Łubu dubu
Dziesięć lat temu, wizytując z moją wkrótce byłą żoną jej prawie rodzinny Kraków, poznałem bardzo sympatycznego fanatycznego katolika. Katolik ów, na imię mu było Krzyś, mając na utrzymaniu żonę i malutkie dziecko, przejawiał podejście do tematu pracy i pieniędzy, które mnie, racjonalnie myślącemu ateiście, wydawało się ździebko dziwne. Mówił ów katolik z grubsza tak:
W Krakowie pracy nie ma, do mojej kapeli grającej chrześcijańskiego rocka to raczej dokładam, mieszkamy kątem w przykościelnej suterenie. Ale ja się nie martwię! Jak nie mam roboty, a zwykle jej nie mam, jeżdżę sobie po mieście na moim rowerku i się modlę. A kiedy zaczyna być naprawdę źle, wtedy Pan Jezus przysyła mi jakieś pieniądze przez umyślnego. Ot, choćby w zeszłym tygodniu, kiedy już gotowaliśmy obierkową, przyszedł pleban i spytał, czy go na tym moim rowerku nie zawiozę na Podgórze za pięć złotych!
Detale zmyślam, oczywiście, ale ogólna wymowa oraz tekst o Panu Jezusie przysyłającym kasę są autentyczne. Opowieść Krzysia przypomniała mi się właśnie dziś, gdy Pan Jezus (chyba on?) zesłał mi temat na notkę. Widzicie, było naprawdę źle. Jeździłem na swoim rowerku stacjonarnym i modliłem się, ale temat nie przychodził — a ten, co przyszedł, był jakiś nie taki i pisanie szło mi jak po grudzie. I kiedy w desperacji zastanawiałem się nad zapchaniem paszcz wygłodniałej publiki Referral Funem lub kontynuacją tekstu o warzywku w łydzi (draft: „Marchewka w tyłku”), na Portalu Poświęconym Fronda coś nagle głośno dupło, jebło i pociemniało.
Pierwszy sygnał o portalowych zamieszkach dotarł do mnie równo miesiąc po katastrofie smoleńskiej (coincidence?…). 10 maja pod salonowym wpisem red. Terlikowskiego o „kompromisie” aborcyjnym (widzicie? oni też ten kompromis biorą w sarkastyczny cudzysłów!) pojawiła się prośba od salonowiczki Ifigenii o „zajęcie stanowiska w sprawie zarządzania portalem Fronda”. Wuteef? Otóż kilka dni wcześniej w online’owej Rzepie ukazał się artykuł Terlikowskiego, w którym nasz stary znajomy podpisał się jako redaktor naczelny portalu Fronda.pl. A nie powinien, bo nim nie jest. Przynajmniej tak się wszystkim niezorientowanym wydawało.
Czas przedstawić dramatis personae, czyli podmioty gospodarcze biorące udział w tym zamieszaniu:
- Istniejące od 2002 r. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, prowadzone obecnie przez Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego. Od kwietnia ma status Organizacji Pożytku Publicznego.
- Założona w 2003 r. Fronda PL Sp. z o.o., której właścicielami według Wikipedii są Michał Jeżewski i Tadeusz Grzesik.
- Nowy byt. Zarejestrowana w KRS tuż przed ostatnimi urodzinami Pana Naszego spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Portal Fronda, o której wiem tyle, co powiedziała mi wyszukiwarka KRS: jako reprezentanci wymienieni są Jeżewski i Grzesik (forumowicze Frondy twierdzą, że właściciele to Grzesik i pani Jeżewska).
Tak wygląda backend, zaś frontend to wydawnictwo „Fronda” i nasz ulubiony portal fronda.pl. Wydawnictwo wydaje kwartalnik i książki. Ponieważ kwartalnik i książki mało kto czyta, jest to zapewne działalność nie- lub niskodochodowa. Właścicielem wydawnictwa jest Fronda PL. Tu sprawa jest prosta i czytelna. Portal zaś to zupełnie inna para gumiaków.
Fronda.pl w swej dzisiejszej formule portalowo-społecznościowej powstała niecałe dwa lata temu. Wam też się wydaje, że to musiało być dawniej? To chyba kwestia ilości naprodukowanego przez nią lolkontentu — normalnemu portalowi dostarczenie takiego ładunku uciechy zajęłoby co najmniej dekadę. Przez te dwa lata fronda.pl wyrosła na najnowocześniejszy portal ciemnowieczny w kraju. To zasługa redaktora naczelnego i twórcy serwisu Piotra T. Pałki — z tego co rozumiem, portal tworzył on i jego ekipa, wyraźnie oddzieleni od spółki i stowarzyszenia. Oddzieleni przynajmniej organizacyjnie, bo finansowo i własnościowo najwyraźniej nie. Domena fronda.pl jest według WHOIS własnością spółki Fronda PL, za to właścicielem portalu jest chyba stowarzyszenie (chyba — bo, jak się okaże, powiązania są zawiłe nawet dla niektórych osób z wierchuszki całego przedsięwzięcia). Biznesplan wyglądał zaś tak: w kwietniu 2008 r. pięciu katolickich przedsiębiorców zadeklarowało utrzymywanie portalu przez dwa lata. Potem fronda.pl miała się usamodzielnić i utrzymywać z reklam, działalności e-commerce oraz przede wszystkim z datków użytkowników (o szczegółach planu można poczytać tutaj i tutaj). Tu na scenę wkracza nasz stary kumpel Maciek Gnyszka i jego FFundraising Team, z podziwu godnym uporem męczący forumowiczów Frondy o kasę na portal. Cel? Zbierać co miesiąc 30 000 zł potrzebne na utrzymanie serwisu. I prawie się im udaje — comiesięczne zbiórki oscylują wokół dwudziestu tysięcy.
Z tej opowieści wyłania się obraz sprawnej dwugłowej hydry prowadzącej portal — jeden łeb to Maciek Gnyszka, ofiarnie pracujący na odcinku biznesowym, drugi to redaktor naczelny Pałka, trzymający z dala od Frondy.pl Górnego i Terlikowskiego. Ci ostatni mają kiepską renomę w środowisku. Przy okazji poprzedniej awantury we Frondzie (kiedy odszedł Horodniczy i prawie cała redakcja, dzięki czemu mamy dziś lolkontent apokaliptyczny „44”) usłyszałem taki głos:
GG to mdła fronda międląca nieustannie aborcję i pedziów, plus wyznania nawróconych aborterek i tak w kółko macieju, do wyrzygania, walka z cywilizacją śmierci.
Horodniczy zrobił z frondy na nowo pismo posiadające jakąś zawartość intelektualną, prowokacyjne, ciekawe. Razem z GG wróci parafiańszczyzna.
Za Terlikowskim zaś, choć ma opinię świetnego medialnego fightera polemicznego, ciągnie się ekumeniczny smrodek, rzecz kompletnie nie do zaakceptowania przez konserwatywnych forumowiczów.
Tak wygląda wiatrak, w który trafia następujący ekskremencik.
30 kwietnia Piotr Pałka dostaje propozycję nie do odrzucenia. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda przekierowuje go na ważny odcinek strategiczno-administracyjny, o czym forumowicze dowiadują się 10 maja (w wyniku odkrycia przez nich podpisu pod artykułem Terlikowskiego w Rzepie oraz wywarcia nacisku na tegoż Terlikowskiego):
Dynamiczny rozwój portalu oraz poszerzanie się środowiska Frondy (tak w wymiarze realnym, jak i wirtualnym), a także zmiany społeczne, jakie nastąpiły po 10 kwietnia, [facepalm mój — BdB] skłoniły nas do zmian organizacyjnych, które mają pomóc sprostać nowym wyzwaniom stojącym przed stowarzyszeniem, portalem i całym środowiskiem.
Dlatego podjęliśmy decyzję o powierzeniu Piotrowi Pałce stanowiska dyrektora strategicznego Fronda.pl, a Tomaszowi P. Terlikowskiemu stanowiska redaktora naczelnego portalu Fronda.pl.
Celem tych zmian jest usprawnienie organizacyjne, a także szybszy i bardziej dynamiczny rozwój działalności całego środowiska. Dyrektor strategiczny ma odpowiadać za rozwój społeczności nie tylko internetowej zarówno w Polsce, jak i za granicą, rozbudowę zaplecza intelektualnego środowiska, tworzenie terenowych klubów Frondy, organizowanie seminariów i szkoleń, a także planowanie strategiczne przyszłych pól aktywności. Redaktor naczelny miałby natomiast zapewnić dalszy rozwój medialny portalu.
Ale to nie wszystko, poczekajcie! Przypuszczalnie również 10 maja z listy członków reprezentujących SKF w KRS wylatują nazwiska Grzesika i Jeżewskiego, a na ich miejsce pojawia się Terlikowski. Niezwykłym zbiegiem okoliczności Forum Frondy ma okazję śledzić tę zmianę na żywo: w odpowiedzi na link jednego forumowicza do wyszukiwarki KRS (gdzie figuruje już tandem GG/TT) drugi forumowicz pisze:
No to cosik się zmieniło we wpisach na dniach, albo i na godzinach bo ciągle na kompie mam otwartą stronę ze starym trzy-osobowym Zarządem: Górny, Jeżewski, Grzesik
Czad, co?
Mijają względnie spokojne dwa tygodnie, nadchodzi 24 maja, Czarny Poniedziałek Frondy. Po namyśle Piotr T. Pałka odrzuca propozycję awansu i odchodzi z Frondy. Wczesnym popołudniem publikuje na blogu i forum swoje pożegnanie:
Szanowni Frondowicze, Drodzy Przyjaciele,
przepraszam, że dopiero teraz odnoszę się do oświadczenia Zarządu Stowarzyszenia Kulturalnego Fronda z dnia 10 maja (które w nieco innej formie zostało mi zakomunikowane 30 kwietnia, ale czekałem na zakończenie procedury audytu. Niestety nie mogę przyjąć gratulacji z powodu awansu, bo go nie przyjmuję — nie lubię wchodzić w fikcyjne konstelacje. Jestem przekonany, że żaden awans nie powinien oznaczać faktycznej degradacji. Żaden awans nie powinien być komunikowany w trybie przypominającym raczej zwolnienie warunkowe. Informacja o tak poważnych zmianach w medium współfinansowanym przez społeczność powinna być natychmiastowa, a nie wymuszona przez tę społeczność. Niestety w tym przypadku było inaczej.
Jestem zmuszony zrezygnować z pracy dla Frondy, bo audyty bez oficjalnego odniesienia się Zarządu do wątpliwości podnoszonych przez jego odbiorców są jedynie „audytami”, awanse są tu jedynie „awansami”, a struktura organizacyjna jest niezrozumiała nawet dla członków stowarzyszenia. W takiej sytuacji nie można budować i realizować żadnej strategii.
Widzicie? Nie tylko wy nie rozumiecie, o co chodzi — sam redaktor naczelny, najwyraźniej też członek SKF, nie kuma wszystkich powiązań w Wielkiej Frądowej Rodzinie. Wspomniany audyt to echo podejrzanych historii, jakie szeptem opowiadają zasłużeni forumowicze:
Dziś pewien talibański inżynier [chodzi o Maćka Gnyszkę, przedstawiającego się na FF jako wujek inżynier – BdB] wysłał raport z przeprowadzonego audytu, który to raport dał mi do myślenia. Szczególnie ciekawie wyglądają wartości, jeśli chodzi o wypływy (dla ciekawskich: końcówka zeszłego i początek tego roku).
Składając razem tzw. niecne plotki oraz w/w raport — zbudowałem sobie obraz, który daleki jest od sielankowego pejzażu.
To forumowicz Socrat. Nasz stary ulubieniec Tomek Torquemada również sugeruje jakieś nieprawidłowości, które — kiedy się wydały — zostały wyrównane: jego ciekawe wypowiedzi znajdziecie tu i tu, ale polecam lekturę całego wątku, szczególnie dwóch pytań w nim zadanych:
Pytanie jontszonce numer jeden.
Prawda to, że pieniądze zbierane na portal przelewane były na konta osób nie związanych z portalem?Pytanie jontszonce numer dwa.
Prawda to, że gdy sprawa się rypła, osoba nie związana z portalem zapragnęła być z portalem związana w związku spożywczym ktoś musiał jej ustąpić miejsca?
Dość ciekawie (choć niechlujnie) wypowiada się forumowiczka (chyba — u dzieci Frondy ciężko rozpoznać płeć) Alien Life Form:
wyjasnie w telegraficznym skrocie przebieg zdarzen, ale prosze nie pytajcie mnie o konkretne daty bo mi sie nie chce sprawdzac;
na jesieni 2009 albo wczesniej rozwinal sie konflikt poniedzy wlascicielem wydawnictwa Fronda a zarzadem Stowarzyszenia
czyli pomiedzy Jezewskim a GG i TT;pod koniec 2009 odplynelo troche pieniedzy (powiedzmy dwie dekady) z konta portalu na rzecz zarzadu Stowarzysznia;
w tym samym czasie miano zalozyc spolke “portal fronda” zeby odciac wlasciela pakietu kontrolnego wydawnictwa od portalu, zamiast odciac okazalo sie ze wlascicielem spolki “portal” jest wlasciciel wydawnictwa;
przy czym caly czas portalem o domenie fronda.pl niby zawiaduje Stowarzyszenie;
czym wlasciwie zajmuje sie spolka z o.o. “portal fronda” do dzisiaj nikomu nie wyjasniono;przez pierwszy kwartal 2010 nadzorujacy portal czyli zespol pod kierwonictwem PTP malo kontaktuje sie albo nie za cieplo kontaktuje sie z zarzadem Stowarzyszenia Fronda bo nie jasnione zostaly sprawy przeplywow pieniedzy, zwlaszcza ze przynajmniej portal i stowarzyszenie obsluguje ta sama firma ksiegowa;
gdzies na przelomie kwartalow I i II panowie ze stowarzyszenia i portalu wyjasniaja sobie sprawy finansowe;
nie ma wogoel mowy ze istnieje od grudnia 2009 jakas spolka nalezaca do wydawcy niby skloconego z stowarzyszeniem;w kwietniu jak wiadomo zarzad stowarzyszenia podejmuje decyzje personalne, a dokladnie 30 marca na spotkaniu z ludzmi z portalu podczas ktorego mialy byc omawiane inne sprawy a nie zmiany personalne;
tyle
nie wiemy jaka decyzje podjal PTP – czy przyjal stanowisko dyrektora zarzadzajacego czy nie;
nie wiemy czy firma Gnyszki dalej wpiera portal i pracuje w celu pozyskania fundusy na dzialanie portalu;dochodza sluchy ze GG ma przeorganizowac portal
i tyle
reszta to piana
Na marginesie: Maciek Gnyszka najwyraźniej odchodzi razem z Pałką. Niestety, jego blogasek „Co powie Gnyszka” aktualnie milczy; być może Maciek nie może znaleźć odpowiedniego cytatu z Josemarii Escrivy na tę okazję.
Wróćmy do pożegnania Pałki. Parę godzin później wszyskie jego kopie znikają z portalu, o czym Pałka z goryczą informuje na Facebooku, zwanym we frondziarskiej nowomowie Pejsbukiem (jakiś czas później jego wpisy powracają na Frondę, widocznie nowa ekipa zrozumiała, że przesadziła z cenzurą). Z Internetu znika też Forum Frondy. Jest to przerwa techniczna, potrzebna na pozbawienie przywilejów obecnych adminów (zwykłych i tzw. społecznych). Nowym administratorem zostaje niejaka Marysia, nazywająca siebie w Facebookowym profilu Partyzantem Prawdy, prowadzącym „KRUCJATĘ MODLITWY ZA OSOBY ZAGROŻONE PRZEZ OKULTYZM, SEKTY I TOKSYCZNE PRAKTYKI NEW AGE”. Po uruchomieniu forum Marysia na początek ponoć daje bana samej sobie, a później nie może zalogować się do konta administracyjnego, bo „jedną literkę wielka pisałam jako małą i miało prawo nie działać”. Wieczorem Tomasz Terlikowski publikuje na swoim blogu wpis, w którym nic nie wyjaśnia, za to skarży się, jak źle został potraktowany przez wszystkich z wyjątkiem Grześka Górnego. Tak kończy się poniedziałek.
Wtorek to na Forum Frondy dzień pożegnań i umawiania się w nowych miejscach.
I to chyba cała historia — choć im więcej czytam, tym bardziej widzę, jak wiele jeszcze kryje się pod powierzchnią. Co się stało? Panie, a skąd ja mam wiedzieć?! Mogę się jedynie domyślać i zgadywać. Zgaduję więc, że SKF chciał zacieśnić więzy finansowe z portalem, a droga do owego zacieśnienia musiała wieść przez zwolnienie związanego ze spółką Fronda PL redaktora naczelnego i przetasowania w składzie zarządu samego Stowarzyszenia. Z dokumentów KRS i oficjalnych oświadczeń wynika, że w tym momencie duet Górny-Terlikowski i reprezentowane przez nich stowarzyszenie ma pełną władzę nad portalem. Jedyny haczyk to domena pozostająca własnością spółki Fronda PL, ale wpis w WHOIS nie przesądza sprawy. Może np. właściciele spółki mają kod authinfo, ale jedną literkę wielka pisały jako małą i nie zadziałało.
Na koniec drobna refleksja. Miałem okazję poznać osobiście niewielu publicystów prawicowych, ale ci, których poznałem, jeździli zdezelowanymi sztruclami i prosili żonę o pieniądze na jedną puszkę piwa. Nie piszę tego z pogardą, lecz z podziwem: ci ludzie chcą żyć z idei, która, powiedzmy, trawi ich dusze apokaliptycznym ogniem. Nie pójdą na etat jak żona, bo będą mieć mniej czasu na Sprawę. Jeśli walka o Sprawę nie przynosi kasy, trudno, będą biedować. Ich marzenie to sytuacja, w której wydawane przez nich ideowe czasopismo czy prowadzony przez nich portal poświęcony przyniesie dochodzik niewielki, ale wystarczający na zaspokojenie potrzeb bytowych swoich, kolegi, dwóch kolegów kolegi i niewielkiego zespołu redakcyjnego (zaspokoić na długie lata, ma się rozumieć, z dodatkowym uwzględnieniem wielodzietności ideowców). I kiedy już prawie osiągają to marzenie, kiedy pojawia się realna kasa, wtedy z naszymi ideowcami dzieje się czasem to, co z normalnymi ludźmi w układach biznesowych: na momencik wychodzą z nich wilki, następuje krótki pierdolnik o zdobycz, po czym jedna grupka zostaje z pogryzionym ochłapem, a druga odchodzi zakładać kolejne ideowe pisemko na rozruchu czy portal z widokami na przyszłość. I tak się to kręci.
Nachasz :
No właśnie ja nie pamiętałem jaka była jego psychogeografia, tylko że bawił mnie kiedyś przez dwa dni a potem mi przepadł. No i przy porządkowaniu moich RSS odwiedziłem spis blogów na BTh.
Chyba powinienem cie przeprosić za “dziecko blipa”. Zresztą nie ciebie miałem na myśli.
BTW, innych urazonych przez “dziecko blipa”, proszę aby zgłaszali się do przepraszania indywidualnie.
hlb :
Litosci, “dzieci neo”, “dzieci neostrady” to kiepski mem sprzed 10 lat.
Sendai :
Skoro sprzed 10 to nie kiepski mem, tylko retromem. Zresztą pomimo, że nie wciągam twittera, to jeszcze mogę zrozumiec, że ktoś ma taką potrzebe i używa. A blip to jest jakaś zgrzebna wersja twittera, taka nasza-klasa dla twittających. Tym bardziej nie rozumiem, że przecież twitter też jest darmowy.
To jak pójśc na promocję Pepsico i uparcie pić Hoop-colę.
Gdzie jest teraz jakiś śmieszny moronail?
@flejm o terenówkach/bulwarówkach
Proszę.
hlb :
Wiem, że jesteś słabym trollem, ale może to czyta młodzież, więc wyjaśnię, że blip ma lepszą funkcjonalność niż twitter, a zgrzebna to jest Twoja Stara, więc analogię nie dość, że masz z dupy, to jeszcze do dupy.
mrw :
A z Hoop-colą się lepiej wygląda na pikniku. I jeszcze Relax not Bumet. Nigga, pls.
EDIT: pfff, funkcjonalność na blipe
Barts :
Stosowane odpowiednio erratycznie, zwłaszcza w realu – olbrzymi!
@hlb
Pudzianowski, jako naczelny, może zastosować narzędzia. A w ogóle, to przeca demoty ssą.
hlb :
Jej, ale tutaj masz chujową analogię; wycofaj się, proszę.
hlb :
oraz
Opowieści łysego o grzebieniach.
Jak jeszcze nie zajarzyłeś, że nie liczy się technologia tylko kontent, to zastanów się, dlaczego nie pójdziesz sobie z tymi komentarzami na frondę. przecież fronda też jest DARMOWA.
eli.wurman :
“Apeluję do ciebie, bracie: opamiętaj się!”
@hlb
bredzisz
tatamaxa :
Nic nowego.
login99195 :
Ale blip ma lepszą technologię.
Gimnazjalisci pisza po szkolnych lawkach a co robia stateczni, dojrzali prawdziwi Polacy? Pisza sobie po krzyzu :)
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8189044,Najnowszy_trend_spod_krzyza__wpis_czarnym_markerem.html
‘Kocham Jolke’, ‘Tu bylem – Tubylec’, ‘Tu bylem – Tony Halik’ – gdzie sie podziala inwencja w narodzie?
T. :
“Jarosław Błoniarz Harcmistrz Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej.” Bojownik o czystość młodzieży zapewne.
eli.wurman :
A co za to dostanę?
login99195 :
Nie musisz się przenosić na Frondę, żeby potrafić stwierdzić czym jest, prawda?
login99195 :
Rly? A jeśli kiepska technologia przyciąga jedynie userów o niskich wymaganiach i słabych kompetencjach, to jaki będą oni tworzyli kontent?
login99195 :
A skąd wiesz, o czym tam się pisuje? Opowieści łysego o grzebieniach…
Zresztą nie za bardzo rozumiem, dlaczego negatywna opinia o blipie miałaby mnie kwalifikować jako kogoś kto interesowałby się zawartością Frondy. Z grzeczności tylko zapytam: nie starasz się być infantylny, prawda?
mrw :
Turbinka Kowalskiego też miała lepszą technologię…
@T.
Tam już przecież jakaś ekscelencja zapowiedziała, że krzyż czeka szorowanie, bo takiego popisanego do kościoła nie wpuszczą.
sheik.yerbouti :
hlb :
Czy kierowca T-34 koniecznie musiał być złym poetą?
Gammon No.82 :
A czy dobry poeta falsyfikuje tezę o kiepskości T-34?
Zresztą kierowcą T-34 rzadko zostawało się z wyboru, częściej z przydziału. Wycofaj tę analogię, proszę.
hlb :
Nie, ale falsyfikuje tezę “z technologii można wnioskowac o kontencie”.
No dobra. A dostanę za to T-34 z różowym lukrem?
hlb :
Cukierka, całusa?
Gammon No.82 :
Niestety, mam na magazynie wyłącznie figurki Guderiana z zielonego marcepana. Reflektowałbyś?
eli.wurman :
Bardzo kuszące. A czy mógłbym tego całusa przekazać Gammonowi do odbioru wzamian za jego analogię?
hlb :
Niech będzie, niech sobie Gammon odbierze w dogodnym terminie.
eli.wurman :
To ja uroczyście wycofuję porównanie, iż chłopiec z blipem na pikniku wygląda jak Hoop-cola.
No ale teraz to chłopiec z blipem w ogóle nie wygląda?!
hlb :
Jak się nie ma co się lubi… zresztą marcepan też jest o.k.
@całus
Tylko proszę wersję bez obśliniania.
hlb :
To ja Ci powiem jak wygląda: porównaj sobie rozpolitykowane pierdolenie polskich twitterowców kontra moje blipnięcia z różnych fajnych miejsc, ze zdjęciami, filmami. Blip zapewnia lepszą ergonomię (łatwiej się po prostu dorzuca kontent), poza tym – target mam bardziej sensowny.
Właśnie do takich krótkich smętnych pierdoleń Blip nadaje się idealnie. Chyba czas się przenieść, chłopaki.
bart :
Na Frondę, Bart, na Frondę.
Tymczasem nieco dalej od osiedlowego trzepaka…
Czy jest może w Polsce dostępna poniższa pozycja? Myślę, Bart, że lubiłbyś ją.
http://www.amazon.co.uk/Voodoo-Histories-Conspiracy-History-Bestseller/dp/009947896X/ref=sr_1_1?ie=UTF8&s=books&qid=1280399291&sr=1-1
eli.wurman :
No tak. Ale na twitterze możesz sobie pośledzić np. Davida Aaronovitcha a na blipie co najwyżej Korwina.
???
…
PROFIT!
hlb :
A co mi szkodzi śledzić sobie na twitterze kogoś?
Chodzi o to, z kim i jakie się ma interakcje, nie tylko o wrzucanie kontentu, którego potem nikt nie czyta. I tutaj blip wygrywa z twitterem.
eli.wurman :
Bez złośliwości, ale to jest argument kogoś z Naszej-Klasy przeciw Facebookowi: bo na NK moi znajomi trzymają swoje fotki z wakacji. No a kto ci broni namówić swoich znajomych na Twitter? Będziesz miał oba światy. I jeszcze solidną platformę.
hlb :
No więc twitter polskojęzyczny to jest zdecydowanie nasza klasa.
hlb :
Chujowy interfejs, brak możliwości osadzania wideo, dorzucanie zdjęć naokoło, wieczne błędy i pady twittera. Nie, nie chcę. Blip jest dużo lepszą, technologicznie, platformą niż twitter. Zerknij sobie i porównaj, zanim napiszesz coś jeszcze.
eli.wurman :
No ale to tak jakbyś powiedział, że Macbook zaprojektowany w Californii jest gorszym produktem niż pecet z vistą poskładany w Krośnie, tylko dlatego, że do peceta jest w Krośnie więcej części.
hlb :
Nie, zupełnie nie. Nie kumasz, że blip technologicznie i pod względem wykonania oraz pomysłu po prostu przewyższa twittera. Twitter jest jak krapiszitowe pecetyczne pudło, do którego co prawda jest milion aplikacji i rozszerzeń, ale wszystkie są krapiszitowe. W blipie wszystko jest na miejscu, działa zaraz po wyjęciu z pudełka. Ale mówię raz jeszcze: sprawdź, porównaj, a dopiero potem przychodź tutaj z marudzeniem.
hlb :
Jak już trzymamy się chujowych analogii, to nie. To ty twierdzisz, że Macbook z Californii jest lepszy, bo pracuje na nim Steve Jobs z Californii, a na pececie z Krosna pracuje Ziutek z Krosna.
bart :
Bart, ale ciebie nie podejrzewałem o to że skusisz się na tego typu trollerkę. Przecież dobrze wiesz, że to właśnie ja nie lubię “klasizmu” i zawsze obstaję przy tym, że jeśli Ziutek z Pierdziszewa inwestuje w peceta z vistą właśnie dlatego, że w jego świecie on się lepiej sprawdza – to jest to racjonalny wybór.
Natomiast nie zmienia to faktu, że za myślą techniczną w Krzemowej Dolinie (as in Apple) stoi większy potencjał intelektualny, finansowy, większe doświadczenie i lepsi inżynierowie niż za garażem pana Ziutka z Pierdziszewa.
No więc z samego faktu, że turbinka się Panu Kowalskiemu sprawdza nie wynika, że jest on lepszy niż cały przemysł motoryzacyjny w Stanach i Japonii. Z tym się pewnie też zgodzisz.
hlb :
Aha, czyli jesteś z tych, którzy, jak się ich przyłapie na bredzeniu, mówią, że tak naprawdę to żartowali?
hlb :
No więc za blipem u jego podstaw stał większy potencjał intelektualny, finansowy, doświadczenie niż za garażem twitterowców.
hlb :
A nie możesz sobie założyć konta na blipie i tam wrzucać tego nudnego mielenia ozorem?
bart :
Nie powiedziałem, że żartowałem. Napisałem, że odnoszę wrażenie iż mnie podpuszczasz ustawiając mnie w roli apologety Appla pod każdą szerokością geograficzną.
eli.wurman :
Za blipem u jego podstaw stał wiekszy potencjał niż za Applem, Dellem czy Microsoftem u ich podstaw. Tylko co z tego wynika w roku 2010?
eli.wurman :
Jeśli kończą ci się argumenty to po prostu przyznaj mi rację, a nie obrażaj mnie. Tak będzie prościej.
hlb :
Ale Twitter jest lepszy, bo Dave z niego korzysta.
bart :
Nie napisałem tego. Napisałem natomiast, że podobnie jak Facebook ma więcej userów, którzy produkują więcej contentu, więc daje lepszy wybór.
hlb :
Że porównujemy blip do twittera, nie blip do apple.
hlb :
Nie, serio, będzie prościej, jak założysz sobie tam konto i każdy kto będzie chciał będzie Cię mógł wygodnie zignorować i nie czytać Twojego blabla.
hlb :
No to korzystaj z twittera, jeśli widzisz tam większy wybór; okazuje się, że jednak dla #ttdkn wygodniej i ciekawej jest na blipie, z bardzo wielu powodów (jednym z nich jest techniczna wyższość blipa nad twitterem, innym – to, że na blipie nie ma tylu rozpolitykowanych idiotów, itd.).
hlb :
Kłamiesz po prostu. Pisałeś, że Blip to Twitter dla ubogich, jak NK dla Fejsa, z Twittera korzysta Dave, a z Blipa Pan Janusz – i taka to różnica.
bart :
Nie gniewaj się, ale nie potrafię znaleźć gdzie napisałem: “Blip to Twitter dla ubogich”. Napisałem natomiast, że Blip to tylko lokalny klon Twittera.
EDIT: Również to nie ja tutaj stawiam tezę, że NK to Fejs dla ubogich.
hlb :
I nie gniewam się, ale rozmowa z tobą faktycznie jest męcząca. Więc nie gniewaj się, ale już nie.
bart :
Ty se nie pozwalaj za dużo, bo on potem Obsmaruje Cię Na Blogasku!
bart :
Zgrzebna nie oznacza to samo co: dla ubogich, ale tyle co mało finezyjna. No chyba o to właśnie najbardziej jestem flekowany przez szanownych zgromadzonych, że nie popieram “”klasizmu”, prawda?
bart :
No męcząca, bo nic mi nie udowodniłeś. Ale racja dajmy spokój, bo nie o to biega żeby sobie dźwigać ciśnienie. Narazie.
wo :
Tak cię boli notka anonimowego łosia z internetu, że biegasz po blipie i blogach z żalem. Odstąpię ci ją i za darmo, tylko już nie płacz.
Nieśmiało proszę o zmianę tematu na coś mniej monotonnego, niż blaski i cienie blipotwitania.
hlb :
Nie, że nudzisz.
Gammon No.82 :
Proszę bardzo. Czytelnik Zenobiusza pyta:
Zenobiusz odpowiada:
Nagle zaczął mi się marzyć prequel “Predatora” osadzony w Palestynie, na początku pierwszego tysiąclecia naszej ery.
asmoeth :
O, wreszcie coś się zaczyna dziać.
Gammon No.82 :
– zakończył dyskusję Gammon.
czescjacek :
czescjacek :
Zgadzam się z tobą. Chyba jako jedyny – od co najmniej 500 komców – zadałem w miarę ontopiczne pytanie (czy konkretna książka dot spiskowych teorii ukazała się w Polsce). Nikt nawet nie wysilił się na krótkie tak/nie.
Po prostu ttdkn obecnie bardziej zainteresowany jest w ustawkach “na wrogów klasizmu” skrzykiwanych na Blipe. Nie ma w tym nic złego, ale przynajmniej nie okłamujmy się. Zyjmy w prawdzie braci i siostry.
hlb :
Na pewno wszyscy wiedzą, tylko ci nie mówią z wredoty.
“bardziej zainteresowany jest w ustawkach “na wrogów klasizmu” skrzykiwanych na Blipe”
Hę co.
czescjacek :
W zasadzie nic, może tylko #zdalekalepiejwidać.
Swoją drogą, książkę naprawdę polecam. Autor niezły i znany, pozycja znacząca w tym sezonie.
czescjacek :
O rany, czy ja komuś chcę terminować dyskusję o jego perwersyjnym blipotwitingu? Ja tylko zaznaczyłem, że temat zda się być nudny. Mnie się subiektywnie zda.
hlb :
Może zwyczajnie nikt nie zna odpowiedzi?
czy to już czas aby rzec: “jesteście gorsi niż Moon?”
blue.berry :
Czy to już czas, aby stanąć przed lustrzem i rzec sobie: “zaprawdę, zaprawdę jestem gorszy, niż Moon”?
Gammon No.82 :
Możliwe. Ale skoro wszyscy są głodni ontopów, jak to możliwe, iż nikt nie zapytał: a o czym to?
Zresztą z tobą nie będę się spierał, bo akurat należysz do mniejszości, którą interesuje coś jeszcze poza ustawkami na “wrogów” WO.
hlb :
hlb :
Ktoś tu chyba przecenia trochę swoje znaczenie.
Barts :
No, ale zobacz sam ostatnie 200 komciów. Jak jest blipowskie zapotrzebowanie na to żeby mi przyjebać, to jest ruch jak na Marszałkowskiej. Jak ktoś zaproponuje inny temat – senna cisza jak w Pierdziszewie Dolnym.
I nie róbmy z tego metaflejma, bo szkoda życia.
@ Barts:
@ hlb:
Odnoszę rabinowskie [EDIT: rabinackie? rabińskie? racośtam?] wrażenie, że możecie obaj mieć rację. Zarazem te kilka racjonalnie-europejskich neuronów woła głośno, że to niemożliwe.
hlb :
Ba, czy tu nie ma założenia “wszyscy są głodni ontopów”? Mam wrażenie, że jest nieco inaczej: ludowi jest bardzo wszystko jedno czy -on, czy -off, lud chce czegoś ciekawego. Nie raz coś ciekawego nagle, a emergentnie wyrastało z krótkich smętnych pierdoleń.
No dobra, to nie jest Obiektywna Prawda, ale jajako lud tak to odczuwam.
NJN napisała sf na psychiatryku. Czytacie ją jeszcze?
“Przybysze z kosmosu pokiwali głowami twierdząco.”
http://njnowak.salon24.pl/212714,pubp-czyli-polska-strefa-51-opowiadanie-sf
invinoveritas :
Przestaję mieć wątpliwości.
To, ze inteligentni ludzie troluja dokladnie wg tych samych schematow, co kretyni, musi miec jakas podstawe neurologiczna, czy nie?
Sam na początku myślałem że blip to pewnie jakiś twitter dla ubogich, ale poużywałem trochę obu i blip mocno przewyższa twittera funkcjonalnością, chyba że do twittera używasz jakiegoś pierdyliarda zewnętrznych rzeczy. M.in.:
* blip pozwała na łatwe wrzucanie tubek i zdjęć
* na blipie nowe wiadomości pojawiają się od razu, a nie po kliknięciu jak na twitterze
* blip ma wbudowany skracacz linków
* blip ma wbudowane cytowanie
* blip pozwala na obserwowanie i ignorowanie tagów w taki sam sposób jak użytkowników
ziel :
Nazywa się OUN, nie mylić z OUN.
Ausir :
Poza tym jest taka fajna funkcja, że po założeniu konta na twicie, dostaję wszystkie twity obserwowanych na blipa. Większość i tak nie czatuje na blipie, więc fajne rzeczy od razu mi trafiają na kokpit – Stephen Fry, Ben Goldacre, Filip Stankiewicz.
@hlb
Ale jedna rzecz mnie zaciekawiła. Ty cały net traktujesz jako źródło kontentu do robienia ci dobrze i nic więcej?
Gammon No.82 :
Rabinackie, goju przebrzydły.
sheik.yerbouti :
No wiem, że przebrzydły, taki już się urodziłem.
EDIT: to przyjmijmy, że rabini mają wrażenia rabinackie, a ja mogę mieć rabinowskie względnie rabińskie.
bart :
I ujrzałem Barta na podobieństwo śmiertelnie zmęczonego gospodarza wkurwionego na gości, którzy o trzeciej nad ranem śpiewają mu po pijaku w domu i ani myślą wreszcie spierdolić do siebie.
invinoveritas :
o, ma zapomniana bogini!
reszta tu, lowe!
ziel :
Ja zawsze twierdzę, że wystarczająco zaawansowany trolling jest nieodróżnialny od wybitnego otchłaniowego pomiotu.
Też: ze Sztaudyngera “Tylko mądra się wygłupia. Głupia jest po prostu głupia”.
reszta tu
elektryfikacja
Gammon No.82 :
… albo nie, albo nie, moze nie trzeba wchodzic w neurony i ich sciezki wydeptane ewolucja. Moze wystarczy zwykla teoria manipulacji. Pojawilo sie zachowanie ciekawe, gdzie osoba mowi: “na to jest zapotrzebowanie, a nie na cos innego, wiec to co robie jest akceptowalne, ba, dobre nawet, przynajmniej cos sie dzieje”. I teraz napisawszy to widze, ze zachowanie to jednak rowniez funkcjonuje w sferze poza internetowej, Sarkozy lubi tak o sobie mowic. Prawde mowiac od jakiegos czasu bardzo mnie interesuje to, jak promowanie jest “dzialanie” (czyli jakas dynamika) wobec nudnej rzekomo “teorii”.
A propos dzialania, czytal ktos z was uwagi Staniszkis na temat Kotarbinskiego w wywiadzie zrobionym z nia przez Michalskiego? pure gold.
ziel :
Link, s’il vous plait.
ziel :
Pytanie było o “podstawę neurologiczną”.
Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych popularni byli “dynamiczni mówcy ludowi”, którzy przedkładali ruch nad gadaninę. A przynajmniej bardzo dużo gadali o tym, jak to przedkładają ruch nad gadaninę. :-D
Dawáj! dawáj!
romgier :
Oparła się pokusie prostego rymu kwiatuszki-komuszki więc to już nie jest zeszytowa pisanina, tylko serious business. Nawet w komentach piszą o sobie per Pan/Pani.
Pan Woland :
Bo taka na Psychiatryku maniera panuje.
Gammon No.82 :
Prosze sie nie denerwowac, ja chcialam po prostu powiedziec, ze moze sie pomylilam ja w sugerowaniu kierunku badan nad trollingiem.
Nachasz :
Ech, bo niby ktos by o tym pisal w internetsach oprocz mnie, tak? Prosze, prosze, spisalam sobie wiec macie, je vous en prie:
Jadwiga Staniszkis, Życie umysłowe i uczuciowe (Cezary Michalski, Jadwiga Staniszkis), Warszawa, Czerwone i Czarne, 2010, p. 92-93
ziel :
Ależ ja się nie denerwuję, przepraszam jeśli sprawiłem takie wrażenie. Ale porządne trollowanie nie może identyczne z zachowaniem kretyna. Kretynów w sieci dostatek, więc kogóż zainteresuje ich naśladowanie? A troll lubi pławić się i lubieżnie tarzać w blasku zainteresowania.
ziel :
Jeśli chodzi o flejmy? To chyba nie jest aż skomplikowane. Po prostu schematy trolllingu są mało różnorodne. W końcu na ile sposobów można skutecznie trollować? Nie wielkiego wyboru.
Ale przez kogo promowane?
Smaczny kawałek, będę musiał dotrzeć do pełnej wersji. :)
Gammon No.82 :
Nie smialabym analizowac zachowan trollerskich w ich calosci, wiec tylko patrze na zagranie polegajace na wychodzeniu z beznadziejnej dla osoby sytuacji tryumfujacym “przynajmniej cos sie dzieje”. I pytanie polegaloby na tym, czy to, ze takie stanowisko sie jakos broni (zob. fakt, ze taki Sarkozy jest prezydentem dosc przyzwoitego przeciez kraju), zwiazane jest z dosc dobrze znana self-hatred intelektualistow (pardon my French).
I w ogole, to czemu slowo troll wymyslono na uzytek internetu? Apelowalabym o zaadaptowanie go do opisywania ludzi w realu.
mdh :
No, wiesz, najpiew przez teoretykow i ich czytelnikow: pragmatyzm i, jak sie moze wydawac, prakseologia, w wersji austriackiej i polskiej. Ja nie mowie, ze te doktryny sa apologia dzialania, ale przeciez tak wlasnie byly interpretowane. Fascynacja przez praxis w 20 wieku jest karykaturalna.
A kolejny etap to przejecie tego karykaturalnego dyskursu przez politykow (wspomnianych wyzej przez Gammona i przeze mnie), i przez marketoidow ostatnio (“dzialaj” – agissez – i kupujcie produkty fair trade / kupuje kuzwa, ale to wy powinniscie sie chamy wstydzic, ze do tej pory nie placiliscie uczciwie).
ziel :
Starsza wersja: “przynajmniej jest ruch w interesie”.
Wersja Rymkiewicza: ugryźć żubra w dupę itd.
Wersja ’44: ale przynajmniej im pokazaliśmy.
To jest chyba wszystko z grubsza to samo.
Ktoś już się nad tym zastanawiał, nie pamiętam kto, z wnioskiem że trolle realowe szybko są eliminowane z populacji poprzez darwinowską selekcję, a ten mechanizm w sieci nie działa.
EDIT:
ziel :
“Die Philosophen haben die Welt nur verschieden interpretiert, es kömmt drauf an, sie zu verändern.”
Gammon No.82 :
Ale juz widzisz, ze u wspomnianego autora praxis jako taka nie jest czyms abstrakcyjnym, czym moznaby manipulowac w glupkowatym dyskursie. No i nie wolno zapomniec, ze autor wypowiada sie w kontekscie najdziwniejszego elementu w historii filozofii, mianowicie heglizmu i jego m.in. feuerbachowskiej kontynuacji (tak jak i Arystoteles mowiacy o praxis wytykal jezyk Platonowi).
EDIT: wersja 44 brzmi okropnie, nie? ale masz racje, ze jest to ten sam schemat.
Alex :
A widzisz jakieś inne objaśnienie świata w poskapitalizmie? Ostatecznie nawet dając na wody termalne Ojcu Dyrektorowi też robisz sobie dobrze.
sheik.yerbouti :
“Rabinackie” to jest dopiero po gojowsku. Cały sztetł by się zdziwił!
mdh :
Jeśli znajdziemy sposób, żeby nie zaczynać zdań od “ale ziom, ja ci nie będę streszczał”, to z przyjemnością z toba potrolluję. Od siebie obiecuję nie proponować Alicji R-M.
ziel :
A ja lubię pouprawiać czasem taką trollerkę po której interesujący lurkerzy też czują potrzebę coś dorzucić.
ziel :
Tak, widzę. I widzę też różne tam inne przewagi praktyki nad gadaniem, na przykład to, że jeśli czymś da się manipulować (np. cząstką elementarną), to jest to jakiś dowód istnienia tego czegoś.
Nigdy tego nie rozumiałem.
Wstydzę się.
Brzmi okropnie dopiero po oczyszczeniu z resztek złotego papierka. W papierku budzi w ludziach podniosłe uczucia. Takie, które się wyraża samymi wielkimi literami.
hlb :
Ale dlaczego Moon i Inspektor Leśny?
Gammon No.82 :
Nienienie. Jeśli trollujesz jakiś speców od spiskowej teorii dziejów, to traktowanie ich jest zradykalizowanym radykalizmem jest bardzo skuteczne, ale dla obserwatora to nieodróżnialne od zachowania kompletnego kretyna (jeszcze większego niż całe towarzystwo razem wzięte).
ziel :
Jeśli sytuacja jest beznadziejna, to przecież to typowy chwyt erystyczny polegającej na ucieczce w metaflejm. Chwyt taki sobie, ale lepszy taki niż kapitulacja.
Ależ to z jednej strony dlatego, że wcześniejsze równie mocne fascynacje szły w kierunku teorii, a z drugiej strony filozofia praktyczna gdzieś się zagubiła. Mnie akurat fascynacja praxis specjalnie nie przeraża. Właściwie w co najmniej kilku kwestiach zrobiło dobrze kilku dziedzinom filozoficznym.
Co do polityki czy marketingu, to tu sprawa jest chyba bardziej zawikłana. Jako, że w obydwu przypadkach ciężko rozeznać, co jest tylko fasadą i występuje tylko w sferze deklaratywnej, a resztą, a tym razem chciałbym uniknąć tl:dr’a.
Edit:
Gammon No.82 :
Ale zapomniał, że na lepsze. :)
Nachasz :
No ale przecież nie przespałem się z Inspektorem Leśnym i nie urodziliśmy Moon. Ludzie przychodzą, gadają, ja ganam z nimi nawet kiedy się z nimi nie zgadzam. Zresztą, Inspektor miał u mnie wyrok w zawieszeniu, po którym jednak polubił zasady ogólnego poszanowania. Z kolei Moon jest jedyną osobą w historii, która miała u mnie permbana.
Czy to jet jakiś zarzut, że jak do kogoś coś mam to go jebię osobiście, a nie organizuje kapturowych ustawek na blipie?
mdh :
O przepraszam. Można pisać kompletnie odczapiste wywody inaczej, niż standardowy kretyn, tj. zachowując powierzchowną spójność wywodów, prawidłową polszczyzną (ludzi strasznie boli, kiedy nie mogą się przyczepić do błędów ortograficznych), bez prawicowej interpunkcji, bez emotikonek, bez tego specyficznego rozedrgania emocjonalnego przenoszącego się z mózgu na klawiaturę. Oczywiście, że gdzieś w tym wywodzie musi się ukrywać non sequitur, ale reszta może trzymać się kupy lepiej od owsika.
hlb :
Co ty chłopie wygadujesz, jakie kapturowe ustawki na Blipie? Ktoś się na ciebie namawiał na Blipie?
bart :
Jeden człek wlazł na blip,
Zaraz tam dostał w ślip.
Elektryfikacja
ziel :
Wymyślono na użytek wędkarstwa, a internet zaadoptował jako metaforę. Trochę jak “spam” (wbrew pozorom, chodziło o mielonkę, znaczenie internetowe jest wtórne).
bart :
Klasiści przecież.
A propos trollingu, to dziś z Przekroju dowiedziałem się o epickim trollingu IRL. I trochę mi wstyd, bo trolling jest sprzed kilku lat, i pewnie wszyscy już wiedzą, tylko ja łoś.
Otóż grupa artystyczna Azorro strollowała film “Karol – człowiek, który został papieżem”. Ktoś nie wiedział oprócz mnie?
bart :
No ja to nawet na wystawie dowodów trollingu byłem. W Krakowie, FFS.