Home > Politiko > Łubu dubu

Łubu dubu

Dziesięć lat temu, wizytując z moją wkrótce byłą żoną jej prawie rodzinny Kraków, poznałem bardzo sympatycznego fanatycznego katolika. Katolik ów, na imię mu było Krzyś, mając na utrzymaniu żonę i malutkie dziecko, przejawiał podejście do tematu pracy i pieniędzy, które mnie, racjonalnie myślącemu ateiście, wydawało się ździebko dziwne. Mówił ów katolik z grubsza tak:

W Krakowie pracy nie ma, do mojej kapeli grającej chrześcijańskiego rocka to raczej dokładam, mieszkamy kątem w przykościelnej suterenie. Ale ja się nie martwię! Jak nie mam roboty, a zwykle jej nie mam, jeżdżę sobie po mieście na moim rowerku i się modlę. A kiedy zaczyna być naprawdę źle, wtedy Pan Jezus przysyła mi jakieś pieniądze przez umyślnego. Ot, choćby w zeszłym tygodniu, kiedy już gotowaliśmy obierkową, przyszedł pleban i spytał, czy go na tym moim rowerku nie zawiozę na Podgórze za pięć złotych!

Detale zmyślam, oczywiście, ale ogólna wymowa oraz tekst o Panu Jezusie przysyłającym kasę są autentyczne. Opowieść Krzysia przypomniała mi się właśnie dziś, gdy Pan Jezus (chyba on?) zesłał mi temat na notkę. Widzicie, było naprawdę źle. Jeździłem na swoim rowerku stacjonarnym i modliłem się, ale temat nie przychodził — a ten, co przyszedł, był jakiś nie taki i pisanie szło mi jak po grudzie. I kiedy w desperacji zastanawiałem się nad zapchaniem paszcz wygłodniałej publiki Referral Funem lub kontynuacją tekstu o warzywku w łydzi (draft: „Marchewka w tyłku”), na Portalu Poświęconym Fronda coś nagle głośno dupło, jebło i pociemniało.

Pierwszy sygnał o portalowych zamieszkach dotarł do mnie równo miesiąc po katastrofie smoleńskiej (coincidence?…). 10 maja pod salonowym wpisem red. Terlikowskiego o „kompromisie” aborcyjnym (widzicie? oni też ten kompromis biorą w sarkastyczny cudzysłów!) pojawiła się prośba od salonowiczki Ifigenii o „zajęcie stanowiska w sprawie zarządzania portalem Fronda”. Wuteef? Otóż kilka dni wcześniej w online’owej Rzepie ukazał się artykuł Terlikowskiego, w którym nasz stary znajomy podpisał się jako redaktor naczelny portalu Fronda.pl. A nie powinien, bo nim nie jest. Przynajmniej tak się wszystkim niezorientowanym wydawało.

Czas przedstawić dramatis personae, czyli podmioty gospodarcze biorące udział w tym zamieszaniu:

  1. Istniejące od 2002 r. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda, prowadzone obecnie przez Grzegorza Górnego i Tomasza Terlikowskiego. Od kwietnia ma status Organizacji Pożytku Publicznego.
  2. Założona w 2003 r. Fronda PL Sp. z o.o., której właścicielami według Wikipedii są Michał Jeżewski i Tadeusz Grzesik.
  3. Nowy byt. Zarejestrowana w KRS tuż przed ostatnimi urodzinami Pana Naszego spółka z ograniczoną odpowiedzialnością Portal Fronda, o której wiem tyle, co powiedziała mi wyszukiwarka KRS: jako reprezentanci wymienieni są Jeżewski i Grzesik (forumowicze Frondy twierdzą, że właściciele to Grzesik i pani Jeżewska).

Tak wygląda backend, zaś frontend to wydawnictwo „Fronda” i nasz ulubiony portal fronda.pl. Wydawnictwo wydaje kwartalnik i książki. Ponieważ kwartalnik i książki mało kto czyta, jest to zapewne działalność nie- lub niskodochodowa. Właścicielem wydawnictwa jest Fronda PL. Tu sprawa jest prosta i czytelna. Portal zaś to zupełnie inna para gumiaków.

Fronda.pl w swej dzisiejszej formule portalowo-społecznościowej powstała niecałe dwa lata temu. Wam też się wydaje, że to musiało być dawniej? To chyba kwestia ilości naprodukowanego przez nią lolkontentu — normalnemu portalowi dostarczenie takiego ładunku uciechy zajęłoby co najmniej dekadę. Przez te dwa lata fronda.pl wyrosła na najnowocześniejszy portal ciemnowieczny w kraju. To zasługa redaktora naczelnego i twórcy serwisu Piotra T. Pałki — z tego co rozumiem, portal tworzył on i jego ekipa, wyraźnie oddzieleni od spółki i stowarzyszenia. Oddzieleni przynajmniej organizacyjnie, bo finansowo i własnościowo najwyraźniej nie. Domena fronda.pl jest według WHOIS własnością spółki Fronda PL, za to właścicielem portalu jest chyba stowarzyszenie (chyba — bo, jak się okaże, powiązania są zawiłe nawet dla niektórych osób z wierchuszki całego przedsięwzięcia). Biznesplan wyglądał zaś tak: w kwietniu 2008 r. pięciu katolickich przedsiębiorców zadeklarowało utrzymywanie portalu przez dwa lata. Potem fronda.pl miała się usamodzielnić i utrzymywać z reklam, działalności e-commerce oraz przede wszystkim z datków użytkowników (o szczegółach planu można poczytać tutajtutaj). Tu na scenę wkracza nasz stary kumpel Maciek Gnyszka i jego FFundraising Team, z podziwu godnym uporem męczący forumowiczów Frondy o kasę na portal. Cel? Zbierać co miesiąc 30 000 zł potrzebne na utrzymanie serwisu. I prawie się im udaje — comiesięczne zbiórki oscylują wokół dwudziestu tysięcy.

Z tej opowieści wyłania się obraz sprawnej dwugłowej hydry prowadzącej portal — jeden łeb to Maciek Gnyszka, ofiarnie pracujący na odcinku biznesowym, drugi to redaktor naczelny Pałka, trzymający z dala od Frondy.pl Górnego i Terlikowskiego. Ci ostatni mają kiepską renomę w środowisku. Przy okazji poprzedniej awantury we Frondzie (kiedy odszedł Horodniczy i prawie cała redakcja, dzięki czemu mamy dziś lolkontent apokaliptyczny „44”) usłyszałem taki głos:

GG to mdła fronda międląca nieustannie aborcję i pedziów, plus wyznania nawróconych aborterek i tak w kółko macieju, do wyrzygania, walka z cywilizacją śmierci.
Horodniczy zrobił z frondy na nowo pismo posiadające jakąś zawartość intelektualną, prowokacyjne, ciekawe. Razem z GG wróci parafiańszczyzna.

Za Terlikowskim zaś, choć ma opinię świetnego medialnego fightera polemicznego, ciągnie się ekumeniczny smrodek, rzecz kompletnie nie do zaakceptowania przez konserwatywnych forumowiczów.

Tak wygląda wiatrak, w który trafia następujący ekskremencik.

30 kwietnia Piotr Pałka dostaje propozycję nie do odrzucenia. Stowarzyszenie Kulturalne Fronda przekierowuje go na ważny odcinek strategiczno-administracyjny, o czym forumowicze dowiadują się 10 maja (w wyniku odkrycia przez nich podpisu pod artykułem Terlikowskiego w Rzepie oraz wywarcia nacisku na tegoż Terlikowskiego):

Dynamiczny rozwój portalu oraz poszerzanie się środowiska Frondy (tak w wymiarze realnym, jak i wirtualnym), a także zmiany społeczne, jakie nastąpiły po 10 kwietnia, [facepalm mój — BdB] skłoniły nas do zmian organizacyjnych, które mają pomóc sprostać nowym wyzwaniom stojącym przed stowarzyszeniem, portalem i całym środowiskiem.

Dlatego podjęliśmy decyzję o powierzeniu Piotrowi Pałce stanowiska dyrektora strategicznego Fronda.pl, a Tomaszowi P. Terlikowskiemu stanowiska redaktora naczelnego portalu Fronda.pl.

Celem tych zmian jest usprawnienie organizacyjne, a także szybszy i bardziej dynamiczny rozwój działalności całego środowiska. Dyrektor strategiczny ma odpowiadać za rozwój społeczności nie tylko internetowej zarówno w Polsce, jak i za granicą, rozbudowę zaplecza intelektualnego środowiska, tworzenie terenowych klubów Frondy, organizowanie seminariów i szkoleń, a także planowanie strategiczne przyszłych pól aktywności. Redaktor naczelny miałby natomiast zapewnić dalszy rozwój medialny portalu.

Ale to nie wszystko, poczekajcie! Przypuszczalnie również 10 maja z listy członków reprezentujących SKF w KRS wylatują nazwiska Grzesika i Jeżewskiego, a na ich miejsce pojawia się Terlikowski. Niezwykłym zbiegiem okoliczności Forum Frondy ma okazję śledzić tę zmianę na żywo: w odpowiedzi na link jednego forumowicza do wyszukiwarki KRS (gdzie figuruje już tandem GG/TT) drugi forumowicz pisze:

No to cosik się zmieniło we wpisach na dniach, albo i na godzinach bo ciągle na kompie mam otwartą stronę ze starym trzy-osobowym Zarządem: Górny, Jeżewski, Grzesik

Czad, co?

Mijają względnie spokojne dwa tygodnie, nadchodzi 24 maja, Czarny Poniedziałek Frondy. Po namyśle Piotr T. Pałka odrzuca propozycję awansu i odchodzi z Frondy. Wczesnym popołudniem publikuje na bloguforum swoje pożegnanie:

Szanowni Frondowicze, Drodzy Przyjaciele,

przepraszam, że dopiero teraz odnoszę się do oświadczenia Zarządu Stowarzyszenia Kulturalnego Fronda z dnia 10 maja (które w nieco innej formie zostało mi zakomunikowane 30 kwietnia, ale czekałem na zakończenie procedury audytu. Niestety nie mogę przyjąć gratulacji z powodu awansu, bo go nie przyjmuję — nie lubię wchodzić w fikcyjne konstelacje. Jestem przekonany, że żaden awans nie powinien oznaczać faktycznej degradacji. Żaden awans nie powinien być komunikowany w trybie przypominającym raczej zwolnienie warunkowe. Informacja o tak poważnych zmianach w medium współfinansowanym przez społeczność powinna być natychmiastowa, a nie wymuszona przez tę społeczność. Niestety w tym przypadku było inaczej.

Jestem zmuszony zrezygnować z pracy dla Frondy, bo audyty bez oficjalnego odniesienia się Zarządu do wątpliwości podnoszonych przez jego odbiorców są jedynie „audytami”, awanse są tu jedynie „awansami”, a struktura organizacyjna jest niezrozumiała nawet dla członków stowarzyszenia. W takiej sytuacji nie można budować i realizować żadnej strategii.

Widzicie? Nie tylko wy nie rozumiecie, o co chodzi — sam redaktor naczelny, najwyraźniej też członek SKF, nie kuma wszystkich powiązań w Wielkiej Frądowej Rodzinie. Wspomniany audyt to echo podejrzanych historii, jakie szeptem opowiadają zasłużeni forumowicze:

Dziś pewien talibański inżynier [chodzi o Maćka Gnyszkę, przedstawiającego się na FF jako wujek inżynier – BdB] wysłał raport z przeprowadzonego audytu, który to raport dał mi do myślenia. Szczególnie ciekawie wyglądają wartości, jeśli chodzi o wypływy (dla ciekawskich: końcówka zeszłego i początek tego roku).
Składając razem tzw. niecne plotki oraz w/w raport — zbudowałem sobie obraz, który daleki jest od sielankowego pejzażu.

To forumowicz Socrat. Nasz stary ulubieniec Tomek Torquemada również sugeruje jakieś nieprawidłowości, które — kiedy się wydały — zostały wyrównane: jego ciekawe wypowiedzi znajdziecie tutu, ale polecam lekturę całego wątku, szczególnie dwóch pytań w nim zadanych:

Pytanie jontszonce numer jeden.
Prawda to, że pieniądze zbierane na portal przelewane były na konta osób nie związanych z portalem?

Pytanie jontszonce numer dwa.
Prawda to, że gdy sprawa się rypła, osoba nie związana z portalem zapragnęła być z portalem związana w związku spożywczym ktoś musiał jej ustąpić miejsca?

Dość ciekawie (choć niechlujnie) wypowiada się forumowiczka (chyba — u dzieci Frondy ciężko rozpoznać płeć) Alien Life Form:

wyjasnie w telegraficznym skrocie przebieg zdarzen, ale prosze nie pytajcie mnie o konkretne daty bo mi sie nie chce sprawdzac;

na jesieni 2009 albo wczesniej rozwinal sie konflikt poniedzy wlascicielem wydawnictwa Fronda a zarzadem Stowarzyszenia
czyli pomiedzy Jezewskim a GG i TT;

pod koniec 2009 odplynelo troche pieniedzy (powiedzmy dwie dekady) z konta portalu na rzecz zarzadu Stowarzysznia;

w tym samym czasie miano zalozyc spolke “portal fronda” zeby odciac wlasciela pakietu kontrolnego wydawnictwa od portalu, zamiast odciac okazalo sie ze wlascicielem spolki “portal” jest wlasciciel wydawnictwa;
przy czym caly czas portalem o domenie fronda.pl niby zawiaduje Stowarzyszenie;
czym wlasciwie zajmuje sie spolka z o.o. “portal fronda” do dzisiaj nikomu nie wyjasniono;

przez pierwszy kwartal 2010 nadzorujacy portal czyli zespol pod kierwonictwem PTP malo kontaktuje sie albo nie za cieplo kontaktuje sie z zarzadem Stowarzyszenia Fronda bo nie jasnione zostaly sprawy przeplywow pieniedzy, zwlaszcza ze przynajmniej portal i stowarzyszenie obsluguje ta sama firma ksiegowa;

gdzies na przelomie kwartalow I i II panowie ze stowarzyszenia i portalu wyjasniaja sobie sprawy finansowe;
nie ma wogoel mowy ze istnieje od grudnia 2009 jakas spolka nalezaca do wydawcy niby skloconego z stowarzyszeniem;

w kwietniu jak wiadomo zarzad stowarzyszenia podejmuje decyzje personalne, a dokladnie 30 marca na spotkaniu z ludzmi z portalu podczas ktorego mialy byc omawiane inne sprawy a nie zmiany personalne;

tyle

nie wiemy jaka decyzje podjal PTP – czy przyjal stanowisko dyrektora zarzadzajacego czy nie;
nie wiemy czy firma Gnyszki dalej wpiera portal i pracuje w celu pozyskania fundusy na dzialanie portalu;

dochodza sluchy ze GG ma przeorganizowac portal

i tyle
reszta to piana

Na marginesie: Maciek Gnyszka najwyraźniej odchodzi razem z Pałką. Niestety, jego blogasek „Co powie Gnyszka” aktualnie milczy; być może Maciek nie może znaleźć odpowiedniego cytatu z Josemarii Escrivy na tę okazję.

Wróćmy do pożegnania Pałki. Parę godzin później wszyskie jego kopie znikają z portalu, o czym Pałka z goryczą informuje na Facebooku, zwanym we frondziarskiej nowomowie Pejsbukiem (jakiś czas później jego wpisy powracają na Frondę, widocznie nowa ekipa zrozumiała, że przesadziła z cenzurą). Z Internetu znika też Forum Frondy. Jest to przerwa techniczna, potrzebna na pozbawienie przywilejów obecnych adminów (zwykłych i tzw. społecznych). Nowym administratorem zostaje niejaka Marysia, nazywająca siebie w Facebookowym profilu Partyzantem Prawdy, prowadzącym „KRUCJATĘ MODLITWY ZA OSOBY ZAGROŻONE PRZEZ OKULTYZM, SEKTY I TOKSYCZNE PRAKTYKI NEW AGE”. Po uruchomieniu forum Marysia na początek ponoć daje bana samej sobie, a później nie może zalogować się do konta administracyjnego, bo „jedną literkę wielka pisałam jako małą i miało prawo nie działać”. Wieczorem Tomasz Terlikowski publikuje na swoim blogu wpis, w którym nic nie wyjaśnia, za to skarży się, jak źle został potraktowany przez wszystkich z wyjątkiem Grześka Górnego. Tak kończy się poniedziałek.

Wtorek to na Forum Frondy dzień pożegnań i umawiania się w nowych miejscach.

I to chyba cała historia — choć im więcej czytam, tym bardziej widzę, jak wiele jeszcze kryje się pod powierzchnią. Co się stało? Panie, a skąd ja mam wiedzieć?! Mogę się jedynie domyślać i zgadywać. Zgaduję więc, że SKF chciał zacieśnić więzy finansowe z portalem, a droga do owego zacieśnienia musiała wieść przez zwolnienie związanego ze spółką Fronda PL redaktora naczelnego i przetasowania w składzie zarządu samego Stowarzyszenia. Z dokumentów KRS i oficjalnych oświadczeń wynika, że w tym momencie duet Górny-Terlikowski i reprezentowane przez nich stowarzyszenie ma pełną władzę nad portalem. Jedyny haczyk to domena pozostająca własnością spółki Fronda PL, ale wpis w WHOIS nie przesądza sprawy. Może np. właściciele spółki mają kod authinfo, ale jedną literkę wielka pisały jako małą i nie zadziałało.

Na koniec drobna refleksja. Miałem okazję poznać osobiście niewielu publicystów prawicowych, ale ci, których poznałem, jeździli zdezelowanymi sztruclami i prosili żonę o pieniądze na jedną puszkę piwa. Nie piszę tego z pogardą, lecz z podziwem: ci ludzie chcą żyć z idei, która, powiedzmy, trawi ich dusze apokaliptycznym ogniem. Nie pójdą na etat jak żona, bo będą mieć mniej czasu na Sprawę. Jeśli walka o Sprawę nie przynosi kasy, trudno, będą biedować. Ich marzenie to sytuacja, w której wydawane przez nich ideowe czasopismo czy prowadzony przez nich portal poświęcony przyniesie dochodzik niewielki, ale wystarczający na zaspokojenie potrzeb bytowych swoich, kolegi, dwóch kolegów kolegi i niewielkiego zespołu redakcyjnego (zaspokoić na długie lata, ma się rozumieć, z dodatkowym uwzględnieniem wielodzietności ideowców). I kiedy już prawie osiągają to marzenie, kiedy pojawia się realna kasa, wtedy z naszymi ideowcami dzieje się czasem to, co z normalnymi ludźmi w układach biznesowych: na momencik wychodzą z nich wilki, następuje krótki pierdolnik o zdobycz, po czym jedna grupka zostaje z pogryzionym ochłapem, a druga odchodzi zakładać kolejne ideowe pisemko na rozruchu czy portal z widokami na przyszłość. I tak się to kręci.

  1. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 11:18 | #1

    sheik.yerbouti :

    ci, co przeszli KL (i wyszli żywi) to była wyselekcjonowana mniejszość. A podstawówkę kończą wszyscy (poza największymi desperatami).

    Czyli sytuacje znęcania się nad szkolnymi kolegami z powodu “wesołej matki” itp. stanowiłyby rzeczywisty problem tylko wtedy, gdyby powodowały śmiertelność porównywalną z Auschwitz?

  2. July 21st, 2010 at 11:21 | #2

    bart :

    Ty jakiegoś PMS dostałeś?

    Wiele lat temu wyrzuciłem go kopem ze swojego bloga. Uważasz, że od tego czasu się zmienił na lepsze/gorsze? Moim zdaniem, trzyma równy poziom.

  3. July 21st, 2010 at 11:29 | #3

    wo :

    A to stąd ten cały ruch oporu?

    No a skąd? W ogóle wśród znanych mi rodziców paranoja to najmodniejszy sznyt. Przerażające, ile energii ci ludzie zużywają na to, żeby ich dziecka broń Boże nie spotkało coś złego i żeby przypadkiem nie zepchnęli go na złą drogę. Do elementów tej mody należą: odcinanie od mediów starszych i nowszych, żywienie tylko najzdrowszą żywnością, zakazywanie dziewczynkom strojenia się, a chłopcom posiadania zabawek militarnych, zakładanie kasków i ochraniaczy na każdą przejażdżkę na rowerze, niespuszczanie z oka dosłownie ani na moment.

    To wszystko pewnie ma gdzieś w sobie jakiś kernel trutha – no bo dziecko w kasku jest bezpieczniejsze od dziecka bez kasku; z drugiej strony proponuję przypomnieć sobie z własnego dzieciństwa, ile godzin spędziło się na rowerze z chronioną głową, z trzeciej strony moja córka wylądowała na obserwacji neurologicznej w wyniku nie upadku z roweru, a upadku na imprezie dziecięcej – więc i tak nie uchroni się dziecka przed takimi zdarzeniami.

    To samo tyczy się placówek edukacyjnych. Moja siostra przeniosła dziecko z normalnego publicznego przedszkola do małego prywatnego, bo w jej opinii za często chorowało. Znajoma (z tego co wiem sama nosząca w sobie jakąś traumę z dzieciństwa) nie wyobraża sobie posłania dzieci do zwykłej szkoły, a kiedy na jej Chomiczówce jednemu dzieciakowi udało się uciec z publicznego przedszkola i udać do domu samodzielnie, miała z tej historii takie używanie jak, nie przymierzając, Astromaria z faktu, że ośmiornica Paul rozpieprzyła paradygmat naukowo-materialistyczny. Z opowieści owej znajomej wyłania się obraz placówek publicznych jako przerażających ziemnych nor, w których w półmroku czai się gwałt, śmierć i woźna ze śmierdzącą szmatą. Którą tłucze biedne dzieci.

  4. July 21st, 2010 at 11:31 | #4

    wo :

    Uważasz, że od tego czasu się zmienił na lepsze/gorsze? Moim zdaniem, trzyma równy poziom.

    Widać miałem zdrowszy od twojego styl życia przez te “wiele lat”:). Dzięki czemu rozumuję nadal sprawnie. Ty za to zrobiłeś się jakiś powolny, mało klarowny. Na przykład mógłbyś doprecyzować swoją teorie konfliktu SUVów z porypanymi rowerkami?

    bart :

    Ty jakiegoś PMS dostałeś?

    No weź zaraz PMS. Ale rozumiem, że jako Gospodarz chcesz, żeby WO też miał trochę komfortu. Szanuję to i nie będę dalej, o ile i on da sobie spokój z pośrednimi przytykami.

  5. July 21st, 2010 at 11:35 | #5

    hlb :

    Szanuję to i nie będę dalej, o ile i on da sobie spokój z pośrednimi przytykami.

    A ja bym wolał, żebyś to szanował i nie był dalej bez stawiania warunków, m’kay?

  6. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 11:38 | #6

    bart :

    Z opowieści owej znajomej wyłania się obraz placówek publicznych jako przerażających ziemnych nor, w których w półmroku czai się gwałt, śmierć i woźna ze śmierdzącą szmatą. Którą tłucze biedne dzieci.

    Zapomniałeś o paradygmacie “jak dziecko zwymiotuje obiad do talerza, to przedszkolanka zamiesza łyżką i każe zjeść”.

  7. July 21st, 2010 at 11:40 | #7

    bart :

    hlb :
    Szanuję to i nie będę dalej, o ile i on da sobie spokój z pośrednimi przytykami.

    A ja bym wolał, żebyś to szanował i nie był dalej bez stawiania warunków, m’kay?

    Możemy się i tak umówić. Tylko, że wtedy stawiasz mnie w sytuacji: “wolałbym abyś nie odpowiadał na docinki WO”.

    Czy to znaczy, że chciałbyś abym go ignorował jako nie wartego uwagi? Czy raczej chodzi o to, że on ma pewne przywileje, których ja nie mam?

    No bottom line jest taki, że ostatecznie nie dla WO wpadam na twoj blog, więc jeśli mi napiszesz wprost abym nie wpadał, to ja to zrozumiem i uszanuję.

  8. July 21st, 2010 at 11:44 | #8

    bart :

    W ogóle wśród znanych mi rodziców paranoja to najmodniejszy sznyt.

    Też siebie na tym przyłapuję i staram się to w sobie zwalczać na siłę. Uważam, że tak ogólnie w refleksji wychowawczej najcenniejsza ostatnio myśl to inicjatywa “free range kids”. Rzeczywiście, my jako rodzice z klasy średniej stanowczo za daleko polecieliśmy w tym pragnieniu, żeby wszystko miało kevlarowy pancerz i certyfikat CE.

    bart :

    Z opowieści owej znajomej wyłania się obraz placówek publicznych jako przerażających ziemnych nor, w których w półmroku czai się gwałt, śmierć i woźna ze śmierdzącą szmatą.

    I stosy strzykawek po narkotykach! – to była jedna z zabawniejszych wizji któregoś bezdzietnego na moim blogu, ale nie pomnę autora ni przybliżonej daty.

  9. JoP
    July 21st, 2010 at 11:46 | #9

    wo :

    J:
    A Ty bez gugla sobie przypomnisz linka do czyjejś wrzutki z 2006? Zazdroszczę. Choć to tłumaczy, dlaczego w głowie nie ma już miejsca na opisane przeze mnie semantyczne subtelności.

    Do jednej pewnie nie, przy masowości zjawiska pozwalającej na operowanie kategoriami i ogólnieniami – do kilku bez problemu.

    Dzięki za wyjaśnienie odnośnie do Lema.

  10. sheik.yerbouti
    July 21st, 2010 at 11:49 | #10

    Gammon No.82 :

    Czyli sytuacje znęcania się nad szkolnymi kolegami z powodu “wesołej matki” itp. stanowiłyby rzeczywisty problem tylko wtedy, gdyby powodowały śmiertelność porównywalną z Auschwitz?

    Spróbuj to znaleźć moim wpisie, będzie trudno. Z faktu, że we frazach “przejść podstawówkę” oraz “przejść Auschwitz” użyłeś tego samego słowa, nic nie wynika. Następna analogia plz.

  11. July 21st, 2010 at 11:50 | #11

    JoP :

    Do jednej pewnie nie, przy masowości zjawiska pozwalającej na operowanie kategoriami i ogólnieniami – do kilku bez problemu.

    To niesamowite – i naprawdę tak po prostu wystukasz pełnego urla i potem jeszcze dodasz “komentarz Anonimowego Łosia z 16:33”? Bez gugla? Szkoda, że nie mam jak przetestować, bo nawet jak to teraz zrobisz, to i tak będę uważał, że gugiel (albo bing).

  12. July 21st, 2010 at 11:51 | #12

    hlb :

    No bottom line jest taki, że ostatecznie nie dla WO wpadam na twoj blog, więc jeśli mi napiszesz wprost abym nie wpadał, to ja to zrozumiem i uszanuję.

    No bottom line jest taki, że jak nie piszesz o WO, to świetnie się to czyta, ale jak ci czasem odpadnie ten kapselek od WO i wylatuje pianka, to się robisz bardzo wkurwiający. Ja nie mogę chyba dłużej żyć w takim manichejskim dualizmie, więc proponuję, żebyś wrzucił na luz w trybie natychmiastowym. I nie obrażaj mojej inteligencji opowieściami o biednym hlb odpowiadającym na docinki wo, bo cały ten flejm wygląda tak, że on cię ignoruje, a ty mu przysrywasz co i raz.

  13. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 11:53 | #13

    sheik.yerbouti :

    Spróbuj to znaleźć moim wpisie, będzie trudno.

    Ależ ja się na początku odnosiłem do wpisu k_k. Po prostu sądzę, że wywód: znam taką jedną, która miała wesołą matkę, co było powodem szykan, a jednak ona żyje, a nawet szkoły skończyła – stanowi dosyć cienki dowód na cokolwiek. Równie cienki, jak mój wywód z Auschwitzem.

  14. sheik.yerbouti
    July 21st, 2010 at 11:59 | #14

    bart :

    I nie obrażaj mojej inteligencji opowieściami o biednym hlb odpowiadającym na docinki wo, bo cały ten flejm wygląda tak, że on cię ignoruje, a ty mu przysrywasz co i raz.

    To trochę jak Żuławski i Rosati minus zakaz publikacji, ohwait…

  15. July 21st, 2010 at 11:59 | #15

    bart :

    hlb :
    No bottom line jest taki, że ostatecznie nie dla WO wpadam na twoj blog, więc jeśli mi napiszesz wprost abym nie wpadał, to ja to zrozumiem i uszanuję.

    No bottom line jest taki, że jak nie piszesz o WO, to świetnie się to czyta, ale jak ci czasem odpadnie ten kapselek od WO i wylatuje pianka, to się robisz bardzo wkurwiający. Ja nie mogę chyba dłużej żyć w takim manichejskim dualizmie, więc proponuję, żebyś wrzucił na luz w trybie natychmiastowym. I nie obrażaj mojej inteligencji opowieściami o biednym hlb odpowiadającym na docinki wo, bo cały ten flejm wygląda tak, że on cię ignoruje, a ty mu przysrywasz co i raz.

    No dobra. Sprzedałeś mi pomysł i nie będę się targował. I może masz trochę racji z tym “kapselkiem”, bo w w końcu Wildsteinowi czy Ziemkiewiczowi nie wytykam błędów w mysleniu.

    @wo
    Do ciebie, Wojtku zresztą też nic nie mam personalnie. Wręcz przeciwnie, dlatego od czasu do czasu skacze mi gul, kiedy popadasz w schematy Ziemkiewiczowsko-Wildsteinowskie. Jeśli ci było przykro po paru moich ostatnich wycieczkach, to cie przepraszam.

  16. sheik.yerbouti
    July 21st, 2010 at 11:59 | #16

    Gammon No.82 :

    stanowi dosyć cienki dowód na cokolwiek

    Pełna zgoda.

  17. JoP
    July 21st, 2010 at 12:16 | #17

    wo :

    JoP :
    To niesamowite – i naprawdę tak po prostu wystukasz pełnego urla i potem jeszcze dodasz “komentarz Anonimowego Łosia z 16:33″? Bez gugla? Szkoda, że nie mam jak przetestować, bo nawet jak to teraz zrobisz, to i tak będę uważał, że gugiel (albo bing).

    Najprawdopodopobniej będę pamiętać, u kogo to było. Pamiętając wystarczający kawałek URL-a, żeby przeglądarka mi uzupełniła. A dalej znajdę.

    Stestowałam właśnie na sobie i działa: ktoś się kiedyś zachwycał Maggie Gyllenhaal jako symbolem kobiecości. Pamiętam, że u Zuzanki. Nie mam w ulubionych, ale przeglądarka uzupełni. Musiało być w kategorii “Oglądam”. Nietrudno wpaść na to, że musiało to być pod recenzją z “Mrocznego rycerza”. Voila – Orlinos, 13 sierpnia 2008 o 11:42:44.

    (Ale to wcale nie jest jakieś specjalnie niesamowite – liczba stron, które stale odwiedzam w celach niezawodowych jest niska dwucyfrowa, plus niezbędna w niektórych zawodach bardzo dobra pamięć do rzeczy, które na 99% się nigdy nie przydadzą.)

  18. July 21st, 2010 at 12:20 | #18

    JoP :

    Maggie Gyllenhaal jako symbolem kobiecości. Pamiętam, że u Zuzanki.

    No tak, ale to jest właśnie łatwo guglalne. Tak to ja też wyguglam, kto u mnie kiedy pisał o Gogol Bordello. Trudniej wyguglać coś, co było po prostu horror story o tym, jak to przeciętna polska szkoła jest pełna dealerów narkotyków (a że ja ich nie zauważam, to tylko dowód na to, jak dobrze się konspirują).

    JoP :

    Ale to wcale nie jest jakieś specjalnie niesamowite – liczba stron, które stale odwiedzam w celach niezawodowych jest niska dwucyfrowa,

    Ja samego własnego bloga prowadzę od 4 lat, komentarzy miałem około stu tysięcy tylko u siebie (a do tego w miarę regularnie zaglądam tu lub do MRW). Ciężko jest coś znależć nawet z zeszłego miesiąca.

    Wracając do tematu: te horrorowe wizje tego, co to się w szkole nie dzieje (zakładają kosze na głowę nauczycielom !!!), najczęściej snują właśnie fantaści, którzy nie mają bezpośredniej styczności ze szkołą. Ale od znajomych słyszeli, że.

  19. July 21st, 2010 at 12:32 | #19

    wo :

    Wracając do tematu: te horrorowe wizje tego, co to się w szkole nie dzieje (zakładają kosze na głowę nauczycielom !!!), najczęściej snują właśnie fantaści, którzy nie mają bezpośredniej styczności ze szkołą. Ale od znajomych słyszeli, że.

    Albo od młodszych kuzynów, chociaż to nieco w innym kontekście ^^

  20. krwawy_krolik
    July 21st, 2010 at 12:36 | #20

    hlb :

    Szanuję to i nie będę dalej, o ile i on da sobie spokój z pośrednimi przytykami.

    Co to sa “posrednie przytyki”?

    Gammon No.82 :

    Czyli sytuacje znęcania się nad szkolnymi kolegami z powodu “wesołej matki” itp. stanowiłyby rzeczywisty problem tylko wtedy, gdyby powodowały śmiertelność porównywalną z Auschwitz?

    Stanowi taki sam problem jak szykanowanie z powodu orientacji seksualnej rodzicow. Rozwiazaniem nie jest odmawianie parom homo prawa do adopcji na takich samych warunkach jak pary hetero (bo przeciez to nie jest tak, ze KAZDA para homo mialaby prawo do adopcji — pary hetero musza przejsc multum testow zanim dostana dziecko w swoje rece, takie same testy przechodzilyby pary homo — chodzi o to, zeby nie bylo punktow ujemnych za orientacje seksualna) , tylko walka z mobbingiem w szkole w ogole. W kazdym przypadku mobbingu zrodlem problemu nie jest ofiara, tylko oprawca.

  21. July 21st, 2010 at 12:39 | #21

    krwawy_krolik :

    Co to sa “posrednie przytyki”?

    Weź nie rób, proszę. Chcę być okej wzgledem Barta. Wyciągnąłem rękę na zgodę do wo. Niech tak zostanie.

  22. fan-terlika
    July 21st, 2010 at 12:41 | #22

    Sorry za takie transblogowe odkopywanie, ale ciekawy byłem tych strzykawek w szkołach, to zgooglowałem. Chodziło o to?
    http://wo.blox.pl/2007/08/Moralna-panika.html

    (na komentarz wo, że w zwykłej szkole jest zwykłe nudne życie, a nie kosze na głowie)
    bloody_rabbit
    2007/08/28 15:14:08

    I nic nie mówi się o dealowaniu narkotyków? Albo jesteście wyjątkiem (gratuluję szkoły, to aby publiczna?), albo ktoś tu kogoś baaardzo okłamuje. Sorry, ale teraz nawet na zabitej dechami wsi koło szkoły walają się zużyte strzykawki

    / i again: trzy lata, trzy lata jak krew i okruszki w klawiaturę

  23. July 21st, 2010 at 12:54 | #23

    fan-terlika :

    Sorry za takie transblogowe odkopywanie, ale ciekawy byłem tych strzykawek w szkołach, to zgooglowałem.

    ^fanterlika is nao new Quasi.

    fan-terlika :

    / i again: trzy lata, trzy lata jak krew i okruszki w klawiaturę

    Bart powinien zaprojektować jakieś dyplomy okolicznościowe.

  24. krwawy_krolik
    July 21st, 2010 at 12:56 | #24

    fan-terlika :

    (na komentarz wo, że w zwykłej szkole jest zwykłe nudne życie, a nie kosze na głowie)

    To nie to, WO napisal o komentarzu ktory mowil o “stosach strzykawek”, a przeciez niemozliwe, zeby sobie tak nazmyslal.

  25. bantus
    July 21st, 2010 at 13:01 | #25

    Komunikacja pomiędzy parafiami a archiwum diecezjalnym odbywa się za pomocą usług sieciowych (WebService).

    http://www.parafia.gliwice.pl/
    Ciekawe czy można to shakować? To Parafia 2.0, a tu konkurencja: Ecclesia Software
    #elektryfikacja

  26. JoP
    July 21st, 2010 at 13:04 | #26

    wo :

    No tak, ale to jest właśnie łatwo guglalne.

    Nie twierdzę, że nie, ale ja przeważnie umiem znaleźć takie rzeczy bez gugla.

  27. July 21st, 2010 at 13:20 | #27

    fan-terlika :

    Sorry za takie transblogowe odkopywanie, ale ciekawy byłem tych strzykawek w szkołach, to zgooglowałem.

    Dzięki! Mi się nie chciało – tym bardziej, że teraz JoP oczywiście powie, że to tylko jednorazowy przykład, nie uprawniający do liczby mnogiej. Z samego mojego bloga takich przykładów da się oczywiście znaleźć więcej, gdybym zarwał na to godzinkę-dwie, pewnie ułożyłbym zestaw linków. Ale po co.

    JoP :

    Nie twierdzę, że nie, ale ja przeważnie umiem znaleźć takie rzeczy bez gugla.

    Dobrałaś sobie trywialny przykład (konkretne nazwisko – w dodatku w łatwy sposób kojarzone z tytułem filmu). Spróbuj jednak znaleźć choćby wszystkie komentarze o szkołach na moim blogu. A przecież w komentarzu o szkole nie musi występować ciąg znaków “szkoła”, kubeł na głowie może się okazać wiadrem na łbie itd.

  28. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 13:29 | #28

    krwawy_krolik :

    Rozwiazaniem nie jest odmawianie parom homo prawa do adopcji na takich samych warunkach jak pary hetero

    Przecież ja tego nie twierdziłem.

    walka z mobbingiem w szkole w ogole

    Oczywiście zakładając, że skuteczna walka w tym zakresie jest możliwa. To dlaczego pisałeś tak, jakbyś mobbing w ogóle lekceważył? Może zresztą przeinterpretowałem.

    To nie to, WO napisal o komentarzu ktory mowil o “stosach strzykawek”

    No właśnie, bo stosy strzykawek jak wiadomo piętrzą się, a nie walają.

  29. krwawy_krolik
    July 21st, 2010 at 13:47 | #29

    Gammon No.82 :

    Oczywiście zakładając, że skuteczna walka w tym zakresie jest możliwa. To dlaczego pisałeś tak, jakbyś mobbing w ogóle lekceważył? Może zresztą przeinterpretowałem.

    Troche lekcewaze, bo przeciez problem dokuczania przez rowiesnikow zawsze bedzie istnial, i dziecko musi sobie z nim jakos radzic.

  30. sheik.yerbouti
    July 21st, 2010 at 14:38 | #30

    Gammon No.82 :

    No właśnie, bo stosy strzykawek jak wiadomo piętrzą się, a nie walają.

    Ale piętrzący się stos można zwalić.

  31. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 15:33 | #31

    krwawy_krolik :

    Troche lekcewaze, bo przeciez problem dokuczania przez rowiesnikow zawsze bedzie istnial, i dziecko musi sobie z nim jakos radzic.

    A skoro tak, to przepraszam za zawracanie głowy.

    sheik.yerbouti :

    Ale piętrzący się stos można zwalić.

    Wówczas przestają być piętrzącymi się stosami, to tak jak z zamykaniem zamkniętych drzwi.

  32. M
    July 21st, 2010 at 15:44 | #32

    krwawy_krolik :

    Troche lekcewaze, bo przeciez problem dokuczania przez rowiesnikow zawsze bedzie istnial, i dziecko musi sobie z nim jakos radzic.

    A jak sobie nie radzi? Musi koniecznie skończyć jako dorosły z nerwicą, czy jednak lepiej, żeby pedagodzy próbowali coś z tym robić?

  33. krwawy_krolik
    July 21st, 2010 at 15:49 | #33

    M :

    A jak sobie nie radzi? Musi koniecznie skończyć jako dorosły z nerwicą, czy jednak lepiej, żeby pedagodzy próbowali coś z tym robić?

    Oczywiscie, ze lepiej. Z tym ze:
    a) kazdy czlowiek wychodzi ze szkoly/dziecinstwa/wieku dorastania z jakimis urazami psychicznymi. Czescia stawania sie doroslym jest poradzenie sobie z tym.
    b) problem mobbingu wsrod dzieci to nie jest tylko problem ofiary, ale rowniez sprawcy, i nim tez sie musza pedagodzy zajac (a nie tylko myslec “jakie jeszcze czynniki ktore moga Dyzia sprokowowac do znecania sie nad Bozenka mozemy usunac?”, bo to nie prowadzi do nikad)

  34. M
    July 21st, 2010 at 16:23 | #34

    Przyczepiłem się, bo zdarza się takie nastawienie u nauczycieli: “Niech rodzice nauczą dziecko sobie radzić a nie zawracają głowę.”

    krwawy_krolik :

    a) kazdy czlowiek wychodzi ze szkoly/dziecinstwa/wieku dorastania z jakimis urazami psychicznymi. Czescia stawania sie doroslym jest poradzenie sobie z tym.

    Gorzej, kiedy do poradzenia sobie potrzebny jest psychiatra… Nie mówię, żeby szkoła miała być jakimś bezstresowym ideałem, jednak moim zdaniem obecna sytuacja bynajmniej zdrowa nie jest. Nie chodzi oczywiście o żadne stosy strzykawek i kosze na głowach, po prostu ja bym jednak postarał się zwalczać szkolną agresje a nie bagatelizować i ignorować, jak się teraz powszechnie robi.

  35. JoP
    July 21st, 2010 at 16:26 | #35

    wo :

    Dobrałaś sobie trywialny przykład (konkretne nazwisko – w dodatku w łatwy sposób kojarzone z tytułem filmu).

    You win. Metodą: zamamlać współdyskutanta na śmierć.

  36. July 21st, 2010 at 16:30 | #36

    JoP :

    You win. Metodą: zamamlać współdyskutanta na śmierć.

    To w ogole strasznie fajne, że nawet jak napiszesz coś głupiego, to na pewno wina kogoś innego (bo np. “mamła”). No to bardzo mi przykro, że szkoda mi było czasu na szukanie więcej przykładów takich jak ten o strzykawkach i ograniczam się do ogólnikowej tezy: “na znanych mi blogach bezdzietni wypisują straszne bzdury na temat polskiej szkoły”.

  37. July 21st, 2010 at 16:37 | #37

    M :

    bagatelizować i ignorować, jak się teraz powszechnie robi.

    O czym z pewnością bardzo dużo wiesz.

  38. M
    July 21st, 2010 at 17:09 | #38

    wo :

    M :
    bagatelizować i ignorować, jak się teraz powszechnie robi.
    O czym z pewnością bardzo dużo wiesz.

    Przecież nawet jeśli ktoś jest rodzicem, to nie powoduje automatycznie, że wie.

  39. July 21st, 2010 at 17:17 | #39

    M :

    Przecież nawet jeśli ktoś jest rodzicem, to nie powoduje automatycznie, że wie.

    No jasne! Za to bycie bezdzietnym to gwarantuje. Bo bezdzietni czerpią swoją wiedzę nawet w 99% z tego co słyszą od znajomych rodziców. Wniosek (do samodzielnego wyciągnięcia) – wiedzą więcej, no bo jakżeby inaczej miało być.

  40. krwawy_krolik
    July 21st, 2010 at 17:48 | #40

    Ale z truimu “rodzice dzieci w wieku szkolnym wiedza o szkole na ogol wiecej od ludzi bezdzietnych” nie wynika, ze jakis konkretny rodzic wie wiecej na temat ogolnej kondycji szkolnictwa w danym kraju niz jakis konkretny bezdzietny.

  41. janekr
    July 21st, 2010 at 18:17 | #41

    gothmucha :

    Po pierwsze – wszechogarniająca szarość. I to mimo tego, że niby jest pstrokato i domy w różnych kolorach – Polska jest szara.

    Czytałem cykl kryminałów, których akcja toczy się w Edynburgu, przedstawionym jako miasto dołujące, pełne nieszczęśliwych ludzi w depresji i świrów. A już zwłaszcza w zimie i na jesieni, przy złej pogodzie.
    W jednym z odcinków śledczy musiał pojechać do Polski – ohydny zbrodniarz uwziął się na polskich robotników w E., wyrywając im gałki oczne, nalewając benzyny i podpalając oczodół.
    W Warszawie został odebrany z Okęcia i dowieziono go policyjnym polonezem na Centralny, skąd pojechał do Krakowa. Te kilkanaście minut wystarczyło mu do stwierdzenia, że Warszawa (była wiosna, padał lekki deszczyk) jest znacznie bardziej dołująca, niż Edynburg w najgorszej porze roku.
    A w Krakowie – smakosz jeden – kręcił nosem na źle przyrządzaną jajecznicę. To brytole ją źle przyrządzają!!!

    @szkolny psycholog
    A w szkołach, gdzie nie ma psychologa, jego rolę powinien pełnić katecheta?

  42. pan_opticum
    July 21st, 2010 at 18:21 | #42

    @A w szkołach, gdzie nie ma psychologa, jego rolę powinien pełnić katecheta?

    Wtedy dziecko będzie musiało po prostu nieść ten krzyż. Tak jak Pan Jezus niósł swój.

  43. janekr
    July 21st, 2010 at 18:22 | #43

    krwawy_krolik :

    chodzi o to, zeby nie bylo punktow ujemnych za orientacje seksualna

    Wyjdę na homofoba, trudno.
    Nie miałbym nic przeciwko temu, aby za orientację homo były punkty ujemne, byle nie były to punkty ujemne blokujące.
    A dlaczego ujemne? Choćby dlatego, że w pewnych sytuacjach para hetero *może* ukryć fakt adopcji, a para homo nie może.

  44. July 21st, 2010 at 18:23 | #44

    @ janekr:
    Rankin?

  45. krwawy_krolik
    July 21st, 2010 at 18:26 | #45

    janekr :

    A w szkołach, gdzie nie ma psychologa, jego rolę powinien pełnić katecheta?

    Pedagog? Nauczyciel po odpowiednim szkoleniu? Nie wpadaj w polskie “niedasie”.

    janekr :

    A w Krakowie – smakosz jeden – kręcił nosem na źle przyrządzaną jajecznicę. To brytole ją źle przyrządzają!!!

    Bzdura, rozbijalem sie tego lata po roznych B&B w Szkocji i “full scottish breakfast” zawsze bylo PYCHA – z jajecznica tez.

    @gothmucha:

    Moje wrazenia na temat PL vs UK sa podobne, tylko ze ja wlasnie w UK moge pracowac w tym co lubie :)

  46. janekr
    July 21st, 2010 at 18:31 | #46

    krwawy_krolik :

    Bzdura, rozbijalem sie tego lata po roznych B&B w Szkocji i “full scottish breakfast” zawsze bylo PYCHA – z jajecznica tez.

    No to OK – jajecznica w polskiej i szkockiej wersji jest równie, choć inaczej dobra.

  47. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 18:55 | #47

    pan_opticum :

    Wtedy dziecko będzie musiało po prostu nieść ten krzyż. Tak jak Pan Jezus niósł swój.

    A czy np. dla sześciolatków będą zapewnione jakieś mniejsze rozmiary krzyży, czy od razu taki pełnowymiarowo-panajezusowy?

  48. July 21st, 2010 at 19:02 | #48

    Gammon No.82 :

    A czy np. dla sześciolatków będą zapewnione jakieś mniejsze rozmiary krzyży, czy od razu taki pełnowymiarowo-panajezusowy?

    Takie, które będą rosły razem z sześciolatkiem, as in Grow Your Own Jesus

  49. July 21st, 2010 at 19:15 | #49

    Może pluszowy krzyż. Swego czasu po prawej stronie to było bardzo błyskotliwe, przenikliwe i ironiczne określenie kogoś, kto chciałby pocierpieć, ale żeby za bardzo nie bolało.

  50. July 21st, 2010 at 19:36 | #50

    pan_opticum :

    Może pluszowy krzyż. Swego czasu po prawej stronie to było bardzo błyskotliwe, przenikliwe i ironiczne określenie kogoś, kto chciałby pocierpieć, ale żeby za bardzo nie bolało.

    Ale pluszowy krzyż jest nieekologiczny, bo nie jest biodegradable. A teraz już całe kościoły buduje się od razu eco-friendly:
    http://www.christiantoday.co.uk/article/church.moderator.celebrates.groundbreaking.ecofriendly.church/21262.htm

  51. July 21st, 2010 at 19:46 | #51

    A jakby młodszy brat nosił po starszej siostrze, tak żeby się dodatkowo umartwiać?

  52. July 21st, 2010 at 19:50 | #52

    pan_opticum :

    A jakby młodszy brat nosił po starszej siostrze, tak żeby się dodatkowo umartwiać?

    Znaczy, żeby “donaszał”? Albo, żeby krzyż był jak podręczniki – ze starszego na młodsze? A może jak gospodarka – z ojca na syna? Albo jeszcze lepiej, jak brzytwa i zegarek. Po dziadku…

  53. Pan Woland
    July 21st, 2010 at 19:57 | #53

    hlb :
    zegarek.

    Krzyżyk, który przetrwał obóz jeniecki

  54. July 21st, 2010 at 20:00 | #54

    Pan Woland :

    hlb :
    zegarek.
    Krzyżyk, który przetrwał obóz jeniecki

    Ojezu, jakie bolesne! Zwizualizowałem sobie.

  55. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 20:15 | #55

    hlb :

    Ojezu, jakie bolesne!

    To sobie wyobraź komplet: krzyż + korona cierniowa.

  56. Pan Woland
    July 21st, 2010 at 20:20 | #56

    hlb :

    Pan Woland :
    hlb :
    zegarek.
    Krzyżyk, który przetrwał obóz jeniecki

    Ojezu, jakie bolesne! Zwizualizowałem sobie.

    Bo Ty nie jesteś targetem. Target na pewno by nie narzekał.

  57. JoP
    July 21st, 2010 at 20:27 | #57

    @ hlb:
    /krzyże dla sześciolatków/

    Zestaw “Mały Jezus”. Składany krzyż, przenośny baranek, buty do chodzenia po wodzie…

  58. July 21st, 2010 at 20:30 | #58

    Pan Woland :
    JoP :

    Właśnie zastanawiam się czy ja właściwie zrozumiałem pojęcie cross-dresser. Czy to jest to?

  59. July 21st, 2010 at 20:33 | #59
  60. AJ
    July 21st, 2010 at 21:10 | #60

    hlb :

    No weź zaraz PMS. Ale rozumiem, że jako Gospodarz chcesz, żeby WO też miał trochę komfortu. Szanuję to i nie będę dalej, o ile i on da sobie spokój z pośrednimi przytykami.

    Protip na przyszłość: ixnay on the atfay.

  61. July 21st, 2010 at 21:20 | #61

    AJ :

    Protip na przyszłość: ixnay on the atfay.

    Ale że jest mniej asizmklay than the utekziay and his onsway?

  62. July 21st, 2010 at 21:29 | #62

    krwawy_krolik :

    Bo koleżanka mojej siostry w podstawówce miała taką wesołą matkę, i jakoś przeżyła wynikające z tego uszczypliwe uwagi. I to Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów, o ktore wylano tyle krokodylich łez, też przeżyje. Chodzenie do szkoly jest zawsze stresujace – prawie nikt nie ma dobrych wspomnień ze swojej podstawówki.

    No, ale skoro Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów przeżyje, to tym bardziej przeżyją owe Dwa Pedały, więc całe halo przeciwko homofobi, szykanom, traumie, wychodzeniu z szafy spuszczasz w kiblu, No bo jak dzieci muszą sobie radzić, to tym bardziej dorośli, jak szkoła jest stresująca, to tym bardziej życie dorosłego itp. I tym samym zrównujesz strach gejów (czy ich dzieci) przed homofobią ze strachem, że chodzą w ciuchach Big Stara. No śmiem twierdzić, że intensywność prześladowania może być różna i jest również uzależniona od pewnych cech zewnętrznych, dlatego bardziej współczujemy żydowskim dzieciom z przedwojennej szkoły kumpli Jędrka Giertycha, niż przedwojennym dzieciom z piegami i krzywymi zębami.

  63. July 21st, 2010 at 21:42 | #63

    Ej, ale dorośli nie muszą się zachowywać jak dzieci.

  64. July 21st, 2010 at 21:46 | #64

    pan_opticum :

    Ej, ale dorośli nie muszą się zachowywać jak dzieci.

    Oj, żebyś wiedział muszą…

  65. AJ
    July 21st, 2010 at 21:54 | #65

    Że jest mniejsza szansa, że Bart da ci kopa w dupę.

  66. July 21st, 2010 at 22:10 | #66

    AJ :

    Że jest mniejsza szansa, że Bart da ci kopa w dupę.

    Eee, ja tam nie sądzę, żeby mi chciał dać kopa w dupę.

    Zresztą spokojnie wyjaśniliśmy stanowiska i myślę, że wszystkie strony moga się czuć usatysfakcjonowane:). Z innych salonów24 i niesalonów będą to przychodzić studiować jako niedościgły wzór.

  67. July 21st, 2010 at 22:18 | #67

    hlb :

    Z innych salonów24 i niesalonów będą to przychodzić studiować jako niedościgły wzór.

    A właśnie, w sprawie wzorów. Wencel wiersz napisał

    http://czterdziesciicztery.salon24.pl/210384,wojciech-wencel-wolyn-1943

    BTW Bart ma rację w sprawie przysrywek do wo. Nie warto.

  68. July 21st, 2010 at 22:24 | #68

    galopujacy major :

    A właśnie, w sprawie wzorów. Wencel wiersz napisał

    A u siebie na blogasku dał jeszcze linka do zdjęcia, które służyło mu za inspirację. No więc jak ktoś lubi right wing ogrish porn, to niech klika.

  69. July 21st, 2010 at 22:27 | #69

    galopujacy major :

    A właśnie, w sprawie wzorów. Wencel wiersz napisał

    “z wysiłku opiera głowę
    na lewym ramieniu”

    na lewym?

    “Ta sama dziewczyna
    leży na stole naga
    rozdzielona piłą do drewna
    na cztery części:”

    Wencel Chainsaw Massacre?

    A jedno z drugim powiązane wygląda mi na jakiś poważny subliminal mindfuck. Like: autor podświadomie marzy o ćwiartowaniu dziewcząt o lewicowych skłonnościach? O, bosh. Ta poezja w Polsce to jeszcze bardziej pokręcona niż komisje sejmowe.

  70. July 21st, 2010 at 22:38 | #70

    Dobra chłopaki, będzie newcomer. WIersz biały, ale rymowany.

    Newcomer wygląda tak:
    http://opolanin89.salon24.pl/169513,wiersz-ku-czci-s-p-lecha-kaczynskiego

  71. July 21st, 2010 at 22:47 | #71

    krwawy_krolik :

    Ale z truimu “rodzice dzieci w wieku szkolnym wiedza o szkole na ogol wiecej od ludzi bezdzietnych” nie wynika, ze jakis konkretny rodzic wie wiecej na temat ogolnej kondycji szkolnictwa w danym kraju niz jakis konkretny bezdzietny.

    Ale z truimu “bo przecież nawet osoba, która mieszka w Osace, nie zna całej Japonii ani nawet całej Osaki” nie wynika, że byle łosiu z Porando więcej ma do powiedzenia o życiu w Japonii.

    janekr :

    A w szkołach, gdzie nie ma psychologa, jego rolę powinien pełnić katecheta?

    Zatem należy walczyć nie tyle o zakaz adopcji dla gejów, co o to, żeby każda szkoła miała szkolnego psychologa (realizowalne).

    galopujacy major :

    No śmiem twierdzić, że intensywność prześladowania może być różna i jest również uzależniona od pewnych cech zewnętrznych,

    Ale także wewnętrznych. Są dzieci (oraz dorośli) z syndromem ofiary. Ludzie, którzy wręcz chodzą po mieście w metaforycznym tiszercie z napisem “Przepraszam, czy ktoś mógłby mnie skopać?”. I znowuż: to tylko od rodzica zależy, czy go chce dziecku zakładać w procesie wychowawczym, czy nie. Jeśli dziecko nie będzie miało tego metaforycznego tiszerta, to nawet dżinsy Big Star mu nie zaszkodzą.

    janekr :

    Edynburg (…) źle przyrządzaną jajecznicę.

    I tu mam taki osobisty dramat życiowy. Kiedyś w Edynburgu właśnie marzyłem o Idealnej Kolacji i ją znalazłem. Kelner zasugerował coś, co się nazywało [jakieś nazwisko] omelette. To był po prostu omlet z rybą. Chyba wędzoną. Strasznie przepyszną. Tak mi było dobrze, że zapomniałem nazwę. Od 10 lat usiłuję sobie przypomnieć, bo chciałbym to jeszcze raz zjeść. Ratunku!

  72. July 21st, 2010 at 23:01 | #72

    wo :

    To był po prostu omlet z rybą. Chyba wędzoną. Strasznie przepyszną. Tak mi było dobrze, że zapomniałem nazwę. Od 10 lat usiłuję sobie przypomnieć, bo chciałbym to jeszcze raz zjeść. Ratunku!

    Może był to haddock omelette, dosyć często spotykany w Szkocji.

  73. kluska.pyza
    July 21st, 2010 at 23:07 | #73

    @ wo:

    Omelette Arnold Bennett mógł to być. Z wędzonym łupaczem (haddock).

  74. July 21st, 2010 at 23:09 | #74

    wo :

    Ale także wewnętrznych. Są dzieci (oraz dorośli) z syndromem ofiary. Ludzie, którzy wręcz chodzą po mieście w metaforycznym tiszercie z napisem “Przepraszam, czy ktoś mógłby mnie skopać?”. I znowuż: to tylko od rodzica zależy, czy go chce dziecku zakładać w procesie wychowawczym, czy nie. Jeśli dziecko nie będzie miało tego metaforycznego tiszerta, to nawet dżinsy Big Star mu nie zaszkodzą.

    Racja, takie dziecko (dorosły zresztą także) wcześniej czy później będzie miał w plecy. Natomiast pytanie, czy czasem dziecko, które na co dzień potrafi sobie radzić w grupie, da sobie radę, gdy mu się przyjdzie zmierzyć z klasą pełną homofobów, rasistów itp. Wydaje mi się, że to może być ponad jego siły. Tak jak z dorosłym, który owszem, jakoś sobie daje radę, gdy nie jest w pracy lubiany, albo pracę zmienia i musi się zaznajomić z zasiedziałą ekipą, ale jest bezradny, gdy w pracy zderza się z grupową homofobią, rasizmem itp. Ja mam wrażenie, że szykanowanie z tego powodu nie przypadkiem jest wyszczególnione w standardowych przepisach o prawach człowieka.

  75. July 21st, 2010 at 23:22 | #75

    kluska.pyza :

    Omelette Arnold Bennett mógł to być. Z wędzonym łupaczem (haddock).

    Tak! Kocham Internet! Idę guglać by sprawdzić, jakim geniuszem był rzeczony Arnold Bennett.

    galopujacy major :

    Natomiast pytanie, czy czasem dziecko, które na co dzień potrafi sobie radzić w grupie, da sobie radę, gdy mu się przyjdzie zmierzyć z klasą pełną homofobów, rasistów itp. Wydaje mi się, że to może być ponad jego siły

    No ale dlatego właśnie uważam, że żadne dziecko w podobnej sytuacji, szykanowane z dowolnego powodu, nie powinno być zdane na własne siły, tylko otoczone mniej lub bardziej dyskretną opieką szkolnego psychologa/pedagoga. Więc rozwiązaniem nie jest uniemożliwianie adopcji rodzicom podwyższonego ryzyka (czy to z powodu orientacji seksualnej czy to jeżdżenia na porypanym rowerku), tylko upowszechnianie owej opieki.

  76. T.
    July 21st, 2010 at 23:28 | #76

    hlb :

    galopujacy major :
    A właśnie, w sprawie wzorów. Wencel wiersz napisał
    “z wysiłku opiera głowę
    na lewym ramieniu”
    na lewym?
    “Ta sama dziewczyna
    leży na stole naga
    rozdzielona piłą do drewna
    na cztery części:”
    Wencel Chainsaw Massacre?
    A jedno z drugim powiązane wygląda mi na jakiś poważny subliminal mindfuck. Like: autor podświadomie marzy o ćwiartowaniu dziewcząt o lewicowych skłonnościach? O, bosh. Ta poezja w Polsce to jeszcze bardziej pokręcona niż komisje sejmowe.

    Widze, ze brak w KK klamstwa wolynskiego sprawia, ze pewna grupa ludzi nie zada sobie trudu by poczytac o ludobojstwie Polakow na Wolyniu. Otoz, wyobraz sobie, ze istotnie rznieto ludzi pila na Wolyniu i istotnie przywiazywano dzieci do drzewa drutem kolczastym. Takze topiono w studniach, na zywca wykrawano jelita i w inny sposob zabawiano sie z Polakami (i z Ukraincami winnymi zbrodni nie przodowania w nacjonalizmie).

    Szkoda, ze Wencel, sie wzial za ten temat.

  77. July 21st, 2010 at 23:30 | #77

    hlb :

    Dobra chłopaki, będzie newcomer. WIersz biały, ale rymowany.

    To taki bardziej rym brązowy, taki jak żółty, tylko dodatkowo z pokaleczoną rytmiką.

    Bo rym żółty wygląda tak:

    Ćwir ćwir, ćwir ćwir, ma turkaweczko
    Ćwir ćwir, ćwir ćwir, zrobię ci dziecko

    Ćwir ćwir, ćwir ćwir, a róbże, róbże
    Ćwir ćwir, ćwir ćwir, na tej tekturze

    Ta tektura się nie nadaje
    Bo oblana i dziwnie pachnie

    W kącie stoją w workach nasiona
    A na workach płachta zielona

    Płachta sukna prezydialnego
    Nie nie, nie nie, nie ruszaj jego

    A na biurku segregatory
    I kałamarz, ważne papiery

    Nie zadzieraj jeszcze koszuli
    Tu się wypisuje faktury

    Nie chcę, nie chcę, na tym azbeście
    Po azbeście echo się niesie

    Chodź tu, chodź tu, nawozy sztuczne

    Nie, nie, one są pożyteczne

    Ćwir ćwir, ćwir ćwir, co z nami będzie
    W koło twardo, same narzędzia

    Ćwir ćwir, ćwir ćwir, rolnicza dola
    Niewygodna odzież ochronna

    Chodź tu, chodź tu, stoi motocykl
    O siodełko zaraz się oprzyj

    Brudne siodło, sterczy sprężyna
    Jeszcze proszę nie rozpoczynać

    Muszę, muszę, bardzo się spieszę
    Bo mam zaraz zakładową wycieczkę

  78. M
    July 21st, 2010 at 23:44 | #78

    @wo
    Ale ja do swojego zdania o polskich szkołach doszedłem nie na podstawie opinii rodziców, tylko uczniów. Zresztą nie widzę niczego w twoich komentarzach, z czym bym się nie zgadzał, więc nie che mi się tego ciągnąć…

  79. July 21st, 2010 at 23:53 | #79

    wo :

    No ale dlatego właśnie uważam, że żadne dziecko w podobnej sytuacji, szykanowane z dowolnego powodu, nie powinno być zdane na własne siły, tylko otoczone mniej lub bardziej dyskretną opieką szkolnego psychologa/pedagoga. Więc rozwiązaniem nie jest uniemożliwianie adopcji rodzicom podwyższonego ryzyka (czy to z powodu orientacji seksualnej czy to jeżdżenia na porypanym rowerku), tylko upowszechnianie owej opieki.

    No to się zgadzamy. Ja też uważam, że trzeba pomagać, a nie kapitulować. Tylko ryzyko zgnojenia przy orientacji seksualnej rodziców jest wg. mnie większe niż ryzyko przy jeździe na porypanym rowerku. Co do reszty to cóż, wygląda na to, że to dzieci pana Kukiza będą miały problem, jak im jakiś pedagog niechcący uświadomi, że tatuś jest bucem.

  80. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 23:55 | #80

    hlb :

    WIersz biały, ale rymowany.

    bart :

    rym brązowy (…) Bo rym żółty wygląda tak:

    Cholerne stado synestetów.

  81. July 21st, 2010 at 23:57 | #81

    T. :

    Widze, ze brak w KK klamstwa wolynskiego sprawia, ze pewna grupa ludzi nie zada sobie trudu by poczytac o ludobojstwie Polakow na Wolyniu.

    Naprawdę myślisz, że ludzie czytają o rzeziach, gdy kłamstwo o nich jest zakazane w KK? BTW Wencel uprawia nekro-grafomanię, a temat już się w Polsce dawno przebił.

  82. Gammon No.82
    July 21st, 2010 at 23:57 | #82

    hlb :

    “Ta sama dziewczyna
    leży na stole naga
    rozdzielona piłą do drewna
    na cztery części”

    Przy piłowaniu dziewczyn męczy zgaga,
    A piła głośno chrzęści.

    Elektryfikacja

    T. :

    winnymi zbrodni nie przodowania

    Litości. Może miałeś na myśli “zbrodni nieprzodowania”?

  83. krwawy_krolik
    July 22nd, 2010 at 00:37 | #83

    galopujacy major :

    No, ale skoro Cudowne Dziecko Dwóch Pedałów przeżyje, to tym bardziej przeżyją owe Dwa Pedały, więc całe halo przeciwko homofobi, szykanom, traumie, wychodzeniu z szafy spuszczasz w kiblu

    Bzdura, ponieważ: nie chodzi o to żeby gejów wszyscy lubili i nikt im nie docinał, tylko żeby ich państwo nie dyskryminowało prawnie.

  84. T.
    July 22nd, 2010 at 00:55 | #84

    galopujacy major :

    T. :
    Widze, ze brak w KK klamstwa wolynskiego sprawia, ze pewna grupa ludzi nie zada sobie trudu by poczytac o ludobojstwie Polakow na Wolyniu.
    Naprawdę myślisz, że ludzie czytają o rzeziach, gdy kłamstwo o nich jest zakazane w KK? BTW Wencel uprawia nekro-grafomanię, a temat już się w Polsce dawno przebił.

    Nie, to byl chwyt czysto retoryczny. Wydawalo mi sie, ze HLB przy okazji szydzenia z poezji Wencla zadrwil takze z Wolynia. Moje subiektywne odczucie. Moglem sie mylic.

  85. janekr
    July 22nd, 2010 at 09:51 | #85

    venividi :

    Rankin

    Nie! Stuart MacBride.
    A konkretnie sierżant McRae marudził nad michą krakowskiej jajecznicy w książce “Ślepy zaułek” tegoż autora.

  86. janekr
    July 22nd, 2010 at 09:55 | #86

    krwawy_krolik :

    Pedagog? Nauczyciel po odpowiednim szkoleniu? Nie wpadaj w polskie “niedasie”.

    Skoro w niektórych szkołach ksiądz katecheta robi jednocześnie za nauczyciela etyki dla niewierzących, dlaczego nie miałby też pełnić roli szkolnego psychologa od łagodzenia mobbingu wobec dziecka dwóch pedałów?

  87. janekr
    July 22nd, 2010 at 10:00 | #87

    wo :

    Zatem należy walczyć nie tyle o zakaz adopcji dla gejów, co o to, żeby każda szkoła miała szkolnego psychologa (realizowalne).

    Pewno. I nauczyciela etyki. Realizowalne w teoryji, a w praktyce jakoś niezbyt.

  88. July 22nd, 2010 at 10:05 | #88

    T. :

    Widze, ze brak w KK klamstwa wolynskiego sprawia, ze pewna grupa ludzi nie zada sobie trudu by poczytac o ludobojstwie Polakow na Wolyniu.

    Natomiast ja widzę, że pewna grupa ludzi nie zadała sobie trudu, aby zauważyć że obraz bez kontekstu może otrzymać kontekst dowolny. Texańska Masakra jest równie dobra.

    Zresztą generalnie uważam, że wpisywanie do KK litani masakr wymienionych z nazwy to chybiony pomysł. Bo w takim razie dlaczego Wołyń tak, a Nanking nie?

    T. :

    Otoz, wyobraz sobie, ze istotnie rznieto ludzi pila na Wolyniu i istotnie przywiazywano dzieci do drzewa drutem kolczastym.

    A po co mam sobie wyobrażać? Wencel opisał, ty dostarczyłeś kontekst. Wystarczy mi. Nawet nie masz pojęcia, jakim jestem leniem poznawczym.

    T. :

    Takze topiono w studniach, na zywca wykrawano jelita i w inny sposob zabawiano sie z Polakami

    Wow, widzę że piszesz już Wencel Chainsaw Massacre II. Oczekiwam w teatrach near me.

    T. :

    i z Ukraincami winnymi zbrodni nie przodowania w nacjonalizmie

    “Nieprzodowanie” jest zbrodnią? A jak zbiera się materiał dowodowy w sprawie o “nieprzodowanie”?

    T. :

    Szkoda, ze Wencel, sie wzial za ten temat.

    Przeciwnie. Mnie się podobało. Czytałeś moją recenzję, prawda?

    Zresztą jak chcesz to mogę Wencla przeprosić, tylko daj go tu. Jestem w tym tygodniu w takim ciepłym, ekumenicznym nastroju, że mogę przeprosić każdego i za byle co. Byle się to nie wiazało z całowaniem w dupę, albo choćby w policzek.

    Gammon No.82 :

    Cholerne stado synestetów.

    Kinekopów, kineskopów…

  89. July 22nd, 2010 at 10:07 | #89

    bart :

    To taki bardziej rym brązowy, taki jak żółty, tylko dodatkowo z pokaleczoną rytmiką.

    Zrozumiałem aluzję, niniejszym powołujemy kategorię: wiersze zasługujące na selective flush

  90. July 22nd, 2010 at 10:18 | #90

    krwawy_krolik :

    Bzdura, ponieważ: nie chodzi o to żeby gejów wszyscy lubili i nikt im nie docinał, tylko żeby ich państwo nie dyskryminowało prawnie.

    Bzdura. Chodzi również o to, żeby docinanie gejom, murzynom, Żydom za to że są gejami, murzynami, Żydami było naruszeniem prawa, niekoniecznie od razu kodeksu karnego (prawo pracy, konstytucja, umowy międzynarodowe). Walka z dyskryminacją nie oznacza tylko walki z dyskryminacją dokonywaną przez państwo, ale także przez obywateli tego państwa.

  91. July 22nd, 2010 at 10:31 | #91

    @hlb
    Zresztą generalnie uważam, że wpisywanie do KK litani masakr wymienionych z nazwy to chybiony pomysł. Bo w takim razie dlaczego Wołyń tak, a Nanking nie?

    Oj, przeca to proste. Na Wołyniu Polacy, a w Nanking Chińczycy. Cpt. Obvious here.

  92. krwawy_krolik
    July 22nd, 2010 at 10:40 | #92

    janekr :

    Skoro w niektórych szkołach ksiądz katecheta robi jednocześnie za nauczyciela etyki dla niewierzących

    Nie o taka Polske walczylem.

    galopujacy major :

    Bzdura. Chodzi również o to, żeby docinanie gejom, murzynom, Żydom za to że są gejami, murzynami, Żydami było naruszeniem prawa, niekoniecznie od razu kodeksu karnego (prawo pracy, konstytucja, umowy międzynarodowe). Walka z dyskryminacją nie oznacza tylko walki z dyskryminacją dokonywaną przez państwo, ale także przez obywateli tego państwa.

    Ochrona przed docinkami zawsze będzie słabsza niż ochrona przed państwową dyskryminacją, gdzie państwo ma 100% kontrolę.

  93. July 22nd, 2010 at 10:40 | #93

    pan_opticum :

    Oj, przeca to proste. Na Wołyniu Polacy, a w Nanking Chińczycy. Cpt. Obvious here.

    Każdy partiotycznie nastawiony patriota ci objaśni, że Polacy są na świecie wszędzie. A jeśli gdzieś jest wojna, to na już na pewno biją się tam – za wolnośc naszą i waszą.

    Zatem nie można wykluczyć, że wśród tysięcy ofiar Nanking nie było Polaków. Należy więc wykazać więcej preemptive patriotyzmu! Należy wpisać wszystkie masakry. Więcej, należy powółać komisję pod przewodnictwem Macierewicza, aby sporządziła wiarygodną listę masakr to wpisania do KK.

  94. July 22nd, 2010 at 11:28 | #94

    hlb :

    Należy wpisać wszystkie masakry. Więcej, należy powółać komisję pod przewodnictwem Macierewicza, aby sporządziła wiarygodną listę masakr to wpisania do KK.

    Macierewicz pewnie na szczyt listy wrzuciłby nocną zmianę i było by ciekawie.

  95. July 22nd, 2010 at 11:46 | #95

    krwawy_krolik :

    Ochrona przed docinkami zawsze będzie słabsza niż ochrona przed państwową dyskryminacją, gdzie państwo ma 100% kontrolę.

    No pewnie, że tak, choć to właśnie owe państwo ma chronić przed docinkami, więc skoro ma 100% kontrolę to… :) . Wrzucasz do jednego wora naruszenie praw z postulatem nabycia uprawnień, a to nie to samo.

  96. July 22nd, 2010 at 11:48 | #96

    jezykwkosmosie :

    hlb :
    Należy wpisać wszystkie masakry. Więcej, należy powółać komisję pod przewodnictwem Macierewicza, aby sporządziła wiarygodną listę masakr to wpisania do KK.

    Macierewicz pewnie na szczyt listy wrzuciłby nocną zmianę i było by ciekawie.

    Ja to sobie kiedyś myślałem, żeby, dla odmiany, założyć w realu stowarzyszenie 9 kwietnia i całkiem serio, w oficjalnych pismach słać do wiadomych posłów pomysły na teorie spiskowe. Ale do tego trza czasu i zacięcia.

  97. krwawy_krolik
    July 22nd, 2010 at 11:59 | #97

    galopujacy major :

    Wrzucasz do jednego wora naruszenie praw z postulatem nabycia uprawnień

    Jakim “postulatem nabycia uprawnień”??

  98. July 22nd, 2010 at 12:05 | #98

    jezykwkosmosie :

    Macierewicz pewnie na szczyt listy wrzuciłby nocną zmianę i było by ciekawie.

    Wizualizuję sobie, że mógłbym napisać taką czułą, Cohenowsko-Soderberghowską, powieść o przeuroczym starszym panu, który stał całe życie na czele komisji mającej wyśledzić wszystkie białe plamy w historii.

    No i któregoś dnia zauważył, że już nie ma więcej prawdziwych białych plam, a sens jego misji być oże się skończył. Z obawy przed zapomnieniem, samotnością, zaczyna zmyślać nowe białe plamy, żeby jakoś podtrzymać dzieło swojego życia.

    Najpierw są to niewinne, małe, trochę zabawne odkrycia typu: w 1939 roku wojsko polskie miało plany wunderwaffe, ale im Sovieci wykradli, a nie wiedząc co to jest sprzedali Nazistom. Ludzie mu wierzą, bo przecież NIemcy pracowali nad wunderwaffe, on tylko dodał inny angle, że pracowali nad rozkminieniem kradzionych z Polski, niekompletnych planów.

    Ale z czasem kłamstwa stają się większe i większe. Bohater coraz bardziej boi się być zdemaskowany. Aż któregoś dnia zauważył, że aby się uchronić przed samotnością i obłędem, w obłęd i samotność popadł.

    Na końcu byłby taki twist, że przychodzi do niego młody, energiczny śledczy z całkiem nową białą plamą, o dziwo jak najbardziej prawdziwą. Dla naszego bohatera dawniej byłaby ona odkryciem życia. Ale jest już tak zestresowany ciągłą paranoją, iż ktoś może odkryć jego fałszerstwa, że odrzuca tego ostatniego na świecie prawdziwka jako prowokację ze strony zagranicznych służb specjalnych.

    Ale nie byłby to dramat polityczny, tylko taki życzliwy, ludzki.

  99. July 22nd, 2010 at 12:07 | #99

    galopujacy major :

    Tylko ryzyko zgnojenia przy orientacji seksualnej rodziców jest wg. mnie większe niż ryzyko przy jeździe na porypanym rowerku.

    A według mnie właśnie niekoniecznie. Porypany rowerek (to się pewnie jakoś fachowo nazywa, ale nie wiem jak – chodzi mi o te, w których się leży na plecach) jakąś formę przynajmniej łagodnych docinków praktycznie gwarantuje. Człowiek jeżdżący na takim rowerku będzie zapewne ultrahardkorowym wyznawcą jakichś ekowegealterglobalizmów. A więc na przykład kiedy koleżanki z klasy będą zbierać Nici, on też da swojej córce nici. I szczerze nawet nie będzie rozumiał, za co ją wyśmiano, bo autentycznie nie będzie czaczać kumaczy (ja nie mam córki, ale moi synowie bywają zapraszani na kinderbale do koleżanek z klasy, więc niejedne Nici już kupowałem). Mniej więcej o tym jest książka Kai Malanowskiej (jeśli nie czytałeś, to może śledzisz jej obleśne felietony na stronie Krytyki Politycznej).

    Z gejami gwarancji prześladowań już nie masz. Przede wszystkim, skoro im JUŻ TERAZ udaje się obchodzić na różne sposoby te zakazy adopcji, to kontynuując mistrzowsko opanowaną sztukę mimikry, mogą w ogóle całkiem skutecznie ukrywać orientację przed rówieśnikami adoptowanej córki/syna. Po prostu do szkoły będzie ją/jego odwozić niania, terenowym Lexusem swojego chlebodawcy. Tak na moje wyczucie to nawet jeśli po szkole pójdzie jakaś plotka o tajemniczym wujku, który zostaje na noc, da się temu przeciwdziałać intensywnym przeciwuderzeniem powodującym, że po prostu każdy będzie chciał być kumplem tego syna/córki.

    O ile porypany rowerek gwarantuje więc jakąś formę docinków (z tym się chyba zgodzisz?), to już z tajemniczym wujkiem nie masz stuprocentowej pewności. Dlatego odrzucam nawet tezę o tym, że ryzyko jest większe z automatu.

  100. July 22nd, 2010 at 12:18 | #100

    wo :

    Porypany rowerek (to się pewnie jakoś fachowo nazywa, ale nie wiem jak – chodzi mi o te, w których się leży na plecach)

    rowery poziome. podobno bardziej ergonomiczne i wygodniejsze od roweru klasycznego (nie wiem, nigdy nie jechałem takim wynalazkiem). chorągiewka, o której pisał WO jest po to, żeby lepiej było widać takiego rowerzystę, bo pojazd niższy niż klasyczny. nie wydaje mi się jednak, żeby jeżdżenie takim rowerem miało powodować, że dzieci jego właściciela będą szykanowane przez rówieśników. a jeśli już, to raczej dlatego, że, jak to ktoś tu pisał, same mają predyspozycje do bycia ofiarą, a nie dlatego, że ojciec jeździ na “porypanym rowerku”.

Comment pages
1 29 30 31 32 33 37 3149
  1. No trackbacks yet.

Optionally add an image (JPEG only)