostarczyla amunicji kampanii przeciwko paleniu papierosow.

    bantus :

    Ciekawość jest silnym motywatorem dla niektórych naukowców, to prawda, ale nauka jako ludzka (świadoma i celowa) działalność i ludzi pośrednio i bezpośrednio dotycząca amoralna nie jest.

    Nie. Naukowcy sa czesto dobrymi ludzmi (a jeszcze czesciej skomplikowanymi ludzmi, np. Fritz Haber). Ale nauka jako taka ma gdzies dobro i zlo.

  42. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 03:58 | #42

    Gammon No.82 :

    Jędrek :

    ale brało w niej udział wielu przedstawicieli medycyny

    Einstein grał na skrzypcach, ale gra na skrzypcach nie jest nauką.

    Ale gral na skrzypcach jako prywatna osoba, a nie jako naukowiec. Also: co napisal Fronesis.

  43. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 03:59 | #43

    Gammon No.82 :

    Zakład Produkcji Gumek, Eugenics Inc.

    Chyba raczej chodzi o kontrole urodzin w Chinach.

  44. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 05:59 | #44

    ramone.alcin :

    Chyba raczej chodzi o kontrole urodzin w Chinach.

    Wybacz, ale zacytuję naszego przedmówcę:

    eugenika (…) wykreowała ideę Planowanie Rodziny

    Zatem idea, żeby się rozmnażać intencjonalnie (czy też instrumenty to umożliwiające) są pomysłem eugeników. Otóż nie są, są znacznie wcześniejsze, niż Galton i cała reszta.

    fronesis :

    eugenika chciała być nauką. W ówczesnym czasie była nią

    Była, bo chciała? Była, bo się tak sama nazywała? Była, bo eugenicy przedstawiali wiarygodne dowody na to, co twierdzą?

    Naukowo-eugenicznie też choćby uzasadniano praktyki na Ellis Island.

    Jeżeli przyjmiemy, że każde perswazyjne użycie słowa “nauka” zamienia jakąś działalność w naukową, to zgoda. W tym ujęciu nauką byłby też łysenkizm, homeopatia, neoliberalizm i działalność Ahnenerbe.

  45. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 06:14 | #45

    @ fronesis:
    P.s.
    (1)
    Być może da się twierdzić, że gdyby założenia praktyk eugenicznych potraktować jako hipotezy badawcze, to one by się kwalifikowały jako naukowe, a ich sprawdzanie byłoby działalnością naukową (niektóre twierdzenia Freuda nie dają się nawet sprawdzić doświadczalnie).

    (2)
    fronesis :

    Ci, których wysterylizowano w imię nauki, nie mają czasu na subtelności oni byli poddani iechcianym zabiegom w imie medycyny.

    Ci, którzy jak Miguel Servet zostali spaleni na stosie w imię nauki, nie mają czasu na subtelności. Oni byli poddani niechcianym zabiegom w imię teologii.
    Gratulacje, właśnie dowiodłeś naukowości dogmatu o świętej Trójcy.

    A na serio, skoro to nie nas spalono na stosie ani nie obcięto nam jajec, to może pozwólmy sobie na subtelności?

  46. June 28th, 2012 at 07:19 | #46

    psychoinformatyk :

    I od razu disclaimer: mało co jest tak karykaturowane jak AP (np. w zakresie karmienia piersią, czy co-sleepingu),

    Widziałam, widziałam. Szczególnie karmienie piersią do piątego roku życia albo i dłużej budzi sprzeciw w naszej kulturze.
    Kurde, teraz nie znajdę, ale Naczelna Niania RP (Zawadzka, of kors) przytoczyła anegdotkę o kraju, w którym się spotkała z tym, że dzieci dostawały cyca na drugie śniadanie. Dzieci w wieku szkolnym.
    psychoinformatyk :

    No i efektem ubocznym głównej linii przekazu jest to, że ukochały to różne wege-mamy (co poniekąd zrozumiałe po linii “jesteśmy blisko natury”) – ale to bez związku z samym nurtem (a sama Agnieszka, choć ją tam hołubią, jest bardziej niż pronaukowa).

    Poczytałam z grubsza i wychodzi na to, że AP ma słaby pijar. Albo główny pijar działa na szkodę. Bo same tezy zgadzają się z tym, co lansuje się w mainstreamie (czyli znowu Zawadzka).

  47. June 28th, 2012 at 07:37 | #47

    Jędrek :

    Tak jak naturalne witaminy pochodzące z warzyw i owoców a sztuczne. Niby ten sam skład chemiczny ale jedne są organiczne a drugie krystaliczne.

    To ważna wypowiedź. Dobrze, żeby nie umknęła.

  48. harkonnen2
    June 28th, 2012 at 07:47 | #48

    Jędrek :

    Kwasek cytrynowy jest produktem sztucznym. Znacząco rożni się od naturalnego kwasu cytrynowego.

    Care to elaborate czym się różni wróbelek? Znaczy czym się różni kwas cytrynowy zawarty np w soku z cytryny, od kwasu cytrynowego uzyskanego na drodze fermentacji cytrynowej? Jeden wodór ma trochę bardziej?

  49. Meeijn
    June 28th, 2012 at 08:30 | #49

    harkonnen2 :

    Znaczy czym się różni kwas cytrynowy zawarty np w soku z cytryny, od kwasu cytrynowego uzyskanego na drodze fermentacji cytrynowej?

    Opakowaniem, jak mniemam.

  50. RobertP
    June 28th, 2012 at 08:34 | #50

    Jędrek :

    Kwasek cytrynowy jest produktem sztucznym. Znacząco rożni się od naturalnego kwasu cytrynowego. Tak jak naturalne witaminy pochodzące z warzyw i owoców a sztuczne. Niby ten sam skład chemiczny ale jedne są organiczne a drugie krystaliczne.

    A uwaga, że “jedne są organiczne a drugie krystaliczne” sprawia, że chcę Cię zapytać jak świętowano urodziny Ludwika XIII (bo tyle lat ma koncepcja vis vitalis) i gdzie spędziłeś lata od 1828 (syntezy mocznika) do dzisiaj, że umknęło Ci obalenie tych bzdur przez Friedricha Wöhlera.

    Już niedaleko Ci do bredni Astroawarii, że istnieją izomery NaCl i ona rozpoznaje je smakiem.

  51. Jędrek
    June 28th, 2012 at 08:39 | #51

    @ harkonnen2:
    No widzisz? Po prostu czegoś nie rozumiesz. Nauka jeszcze nie potrafi wyjaśnić różnic pomiędzy substancjami pochodzenia naturalnego a sztucznymi pomimo, że mają identyczny skład chemiczny. Tak samo, jak człowiek umrze, to skład chemiczny jego tkanek nie ulega zmianie. A życia już nie ma. Możesz sobie na śniadanie przygotować tablicę Mendelejewa i sprawdzić, czy się najesz. Arogancja niektórych polega na tym, że nie mają na tyle pokory i skromności, by obiektywnie się przyznać do ograniczeń nauki. Budują sobie jakieś konstrukcje filozoficzno słowne i samopoczucie poprawione.

  52. psychoinformatyk
    June 28th, 2012 at 08:46 | #52

    ann_gelica :

    Kurde, teraz nie znajdę, ale Naczelna Niania RP (Zawadzka, of kors) przytoczyła anegdotkę o kraju, w którym się spotkała z tym, że dzieci dostawały cyca na drugie śniadanie.

    Ta historia ma drugie dno :) Superniania ma ostro pieńku z AP z powodu metod, które popularyzowała w swoich programach: ze względu na “fotogeniczność” były tam mocno eksponowane dramaty rozwiązywane tzw. bezwzględną konsekwencją (czyt. warunkowaniem instrumentalnym). O ile osobiście wcale nie kocha przesadnie tresury, o tyle tak właśnie bywa rozumiany główny przekaz “pod strzechami” – i m.in. to spotkało się z ostrą krytyką, szczególnie ze strony AP.
    Np. sztandarowy wynalazek DZ (tzw. “karny jeż” – samobój już w nazwie) był pomyślany jako czas na wyciszenie (co samo w sobie jest kontrowersyjne, ale nie złe), natomiast często jest rozumiany jako kara separacji (co jest złe jako odpowiednik “marsz do piwnicy”). I właśnie Agnieszka Stein wielokrotnie to krytykowała (no więc bywa trochę ostro, ale ostatnio DZ kupiła książkę AS i może się dogadają, także na tle m.in. kampanii antyprzemocowych :).

    Poczytałam z grubsza i wychodzi na to, że AP ma słaby pijar. Albo główny pijar działa na szkodę. Bo same tezy zgadzają się z tym, co lansuje się w mainstreamie (czyli znowu Zawadzka).

    I tak i nie: problem z mainstreamem (w sensie praktykujących poradnictwo np. w PP-P) jest taki, że jest w nim jeszcze mnóstwo tradycyjnego behawioryzmu, czego może powierzchownie nie być widać (na poziomie deklaracji), ale od razu wyłazi w rozwiązaniach.

    Najprostszym testem jest właśnie warunkowanie (w odróżnieniu od tworzenia więzi): stosowanie kar i nagród, uczenie przez nakaz i zakaz (w odróżnieniu od uświadamiania konsekwencji), manipulowanie emocjami, stawianie wyżej potrzeb dorosłych, i ogólnie wizja wychowania dziecka jako socjalizującej tresury (w tym stereotypizacji np. AP tępi mówienie chłopcom, że są dzielni, nie płaczą i potrafią, a dziewczynkom, że są śliczne i nie muszą tego czy owego umieć, a w ogóle to im nie wypada).

    Protokół rozbieżności jest bardzo długi, ale w sumie banalny jeśli dobrze zrozumieć nadrzędne idee AP (o maksymalizowaniu głębokości więzi emocjonalnej uznającej podmiotowość dziecka, w celu wychowania szczęśliwego i wrażliwego dorosłego – dla jego dobra, nie naszej wygody).

  53. chmielu
    June 28th, 2012 at 09:17 | #53

    @oni byli poddani iechcianym zabiegom w imie medycyny
    No więc Zaremba pokazuje, że nie. Uzasadnieniem większości praw o sterylizacji, o czym pisano lub mówiono otwarcie, była chęć uzyskania oszczędności. Ciekawe jest również to, że eugenika, tak jak ją teraz rozumiemy (sterylizacja) przyjęła się właściwie tylko w państwach nordyckich i niektórych stanach USA (co ciekawe, ustawy sterylizacyjny odrzucały zawsze stany najbardziej “postępowe” i najbardziej “zacofane”). Podczas głosowania ustaw sterylizacyjnych na Florydzie tamtejsi deputowani zrobili sobie festiwal lolcontentu, deklarując, że oni są oczywiście za, ale zabiegi mogą być wykonywane tylko podczas pełni księżyca i przez lekarza, którego horoskop jest pomyślny (co pokazuje, że ludzie już wtedy zdawali sobie sprawę, jeśli tylko chcieli, jakie są naukowe podstawy eugeniki). A eugenika w państwach romańskich oznaczała namawianie kobiet w ciąży do odpowiedniego stylu życia, dobrego odżywiania się, itd. Zaremba pisze, że podczas jednego z kongresu, kiedy Szwedzcy eugenicy spotkali eugeników brazylijskich doszło do “zderzenia cywilizacji”, bo Brazylijczycy za eugenikę uważali m.in. dobre prowadzenie ciąży, niesienie wiedzy o higienie, a propozycje sterylizacji kogokolwiek uważali za nie do przyjęcia itd. Co pokazuje, że eugenika, chociaż popularna przed II WŚ nie była zjawiskiem jednorodnym. Co innego oznaczała w Szwecji, co innego we Francji.

  54. June 28th, 2012 at 09:29 | #54

    Jędrek :

    Nauka jeszcze nie potrafi wyjaśnić różnic pomiędzy substancjami pochodzenia naturalnego a sztucznymi pomimo, że mają identyczny skład chemiczny.

    Za to doskonale sobie z tym wyjaśnianiem radzą new age’owi samozwańczy guru w cynfoliowych kapelusikach.

  55. June 28th, 2012 at 09:32 | #55

    psychoinformatyk :

    Ta historia ma drugie dno :) Superniania ma ostro pieńku z AP z powodu metod, które popularyzowała w swoich programach: ze względu na “fotogeniczność” były tam mocno eksponowane dramaty rozwiązywane tzw. bezwzględną konsekwencją (czyt. warunkowaniem instrumentalnym).

    Czyli mam problem z odbiorem takich programów na poziomie “przeciętnego użytkownika”, tzn. zakładałam, że Zawadzka jeździła po rodzinach, w których działy się dantejskie sceny. Dlatego też metody były bardziej zasadnicze niż normalne.

    Np. sztandarowy wynalazek DZ (tzw. “karny jeż” – samobój już w nazwie) był pomyślany jako czas na wyciszenie (co samo w sobie jest kontrowersyjne, ale nie złe), natomiast często jest rozumiany jako kara separacji (co jest złe jako odpowiednik “marsz do piwnicy”).

    Supernianię oglądałam od przypadku do przypadku, natomiast obejrzałam wszystkie odcinki I ty możesz mieć superdziecko (urzekający tytuł) na tvnplayerze. W jednym z pierwszych odcinków było dokładne omówienie tego nieszczęsnego karnego jeża – tak jak piszesz – dziecko ma mieć czas na uspokojenie emocji, bo jak będziemy nad nim krzyczeć czy rzucać talerzami, to będzie tylko gorzej. I padł tekst, że to w sumie jest ostateczność.

    I właśnie Agnieszka Stein wielokrotnie to krytykowała (no więc bywa trochę ostro, ale ostatnio DZ kupiła książkę AS i może się dogadają, także na tle m.in. kampanii antyprzemocowych :).

    Ło Jezusiczku! Pamiętam, że jak któremuś z gości I ty… wyrywało się, że klapsy są ok, to Zawadzka automatycznie się krzywiła.

    I tak i nie (…)

    To ja dodam jeszcze o Zawadzkiej, że w I ty… dosyć często padało stwierdzenie, że rodzic ma podążać za dzieckiem. W sensie – nie stopować, nie narzucać, kiedy dziecko nie chce itp.

    Teraz rzucę swoją opinią – napisałam, że AP ma słaby pijar, bo większość tez jest dla mnie jak najbardziej ok i sama uważam, że tak powinno wyglądać wychowanie. Tylko że ja dziecka jeszcze nie mam, więc moja opinia jest w dużym stopniu teorią.

  56. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 09:33 | #56

    bart :

    To ważna wypowiedź. Dobrze, żeby nie umknęła.

    Jędrek to Muniowata w przebraniu!

    RobertP :

    Już niedaleko Ci do bredni Astroawarii, że istnieją izomery NaCl i ona rozpoznaje je smakiem.

    To była Muniowata.

  57. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 09:38 | #57

    Jędrek :

    Możesz sobie na śniadanie przygotować tablicę Mendelejewa i sprawdzić, czy się najesz.

    Tablica Mendelejewa jest zwykle drukowana na papierze. Wrzucasz ją do kwasu siarkowego, gotujesz i voilà! celuloza przekształca się w pożywny cukier. Zobojętniasz kwas i przystępujesz do spożycia. Można też z tego zrobić zacier (Szwedzi kiedyś robili w ten sposób spirytus z trocin).

  58. psychoinformatyk
    June 28th, 2012 at 09:39 | #58

    chmielu

    Co innego oznaczała w Szwecji, co innego we Francji.

    Zawsze się nad tym zastanawiałem w kontekście tzw. koncepcji natury ludzkiej (w skrócie to pogląd na to, czy człowiek w ogólności może się zmieniać – jeśli nie, to mamy wulgarne stanowisko natywistyczne, czyli genetyczny defetyzm). Mam takie poczucie, że kraje – przez kultury – mocno się różnią w zakresie dominującej koncepcji, w tym m.in. po linii religijnej (np. kalwińska predestynacja vs katolicka nieustająca możliwość zbawienia, czy w ogóle koncept sakramentu pokuty). I obstawiałbym silniejszy akcent na tzw. pozytywną eugenikę właśnie w krajach/rejonach katolickich (z chrześcijańskich)

  59. chmielu
    June 28th, 2012 at 09:49 | #59

    @ psychoinformatyk:
    No i według Zaremby czynnik religijnych był jednym z najważniejszych, z powodu których polityka eugeniczna w Szwecji wyglądała jak wyglądała. Zaremba wskazuje tam też niepokojące podobieństwa pomiędzy polityką sterylizacyjną w Szwecji, a polowaniami na czarownice (anonimowe donosy, na celowniku były młode, aktywne seksualnie kobiety, podczas gdy mężczyźni mogli czuć się bezpiecznie, itd.). “Higienistów” szczerze polecam. Chociaż btw. można też znaleźć przykłady działaczy katolickich, którzy mocno popierali eugenikę negatywną. Oczywiście były to wyjątki jednak, niemniej zdarzało się.

  60. harkonnen2
    June 28th, 2012 at 09:55 | #60

    Jędrek :

    bla bla bla

    Ale zadałem ci dość konkretne pytanie. Stwierdziłeś, że kwas cytrynowy “naturalny” znacząco się różni od kwasku cytrynowego. A ja zapytałem: Czym się różni? Skoro wiesz, że się różni i wiesz, że znacząco, to I double dare you: wskaż te znaczące różnice i nie zasłaniaj się smędzeniem, że “nauka cośtam nie potrafi wyjaśnić”. Językiem pokerowym: sprawdzam. I poproszę o konkretną odpowiedź, na konkretne pytanie: czym się różni kwas cytrynowy?

  61. psychoinformatyk
    June 28th, 2012 at 10:32 | #61

    ann_gelica :

    zakładałam, że Zawadzka jeździła po rodzinach, w których działy się dantejskie sceny. Dlatego też metody były bardziej zasadnicze niż normalne.

    To oczywiście też, tylko tu jest kolejne pytanie zasadnicze: czy to powinno się pokazywać w dynamicznej konwencji reality show? Bo 1. nieefektowne ale najważniejsze elementy przekazu (uzasadnienia, ogólne reguły) są właśnie tymi, które pierwsze lecą w montażu, 2. niechcący popularyzuje się wzorce postępowania, które bynajmniej nie dotyczą sytuacji większości rodzin. No i ta sama DZ uznała za niedopuszczalne – choć jakże niezaskakujące – pociągnięcie tej konwencji w “Surowych rodzicach”.

    I ty możesz mieć superdziecko (urzekający tytuł)

    No, mnie trzepie już na poziomie hasłowego przekazu – że aktualne nie jest super.

    było dokładne omówienie tego nieszczęsnego karnego jeża …. I padł tekst, że to w sumie jest ostateczność.

    … a mimo tego, masowe przekonanie jest takie, że oto rozwojówka poleca instalować to niemal prewencyjnie, jako właściwą formę reakcji na emocje. No i oczywiście że kryterium jest typu “kiedy chwilowo mamy młodego dosyć”. A to jest chore, bo istnieje potężna nieproporcjonalność winy i kary:
    – naturalna forma wyrazu emocji u dziecka (przecież wzburzone nie wygłosi racjonalnej mowy – my nie zawsze umiemy)
    – jest karana komunikatem “nie chce cię, nie akceptuję”
    – realizowanym w sposób frustrujący najgłębszą potrzebę dziecka (bliskość, poczucie bezpieczeństwa)
    – w imię czegoś tak banalnego jak “komfort zmysłowy” (że już nie wyje)
    – na dodatek niczego nie ucząc (powyższe tylko wzmaga siłę negatywnego przeżycia)
    A można po prostu usiąść obok i poczekać, a może nawet, nie wiem, przytulić… Jeż to faktycznie czasem dobra metoda, ale nie dla dzieci tylko rodziców, który nad sobą nie panują – po prostu mniejsze zło (od eskalacji w stronę przemocy)

    To ja dodam jeszcze o Zawadzkiej, że w I ty… dosyć często padało stwierdzenie, że rodzic ma podążać za dzieckiem.

    No bo to od dawna wiadomo (i to w sensie twardym: jest multum badań i metaanaliz to potwierdzających). Tylko jeśli typowo wychowanie jest postrzegane jako formowanie, a nie naturalnie, jako zapewnienie opieki i wsparcia (BTW zauważ co jest tematem słowa “wychowanie” :) – to niestety percepcja nawet najlepszych rozwiązań, jest diametralnie inna od tego co poetka miała na myśli (a ma). Stąd konflikt DZ ze środowiskiem jest raczej o to jakie efekty przynosi jej działalność, niż czy jest heretyczką.

    Tylko że ja dziecka jeszcze nie mam, więc moja opinia jest w dużym stopniu teorią.

    Niekoniecznie :) Badania podłużne dowodzą, że domyślnie przyjmujemy styl funkcjonowania, którego sami doświadczyliśmy. Innymi słowy: jeśli nie oburza Cię głęboko sam koncept, że dziecko ma prawo oczekiwać bezwarunkowej miłości i emocjonalnej dostępności rodzica, to jest wielka szansa, że sama byłaś wychowana i przekażesz to dalej. Bo też i AP to żadna innowacja – dlatego wielu uważa, że właściwą nazwą jest naturalne rodzicielstwo

  62. June 28th, 2012 at 10:42 | #62

    ramone.alcin :

    Ale mozliwosc odparowania 100,000 ludzi w ulamku sekundy daly nam dopiero odkrycia Einsteina i Fermiego.

    Z dwojga złego wolałbym być chyba odparowanym w ułamku sekundy, niż być jedną z ofiar jakiejś średniowiecznej masakry.

  63. janekr
    June 28th, 2012 at 10:44 | #63

    wo :

    Z dwojga złego wolałbym być chyba odparowanym w ułamku sekundy, niż być jedną z ofiar jakiejś średniowiecznej masakry.

    Nie łudź się. Niezależnie od zastosowanej techniki mordu odsetek tych, co zmarli w męczarni jest spory.
    Poza tym to jest ciekawe pytanie – czy lepiej umrzeć nie wiedząc o tym, właśnie odparowując, czy mieć chociaż sekundę na refleksję. No właśnie nie wiem…

  64. June 28th, 2012 at 10:45 | #64

    Jędrek :

    Kwasek cytrynowy jest produktem sztucznym. Znacząco rożni się od naturalnego kwasu cytrynowego. Tak jak naturalne witaminy pochodzące z warzyw i owoców a sztuczne. Niby ten sam skład chemiczny ale jedne są organiczne a drugie krystaliczne.

    Czyżbym widział narodziny przepięknego mema?

  65. Julia
    June 28th, 2012 at 10:52 | #65

    Jędrek :

    Tak samo, jak człowiek umrze, to skład chemiczny jego tkanek nie ulega zmianie.

    Lol, co?

    Arogancja niektórych polega na tym, że nie mają na tyle pokory i skromności, by obiektywnie się przyznać do ograniczeń nauki. Budują sobie jakieś konstrukcje filozoficzno słowne i samopoczucie poprawione.

    Arogancja niektóych polega na tym, że nie mają na tye pokory i skromności, by obiektywnie się przyznać do ograniczeń własnych wyczuc i intuicji. Budują sobie jakieś konstrukcje filozoficzno słowne i samopoczucie poprawione.

  66. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 10:54 | #66

    Gammon No.82 :

    Była, bo chciała? Była, bo się tak sama nazywała?

    A czy matematyka przed Cauchy’m byla nauka? Bo standard dowodu mieli znacznie nizej niz teraz.

    ann_gelica :

    Kurde, teraz nie znajdę, ale Naczelna Niania RP (Zawadzka, of kors) przytoczyła anegdotkę o kraju, w którym się spotkała z tym, że dzieci dostawały cyca na drugie śniadanie.

    http://www.youtube.com/watch?v=AOfI48IWESo

  67. June 28th, 2012 at 10:55 | #67

    janekr :

    Poza tym to jest ciekawe pytanie – czy lepiej umrzeć nie wiedząc o tym, właśnie odparowując, czy mieć chociaż sekundę na refleksję.

    Właśnie wychodzę z pięciomiesięcznej, codziennej, stałej refleksji nad umieraniem. Wolę odparować.

  68. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 10:56 | #68

    ramone.alcin :

    A czy matematyka przed Cauchy’m byla nauka? Bo standard dowodu mieli znacznie nizej niz teraz.

    To jednak pozwolę sobie powtórzyć pytanie: eugenika była nauką, bo?…

  69. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 11:05 | #69

    Bo uprawiali ja naukowcy (np. Galton). Nie kazda nauka musi byc fajna, udana i miec przyjemne konsekwencje.

  70. RobertP
    June 28th, 2012 at 11:11 | #70

    ramone.alcin :

    Bo uprawiali ja naukowcy (np. Galton)

    Jeśli to jest kryterium, to dzięki Newtonowi unitarianizm jest nauką. I jego parę innych szajb też.

  71. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 11:12 | #71

    ramone.alcin :

    Bo uprawiali ja naukowcy

    Crookes twierdził, że duchy istnieją, więc spirytyzm jest nauką.

  72. June 28th, 2012 at 11:12 | #72

    O hai, przy porodzie można będzie sobie łagodzić ból akukurwapunkturą. No bo na jaki narząd znieczulenie, w bólu rodzić będziesz.

  73. janekr
    June 28th, 2012 at 11:12 | #73

    eli.wurman :

    Wolę odparować.

    Nie lepiej zaplanować sobie życie wieczne?

  74. June 28th, 2012 at 11:15 | #74

    janekr :

    Nie lepiej zaplanować sobie życie wieczne?

    Wie-jakie?

  75. janekr
    June 28th, 2012 at 11:16 | #75

    eli.wurman :

    O hai, przy porodzie można będzie sobie łagodzić ból akukurwapunkturą. No bo na jaki narząd znieczulenie, w bólu rodzić będziesz.

    Nie, nie. Wierzący lekarze oczywiście tak, jak piszesz, ale niewierzący też nie lubią znieczulać. Bo to sadyści są.

  76. June 28th, 2012 at 11:24 | #76

    psychoinformatyk :

    To oczywiście też, tylko tu jest kolejne pytanie zasadnicze: czy to powinno się pokazywać w dynamicznej konwencji reality show? Bo 1. nieefektowne ale najważniejsze elementy przekazu (uzasadnienia, ogólne reguły) są właśnie tymi, które pierwsze lecą w montażu, 2. niechcący popularyzuje się wzorce postępowania, które bynajmniej nie dotyczą sytuacji większości rodzin.

    Odniosłam wrażenie, że I ty… to jest takie odkręcanie Superniani. Bo formuła programu polegała na tym, że omawiało się konkretne problemy właśnie na przykładach rodzin z Superniani. I DZ wspominała, że tu i tam wycięto coś ważnego (właśnie uzasadnienia przeważnie). Tyle że mleko się już rozlało, a fajniej się ogląda reality show od debaty* czy monologu (nawet na przykładach).
    *w programie brali udział również goście

    No i ta sama DZ uznała za niedopuszczalne – choć jakże niezaskakujące – pociągnięcie tej konwencji w “Surowych rodzicach”.

    Poszło o ten odcinek:
    http://tvnplayer.pl/programy-online/surowi-rodzice-odcinki,582/odcinek-10,S00E10,11914.html
    Najbardziej odjechany w kosmos ze wszystkich. Do tego stopnia, że doszło do interwencji ze strony TVNu czy tam tvnowskiego psychologa.

    Niekoniecznie :) Badania podłużne dowodzą, że domyślnie przyjmujemy styl funkcjonowania, którego sami doświadczyliśmy. Innymi słowy: jeśli nie oburza Cię głęboko sam koncept, że dziecko ma prawo oczekiwać bezwarunkowej miłości i emocjonalnej dostępności rodzica, to jest wielka szansa, że sama byłaś wychowana i przekażesz to dalej.

    Ja akurat byłam bardzo, bardzo źle wychowywana, ale nie będę tutaj wypłakiwać rzeki na temat swojego trudnego dzieciństwa. Innymi słowy: ja jestem w tej grupie od mniejszej szansy.

    Bo też i AP to żadna innowacja – dlatego wielu uważa, że właściwą nazwą jest naturalne rodzicielstwo

    Proponuję nazwać to ekologicznym rodzicielstwem. Wisz, rozumisz – może chwyci jak ekologiczne karmienie piersią. ;)

  77. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 11:25 | #77

    (OT)

    Juz dawno nie bylo hejtu na bankierow, wiec dla podgrzania atmosfery:

    http://ftalphaville.ft.com/blog/2012/06/27/1062301/libor-manipulation-done-for-you-big-boy/?updatedcontent=1

  78. Fermin
    June 28th, 2012 at 12:09 | #78

    Eugenika otrzymywała wsparcie z wielu stron. Także od kościołów chrześcijańskich.

    To z oficjalnych przeprosin:

    “Ironically, as the Eugenics movement came to the United States, the churches, especially the Methodists, the Presbyterians, and the Episcopalians, embraced it.
    Methodist churches around the country promoted the American Eugenics Society “Fitter Family Contests” wherein the fittest families were invariably fair skinned and well off. Methodist bishops endorsed one of the first books circulated to the US churches promoting eugenics. Unlike the battles over evolution and creationism, both conservative and progressive church leaders endorsed eugenics. The liberal Rev. Harry F. Ward, professor of Christian ethics and a founder of the Methodist Federation for Social Service, writing in Eugenics, the magazine of the American Eugenic Society, said that Christianity and Eugenics were compatible because both pursued the “challenge of removing the causes that produce the weak. Conservative Rev. Clarence True Wilson, the General Secretary of the Methodist Episcopal Board of Temperance, Prohibition and Public Morals, and the man chosen to debate Clarence Darrow after William Jennings Bryan’s death, believed that only the white Aryan race was the descendent of the lost tribes of Israel. Methodists were active on the planning committees of the Race Betterment Conferences held in 1914, and 1915. In the 1910s, Methodist Churches hosted forums in their churches to discuss eugenics. In the 1920s, many Methodist preachers submitted their eugenics sermons to contests hosted by the American Eugenics Society. By 1927, when the American Eugenics Society formed its Committee on the Cooperation with Clergymen, Bishop Francis McConnell, President of the Methodist Federation for Social Service served on the committee. In 1936, he would chair the roundtable discussion on Religion and Eugenics at the American Eugenics Society Meeting. The laity of the church also took up the cause of eugenics. In 1929, the Methodist Review published the sermon “Eugenics: A Lay Sermon” by George Huntington Donaldson. In the sermon, Donaldson argues, “the strongest and the best are selected for the task of propagating the likeness of God and carrying on his work of improving the race.”
    Both the Methodist Episcopal Church and the Methodist Episcopal Church, South promoted eugenics. Most of the time, church advocates of eugenics supported positive eugenics—essentially careful selection of mates. Nevertheless, sterilization became an acceptable kind of eugenics along with marriage laws limiting marriage between whites and non-whites.

    Może, niech każdy bije się najpierw we własne piersi.

  79. June 28th, 2012 at 12:09 | #79

    Jędrek :

    Kwasek cytrynowy jest produktem sztucznym. Znacząco rożni się od naturalnego kwasu cytrynowego. Tak jak naturalne witaminy pochodzące z warzyw i owoców a sztuczne. Niby ten sam skład chemiczny ale jedne są organiczne a drugie krystaliczne.

    O, kolego drogi. Przyłączam się do przedpiśców, pukam mocno w stół i mówię “sprawdzam”.
    Wyciągaj wzory do porównania i publikuj, totalnie chcę z tego dowodu.
    Masz jakiś czy tak sobie bredzisz z nudów?

  80. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 12:14 | #80

    Ej, ale wzor chemiczny to nie wszystko (sa jeszcze konformacje czasteczek — tyle pamietam z wykladow z chemii na studiach :D).

  81. June 28th, 2012 at 12:16 | #81

    @ ramone.alcin:
    Czyżbym użył zbyt dużego skrótu myślowego? Więc doprecyzuję – chodzi mnie o dowolne wzory i diagramy mające na celu udowodnienie bredni kol. Jędrka.

  82. June 28th, 2012 at 12:31 | #82

    OGŁOSZENIE PARAFIALNE

    Drodzy zaprzyjaźnieni blogerzy,

    Gdyby blog któregoś z was nagle zniknął z mojej blogrolki, proszę o kontakt. Blogrolka mi wariuje.

  83. janekr
    June 28th, 2012 at 12:31 | #83

    ramone.alcin :

    Ej, ale wzor chemiczny to nie wszystko (sa jeszcze konformacje czasteczek — tyle pamietam z wykladow z chemii na studiach :D).

    No – taka witamina C.
    Związek chemiczny ma cztery warianty (dwa różniące się strukturą i każdy z nich odbicie lustrzane). Jeden z tych wariantów nazywa się witamina C i ma działanie lecznicze.
    Jakiś czas temu elegantki i część altmedu płaciła spore pieniądze za prawdziwą, naturalną, LEWOskrętną witaminę C.

  84. June 28th, 2012 at 12:45 | #84

    @ eugenika jest nauką
    Newton był prawie nierozróżnialny spośród innych alchemików swojego czasu, elegancja jego twierdzeń dziś to efekt późniejszego doszlifowania jego teorii, wprowadzenia lepszych operacjonalizacji etc. Eugenika w tym sensie była nauką. To, że z biegiem czasu w trakcie ewolucji nauki dorobiliśmy się narzędzi, które wywaliły jej twierdzenia na śmietnik to fakt. Ale geneza wielu odkryć i poznawczych poszukiwań nie była zbyt chwalebna. To nie znaczy, że w trakcie rozwoju nauki nie dorobiliśmy się dobrych, sprawdzalnych empirycznie teorii. Przykładem może być bomba jądrowa i zimna wojna, które są współtwórczyniami sukcesu i dzisiejszego splendoru fizyki (w tym teoretycznej). Nie oznacza to, że twierdzenia fizyki tracą coś ze swojej mocy czy empirycznej adekwatności.
    @moc perswazyjna nauki
    Ale nie ma możliwości rozdzielenia ściśle funkcji perswazyjnej od czystej nauki, bez wpływu na społeczeństwo, ukazania przydatności ciężko udowodnić po co naukę mamy finansować i społecznie uważać za wartościową.

  85. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 12:56 | #85

    fronesis :

    Przykładem może być bomba jądrowa i zimna wojna, które są współtwórczyniami sukcesu i dzisiejszego splendoru fizyki (w tym teoretycznej)

    Wczorajszego. Teraz na topie jest biologia, i fizycy tez sie rzucili na badanie fizyki ukladow biologicznych.

  86. Fermin
    June 28th, 2012 at 12:59 | #86

    Jędrek :

    Kwasek cytrynowy jest produktem sztucznym. Znacząco rożni się od naturalnego kwasu cytrynowego.

    Ej, kwasek cytrynowy przemysłowo otrzymuje się przez fermentację cytrynową z wykorzystaniem pleśni.

    Tak jak naturalne witaminy pochodzące z warzyw i owoców a sztuczne. Niby ten sam skład chemiczny ale jedne są organiczne a drugie krystaliczne.

    O rany, znowu nawrót “vis vitalis”. Ktoś przespał dwieście lat.

  87. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 12:59 | #87

    fronesis :

    Ale geneza wielu odkryć i poznawczych poszukiwań nie była zbyt chwalebna. To nie znaczy, że w trakcie rozwoju nauki nie dorobiliśmy się dobrych, sprawdzalnych empirycznie teorii. Przykładem może być bomba jądrowa i zimna wojna, które są współtwórczyniami sukcesu i dzisiejszego splendoru fizyki (w tym teoretycznej).

    Aha, no i oczywiscie to bomba jadrowa wziela sie z teorii fizycznych, a nie teorie fizyczne byly ubocznym skutkiem prac nad bomba.

  88. Jędrek
    June 28th, 2012 at 13:03 | #88

    @ ramone.alcin:
    Bomba jądrowa nie wzięła się z teorii fizycznych tylko z praw fizycznych. To znaczna różnica. naukowcy je tylko odkryli i zastosowali. Ku swojej czci i chwale na trupach niewinnych ludzi.

  89. Gammon No.82
    June 28th, 2012 at 13:29 | #89

    fronesis :

    Newton był prawie nierozróżnialny spośród innych alchemików swojego czasu

    Tak, w tym zakresie, w którym zajmował się alchemią.

    Przykładem może być bomba jądrowa i zimna wojna, które są współtwórczyniami sukcesu i dzisiejszego splendoru fizyki (w tym teoretycznej).

    Bo takie detale, jak równania Maxwella, STW i OTW to wszystko była zabawa.

    moc perswazyjna nauki

    Czyli gdy ktoś używa słowa “nauka” to znaczy, że mówimy o nauce?

  90. June 28th, 2012 at 13:39 | #90

    Jędrek :

    To znaczna różnica. naukowcy je tylko odkryli i zastosowali

    Ojej, a czemu nie odkrył ich jakiś szaman od akupunktury?

  91. June 28th, 2012 at 13:40 | #91

    @ Jędrek: co z tą chemią? Dawaj dowody albo publicznie przyznaj, że bredzisz i przeproś.

  92. June 28th, 2012 at 13:42 | #92

    @ Adam Gliniany:
    Jędrek już wielkorotnie tutaj coś sugerował, zadałem mu nawet konkretne pytania, ale nie miał ochoty z nich wybrnąć; myślę, że się nie doczekamy na nic więcej niż “nauka jeszcze tego nie potrafi wyjaśnić” (ale potrafią jacyś szarlatani, swoją intuicją).

  93. janekr
    June 28th, 2012 at 13:51 | #93

    Gammon No.82 :

    Bo takie detale, jak równania Maxwella, STW i OTW to wszystko była zabawa.

    No… z równań Maxwella mamy jednak całą radjotechnikę, która przewróciła świat do góry nogami, a zaczęła już w latach 20. XX wieku (mówię o odbiorze społecznym).

    Z kolei popularność Einsteina i jego teoryj wśród bardzo szerokiej publiki, i to jeszcze przed Bombą jest jednym z najdziwniejszych zdarzeń w socjologii nauki.

  94. mig_watch
    June 28th, 2012 at 13:58 | #94

    harkonnen2 :

    Aśtar Seran z pokładu statku flagowego flotyly okrętów aniołów nieba?

    Zostawili mi taką malutką ulotkę w skrzynce. Zachowałem, bo taka… jedyna w swoim rodzaju.

  95. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 14:09 | #95

    Jędrek :

    Bomba jądrowa nie wzięła się z teorii fizycznych tylko z praw fizycznych. To znaczna różnica.

    Nope. Prawa fizyczne sa owocem ludzkiego umyslu, czescia teorii fizycznych. W ogole nie wiadomo, czy Wszechswiat kieruje sie jakimikolwiek prawami.

    naukowcy je tylko odkryli i zastosowali. Ku swojej czci i chwale na trupach niewinnych ludzi.

    Zdaje sie ze juz niedlugo potem zbierali za atomowki krytyke (niesluszna, IMHO).Gammon No.82 :

    Czyli gdy ktoś używa słowa “nauka” to znaczy, że mówimy o nauce?

    Jakos uparcie ignorujesz ten maly detal, ze to czesto nie byli jacys przypadkowi ktosie z XIX-wiecznych Salono24, tylko ludzie ktorzy oprocz eugeniki zajmowali sie rzeczami ktore ochoczo bys okreslil mianem nauki. Na przyklad Galton. Eugenika tez sie usilowal zajmowac naukowo, ze statystyka, a jakze.

    Nie przekonuje mnie tez argument, ze jak Newton sie zajmowal alchemia, to nie byl naukowcem. W tamtych czasach alchemia nie roznila sie tak bardzo od well, badan nad sposobem oddychania zwierzat. Obecnie zreszta tez np. badania nad zwiekszaniem temperatury Curie takich materialow jak Ga(Mn)As przypominaja czasami bardziej alchemie, niz fizyke (nie bez powodu nazwali to “material science”, a jak wiadomo jak cos ma w nazwie “science”, to nie jest nauka… :D).

  96. Julia
    June 28th, 2012 at 14:49 | #96

    Może mi ktoś wyjaśnić czy jest jakaś niezależna od danego momentu w historii definicja jasno i klarownie oddzielajaca naukę od pseudonauki i dlaczego akurat taka? I dlaczego zajmowanie się nienaukowymi rzeczami ma odbierac komuś miano naukowca gdy równolegle zajmuje się też “normalną” nauką?

  97. ramone.alcin
    June 28th, 2012 at 15:00 | #97

    Julia :

    Może mi ktoś wyjaśnić czy jest jakaś niezależna od danego momentu w historii definicja jasno i klarownie oddzielajaca naukę od pseudonauki i dlaczego akurat taka?

    Nie ma. Nauka jest to, czym zajmuja sie naukowcy kiedy siedza w laboratorium.

  98. zasm
    June 28th, 2012 at 15:16 | #99

    @ Julia:
    jest taki fajny artykuł Larrego Laudana [przetłumaczone na polski jest gdzieś w internetsach] “Zgon problemu demarkacji”, gdzie pisze dlaczego takie sztywne oddzielanie nauki i pseudonauki nie wychodzi.

  99. kotek.filemon
    June 28th, 2012 at 15:39 | #100

    @ nosiwoda:
    A w komciach Otchłań szeroko się otwiera…

Comment pages
1 2 3 4 5 7 3784
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)